Sygn. akt VII Pa 59/14

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 22 listopada 2013 r. Sąd Rejonowy dla Łodzi - Śródmieścia Ł. X Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych oddalił powództwo T. M. (1) przeciwko Gminie B. o ustalenie istnienia stosunku pracy i zasądził od powoda na rzecz pozwanego kwotę 60 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Powyższe orzeczenie zapadło w oparciu o następujące ustalenia faktyczne.

T. M. (1) od 1 stycznia 1994 roku w Ochotniczej Straży Pożarnej w W. (gmina B.) był kierowcą konserwatorem samochodów znajdujących się na wyposażeniu (...) oraz pełnił funkcję naczelnika. Otrzymywał kwartalne nagrody.

W latach 1994-2012 powód prowadził gospodarstwo rolne jako właściciel. Był ubezpieczony w KRUS, na który odprowadzał wszystkie składki. Sam prowadził gospodarstwo. Pozostawał także na utrzymaniu rodziców.

W dniu 28 grudnia 1997 roku powód podpisał z pozwaną umowę, zgodnie z którą powierzono mu funkcję kierowcy konserwatora, do którego zadań należało m.in. wykonywanie konserwacji sprzętu strażackiego, pojazdów samochodowych.

W zakresie czynności wskazano, między innymi, że: kierowca samochodu pożarniczego OSP powinien być członkiem czynnym OSP, należy utrzymywać w stałej sprawności technicznej i czystości sprzętu pożarniczego, zabezpieczyć samochód pożarniczy przed możliwością ich użycia przez osoby nieuprawnione. Do obowiązków kierowcy – konserwatora należało, między innymi, konserwacja sprzętu pożarniczego, pojazdów samochodowych, sprawdzanie stanu oleju, płynu chłodzącego, świateł, sygnałów dźwiękowych, resorów, amortyzatorów, sprawdzenie stanu ogumienia, odśnieżanie terenu przed garażami, sprawdzanie stanu paliwa, prowadzenie karty drogowej, utrzymywanie w stałej aktualności dowodu rejestracyjnego pojazdu. Podano, że kierowca konserwator odpowiada za powierzone mienie.

Celem zawarcia umowy było wskazanie osoby, która byłaby odpowiedzialna za samochody strażackie, które pozwana użyczyła OSP W. na podstawie umowy z dnia 31 grudnia 2002 roku oraz 12 grudnia 2008 roku. Gmina potrzebowała osoby, która będzie wykonywała badania techniczne pojazdów, tankowała paliwo.

Powód przeczytał podpisaną umową po powrocie do domu. Następnie umowę odłożył do szuflady.

Przez cały okres trwania umowy powód nie zgłaszał zastrzeżeń co do rodzaju umowy.

Za wykonywane zadania kierowcy - konserwatora powód otrzymywał co 3 miesiące wynagrodzenie. Początkowo w kwocie 150 złotych. Od 1997 roku kwota wynagrodzenia się zwiększała. W latach 2000-2005 roczne wynagrodzenie wynosiło 1440 złotych brutto, w latach 2006-2011 1680 złotych brutto, zaś w roku 2012 840 złotych brutto. Od wynagrodzeń były pobierane składki na ubezpieczenie emerytalne i rentowe do ZUS, za wyjątkiem 1999 roku. Przez cały okres wykonywania funkcji mechanika – konserwatora powoda nie wiązały określone godziny pracy. Nie było stałych godzin pracy. Powód pojawiał się w budynku OSP o różnych porach dnia. Bywał wówczas, gdy miał czas, chyba że była jakaś awaria.

Przy wykonywaniu funkcji mechanika – konserwatora pozwana nie nadzorowała pracy powoda. Nikt nie kontrolował tego, co powód robił, nikt nie wydawał mu poleceń. Istotne dla pozwanej było, aby samochody strażackie były sprawne i realizowały zadania zgodnie ze statutem. T. M. (1) nie podpisywał listy obecności. Nie było ewidencji czasu pracy. Nie musiał usprawiedliwiać swojej nieobecności. Nie korzystał z urlopu wypoczynkowego, nie dostarczał pozwanej zwolnień lekarskich. Zwolnienia takie dostarczał do KRUS – u.

