Sygn. akt VI ACa 1032/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 18 marca 2019 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie VI Wydział Cywilny w składzie:

Przewodniczący - SędziaSA Ksenia Sobolewska-Filcek

Sędziowie:SA Tomasz Pałdyna (spr.)

SA Krzysztof Tucharz

Protokolant:Patryk Pałka

po rozpoznaniu w dniu 6 marca 2019 roku w Warszawie

na rozprawie

sprawy z powództwa M. F.

przeciwko Towarzystwu (...) spółce akcyjnej w W.

o zadośćuczynienie, odszkodowanie i rentę

na skutek apelacji obu stron od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 27 marca 2017 r., sygn. akt XXV C 1846/15

I.  zmienia zaskarżony wyrok:

a.  w punkcie pierwszym częściowo w ten sposób, że zasądza odsetki ustawowe za opóźnienie od kwoty 50.000 (pięćdziesiąt tysięcy) złotych od 1 grudnia 2014 roku do dnia zapłaty i od kwoty 30.000 (trzydzieści tysięcy) złotych od 27 marca 2017 roku do dnia zapłaty, oddalając żądanie zapłaty odsetek od ostatniej z tych kwot za okres od 1 grudnia 2014 roku do 26 marca 2017 roku,

b.  w punkcie trzecim częściowo w ten sposób, że zasądza od Towarzystwa (...) spółki akcyjnej w W. na rzecz M. F. rentę z tytułu utraty widoków powodzenia na przyszłość w kwocie 200 (dwustu) złotych, płatną co miesiąc do dziesiątego dnia każdego miesiąca z góry począwszy od kwietnia 2019 roku, z ustawowymi odsetkami za opóźnienie w razie uchybienia terminowi płatności którejkolwiek z rat,

c.  w punkcie czwartym, piątym i szóstym w ten sposób, że ustala, iż strony wygrały proces w częściach równych, pozostawiając rozliczenie kosztów referendarzowi sądowemu w sądzie okręgowym;

II.  oddala obie apelacje w pozostałej części;

III.  znosi między stronami koszty instancji odwoławczej.

Sygn. akt VI ACa 1032/17

UZASADNIENIE

wyroku z 18 marca 2019 r.

Zaskarżonym wyrokiem sąd okręgowy zasądził od Towarzystwa (...) spółki akcyjnej w W. na rzecz M. F. 80.000 zł tytułem zadośćuczynienia z ustawowymi odsetkami od 1 grudnia 2014 r. do 31 grudnia 2015 r. i z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od 1 stycznia 2016 r. do dnia zapłaty oraz odszkodowanie w kwocie 6.505,81 zł, oddalając powództwo w pozostałym zakresie. Orzekł też o kosztach procesu.

Sąd pierwszej instancji ustalił, że 27 czerwca 2014 r. powód był uczestnikiem wypadku drogowego, kiedy to – prowadząc motocykl – zderzył się z samochodem ciężarowym. Do wypadku doszło z winy kierowcy samochodu, ubezpieczonego w pozwanym towarzystwie. Powód doznał urazu wielomiejscowego, otwartego złamania kłykcia przyśrodkowego lewej kości udowej, otwartego wieloodłamowego (II stopnia) złamania prawego wyrostka łokciowego ze zwichnięciem głowy kości promieniowej, złamania szyjki prawej kości ramiennej i stłuczenia lewego płuca. Długotrwały i trwały uszczerbek na zdrowiu ze schorzeń ortopedycznych oszacowano na 40%.

W wyniku odniesionych obrażeń M. F. odczuwał ból i cierpienie w znacznym stopniu. Przy przyjęciu do szpitala oceniono skalę bólu na 8/9 w 11 stopniowej skali (...). Ból był najbardziej nasilony do końca ostatniej z trzech operacji wykonanych podczas hospitalizacji powypadkowej 24 lipca 2014 r. Trzy dni po tej operacji stopniowo ulegał zmniejszeniu wraz z postępem leczenia i rehabilitacji. Po zdjęciu unieruchomienia gipsowego z kończyn i rehabilitacji, odczuwany ból i cierpienie zmniejszyły się do umiarkowanego stopnia, tj. 3/4 stopnie w 11 stopniowej skali (...). Aktualnie odczuwane przez powoda dolegliwości bólowe szacowane są na 2/3 stopnie w 11 stopniowej skali (...). Skutki urazu ograniczały w znacznym stopniu sprawność fizyczną powoda w początkowym stadium leczenia, stopniowo jednak M. F. odzyskiwał sprawność, co miało trwać przez okres dwóch miesięcy leczenia. Obecnie stan powoda z ortopedycznego punktu widzenia, jak na tego rodzaju urazy, jakich doznał, ma być dobry, przy czym występują trwałe skutki doznanych urazów. Powód ma upośledzenie sprawności prawej obręczy barkowej i prawego stawu łokciowego oraz lewego stawu kolanowego, co uniemożliwia powodowi bieganie czy dźwiganie ciężkich przedmiotów. Z uzasadnienia wyroku wynika, że powrót do pełnej sprawności w zakresie prawej górnej kończyny i lewej dolnej kończyny nie będzie możliwy.

