Sygn. akt. XII K 129/16

WYROK

W IMIENIU RZECZPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 06 lutego 2018 r.

Sąd Okręgowy w Warszawie XII Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSO Anna Wierciszewska-Chojnowska

Ławnicy: Agnieszka Lenart-Wójcik

Anna Strojek

Protokolant: Małgorzata Nowak, sek. sąd. Agnieszka Knyziak

przy udziale Prokuratora Doroty Berezowskiej, Aleksandry Kowalak, Tomasza Pyzary, Piotra Mączki,

i oskarżycielki posiłkowej A. B. (1)

po rozpoznaniu w dniach: 27.10.2016 r., 6.12.2016 r., 8.02.2017 r., 13.03.2017 r., 6.04.2017 r., 11.05.2017 r., 19.06.2017 r., 5.09.2017 r., 25.09.2017 r., 6.11.2017 r., 21.11.2017 r., 12.01.2018 r.. 30.01.2018 r.

sprawy:

1)  D. S. (1)

urodzonego w dniu (...) w W.,

syna W. i K. z domu D.

oskarżonego o to, że:

1.  w nocy z 14/15 kwietnia 2014 roku w W., w mieszkaniu nr (...) przy Al. (...), doprowadził A. B. (1) przemocą do obcowania płciowego

tj. o czyn z art. 197 § 1 k.k .

2.  w dniu 14/15 kwietnia 2014 roku w W., w mieszkaniu nr (...) przy Al. (...), działając wspólnie i w porozumieniu z ustalonym mężczyzną, pobił P. S. (1) w ten sposób, że uderzał w/w pokrzywdzonego pięściami po twarzy i głowie, narażając przy tym w/wym pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo nastąpienie skutku określonego w art. 156 § 1 k.k. lub w art. 157 § 1 k.k.

tj. o czyn z art. 158 § 1 k.k.

3.  w nocy z 14/15 kwietnia 2014 roku, w W., w mieszkaniu nr (...) przy Al. (...), działając wspólnie i w porozumieniu z ustalonym mężczyzną, zabrał w celu przywłaszczenia mienie należące do A. B. (1) w postaci biżuterii, torebki marki V. oraz kamery S., powodując przy tym straty w wysokości 24 700 zł na szkodę w/wym pokrzywdzonej oraz spinek do mankietów koloru srebrnego m-ki (...) o wartości 1000 zł na szkodę R. B. (1)

tj. o czyn z art. 278 § 1 k.k.

2)  W. S.

urodzonego w dniu (...) w W.

syna A. i G. z domu M.

oskarżonego o to, że:

1.  w nocy z 14/15 kwietnia 2014 roku, w W., w mieszkaniu nr (...) przy Al. (...)55, działając w zamiarze, aby inna ustalona osoba dokonała czynu zabronionego polegającego na zgwałceniu A. B. (1), ułatwił jego popełnienie w ten sposób, że przytrzymywał w/wym pokrzywdzoną za ręce, celem ułatwienia sprawcy doprowadzenia A. B. (1) do obcowania płciowego, przy czym czynu tego dopuścił się przed upływem 5 lat po odbyciu kary co najmniej jednego roku pozbawienia wolności orzeczonej za podobne przestępstwo umyślne będąc uprzednio skazanym w warunkach recydywy specjalnej zwykłej określonej w art. 64 § 1 k.k.

tj. o czyn z art. 18 § 3 k.k. w zw. z art. 197 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 2 k.k.

2.  w dniu 14/15 kwietnia 2014 roku, w W., w mieszkaniu nr (...) przy Al. (...), działając wspólnie i w porozumieniu z innym ustalonym mężczyzną, pobił P. S. (1) w ten sposób, że uderzał w/w pokrzywdzonego pięściami po twarzy i głowie, narażając przy tym w/wym pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo nastąpienie skutku określonego w art. 156 § 1 k.k. lub a wart. 157 § 1 k.k., przy czym czynu tego dopuścił się przed upływem 5 lat po odbyciu kary co najmniej sześciu miesięcy pozbawienia wolności orzeczonej za umyślne przestępstwo podobne

tj. o czyn z art. 158 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k.

3.  w nocy z 14/15 kwietnia 2014 roku, w W., w mieszkaniu nr (...) przy Al. (...), działając wspólnie i w porozumieniu z innym ustalonym mężczyzną, zabrał w celu przywłaszczenia mienie należące do A. B. (1) w postaci biżuterii, torebki marki V. oraz kamery S., powodując przy tym straty w wysokości 24 700 zł na szkodę w/wym pokrzywdzonej oraz spinek do mankietów koloru srebrnego m-ki (...) o wartości 1000 zł na szkodę R. B. (1), przy czym czynu tego dopuścił się przed upływem 5 lat po odbyciu kary co najmniej sześciu miesięcy pozbawienia wolności orzeczonej za umyślne przestępstwo podobne

tj. o czyn z art. 278 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k.

orzeka

1.  oskarżonych D. S. (1) i W. S. – w ramach zarzuconych im w punktach 1 aktu oskarżenia czynów – uznaje za winnych tego, że w nocy z 14 na 15 kwietnia 2014 roku w W., w mieszkaniu nr (...) przy Al. (...), działając wspólnie i w porozumieniu, używając w stosunku do pokrzywdzonej A. B. (1) przemocy polegającej na tym, że D. S. (1) przewrócił pokrzywdzoną na łóżko, położył się na niej przygniatając ją swoim ciałem a następnie zdjął z niej spodenki, zaś W. S. przytrzymywał pokrzywdzoną za obie ręce doprowadzili A. B. (1) do obcowania płciowego tj. odbycia z pokrzywdzoną stosunku płciowego przez D. S. (1), przy czym W. S. czynu tego dopuścił się w ciągu 5 lat po odbyciu kary co najmniej jednego roku pozbawienia wolności orzeczonej za podobne przestępstwo umyślne będąc uprzednio skazanym w warunkach określonych w art. 64 § 1 k.k. tj. za winnych w stosunku do D. S. (1) popełnienia czynu z art. 197 § 3 pkt. 1 k.k., zaś w stosunku do W. S. z art. 197 § 3 pkt. 1 k.k. w zw. z art. 64 § 2 k.k. i na tych podstawach skazuje każdego z oskarżonych oraz na podstawie art. 197 § 3 pkt. 1 k.k. wymierza oskarżonemu D. S. (1) karę 3 (trzech) lat pozbawienia wolności, zaś na podstawie art. 197 § 3 pkt. 1 k.k. w zw. z art. 64 § 2 k.k. W. S. wymierza karę 6 (sześciu) lat pozbawienia wolności;

2.  w ramach czynu zarzucanego oskarżonym w punktach 2 aktu oskarżenia:

a)  uznaje W. S. za winnego tego, że w nocy z 14 na 15 kwietnia 2014 roku, w W., w mieszkaniu nr (...) przy Al. (...), uderzył P. S. (1) pięścią w twarz, czym spowodował u pokrzywdzonego uraz nosa pod postacią obrzęku z wybroczynami skutkujący rozstrojem zdrowia trwającym nie dłużej niż 7 dni, przy czym czynu tego dopuścił się przed upływem 5 lat po odbyciu kary co najmniej sześciu miesięcy pozbawienia wolności orzeczonej za umyślne przestępstwo podobne tj. za winnego popełnienia czynu z art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. i za to na tej podstawie skazuje oskarżonego, zaś na podstawie art. 157 § 2 k.k . wymierza oskarżonemu W. S. karę 8 (ośmiu) miesięcy pozbawienia wolności;

b)  uznaje D. S. (1) i W. S. za winnych tego, że w dniu 15 kwietnia 2014 roku, w W., w mieszkaniu nr (...) przy Al. (...), działając wspólnie i w porozumieniu brali udział w pobiciu pokrzywdzonego P. S. (1) w ten sposób, że bili go pięściami po twarzy narażając pokrzywdzonego na bezpośrednie nastąpienie skutku określonego w art. 157 § 1 k.k., przy czym W. S. czynu tego dopuścił się przed upływem 5 lat po odbyciu kary co najmniej sześciu miesięcy pozbawienia wolności orzeczonej za umyślne przestępstwo podobne tj. za winnych popełnienia występku z art. 158 § 1 k.k. w stosunku do D. S. (1), zaś z art. 158 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. w stosunku do W. S. i na tych podstawach skazuje każdego z oskarżonych, zaś na podstawie art. 158 § 1 k.k. wymierza oskarżonemu D. S. (1) karę 8 (ośmiu) miesięcy pozbawienia wolności, zaś W. S. wymierza karę 1 (jednego) roku i 2 (dwóch) miesięcy pozbawienia wolności;

3.  oskarżonych D. S. (1) i W. S. uznaje za winnych popełnienia czynu zarzucanego im w punktach 3 aktu oskarżenia przyjmując, iż oskarżeni działali wspólnie i w porozumienia i za to, na podstawie art. 278 § 1 k.k. – w stosunku do D. S. (1), zaś na podstawie art. 278 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. w stosunku do W. S., skazuje każdego z oskarżonych, zaś na podstawie art. 278 § 1 k.k. wymierza:

- oskarżonemu D. S. (1) karę 1 (jednego) roku pozbawienia wolności;

- oskarżonemu W. S. karę 2 (dwóch) lat pozbawienia wolności;

4. na podstawie art. 85 k.k. i art. 86 § 1 k.k. łączy kary jednostkowe pozbawienia wolności orzeczone w stosunku do oskarżonego D. S. (1) w pkt. 1, 2b i 3 i wymierza temu oskarżonemu karę łączną 3 (trzech) lat i 6 (sześciu) miesięcy pozbawienia wolności;

5. na podstawie art. 85 k.k. i art. 86 § 1 k.k. łączy kary jednostkowe pozbawienia wolności orzeczone w stosunku do oskarżonego W. S. w pkt. 1, 2a, 2b i 3 i wymierza temu oskarżonemu karę łączną 8 (ośmiu) lat pozbawienia wolności;

6. na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej w pkt. 5 kary łącznej pozbawienia wolności zalicza oskarżonemu W. S. okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 9 czerwca 2014 r. do dnia 26 lipca 2016 r. przyjmując, że jeden dzień rzeczywistego pozbawienia wolności jest równy jednemu dniowi kary pozbawienia wolności;

7. na podstawie art. 230 § 2 k.p.k. dowody rzeczowe opisane w wykazie dowodów rzeczowych Drz (...)- (...) (k. 238) pod pozycjami od 1 do 5 nakazuje zwrócić pokrzywdzonej A. B. (1), zaś dowód opisany pod poz. 6 nakazuje pozostawić w aktach sprawy;

8. zasądza od Skarbu Państwa na rzecz:

- adw. J. D. kwotę 3552 (trzy tysiące pięćset pięćdziesiąt dwa) złotych plus Vat tytułem wynagrodzenia za obronę z urzędu oskarżonego W. S.;

- adw. A. B. (2) kwotę 2496 (dwa tysiące czterysta dziewięćdziesiąt sześć) złotych plus Vat tytułem wynagrodzenia za obronę z urzędu oskarżonego D. S. (1);

9. zasądza od oskarżonego W. S. na rzecz Skarbu Państwa kwotę 600 (sześćset) złotych tytułem opłaty, zwalnia oskarżonego od pozostałych kosztów sądowych, obciążając nimi Skarb Państwa;

10. oskarżonego D. S. (1) zwalnia od opłaty oraz pozostałych kosztów sądowych, obciążając nimi Skarb Państwa.

Anna Wierciszewska-Chojnowska

Anna Strojek Agnieszka Lenart-Wójcik

Sygn. akt XII K 129/16

UZASADNIENIE

Na podstawie całokształtu materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie Sąd Okręgowy ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 14 kwietnia 2014 r. A. B. (1) w godzinach popołudniowych przebywała w swoim mieszkaniu w W. przy ul. (...) wraz z P. S. (1). Poznali się miesiąc wcześniej. P. S. (1) zamieszkał u niej. Tego wieczoru wspólnie spożywali alkohol. W pewnym momencie P. S. (1) zapytał się A. B. (1), czy może zaprosić do niej do domu dwóch swoich znajomych, z którymi chciał napić się wódki. A. B. (1) zgodziła się. Późnym wieczorem, około godziny 23:00, do jej mieszkanie przyszli W. S. i jego syn, D. S. (1). Wspólnie zaczęli spożywać alkohol, siedzieli w pokoju, rozmawiali. W międzyczasie A. B. (1) wychodziła do łazienki.

W pewnym momencie, gdy A. B. (1) była w łazience, W. S. uderzył P. S. (1) pięścią w twarz. P. S. (1) zaczął krwawić, zaczęła mu lecieć krew z nosa. W wyniku tego uderzenia u P. S. (1) doszło do urazu nosa pod postacią obrzęku z wybroczynami krwawymi. Uraz ten spowodował u niego rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni.

Po powrocie A. B. (1) do pokoju, D. S. (1) w pewnej chwili poprosił ją, by poszła z nim drugiego pokoju. Powiedział, że chce jej coś powiedzieć. A. B. (1) udała się z D. S. (1) do swojej sypialni. Gdy weszli do pokoju, D. S. (1) zamknął za sobą drzwi, popchnął ją na łóżko, a następnie położył się na niej, przygniatając ją ciężarem swojego ciała i zaczął zdejmować jej spodenki, w które była ubrana. W tym momencie do pokoju wszedł W. S.. Wszedł na łóżko, złapał A. B. (1) za ręce, odciągnął je do tyłu, za jej głowę, a następnie przytrzymywał ją za ręce. D. S. (1) w międzyczasie zdjął A. B. (1) spodenki a następnie odbył z nią stosunek płciowy. A. B. (1) straciła świadomość. Obudziła się nad ranem, była naga. W mieszkaniu nie było już D. S. (1) i W. S.. Chodząc po mieszkaniu spostrzegła, że nie ma w mieszkaniu jej laptopa marki D.. Powiedziała o tym P. S. (1), przyznała mu się również, że w nocy została zgwałcona przez D. S. (1). P. S. (1) zadzwonił do W. S. z żądaniem zwrotu laptopa, zapytał się również go, dlaczego zgwałcili A.. Następnie A. B. (1) i P. S. (1) położyli się spać. Około godziny 11:00 –15 kwietnia 2014 roku - A. B. (1) i P. S. (1) obudzili się w momencie, gdy w sypialni znajdowali się D. S. (1) i W. S.. Towarzyszył im jeszcze jeden, nieustalony z tożsamości mężczyzna. W. S. zarzucił P. S. (1) kłamstwo, zaprzeczył, by ukradli laptopa. Jeden z mężczyzn powiedział również, że to S. „pewnie zwinął laptopa", gdy się nim bawił, a nadto zarzucił P. S. (1), że to on wyrzucił biżuterię A. B. (1) przez balkon.

Następnie D. S. (1) i W. S. wyciągnęli P. S. (1) z łóżka, zaciągnęli go z sypialni do pokoju, gdzie pobili go pięściami po twarzy. W wyniku tych uderzeń u P. S. (1) powstał krwiak okularowy oka lewego, który skutkował rozstrojem jego zdrowia na okres nieprzekraczający 7 dni.

