Sygn. akt: II AKa 540/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 22 lutego 2018 r.

Sąd Apelacyjny w Katowicach w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący

SSA Wiesław Kosowski

Sędziowie

SSA Marek Charuza

SSO del. Karina Maksym (spr.)

Protokolant

Agnieszka Przewoźnik

przy udziale Prokuratora Prok. Rejonowej w Jastrzębiu Zdroju Beaty Urbańczyk

po rozpoznaniu w dniu 22 lutego 2018 r. sprawy

J. S. s. B. i Z., ur. (...) w W.

oskarżonego z art. 156 § 1 pkt. 2 i § 3 kk w zw. z art. 64 § 2 kk

na skutek apelacji prokuratora i obrońcy oskarżonego

od wyroku Sądu Okręgowego w Gliwicach z dnia 28 czerwca 2017 roku

sygn. akt V K 62/16

1.  zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, iż przyjmuje, że czyn przypisany oskarżonemu w punkcie 1 stanowił przestępstwo z art. 156§ 3 kk w brzmieniu obowiązującym do 12 lipca 2017 roku w zw. z art. 64§2 kk w zw. z art. 4§1 kk uznając te przepisy za podstawę wymiaru kary pozbawienia wolności, którą jednocześnie łagodzi do 11 (jedenastu) lat, zaliczając na jej poczet na mocy art. 63 § 1 k.k. 2 (dwa) dni zatrzymania w sprawie od dnia 06 października 2012 r. godz. 21.45 do dnia 08 października 2012 r.;

2.  w pozostałym zakresie zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy;

3.  zasądza od Skarbu Państwa (Sąd Okręgowy w Gliwicach) na rzecz adwokata M. M. (1) – Kancelaria Adwokacka w R. kwotę 738 (siedemset trzydzieści osiem) złotych, w tym 23 % VAT, tytułem obrony z urzędu udzielonej oskarżonemu w postępowaniu odwoławczym oraz kwotę 76,41 (siedemdziesiąt sześć czterdzieści jeden) złotych tytułem zwrotu poniesionych kosztów dojazdu;

4.  zwalnia oskarżonego od ponoszenia kosztów sadowych za postępowanie odwoławcze, obciążając nimi Skarb Państwa.

SSO del. Karina Maksym SSA Wiesław Kosowski SSA Marek Charuza

Sygn. akt II AKa 540/17

UZASADNIENIE

Wyrokiem Sądu Okręgowego w Gliwicach z dnia 28 czerwca 2017 r. sygn. akt V K 62/16 uznano oskarżonego J. S. za winnego tego, że w bliżej nieustalonym dniu, pomiędzy 4 a 6 października 2012 r. w J., poprzez wielokrotne zadawanie silnych ciosów, kopanie obutą stopą, deptanie i skakanie po całym ciele, w tym twarzy i tułowiu spowodował u R. M. obrażenia ciała w postaci głębokiego otarcia naskórka i zasinienia na twarzy z odwzorowaniem fragmentu protektora obuwia na policzku prawym, rozległych podbiegnięć powłok miękkich głowy, krwotoku podoponowego o grubości 0,3 cm i średnicy 2,8 cm w okolicach płatów potylicznych, krwotoku podpajęczynówkowego obejmującego całe mózgowie, ognisk stłuczeń mózgu na podstawie płatów czołowych, złamania kości nosa, obustronnego złamania żuchwy w okolicach kątów, wybicia zęba jedynki górnej prawej, pęknięcia śluzówki wargi górnej, rozległego podbiegnięcia krwawego tkanki podskórnej i mięśni szyi w okolicach kości gnykowej i chrząstki tarczowatej ze złamaniem rożków kości gnykowej, złamania żeber IV-VIII po stronie lewej w linii pachowej przedniej oraz złamania IX żebra prawego w linii pachowej przedniej, podbiegnięcia krwią przedniej powierzchni przepony, nakładających się na siebie zasinień w postaci odwzorowanych śladów protektora obuwia w okolicy łopatki prawej oraz otarcia naskórka i zasinienia barku lewego, powodujące wstrząs pourazowy, stanowiący ciężki uszczerbek na zdrowiu o charakterze choroby realnie zagrażającej życiu pokrzywdzonego, które doprowadziły do zgonu pokrzywdzonego w dniu 6 października 2012r., przy czym czynu tego dopuścił się w warunkach wielokrotnego powrotu do przestępstwa określonego w art. 64 § 2 kk, będąc uprzednio skazanym wyrokiem Sądu Rejonowego w Jastrzębiu Zdroju z dnia 22 lutego 2006 r. w sprawie o sygn. akt II K 619/05 za czyny: z art. 157 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk na karę 2 lat pozbawienia wolności, z art. 279 § 1 kk na karę 1 roku pozbawienia wolności, z art. 157 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk na karę 2 lat pozbawienia wolności, z art. 190 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk na karę 10 miesięcy pozbawienia wolności i z art. 226 § 1 kk na karę 1 roku pozbawienia wolności, które to kary połączono i wymierzono oskarżonemu karę łączną 3 lat pozbawienia wolności, którą to karę oskarżony odbył w okresach od 1.10.2005 r. do 15.12.2005 r. i od 9.03.2006 r. do 24.12.2008 r., tj. popełnienia przestępstwa z art. 156 § 1 pkt 2 i § 3 kk w zw. z art. 64 § 2 kk i za to na mocy art. 156 § 3 kk w zw. z art. 64 § 2 kk skazano go na karę 13 lat pozbawienia wolności, zasądzając od Skarbu Państwa na rzecz jego obrońcy z urzędu należne wynagrodzenie, a nadto zwalniając oskarżonego od ponoszenia kosztów procesu w sprawie.

Z orzeczeniem tym nie zgodził się obrońca oskarżonego, który zaskarżył wyrok w całości, formułując zarzuty:

1)  poczynienia błędnych ustaleń faktycznych polegających na stwierdzeniu, że w czasie pomiędzy 4 i 6 października 2012 r. doszło pomiędzy oskarżonym i pokrzywdzonym do nieporozumienia spowodowanego oskarżeniem R. M. o zabór alkoholu, a oskarżony zadał pokrzywdzonemu wielokrotnie szereg silnych ciosów, kopał go obutą stopą, deptał także i skakał po całym ciele pokrzywdzonego, w tym po jego twarzy i tułowiu, pozostawiając na ciele pokrzywdzonego odwzorowania protektora swojego obuwia, czym spowodował u pokrzywdzonego obrażenia ciała opisane w uzasadnieniu wyroku (str. 2 uzasadnienia), a obrażenia te stanowiły ciężki uszczerbek na zdrowiu o charakterze choroby realnie zagrażającej życiu pokrzywdzonego, co w konsekwencji doprowadziło do zgonu R. M., a nadto, że w wyniku zadanych ciosów pokrzywdzony przewrócił się na podłogę i oskarżony nie udzielił mu pomocy,

podczas gdy zgromadzone dowody nie pozwalały na poczynienie takich ustaleń, gdyż wskazywały, że:

a)  pokrzywdzony kilkukrotnie przewracał się w mieszkaniu A. L. i uderzał o powierzchnie lokalu oraz jego wyposażenie, na skutek czego doznał urazów opisanych w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia (str. 2 uzasadnienia), co skutkowało zgonem pokrzywdzonego;

b)  A. L. wpuszczał do swojego mieszkania jedynie znajome osoby, które przy użyciu domofonu nadawały określony kod, a w mieszkaniu A. L., w dniu 06.10.2012 r., przebywał nieznany wysoki, dobrze zbudowany i łysy mężczyzna, który po wezwaniu pomocy do pokrzywdzonego opuścił mieszkanie,

c)  oskarżony pomagał pokrzywdzonemu przy wstawaniu i siadaniu, gdy ten znajdował się pod wpływem alkoholu i przewracał się doznając przy tym urazów, na skutek czego doszło do zabrudzenia ubrań oskarżonego krwią pokrzywdzonego,

które to uchybienie miało istotny wpływ n wydane rozstrzygniecie, gdyż skutkowało uznaniem oskarżonego za winnego czynu z art. 156 § 1 pkt. 2 i § 3 k.k.,