Przed wypadkiem M. F. był czynnym zawodowo funkcjonariuszem policji na stanowisku policjanta (...) i wiązał przyszłość zawodową z wydziałem realizacji, przygotowywał się do udziału w kwalifikacjach do jednostki (...). Na podstawie rozkazu personalnego z 10 kwietnia 2016 r. z dniem 14 kwietnia 2015 r. został zwolniony z dotychczas zajmowanego stanowiska policjanta (...) i mianowany na równorzędne stanowisko policjanta (...) Powód w stopniu (...)został zakwalifikowany do drugiej grupy uposażenia zasadniczego – 1.980 zł z mnożnikiem 1,30 do kwoty bazowej, z dodatkiem służbowym w kwocie 200 zł oraz z dodatkiem (...). Obecne możliwości zarobkowe powoda są uzależnione od chęci jego samokształcenia. Powód – jak wywodzi sąd – jest osobą młodą, na początkowym etapie drogi zawodowej – pracuje w policji od 5 lipca 2011 r. W wyniku wypadku utracił pełną sprawność ruchową, a w konsekwencji możliwość awansu i rozwoju zarobkowego na stanowiskach wymagających pełnienia służby w terenie. Istnieje natomiast szereg stanowisk niewymagających pełnej sprawności ruchowej, np. stanowiska biurowe, które również dają powodowi możliwości zarobkowe. Powód – jak ocenił sąd – nie utracił więc możliwości zarobkowych po wypadku komunikacyjnym, jedynie zmieniły się kierunki jego rozwoju zawodowego, a tym samym w obszarach niezwiązanych z aktywnością fizyczną ma możliwości awansu również w policji, np. w administracji, instytutach badawczych czy w komórkach kontroli. Jakkolwiek – jak się naprowadza – osoba posiadająca pełną zdolność fizyczną ma większe szanse rozwoju zawodowego, gdyż praca w terenie pozwala na szybsze wykazanie się umiejętnościami i zaangażowaniem, co jest związane choćby z szerszym zakresem powierzonych zadań, to osoby z ograniczeniami sprawnościowymi nie są pozbawione szans awansu czy rozwoju zawodowego. W przypadku wykonywania powierzonych obowiązków z należytą sumiennością i przepracowania wymaganego czasu na dotychczasowym stanowisku, po pozytywnej rekomendacji przełożonego, możliwości awansu dla osób z ograniczeniami sprawnościowymi nie są zamknięte. Sąd okręgowy wyliczył – z powołaniem się na opinię biegłego sądowego – że możliwości zarobkowe powoda na zajmowanym stanowisku po wypadku wynoszą nie mniej niż 2.484 zł brutto miesięcznie. W przyszłości M. F. może awansować na stanowisko (...); wysokość jego miesięcznego wynagrodzenia brutto będzie wynosić wtedy 2.560 zł i będzie wyższe o 3% od wynagrodzenia na obecnie zajmowanym stanowisku.

Z ustaleń sądu pierwszej instancji wynika, że powód zgłosił szkodę pismem z 27 października 2014 r., domagając się 200.000 zł zadośćuczynienia, a pozwana wypłaciła mu z tego tytułu w sumie 50.000 zł. Odmówiła natomiast przyznania renty.