W sytuacji, gdyby powód nie wywiązał się swych zadań utrzymania sprzętu w stanie sprawności pozwana nie wypłaciłaby wynagrodzenia.

Powód rozliczał się z pozwaną za paliwo zużyte w pojazdach strażackich, zużyty sprzęt. Urząd Gminy B. opłacał paliwo do samochodów, jak również ich naprawy.

Konserwacja samochodów strażackich polegała na uruchomieniu silnika, sprawdzaniu stanu oleju, akumulatora, umyciu samochodu. Tych czynności nie wykonuje się codziennie. Tygodniowo czynności te wymagają do 2-4 godzin pracy. Były wymagane po każdej akcji ratowniczej. Gdy była potrzebna naprawa, powód odstawiał samochód do warsztatu mechanicznego (wymagało to poinformowania pozwanej). Następnie odbierał sprzęt od mechanika, podpisywał umowy, rachunki. Konieczność naprawy pojawia się średnio raz na dwa miesiące. Powód również sam naprawiał samochody, zwłaszcza gdy chodziło o drobne naprawy.

Jako kierowca T. M. wyjeżdżał samochodem strażackim na akcje ratownicze, na uroczystości, pogrzeby, Boże Ciało. W ciągu roku wyjazdów było około 30. Akcje ratownicze są funkcją społeczną, każdy ze strażaków dobrowolnie decyduje się na udział w akcjach.

W zastępstwie powoda byli inni kierowcy, którzy mogli wyjechać na akcję gaśniczą. Gdyby powód nie mógł wyjechać do akcji, odbyłoby się to bez negatywnych konsekwencji, bowiem w OSP dbano o to, ażeby był kierowca zastępczy. Funkcję kierowcy zastępczego pełnił H. M., W. K. (1), M. K.. Powód mógł przedstawić zastępstwo. Samochód strażacki mógł prowadzić każdy, kto miał do tego uprawnienia.

W sytuacji, gdy powoda zastępował inny kierowca pozwana Gmina nie wyciągała wobec powoda konsekwencji.

Jako naczelnik OSP w W. powód załatwiał sprawy związane ze szkoleniem strażaków, z zawodami, na które woził strażaków. Organizował części i remonty samochodów strażackich.

Powód zajmował się w OSP w W. również obsługą centralnego ogrzewania remizy strażackiej. Gdy były uroczystości musiał dopilnować sali. Dbał o to, aby w garażu była stała temperatura. Temperaturę dogląda się raz na tydzień. Jest ogrzewanie olejowe i należy kontrolować, czy się nie wyłączyło. W czasie, gdy nie było centralnego ogrzewania w porze zimowej powód skuwał lód, podsypywał wieczorem drzwi. Odśnieżał nadto teren wokół remizy. Za odśnieżenie odpowiedzialny był przede wszystkim gospodarz. Inni strażacy także odśnieżali teren, jeśli była taka konieczność. Zajmował się tym także sprzedawca prowadzący sklep w tym samym budynku co straż.

Każdy ze strażaków OSP w W. jest ochotnikiem. Nikt nie wymagał, aby powód przychodził do budynku straży na określoną godzinę i np. zajmował się odśnieżaniem .

Naczelnik miał za zadanie m.in. dopilnować, aby sprzęt strażacki był należycie przygotowany na wypadek akcji gaśniczej. Wykonywania obowiązków naczelnika powód nie mógł powierzyć osobie trzeciej.

W porządku hierarchicznym panującym w OSP W. wyżej niż naczelnik stoi prezes OSP, który głównie zajmuje się formalnościami względem gminy. Prezes może zwrócić uwagę lub polecenia naczelnikowi bądź kierowcy, lecz uwagi i polecenia nie są wiążące. Służba w OSP jest pracą społeczną.