W tym czasie A. B. (1) ubrała się w sypialni. Gdy wyszła do pokoju, nieustalony mężczyzna zapytał się jej, czy na pewno została zgwałcona. Mówił, że jest tu po to, by to wyjaśnić. A. B. (1) nie odzywała się, stała przerażona, odpowiedziała jedynie, że nic nie pamięta. Opuszczając mieszkanie pokrzywdzonej W. S. powiedział do niej, że mu się podoba, całował ją po rękach. Do P. S. (1) zwrócił się słowami, „że go jeszcze naliczy". Następnie wszyscy trzej mężczyźni opuścili mieszkanie. Wtedy A. B. (1) sprawdziła swoją biżuterię i to wtedy dostrzegła, że w kuferku, w którym ją przechowywała nie ma jej srebrnych bransoletek, kolii, markowych zegarków, srebrnych kolczyków z kryształami S., złotych obrączek, pierścionków i kolczyków. Nie znalazła również swojej torebki marki V. oraz kamery marki S.. Wartość tych przedmiotów została przez A. B. (1) oszacowana na kwotę 24 700 zł. Wtedy również A. B. (1) ujawniła w małym pokoju swój laptop marki D..

O tym, że została skradziona biżuteria, A. B. (1) niezwłocznie poinformowała P. S. (1) i poprosiła go, by dał jej numer telefonu znajomych, których zaprosił do jej mieszkania a następnie zadzwoniła pod podany numer W. S.. Początkowo nikt nie odbierał, w pewnym momencie telefon odebrała kobieta, która przedstawiła się jako konkubina W. S.. A. B. (1) powiedziała jej, iż została okradziona przez W. i D. z biżuterii, od kobiety dowiedziała się, że D. to jej syn. Uzyskała nawet od niej jakiś numer telefonu, który miał być numerem D. S. (1), ale gdy tam zadzwoniła, uzyskała informację, że to pomyłka. Jak ustalono A. B. (1) rozmawiała wówczas z byłą konkubiną W. S., K. D.

Następnie A. B. (1) umyła się, potem poszła do sklepu po wódkę a po powrocie do domu postanowiła o zdarzeniu poinformować swojego męża (z którym była w separacji), R. B. (1), do którego zadzwoniła około godziny 15:00. Przez telefon poinformowała go, że ją okradli. R. B. (1) poradził jej, by o zdarzeniu poinformowała policję. A. B. (1) nie od razu zdecydowała się zadzwonić na policję. Najpierw zadzwoniła do swojego znajomego - S. B. (1) informując go o tym, co się stało i poprosiła, by do niej przyjechał. S. B. (1) po przyjeździe do mieszkania A. B. (1) zadzwonił zarówno na policję jak i pogotowie.

15 kwietnia 2014 roku do mieszkania A. B. (1) na polecenie radiooperatora SSK przybył patrol policji w składzie (...). Na miejsce przyjechało również pogotowie ratunkowe, które udzieliło pierwszej pomocy P. S. (1), stwierdzając u niego stan po urazie głowy. P. S. (1) odmówił udania się do szpitala na badania. Na miejsce zdarzenia przyjechał również R. B. (1), któremu A. B. (1) powiedziała, że oprócz biżuterii skradziono również kamerę oraz przyznała mu się, że została zgwałcona.

Sąd ustalił nadto, że w dniu 15 kwietnia 2014 roku roku A. B. (1) została poddana badaniu lekarskiemu, w trakcie którego dokonano oględzin jej ciała oraz pobrano wymazówki do dalszych badań. Z uwagi na jej stan nietrzeźwości nie została wówczas przesłuchana. Oględzinom został w tym dniu poddany również P. S. (1).

W dniu 9 czerwca 2014 roku został zatrzymany W. S. (k. 436 protokół jego zatrzymania).

Sąd ustalił ponadto, że W. S. był uprzednio karany. W tym:

-wyrokiem Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy z dnia 22 czerwca 1999 r. w sprawie o sygn. akt VI K 1463/97 za przestępstwo z art. 280 § 1 k.k. został skazany na karę 3 lat pozbawienia wolności, którą odbywał w okresie od 7.10.1999 r. do 28.06. 2001 r. (odpisy wyroków k. 595-597);

- wyrokiem Sądu Okręgowego Warszawa-Praga w Warszawie z dnia 3 września 2010 r. w sprawie o sygn. akt V K 268/09 został skazany m.in. za przestępstwo z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 282 k.k. w zb. z art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 2 k.k. na karę łączną 4 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności, którą odbywał w okresie od 2 czerwca 2009 r. do dnia 2 grudnia 2013 r. (odpisy wyroków k. 569-572, k. 2386-2389)

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie przede wszystkim zeznań A. B. (1), częściowo na podstawie zeznań P. S. (1) złożonych w śledztwie, na podstawie zeznań świadków: S. B. (1), R. B. (1), E. K., K. K. (2), R. B. (2), S. M. oraz jedynie częściowo na podstawie wyjaśnień samych oskarżonych, a także w oparciu o treść dokumentów ujawnionych w trybie art. 394 k.p.k. ze szczególnym uwzględnieniem: protokołu oględzin P. S. (1) wraz z materiałem poglądowym, sprawozdania z badania pokrzywdzonej, protokołu jej oględzin, karty medycznych czynności ratunkowych w stosunku do P. S. (1), a nadto opinii biegłych z zakresu badań biologicznych, opinii sądowo-lekarskiej, wykazów połączeń telefonicznych a także danych o karalności oskarżonego W. S..

W. S. w swoich pierwszych wyjaśnieniach z dnia 10 czerwca 2014 roku nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień (k. 136-138, k. 500-502). Wyjaśniając w dniu 11 czerwca 2014 r. (k. 145-146, k. 512-513) przyznał, że był w mieszkaniu pokrzywdzonej na zaproszenie P. S. (1), z którym spotkał się wcześniej u siebie w domu. Tłumaczył, że mieszkanie to musieli opuścić, bo denerwowała się jego konkubina, w mieszkaniu było małe dziecko. Potem spotkali się u dziewczyny P., pojechał z nim jego syn, D.. Twierdził, że w mieszkaniu tym był około półtorej godziny, posiedzieli, pogadali, pośmiali się. Zaprzeczył, by w tym mieszkaniu byli drugi raz. Podawał, że z dziewczyną P. nie było żadnej sytuacji, że jak przyszli do jej mieszkania to ona spała.

Wyjaśniając po raz kolejny w śledztwie w dniu 20 sierpnia 2014 r. (k. 233-235, k. 602-604) W. S. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i skorzystał z prawa do odmowy wyjaśnień. Złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Zgodę na wydanie wyroku skazującego i wymierzenie uzgodnionej kary oskarżony wycofał na rozprawie w dniu 6.11.2014 r. (k. 744). Wówczas odnosząc się do stawianych mu zarzutów nie przyznał się do ich popełnienia i wyjaśnił, że w mieszkaniu pokrzywdzonej był wtedy z synem około 3 godzin. Przed ich wyjściem to K. i S. się pokłócili, pokrzywdzona wyrzucała przez okno ubrania S.. Podał również, że z P. S. (1) widział się około tygodnia przed zdarzeniem i już wtedy miał on „coś z nosem i sine oko”.

W czasie kolejnego przesłuchania przed Sądem w dniu 5 marca 2015 r. (k. 940v-941) W. S. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów, skorzystał z prawa do odmowy wyjaśnień. Jedynie w części potwierdził uprzednio złożone wyjaśnienia, zaprzeczając przyznaniu się – stwierdził bowiem, że prokurator go okłamał, że nie przeczytał tego, co podpisał.

Na rozprawie w dniu 14 grudnia 2015 r. (k. 1435-1436) oskarżony W. S. podtrzymał dotychczas prezentowaną linię obrony, podając że nie jest w stanie wyjaśnić wyników opinii z zakresu badań genetycznych odnośnie własnego DNA ujawnionego w materiale zabezpieczonym na wymazówkach pobranych w czasie badania lekarskiego pokrzywdzonej A. B. (1).

Taką samą postawę W. S. prezentował na rozprawie w dniu 6 grudnia 2016 r. (k. 2172-2173v). Nie chciał wówczas wyjaśniać odnośnie okoliczności zdarzenia będącego przedmiotem rozpoznania w niniejszej sprawie. Szerzej odniósł się jedynie do powodów zmiany swojej decyzji co do złożonego wniosku w trybie art. 335 k.p.k. tłumacząc, iż chciał wziąć na siebie całą odpowiedzialność, by uwolnić syna. Podawał, że „prokurator go oszukał co do treści zarzutów, a on nie czytał tego, co podpisuje”.

Z kolei oskarżony D. S. (1) (k. 301-304) w śledztwie nie przyznając się do popełnienia zarzucanych mu czynów złożył wyjaśnienia, w których również i on przyznał, że w dniu 14 kwietnia 2014 r. wraz ze swoim ojcem udał się na zaproszenie swojego kolegi do mieszkania na Al. (...). Podał, że byli tam około godziny 20:00, pili alkohol (4-5 butelek wódki). Wyjaśnił również, że w pewnym momencie P. S. (1) „zaczęło odbijać”, dwa razu uderzył A. B. (1) w twarz, wyrzucił jej rzeczy przez okno: ubrania i jakieś torby. Jak podał, oni starali się z ojcem go uspokoić, a gdy ochłonął opuścili to mieszkanie. Do domu wrócili nocnym autobusem. Zaprzeczył, by bili P. S. (1). Twierdził, że jak opuszczali mieszkanie S. nie miał żadnych obrażeń ciała. Przyznał jednocześnie, że była sytuacja z laptopem – następnego dnia A. i P. zadzwonili z pretensją, że ich okradli. Pojechali tam około 14:00 we dwóch z ojcem. Weszli do mieszkania, do sypialni i obudzili pokrzywdzonych, którzy nadal mówili, że ukradli im laptopa. Szukali go, ale nie znaleźli. Wtedy A. wyrzuciła ich z mieszkania. Zaprzeczył, by wtedy pobili S., ale podał, że jak go wtedy widział, to miał on opuchnięte prawe oko i zadrapanie. W dalszej części wyjaśnień D. S. (1) przyznał, że odbył stosunek z A. B. (1), twierdząc, że doszło do tego w łazience, było to za jej zgodą i nikt o tym się nie dowiedział.

Wyjaśniając ponownie w dniu 14 grudnia 2015 r. (k. 1434-1435) D. S. (1) nie przyznając się do popełnienia zarzucanych mu czynów wskazał, że „wycofuje się z wyjaśnień, w których przyznał, że obcował płciowo z pokrzywdzoną”. Jak wytłumaczył, podał tak wcześniej, bo chciał, by sprawa szybko się zakończyła, „liczył, że dostanie zawiasy i będzie po sprawie”. Odmówił składania wyjaśnień.

Oskarżony D. S. (1) składał również wyjaśnienia na rozprawie w dniu 27.10.2016 r. i w dniu 6 grudnia 2016 r. (k. 2144v-2147v, k.2172). Oskarżony nie przyznał się wówczas do popełnienia żadnego z zarzucanych mu czynów i skorzystał z prawa do odmowy wyjaśnień. Potwierdził uprzednio złożone wyjaśnienia a dodatkowo - odpowiadając na pytania – podał, że to z nim telefonicznie skontaktował się P. S. (1) i zaprosił ich na „popijawę”. Podtrzymał nadto wersję, że pomiędzy pokrzywdzoną a S. doszło do kłótni, wzajemnie się wyzywali, P. S. (1) uderzył pokrzywdzoną, wyrzucił jej rzeczy przez balkon a oni z ojcem go uspokajali słownie, zasłaniali P. S. (1) przed agresją pokrzywdzonej. Stwierdził nadto, że jak przyszli do mieszkania A. B. (1), P. S. (1) nie miał na twarzy żadnych obrażeń. W tych wyjaśnieniach D. S. (1) podał, że odbył wtedy, ale dobrowolny stosunek płciowy z pokrzywdzoną, w łazience – przy czym nie chciał wyjaśniać, dlaczego poprzednio wyjaśniał odmiennie. Przyznał nadto, że następnego dnia, do jego ojca dzwonił S., albo pokrzywdzona z oskarżeniami o kradzież laptopa i biżuterii. Przy czym i w tych wyjaśnieniach przyznał, że wtedy pojechali z ojcem do mieszkania pokrzywdzonej ponownie, żeby wyjaśnić sprawę. Obudzili ich, laptop się znalazł, zaprzeczył by pobili S.. Stwierdził, że wtedy zauważył, że P. S. (1) ma opuchnięte prawe oko. A. B. (1) groziła im, że zadzwoni na policję. W swoich wyjaśnieniach opisał nadto incydent z udziałem P. S. (1), twierdząc, że ten chciał go przejechać, a do zdarzenia miało dojść w 2015 lub 2016 roku, czym starał się wytłumaczyć powody, dla których P. S. (1) mógł go obciążać.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

W ocenie Sądu wyjaśnieniom oskarżonego W. S. – poza tym, że przyznał on, iż w dniu 14 kwietnia 2014 r. wraz ze swoim synem udał się na zaproszenie P. S. (1) do mieszkania pokrzywdzonej – w żaden sposób nie można dać wiary. Wyjaśnienia te – w ocenie Sądu – stanowią jedynie przyjętą przez oskarżonego linię obrony, pozostającą w rażącej sprzeczności z zeznaniami A. B. (1) oraz z zeznaniami P. S. (1), które ten złożył w śledztwie, a które to zeznania Sąd uznał za wiarygodne. Co istotne jednak, prezentowana przez tego oskarżonego wersja wydarzeń nie koreluje z wersją, jaką w swoich wyjaśnieniach przedstawiał oskarżony D. S. (1), który przyznał przecież, że w dniu 15 kwietnia 2014 r. w godzinach przedpołudniowych ponownie z ojcem wrócili do mieszkania pokrzywdzonej, czemu W. S. konsekwentnie zaprzeczał.

Analiza depozycji tego oskarżonego wskazuje nadto, że jego wyjaśnienia w żaden sposób nie tłumaczą okoliczności odbycia przez niego stosunku płciowego z pokrzywdzoną. A fakt ten w sposób niezbity wynika z opinii biegłych z zakresu identyfikacji śladów biologicznych A. M. (1) i R. P., którzy zgodnie wskazali, że w materiale biologicznym pobranym na wymazówki w czasie badania pokrzywdzonej w dniu 15 kwietnia 2014 r. zostało ujawnione DNA tego oskarżonego, że był to materiał biologiczny w postaci nasienia męskiego. Zasady wiedzy i logicznego rozumowania wskazują, że tego typu materiał biologiczny oskarżony mógł pozostawić jedynie w czasie obcowania płciowego z pokrzywdzoną.

Wyjaśnienia W. S. były dość lakoniczne. Oskarżony skupiał się w nich przede wszystkim na wytłumaczeniu, dlaczego podczas jednego z przesłuchań w toku śledztwa przyznał się do popełnienia wszystkich zarzuconych mu czynów a potem to przyznanie odwołał. I w tym zakresie wyjaśnienia oskarżonego nie były przekonujące. O ile można byłoby zrozumieć, że oskarżony kierując się miłością do syna, chciał uchronić go przed odpowiedzialnością karną to w żaden sposób treść postawionych mu w śledztwie zarzutów, nie uprawniała go do przyjęcia, że przyznanie się do winy odniesie zamierzony przez niego rezultat. Oskarżonemu przecież zarzucono udzielenie pomocy w zgwałceniu przez jego syna A. B. (1) oraz współudział z synem w kradzieży biżuterii na jej szkodę i współudział w pobiciu P. S. (1). Zdaniem Sądu tłumaczenia oskarżonego, że nie czytał tego, co podpisywał, że prokurator wprowadził go w błąd są wręcz naiwne. Oskarżony jest osobą karaną, ma zatem doświadczenie z udziału w czynnościach procesowych.