Sąd okręgowy uznał za właściwą z tytułu zadośćuczynienia kwotę 130.000 zł, a uwzględniając fakt, że ubezpieczyciel wypłacił powodowi już 50.000 zł, zasądził dodatkowo 80.000 zł. Ustalając rozmiar krzywdy sąd miał na względzie skutki zdrowotne wypadku. Mowa w tym miejscu o stosunkowo długim leczeniu specjalistycznym, trwającym znacznie dłużej, niż sześć miesięcy, o tym, że skutki zdrowotne tego zdarzenia są nadal widoczne oraz o zmianach patologicznych w obrębie lewego stawu kolanowego, obręczy barkowej i prawego stawu łokciowego. Sąd miał też na uwadze, że powód nigdy nie odzyska pełnej sprawności fizycznej, a wręcz może spodziewać się nasilenia procesu pourazowego. Zauważył, że procentowy łączny stały uszczerbek na zdrowiu powoda wynosi 40%. Na wysokość zadośćuczynienia wpłynęły także cierpienia psychiczne powoda pozostające w adekwatnym związku przyczynowym z wypadkiem. Ich źródłem ma być ból i ograniczenia fizyczne, z jakimi obecnie zmaga się powód. Zdaniem sądu pierwszej instancji stopień doświadczonego przez powoda stresu i cierpień psychicznych spowodowanych skutkami wypadku jest znaczny, gdyż z osoby sprawnej i snującej ambitne plany pracy w terenie w policji i jej jednostkach specjalnych, stał się osobą, która obecnie może wykonywać głównie obowiązki administracyjne i biurowe. W uzasadnieniu wyroku zauważa się wreszcie, że powód doznał znacznego cierpienia fizycznego. Poddano go wielotygodniowemu leczeniu i rehabilitacji. Sąd miał także na względzie aktywność powoda przed wypadkiem, jak i jego młody wiek w dacie wypadku, przyjmując, że poczucie krzywdy z reguły jest wyższe u osób młodych. Brał pod uwagę stopień i czas trwania cierpień fizycznych i psychicznych, okres trwania leczenia (pobyty w szpitalu, dokonane operacje, rehabilitacja), bolesność zabiegów, wiek powoda, ewentualny stopień utraty zdolności do pracy, ograniczenie na przyszłość możliwości w życiu osobistym i zawodowym, w tym, np. niemożność prowadzenia normalnego życia, w tym zawodowego, uprawiania sportów, utratę kontaktów towarzyskich), trwałość skutków urazu, prognozy na przyszłość, w szczególności możliwość polepszenia lub pogorszenia stanu zdrowia. W dalszych wywodach zauważa się, że wypadek dotknął dóbr szczególnie cennych dla każdego człowieka – zdrowia, poczucia własnej wartości oraz możliwości rozwijania kariery zawodowej w pożądanym kierunku.

O odsetkach sąd okręgowy orzekł na podstawie art. 481 k.c. w związku z art. 455 k.c. i art. 14 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych (…).

Sąd pierwszej instancji uznał za nieudowodnione żądanie renty w związku ze zmniejszeniem widoków powodzenia na przyszłość. Oprócz własnych twierdzeń – jak się wywodzi – powód w żaden sposób nie udowodnił, czy chociażby nie uprawdopodobnił, że podjął starania zmierzające do dostania się do jednostki (...). Akcentuje się przy tym niepewny wynik takiego starania. Podnosi się, że powód nie utracił możliwości zarobkowania. Nadal pracuje w policji – wprawdzie nie na tym samym stanowisku, co przed wypadkiem, ale na stanowisku równorzędnym i z nie mniejszym wynagrodzeniem. Jego możliwości zarobkowe na zajmowanym stanowisku po wypadku wynoszą nie mniej niż 2.484 zł brutto miesięcznie. Powód – jak naprowadza sąd – jest osobą młodą i ma szansę rozwijania swojej kariery zawodowej pod warunkiem chęci samokształcenia się. Nie umknęło uwadze sadu okręgowego, że w wyniku wypadku powód utracił pełną sprawność ruchową, a w konsekwencji możliwości awansu i rozwoju zarobkowego na stanowiskach wymagających pełnienia służby w terenie, jednak – jak przyjął – w policji istnieje szereg stanowisk niewymagających pełnej sprawności ruchowej, np. stanowiska biurowe, które również dają powodowi możliwości zarobkowe. W konkluzji stwierdza się, że powód nie utracił możliwości zarobkowych po wypadku komunikacyjnym, zmieniły się tylko kierunki rozwoju tych możliwości – w obszarach niezwiązanych z aktywnością fizyczną powód ma możliwości awansu również w policji. Jakkolwiek – jak wywodzi się dalej – osoba posiadająca pełną zdolność fizyczną ma większe szanse rozwoju zawodowego w policji, gdyż praca w terenie pozwala na szybsze wykazanie się umiejętnościami i zaangażowaniem (co jest związane choćby z szerszym zakresem powierzonych zadań), to jednak osoby z ograniczeniami sprawnościowymi nie są całkowicie pozbawione awansu czy rozwoju zawodowego, tym bardziej, że powód jest osobą młodą. W przypadku wykonywania powierzonych obowiązków z należytą sumiennością i przepracowania wymaganego czasu na dotychczasowym stanowisku, po pozytywnej rekomendacji przełożonego, możliwości awansu dla osób z ograniczeniami sprawnościowymi nie są zamknięte – co ma potwierdzać opinia biegłej sądowej. Sąd powołał się przy tym na art. 61a ustawy o Policji, który nakłada na policjanta obowiązek utrzymania sprawności fizycznej zapewniającej wykonywanie powierzonych mu zadań służbowych przez udział w doskonaleniu zawodowym. Sąd zauważył, że przepis ten nie wymaga od każdego funkcjonariusza sprawności fizycznej na poziomie funkcjonariusza pełniącego służbę w jednostce (...). Sprawność fizyczna funkcjonariusza ma zapewnić bezproblemowe wykonywanie powierzonych mu zadań i w tym zakresie oceniana jest sprawność fizyczna na podstawie wyników testów sprawności fizycznej policjantów. W tym stanie sprawy – jak się konkluduje – żądanie zasądzenia renty na rzecz powoda było bezzasadne. Tym bardziej, że powód wrócił do pełnoetatowej pracy z wynagrodzeniem nie mniejszym, niż przed wypadkiem i szansą awansu. Powód – zdaniem sądu – nie wykazał, że pracowałby w jednostce (...), ani tego, że utrata widoków powodzenia na przyszłość sięgnęłaby kwoty dochodzonej pozwem.