Działalność OSP opiera się na pracy społecznej członków. Do prowadzenia swoich spraw OSP może zatrudniać pracowników.

W OSP W. żaden ze strażaków nie ma zawartej umowy o pracę z OSP.

Na terenie pozwanej Gminy nikt nie ma zawartej umowy o pracę jako kierowca OSP.

Jako kierowca konserwator oraz strażak powód podlegał okresowym badaniom lekarskim. Takim badaniom podlegali także inni strażacy.

Podczas badania lekarskiego w dniu 27 września 2012 roku powód okazał się niezdolny do pracy. Była to przyczyna rozwiązania z powodem umowy. T. M. nie przystał na rozwiązanie umowy za porozumieniem stron. Pozwana rozwiązała umowę za wypowiedzeniem.

Ustalając powyższy stan faktyczny Sąd pominął dokument z k. 40. Osoba, która podpisała dokument, M. K., zeznała, że nie była autorem treści. Zgodnie z art. 245 kpc dokument prywatny stanowi dowód tego, że osoba, która go podpisała złożyła oświadczenie zawarte w dokumencie. Treść pisma oraz podpis M. K. wyraża jego subiektywną ocenę o stanie rzeczy. Poza tym świadek wskazał, że nie miał świadomości, że powód nie miał etatu. W świetle okoliczności sprawy zaświadczenie to nie wywiera natomiast wpływu na ocenę prawną umowy łączącej strony.

W oparciu o tak ustalony stan faktyczny Sąd Rejonowy uznał, iż wniesione powództwo nie zasługiwało na uwzględnienie.

Sąd podniósł, iż zgodnie z art. 189 kpc żądać ustalenia przez sąd istnienia stosunku prawnego lub prawa może osoba, która ma w tym interes prawny.

Zgodnie z ustalonym orzecznictwem Sądu Najwyższego pracownik ma interes prawny w ustaleniu istnienia stosunku pracy choćby z tego powodu, że ustalenie takie warunkuje prawo do niektórych bieżących i przyszłych świadczeń z ubezpieczeń społecznych, a także rzutuje, poprzez konstrukcję stażu ubezpieczenia, na ich wysokość (wyrok SN z 2.06.2006 r., I PK 250/05, M.P.Pr. (...), zob. też wyrok SN z 5.12. 2002 r., I PKN 629/01, OSNP 2004/11/194, wyrok SN z 29.03.2001 r., I PKN 333/00, OSNP 2003/1/12).

Przy czym, jak wynikało z ustaleń, wnioskodawca jako rolnik był ubezpieczony w KRUS. Tymczasem zgodnie z obowiązującymi przepisami w przypadku, gdy rolnik podlega równolegle innemu ubezpieczeniu (np. jako pracownik lub zleceniobiorca), wówczas nie stosuje się wobec niego przepisów ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników (zob. art. 16 ust. 1 i 3 ustawy z dnia 20 grudnia 1990 r. o ubezpieczeniu społecznym rolników, (t.j. Dz. U. 2013 r. poz. 1403)). Innymi słowy, powstanie obowiązku ubezpieczenia w ZUS (w chwili zawarcia umowy o pracę lub umowy zlecenia) powoduje, że osoba taka przestaje być objęta ubezpieczeniem w KRUS. Zatem powód byłby wyłączony z obowiązkowego ubezpieczenia dotyczącego rolników prowadzących gospodarstwo rolne.

Z ustaleń wynika również, że od umowy zlecenia były odprowadzane składki na ubezpieczenie społeczne, nadto powód w pozwie wskazał, że nabyłby prawo do świadczeń z ZUS, nie wskazał jednak jakich. Powód wskazuje też, że ZUS nie chce uznać mu wpłat, bo „OSP jest jak koło gospodyń wiejskich”, gdy tymczasem żąda ustalenia stosunku pracy z Gminą a nie z OSP.

