Sygn. akt V ACa 655/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 14 marca 2019 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie V Wydział Cywilny w składzie następującym:

Przewodniczący: SSA Edyta Jefimko

Sędziowie: SA Bernard Chazan

SO (del.) Małgorzata Dubinowicz-Motyk (spr.)

Protokolant: Małgorzata Szmit

po rozpoznaniu w dniu 14 marca 2019 r w Warszawie

na rozprawie

sprawy z powództwa M. H. (1)

przeciwko R. K.

o ochronę dóbr osobistych

na skutek apelacji powoda

od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 5 czerwca 2018 r., sygn. akt IV C 1176/16

oddala apelację.

Małgorzata Dubinowicz-Motyk Edyta Jefimko Bernard Chazan

Sygn. akt V ACa 655/18

UZASADNIENIE

M. H. (1) wniósł pozew przeciwko R. K., domagając się: 1) zobowiązania pozwanego do złożenia oświadczenia o następującej treści: „Wykonując wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, R. K. bardzo przeprasza Pana Profesora M. H. (1) za rozpowszechnianie wiadomości e-mail z dnia 2 listopada 2015 roku godz. 22:02 oraz 30 listopada 2015 roku godz. 14:51 wraz z załącznikiem (...), zawierających nieprawdziwe i zniesławiające informacje i sugestie, iż Prof. M. H. (1) sprawował funkcję Dyrektora (...) w sposób sprzeczny ze standardami demokratycznymi, dbając wyłącznie o własne korzyści, a nie o dobro (...), które to nieprawdziwe informacje i obraźliwe sugestie godzą w dobre imię i podważają wiarygodność zawodową Prof. M. H. (1), a także narażają go na utratę zaufania niezbędnego dla wykonywania zawodu. R. K. składa wyrazy ubolewania z powodu bezprawnego naruszenia dóbr osobistych Profesora M. H. (1)" poprzez skierowanie go do adresatów wskazanych w pozwie wiadomością e-mail, czcionką Times New Roman o wielkości 12 pkt, w terminie 7 dni od dnia uprawomocnienia wyroku, 2) zakazania pozwanemu publicznego formułowania w jakiejkolwiek formie stwierdzeń zawierających informacje lub sugestie, że powód sprawując funkcję Dyrektora Instytutu (...) działał w sposób nieetyczny, nierzetelny lub nieuczciwy, w szczególności, że sprawował ją z naruszeniem standardów demokratycznych oraz w celu osiągania osobistych korzyści majątkowych i niemajątkowych; 3) zasądzenia od pozwanego na rzecz (...) Towarzystwa Studiów (...) z siedzibą w W. kwoty 10 000zł.

Wyrokiem z dnia 5 czerwca 2018 roku sygn. IV C 1176/16 Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo.

Powyższe orzeczenie zostało wydane w oparciu o następujące ustalenia faktyczne i rozważania prawne:

M. H. (1) i R. K. od wielu lat są pracownikami naukowymi związanymi z Instytutem (...) na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych (...). M. H. (1) od 1990 roku przez okres 8 kadencji pełnił funkcję Dyrektora (...). Za każdym razem był wybierany na tę funkcję przez kolegium elektorskie, a wybór ten akceptował dziekan.

W dniu 2 listopada 2015 roku R. K. przesłał wielu pracownikom (...) maila o treści: „Już trzeci rok z rzędu władze instytutu od początku roku akademickiego nie wykazują chęci zwoływania statutowego organu kolegialnego dla rozpatrywania spraw o zasadniczym znaczeniu dla instytutu. Tą sprawą zasadniczą są obecnie losy Wydziału w związku z wychodzeniem(...) z jego struktury oraz konsekwencje tej sytuacji także dla jego pozostałych instytutów. Sprawą zajmuje się specjalna komisja. Z tego o czym wiadomo, dyrektor naszego Instytutu niespecjalnie, mówiąc delikatnie, angażuje się w jej prace, a chodzi przecież o żywotne interesy instytutu. To nie nowina. Osobliwość relacji między interesami własnymi Pana dyrektora a interesami Instytutu jest znana nie od dziś. Dzisiaj jednak zaniechania i specyficzna dezynwoltura dyrektora mogą być dla Instytutu znacznie bardziej kosztowne. Z zebrania pracowniczego na początku roku akademickiego wiemy, że jedynym pomysłem, który Pan dyrektor zamierza forsować w tym procesie to.... usunięcie z Wydziału biblioteki. Należy wyrazić żal, że nasza (...) wybierając reprezentację (...) do tych rozmów podjęła decyzję w najlepszym interesie dyrektora a nie w najlepszym interesie Instytutu. Nie pierwszy to przypadek posłuszeństwa (...) wobec nie służącej dobru całości ekstrawagancji dyrektora. Zwróciła na nią uwagę uniwersytecka komisja ds. zbadania zarzutów o mobbing w naszym Instytucie. W przyjętym niedawno raporcie potwierdziła nie tylko mobbing, ale też stwierdziła inne patologie związane z długością sprawowania przezeń władzy (od 1982 roku! Ł. przy nim to pikuś), w tym rażące naruszanie przez dyrektora wymogu rzetelności oraz standardów intelektualnych i etycznych. Może dlatego Pan dyrektor zniechęcił się już zupełnie do reprezentowania naszych instytutowych interesów w komisji zajmującej się implikacjami wychodzenia(...). Tym bardziej należy się domagać szybkiego zwołania jeśli nie Rady Naukowej to zebrania ogólnego, abyśmy mogli na bieżąco monitorować sprawy związane z tym procesem. Byłoby niedobrze, gdybyśmy w grudniu dowiedzieli się, że znowu Pan dyrektor o coś nie zadbał, bo „nie chciał się kopać z koniem...".

