Sygn. akt V Ka 516/18

UZASADNIENIE

J. J. (1) został oskarżony o to, że w okresie od 01 września 2010 roku do dnia 12 listopada 2016 roku w miejscowości K. w województwie (...) znęcał się psychicznie nad swoją żoną B. J. w ten sposób, iż wielokrotnie wszczynał awantury domowe, w trakcie których znieważał wymienioną słowami powszechnie uznawanymi za obelżywe, poniżał, wyganiał z miejsca zamieszkania,

tj. o czyn z art. 207 § 1 k.k.

Wyrokiem z dnia 12 lutego 2018 roku, wydanym w sprawie o sygn. akt II K 491/16, Sąd Rejonowy w Brzezinach:

1.  na podstawie art. 1 § 2 k.k. w zw. z art. 17 § 1 pkt 3 k.p.k. umorzył postępowanie karne przeciwko J. J. (1);

2.  kosztami postępowania obciążył Skarb Państwa.

Apelacje od powyższego rozstrzygnięcia wnieśli oskarżyciel publiczny oraz oskarżycielka posiłkowa B. J., zaskarżając wyrok w całości na niekorzyść oskarżonego.

Prokurator Rejonowy w Brzezinach w oparciu o art. 438 pkt 3 k.p.k. zarzucił rozstrzygnięciu błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę zaskarżonego wyroku poprzez wyprowadzenie z całokształtu przeprowadzonych i ujawnionych na rozprawie głównej dowodów błędnego wniosku, że czyn zarzucany oskarżonemu charakteryzuje się znikomym stopniem społecznego niebezpieczeństwa, podczas kiedy całokształt okoliczności wskazuje, że społeczna szkodliwość czynu, jakiego dopuścił się oskarżony, jest znaczny.

W konkluzji apelacji skarżący wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie go do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.

Oskarżycielka posiłkowa B. J. zarzuciła wyrokowi naruszenie art. 1 § 2 k.k. w zw. z art. 17 § 1 pkt 3 k.p.k., poprzez przyjęcie, że czyn oskarżonego cechowała znikoma szkodliwość społeczna, co mogło mieć wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia, co skutkowało umorzeniem postępowania karnego przeciwko J. J. (1).

W związku z powyższym skarżąca wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez skazanie oskarżonego i wymierzenie adekwatnej do jego zachowania kary, ewentualnie o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.

Sąd Okręgowy w Łodzi zważył, co następuje:

Żadna z wniesionych apelacji nie okazała się zasadna, stąd też wywiedzione środki odwoławcze nie zasługiwały na uwzględnienie. W szczególności postulowanego skutku nie mógł odnieść wniosek o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez skazanie oskarżonego, sformułowany przez oskarżycielkę posiłkową, jako że stoi on w oczywistej sprzeczności z treścią art. 454 § 1 k.p.k., statuującego zakazy orzekania na niekorzyść oskarżonego przez Sąd odwoławczy, w realiach procesowych istniejących w sprawie.

Na wstępie rozważań podkreślić należy, że skarżący nie negowali prawidłowości poczynionych przez Sąd meriti ustaleń faktycznych w sferze sprawstwa J. J. (1), podważali natomiast trafność przeprowadzonej przez ten Sąd analizy faktów i okoliczności determinujących stopień społecznej szkodliwości zachowania oskarżonego, która to analiza finalnie doprowadziła do umorzenia postępowania karnego w niniejszej sprawie w oparciu o art. 1 § 2 k.k. w zw. z art. 17 § 1 pkt 3 k.p.k.