Odnośnie wyjaśnień oskarżonego D. S. (1) Sąd doszedł do przekonania, że również i te wyjaśnienia jedynie w niewielkim zakresie mogły zostać uznane za wiarygodne tj. tylko w tych fragmentach, w których oskarżony przyznawał się do wizyty z ojcem w mieszkaniu pokrzywdzonej na zaproszenie P. S. (1) wieczorem 14 kwietnia 2014 r. jak i ponownej wizyty w dniu następnym, telefonach jakie odbierali od pokrzywdzonych z oskarżeniami o kradzież. W tym bowiem zakresie depozycje te znalazły potwierdzenie w zeznaniach pokrzywdzonych. W pozostałym zakresie wyjaśnieniom D. S. (1) Sąd odmówił wiarygodności, albowiem żaden z dowodów przeprowadzonych w toku przewodu sądowego nie potwierdził podawanej przez niego wersji wydarzeń. Co istotne w czasie przesłuchań oskarżony częściowo zmieniał podawaną wersję wydarzeń – w tym co do faktu współżycia z pokrzywdzoną. Zdaniem Sądu oskarżony próbował dopasowywać w tym zakresie swoje wyjaśnienia do wyników postępowania, albowiem odwołał te wyjaśnienia w momencie uzyskania przez Sąd opinii z zakresu badań biologicznych, z której wynikało, że ujawnione DNA należy do jego ojca. Przy czym swoją postawę tłumaczył w sposób zupełnie niewiarygodny i nieprzekonujący. Trudno bowiem uwierzyć, by osoba przekonana o swojej niewinności przyjmowała na siebie odpowiedzialność tylko dlatego, że „liczyła na zawiasy i szybkie zakończenie sprawy”. Taka postawa jest dla Sądu zupełnie niezrozumiała nawet w przypadku osoby tak młodej jak oskarżony D. S. (1). Właśnie z racji młodego wieku, braku doświadczenia życiowego należałoby przyjmować, że nie był on zdolny do takiego „kalkulowania”. Podnieść również należy, że zupełnie niewiarygodne – w świetle opinii z zakresu badań genetycznych biegłego P. K. – okazały się te wyjaśnienia D. S. (1), w których opisał on miejsce, w jakim miał obcować płciowo z pokrzywdzoną. Wyniki przeprowadzonych przez biegłego badań ponad wszelką wątpliwość wskazują, że do stosunku doszło nie w łazience – jak podawał oskarżony – ale w sypialni na łóżku, albowiem to na prześcieradle i poszwie na kołdrę zostało ujawnione DNA D. S. (1), przy czym ujawniony materiał biologiczny zawierał ślady męskiego nasienia.

Przy ocenie wyjaśnień D. S. (1) należało zwrócić uwagę i na to, że zupełnie nieprzekonujący był powód, jaki podawał oskarżony tłumacząc, dlaczego następnego dnia ponownie z ojcem udali się do mieszkania pokrzywdzonej. Trudno bowiem uwierzyć, że telefoniczne oskarżenie o kradzież laptopa przez osoby, o których ten oskarżony wypowiadał się przecież w sposób niepochlebny, lekceważący, miał być jedynym powodem takiej wizyty. Z relacji obu oskarżonych wynikało, że ich znajomość z P. S. (1) była dość luźna, właściwe się nie znali, spotkali się zaledwie kilka razy. Logika podpowiada, że każdy inny – będąc przekonanym, że oskarżenie jest zupełnie bezpodstawne, zignorowałoby takie telefony, od osób nietrzeźwych. Oskarżeni jednak wrócili do tego mieszkania. Zdaniem Sądu nie z powodów, o których wyjaśniał D. S. (1), ale dlatego, by upewnić się, że pokrzywdzeni nie zgłoszą zdarzenia na policji, by ich dodatkowo zastraszyć. Wbrew treści składanych wyjaśnień, P. S. (1) telefonicznie powiadomił W. S. nie tylko o kradzieży laptopa, ale przede wszystkim o tym, że wie, iż A. B. (1) została zgwałcona. Oskarżeni zdawali sobie również sprawę, że na jaw wyjdzie dokonana przez nich kradzież biżuterii znacznej wartości. O takich motywach działania oskarżonych świadczy treść zeznań A. B. (1), która przytaczała wypowiadane przez oskarżonych i trzeciego nieustalonego z tożsamości mężczyznę. Z tych wypowiedzi wynikało, że starają się oni odpowiedzialność za brak biżuterii przerzucić na P. S. (1).

O tym, że oskarżeni nieprawdziwie opisywali przebieg wydarzeń, jaki miał miejsce w mieszkaniu A. B. (1) świadczy i to, że próbując wzajemnie uwiarygodnić swoje wersje odmiennie podawali jednak okoliczności przebiegu rzekomej kłótni pomiędzy pokrzywdzonymi. W. S. podawał bowiem, że to pokrzywdzona wyrzucała przez okno ubrania P. S. (1), gdy D. S. (1) opisywał, że to właśnie P. S. (1) wyrzucał rzeczy pokrzywdzonej przez balkon, precyzując i dodając w kolejnych wyjaśnieniach, że nie chodziło tylko o ubrania, ale również o biżuterię. Kolejna rozbieżność to opis obrażeń ciała, jakie każdy z nich miał widzieć na twarzy P. S. (1). Oskarżony W. S. podał bowiem, że już tydzień przed zdarzeniem widział, że pokrzywdzony miał „coś z nosem i sine oko”, podczas gdy D. S. (1) podawał, że jak w nocy opuszczali mieszkanie P. S. (1) nie miał żadnych obrażeń ciała, a obrażenia twarzy zauważył u niego w czasie ponownej wizyty w mieszkaniu A. B. (1). Przy czym – o czym szerzej poniżej - wyjaśnienia oskarżonych w tym zakresie nie znalazły potwierdzenia w opinii sądowo-lekarskiej biegłego Z. M..

W wyjaśnieniach każdego z oskarżonych widoczna jest jeszcze jedna sprzeczność. W. S. przekonywał, że żaden z nich nie pozostawał sam na sam z pokrzywdzoną – co w żaden sposób nie potwierdza wersji podawanej przez D. S. (1), który podawał, że to w łazience miało dojść do jego współżycia z pokrzywdzoną, o czym nikt się nie dowiedział. Z kolei D. S. (1) również nie mówił, by zauważył, że jego ojciec w którymś momencie oddalił się z A. B. (1), a fakt obcowania płciowego W. S. z pokrzywdzoną, jak wskazano powyżej, nie budzi żadnych wątpliwości wobec treści opinii biegłych z zakresu badań genetycznych.

Niewątpliwym jest, że jednym z najistotniejszych dowodów w przedmiotowej sprawie były zeznania pokrzywdzonej A. B. (1) (k.36-38, k. 465-466, k. 467-468, k. 471-475, k. 1084v-1086, k. 2400). Sąd zeznania te uznał za wiarygodne. Podnieść należy, że pokrzywdzona w przedmiotowej sprawie na okoliczność zgwałcenia została przesłuchana w śledztwie przez Sąd w dniu 26 maja 2014 roku w obecności biegłego psychologa w trybie art. 185 c § 1 i 2 k.p.k. (k. 471-476). W czasie tego przesłuchania w sposób szczegółowy, na tyle na ile pamiętała zdarzenie, podała przebieg wydarzeń, jakie miały miejsce w jej mieszkaniu w okresie od 14 do 15 kwietnia 2014 roku. Co istotne, opisała w swoich zeznaniach nie tylko to, co wydarzyło się po przybyciu do jej mieszkania oskarżonych, a następnie przebieg wspólnego spożywania alkoholu, ale opisała również zachowanie oskarżonych w stosunku do P. S. (1), a następnie przebieg wydarzeń, które rozegrały się w jej sypialni, w czasie, których została zgwałcona. Analiza zeznań pokrzywdzonej wskazuje również, że dość szczegółowo i spójnie w swoich zeznaniach przedstawiła przebieg wydarzeń, jakie rozegrały się w jej mieszkaniu następnego dnia, do momentu przybycia policji i pogotowia ratunkowego. Analiza jej zeznań dowodzi, że pomimo, iż pokrzywdzona spożywała w czasie zdarzenia alkohol, to jednak zapamiętała dość dobrze zarówno chronologię poszczególnych wydarzeń, jak również zachowania poszczególnych osób, w tym potrafiła podać szczegóły nie tylko co do swojego ubioru, ale również ubioru oskarżonych. Potrafiła również wskazać, jakie przedmioty zostały zabrane z jej mieszkania, opisać w sposób dokładny wygląd skradzionej biżuterii. Pamiętała, że nad ranem kontaktowała się z konkubiną W. S., potrafiła zrelacjonować przebieg tych rozmów telefonicznych. Przytoczyła nadto treść swojej rozmowy z mężem, wyjaśniała powody, którymi kierowała się dzwoniąc z prośbą o pomoc do S. B. (1). W swojej relacji przytaczała też wypowiedzi oskarżonych i trzeciego nieustalonego mężczyzny, które padły w czasie ich powtórnej wizyty w jej mieszkaniu w dniu 15 kwietnia 2014 roku.

Podnieść przy tym należy, że co do samej istoty jej zeznania złożone w śledztwie i te złożone potem przed Sądem były zbieżne z tym, co podawała w czasie pierwszego przesłuchania.

Pokrzywdzona w śledztwie stanowczo rozpoznała również W. S. podczas czynności okazania (k. 465-466). Czynność ta miała miejsce w dniu 9 czerwca 2014 r. Wówczas – co należy podkreślić - opisała go jako mężczyznę, „który trzymał ją za ręce, kiedy ten młodszy ją gwałcił”, a więc opisała go w taki sposób, który podawała w czasie pierwszych jej przesłuchań.

Co istotne, w relacji dotyczącej przebiegu gwałtu A. B. (1) nie wyolbrzymia opisywanych wydarzeń. Jej relacja ograniczała się do przytoczenia suchych faktów. Pokrzywdzona nie kryła, że w pewnym momencie straciła świadomość. Podawała tylko to, co zapamiętała tj., że po wejściu do sypialni z D. S. (1) ten rzucił ją na łóżko, położył się na niej, zdjął jej spodenki, że czuła, że doszło do stosunku płciowego pomiędzy nimi, że w czasie tych wydarzeń W. S. przytrzymywał ją za ręce. Okoliczności te pokrzywdzona – mniej lub bardziej szczegółowo – prezentowała w trakcie każdego kolejnego jej przesłuchania. Przesłuchanie pokrzywdzonej przed Sądem w dniu 26 maja 2014 r. zostało utrwalone na nagraniu. Nagranie te zostało odtworzone w toku przewodu sądowego. Sąd zatem mógł zapoznać się nie tylko z pełną treścią złożonych wówczas przez pokrzywdzoną zeznań, ale również z jej zachowaniem w trakcie ich składania, sposobem wypowiedzi. Analiza tego nagrania wskazuje, że pokrzywdzona wypowiadała się spontanicznie, że czuła się skrępowana, gdy musiała opisać akt obcowania płciowego, że, gdy nie potrafiła ubrać swoich myśli w słowa, gestem pokazała, w jaki sposób była przytrzymywana za ręce. Sąd w relacji pokrzywdzonej nie znalazł takich elementów, które podważyłyby jej wiarygodność co do opisu przebiegu zdarzenia zgwałcenia. Zwłaszcza, że jej relacja znalazła potwierdzenie w innych dowodach zgromadzonych w toku przewodu sądowego. Podkreślić bowiem należy, iż fakt, że pomiędzy pokrzywdzoną a D. S. (1) doszło do współżycia płciowego znalazł potwierdzenie w opinii biegłego P. K. z zakresu identyfikacji śladów biologicznych. W wydanej opinii biegły kategorycznie stwierdził, że na badanych przedmiotach w postaci prześcieradła oraz poszwy na kołdrę zabezpieczonych w mieszkaniu pokrzywdzonej (w sypialni z jej łóżka) ujawnił ślady męskiego nasienia a dalsze badania wykazały w pobranych próbkach materiał genetyczny w postaci DNA pochodzącego od D. S. (1).

Podnieść należy, że nawet w trakcie przesłuchania w dniu 5 marca 2015 r. (k. 941-942), które to przesłuchanie przerwano z uwagi na stan nietrzeźwości oskarżonej – co do przebiegu wydarzeń, które rozegrały się w sypialni w mieszkaniu pokrzywdzonej – A. B. (1) prezentowała tę samą wersje wydarzeń, co do sposobu zachowania się każdego z oskarżonych. Wersję tę przedstawiła również w czasie przesłuchania w dniu 22 maja 2015 r. (k. 1084-1086) i co istotne, również wtedy potrafiła ona w sposób bardzo dokładny określić, ile czasu upłynęło od zdarzenia (podała rok i miesiąc), opisała jak była ubrana. Z uwagi na brak nagrania tego przesłuchania trudno było ocenić, w jaki sposób pokrzywdzona składała te zeznania, czy odpowiadała na pytania, czy też pierwsza część jej wypowiedzi była spontaniczna. Faktem jest, iż w początkowej fazie tych zeznań pokrzywdzona nie podawała żadnych informacji, co do przebiegu gwałtu, podała jedynie: że była ze S. w sypialni, że była sytuacja z pobiciem P. S. (1), zarówno wieczorem, jak i następnego dnia. Analiza tej części zeznań wskazuje, że większość jej zeznań skupiła się na okolicznościach związanych z utratą biżuterii – ale jak zasygnalizowano, trudno było stwierdzić, czy ten fragment jej zeznań był jej spontaniczną wypowiedzią, czy też zeznania te ukierunkowane zostały zadawanymi jej pytaniami. Jednocześnie zauważyć jednak należało, że pokrzywdzona w czasie tego przesłuchania stanowczo potwierdziła odczytane jej zeznania ze śledztwa. Przytoczyła również potem – na pytania obrońcy – przebieg wydarzeń w sypialni, zbieżnie z tym, co podawała w śledztwie (k. 1085v-187), przy czym w żaden sposób nie wyolbrzymiała opisywanych faktów. Co istotne sama z siebie stwierdziła, że „głupotą było, że wpuściła oskarżonych do mieszkania”, tłumaczyła, że nie chciała wyzwać policji, bo się wstydziła.

Przewód sądowy przeprowadzony w niniejszej sprawie nie wykazał, by pokrzywdzona miała jakikolwiek powód, by bezpodstawnie obciążyć oskarżonych odpowiedzialnością karną. Obaj oskarżeni byli osobami dla niej zupełnie obcymi. Trudno przyjąć, by takim powodem mógł być wstyd przed członkami najbliższej rodziny z powodu ujawnienia okoliczności utraty biżuterii. Pokrzywdzona była osobą majętną, prowadziła samodzielne życie, niezależne od byłego męża, od matki. Doskonale wiedziała, że nie akceptują oni jej trybu życia. Nadto – co do ilości posiadanej biżuterii – jej zeznania znalazły potwierdzenie w zeznaniach R. B. (1) i matki pokrzywdzonej, E. K. . Z zeznań tych osób będących z kręgu osób najbliższych pokrzywdzonej, nie wynika, by mimo prowadzonego trybu życia pokrzywdzona „wyprzedawała” na alkohol swój majątek, wręcz przeciwnie, z relacji matki pokrzywdzonej wynika, że A. B. (1) miała zapewnione środki finansowe na bieżące utrzymanie. Trudno było też przyjąć – zwłaszcza po bezpośrednim przesłuchaniu pokrzywdzonej na rozprawie głównej – że obciążyła ona oskarżonych odpowiedzialnością za gwałt kierując się zemstą za kradzież biżuterii. Takich motywów – w kontekście jej sylwetki psychologicznej - Sąd nie ujawnił w treści zeznań pokrzywdzonej.

Dokonując oceny zeznań pokrzywdzonej Sąd miał na uwadze nadto treść opinii sądowo-psychologicznych wydanych przez biegłych psychologów W. B. i P. W..

