Sygn. akt X K 1161/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 31 marca 2017 r.

Sąd Rejonowy Gdańsk – Południe w Gdańsku w X Wydziale Karnym

w składzie:

Przewodniczący: SSR Maria Julita Hartuna

Protokolant: Magdalena Sadowska

przy udziale prokuratora Kamili Murawskiej - Szuksztul

po rozpoznaniu w dniach 20.07.2016 r., 09.09.2016 r., 23.11.2016 r., 27.01.2017 r., 29.03.2017 r. sprawy:

T. D., s. L. i A. z d. M., ur. (...) w N.

oskarżonego o to że:

w okresie od listopada 2005 r. do 20 sierpnia 2015 r. w C. znęcał się psychicznie i fizycznie nad żoną M. D. (1) w ten sposób, że będąc pod wpływem alkoholu wszczynał awantury domowe podczas których szarpał żonę, popychał ją, bił po ciele, kopał dusił, pluł, ubliżał słowami powszechnie uznanymi za wulgarne i obelżywe, zaś w okresie od 2013 r. do 20 sierpnia 2015 r. w C. znęcał się psychicznie nad córką W. D. w ten sposób, że będąc pod wpływem alkoholu ubliżał jej słowami powszechnie uznanymi za obelżywe

tj. o czyn z art. 207 § 1 kk

I.  oskarżonego T. D., w ramach zarzuconego mu czynu, uznaje za winnego tego, że w okresie od marca 2009 r. do marca 2015 r. w C. znęcał się psychicznie i fizycznie nad żoną M. D. (1) w ten sposób, że będąc pod wpływem alkoholu wszczynał awantury domowe podczas których szarpał żonę, popychał ją, bił po ciele, kopał, przyduszał, ubliżał słowami powszechnie uznanymi za wulgarne i obelżywe, poniżał ją i upokarzał, czyn ten kwalifikuje jako występek z art. 207 § 1 kk i za to na mocy art. 207 § 1 kk skazuje go i wymierza mu karę 8 (ośmiu) miesięcy pozbawienia wolności;

II.  na mocy art. 69 § 1 i 2 kk, art. 70 § 1 kk, art. 73 § 1 kk wykonanie orzeczonej wobec oskarżonego kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesza na okres 3 (trzech) lat tytułem próby, oddając go w okresie próby pod dozór kuratora;

III.  na mocy art. 72 § 1 pkt 5 kk zobowiązuje oskarżonego do powstrzymania się w okresie próby od nadużywania alkoholu;

IV.  na mocy art. 72 § 1 pkt 7a kk w zw. z art. 72 § 1a kk zobowiązuje oskarżonego do powstrzymania się od kontaktowania z pokrzywdzoną M. H. w jakikolwiek sposób w innych sprawach aniżeli dotyczące wspólnych małoletnich dzieci oraz do powstrzymania się od zbliżania się do niej na odległość mniejszą niż 50 (pięćdziesiąt) metrów;

V.  na mocy art. 46 § 2 kk orzeka od oskarżonego na rzecz pokrzywdzonej M. H. nawiązkę w kwocie 2.000 zł (dwa tysiące złotych);

VI.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz kuratora małoletniej W. D. r.pr. T. S. kwotę 516,60 zł (pięćset szesnaście złotych 60/100) tytułem wynagrodzenia, w tym 96,60 zł (dziewięćdziesiąt sześć złotych 60/100) tytułem podatku VAT;

VII.  na mocy art. 626 § 1 kpk, art. 627 kpk, art. 632 pkt 1 kpk, art. 1, art. 2 ust. 1 pkt 3 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (Dz. U. z 1983 r. Nr 49, poz. 223 z późn. zm.) zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe, w tym 726,12 zł (siedemset dwadzieścia sześć złotych 12/100) tytułem części wydatków oraz 180 zł (sto osiemdziesiąt złotych) tytułem opłaty.

Sygn. akt X K 1161/15

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

M. H. i T. D. od 2004 roku pozostawali w związku małżeńskim. Od początku relacje pomiędzy nimi nie układały się poprawnie. T. D. wszczynał kłótnie, wyzywał żonę słowami wulgarnymi. M. H. wyprowadzała się z domu, po czym mąż przepraszał ją, wracała do niego i przez jakiś czas żyli zgodnie. Mimo to postanowili wybudować dom i powiększyć rodzinę; w roku 2008 przeprowadzili się do nowego domu w C., w 2009 i 2010 roku na świat przyszły ich córki O. i W.. Od czasu przeprowadzki T. D. zaczął jednak nadużywać alkoholu. Gdy M. H. była w drugiej ciąży, awantury mocno przybrały na sile: T. D. zaczął wypominać żonie fakt, iż przed ślubem spotykała się z innymi mężczyznami, oświadczał, że brzydzi się nią, oskarżał ją o rozwiązły tryb życia, poniżał, stwierdzał, że jest „zerem”, „barachłem”, krytykował jej atrakcyjność jako kobiety ( vide: zeznania k. 185, 50 - 51). Tego rodzaju zarzuty powtarzały się wielokrotnie podczas licznych awantur.

dowody: zeznania świadków M. H. k. 184v - 190v, 4 - 5, 49 - 51, P. H. k. 210 - 213, 10, I. H. k. 213 - 215, 21, A. H. k. 215 - 217, 25, opinia sądowo - psychologiczna k. 198 - 200, częściowo: wyjaśnienia oskarżonego k. 57 - 58, 156 - 162

T. D. dużo czasu poświęcał na pracę zawodową, dość dobrze zarabiał, pieniądze przeznaczał na utrzymanie rodziny, zajmował się także pracami w obejściu. M. H. wychowywała dzieci i prowadziła dom. Gdy dzieci podrosły, M. H. trzykrotnie podejmowała pracę zarobkową, chcąc nieco usamodzielnić się; T. D. nie był temu przychylny, krytykował aspiracje żony, podkreślał popełniane przez nią błędy (np. przy parkowaniu samochodu, zabraniając jej pod tym pretekstem korzystania z auta), nie wspierał żony w opiece nad dziećmi, gdyż nawet gdy podjął się ich przypilnowania, spożywał alkohol, a nadto, gdy żona wracała z pracy, zarzucał jej, że zajmowała się nierządem. Takie zarzuty, całkowicie bezpodstawne, powtarzały się wielokrotnie, gdy M. H. miała okazję wychodzić bez męża. Zdarzało się, że T. D. sam zachęcał żonę, by kupiła sobie coś nowego do ubrania, częściej jednak wyrażał się negatywnie, grożąc, że jeśli kupi nowe „szmaty”, to jej je spali, zabierał jej kluczyki i dokumenty samochodu, by nigdzie nie pojechała. M. H. starała się mimo to dbać o siebie, korzystać z usług fryzjerskich, kosmetycznych i robić manicure.

dowody: zeznania świadków M. H. k. 184v - 190v, 4 - 5, 49 - 51, A. H. k. 215 - 217, 25

Zdarzało się, że sprzeczki pomiędzy małżonkami kończyły się rękoczynami. W 2009 roku, podczas jednej z nich T. D. leżąc na sofie dwukrotnie kopnął żonę w nogi. Gdy zwróciła mu uwagę, że jeśli zrobi to jeszcze raz, wezwie policję, ponownie ją kopnął. M. H. wstała, wzięła telefon i chciała zadzwonić. Wówczas jej mąż chwycił ją dłonią za twarz, zasłonił usta, a gdy się wyrywała i próbowała krzyczeć, rzucił ją na podłogę i przycisnął. M. H. dostała ataku duszności. T. D. przestraszył się i przestał ją dusić, w ramach pomocy chciał nawet wezwać pogotowie, ale ostatecznie tego nie zrobił.