Kolejnego maila do pracowników (...) R. K. przesłał w dniu 30 listopada 2015 roku. Pisał w nim: „Jest proszę Państwa wyjątkowym nietaktem wobec Rektora (...) zwlekać ponad tydzień z przekazaniem Jego pisma do członków naszej Rady za pośrednictwem jej przewodniczącego, tylko po to, aby móc je połączyć w jeden plik z buńczuczną odpowiedzią dyrektora instytutu. Już nieuprawnione połączenie obu pism w jeden plik jest nieprzyzwoitą manipulacją. Jest to zarazem typowe dla obu Panów kierujących Instytutem lekceważenie samej Rady, która za sprawą jej przewodniczącego stała się w ostatnich latach przysłowiową panią z okienka pocztowego, która powinna bez zastanowienia przybijać stempel na dyrektorskich ukazach. Służalczy stosunek przewodniczącego wobec dyrektora wyraził się teraz i w tym, że ostatecznie nie przekazał nam listu od Rektora tylko scedował to na dyrektora, aby ten... Nagle jednak, dyrektor uznał, że Rada może stać się na moment sądem apelacyjnym lub trybunałem ludowym, który uchroni go przed „niesprawiedliwością” wyższej władzy, przed raportem w sprawie mobbingu w (...) oraz uprawnionym niepokojem i oczekiwaniem Rektora na uzdrowienie sytuacji w (...), spowodowanej niezdrową obsesją dyrektora kierującego się zasadą jednego z klasyków poprzedniego ustroju „władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy”. I kierując się instynktem ostatniego klasyka poprzedniej epoki, znanego z innego powiedzenia - o tym, po czym poznaje się „prawdziwego mężczyznę" (lecz który nie potrafił tego zastosować do siebie i wolał pociągnąć za sobą pod wodę całą swoją formację polityczną niż oddać w niej władzę), dyrektor władzy nie odda. Wynika to z jego odpowiedzi na list Rektora. Więc pewnie będziemy świadkami, a wraz z nami całe nasze środowisko, długiego wyciągania dyrektora niczym rzepki w rosyjskiej bajce. To nie będzie sympatyczne widowisko, i nie będzie ono służyć morale i wizerunkowi Instytutu, już i tak mocno zaszarganemu ponad trzydziestoletnią władzą jednego dyrektora. Wiemy, że jeśli jest się tak długo „Jaśnie panem", to ma się możliwość zaskarbić wdzięczność części załogi, która będzie skłonna manifestować postawę znaną z głośnego w historii Polski listu („przy Tobie... stoimy i stać chcemy"). Jednak takiego kuriozum nie ma nigdzie, a osobliwości stylu dyrektora i jego sposobu rządzenia (bynajmniej nie profesorskiego), nie przynoszą chwały ani jemu ani nam. Wszyscy też wiemy, że z czasem ludzie potrafią się oswoić z nienormalnością do tego stopnia, że staje się ona jakoś prawie normalna lub normalna inaczej. Ale jest tak tylko dla nich samych, nie dla tych z zewnątrz, którzy prawidłowo oceniają co jest lub nie jest normalne. Komentarze i niedowierzanie, które się słyszy są zwyczajnie przykre. List Rektora i prośba skierowana przezeń do Dziekana i do nas, do Rady Naukowej Instytutu i do całej jego społeczności, daje nam szansę, aby z tą nienormalnością skończyć. Byłoby niedobrze, gdybyśmy nie potrafili z niej skorzystać. Dyrektor w swej korespondencji z Komisją i Rektorem nie żałuje papieru. Ja pozwalam sobie przesłać Państwu jednostronicowy, niezbyt jeszcze archiwalny materiał. Jest przyczynkiem do kontekstu sprawy, która staje na środowym posiedzeniu Rady. Skoro pojawiają się już „głosy zdrowego rozsądku” na rzecz władzy – skąd my to znamy:) – niech będzie także zdanie odrębne".

Do w/w maila dołączone zostało, sporządzone przez R. K., pismo zatytułowane (...) dyrektora H" o treści: „To synteza trzech zjawisk: latynoskiego długowiecznego caudillo (świetna o nich literatura), stylu znanego z (...) oraz lokalnego sekretarza partii w PRL. Nawet może to ostatnie najbliżej: znane, swojskie, buraczane. Doświadczenie z egzekutywy byłej „kierowniczej siły” procentuje. Można się było nauczyć tej maniery „dobrego paniska” dla tych, którzy umieją się dostosować do systemu. Gdy się sprawuje władzę od 1982 roku i ma się do tego predyspozycje, styl powiatowego sekretarza partii staje się drugą naturą. W systemie dyrektora H krew się nie leje, to przecież uniwersytet (choć w (...), coraz bardziej z nazwy). Więc metoda prosta: nagradzać (wiernych), ignorować („nieważnych”), marginalizować („buntowników"). Wszystkie trzy kategorie łatwo egzemplifikować.

Z syntezy tych zjawisk i metod powstał podręcznikowy system klientelistyczny - misterny i doskonały. Był czas, aby go ukształtować. Mamy przecież do czynienia z rekordem G.: dyrektor Instytutu w (...) od stanu wojennego. Było od kiedy nad tym starannie pracować, szlifować, doskonalić. Tylko czekać, kiedy z tym rekordem (...) trafi do mediów. Cel Najwyższy w systemie: zapewniać bycie dyrektorem, najlepiej dożywotnim, bo z tego wpływy, światłość i apanaże. I co najważniejsze, jak w słynnej karykaturze S. K.: potężna łyżka do konfitur. Audyt może łatwo potwierdzić jak głęboka to była łyżka.

Ale każdy system klientelistyczny z czasem się degeneruje. Dopóki pieniądze szły szerokim strumieniem - dyrektor miał czym obdzielać. Teraz z pieniędzmi zrobiło się krucho, więc nieźle jest tylko dla najbardziej oddanych i pracowitych w służbie systemu. Dla reszty, choć nie wszystkich - co spadnie ze stołu. Sięga się po lojalność kolejnych młodych, jak u K.. Taki system psuje i dzieli ludzi, osłabia jakość i spójność całości zespołu.

System klientelistyczny degeneruje się w czasie, bo dyrektor-słońce zaczyna wierzyć w swą nieusuwalność i nieomylność. Zaczyna się otwarta arogancja i lekceważenie ludzi, a także krzywdzenie tych, których postrzega się jako zagrożenie dla pozycji i wielkości dyrektora. Jego geniusz rozciąga się na różne obszary dyscypliny, jak kiedyś sekretarz partii znał się na uprawie zbóż, hodowli buraków i produkcji śrub. Szczególnie groteskowym przejawem braku kontaktu z rzeczywistością jest orzekanie przezeń o wielkości i marności różnych postaci w naszej dyscyplinie.

Cały dorobek (...) to oczywiście „zasługa dyrektora”. W instytucie jest niemało osób utalentowanych i pracowitych, więc jest się czym pochwalić. Ale to nie zasługa dyrektora, ten dorobek jest najczęściej wbrew niemu i jego systemowi nagradzania i „motywowania”, wbrew siermiężnym warunkom pracy najbardziej dochodowego instytutu na wydziale. Stosunki międzynarodowe w Europie są zawsze najlepsze w stolicy, taka uroda dyscypliny. Ale pomyślmy, jakie mogłyby być, gdyby nie gomułkowski woluntaryzm w sprawowaniu władzy.... Owszem, są próby legitymizacji - a to „walka z PRL”  w (...), a to kontakty międzynarodowe, wszak oczywiste na stosunkach międzynarodowych.

Naszym zmartwieniem nie powinien być los dyrektora - narządził się „po pachy”. Jest człowiekiem nie honoru, więc sam nie ustąpi. Dlatego jest to wyzwanie dla nas, dla naszej dojrzałości do odrzucenia „systemu”, do powrotu normalności do Instytutu, powrotu do uniwersyteckich standardów (choćby w wyborach dyrektora - nawet za komuny w głosowaniu na władze bardziej dbano o pozory niż u nas w 2012). Powrotu do uniwersyteckiego klimatu, do rozmów, nie o kolejnej ekstrawagancji dyrektora, lecz o ważnej teorii czy nowej tendencji, z udziałem wszystkich. Jak gdzie indziej, gdzie dyrektor, podobnie jak dziekan czy rektor, jest na dwie kadencje, a nie od ponad 30 lat przyspawany do stołka i chochli.”

Mail ten został wysłany po tym, gdy R. K. został zawiadomiony o posiedzeniu Rady Naukowej (...), na którym planowana była dyskusja nad raportem komisji w sprawie mobbingu i odpowiedzią na raport prof. H. oraz listem Rektora i odpowiedzią na list prof. H.. W tym samym czasie do R. K. dotarła przypadkowo informacja o zbieraniu podpisów pod listem poparcia dla M. H. (1).

