III Ca 440/19

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 21 listopada 2018 r., wydanym w sprawie z powództwa P. B. przeciwko G. S. (1) o zapłatę, Sąd Rejonowy dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi uchylił wyrok zaoczny z dnia 6 lipca 2016 r. w zakresie punktów 1., 2. i 3., oddalił powództwo, zasądził od powoda na rzecz pozwanej kwotę 2.766,00 zł tytułem zwrotu kosztów procesu i odstąpił od obciążania powoda nieuiszczonymi kosztami sądowymi.

Sąd I instancji ustalił, że P. B. korzystał z garażu położonego na podwórku przy ul. (...) na nieruchomości stanowiącej działkę Nr (...) i należącej do G. S. (1). Do rzędu garażu równoległego do ulicy (...) dochodziło się od tej ulicy przez niezabudowaną nieruchomość będącą własnością Miasta Ł. i składającą się z działek Nr (...), na której zlokalizowana była droga dojazdowa do działki Nr (...) o długości kilkunastu metrów, ogrodzona z jednej strony ogrodzona siatką przylegającej do szczytu budynków garażowych, a z drugiej strony przylegająca do ściany sąsiedniego budynku. W dniu 31 stycznia 2015 r. powód, wychodząc z garażu i kierując się do swojego miejsca zamieszkania, poślizgnął się na oblodzonej i niezabezpieczonej powierzchni i doznał urazu prawej nogi. Wypadek miał miejsce na terenie drogi dojazdowej do garaży, w miejscu w którym z jednej strony jest siatka, a z drugiej ściana budynku. Sąd ustalił dalej, że po wypadku powód nie mógł się ruszyć, zadzwonił do swojej żony i poprosił o pomoc, ale kiedy żona poszkodowanego przyjechała na miejsce wypadku wraz z jego bratem, ten był już w karetce, którą sam wezwał. Na skutek wypadku P. B. doznał spiralnego złamania kości piszczelowej prawej i strzałkowej prawej, miał założony gips stopowo-udowy na okres czterech tygodni, a następnie gips stopowo-goleniowy. Trwały uszczerbek na zdrowiu związany z tym urazem wynosi 8 %. Poszkodowany po wypadku wymagał pomocy innych osób, a przez czas czterech tygodni od wypadku musiał leżeć. Ustalenia faktyczne w sprawie dokonane były przede wszystkim na podstawie zeznań świadków E. B. i Ł. B., jednak Sąd nie oparł się na wyjaśnieniach powoda w zakresie, w jakim przedstawiał on miejsce, w którym doszło do wypadku.