dowody: zeznania świadków M. H. k. 184v - 190v, 4 - 5, 49 - 51, P. H. k. 210 - 213, 10, A. H. k. 215 - 217, 25

Podczas kolejnych awantur T. D. niszczył rzeczy znajdujące się w domu, pamiątki ślubne, obrączki, suszarkę do włosów. Wyrzucał do śmieci garnki, bieliznę żony, podarł jej koszulę i wyrzucił. Reagował impulsywnie, zdarzyło się, że zabrał z szafy własną garderobę i wyrzucił ją do kotłowni, oświadczając, że nie musi mieć wspólnej szafy z żoną. M. H. pozbierała jego rzeczy, posprzątała i zaniosła na miejsce.

dowody: zeznania świadków M. H. k. 184v - 190v, 4 - 5, 49 - 51,

Oboje małżonkowie mieli do siebie wzajemnie pretensje o zbyt małą dbałość o potrzeby drugiej strony. M. H. będąc dwukrotnie w zagrożonej ciąży musiała korzystać z pomocy matki i siostry przy wykonywaniu podstawowych czynności, takich jak napalenie w piecu czy przyniesienie czystego ręcznika do szpitala. Mąż nie zawiózł jej także do szpitala, gdy poroniła, został w pracy, a pomocy M. H. udzielił brat P.. Z kolei gdy T. D. cierpiał z powodu urazu kręgosłupa, M. H. zostawiła mu obiad przy łóżku i wyjechała z dziećmi do swojego ojca, który wówczas chorował na raka. T. D. zadzwonił do żony i zażądał, by natychmiast wróciła, ponieważ znalazł się na podłodze i nie mógł wstać. Po jej powrocie wszczął awanturę, która zakończyła się zniszczeniem sobie nawzajem telefonów przez małżonków.

dowody: zeznania świadków M. H. k. 184v - 190v, 4 - 5, 49 - 51, P. H. k. 210 - 213, 10, I. H. k. 213 - 215, 21, częściowo: wyjaśnienia oskarżonego k. 57 - 58, 156 - 162

Na początku stycznia 2013 r. M. H. wystąpiła do sądu z powództwem o orzeczenie separacji. W uzasadnieniu wskazała między innymi, że od kilku lat ma złe relacje z mężem, każda próba rozmowy kończy się awanturą, od kilku miesięcy sypiają osobno. Mąż notorycznie pije alkohol, w czasie awantur ubliża żonie, niszczy jej rzeczy. Znalazła kartę sim, dane z której wskazywały na to, że mąż utrzymuje relacje z dwiema kobietami. M. H. wskazała, że ich pożycie małżeńskie zawsze było sporadyczne i nieudane, bo mąż tłumaczył, że się nią brzydzi, ponieważ przed ślubem współżyła z innym mężczyzną, Dodała, że w czasie ciąż nie miała wsparcia w mężu, nie interesował się, że ciąże były zagrożone. Ostatecznie powództwo zostało cofnięte.

dowód: pozew k. 2 - 2v akt II C 101/13 Sądu Okręgowego w Gdańsku

W listopadzie 2011 r. M. H. zgłosiła się po pomoc do poradni zdrowia psychicznego z powodu wysokiego poziomu lęku. Odbyła dwie wizyty u psychiatry i dwie u psychologa, wdrożono leczenie farmakologiczne. W styczniu 2013 r. uczestniczyła w psychoterapii w Wojewódzkim Ośrodku (...) w G. z powodu zaburzeń adaptacyjnych, współuzależnienia i przemocy. Ponownie korzystała z porad lekarza psychiatry w marcu 2015 r. z powodu zaburzeń adaptacyjnych; zalecono farmakoterapię oraz terapię dla osób współuzależnionych. Natomiast W. i O. D. w 2016 r. wzięły udział w czterech spotkaniach z psychologiem w związku z sytuacją rodzinną.

dowody: zeznania świadków M. H. k. 184v - 190v, 4 - 5, 49 - 51, dokumentacja lekarska k. 170 - 176, 182 - 183, zaświadczenie k. 177

M. H. wielokrotnie zwracała mężowi uwagę na to, że nadużywa alkoholu. Prosiła, żeby nie pił z kolegami w garażu; gdy koledzy wychodzili, a T. D. miał zamiar iść za nimi i dalej spożywać alkohol, powiedział, że zrobi z żoną porządek, zabrał ją do domu, złapał za ramię i szarpał oraz potrząsał nią. Oświadczył, że żona ma się na sznurku powiesić. M. H. miała po tym siniaki na rękach. Zadzwoniła do mamy, powiadomiła ją, że mąż grozi, że ją powiesi, po czym za radą mamy spakowała się i wyprowadziła na trzy tygodnie do brata P.. T. D. przyjechał do niej, płakał, prosił na kolanach, żeby wróciła, obiecywał, że przestanie pić, zaczął uczęszczać na mityngi AA. M. H. z dziećmi wróciła do domu. Po pierwszym etapie T. D. przerwał terapię, oświadczył, że dalej da sobie radę sam, ale po kilku tygodniach wrócił do alkoholu. W tym czasie okazało się, że M. H. jest w nieplanowanej ciąży; w styczniu (...) urodził się syn M.. T. D. nadał nadużywał alkoholu, mimo że M. H. wylewała wszystko, co znalazła poukrywane w domu, w kotłowni czy garażu, były o to ciągłe awantury. Po pijanemu nie kontrolował czynności fizjologicznych, M. H. musiała sprzątać łazienkę z wymiocin, prać pościel i czyścić zmoczone łóżko. W grudniu 2014 r. T. D. wrócił do domu pijany, żona i dzieci poszli na piętro, by zejść mu z drogi, a T. D. zaczął gotować sobie jajka. Pozostawił garnek z jajkami na włączonym palniku gazowym i zasnął. Rodzinę obudził dopiero smród spalenizny.

dowody: zeznania świadków M. H. k. 184v - 190v, 4 - 5, 49 - 51, P. H. k. 210 - 213, 10, I. H. k. 213 - 215, 21, A. H. k. 215 - 217, 25, M. D. (2) k. 239 - 242, A. D. k. 243 - 246, częściowo: wyjaśnienia oskarżonego k. 57 - 58, 156 - 162

W styczniu 2015 roku T. D. zainteresował się nagle tym, na co żona wydaje wspólne pieniądze. Zażądał od niej wydania wyciągów z konta, był pijany, wylał jej kawę z kubka. M. H. odesłała go do banku, który był w pobliżu ich domu. T. D. zdenerwował się, wyrwał kabel doprowadzający Internet do komputera, przy którym siedziała żona i uszkodził gniazdko. M. H. pojechała odebrać dziecko ze szkoły. Gdy wróciła, zastała zniszczoną kartę do telefonu. Wsiadła do samochodu i pojechała na policję zgłosić, że mąż się awanturuje. Po wizycie policjantów T. D. wypił resztę wina, które znalazł w domu, po czym ponownie zażądał od żony wyciągów z rachunku, grożąc, że jeśli ich nie dostanie, to zrobi jej krzywdę ( vide: k. 186). M. H. zignorowała go, więc T. D. uderzył ją lekko w policzek, ponownie jej zagroził, po czym uderzył ją, tym razem mocno, w ramię. M. H. przestraszyła się, zabrała dzieci i zamknęła się w jednym z pokoi na klucz. Ponownie wezwała policję przy użyciu drugiego telefonu, funkcjonariusze zabrali T. D. na izbę wytrzeźwień. M. H. spakowała się i podczas nieobecności męża wyprowadziła się z dziećmi przy pomocy brata P. do swojej matki. Po paru dniach T. D. zadzwonił do niej, oświadczył, że rozpoczął leczenie odwykowe („zaszył się”), przestanie pić i prosi o ostatnią szansę. Po trzech tygodniach M. H. wróciła do męża.