2)  obrazę prawa procesowego, tj. art. 170 § 1 pkt. 3 k.p.k. w zw. z art. 167 k.p.k., poprzez niewłaściwe zastosowanie pierwszego z przepisów i niezastosowanie drugiego z nich polegające na oddaleniu wniosku o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego lekarza psychiatry na okoliczność ustalenia, jaki wpływ na zachowanie pokrzywdzonego miały przyjmowane przez niego zalecone mu leki lub ich nieprzyjmowanie, a także ich łączenie z alkoholem, w sytuacji gdy zarówno niezażywanie zaleconych leków, jak i ich łączenie z alkoholem powodują negatywne następstwa, co było istotne w sprawie, ponieważ zmierzało do ustalenia możliwych skutków ww. postępowania pokrzywdzonego, a biegły lekarz psychiatra mógłby wydać opinię wariantową,

3)  obrazę prawa procesowego, tj. art. 7 k.p.k. polegająca na jego niewłaściwym zastosowaniu poprzez dokonanie oceny dowodów w postaci:

wyjaśnień oskarżonego,

zeznań świadków A. L., M. M., P. S. i G. M.,

opinii genetycznych (k. 146-7 i 201-6), z zakresu genetyki sądowej (k. 148-195), z oględzin sekcji zwłok (k. 74-76), sądowo-lekarskiej (k. 442-445), opinii traseologicznej (k. 133-141),

- w sposób dowolny i wybiórczy z naruszeniem zasad prawidłowego rozumowania, doświadczenia życiowego oraz wskazań wiedzy, a także odmowę wiarygodności wyjaśnień oskarżonego złożonych w postępowaniu sądowym i przyznaniem wiarygodności jego wyjaśnieniom złożonym w postępowaniu przygotowawczym, odmowę wiarygodności zeznaniom A. L. wskazującym, iż w jego mieszkaniu nie została naruszona sprawność organizmu pokrzywdzonego oraz dowolną i wybiórczą ocenę zeznań M.M., P. S. i G. M., które to uchybienie miało istotny wpływ na wynik sprawy, ponieważ skutkowało poczynieniem błędnych ustaleń faktycznych opisanych w zarzucie 1), a w konsekwencji uznaniem oskarżonego za winnego czynu z art. 156 § 1 pkt. 2 i § 3 k.k.

Z daleko posuniętej ostrożności, zaskarżonemu orzeczeniu zarzucił także wymierzenie oskarżonemu kary rażąco surowej na skutek nadania zbyt dużej wagi okolicznościom obciążającym oskarżonego ustalonym przez Sąd, w tym braku wyrażenia przez niego skruchy lub żalu oraz nadania zbyt małego znaczenia podjętemu przez oskarżonego działaniu zmierzającemu do wezwania pomocy medycznej do pokrzywdzonego.

W świetle przedstawionych zarzutów, obrońca oskarżonego wniósł o zmianę wyroku i uniewinnienie oskarżonego od zarzuconego czynu, ewentualnie o jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji, zaś w sytuacji uwzględnienia zarzutu dotyczącego rażącej niewspółmierności kary o wymierzenie oskarżonemu kary w dolnych granicach ustawowego zagrożenia.

Z wyrokiem tym nie zgodził się także prokurator, zaskarżając orzeczenie na niekorzyść oskarżonego w części dotyczącej orzeczenia o karze, podnosząc zarzut rażącej niewspółmierności kary 13 lat pozbawienia wolności i domagając się jej podwyższenia do 18 lat pozbawienia wolności.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja obrońcy w części kwestionującej sprawstwo i winę oskarżonego J. S. nie jest zasadna i jako taka nie zasługuje na uwzględnienie. Kontrola instancyjna zaskarżonego orzeczenia nie wykazała bowiem, aby Sąd I instancji procedując w sprawie niniejszej dopuścił się uchybień wytkniętych w omawianym zakresie w wywiedzionym środku odwoławczym.

Odnosząc się do sformułowanych w apelacji obrońcy zarzutów błędu w ustaleniach faktycznych (art. 438 pkt. 3 k.p.k.) i obrazy przepisów postępowania (art. 438 pkt. 2 k.p.k.), to najpierw odnotować trzeba, że choć apelujący odwołuje się do dwóch różnych przyczyn odwoławczych, to ich zaistnienie uzasadnia posługując się tożsamą retoryką. Formułując zarzut błędu w ustaleniach faktycznych w istocie rzeczy korzysta bowiem z tych samych argumentów, które podnosi w ramach wytkniętej obrazy przepisów prawa procesowego, a w żadnym z tych przypadków nie wykazuje także na czym miałby polegać wpływ tak postrzeganych uchybień na treść zapadłego wyroku. W tej sytuacji wskazać najpierw trzeba, że zarzut błędu w ustaleniach faktycznych skarżący wiąże z przekroczeniem granic swobodnej oceny dowodów (tzw. „błąd dowolności”), który to zarzut jest słuszny tylko wówczas gdy zasadność ocen i wniosków, wyprowadzonych przez sąd orzekający z okoliczności ujawnionych w toku przewodu sądowego, nie odpowiada prawidłowości logicznego rozumowania, nie może on zaś sprowadzać się do samej polemiki z ustaleniami sądu, a tak to właśnie się dzieje w przypadku analizowanego środka odwoławczego, który w całości opiera się na subiektywnym opisie zdarzeń i dążeniu do wyłączenia odpowiedzialności karnej oskarżonego bez racjonalnego jednak wykazania dlaczego zdaniem apelującego organ a quo nie był uprawniony do przyjęcia obciążających J. S. dowodów za podstawę czynionych ustaleń faktycznych, w świetle których sprawstwo oskarżonego nie nasuwa żadnych wątpliwości, na uzasadnienie czego przedstawiono przecież w treści pisemnych motywów zaskarżonego wyroku przekonującą argumentację. Sąd Okręgowy miał przy tym pełne prawo do wartościowania zebranych dowodów, w tym wyjaśnień oskarżonego, co wobec ich częściowej niespójności okazało się w sprawie niniejszej także konieczne.

Pisemne motywy zaskarżonego wyroku przekonują zatem, że Sąd meriti sprostał wymaganiom precyzyjnej weryfikacji dowodów zebranych w sprawie, przy koniecznym podkreśleniu, że z apelacji obrońcy oskarżonego nie wynika z czego wyciąga stanowczy wniosek, że uznanie sprawstwa oskarżonego pozostawało w sprzeczności z zebranymi dowodami, które miałyby nie pozwalać na poczynienie takich ustaleń, jakie legły u podstaw skazania, a mającymi świadczyć o zaistnieniu sytuacji, które wymienia w podpunktach a) do c) punktu 1 wywiedzionego środka odwoławczego, w którym wytyka właśnie zaistnienie względnej podstawy odwoławczej z art. 438 pkt. 2 k.p.k. W tej sytuacji odniesienie się przez Sąd Apelacyjny do tak brzmiącego i ewidentnie polemicznego zarzutu odwoławczego uzasadnia jego powiązanie z kolejnymi argumentami zawartymi w apelacji obrońcy, starającego się jednocześnie przekonać, że w realiach sprawy niniejszej doszło także do obrazy przepisu art. 7 k.p.k. (punkt 3 apelacji).