Sąd meriti zaznaczył, że w przedmiotowej sprawie sporne było właśnie owo miejsce wypadku, co determinowało ustalenie podmiotu odpowiedzialnego za doznaną przez P. B. szkodę. Stwierdzono na podstawie dokumentów złożonych do akt, że garaże położone są na działce (...) należącej do G. S. (1), graniczącej z działką (...) należącą do Gminy, a tylna ściana garaży znajduje się na granicy tych działek. Sąd odnotował, że w toku postępowania twierdzenia powoda co do miejsca wypadku były rozbieżne. W pozwie wskazał on, że poślizgnął się na oblodzonej nawierzchni, wychodząc z garażu i kierując się do swojego miejsca zamieszkania, a do pozwu dołączono fotografie z zaznaczeniem, że: „(…) miejsce wypadku zostało wskazane na załączonych zdjęciach (…)”, przy czym na zdjęciu znajdującym się na karcie 5 zaznaczono miejsce wypadku znajdujące się w ocenie Sądu ewidentnie na należącej do Gminy działce (...), na terenie drogi wewnętrznej prowadzącej od ul. (...) do nieruchomości pozwanej, pomiędzy siatką a ścianą sąsiedniego budynku. Podobnie, zdaniem Sądu, miejsce wypadku pokazano na zdjęciu z k. 133, gdzie widać osobę stojącą na drodze, która wskazuje ręką miejsce wypadku, a na fotografii widać zarośla i siatkę, co oznaczać musi, że było na odcinku drogi, wzdłuż której była siatka. Jedyny taki odcinek to droga na działce (...), bo na działce pozwanej nie ma siatki. Do pozwu załączono także oświadczenie żony powoda (k.66), która opisała w nim, że „jej mąż zadzwonił i powiedział, iż odprowadził samochód do garaży przy ul. (...), a wychodząc upadł w wjeździe do garaży.”, co w przekonaniu Sądu również potwierdza, że do wypadku doszło nie przy garażach, ale na drodze wjazdowej, czyli na działce (...). Ponadto Sąd zwrócił uwagę, że sam powód na rozprawie w dniu 7 marca 2016 r. wyjaśniał, że wychodził z garażu i poślizgnął się, bo było ślisko, co mogłoby sugerować, że poślizgnął się przy wyjściu z samego garażu. Na tejże rozprawie poszkodowany powiedział jednak również: „(…) przewróciłem się przy garażach, jak jest szczyt budynku garaży, poślizgnąłem się na wysokości garaży(…)”, co skonfrontowano z zeznaniami świadka E. B. twierdzącej, że „(…) powód leżał w miejscu jak się kończy rząd garaży, jest tam dojście do ulicy, wychodził w stronę ulicy, po prawej stronie jest siatka. Jest przejście do ulicy i kawałek siatki. (…)”. Sąd przyjął, że twierdzenia te pozostają ze sobą w sprzeczności, gdyż opis miejsca wypadku przedstawiony przez świadka wyraźnie wskazuje, że P. B. przewrócił się na tym odcinku drogi, gdzie kończyły się garaże, a zaczynała siatka, czyli na działce (...), zaś świadek ponadto wskazała miejsce wypadku na zdjęciu w sposób zgodny z tym opisem. Wzięto pod uwagę również wyjaśnienia powoda złożone na ostatnim terminie rozprawy, kiedy to podobnie, jak w końcowej części rozprawy z dnia 7 marca 2016 r., twierdził, że przewrócił się na szczycie budynku garaży, jednak podniesiono, że w żaden sposób nie korespondują one z miejscem wypadku zaznaczonym przez samego poszkodowanego na zdjęciach załączonych do pozwu.

Jako najbardziej przekonujący dowód Sąd potraktował zeznania świadka Ł. B., który pamiętał miejsce, gdzie P. B. leżał po wypadku i wskazał, że było to na drodze wjazdowej przed budynkiem, który jest po lewej stronie, patrząc od ulicy – oznacza to, że powód leżał przed budynkiem garaży, patrząc od ulicy (...). Świadek ten ponadto zaznaczył na fotografii z k. 131 to miejsce i znajduje się ono poza granicą nieruchomości pozwanej. Opierając się na zeznaniach świadków Ł. B. i E. B., Sąd Rejonowy uznał ostatecznie, że wyjaśnienia poszkodowanego w spornej kwestii nie są wiarygodne. Zaznaczył dalej, że to na stronie powodowej ciążył obowiązek udowodnienia, że wypadek miał miejsce na nieruchomości pozwanej, a poza słowami samego powoda brak jest innych dowodów, które by mogły to potwierdzić. Wobec rozbieżności zachodzącej nawet pomiędzy twierdzeniami pozwu a wyjaśnieniami P. B. nie można, w ocenie Sądu, uznać tych wyjaśnień za wiarygodne, zwłaszcza, że nie znajdują one potwierdzenia w innych dowodach. Zeznania świadków M. B. i A. G. zostały pominięte jako nieprzydatne dla ustalenia podmiotu odpowiedzialnego za wypadek.