dowody: zeznania świadków M. H. k. 184v - 190v, 4 - 5, 49 - 51, P. H. k. 210 - 213, 10, I. H. k. 213 - 215, 21, A. H. k. 215 - 217, 25, częściowo: wyjaśnienia oskarżonego k. 57 - 58, 156 - 162

W międzyczasie wszczęta została procedura niebieskiej karty. Gdy T. D. dowiedział się o tym, postanowił porozmawiać z żoną i naprawić sytuację. Odbyła się szczera rozmowa, po której T. D. nie pił przez 4 miesiące. Kupił żonie pierścionek na przeprosiny, zapewniał, że bardzo ją kocha, prosił o wybaczenie. Po tym okresie ponownie zaczął jednak pić, wszczynać awantury, wyzywać żonę, oskarżać ją, iż jest „dyktatorem”. W tej sytuacji M. H. złożyła zawiadomienie o przestępstwie znęcania się nad nią.

dowody: zeznania świadków M. H. k. 184v - 190v, 4 - 5, 49 - 51, dokumentacja „niebieskiej karty” k. 29 - 47

Małżonkowie mieli także trudności z ustaleniem wspólnych metod wychowawczych wobec dzieci, zwłaszcza wobec W., która była mniej posłuszna rodzicom niż jej rodzeństwo i nadpobudliwa. T. D. denerwował się, że córka nie wykonuje jego poleceń, że bywa niespokojna, natarczywa czy uparta, krzyczał na nią, zdarzało się że szarpał za rękę lub dał jej klapsa. W święta wielkanocne w 2014 roku W. obrała sobie pisankę, lecz nie chciała jej zjeść; T. D. stanął nad nią z pasem w ręku i zagroził, że jeśli nie zje, dostanie lanie. M. H. stanęła w obronie dziecka, co stało się powodem awantury, podczas której T. D. krzyczał, że wątpi w to, czy W. jest jego córką. M. H., trzymając na ręku młodsze dziecko, wyjęła telefon, by zadzwonić na policję. Wówczas T. D. popchnął ją, tak że dziecko upadło na sofę, wyrwał telefon i rzucił nim o podłogę.

dowody: zeznania świadków M. H. k. 184v - 190v, 4 - 5, 49 - 51, P. H. k. 210 - 213, 10, A. H. k. 215 - 217, 25

Po trzeciej ciąży T. D. w dalszym ciągu zarzucał żonie, że jest dla niego nieatrakcyjna seksualnie, że jest „rozlazła”, „rozwalona”. Powodowało to u M. H. trudności w pożyciu z mężem; nawet w te dni, gdy relacje między nimi układały się w miarę poprawnie, nie była ona w stanie współżyć z T. D., płakała i zamykała się przed nim w sypialni. Ostatecznie, chcąc podnieść swoją atrakcyjność i poczucie własnej wartości jako kobiety, M. H. zdecydowała się poddać operacji plastycznej okolic intymnych, która odbyła się jesienią 2015 roku.

dowody: zeznania świadków M. H. k. 184v - 190v, 4 - 5, 49 - 51,

Małżeństwo T. D. i M. H. zakończyło się rozwodem bez orzekania o winie. M. H. nie wnosiła o orzeczenie winy męża, mimo iż w czasie, gdy toczyło się to postępowanie, w równolegle prowadzonym dochodzeniu T. D. przyznał się do popełnienia przestępstwa z art. 207 § 1 kk na szkodę M. H.. Małżonkowie samodzielnie ustalili także wysokość alimentów, kwestie związane z opieką nad dziećmi oraz korzystaniem ze wspólnego domu. M. H. wróciła do swojego nazwiska panieńskiego.

dowody: zeznania świadków M. H. k. 184v - 190v, 4 - 5, 49 - 51,

Po rozwodzie dzieci regularnie kontaktują się z T. D., lubią jeździć do taty, zapewnia im różne atrakcje, wracają od niego zadowolone. M. H. generalnie nie ma zarzutów do sposobu, w jaki T. D. opiekuje się nimi.

dowody: zeznania świadków M. H. k. 184v - 190v, 4 - 5, 49 - 51, M. D. (2) k. 239 - 242, wyjaśnienia oskarżonego k. 57 - 58, 156 - 162

T. D. nie był dotychczas karany sądownie. Jest rozwiedziony, jest ojcem trojga dzieci. Posiada wykształcenie średnie, z zawodu jest mechanikiem maszyn rolniczych, pracuje jako spawacz. Uzyskuje dochody miesięczne rzędu 4.000 zł netto. Posiada udział we współwłasności domu o wartości 450 tys. zł, mieszkanie o wartości 70 tys. zł i samochód. Był leczony psychiatrycznie, leczył się neurologicznie na kręgosłup, leczy się odwykowo w związku z uzależnieniem od alkoholu.

vide: dane z wyjaśnień oskarżonego k. 155 - 156; dane o karalności k. 60, 74

Oskarżony został przebadany przez dwóch biegłych psychiatrów, którzy zgodnie stwierdzili, iż T. D. nie jest chory psychicznie, ani upośledzony umysłowo. Rozpoznano u niego zespół uzależnienia od alkoholu. W ocenie biegłych, T. D. miał w pełni zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem tempore criminis. Ponadto biegli orzekli, iż w aktualnym stanie zdrowia oskarżony może brać udział w postępowaniu procesowym.

dowód: opinia sądowo-psychiatryczna k. 69 - 70

W postępowaniu przygotowawczym T. D. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Na rozprawie głównej zmienił stanowisko, nie przyznał się do popełnienia przestępstwa i złożył obszerne wyjaśnienia. Z uwagi na wymóg zwięzłości uzasadnienia, przewidziany w art. 424 § 1 kpk, odstąpiono od cytowania wyjaśnień oskarżonego, odsyłając do niżej wskazanych kart akt.

vide: wyjaśnienia oskarżonego k. 57 - 58, 156 - 162

Sąd zważył, co następuje:

W świetle całokształtu zgromadzonego w przedmiotowej sprawie materiału dowodowego, w szczególności zeznań świadków M. H., P. H., I. H. i A. H., a także dokumentów z prowadzonej procedury „niebieskiej karty”, ujawnionych w trybie art. 393 § 1 i 2 kpk i art. 394 § 1 i 2 kpk i częściowo wyjaśnień oskarżonego, zarówno fakt popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu występku (przy pewnej modyfikacji jego opisu), jak i wina T. D. w tym zakresie, nie budzą wątpliwości.

W pierwszej kolejności wskazać należy, iż najistotniejsze znaczenie dla dokonania ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie miały zeznania pokrzywdzonej M. H.. Jej zeznania zostały ocenione przez Sąd ze szczególną ostrożnością, mając na względzie podnoszone przez oskarżonego w toku rozprawy cechy osobowości pokrzywdzonej (jej rzekomą kłótliwość, złośliwość, negatywny stosunek do innych osób, upodobanie do wygodnego trybu życia i dostatku czy chęć dominacji), jak również okoliczność, iż kwestia podziału majątku wspólnego po rozwodzie nie została jeszcze rozstrzygnięta.

