Sygn. akt I ACa 168/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 18 kwietnia 2019 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie I Wydział Cywilny w składzie następującym:

Przewodniczący:SSA Marzanna Góral

Sędziowie:SA Roman Dziczek (spr.)

SO del. Agnieszka Wachowicz - Mazur

Protokolant:sekr. sądowy Sławomir Mzyk

po rozpoznaniu w dniu 11 kwietnia 2019 r. w Warszawie

na rozprawie

sprawy z powództwa J. P.

przeciwko (...) spółce akcyjnej z siedzibą w W.

o zapłatę i ochronę dóbr osobistych

na skutek apelacji powoda

od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 10 listopada 2017 r., sygn. akt XXIV C 139/15

I.  zmienia zaskarżony wyrok:

- w punkcie pierwszym częściowo w ten sposób, że nakazuje pozwanej złożenie, w terminie 14 dni od dnia uprawomocnienia się wyroku, na antenie stacji telewizyjnej (...), bezpośrednio przed głównym wydaniem programu informacyjnego (...), jednorazowego oświadczenia czytanego przez lektora, o następującej treści (...) S.A. z siedzibą w W. przeprasza Pana J. P. za zawarte w programie (...) wyemitowanym w dniu 28 kwietnia 2006 r. informacje podważające posiadanie przez Pana J. P. wyższego wykształcenia wraz z przysługiwaniem mu tytułu dr hab. (...)

- w punkcie drugim w ten sposób, że nie obciąża powoda kosztami procesu na rzecz strony pozwanej;

II.  oddala apelację powoda w pozostałym zakresie;

III.  nie obciąża powoda kosztami postępowania apelacyjnego;

IV.  przyznaje adwokatowi K. M. od Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Warszawie kwotę 2970 zł (dwa tysiące dziewięćset siedemdziesiąt złotych) powiększoną o należny podatek VAT tytułem wynagrodzenia za pomoc prawną świadczoną z urzędu powodowi w postępowaniu apelacyjnym

Agnieszka Wachowicz – Mazur Marzanna Góral Roman Dziczek

Sygn. akt I ACa 168/18

UZASADNIENIE

Pozwem z 18 lutego 2015 r. J. P. wniósł o zamieszczenie przez pozwaną (...) SA z siedzibą w W. oświadczenia z przeprosinami o treści, formie i w miejscu wskazanymi w pozwie. Ponadto wniósł o zasądzenie od pozwanej na jego rzecz kosztów postępowania według norm przepisanych.

W uzasadnieniu powód wskazał, że 28 kwietnia 2006 r. w programie (...) emitowanym w telewizji (...) ukazał się materiał dotyczący wykonywania zawodu lekarza medycyny komplementarnej przez powoda. W ocenie powoda informacje dotyczące prowadzonej przez niego działalności były nieprawdziwe i nierzetelne, co spowodowało utratę zaufania społecznego potrzebnego do wykonywanego przez powoda zawodu lekarza i psychologa (pozew – k. 2-6).

W odpowiedzi na pozew (...) SA z siedzibą w W. wniosła o oddalenie powództwa oraz o zasądzenie od powoda na jej rzecz kosztów postępowania według norm przepisanych. W uzasadnieniu pozwana podniosła, że przedmiotowa audycja nie naruszyła dóbr osobistych powoda w postaci godności i dobrego imienia, gdyż zawarte w niej wypowiedzi opisują wykształcenie i stopnie naukowe uzyskane przez powoda. Wskazała, że wykształcenie powoda nie było jednak wystarczające do wykonywania zawodu lekarza, zaś w stosunku do niego toczyło się postępowanie karne, w którym zarzucano mu udzielanie świadczeń zdrowotnych bez uprawień. Ponadto niechęć do powoda ujawniła się jeszcze przed emisją programu. Zdaniem pozwanej ewentualne naruszenie dóbr osobistych powoda nie było bezprawne, gdyż dziennikarze dochowali należytej staranności i rzetelności przy gromadzeniu i wykorzystywaniu materiału zawartego w publikacji oraz działali w obronie uzasadnionego interesu społecznego. Podała, że dziennikarze oparli się na danych uzyskanych od informatorów oraz z prowokacji dziennikarskiej, a także informacji uzyskanych od rzecznika prokuratury. Ponadto w audycji wyemitowano wywiad z powodem. Podała, że dołączone do pozwu wyroki zapadały po emisji programu, zaś wyrok z 2004 r. nie dotyczył tematyki audycji. Zdaniem pozwanej interes społeczny w dokonaniu publikacji przejawiał się w tym, że powód pomimo zarzuconego mu braku uprawień, prowadził dalej gabinet (odpowiedź na pozew – k. 106-111).

Pismem z 16 października 2015 r., sprecyzowanym pismem z 16 listopada 2015 r., powód zmodyfikował powództwo wnosząc o zamieszczenie na koszt pozwanej na okres trzech miesięcy od uprawomocnienia się wyroku w niniejszej sprawie, na głównej stronie internetowej (...) oraz dziesięciokrotnego wyemitowania oraz odczytania przez lektora na koszt pozwanej w odstępach maksymalnie dwudniowych w terminie 60 dni od dnia uprawomocnienia się wyroku w niniejszej sprawie, na antenie stacji telewizyjnej (...) – bezpośrednio przed emisją głównego wydania informacyjnego (...) w paśmie pomiędzy godziną 18:00 a 20:00 – przy równoczesnym wyeksponowaniu na ekranie formy pisemnej oświadczenia o następującej treści (...) SA niniejszym przeprasza Pana J. P. za zawarte w Programie (...) z dnia 28 kwietnia 2006 r. oraz (...) z dnia 30 kwietnia 2016 r. emitowane na antenie (...) informacje podważające posiadanie przez Pana J. P. wyższego wykształcenia wraz z przysługującymi mu tytułami dr. hab. (...), jak również informacje podważające skuteczność stosowanych przez Niego metod leczenia, co spowodowało naruszenie jego dobrego imienia oraz naraziło na utratę zaufania do wykonywanego przez niego zawodu. (...) SA” – przy czym oświadczenie w formie pisemnej - zarówno na stronie internetowej jak i emitowane jednocześnie z oświadczeniem odczytanym przez lektora – powinny być zredagowane czarną pogrubioną czcionką Arial, o rozmiarze 14, z interlinią 1,5 wiersza, na białym tle. Wniósł również o zasądzenie od pozwanej na jego rzecz zadośćuczynienia w kwocie 100.000 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia doręczenia odpisu pisma pozwanej do dnia zapłaty z powodu naruszenia dóbr osobistych w postaci czci, godności, dobrego imienia, wizerunku, informacji o stanie zdrowia i życiu prywatnym. Ponadto wniósł o zasądzenie symbolicznej kwoty 1 zł tytułem odszkodowania za szkodę doznaną w związku z naruszeniem dóbr osobistych w postaci dobrego imienia i renomy (pismo – k. 157-165, pismo – k. 397-398).

Pozwana wniosła o oddalenie powództwa. Podniosła zarzut przedawnienia roszczeń majątkowych powoda.

Wyrokiem z dnia 10 listopada 2017 roku Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo; zasądził od J. P. na rzecz (...) SA w W. kwotę 4.217 zł tytułem zwrotu kosztów procesu oraz nakazał wypłacić na rzecz adw. K. M. ze Skarbu Państwa - Sądu Okręgowego w Warszawie kwotę 5.166 zł tytułem wynagrodzenia za reprezentowanie powoda z urzędu.

Sąd Okręgowy ustalił następujący stan faktyczny:

28 kwietnia 2006 r. w audycji (...) wyemitowanej na antenie (...) przedstawiono reportaż na temat działalności J. P.. Na wstępie materiału prezenter podaje, że pomimo tego, iż nazwisko powoda nie znajduje się w żadnym rejestrze lekarzy, przyjmował on w swoich gabinetach tysiące chorych ludzi. Wskazał, że prokuratura w K. oskarżyła powoda o złamanie ustawy o zawodzie lekarza, bezprawne leczenie i diagnozowanie pacjentów oraz czerpanie z tego korzyści materialnych. Stwierdzono, że mimo zarzutów prokuratury, powód nadal leczy. Następnie pojawia się nagranie podczas, którego powód wykonuje zabiegi na ciele kobiety oraz wywiad z powodem, w którym twierdzi on, że jest lekarzem medycyny naturalnej, naukowcem i leczy wymieniając przy tym schorzenia, których leczeniem się zajmuje. Wywiad z powodem przerywany jest wypowiedziami pacjentów powoda, którzy wyrażają zadowolenie z efektów jego działalności. Powód stwierdził w wywiadzie, że w 2001 r. obronił tytuł doktora i zaproponowano mu pracę na Rosyjskiej Akademii (...), a w 2003 r. uzyskał habilitację. Następnie w materialne pokazano otrzymane od powoda dyplomy (...) uczelni – Instytutu (...), które – zdaniem powoda – ukończył. W tym momencie lektor skomentował, że Ministerstwo (...) 4 lata temu nie uznało tych dyplomów, a brak wyższego wykształcenia powoda potwierdza prokuratura. Kolejno pojawia się wypowiedz rzecznik Prokuratury Okręgowej w K., która twierdziła, że nie ma on (powód) wyższego wykształcenia medycznego i wyższego wykształcenia psychologicznego, ani stopni naukowych związanych z tym wykształceniem, a którymi się posługuje i które widniały na jego szyldzie oraz pieczątkach, którymi posługiwał się wypisując m.in. leki homeopatyczne na nadrukach przypominających recepty. Następnie w swojej wypowiedzi powód zaprzeczył, że wypisywał recepty. Kolejno pojawia się wypowiedź anonimowej osoby podpisanej jako były pacjent, która opisuje sytuację w aptece, podczas której klient przyszedł z receptą na lekarstwo na oczy, a na pytanie farmaceuty o to czy wie jak stosować to lekarstwo, klient odpowiedział, że wie, iż ma je zakrapiać do oczu, tylko nie wie, ile razy. Okazało się jednak, że krople te były wykonane na bazie spirytusu i były przeznaczone do stosowania wewnętrznego, a nie do zakraplania oczu. Dalej rzecznik prokuratury wskazał, że powód został oskarżony o świadczenie usług medycznych bez posiadanych uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. W wywiadzie powód twierdzi, że od roku nie przyjmuje już pacjentów. Jeden z reporterów pozwanej zadzwonił do powoda i umówił się na wizytę w jego gabinecie. Reporter w trakcie wizyty z ukrytą kamerą powiedział powodowi, że drętwieją mu ręce i nogi, jakby miał w nich zanik czucia, i czasami kuleje na prawą nogę. Powód zdiagnozował u reportera problemy w części lędźwiowej i piersiowej kręgosłupa oraz przeprowadził zabieg za pomocą igieł i prądu oraz umówił się na kolejną wizytę, na którą jednak nie przyszedł. Reporter skontaktował się telefonicznie z powodem, który twierdził, że reporter go okłamał w sprawie jego danych osobowych. Powód zapytał przez kogo reporter został przysłany, jednocześnie tłumaczył, że ma problem z prokuraturą i innymi (określonymi przez powoda jako banda s…synów), którzy próbują mu zarzucić różne rzeczy. Powód wskazał, że jest po (...) i nikt go nie wyprowadzi w pole. Po tym ukazała się wypowiedź psychiatry – biegłego sądowego, który w przeszłości badał powoda. Psychiatra określił powoda jako człowieka gwałtowanego, który nie przebierając w środkach doprowadza do realizacji swojego celu i dlatego można się go obawiać. Na koniec prezenter stwierdził, że powodowi za bezprawne leczenie grozi rok więzienia i wysoka grzywna, a wkrótce rozpocznie się jego proces oraz zapowiedział program (...), w którym będzie przedstawiona inna działalność powoda. W tle reportażu słychać podkład muzyczny mający wywołać nastrój niepokoju (płyta CD z nagraniem – k. 7).

