Sygn. akt : II AKa 12/15
Dnia 26 lutego 2015 r.
Sąd Apelacyjny w Katowicach w II Wydziale Karnym w składzie:
Przewodniczący |
SSA Mirosław Ziaja |
Sędziowie |
SSA Gwidon Jaworski SSO del. Karina Maksym (spr.) |
Protokolant |
Oktawian Mikołajczyk |
przy udziale Prokuratora Prok. Apel. Adama Rocha
po rozpoznaniu w dniu 26 lutego 2015 r. sprawy
R. G. z d. S., s. R. i A., ur. (...) w Ż.,
oskarżonego z art. 200 § 1 kk i art. 148 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk
na skutek apelacji obrońcy
od wyroku Sądu Okręgowego w Gliwicach
z dnia 24 września 2014 r., sygn. akt V K 13/13
1. zmienia zaskarżony wyrok w punkcie 8 w ten sposób, że uzupełnia rozstrzygnięcie
o zasądzenie od Skarbu Państwa na rzecz adw. J. R. – Kancelaria Adwokacka
w Ż., kwoty 481,42 zł (czterysta osiemdziesiąt jeden złotych czterdzieści dwa grosze) tytułem zwrotu wydatków;
2. w pozostałej części zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy;
3. zasądza od Skarbu Państwa (Sądu Okręgowego w Gliwicach) na rzecz adwokata J. R. – Kancelaria Adwokacka w Ż., kwotę 738 zł (siedemset trzydzieści osiem złotych), w tym 23% VAT, tytułem nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu R. G. z urzędu
w postępowaniu odwoławczym oraz 66,86 złotych (sześćdziesiąt sześć złotych osiemdziesiąt sześć groszy) tytułem zwrotu wydatków;
4. zasądza od oskarżonego R. G. na rzecz oskarżyciela posiłkowego M. T. kwotę 600 (sześćset) złotych tytułem zwrotu wydatków związanych z udziałem pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego z wyboru w postępowaniu odwoławczym;
5. zwalnia oskarżonego R. G. od obowiązku ponoszenia kosztów procesu za postępowanie odwoławcze, obciążając nimi Skarb Państwa.
Sygn. akt II AKa 12/15
Wyrokiem Sądu Okręgowego w Gliwicach Ośrodek Zamiejscowy w Rybniku z dnia 24 września 2014 r. sygn. akt V K 13/13:
- w punkcie 1 – uznano oskarżonego R. G. za winnego popełnienia zarzucanego mu występku z art. 200 § 1 k.k., polegającego na tym, że w dniu 15 sierpnia 2012 r. w Ż. doprowadził małoletnia S. T. lat 12 do poddania się innej czynności seksualnej w ten sposób, że całował ją w usta, za co wymierzono mu karę 2 lat pozbawienia wolności;
- w punkcie 2 –uznano oskarżonego za winnego tego, że w dniu 15 sierpnia 2012 r. w Ż., działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia małoletniej S. T., przewracając ją do zbiornika wodnego przy ul. (...), a następnie przytrzymując ją rękami za tułów pod wodą doprowadził do jej zgonu na skutek uduszenia gwałtownego w wyniku utonięcia, przy czym czynu tego dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa tj. przed upływem 5 lat od odbycia co najmniej 6 miesięcy kary pozbawienia wolności orzeczonej za umyślne przestępstwo podobne bowiem prawomocnym wyrokiem Sądu Rejonowego w Żorach z dnia 09 marca 2009 r. sygn. akt II K 721/08 został skazany m.in. za przestępstwo z art. 157 § 1 k.k. na karę 1 roku i 3 miesięcy pozbawienia wolności, którą odbywał w ramach kary łącznej 1 roku i 10 miesięcy pozbawienia wolności orzeczonej na mocy tego wyroku, w okresach 20 września 2009 r. i od 7 maja 2010 r. do 01 lipca 2011 r., kiedy to został warunkowo przedterminowo zwolniony, czym wyczerpał znamiona przestępstwa z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. i za to na mocy art. 148 § 1 k.k. wymierzono mu karę 25 lat pozbawienia wolności;
- w punkcie 3- na mocy art. 85 k.k. i art. 88 k.k. orzeczono wobec oskarżonego karę łączną 25 lat pozbawienia wolności;
- w punkcie 4- na mocy art. 77 § 2 k.k. orzeczono, że oskarżony może skorzystać z warunkowego zwolnienia po odbyciu co najmniej 20 lat pozbawienia wolności;
- na mocy art. 63 § 1 k.k. – w punkcie 5- zaliczono oskarżonemu na poczet orzeczonej kary łącznej pozbawienia wolności okres tymczasowego aresztowania w sprawie od dnia 17 sierpnia 2012 r. do dnia 24 września 2014 r.;
- w punkcie 6 – na mocy art. 46 § 1 k.k.- orzeczono wobec oskarżonego środek karny w postaci zadośćuczynienia poprzez zapłatę na rzecz M. T. oraz J. C. kwot po 250.000,- zł;
- w punkcie 7- zasądzono od oskarżonego na rzecz oskarżyciela posiłkowego M. T. kwotę 4.420,- zł tytułem wydatków poniesionych na wynagrodzenie dla pełnomocnika;
- w punkcie 8 – zasądzono od Skarbu Państwa na rzecz adw. J. R. kwotę 3.763,80 zł, w tym Vat, tytułem zwrotu kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu z urzędu;
- w punkcie 9 zwolniono oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych w całości.
Apelację od tego wyroku wywiódł obrońca oskarżonego, zaskarżając orzeczenie w całości i na mocy art. 427 § 1 i 2 k.p.k. i art. 438 pkt. 2, 3 i 4 k.p.k. zarzucając mu:
1. obrazę przepisów postępowania z art. 4 k.p.k., art. 5 § 2 k.p.k., art. 7 k.p.k. i art. 410 k.p.k., która miała wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia, poprzez:
- nieuwzględnienie okoliczności przemawiających na korzyść oskarżonego;
- rozstrzygnięcie wszystkich występujących w sprawie wątpliwości na niekorzyść oskarżonego;
- dowolną ocenę zebranego w sprawie materiału dowodowego polegającą na przyjęciu, że wyjaśnienia oskarżonego nie zasługują w całości na przyznanie im waloru wiarygodności;
2. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia i mający wpływ na jego treść, a polegający na uznaniu, że oskarżony dopuścił się popełnienia zarzucanych czynów, pomimo braku wystarczających dowodów winy oskarżonego;
3. rażącą niewspółmierność kary i środka karnego za przypisane oskarżonemu przestępstwa.
W oparciu o tak skonstruowane zarzuty apelujący wniósł o:
zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonego od popełnienia zarzucanych mu czynów, względnie – w razie nie podzielenia tego wniosku - o złagodzenie kary i wymierzenie oskarżonemu odpowiednio niższej kary łącznej, ewentualnie:
uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.
Ponadto obrońca wniósł o zmianę wyroku poprzez zasądzenie od Skarbu Państwa na jego rzecz, obok kosztów obrony świadczonej z urzędu, zwrotu kosztów dojazdów na rozprawy przez Sądem I instancji, a ponadto kosztów obrony świadczonej z urzędu za postępowanie przed Sądem II instancji oraz zwrotu kosztów dojazdu na rozprawę odwoławczą.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
W zasadniczej części apelacja obrońcy oskarżonego R. G. nie zasługuje na uwzględnienie z powodu bezpodstawności zarzutów oraz okoliczności przytoczonych na ich uzasadnienie, co skutkowało utrzymaniem w mocy zaskarżonego wyroku. Z kolei zasadnym jest zarzut apelacyjny naruszenia przez Sąd a quo przepisu art. 19 pkt.2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (tekst jedn.: Dz. U. z 2013 r. poz. 461), co musiało pociągnąć za sobą zmianę wyroku w odpowiednim zakresie.