Pokrzywdzona słuchana była dwukrotnie w toku postępowania przygotowawczego, zaś na etapie jurysdykcyjnym zeznawała raz, w obecności biegłego psychologa. Jej relacje były konsekwentne i spójne. Opisała ona w sposób rzeczowy, jak zachowywał się wobec niej oraz dzieci w inkryminowanym czasie T. D.. Potrafiła konkretnie wskazać przejawy niewłaściwego zachowania oskarżonego względem niej oraz ich córki W.. Warto podkreślić, że pokrzywdzona wprost zaznaczała, że nie potrafi ocenić, czy postępowanie T. D. wobec młodszej córki stanowi znęcanie się, raczej była skłonna uznać, że niektóre jego zachowania nie były wprawdzie właściwe, ale i nie były tak drastyczne, by uznać je za przestępstwo. Koreluje to z treścią dokumentacji „niebieskiej karty”, z której wynika, że M. H. zgłaszała tylko i wyłącznie stosowanie przez T. D. przemocy wobec niej samej, a nie wobec któregokolwiek z dzieci, przy czym dotyczy to zarówno przemocy fizycznej, jak i psychicznej. Pokrzywdzona odniosła się także do relacji swojego brata P. H., który zeznał, że oskarżony miał bić pasem W.; M. H. wyjaśniła, że opowiadała bratu jedynie o tym, że T. D. stał z pasem nad dzieckiem, grożąc, że je uderzy, jeśli nie wykona polecenia, ale w rzeczywistości tego nie zrobił, natomiast świadek musiał źle zrozumieć lub zapamiętać przekazaną mu przez siostrę historię. Zresztą, warto zauważyć, że M. H. bez jakichkolwiek obiekcji, systematycznie, przekazuje obecnie wszystkie dzieci pod opiekę ojca; gdyby miała jakiekolwiek obawy o bezpieczeństwo W., z pewnością by tego nie uczyniła. Powyższe przemawia za uznaniem, że relacja M. H. na temat stosunków pomiędzy T. D. a jego dziećmi była w pełni obiektywna i w żadnym razie nie zmierzała do nadmiernego, fałszywego obciążania oskarżonego.

Podobnie Sąd ocenił obszerne i szczegółowe depozycje M. H. dotyczące relacji pomiędzy małżonkami. M. H. nie kryła, że przez długi czas próbowała ratować swoje małżeństwo, że aktywnie motywowała oskarżonego do walki z nałogiem alkoholowym, wspólnie z nim udała się na terapię, stawiała mu warunki dalszego wspólnego życia, które zresztą T. D. starał się spełniać. Pokrzywdzona wskazała, że bywały okresy, kiedy ich pożycie było zgodne, zwłaszcza wtedy, gdy oskarżony nie pił. Według relacji pokrzywdzonej, T. D. deklarował, że zależy mu na rodzinie, że kocha żonę, podarował jej pierścionek; M. H. nie miała także żadnych zastrzeżeń do pracowitości męża i łożenia przez niego na utrzymanie rodziny. Jednocześnie pokrzywdzona opisała szereg sytuacji, w których zachowanie T. D. wobec niej było naganne, wskazała, które spośród jego zachowań powtarzały się wielokrotnie (awantury, wyzwiska, poniżanie pokrzywdzonej, negowanie jej atrakcyjności seksualnej), a które były jednorazowe lub sporadyczne (rękoczyny, kopnięcie pokrzywdzonej, podduszenie jej). Trudno zatem uznać relację M. H. za jednostronną czy wyraźnie nieobiektywną. Co więcej, pokrzywdzona przedstawiała także, w jaki sposób zachowywała się w trakcie awantur - nie kryła, że podnosiła głos, czy potrafiła rzucić przedmiotami należącymi do męża (np. telefonem). M. H. nie zaprzeczała też - co akcentował oskarżony - że korzystała z usług fryzjera czy manikiurzystki, a także kupowała sobie ubrania, co z niewiadomych względów miałoby zdaniem oskarżonego źle świadczyć o jego żonie. Nadto, należy zaznaczyć, że spośród wszystkich negatywnych zachowań oskarżonego, stanowiących dla pokrzywdzonej uciążliwość, na pierwszy plan w jej relacjach wybija się jej psychiczne dręczenie poprzez nieustanne, wielokrotne, powtarzające się od wielu lat wypominanie M. H. przedmałżeńskich relacji z mężczyznami, które miały sprawić, że oskarżony, jak twierdził, brzydził się żony, nie miał ochoty jej dotykać, a do tego wskutek trzech ciąż i związanych z nimi zmian anatomicznych miał ją za nieatrakcyjną w sferze pożycia intymnego. Pokrzywdzona nie eksponowała wprost tej okoliczności w swoich zeznaniach, jednakże każdorazowo o niej wspominała, nie pominęła jej także w uzasadnieniu pozwu o separację z 2013 r., a dobitnym dowodem na to, że kwestia ta stanowiła dla niej ogromne obciążenie psychiczne jest fakt, że zdecydowała się na operację plastyczną okolic intymnych, nie mogąc w inny sposób przywrócić sobie poczucia własnej wartości. W ocenie Sądu, zeznania pokrzywdzonej doskonale korelują w tym zakresie z jej czynami, co dodatkowo przemawia za uznaniem tych zeznań za wiarygodne.

Nadto, należy zwrócić uwagę na okoliczność, iż zeznania M. H. zostały uznane za wiarygodne także z psychologicznego punktu widzenia. Oceniająca tę kwestię biegła psycholog nie znalazła podstaw, by kwestionować sprawność procesów postrzegania i odtwarzania spostrzeżeń przez świadka, nie dostrzegła symptomów konfabulacji na podłożu organicznym ani objawów zaburzeń psychicznych. Co istotne, biegła wskazała, że okazywane przez świadka podczas przesłuchania emocje i jej zachowanie było adekwatne do treści jej zeznań. Okoliczność ta jest również ważnym czynnikiem, który skłonił Sąd do uznania zeznań M. H. za szczere i spontaniczne.

Relacje M. H. zostały potwierdzone zeznaniami innych świadków, przede wszystkim członków jej najbliższej rodziny, którym opowiadała o tym, co dzieje się w jej małżeństwie. P. H., A. H. i I. H. zgodnie potwierdzili, że M. H. wraz z dziećmi kilkakrotnie wyprowadzała się z domu i przez kilka tygodni pomieszkiwała u swojej mamy lub brata. Okoliczność ta jest zasadniczo bezsporna. Jednocześnie, zeznania świadków pozwalają wykluczyć, by owe wyprowadzki miały stanowić środek nacisku na T. D., skłaniający go np. do kupna nowych mebli do domu, jak tłumaczył oskarżony. Wręcz przeciwnie, z zeznań wyżej wymienionych osób wynika, że w czasie opuszczania wspólnego domu pokrzywdzona była w złym stanie emocjonalnym, była roztrzęsiona, płakała. Koreluje to zatem jedynie z relacją M. H., skarżącą się na złe traktowanie przez męża, nadużywanie alkoholu i awantury. Zresztą, wersja, jakoby M. H. musiała uciekać się do takich środków ze względów finansowych zupełnie nie przystaje do dalszych twierdzeń oskarżonego, zgodnie z którymi to właśnie M. H. miała podejmować decyzje finansowe w ich małżeństwie, gospodarować wspólnymi pieniędzmi i wydawać je bez zgody oskarżonego na własne potrzeby. Jednocześnie świadkowie przyznawali, że niewiele mogą powiedzieć o zachowaniu T. D. wobec żony w czasie, gdy małżonkowie byli sami w domu, ponieważ świadkowie znali te okoliczności jedynie z relacji pokrzywdzonej, co świadkowie wyraźnie zaznaczali. Warto także zwrócić uwagę na fakt, iż świadkowie, zwłaszcza P. H., wypowiadali się także pozytywnie o oskarżonym; wydaje się, że mieli z nim osobiście bardzo dobre stosunki, co nie zmienia faktu, że czuli się w obowiązku zeznać przed sądem także o tym, czego w zachowaniu T. D. nie akceptowali. W związku z tym nie można uznać, że intencją omawianych świadków było bezpodstawne, nieuzasadnione i fałszywe obciążenie oskarżonego. Powyższe okoliczności przemawiają, zdaniem Sądu, za uznaniem ich zeznań za wiarygodne.