O kosztach procesu sąd orzekł w oparciu o przepisy art. 98 k.p.c. i art. 100 k.p.c., koszty te rozdzielając w zakresie w jakim strony uległy i wygrały w procesie.

Z orzeczeniem tym nie zgodziły się obie strony.

Powód zaskarżył wyrok w części oddalającej powództwo w zakresie renty z tytułu zmniejszonych widoków powodzenia na przyszłość oraz w części orzekającej o kosztach postępowania objętej punktem piątym wyroku. Zarzucił sądowi pierwszej instancji naruszenie:

- art. 444 § 2 k.c. przez jego błędną wykładnię przez przyjęcie, że nie należy mu się renta wyrównawcza z tytułu zmniejszonych widoków powodzenia na przyszłość, gdyż nie utracił możliwości zarobkowania, podczas gdy z prawidłowej wykładni tego przepisu wynika, że renta ta może zostać przyznana, gdy zmniejszyły się widoki powodzenia na przyszłość, a fakt osiągania przez powoda dochodów nie może stanowić przyczyny odmowy przyznania renty z tytułu zmniejszonych widoków powodzenia na przyszłość,

- art. 233 § 1 k.p.c. przez błędną ocenę zebranego materiału dowodowego polegającą na pominięciu istotnej części opinii biegłego z 7 listopada 2016 r., z której wynika, że w każdym z trzech przyjętych przez biegłego wariantów zarobki oraz szanse rozwoju zawodowego powoda, w przypadku gdyby nie doszło do wypadku drogowego, byłyby zdecydowanie wyższe, niż obecnie, a zatem powód powinien otrzymać rentę wyrównawczą z tytułu zmniejszonych widoków powodzenia na przyszłość, co miało istotny wpływ na treść orzeczenia i w konsekwencji doprowadziło do błędnego ustalenia przez sąd pierwszej instancji, że widoki powodzenia na przyszłość powoda nie zmniejszyły się, a zatem powód nie spełnia przesłanek do uzyskania z tego tytułu renty,

- art. 233 § 1 k.p.c. przez brak wszechstronnej, zgodnej z zasadami logicznego rozumowania oceny dowodu w postaci opinii biegłego z 7 listopada 2016 r., co miało istotny wpływ na treść orzeczenia, a polegającej na błędnym przyjęciu, że renta wyrównawcza nie należy się powodowi, gdyż nie utracił możliwości zarobkowania, podczas gdy z opinii biegłego jednoznacznie wynika, że szanse na rozwój zawodowy powoda i osiągane zarobki byłyby zdecydowanie wyższe, gdyby nie doszło do wypadku, co w konsekwencji doprowadziło do błędnego ustalenia, że powodowi nie należy się renta wyrównawcza.

W konkluzji M. F. wniósł o zasądzenie od pozwanej spółki renty z tytułu zmniejszonych widoków powodzenia na przyszłość w kwocie 1.500 zł miesięcznie oraz o zasądzenie kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego wg norm przepisanych za obie instancje.

Pozwana zaskarżyła wyrok w części uwzględniającej roszczenie z tytułu zadośćuczynienia ponad 50.000 zł oraz co do daty naliczania odsetek ustawowych od 1 grudnia 2014 r., a nie od daty wyrokowania i w punktach czwartym i szóstym – dotyczących kosztów procesu, zarzucając sądowi pierwszej instancji naruszenie art. 445 § 1 k.c. przez jego niewłaściwe zastosowanie i błędne przyjęcie, że w ustalonym stanie faktycznym 80.000 zł stanowi kwotę odpowiednią tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za krzywdę doznaną przez powoda oraz naruszenie art. 817 k.c. w zw. z art. 14 ust. 1 i 2 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych (…) przez jego niewłaściwe zastosowanie i przyjęcie, że odsetki od przyznanej kwoty zadośćuczynienia winny być liczone od dnia następnego po wydanej przez pozwaną decyzji lub po upływie 30 dni od daty zgłoszenia roszczenia, a nie od daty wyrokowania. Pozwana spółka wniosła przy tym o zmianę zaskarżonego wyroku przez oddalenie powództwa ponad 50.000 zł tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za krzywdę oraz przez orzeczenie daty początkowej odsetek od dnia wyrokowania, tj. od 27 marca 2017 roku, jak też o zasądzenie od powoda na rzecz pozwanej kosztów procesu, w tym także kosztów zastępstwa procesowego za postępowanie przed obydwiema instancjami.