1. Co do ustaleń faktycznych.
Odnosząc się do zarzutów apelacyjnych skierowanych przeciwko trafności poczynionych przez Sąd Okręgowy ustaleń faktycznych stwierdzić należy, iż zmierzają one przede wszystkim do wykazania, iż są błędne wobec tego, że ich podstawy nie stanowią wyjaśnienia oskarżonego z rozprawy, które wedle obrońcy korespondują z powołanymi w treści apelacji dowodami. Tak skonstruowany zarzut apelacyjny powiązany został z wyszczególnionych w środku odwoławczym przepisami postępowania, których obrazy również miał się dopuścić Sąd I instancji, co obliguje instancję odwoławczą do szczegółowego odniesienia się do eksponowanych w skardze kwestii.
Przechodząc zatem do oceny pisemnych motywów zaskarżonego wyroku, rzeczywiście należy skonstatować, że podstawowym - ale nie jedynym - dowodem obciążającym oskarżonego są wyjaśnienia, jakie złożył on na początkowym etapie postępowania przygotowawczego w dniach 17, 18 i 23 sierpnia 2012 r., w treści których przyznał się do obu stawianych mu zarzutów i szczegółowo opisał przebieg zajścia z udziałem S. T.. Były to zatem jego samooskarżenia. Sąd odwoławczy pragnie podkreślić, że dowód taki niewątpliwie jest dowodem pełnoprawnym i dopuszczalnym w polskim procesie karnym, nic nie stoi bowiem na przeszkodzie, aby uznać, iż relacje określonej osoby, w tym przypadku oskarżonego, jedynie częściowo są wiarygodne, nawet w sytuacji gdy na innym etapie procesu od danej wersji zdarzeń odstąpił.
Nie ulega również wątpliwości, iż sam fakt oparcia orzeczenia skazującego na części depozycji danej osoby, nie może stanowić podstawy zarzutu dokonania błędnych czy dowolnych ustaleń faktycznych w sprawie, w sytuacji gdy brak jakiejkolwiek reguły dowodowej, która uzasadniałaby stanowisko, że są one niewystarczające do skazania. Rzecz tylko w tym, aby tego rodzaju "jedyny" dowód nie stał w sprzeczności z innymi dowodami, które stanowią podstawę do weryfikacji ustalonego w sprawie stanu faktycznego (podobnie wyrok 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 11 stycznia 1996 r., II KRN 178/95, Mon. Praw. 1996/10/s. 376, SIP Lex nr 24729; także: Z. Doda, J. Grajewski, Karnoprocesowe orzecznictwo Sądu Najwyższego, lata 1995-1996, PS 1997/11-12/s. 48).
W niniejszej sprawie analiza pisemnego uzasadnienia wyroku, w sposób nie mogący zostać skutecznie zakwestionowanym, przekonuje, że Sąd I instancji sprostał wymaganiom w zakresie prawidłowej oceny dowodów, w tym wyjaśnień oskarżonego, które weryfikował niezwykle drobiazgowo, niejako „zdanie po zdaniu”. Swe wywody przedstawił zaś w sposób niezwykle staranny i z dbałością o uwzględnienie wszelkich istotnych w sprawie faktów, w pełni przekonywająco oraz zgodnie ze wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego wykazując na jakich przesłankach faktycznych i prawnych oparł swoje przekonanie o wiarygodności tych dowodów, które włączył do faktycznej podstawy wyroku i dlaczego nie dał wiary pozostałym, wskazując przy tym, na których depozycjach oskarżonego (bądź ich fragmentach) opiera swe ustalenia i dlaczego właśnie im daje wiarę oraz dlaczego nie daje wiary tym zmienionym depozycjom R. G..
Jednocześnie tenże Sąd wykorzystał w toku rozprawy głównej wszelkie istniejące możliwości dowodowej weryfikacji tez aktu oskarżenia i twierdzeń obrony, w granicach niezbędnych dla ustalenia faktów istotnych dla rozstrzygnięcia kwestii sprawstwa, winy, kwalifikacji prawnej przypisanych czynów, a w końcowym rezultacie dla rozstrzygnięcia o prawnej odpowiedzialności oskarżonego.
Powyższe uzasadnia stwierdzenie, iż wnioski ocenne Sądu wyprowadzone zostały z całokształtu okoliczności ujawnionych podczas przewodu sądowego (art. 410 k.p.k.), zgodnie z dyrektywami prawdy (art. 2 § 2 k.p.k.) i bezstronności (art. 4 k.p.k.), a tym samym nie wykraczają poza granice ocen zakreślonych dyspozycją art. 7 k.p.k.
Sąd ad quem tę ocenę w pełni popiera, a nie widząc potrzeby powtarzania tej samej argumentacji - odsyła w tym zakresie do szczegółowych, kompleksowych i wyczerpujących analiz poczynionych przez Sąd meriti, eksponując przy tym następujące kwestie.
Informacje, jakie na temat krytycznego zdarzenia z dnia 15 sierpnia 2012 r. zostały uzyskane od oskarżonego na etapie postępowania przygotowawczego są bardzo szczegółowe i konsekwentne, co nabiera tym większego znaczenia, że w pierwszym miesiącu śledztwa przesłuchiwany był kilkakrotnie, i to zarówno przez prokuratora, jak i przez sąd (na posiedzeniu w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania). Nie tylko przyznawał się wówczas do winy, ale też opisywał okoliczności, w jakich krytycznego dnia spotkał pokrzywdzoną S. T., jak doszło do tego, że udała się z nim w okolice zbiornika wodnego przy ul. (...) w Ż., a następnie w jakich okolicznościach ją całował. Podobnie spójnie relacjonował powody, dla których pozbawił pokrzywdzoną następnie życia.
Tak więc, na kartach 50-52, 61-62, 73 R. G. przyznał się do tego, że całował w usta pokrzywdzoną S. T., mając przy tym pełną świadomość jej wieku, gdyż na tyczące się tego pytanie takiej jednoznacznej informacji mu udzieliła. Nie sposób nie zauważyć, że oskarżony w sposób niezwykle precyzyjny opisał okoliczności, w jakich do tego doszło, w którym momencie utraciła ona chęć kontynuowania pieszczot, jak to opisał „w pewnym momencie speszyła się”, „chciała odejść” (k. 51), a nadto kolejne zaistniałe zdarzenia, które w ostateczności doprowadziły do tego, że pojawił się u niego nagły zamiar pozbawienia jej życia w sposób, który równie szczegółowo relacjonował słowami, iż „nie wie co się z nim stało”, „nie wie co go opętało”, „zaczął ją topić w tej wodzie, w tym stawie, trzymał ją za tułów tj. za plecy”, „to topienie trwało 10 minut, może krócej, wyciągnął ją na brzeg”, „ona się nie ruszała (…), z powrotem wrzucił ją w szuwary do stawu, do wody” (k. 51), „nie reanimował jej” (k. 73). Oskarżony przedstawiał również powód, który skłonił go do tej zbrodni, a co wynikało z obawy, że „będzie miał kłopoty za to, że ona chciała uprawiać z nim seks i dlatego, że ją całował” (k. 73). Wyraził również kilkakrotnie skruchę.
Za w pełni prawidłowe należy również uznać ustalenia Sądu a quo, iż oskarżony po utopieniu S. T. i upewnieniu się, że nie dawała oznak życia, ponownie wrzucił jej ciało do wody, przykrył szuwarami, wrzucił do stawu rzeczy osobiste pokrzywdzonej, a następnie oddalił się z miejsca zdarzenia. Odnotowania przy tym wymaga, iż sytuacja dotycząca braku śladów, jakie oskarżony miałby pozostawić na miejscu zdarzenia również nie może prowadzić do jego eksculpacji, chociażby dlatego, że nawet w zmienionej wersji zdarzeń nie zaprzeczał, że na miejscu przestępstwa się znajdował.
Ta konsekwencja co do najistotniejszych fragmentów dokonania przestępstwa słusznie doprowadziła zatem Sąd a quo do przekonania, iż należy w tym zakresie dać wiarę wyjaśnieniom oskarżonego i w oparciu o nie otworzyć stan faktyczny.