Następnie 30 kwietnia 2006 r. w audycji (...) wyemitowanej na antenie (...) przedstawiono kolejny reportaż na temat działalności J. P. jako osoby stosującej niekonwencjonalne metody leczenia w swoim gabinecie medycyny naturalnej. W reportażu pojawia się wywiad z powodem, który twierdzi, że jest lekarzem medycyny naturalnej, naukowcem i leczy, wymieniając przy tym schorzenia, których leczeniem się zajmuje. Podczas nagrania z ukrytej kamery, powód zapytany o to, jakie pacjentki przychodzą do jego gabinetu, odpowiada: „Takie piękne dupy. Wymyte, pachnące, k…wa, chętne.” Ponadto pojawiają się inne niecenzuralne anegdoty powoda na temat jego pacjentów, a dotyczące spraw seksualnych. Nagranie z ukrytej kamery z powodem przerywane jest wypowiedziami pacjentów powoda, którzy są zadowoleni z efektów jego działalności. Kolejno wypowiada się anonimowo były pacjent powoda na temat osób, które przychodzą do powoda na leczenie. Powód stwierdził w wywiadzie stanowiącym fragment reportażu, że w 2001 r. obronił tytuł doktora i zaproponowano mu pracę na Rosyjskiej (...), a w 2003 r. uzyskał habilitację. Reporterom przedstawił dyplomy w języku rosyjskim. Kolejno wypowiada się ówczesna żona powoda, która stwierdziła, że powód dwukrotnie wyjeżdżał do M. były to wyjazdy siedmiodniowe – z pierwszego wyjazdu wrócił jako doktor, a z drugiego jako docent, korespondencyjnie przysyłano mu dyplomy, a w związku tym wpłacał on kwoty 5.000 USD i 7.000 USD. Następnie przedstawiono książkę o bioenergoterapii napisaną przez powoda. Jeden z reporterów pozwanej zadzwonił do powoda i umówił się na wizytę w jego gabinecie. Reporter w trakcie wizyty z ukrytą kamerą powiedział powodowi, że drętwieją mu ręce i nogi jakby miał w nich zanik czucia i czasami kuleje na prawą nogę. Powód zdiagnozował u reportera problemy w części lędźwiowej i piersiowej kręgosłupa oraz przeprowadził zabieg za pomocą igieł i prądu i umówił się na kolejną wizytę, na którą jednak nie przyszedł. Reporter skontaktował się telefonicznie z powodem, który twierdził, że reporter go okłamał w sprawie jego danych osobowych. Powód zapytał przez kogo reporter został przysłany, jednocześnie tłumaczył, że powód ma problem z prokuraturą i innymi (określonymi przez powoda jako banda s…synów), którzy próbują mu zarzucić różne rzeczy, ale powód jest po (...) i nikt go nie wyprowadzi w pole. W reportażu pojawia się wypowiedź lektora, który stwierdza, że dyplomy powoda robią wrażenie i wynika z nich, że jest on profesorem, dr. hab. psychologii, psychoterapeutą oraz ezoterykiem i radiestetą. Pojawia się wypowiedź byłej żony powoda, a w tle ukazują się zdjęcia z ich życia rodzinnego (zdjęcia małżonków ze ślubu, zdjęcia małżonków z dziećmi, na których dzieci mają zamazane twarze). Była żona mówi o tym, że poznała powoda w szpitalu psychiatrycznym, a wtedy powód podawał się za inżyniera. Dalej lektor stwierdza, że po zakończeniu leczenia psychiatrycznego powód został biznesmenem i razem z ówczesną żoną sprzedawał wyroby rzemieślnicze. Po tym powód miał wymyślić nowy sposób na zarabianie pieniędzy, czyli leczenie ludzi. Lektor podaje, że powód oprócz leczenia konstruował tajemnicze urządzenia, a jedno z nich poprzez naświetlanie kolorami miało leczyć ponad 200 chorób, w tym nowotwory i kosztowało 1.000 zł. Kolejno w reportażu pojawia się wypowiedź psychologa-psychoterapeuty, który poddaje w wątpliwość skuteczność działania urządzenia stworzonego przez powoda. Następnie prezentowany jest fragment programu „(...)” z udziałem powoda, który za pomocą jednego ze swych urządzeń zbadał uczestnika programu, następnie przekazał badanemu, że jest osobą zdrową, natomiast badany powiedział, że przebył zawał i ma problemy z sercem. Reportaż zawiera również wypowiedzi siostry i siostrzenica powoda, które formułują negatywne opinie o powodzie m.in. jego siostra nazywa zabiegi powoda pseudoleczeniem. Lektor stwierdza, że powód sprytnie zlokalizował swój lokal w sąsiedztwie szpitali i klinki, a w kamienicy, gdzie przyjmował pacjentów znajdowały się inne gabinety lekarskie, jednak tablica należąca do powoda z napisem prof. dr była największa. Następnie lektor stwierdza, że powód obiecał dziennikarce, że wyleczy jej ból głowy w 15 sekund. W tym czasie pojawia się nagranie, na którym powód obraca szyję dziennikarski w różne strony. Nagranie tych działań powoda w stosunku do dziennikarki skomentował neurochirurg, który nazwał jej brutalnymi rękoczynami, które mogą prowadzić przy niestabilności i niewydolności tętnic kręgowych do kalectwa albo do zgonu. Przedstawiono wypowiedź Prokurator Prokuratury Rejonowej w K., która stwierdzała, że zarzucono powodowi, iż bez posiadania stosownych uprawień udzielał świadczeń zdrowotnych polegających na diagnozowaniu chorób i ich leczeniu, żądając przy tym zapłaty. Stwierdzenie to skonfrontowane jest z wypowiedzią powoda, który twierdzi, że nigdy nie pretendował do tego, by być lekarzem medycyny akademickiej i że nikogo nie wprowadzał w błąd. Siostra powoda w reportażu mówi, że powód wieszał sobie słuchawki lekarskie na szyi (w tym czasie na nagraniu ukazało się zdjęcie powoda ze słuchawkami lekarskimi na szyi) oraz, że mówił klientom, że odebrał telefon i jedzie do klinki, bo prosi go o to profesor, a tak naprawdę jechał do sądu. Dalej lektor mówi, że powód procesował się w sądach z członkami rodziny, bankami, dziennikarzami oraz ma kilka wyroków m.in. za fizyczne i psychiczne znęcanie się nad byłą żoną oraz za oszustwa i wyłudzanie pieniędzy. Podaje, że powód powinien odsiadywać dwuletni wyrok więzienia, ale przedstawił zaświadczenie, że jest chory i leczy się psychiatrycznie. Padło pytanie retoryczne czy powód pomimo swoich umiejętności nie umiał pomóc sam sobie? W czasie reportażu obecna wówczas żona odczytuje smsa od powoda z groźbami skierowanymi do niej. Następnie pada stwierdzenie, że powód od kilkudziesięciu lat leczy się psychiatrycznie i był pacjentem (...) psychiatry, który w reportażu określa powoda jako człowieka gwałtowanego który nie przebierając w środkach doprowadza do realizacji swojego celu i dlatego można się go obawiać. Na koniec prezenterka stwierdziła, że wkrótce rozpocznie się proces powoda, a za bezprawne leczenie grozi mu rok więzienia i wysoka grzywna, ponadto w (...) prokuraturze trwa dochodzenie w sprawie gróźb karalnych kierowanych przez powoda do jego żony. Ponadto reporterka wskazała, że wszyscy którzy zostali przez powoda skrzywdzeni mają nadzieję, że dosięgnie go sprawiedliwość. W tle reportażu słychać podkład muzyczny mający wywołać nastrój niepokoju (płyta DVD z nagraniem – k. 410).

Powód 4 kwietnia 206 roku wyraził zgodę na wykorzystanie jego wizerunku, głosu oraz wypowiedzi przez pozwaną (oświadczenie – k. 409).

Celem przedmiotowych reportaży było ukazanie zjawiska tzw. medycyny naturalnej i związanych z nim problemów, w kontekście toczącego się wobec J. P. postępowania przygotowawczego w związku z wykonywaną przez powoda działalnością (zeznania M. G. – k. 536-546).

Dziennikarz, który dokonał prowokacji dziennikarskiej przedstawionej w reportażu (...) podczas wizyty u powoda podpisał oświadczenie, w którym przyjął do wiadomości, że terapia wykonywana przez powoda nie jest leczeniem w rozumieniu medycyny akademickiej, a terapią holistyczną, opartą na założeniach (...) opracowanej przez powoda (oświadczenie – k. 173, 175).