Zacząć trzeba zatem od tego, że formułując alternatywną do tej prawidłowo ustalonej przez Sąd Okręgowy wersję zdarzeń apelujący podnosi, że z dowodów zebranych w sprawie jego zdaniem wynika, iż pokrzywdzony R. M. kilkukrotnie bez udziału osób trzecich przewracał się w mieszkaniu A. L. i uderzał o znajdujące się tam przedmioty, na skutek czego doznał obrażeń opisanych na str. 2 pisemnego uzasadnienia wyroku, a prowadzących do jego zgonu, z kolei oskarżony pomagał mu jedynie przy wstawaniu i siadaniu gdy ten znajdował się pod wpływem alkoholu i przewracał się, na skutek czego doszło do jego zabrudzenia krwią pokrzywdzonego. Tak stawiając sprawę nie wskazuje jednak skarżący na żaden pewny dowód, który takową wersję zdarzeń miałby potwierdzać, nie wspominając już o całkowitym jej oderwaniu nie tylko od materiału aktowego sprawy, ale nade wszystko doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania. W tym pierwszym aspekcie bez szczegółowego omawiania, bo uczynił to w sposób absolutnie profesjonalny Sąd I instancji, wystarczy skarżącego odesłać do treści, a nade wszystko wniosków zawartych w opiniach biegłych medyków sądowych (k. 74- 76, 77-78, k. 442—5), protokołu oględzin ciała denata (k. 28-29), dokumentacji fotograficznej (k. 31-34, 79, 116-120, 121), zeznań świadków M. M. (k. 25), T. M. (k. 11-12 -odpis k. 273, k. 466), M. W. (k. 27, 356-7), R. G. (k. 42, 355-356), w świetle których założenie, że R. M. mógł sam zadać sobie stwierdzone u niego i skutkujące zgonem obrażenia, jest absolutnie nie do przyjęcia, uchybiając wskazaniom wiedzy i doświadczenia życiowego, a nawet zasadom logicznego rozumowania. Wystarczy przywołać tutaj zapisy zawarte w protokole oględzin ciała pokrzywdzonego z 07.10.12 r. (k. 28-29, odpis k. 281), gdzie znajduje się szczegółowy opis urazowy dotyczący stanu pokrzywdzonego, a co dopełnia obraz zarejestrowany na dokumentacji fotograficznej. Następnie w opinii biegłych z oględzin i sekcji zwłok z dnia 09.10.12 r. (k. 74- 76), obrażenia zewnętrzne stwierdzone u pokrzywdzonego opisane zostały w ten sposób, że w okolicy skroniowo- jarzmowej prawej stwierdzono podbiegnięcia krwawe i wysychając otarcie naskórka, na policzku prawym ślad przypominający fragment protektora obuwia, na czole po stronie prawej wysychające, głębokie otarcie naskórka o śr 1 cm, w okolicy lewego oczodołu i na policzku lewym otarcie naskórka i rozległe zasinienie obejmujące oczodół, okolice jarzmową i policzek prawy, na brodzie wysychające otarcie naskórka i zasinienie o śr. 2,5 cm, złamanie kości nosa w okolicy koniuszka, obustronne złamanie żuchwy w okolicy kątów, na barku lewym i poniżej obojczyka lewego wysychające głębokie otarcie, podbiegnięte krwawo o śr. 8#6 cm, w okolicy łopatki prawej ślady w postaci nakładających się na siebie zasinień z odwzorowaniem przypominającym protektor obuwia. Na tej podstawie biegli stwierdzili stanowczo, że przyczyną zgonu pokrzywdzonego były opisane rozległe obrażenia ciała, zwłaszcza szyi, twarzoczaszki, głowy i klatki piersiowej, które powstały od wielokrotnych, silnych urazów zadanych narzędziem lub narzędziami twardymi, tępymi lub tepokrawędzistymi (k. 77-78- pięść, obuta stopa itp.), a które mogą odpowiadać skutkom kopania, skakania, deptania, kolankowania, zaś obrażenia szyi ze złamaniem chrząstki kości gnykowej mogą odpowiadać skutkom dławienia, lecz również ucisku na szyję w postaci ucisku kolanem, butem itp., a wszystkie obrażenia pokrzywdzonego wykazują cechy powstania zażyciowego (podbiegnięcia krwawe) i powstały one w krótkim odstępie czasu, a całość obrażeń odpowiada skutkom ciężkiego pobicia. W opinii uzupełniającej (k. 77-78) odnotowano zaś, że doznane obrażenia głowy w połączeniu z rozległymi obrażeniami twarzoczaszki, a także obrażeniami szyi- doprowadziły do wstrząsu pourazowego, stanowiącego ciężki uszczerbek na zdrowiu o charakterze choroby realnie zagrażającej życiu, który doprowadził w miarę szybko do zgonu. W kolejnej opinii medyków sądowych (k. 442—5) wskazano zaś na małe prawdopodobieństwo, a wręcz uznano za niemożliwe, aby obustronne złamanie rożków kości gnykowej pokrzywdzonego powstało od upadku i uderzenia tą okolicą o twarde podłoże lub przedmiot, jednoznacznie określając, że stwierdzone podczas sekcji zwłok obrażenia ciała powstały od wielokrotnych, silnych urazów zadanych narzędziem lub narzędziami twardymi, tępymi, tępokrawędzistymi, jak pięść, obuta stopa, czy elementy wyposażenia mieszkania, charakter tych obrażeń odpowiada skutkom czynnego ich powstania w mechanizmie np. skakania, kopania, deptania, kolankowania, uderzania pięścią lub tp., zaś ślady na oparciu kanapy, na rogu gazety leżącej na pierwszej półce, na tapecie i dywanie są pojedynczymi kroplami krwi i nie odpowiadają skutkom upadku lub uderzenia o te powierzchnie, z kolei ślady na podłodze (nr 1 i 2) powstały w następstwie krwawienia w pozycji leżącej, mogły powstać podczas uderzeń leżącego pokrzywdzonego (nie można jednoznacznie ustalić mechanizmu ich powstania), rozbryzgi krwi na ścianie (nr 3) mogły zaś powstać w wyniku ciosu zadanego ofierze leżącej w pobliżu ściany. Zaprzeczyli przy tym biegli, aby możliwym było by urazy stwierdzone u pokrzywdzonego powstały na skutek podejmowania prób samobójczych.

Zatem selektywne traktowanie przez skarżącego wniosków opinii sądowo-lekarskich wskazujących na możliwy mechanizm powstania obrażeń na ciele R. M., w następstwie których zmarł, poprzez odwołanie się do jednego wniosku biegłych, iż niektóre z nich mogły powstać na skutek upadku lub upadków na elementy wyposażenia mieszkania, można kategorycznie poczytać jako wyraźnie tendencyjne, a tym samym nieuprawnione podejście do stanu dowodowego sprawy, w sytuacji gdy pomija pozostałe stanowcze twierdzenia zaprezentowane w opiniach, w świetle których nie budzi wątpliwości, że w tym sugerowanym przez apelującego mechanizmie pokrzywdzony niewątpliwie nie odniósł tych najpoważniejszych obrażeń ciała, w następstwie których zmarł. Zwraca przy tym uwagę, iż apelujący wymownie pomija te części opinii, do których przecież sam się odwołuje, a które nie przystają do eksponowanej wersji obrończej, a jest to zabieg wykluczający potrzebę bardziej szczegółowej dyskusji na wzmiankowany temat. Ostatecznie jak się zdaje skarżący wcale nie zaprzecza prawidłowości wniosków zawartych w opiniach biegłych na temat przyczyn śmierci pokrzywdzonego. Stąd w całości podzielono w instancji odwoławczej wszystkie oceny Sądu meriti, przyjmując je za własne, nie widząc zarazem potrzeby ponownego przedstawiania tej samej argumentacji, bo nic dodawać do tego kompleksowego stanowiska nie ma potrzeby, jako że jest ono całkowicie słuszne i zawiera wyłącznie trafne spostrzeżenia.