Na taką ocenę istotny wpływ ma także przeprowadzone w dniu 23 sierpnia 2012 r. oględziny miejsca zdarzenia, w których uczestniczył R. G.. Utrwalony w tym czasie zapis wizyjny pozwala na jednoznaczne stwierdzenie, iż nie były wywierane na niego żadne naciski, nic też nie było mu sugerowane. Sam bowiem dokładnie opisał przebieg zdarzenia, demonstrując jednocześnie na manekinie najbardziej krytyczny jego moment, tj. utopienia pokrzywdzonej. Po raz kolejny uwidacznia się przy tym konsekwencja i potwierdzanie się jego wcześniejszych relacji co do istotnych okoliczności dokonania obu przestępstw, w tym zabicia S. T.. Używanie przez oskarżonego spontanicznych i emocjonalnych sformułowań, przy uwzględnieniu stopnia jego rozwoju intelektualnego, świadczy że przekazywał on wówczas informacje oparte na własnych spostrzeżeniach.
Tak więc Sąd ad quem jednoznacznie stwierdza, że wyjaśnienia składane przez oskarżonego w niniejszej sprawie na etapie śledztwa bezdyskusyjnie nosiły cechę spontaniczności. Było tak, ponieważ oskarżony z powodu elementarnych wyrzutów sumienia wykazywał jeszcze wówczas chęć przekazania wiedzy o faktach, a nie na skutek chłodnej kalkulacji, która determinował treść jego depozycji z rozprawy.
Nie ulega zatem wątpliwości, że w oparciu o omawiane wyjaśnienia oskarżonego, Sąd meriti prawidłowo ustalił poszczególne sekwencje krytycznego zdarzenia, do czego był w pełni uprawniony, skoro zostały one w sposób szczegółowy przeanalizowane i pozytywnie zweryfikowane również w oparciu o inne miarodajne dowody, do których należą w szczególności: zeznania świadków N. R., M. C. (1), J. C.. Powyższe wyjaśnienia oskarżonego dawały się też doskonale zweryfikować przez pryzmat dowodów w postaci: protokołu oględzin miejsca ujawnienia zwłok wraz z dokumentacją zdjęciową utrwaloną na płycie CD-R (k. 13-14, 15), protokołu oględzin i otwarcia zwłok z opiniami medyczno-sądowymi (k. 157-166, 965-968), i protokołu oględzin miejsca zdarzenia z zapisem wizyjnym (k.75-76, 78).
Dysponując takimi danymi oraz treścią wyjaśnień oskarżonego biegły specjalista patomorfolog lek. med. A. R., w swoich opiniach pisemnej i ustnej z rozprawy, doszedł do jednoznacznego wniosku, że bezpośrednią przyczyną zgonu S. T. było uduszenie gwałtowne w wyniku utonięcia w zbiorniku wodnym. Stwierdzone u niej obrażenia ciała mogły zaś powstać na skutek upadku na podłoże twarde, osunięcia się po betonowych brzegu, otarć o dno zbiornika, a zatem w okolicznościach jakie wstępnie relacjonował oskarżony, co szczegółowo przeanalizował w treści pisemnego uzasadnianie Sąd a quo, a co nie nasuwało żadnych zastrzeżeń.
Podkreślenia jeszcze wymaga, iż z opinii psychologicznych i psychiatrycznych (k. 222-229, 453, 994v.-997 v., 411-414, 997 v.-999) wymownie wynikało, że oskarżony miał zaburzoną osobowość- osłabioną kontrolę wewnętrzną ze skłonnością do wyładowywania nagromadzonych emocji, skłonność do defensywnej wrogości lub zachowań czynnie agresywnych, niskie zdolności empatyczne oraz posiadał osobowość nieprawidłową, z cechami dyssocjalnymi, przy obniżonym intelekcie. Zdaniem Sądu Apelacyjnego, wzajemne sprzężenie wymienionych wyżej okoliczności stanowiło doskonałe wytłumaczenie powstania przyczyny - czyli motywu - zbrodni dokonanej przez niego w sytuacji gdy pokrzywdzona -jak to ujął - speszyła się i nie chciała kontynuować pieszczot, a w nim samym pojawiły się obawy o konsekwencje wynikające z tego, że doszło między nimi do fizycznego zbliżenia. Dodatkowo należy też mieć tutaj w pamięci - diagnozowany przez biegłych psychiatrów - odhamowujący z barier emocjonalnych wpływ spożycia alkoholu, pod wpływem którego niewątpliwie się znajdował, co wynika nie tylko z jego pierwotnych wyjaśnień, ale znajduje również oparcie w zeznaniach N. R., M. C. (1), a nawet R. G.. Tym samym jako uzasadniony jawi się wniosek, w świetle którego, jeżeli oskarżony znajdował się pod wpływem alkoholu - którego działanie generalnie znał - to cechował się zdecydowanie większą łatwością w podejmowaniu zachowań agresywnych.
Ocena tych dowodów, jaką przeprowadził Sąd pierwszej instancji jest jasna, a co najistotniejsze – przekonująca, a tym samym zasługuje na pełną aprobatę, co zbędnym czyni przytaczanie w treści niniejszego uzasadnienia tej samej argumentacji, skoro uczynił to w prawidłowy sposób Sąd a quo.
Z powyższego wynika zaś, że jako całkowicie chybione i prowadzone w oderwaniu od rzeczywistej treści dowodów jawią się wywody obrońcy oskarżonego zmierzające do wykazania, że Sąd Okręgowy nie był uprawniony do ustalenia w sposób pewny, że oskarżony R. G. jest sprawcą przypisanych mu w zaskarżonym wyroku czynów. W szczególności tenże Sąd nie przeoczył tych wszystkich okoliczności, które skarżący eksponuje w apelacji. Rozważono je skrupulatnie w pisemnym uzasadnieniu, a sformułowane na tej podstawie wnioski po prostu przedstawiają prawdę.
Wyraźnym przy tym jest, iż wywody zawarte w apelacji zostały oparte na zdecydowanie selektywnym dobraniu dowodów z pominięciem niekorzystnych dla oskarżonego i to bez względu na ich wagę i znaczenie dla ustaleń w kwestiach istotnych dla rozstrzygnięcia, przy widocznej tendencji do eksponowania okoliczności nie mających jakiegokolwiek znaczenia dla sprawy. W istocie rzeczy apelujący ponownie przedstawia stanowisko jakie w swoich wyjaśnieniach z rozprawy zajął oskarżony, który na tym etapie nie przyznawał się do zabójstwa. Na tym przede wszystkim gruncie skarżący wyraża przekonanie, że zebrane dowody i ujawnione okoliczności, które Sąd Okręgowy uznał za wiarygodne, nie dawały podstawy do przypisania sprawstwa i winy oskarżonemu, podczas gdy w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku Sądu meriti w sposób skrupulatny przeprowadził analizę i ocenę tych zmienionych wyjaśnień R. G., zweryfikowanych negatywnie przeprowadzonymi dowodami, do czego obrońca nie odnosi się wprost i nie podejmuje nawet próby wykazania, że stanowisko tegoż Sądu dotknięte jest wadą logicznego rozumowania, czy też pozostaje w sprzeczności ze wskazaniami wiedzy lub regułami życiowego doświadczenia. Co więcej, apelujący nie deprecjonuje w żadnej mierze tych początkowych depozycji samego oskarżonego. W związku z tak sporządzonymi zarzutami i takim jak wyżej scharakteryzowano ich uzasadnieniem, merytoryczne odniesienie się do ich słuszności lub błędności nie jest możliwe. Wymagałoby to bowiem powtórzenia całego toku rozumowania Sądu pierwszej instancji, przeprowadzenia powtórnie analizy dowodów, odtworzenia podstaw dokonanych ustaleń faktycznych, czyli powtórzenia postępowania rozpoznawczego z tą różnicą, że w oparciu o dowody z zawartych w aktach sprawy dokumentów, co byłoby sprzeczne z funkcją kontrolną sądu odwoławczego, która nie może polegać na powtórzeniu czynności kontrolowanych.