15 kwietnia 2015 roku Rektor (...) powołał komisję do spraw zbadania zarzutów o mobbing w (...) w składzie: prof. dr hab. M. K., prof. dr hab. J. H. i prof. (...) dr hab. M. W.. Komisja ta podsumowaniu swojego raportu: 1) wyraziła bardzo poważne wątpliwości co do etycznej poprawności opinii prof. M. H. (1) na temat zaangażowania dr. K. K. (1) w prace organizacyjne (...), 2) wyraziła bardzo poważne zastrzeżenia zarówno w części merytorycznej jak i etycznej co do zarzutu prof. M. H. (1) wobec dr. K. K. (1) o niestosowności postępowania polegającego na tym, że w okresie urlopu dla poratowania zdrowia „prowadził aktywną działalność w postaci udziału w konferencjach” - wskazała, że w tym zakresie użycie liczby mnogiej w piśmie do rektora nasuwa poważne wątpliwości co do rzetelności informacyjnej i może tworzyć wrażenie celowego wprowadzenia w błąd prorektora (...), 3) uznała, że istnieją podstawy dla stwierdzenia uzasadnionych zastrzeżeń co do poprawności i prawidłowości postępowania prof. M. H. (1) w stosunku do dr. K. K. (1) i że ten ostatni miał podstawy traktować postępowania dyrektora (...) jako mobbing, 4) zwróciła uwagę na rażącą nierzetelność prof. M. H. (1) kwestionującego prawidłowość wyznaczania reprezentantów w postępowaniu o zatrudnienie dr hab. J. Z. (1) na stanowisko profesora nadzwyczajnego (...), 5) stwierdziła, że dr hab. J. Z. (1) miała podstawy traktować postępowanie dyrektora (...) jako mobbing, 5) stwierdziła, że M. H. (1) nie miał prawa do podejmowania decyzji o zawieszeniu prac K. nagrody im. J. K., jego decyzja była naruszeniem prawa, 6) wskazała, że sprawowanie funkcji dyrektora (...) od 1990 roku przez tę samą osobę jest błędem organizacyjnym i jest sprzeczne z przyjętymi na(...) zasadami - stwierdziła, że rotacyjność sprzyja bezstronności i rozbija tendencyjne koalicje, powoduje, że mobbing nie ma szans na przekształcenie się w niewidoczny lecz zakorzeniony styl zarządzania, 7) uznała, że źródłem opisanych w raporcie sytuacji było nieprzerwane sprawowanie funkcji dyrektora (...) przez M. H. (1) przez 25 lat.

Zespół rektorski (...) kilkukrotnie zajmował się sytuacją w (...), w tym nadmiarem władzy w (...), mobbingiem, zarobkami M. H. (1) i finansami (...) (wysokie wynagrodzenie M. H. (1) jako dyrektora (...) i pobieranie dodatkowego wynagrodzenia, sposób dysponowania pieniędzmi przez (...)). Rzecznik dyscyplinarny po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego, potwierdził przypadki mobbingu ze strony M. H. (1). Przedstawiciele rektora rozmawiali z dziekanem w tej sprawie. Rozmowy odbywały się także z M. H. (1), sugerowano mu by zmienił swoje postępowania, a nawet, aby zrezygnował z funkcji dyrektora. Rozmowy nie przyniosły efektu.

W lutym 2016 roku M. H. (1) został zawieszony w obowiązkach dyrektora (...). Przeciwko M. H. (1) zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne, po przeprowadzeniu którego został ukarany naganą w związku z pomówieniem dr hab. J. Z. (1) o popełnienie plagiatu i negatywną opinią wystawioną dr K. K. (1). M. H. (1) odwołał się od tego rozstrzygnięcia.

W 2015 i 2016 roku (...) zostawał najlepszą uczelnią w grupie kierunków politologia i stosunki międzynarodowe w rankingu szkół wyższych (...). (...) znalazł się w pierwszej 101-150 na świecie w międzynarodowym rankingu (...), organizował konferencje międzynarodowe, miał podpisane umowy o współpracy z wieloma zagranicznymi uczelniami, uczestniczył w programie E. i w programach i grantach UE. Prowadzone były studia z językiem angielskim jako językiem wykładowym.

Powyższy stan faktyczny Sąd Okręgowy ustalił na podstawie załączonych do akt sprawy dokumentów, a także w oparciu o zeznania świadków oraz zeznania powoda i pozwanego. Sąd Okręgowy wskazał, że dał wiarę zeznaniom świadków M. W., T. T., J. C. i J. A., albowiem są spójne i logiczne. Przy tym zaznaczył, że z dużą ostrożnością należało podchodzić do zeznań świadków związanych z (...). Z zebranego materiału dowodowego wynika, że w (...) ukształtowały się dwa obozy (popierający i opozycyjny w stosunku do powoda). Stąd niektóre fakty mogły zostać przez jednych świadków pominięte, a przez drugich wyolbrzymione. Sąd Okręgowy uznał także, że zeznania świadka S. P. nie wnoszą nic istotnego dla rozstrzygnięcia sprawy i potwierdziły jedynie okoliczności niesporne między stronami.

Sąd I instancji stanął na stanowisku, że w wypowiedziach pozwanego zawartych w mailach i załączniku do jednego z nich znalazły się fragmenty zawierające ocenę postępowania powoda, które naruszały dobre imię powoda. Wskazał, że pozwany negatywnie oceniał wykonywanie przez powoda obowiązków dyrektora (...), zarzucił powodowi nierzetelność, naruszanie standardów intelektualnych i etycznych, brak honoru, utrzymywanie funkcji dyrektora za wszelką cenę, porównywał styl sprawowania funkcji do stylu powiatowego sekretarza partii czy zdobywanie lojalności młodych pracowników jak u K.. Przypisanie takich cech i sposobu działania oznacza zdyskredytowanie powoda i mogło skutkować utratą zaufania do powoda jako nauczyciela akademickiego i dyrektora Instytutu (...). Sąd Okręgowy zauważył, że nie tylko poszczególne sformułowania zawarte w mailach naruszają dobra osobiste powoda, ale i sens całości publikacji, gdyż zawiera sugestię, jakoby powód sprawował funkcję dyrektora (...) nienależycie, mając na uwadze tylko swój interes i utrzymanie władzy.