Z kolei założenie, że znalezione na odzieży i ciele oskarżonego ślady biologiczne pochodzące od R. M. zostały naniesione w czasie rzekomego udzielania mu przez J. S. pomocy, pozostaje w sprzeczności z wnioskami opinii z zakresu genetyki sądowej i z zakresu badań fizyko-chemicznych (k. 146-147) Instytutu Ekspertyz Sądowych im J.Shena w Krakowie (k. 148- 166 oraz z k. 201 – 204 wraz z dok. fotograficzną k. 167-195), gdzie sformułowano jednoznaczne w swojej wymowie wnioski (k. 163-166), w tym taki, iż obecność krwi zgodnej z profilem genetycznym R. M. ujawniono m.in. na spodniach, skarpetach i butach oskarżonego, w tym przy dolnej krawędzi na lewej nogawce jego spodni, które najprawdopodobniej powstały wskutek roztarcia/rozmazania krwi wydobywającej się z ran zadanych ofierze lub w wyniku kontaktu odzieży z innym zakrwawionym przedmiotem, na skarpetach - najprawdopodobniej na skutek zachlapania i następnie wsiąkania w odzież krwi wydobywającej się z zadanych pokrzywdzonemu ran i jego obuwiu (plamy widoczne na wierzchu butów powstały najprawdopodobniej wskutek zachlapania i następnie wsiąkania w odzież krwi wydobywającej się z zadanych pokrzywdzonemu ran, a te na podeszwach wskutek roztarcia/rozmazania krwi np. wydobywającej się z ran zadanych ofierze np. podczas kopnięcia lub wdepnięcia w kałużę krwi, stwierdzając także istnienie śladów DNA ofiary na wyściółce podeszwy jego buta prawego (k. 204).

Nie sposób także zgodzić się z twierdzeniami obrońcy, jakoby Sąd a quo dokonał dowolnej oceny dowodu w postaci protokołu oględzin mieszkania A.L., a powołane na te okoliczność argumenty w żadnej mierze nie wspierają tego poglądu, także w zakresie podjętej przez autora apelacji próby zestawienia luźnych wniosków z treścią opinii biegłych wypowiadających się na temat możliwego mechanizmu powstawania śladów krwawych znalezionych na miejscu zdarzenia, a zawartych w opinii z dnia 24 kwietnia 2017 r., czy też wniosków do jakich biegli tam doszli, bo wszystkie te dane zostały wzięte pod uwagę przez Sąd Okręgowy, który korzystał z całokształtu zgromadzonego materiału dowodowego, nie zaś jedynie wyselekcjonowanej ich części, czy fragmentów niektórych z dowodów, jak to czyni apelujący nie bacząc na te, które nie przystawały do przyjętej koncepcji obrończej, a co nie może zyskać akceptacji Sadu Apelacyjnego. Okoliczności związane z powstaniem na miejscu zdarzenia śladów krwawych, możliwego mechanizmu ich naniesienia zarówno na powierzchnie mieszkania, jak i elementy jego wyposażenia, a także na odzież oskarżonego, czy też leżącą na podłodze kurtkę W. K., zostały nie tylko dostrzeżone przez Sąd I instancji, ale także poddano je gruntownej weryfikacji, której nic nie można zarzucić, bo jest ona całkowicie uprawniona, zaś wnioski jakie z tych dowodów następnie Sąd meriti wysnuwa korespondują z innymi, jakie wywiedziono z pozostałego materiału, niezaprzeczalnie dającego podstawy do poczynienia takich właśnie ustaleń faktycznych, jakie zaprezentowano w treści pisemnych motywów zaskarżonego wyroku. Jeśli w tym zakresie pojawiły się u obrońcy jakieś wątpliwości należy skarżącego odesłać do lektury tegoż aktu sprawozdawczego, bo bez trudu można tam odnaleźć odpowiedzi na wszystkie nurtujące autora apelacji pytania, w tym tego dlaczego stan, w jakich znajdował się oskarżony w dacie 06 października 2012 r., a nadto stan jego odzienia, wpisywał się w tło zajść z jego udziałem, w efekcie których R. M. stracił życie. W świetle tych opinii, do których zresztą odwołuje się sam skarżący, wersja obrony jakoby stwierdzone na odzieży oskarżonego ślady krwi ofiary miały zostać naniesione w sugerowanych w apelacji okolicznościach, a zatem przy rzekomej próbie udzielania ofierze pomocy, co nie wynika z żadnego z miarodajnych dowodów, nie mówiąc już o tym, że brak jakiegokolwiek dowodowego wsparcia dla twierdzenia, że krwawiące rany R. M. miały u niego powstać na skutek uderzania się bądź upadków, co było wykluczone w świetle dowodów, do których odniesiono się już powyżej.

Co do opinii traseologicznej Instytutu Ekspertyz Sądowych im (...) w K. (k. 133-136 wraz z dokumentacją fotograficzną k. 137-141) skarżący relacjonuje jej wnioski, dochodząc do przekonania, iż była ona nieprzydatna dla rozstrzygnięcia sprawy, podczas gdy Sąd I instancji rzetelnie wyłuszczył powody, dla których postąpił wręcz przeciwnie, a z którymi trudno się nie zgodzić. Co więcej, nawet w apelacji podnosi się przecież, iż oskarżony mógł przypadkowo nadepnąć leżącego pokrzywdzonego, czego efektem mogły być odwzorowane na ciele ofiary ślady protektora jego obuwia (str. 9 apelacji), a zatem nie neguje jej autor ich pochodzenia właśnie od J. S.. Nawiązując jeszcze do tego dowodu warto już teraz podnieść, że z kolei na stronie 10 środka odwoławczego obrońca jak się zdaje niekonsekwentnie podważa jej ustalenia wytykając brak kategoryczności wniosków tej opinii traseologicznej z uwagi na stwierdzenie jedynie zgodności cech grupowych, a co za tym idzie formułując wniosek, że na ciele pokrzywdzonego mogły zostać odwzorowane ślady bieżnika o podobnym układzie każdego rodzaju obuwia, po czym znowu sugeruje, że buty oskarżonego założyła inna osoba, czy też że analizowane ślady na ciele pokrzywdzonego pochodziły od obuwia innego nieustalonego mężczyzny.

Nie można zatem w świetle powyższego skutecznie zarzucić Sądowi I instancji niczego co mogłoby sugerować, że w kontrze do wskazań wiedzy ocenił uzyskane w procesie opinie biegłych różnych specjalności, w tym z zakresu genetyki sądowej, wyników oględzin zwłok pokrzywdzonego oraz sądowo-lekarskie, w tym psychiatryczną dotyczącą oskarżonego, jak też tego co wynikało z treści opinii traseologicznej, których de facto apelujący nie neguje, podnosząc jedynie zarzuty dowolnej ich weryfikacji przez Sąd Okręgowy. Nie wskazuje jednak przy tym żadnych błędów natury logicznej, czy też sprzeczności z zasadami doświadczenia życiowego bądź wskazaniami wiedzy, które by stawianie tego typu zarzutu jakoś uzasadniały.

Konieczne jest także podkreślenie, iż w opozycji do prezentowanej w apelacji obrońcy oskarżonego wersji zdarzeń stoją także dowody, które miałyby ją wspierać i które skarżący proponuje ocenić jako wiarygodne, a mianowicie wyjaśnienia oskarżonego, które dalekie były od konsekwencji, a co więcej nawet na rozprawie kiedy prezentował przyjętą na tym etapie linię obrony, do której odwołuje się jego obrońca w apelacji, nie twierdził wcale, żeby pokrzywdzony miał w inkryminowanym czasie odnieść jakiś obrażenia ciała, czy też depozycje świadka A. L. wedle którego pokrzywdzony wcale się nie przewracał, a oskarżony nie próbował go pionizować, bo o niczym takim w czasie swoich kilkukrotnych przesłuchań nie wspominał, a nawet temu przeczył. Podobnie zresztą jak inny uczestnik zajść z omawianego okresu W. K.. Tak więc nie jest jasne, które spośród przeprowadzonych w sprawie dowodów apelujący poczytuje jako te mające jednoznacznie wskazywać na błędność odtworzonego przez Sąd Okręgowy stanu faktycznego.