Po ustaleniu powyższego stanu faktycznego na gruncie opisanej wyżej oceny przeprowadzonych dowodów, Sąd I instancji przyjął, że powództwo winno zostać oddalone z uwagi na niewykazanie, że do wypadku doszło na terenie, za który odpowiedzialność ponosi pozwana. Jako podstawę prawną dochodzonego roszczenia Sąd wskazał art. 415 k.c. i stwierdził, że stronę powodową obciążało udowodnienie, że do wypadku doszło z winy pozwanej. G. S. (1) odpowiada za stan należącej do niej nieruchomości, czyli działki (...), na której są garaże i gdyby w sposób przekonywujący udało się wykazać, iż do wypadku doszło na terenie tej działki, wówczas istniałaby możliwość przyjęcia, że to pozwana jest odpowiedzialna za stan nawierzchni w dniu wypadku, skoro jednak nie przeprowadzono dowodów potwierdzających odpowiedzialność pozwanej, to nie zachodziły również podstawy do uwzględnienia powództwa. Z dokonanych w toku postępowania ustaleń wynika, że do wypadku doszło na drodze wewnętrznej prowadzącej do nieruchomości pozwanej przez działkę (...), a art. 8 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych (t.j. Dz. U. z 2018 r., poz. 2068 ze zm.) stanowi, że drogi, parkingi oraz place przeznaczone do ruchu pojazdów, niezaliczone do żadnej z kategorii dróg publicznych i niezlokalizowane w pasie drogowym tych dróg, są drogami wewnętrznymi, przy czym utrzymanie dróg wewnętrznych oraz zarządzanie nimi należy do zarządcy terenu, na którym jest zlokalizowana droga, a w przypadku braku zarządcy – do jego właściciela. Pozwana nie jest właścicielem terenu, na którym doszło do wypadku, zatem brak jest podstaw do uwzględnienia skierowanego przeciwko niej powództwa. Wobec tego, Sąd meriti na podstawie art. 347 k.p.c. uchylił wyrok zaoczny, jaki zapadł przeciwko pozwanej i oddalił wobec niej powództwo, obciążając powoda obowiązkiem zwrotu poniesionych przez nią kosztów procesu na podstawie art. 98 k.p.c. i nie dostrzegając podstaw do zastosowania w sprawie art. 102 k.p.c. ze względu na to, iż również pozwana musiała ponieść koszty pomocy profesjonalnego pełnomocnika dla obrony swych praw, przy czym nie zachodzą żadne szczególne okoliczności uzasadniające odstąpienie od zasady odpowiedzialności za wynik procesu.

Apelację od tego wyroku złożył powód, zaskarżając go w całości, domagając się jego zmiany poprzez uwzględnienie powództwa w całości wraz z zasądzeniem od pozwanej na swoją rzecz zwrotu kosztów postępowania przed Sądami obu instancji oraz zarzucając naruszenie:

art. 233 k.p.c. w związku z art. 232 k.p.c. poprzez przekroczenie przez Sąd I instancji zasady swobodnej oceny dowodów poprzez ich dowolną ocenę polegającą na wyprowadzeniu ze zgromadzonego materiału wniosków sprzecznych z zasadami doświadczenia życiowego, w szczególności:

  • uznanie, że powód nie wykazał, w jakim dokładnie miejscu doszło do przedmiotowego zdarzenia;

  • dokonanie oceny zeznań świadków co do miejsca wypadku w sposób sprzeczny z zasadami logiki formalnej, doświadczeniem życiowym oraz kontekstem całokształtu materiału dowodowego;

art. 6 k.c. poprzez jego błędną wykładnię i przyjęcie, że powód nie wywiązał się z ciążącego na nim obowiązku dowodowego na poparcie stawianych twierdzeń, podczas gdy ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że przewrócił się na działce Nr (...).

W odpowiedzi na apelację pozwana domagała się jej oddalenia i zasądzenia od skarżącego na jej rzecz zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa adwokackiego według norm przepisanych.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja nie jest zasadna i podlega oddaleniu. Sąd II instancji w pełnym zakresie podziela dokonane w niższej instancji ustalenia faktyczne i przyjmuje je za własne, w szczególności nie podziela zarzutów zawartych w środku odwoławczym, odnoszących się do błędnej rzekomo oceny dowodów dokonanych przez Sąd meriti, skutkującej błędnym ustaleniem okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy. W ocenie Sądu odwoławczego zarzuty te mają charakter jedynie nienależycie umotywowanej polemiki z prawidłowo dokonaną oceną dowodów, podczas dokonywania której Sąd Rejonowy nie naruszył w żadnej mierze dyrektyw wynikających z art. 233 § 1 k.p.c.