Zdaniem Sądu Okręgowego działanie pozwanego nie miało jednak bezprawnego charakteru, co przesądziło o oddaleniu powództwa. Analizując kolizję między wolnością słowa a prawem do ochrony dobrego imienia, Sąd Okręgowy akcentował, że wypowiedzi pozwanego miały satyryczny charakter i stanowiły dozwoloną krytykę powoda w ramach debaty toczącej się na forum Instytutu (...), a więc że pozwany działał w ramach uzasadnionego interesu społecznego. Sąd I instancji podkreślił, że kwestionowane przez powoda sformułowania pozwanego mają charakter wypowiedzi wartościujących, w przypadku których nie można żądać od autora dowodu prawdziwości, albowiem ocena wartościująca ma zawsze subiektywny charakter i opiera się na systemie aksjologicznym, zasobie wiedzy i doświadczeniu życiowym osoby ją formułującej. Zaznaczył, że krytyka jest działaniem społecznie pożytecznym i pożądanym, jeżeli podjęta została w interesie społecznym, jeżeli jej celem nie jest dokuczanie innej osobie oraz jeżeli ma cechy rzetelności i rzeczowości i nie przekracza granic potrzebnych do osiągnięcia społecznego celu krytyki. W tym kontekście Sąd analizował poszczególne sformułowania użyte przez pozwanego, stwierdzając finalnie, że nie przekroczyły one granic dozwolonej krytyki. W szczególności, co do sformułowania „osobliwość relacji między interesami własnymi Pana dyrektora a interesami Instytutu jest znana nie od dziś” Sąd Okręgowy wskazał, że należy ją odczytywać w kontekście całego listu i że dotyczy ona całej działalności powoda w (...). Natomiast wypowiedź „W przyjętym niedawno raporcie potwierdziła nie tylko mobbing, ale też stwierdziła inne patologie związane z długością sprawowania przezeń władzy (od 1982 roku! Ł. przy nim to pikuś), w tym rażące naruszanie przez dyrektora wymogu rzetelności oraz standardów intelektualnych i etycznych” odnosi się do stanowiska komisji do spraw zbadania zarzutów o mobbing w (...), powołanej przez rektora (...) i znajduje odzwierciedlenie w treści stanowiska komisji, do którego pozwany się odwoływał. Z kolei porównanie powoda do A. Ł. dotyczy nie sposobu sprawowania władzy, a jedynie długości nieprzerwanego pełnienia funkcji. Wypowiedź o braku honoru powoda odnosi się do sytuacji, w której znane już było końcowe krytyczne stanowisko komisji do spraw zbadania zarzutów o mobbing i wcześniejsze stanowisko rzecznika dyscyplinarnego i gdy czynione były bezskuteczne starania rektora o ustąpienie powoda ze stanowiska. Sąd Okręgowy przyjął, że wypowiedzi pozwanego wskazujące na czerpanie przez powoda korzyści finansowych z faktu sprawowania funkcji miały podstawy faktyczne, przywołując zeznania świadka J. A. oraz T. T., zaznaczając jednocześnie, że pozwany nie zarzucał powodowi żadnych nielegalnych działań. Analizując kwestionowane sformułowania pozwanego odnoszące się do zjawiska klientelizmu, Sąd Okręgowy zauważył, że pozwany dosadnie i żartobliwie opisywał skutki wieloletniego sprawowania władzy, odwołując się do filmu, sztuki, czy przywołując postacie K. i G., wyrażając jedynie pogląd że powód stosuje niektóre mechanizmy używane przez tych przywódców. Sąd zaznaczył, że problem klientelizmu dostrzegła także komisja do spraw mobbingu oraz że pozwany posłużył się satyryczną formą wypowiedzi. Sąd Okręgowy uwypuklał także sytuację w Instytucie (...) w dacie rozpowszechniania przez pozwanego spornych listów (konflikt pomiędzy niektórymi pracownikami naukowymi (...) a powodem, upublicznienie wyników pracy komisji do spraw zbadania zarzutów o mobbing) oraz skierowanie listów jedynie do pracowników naukowych (...), którym sytuacja w Instytucie była znana i którzy mogli samodzielnie ocenić zasadność stawianych powodowi przez pozwanego zarzutów.

Apelację od powyższego rozstrzygnięcia wniósł powód, zaskarżając wyrok w całości i domagając się zmiany wyroku poprzez uwzględnienie powództwa i zasądzenia od pozwanego na rzecz powoda kosztów postępowania apelacyjnego. M. H. (1) zarzucił zaskarżonemu wyrokowi naruszenie przepisów prawa procesowego, mające istotny wpływ na wynik sprawy, w tym: - naruszenie art. 233§1 k.p.c. poprzez pobieżną ocenę dowodu z wiadomości e-mail pozwanego i uznanie, że mają one charakter wyłącznie ocenny, podczas gdy pozwany pomówił powoda o popełnianie bliżej nieokreślonych malwersacji finansowych i kierowanie się w pełnieniu funkcji dyrektora interesem własnym, co doprowadziło do błędnego przyjęcia braku konieczności przeprowadzenia dowodu prawdziwości tych twierdzeń; - naruszenie art. 233§1 k.p.c. poprzez sprzeczną z zasadami doświadczenia życiowego ocenę dowodu z wiadomości e-mail pod tytułem (...), polegającą na przyjęciu, że sformułowanie „cel najwyższy w systemie: zapewnić bycie dyrektorem, najlepiej dożywotnim, bo z tego wpływy, światłość i apanaże. I co najważniejsze, potężna łyżka do konfitur. Audyt może łatwo potwierdzić jak głęboka to była łyżka”, nie sugeruje nielegalnych działań powoda związanych z wyprowadzaniem środków finansowych z (...); - naruszenie art. 233§1 k.p.c. poprzez dowolną, sprzeczną z zasadami doświadczenia życiowego i wybiórczą ocenę zeznań T. T., polegającą na uznaniu ich za wiarygodne w części dotyczącej wysokości wynagrodzenia powoda; - naruszenie art. 233§1 k.p.c. poprzez nielogiczną i dowolną ocenę zeznań świadka J. A. skutkującą błędem w ustaleniach faktycznych iż powód czerpał korzyści finansowe w związku z pełnieniem funkcji dyrektora (...); - naruszenie art. 231 k.p.c. w zw. z art. 233§1 k.p.c. polegające na dowolnym, sprzecznym z doświadczeniem życiowym i nielogicznym wnioskowaniu, że skoro powód jako kierownik własnego projektu badawczego mógł przyznawać sobie w ramach tego projektu środki finansowe to przyczyną sprawowania przez powoda funkcji dyrektora było czerpanie korzyści finansowych; - naruszenie art. 233§1 k.p.c. poprzez sprzeczną z zasadami logicznego rozumowania i pobieżną ocenę dowodu z wiadomości e-mail pozwanego z dnia 2 listopada 2015 roku oraz dowodu z raportu komisji mobbingowej polegającą na uznaniu, iż sporne wypowiedzi pozwanego stanowiły podsumowanie stanowiska komisji; - naruszenie art. 233§1 k.p.c. poprzez pobieżną ocenę dowodu z zeznań pozwanego, polegającą na uznaniu ich w całości za wiarygodne i oparciu na nich ustalenia iż motywem wysłania przez pozwanego wiadomości e-mail (...) była próba „wyciszenia” problemu raportu komisji mobbingowej na forum pracowników (...) przez władze instytutu; - naruszenie art. 207§6 k.p.c. poprzez dopuszczenie dowodu z zeznań świadków R. Z. i T. T., podczas gdy wniosek pozwanego o przeprowadzenie dowodu z przesłuchania tych świadków był spóźniony. Apelujący sformułował ponadto zarzuty naruszenia przepisów prawa materialnego, mianowicie: - naruszenia art. 6 k.c. w zw. z art. 24§1 k.c. poprzez błędną wykładnię polegającą na przyjęciu, że pozwany nie miał obowiązku udowodnić prawdziwości twierdzeń zawartych w spornych wypowiedziach, podczas gdy wypowiedzi te zawierały twierdzenia co do faktów; - naruszenia art. 24§1 k.c. w zw. z art. 23 k.c. poprzez jego błędną wykładnię polegającą na przyjęciu, że twierdzenia o niespełnianiu standardów intelektualnych, braku honoru czy buraczanym stylu sprawowania władzy mieszczą się w granicach rzeczowej i konstruktywnej krytyki; - naruszenia art. 24§1 k.c. poprzez jego niezastosowanie, polegające na niezasądzeniu od pozwanego żądanej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny, podczas gdy dobra osobiste powoda zostały bezprawnie naruszone wypowiedziami pozwanego.