Biegły psycholog W. B. uczestniczył w przesłuchaniu pokrzywdzonej w dniu 26 maja 2014 roku. Brał również udział w rozprawie w dniu 19 czerwca 2017 r. W swojej opinii (zarówno pisemnej k. 485-496, jak i ustnej k. 1716v-1717, k. 1718, k. 2431— (...), k. 2434 ) wyraźnie stwierdził, że w trakcie tych przesłuchań A. B. (1) zachowywała się w sposób dostosowany sytuacyjnie, jej poziom emocji był wyrównany, nie zaburzający jej toku myślenia ani treści wypowiedzi. Wyraźnie stwierdził, iż niewątpliwym jest, że pokrzywdzona w czasie zdarzenia spożywała alkohol, a także szkodliwie używała alkohol po zdarzeniu, ale jak wskazał, nie w takiej ilości, która wypaczałaby jej społeczne i życiowe funkcjonowanie. Podkreślił, że jakkolwiek stan nietrzeźwości w dniu zdarzenia mógł wpływać ograniczająco na jej zdolność postrzegania, zapamiętywania i odtwarzania zdarzeń i faktów – czego zresztą nie ukrywała w czasie przesłuchania sama pokrzywdzona – to nie na tyle, aby przedstawianych w zeznaniach faktów i zdarzeń nie można było uznać za psychologicznie prawidłowych.

Biegła psycholog P. W. wskazała w swojej opinii (k. 2425-2429, k. 2469-2471), że w zeznaniach pokrzywdzonej złożonych w dniu 19 czerwca 2017 r. nie dostrzegła nieadekwatności emocji do podawanych treści. Opinia tej biegłej była o tyle istotna, że biegła ta szeroko odniosła się do oceny emocji to jest przeżywania przez pokrzywdzoną wspomnień dawnych wydarzeń. Wyjaśniła, iż ludzie mają różne sposoby na radzenie sobie z trudnymi sytuacjami, za co odpowiedzialne są tzw. mechanizmy obronne. Przekonująco wyjaśniła przy tym, że u pokrzywdzonej mechanizmy te działały w sposób bardzo silny z racji tego, że jest ona osobą uzależnioną od alkoholu. Przejawiało się to w postawie pokrzywdzonej w trakcie jej przesłuchania w dniu 19 czerwca 2017 roku i polegało na minimalizowaniu dramatyzmu ewentualnych wydarzeń. Według biegłej pokrzywdzona przyjęła mechanizm zaprzeczania i wypierania. Biegła tłumaczyła, że zgwałcenie miałoby związek z konsekwencjami picia pokrzywdzonej i uzależnieniem od alkoholu, bo żadna osoba uzależniona nie chce widzieć tego, do czego doprowadziła tj. konsekwencji picia. Biegła P. W. przekonująco wskazała również, że luki pamięciowe, które widoczne były w czasie przesłuchania pokrzywdzonej na rozprawie w dniu 19 czerwca 2017 roku wynikały właśnie z zadziałania mechanizmów obronnych, pokrzywdzona mogła nieświadomie zapomnieć część faktów, jako bardzo trudnych emocjonalnie. Biegła dostrzegła w relacjach pokrzywdzonej niewielkie zniekształcenia, przy czym wskazała, że dotyczyły one szczegółów bądź chronologii wydarzeń, co należało – w jej ocenie - tłumaczyć upływem czasu, spożywaniem alkoholu oraz działaniem mechanizmów obronnych. Dokonując oceny osobowości A. B. (1) biegła podała, że pokrzywdzona jest osobą komunikatywną, ekstrawertywną, energiczną. Zwróciła uwagę na sposób zachowania pokrzywdzonej na treść ujawnionych zeznań podając, że A. B. (1) dość żywo na nie reagowała, bardzo szybko zauważała rozbieżności, ujawniając większe napięcie emocjonalne w momentach, w których widziała, że uprzednio podała więcej okoliczności i szczegółów. W ocenie biegłej takie zachowanie pokrzywdzonej dowodzi o braku kłamstwa intencjonalnego. Jak bowiem wyjaśniła, w przypadku kłamstwa nie istnieje ślad pamięciowy zdarzenia. Biegła odniosła się również do tej postawy pokrzywdzonej, którą kwestionowały strony postępowania jak również biegła B. J. tj. braku wyrażania przez nią emocji, gdy zeznawała na temat gwałtu, gdy zarzucano jej, że nie płacze, gdy podnoszono, że w swoich zeznaniach skupiała się na kradzieży biżuterii. Biegła wyjaśniła, że siła i rozmiar używanych mechanizmów obronnych jest większa im gorsze, trudniejsze są konsekwencje zdarzenia. Emocjonalne konsekwencje zgwałcenia dla kobiety są czymś znacznie trudniejszym niż kradzież biżuterii, stąd też zachowanie pokrzywdzonej, która bardzo szeroko opisywała kwestie kradzieży, zniszczenie mieszkania, były dla biegłej racjonalne. Tłumaczyła bowiem, że takie zachowanie pokrzywdzonej było nieświadomą chęcią przekierowania tematu przesłuchania na takie tematy, które były dla pokrzywdzonej mniej obciążające i trudne. W zachowaniu pokrzywdzonej biegła P. W. dostrzegła nadto, co dostrzegł również wyrokujący w sprawie Sąd w czasie bezpośredniego przesłuchania A. B. (1), że kwestia zgwałcenia jest dla pokrzywdzonej tematem bardzo wstydliwym, że zdarzenie to było dla niej bardzo istotne, mimo, że tego nie werbalizowała i manifestowała. W ocenie Sądu świadczy o tym przede wszystkim fakt, iż pytana na rozprawie o datę zdarzenia pokrzywdzona stanowczo i bez zastanawiania się wskazała, że od zdarzenia minęły 2 lata i 2 miesiące co niewątpliwie oznacza, że odliczała ona czas od tego zdarzenia, skoro potrafiła w taki właśnie sposób podać jego datę.

W ocenie Sądu opinie biegłych psychologów W. B. i P. W. należało uznać za wiarygodne i przekonujące. Zarówno treść wydanych opinii pisemnych, jak i ustnych wskazuje, że opinie te zostały wydane w sposób rzetelny, po przeprowadzeniu niezbędnych badań pokrzywdzonej, że biegli przed sformułowaniem końcowych wniosków zapoznali się z materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie w zakresie niezbędnym do oceny stanu rozwoju psychologicznego pokrzywdzonej. Co istotne przy tym, w czasie ustnego opiniowania biegli ci w sposób przekonujący potrafili wyjaśnić, czym kierowali się formułując wnioski końcowe swoich opinii, powoływali się na swoją wiedzę zawodową, odnosząc się do realiów przedmiotowej sprawy, tłumacząc, na podstawie jakich konkretnie zachowaniach, wypowiedziach pokrzywdzonej opierali swoje wnioski. Obie opinie Sąd uznał za jasne, rzeczowe i obiektywne.

Stąd też to także wnioski płynące z opinii biegłych psychologów W. B. i P. W. utwierdziły Sąd w przekonaniu, że zeznania pokrzywdzonej zasługują na wiarygodność. Zeznania ze śledztwa pokrzywdzona A. B. (1) podtrzymała przed Sądem, szczerze i rzeczowo tłumaczyła powody, dla których nie wszystkie okoliczności w czasie ostatniego przesłuchania pamiętała, spontanicznie reagując na treść ujawnionych zeznań. Okoliczność, iż w czasie przesłuchania pokrzywdzona nie płakała, nie ujawniała emocji nie może w żaden sposób przesądzić o braku wiarygodności jej zeznań. Z opinii biegłych psychologów W. B. i P. W. jednoznacznie wynika, że ludzie w różny sposób reagują na trudne sytuacje. Nie ma bowiem jednego wzorca zachowania i nie można powoływać się na funkcjonujące stereotypy co do tego, w jaki sposób powinny zachowywać się ofiary gwałtu, w czasie gdy opowiadają o takim wydarzeniu.

W tym miejscu należy odnieść się do opinii biegłej psycholog B. J. , która uczestniczyła w przesłuchaniu pokrzywdzonej na rozprawie w dniu 22 maja 2015 r. toczącej się przed Sądem Rejonowym. W swojej pisemnej opinii (k. 1087-1089) biegła J. wskazała, że pokrzywdzona wykazuje cechy uzależnienia od alkoholu i innych substancji odurzających, które rzutują na jej stan psychiczny, w tym procesy poznawcze, że wykazuje objawy degeneracji psychicznej, że kwestia ewentualnego gwałtu przedstawiona została bez osadzenia w kontekście, bez opisu własnych przeżyć i emocji, bez ciągu logicznego. Oceniła, że zeznania pokrzywdzonej, które wówczas złożyła nie spełniają kryteriów zeznań wiarygodnych psychologicznie, są nieuzasadnione logicznie, niespójne, bez współbrzmienia emocjonalnego z przekazywanymi treściami.

Ustnie – już przed Sądem - biegła psycholog B. J. (k. 1716v, k. 1717—1718, k. 2432-2433, k. 2449v-2452, 2467-2469) tłumaczyła, że w czasie zeznań widziała u pokrzywdzonej pustkę emocjonalną, że w czasie zeznań była ona w stanie zupełnej obojętności, a zeznając o gwałcie nie towarzyszyły jej żadne emocje. Tłumaczyła, że nie spotkała się z takim sposobem opisu sytuacji gwałtu, jaki przedstawiła pokrzywdzona, z takim brakiem emocji i dystansem do opisywanych wydarzeń. Okoliczności te spowodowały - że w ocenie tej biegłej -pokrzywdzona przejawia tendencje do patologicznego kłamstwa. Opinii biegłej psycholog B. J. Sąd nie uznał za wiarygodną dlatego, że opinia ta pozostaje w rażącej sprzeczności z opiniami biegłych psychologów W. B. i P. W., ale przede wszystkim i dlatego, że opiniując przed Sądem biegła nie potrafiła w sposób logiczny i przekonujący swoich wniosków uzasadnić i wyjaśnić. Wypytywana bowiem, w treści jakich konkretnie zeznań pokrzywdzonej upatrywała różnice w jej zeznaniach świadczące o konfabulacji, agramatyczności jej wypowiedzi biegła J. nie była w stanie podać żadnego konkretnego przykładu, pomimo że została zobowiązana do ponownego zapoznania się z zeznaniami A. B. (1). Biegła wskazywała, że jej opinia dotyczy „sprawy gwałtu, bo sprawa kradzieży, nie budziła jej wątpliwości”, gdyż w tym zakresie - w jej ocenie - pokrzywdzona nie konfabulowała. Przy czym i tego stanowiska biegła nie potrafiła w sposób logiczny i rzeczowy wyjaśnić. Co istotne, B. J. konfabulację wiązała z faktem pozostawania pokrzywdzonej w czasie zdarzenia w stanie nietrzeźwości, stwierdzając, iż konfabulacja to fantazja, która wynikała ze zmienności zeznań pokrzywdzonej. W ocenie Sądu – nie odnosząc się do konkretnych wypowiedzi pokrzywdzonej - biegła w sposób arbitralny wypowiadała swoje sądy, w sposób zupełnie nieuprawniony dokonała oceny zeznań świadka wskazując, że pokrzywdzona zmieniała wersje wydarzeń, że jej zeznania były niespójne, że nie osadziła gwałtu w kontekście to jest nie opisała dokładnie jego przebiegu. Analizując bowiem dokładnie zeznania pokrzywdzonej z dnia 22 maja 2015 r. w żaden sposób nie można było podzielić formułowanych przez biegłą wniosków, albowiem analiza tych zeznań (mimo, że Sąd nie dysponował ich nagraniem) dowodzi, że A. B. (1) zeznając na okoliczność gwałtu podała zarówno początek tego zdarzenia wskazując na osobę, z którą udała się do sypialni, opisała chronologię kolejnych wydarzeń, jak również moment wejścia do sypialni W. S. i przytrzymywanie jej za ręce. Przyznała również, że dalszego przebiegu zdarzenia nie pamięta, co wytłumaczyła utratą świadomości, której przyczyny nie potrafiła wyjaśnić. Stąd też stwierdzenia biegłej B. J. przytoczone powyżej należało uznać za całkowicie nieuprawnione i wykraczające poza zakres opinii biegłego psychologa zwłaszcza, że jak podniesiono to już powyżej, biegła nie potrafiła przywołać żadnych konkretnych wypowiedzi A. B. (1), które kwestionowała, a które mogłyby wskazywać na konfabulację. Jednocześnie Sąd doszedł do przekonania, że opinia tej biegłej co do pojęcia „konfabulacji” stosowanego w psychologii zupełnie nie przystaje do realiów przedmiotowej sprawy, albowiem z opinii tej nie wynika, by konfabulacja, którą biegła dostrzegła u pokrzywdzonej to konfabulacja w rozumieniu naukowym w psychologii. Z przytoczonej w sposób rzeczowy i fachowy przez biegłego W. B. na rozprawie w dniu 5 września 2017 roku definicji „konfabulacji” wynika, że w psychologii konfabulacja to zaburzenie pamięci występujące w jasnej świadomości, cechującej się ujawnieniami fałszywych wspomnień minionych wydarzeń lub osobistych przeżyć. To wypełnienie luk pamięciowych innymi treściami występujące najczęściej u osób z ciężkimi zaburzeniami zapamiętywania i przypominania, powstałymi w przypadku rozpoznanego zespołu psychoorganicznego. Przy czym biegły W. B. wskazał, że w realiach przedmiotowej sprawy nie ma żadnego zapisu, że pokrzywdzona była badana i leczona z rozpoznaniem psychozy alkoholowej, a tylko takie rozpoznanie mogłoby dawać podstawy do rozpoznania zespołu psychoorganicznego. Wyjaśnił również, że przywoływane przez biegłą J. pojęcie „patologicznego kłamstwa” należy rozumieć jako patologiczną zdolność do wprowadzania innych osób w błąd, kłamania, przeinaczenia faktów, opowiadania wymyślonych historii, przy jednocześnie stawianiu własnej osoby w bardzo dobrym świetle. Tłumaczył, że jest to dlatego patologiczna zdolność, bo osoby takie trzeba traktować jako chore, gdyż przedstawiają historie, które nigdy nie miały miejsca, co jest następstwem przebytych chorób organicznych mózgu i nazywane jest inaczej mitomanią, które to okoliczności w przypadku pokrzywdzonej A. B. (1) nie miały miejsca. Wyraźnie i stanowczo wskazał, że w wypowiedziach pokrzywdzonej nie znalazł agramatyzmów, wypowiedzi alogicznych, ani przeciętnego poziomu werbalnego jak również nie ma jakichkolwiek podstaw, by twierdzić, że pokrzywdzona jest intelektualnie rozwinięta w dolnej granicy normy wiekowej, na które to okoliczności w swojej opinii powoływała się biegła B. J..

Konkludując, opinia biegłej psycholog B. J. nie mogła zostać uznana za przekonującą. Biegła bowiem (nie odwołując się do materiału dowodowego z akt sprawy) formułowała wnioski w oparciu o własne odczucia, nie zaś o przeprowadzone badania. Argumentując, nie potrafiła w sposób logiczny wyjaśnić, jakie konkretnie okoliczności w zeznaniach pokrzywdzonej doprowadziły ja do określonych ocen, co w w ocenie Sądu dyskwalifikuje przedmiotową opinię sądowo-psychologiczną. Tym bardziej, że przedmiotowa opinia pozostaje - w sferze wniosków – w rażącej sprzeczności z opiniami pozostałych biegłych psychologów.