W ocenie Sądu zatem powód nie wykazał w sposób dostateczny interesu prawnego w ustaleniu stosunku pracy ze stroną pozwaną, w zakresie łączącej go ze stroną pozwaną umowy. O ewentualnym interesie prawnym można natomiast mówić wyłącznie w okresie, w którym nie obowiązywała stron żadna umowa, a więc okres 1994 – 1997.

Poza tym wskazał, iż zatrudnienie nie musi mieć charakteru pracowniczego. Praca może być świadczona także na podstawie umów cywilnoprawnych (por. wyrok SN z dnia 9 grudnia 1999r. I PKN 432/99, opubl. Prawo Pracy 2000/4/31).

Przepis art. 353 1 k.c. daje stronom możliwość decydowania o rodzaju stosunku prawnego, a art. 22§1 1 k.p. nie wprowadza ani domniemania zawarcia umowy o pracę ani fikcji prawnej zawarcia umowy tego rodzaju. Nie ogranicza zatem woli stron w wyborze podstawy zatrudnienia.

Zgodnie z art. 22 § 1 kp przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem, a pracodawca do zatrudnienia pracownika za wynagrodzeniem. Zatrudnienie w takich warunkach jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy. (§ 1 1).

Do najbardziej istotnych elementów stosunku pracy należą więc: dobrowolność zobowiązania, obowiązek pracownika świadczenia pracy osobiście, w sposób ciągły, podporządkowany poleceniom pracodawcy, który jest obowiązany do wynagrodzenia pracownika za świadczoną na jego rzecz pracę, ponoszenie ryzyka gospodarczego, produkcyjnego i osobowego przez pracodawcę, staranne działanie w procesie pracy. Obowiązek osobistego świadczenia pracy oznacza, że pracownik nie może powierzyć realizacji czynności, jakie wynikają z umowy o pracę osobom trzecim. Brak bezwzględnego obowiązku osobistego świadczenia pracy wyklucza możliwość zakwalifikowania stosunku prawnego jako umowy o pracę (tak SN w wyroku z dnia 28.10.1998 r, I PKN 416/98, OSNAPiUS 1999, nr 24, poz. 775).

Niektóre cechy charakterystyczne dla stosunku pracy mogą występować przy świadczeniu pracy na podstawie umów prawa cywilnego. /tak SN w wyroku z dnia 25.04.1997 r, II UKN 67/97, OSNAPiUS 1998, nr 2, poz.57/

Jeżeli umowa wykazuje wspólne cechy dla umowy o pracę i umowy prawa cywilnego z jednakowym ich nasileniem, o jej typie decyduje zgodny zamiar stron i cel umowy, który może być wyrażony także w nazwie umowy. Przy kwalifikacji prawnej umowy należy uwzględnić okoliczności istniejące w chwili jej zawarcia./tak SN w wyroku z dnia 18.06.1998 r, I PKN 191/98, OSNAPiUS 1999, nr 14, poz. 449 oraz w wyroku z dnia 27 maja 2010 r ,II PK 354/09, LEX nr 598002/

Pracownik otrzymuje wynagrodzenie za wykonywanie pracy, a nie rezultat pracy. Cechą charakterystyczną stosunku pracy jest też możliwość wymierzania kar w ramach odpowiedzialności porządkowej.

W świetle powyższego, zdaniem Sądu Rejonowego przedmiotowa umowa z dnia 28 grudnia 1997 roku nie może być uznana za umowę o pracę.