J. P. prowadził działalność gospodarczą pod nazwą Centrum (...) w K.. Powód posiadał dyplom ukończenia studiów z 1996 r. z zakresu psychologii w Instytucie (...) w M., dyplom z 1999 r. Wyższej Szkoły (...) przy Instytucie (...) w zakresie kwalifikacji psychologa-praktyka, dyplom z 2001 r. nadający mu stopień naukowy doktora nauk psychologicznych na Rosyjskiej Akademii (...), a także dyplom ukończenia dwuletnich studiów podyplomowych o specjalności psycholog-psychoterapeuta na Wydziale (...). Powód posiadał również zaświadczenie ukończenia szkolenia w zakresie manualnego badania i leczenia zaburzeń czynności w układzie ruchu. Powód cieszył się dużą popularnością wśród pacjentów. Otrzymywał liczne podziękowania od osób, którym świadczył swoje usługi. Na temat działalności powoda ukazywały się artykuły w czasopiśmie (...), w których opisywano jego dokonania w zakresie prowadzonej przez niego działalności (dyplom z tłumaczeniem – k. 17-18, tłumaczenie zaświadczenia – k. 21-24, dyplom z tłumaczeniem – k. 28-31, dyplom z tłumaczeniem – k. 32-34, dyplom z tłumaczeniem – k. 36-40, pisma – k. 300-377, zaświadczenie – k. 552, kopie materiałów prasowych – k. 228-229, 241-243).

W 2004 r. J. P. został obwiniony o to, że w 2003 r. posługiwał się wizytówką z tytułem doktora psychologii i licencjonowanego lekarza medycyny naturalnej, do których to tytułów nie miał prawa, tj. za wykroczenie z art. 61 § 1 k.w. Wyrokiem z 21 października 2004 r. Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia w Krakowie uniewinnił powoda od popełniania zarzucanego mu czynu. O przedmiotowym wyroku powód informował reportera w trakcie nagrywania z nim wywiadu (kopia wyroku z uzasadnieniem – k.52-54, zeznania powoda – k. 554-555).

W 2006 r. Prokuratura Rejonowa w K. prowadziła postępowanie przygotowawcze, w którym przedstawiła J. P. zarzuty, że bez posiadania stosownych uprawień udzielał świadczeń zdrowotnych polegających na diagnozowaniu chorób i ich leczeniu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.

Wyrokiem z 11 grudnia 2007 r. Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia w Krakowie uznał za winnego J. P. oskarżonego o to, że w bliżej nieustalonym dniu marca 2006 r. w K. działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej bez posiadania stosownych uprawień udzielił K. B., świadczenia zdrowotnego, polegającego na rozpoznaniu choroby i jej leczeniu pobierając od ww. za jednorazową wizytę pieniądze w kwocie 200 zł. Sąd Okręgowy w Krakowie ww. wyrok uchylił i przekazał do ponownego rozpoznania. Wyrokiem z 19 maja 2009 r. Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia w Krakowie uniewinnił J. P. od ww. zarzucanego mu czynu. Powyższy wyrok został uchylony przez Sąd Okręgowy w Krakowie. Po ponownym rozpoznaniu sprawy ostatecznie prawomocnym wyrokiem z 24 maja 2010 r. Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia w Krakowie uniewinnił powoda od zarzucanego mu czynu. Sąd uznał, że powód nie udzielił K. B. świadczenia zdrowotnego w rozumieniu przepisu art. 58 ust. 2 ustawy o zawodzie lekarza (kopia wyroków z uzasadnieniami – k. 55-58, 59-79).

J. P. wniósł pozew przeciwko Skarbowi Państwa – Prokuratorowi Okręgowemu w K. o ochronę dóbr osobistych w związku z wypowiedziami rzecznika prokuratury udzielonymi w Kronice (...) nadanej w (...) K. oraz w programie (...) wyemitowanym 28 kwietnia 2006 r. w telewizji (...). Wyrokiem z 7 listopada 2014 r. Sąd Apelacyjny w Krakowie nakazał Skarbowi Państwa – Prokuratorowi Okręgowemu w K. zamieszczenie oświadczenia na stronie internetowej Prokuratury Okręgowej w K., w którym miały się znaleźć przeprosiny za wypowiedzi rzecznika podważające posiadanie przez powoda wyższego wykształcenia oraz uprawień do posługiwania się tytułami dr. hab. (...) (kopia wyroku z uzasadnieniem - k. 81-98)

Powyższych ustaleń faktycznych Sąd pierwszej instancji dokonał w oparciu o dokumenty zgromadzone w aktach sprawy, które nie budziły wątpliwości Sądu i nie były kwestionowane przez strony. Dyplomy wraz z tłumaczeniami z języka rosyjskiego złożone przez powoda na dowód posiadania przez niego wykształcenia z zakresu psychologii stanowiły dowód jedynie tego, że powód posiadał dokumenty o wskazanej treści i posługiwał się nimi.

Sąd oddalił wnioski dowodowe o przesłuchanie świadków A. K., M. L. i W. L., po pierwsze jako spóźnione, a po drugie jako nieprzydatne dla rozstrzygnięcia sprawy. Powodowi przysługuje bowiem dobro osobiste w postaci dobrego imienia niezależnie od tego czy cieszy się w środowisku zawodowym uznaniem, czy też nie. Okoliczności dotyczące samopoczucia powoda przed programem nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy wobec uznania przez Sąd, że nie doszło do bezprawnego naruszenia dóbr osobistych powoda. Z tych samych przyczyn Sąd oddalił również wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego psychologa.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania świadka M. G., które były spójne, logiczne i nie zawierały wewnętrznych sprzeczności.

Za nieprzydatne dla rozstrzygnięcia sprawy Sąd uznał zeznania A. B., bowiem z ich treści nie wynikały fakty mające istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy.

Sąd nie dał wiary zeznaniom powoda w części dotyczącej jego zarobków uzyskiwanych przed publikacją spornych reportaży. Powód wskazał, że zarabiał 60.000 zł miesięcznie, jednakże na tą okoliczność nie przedstawił miarodajnych dowodów.

W tym stanie faktycznym Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Powód wniósł o zobowiązanie pozwanej do złożenia stosownego oświadczenia z przeproszeniem oraz do zapłaty przez pozwaną zadośćuczynienia i odszkodowania w związku z naruszeniem jego dóbr osobistych. Przy czym roszczenie w zakresie złożenia oświadczenia dotyczyło naruszenia dobrego imienia, co wynika wprost z treści żądanego oświadczenia. Natomiast roszczenie o zadośćuczynienie powód wiązał z naruszeniem dóbr osobistych w postaci czci, godności, dobrego imienia, renomy, wizerunku, informacji o stanie zdrowia i życiu prywatnym. Z kolei roszczenie o odszkodowanie strona powodowa powiązała z naruszeniem dobrego imienia i renomy.

Podstawą roszczeń powoda były art. 23 i 24 k.c. oraz art. 448 k.c. a także przepisy ustawy z 26 stycznia 1984 r. (Dz.U. nr 5, poz. 24, ze zm.) – prawo prasowe.

Zgodnie z art. 23 k.c. dobra osobiste człowieka wymienione w tym artykule pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach. Według art. 24 § 1 k.c. ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne, a w razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie, zaś na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny. Stosownie zaś do art. 448 k.c., w razie naruszenia dobra osobistego sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę lub na jego żądanie zasądzić odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez niego cel społeczny, niezależnie od innych środków potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia.

W pierwszej kolejności Sąd rozważał, czy wskazane przez powoda dobra osobiste istniały.

Cześć człowieka oraz dobre imię należą do katalogu dóbr osobistych określonym w art. 23 k.c. Cześć jest wartością należną każdemu człowiekowi, obejmuje sfery życia prywatnego, zawodowego i społecznego oraz wyraża się ona na dwóch płaszczyznach: dobrego imienia (aspekt zewnętrzny) oraz godności (aspekt wewnętrzny). Natomiast renoma jest dobrem osobistym osób prawnych będącym odpowiednikiem dobrego imienia charakterystycznego dla osób fizycznych. Z treści pism procesowych wynika, że powód żądał ochrony z tytułu naruszenia dobrego imienia, a więc czci zewnętrznej oraz godności (aspekt wewnętrzny). „Naruszenie dobrego imienia (…) polega na pomówieniu o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć tę osobę w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności. Może tu chodzić zarówno o rozpowszechnianie wiadomości określonej treści, która stanowi zarzut pod adresem jednostki, jak i wyrażanie ujemnej oceny jej działalności” (P. Księżak [w:] M. Pyziak – Szafnicka (red.), Kodeks cywilny. Część ogólna. Komentarz, Warszawa 2009, komentarz do art. 23, teza 34).

Powód domagał się zatem w istocie ochrony dwóch dóbr osobistych: dobrego imienia (czci zewnętrznej) oraz godności (czci wewnętrznej).

Ponadto powód wskazał na naruszenia dobra osobistego w postaci wizerunku. Wizerunek to dostrzegalne, fizyczne cechy człowieka, tworzące jego wygląd i pozwalające na identyfikację osoby wśród innych ludzi (E. Wojnicka, Prawo do wizerunku w ustawodawstwie polskim, ZNUJ PWiOWI 1990, z. 56, s. 107). Naruszenie wizerunku polega na jego rozpowszechnianiu, utrwalaniu i przekształcaniu.

Z kolei prywatność jest dobrem osobistym człowieka i podlega ochronie na podstawie przepisów kodeksu cywilnego. Ma to swoje uzasadnienie w ugruntowanym już orzecznictwie Sądu Najwyższego i sądów powszechnych. Przepis art. 14 ust. 6 pr. pras. stanowi, że nie wolno bez zgody osoby zainteresowanej publikować informacji oraz danych dotyczących prywatnej sfery życia. Prawo do prywatności gwarantuje również Konstytucja RP w art. 47, stanowiąc: „Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym”. Otwarty katalog dóbr osobistych (art. 23 i art. 24 k.c.) obejmuje także dobra osobiste związane ze sferą życia prywatnego, rodzinnego, ze strefą intymności. Ochrona w tym zakresie może odnosić się do wypadków ujawnienia faktów z życia osobistego i rodzinnego, nadużywania uzyskanych informacji, zbierania w drodze prywatnych wywiadów informacji i ocen ze sfery intymności, aby je opublikować lub w inny sposób rozgłaszać. Nie ulega więc wątpliwości, że prywatna sfera życia należy do dóbr osobistych (por. wyrok SN z 18 stycznia 1984 r., I CR 400/83). Ochrona w tym zakresie może odnosić się do wypadków ujawnienia faktów z życia osobistego i rodzinnego, nadużywania uzyskanych informacji, zbierania w drodze prywatnych wywiadów informacji i ocen ze sfery intymności, aby je opublikować lub w inny sposób rozgłaszać.