Sąd apelacyjny zważył, co następuje:

Słusznie zauważa się w apelacji powoda, że sąd okręgowy błędnie zidentyfikował roszczenie dochodzone przez niego tytułem renty wyrównawczej. Powód nie żądał bowiem renty z tytułu utraty zdolności do pracy zarobkowej, ale z tytułu zmniejszenia widoków powodzenia na przyszłość. Sąd ten fakt odnotowuje, lecz następnie – dokonując oceny prawnej – bierze pod uwagę rentę pierwszego rodzaju. Tymczasem, pomiędzy obydwoma roszczeniami zachodzi istotna różnica: roszczenie rentowe z tytułu utraty widoków powodzenia na przyszłość cechuje się mniejszym stopniem określoności, mając na uwadze szkody przyszłe, niedające się ściśle przewidzieć. Do takich sytuacji zaliczyć należy utratę możliwości awansu (tak na sprawę patrzy A. Szpunar, Odszkodowanie za szkodę majątkową. Szkoda na mieniu i osobie, Bydgoszcz 1998, s. 152-153; podobnie: A. Śmieja, w: System Prawa Prywatnego. Tom 6. Prawo zobowiązań – część ogólna, red. A. Olejniczak, Warszawa 2014, s. 724-725; M. Safjan, w: Kodeks cywilny. Tom I. Komentarz do art. 1-449 11, red. K. Pietrzykowski, Warszawa 2005, s. 1280-1282). Szkoda w tym przypadku, podobnie jak przy częściowej utracie zdolności do pracy zarobkowej, polegać będzie na niższej gratyfikacji pieniężnej, lecz nie będzie mieć na względzie wynagrodzenia faktycznie uzyskiwanego, ale takie, które pokrzywdzony mógłby uzyskać, gdyby zrealizowały się jego plany zawodowe, o ile – patrząc na sprawę obiektywnie – miały szansę realizacji.

Prawdą jest zatem – jak wywodzi się w odpowiedzi na apelację powoda – że M. F. na skutek wypadku nie utracił zdolności do pracy zarobkowej i to nawet częściowo. Prawdą jest, że nadal ma możliwość wykonywania zawodu policjanta. Prawdą jest wreszcie, że nie zarabia mniej, niż przed wypadkiem. Tym niemniej – jak wynika z jego zeznań – z uwagi na ograniczenia zdrowotne został on skierowany na odcinek, na którym w zasadzie nie może liczyć na awans, a przynajmniej na awans tak szybki, jak policjanci niepracujący przy biurku. Przekonanie to znajduje potwierdzenie w zasadach doświadczenia życiowego. Kariera policyjna siłą rzeczy wiązać się musi ze sprawnością fizyczną, której M. F. został w dużej mierze pozbawiony. W tym właśnie należy upatrywać jego utraty widoków powodzenia na przyszłość.

Zdaniem powoda sąd powinien zasądzić na jego rzecz 1.500 zł renty z tego tytułu, a podstaw potwierdzających swoje żądanie poszukuje w opinii biegłego dopuszczonej przez sąd okręgowy. Biegła M. K. przyjęła, że renta należna powodowi – z zależności od przyjętych hipotez – powinna wynosić 1.261 zł, 1030 zł albo 893 zł ( vide: k. 583). Umknęło jednak uwadze apelującego, że każda z tych hipotez bazuje na założeniu, że powód awansowałby do jednostki (...). Powód nie udowodnił jednak, by miał szanse dostać się do tej jednostki, a nawet, by podjął w tym kierunku konkretne starania. Tak przyjął sąd okręgowy, a tezy tej apelujący nie zwalcza. Nie zmienia to faktu, że gdyby nie wypadek, to M. F. mógłby szybciej awansować służąc w (...) i uzyskiwać – tym samym – wyższe wynagrodzenie, co wynika z prawidłowych ustaleń sądu okręgowego. Sąd pierwszej instancji ustalił, że w wyniku wypadku M. F. utracił pełną sprawność ruchową, a w konsekwencji możliwości awansu i rozwoju zarobkowego na stanowiskach wymagających pełnienia służby w terenie. Ustalił też, że osoba posiadająca pełną zdolność fizyczną ma większe szanse rozwoju zawodowego, gdyż praca w terenie pozwala na szybsze wykazanie się umiejętnościami i zaangażowaniem, co jest związane choćby z szerszym zakresem powierzonych zadań. Zdaniem sądu apelacyjnego okoliczności te należy uznać za udowodnione.