Odsyłając zatem po raz kolejny do pisemnych motywów zaskarżonego wyroku należy odnotować, że wszystkie te argumenty jakie ostatecznie skłoniły Sąd a quo do odmówienia wiary oskarżonemu w części, w której odpowiedzialnymi za zabójstwo S. T. czynił osoby trzecie tj. M. C. (1) oraz towarzyszących mu rzekomo mężczyzn o pseudonimachS., T. i M., czy też M., siebie przedstawiając wręcz jako jej obrońcę, jako ze wszech miar słuszne i oparte na racjonalnych podstawach Sąd Apelacyjny przyjął za własne konstatując, iż jest to wyłącznie uknuta na potrzeby procesu linia obrony oskarżonego obliczona na uniknięcie odpowiedzialności karnej za przestępstwa, których bez wątpienia był wyłącznym sprawcą. Odmiennej ocenie stały bowiem na przeszkodzie nie tylko zasady logicznego rozumowania, doświadczenia życiowego i wskazania wiedzy, ale również brak konsekwencji co do relacjonowanych szczegółów tej zmienionej wersji u samego oskarżonego oraz brak oparcia w innych miarodajnych dowodach, jak chociażby zeznaniach świadka C. (1), który kategorycznie zaprzeczył tym relacjom oskarżonego. Co więcej, gdyby faktycznie miał on wówczas znajdować się na miejscu przestępstwa, brać w nim czynny udział, to nie sposób racjonalnie wytłumaczyć powodu, dla którego dzwonił do oskarżonego, mającego być tam razem ze świadkiem, o godz. 20.26. Tej treści wyjaśnienia oskarżonego pozostawały również w opozycji do nie budzących wątpliwości wniosków protokołu sekcyjnego i opinii biegłego patomorfologa, który na rozprawie (k. 965-968) odniósł się dodatkowo do kwestii mających następnie istotne znaczenie dla negatywnej weryfikacji zmienionych wyjaśnień oskarżonego, oceniając, iż z punktu widzenia medycznego przedstawiony przez niego przed Sądem przebieg zajścia z udziałem S. T. nie znajduje potwierdzenia w wynikach oględzin jej ciała, co Sąd I instancji dogłębnie przeanalizował w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku (strona 21-22), a z którym to stanowiskiem Sąd Apelacyjny w pełni się zgadza.
Sąd meriti zupełnie prawidłowo zajął się również roztrząsaniem przyczyn zmiany treści wyjaśnień oskarżonego, co wyłożył w analitycznym pisemnym uzasadnieniu, a których rozpoznanie Sąd ad quem w pełni podziela i jedynie dla porządku przypomina, że w okresie od dnia pozbawienia pokrzywdzonej życia R. G. był niewątpliwie dręczony przez wyrzuty sumienia oraz znajdował się pod wpływem naturalnego w jego sytuacji strachu przed odpowiedzialnością karną, na co jednoznacznie wskazywało jego zachowanie relacjonowane przez świadków, którzy mieli z nim w dniach 16 i 17 sierpnia 2012 r. bezpośredni kontakt (m.in. siostra A. S., M. B., M. C. (1)), aco niewątpliwie było powodem, iż zdecydował się wówczas wyjaśniać prawdziwie. Dopiero w późniejszym okresie u oskarżonego zapewne opadł stan swoistego strachu, przeanalizował on swoją sytuację procesową i uświadomił sobie rozmiar grożącej mu odpowiedzialności karnej, do czego doszło również uświadomienie sobie konsekwencji jego ewentualnego skazania za tak ciężką zbrodnię, z jakimi spotkać się może jego najbliższa rodzina, narażona na swoisty ostracyzm społeczny.
Odnosząc się jeszcze do tych zmodyfikowanych wyjaśnień oskarżonego z rozprawy na temat powodów, dla których początkowo miałby nie mówić prawdy, a zatem rzekomej obawy o los rodziny w związku z groźbami, jakie mieli pod jego adresem kierować prawdziwi – wedle niego - oprawcy, należało je potraktować jako oderwane od realiów. Stanowisko jakie w tej części zajął Sąd a quo również nie budziło żadnych zastrzeżeń (strona 13-15 uzasadnienia), spośród których na pierwszy plan nasuwa się spostrzeżenie, iż ani przed zatrzymaniem w dniu 17 sierpnia 2012 r., podczas nierzadkich kontaktów z członkami rodziny czy też kurator M. B., ani też bezpośrednio po tym podczas kilkakrotnych czynności procesowych przeprowadzanych z jego udziałem, nie sygnalizował nikomu takich obaw. Zresztą Sąd I instancji słusznie zauważa, iż M. C. (1)nawet nie znał adresu zamieszkania małżonki R. G. i ich córki w W.. Zresztą po dniu 15 sierpnia 2012 r. M. C. (1) pozostawał w kontakcie z krewnymi oskarżanego i nie zdarzyło się, aby wypowiadał jakikolwiek treści mogące tę wersję potwierdzić, wręcz przeciwnie deklarował wobec nich wyłącznie obawy o dalszy los kolegi. Podobnie niedorzeczną jest eksponowana przez oskarżonego okoliczność związana z odniesionym przezC. (1) do mieszkania jego matki plecaka. Podobnie jak w innych analizowanych przez Sąd Okręgowy kwestiach również i z tą tenże Sąd rozprawił się w sposób szczegółowy i przekonywający, ostatecznie dochodząc do słusznego wniosku, że nie sposób uznać, aby plecak rzekomo zabrany z miejsca zbrodni przez wymienionych przez R. G. sprawców, w tym C. (1), ten miałby następnie odnieść rodzinie oskarżonego, co więcej z widocznymi na nim śladami krwi. Wersja ta jest nie do przyjęcia również dlatego, iż o istnieniu takich śladów nie przekonały niewiarygodne w tej części zeznania matki oskarżonego A. S., które nie zostały potwierdzone zeznaniami pozostałych domowników (brata M. S. i siostrę A. S.) wypowiadających się na ten temat nieprecyzyjnie i niespójnie (brat oskarżonego), bądź też w sposób jednoznaczny tej wersji matki nie potwierdzając (siostra oskarżonego). Z kwestionowanych zeznań matki oskarżonego wynika także, że mając świadomość dysponowania tak istotnym dla obrony syna dowodem rzeczowym miała go następnie z niezrozumiałych przyczyn wyrzucić, co jest kolejnym powodem, dla którego powołana okoliczność nie mogła przekonywać. Co więcej, z omawianych szczegółowo przez Sąd meriti relacji procesowych oskarżonego z rozprawy wcale nie wynika, aby na miejscu zdarzenia któryś ze wskazanych przez niego uczestników krwawił, co dodatkowo podważa i to, iż niekonsekwentnie wskazywał miejsce, w którym rzeczony plecak się znajdował w czasie gdy miano mu zadawać uderzenia. Tej ostatniej hipotezie sprzeciwiały się zaś relacje procesowe osób mających z oskarżonym - po zajściu z 15 sierpnia 2015 r. - bezpośredni kontakt, w tym potencjalnie zainteresowanych w przedstawieniu wersji jak najkorzystniejszej dla niego (członkowie rodziny). Żadna z tych osób nie spostrzegła u R. G. obrażeń na ciele, a on sam nie skarżył się na jakiekolwiek fizyczne dolegliwości.
Nie zasługiwał także na uwzględnienie zarzut apelującego jakoby wyjaśnienia oskarżonego z rozprawy powinny zostać przyjęte jako podstawa czynionych ustaleń faktycznych w świetle mających z nimi korespondować dowodów w postaci zeznań M. C. (2), L. E. czy D. O.. Absolutnie z takim stanowiskiem nie można się zgodzić. Sąd I instancji w pisemnych motywach wyroku odniósł się bowiem do wszystkich zgromadzonych dowodów. Oparł się więc na pełnym materiale dowodowym, zresztą nie sposób uznać, aby wymienieni świadkowie mieli jakiekolwiek istotne dla sprawy wiadomości, a podkreślenia jeszcze wymaga, iż sam oskarżony zaprzeczył, aby ustalone przez Sąd a quo osoby, które miały pochodzić z R., i nosić podane przez niego pseudonimy tj. A. C. i M. F., byli opisanymi przez niego na rozprawie sprawcami zbrodni.