Zgodnie z powołanym przepisem, sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Ocena dowodów polega na ich zbadaniu i podjęciu decyzji, czy została wykazana prawdziwość faktów, z których strony wywodzą skutki prawne. Celem sądu jest tu dokonanie określonych ustaleń faktycznych, pozytywnych bądź negatywnych, i ostateczne ustalenie stanu faktycznego stanowiącego podstawę rozstrzygnięcia. Ocena wiarygodności i mocy dowodów przeprowadzonych w danej sprawie wyraża istotę sądzenia w części obejmującej ustalenie faktów, ponieważ obejmuje rozstrzygnięcie o przeciwnych twierdzeniach stron na podstawie własnego przekonania sędziego powziętego w wyniku bezpośredniego zetknięcia ze świadkami, stronami, dokumentami i innymi środkami dowodowymi. Powinna odpowiadać regułom logicznego rozumowania wyrażającym formalne schematy powiązań między podstawami wnioskowania i wnioskami oraz uwzględniać zasady doświadczenia życiowego wyznaczające granice dopuszczalnych wniosków i stopień prawdopodobieństwa ich występowania w danej sytuacji. Jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i musi się ostać choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami, lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo-skutkowych, to przeprowadzona przez Sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona. W myśl poglądów doktryny i orzecznictwa dla skuteczności zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. nie wystarcza stwierdzenie o wadliwości dokonanych ustaleń faktycznych, odwołujące się do stanu faktycznego, który w przekonaniu skarżącego odpowiada rzeczywistości, ale konieczne jest przede wszystkim wskazanie przyczyn dyskwalifikujących postępowanie sądu w tym zakresie, w szczególności skarżący powinien wskazać, jakie kryteria oceny naruszył sąd przy ocenie konkretnych dowodów, uznając brak ich wiarygodności i mocy dowodowej lub niesłusznie im je przyznając. Co więcej, skuteczne postawienie takiego zarzutu wymaga wykazania, że sąd uchybił zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego, to bowiem jedynie może być przeciwstawione uprawnieniu sądu do dokonywania swobodnej oceny dowodów. Nie jest natomiast wystarczające przekonanie strony o innej, niż przyjął sąd, wadze (doniosłości) poszczególnych dowodów i ich odmiennej ocenie niż ocena sądu. Zwalczenie swobodnej oceny dowodów nie może polegać tylko na przedstawieniu własnej korzystnej dla skarżącego wersji zdarzeń, ustaleń stanu faktycznego opartej na jego własnej ocenie lecz konieczne jest przy posłużeniu się argumentami wyłącznie jurydycznymi wykazywanie, że wskazane w art. 233 § 1 k.p.c. kryteria oceny wiarygodności i mocy dowodów zostały naruszone, co miało wpływ na wynik sprawy. Zdaniem Sądu odwoławczego, argumentacja zawarta w apelacji powoda nie czyni zadość tym wymaganiom.