Kontrola odwoławcza niniejszego orzeczenia potwierdziła, iż Sąd Rejonowy czyniąc ustalenia faktyczne w zakresie sprawstwa oskarżonego opierał się na prawidłowo ocenionym materiale dowodowym, którego wiarygodność nie została w toku postępowania skutecznie zakwestionowana. Ocena ta przeprowadzona została zgodnie z wymogami zakreślonymi w art. 7 k.p.k. i jako taka nie nosiła znamion dowolności. Ustalone w ten sposób okoliczności pozwoliły na stwierdzenie, że J. J. (1) swoim zachowaniem formalnie wypełnił dyspozycję art. 207 § 1 k.k. Zgromadzony materiał dowodowy jednoznacznie wskazywał na to, że oskarżony w okresie wskazanym w zarzucie znęcał się psychicznie nad żoną B. J., a owo znęcanie miało swoje przejawy w takim działaniu jak wszczynanie awantur domowych, w trakcie których znieważał pokrzywdzoną słowami powszechnie uznawanymi za obelżywe, poniżał oraz wyganiał z miejsca zamieszkania. Podejmowane przez niego zachowania były z pewnością uciążliwe i męczące, powodując tym samym okresowe utrudnienia w codziennym funkcjonowaniu pod wspólnym dachem. Pamiętać trzeba także o tym, że znieważające, wulgarne treści oskarżony wypowiadał pod adresem ówczesnej żony także w obecności innych osób, wprawdzie głównie członków rodziny przebywających u małżonków J. z wizytą, co jednak nie zmienia faktu, że formułowanie pretensji i wyrzutów dotyczących prywatnych sfer życia przy osobach postronnych wiąże się z dodatkowymi przykrościami dla adresata tych wypowiedzi, bowiem potęguje wstyd i upokorzenie. Powyższe nie daje jednak podstaw do stwierdzenia, że zaskarżony wyrok ocenić należało jako wadliwy i wewnętrznie sprzeczny, jak sugerowali skarżący.

Sąd Rejonowy analizując zachowania obu stron na przestrzeni ponad sześciu lat i uwzględniając specyfikę łączącej ich relacji doszedł do racjonalnego wniosku, iż stopień społecznej szkodliwości czynu oskarżonego nie przekroczył progu znikomości. O zasadności takowej konkluzji zadecydowała wszechstronna ocena okoliczności przedmiotowej sprawy, a także wzgląd na warunki, w jakich doszło do rozwiązania małżeństwa państwa J.. Rozważając powyższe aspekty w ramach kontroli instancyjnej Sąd odwoławczy w pełni podzielił wnioskowanie Sądu a quo.

W pierwszej kolejności nawiązać wypada do katalogu elementów, jakie należy brać pod uwagę przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu, który to katalog ujęty został w treści art. 115 § 2 k.k. Ów przepis wymienia w tym zakresie rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, a nadto postać zamiaru, motywację sprawcy, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia. Odnosząc się do powyższych kryteriów należy zaakcentować, iż czyn stypizowany w art. 207 § 1 k.k. stanowi w ujęciu kodeksowym przestępstwo przeciwko rodzinie i opiece, a zatem dobrem chronionym jest w tym przypadku prawidłowość funkcjonowania i dobro rodziny. Sąd Najwyższy stwierdził w Wytycznych wymiaru sprawiedliwości i praktyki sądowej w zakresie prawnokarnej ochrony rodziny (uchwała Sądu Najwyższego z 9.06.1976 r., VI KZP 13/75), że przestępstwo znęcania się godzi „w podstawowe zasady współżycia w rodzinie, decydujące o jej spoistości i trwałości, stanowi rażące naruszenie obowiązków rodzinnych i istotny czynnik wpływający na rozkład małżeństwa oraz rozbicie rodziny (…)”.

Zachowania, jakie prezentował oskarżony, bez wątpienia godziły w podstawowe zasady współżycia w rodzinie i zaburzały jej funkcjonowanie, niemniej jednak nie bez znaczenia pozostaje fakt, iż wymierzone były wyłącznie przeciwko jednej osobie, z którą J. J. (1) zamieszkiwał, zasadniczo nie przenosiły się poza obręb wspólnie zajmowanego lokalu, jako że przesłuchani w sprawie bezstronni świadkowie potwierdzili, iż większość informacji na temat niewłaściwego postępowania oskarżonego czerpali wyłącznie z relacji pokrzywdzonej, skarżącej się na trudy życia z ówczesnym mężem. Sama ta okoliczność nie oznacza rzecz jasna automatycznie, że zarzucany czyn należało ocenić jako błahy per se, niemniej jednak ładunek jego społecznej szkodliwości, przy założeniu, że w istocie jest wymierzony w rodzinę składającą się na tym etapie wyłącznie ze współmałżonki, ulega zminimalizowaniu, w szczególności gdy uwzględni się sposób działania sprawcy, stroniącego od przemocy fizycznej wobec pokrzywdzonej, na drugim zaś biegunie postępowanie ofiary, która z jednej strony niejako świadomie decyduje się akceptować niewygodne zachowania męża, z drugiej zaś nie pozostaje też bierna w toczącym się konflikcie, na co zresztą pośrednio wskazuje orzeczenie rozwodu z winy obojga małżonków.