Pełnomocnik powoda na podstawie art. 382 k.p.c. w zw. z art. 381 k.p.c. wniósł o dopuszczenie dowodu z prawomocnego orzeczenia K. przy R. z dn. 12 czerwca 2018 roku na okoliczność uchylenia orzeczeniaK. (...) wymierzającego powodowi karę nagany.

W odpowiedzi na apelację pozwany podtrzymał dotychczasowe stanowisko w sprawie i wniósł o oddalenie apelacji powoda oraz obciążenie powoda kosztami postępowania apelacyjnego.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja powoda jest nieuzasadniona, a zaskarżony wyrok należy uznać za trafny.

Nie doszło do naruszenia wskazanych w apelacji przepisów prawa materialnego ani istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy naruszeń prawa procesowego.

Sąd Apelacyjny podziela i uznaje za własne ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd Okręgowy, uznając, że znajdują one oparcie w zebranym w sprawie materiale dowodowym, który Sąd I instancji ocenił w granicach zakreślonych przepisem art. 233§1 k.p.c. Ustalenia poczynione przez Sąd Okręgowy zostały uzupełnione przez Sąd Apelacyjny jedynie poprzez dopuszczenie dowodu z dokumentu - orzeczenia K. przy R. w W. z dnia 12 czerwca 2018 roku (k.198-206) i stwierdzeniu na jego podstawie, że orzeczenie K. (...) z dnia 22 lutego 2008 roku zostało uchylone i sprawa dyscyplinarna prof. dr hab. M. H. (1) została przekazana do ponownego rozpoznania.