Bezsprzecznie, skoro P. B. opierał swe roszczenie na twierdzeniu o zawinionym zaniechaniu zarządcy lub właściciela terenu, na którym doznał uszkodzenia ciała, w postaci nieuprzątnięcia wbrew obowiązkowi z tego terenu lodu i śniegu, co skutkowało upadkiem powoda i doznaniem przez niego szkody, to jego zadaniem w toku procesu było udowodnienie, że do zdarzenia doszło na terenie nieruchomości pozwanej, ponieważ z faktu tego wywodził skutki prawne (art. 5 k.c.). Z pewnością jego roszczenie nie mogło być uznane za skierowane przeciwko osobie legitymowanej biernie, a tym samym uwzględnione, jeżeli zaoferowane przez niego dowody, po przeprowadzeniu ich oceny przez Sąd, nie dawały do tego należytych podstaw, w szczególności jeśli w oparciu o nie nie można z wystarczającą precyzją ustalić, gdzie dokładnie wypadek miał miejsce. Sąd Rejonowy dla ustalenia spornej okoliczności dysponował dość skromnym materiałem dowodowym. Przede wszystkim były to wyjaśnienia samego poszkodowanego złożone na rozprawie w dniu 24 października 2018 r. w brzmieniu: „wywróciłem się na szczycie garaży, przy samych garażach. To było na terenie, jak były garaże (…) na szczycie się wywróciłem (…)”. Nie sposób przy dokonywaniu oceny wiarygodności tego dowodu nie zestawić go z wcześniejszymi twierdzeniami powoda, pochodzącymi zwłaszcza z tej fazy postępowania, kiedy nie zdawał sobie jeszcze sprawy z tego, że teren, przez który szedł z garażu do ulicy, należy do dwóch różnych podmiotów i że niezbędnym warunkiem uwzględnienia powództwa skierowanego przeciwko G. S. (1) jest przekonanie Sądu, iż do zdarzenia doszło jeszcze na terenie położonym bezpośrednio przy budynku garaży; informacje w tym przedmiocie uzyskał bowiem dopiero z zeznań pozwanej przesłuchiwanej jeszcze w charakterze świadka na rozprawie w dniu 7 marca 2016 r. Jak trafnie zauważył Sąd I instancji, wcześniej P. B. bynajmniej nie twierdził, że do zdarzenia doszło przy samych garażach, a wywodził jedynie, iż nastąpiło to, kiedy po wyjściu z garażu kierował się w stronę domu (pozew, k. 4 i informacyjne wyjaśnienia, k. 120); twierdzenia takie nie dają z pewnością podstaw, do jednoznacznego określenia, na której z działek poślizgnął się i upadł. Jednak odnotować trzeba, że w ramach określania podstawy faktycznej swego powództwa powód ponadto wprost odwołał się do fotografii stanowiącej część pozwu, jasno podając, iż zaznaczono na niej miejsce zdarzenia; analiza zdjęcia pozwala stwierdzić, że miejsce to nie znajduje się na nieruchomości pozostającej w użytkowaniu wieczystym pozwanej. W złożonej apelacji skarżący usiłuje zdyskredytować usytuowanie miejsca wypadku na tej fotografii, podnosząc, że nie jest możliwe dokładne jego oznaczenie na niewielkim zdjęciu. W odpowiedzi podnieść trzeba, że mimo skrótu perspektywicznego na fotografii można jednak za pomocą kropki wykonanej długopisem określić to miejsce wystarczająco precyzyjnie, by następnie możliwe było stwierdzenie, czy jest ono zlokalizowane przed czy za linią tylnej ściany garaży – tak się właśnie stało w rozpoznawanej sprawie, skoro w oparciu o przedmiotowe zdjęcie bez przeszkód można stwierdzić, że usytuowanie kropki na spornym zdjęciu wskazuje miejsce przed tą linią, patrząc od strony ulicy. Po drugie, w świetle tych wywodów apelującego bez odpowiedzi pozostaje pytanie, dlaczego w takim razie powód, zdając sobie jakoby sprawę z niemożności precyzyjnego oznaczenia miejsca wypadku na przedmiotowym zdjęciu, zdecydował się skorzystać z tej metody dla celów doprecyzowania swych twierdzeń składających się na podstawę faktyczną powództwa. Sąd II instancji zauważył, że autor apelacji powołuje się w niej na wezwanie do zapłaty z dnia 12 października 2015 r. zawierające zdjęciem wykonanym z lotu ptaka, na którym jakoby dokładniej oznaczono miejsce wypadku, sytuując je na działce Nr (...), jednak pozostaje tylko stwierdzić, że wbrew tym wywodom, ani taki dokument, ani opisywane zdjęcie, nie znajdują się w aktach sprawy, w szczególności nie zostały załączone do pozwu, jak wywodzi skarżący; materiały te nie zostały też wymienione na liście załączników do pozwu – k. 13-14. Do wniosku o dopozwanie G. S. (1) dołączono trzy zdjęcia z lotu ptaka, jednak na żadnym z nich nie jest zaznaczone miejsce zdarzenia, nie ma też takiego zdjęcia na złożonej wówczas płycie CD zawierającej fotografie dokumentujące stan drogi dojazdowej.