Nie ma także racji obrońca kiedy nadaje istotne znaczenie okoliczności związanej z kręgiem osób mających dostęp do mieszkania A. L., bo okoliczność ta nie miała żadnego wpływu na czynione ustalenia faktyczne, skoro uczestnicy libacji alkoholowych odbywających się w tym lokum w analizowanym okresie zostały ustalone ponad wszelką wątpliwość nie tylko w oparciu o depozycje A. L., W. K., P. S., ale także samego oskarżonego, a mieli oni przecież jako jedyni miarodajne informacje na ten temat i niewątpliwie gdyby czynu dopuścił się inny niezidentyfikowany mężczyzna został by on przez wymienionych wskazany, a już na pewno przez oskarżonego, bo byłby to najbardziej skuteczny sposób odsunięcia od nich samych podejrzeń, a tak się przecież nie stało. Zaprezentowana na stronie 11 i 12 apelacji próba podważenia w tej części wiarygodności świadka L. nie wytrzymuje krytyki jako całkowicie spekulacyjna i nie znajdująca oparcia w żadnych z przeprowadzonych dowodów, w tym depozycjach samego A.L., który nie miałby przecież żadnych powodów, aby w razie obecności w jego mieszkaniu innej osoby, której tożsamości nie ustalono, ukrywać ten fakt, a w razie gdyby się jej obawiał, jak to sugeruje apelujący, mógł chociażby zataić fakt znajomości danych personalnych tego osobnika.

Odwoływanie się w tej kwestii przez obrońcę do depozycji świadka M. M. także nie mogło niczego zmienić po pierwsze dlatego, że świadek ten w czasie pierwszego przesłuchania w dniu 07 października 2012 r. nie wspominał nic o tym, że w dniu 06 października 2012 r. w mieszkaniu L. poza wymienionymi powyżej osobami miałby widzieć kogokolwiek innego, twierdząc jedynie, iż „widywał tam takiego wysokiego (…), łysego dobrze zbudowanego mężczyznę w wieku około 40 lat, też często pił z J.” (k. 24 v.), a w czasie przesłuchania na rozprawie nie wykluczył nawet, że osobą tą mógł być P. S. (k. 374). Nie można także zapominać, iż oczywistym jest, że świadek ten będąc poproszonym o wezwanie pomocy dla leżącego na podłodze mieszkania sąsiada nieznanego sobie mężczyzny, w pierwszej kolejności skupiony był na nim samym, a nadto na osobach, które z taką prośbą do niego się zwróciły.

W świetle zaprezentowanego w pisemnych motywach wyroku toku rozumowania Sądu a quo nie można podzielić także stanowiska obrońcy jakoby ocena wyjaśnień oskarżonego, zeznań świadków A. L., M.M., P. S. i G. M., miała zostać dokonana w sposób dowolny, bo nie budzi ona żadnych zastrzeżeń Sądu Apelacyjnego. Wystarczy zatem odwołać się do lektury pisemnego uzasadnienia zaskarżonego orzeczenia, aby mieć pewność, że jawi się ona jako wybitnie skrupulatna, logiczna i zgodna z zasadami doświadczenia życiowego i wskazaniami wiedzy. Przy czym apelujący nie dostarcza żadnych przekonywających kontrargumentów, że było inaczej, przedstawiając w środku odwoławczym wyłącznie swój własny punkt widzenia i rekonstruując alternatywną wersję zdarzeń, stanowiącą polemikę z prawidłowymi ustaleniami i ocenami zaprezentowanymi w treści wyroku. Jak trafnie wskazał zaś Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 19 lutego 2014 r. sygn. akt II KK 17/14, dokonanie przez sąd oceny materiału w sposób odmienny od oczekiwań strony nie czyni trafnym zarzutu naruszenia art. 7 i art. 410 k.p.k.

Jeśli zatem obrońca postrzega jako dowolne przyznanie wiarygodności wyjaśnieniom oskarżonego J. S. z postępowania przygotowawczego, a odmówienie tegoż waloru jego depozycjom z postępowania sądowego, to stawiając tutaj zarzut obrazy dyrektyw przewidzianych w art. 7 k.p.k. czyni to niepomny tego, że jedynie globalna ocena tegoż środka dowodowego dokonana przez Sąd I instancji może zostać potraktowana jako pozostająca w zgodzie właśnie z doświadczeniem życiowym, a nade wszystko logicznym rozumowaniem. Nie ma przy tym potrzeby powielania stanowiska tegoż Sądu wyrażonego w pisemnym uzasadnieniu, ani też uzupełniania zawartej tam słusznej argumentacji, do której apelującego należy odesłać w odpowiedzi na jego twierdzenia, że oskarżony w czasie przesłuchania w śledztwie w dniu 30 maja 2016 r. miał rzekomo znajdować się w stanie wyłączającym swobodę wypowiedzi, co miało wynikać ze stanu zdrowia, w jakim wówczas się znajdował, a co za tym idzie budzić wątpliwości co do jego poczytalności i stanu świadomości, bądź też z tego, że uległ on namowom przesłuchującej go prokurator, aby złożyć wyjaśnienia określonej treści, bo takie dwie alternatywne wersje zdarzeń rysowały się w świetle prezentowanej linii obrony. Nic takiego nie wynika jednak z treści rzeczonego protokołu jego przesłuchania, kiedy to złożył wyjaśnienia określonej treści, po jednoznacznym stwierdzeniu, iż zrozumiał treść stawianego zarzutu i do jego popełnienia się nie przyznał, po opisaniu zaś przebiegu pamiętnego zajścia i zadaniu mu uszczegółowiających pytań, stanowczo odmówił dalszych wypowiedzi, co już wystarczająco świadczy o tym, że miał pełną swobodę decyzyjną co do tego czy składać wyjaśnienia czy też nie, a nadto jakiej treści depozycje organom procesowym chciał przekazać. Co więcej, J. S. w żaden sposób nie sygnalizował wówczas złego samopoczucia, niczego takiego nie podnosił także później, aż do czasu przesłuchania na rozprawie w dniu 19 września 2016 r., kiedy to po raz pierwszy przedstawił całkowicie nieprawdopodobne wersje na ten temat, a które słusznie odrzucił Sąd a quo.

Jako całkowicie niezrozumiały potraktować trzeba argument apelującego, iż uzyskana w kilka tygodni po przesłuchaniu oskarżonego w śledztwie opinia sądowo-psychiatryczna z dnia 22 czerwca 2016 r. (k. 239-241) nie odnosiła się do czasu tegoż przesłuchania, skoro jak wyraźnie biegli stwierdzają wnioski tam zawarte, a odnoszące się do stanu zdrowia psychicznego oskarżonego i jego zdolności do udziału w postępowaniu oraz zdolności bronienia się w sposób rozsądny i samodzielny tyczą się całego postępowania karnego, nie zaś jego wyizolowanej części, taki był zresztą przedmiot rzeczonego badania i opiniowania, co do czego żadnych wątpliwości przecież mieć nie sposób. Nie było zatem potrzeby, aby biegli w jakiś dodatkowy sposób odwoływali się właśnie do daty kwestionowanego obecnie przez obronę przesłuchania oskarżonego w śledztwie, skoro przedmiotem opiniowania było całe postępowanie karne toczące się z jego udziałem. Idąc tokiem rozumowania obrońcy należałoby dojść do bezpodstawnego uznania, iż na datę dokonywania określonej czynności procesowej koniecznym byłoby uzyskiwanie aktualnych na dany dzień opinii sądowo-psychiatrycznych, bo jest to wniosek nieunikniony przy tego rodzaju pojmowaniu aktualności ferowanych przez biegłych wniosków.