Odpierając z kolei argument skarżącego, iż ze śmiercią pokrzywdzonej mogły mieć związek inne osoby, w tym mężczyźni, z którymi korespondowała na portalach społecznościach ( (...)), sugerując przy tym, iż mogło tu chodzić o M. C. (1), podnieść jedynie trzeba, że kwestię tę roztrząsał już Sąd Okręgowy w treści pisemnego uzasadnienia logicznie wykazując, iż nie było tu mowy o jakiejkolwiek pomyłce co do tożsamości określanej przez nią samą tym mianem osoby, skoro zanim R. G. krytycznego dnia podszedł do S. T. ta wprost towarzyszącej jej wówczas N. R. wskazała, że jest to właśnie (...), a określenia tego używała tylko dlatego, że nie znała jeszcze wówczas imienia oskarżonego. Już tylko ten argument w sposób zasadniczy obalał wszystkie twierdzenia zawarte w apelacji obrońcy.
Sformułowany w apelacji zarzut tendencyjności Sądu Okręgowego w doborze i ocenie dowodów (art. 4 § 1 k.p.k.), bo tak należy go rozumieć, jest zatem całkowicie chybiony. Jest najzupełniej oczywiste, że ustalenia faktyczne winny być konstruowane w oparciu o dowody, którym przyznano walor wiarygodności. Skoro dowodom niekorzystnym z punktu widzenia odpowiedzialności oskarżonego Sąd Okręgowy przyznał tę cechę, to nie sposób skutecznie czynić zarzutu, że doszło do naruszenia normy zawartej w przepisie art. 4 k.p.k.
W tej sytuacji wymaga ponownego podkreślenia, iż Sąd Okręgowy bezbłędnie ustalił stan faktyczny w sprawie w oparciu o solidne podstawy dowodowe, nie wymagające poszerzenia, ani uzupełnienia. Ustalenia te są prawdziwe i nie mogą być skutecznie kwestionowane, w szczególności nie czyni tego skarżący w apelacji, trudno też twierdzić, iż doszło do obrazy art. 5 § 2 k.p.k., skoro prawidłowa ocena i analiza całokształtu materiału dowodowego wszelkie wątpliwości rozwiała. Przypomnieć jedynie wypada, że przepis ten odnosi się do "wątpliwości" sądu, a nie stron, czy ich przedstawicieli procesowych, nie ma to zatem nic wspólnego z subiektywnymi ocenami strony procesowej. Oceny te nie powodują powstania stanu "nie dających się usunąć wątpliwości" i tym samym nie kreują zarzutu naruszenia prawa procesowego (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 15 kwietnia 2004 r., II KK 369/03, Lex nr 109464). W realiach analizowanej sprawy treść pisemnych motywów zaskarżonego rozstrzygnięcia nie wskazuje, aby Sąd ten powziął wątpliwości i nie mogąc ich usunąć, rozstrzygnął je na niekorzyść oskarżonego.
Reasumując, zdaniem Sądu Apelacyjnego, wywody skarżącego zawarte w apelacji przedstawiają alternatywną wersję oceny selektywnie dobranych dowodów opartą na częściowych wyjaśnieniach oskarżonego i stanowią jedynie czystą polemikę z prawidłowymi ustaleniami Sądu Okręgowego, nie popartą żadnymi logicznymi argumentami.
Nie budziła też zastrzeżeń Sądu Odwoławczego przyjęta przez Sąd meriti ocena prawna inkryminowanych czynów oskarżonego.
W tej części uzasadnienia Sąd Apelacyjny przypomina dwie zasadnicze okoliczności.
Po pierwsze, Sąd a quo doszedł do słusznego wniosku, że feralnego dnia R. G. najpierw całując 12-letnią S. T. w usta dopuścił się popełnienia przestępstwa z art. 200 k.k. Dalej wykazał, że oskarżony obawiając się wyjścia na jaw owego czynu, doszedł do wniosku o konieczności zabicia pokrzywdzonej, o czym wiernie w śledztwie się wypowiedział. Wszystko zaś zakończyło się zrealizowaniem tego nagłego zamiaru pozbawienia życia pokrzywdzonej w wyniku przewrócenia jej do zbiornika wodnego, przytrzymywania pod wodą (przez około 10 minut), co doprowadziło do jej utonięcia w wyniku uduszenia gwałtownego.
I po drugie, na podstawie dokonanych przez Sąd meriti ustaleń, należało wyciągnąć jednoznaczny wniosek, że po zrealizowaniu tego zamiaru oskarżony upewniwszy się po wyciągnięciu pokrzywdzonej ze stawu, że nie dawała oznak życia, ponownie jej ciało tam wrzucił, nakrywając szuwarami, po czym -po wrzuceniu do wody również jej rzeczy - oddalił się z miejsca zdarzenia.
Tak właśnie - od strony faktologicznej - wyglądało postępowanie oskarżonego, które doprowadziło do zgonu S. T..
Reasumując: oskarżony chciał zabić pokrzywdzoną, zrobił wszystko by to osiągnąć, a wynik jego działań zgodny był z uprzednimi oczekiwaniami. W przebieg zachodzącego związku przyczynowo - skutkowego nie włączył się żaden inny czynnik "zewnętrzny", który prowadziłby do istotnego zwiększenia niebezpieczeństwa nastąpienia skutku, a którego oskarżony nie byłby wcześniej - in genere - świadomy. Należy jeszcze wskazać, że wprawdzie oskarżony nie zaplanował wcześniej zabójstwa pokrzywdzonej, lecz w momencie podjęcia decyzji o jej utopieniu działał z pełnym rozeznaniem, a więc w sposób "przemyślany" i skutek ten konsekwentnie osiągnął. W tych realiach możliwe było wyciągnięcie tylko jednego logicznego wniosku, iż oskarżony nie tylko godził się na śmierć ofiary, ale jej pragnął i całym swoim zachowaniem do tego skutku dążył i go zrealizował. Nie wymaga dowodzenia, że każdy człowiek, którego rozwój intelektualny nie odbiega od normy, wie, iż przetrzymywanie pod wodą przez około 10 minut głowy człowieka w sposób uniemożliwiający oddychanie, może skutkować jego śmiercią. Prawdopodobieństwo wystąpienia takiego skutku wzrasta znacząco, gdy - jak w okolicznościach niniejszej sprawy - obliczone jest na pozbawienie życia ofiary. Jako trafne ocenić należy zatem stanowisko Sądu Okręgowego, że ustalone zachowanie R. G. świadczy o tym, że swoim zamiarem obejmował skutek w postaci śmierci pokrzywdzonej. Decydując się na pozostawienie nie dającej oznak życia S. T., bez zapewnienia jej pomocy, dał jednoznaczny wyraz obojętności dla jej losu, przedłożył uniknięcie odpowiedzialności karnej za wcześniejsze znacznie mniej karygodne zachowanie, nad życie młodej dziewczyny. W takim zachowaniu oskarżonego uzewnętrznił się realny proces psychiczny, którego treścią była chęć spowodowania śmierci pokrzywdzonej. Tak więc ustalony przez Sąd Okręgowy zamiar, jaki oskarżonemu towarzyszył, jawi się w niniejszej sprawie wyjątkowo jednoznacznie i jasno.
Uwzględniając zatem zaprezentowane motywy, kwalifikację prawną czynu przypisanego oskarżonemu z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. uznać należy za w pełni prawidłową - oddaje ona bowiem prawnomaterialną ocenę właściwie ustalonego przez Sąd a quo stanu faktycznego.