Nieco odmiennie natomiast przedstawia się ocena relacji osób bliskich dla oskarżonego, tj. A. D. i M. D. (2). Świadkowie ci w sposób ewidentny w swoich zeznaniach dążyli do tego, by przedstawić M. H. w jak najgorszym świetle. M. D. (2) służyły do tego celu opowieści o błahych zdarzeniach z zamierzchłej przeszłości (np. kiedy w 2004 roku pokrzywdzona nie przywitała się z siostrą oskarżonego), o korzystaniu z rozlicznych usług upiększających, o kwestiach finansowych, o których zresztą świadek nie miała szczególnego pojęcia (czy małżonkowie mieli wspólne konto, jak gospodarowali pieniędzmi), o relacjach z bliżej nieokreślonymi osobami trzecimi (pokrzywdzona jest „skłócona z wszystkimi sąsiadkami”). Jednocześnie, M. D. (2) bagatelizowała problem alkoholowy T. D., o którym wiedziała od dawna, lecz nie zrobiła absolutnie nic, by pomóc bratu i jego rodzinie; zaprzeczyła także, by alkoholizm mógł mieć wpływ na rozpad tego małżeństwa (za taki powód uznała bliżej niesprecyzowany „konflikt na tle finansowym”). W świetle zasad doświadczenia życiowego zapewnienia świadka brzmią całkowicie fałszywie i nieszczerze; trudno uwierzyć, że świadek faktycznie jest zdania, że nadużywanie alkoholu nie ma degradującego wpływu na rodzinę. W ocenie Sądu, świadek zeznawała wybitnie jednostronnie, negując oczywiste fakty, pomijając okoliczności niewygodne dla brata, w sposób niesprawiedliwy oceniając swoją byłą bratową, z którą wcześniej, notabene, utrzymywała przyjacielskie stosunki. Natomiast zeznania A. D., matki oskarżonego, choć podobnie stronnicze, były jednak, paradoksalnie, bardziej wartościowe. Świadek bowiem bez skrępowania opowiadała o sytuacjach, które obiektywnie naganne, wcale się świadkowi takimi nie wydawały. I tak, A. D. potwierdziła zeznania M. H. na temat rękoczynów, do których dochodziło wówczas, gdy T. D. był pod wpływem alkoholu, na które M. H. skarżyła się rodzinie męża („wtedy prawdopodobnie miał wypite, poszarpali się, ona do córki zadzwoniła” k. 243), na temat niszczenia przedmiotów w domu („niby rozrabia”, „mieli założone bramki na schodach i on niby powyrywał, a tam nie było żadnej (...)”), na temat tego, że M. H. wielokrotnie do niej dzwoniła i miała pretensje do męża, przy czym od teściowej nie uzyskała żadnej pomocy, a jedynie sugestię, że ojciec T. D. zachowywał się podobnie i żona nie powinna z tego powodu protestować („my się nie raz pokłóciliśmy z mężem, ale obiad zawsze, a syn często nie miał obiadu…”). Dlatego też Sąd częściowo wykorzystał zeznania wyżej opisanych świadków do rekonstrukcji stanu faktycznego w sprawie, w takim zakresie, w jakim relacje te nie były sprzeczne z innymi dowodami, uznanymi za wiarygodne.

Jako w pełni miarodajną ocenił Sąd opinię sądowo-psychiatryczną wydaną na okoliczność stanu zdrowia psychicznego oskarżonego oraz jego zdolności rozpoznania i pokierowania swoim postępowaniem tempore criminis. Biegli stwierdzili w sporządzonej opinii, iż T. D. nie jest chory psychicznie ani upośledzony umysłowo. Rozpoznano u niego zespół uzależnienia od alkoholu. Wydana w stosunku do oskarżonego opinia sądowo-psychiatryczna spełnia wymagania określone w art. 202 kpk. Została wydana przez dwóch lekarzy psychiatrów w oparciu o dane z akt sprawy, wywiad od badanego oraz badanie sądowo-psychiatryczne. Tym samym zostały zachowane wszystkie wymogi stawiane tego typu opiniom i brak jest podstaw do kwestionowania rzetelności oraz trafności jej wniosków, które Sąd przyjął jako jedną z podstaw ustaleń w sprawie.

Sąd uwzględnił ponadto dokumentację zgromadzoną w aktach sprawy, ujawnioną w trybie art. 394 § 1 i 2 kpk, art. 393 § 1 i 2 kpk, do których w szczególności należą kopia dokumentacji „niebieskiej karty”, pozew o separację z akt sprawy II C 101/13, dokumentacja lekarska, zaświadczenie, opinia sądowo-psychologiczna, dane o karalności, które zostały sporządzone przez upoważnione osoby w zakresie ich kompetencji lub też przez osoby prywatne poza postępowaniem i nie dla jego celów, a ich rzetelność i autentyczność nie była kwestionowana i nie budzi wątpliwości Sądu.

W konsekwencji, analizując w kontekście ocenionego jak powyżej materiału dowodowego w sprawie, wyjaśnienia oskarżonego T. D., Sąd doszedł do przekonania, że koncentrują się one głównie na okolicznościach nieistotnych dla sprawy, a zarazem w zasadniczym zakresie w zdecydowanej większości są niewiarygodne i stanowią jedynie realizację przyjętej przez oskarżonego linii obrony, która w zasadniczym zakresie ostać się nie może. Jedynie w postępowaniu przygotowawczym T. D. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia, w których ocenił swoje postępowanie wobec żony jako niewłaściwe. Jako przyczynę takich zachowań podał problem z alkoholem, zazdrość o żonę i (swoiście pojmowaną) miłość wobec niej i dzieci. Zadeklarował, że chce wszystko naprawić, poszedł na terapię i stosunki z żoną zaczynają się poprawiać. W ocenie Sądu, stanowisko oskarżonego było szczere. T. D. rozumiał wówczas, że jeśli ma zamiar ratować swoje małżeństwo, musi przyjąć odpowiedzialność za swoje dotychczasowe czyny i rozwiązać problemy, które sprzyjały wywoływaniu u niego agresji, zwłaszcza uzależnienie od alkoholu. W pełni uzasadnione było zatem - z psychologicznego punktu widzenia - przyznanie się do popełnienia przestępstwa, wyrażenie skruchy i podjęcie leczenia odwykowego, co T. D. w tamtym momencie uczynił. Stanowisko oskarżonego zmieniło się jednak po upływie kilku miesięcy, kiedy okazało się, że M. H. wystąpiła o rozwód i nie zamierza kontynuować związku z oskarżonym. T. D. stracił jakikolwiek interes w tym, by poddać się karze za popełnione przestępstwo, w związku z czym wycofał się z dotychczasowych deklaracji. Jednakże tłumaczenie, że oskarżony pierwotnie przyznał się, choć był niewinny, bo „wiedział z góry, że jest przegrany” „bo wie, jak wszyscy patrzą że jest alkoholikiem”, czy wręcz, że myślał, że żona wycofa wówczas sprawę, bo zaczęło im się układać, są pozbawione sensu i logiki. Ewentualne szanse na przekonanie Sądu przez T. D. o jego niewinności były dokładnie takie same po wpłynięciu aktu oskarżenia do Sądu, jak i przed tą datą; trudno także uznać, że o tym, czy dana osoba zostanie skazana za znęcanie się nad współmałżonkiem decyduje fakt, czy osoba ta jest alkoholikiem czy nie - sprawcami przemocy domowej są zarówno osoby uzależnione, jak i abstynenci, a nadto nie wszyscy alkoholicy dopuszczają się agresji, nie ma w tym żadnej reguły. Co więcej, całkowicie niejasnym jest, dlaczego zdaniem oskarżonego M. H. miałaby „wycofać sprawę” dlatego, że mąż przyznał się do popełnienia przestępstwa na jej szkodę - wydaje się, że wręcz przeciwnie, taka okoliczność powinna skłaniać ją raczej do popierania oskarżenia, skoro kolejny dowód przemawia za tym, że do przestępstwa doszło. Nie sposób pojąć, jak przyznanie się do winy miałoby poprawić w tym zakresie sytuację T. D..