Reasumując, odnotować należy, że przed złożeniem zeznań przez świadka G. S. na rozprawie w dniu 7 marca 2016 r. twierdzenia P. B., poparte i doprecyzowane zdjęciem z pozwu, pozwalają przyjąć, że do zdarzenia doszło na działce Nr (...), a dopiero później powód zaczyna wskazywać inne miejsce niż na fotografii, stwierdzając już po wysłuchaniu świadka, że przewrócił się „(…) jak jest szczyt budynku garaży (…) na wysokości garaży (…)” – co powtórzył następnie w toku przeprowadzenia dowodu z przesłuchania przed zamknięciem rozprawy – jak również wskazując w toku rozprawy z dnia 6 lipca 2016 r. na mapie z k. 150 miejsce przy rogu budynku garażowego położonym dalej od ulicy. Nie sposób nie zauważyć, że jest to miejsce zupełnie inne niż na fotografii z pozwu i tak dużej rozbieżności z pewnością nie da się wytłumaczyć tylko trudnościami z precyzyjnym oznaczeniem jako konsekwencją skrótu perspektywicznego. Znacząca modyfikacja twierdzeń powoda, jaka nastąpiła od chwili, gdy zdał sobie sprawę, że dla rozstrzygnięcia sprawy może mieć zasadnicze znaczenie to, czy poślizgnął się przed czy po przekroczeniu linii tylnej ściany garaży, musi naturalnie obudzić wątpliwości Sądu co do wiarygodności dowodu z przesłuchania poszkodowanego w tym zakresie, a w konsekwencji co do możności poczynienia na tej podstawie ustaleń faktycznych, gdyż doświadczenie życiowe uczy, że powód mógł mijać się z prawdą w zamiarze uzyskania korzystnego dla siebie wyniku postępowania. Nieprzekonujące są w tym kontekście wywody apelacji, że P. B. nie miał żadnego celu, by dążyć do uzyskania zadośćuczynienia od pozwanej, skoro w praktyce łatwiej jest uzyskać należne świadczenia od Miasta Ł.. Zauważyć trzeba bowiem, że skoro powód uzyskał informację o zakresie praw Miasta do terenu, na którym doszło do zdarzenia, dopiero w toku niniejszej postępowania, to bez wątpienia miał interes w dalszym popieraniu dotychczasowego roszczenia i wygraniu sprawy, gdyż inne rozstrzygnięcie naraziłoby go na konieczność zwrotu przeciwnikowi kosztów procesu, a ponadto przed zamknięciem rozprawy musiał się liczyć także i z tym, że o ile Sąd nie zasądzi na jego rzecz żądanej kwoty od G. S. (1), roszczenie kierowane ewentualnie przeciwko Miastu Ł. może zostać uznane za przedawnione. Należy tu ponadto zaznaczyć, że Sąd meriti – w ramach oceny tego dowodu – nie zaniedbał też rozważenia jego walorów co do możności ustalenia spornej okoliczności w kontekście całości zgromadzonego materiału dowodowego.