Podobnie na całkowitą aprobatę zasługuje przyjęta kwalifikacja prawna drugiego z przypisanych mu czynów z art. 200 § 1 k.k. "Inna czynność seksualna", w rozumieniu tego przepisu to takie zachowanie, niemieszczące się w pojęciu "obcowania płciowego", które związane jest z szeroko rozumianym życiem płciowym człowieka, polegające na kontakcie cielesnym sprawcy z pokrzywdzonym lub przynajmniej na cielesnym i mającym charakter seksualny zaangażowaniu ofiary, co obejmuje te sytuacje, w których sprawca, zmierzając do pobudzenia lub zaspokojenia swojego popędu, nie tylko dotyka narządów płciowych pokrzywdzonego (choćby przez bieliznę lub odzież), lecz podejmuje również inne czynności w zetknięciu z jego ciałem (np. pieszczoty, pocałunki) (vide uchwała Sądu Najwyższego z dnia 19 maja 1999 r., I KZP 17/99 OSNKW 1999, z. 12, poz. 224, postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 21 maja 2008 r. V KK 139/08 Prok.i Pr.-wkł. 2008/12/8, szerzej: J. Warylewski, [w:] A. Wąsek (red.), Kodeks karny. Część szczególna, Warszawa 2004, t. I, s. 779 i nast).
Bez wątpienia w tym zakresie znaczeniowym mieści się także całowanie przez oskarżonego w usta 12-letniej S. T..
II. Co do kary.
Jako nieuzasadniony ocenić należy, podniesiony w pkt 3 apelacji, zarzut rażącej niewspółmierności kary oraz środka karnego, przy czym odnotowania wymaga, że z treści środka odwoławczego wywieść można kwestionowanie przez skarżącego wyłącznie rozstrzygnięcia Sądu Okręgowego w zakresie kary wymierzonej za przypisaną oskarżonemu w punkcie 2 wyroku zbrodnię.
W ocenie Sądu Apelacyjnego, analiza pisemnych motywów wyroku nakazuje stwierdzić, że także w tej części zaskarżone orzeczenie jest w pełni prawidłowe zarówno co do wymiaru kar jednostkowych, jak i kary łącznej.
Sąd meriti należycie uwzględnił wszelkie dyrektywy sądowego wymiaru kary wskazane w art. 53 § 1 i 2 k.k., w tym obciążające, jak i te, których wymowa jest korzystna dla oskarżonego. W szczególności uwzględnił postawę jaką R. G. prezentował na etapie postępowania przygotowawczego, a zatem jego przyznanie się do popełnienia przestępstw, złożenie obszernych wyjaśnień, które stały się w znacznej części podstawą poczynionych ustaleń faktycznych oraz wyrażenie skruchy, nadto miał na uwadze pozytywną opinię środowiskową oraz wiek oskarżonego, a więc te okoliczności, które akcentował apelujący. Jednak z drugiej strony, nie można tracić z pola widzenia okoliczności obciążających, prawidłowo wziętych przez Sąd I instancji pod uwagę, za które uznano przede wszystkim prawidłowo oceniony stopień społecznej szkodliwości obu czynów, działanie z zamiarem bezpośrednim, z niskich pobudek, w sposób dość brutalny oraz w stanie nietrzeźwości, a nadto zasadniczo negatywne właściwości i warunki osobiste związane z uprzednią karalnością oskarżonego, w tym pełnienie przypisanej zbrodni w warunkach recydywy, w okresie warunkowego zwolnienia. Nie sposób również odmówić racji Sądowi a quo w zakresie przyjęcia, iż treść wyjaśnień jakie oskarżony złożył w toku postępowania jurysdykcyjnego niewątpliwie znacznie wykraczała poza ramy obrony i winna zostać uwzględniona jako uzasadniająca odpowiednie obostrzenie kary, w sytuacji gdy bezrefleksyjnie winą za swoje czyny obciążał osoby niewinne. Polemiczne argumenty obrońcy z tym słusznym stanowiskiem Sądu I instancji nie są przekonywające.
Kara 2 lat pozbawienia wolności orzeczona wobec R. G. za przestępstwo z art. 200 § 1 k.k. jawi się wręcz jako kara łagodna, skoro wymierzono ją w dolnej granicy ustawowego zagrożenia.
Najistotniejszym orzeczeniem, jakie jednak zapadło w niniejszej sprawie w zakresie kar, jest kara orzeczona za przestępstwo z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k., za które wymierzono oskarżonemu 25 lat pozbawienia wolności, co z kolei, stosownie do treści art. 88 k.k., skutkowało orzeczeniem kary łącznej w takim rozmiarze. Z taką decyzją Sądu Okręgowego w pełni należy się zgodzić.
Prawdą jest, że kara 25 lat pozbawienia wolności ma charakter wyjątkowy, pełni przede wszystkim funkcję eliminacyjną, a z uwagi na jej długotrwałość trudno wskazywać na jej jednoznacznie resocjalizacyjny charakter. W orzecznictwie utrwalił się pogląd, że kara ta powinna być stosowana w wypadkach najcięższych zbrodni, gdy okoliczności obciążające zdecydowanie przeważają nad łagodzącymi, gdy stopień winy sprawcy jest wyjątkowo wysoki, a z taką sytuacją, przy uwzględnieniu podzielonych w całej rozciągłości argumentów Sądu I instancji niewątpliwie mamy do czynienia. Oskarżony to osoba wysoce zdemoralizowane mimo młodego wieku. Dla zaspokojenia potrzeb seksualnych (mimo, że nie cierpi na chorobową dewiację – k. 409-410, 993 v.-994), najpierw wykorzystał niespełna 13-letnie dziecko, następnie pozbawiał ją życia, działając przy tym w zamiarze bezpośrednim, choć nagłym. Wyjątkowo nagannie należy także ocenić motywację, którą kierował się doprowadzając do śmierci S. T., chcąc w ten sposób zapobiec ujawnieniu dokonanej na niej uprzednio czynności seksualnej. Zarówno sposób popełnienia zabójstwa, jak też kompletny brak uczuć wyższych - wyrażający się w tym, iż po dokonaniu zbrodni oskarżony podjął działania zmierzające do zatarcia śladów i spokojnie oddalił się do domu - wskazują, że konieczny jest wyjątkowo długi okres jego readaptacji- taka ocena jego osoby nasuwa się nieodparcie. Przede wszystkim chodzi o zabezpieczenie społeczeństwa przed niebezpieczeństwem płynącym ze strony oskarżonego. Dlatego też wymierzoną R. G. karę 25 lat pozbawienia wolności uznać należy za w pełni współmierną do stopnia społecznej szkodliwości zbrodni jakiej się dopuścił i stopnia jego zawinienia. Co oczywiste jest to kara surowa, ale zarazem sprawiedliwa i nie nosząca cechy rażącej niewspółmierności.
Sąd Apelacyjny odsyła tutaj do lektury uzasadnienia Sądu a quo, który okoliczności dotyczące wymiaru kary omówił bardzo starannie, co dotyczyło również kwestionowanego w środku odwoławczym rozstrzygnięcia z punktu 4 wyroku. Do właściwie zaznaczonych okoliczności uzasadniających sięgnięcie w analizowanym przypadku po regulację z art. 77 § 2 k.k. dodać jedynie można, że przepis ten określając surowsze podstawy warunkowego zwolnienia, ma na uwadze wszystkie wymienione w art. 53 k.k. cele (postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 8 stycznia 2014 r. IV KK 253/13, LEX nr 1428331, post. Sądu Najwyższego z 22 listopada 2001 r., II KKN 152/01, LEX nr 51603), decydujące zaś jest ustalenie już na etapie wymiaru kary wysokiego prawdopodobieństwa, że w okresach, o których mowa w art. 78 k.k., niemożliwe jest osiągnięcie indywidualno - prewencyjnego celu kary oraz ukształtowanie świadomości prawnej społeczeństwa, a nade wszystko zaistnienie szczególnie uzasadnionego wypadku, z którym w tej sprawie niewątpliwie mamy do czynienia.