Zwrócić nadto należy uwagę na treść opinii (k. 553-554) biegłej psycholog K. W., która uczestniczyła w czynnościach przesłuchania pokrzywdzonej w trakcie okazania jej oskarżonego W. S. oraz jednego z przedmiotów zatrzymanych w czasie jego przeszukania. W opinii tej biegła wyraźnie i kategorycznie stwierdziła, że poziom intelektu pokrzywdzonej był adekwatny do jej wieku i wykształcenia oraz – co istotne i ona wskazała, że pokrzywdzona nie przejawia tendencji do fantazjowania, czy konfabulacji. Biegła nie ujawniła wpływu osób trzecich na treść jej zeznań. Stwierdziła, że A. B. (1) w czasie tych czynności miała zachowaną zdolność odtwarzania postrzeżeń. Opinię tę Sąd uznał za wiarygodną.

Wracając do oceny zeznań pokrzywdzonej A. B. (1), na koniec należy odnieść się do zarzutów, jakie były stawiane jej zeznaniom tj. do akcentowania przez pokrzywdzoną okoliczności związanych z kradzieżą. W ocenie Sądu zwrócić należy uwagę, że tryb przesłuchania pokrzywdzonej gwałtem jest regulowany stosownymi przepisami Kodeksu postępowania karnego. Zgodnie z treścią art. 185 c k.p.k. pokrzywdzona powinna zostać przesłuchana tylko raz, przed sądem w obecności biegłego psychologa. Nie mogło zatem budzić wątpliwości, iż będąc przesłuchiwana w dniu 17 kwietnia 2014 r. przez policjanta (znającego procedury) A. B. (1) zeznawała przede wszystkim na okoliczność innego przestępstwa niż zgwałcenie, o czym świadczy analiza treści tego protokołu, gdzie w trakcie przesłuchania została ona wypytana szczegółowo na okoliczność konkretnych przedmiotów, których brak stwierdziła.

Za wiarygodne w części Sąd uznał zeznania świadka P. S. (1) . Sąd doszedł do przekonania, że na wiarygodność – z tym, że jedynie częściową - zasługują jedynie te zeznania (k. 9-11, k. 375-377) - które świadek ten złożył w śledztwie w dniu 15 kwietnia 2014 roku, a w których przyznał, że został w nocy z 14 na 15 kwietnia 2014 r. uderzony przez W. S. pięścią w twarz, w wyniku czego zaczęła mu lecieć z nosa krew, a następnego dnia został pobity przez D. S. (1) i W. S., którzy bili go pięściami po głowie. W tym bowiem zakresie jego relacja znajduje potwierdzenie w zeznaniach pokrzywdzonej A. B. (1), a przede wszystkim zeznania te znajdują uzasadnienie w opinii sądowo-lekarskiej biegłego Z. M.. Przy czym Sąd dostrzegł, że odnośnie uderzenia P. S. (1) przez W. S. pięścią w twarz A. B. (1) w dniu 17 kwietnia 2014 podała, że przed udaniem się do sypialni z D. S. (1), gdy wychodziła z łazienki, widziała jak to obaj oskarżeni bili pięściami P. S. (1), by w dniu 26 maja 2014 r. podać, że słyszała jedynie - gdy była w łazience - jak P. został uderzony raz. W ocenie Sądu te nieścisłości w zeznaniach pokrzywdzonej, których - z uwagi na niepamięć wynikającą przede wszystkim z upływu czasu nie była ona już w stanie wytłumaczyć i sprecyzować w trakcie kolejnych przesłuchań - w żaden sposób nie podważają nie tylko jej wiarygodności, ale również i wiarygodności P. S. (1). Jeśli bowiem weźmie się pod uwagę wnioski opinii sądowo-lekarskiej, a nadto materiał poglądowy w postaci zdjęć wyglądu P. S. (1) sporządzony w dniu 15 kwietnia 2014 r. w czasie jego oględzin, nie budzi żadnych wątpliwości, iż to relacja podana przez P. S. (1) w jego pierwszych zeznaniach co do okoliczności, w jakich doznał urazu nosa zasługuje na uwzględnienie. Nadto w czasie oględzin mieszkania pokrzywdzonej ujawniono na kanapie ślad krwi (zdjęcie k. 251, materiał poglądowy k. 612-637), co dodatkowo dowodzi, że do uderzenia P. S. (1) w nos doszło w miejscu podawanym przez w/wym świadków. Zwrócić też należy uwagę i na to, że nie można wykluczyć, iż A. B. (1) - opisując okoliczności dotyczące pobicia P. S. (1) - po prostu pomyliła chronologię wydarzeń zeznając po raz pierwszy w dniu 17 kwietnia 2014 r. Podała bowiem wówczas, że (k.32-34) jeszcze przed jej zgwałceniem „P. był totalnie obity na twarzy", co nie koreluje z wnioskami opinii sądowo-lekarskiej, co do mechanizmu powstania obrażeń twarzy ujawnionych u pokrzywdzonego P. S. (1). Co istotne bowiem, biegły Z. M. wypytywany na rozprawie w dniu 6 kwietnia 2017 r. wyraźnie wskazał, że P. S. (1) w okresie od 14 do 15 kwietnia 2014 r. doznał co najmniej dwóch ciosów: jednego w nos i drugiego w okolice oczodołu lewego. Argumentował, że widoczne na nosie pokrzywdzonego w czasie jego oględzin wybroczyny krwawe mogły być skutkiem doznanego urazu nosa w dniu 14 kwietnia 2014 r. w godzinach wieczornych.

W dalszej kolejności wskazać należy uwagę, że co do okoliczności pobicia P. S. (1) przez oskarżonych w dniu 15 kwietnia 2014 r. relacja P. S. (1) i A. B. (1) jest już spójna (oboje bowiem podali, że oskarżeni bili go pięściami po twarzy, przy czym P. S. (1) dodał, że w wyniku tych ciosów miał zapuchnięte lewe oko), które to okoliczności również znajdują potwierdzenie w opinii biegłego Z. M.. Biegły wskazał bowiem, że ujawnione w czasie oględzin P. S. (1) obrażenia oczodołu lewego dowodzą powstania wylewu krwawego tego oczodołu z obrzękiem tkanek a tego typu obrażenia uwidaczniają się w ciągu kilku godzin od urazu. Skoro zatem w trakcie oględzin pokrzywdzonego ( w dniu 15 kwietnia 2014 r. o godz. 21:10) stwierdzono u pokrzywdzonego opuchliznę oczodołu lewego z zasinieniem koloru granatowo-brunatnego, to logicznym było, iż krwiak ten istniał od co najmniej kilku godzin i że uraz, który go spowodował zaistniał pomiędzy godziną 9:00 a 12:00 tego dnia.

Za wiarygodne Sąd uznał również i te zeznania P. S. (1) ze śledztwa, w których podał, że to on zaprosił oskarżonych do mieszkania A. B. (1), jak również i to, że dzwonił w sprawie laptopa do W. S., że potem w mieszkaniu pojawili się obaj oskarżeni wraz z trzecim nieznanym mężczyzną. Nie budziły wątpliwości i te jego zeznania, w których opisał on przyjazd do A. B. (1) S. B. (1), okoliczności związane z zawiadomieniem pogotowia ratunkowego, przyjazdem policji - albowiem w tym zakresie jego relacja korespondowała nie tylko z zeznaniami pokrzywdzonej, ale również z zeznaniami S. B. (1), czy zapisami z karty czynności medycznych (k. 429-430).

Zastrzeżenia Sądu wzbudziły natomiast te zeznania P. S. (1) ze śledztwa, w których opisał on okoliczności, w jakich A. B. (1) w czasie zdarzenia wyszła do sypialni a potem miała ją opuścić. Świadek podawał bowiem, że wyszła razem z dwoma oskarżonymi i że po chwili z niej wybiegła i kazała oskarżonym opuścić mieszkanie, co ci zrobili. Wtedy też miała mu powiedzieć, że została zgwałcona, choć jak podał wybiegła z sypialni w takim samym ubraniu. Ten fragment relacji pozostaje w sprzeczności z zeznaniami pokrzywdzonej, które - z powodów podanych powyżej - zostały uznane za wiarygodne. Opis podany przez świadka w tym zakresie był nielogiczny i niespójny. Z tych samych względów Sąd nie czynił ustaleń faktycznych na podstawie zeznań tego świadka co do okoliczności, w jakich pokrzywdzona ujawniła brak laptopa.

Zeznania P. S. (1) można było zweryfikować dodatkowo na podstawie analizy połączeń telefonicznych pomiędzy jego numerem telefonu a numerem telefonu oskarżonego W. S.. Sąd ustalił, że w dacie zdarzenia P. S. (1) posługiwał się numerem (...), zaś oskarżony W. S. numerem (...). Z kolei A. B. (1) korzystała z numeru stacjonarnego (...) Z analizy tej jednoznacznie wynika, że to w godzinach od 8:00 rano do 11:30 w dniu 15 kwietnia 2014 r. było szereg połączeń telefonicznych pomiędzy wskazanymi telefonami, a więc w okolicznościach podawanych przez A. B. (1) a nie przez świadka. Analiza przedmiotowych połączeń dowiodła również, iż za wiarygodne nie mogły zostać uznane i te zeznania P. S. (1), w których w śledztwie opisał on swoje kontakty – przed zdarzeniem – z W. S.. Ustalono bowiem, że od dnia 12 kwietnia 2014 r. P. S. (1) o różnych porach dnia, nawet w nocy, kontaktował się z W. S. (bilingi k. 781-791, k. 1022, k. 1061-1062, k. 1091-1119). Ilość tych połączeń podważa nie tylko wiarygodność P. S. (1), ale również oskarżonych, co do przypadkowego ich spotkania w dniu 14 kwietnia 2014 r., a także co do charakteru ich znajomości, na którą się sami powoływali.

Sąd odmówił natomiast w całości wiarygodności tym zeznaniom P. S. (1), które złożył on w postępowaniu sądowym, zarówno zeznając w dniu 5 marca 2015 r. (k. 943v-944), 1 kwietnia 2015 r. (k 1042-1043v), jak i w dniu 6 kwietnia 2017 r. (k. 2335v-2338v). Zeznając wtedy świadek zaprzeczył, by został pobity przez oskarżonego W. S., twierdząc jedynie, że obrażenia twarzy miał już wcześniej – „chyba poszarpał się z B.”, przyznał, że wobec tego, że A. powiedziała mu, że zginał laptop, dzwonił w tej sprawie do oskarżonego W. S., bo chciał to wyjaśnić. Podał również, że A. B. (1) powiedziała mu, że skoro ja okradli, to „jeszcze dołoży im gwałt”. W trakcie przesłuchań przed Sądem świadek dodatkowo zmienił wersję wydarzeń, co do tego, czy rankiem do mieszkania pokrzywdzonej ktoś przyszedł, podając ostatecznie, że nikogo nie było, by ostatecznie w kolejnych zeznaniach podać, że jednak do mieszkania przyszli oskarżeni, a ostatecznie zasłaniając się niepamięcią w tym fragmencie co do szczegółów zdarzenia. W czasie ostatniego przesłuchania świadek podawał nadto, że to pokrzywdzona dokładnie powiedziała mu co ma zaznawać tj. kto, kiedy przychodził, co mówił, jak został pobity, że to ona wymyśliła sobie trzeciego mężczyznę K. z Z.. Tłumaczył, że obawiał się A. B. (1), bo znała jego przeszłość, wiedziała, że popełnia przestępstwa, straszyła, że „go wsadzi”. W ocenie Sądu zupełnie bezpodstawnie świadek odwołał wówczas swoje zeznania ze śledztwa. Jego tłumaczenie, że powodem tego stanu rzeczy był fakt, iż został namówiony do złożenia fałszywych zeznań przez A. B. (1) jest zupełnie nieprzekonujący i niewiarygodny. W tym bowiem zakresie świadek wypytywany, o to, jakiej treści miał złożyć zeznania, zmieniał podawane wersje wydarzeń, twierdząc najpierw, że A. jedynie ogólnie powiedziała, co ma zeznać (że został pobity), resztę zaś sam wymyślił, by podać ostatecznie, że pokrzywdzona dokładnie powiedziała mu, co ma zeznawać. Zupełnie przy tym nielogicznie tłumaczył, w jakich okolicznościach doznał obrażeń ciała, które zostały u niego ujawnione w czasie oględzin w dniu 15 kwietnia 2014 r. kilkanaście godzin po zdarzeniach. W tym zakresie jego zeznania pozostawały w rażącej sprzeczności z zeznaniami S. B. (2), jak również z treścią opinii sądowo-lekarskiej biegłego Z. M.. Uwidocznione na zdjęciach oraz opisane w protokole oględzin (k. 14-17, k. 381-384) obrażenia jego ciała to niewątpliwie świeże ślady, które nie mogły powstać w okolicznościach przez niego podawanych na rozprawie przed Sądem. Również w karcie medycznych czynności ratunkowych (k. 61) odnotowano, że „został pobity wczoraj i dziś rano”. Dodatkowo, relacji P. S. (1), którą prezentował już na etapie postępowania sądowego, przeczy analiza zapisu rozmowy S. B. (1) z dyspozytorem pogotowia ratunkowego (k. 97-98). Zwrócić też należy uwagę, że analiza położenia telefonu, którym posługiwał się oskarżony W. S. dowodzi, że w dniu 15 kwietnia 2014 r. jego telefon o godzinie 11:32 logował się w zasięgu stacji (...) W. ul. (...), a zatem około 2 kilometrów od mieszkania pokrzywdzonej, co dodatkowo przeczy jednej z relacji P. S. (1), że oskarżony W. S. nie pojawił się tego dnia ponownie w mieszkaniu pokrzywdzonej. Przede wszystkim jednak zupełnie nielogicznie i nieprzekonująco świadek tłumaczył, że jedynie z obawy i strachu przed pokrzywdzoną zgodził się złożyć fałszywe zeznania w śledztwie. W pierwszej kolejności wskazać należy, że z jego zeznań nie wynika, by pokrzywdzona w ogóle znała szczegóły dotyczące jego przeszłości. Po drugie świadek w śledztwie złożył zeznania bezpośrednio po zdarzeniu w dniu 15 kwietnia 2014 r. (choć jak twierdził był wówczas poszukiwany, policja znała zatem jego tożsamość), a pokrzywdzona znajdowała się w stanie nietrzeźwości, poddana została jedynie badaniu lekarskiemu i rozpytaniu przez policjantkę. Trudno zatem uwierzyć, że była w stanie zaplanować misterny plan „owej zemsty na oskarżonych, którą przedstawił świadek”, wymyślić przebieg zdarzenia, włączyć w to S. B. (1). Nadto zeznania złożone przed świadka przed Sądem w ogóle nie tłumaczą, w jakich zatem okolicznościach – mając na uwadze wynika badań biologicznych i genetycznych – doszło do obcowania płciowego pokrzywdzonej z oskarżonymi.