Wynagrodzenie policjanta – wyznaczone ściśle przepisami prawa – jest w dużej mierze uzależnione od zajmowanej funkcji. Kwestię wynagrodzeń policyjnych reguluje rozporządzenie Ministra (...) z 6 grudnia 2001 r. w sprawie szczegółowych zasad otrzymywania i wysokości uposażenia zasadniczego policjantów, dodatków do uposażenia oraz ustalania wysługi lat, od której jest uzależniony wzrost uposażenia zasadniczego (Dz. U. z 2015 roku, poz. 1236). Z § 1 ust. 1 tego aktu prawnego wynika, że wynagrodzenie zasadnicze zależy od kwalifikacji do określonej grupy zaszeregowania stanowiska służbowego, którym przyporządkowano stawki uposażenia zasadniczego wyrażone w postaci mnożników kwoty bazowej, określone w tabeli stanowiącej załącznik Nr 1 do rozporządzenia. Wysokość kwoty bazowej określa ustawa budżetowa (§ 1 ust. 2). Wysokość miesięcznych stawek kwotowych uposażenia zasadniczego dla poszczególnych grup zaszeregowania ustala się przy zastosowaniu rzeczonych mnożników z zaokrągleniem wyliczonej kwoty do pełnych 10 zł w górę, jeżeli końcówka jest równa lub wyższa od 5 zł, lub w dół, jeżeli jest niższa od 5 zł (§ 1 ust. 3). Zaszeregowanie stanowisk służbowych policjantów do poszczególnych grup i odpowiadające im policyjne stopnie etatowe określa tabela stanowiąca załącznik Nr 2 do rozporządzenia (§ 1 ust. 4). Z kolei z § 2 ust. 1 wynika, że mnożnik kwoty bazowej służący do ustalenia wysokości miesięcznej stawki kwotowej uposażenia zasadniczego policjanta podwyższa się w przypadku powołania lub mianowania go na wyższe stanowisko służbowe.

Powód zajmował wcześniej stanowisko policjanta (...). Po wypadku został policjantem (...). Policjant w stopniu (...)przynależy do drugiej grupy uposażenia zasadniczego, wynoszącego 1.980 zł, przy zastosowaniu mnożnika 1,30 i przysługuje mu dodatek służbowy w kwocie 200 zł oraz dodatek (...). Powód – jak wiadomo – awansował już po wypadku na stanowisko (...). Zdaniem sądu apelacyjnego można mu dać wiarę co do tego, że pracując w terenie mógłby w tym czasie zostać asystentem albo referentem – tak, jak jego koledzy ( vide: opinia biegłej M. K. – k. 587). Zgodzić się trzeba z sądem okręgowym, że osoba posiadająca pełną zdolność fizyczną ma większe szanse rozwoju zawodowego. Praca w terenie pozwala na szybsze wykazanie się umiejętnościami i zaangażowaniem, co jest związane choćby z szerszym zakresem powierzonych zadań. Będąc (...) powód mieści się w trzeciej grupie zaszeregowania. Awansując na stanowisko asystenta musiałby posiadać stopień (...), co odpowiada piątej grupie zaszeregowania. Hipotetyczne wynagrodzenie powoda odpowiadałoby zatem pensji według tej grupy.

Kwota bazowa przewidziana w ustawie budżetowej na rok 2019 przewidziana dla funkcjonariuszy to 1.523,29 zł (art. 9 ust. 1 pkt 2d ustawy budżetowej na rok 2019 z 16 stycznia 2019 r., Dz.U. z 2019 r. poz. 198). Biorąc pod uwagę mnożniki dla trzeciej i piątej grupy zaszeregowania, wynagrodzenie wynosi – odpowiednio – 1.811 i 1.951 zł, co daje 140 zł różnicy. Należy mieć jeszcze na względzie różnicę w wysokości dodatku za stopień służbowy (tabela Nr 3, o której wyżej mowa), bo dodatek (...) to 1.230 zł, a dodatek (...) – 1.330 zł. W sumie różnica wynosi 240 zł brutto, co daje po zaokrągleniu 200 zł netto.

Zasądzając rentę uzupełniającą należy mieć na uwadze rzeczywiste dochody, a więc kwoty netto, bo po myśli art. 21 ust. 1 pkt 3c ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (Dz. U. z 2000 r., Nr 14, poz. 176, ze zm.), renta nie jest opodatkowana. W ten sposób miesięczną stratę powoda oszacować należy na 200 zł. Do tej kwoty uwzględniono zatem apelację powoda, kierując się w tej mierze treścią art. 386 § 1 k.p.c. W pozostałej części apelacja strony czynnej została oddalona na podstawie art. 385 k.p.c.

Z uwagi na hipotetyczny charakter renty z tytułu utraty widoków powodzenia na przyszłość, jak też ze względu na to, że orzekając w tym przedmiocie wzięto pod uwagę aktualny stan rzeczy, sąd apelacyjny zasądził rentę począwszy od kolejnego miesiąca, posługując się przy tym formułą, która przymusi pozwaną do terminowego regulowania zobowiązania: renta ma być płatna do dziesiątego dnia każdego miesiąca z góry z ustawowymi odsetkami za opóźnienie w razie uchybienia terminowi płatności którejkolwiek z rat.