Zauważyć należy, iż termin „znęcanie się” już w samej warstwie językowej zakłada istnienie przewagi sprawcy nad osobą pokrzywdzoną, której to przewadze ta nie może się przeciwstawić, lub też może to uczynić w niewielkim stopniu. Owa dominacja sprawcy jest dostrzegalna w realiach przedmiotowej sprawy – to J. J. (1) był stroną natarczywą, agresywną słownie oraz wulgarną. Prowokował on kłótnie, zarzucał żonie niewierność małżeńską, sugerował też zmianę orientacji seksualnej. Ponadto w sposób nieuprawniony i krzywdzący obarczał ją odpowiedzialnością za śmierć syna w wypadku komunikacyjnym, jednocześnie utrzymując przy tym kompletnie niezasadnie, że G. J. nie był jego biologicznym dzieckiem. To w zasadzie od postawy oskarżonego zależało, czy w domu państwa J. panował spokój, czy też dochodziło do awantur. Z analizy nagrań owych kłótni, dokonywanych osobiście przez B. J., płynie jednak wniosek, że pokrzywdzona nie pozostawała mu dłużna. Jak słusznie zauważył Sąd a quo, na nagraniach utrwalono, jak małżonkowie wyganiali się wzajemnie z domu, B. J. używała w stosunku do oskarżonego obraźliwych określeń, sugerowała, że jest chory psychicznie, nadto przedmiotem kłótni był także majątek. To przecież w toku tych zdarzeń, B. J. wyzywała oskarżonego nazywając go, chociażby: pedałem, debilem, głupim, wrednym psycholem, czy też twierdziła, że może on od niej „w łeb zarobić”. Tego rodzaju zachowanie wskazuje na to, że pokrzywdzona nie dążyła do wygaszenia kłótni, ale dodatkowo je podsycała swoimi uwagami, na co wskazywała także treść zeznań bratanicy B. J.. Świadek A. Z. opisała ów mechanizm w następujący sposób: „jak wujek przeholował z jakimś tematem to ciotka coś mu odpowiadała i atmosfera nakręcała się sama z siebie, dochodziło do kłótni” (k. 22v). Powyższego nie należy tłumaczyć jako odmawiania ofierze znęcania prawa do odparcia bezpodstawnego ataku, działania podjęte w samoobronie nie wykluczają wszak przyjęcia po stronie dominującej sprawstwa tego rodzaju czynu. Problem sprowadza się jednak do należytego wyważenia określonych reakcji, które niekiedy przekraczają granice obrony, a nastawione są na bezpośredni atak, co świadczyć może w pewnym sensie o względnej równowadze sił między stronami konfliktu, czyli braku bezwzględnej dominacji sprawcy nad ofiarą. O tym, że przejawy negatywnego zachowania oskarżonego względem pokrzywdzonej nie były nadmiernie rażące świadczy również opisana przez B. J. sytuacja, w której mąż wyrywał jej telefon kiedy ta dzwoniła po policję, zaczęli się szarpać, po czym oskarżony oddalił się z mieszkania. Gdy wrócił, zwrócił żonie nieuszkodzony telefon, z którego nie usunął żadnych plików, mimo wiedzy, że sprzęt zawiera nagrania jego kłótni z B. J. (k. 2v). Szarpanie się było zgodnie z treścią zeznań pokrzywdzonej jedynym przejawem użycia przemocy fizycznej przez męża względem jej osoby i nakierowane było nie na wyrządzenie jej krzywdy, lecz zapobieżeniu wezwania funkcjonariuszy Policji.