Za wiarygodne Sąd uznał natomiast zeznania świadka S. B. (1) (k. 407,). Podkreślić należy, że w śledztwie świadek w sposób spójny i rzeczowy opisał okoliczności, w jakich dowiedział się o tym, że A. B. (1) została okradziona i zgwałcona, że w jej mieszkaniu znajduje się pobity P. S. (1), przyznał również, że na prośbę A. pojechał do niej, mimo że znajdował się pod wpływem alkoholu. Świadek ten podał nadto, że po przyjeździe do mieszkania A. widział u P. S. (1) obrażania ciała (miał obitą i opuchniętą twarz). Ta relacja świadka koreluje z zeznaniami, które na tę okoliczność złożyła sama pokrzywdzona, a także z zeznaniami P. S. (2), które złożył w śledztwie w dniu 15 kwietnia 2014 roku. Co istotne zeznania S. B. (1) znalazły również potwierdzenie w zapisie rozmowy, jaką przeprowadził z dyspozytorem Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego (oględziny zapisu audio k.459-462). W takiej ocenie zeznań tego świadka utwierdził Sąd w przekonaniu przebieg bezpośredniego przesłuchania S. B. (1) na rozprawie w dniu 13 marca 2017 r. (k. 2302-2304v.) Wówczas świadek nie tylko stanowczo potwierdził uprzednio złożone w śledztwie zeznania, ale również w sposób spontaniczny opisywał to, co pamięta ze zdarzeń, w których on sam uczestniczył i tego, co dowiedział się od pokrzywdzonej i P. S. (1). Opisywane przez niego kontakty z P. S. (1) zaprzeczały wersji podawanej przez P. S. (1), co do pobicia go przez świadka. Podkreślić również należy, że w swoich zeznaniach S. B. (1) nie wyolbrzymiał opisywanych faktów, jego relacje były rzeczowe.

Jednocześnie Sąd dostrzegł, że świadek składając zeznania w dniu 1 kwietnia 2015 r. (k. 1039-1040v) nie opisał w sposób spontaniczny, że został pobity P. S. (1). W tym zakresie – po ujawnieniu zeznań ze śledztwa – S. B. (1) wyjaśnił, że dostrzega tę rozbieżność, co wytłumaczył niepamięcią i stanem nietrzeźwości, w jakim znajdował się w dniu 15 kwietnia 2014 r. W ocenie Sądu powyższa okoliczność w żaden sposób nie może rzutować negatywnie na ocenę wiarygodności tego świadka. Z P. S. (1) świadek nie był związany, na pewno natomiast łączyła go dość bliska więź emocjonalna z pokrzywdzoną, dlatego mógł bardziej zapamiętać okoliczności dotyczące jej osoby niż osoby P. S. (1). Zwłaszcza, że w czasie tego przesłuchania ewidentnie mylił fakty, co do tego, komu pomocy udzielało pogotowie ratunkowe, podając, że tą osobą była A. B. (1), co nie koreluje z jego pierwszymi zeznaniami złożonymi w dniu 17 kwietnia 2014 r., a zatem zeznaniami złożonymi zaledwie dwa dni po zdarzeniu, jak i zapisem jego rozmowy z dyspozytorem pogotowia ratunkowego, czy z zapisami w karcie czynności medycznych, która dotyczyła P. S. (1).

Sąd za wiarygodne uznał zeznania świadka R. B. (1) (k. 389, k. 410, k. 545-546, k. 943, k. 1574v-1575v, k. 2174-2177). Zeznając w śledztwie, a potem w postępowaniu sądowym świadek ten w sposób rzeczowy i obiektywny opisał okoliczności, w jakich dowiedział się od swojej żony A. B. (1) o tym co ją spotkało. Z jego relacji jednoznacznie wynika, że pokrzywdzona telefonicznie poinformowała go o tym, że ją okradziono, że w jej mieszkaniu było trzech mężczyzn. Podał również, że potem już w rozmowie osobistej przyznała mu się, że została zgwałcona. Dowiedział się od niej tylko tyle, że jeden mężczyzna ją trzymał, a drugi gwałcił. Świadek w swoich zeznaniach potwierdził również, że A. B. (1) posiadała dużą ilość biżuterii, zegarków. Opisał nadto jej problemy z alkoholem. Wypytywany przed Sądem o szczegóły co do treści relacji, jaką przedstawiła mu pokrzywdzona z przebiegu zdarzenia nie potrafił, z uwagi na niepamięć spowodowaną upływem czasu, podać dodatkowych informacji. Zeznania tego świadka były spójne, korespondowały nadto z zeznaniami samej pokrzywdzonej. Jednocześnie Sąd z ostrożnością podszedł do tych zeznań świadka R. B. (1), w których podawał on, że A. B. (1) łączyła leki psychotropowe z alkoholem. Na rozprawie w dniu 6 grudnia 2016 r. świadek wyjaśnił, że tak naprawdę to nie wiedział i nie wie, jakie leki żona zażywała, podał jedynie, że były na receptę. Wyjaśnił nadto, że opis zachowania jego żony dotyczy okresu, w którym razem mieszkali, a jak wynika z jego relacji, przestali ze sobą mieszkać w 2012 r. a potem ich kontakt był sporadyczny. Oznacza to, że świadek nie miał wiedzy, co do tego, w jaki sposób pokrzywdzona spożywała alkohol w okresie późniejszym, czy zażywała jakieś leki i jakie.

Za wiarygodne Sąd uznał zeznania świadka E. K. (matki pokrzywdzonej, k. 1041v-1042, k. 2300-2301v). W swoich zeznaniach potwierdziła ona, że córka posiadała biżuterię znacznej wartości, przy czym przyznała, że część tej biżuterii (najdroższe rzeczy) za przyzwoleniem A. B. (1) zabrała do domu z obawy przed osobami, z którymi córka utrzymywała kontakt. Szczerze przyznała również, że córka nie zwierzała jej się co do szczegółów zgwałcenia, przyznała, że mają jedynie poprawne relacje, że odwiedza córkę raz, dwa razy w miesiącu. Przyznała również, że sama nie chciała słuchać szczegółów zdarzenia. Stanowczo podawała, że bez względu na różne zawirowania życiowe, jej córka nigdy nie sprzedawała swoich rzeczy, bo wspierała ją zawsze finansowo.

Co do oceny zeznań świadka K. K. (2) poprzednio K. (k. 560, k. 1040v-1041, k. 1575v-1576, k. 2177-2178) Sąd doszedł do przekonania, że brak podstaw, by zeznaniom tej policjantki odmówić wiarygodności. Zeznawała ona na okoliczność czynności, jakie przeprowadziła z pokrzywdzoną w dniu 16 kwietnia 2014 r., podając, że zgłosiła się ona na komisariat w związku z kradzieżą i zgwałceniem. Świadek spójnie i rzeczowo opisała swoje spostrzeżenia co do zachowania A. B. (1), jej stanu nietrzeźwości, chaotyczności wypowiedzi, jej pytaniach o biżuterię. Jednocześnie z relacji tego świadka wynikało, że mimo, iż w tym dniu odstąpiono od przesłuchania pokrzywdzonej, świadek uzyskała od niej wiedzę, co do imion sprawców, ich ubioru w czasie zdarzenia. Relacja K. K. (2)– zwłaszcza w kontekście jej zeznań z postępowania przygotowawczego – w żaden sposób nie może podważyć zeznań, jakie pokrzywdzona złożyła następnie w dniu 17 kwietnia 2014 r. a potem w dniu 26 maja 2014 r. To, że świadek w swoich późniejszych zeznaniach akcentowała, że pokrzywdzona w czasie rozmowy z nią tuż po zdarzeniu, chciała opuścić komisariat, że skupiała się na skradzionej biżuterii nie świadczy o tym, że kłamała co do okoliczności jej zgwałcenia. Sama świadek przyznała – opierając się na swoim doświadczeniu zawodowym – ze pokrzywdzone gwałtem reagują w różny sposób, każda sprawa jest inna, jedne kobiety próbują wyprzeć z pamięci zdarzenie, skupić się na czymś innym, inne chcą jak najszybszego ukarania sprawcy. Przy czym na rozprawie w dniu 6 grudnia 2016 r. K. K. (2) wyjaśniła – w sposób bardzo przekonujący – że cytując uprzednio określoną wypowiedź pokrzywdzonej „to nie mydło, się nie wymydli” chciała uwypuklić, że pokrzywdzona nie chciała wtedy rozmawiać o gwałcie, tylko o kradzieży biżuterii.

Za wiarygodne Sąd uznał nadto zeznania świadka R. B. (2) (k. k. 585, k. 1622v- 1623, k. 2178). W śledztwie świadek potwierdził, że udał się na interwencję do mieszkania pokrzywdzonej w związku z faktem zgłoszenia kradzieży i zgwałcenia. Świadek w swoich zeznaniach przytoczył informacje, które uzyskał w wyniku rozpytania od A. B. (1) i P. S. (1). W toku postępowania sądowego świadek podawał (na rozprawie w dniu 18 lutego 2016 r.), że zapamiętał, iż pokrzywdzona wahała się, czy zgłosić zgwałcenie, nie pamiętał przy tym okoliczności dotyczących wyglądu P. S. (1) i jego pobicia. Przesłuchiwany ponownie nie pamiętał już żadnych nowych szczegółów, co dla Sądu było naturalne, z uwagi na upływ czasu od opisywanych wydarzeń, jak również zawód świadka.

W ten sam sposób Sąd ocenił zeznania świadka S. M. (k. 1691v-1692, k. 2301v-2302). Świadek po raz pierwszy zeznania składał dopiero w dniu 4 marca 2016 r. Nie pamiętał już szczegółów interwencji, ale zapamiętał, że zgłaszającą zgwałcenie/kradzież była kobieta. Zapamiętał, że pokrzywdzona pokazywała mu nawet, gdzie przechowywała w mieszkaniu biżuterię. Zapamiętał też, że na miejscu zdarzenia był mężczyzna, który miał obrażenia twarzy. Z uwagi na późniejszą niepamięć świadka co do szczegółów, jego zeznania – w ocenie Sądu – nie miały jakiegoś istotne znaczenia dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy.

Dokonując oceny zeznań K. D. (k. 1690v-1691v, k. 2397-2399v) Sąd jedynie częściowo dał jej wiarę tj. co do tych okoliczności, w których potwierdziła ona, że kontaktowała się z nią telefonicznie pokrzywdzona oraz co do charakteru znajomości oskarżonych z P. S. (1). W pozostałym zakresie zeznania te były próbą uwiarygodnienia wersji podawanej w wyjaśnieniach przez oskarżonego D. S. (1), co do przebiegu zdarzenia, jaki miał mieć miejsce w mieszkaniu pokrzywdzonej A. B. (1). Świadek nieudolnie starała się przekonać Sąd, że w dniu 15 kwietnia 2014 r. obaj oskarżeni nie opuszczali jej mieszkania do godz. 15:00, gdy tymczasem nie tylko z zeznań pokrzywdzonej, czy P. S. (1) z dnia 15 kwietnia 2014 r., ale przede wszystkim z analizy bilingów telefonu W. S. wynika, że około godz. 11:00 znajdował się on w W. w zasięgu (...) ul. (...) a nie w miejscu zamieszkania świadka. Podkreślić też należy, że również oskarżony D. S. (1) w swoich ostatnich wyjaśnieniach nie zaprzeczał, że w dniu 15 kwietnia 2014 r. ponownie z ojcem udał się do mieszkania pokrzywdzonej, co dodatkowo utwierdziło Sąd w przekonaniu, że świadek K. D. przedstawiała fałszywe alibi, co do miejsca pobytu oskarżonych w tym okresie czasu. Co istotne w swoich zeznaniach K. D. w sposób tendencyjny przedstawiła osobę pokrzywdzonej (choć jej w ogóle nie znała) opisując ją w sposób, w który nie określali jej tak nawet sami oskarżeni. Z tych też względów zeznania K. D.nie mogły stanowić wartościowego materiału dowodowego dla czynienia ustaleń faktycznych w przedmiotowej sprawie.

W toku śledztwa prokurator uzyskał opinię biegłej z zakresu i genetyki sądowej A. M. (2) (k. 151-156, k. 518523). Przedmiotem tej opinii było ustalenie, czy na zabezpieczonych podczas badania pokrzywdzonej wymazówkach znajduje się materiał biologiczny oraz oznaczenie jego profilu DNA. We wnioskach opinii z dnia 18 czerwca 2014 r. biegła stwierdziła, że w wymazie z pochwy zabezpieczonym na dwóch wymazówkach od A. B. (1) stwierdzono obecność antygenu prostaty tj. jednego ze składników nasienia ludzkiego. Z próbki tej wyizolowano mieszaninę DNA pochodzącą od co najmniej dwóch osób - pochodzenia męskiego i żeńskiego. Biegła stwierdziła, że wyodrębniony profil DNA pochodzenia żeńskiego jest zgodny z profilem DNA A. B. (1) oraz w mieszaninie tej stwierdzono obecność cech profilu DNA charakterystycznych dla W. S.. Biegła stwierdziła również, że dalsze badania pozwoliły jej na oznaczenie męskiego haplotypu, który okazał się zgodny z haplotypem DNA oznaczonym dla W. S.. Biegła zaznaczyła nadto w przedmiotowej opinii, że wszyscy mężczyźni spokrewnieni ze sobą w linii męskiej mają ten sam haplotyp.

W dniu 28 maja 2015 r. do akt sprawy została dołączona kolejna opinia biegłego z zakresu badań genetycznych (k. 314-317). W opinii tej biegły R. P. wskazał, że materiał biologiczny ujawniony przez biegłą A. M. (2) na wymazówkach pobranych w trakcie badania pokrzywdzonej nie pochodzi od D. S. (1). W uzupełniającej opinii (k. 1169-1172, k. 1176-1180) biegły wskazał, że „zakładając, że badany materiał nie zawiera DNA mężczyzny blisko spokrewnionego z W. S. (ale innego niż D. S. (1)) z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością należy przyjąć, iż w badanej próbce jest DNA W. S..

Na okoliczność tych opinii biegli A. M. (2) i R. P. zostali przesłuchani na rozprawie w dniu 8 lutego 2017 r. (k. 2249v-2252). Biegła A. M. (2) wyjaśniła wówczas, że w swojej pisemnej opinii wykluczyła, by w wyizolowanej w czasie badan mieszaninie DNA stwierdziła obecność DNA D. S. (1), którą to okoliczność potwierdził później w swoich badaniach biegły R. P., dysponujący materiałem porównawczym od obu oskarżonych. Wyjaśniła nadto, że jedynie z uwagi na brak odpowiedniego programu komputerowego uniemożliwiającego jej wówczas przeprowadzenie badań statystycznych, nie mogła w swojej pisemnej opinii stwierdzić, że w badanej mieszaninie znajduje się DNA W. S., a jedynie wskazała na obecność cech DNA tej osoby. Z kolei biegły R. P. dodatkowo wyjaśnił, że pewnym jest – na podstawie przeprowadzonych badań – że W. S. odbył z pokrzywdzoną stosunek płciowy, albowiem materiał biologiczny, który ujawniono to męskie nasienie. Wyjaśnił nadto, że brak DNA danej osoby może wynikać z tysiąca różnych przyczyn, że jest możliwa sytuacja, w której w przypadku współżycia z jedną kobietą dwóch mężczyzn, w pobranym materiale dowodowym znajdzie się tylko materiał pochodzący od jednego z nich.

W ocenie Sądu opinie tych dwóch biegłych należało uznać za wiarygodne. Ich uzupełniające przesłuchanie pozwoliło Sądowi na wyciagnięcie z tych opinii kategorycznych wniosków co do faktu, iż w materiale dowodowym znajdującym się na wymazówkach pobranych w czasie badania lekarskiego pokrzywdzonej A. B. (1) znajdował się jedynie materiał biologiczny pochodzący od oskarżonego W. S.. W tym bowiem zakresie wnioski opinii obu biegłych były kategoryczne.