W doktrynie wyróżnia się dwie odrębne sfery: sferę życia intymnego oraz sferę życia prywatnego. Na sferę życia intymnego składają się takie fakty, których dana osoba nie ujawniłaby nawet najbliższym osobom, natomiast sfera prywatna rozciąga się na pozostałe aspekty życia rodzinnego i osobistego. Ochrona sfery intymności jest intensywniejsza w porównaniu z ochroną sfery życia prywatnego jednostki. Obie składają się na kategorię nadrzędną, którą jest prywatność jednostki. Sfera intymności obejmuje wszystkie fakty zawarte w listach czy innych ściśle osobistych dokumentach, jak również działania jednostki, jej myśli czy słowa, które jednostka zamierza w uzasadnionym interesie prywatnym utrzymać w tajemnicy. Natomiast sfera życia prywatnego odnosi się do okoliczności, które są znane członkom jej rodziny, kolegom, współpracownikom, sąsiadom, jak również wszystkim osobom ze środowiska, w którym jednostka przebywa, biorąc pod uwagę zarówno jej życie rodzinne, jak i zawodowe (por. J. Sieńczyło-Chlabicz, Prawo do ochrony sfery intymności jednostki, PiP 2004, nr 45159). Bez zgody osoby zainteresowanej wolno publikować informacje oraz dane dotyczące prywatnej sfery życia, jeżeli wiąże się to bezpośrednio z działalnością publiczną danej osoby (art. 14 ust. 6 pr. pras.). Informacje o stanie zdrowia osoby oraz o jej życiu rodzinnym niewątpliwe mieszczą się w spektrum dobra osobistego, jakim jest prawo do prywatności.

Rozpoznając sprawę w przedmiocie ochrony dóbr osobistych, sąd powinien w pierwszej kolejności ustalić, czy doszło do naruszenia dobra osobistego, a w przypadku pozytywnej odpowiedzi ustalić, czy działanie pozwanego było bezprawne. Bezprawność należy rozumieć jako zachowanie (działanie bądź zaniechanie) sprzeczne z porządkiem prawnym lub zasadami współżycia społecznego. Dowód, że dobro osobiste zostało zagrożone lub naruszone, ciąży na osobie poszukującej ochrony prawnej na podstawie art. 24 k.c. Natomiast na tym, kto podjął działanie zagrażające dobru osobistemu innej osoby lub naruszające to dobro, spoczywa ciężar dowodu, że nie było ono bezprawne. Wynika to z ogólnej reguły rozkładu ciężaru dowodu statuowanej przepisem art. 6 k.c., zgodnie z którym ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi skutki prawne.

Sąd pierwszej instancji wskazał, że wypowiedzi zawarte w materiale prasowym mogą mieć charakter opisowy lub ocenny (opinie, poglądy). Przy czym w praktyce rzadko dana wypowiedź prasowa przybiera jednoznaczną postać: ocenną lub informacyjną, albowiem najczęściej występują w niej - w różnym natężeniu - elementy faktyczne i ocenne, jednak stopień ich natężenia oraz proporcje w jakich występują, stanowią podstawę przyjęcia określonego charakteru wypowiedzi. W takich wypadkach należy zbadać, czy w wypowiedzi można wyodrębnić elementy poddające się testowi według kryterium prawda/fałsz oraz konsekwentnie taki test przeprowadzić. Przy czym kwalifikacja twierdzenia co do faktów jako fałszywego wskazuje na bezprawność działania. Inaczej należy odnieść się do ocen wartościujących, poprzez formułowanie których realizowane jest konstytucyjnie zagwarantowane (art. 54 ust. 1 Konstytucji RP), pozostające także pod ochroną prawa międzynarodowego (art. 10 ETPCz), przynależne każdemu prawo wolności wypowiedzi. Możliwość publikowania wypowiedzi krytycznych, o której mowa w art. 41 ustawy z 1984 r. prawo prasowe jest właśnie realizacją wolności wypowiedzi.

Powód żądał przeprosin za stwierdzenia, które miały podważać posiadanie przez niego wyższego wykształcenia wraz z przysługującymi mu tytułami dr. hab. (...), jak również za informacje podważające skuteczność stosowanych przez niego metod leczenia.

Stwierdzenie, że powód nie posiada wyższego wykształcenia medycznego i wyższego wykształcenia psychologicznego, ani stopni naukowych związanych z tym wykształceniem, a którymi się posługuje i które widniały na jego szyldzie oraz pieczątkach, którymi posługiwał się wypisując recepty, pojawia się tylko w reportażu z programu (...) wyemitowanym 28 kwietnia 2006 r. i stanowi wypowiedź rzecznika Prokuratury Okręgowej w K.. Natomiast brak takich twierdzeń w drugim reportażu wyemitowanym w programie (...). Jest to stwierdzenie, którego prawdziwość nie ulegała kwestii w części dotyczącej tego, że powód nie posiada wyższego wykształcenia medycznego. Powód nie odbył studiów medycznych ani nie posiadał dyplomu, który potwierdzałby odbycie takich studiów. Psychologia nie jest bowiem dziedziną medycyny. Okoliczność, że powód praktykował działania, które można określić jako „leczenie alternatywnymi metodami innymi niż medycyna akademicka” nie nadaje mu tytułu lekarza. Lekarzem zarówno z punktu widzenia art. 2 i 5 ustawy z 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (t.j. Dz.U. z 2017 r., poz. 125, ze zm.), jak i w potocznym rozumieniu, jest osoba, która ukończył studia lekarskie w polskiej szkole akademickiej bądź uzyskała w innym państwie wykształcenie, uznane w Polsce za równorzędne oraz posiada dokumenty to potwierdzające i zajmuje się udzielaniem świadczeń medycznych. Powód nie ukończył studiów lekarskich ani w Polsce ani w innym państwie. Nie można zatem uznać powoda za lekarza.

Wątpliwości w świetle materiału dowodowego zebranego w sprawie mogło budzić czy prawdziwe było twierdzenie, że powód nie posiada wyższego wykształcenia psychologicznego i stopni naukowych z tym związanych. Powód przedstawił dyplomy rosyjskich uczelni, z których wynika, że ukończył studia w zakresie psychologii i uzyskał tytułu doktora nauk psychologii stosowanej. Jednak dokumenty te budziły – zdaniem Sądu – zasadnicze wątpliwości co do zgodności ich treści z rzeczywistością. Z materiału dowodowego zebranego w sprawie nie wynikało, czy uczelnie i jednostki naukowe w nich wymienione istniały, a jeśli tak czy i kiedy powód był ich studentem. Powód nie przedstawił żadnych innych dowodów na okoliczność, że odbył studia z zakresu psychologii, ani nie wykazał, że przedstawione dyplomy zostały w odpowiednim trybie uznane przez polskie władze i że mogą stanowić podstawę do przyjęcia, że powód posiada wyższe wykształcenie z zakresu psychologii.

Odnosząc się natomiast do informacji, które miały podważać skuteczność stosowanych przez powoda metod leczenia, to stwierdzenie te odnosi się do sfery ocenno-informacyjnej. W tym kontekście wskazać należy, że po pierwsze ocena czy metody stosowane przez powoda wpływają na poprawę stanu zdrowia jego klientów, wymaga wiadomości specjalnych. Niewystarczające są oświadczenia z podziękowaniami od klientów powoda, albowiem nie są oni w stanie samodzielnie ocenić czy ewentualna poprawa ich stanu zdrowia wynikała z działań powoda. Analizując natomiast przedmiotowy reportaż należy mieć na względzie, że powód na nagraniu wykonuje „zabieg” na reporterce, zaś następnie przedmiotowe nagranie zostaje poddane ocenie lekarza neurochirurga, który wypowiada się negatywnie o takim działaniu powoda i stwierdza, że może zagrażać ono życiu i zdrowiu. Zatem ocena dotycząca podważania metod stosowanych przez powoda w okoliczności niniejszej sprawy była uprawiona. Dziennikarz w tym zakresie oparł się na rzetelnym źródle, jakim była opinia lekarza.

Sąd uznał zatem, że poprzez krytyczne wypowiedzi na temat skutków działań powoda w stosunku do jego klientów, nazywanych przez niego leczeniem, poprzez wskazanie informacji o braku wyższego wykształcenia powoda w zakresie psychologii i braku uprawień do leczenia doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda w postaci dobrego imienia i godności w reportażu w programie (...) wyemitowanym 28 kwietnia 2006 r. oraz w programie (...) z 30 kwietnia 2006 r. Niewątpliwie takie stwierdzenia podważyły zaufanie do powoda w środowisku zawodowym gdyż sugerowały, że powód wykonywał usługi pomimo braku kwalifikacji.

Strona pozwana naruszyła również prawo do prywatności powoda oraz jego wizerunek. Naruszenie prawa do prywatności przejawiło się w wyemitowaniu informacji na temat zdrowia powoda oraz jego relacji z byłymi żonami. Z kolei naruszenie wizerunku powoda polegało na ukazaniu jego twarzy w wyemitowanym materiale uzyskanym za pomocą ukrytej kamery oraz zdjęć z uroczystości rodzinnych.

Mając na uwadze, że doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda w postaci dobrego imienia, godności, prywatności oraz wizerunku, Sąd rozważał, czy naruszenie było bezprawne.

Wskazał, że przyjmuje się w orzecznictwie i doktrynie, iż działanie w ramach porządku prawnego, wykonywanie prawa podmiotowego (za wyjątkiem jego nadużycia), działania podjęte w obronie uzasadnionego interesu społecznego i zgoda uprawnionego stanowią okoliczności wyłączające bezprawność postępowania. To jednak pozwany w procesie o ochronę dóbr osobistych ma obowiązek wykazania istnienia okoliczności usprawiedliwiających takie działanie, a więc wyłączających bezprawność. Poza tym - co istotne - wyłączenie bezprawności działania nastąpić może tylko wtedy, gdy konkretne działanie stanowi właściwy środek do ochrony społecznie uzasadnionego interesu (wyrok Sądu Najwyższego z 12 czerwca 2003 r., IV CKN 252/01). Działanie w ramach obowiązującego porządku prawnego, aby wyłączyć bezprawność musi być dokonane w granicach określonych tym porządkiem, a więc pozostawać w zgodzie z obowiązującymi przepisami, powinno być rzeczowe, obiektywne, podjęte z należytą ostrożnością i przez osobę uprawnioną. Nie może też wykraczać poza niezbędną dla określonych prawem celów potrzebę w zakresie wyrażanych ocen.