Co więcej, prawidłowym było w omawianym aspekcie sprawy postąpienie Sądu I instancji kiedy odwołał się do treści informacji udzielonych przez kierownictwo zakładu karnego, w którym przebywał oskarżony, z której jasno wynika wniosek, do którego z kolei apelujący odwołuje się na stronie 7 apelacji, a mianowicie że nawet pominięcie zażycia leku nie mogło wpływać na prawidłowe funkcjonowanie organizmu J. S., do czego można jedynie dodać, iż z informacji znajdującej się na karcie 453 akt sprawy wynika także inna ważka okoliczność, a mianowicie taka, że oskarżony w analizowanym okresie nie skarżył się na pogorszenie samopoczucia, czy też na pojawienie się u niego jakiś niepożądanych działań mogących być wynikiem przyjmowania zaleconych medykamentów, w tym rzeczonej D., a ich występowania nie odnotowały również służby medyczne jednostki, w której pozostał on pod stałą opieką lekarską. W świetle powyższego odnoszenie się do wynikających z treści ulotki załączanej do tego leku możliwych niepożądanych jego działań, co czyni apelujący na stronie 7 apelacji, nie znajduje żadnego merytorycznego uzasadnienia, a co za tym idzie nie wymaga ze strony Sądu odwoławczego szerszego komentarza poza przypomnieniem, że biegli lekarze psychiatrzy opiniujący stan zdrowia psychicznego oskarżonego dysponowali pełną wiedzą na temat jego stanu zdrowia, chorób, na które cierpiał, jak też wdrożonego wobec niego procesu leczenia, w tym rodzaju zaleconych leków, a dysponując niezbędną wiedzą medyczną niewątpliwie wszystkie możliwe konsekwencje tego brali pod uwagę, nie stawiając żadnych wniosków, które uprawniałyby obrońcę do twierdzenia, iż oskarżony w czasie postępowania, bądź na jakimkolwiek jego etapie, mógł być „zdezorientowanym, splatanym”, czy znajdować się „w stanie osłupienia”. Stąd wywody na ten temat zawarte w apelacji nie znajdują żadnego merytorycznego odniesienia.

Nie można zgodzić się także z poglądem apelującego, jakoby tok rozumowania Sądu meriti uznającego, iż obciążając w czasie przesłuchania w śledztwie także inne osoby J. S. miał zmierzać do uniknięcia czy chociażby zminimalizowania swojej własnej odpowiedzialności jest błędny, skoro stanowi logiczne wytłumaczenie tej treści wyjaśnień, w sytuacji gdy to sprawstwo innych osób nie zostało dowodowo pozytywnie zweryfikowane, zaś ustalenie przyczyn, dla których oskarżony zdecydował się na taką wersję obrony nie jest niezbędne ku temu, aby taki wniosek postawić. To zaś dlaczego nie odmówił wówczas wyjaśnień czy też nie obciążył wyłącznie innych osób dokonaniem tego brutalnego ataku na ofiarę, dotyczy okoliczności pozostających w wyłącznej gestii oskarżonego, zależnych jedynie od jego ówczesnej woli, tym bardziej, iż był on w czasie przesłuchania w śledztwie w pełni świadomym konsekwencji złożenia tej treści wyjaśnień, jako osoba o bogatej przeszłości kryminalnej, co przyznaje sam apelujący na stronie 6 apelacji. Do sądu należało zatem jedynie dokonanie oceny złożonych wówczas przez J. S. wyjaśnień pod kątem ich miarodajności i przydatności dla rozstrzygnięcia sprawy, a z zadania tego organ a quo wywiązał się w sposób absolutnie zadowalający.

Nie podzielono poglądu skarżącego, że relacjonowanie przez oskarżonego i A. L. świadkom M. M. i P. S. wersji, iż pokrzywdzony miał się przewrócić i uderzyć, stało w opozycji do ustaleń Sądu a quo, bo odnosiło się ono wyłącznie do fragmentu analizowanego zajścia przy zatajeniu przez wymienionych okoliczności, które do tego skutku doprowadziły, a zatem napaści, jakiej dopuścił się na R. M. oskarżony, bo oczywistym jest, że do tego wówczas nie chciał się przyznawać, zaś z sobie tylko znanych przyczyn także A. L. ukrył ten fakt, czując się niewątpliwie w jakiś sposób związanym z tym zdarzeniem, które jak słuszne ustala Sąd I instancji mogło rozegrać się na jego oczach, a któremu przecież nie przeszkodził. Nie ma racji apelujący kiedy twierdzi, że doświadczenie życiowe uczy, iż w warunkach, w których oskarżony z A. L. przeprowadzali te rozmowy czy z wymienionymi świadkami czy też z ratownikami medycznymi informując o upadku pokrzywdzonego, niewątpliwie mówili prawdę, bo równie dobrze można bronić tezy, że znając okoliczności, w jakich do zdarzenia doszło i związek z nim oskarżonego, bezpośrednio po jego zaistnieniu przedstawiali fałszywe fakty po to właśnie, aby uniknąć odpowiedzialności, a na przygotowanie takiej wersji zdarzeń nie potrzebowali wcale dłuższego okresu czasu, w szczególności przy uwzględnieniu lakoniczności i naiwności ich tłumaczeń na temat tego, jak miało dojść do powstania u pokrzywdzonego tak poważnych obrażeń. Co jednak najistotniejsze A. L. w czasie kilkukrotnych przesłuchań w sprawie wcale nie potwierdził tego typu okoliczności, a mianowicie tego, że pokrzywdzony miał się przewracać i uderzać, co już wymownie pomija skarżący, podczas gdy to właśnie treść zeznań tegoż świadka winna być w pierwszej kolejności poddana procesowej weryfikacji na temat tego co o przebiegu zdarzenia relacjonował, nie zaś to co wcześniej opowiadał na ten temat osobom postronnym. W tym zaś wątku obrońca podejmuje skrótową próbę podważenia miarodajności świadka dochodząc ostatecznie do wniosku, iż ten w czasie składania zeznań starał się odciąć od zajścia z udziałem pokrzywdzonego, aby uniknąć podejrzeń co do swojego związku z tą sytuacją, a to dlatego, że R. M. zmarł. Powyższa argumentacja jest jednak niespójna i oceniona być musi jako wyraz wysoce pokrętnej logiki, skoro raz apelujący przekonuje, iż spontanicznym i szczerym było twierdzenie świadka o przypadkowych upadkach ofiary i wynikających stąd obrażeniach ciała, dwa sugeruje, że mając świadomość owej przypadkowości, a co za tym idzie braku sprawstwa osób trzecich, stara się następnie od tej sytuacji odciąć, bo dopiero z biegiem czasu zaczyna zdawać sobie sprawę, że śmierć pokrzywdzonego wykazuje związek z jego mieszkaniem, co ma rodzić obawy świadka o poniesienie za to jakiejś odpowiedzialności. Tego rodzaju argumentacja całkowicie nie przekonuje, a co więcej nie wymaga do jej odrzucenia szerszego komentarza, bo jest nielogiczna. Co najwyżej można odnotować, iż na miejscu zdarzenia w czasie informowania osób trzecich o rzekomych upadkach pokrzywdzonego A. L. był nietrzeźwy, co nie miało rzecz jasna miejsca w czasie jego przesłuchań, kiedy to składał zeznania będąc dodatkowo pouczonym o treści art. 233 § 1 k.k. Co więcej, poświęcając jeden z następnych akapitów apelacji zeznaniom tegoż świadka obrońca proponuje jednak przyjąć jego częściową wiarygodność tam gdzie zapewniał, iż w jego mieszkaniu nie doszło do fizycznego starcia pomiędzy R. M. a oskarżonym posługując się analogiczną argumentacją, jaką wykorzystał przy formułowaniu wniosku, aby odmówić mu wiary w tej części, w jakiej świadek nie potwierdził w swoich zeznaniach, jakoby pokrzywdzony miał się uderzać czy upadać. W obu jednak wypadkach skarżący dochodzi do przeciwnych wniosków w zakresie tego co poczytuje za zgodne z doświadczeniem życiowym zachowanie przesłuchiwanej osoby mogącej obawiać się powiązania ze śmiercią ofiary. Dostrzeżenie powyższych niekonsekwencji wystarczy do odrzucenia tej swoistej koncepcji obrończej.