Podnoszone zaś wyżej okoliczności stanowią ważki element rzutujący na ocenę stopnia społecznej szkodliwości czynu zarzuconego oskarżonemu. Dotykają one bowiem wprost istoty i charakteru tego typu czynu, określając jego wagę i ciężar gatunkowy, oceniany również na kanwie innych tego typu czynów zabronionych. Czyn oskarżonego nie wykraczał poza zachowania mające charakter znęcania się psychicznego. Nadto, co szczególnie ważkie w kontekście oceny charakteru czynu zabronionego opisanego w art. 207 § 1 k.k., brak jest po stronie J. J. (1) zdecydowanie dominującej pozycji, choć był on zasadniczo inicjatorem zachowań, które należy ocenić jako naganne i niedopuszczalne w sferze etyczno – moralnej, to jednak B. J. nie była również wolna od tego typu zachowań. Jej postawa wskazuje, że w swoisty sposób „odpłacała” oskarżonemu tym samym. Nawet jeżeli zachowania pokrzywdzonej były podbudowane jej stanem emocjonalnym, to nie sposób uciec od oceny ich charakteru i wywieść wniosku, że nie należała ona do kręgu osób, które nie potrafiłyby dać odporu sprawcy. To zaś jest istota czynu z art. 207 § 1 k.k., która decyduje o wyważonej i obiektywnej ocenie jego charakteru, a przez to wprost rzutuje na ocenę stopnia społecznej szkodliwości czynu.

Dowody sprawstwa oskarżonego w postaci rzeczonych nagrań, depozycji oskarżycielki posiłkowej czy też dokumentów z przeprowadzonych interwencji policyjnych wskazują przy tym na to, że do awantur nie dochodziło nadmiernie często. Jak wyliczyła B. J., w 2015 roku miało miejsce sześć takich zdarzeń, w toku których mąż jej ubliżał, w 2016 roku – około pięciu, w tym m.in. opisana powyżej kłótnia powiązana z szarpaniną (zeznania k. 2-2v w zw. z k. 165v). Z powyższych danych wynika, że średnio owe awantury wybuchały co dwa miesiące, w związku z czym nie można w takim wypadku mówić o ich znacznej częstotliwości czy też intensywności. Należy mieć przy tym na uwadze, iż pokrzywdzona w okresach objętych zarzutem, np. od 28 lutego do 28 marca 2014 roku oraz od 10 listopada 2014 roku do 21 marca 2015 roku, przebywała u swojej córki w USA. Również w latach 2010-2013 co roku regularnie odwiedzała córkę w okresie zimowym, pozostając u niej przez około 2-3 miesiące. Latem jeździł do córki oskarżony (zeznania k. 181). Powyższe oznacza, że w okresie nieobecności każdego z małżonków, z obiektywnych względów, nie mogło dochodzić do znęcania się nad pokrzywdzoną, a ów okres liczony łącznie znacząco przekraczał rok. Tego typu okoliczność również musiała znaleźć przełożenie na ocenę stopnia społecznej szkodliwości czynu oskarżonego. Skoro bowiem w skali danego roku istniała de facto kilkumiesięczna rozłąka małżonków J. z uwagi na owe długotrwałe wyjazdy do USA, to nie da się epatować jedynie łącznie ujętym okresem czynu zarzuconego oskarżonemu, jako decydującym o jego stopniu społecznej szkodliwości, gdyż bez uwzględnienia tych podnoszonych okoliczności, a skarżący je kompletnie pomijają, obraz charakteru tego czynu ulega istotnemu wypaczeniu. Dodając do tego relatywnie małą intensywność zachowań składających się na ów czyn (średnio jedno zachowanie na 2 miesiące), jak też biorąc pod uwagę ich charakter i przebieg, o czym była mowa wyżej, należy dojść do przekonania, iż był to czyn, który w swej istocie nie epatował nadmierną ilością zachowań po stronie oskarżonego, tak co do ich charakteru, jak i częstotliwości, przy stanowczym – w wielu wypadkach – odporze ze strony B. J..