Odnosząc się do grupy zarzutów dotyczących naruszenia art. 233§1 k.p.c. wskazać na wstępie należy, że zgodnie z utrwalonym orzecznictwem zarzut ów może być uwzględniony tylko wówczas, gdy wykazany zostanie brak logiki w wysuwaniu wniosków ze zgromadzonego materiału dowodowego, gdy wnioskowanie Sądu wykracza poza zasady logiki formalnej czy zasady doświadczenia życiowego lub nie uwzględnia jednoznacznych związków faktyczno-skutkowych. Powinnością skarżącego jest przy tym wskazanie dowodów, których ocena miałaby być dokonana z przekroczeniem powyższych zasad. Apelujący skoncentrował swoje zarzuty na ocenie dowodu z zeznań świadków T. T. i J. A., zeznań pozwanego i dowodów z dokumentów. W ocenie Sądu Apelacyjnego zarzuty te nie są uzasadnione, a rozumowanie Sądu I instancji odpowiada wymogom art. 233§1 k.p.c. Skarżący uzasadnia bowiem swoje stanowisko i polemizuje ze stwierdzeniami Sądu I instancji czy wnioskowaniem Sądu I instancji, które jednak w istocie nie zostały przedstawione w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Mianowicie, co do zarzucanego błędu przy ocenie zeznań świadka T. T., Sąd Apelacyjny zauważa, że Sąd Okręgowy nie poparł nimi ustalenia iż wynagrodzenie powoda jako dyrektora Instytutu (...) było wyższe niż dyrektorów innych instytutów. Sąd Okręgowy poprzestał na stwierdzeniu, że zespół rektorski (...) zajmował się m.in. zarobkami M. H. (1) (wysokim wynagrodzeniem powoda jako dyrektora i pobieraniem dodatkowego wynagrodzenia, wyższych niż wynagrodzenie dyrektorów innych instytutów) oraz sposobem dysponowania pieniędzmi przez (...), a nie przesądzał owej kwestii. Dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy nie ma bowiem decydującego znaczenia to, ile powód zarabiał, jakie były składniki jego wynagrodzenia i czy zarabiał więcej od pozostałych nauczycieli akademickich zajmujących kierownicze stanowiska na Uniwersytecie (...). Znaczące jest natomiast to, czy w środowisku akademickim krążyły informacje o wysokich zarobkach powoda, mogące stanowić uzasadnienie ocen i przypuszczeń wyrażonych przez pozwanego w analizowanych listach z 2 listopada 2015 roku i 30 listopada 2015 roku. Świadek T. T. istnienie takich sygnałów potwierdził. Dodatkowo okoliczności te opisywał i konkretyzował świadek R. Z., wskazując na ponadstandardowo wysokie wynagrodzenie powoda za godziny nadliczbowe czy prowadzenie seminariów magisterskich, jednakże Sąd I instancji – słusznie kierując się zasadami doświadczenia życiowego – nie oparł swoich ustaleń na zeznaniach tego świadka, z uwagi na relacjonowany długoletni konflikt między świadkiem a powodem. Podobnie, wbrew zarzutom apelującego Sąd Okręgowy nie wyciągnął z zeznań świadka J. A. wniosku, iż powód czerpał korzyści finansowe w związku z pełnieniem funkcji dyrektora (...) decydując o podziale środków uzyskanych z opłat za studia zaoczne i wieczorowe. Sąd I instancji ustalił jedynie, że powód jako dyrektor (...) miał w swojej gestii cyt. „dzielenie środkami ze studiów zaocznych i wieczorowych”, nie przesądzając przecież, iż decyzje te należały do wyłącznej kompetencji powoda. Cytowane stwierdzenie znajduje więc oparcie w treści zeznań świadka J. A., który relacjonował, iż dyrektor (...) wnioskował do dziekana o przyznanie nagród pracownikom, współdecydował o przyznawaniu stypendiów, współdecydował o rozdysponowaniu środków pozyskanych przez (...) z prowadzenia studiów wieczorowych i zaocznych. Nie sposób także zgodzić się ze skarżącym jakoby Sąd I instancji dowolnie, nielogicznie i sprzecznie z doświadczeniem życiowym przyjął, że przyczyną sprawowania przez powoda funkcji dyrektora było czerpanie korzyści finansowych, gdyż powód jako kierownik własnego projektu badawczego mógł przyznać sobie w ramach tego projektu środki finansowe, ponieważ Sąd Okręgowy nie zaprezentował takiego sposobu rozumowania. Sąd Okręgowy przywołał relację świadka J. A. o finansowaniu projektów badawczych jedynie w kontekście analizy czy pozwany miał podstawy do publicznego wyrażenia poglądu, iż przyczyną wieloletniego sprawowania przez powoda funkcji dyrektora (...) jest możliwość czerpania korzyści finansowych ze sprawowania tej funkcji. Zgodzić się należy z Sądem I instancji, że możność decydowania jako dyrektor o przyznaniu sobie jako kierownikowi projektu badawczego środków finansowych w potocznym odbiorze może być traktowana jako ułatwienie dostępu do owych środków. Chybiona jest także sugestia, iż Sąd Okręgowy nielogicznie i pobieżnie analizował dowód z dokumentu – stanowiska Komisji ds. zbadania zarzutów o mobbing w Instytucie (...) z dnia 2 października 2015 roku, uznając stwierdzenia w nim zawarte za usprawiedliwienie do wyrażenia przez pozwanego krytycznych wypowiedzi o powodzie w liście z dnia 2 listopada 2015 roku. Skarżący nie kwestionuje przy tym, że w sprawozdaniu komisji znalazły się sformułowania o wątpliwościach co do etycznej poprawności opinii prof. M. H. na temat zaangażowania dr K. K. w prace organizacyjne Instytutu, o zastrzeżeniach merytorycznych i etycznych odnośnie formułowania przez prof. M. H. zarzutów o aktywnym udziale dr k. K. w konferencjach w okresie urlopu dla poratowania zdrowia, o drastycznym naruszeniu przez prof. M. H. rzetelności oraz uczciwości intelektualnej i etycznej przy zarzucaniu dr hab. J. Z. wspólnych publikacji z recenzentem jej prac naukowych, o rażącej nierzetelności prof. M. H. przy kwestionowaniu prawidłowości wyznaczania recenzentów w postępowaniu o zatrudnienie dr hab. J. Z. czy też o tym, że dr K. K. i dr hab. J. Z. mieli podstawy by postępowanie prof. M. H. traktować jako mobbing. Nie można więc zgodzić się z apelującym, iż pozwany nie miał uzasadnionych podstaw do relacjonowania w liście z dnia 2 listopada 2015 roku, iż komisja potwierdziła mobbing oraz stwierdziła inne patologie związane z długością sprawowania przez powoda władzy, w tym rażące naruszanie przez dyrektora M. H. wymogu rzetelności oraz standardów intelektualnych i etycznych, skoro – co wyżej przytoczono – stwierdzenia takie w sprawozdaniu komisji zostały zamieszczone. I pozwany, i odbiorcy jego listu, zaznajomieni – co niesporne - ze stanowiskiem Komisji ds. zbadania zarzutów o mobbing w Instytucie (...), musieli przy tym odbierać stanowisko komisji nie jako wiążące w sensie prawnym potwierdzenie istnienia mobbingu, ale jako pogląd członków Komisji o istnieniu podstaw do formułowania przez osoby skarżące prof. M. H. zarzutów mobbingu. Odnosząc się do twierdzeń powoda, jakoby Sąd I instancji w sposób pobieżny i wybiórczy ocenił dowód z zeznań pozwanego - Sąd Apelacyjny uznaje je za nieuzasadnione i sformułowane w oparciu o fragmenty wypowiedzi pozwanego, z pominięciem ich pełnej treści. Pozwany przyznawał bowiem, że list z dnia 30 listopada 2015 roku z załącznikiem pt. (...) sporządził po otrzymaniu przez siebie zaproszenia na zebranie rady naukowej Instytutu (...). Wynika to zresztą ze sposobu zatytułowania owego listu (k.19 – „Re: Rada Naukowa (...) 2 grudnia 2015 r. godz. 15.00”) i samej jego treści. Jako działania o charakterze manipulacyjnym, mające zmierzać do „rozmycia” skutków stanowiska Komisji ds. zbadania zarzutów o mobbing w Instytucie (...) pozwany wskazywał natomiast: - zaniechanie udostępnienia przez dziekana członkom rady naukowej (...) sprawozdania Komisji bezpośrednio po jego otrzymaniu, jeszcze przed zebraniem rady naukowej, - zaplanowanie dyskusji na posiedzeniu rady naukowej jednocześnie nad treścią sprawozdania komisji i pismem rektora (...) oraz nad odpowiedziami przygotowanymi już przez powoda, - informację o zbieraniu podpisów pod listem poparcia dla powoda już przed zebraniem rady naukowej, tj. przed udostępnieniem jej członkom treści sprawozdania Komisji. Sąd Apelacyjny zauważa, że zeznania tej treści znajdują potwierdzenie w treści dokumentów złożonych do akt sprawy przez powoda, mianowicie - informacji o planowanym programie posiedzenia rady naukowej (...) wyznaczonym na 2 grudnia 2015 roku (k.19v-20) czy liście otwartym pracowników (...) do Rektora (...) z dnia 30 listopada 2015 roku (k.32). Biorąc powyższe pod uwagę, należy za słuszne uznać stanowisko Sądu I instancji, iż mail z dnia 30 listopada 2015 roku był reakcją na informację o zbieraniu podpisów pod tzw. listem poparcia oraz na informację o planowanym porządku posiedzenia rady naukowej. Apelujący nie przedstawił przekonujących argumentów mogących przemawiać za przyjęciem, iż pozwany pisząc i wysyłając mail z 30 listopada 2015 roku kierował się chęcią ośmieszenia powoda i dokuczenia mu, a nie przedstawionymi przez siebie motywami. Sąd Apelacyjny nie zgadza się z zarzutem dokonania przez Sąd I instancji pobieżnej i sprzecznej z zasadami doświadczenia życiowego oceny dowodu z dokumentów – spornych listów pozwanego z 2 listopada 2015 roku i z 30 listopada 2015 roku poprzez uznanie, że wypowiedzi te mają charakter wyłącznie ocenny. Kwalifikacja wypowiedzi jako twierdzenia o faktach albo twierdzenia o charakterze ocennym nie należy do oceny dowodów, lecz wiąże się ze stosowaniem prawa materialnego, w szczególności wskazywanego przez apelującego art. 24 kc w zw. z art. 6 kc.

Sąd Apelacyjny uznaje za słuszną ocenę prawną dokonaną przez Sąd Okręgowy i popiera argumentację prawną Sądu, stwierdzając tym samym iż nie doszło do naruszenia art. 23 kc, art. 24 kc i art. 6 kc. Uzasadnienie zaskarżonego wyroku zawiera wyczerpujący wywód prawny, trafnie uzupełniony judykatami Sądu Najwyższego i sądów powszechnych, stąd Sąd Apelacyjny przyłącza się do tej argumentacji, uzupełniając ją w niewielkim zakresie.

Sąd Okręgowy trafnie ocenił, iż sporne wypowiedzi pozwanego należy ujmować jako wyrażenie opinii, a nie jako twierdzenie czy sugestie pewnych faktów oraz że wypowiedzi te zostały przedsięwzięte w granicach dozwolonej krytyki, z którą powód jako osoba wówczas pełniąca funkcję kierowniczą w Instytucie (...) powinien był się liczyć. W uzasadnieniu pozwu powód sprecyzował jakie fragmenty listów pozwanego z 2 listopada 2015 roku i z 30 listopada 2015 roku uważa za naruszające swoje dobra osobiste, czyniąc je przedmiotem analizy Sądu.