Do prawidłowych wniosków Sąd Rejonowy doszedł w tym zakresie przy ocenie zeznań świadka E. B.. Śledząc tok jej wypowiedzi, należy zauważyć, że opisuje ona przedmiotowy teren tak, jakby od garaży szła w stronę ulicy (być może wyobrażając sobie przebieg samego zdarzenia) – na co wyraźnie wskazuje jej stwierdzenie; „po prawej stronie jest siatka”. Biorąc to pod uwagę, treść dalszego ciągu zaprezentowanego opisu: „mąż leżał troszeczkę dalej niż ściana garaży” skłania do interpretacji tych słów poprzez przyjęcie, że w tym kontekście słowo „dalej” – w ustach osoby opisującej teren tak, jakby poruszała się od garaży w stronę ulicy – oznacza miejsce już po przekroczeniu linii ściany garaży. Miejsce to w pełni odpowiadałoby oznaczeniu na zdjęciu z pozwu, natomiast pozostawałoby w sprzeczności z późniejszymi twierdzeniami jej męża, które mogą być podane w wątpliwość z opisanych wyżej przyczyn – niemniej zgodzić się można, że opisanej interpretacji nie do końca precyzyjnych słów świadka nie można byłoby samej w sobie przypisać decydującego znaczenia, bez rozważenia całokształtu materiału dowodowego. Z drugiej jednak strony nie sposób się zgodzić z zawartym w apelacji twierdzeniem, że zeznania E. B. przemawiają na korzyść wiarygodności wersji powoda prezentowanej przed zamknięciem rozprawy. Błędne jest rozumowanie przedstawione w apelacji, gdzie skarżący wywodzi, że słowa świadka: „(…) wiem, w którym miejscu leżał powód (…) są tam garaże (…) są tam budynki (…)” nie mogą pozostawić wątpliwości co do tego, że do zdarzenia doszło na działce Nr (...), bo wszakże na działce Nr (...) żadnych garaży i budynków nie ma. Oczywiste jest, że takiego znaczenia nie można przypisać słowom osoby opisującej swe obserwacje dotyczące znanego jej terenu, jednak nieorientującej się w dokładnym przebiegu granic między znajdującymi się tam działkami geodezyjnymi; dla takiej osoby miejsce oddalone od tylnej ściany garaży o kilka metrów w stronę ulicy z pewnością w tej samej mierze stanowi teren, na którym znajdują się garaże, jak miejsce oddalone o kilka metrów od przedniej ściany garaży, choć pierwsze z nich, zgodnie z danymi z ewidencji gruntów, położone jest na działce Nr (...), a drugie na działce (...).

Słusznie postąpił Sąd I instancji przypisując znaczącą wiarygodność i moc dowodową zeznaniom świadka Ł. B., który jest osobą zupełnie obcą wobec stron i niemającą żadnego interesu w rozstrzygnięciu sprawy na korzyść którejkolwiek z nich. W ocenie Sądu odwoławczego moc dowodową tych zeznań wzmacnia fakt, że świadek, będący ratownikiem pogotowia, uczestniczy w wielu podobnych interwencjach, a jednak z tych czy innych przyczyn okoliczności przedmiotowego zdarzenia zapadły w jego pamięć. Doświadczenie życiowe wskazuje, że jeśli wśród wielu rutynowo wykonywanych zadań jedno z nich – nawet z trudno uchwytnych, z racjonalnego punktu widzenia, przyczyn – utkwi w ludzkiej pamięci, to jego okoliczności pamięta się relatywnie dobrze i łatwo można je przywołać nawet po dłuższym czasie. Wypowiedź świadka wskazuje na to, że mimo upływu czasu przypomniał sobie to zdarzenie, zważywszy, że podawane przez niego szczegóły nie odbiegały od bezspornych jego okoliczności, co daje uzasadnione podstawy, by dać wiarę jego zeznaniom również co do wskazanego przez niego miejsca, w którym ratownicy znaleźli poszkodowanego. Jest to i tym razem miejsce zupełnie zbieżne z miejscem zaznaczonym na zdjęciu zawartym w pozwie, a po raz kolejny znacząco odbiegające od późniejszej wersji powoda, zwłaszcza od punktu, który oznaczył na mapie z k. 150. Zupełnie nieprzekonywujące są zawarte w apelacji próby podważenia mocy i wiarygodności tego dowodu, gdyż z pewnością zapadnięcie nocy nie utrudniło znacząco ratownikom zauważenia miejsca, w którym leżał P. B., jak również usytuowania tego miejsca w stosunku do otaczających – z pewnością widocznych pomimo zmroku – budynków. Prawdą jest, że świadek relacjonował swoje obserwacje co do miejsca odnalezienia poszkodowanego, które nie musiało być tożsame z miejscem poślizgnięcia się, o ile powód po doznaniu skomplikowanego złamania nogi z bliżej nieznanych przyczyn przemieściłby się o kilka metrów, niemniej jednak supozycje w tym zakresie nie znajdują podstawy nawet w twierdzeniach przedstawionych w postępowaniu pierwszoinstancyjnym, nie wspominając już o udowodnieniu tego faktu.