Wreszcie też uwydatnić należy okoliczność, na którą zasadnie zwrócił uwagę Sąd Rejonowy, a mianowicie to, że małżeństwo B. i J. J. (1) zostało rozwiązane z winy obojga małżonków, przy czym stroną inicjującą postępowanie rozwodowe był J. J. (1). Dodatkowo, jak ujęła to pokrzywdzona w swoich zeznaniach na rozprawie, nie wyganiałaby męża z domu, ale „zachciało mu się rozwodu” (k. 164v), przy czym pozew o rozwód miał zostać wniesiony przez oskarżonego, kiedy B. J. po raz drugi wezwała na interwencję Policję w związku z zachowaniami męża. Z kolei 28 lipca 2016 roku B. J. zgłosiła do Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w S. konieczność objęcia J. J. (1) leczeniem przeciwalkoholowym, ten jednak po jednorazowym stawiennictwie na konsultację psychologiczną odmówił dalszej współpracy. Jak się następnie okazało, u oskarżonego nie stwierdzono zagrożenia problemem alkoholowym, co wynikało z wniosków opinii psychologicznej (k. 138). Z przytoczonych powyżej faktów wyciągnąć można następujące wnioski: pożycie między stronami z pewnością nie układało się dobrze, na co niemały wpływ miały zapewne traumatyczne wydarzenia z przeszłości, m.in. wypadek, w którym śmierć poniósł syn państwa J.. Oskarżony z sobie jedynie znanych powodów obwiniał żonę o śmierć syna, jednocześnie zarzucając jej, że G. J. nie był jego biologicznym dzieckiem. Ponadto utrzymywał, że B. J. zdradzała go zarówno z mężczyznami jak i z kobietami, dzieląc się tymi „spostrzeżeniami” z członkami rodziny przy określonych okazjach. Tego rodzaju postępowanie, zwłaszcza przy wykorzystaniu trudnej sytuacji osobistej pokrzywdzonej, która w bliskim odstępie czasu, w roku 2010 straciła także ojca i brata, bezdyskusyjnie komplikowało życie pokrzywdzonej, było dokuczliwe, niekiedy wręcz upokarzające, w związku z czym generowało po jej stronie cierpienia moralne. Mimo to jednak, pokrzywdzona gotowa była znosić te zachowania, byle tylko związek nie uległ formalnemu rozwiązaniu. Dobitnie świadczą o tym wypowiedziane przez nią słowa, zacytowane powyżej. Wnosić z tego można, że zależało jej na utrzymaniu relacji z mężem mimo jego oczywistych wad i zachowań, że z tego związku czerpała jednak coś wartościowego, a przede wszystkim – wbrew swoim twierdzeniom - nie żyła w poczuciu zagrożenia ze strony współmałżonka, z którym świadomie chciała dzielić życie i mieszkanie. Orzeczenie zaś rozwodu z winy obu stron świadczy o tym, że Sąd cywilny dopatrzył się istotnych nieprawidłowości także w zachowaniu B. J.. Taki też wniosek nasuwa się po przeprowadzeniu samodzielnej analizy zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Relacje między byłymi już małżonkami J. ulegały stopniowemu, systematycznemu pogorszeniu, bowiem obie strony nie potrafiły dojść w żadnej wiążącej kwestii do porozumienia. Zabrakło chęci wyklarowania sobie pewnych sytuacji, przecięcia spekulacji i podejrzeń, choćby w kwestii dotyczącej negowanego przez oskarżonego ojcostwa, a także gotowości do poprawy zachowania przez oskarżonego, wykazującego nadmierną, chorobliwą wręcz zazdrość i potrzebę kontroli w stosunku do żony. W efekcie więzi między małżonkami uległy znacznemu rozluźnieniu już w początkowym okresie, który wskazano w zarzucie, a im dłużej ta patologiczna sytuacja trwała, tym głębsze podziały zachodziły między osobami, które przestały być sobie bliskie. Byli małżonkowie niejako w ramach odwetu występowali sukcesywnie z kolejnymi inicjatywami o charakterze urzędowym, o czym świadczy sekwencja wydarzeń po wezwaniu przez pokrzywdzoną Policji. Pokrzywdzona od dawna podejmowała decyzje majątkowe bez uzgodnienia tego z mężem, nie interesowała się także jego problemami finansowymi i osobistymi. Stanowili zatem parę, która mieszkając razem funkcjonowała osobno, oskarżony zaś wkraczał w sferę prywatności swojej żony celem sprawienia jej przykrości, dokuczenia złośliwą uwagą czy krzywdzącymi pretensjami, przejawiając kompletny brak krytycyzmu wobec własnego postępowania. Z drugiej zaś strony zachowanie pokrzywdzonej wskazuje, że nie odbierała ona owych zachowań (również własnych), jako szczególnie uciążliwych, rzutujących w daleko idący sposób na możność normalnego funkcjonowania, skoro nie te zachowania oskarżonego, jego postawa, czy też ich odbieranie (odczuwanie) przez pokrzywdzoną oraz ewentualne przeżywanie de facto decydowały o podjęciu czynności celem zapobieżenia nim, zgłoszeniu ich do właściwych organów ścigania. Czynnikiem o tym decydującym był fakt złożenia przez oskarżonego pozwu o rozwód, co dopiero uruchomiło po stronie pokrzywdzonej podjęcie tego typu działań, wskazanych wyżej, będących de facto swoisty odwetem za to, że „zachciało mu się rozwodu”. Z logicznego punktu widzenia, przy uwzględnieniu zasad doświadczenia życiowego, okoliczności te obrazują fakt, iż skutki zachowania oskarżonego dla pokrzywdzonej nie mogły być daleko idące i poważne, skoro nie widziała ona potrzeby wcześniejszego zapobieżenia zaistnieniu tych zachowań, a przecież – jak wskazano – B. J. nie była osobą, która nie potrafiłaby dać odporu oskarżonemu. Oznacza to, że brak owej postawy po stronie B. J. nie wynikał z jej nieporadności, czy też istotnej dominacji nad jej osobą przez oskarżonego, od której nie potrafiła się uwolnić.