Sąd Apelacyjny nie znajduje także uzasadnionych przyczyn, aby po raz kolejny poddawać analizie epizod relacjonowany przez świadka M. K. z dnia 04 października 2012 r., kiedy ten miał zaobserwować wciąganie do mieszkania A. L. jakiegoś mężczyzny, bo wnioski do jakich w tym wątku doszedł Sąd I instancji są całkowicie prawidłowe, w tym ten decydujący, iż zajście o którym mowa nie miało związku ze zdarzeniem będącym przedmiotem osądu, z czym wprawdzie całkowicie zgadza się apelujący obrońca (str. 12 apelacji), ale jednak decyduje się zarazem zarzucić Sądowi Okręgowemu zbagatelizowanie tej sytuacji, formułując jednocześnie na tym tle daleko idące wnioski, będące jedynie hipotezami nie znajdującymi żadnego oparcia w zebranych dowodach.

Nie można także przypisać Sądowi I instancji dowolności w zakresie weryfikacji wartości dowodowej zeznań świadków M. M., P. S. i G. M., przy koniecznym podkreśleniu, że stawiając taki zarzut obrońca oskarżonego nie przedstawia argumentów mogących wspierać ten punkt widzenia. Nie sposób dociec przyczyny, dla której wedle skarżącego jedno zdanie z zeznań świadka S., iż w dniu 04 października 2012 r. pokrzywdzony miał wedle niego dziwnie się zachowywać i nie wiedzieć co się obok niego działo, miało by mieć jakieś istotne znaczenie dla końcowego rozstrzygnięcia, skoro z tych depozycji świadka żadne tego typu okoliczności nie wynikają, a opisane zachowanie pokrzywdzonego wpisuje się w odtworzone fakty potwierdzając jedynie stan jego upojenia alkoholowego i nic ponad to. Dalej obrońca zdaje się potwierdzać wniosek Sądu a quo, iż P. S., podobnie zresztą jak pozostali uznani za miarodajne źródła dowodowe świadkowie, nie widzieli aby pokrzywdzony przed zdarzeniem miał się przewracać czy uderzać. Co do świadka G. M. nie sposób dociec na czym miało polegać błędne postąpienie Sądu I instancji przy ocenie jej depozycji, a wątpliwości tych nie rozwiewają argumenty zawarte na stronie 14 apelacji, bo wynika z nich wyłącznie to, że świadek nie słyszała, aby z mieszania L. dochodziły odgłosy okrzyków czy wzywania pomocy, a przecież nic takiego Sąd I instancji nie ustalił ani na podstawie wzmiankowanego dowodu, ani też żadnego z pozostałych. Sam zaś fakt, iż mieszkańcy budynku tego typu dźwięków nie słyszeli nie stoi w żadnej opozycji do poczynionych ustaleń faktycznych i ich prawidłowości nie podważa, bo idąc tokiem rozumowania apelującego należało by przyjąć, że w ogóle nie doszło do ciężkiego pobicia pokrzywdzonego, tylko dlatego, iż nie były słyszalne werbalne odgłosy pochodzące od uczestników fizycznego starcia, a to już jest wersja całkowicie nielogiczna. Do oceny i wartości dowodowej zeznań M.M. odniesiono się już powyżej, nie dostrzegając w stanowisku Sądu a quo przy ich ocenie jakichkolwiek nieprawidłowości.

Nie do podzielenia jest także pogląd zawarty w punkcie 2 omawianej apelacji, bo niewątpliwie słusznie postąpił Sąd Okręgowy oddalając wniosek zgłoszony w postępowaniu sądowym przez obrońcę, aby dopuścić dowód z opinii biegłego lekarza psychiatry na okoliczność ustalenia, jaki wpływ na zachowanie pokrzywdzonego miały przyjmowane przez niego leki lub ich nieprzyjmowanie, a także ich łączenie z alkoholem, dzięki czemu zdaniem skarżącego można by ustalić zachowanie pokrzywdzonego. Postanowienie jakie w tej kwestii zapadło w toku postępowania pierwszoinstancyjnego, a które zostało także uwzględnione przy rozstrzyganiu przez Sąd Apelacyjny na rozprawie odwoławczej w przedmiocie tożsamego wniosku dowodowego obrońcy, w świetle naprowadzonych powyżej okoliczności, niewątpliwie stanowiło właściwą reakcję na tego typu wniosek dowodowy. W świetle przedstawionych już w postanowieniach Sądu Okręgowego wydanych na rozprawie w dniu 09 stycznia 2017 r., jak i Sądu Apelacyjnego z dnia 22 lutego 2018 r. (k. 576) argumentów warto jedynie przypomnieć, iż ustalenie czy R. M. zażywał czy też nie zalecone medykamenty, jak też to jaki ewentualnie, a raczej potencjalnie wpływ na niego mogły one mieć, nie miało żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, stąd badanie tego typu okoliczności byłoby całkowicie bezprzedmiotowe i nie mogło mieć żadnego wpływu na treść końcowego rozstrzygnięcia sprawy. Nie można bowiem zapominać, iż w razie zgłoszenia całkowicie nie przystającego do realiów poddanej osądowi sprawy wniosku dowodowego sądowi nie pozostaje nic innego jak tylko krytyczne odniesienie się do tego typu inicjatywy dlatego, że postępowanie sądowe nie może służyć weryfikacji koncepcji obrończych, które w żadnym razie nie mogą doprowadzić do uzyskania relatywnych i relewantnych w sprawie danych.

Reasumując, Sąd meriti nie popełnił akcentowanego w apelacji błędu dowolności dokonując kwestionowanych przez obrońcę (niekorzystnych dla oskarżonego) ustaleń faktycznych co do popełnienia przez J. S. przestępstwa z art. 156 § 3 k.k. na szkodę R. M., zaś ocena zaprezentowana w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku w pełni korzysta z ochrony przewidzianej w art. 7 k.p.k., ponieważ została dokonana w oparciu o reguły wskazane w tym przepisie. Sąd I instancji kształtował bowiem swe przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego. Stanowisko ją podważające, a przedstawione w apelacji, jest natomiast wynikiem subiektywnego odmiennego poglądu, podporządkowanego wyłącznie poprawieniu sytuacji procesowej oskarżonego, a cel ten, aczkolwiek w pełni zrozumiały, nie może być osiągnięty poprzez taką interpretację treści dowodów, która uchybia wskazaniom art. 7 k.p.k. Na marginesie sąd odwoławczy przypomina, że nie dokonuje ponownej oceny dowodów przeprowadzonych w pierwszej instancji, a to wobec obowiązującej w procesie karnym zasadzie bezpośredniości. Kontroluje wyłącznie jej prawidłowość, której skarga odwoławcza skutecznie nie zdołała podważyć.