Spośród kwestionowanych zwrotów, przytoczonych na stronie 4-5 uzasadnienia pozwu i stronie 8 uzasadnienia wyroku, za mylnie potraktowane jako krytyczne oceny apelujący wymienia „potężna łyżka do konfitur” i „osobliwość relacji między interesami własnymi Pana dyrektora a interesami Instytutu jest znana nie od dziś”, twierdząc, iż wypowiedzi te stanowią pomówienia o malwersacje finansowe i kierowanie się w pełnieniu funkcji własnymi interesami, a nie dobrem Instytutu, tak więc należą do sfery faktów. Sąd Apelacyjny stoi na stanowisku, iż w przywoływanych sformułowaniach pozwanego nie zostały zamieszczone informacje o faktach, a jedynie przypuszczenia i przekonania pozwanego o motywacji krytykowanego przez niego postępowania powoda. Nadinterpretacją jest w szczególności twierdzenie, iż pozwany poprzez posłużenie się zwrotem o „potężnej łyżce do konfitur” pomawiał powoda o malwersacje finansowe i nielegalne dysponowanie środkami finansowymi Instytutu (...) w celu osiągnięcia korzyści majątkowych. Skarżący w toku postępowania nie udowodnił by którykolwiek z odbiorców listów pozwanego interpretował owo sformułowanie w ten sposób. Natomiast w potocznym znaczeniu sformułowanie o „konfiturach” związanych z byciem dyrektorem należy utożsamiać ze wskazaniem na możliwość czerpania różnorakich korzyści dzięki lub przy okazji pełnienia danej funkcji. Wypowiedzi zawierające przedstawienie opinii nie mogą podlegać weryfikacji z punktu widzenia kryterium prawdy i fałszu czy też ich zasadności merytorycznej i są uznawane za dopuszczalne, o ile mieszczą się w granicach rzeczowej i konstrukcyjnej krytyki. Oceny krytyczne naruszające dobra osobiste osoby ocenianej podlegają kontroli sądu jedynie z punktu widzenia motywów osoby je formułującej i rozpowszechniającej, ich rzetelności oraz formy krytycznej wypowiedzi (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 sierpnia 2016 roku I CSK 419/15, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 marca 2003 roku IV CKN 1901/00, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 stycznia 2011 roku I CSK 228/10). Mając to na uwadze, wbrew zarzutom powoda, uznać trzeba, że pozwany nie był zobowiązywany do udowadniania zasadności wyrażonych ocen i do udowodnienia zaistnienia faktów, o których - jak twierdził powód - pozwany pisał.

Pozwany w toku postępowania powoływał się na przysługujące mu prawo do wyrażenia krytyki i sprzeciwu co do postępowania powoda, wyjaśniając użycie niektórych sformułowań satyryczną formą swoich wypowiedzi. Słusznie Sąd Okręgowy uznał, że naruszające dobre imię powoda działanie pozwanego nie miało bezprawnego charakteru, ponieważ wypowiedzi pozwanego nie przekroczyły granic dozwolonej krytyki. Ocenę tego rodzaju powinna poprzedzić analizą wielu czynników, mianowicie sformułowań naruszających dobra osobiste, miejsca, formy, czasu, celu, kontekstu i rodzaju treści ocenianych wypowiedzi. Lektura uzasadnienia zaskarżonego wyroku dowodzi, że Sąd I instancji rozważał wskazane zagadnienia, dostrzegając ocenny charakter wypowiedzi, ich satyryczną formę, wystosowanie ich w ramach debaty na forum Instytutu (...), kontekst wypowiedzi (konflikt między niektórymi pracownikami Instytutu (...) a powodem, fakt powołania i wyniki prac komisji do spraw zbadania zarzutów o mobbing, krytykowanie wielokadencyjności) oraz ograniczony krąg adresatów. Pogłębiając tę argumentację, Sąd Apelacyjny dodatkowo akcentuje, że lektura całej korespondencji pozwanego z pracownikami Instytutu (...) znajdującej się w aktach sprawy, w tym również wiadomości e-mail z dnia 17 maja 2012 roku wraz z załącznikiem w postaci swoistego listu otwartego zatytułowanego „Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy.…” tworzy pewien znaczący szerszy kontekst, w którym formułowane były późniejsze, sporne, wypowiedzi pozwanego. Mianowicie jest dla Sądu Apelacyjnego niewątpliwe, że pozwany od dłuższego czasu otwarcie krytykował nie tylko wobec współpracowników (...), ale również wobec powoda, fakt długoletniego sprawowania przez powoda funkcji dyrektora Instytutu (...), kandydowania przez powoda na to stanowisko w kolejnych wyborach, jak i sam sposób wykonywania przez powoda funkcji dyrektora, uznając go za szkodliwy dla kierowanego przez powoda Instytutu. Będące przedmiotem rozpoznania wypowiedzi pozwanego są elementem owej krytyki - korespondencja z dnia 2 listopada 2015 roku została wystosowana jako krytyka bierności powoda przy pracach komisji zajmującej się zmianą struktury Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych (...) i wezwanie do zwołania rady naukowej (...) lub zebrania ogólnego pracowników (...), a korespondencja z dnia 30 listopada 2015 roku jest głosem w dyskusji zaplanowanej na zbliżającym się posiedzeniu rady naukowej (...), do przeprowadzenia której miał wzywać Rektor (...) po zapoznaniu się ze stanowiskiem Komisji ds. zbadania zarzutów o mobbing (k.32). Dodatkowo, powód przyznawał w toku przesłuchania, iż zbliżone do zamieszczonych w e-mailu z 2 listopada 2015 roku treści i argumenty pozwany kolportował w środowisku akademickim już kilka lat wcześniej – tak więc ani dla powoda ani dla innych adresatów tej wiadomości nie mogła stanowić ona zaskoczenia, a powinna zostać potraktowana jako kontynuacja czy rozwinięcie wcześniejszych krytycznych opinii. Co więcej, z zeznań świadków wynika, że pozwany nie był jedyną osobą krytykującą wieloletnie zajmowanie przez powoda stanowiska dyrektora (...) i sposób wykonywania przez powoda obowiązków. Przykładowo - świadek J. A. potwierdził, że na radach wydziału pojawiały się kwestie wielokadencyjnego sprawowania funkcji przez powoda, świadek J. C. podawał, iż oprócz pozwanego także prof. Jeleń i prof. Z. publicznie krytykowali sposób wykonywania przez powoda obowiązków dyrektora czy sam powód przyznawał, że po 2012 roku pojawiały się pod jego adresem zarzuty dotyczące sposobu przyznawania nagród. W ocenie Sądu Apelacyjnego owo tło jest istotne w rozpatrywanej sprawie, gdyż tworzy kontekst w jakim powinny być analizowane późniejsze wypowiedzi pozwanego, wskazywane przez powoda jako bezprawnie naruszające jego dobra osobiste. Wspomnieć więc trzeba, że w już piśmie pt. „Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy…” pojawiały się sformułowania o „konfiturach” związanych z władzą, o tym że szef dysponuje różnymi dobrami specyficznymi dla instytutu akademickiego (k.17). Owe potencjalne korzyści wymieniał świadek R. Z., wskazując na wynagrodzenia za nadgodziny, honoraria za seminaria magisterskie, honoraria za opiekę nad doktorantami zagranicznymi, decyzje o finansowaniu publikacji czy zwrotu kosztów podróży. Nie można więc wcześniejszych zwrotów o konfiturach związanych z władzą pominąć przy rozpatrywaniu sformułowań użytych przez pozwanego w piśmie pt. „System dyrektora H”, eksponowanych przez powoda w uzasadnieniu pozwu i apelacji, tj. „…bo z tego wpływy, światłości, apanaże. I co najważniejsze, jak w słynnej karykaturze S. K., potężna łyżka do konfitur.” czy „przyspawany do stołka i chochli”. Z tej przyczyny za trafne uznać trzeba ustalenie Sądu I instancji, iż wypowiedzi te są dywagacjami o przypuszczalnej motywacji powoda wieloletniego sprawowania funkcji dyrektora Instytutu (...). Domniemywać można, że sam M. H. (1) w 2012 roku sformułowania o „konfiturach” płynących z długoletniego pełnienia dyrektorskiej funkcji rozumiał w tożsamy sposób, skoro nie decydował się wówczas na inicjowanie procesu o ochronę dóbr osobistych.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego formułowanie i upublicznianie przez pozwanego, będącego pracownikiem naukowym Instytutu, swojego zdania na temat sposobu zarządzania przez powoda Instytutem (...) należy uznać za dopuszczalne, a nawet pożądane. Cechujące środowisko akademickie ożywienie intelektualne, krytycyzm, skłonność do dyskusji powinny móc znajdować ujście także w dysputach dotyczących spraw organizacyjnych danej jednostki, a osoby nią kierujące powinny być przygotowane na możliwość pojawienia się krytycznych opinii o swojej działalności, w tym także uznawanych przez siebie za niesprawiedliwe i nie znajdujące rzeczowego uzasadnienia. Skoro długoletnie sprawowanie przez powoda funkcji dyrektora i kandydowanie na kolejne kadencje było uważane za naruszające regułę kadencyjności władz obowiązującą na U. (tu: świadek T. T., który potwierdził, że członkowie kolegium rektorskiego sugerowali powodowi rezygnację ze stanowiska i świadek J. A., który potwierdził, że na radach wydziału omawiano kwestię zajmowania przez powoda stanowiska dyrektora przez kolejne kadencje), tym bardziej powód powinien był spodziewać się negatywnej opinii współpracowników i ich nawet emocjonalnej reakcji. Każdorazowo też powód miał możliwość podjęcia polemiki z krytycznymi ocenami pozwanego, jako że pismo pozwanego z 2 listopada 2015 roku zawierało wezwanie do zwołania rady naukowej lub zebrania ogólnego pracowników Instytutu celem omówienia implikacji zmiany struktury wydziału, a pismo pozwanego z dnia 30 listopada 2015 roku było kolportowane tuż przed zaplanowanym już zebraniem rady naukowej. W środowisku akademickim dobrą praktyką powinno być publiczne przedstawienie przez powoda stanowiska w odpowiedzi na krytyczne uwagi pozwanego. Sporne pisma pozwanego należy – w ocenie Sądu Apelacyjnego - interpretować jako głos w dyskusji toczącej się ówcześnie w środowisku pracowników (...) Instytutu (...) czy szerzej – Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych (...) oraz jako wezwanie powoda do zmiany swego postępowania czy też wprost do rezygnacji z zajmowanego stanowiska. Istotne jest, że pozwany nie dysponował innymi możliwościami doprowadzenia do oczekiwanego przez siebie skutku, poza krytykowaniem powoda nakierowanym na skłonienie go do rezygnacji. Irracjonalne byłoby bowiem kierowanie przez pozwanego tego rodzaju wezwań do dziekana lub rektora, skoro – co niesporne - powód został wybrany i powołany na stanowisko dyrektora Instytutu z zachowaniem wszelkich wymogów formalnych.