Odnośnie oceny opinii sądowo-lekarskiej biegłego Z. M. co do charakteru obrażeń ciała P. S. (1) i mechanizmu ich powstania, to stwierdzić należy, że w pisemnej opinii z dnia 10 czerwca 2014 r. (k. 160, k. 526) biegły wyraźnie stwierdził, że pokrzywdzony doznał obrażeń ciała w postaci krwiaka okularowego oka lewego oraz obrzęku twarzy i nosa, które to obrażenia mogły powstać, w okolicznościach w podawanych przez P. S. (1) w zeznaniach złożonych w śledztwie, tj. w wyniku uderzania go pięściami po głowie i twarzy. Obrażenia te – w opinii biegłego – skutkowały rozstrojem zdrowia na okres nie przekraczający 7 dni. Biegły Z. M. na okoliczność wydanej opinii został przesłuchany na rozprawie w dniu 6 kwietnia 2017 r. (k. 2333v-2335). Opiniując ustnie podał, że w przedmiotowej sprawie – z uwagi na brak zgody P. S. (1) na badanie szpitalne – dysponował bardzo ograniczoną dokumentacją medyczną. Stanowczo stwierdził jednak, że widoczne na zdjęciach sporządzonych podczas oględzin pokrzywdzonego w dniu 15 kwietnia 2014 r. w godzinach wieczornych, obrażenia ciała pokrzywdzonego na pewno powstały od uderzenia pięścią w twarz. Wyjaśnił również, że pokrzywdzony musiał doznać co najmniej dwóch ciosów: jednego w nos, drugiego w okolice oczodołu lewego. Wskazał, że obrażenia oczodołu lewego skutkowały powstaniem wylewu krwawego z obrzękiem tkanek a takie obrażenia uwidaczniają się po dwóch, trzech godzinach od urazu. W związku z tym, że z protokołu oględzin pokrzywdzonego z dnia 15 kwietnia 2014 r. z godziny 21:10 wynikało, że stwierdzono wówczas opuchliznę oczodołu lewego z zasinieniem koloru granatowo-brunatnego można było – w jego ocenie - przyjąć, że uraz, który spowodował ten krwiak powstał pomiędzy godzina 9:00 a 12:00 w dniu 15 kwietnia 2014 r. Według biegłego, nie mógł on zaistnieć poprzedniego wieczora, albowiem w czasie oględzin krwiak zmieniłby barwę na brunatno- żółtą. Biegły Z. M. nie wykluczył również, że ujawniony u P. S. (1) uraz nosa powstał od ciosu zadanego pokrzywdzonemu w dniu 14 kwietnia 2014 r. w godzinach wieczornych. Jak wyjaśnił bowiem z faktu, iż lekarz z pogotowia ratunkowego nie odnotował w karcie czynności medycznych wybroczyn, nie oznacza, że ich w czasie badania pokrzywdzonego w dniu 15 kwietnia 2014 r. o godzinie 17:50 nie było.

Zdaniem Sądu opinię tę należało uznać za wiarygodną. Biegły wyraźnie wskazał w oparciu, o jakie dowody sformułował wnioski swojej opinii. Opiniując ustnie w sposób rzeczowy odniósł się do wszystkich okoliczności, które mogły mieć wpływ na ustalenie mechanizmu powstania obrażeń ciała u P. S. (1). W tym zakresie jego opinia była przekonująca, logiczna.

W ocenie Sądu na wiarygodność zasługiwała również opinia biegłego P. K. z zakresu badanie genetycznych. Zarówno opinia pisemna jak i ustna (k. 2518-2522, k. 2566-2567) zawiera kategoryczne wnioski co do wyników badań biologicznych śladów ujawnionych przez biegłego na prześcieradle i poszwie na kołdrę zatrzymanych w mieszkaniu pokrzywdzonej. Biegły stanowczo wskazał, że zidentyfikowane w poszczególnych próbkach DNA z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością pochodzi zarówno od W. S. jak i D. S. (1).

Bez znaczenia dla czynionych ustaleń faktycznych okazała się natomiast opinia biegłego z zakresu badań daktyloskopijnych (k. 218-220, k. 586-588).

Orzekając na podstawie swojego przekonania opartego na analizie całokształtu materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie, kierując się wskazaniami wiedzy i zasadami logiki oraz tymi płynącymi z doświadczenia życiowego, Sąd Okręgowy doszedł do przekonania, że wina oskarżonych W. S. i D. S. (1), jak też fakt popełnienia przez nich przypisanych im czynów nie budzi żadnych wątpliwości i zostały oskarżonym udowodnione.

W ocenie wyrokującego w przedmiotowej sprawie Sądu zgromadzony materiał dowodowy pozwolił na ustalenie, że obaj oskarżeni działając umyślnie, wspólnie i w porozumieniu, używając w stosunku do pokrzywdzonej A. B. (1) przemocy doprowadzili ją do obcowania płciowego tj. odbycia stosunku płciowego z D. S. (1), czym wyczerpali znamiona przestępstwa z art. 197 § 3 pkt. 1 k.k. Oskarżony W. S. wchodząc do pokoju, w którym znajdowali się już pokrzywdzona i jego syn D., w momencie, gdy D. S. (1) leżał już na pokrzywdzonej przygniatając ją swoim ciałem, zdejmując jej spodenki, złapał pokrzywdzoną za ręce, a następnie przytrzymywał ją za ręce. Takie zachowanie każdego z oskarżonych należało potraktować jako użycie wobec pokrzywdzonej przemocy tj. siły fizycznej, która miała uniemożliwić stawianie przez pokrzywdzoną oporu i umożliwić D. S. (1) odbycie z nią stosunku płciowego. Okoliczność, że do aktu seksualnego pomiędzy pokrzywdzoną a D. S. (1) doszło w sypialni na łóżku świadczy nie tylko treść zeznań samej pokrzywdzonej, ale przede wszystkim wyniki badań przeprowadzonych przez biegłego z zakresu identyfikacji śladów biologicznych P. K.. Dla Sądu bezspornym było, że pomiędzy oskarżonymi doszło do porozumienia co do wspólnego działania (zgwałcenia pokrzywdzonej) w momencie wejścia W. S. do sypialni i przystąpienia do przytrzymywania pokrzywdzonej za ręce. W tym bowiem momencie oskarżony W. S. – widząc zachowanie swojego syna, leżącego na pokrzywdzonej, zdejmującego z niej spodenki (co niezbicie świadczyło o dążeniu D. S. (1) do odbycia z pokrzywdzoną stosunku płciowego) – musiał mieć świadomość, że realizowany jest zamach na wolność seksualną pokrzywdzonej. Do zamachu tego W. S. przystąpił, stosując wobec pokrzywdzonej dodatkową siłę fizyczną, która miała nie dopuścić do jej oporu. Kierując się zasadami logicznego rozumowania Sąd doszedł do przekonania, że zachowanie oskarżonych w sposób jednoznaczny wskazuje, że użyta przez nich siła fizyczna nie była zastosowana „bez powodu”, a wręcz przeciwnie została użyta do przełamania oporu pokrzywdzonej, mimo stanu, w którym się ona wówczas znajdowała. Z zeznań A. B. (1) jednoznacznie wynika, że nie podjęła ona pozytywnej decyzji co do podjęcia z D. S. (1) żadnych czynności seksualnych. Odmienna ocena tych okoliczności byłaby zupełnie nielogiczna i kłóciłaby się z rozsądkiem, wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego.

Jak wskazano powyżej Sąd doszedł do przekonania, że obaj oskarżeni dopuścili się tzw. zgwałcenia zbiorowego. W tym zakresie bowiem Sąd miał na uwadze, iż sprawcą zgwałcenia jest nie tylko ten, który z ofiarą odbywa stosunek płciowy, ale i ten, który wprawdzie sam do takiego celu nie zmierza, ale stosując przemoc doprowadza ofiarę do poddania się obcowaniu płciowemu z udziałem innego sprawcy. Przy przestępstwie zgwałcenia sam zamach na wolność seksualną ofiary realizowany przy użyciu przemocy, jest bowiem znamieniem przestępstwa zgwałcenia. Nie budziło zatem wątpliwości Sądu, iż współsprawcą zgwałcenia zbiorowego będzie zarówno ten, kto wspólnie i w porozumieniu z inną osobą wykonuje wszystkie znamiona czynu zabronionego z art. 197 § 3 pkt. 1 k.k., jak i ten kto w ramach tego porozumienia, dokonując wspólnie i inną osobą realizacji przestępstwa, jest istotnym wykonawcą części z tych znamion. Z tych też względów Sąd dokonał zmiany opisu czynu przypisanego oskarżonym w tym zakresie, jak również zmiany jego kwalifikacji prawnej. W realiach niniejszej sprawy zachowania oskarżonego W. S. (tak jak to opisano w akcie oskarżenia) w żaden sposób nie można było potraktować jako pomocnictwa w zgwałceniu pokrzywdzonej przez D. S. (1), albowiem działanie W. S. bezpośrednio było nakierowane na realizację przestępczego zamiaru, nie było to działanie pośrednie polegające na podjęciu czynności przygotowawczych i ułatwiających popełnienie czynu zabronionego w stadium poprzedzającym wykonanie czynu zabronionego.

W tym miejscu wyjaśnić również należy, że w ocenie Sądu - z uwagi na zakres aktu oskarżenia wniesionego w przedmiotowej sprawie przeciwko W. S. - nie było prawnej możliwości przypisania temu oskarżonemu czynu polegającego na zgwałceniu pokrzywdzonej poprzez odbycie z nią stosunku płciowego. Wprawdzie, już w pierwszych swoich zeznaniach pokrzywdzona na podstawie oceny słów, jakie skierował wobec niej W. S. w dniu 15 kwietnia 2014 roku przypuszczała, że i on odbył z nią stosunek płciowy, która to okoliczność niewątpliwie wynika również z wniosków opinii biegłych z zakresu badań biologicznych (zarówno bowiem biegli T.-M. i P., jak i biegły K. w badanych próbkach ujawnili DNA W. S., przy czym biegli T.-M. i P. badali wymazówki pobrane w czasie badania lekarskiego pokrzywdzonej, a biegły K. prześcieradło i poszwę na kołdrę), to zwrócić należy uwagę, że W. S. został oskarżony o czyn polegający na pomocnictwie w zgwałceniu pokrzywdzonej przez D. S. (1) poprzez przytrzymywanie pokrzywdzonej za ręce. Ocena zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego doprowadziła Sąd wyrokujący w przedmiotowej sprawie do przekonania, że czyn zarzucany w akcie oskarżenia W. S. winien być zakwalifikowany jako czyn polegający na współsprawstwie w zgwałceniu pokrzywdzonej A. B. (1), przy czym współudział oskarżonego polegał na stosowaniu przemocy poprzez przytrzymywanie pokrzywdzonej za ręce w czasie odbywania z nią stosunku płciowego przez D. S. (1) ( o czym była mowa powyżej). Okoliczności te tj. zeznania pokrzywdzonej a także wyniki opinii biegłego P. z dnia 28 maja 2015 r. były znane prokuratorowi na etapie formułowania aktu oskarżenia przeciwko D. S. (1) (akt oskarżenia datowany jest na dzień 29.05.2015 r.), w uzasadnieniu którego prokurator wyraźnie stwierdził, że pomimo uzyskania opinii biegłego z zakresu badań biologicznych wykluczającej obecność DNA tego oskarżonego na wymazówkach pobranych w trakcie badania pokrzywdzonej nie budzi wątpliwości – na podstawie dowodów osobowych, że „doszło do zgwałcenia pokrzywdzonej przez D. S. (1)”. W uzasadnieniu aktu oskarżenia prokurator informował nadto, że „w innej sprawie zarzucił W. S. popełnienie przestępstwa z art. 18 § 3 k.k. w zw. z art. 197 § 1 k.k. polegającego na pomocy w popełnieniu tego czynu D. S. (1) poprzez przytrzymywanie pokrzywdzonej za ręce” (akt oskarżenia został wniesiony w dniu 25 sierpnia 2014 r.) Ustalenie w toku niniejszego przewodu sądowego, iż W. S. niewątpliwie obcował płciowo z pokrzywdzoną nie mogło jednak doprowadzić do ustalenia, iż uczynił to działając wspólnie i w porozumieniu z D. S. (1). Z uwagi na treść zeznań A. B. (1), która nie pamiętała przecież tej okoliczności, bo jak tłumaczyła straciła świadomość, a jedynie przypuszczała, że takie zdarzenie miało miejsce, zrodziła się możliwość poczynienia odmiennych ustaleń faktycznych co do okoliczności, w jakich W. S. odbył z pokrzywdzoną stosunek płciowy: a mianowicie, że bezpośrednio po odbyciu stosunku płciowego z pokrzywdzoną przez D. S. (1) stosunek taki odbył z nią W. S. albo, że do stosunku tego doszło przy wykorzystaniu całkowitej bezbronności pokrzywdzonej, bez udziału osób trzecich, które to zachowanie można byłoby rozpatrywać w kontekście realizacji znamion innego przestępstwa z artykuł 198 k.k. W tym zakresie – wobec braku jednoznacznych dowodów – czynione przez Sąd ustalenia byłyby zatem dowolne. Co istotne jednak, prokurator W. S. nie zarzucił w akcie oskarżenia (nie miał bowiem takiej intencji) zachowania, które miałoby polegać na obcowaniu płciowym z pokrzywdzoną, a zatem czyniąc takie ustalenia, Sąd wyszedłby poza granice oskarżenia. Wprawdzie Sąd nie jest związany opisem czynu zarzucanego oskarżonemu, ani jego kwalifikacją prawną. Istotne jest jednak, by czyn przypisany był tożsamy z czynem zarzucanym. O tożsamości czynu decydują bowiem nie tylko takie elementy, jak identyczność podmiotu i przedmiotu przestępstwa oraz tożsamość czasu i jego miejsca, ale także istnienie części wspólnych znamion czynu zarzucanego i przypisanego, a takich Sąd w realiach niniejszej sprawy się nie dopatrzył.

Wyniki postępowania dowodowego przeprowadzonego w niniejszej sprawie doprowadziły nadto Sąd do przekonania, że – w ramach czynu zarzucanego oskarżonym w punktach 2 ich aktów oskarżenia przy zachowaniu jego tożsamości – doszło do popełnienia na szkodę P. S. (1) dwóch czynów zabronionych:

- pierwszego popełnionego w nocy z 14 na 15 kwietnia 2014 r. tylko i wyłącznie przez W. S. polegającego na uderzeniu pokrzywdzonego pięścią w twarz, w wyniku czego doznał on urazu nosa pod postacią obrzęku z wybroczynami skutkującego rozstrojem zdrowia trwającym nie dłużej niż 7 dni. Tym zachowaniem oskarżony W. S. wyczerpał znamiona występku określonego w art. 157 § 2 k.k., przy czym prokurator na rozprawie głównej (k. 2480) czyn ten objął ściganiem z urzędu. W tym zakresie oskarżony działał umyślnie, a w kontekście treści opinii biegłego Z. M. nie budzi wątpliwości, iż swoim zachowaniem oskarżony spowodował skutki określone w art. 157 § 2 k.k.

- drugiego popełnionego już w dniu 15 kwietnia 2014 r. przez obu oskarżonych działających umyślnie, wspólnie i w porozumieniu a polegającego na wzięciu udziału w pobiciu P. S. (1) poprzez bicie go pięściami po twarzy, czym oskarżeni narazili pokrzywdzonego na bezpośrednie nastąpienie skutku z art. 157 § 1 k.k. Dla Sądu oczywistym było, zwłaszcza w świetle opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej Z. M., który na twarzy pokrzywdzonego stwierdził obrażenia ciała w postaci krwiaka okularowego oka lewego, że podjęte przez oskarżonych działania w stosunku do pokrzywdzonego, skutkowały narażeniem go na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia skutku średniego naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia. Ciosy zostały bowiem zadane pokrzywdzonemu w twarz, rękoma zwiniętymi w pięść, w okolice oka, a zatem w tę część ciała, która wrażliwa jest na urazy.