W myśl art. 12 ust. 1 prawa prasowego, dziennikarz jest obowiązany zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło, a ponadto jednoczenie chronić dobra osobiste innych osób. Dziennikarz ma zatem prawo do krytyki działalności w życiu społecznym, jednakże w graniach zakreślonych przez normy prawne i zasady współżycia społecznego, przy jednoczesnej ochronie interesów społeczeństwa oraz dóbr osobistych innych osób. W uchwale składu siedmiu sędziów z 18 lutego 2005 r., III CZP 53/04, Sąd Najwyższy opowiedział się za poglądem, zgodnie z którym „wykazanie przez dziennikarza, że przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów pozwany działała w obronie społecznie uzasadnionego interesu oraz wypełnił obowiązek zachowania szczególnej staranności i rzetelności, uchyla bezprawność działania dziennikarza”.

Sąd Okręgowy uznał, że dziennikarze zbierając i wykorzystując materiały prasowe działali w obronie uzasadnionego interesu społecznego. Niewątpliwie prowadzenie działalności, która ma na celu poprawę zdrowia, przez osobę która nie ma odpowiedniego wykształcenie medycznego, a tytułuje się lekarzem, powinno pozostawać w sferze zainteresowania prasy. Los ludzi chorych, czasem poważnie, którzy poszukują sposobu na odzyskanie zdrowia i niejednokrotnie zdesperowani nie potrafią obiektywnie ocenić, czy osoba której powierzają swoje zdrowie jest w stanie im pomóc – jest tematem doniosłym ze społecznego punktu widzenia. Nadto wskazał, że zainteresowanie działalnością powoda było związane z prowadzonym wobec niego postępowaniem przygotowawczym przez prokuraturę, co sugerowało, że działalność powoda mogła być szkodliwa społecznie. W ocenie Sądu publikacje stanowiące podstawę faktyczną żądania pozwu miały na celu ochronę takich wartości jak zdrowie i życie klientów powoda, który w swojej działalności posługiwał się tytułem lekarza, przyjmował klientów swoim gabinecie, zakładał im karty pacjenta, prowadził terapię, wypisywał leki na kartkach przypominających recepty, czym mógł wprowadzać w błąd swoich klientów. Takie działania powoda niewątpliwe uzasadniały zainteresowanie prasy oraz krytykę pod jego adresem.

W ocenie Sądu pierwszej instancji, dziennikarze realizujący przedmiotowe reportaże dochowali szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych. Dziennikarze zbierając materiały prasowe skontaktowali się z osobami będącymi pacjentami powoda, z rzecznikiem prasowym prokuratury, członkami rodziny powoda oraz samym powodem, ponadto dokonali potajemnego nagrania dźwięku i obrazu podczas zaaranżowanej wizyty w gabinecie powoda. Zdaniem tego Sądu, materiał zebrany przez dziennikarzy był na tyle wszechstronny, że uprawniał ich do stworzenia dwóch przedmiotowych audycji o tej treści. Przede wszystkim dziennikarze oparli się na relacji rzecznika prasowego prokuratury na temat postępowania przygotowawczego toczącego się przeciwko powodowi. Brak jakichkolwiek podstaw, by dziennikarze samodzielnie weryfikowali czy też kwestionowali ustalenia poczynione i przekazane dziennikarzowi przez prokuraturę. W tym zakresie dziennikarze działali w zaufaniu do organów władzy publicznej. Ponadto wskazał, że za bezprawne nie może być uznane działanie dziennikarza spełniające ustawowe wymagania zachowania szczególnej staranności i rzetelności, niezależnie od prawdziwości zarzutu, którego wykazanie nie jest przesłanką wyłączenia bezprawności naruszenia dobra osobistego w publikacji prasowej. Wymagana ustawą szczególna staranność i rzetelność m.in. przy wykorzystaniu materiałów lub podaniu ich źródła nie może być utożsamiana z prawdziwością zarzutu, lecz z prawdziwością podanych źródeł, ich rzetelnego wyboru, sprawdzenia i przedstawienia (por. wyrok Sądu Najwyższego z 21 lipca 2017 r., I CSK 375/16). Nawet jeśli informacje na temat powoda uzyskane przez dziennikarza od przedstawicieli prokuratury okazały się nieprawdzie zaś zarzuty stawiane powodowi – niezasadne, dziennikarze ani wydawca nie mogą ponosić z tego tytułu negatywnych konsekwencji. Uznał, że uzyskanie informacji od prokuratury jako instytucji powołanej do ścigania przestępstw stanowiło wypełnienie obowiązku staranności i rzetelności przez dziennikarzy. Nie bez znaczenia dla oceny dochowania przez dziennikarzy obowiązku wynikających z art. 12 pr. pras. była też okoliczność, że powód w materiale prasowym przedstawił swoje zdanie dotyczące posiadanego przez niego wykształcenia oraz pokazał na wizji posiadane przez niego dyplomy. Ponadto w audycjach zawarto wypowiedzi byłych pacjentów powoda, którzy byli zadowoleni z jego usług. Pozwana zatem nie przedstawiała powoda w sposób jednoznaczny i tendencyjny, a ocenę co do kwalifikacji zawodowych powoda de facto pozostawiła widzom.

Późniejsze prawomocne uniewinnienie powoda od stawianych mu zarzutów nie miało znaczenia dla oceny staranności i rzetelności dziennikarzy, którzy relacjonowali działalność powoda na etapie postępowania przygotowawczego, a nie sądowego, czym realizowali ochronę uzasadnionego interesu społecznego. W tym miejscu wskazać należy, że prawomocny wyrok w sprawie relacjonowanej w przedmiotowych audycjach, zapadł dopiero po 4 latach od ich emisji, zaś wyroki sądów pierwszej instancji były dwukrotnie uchylane przez sądy drugiej instancji, co oznacza, że weryfikacja zasadności zarzutów stawianych powodowi nastręczała trudności nie tylko organom ścigania ale również sądom rozpoznającym sprawę. Tym bardziej stawianie dziennikarzom, którzy nie posiadają rozleglej wiedzy z zakresu prawa, zarzutów że nie dochowali należytej staranności i rzetelności było pozbawione podstaw.

Podobnie, jako pozostający bez znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, Sąd potraktował wyrok Sądu Rejonowego dla Krakowa Śródmieścia w Krakowie z 21 października 2004 r. dotyczący uniewinnienia powoda od zarzutu posługiwania się przez niego wizytówką z tytułem doktora psychologii i licencjonowanego lekarza medycyny naturalnej, a także wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 7 listopada 2014 r., w którym nakazano Skarbowi Państwa – Prokuratorowi Okręgowemu w K. zamieszczenie oświadczenia na stronie internetowej Prokuratury Okręgowej w K.. W oświadczeniu tym miały się znaleźć przeprosiny za wypowiedzi rzecznika podważające posiadanie przez powoda wyższego wykształcenia oraz uprawień do posługiwania się tytułami dr. hab. (...)

Pierwszy z wymienionych wyroków dotyczył innego postępowania przygotowawczego oraz innego zarzutu skierowanego przeciwko powodowi, niż sytuacji opisanej w przedmiotowych audycjach, dlatego dziennikarze nie mieli obowiązku zapoznania się z jego treścią. Podkreślił, że uniewinnienie powoda od zarzucanego mu czynu nie wpływało na możliwość krytyki działalności powoda. Oczywistym jest, że osoba, która została prawomocnie uniewinniona od popełnienia czynu nie jest wyjęta spod krytyki prasowej dotyczącej tego czynu. Natomiast wyrok dotyczący ochrony dóbr osobistych powoda zapadł po 8 latach od emisji przedmiotowych audycji, zatem nie ma również wpływu na dokonanie oceny czy dziennikarze dochowali szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych.

W tym miejscu wskazał, że wyrok ten nie stanowi prejudykatu w niniejszej sprawie, gdyż dotyczy innych stron oraz innego stanu faktycznego. Uznanie, że prokuratura bezprawnie naruszyła dobra osobiste powoda, nie implikuje odpowiedzialności wydawcy za naruszenie dóbr osobistych powoda za emisję programu, w którym przedstawiciel prokuratury wypowiadał treści uznane w innym wyroku sądu za bezprawnie naruszające dobra osobiste powoda.

Wskazał, że brak penalizacji działalności powoda nie oznacza, że jego zachowanie nie może być oceniane przez dziennikarzy jako społecznie szkodliwe. Osoba, która nie ukończyła uczelni lekarskiej, nie jest lekarzem, nie powinna zajmować się leczeniem ludzi, bez względu na to, jaką nazwę przyjmie dla prowadzenia swojej działalności. Tytułowanie się lekarzem nawet ze sprecyzowaniem, że chodzi o lekarza medycyny naturalnej czy komplementarnej może wprowadzać w błąd potencjalnych klientów powoda oraz wyrządzić im szkody zdrowotne, w szczególności, że zachowanie powoda (przyjmowanie pacjentów w gabinecie, prowadzenie karty pacjenta, wypisywanie leków na drukach przypominających recepty) imitowało wykonywanie zawodu lekarza.

Co do zasady dokonanie potajemnego nagrania bez zgody nagrywanego i wykorzystanie tego nagrania w materiale prasowym, jest bezprawne oraz narusza dobra osobiste osoby nagrywanej w postaci prawa do prywatności czy dobrego imienia. Jednakże w realiach niniejszej sprawy za dopuszczalne Sąd uznał potajemne nagranie rozmowy z powodem w czasie poddania się przez dziennikarza badaniom oraz nagranie rozmowy telefonicznej z powodem. Doniosłość tematyki, której dotyczyły przedmiotowe audycje, w szczególności ochrona takich dóbr prawnych jak zdrowie i życie, uzasadnia posłużenie się przez dziennikarza takimi metodami, tym samym wyłączając bezprawność działania powoda.

Zdaniem Sądu naruszenie dobra osobistego powoda w postaci prawa do prywatności oraz wizerunku nie było bezprawne. Powód zarówno w materiale prasowym jak i wobec swoich klientów przedstawiał się jako lekarz medycyny naturalnej oraz psycholog i twierdził, że leczy różne schorzenia. Prowadzenie działalności określanej przez powoda jako lecznicza zwłaszcza w zakresie psychologii uzasadnia podanie w materiale prasowym informacji na temat zdrowia psychicznego powoda czy jego relacji rodzinnych. Niewątpliwe zarówno zdrowie psychiczne powoda oraz jego relacje rodzinne miały wpływ na postrzeganie powoda przez potencjalnych jego klientów, a zatem były ściśle związane z jego działalnością. Istotne jest bowiem z punktu widzenia pacjenta czy osoba, która oferuje wykonywanie usług leczniczych czy terapię psychologiczną, jest zdrowa psychicznie i nawiązuje poprawne relacje międzyludzkie, zwłaszcza rodzinne.