Nie umniejszając skali cierpień pokrzywdzonej, doznanych za sprawą oskarżonego, przyjąć jednak należało w ślad za Sądem meriti, iż zachowanie J. J. (1) cechował znikomy stopień społecznej szkodliwości, nakazujący umorzenie przedmiotowego postępowania karnego. Decydowały o tym przede wszystkim specyficzne okoliczności niniejszej sprawy, dostrzeżone przez Sąd Rejonowy, w szczególności dotyczące takich elementów jak rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej szkody oraz sposób i okoliczności popełnienia czynu. Oskarżony godził swoim zachowaniem w podstawowe zasady współżycia w rodzinie, niemniej jednak na tym etapie była to już rodzina zdekompletowana, na krawędzi rozpadu, naznaczona tragicznymi wydarzeniami, z których skutkami państwo J. nie mogli sobie należycie poradzić. Nieporozumienia doprowadziły do eskalacji przemocy psychicznej względem pokrzywdzonej, która jednakże niejednokrotnie odpowiadała podobnym zachowaniem. Poza tym, jak zaznaczono powyżej, między poszczególnymi incydentami miały miejsce dłuższe przerwy, co pozwalało stronom na powrót do normalności. Pokrzywdzona przedstawiła zaświadczenia datowane na 25 maja 2015 roku i 3 listopada 2016 roku, z których wynikało, że podlega leczeniu z powodu stresu sytuacyjnego spowodowanego sytuacją rodzinną (k. 6 i 67), co dowodzi, jak przeżywała problemy domowe, niemniej jednak z akt sprawy nie wynika, aby przykre doświadczenia z oskarżonym spowodowały trwałe następstwa w jej psychice. Aktualnie byli małżonkowie nie mieszkają razem, J. J. (1) od 2016 roku opuścił dotychczasowe miejsce zamieszkania, zatem możliwość kontaktu z pokrzywdzoną jest w znacznym stopniu ograniczona. Wprawdzie stanowi to okoliczność wymykającą się z katalogu ujętego w treści art. 115 § 2 k.k., niemniej jednak również w określonym zakresie rzutuje na ocenę zachowania J. J. (1), który postanowił nader ugodowo usunąć się z życia pokrzywdzonej, o co zresztą po części sama B. J. miała pretensje do oskarżonego. Daje to odpór tezie o istotnych i daleko idących skutkach dla pokrzywdzonej zachowań oskarżonego.