W ocenie Sądu zebrany w sprawie materiał dowodowy wskazuje również i na to, że oskarżeni, działając wspólnie i w porozumieniu, dopuścili się na szkodę A. B. (1) popełnienia przestępstwa z art. 278 § 1 k.k. kradnąc z jej mieszkania biżuterię, torebkę oraz kamerę S. tj. przedmioty o łącznej wartości 24 700 zł. Sąd - w tym zakresie, o czym mowa szerzej była przy ocenie poszczególnych dowodów - nie znalazł żadnych podstaw, by podważyć zeznania pokrzywdzonej, iż w dniu zdarzenia w jej mieszkaniu znajdowały się opisane przez nią szczegółowo przedmioty. Brak tych przedmiotów pokrzywdzona ujawniała zaraz po opuszczeniu mieszkania przez oskarżonych w dniu 15 kwietnia 2014 r. i to dlatego, że o biżuterii i jej rzekomym wyrzuceniu powiedział jeden z mężczyzn, sugerując, że przedmioty te wyrzucił P. S. (1). Przedmioty te były przechowywane przez pokrzywdzoną w szkatułce w widocznym miejscu a zatem oskarżeni mieli sposobność ich przywłaszczenia. Należało mieć również na uwadze i to, że oskarżeni powrócili na miejsce zdarzenia. Należało postawić pytanie, po co, skoro do niczego miało nie dojść? W ocenie Sądu pojawili się w mieszkaniu pokrzywdzonej ponownie w określonym celu, tj. by skierować podejrzenie na P. S. (1), oskarżając go o wyrzucanie rzeczy pokrzywdzonej przez balkon oraz by zastraszyć pokrzywdzonych. Odmienna ocena takiego zachowania oskarżonych – z punktu widzenia zasad logicznego rozumowania – byłaby nieracjonalna. Z oskarżonym W. S. rankiem w dniu 15 kwietnia 2014 r. kontaktował się przecież telefonicznie P. S. (1). Oskarżony dowiedział się więc wtedy o braku laptopa, a także o tym, że na jaw wyszło zgwałcenie A. B. (1). O kradzieży biżuterii A. B. (1) telefonicznie poinformowała również K. D.– byłą konkubinę W. S., matkę D. S. (2). Całokształt ujawnionych w tym zakresie okoliczności faktycznych – przy uwzględnieniu wskazań płynących z doświadczenia życiowego i zasad logicznego rozumowania – przemawiał za uznaniem, iż to obaj oskarżeni, dokonali kradzieży przedmiotów należących do pokrzywdzonej. Tylko oni mogli tego czynu dokonać.

Dla Sądu bezspornym było również i to, że oskarżony W. S. przypisanych mu czynów dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa określonych zarówno w art. 64 § 2 k.k. jak i w art. 64 § 1 k.k.

Jak wynika bowiem z ustalonego stanu faktycznego - odnośnie przypisanego oskarżonemu czynu z art. 197 § 3 pkt. 1 k.k. - czyn ten stanowił trzecie z kolei przez niego popełnione przestępstwo umyślne, przestępstwo dodatkowo wskazane przez ustawodawcę w art. 64 § 2 k.k. (zgwałcenie), przy czym skazanie go za drugie przestępstwo (kradzież rozbójnicza, sprawa o sygn. akt V K 268/09) miało miejsce w warunkach określonych w art. 64 § 1 k.k. (pierwszym czynem było przestępstwo rozboju, sprawa o sygn. akt IV K 1463/97). Dodatkowo oskarżony odbył łącznie karę co najmniej roku pozbawienia wolności (w tym za przestępstwo z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 282 k.k. i inne karę w wymiarze 4 lat pozbawienia wolności odbywał w okresie od 2 czerwca 2009 r. do 2 grudnia 2009 r.) i na który to okres złożyła się kara co najmniej 6 miesięcy pozbawienia wolności orzeczona za przestępstwo z art. 280 § 1 k.k. (kara 3 lat pozbawienia wolności, która oskarżony odbył do 28 czerwca 2001 r.). Popełniając zaś przypisany mu czyn z art. 197 § 3 pkt. 1 k.k. w nocy z 14 na 15 kwietnia 2014 r. niewątpliwym jest, iż czynu tego dopuścił się w okresie 5 lat od odbycia ostatniej kary.

Odnośnie czynów przypisanych W. S. z art. 157 § 2 k.k., z art. 158 § 1 k.k. oraz z art. 278 § 1 k.k. niewątpliwym było, iż czyny te zostały przez oskarżonego popełnione w warunkach tzw. recydywy zwykłej określonej w art. 64 § 1 k.k. Oskarżony był bowiem uprzednio skazany za umyślne przestępstwo podobne tj. za przestępstwo z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 282 k.k. w zb. z art. 157 § 2 k.k. ( przestępstwo przeciwko mieniu oraz zdrowiu i życiu, sprawa o sygn. akt V K 286/09, za które został skazany na karę 4 lat pozbawienia wolności odbytą w okresie od 2 czerwca 2009 r. do 2 grudnia 2009 r.). Popełniając w/wym czyny w dniu 14 kwietnia oraz w dniu 15 kwietnia 2014 r. popełnił je w okresie 5 lat po odbyciu kary co najmniej 6 miesięcy pozbawienia wolności orzeczonej za umyślne przestępstwo podobne.

Wymierzając oskarżonym kary Sąd kierował się wszystkimi dyrektywami jej wymiaru określonymi w art. 53 k.k., a w stosunku do oskarżonego D. S. (1) – z racji, iż jest on sprawcą młodocianym – także dyrektywami określonymi w art. 54 k.k.

Za czyn z art. 197 § 3 pkt. 1 k.k. w zw. z art. 64 § 2 k.k. Sąd wymierzył oskarżonemu W. S. karę 6 lat pozbawienia wolności. W ocenie Sądu bowiem tylko taka kara jest karą współmierną zarówno do stopnia zawinienia oskarżonego, jak również znacznego stopnia społecznej szkodliwości jego czynu (zważywszy na rodzaj i charakter naruszonego dobra, sposób i okoliczności jego popełnienia tj. współdziałanie w jego popełnieniu ze swoim młodocianym, wchodzącym dopiero w dorosłe życie synem, motywację zasługującą na potępienie). Kara ta w sposób prawidłowy odzwierciedla wszystkie przemawiające na niekorzyść oskarżonego okoliczności, albowiem po stronie tego oskarżonego Sąd nie dopatrzył się istnienia żadnych okoliczności łagodzących. Podkreślić należy, że W. S. czynu tego dopuścił się działając w warunkach tzw. multirecydywy, co dowodzi znacznej demoralizacji tego oskarżonego i braku poszanowania dla jakichkolwiek norm społecznych. To ta przede wszystkim okoliczność dobitnie wskazuje, że oskarżony W. S. to sprawca niepoprawny, o wysoce negatywnych właściwościach osobistych, skoro po raz kolejny dopuścił się przestępstwa o bardzo dużym ładunku społecznej szkodliwości i który pomimo uprzedniego odbycia kar wieloletniego więzienia, powrócił do przestępstwa.

Za czyny z art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k., z art. 158 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. i z art. 278 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. Sąd wymierzył W. S. odpowiednio kary: 8 miesięcy pozbawienia wolności, 1 roku i 2 miesięcy pozbawienia wolności oraz 2 lat pozbawienia wolności. W ocenie Sądu każda z tych kar jest karą współmierną do stopnia społecznej szkodliwości przypisanych czynów, znacznego stopnia zawinienia oskarżonego jak i uwzględnia fakt, iż każdego z tych czynów oskarżony dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa z art. 64 § 1 k.k., która to okoliczność musiała znaleźć odzwierciedlenie w wymiarze kary jako znacząca okoliczność obciążająca. Poszczególne kary uwzględniają również rodzaj i rozmiar wyrządzonej tymi przestępstwami szkody i krzywdy (wartość skradzionych przedmiotów na szkodę A. B. (1) była dość wysoka, zaś jego działanie w stosunku do pokrzywdzonego P. S. (1) było podjęte bez powodu, w przypadku czynu z art. 157 § 2 k.k. swoim zachowaniem oskarżony wywołał u pokrzywdzonego lekki rozstrój zdrowia). Nie mogło umknąć uwadze Sądu i to, że czynów z art. 158 § 1 k.k. i z art. 278 § 1 k.k. oskarżony dopuścił się działając wspólnie i w porozumieniu ze swoim młodocianym synem, którą to okoliczność niewątpliwie należało traktować – o czym mowa powyżej – jako okoliczność znacznie obciążającą oskarżonego, albowiem świadczy ona o negatywnych właściwościach tego oskarżonego.

Na podstawie art. 85 k.k. i art. 86 § 1 k.k. Sąd wymierzył oskarżonemu W. S. karę łączną 8 lat pozbawienia wolności. Przy jej wymiarze Sąd miał na uwadze fakt, że przestępstwa popełnione przez oskarżonego godziły wprawdzie w różne dobra chronione prawem i zostały popełnione na szkodę dwóch różnych pokrzywdzonych, ale zostały popełnione w tożsamym okresie czasu. Z racji zbieżności czasowej ich popełnienia Sąd doszedł do przekonania, że przy łączeniu kar jednostkowych winien zastosować zasadę asperacji, zważywszy właśnie na istniejący w realiach przedmiotowej sprawy ów związek podmiotowy i przedmiotowych zbiegających się przestępstw. Przy czym kara ta musiała uwzględniać i to, że W. S. to sprawa wielokrotny, który nie może być premiowany karą łagodniejszą niż sprawca popełniający pierwsze przestępstwo. Odmienne ukształtowanie kary łącznej pozbawienia wolności byłoby społecznie niezrozumiałe, a przede wszystkim taka kara nie spełniłaby swoich celów w zakresie prewencji ogólnej, a zwłaszcza prewencji indywidulanej.

Na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kary łącznej pozbawienia wolności Sąd zaliczył oskarżonemu W. S. okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 9 czerwca 2014 r. do dnia 26 lipca 2016 r.,

Za czyn z art. 197 § 3 pkt. 1 k.k. Sąd oskarżonemu D. S. (1) wymierzył karę 3 lat pozbawienia wolności, uznając iż kara ta jest karą współmierną do stopnia jego zawinienia oraz wysokiego stopnia społecznej jego szkodliwości. Podnieść należy, że popełnienie tego rodzaju przestępstwa (budzącego odrazę u każdego człowieka) dowodzi, iż mimo młodego wieku oskarżony D. S. (1) jest wysoce zdemoralizowany. Wymierzona mu kara jest karą, której dolegliwość uświadomi oskarżonemu stopień naganności popełnionego czynu oraz fakt obowiązywania określonych wartości społecznych, zwłaszcza że w toku postępowania oskarżony ten nie przejawiał żadnej refleksji na temat swojego zachowania, a wręcz kalkulował swoją postawę procesową na osiągnięcie pożądanego dla siebie wyniku sprawy.

Za czyny z art. 158 § 1 k.k. i z art. 278 § 1 k.k. Sąd wymierzył temu oskarżonemu odpowiednio kary: 8 miesięcy pozbawienia wolności i 1 roku pozbawienia wolności, dochodząc do przekonania, że taki ich wymiar odzwierciedla stopień zawinienia oskarżonego oraz dość wysoki stopień społecznej szkodliwości tych czynów. W tym zakresie Sąd miał na uwadze i to, że w dacie wyrokowania oskarżony D. S. (1) był już osobą karaną (za przestępstwo z art. 286 § 1 k.k. na karę grzywny), która to okoliczność wskazuje, że czyny objęte niniejszym postępowaniem to nie incydent w życiu tego oskarżonego.

Przy wymiarze D. S. (1) poszczególnych kar jednostkowych Sąd miał na uwadze i to, że D. S. (1) to sprawca młodociany, a zatem wymierzane mu kary winny przede wszystkim zmierzać do tego, by oskarżonego wychować. Dlatego też zostały one wymierzone w dolnych granicach ustawowego zagrożenia. Sąd doszedł bowiem do przekonania, że kary te spełnią swój cel wychowawczy, w należyty sposób uświadamiając oskarżonemu naganność jego zachowania. W ocenie Sądu kary łagodniejsze utwierdziłyby oskarżonego w przekonaniu o bezkarności, niesprawności systemu prawnego, a nadto zachwiałyby poczuciem ogólnej sprawiedliwości, nie realizując celów z zakresu tzw. prewencji ogólnej. Wprawdzie są to kary bezwzględnego pozbawienia wolności, ale zostały one wymierzone za przestępstwa o znacznym ładunku społecznej szkodliwości, godzące w podstawowe dobra chronione prawem jak zdrowie ludzkie, czy wolność seksualna. Reakcja na ich popełnienie musiała być surowa, tym bardziej, że po stronie tego oskarżonego Sąd nie ujawnił istnienia żadnych istotnych okoliczności łagodzących. Z tych też względów Sąd nie znalazł podstaw do nadzwyczajnego złagodzenia kar wymierzonych D. S. (1) (art. 60 § 1 k.k.). Sąd doszedł bowiem do przekonania, że wprawdzie karanie młodocianych sprawców winno uwzględniać postulaty prewencji specjalnej z art. 54 § 1 k.k., ale przepisy Kodeksu Karnego w stosunku do takich sprawców nie eliminują wymagania wymierzenia takiej kary, która w pierwszej kolejności odpowiadałaby stopniowi winy sprawcy i stopniowi społecznej szkodliwości czynów mu przypisanych. Wzgląd na wychowawczy charakter kary nie oznacza wymogu łagodnego traktowania takich sprawców. W realiach niniejszej sprawy okoliczności podmiotowe i przedmiotowe wszystkich czynów przypisanych D. S. (1) przemawiały za koniecznością wymierzenia mu kar bezwzględnego pozbawienia wolności, bez nadzwyczajnego ich złagodzenia, albowiem tylko takie kary można było uznać za sprawiedliwie, zdolne osiągnąć cele prewencji indywidualnej w rozumieniu art. 54 § 1 k.k., jak i generalnej rozumianej jako kształtowanie świadomości prawnej społeczeństwa.

Na podstawie art. 85 k.k. i art. 86 § 1 k.k. Sąd wymierzył oskarżonemu D. S. (1) karę łączną 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Przy jej wymiarze Sąd miał na uwadze fakt, że przestępstwa popełnione przez oskarżonego godziły wprawdzie w różne dobra chronione prawem i zostały popełnione na szkodę dwóch różnych pokrzywdzonych, ale zostały popełnione w tożsamym okresie czasu, co przemawiało za zastosowaniem także wobec tego oskarżonego tzw. zasady asperacji.

W wyroku – w oparciu o przepis art. 230 § 2 k.p.k. – Sąd podjął decyzję co do dowodów rzeczowych, nakazując zwrócić pokrzywdzonej dowody z poz. 1-5, zaś dowód z poz. 6 – jako materiał dowodowy – pozostawić w aktach sprawy.

Z uwagi na aktualną sytuację życiową oskarżonego D. S. (1) (pozostawał bez stałego dochodu) Sąd na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. zwolnił go od obowiązku uiszczenia na rzecz Skarbu Państwa opłaty oraz pozostałych kosztów procesu. Oskarżonego W. S. Sąd obciążył stosowną opłatą, zaś na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. – kierując się przede wszystkim zasadami słuszności – zwolnił go od pozostałych kosztów sądowych, obciążając nimi Skarb Państwa.

O wynagrodzeniu za obronę z urzędu na rzecz obrońców oskarżonych orzeczono na podstawie obowiązujących w tym zakresie przepisów postępowania podwyższając zasądzoną na ich rzecz kwotę wynagrodzenia o należny podatek VAT.

Z uwagi na powyższe, orzeczono jak w sentencji.