Odnośnie prawa do wizerunku wskazał, że w myśl art. 81 ust. 1 ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t. j. Dz.U. z 2017 r., poz. 880, ze zm. – dalej jako: „pr. aut.”) rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. Zgoda uprawnionego wyłącza bezprawność naruszenia a zatem brak zgody oznacza bezprawność działania sprawcy. W orzecznictwie jednoznacznie przyjmuje się, że zgoda na rozpowszechnienie wizerunku musi być niewątpliwa, zatem osoba jej udzielająca musi mieć pełną świadomość nie tylko formy przedstawienia jej wizerunku, ale także miejsca i czasu publikacji, zestawienia z innymi wizerunkami i towarzyszącego jej komentarza (np. wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 12 lutego 1998 r, I ACa 1044/97). Obowiązek wykazania uzyskania zgody uprawnionego na rozpowszechnianie wizerunku na określonych warunkach obciąża pozwanego (wyrok SN z 20 maja 2004 r., II CK 330/03 - niepubl.).

Zgodnie jednak z art. 81 ust. 2 pkt 1 pr. aut. zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych. Zawsze konieczne jest wykazanie związku pomiędzy wykonywaną działalnością publiczną a opublikowanym wizerunkiem, czy też informacją o prywatnym charakterze. Musi więc istnieć zależność między zachowaniem danej osoby w sferze publicznej a publikacją (por. m.in. wyrok SN z 18 marca 2005 r., II CK 564/04, niepubl.). Zarówno kodeks cywilny jak i ustawa prawo autorskie nie definiują pojęcia „osoby powszechnie znanej”. Zgodnie jednak z poglądami doktryny i orzecznictwa, przy ustalaniu kręgu takich osób powinny być uwzględniane takie okoliczności, jak sprawowanie funkcji politycznych lub społecznych, czy popularność osiągana poza własnym środowiskiem ze względu na prowadzoną działalność. Powszechnie znanym można być zarówno na obszarze całego kraju jak i wyłącznie na danym terenie lub w danym środowisku.

Powód zgodził się na publikację swojego wizerunku w zakresie, w jakim udzielał wywiadu, podczas którego występował przed kamerą, co zostało potwierdzone oświadczeniem złożonym przez powoda. Natomiast brak takiej zgody powoda w czasie potajemnego nagrywania w jego gabinecie oraz publikacji zdjęć z wizerunkiem powoda z uroczystości rodzinnych.

Jednak w ocenie Sądu pierwszej instancji, publikacja wizerunku powoda podczas potajemnego nagrania w jego gabinecie jak i zdjęć, na których widnieje powód w czasie uroczystości rodzinnych, wiązała się z wykonywaną przez niego działalnością publiczną. Nagranie powoda w gabinecie w czasie wykonywania przez niego swojej działalność jest typowym przykładem związku pomiędzy wykonywaną działalnością publiczną a opublikowanym wizerunkiem. Taki związek istnieje również pomiędzy publikacją zdjęć rodzinnych powoda, a jego działalnością. W czasie publikacja tych zdjęć wypowiadała się była żona powoda, na temat przebytego przez powoda leczenia w szpitalu psychiatrycznym. Natomiast jak już wyżej wskazano, informacje na temat relacji rodzinnych powoda, zwłaszcza ich poprawności, były doniosłe z punktu widzenia potencjalnych pacjentów, którym powód mógłby udzielać pomocy psychologicznej. Oczywiste jest bowiem, że osoba udzielająca pomocy psychologicznej, która polega na pomocy w rozwiazywaniu problemów w stosunkach międzyludzkich, powinna w swoich prywatnych relacjach międzyludzkich stosować wysokie wzorce zachowania.

Z tych względów Sąd uznał, że naruszenie dóbr osobistych powoda nie było bezprawne, co uzasadniało oddalenie powództwa w całości.

Nadto Sąd zauważył, że żądanie przeprosin nie dotyczyło naruszenia prawa do prywatności i wizerunku.

W razie zaś ewentualnego uznania naruszenia w tej części za bezprawne, powództwo w zakresie żądania złożenia oświadczenia byłoby i tak niezasadne.

Natomiast w odniesieniu do żądania powoda w zakresie zapłaty zadośćuczynienia i odszkodowania, skuteczny okazał się nadto zarzut przedawnienia roszczenia podniesiony przez pozwanego.

Powód jako podstawę faktyczną swoich roszczeń wskazał emisję na antenie (...) 28 kwietnia 2006 r. i 30 kwietnia 2006 r. dwóch audycji, co miało skutkować naruszeniem jego dóbr osobistych. Przypisując pozwanej naruszanie jego praw powód zarzucił pozwanej dopuszczenie się czynów niedozwolonych. Dla roszczeń wywodzonych z deliktów, zgodnie z art. 442 § 1 k.c. (który obowiązywał w chwili publikacji), termin przedawnienia wynosi trzy lata. W sprawie niniejszej ogólny dziesięcioletni termin przedawnienia nie miał zastosowania albowiem do wskazanych przez powoda naruszeń jego dóbr osobistych miało dojść na skutek dopuszczenia się przez pozwaną czynów niedozwolonych opisanych w tytule VI księgi III kodeksu cywilnego. W myśl art. 24 k.c. przy naruszeniu dobra osobistego pokrzywdzonemu przysługuje między innymi żądanie zadośćuczynienia, sumy na wskazany cel społeczny na zasadach przewidzianych w kodeksie lub odszkodowania. Przepisem przewidującym możliwość zasądzenia zadośćuczynienia lub sumy na wskazany cel społeczny za naruszenie dóbr osobistych zamieszczonym w tytule VI księgi III k.c. jest art. 448 k.c. Z uwagi na zamieszczenie tego artykułu wśród przepisów dotyczących czynów niedozwolonych dla określenia terminu przedawnienia zastosowanie znajdzie regulujący tę kwestię, stanowiący przepis szczególny w stosunku do art. 118 k.c., art. 442 k.c., zgodnie z którym, jak już wcześniej wspomniano, termin przedawnienia dla roszczeń wynikających z czynów niedozwolonych wynosi trzy lata.

Zgodnie z art. 117 § 2 k.c. po upływie terminu przedawnienia ten, przeciwko komu przysługuje roszczenie, może uchylić się od jego zaspokojenia, chyba że zrzeka się korzystania z zarzutu przedawnienia. Pozwana nie zrzekła się korzystania z zarzutu przedawnienia, podnosząc jednocześnie ten zarzut w toku postępowania. Wniesienie pozwu przez powoda nastąpiło 18 lutego 2015 r. Z przedstawionego w toku postępowania materiału dowodowego wynikało, że powód otrzymał informację o przedmiotowych audycjach i ich treści w dniu ich emisji, o czym świadczy treść pisma z 4 maja 2006 r. (k. 178-180). Wkrótce potem mógł oszacować rozmiar doznanych – jego zdaniem – krzywd i szkód majątkowych, a następnie mógł wezwać pozwaną do zapłaty. Oznacza to, że roszczenia majątkowe przedawniły się najpóźniej w 2009 roku.

Podniesienie przez pozwaną skutecznego zarzutu przedawnienia stanowiło zatem odrębną podstawę oddalenia powództwa w zakresie roszczeń majątkowych.

Wprawdzie powód wskazywał, że przedawnienie nie nastąpiło, gdyż szkoda wynikała z przestępstwa, jakim było zniesławienie, co implikowałoby zastosowanie dziesięcioletniego terminu przedawnienia wskazanego w art. 442 § 2 k.c. (ewentualnie w art. 442 1 § 2 k.c. – przy spełnieniu warunków zawartych w przepisach przejściowych), jednakże w okolicznościach sprawy nie było podstaw, aby uznać, że doszło do przestępstwa. Nie doszło do wypełniania znamion przestępstwa określonego w art. 212 k.k. Na tą okoliczność nie wskazywał żaden z przeprowadzonych w sprawie dowodów. W piśmie z 16 października 2015 r. powód podał, że pozwana pomówiła go o oszustwo i podszywanie się pod lekarza medycyny akademickiej, jednak nie podał, które z fragmentów przedmiotowych audycji dotyczą wskazanych przez niego zdarzeń. Powód nie wykazał m.in., że do ewentualnego pomówienia doszło z winy umyślnej w postaci zamiaru bezpośredniego lub ewentualnego. Nie podał nawet konkretnie, która z osób wypowiadających się w przedmiotowych audycjach popełniła wskazane przez niego przestępstwo. W tym miejscu podnieść należy, że naruszenie dóbr osobistych nie oznacza, że doszło do przestępstwa zniesławienia, tak samo jak skazanie za przestępstwo zniesławienia nie oznacza, że doszło do bezprawnego naruszenia dóbr osobistych.

Zgodnie z art. 212 § 1 k.k., odpowiada za zniesławienie ten, kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności.

Przede wszystkim Sąd wskazał, że nie stanowi przestępstwa dozwolona krytyka w celu ochrony uzasadnionego interesu społecznego, co miało miejsce w niniejszej sprawie i co zostało szerzej umówione w rozważaniach dotyczących oceny bezprawności działań dziennikarzy. Ponadto dziennikarze jak wynika z wcześniejszych rozważań dochowali szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych.

Z tych względów Sąd nie znalazł dostatecznych podstaw, aby ustalić, że doszło do popełnienia przestępstwa.

O kosztach procesu Sąd orzekł na podstawie art. 98 k.p.c. zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik procesu. Powód przegrał niniejszą sprawę w całości, zatem na rzecz pozwanej należało zasądzić poniesione przez nią koszty procesu. Złożyły się na nie koszty zastępstwa procesowego w wysokości 3.600 zł (§ 6 pkt 6 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu) i 600 zł (§ 11 pkt 1 ppkt 2 Rozporządzenia) oraz 17 zł opłaty skarbowej od pełnomocnictwa. Ostatecznie więc należało od powoda na rzecz pozwanej zasądzić tytułem zwrotu kosztów procesu kwotę 4.217 zł, w związku z czym Sąd orzekł jak w punkcie 2. wyroku.

Jednocześnie na podstawie § 19 Rozporządzenia przyznał ze Skarbu Państwa - kasy Sądu Okręgowego w Warszawie na rzecz adwokata K. M. koszty pomocy prawnej udzielonej powodowi z urzędu powiększone o należną stawkę podatku VAT, tj. 5.166 zł (4.200 zł x 1,23), w związku z czym orzeczono jak w punkcie 3. wyroku.

Od wyroku tego apelację wniósł powód.