Na podstawie tej umowy T. M. (1) wykonywał zadania kierowcy konserwatora nie mając ściśle określonego czasu pracy. Przychodził do remizy strażackiej wówczas, gdy była taka potrzeba. Nie było ewidencji czasu pracy powoda. Wykonywał on swoje zadanie, gdy miał czas, chyba że dochodziło do awarii. Powód organizował sobie samodzielnie czas pracy, co w stosunku pracy nie jest możliwe. Czynności, które wykonywał wymagały do 4 godzin tygodniowo, co pozwala przyjąć, że praca powoda nie była stała, lecz doraźna. Polegała na doglądaniu sprzętu, co pewien czas. Poza tym powód prowadził gospodarstwo rolne, co determinuje stwierdzenia o doraźnym wykonywaniem czynności na rzecz OSP i Gminy.

Powód nie był podporządkowany poleceniom pozwanej Gminy, nie działał pod kierownictwem pozwanej. Wprawdzie powód rozliczał się z Gminą w zakresie zużytego paliwa, sprzętu oraz musiał informować Gminę o oddaniu samochodu do warsztatu mechanicznego, jednakże nie są to okoliczności przemawiające za tym, że powód działał pod kierownictwem pracodawcy (w rozumieniu art. 22 kp). Tego typu czynności są typowe dla stosunku zlecenia i nawet jeśli nie wynikają z treści samej umowy, to z art. 740 kc. Powód podnosił, że otrzymywał polecenia od jednostek Państwowej Straży Pożarnej, a więc nie od przedstawiciela strony pozwanej.

T. M. odpowiadał wobec pozwanej za to, ażeby sprzęt strażacki był sprawny i gotowy do akcji ratowniczej. W tym celu musiał dokonywać bieżącej konserwacji samochodów. Powód dokonywał m.in. sprawdzenia stanu ogumienia, paliwa, akumulatora, poziomu oleju. Dokonywał również drobnych napraw. Czynności wykonywane przez powoda świadczą, iż były to prace związane z konkretnym rezultatem – utrzymaniem pojazdów w gotowości. W sytuacji, gdyby powód nienależycie wykonał te obowiązki groziło mu niewypłacenie wynagrodzenia. Taki rodzaj „kary” nie jest przewidziany w kodeksie pracy (zob. art. 108 i n. kp).

Sąd wskazał też, że powód nie miał obowiązku świadczyć zleconych zadań osobiście. Strony bezpośrednio w umowie (§ 5 umowy) przewidziały możliwość wykonania czynności objętych umową osobie trzeciej. Jedynym ograniczeniem w tym zakresie była zgoda pozwanej. Brak obowiązku osobistego świadczenia pracy na rzecz pozwanej wyklucza, iż strony łączył stosunek pracy. Zwłaszcza, że w praktyce dochodziło do sytuacji, gdy powoda, jako kierowcę, zastępowała inna osoba. Zarząd (...) w W. dbał bowiem o to, aby na wypadek niemożności wyjazdu samochodem do akcji przez powoda, był ktoś, kto go w tym zastąpi. Każdy, kto był strażakiem i miał odpowiednie uprawnienia mógł samochód strażacki prowadzić. W spornym okresie w OSP byli kierowcy zastępczy i zdarzało się, że to oni, zamiast powoda, wyjeżdżali do akcji ratowniczych. Sąd zatem nie dał wiary powodowi oraz M. K., że nie mógł przekazać obowiązków osobie trzeciej.

Sąd I instancji zaznaczył też, że specyficzną cechą umowy o pracę jest również to, że pracownikowi obligatoryjnie przysługuje prawo do urlopu. Zasadą jest, że pracodawca jest zobowiązany udzielić pracownikowi urlop wypoczynkowy (por. art. 161, 163 i 168 kp). Prawa do takiego urlopu nie można się zrzec, zgodnie z art. 152 § 2 kp. Tymczasem powód z takiego urlopu nie korzystał w ogóle, a pozwana takiego urlopu powodowi nie udzielała. Wypływa stąd wniosek, że powodowi taki urlop nie przysługiwał. Konstatację tę potwierdza też fakt, że powód nie występował nigdy z wnioskiem o urlop, pozwana zaś nie prowadziła kart urlopowych. Należy przy tym podkreślić, że prawa do urlopu nie przewidują przepisy dotyczące umów cywilnoprawnych, m.in. dotyczące umowy zlecenia (art. 734 i n. kc). Nie wyklucza to, zgodnie z zasadą swobody umów (art. 353 1 kc) otrzymania dni wolnych od świadczenia czynności na rzecz zleceniodawcy (usługodawcy).