Główny nacisk w apelacji pozwanej spółki kładzie się na wysokość sumy zasądzonej tytułem zadośćuczynienia. Zdaniem apelującej kwota ta jest rażąco zawyżona. Zdaniem apelującej sąd powinien był określić zadośćuczynienie na 100.000 zł, a nie na 130.000 zł. Sąd apelacyjny nie znalazł podstaw, by podzielić to zapatrywanie i obniżyć zasądzoną należność, bacząc na to, że określenie wysokości zadośćuczynienia ustawodawca pozostawił uznaniu sędziowskiemu ( vide: art. 445 § 1 k.c.). To od sądu orzekającego zależy, jaką kwotę uzna za odpowiednią dla usunięcia skutków naruszenia. Dlatego też ocena sądu pierwszej instancji, przy bezspornej podstawie faktycznej, może być kwestionowana tylko wtedy, gdy jest oczywiście nieprawidłowa, czyli wówczas, gdy przyznana kwota jest rażąco wygórowana albo zdecydowanie i oczywiście za niska (w tym duchu, w najnowszym orzecznictwie: tutejszy sąd w uzasadnieniu wyroku z dnia 7 marca 2014 roku, I ACa 1273/13, Sąd Apelacyjny w Łodzi w uzasadnieniu wyroku z dnia 19 grudnia 2013 roku, I ACa 877/13, Sąd Apelacyjny w Lublinie w uzasadnieniu wyroku z dnia 24 października 2013 roku, I ACa 442/13 czy Sąd Apelacyjny w Katowicach w uzasadnieniu wyroku z dnia 21 lutego 2013 roku, I ACa 1040/12). Niczego podobnego w sprawie niniejszej stwierdzić się nie da. Wprawdzie zasądzona kwota nie jest mała, ale nie jest oczywiście zawyżona, jeśli zważy się na to, że powód nie tylko doznał nieludzkiego cierpienia i uszczerbku na zdrowiu, ale też stracił możliwość dalszego rozwoju zawodowego według swoich zamierzeń. Uszczerbku tego nie rekompensuje renta z tytułu utraty widoków powodzenia na przyszłość, bo ta – jak każda renta – ma za zadanie pokryć straty o charakterze majątkowym (por. uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z 22 listopada 2017 r., IV CSK 3/17). Utrata satysfakcji z wykonywanej dotąd pracy i – ogólnie pojmowana – szansa na wykonywanie ciekawego zawodu nie stanowią podstawy zasądzenia renty z tytułu utraty widoków powodzenia na przyszłość, ale krzywdę uzasadniającą przyznanie zadośćuczynienia.

W kwestii wymagalności roszczeń z tytułu zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę w orzecznictwie sądowym ukształtowały się trzy koncepcje. Według dominującego zapatrywania o dacie wymagalności pretensji z tego tytułu, inicjującej datę zasądzenia odsetek za opóźnienie, rozstrzygają ogólne reguły wymagalności roszczeń. Z racji na to, że chodzi o odpowiedzialność deliktową, a zatem o zobowiązanie bezterminowe, o terminie wymagalności roszczenia decyduje data wezwania do zapłaty, zgodnie z art. 455 k.c. (tak Sąd Najwyższy, m. in., w uzasadnieniach wyroków z: 18 lutego 2010 roku, II CSK 434/09, 14 stycznia 2011 roku, I PK 145/10, OSNP 2012, Nr 5-6, poz. 66 i 18 lutego 2011 roku, I CSK 243/10). Według innej koncepcji odsetki za opóźnienie w zapłacie zadośćuczynienia pieniężnego winny być liczone od daty wyroku sądu pierwszej instancji (tak Sąd Najwyższy, m. in., w uzasadnieniach wyroków z: 22 lutego 2001 roku, II CKN 404/00, 18 kwietnia 2002 roku, II CKN 605/00, 11 października 2002 roku, I CKN 1065/00 i 30 października 2003 roku, IV CK 130/02). Stanowisko to uzasadnia się najczęściej specyfiką roszczenia, które swój ostateczny kształt uzyskuje dopiero w treści wyroku sądowego (por. uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z 4 września 1998 roku, II CKN 875/97), jak też treścią art. 363 § 2 k.c., który poleca się tu stosować „odpowiednio” (tak Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z 30 października 2003 roku, IV CK 130/02) albo w drodze analogii (tak przyjęto w uzasadnieniach wyroków Sądu Najwyższego z 25 marca 2009 roku, V CSK 370/08 i z 18 kwietnia 2002 roku, II CKN 605/00).