Zaskarżył wyrok w całości, zarzucając Sądowi Okręgowemu:

- błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyrokowania, w zakresie działania w interesie publicznym, prawa powoda do posługiwania się tytułami naukowymi, zachowania należytej staranności przy aranżowanej wizycie dziennikarzy, oceny prawnej uprawnień powoda do prowadzenia działalności,

- przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów w zakresie braku wyczerpania przez pozwanego przesłanek zniesławienia, braku bezprawności przy naruszeniu prawa do prywatności,

- naruszenie prawa procesowego – art. 233 § 1, art. 230 k.p.c.; tego ostatniego w zakresie nieuznania wykształcenia powoda i jego tytułów naukowych,

- naruszenie art. 213 § 2 k.k. oraz art. 212 k.k. poprzez ich błędne niezastosowanie,

- naruszenie art. 442 1 § 2 k.c. polegające na błędnej wykładni i niewłaściwym zastosowaniu,

- naruszenie art. 5 k.c. poprzez jego błędne niezastosowanie,

- naruszenie art. 14 ust. 6 prawa prasowego poprzez jego niezastosowanie,

- naruszenie art. 13 ust. 2 prawa prasowego poprzez jego niezastosowanie,

- naruszenie art. 6 ust. 1 ustawy o swobodzie działalności gospodarczej.

Wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i uwzględnienie powództwa oraz zmianę postanowienia dowodowego, bliżej opisanego w apelacji oraz zasądzenie kosztów postępowania za obie instancje.

Sąd Apelacyjny zważył co następuje:

Apelacja jest częściowo usprawiedliwiona.

Sąd Okręgowo wadliwie ocenił, że powód nie wykazał posiadania wyższego wykształcenia oraz tytułów naukowych wskazanych w pozwie i apelacji. Tym ustaleniem naruszył art. 230 k.p.c. i art. 6 k.c., przerzucając na stronę powodową obowiązek wykazania, że uczelnie istnieją, a stosowne dyplomy pochodzą od podmiotów uprawnionych i nie dokonując stosownej oceny materialnoprawnej, o której będzie mowa w dalszej części uzasadnienia, orzekł niekorzystnie dla powoda.

Uznając, że zarzuty formułowane w tym zakresie przez pozwanego wobec powoda w programie (...) wyemitowanym w dniu 28 kwietnia 2006 r., podważające posiadanie przez Pana J. P. wyższego wykształcenia wraz przysługiwaniem mu tytułu dr hab. (...), jakkolwiek w owym czasie usprawiedliwione i wynikające przede wszystkim z zarzutów stawianych w tym zakresie powodowi przez Prokuraturę Okręgową w K., ostatecznie okazały się nieuprawnione, a powoda uniewinniono od stawianych zarzutów karnych z tym związanych, a Prokuraturę zobowiązano do przeproszenia powoda. Zachodził w tej sytuacji obowiązek po stronie pozwanej odwołania nieprawdziwych zarzutów (sugestii) – por. uchwała (7) Sądu Najwyższego z dnia 18 lutego 2005 r. (III CZP 53/04, OSNC 2005/7-8/11).

Przy czym Sąd Apelacyjny uznaje, że dostatecznym jest jednokrotne złożenie stosownego oświadczenia, w formie czytanej przez lektora, przed głównym wydaniem (...), albowiem do naruszenia dóbr osobistych powoda doszło jednokrotnie w programie emitowanym w dniu 28 kwietnia 2006 r., w paśmie poprzedzającym główne wydanie (...).

Dalej idące żądanie przeprosin i jego formuła nie miały usprawiedliwionych podstaw – było nieproporcjonalne do skali i postaci naruszenia. Z kolei żądanie zasądzenia zadośćuczynienia i odszkodowania było nieusprawiedliwione przede wszystkim z powodu skutecznie podniesionego zarzutu przedawnienia, a nadto braku podstaw z art. 448 k.c. oraz art. 415 k.c. w zw. z art. 361 – 363 k.c.

I. Sąd pierwszej instancji ustalił stan faktyczny w sposób poprawny i zarzuty apelacji w tym zakresie w istocie polemizują z oceną prawną tak ustalonego spektrum faktów. Stąd nie mogły odnieść zamierzonego skutku.

W zakresie istotnym z punktu widzenia uwzględnionej części apelacji, odnotować należy, że Sąd Okręgowy ustalił i opisał m.in., że powód przedstawił i powołał się w reportażu z 28 kwietnia 2006 r. na dyplomy (...) uczelni – Instytutu (...), które – zdaniem powoda – ukończył. Bezpośrednio potem (w tym momencie) lektor skomentował, że Ministerstwo (...) 4 lata temu nie uznało tych dyplomów, a brak wyższego wykształcenia powoda potwierdza prokuratura. Kolejno pojawiła się wypowiedz rzecznika Prokuratury Okręgowej w K., który twierdził, że nie ma on (powód) wyższego wykształcenia medycznego i wyższego wykształcenia psychologicznego, ani stopni naukowych związanych z tym wykształceniem, a którymi się posługuje i które widniały na jego szyldzie oraz pieczątkach, którymi posługiwał się wypisując m.in. leki homeopatyczne.

Sąd Apelacyjny podziela także pozostałe ustalenia faktyczne tego Sądu, nie przywołując ich treści, a zarzuty błędu w ustaleniach faktycznych i naruszenia swobodnej oceny dowodów, w tym naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. – sformułowane w apelacji – uznaje za ubraną w te szaty polemiką z oceną bezprawności, a szerzej - oceną prawnomaterialną zgłoszonych roszczeń. W tym ostatnim przedmiocie Sąd drugiej instancji wypowie się w dalszej części uzasadnienia.

II. Powód w pierwotnej wersji pozwu oraz później – w zmienionym roszczeniu – domagał się przeprosin za stwierdzenia, które miały podważać posiadanie przez niego wyższego wykształcenia wraz z przysługującymi mu tytułami dr. hab. (...)

Stwierdzenie, że powód nie posiada wyższego wykształcenia medycznego i wyższego wykształcenia psychologicznego, ani stopni naukowych związanych z tym wykształceniem, a którymi się posługuje i które widniały na jego szyldzie oraz pieczątkach, którymi posługiwał się wypisując recepty, pojawia się tylko w reportażu z programu (...) wyemitowanym 28 kwietnia 2006 r. i stanowi z jednej strony wypowiedź lektora, z drugiej zaś autorytatywną wypowiedź rzecznika Prokuratury Okręgowej w K.. ( Brak takich twierdzeń w drugim reportażu wyemitowanym w programie (...).) Dodatkowo taką opinię i ocenę wzmacniało przywołanie stanowiska Ministerstwa (...).

Zdaniem Sądu Okręgowego, takie stwierdzenie było prawdziwe w części dotyczącej tego, że powód nie posiada wyższego wykształcenia medycznego, albowiem powód nie odbył studiów medycznych, ani nie posiadał dyplomu, który potwierdzałby odbycie takich studiów. Wątpliwości natomiast mogło budzić, czy prawdziwe było twierdzenie, że powód nie posiada wyższego wykształcenia psychologicznego i stopni naukowych z tym związanych. Powód przedstawił dyplomy rosyjskich uczelni, z których wynika, że ukończył studia w zakresie psychologii i uzyskał tytułu doktora nauk psychologii stosowanej. Jednak dokumenty te budziły – zdaniem Sądu pierwszej instancji – zasadnicze wątpliwości co do zgodności ich treści z rzeczywistością. Z materiału dowodowego zebranego w sprawie nie wynikało, czy uczelnie i jednostki naukowe w nich wymienione istniały, a jeśli tak czy i kiedy powód był ich studentem. Powód nie przedstawił żadnych innych dowodów na okoliczność, że odbył studia z zakresu psychologii, ani nie wykazał, że przedstawione dyplomy zostały w odpowiednim trybie uznane przez polskie władze i że mogą stanowić podstawę do przyjęcia, że powód posiada wyższe wykształcenie z zakresu psychologii.

W tym miejscu wskazać należy, że strona pozwana nie zakwestionowała prawdziwości dokumentów przedstawionych przez powoda, ani nie podważyła istnienia uczelni, które je wystawiły. Można więc uznać te okoliczności za przyznane (art. 230 k.p.c.). Stąd stanowisko Sądu Okręgowego w tym zakresie naruszył zarówno przywołany art. 230 k.p.c., jak i szerzej – art. 233 § 1 k.p.c. oraz regułę ciężaru dowodu – art. 232 k.p.c. i art. 6 k.c.

Jednocześnie Sąd pierwszej instancji poniechał oceny prawnomaterialnej faktów z tym związanych, chociaż przywołał prawomocne wyroki sądów odnoszące się do oceny w tym zakresie.

Nie przywołując ich, odnotować należy, że powód został uniewinniony od zarzutu posługiwania wizytówką z tytułem doktora psychologii i licencjonowanego lekarza medycyny naturalnej (odpis wyroku – k. 52 i nast.), a Sąd Apelacyjny w Krakowie w sprawie I ACa 1064/14 udzielił ochrony powodowi w związku z naruszeniem jego dóbr osobistych przez Skarb Państwa – Prokuratora Okręgowego w K. (k. 81 i nast.), którego wypowiedzi przywołano w spornym programie.

Zgodzić należy się ze stanowiskiem Sądu Apelacyjnego w Krakowie zaprezentowanym we wskazanym wyroku, że zagadnienie stopni naukowych i tytułów naukowych w okresie relewantnym w sprawie, regulowała ustawa z dnia 14 marca 2003 r. o stopniach naukowych (…) – Dz. U. z 2003 r. Nr 65, poz. 565, która m.in. odsyłała w zakresie stopni naukowych i ich uznawania, do umów międzynarodowych (art. 24 tej ustawy). Na podstawie konwencji z dnia 21 grudnia 1979 r. o uznawaniu studiów, dyplomów wyższego wykształcenia i stopniu naukowych w państwach regionu Europy (Dz. U. 1983 Nr 7, poz. 38), postanowienia tej konwencji mają zastosowanie do studiów odbywanych we wszystkich instytucjach szkolnictwa wyższego podległych władzy Umawiającego się Państwa i podlegają uznaniu przez władze tego Państwa, pod warunkiem, że nie będą miały do tego zastrzeżeń. Nadto, konwencję tę stosuje się do tytułów uzyskanych w państwach niebędących stroną konwencji, przy zasadzie wzajemności.