Odnosząc się natomiast do zarzutu oskarżycielki posiłkowej, dotyczącego nieuwzględnienia przez Sąd meriti istotnej okoliczności, jaką było działanie przez oskarżonego w zamiarze bezpośrednim, zauważyć należy, iż taka postać zamiaru jest charakterystyczna dla przestępstwa znęcania się. Wprawdzie w doktrynie i orzecznictwie pojawiają się poglądy, że przestępstwo z art. 207 § 1 k.k. może być popełnione także w zamiarze ewentualnym (por. J. Lachowski, Komentarz do art. 207 § 1 k.k., teza 7, WKK 2016; M. Szwarczyk, Komentarz do art. 207 § 1 k.k., teza 5, LEX 2016; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 marca 2015 r., III KK 432/14, LEX nr 1663408), niemniej jednak pozostają one w zdecydowanej mniejszości. Zasadniczo bowiem przyjmuje się, że przestępstwo znęcania się może być popełnione tylko z zamiarem bezpośrednim (tak m.in. Marek, Komentarz, s. 471; Buchała, Prawo, s. 710; Hypś [w:] Królikowski, Zawłocki, Szczególna I, s. 839; Siwik [w:] Filar, s. 1284; Górniok [w:] Górniok i in., t. 2, s. 222; wyrok SN z 21.10.1999 r., V KKN 580/97, Prok. i Pr.-wkł. 2000/2, poz. 7). W tej sytuacji postać zamiaru sprawcy, wyrażającego się w formie powszechnie cechującej ten typ rodzajowy czynu, nie stanowi elementu jednoznacznie przesądzającego o znacznym stopniu społecznej szkodliwości analizowanych zachowań. Stanowi to bowiem wymóg ustawowy, bez zaistnienia, którego w ogóle nie można by uznać, iż doszło do popełnienia czynu zabronionego (przestępstwa). Owszem, oskarżony działał w celu uprzykrzenia życia swojej ówczesnej żonie. Stawiając jej irracjonalne zarzuty chciał ją poniżyć i obrazić, mając pełną świadomość skutków własnego zachowania. Niewątpliwie naruszył tym sferę psychiczną pokrzywdzonej, która – mimo poważnych osobistych problemów – nie mogła zaznać spokoju we własnym domu. W ocenie Sądu nie bez znaczenia pozostaje jednak także i fakt, że J. J. (1) wypowiadając krzywdzące opinie na temat swojej byłej żony był zasadniczo przekonany o ich prawdziwości. Świadczy o tym także i ta okoliczność, że swoimi przemyśleniami na temat ojcostwa syna stron czy też domniemanych zdrad żony dzielił się z osobami postronnymi, w ocenie których oskarżony był zazdrosny o B. J.. Nie usprawiedliwia to oczywiście nagannego postępowania wobec osoby najbliższej, niemniej jednak rzutuje w pewnym zakresie na ocenę stopnia społecznej szkodliwości czynu, który w takim wypadku nie był podyktowany wyłącznie czystą złą wolą i nieopanowaną chęcią zaszkodzenia drugiej stronie, lecz motywowany był pretensjami, żalem, poczuciem ze strony oskarżonego, że został oszukany, zdradzony, że coś jest przed nim ukrywane. Tworzyło to swoisty konglomerat emocji, dla ujścia których oskarżony znalazł jeden z najgorszych możliwych sposobów, a to stanowi ważki element strony motywacyjnej czynu oskarżonego. B. J. nie znalazła jednocześnie metody, aby dotrzeć do męża i wytłumaczyć mu pewne niewyjaśnione sprawy, w to miejsce skarżyła się jedynie osobom z kręgu rodziny i znajomych na jego zachowanie. Jednocześnie nie znalazła potwierdzenia jej wersja o rzekomym alkoholizmie J. J. (1), z samego bowiem faktu okazjonalnego spożywania przez niego alkoholu nie można wywodzić tezy o uzależnieniu i braku samokontroli po stronie oskarżonego. Przy odrobinie dobrej woli z obu stron mogło dojść do zażegnania konfliktu, co jednak nie nastąpiło. W rezultacie nastąpił trwały rozkład związku małżeńskiego państwa J., zaś winą za taki stan rzeczy obarczyć należy oboje byłych małżonków.