Zdaniem Sądu także twierdzenia powoda, że nie miał wiedzy, jaką umowę podpisał i na jakiej zasadzie „został przyjęty” nie mogą stanowić podatnego gruntu dla uznania zasadności powództwa. T. M. złożył dobrowolnie własnoręczny podpis na umowie. Przeczytał umowę, a potem schował do szuflady. Był więc świadomy jej treści, zakresu obowiązków. Przez wiele lat wykonywał te obowiązki i nie miał zastrzeżeń.

Sąd nie uwzględnił też argumentu powoda, iż zaświadczenia lekarskie, które były wydawane w oparciu o przepisy prawa pracy (art. 43 pkt 2 w zw. z art. 229 § 4 kp) uzasadniały istnienie stosunku pracy między stronami. Sąd podniósł, że obok powoda takie badania przechodzili również inni strażacy, co których nie ma wątpliwości, że nie łączył ich stosunek pracy z pozwaną. Podstawą przeprowadzenia takich badań był bowiem art. 28 ust. 6 ustawy z dnia 24 sierpnia 1991 roku o ochronie przeciwpożarowej (Dz. U. z 2009 r. Nr 178, poz. 1380), zgodnie z którym członkowie ochotniczej straży pożarnej mają prawo do okresowych bezpłatnych badań lekarskich. Posługiwanie się przez lekarza wzorami blankietów opatrzonych wskazaną wcześniej podstawą prawną nie powinno więc wpływać na ocenę treści łączącego strony stosunku prawnego.

Sąd podniósł nadto, że powód, obok tego, że łączyła go z pozwaną przedmiotowa umowa, był strażakiem OSP W.. Do straży wstąpił dobrowolnie, wykonywał na jej rzecz prace społecznie, bezpłatnie. Przyjmuje się, że praca w OSP ma charakter honorowy. Każdy ze strażaków działa dla dobra straży, dla urzeczywistniania celów wynikających z przepisów, ze statutu. Strażacy OSP wstępują jako ochotnicy, nie są zatrudniani przez tę jednostkę. Honorową posługą jest również piastowanie stanowiska naczelnika OSP. Treść art. 16a ust. 2 w zw. z art. 15 ustawy o ochronie przeciwpożarowej wskazuje, że w OSP strażacy nie podlegają zatrudnieniu.

Z tego względu za oczywiście niezasadne Sąd uznał żądanie powoda, iż funkcję naczelnika OSP wykonywał w ramach stosunku pracy i to z Gminą. Postępowanie dowodowe wykazało, iż stosunek pracy nie wiązał go ani z OSP W. ani z pozwaną Gminą. Powód, jako strażak OSP W., wykonywał zadania strażaka i zarazem naczelnika w ramach pracy społecznej. Czynił to dobrowolnie, honorowo, bez wynagrodzenia. Wykonywał wiele czynności na rzecz OSP, jak np. utrzymywanie temperatury na piecu centralnego ogrzewania, odśnieżanie terenu wokół remizy. Czynności te były doraźne, wynikały z faktu pełnienia służby strażaka. Należy podnieść, że do tego typu czynności uprawniony i zobowiązany zarazem był każdy strażak OSP, gdy tylko taka potrzeba zachodziła. Wynika to ze społecznego charakteru działalności strażaka OSP, z etyki i potrzeby dbania o dobro straży. Zadania naczelnika powód wykonywał również społecznie. W ramach tej funkcji kontrował m.in. sprawność sprzętu strażackiego. Jako że był jednocześnie konserwatorem, te dwie funkcje zazębiały się.