Odpierając zarzuty apelacyjne zauważyć jeszcze trzeba, że cytowany przepis nie wprowadza żadnych ograniczeń co do długości kary pozbawienia wolności, którą należy odbyć, aby móc skorzystać z dobrodziejstwa warunkowego zwolnienia, a żadne ważne względy nie przemawiają za odstąpieniem od literalnego znaczenia omawianego przepisu. Biorąc pod uwagę naprowadzone przez Sąd pierwszej instancji argumenty (strona 46-47 uzasadnienia) i przyjmując je za własne, Sąd ad quem uznał, że ustalenie możliwości skorzystania przez R. G. z dobrodziejstwa warunkowego zwolnienia dopiero po odbyciu zdecydowanej większości kary łącznej, tj. po 20 latach jest prawnie dopuszczalne i w żadnym razie nie koliduje z wzmiankowanymi przez skarżącego względami na społeczne oddziaływanie kary czy potrzebami zadośćuczynienia poczucia sprawiedliwości, które wręcz przemawiały za słusznością tego rozstrzygnięcia.
Nie było również podstaw do uwzględnienia wniosku obrońcy o ingerencję w orzeczone - na podstawie art. 46 § 1 k.k. - obowiązki zadośćuczynienia przez oskarżonego za doznaną krzywdę rodzicom denatki.
Podkreślić przy tym trzeba, iż Sąd Okręgowy przeprowadził na tę okoliczność starannie postępowanie dowodowe, w tym uzyskał opinie biegłego psychologa, a uzasadnienie w tej części wyroku jest obszerne i wyczerpujące (strona 47-50). Co nie bez znaczenia, na stronach 12 v.-13 apelacji skarżący de facto potwierdza zasadność orzeczonego środka karnego twierdząc, iż „nie ulega żadnych wątpliwości, że wszystkie te przykre doznania wciąż towarzyszą rodzicom pokrzywdzonej, której tragiczna śmierć była dla nich zupełnie nieoczekiwana. W gruncie rzeczy żadna kwota nie wynagrodzi wyrządzonej krzywdy, tym niemniej orzeczenie zapłaty na rzecz M. T. i J. C. kwot po 250.000,- zł nosi znamiona rażącej surowości”. Takie stanowisko obrońcy nie pozwala zatem na jego dogłębną weryfikację, skoro zabrakło w nim merytorycznych argumentów z jakich takowy wniosek o rażącej surowości przyznanego zadośćuczynienia mógłby zostać pozytywnie przez instancję odwoławczą zweryfikowany. Wypada jedynie zaznaczyć, iż użyte w art. 446 § 4 k.c. wyrażenie "odpowiednia suma" zawiera już w sobie pojęcie niemożności ścisłego ustalenia zadośćuczynienia ze względu na istotę krzywdy. Tak jak to trafnie wyeksponował Sąd Okręgowy w pisemnych motywach zaskarżonego orzeczenia, co dostrzega również sam apelujący, kompensacie na podstawie art. 446 § 4 k.c. podlega doznana krzywda, a na jej rozmiar mają przede wszystkim wpływ dramatyzm doznań osoby bliskiej, poczucie osamotnienia i pustki, cierpienia moralne i wstrząs psychiczny wywołany śmiercią tej osoby, rodzaj i intensywność więzi łączących pokrzywdzonych ze zmarłym. Nie ulega zaś żadnych wątpliwości, że wszystkie te przykre doznania wciąż towarzyszą i nadal towarzyszyć będą rodzicom S. T., której nagłej i brutalnej śmierci nie mogli się spodziewać. Dlatego też nie sposób uznać, aby orzeczone na ich rzecz obowiązki zadośćuczynienia były rażąco wygórowane, a tylko takie uznanie mogłoby uprawniać Sąd odwoławczy do ich obniżenia.
Mając zatem na uwadze powyższe rozważania i nie dostrzegając przy tym uchybień określonych w art. 439 k.p.k. i w art. 440 k.p.k., podlegających uwzględnieniu z urzędu, Sąd Apelacyjny w tej części utrzymał zaskarżony wyrok w mocy.
III. Co do kosztów.
Na uwzględnienie zasługiwał natomiast - jak już wcześniej Sąd Apelacyjny zasygnalizował - zgłoszony przez adw. J. R., mającego siedzibę kancelarii w Ż., zarzut dotyczący nieuwzględnienia przez Sąd a quo wniosku obrońcy o zwrot kosztów przejazdu na rozprawy główne do siedziby Sądu w Rybniku, które wyrażało się we wniosku o zmianę w tym zakresie zaskarżonego wyroku.
W realiach analizowanej sprawy przed ogłoszeniem wyroku (k. 1006) obrońca złożył wniosek o zasądzenie na jego rzecz należnych mu kosztów, w tym wydatków obliczonych na kwotę 552,96 zł za przejazd samochodem na trasach z Ż. do siedziby Sądu Okręgowego.
W punkcie 8 wyroku Sąd meriti zasądził obrońcy jedynie kwotę żądanej opłaty. Uzasadniając przyczynę nie uwzględnienia wniosku w części pokrywającej koszty jego dojazdów, stanął na stanowisku, iż ustawodawca określając wysokość stawek minimalnych za poszczególne czynności lub za udział w poszczególnych fazach postępowania dokonał precyzyjnego rozważania i uwzględnienia wszelkich okoliczności charakterystycznych dla danego typu spraw, w tym także kosztów dojazdu do siedziby sądu, w którym toczy się postępowanie, przy pozostawieniu możliwości uwzględniania pewnych nadzwyczajnych, szczególnych okoliczności, które pojawiając się w danej sprawie zwiększają diametralnie nakład pracy niezbędnej do prawidłowej realizacji obowiązków profesjonalnego pełnomocnika procesowego (strona 50 pisemnych motywów wyroku), czego w niniejszej sprawie nie dostrzegł. Jednocześnie zaznaczył tenże Sąd, iż inaczej przedstawiałaby się sytuacja, gdyby obrońca z uwagi na znaczną odległość z kancelarii do siedziby sądu wniósł o zwolnienie go z obowiązków, a wniosek jego nie zostałby uwzględniony, wówczas zasadnie należałoby przyjąć, iż przyznane wynagrodzenie mogłoby zostać powiększone o wynikające koszty dojazdów, co w ocenie tegoż Sądu również nie miało miejsca w realiach rozpatrywanego przypadku. Podzielił tym samym powołane w uzasadnieniu stanowisko zaprezentowane w wyroku Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 22 września 2011 r. sygn. akt II AKa 437/11 oraz postanowieniu tut. Sądu z dnia 30 września 2009 r. sygn. akt II AKz 643/09.
W tej sytuacji dalsze rozważania należy poprzedzić stwierdzeniem, iż Sąd a quo odstępuje od dotychczasowego stanowiska wyrażonego w licznych judykatach Sądu Apelacyjnego w Katowicach, w których to orzeczeniach cytowane powyżej stanowisko Sądu Okręgowego w Gliwicach niewątpliwie znajdowało swoje oparcie. Podstawą tej zmiany jest podzielenie obecnie w całej rozciągłości argumentów zaprezentowanych w uchwale 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 30 września 2014 r. I KZP 15/14 OSNKW 2014/10/73 (Prok.i Pr.-wkł. 2015/1-2/15, Biul.PK 2014/9/7, Biul.SN 2014/9/12-13, KSAG 2014/4/66, LEX nr 1508958), spośród których najistotniejszą jest konstatacja, iż złożenie przez adwokata wyznaczonego obrońcą z urzędu wniosku o wyznaczenie innego obrońcy dla dokonania czynności, jeśli należałoby jej dokonać poza siedzibą lub miejscem zamieszkania dotychczasowego obrońcy (art. 84 § 2 zd. 2 k.p.k.), i jego nieuwzględnienie, nie jest warunkiem uznania wydatków, poniesionych przez obrońcę przy wykonywaniu tej czynności, za "niezbędne" w rozumieniu § 19 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (tekst jedn.: Dz.U. z 2013 r. poz. 461).