Reasumując, zarówno specyficzne okoliczności przedmiotowej sprawy, charakter relacji łączącej strony, a przy tym również i właściwości osobiste oraz dotychczasowy sposób życia oskarżonego przemawiały za uznaniem, że zachodzą podstawy do umorzenia postępowania w oparciu o wskazaną w zaskarżonym wyroku przesłankę. Wprawdzie ujęty w zarzucie aktu oskarżenia okres znęcania był znaczny, niemniej jednak faktycznie należało ograniczyć go istotnie w związku z długotrwałymi pobytami byłych małżonków u córki w USA. Ponadto, na co zwracano również uwagę, między kolejnymi epizodami kłótni następowały przerwy trwające do około dwóch miesięcy, czasami dłużej. W opisanych warunkach nie można mówić o znacznym natężeniu i skoncentrowaniu nagannych zachowań, które mimo swojej niewątpliwej uciążliwości pozwalały na prowadzenie zwykłej, codziennej egzystencji. Nie bez znaczenia dla analizy całokształtu okoliczności pozostawała także postawa samej pokrzywdzonej, która również czynnie brała udział w awanturach, podczas których ubliżała byłemu mężowi, a przy tym – co znaczące – wyraziła w istocie opinię, że nie miała nic przeciwko jego obecności w domu, tyle że jemu „zachciało się rozwodu”. Ze zgodnych relacji byłych małżonków wynika przy tym, że od 2011 roku pozostawali w separacji faktycznej, łączyło ich w zasadzie wyłącznie wspólne miejsce zamieszkania, a zatem istniejące między nimi więzi od dawna ulegały stopniowej i nieuchronnej degradacji. Ich związek był kompletnie dysfunkcyjny, z czym oboje nie potrafili sobie poradzić. Tym samym nie sposób także podtrzymywać, aby dobro, będące przedmiotem ochrony na gruncie przepisu art. 207 § 1 k.k., doznało ciężkiego uszczerbku wyłącznie z winy oskarżonego, skoro relacje rodzinne między państwem J. były dalece zaburzone już na początkowym etapie okresu ujętego w zarzucie, a w konsekwencji rozmiary wyrządzonej działaniami oskarżonego szkody, ujmowanej w sensie niematerialnym, także nie były znaczne. Na tle innych rozpatrywanych czynów zabronionych wyczerpujących dyspozycję art. 207 § 1 k.k. zachowanie oskarżonego nie przedstawiało się szczególnie drastycznie, a pamiętać należy, iż to takie czynniki jak charakter czynu zabronionego, rodzaj naruszonego dobra, wywołane skutki mają kapitalne znaczenie dla właściwego określenia adekwatnej prawnokarnej reakcji.

Tym samym wszechstronna analiza elementów podmiotowych i przedmiotowych, składających się na kompleksową ocenę stopnia społecznej szkodliwości czynu J. J. (1), przedstawiona w uzasadnieniu skarżonego rozstrzygnięcia, doprowadziła Sąd odwoławczy do wniosku o jego prawidłowości. Autorzy apelacji nie wskazali na żadne inne, wyjątkowe okoliczności, których nie uwzględnił Sąd Rejonowy, a które mogłyby skutecznie podważyć trafność zapadłego w sprawie wyroku. Biorąc przy tym pod uwagę, że strony nie zamieszkują za sobą od 2016 roku, praktycznie nie utrzymując kontaktów, przyjąć należało z dużą dozą prawdopodobieństwa, że J. J. (1) nie będzie powielał swoich negatywnych zachowań wobec oskarżycielki posiłkowej, nie narażając się na odpowiedzialność karną z tytułu naruszenia innych przepisów prawa.

Stąd też, uwzględniając powyższe i dochodząc jednocześnie do wniosku, że Sąd Rejonowy w Brzezinach nie dopuścił się tego rodzaju uchybień proceduralnych, które nakazywałyby uchylić kwestionowane rozstrzygnięcie, Sąd odwoławczy w oparciu o art. 437 § 1 k.p.k., utrzymał w mocy zaskarżony wyrok.

Uwzględniając status majątkowy oskarżycielki posiłkowej, Sąd w oparciu o art. 624 § 1 k.p.k., zwolnił B. J. od obowiązku uiszczenia kosztów sądowych w niniejszej sprawie związanych z rozpoznaniem złożonej przez nią apelacji, przejmując je na rzecz Skarbu Państwa.

Na podstawie art. 636 § 1 k.p.k. kosztami postępowania odwoławczego, związanymi z rozpoznaniem apelacji prokuratora, obciążono Skarb Państwa.