Brak jest również w realiach sprawy racjonalnych podstaw do kwestionowania przyjętej przez Sąd Okręgowy oceny prawnej zachowania przestępnego przypisanego oskarżonemu, znajdującej uzasadnienie w odtworzonych faktach opartych na właściwie ocenionych dowodach i zgodnej z literalnym brzmieniem interpretowanych przepisów prawa oraz ich powszechnie akceptowaną wykładnią. Niemniej jednak na skutek kontroli odwoławczej, w oparciu o przepis art. 455 k.p.k., doszło do zmiany zaskarżonego orzeczenia poprzez poprawienie kwalifikacji prawnej przypisanego oskarżonemu przestępstwa, bo czyn określony w art. 156 § 3 k.k. stanowi samoistny typ, odwołujący się jedynie do znamion czynu z art. 156 § 1 k.k., wobec czego wystarczające jest przyjmowanie kwalifikacji prawnej wyłącznie z art. 156 § 3 k.k., bez potrzeby odwoływania się do art. 156 § 1 k.k. w którymkolwiek jego punkcie (zob. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 5 czerwca 2014 r. II AKa 136/14, LEX nr 1480411). Stąd dokonano korekty tegoż rozstrzygnięcia poprzez przyjęcie jako podstawy skazania oskarżonego przepisu art. 156 § 3 k.k. w brzmieniu obowiązującym do dnia 12 lipca 2017 r., bo od czasu wyrokowania w pierwszej instancji do zapadnięcia orzeczenia w instancji odwoławczej nastąpiła zmiana stanu prawnego w kierunku niekorzystnym dla sprawców tego typu przestępstw, które od dnia 13 lipca 2017 r. stanowią zbrodnie. Stąd w sprawie oskarżonego koniecznym stało się sięgnięcie po regułę intertemporalną przewidzianą w art. 4 § 1 k.k., bo ustawa obowiązująca poprzednio była dla niego względniejsza.

Jako, że zapadły wyrok został zaskarżony także w części dotyczącej wymierzonej oskarżonemu kary 13 lat pozbawienia wolności, którą apelujący prokurator postrzega jako rażąco łagodną domagając się orzeczenia 18 lat pozbawiania wolności, z kolei obrońca ocenia jako rażąco surową, wnosząc tym samym o jej złagodzenie, koniecznym stało się odniesienie do obu tych zarzutów odwoławczych, spośród których jedynie ten ostatni okazał się słuszny. Rację ma bowiem skarżący obrońca oskarżonego kiedy podnosi, iż orzeczona wobec J. S. kara może być postrzegana jako niewspółmiernie surowa dlatego, iż nie zostało przez Sąd I instancji przy jej wymiarze dostatecznie wzięte pod uwagę zachowanie oskarżonego, które musi być jednak postrzegane jako pozytywnie o nim świadczące w tym aspekcie sprawy, który wiąże się z udaniem się przez niego z prośba o wezwanie pomocy dla R. M. w czasie kiedy ten niewątpliwie jeszcze żył. W ten sam sposób winien zostać potraktowany na jego korzyść fakt złożenia w toku śledztwa wyjaśnień, w których częściowo potwierdził swój udział w przestępstwie, a zatem jako przyznających się częściowo do winy, pomimo wstępnej deklaracji temu zaprzeczającej. Wyjaśnienia te niewątpliwie miały istotne znaczenie dla osądu sprawy i przysłużyły się do jej ostatecznego rozstrzygnięcia, co winno zostać także uwzględnione przy kształtowaniu wobec oskarżonego sankcji. Z kolei potraktowanie jako okoliczności obciążającej, jak to uczynił Sąd meriti nie wyrażenia przez niego skruchy i żalu, co z kolei apelujący obrońca traktuje jako okoliczność mającą nadmierny wpływ na wymiar orzeczonej kary, stanowiło całkowicie nieuprawnione postąpienie Sądu Okręgowego, bo tego rodzaju postawa procesowa oskarżonego (podobnie jak nie przyznanie się do winy), nie może być uwzględniana na niekorzyść sprawcy, bo jest to jego uprawnienie wynikające z szeroko pojmowanego prawa do obrony. Tym samym przyznanie się do winy i wyrażenie skruchy należy oceniać jako okoliczność łagodzącą, jeśli jednak oskarżony nie przyjmie takiej pożądanej postawy procesowej, nie można tego poczytywać na jego niekorzyść, tak jak to uczynił w sprawie niniejszej Sąd I instancji, bo wprost takie stanowisko wyraził w treści pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku.

W takiej zaś sytuacji nie sposób nie przyjąć, że kara orzeczona wobec oskarżonego nie jest niewspółmiernie surową skoro przy jej wymiarze nie uwzględniono należycie wszystkich okoliczności wiążących się z poszczególnymi ustawowymi dyrektywami i wskaźnikami jej wymiaru, a zatem gdy granice swobodnego uznania sędziowskiego zostały właśnie w ten sposób, o którym mowa powyżej, przekroczone.

Z drugiej strony Sąd Apelacyjny musiał mieć na względzie wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu oskarżonego wynikający z naruszenia najistotniejszych dóbr chronionych prawem w postaci zdrowia człowieka i w istocie wywołanie swym czynem najbardziej tragicznego i najpoważniejszego, nieodwracalnego następstwa w postaci śmierci pokrzywdzonego, były tymi okolicznościami inkryminowanego zajścia, które powodowały, iż jedynie odpowiednio surowa kara czyni zadość społecznemu poczuciu sprawiedliwości i może wpłynąć na kształtowanie świadomości prawnej społeczeństwa, a nade wszystko osiągnąć cele stawiane w oddziaływaniu na oskarżonego, osoby wielokrotnie karanej sądownie, w tym działającej w warunkach multirecydywy, co sytuuje J. S. jako osobę o zaawansowanym stopniu demoralizacji wobec której resocjalizacyjny aspekt kary nie może wyprzedzać aspektu odpowiedzialnego za prewencję i jej społeczne oddziaływanie.

Rozstrzygnięcie o karze wobec oskarżonego S. musiało być zatem odpowiednio wyważone, uwzględniając przy tym wszystkie dyrektywy sądowego wymiary kary, do których poza poczynionymi powyżej zastrzeżeniami Sądu a quo bezbłędnie się odniósł uwzględniając wszystkie dyrektywy wynikające z art. 53 § 1 i 2 k.k., a kwestionując zasadność tych rozważań ani apelujący obrońca ani też oskarżyciel publiczny nie mają racji, zmierzając wszak do osiągnięcia przeciwnych celów.

Uwzględniając powyższe zastrzeżenia, Sąd Apelacyjny złagodził wobec oskarżonego orzeczoną karę do 11 lat pozbawienia wolności uznając tę sankcję za współmierną do stopnia społecznej szkodliwości tego przestępstwa, przy uwzględnieniu postaci zamiaru i stopnia zawinienia sprawcy. Co oczywiste jest to kara surowa, ale zarazem sprawiedliwa i nie nosząca cechy rażącej niewspółmierności.

Nie podzielono przy tym argumentów zawartych w apelacji prokuratora, tym bardziej, iż domaga się w niej wymierzenia oskarżonemu kary ponad ustawowo dopuszczalną górną jej granice, która wynosiła 15 lat pozbawiania wolności (art. 86 § 1 k.k. w brzmieniu obowiązującym do dnia 30.06.2015 r. w zw. z art. 64 § 2 k.k. w zw. z art. 156 § 3 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k., który to wniosek uzasadnia także regulacja wynikającą z art. 64 § 3 k.k.).

Po myśli art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności, zaliczono oskarżonemu okres jego zatrzymania w sprawie, którego to rozstrzygnięcia zabrakło w zaskarżonym wyroku.

W pozostałym zakresie zaskarżony wyrok utrzymano w mocy.

O kosztach nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu z urzędu w postępowaniu odwoławczym rozstrzygnięto jak w części dyspozytywnej wyroku, z kolei z powodu braku posiadania przez oskarżonego jakiegokolwiek majątku i perspektywy odbywania długoterminowej kary pozbawienia wolności, Sąd Apelacyjny zwolnił go od kosztów procesu związanych z postępowaniem odwoławczym w oparciu o przepisy art. 624 § 1 k.p.k. w zw. z art. 634 k.p.k.

SSO del. Karina Maksym SSA Wiesław Kosowski SSA Marek Charuza