W innych orzeczeniach judykatura – dostrzegając słabość obu tych modeli – poszukuje rozwiązań pośrednich, uznając że „wymagalność roszczenia o zadośćuczynienie za krzywdę, a tym samym i początkowy termin naliczania odsetek za opóźnienie w zapłacie należnego zadośćuczynienia, może się różnie kształtować w zależności od okoliczności sprawy. Terminem, od którego należą się odsetki za opóźnienie w zapłacie zadośćuczynienia za krzywdę, może być więc – w zależności od okoliczności sprawy – zarówno dzień poprzedzający wyrokowanie o zadośćuczynieniu, jak i dzień tego wyrokowania” (z uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 10 lutego 2012 roku, I ACa 1405/11; por. uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2002 roku, II CKN 604/99). Podnosi się przy tym nie bez racji, że wysokość krzywdy może się zmieniać w czasie, przez co w miarę upływu czasu różna może być wysokość należnego zadośćuczynienia. „Jeżeli więc powód żąda od pozwanego zapłaty określonej kwoty tytułem zadośćuczynienia z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od danego dnia, poprzedzającego dzień wyrokowania, odsetki te powinny być (…) zasądzone zgodnie z żądaniem pozwu, o ile tylko w toku postępowania zostanie wykazane, że dochodzona suma rzeczywiście się powodowi należała tytułem zadośćuczynienia od wskazanego przez niego dnia. Jeżeli natomiast sąd ustali, że zadośćuczynienie w rozmiarze odpowiadającym sumie dochodzonej przez powoda należy się dopiero od dnia wyrokowania, odsetki od zasądzonego w takim przypadku zadośćuczynienia mogą się należeć dopiero od dnia wyrokowania. Sytuacja może być też bardziej złożona. W szczególności, w dochodzonej przez powoda sumie jej część może odpowiadać zadośćuczynieniu należnemu w terminie lub terminach poprzedzających dzień wyrokowania, a część – zadośćuczynieniu należnemu dopiero od dnia wyrokowania. W takim razie odsetki za opóźnienie w zapłacie co do jednej części należnego zadośćuczynienia powinny być zasądzone od terminu lub terminów poprzedzających dzień wyrokowania, a co do innej części – od dnia wyrokowania” (z uzasadnienia wyroku Sądu Najwyższego z dnia 18 lutego 2011 roku, I CSK 243/10; podobna myśl pojawia się w uzasadnieniu wyroku Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 19 września 1995 roku, I ACr 393/95, OSA 1995, Nr 9, poz. 66).

Przyłączając się do tego ostatniego poglądu sąd apelacyjny zauważa, że w tym przypadku zadośćuczynienie ma rekompensować krzywdę rozłożoną w czasie, bo zasądzając 80.000 zł sąd miał na względzie także cierpienie i dyskomfort, które towarzyszyły powodowi już po wezwaniu do zapłaty oraz towarzyszą nadal; chodzi przecież, m. in. o utratę satysfakcji z wykonywanej pracy. Przyznana kwota ma rekompensować krzywdę w jej całokształcie – także przyszłe niedogodności związane z wypadkiem. Przynajmniej częściowo zatem należy zasądzić odsetki od daty późniejszej, niż data wezwania do zapłaty, przy uwzględnieniu terminu przewidzianego w art. 14 ust. 1 ustawy z 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (Dz. U. z 2018 r., poz. 473), bo szkoda powstała po części po tej dacie. Sąd apelacyjny nie ma wątpliwości, że najtrudniejsze dla powoda były pierwsze miesiące po wypadku: M. F. musiał się zmierzyć z silnym bólem, koniecznością znoszenia ograniczeń i z obawą o przyszły stan zdrowia. Później szkoda traciła na intensywności, polegając głównie na niewielkich ograniczeniach fizycznych i dyskomforcie wyrażającym się w utracie możliwości awansu i służby na mniej ciekawym odcinku pracy. Sąd apelacyjny przyjął zatem, że na krzywdę istniejącą w dacie wezwania do zapłaty przypada 100.000 zł zadośćuczynienia, a na krzywdy późniejsze – 30.000 zł. Klamrą spinającą wymagalność tego drugiego roszczenia winna być data zamknięcia rozprawy przed sądem okręgowym. Dlatego odsetki od tej kwoty zasądzono od tej daty. W tym zakresie apelację pozwanej spółki uwzględniono, działając na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. W pozostałej części apelacja Towarzystwa (...) S.A. została oddalona, o czym orzeczono zgodnie z art. 385 k.p.c.

Zmieniając zaskarżony wyrok w części merytorycznej sąd apelacyjny zobligowany był orzec o kosztach procesu przed sądem pierwszej instancji. Biorąc pod uwagę stopień, w jakim uwzględniono ostatecznie powództwo i specyfikę dochodzonych roszczeń, sąd odwoławczy przesądził, że strony wygrały proces w częściach równych, pozostawiając szczegółowe wyliczenie kosztów referendarzowi sądowemu – na zasadzie wynikającej z art. 108 § 1 zd. 2 k.p.c.

O kosztach instancji odwoławczej sąd apelacyjny orzekł na podstawie art. 100 k.p.c., mając na względzie specyfikę sporu oraz fakt, że obie apelacje zostały uwzględnione częściowo i to w podobnym stopniu.