W ocenie Sądu Apelacyjnego ważne jest również, co słusznie dostrzegł Sąd I instancji, że pozwany kierował swe pisma wyłącznie do pracowników (...) Instytutu (...). Osoby te znały już wcześniej stanowisko i argumentację pozwanego, były świadome konfliktu istniejącego pomiędzy niektórymi pracownikami Instytutu, powiadomione były o powołaniu komisji do spraw zbadania zarzutów o mobbing oraz o treści sprawozdania tej komisji. Trzeba zauważyć, iż w przywoływanym sprawozdaniu bardzo krytycznie wypowiedziano się o wieloletnim sprawowaniu funkcji kierowniczej w (...) przez tę samą osobę. Uzasadnione jest więc przyjęcie, że temat ten był przedmiotem debaty w środowisku akademickim i osoby czytające sporne pisma pozwanego odczytywały sformułowania pozwanego jako głos w dyskusji, czyli jedną z opinii, poddaną im pod rozwagę. Po drugie, należy zgodzić się z apelującym, iż pozwany krytykował powoda w sposób dotkliwy („brak honoru”, „przyspawany do stołka”), w tym posługując się satyrycznymi sformułowaniami („buraczane”, „maniera dobrego paniska”, „gomułkowski woluntaryzm”, „styl powiatowego sekretarza partii”) oraz stosując szereg odniesień do literatury, historii i politologii. Jednakże wąski i specyficzny krąg odbiorców spornych wypowiedzi pozwanego sprawia – zdaniem Sądu Apelacyjnego – że byli oni w stanie doskonale wychwycić kontekst czy też umowność stosowanych przez pozwanego porównań. Sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego byłoby więc przyjęcie forsowanej przez powoda tezy, że adresaci listów pozwanego odczytywali sformułowania dotyczące A. Ł., M. K.czy W. G. jako przyrównanie powoda do tych osób i zrównanie ich i powoda sposobu sprawowania władzy, a nie jako nawiązanie do długotrwałości pozostawania na kierowniczym stanowisku i wiążących się z tym zjawisk. Dostrzegana przez samego powoda satyryczna forma wypowiedzi pozwanego wyłącza, w ocenie Sądu Apelacyjnego, bezprawność działania pozwanego. Satyra jako forma literacka to utwór krytyczny, zmierzający do ośmieszenia lub napiętnowania przedstawionych osób czy zjawisk, tak więc posługuje się dowcipem, ironią, kpiną i szyderstwem, często także wyolbrzymieniem, dosadnością, ostrością. Z uwagi na charakterystyczne cechy tej formy wypowiedzi, przy publicznym wypowiadaniu opinii o innych osobach w satyrycznej formie granice swobody wypowiedzi są ujmowane szeroko. Jednakże satyra nie może wykraczać poza rzeczywistą potrzebę i poniżać godności osobistej opisywanej w tej formie osoby. Uznaje się tu za rozstrzygające zamiar jakim kierował się autor wypowiedzi i waga problemów lub zjawisk będących przedmiotem jego wypowiedzi (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 czerwca 2001 roku I CKN 1135/98). W przekonaniu Sądu Apelacyjnego, przedstawiona powyżej motywacja działania pozwanego, koncentrowanie się przez pozwanego wyłącznie na sposobie sprawowania przez powoda funkcji dyrektora Instytutu (...) oraz powaga i realność problemu sygnalizowanego przez pozwanego (tu: stanowisko Rektora (...), stanowisko Komisji ds. zbadania zarzutów o mobbing) sprawiają, że prześmiewcze lub dosadne określenia użyte przez pozwanego nie przekroczyły granic dopuszczalnej satyry.

W związku z powyższym, Sąd Apelacyjny, na podstawie art. 385 k.p.c. oddalił apelację powoda.