Sąd wskazał, iż z powodu hierarchicznego usytuowania stanowisk w OSP, T. M. jako naczelnik podlegał prezesowi OSP. Podległość ta wynikała z wewnętrznie obowiązujących przepisów w OSP. Nie oznaczała kierownictwa w rozumieniu art. 22 § 1 kp. Naczelnik – także strażak i ochotnik - nie musiał bowiem wykonywać uwag i poleceń prezesa OSP. Poza tym OSP nie występowała w procesie jako strona pozwana.

Pozwana również nie była pracodawcą dla żadnego ze strażaków OSP W.. Umowy o pracę nie podpisywała także z powodem.

Opisywane elementy stosunku pracy nie były również spełnione w okresie, gdy stron nie łączyła żadna umowa – od 1994 do 1997 roku, bowiem charakter wykonywanych czynności był tożsamy w całym okresie.

Dochodząc do powyższych wniosków Sąd oddalił wniosek dowodowy powoda o dopuszczenie dowodu z zeznań świadka – pracownika kadr, na okoliczność odprowadzanych składek, bowiem okoliczność ta była bezsporna i wynikała z zaświadczeń wystawionych przez pozwaną. Nadto rodzaj odprowadzanych składek na ubezpieczenie społeczne nie determinuje charakteru prawnego umowy zawartej pomiędzy stronami.

Z tych wszystkich względów Sąd powództwo oddalił.

O kosztach procesu orzeczono zgodnie z zasada odpowiedzialności za wynik procesu zgodnie z art. 98 § 1 i 3 w zw. z art. 99 kpc, oraz § 11 ust. 1 pkt. 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu. (Dz. U. Nr 163, poz. 1349 z późn. zm.).

Apelację od powyższego orzeczenia wniosła strona powodowa.

Zaskarżonemu wyrokowi zarzuciła naruszenie prawa procesowego, poprzez:

- dokonanie przez Sąd dowolnej i wybiórczej oceny materiału dowodowego zebranego w sprawie, w postaci informacyjnego wysłuchania powoda, dowodu z przesłuchania powoda, odpowiedzi pozwanej na pozew, treści zeznań świadków przesłuchanych w sprawie, dokumentacji złożonej przez powoda, przez co doszedł on do błędnego wniosku, iż umowa łącząca strony procesu jest umową zlecenia a nie umową regulowaną przepisami kodeksu pracy,

- zaniechanie wskazania w uzasadnieniu wyroku dlaczego Sąd odmówił wiarygodności i mocy dowodowej dowodom przedstawionym przez powoda na poparcie swoich twierdzeń i nie ustosunkowanie się do tej części materiału dowodowego zebranego w sprawie, która zaprzecza twierdzeniom strony pozwanej, że umowa łącząca strony była umową zlecenia.

Z uwagi na powyższe skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez ustalenie, że powoda z pozwaną łączyła umowa o pracę, wbrew nazwie umowy łączącej strony- umowa zlecenia. Nadto o zasądzenie od pozwanej na rzecz powoda kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego za obie instancje, według norm prawem przepisanych.

W odpowiedzi na powyższe pełnomocnik pozwanego wniósł o oddalenie apelacji i zasądzenie od powoda na rzecz pozwanego kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Sąd Okręgowy w Łodzi zważył co następuje.

Apelacja nie zasługuje na uwzględnienie, bowiem orzeczenie Sądu Rejonowego jest prawidłowe i znajduje oparcie zarówno w zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym, jak i w obowiązujących przepisach prawa.

Sąd Okręgowy w pełni aprobuje ustalenia faktyczne Sądu pierwszej instancji i przyjmuje je jako własne. Podziela również wywody prawne zawarte w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, nie znajdując żadnych podstaw do jego zmiany bądź uchylenia.

Brak jest uzasadnionych podstaw do uwzględnienia zarzutu naruszenia przez Sąd pierwszej instancji prawa procesowego poprzez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów i dokonanie sprzecznych ustaleń z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego.