Do wyjaśnień oskarżonego złożonych na rozprawie Sąd podszedł krytycznie. T. D. skupił się w nich głównie na wykazaniu, że winę za rozpad jego małżeństwa ponosi żona, która nie wywiązywała się ze swoich obowiązków, dbała tylko o siebie, według własnego uznania wydawała pieniądze, które zarabiał i powodowała kłótnie, po których wyprowadzała się, żeby coś na oskarżonym wymusić. Natomiast na alkoholizm T. D. wpływ mieli brat i matka M. H., którzy przynosili mu alkohol, zatem - jak należy domniemywać - nie powinni mu teraz czynić zarzutu z tego, że w stanie nietrzeźwości zachowywał się niewłaściwie wobec żony. Przerzucanie odpowiedzialności na inne osoby, szukanie usprawiedliwień czy racjonalizowanie są typowymi zachowaniami osób uzależnionych, więc nie może dziwić, że oskarżony właśnie w ten sposób się broni. Niemniej jednak, w świetle zeznań omówionych wyżej świadków nie można przyjąć, że taki był rzeczywisty obraz funkcjonowania małżeństwa oskarżonego. T. D. zaprzeczył, jakoby dopuszczał się przemocy wobec żony, lecz jednocześnie nie wyjaśnił, dlaczego wzywała na interwencje policję; jego oświadczenie stoi w rażącej sprzeczności z zeznaniami M. H. oraz jej brata i matki. Do pozostałych zarzutów, w szczególności do poniżania żony słowami, że się nią brzydzi, T. D. w ogóle się nie odniósł, skwitował jedynie sytuację stwierdzeniem, że „nic takiego” się nie działo. Być może, próg wrażliwości oskarżonego na określone epitety oraz zachowania jest inny niż przeciętnego człowieka, nie uznaje on za obelżywe, dotkliwe czy raniące pewnych sformułowań i działań skierowanych przeciwko innej osobie, niemniej jednak należy pamiętać, że Sąd zobowiązany jest oceniać sytuację obiektywnie, z punktu widzenia przeciętnego, typowego człowieka o standardowej wrażliwości. Opisywany przez M. H. przebieg poszczególnych awantur wskazuje na to, że nieprawdziwe są stwierdzenia oskarżonego, iż „nic takiego” się podczas nich nie działo. W ocenie Sądu, gdyby chodziło o zwyczajne, małżeńskie kłótnie, jakie oczywiście zdarzają się w każdym związku, M. H. nie wyprowadzałaby się kilkakrotnie z domu, nie skarżyłaby się na męża swoim bliskim, a także nie szukałaby pomocy u jego rodziców, nie żądałaby od męża podjęcia leczenia odwykowego, nie udałaby się wraz z nim na terapię, by go wspierać i by nauczyć się, jak skutecznie stawiać czoła problemowi alkoholizmu. Co więcej, po wyczerpaniu wszystkich powyższych środków - co warto podkreślić, trwało to kilka lat - M. H. nie wzywałaby Policji na interwencję, nie zakładałaby niebieskiej karty, nie składałaby zawiadomienia o przestępstwie. W ocenie Sądu, pokrzywdzona nie miała żadnego powodu, by bezzasadnie oskarżać T. D. - jeszcze w toku postępowania sądowego rozwiodła się z nim, nie wnosiła o orzeczenie o winie, wszystkie istotne kwestie związane z dziećmi i mieszkaniem rozwiązała z oskarżonym polubownie. Nadto, wskutek rozwodu sytuacja finansowa pokrzywdzonej zdecydowanie się pogorszyła - T. D. jest człowiekiem pracowitym, godziwie zarabiał, dbał o warunki, w jakich żyła rodzina, z czego M. H. w pełni korzystała; po rozwodzie jest ona zdana na własne siły, zapewne będzie pracować zawodowo, jej kwalifikacje są jednak niższe niż męża, zatem zarobi mniej, w związku z czym nawet jeśli oskarżony będzie łożył na utrzymanie dzieci, sytuacja ekonomiczna pokrzywdzonej będzie gorsza niż wcześniej. Ewentualny wyrok skazujący T. D. nie będzie miał też wpływu na sprawę podziału majątku małżeńskiego, zatem i w tym aspekcie M. H. niczego nie zyskuje, obciążając męża. Podsumowując powyższe, należy stwierdzić, że pokrzywdzona nie miała żadnego motywu by bezpodstawnie składać zeznania niekorzystne dla T. D., natomiast oskarżony - co oczywiste - w sytuacji skazania musiałby się liczyć z poważnymi negatywnymi konsekwencjami, co zdaniem Sądu skłoniło go do przedstawienia linii obrony, w dużej mierze nie mającej pokrycia w rzeczywistości. W konsekwencji Sąd dał wiarę oskarżonemu tylko w niewielkim zakresie, co do okoliczności bezspornych, potwierdzonych innymi dowodami.

W ocenie Sądu, w świetle zgromadzonego materiału dowodowego nie ulega wątpliwości, iż oskarżony swym postępowaniem wyczerpał znamiona występku z art. 207 § 1 kk, którego dopuszcza się ten, kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy albo nad małoletnim lub osobą nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny.

W okolicznościach sprawy, znęcanie miało dotyczyć zachowania T. D. wobec jego ówczesnej żony M. H. i córki W. D., które niewątpliwie były dla niego osobami najbliższymi w rozumieniu art. 115 § 11 kk. Zgodnie z utrwaloną linią orzecznictwa sądowego, znęcanie się oznacza działanie albo zaniechanie polegające na umyślnym zadawaniu bólu fizycznego lub dolegliwych cierpień moralnych, powtarzającym się albo jednorazowym lecz intensywnym i rozciągniętym w czasie. Cechą podmiotową znęcania się jest jego umyślność, wyrażająca się w chęci wyrządzenia krzywdy fizycznej lub moralnej, dokuczania, poniżania - obojętnie z jakich pobudek (vide: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 lutego 1982 r. II KR 5/82, OSNPG 1982/8/114; por. również pkt. 2 uchwały Sądu Najwyższego z 9 czerwca 1976 r., VI KZP 13/75, OSNKW 1976/7-8/86 - Wytyczne wymiaru sprawiedliwości i praktyki sądowej w zakresie prawnokarnej ochrony rodziny). Zdaniem Sądu, w niniejszej sprawie nie może być mowy o znęcaniu się w rozumieniu powyższego przepisu, przez T. D. nad małoletnią W. - choć faktycznie, oskarżonemu zdarzało się podnieść głos na dziecko, krzyknąć, wyrazić się o nim z dezaprobatą, stanowczo egzekwować wydawane mu polecenia, a nawet zagrozić, że uderzy córkę pasem, to jednak działania te nie miały na celu wyrządzenia dziecku krzywdy. Należy podkreślić, że poprawność i celowość tego rodzaju metod wychowawczych jest wątpliwa. Niemniej jednak, nie każde tego rodzaju zachowanie wobec dziecka, będące przejawem bezsilności i braku kompetencji wychowawczych rodzica, może być utożsamiane z przestępstwem. Intencją oskarżonego było zdyscyplinowanie córki, wpojenie jej posłuszeństwa wobec ojca oraz szacunku dla jedzenia, którego nie wolno marnować (w sytuacji z pisanką, której W. nie chciała zjeść). Nie można przyjąć, że intencje te były złe, choć niewątpliwie były realizowane w niewłaściwy sposób. Warto także zaznaczyć, że nie wykazano, by oskarżony wyrządził intencjonalnie jakąkolwiek krzywdę córce - wprawdzie wraz z siostrą O. uczestniczyła ona w spotkaniach z psychologiem, jednakże miało to miejsce dopiero w 2016 r. w związku z sytuacją rodzinną - tj. nie z powodu przemocy domowej, a w związku z rozwodem rodziców, które to wydarzenie samo w sobie musiało być szczególnie trudne dla dzieci i stanowić źródło napięcia emocjonalnego, z którym nie było im łatwo sobie poradzić. Sama M. H. wyrażała wątpliwości co do tego, czy traktowanie W. przez ojca nosi znamiona znęcania, a w momencie, gdy zakładała „niebieską kartę” wprost to wykluczyła. Nadto, jak wskazano wyżej, obecnie M. H. pozwala wszystkim dzieciom bez przeszkód odwiedzać ojca, nie obawia się, gdy dzieci pozostają pod jego opieką, z wizyt u T. D. wracają zadowolone. W świetle powyższego, zarzucenie oskarżonemu, iż znęcał się nad małoletnią W. D. w okresie objętym zarzutem, było, zdaniem Sądu, bezpodstawne.