W realiach sprawy, Polskę wiązała także do 2004 r. Konwencja sporządzona w P. z dnia 7 czerwca 1972 r. o wzajemnym uznawaniu równoważności dokumentów ukończenia szkół średnich, szkół średnich zawodowych i szkół wyższych, a także dokumentów o o nadawaniu stopni i tytułów naukowych (Dz. U. z 1975 r. Nr 5, poz. 28), nakazująca uznawać za równorzędne na terytoriach umawiających się Państw wszystkie, wydawane na terytorium każdego z nich, dokumenty o ukończeniu szkół wyższych tego samego typu (uniwersytetów, politechnik i specjalistycznych instytutów typu uniwersyteckiego) lub wydziałów, uprawniające ich posiadaczy o nadaniu stopni i tytułów naukowych. Ponadto, w dniu 10 maja 1974 r. zostało podpisane Porozumienie miedzy rządem PRL i rządem ZSRR o równoważności dokumentów o wykształceniu, stopniach i tytułach naukowych wydanych w PRL i ZSRR (Dz. U, z 1975 r., Nr 4, poz. 14. Umowa ta została wypowiedziana dopiero w 2006 r.

Powyższe oznaczało, że dopiero do dyplomów i tytułów naukowych wydanych po wypowiedzeniu wskazanych umów, nie było podstaw do ich uznawania. Wcześniejsze natomiast, zgodnie Konwencją Wiedeńską o Prawie Traktatów (Dz. U z 1990 r., Nr 74, poz. 439), wypowiedzenie umowy międzynarodowej nie wpływa na żadne prawa lub obowiązki, ani na sytuację prawną stron, powstałe wskutek wykonywania traktatu przed jego wygaśnięciem. Mimo więc wypowiedzenia porozumienia i konwencji której stroną był ZSRR, powód zachował prawo do posługiwania się zarówno tytułami zdobytymi na uczelniach ZSRR, jak i jego następcy – Federacji Rosyjskiej, jak i stopniami naukowymi. Nie wymagały one przy tym podjęcia dodatkowych czynności administracyjnych lub innych.

Reasumując i odwołując się także do wspomnianego, prawomocnego wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 7 listopada 2014 r. (I ACa 1964/14, niepubl.), Prokurator Okręgowy w K. wypowiadając się w programie (...) emitowanym dnia 28 kwietnia 2006 r. przez telewizję (...) i podważając posiadanie przez J. P. wyższego wykształcenia oraz posiadanie przez niego uprawnień do posługiwania się tytułami dr hab. (...), nie miał ku temu podstaw, czym naruszył dobra osobiste powoda (zob. wyrok SA w Krakowie – k. 81 – 82).

Jak stwierdził Sąd Najwyższy w uchwale (7) z dnia 18 lutego 2005 r. (OSNC 2005/7-8/114), wykazanie przez dziennikarza, że przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych działał w obronie społecznie uzasadnionego interesu oraz wypełnił obowiązek zachowania szczególnej staranności i rzetelności, uchyla bezprawność działania dziennika.

Tak było w sprawie niniejszym, co trafnie odnotował i opisał Sąd Okręgowy.

Zakwestionowanie bowiem wyższego wykształcenia powoda i posiadanych stopni naukowych zostało poparte przede wszystkim wypowiedziami prokuratora, działającego i wypowiadającego się ramach prowadzonego śledztwa i zarzutów karnych stawianych powodowi w tym przedmiocie.

Jednakże, jak trafnie stwierdził Sąd Najwyższy w powołanej uchwale, jeżeli zarzut (dziennikarza), w realiach sprawy okaże się nieprawdziwy, dziennikarz zobowiązany jest do jego odwołania.

Sąd Najwyższy zwrócił uwagę, że należy zapewnić osobie pokrzywdzonej nieprawdziwym ostatecznie zarzutem (chociaż nie bezprawnym), ochronę prawną (satysfakcję). Właściwe wyważenie interesów prasy i poszkodowanego materiałem prasowym, który sformułował zarzut, jak się okazuje, ostatecznie niezgodny z rzeczywistością, wymaga swoistego sprostowania. Nie można bowiem się zgodzić z sytuacją, gdy publicznie postawione zarzuty, pozbawiałyby osobę dotkniętą naruszeniem dóbr osobistych, ochrony prawnej

Taka sytuacja miała miejsce w sprawie.

Materiał prasowy niewątpliwie publicznie nagłośnił i napiętnował powoda, zarzucając mu, przede wszystkim za pośrednictwem wypowiedzi Prokuratora i lektora, brak wyższego wykształcenia i stosownych tytułów naukowych. Było to usprawiedliwione zarówno istotnym interesem publicznym, jak i odwołaniem się do prowadzonego postępowania karnego przeciwko powodowi. Ostatecznie jednak, zarzuty Prokuratury okazały się niezasadne, a sam Prokurator Okręgowy dopuścił się deliktu w postaci naruszenia dóbr osobistych powoda w zakresie relewantnym w sprawie i musiał przeprosić powoda.

Niemniej, naruszone dobre imię powoda (dobra sława) w wykonaniu pozwanego w spornej audycji, nie zostało w żaden sposób skompensowane. Pozwany nie wykazał, że dokonał „autosprostowania” poprzez poinformowanie widzów, że zarzuty sformułowane w tym programie, okazały się nieusprawiedliwione.

Z tych względów zachodziły podstawy do zmiany w części zaskarżonego wyroku i uwzględnienie powództwa w tym zakresie.

Przy czym, brak było podstaw do niczym nieusprawiedliwionego, wielokrotnego i w rożnych postaciach, składania stosownych oświadczeń. Do naruszenia dobra osobistego doszło bowiem jednokrotnie i jednokrotne odczytanie przeprosin przez lektora, w czasie antenowym właściwym dla emisji audycji, zapewniało powodowi ochronę, o której mowa w art. 24 k.c.

III. Dalej idące żądanie przeprosin co do jego treści, także nie miało usprawiedliwionych podstaw.

Autorzy programu przedstawili głosy krytyczne i pozytywne, dotyczące metod leczenia w wykonaniu powoda. Kwestia skuteczności mogła być przedmiotem krytyki prasy, a nie wykazano w sprawie, aby w tym zakresie dziennikarze złamali standard rzetelności.

Z kolei kwestia naruszenia prawa do prywatności i wizerunku została wnikliwie ustalona i wyjaśniona przez Sąd pierwszej instancji; ostatecznie jednakże pozostawała ona w luźnym związku z dochodzonym roszczeniem niemajątkowym. Powód bowiem nie domagał się ochrony w zakresie tego ostatniego dobra osobistego i nie sformułował stosownych żądań.

Natomiast ocena i ustalenia Sądu Okręgowego, także te dotyczące celów programu i interesu społecznego, były poprawne oraz istotne także w świetle podniesionego przez pozwanego zarzutu przedawnienia.

Ten ostatni zarzut okazał się usprawiedliwiony, albowiem czasokres, jaki upłynął od naruszenia dóbr osobistych powoda znacznie przekraczał termin przedawnienia z art. 442 1 k.c. (poprzednio – art. 442 k.c.), a czasokres uchybienia temu terminowi, wyklucza zastosowanie w sprawie art. 5 k.c. Doszło bowiem do wieloletniego przekroczenia terminu na dochodzenie roszczeń majątkowych.

Notabene, w pierwotnie sformułowanym roszczeniu, powód nie zgłosił roszczenia o zadośćuczynienie. Uczynił to dopiero później, po zmianie pełnomocnika z urzędu; skumulował i rozszerzył żądanie, wykraczając nieadekwatnie do sytuacji faktycznej i prawnej, z dalszymi roszczeniami.

Nie można zgodzić się z apelacją, że sporne programy przybrały postać zniesławienia z art. 212 k.c. Nie było w tych programach pomawiania powoda o takie postępowanie lub właściwości, które mogły poniżyć go w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla prowadzonej przez niego działalności leczniczej.

Powód w piśmie z 16 października 2015 r. podał, że pozwana pomówiła go o oszustwo i podszywanie się pod lekarza medycyny akademickiej, jednak nie podał, które z fragmentów przedmiotowych audycji dotyczą wskazanych przez niego zdarzeń. Powód nie wykazał m.in., że do ewentualnego pomówienia doszło z winy umyślnej w postaci zamiaru bezpośredniego lub ewentualnego. Nie podał nawet konkretnie, która z osób wypowiadających się w przedmiotowych audycjach popełniła wskazane przez niego przestępstwo.

Niewątpliwie zniesławienie jest przestępstwem umyślnym, a w sprawie niniejszej – jak ustalono – pozwani podjęli społecznie ważki temat działalności leczniczej przez osoby nie będące lekarzami. Posługiwali się materiałem wszechstronnym, w tym odwoływali się do toczących postępowań karnych i w części tylko, usprawiedliwionej interesem publicznym, pokazali powoda, jego wypowiedzi i działania, z ukrytej kamery, bez jego zgody. Nie zaniechali jednak przedstawienia wypowiedzi pacjentów zadowolonych, afirmatywnie wypowiadających się o powodzie i jego metodach leczniczych.

Nie stanowi przestępstwa dozwolona krytyka w celu ochrony uzasadnionego interesu społecznego, co miało miejsce w niniejszej sprawie i co zostało szerzej umówione w rozważaniach dotyczących oceny bezprawności działań dziennikarzy, co opisał Sąd pierwszej instancji. Ponadto dziennikarze dochowali szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych.

Już więc tylko na marginesie zauważyć należy, że niezależnie od skutecznie podniesionego zarzutu przedawnienia, w realiach ustaleń i oceny powyżej sformułowanej i podtrzymanej, brak także podstaw do zastosowania art. 448 k.c. w zw. z art. 24 k.c. Brak było bowiem zawinienia (bezprawności) po stronie pozwanej, koniecznego warunku zasądzenia zadośćuczynienia.

IV. Z tych wszystkich względów, na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. i art. 385 k.p.c. Sąd Apelacyjny orzekł jak w sentencji.

O kosztach procesu w obu instancji Sąd drugiej instancji orzekł na podstawie art. 102 k.p.c.

Odnotować należy, że roszczenie powoda w swej pierwotnej postaci, było zasadniczo usprawiedliwione. Późniejsza modyfikacja, sformułowana przez kolejnego pełnomocnika z urzędu, przybrała postać szeroką i pozbawioną podstaw.

Wzgląd na te okoliczności oraz na sytuację majątkową i osobistą powoda – zwolnionego od kosztów sądowych rencisty, działającego przez pełnomocnika z urzędu, nakazywały nie obciążać go kosztami procesu w obu instancjach.

O wynagrodzeniu z urzędu pełnomocnika orzeczono stosownie do stawek minimalnych obowiązujących w dacie wnoszenia apelacji.

Agnieszka Wachowicz – Mazur Marzanna Góral Roman Dziczek