W świetle powołanego przepisu § 19 pkt 1 i 2 cyt. rozporządzenia bezsporne jest to, że na "koszty nieopłaconej pomocy prawnej" składają się dwa odrębne elementy, a to "opłata" za czynności, która zasądzana jest według stawek taryfowych i stanowi wynagrodzenie adwokata za podjęcie przezeń czynności związanych bezpośrednio z udzieleniem pomocy prawnej stronie, dla której został on wyznaczony jako obrońca lub pełnomocnik z urzędu (w tym zakresie obrońca nie zgłosił jakichkolwiek zastrzeżeń co do rozstrzygnięcia Sądu meriti) oraz "udokumentowane", "niezbędne" wydatki ustalane w wysokości wykazanej przez wnoszącego o ich zwrot.
Ta druga część składowa ponoszonych przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata ustanowionego z urzędu nie stanowi więc wynagrodzenia za świadczoną przezeń pomoc prawną, ale zwrot niezbędnych wydatków poniesionych w związku z udzielaniem pomocy prawnej, a to powoduje niedopuszczalność przyjęcia założenia, że adwokat powinien z kwoty zasądzonej na jego rzecz tytułem "opłaty" za udzielenie pomocy prawnej, uzależnionej wyłącznie od niezbędnego nakładu pracy, charakteru sprawy i wkładu pracy adwokata w przyczynienie się do jej wyjaśnienia (zob. postanowienie tego Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 14 grudnia 2012 r., II AKz 364/12), pokryć wydatki, które okazały się niezbędne dla należytego wywiązania się z nałożonego nań obowiązku. Charakter taki niewątpliwie mają wydatki gwarantujące oskarżonemu faktyczną realizację prawa do obrony formalnej, a związane z ponoszonymi przez adwokata kosztami dojazdów na terminy przeprowadzanych czynności procesowych, w tym rozprawy sądowe. Oczywistym przy tym jest, że sposób wykonywania obrony należy do suwerennej decyzji obrońcy, a zatem również skorzystanie z możliwości przewidzianej w art. 84 § 2 zd. 2 k.p.k. jest prawem, a nie powinnością obrońcy, co powoduje, iż niezłożenie takiego wniosku przed dokonaniem czynności w miejscowości innej niż siedziba lub miejsce zamieszkania obrońcy nie może powodować uznania, że poniesione przezeń z tytułu tej czynności wydatki nie były "niezbędnymi" (por. np. postanowienie Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 9 sierpnia 2011 r., II AKz 301/11; R. A. Stefański: Obrona obligatoryjna w polskim procesie karnym, Warszawa 2012, s. 347).
Podsumowując dotychczas przeprowadzone rozważania, stwierdzić należy, że jeśli organ procesowy uznaje, iż adwokat był należycie umocowany do prowadzenia na określonym etapie postępowania obrony z urzędu, wówczas zobowiązany jest - przy ustalaniu kosztów nieopłaconej pomocy prawnej - przyznać takiemu obrońcy nie tylko wynagrodzenie ("opłatę" w stawkach określonych w § 19 pkt 1 cyt. rozporządzenia), ale także i zrekompensować mu poniesione wydatki, jeśli tylko zostały one udokumentowane i mają charakter wydatków "niezbędnych" (§ 19 pkt 2 rozporządzenia).
Zgodnie z treścią z § 3 pkt 3 i 4 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 29 stycznia 2013 r. w sprawie należności przysługujących pracownikowi zatrudnionemu w państwowej lub samorządowej jednostce sfery budżetowej z tytułu podróży służbowej (Dz. U. z 2013 r. poz. 167), na wniosek pracownika pracodawca może wyrazić zgodę na przejazd w podróży samochodem osobowym, motocyklem lub motorowerem niebędącym własnością pracodawcy. W takim przypadku pracownikowi przysługuje zwrot kosztów przejazdu w wysokości stanowiącej iloczyn przejechanych kilometrów przez stawkę za jeden kilometr przebiegu, ustaloną przez pracodawcę, która nie może być wyższa niż określona w przepisach wydanych na podstawie art. 34a ust. 2 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o transporcie drogowym (Dz. U. z 2012 r. poz. 1265 oraz z 2013 r. poz. 21). Z kolei cytowany przepis art. 34a ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o transporcie drogowym stanowi, że na podstawie umów cywilnoprawnych mogą być używane, do celów służbowych, samochody osobowe, motocykle i motorowery niebędące własnością pracodawcy, zaś w ust. 2 wskazano, że minister właściwy do spraw transportu w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw finansów publicznych określa, w drodze rozporządzenia, warunki ustalania oraz sposób dokonywania zwrotu kosztów używania pojazdów, o których mowa w ust. 1, uwzględniając rodzaj pojazdu mechanicznego, jego pojemność oraz limit kilometrów w zależności od liczby mieszkańców w danej gminie lub mieście, właściwych ze względu na miejsce zatrudnienia pracownika. Warunki te zostały określone w § 2 pkt. 1 b Rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z dnia 25 marca 2002 r. w sprawie warunków ustalania oraz sposobu dokonywania zwrotu kosztów używania do celów służbowych samochodów osobowych, motocykli i motorowerów niebędących własnością pracodawcy (Dz. U. Nr 27. poz. 271), który ustala górny pułap kosztów używania pojazdów do celów służbowych pokrywanych przez pracodawcę według stawek za 1 kilometr przebiegu pojazdu, który dla samochodu osobowego o pojemności skokowej silnika powyżej 900 cm 3 wynosi 0,8358 zł. Zastrzec przy tym trzeba, iż w ocenie Sądu Apelacyjnego, adwokat pełniący obowiązki obrońcy z urzędu, nie będąc pracownikiem sądu, jest uprawniony rozliczyć koszty niezbędnych przejazdów na ogólnych zasadach.
Tak jak już wspomniano drugą przesłanką konieczną do uzyskania przez obrońcę zwrotu wydatków jest ich należyte udokumentowanie. W analizowanej sprawie liczba wykazanych przez obrońcę przejechanych kilometrów na trasie z Ż. do siedziby Sądu w Rybniku (32 km w obie strony) nie budzi zastrzeżeń, dlatego też nie została przez sąd odwoławczy zakwestionowana. Uwzględniając powyższe należy przyjąć, że w toku postępowania pierwszoinstancyjnego obrońca poniósł koszty przejazdu na łączną sumę 481,42 zł (16 x 2 x 32 x 0,8358).
Z powołanych powyżej względów Sąd Apelacyjny zmienił w tej części zaskarżony wyrok.
O kosztach nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu z urzędu w postępowaniu odwoławczym rozstrzygnięto na podstawie art. 16 ust. 2 i 3 i art. 29 ust. 2 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. - Prawo o adwokaturze (Dz.U z 2014 r. Nr 635 j.t.) oraz na podstawie § 14 ust. 2 pkt 5 w zw. z § 2 ust. 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz.U z 2013 r. Nr 461 j.t.).
Konsekwencją zajętego powyżej stanowiska o zasadności wniosku obrońcy o przyznanie zwrotu wydatków związanych z kosztami przejazdu do sądu, jest zasądzenie na rzecz adwokata J. R. kwoty 66,86 złotych za przejazd na rozprawę odwoławczą, przy uwzględnieniu, iż długość trasy jaką z siedziby swojej kancelarii pokonał do Sądu Apelacyjnego w Katowicach wynosiła 40 km (40 x 2 x 0,8358 zł).
Wobec faktu, że oskarżonemu wymierzono długoterminową karę pozbawienia wolności, nie ma on majątku, ani nie uzyskuje żadnych dochodów, Sąd ad quem zwolnił go od kosztów sądowych w oparciu o przepis art. 624 § 1 k.p.k. w zw. z art. 634 k.p.k. oceniając, iż ich uiszczenie byłoby dla niego zbyt uciążliwe.