W rezultacie powyższych rozważań stwierdzić trzeba, że wiarygodny materiał dowodowy przemawia za przyjęciem, iż powód poślizgnął się, przewrócił i doznał uszkodzenia ciała w miejscu, w którym znalazł się już po przekroczeniu linii tylnej ściany garaży, a więc na działce Nr (...), stanowiącej część nieruchomości niebędącej własnością pozwanej ani niepozostającej w jej użytkowaniu wieczystym czy zarządzie. To miejsce zostało wskazane na zdjęciu zawartym w pozwie, jak również do takiego umiejscowienia zdarzenia dają uzasadnione podstawy zeznania wiarygodnego świadka Ł. B., a co najmniej nie zaprzeczają mu – o ile nie wspierają takich ustaleń – zeznania świadka E. B.. Z drugiej strony żaden wartościowy materiał dowodowy nie przemawia za przyjęciem tej wersji zdarzenia, znacząco odbiegającej od oznaczonego na przedmiotowej fotografii usytuowania wypadku, jaką zaprezentował poszkodowany w dalszej fazie procesu. Biorąc to pod uwagę, podnieść należy, że przeprowadzona przez Sąd I instancji ocena dowodów, powtórzona w niniejszym uzasadnieniu z odniesieniem się do argumentów zawartych w apelacji, zasadnie prowadzi do wniosku, że wyjaśnienia powoda co do interesujących nas kwestii nie zasługują na wiarę, jako sprzeczne zarówno z twierdzeniami samego pozwu, jak i z pozostałym materiałem dowodowym, a jednocześnie P. B. – oprócz własnych gołosłownych twierdzeń – nie przedstawił innych dowodów, które wspierałyby jego wersję wydarzeń. Przypomnieć trzeba, że to na nim spoczywał ciężar dowodowy w zakresie wykazania, iż szkody doznał na terenie należącym do pozwanej, gdyż z tego faktu wywodził on przesłanki swego roszczenia odszkodowawczego. W rezultacie za w pełni chybione uznać trzeba zawarte w apelacji zarzuty dotyczące naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. poprzez przeprowadzenie oceny dowodów w sposób wykraczający poza dyrektywy zakreślone tym przepisem, jak również uchybienia art. 6 k.c. poprzez błędne uznanie, że skarżący nie zadośćuczynił wynikającemu z tego przepisu ciężarowi udowodnienia faktów, z których wywodzi skutki prawne. Na marginesie można jeszcze dodać, że brak jest podstaw do przyjęcia, iż Miasto Ł. i G. S. (1) mogą ponosić solidarną odpowiedzialność za szkodę doznaną przez P. B., gdyż właściwa ocena materiału dowodowego sprawy nie pozwala przyjąć również i tego, że powodowi udało się wykazać, iż do wypadku doszło na granicy nieruchomości należących do tych podmiotów.

Z powyższych przyczyn apelacja zostaje oddalona na podstawie art. 385 k.p.c. O kosztach postępowania odwoławczego orzeczono jednak zgodnie z zasadą słuszności wynikającą z art. 102 k.p.c., mając na uwadze okoliczności sprawy niniejszej. Powód wszczął postępowanie, nie orientując się, jaki podmiot jest rzeczywiście biernie legitymowany i choć można mu w tym zakresie przypisać zaniedbania, to jednak – biorąc pod uwagę charakter dochodzonych przez niego roszczeń związanych ze szkodą na osobie i fakt, że niewątpliwie doznana przez niego szkoda nie znalazła dotąd zaspokojenia, jak również to, że został już obciążony kosztami postępowania pierwszoinstancyjnego – w ocenie Sądu II instancji nałożenie na niego także obowiązku zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego prowadziłoby do rozstrzygnięcia nadmiernie krzywdzącego, wykraczającego poza cele obowiązującej w postępowaniu cywilnym zasady odpowiedzialności za wynik procesu.