Odmiennie przedstawia się natomiast kwestia znęcania się nad M. H.. W okolicznościach niniejszej sprawy na pierwszy plan wysuwały się cierpienia psychiczne, jakie oskarżony zadawał pokrzywdzonej. Znęcanie w aspekcie fizycznym, choć występowało, było mniej nasilone, sprowadzało się do szarpania i popychania żony podczas awantur, jednokrotnego kopania jej w nogi oraz podduszenia. Niewątpliwie naruszenia przez oskarżonego nietykalności cielesnej pokrzywdzonej godziły w jej integralność cielesną oraz sprawiały jej krzywdę fizyczną. Bardziej dotkliwe dla niej były jednak wyzwiska, jakimi T. D. znieważał żonę oraz epitety, jakich używał, by ją poniżyć i upokorzyć. W tych zachowaniach widoczne jest też szczególne natężenie złej woli, przejawianej przez oskarżonego. O ile bowiem oskarżony, będąc w stanie upojenia alkoholowego, osłabiającego hamulce moralne, mógł mieć trudności z kontrolowaniem swojego zachowania, to jego postawę, związaną z wyrażaniem pogardy wobec M. H. jako kobiety, należy uznać za trwałą, w pełni świadomą i wynikającą z wewnętrznego przekonania. Jak wskazano wyżej, oskarżony wielokrotnie demonstrował wobec żony obrzydzenie, deklarował, że nie ma nawet ochoty jej dotknąć, wmawiał jej, że jest dla niego odrażająca fizycznie, nieatrakcyjna seksualnie, zarówno z tego powodu, że przed ślubem spotykała się z innym mężczyzną, jak i dlatego, że po ciążach w jej budowie anatomicznej zaszły zmiany. Do tego, próby podjęcia przez pokrzywdzoną pracy czy nawet wyjścia z domu w innym celu kończyły się awanturami, w których oskarżony bezpodstawnie i w sposób wyjątkowo wulgarny zarzucał żonie niewierność czy uprawianie prostytucji. Oskarżony próbował obniżyć poczucie własnej wartości M. H. także na innych polach - krytykując sposób, w jaki parkuje samochód czy wyśmiewając podjęcie przez nią terapii u psychologa czy psychiatry. Powyższe zabiegi oskarżonego, trwające latami, doprowadziły po pierwsze, do tego, że M. H. musiała szukać pomocy u specjalistów, w związku z doświadczanymi zaburzeniami adaptacyjnymi, przy czym stan jej był na tyle poważny, że zalecono jej farmakoterapię, a po drugie - do podjęcia przez pokrzywdzoną licznych aktywności mających na celu podniesienie poziomu zadowolenia z własnej powierzchowności. Oskarżony w swych wyjaśnieniach czynił zarzut żonie z tego, że korzystała z usług fryzjera, kosmetyczki czy manikiurzystki (choć w czasie trwania małżeństwa wcale mu to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, był zapewne zadowolony, że ma ładną i zadbaną żonę), nie dostrzegając tego, że w ten sposób M. H. próbowała podnieść swoją atrakcyjność właśnie dla męża, który wyrażał ciągłe niezadowolenie z niej jako kobiety. Docinki T. D. stały się dla M. H. uciążliwe i przykre do tego stopnia, że zdecydowała się ona na zabieg operacji plastycznej, co nie było decyzją łatwą - pomijając konieczność zgromadzenia niebagatelnych funduszy na ten cel, możliwe były przecież komplikacje natury zdrowotnej, z ryzykiem wystąpienia których pokrzywdzona musiała się godzić.

Należy przy tym podkreślić, że w żadnym zakresie usprawiedliwieniem dla oskarżonego nie może stwierdzony u niego zespół zależności alkoholowej. Przede wszystkim jest to jednostka chorobowa, która objawia się utratą kontroli nad ilością spożywanego alkoholu, co jednoznacznie wskazuje, że jej wystąpienie skorelowane jest z przyjętą względem spożywania alkoholu przez daną osobę postawą. Z materiałów ujawnionych w toku postępowania wynika, iż wprawdzie oskarżony podejmował terapię, ale następnie wracał do nałogu. Oskarżony był świadomy, że jedynie kontynuowanie leczenia może pozwolić mu na wyjście z uzależnienia, jednakże dobrowolnie podejmował decyzję, że nie chce zakończyć z alkoholizmem, woli w nim trwać, mimo iż widzi, że nadużywanie przez niego alkoholu prowadzi do rozpadu rodziny. T. D. jest osobą dorosłą, pełnosprawną intelektualnie, znającą dobrze działanie alkoholu na jego organizm i mógł przewidywać, że każde spożycie alkoholu może wpłynąć negatywnie na jego zachowanie. Podkreślić należy, że zdarzały się kilkutygodniowe czy nawet kilkumiesięczne okresy, w których oskarżony utrzymywał abstynencję, zatem mimo zdiagnozowania u niego zespołu zależności alkoholowej nie można twierdzić, że T. D. nie miał jakiejkolwiek kontroli nad używaniem alkoholu. Co więcej, oskarżony miał wielokrotnie możliwość odstąpienia od podejmowanych przez niego względem pokrzywdzonej nagannych działań, podjęcia próby zmiany swojej postawy życiowej, ale pomimo deklaracji, wracał do poprzednich zachowań. Dlatego też wszelkie działania podejmowane przez oskarżonego, również po alkoholu, należy, w ocenie Sądu, uznać za w pełni umyślne.

W tej sytuacji nie budzi wątpliwości fakt, iż oskarżony wyczerpał znamiona przestępstwa z art. 207 § 1 kk. Sąd doprecyzował jednak czas jego popełnienia, na podstawie zeznań M. H. ustalając, że zachowania przekraczające miarę zwykłych kłótni małżeńskich rozpoczęły się, gdy pokrzywdzona była ok. czwartego miesiąca drugiej ciąży (k. 185).

Zdaniem Sądu, oskarżonemu przypisać można winę w popełnieniu omawianego czynu. Oskarżony jest osobą zdolną ze względu na wiek do ponoszenia odpowiedzialności karnej, a zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie dostarcza podstaw do przyjęcia, iż w chwili czynu był niepoczytalny lub znajdował się w anormalnej sytuacji motywacyjnej. Miał więc T. D. obiektywną możliwość zachowywania się w sposób zgodny z obowiązującym porządkiem prawnym, czego jednak nie uczynił i z tego tytułu zasadnie postawić mu można zarzut. Jak wskazano wyżej, stwierdzone u oskarżonego uzależnienie od alkoholu nie rzutuje na zdolność T. D. do rozpoznania znaczenia jego czynów i pokierowania swoim postępowaniem.

Wymierzając oskarżonemu karę za przypisane mu przestępstwo z art. 207 § 1 kk, Sąd uwzględnił wszelkie okoliczności, jakie nakazuje brać pod uwagę przepis art. 53 § 1 kk, zgodnie z którym Sąd wymierza karę według swojego uznania, w granicach przewidzianych przez ustawę, bacząc, by jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynu oraz biorąc pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Przestępstwo z art. 207 § 1 kk, którego dopuścił się oskarżony, jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Przy ustalaniu wysokości kary, z jednej strony, Sąd uwzględnił okoliczności obciążające oskarżonego, takie jak dopuszczenie się przestępstwa na szkodę osoby bliskiej oskarżonemu i związanej z nim emocjonalnie oraz powtarzalne w dłuższych okresach działanie pod wpływem alkoholu. Oskarżony tylko na etapie dochodzenia poczuwał się do przeproszenia pokrzywdzonej czy wyrażenia skruchy z powodu swojej postawy względem niej. Z drugiej strony, Sąd uwzględnił fakt, iż oskarżony nie był uprzednio karany, w toku postępowania sądowego podjął kolejną terapię odwykową (tym razem dość skuteczną) i poprawnie ułożył swoje relacje z dziećmi. Sąd dostrzegał równocześnie, iż działania T. D., choć niewątpliwie mocno dotknęły sferę psychiczną pokrzywdzonej, to jednocześnie nie skutkowały żadnymi trwałymi obrażeniami fizycznymi.

Z powyższych względów, Sąd doszedł do przekonania, iż najbardziej adekwatne do okoliczności będzie wymierzenie oskarżonemu za czyn przypisany mu w punkcie I wyroku kary 8 miesięcy pozbawienia wolności, a zatem w niskim, choć nieco przekraczającym minimalny, wymiarze.

Jednocześnie Sąd uznał, że możliwe i celowe jest zastosowanie wobec oskarżonego instytucji warunkowego zawieszenia wykonania kary i zawiesił wykonanie orzeczonej wobec T. D. kary pozbawienia wolności na okres 3 lat tytułem próby. Orzekając w powyższym zakresie, Sąd miał na względzie prymat kar wolnościowych, tj. zasadę, według której karę pozbawienia wolności orzeka się generalnie tylko wtedy, gdy inna kara lub środek karny nie może spełnić zakładanych celów. Sąd wziął w szczególności pod uwagę sygnalizowane przez pokrzywdzoną w toku postępowania sądowego problemy z respektowaniem przez oskarżonego orzeczonego przez Sąd zakazu zbliżania się do pokrzywdzonej oraz z układaniem w sposób właściwy relacji z M. H. po rozwodzie. W tej sytuacji Sąd uznał, iż kara pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania będzie jedyną i najwłaściwszą karą dla zapobieżenia powrotowi przez T. D. do przestępstwa. Warunkowe zawieszenie wykonania kary powinno mieć pozytywny wpływ na oskarżonego, pozwalając mu na normalne życie w społeczeństwie, bieżące zarobkowanie na potrzeby swoje oraz dzieci, w stosunku do których jest alimentacyjnie zobowiązany, a jednocześnie powstrzymywać go przed naruszaniem porządku prawnego z obawy przed zarządzeniem wykonania kary. Dodatkową gwarancją skuteczności wymierzonej kary jest orzeczony przez Sąd dozór kuratora, który w okresie próby będzie kontrolował postępowanie oskarżonego. W okolicznościach sprawy udział kuratora jest, zdaniem Sądu, niezbędny z uwagi na nadal zaogniony konflikt istniejący pomiędzy T. D. oraz M. H..

Ponadto zasadnym było w ocenie Sądu zobowiązanie oskarżonego do powstrzymywania się w okresie próby od nadużywania alkoholu, skoro jak wynika z ustaleń faktycznych w sprawie, znaczna część zachowań, które składały się na realizację przypisanego T. D. czynu, miała związek z nadużywaniem przez niego alkoholu.

Realizując słuszne interesy pokrzywdzonej, Sąd zobowiązał z kolei oskarżonego do powstrzymania się od kontaktowania z M. H. w jakikolwiek sposób w innych sprawach aniżeli dotyczące wspólnych małoletnich dzieci oraz powstrzymania się od zbliżania do niej na odległość mniejszą niż 50 metrów. Jak wskazano powyżej, wobec faktu istniejącego pomiędzy oskarżonym a pokrzywdzoną konfliktu oraz nieuchronnego kontaktu dotyczącego dzieci, przyszłe interakcje pomiędzy stronami mogłyby stanowić potencjalne źródło kolejnych wydarzeń wyczerpujących znamiona czynów zabronionych.

Ponadto, Sąd uznał za całkowicie słuszne żądanie M. H., by oskarżony uiścił określoną sumę pieniężną tytułem zadośćuczynienia za wyrządzone pokrzywdzonej krzywdy. Kwota ta ma w znacznej mierze wymiar symboliczny, jej zapłata bowiem powinna przede wszystkim uświadomić oskarżonemu, także w wymiarze materialnym, że ponosi on odpowiedzialność za spowodowanie cierpień pokrzywdzonej. Niemniej jednak, w sytuacji, gdy nie stwierdzono u pokrzywdzonej trwałego uszczerbku na zdrowiu, żądana przez nią kwota wydawała się nieco wygórowana. Niecelowym i niewychowawczym byłoby orzekanie tytułem nawiązki takiej sumy, która mogłaby zostać uznana za nienależnie wzbogacającą M. H.; wywołałoby to u T. D. jedynie przekonanie o tym, że żonie chodziło w tym postępowaniu nie o sprawiedliwość, a o pieniądze, co nie jest zgodne z prawdą. Niemniej jednak, nawiązka ma także za zadanie – w ograniczonym wymiarze - kompensowanie krzywdy poniesionej przez pokrzywdzoną, w szczególności zapewnienie jej poczucia, że jej krzywda nie jest obojętna ani sprawcy, ani wymiarowi sprawiedliwości, oraz umożliwienie jej spełnienie jakiegoś życzenia, np. poprawy komfortu życia poprzez odświeżenie mieszkania albo wyjazdu na kilkudniowy odpoczynek. Oskarżony jest człowiekiem w sile wieku, zdolnym do pracy i mającym realne możliwości wywiązania się z nałożonych na niego zobowiązań finansowych. Uwzględniając wysokość osiąganych przez oskarżonego dochodów oraz stopień cierpień, jakie z powodu zachowania oskarżonego musiała znosić pokrzywdzona, Sąd na mocy art. 46 § 2 kk obciążył oskarżonego obowiązkiem uiszczenia na rzecz M. H. nawiązki w kwocie 2.000 zł.

Sąd rozstrzygnął nadto o kosztach reprezentacji małoletniej oskarżycielki posiłkowej W. D. przez kuratora, zasądzając od Skarbu Państwa na rzecz r.pr. T. S. kwotę 516,60 zł tytułem wynagrodzenia, w tym 96,60 zł tytułem podatku VAT. Na marginesie należy dodać, że kosztami tymi nie obciążono oskarżonego, jako że oskarżenie w zakresie znęcania się nad małoletnią W. D. zostało uznane za bezpodstawne.

Ponadto, Sąd na mocy art. 626 § 1 kpk, art. 627 kpk, art. 1, art. 2 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (Dz. U. z 1983 r. Nr 49, poz. 223 z późn. zm.) zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe, w tym 726,12 zł tytułem części wydatków, obejmujących w szczególności koszty korespondencji, opinii biegłych oraz uzyskania karty karnej, a także kwotę 180 zł tytułem opłaty, albowiem Sąd nie znalazł podstaw do zwolnienia oskarżonego, będącego osobą pracującą, od ponoszenia kosztów wywołanych jego nagannym postępowaniem.