Art. 233 § 1 k.p.c. stanowi, iż sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału.

Sąd dokonuje oceny wszystkich dowodów przeprowadzonych w postępowaniu, jak również wszelkich okoliczności towarzyszących przeprowadzaniu poszczególnych dowodów, mających znaczenie dla ich mocy i wiarygodności (tak np. Sąd Najwyższy w uzasadnieniu orzeczenia z 11 lipca 2002 roku, IV CKN 1218/00, LEX nr 80266). Ramy swobodnej oceny dowodów są zakreślone wymaganiami prawa procesowego, doświadczenia życiowego, regułami logicznego myślenia oraz pewnym poziomem świadomości prawnej, według których sąd w sposób bezstronny, racjonalny i wszechstronny rozważa materiał dowodowy jako całość, dokonuje wyboru określonych środków dowodowych i ważąc ich moc oraz wiarygodność, odnosi je do pozostałego materiału dowodowego (tak też Sąd Najwyższy w licznych orzeczeniach, np. z dnia 19 czerwca 2001 roku, II UKN 423/00, OSNP 2003/5/137). Poprawność rozumowania sądu powinna być możliwa do skontrolowania, z czym wiąże się obowiązek prawidłowego uzasadniania orzeczeń (art. 328 § 2 k.p.c.).

Skuteczne postawienie zarzutu naruszenia przez sąd art. 233 § 1 k.p.c. wymaga zatem wykazania, iż sąd uchybił zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego. Natomiast zarzut dowolnego i fragmentarycznego rozważenia materiału dowodowego wymaga dla swej skuteczności konkretyzacji, i to nie tylko przez wskazanie przepisów procesowych, z naruszeniem których apelujący łączy taki skutek, lecz również przez określenie, jakich dowodów lub jakiej części materiału zarzut dotyczy, a ponadto podania przesłanek dyskwalifikacji postępowania sądu pierwszej instancji w zakresie oceny poszczególnych dowodów na tle znaczenia całokształtu materiału dowodowego oraz w zakresie przyjętej podstawy orzeczenia.

W ocenie Sądu Okręgowego dokonana przez Sąd Rejonowy ocena zgromadzonego w postępowaniu materiału dowodowego jest – wbrew twierdzeniom apelującego – prawidłowa. Zarzuty skarżącego sprowadzają się w zasadzie jedynie do polemiki ze stanowiskiem Sądu i interpretacją dowodów dokonaną przez ten Sąd i jako takie nie mogą się ostać. Apelujący przeciwstawia bowiem ocenie dokonanej przez Sąd pierwszej instancji swoją analizę zgromadzonego materiału dowodowego.

Zauważyć należy, że w apelacji zostały przytoczone wybrane fragmenty wypowiedzi powoda jak i świadków, jak i poszczególne okoliczności o treści dla niego korzystnej. Jest to jednak potraktowanie zebranego w sprawie materiału dowodowego w sposób wybiórczy, to jest z pominięciem pozostałego - nie wygodnego lub nie odpowiadającego wersji zdarzeń przedstawionych przez powoda. Fragmentaryczna ocena materiału nie może zaś dać pełnego obrazu zaistniałych zdarzeń. Zadaniem Sądu Rejonowego – prawidłowo przez Sąd wykonanym – było przeprowadzenie całościowej oceny zebranego w sprawie materiału, ponieważ tylko taka mogła dać pełny obraz spornych okoliczności.

Sąd Okręgowy zgadza się z poczynionymi w sprawie ustaleniami, co do tego, iż powód nie miał interesu prawnego (art. 189 kpc) w ustaleniu istnienia stosunku pracy.

Interes prawny zachodzi, jeżeli sam skutek, jaki wywoła uprawomocnienie się wyroku ustalającego, zapewni powodowi ochronę jego prawnie chronionych interesów, czyli definitywnie zakończy spór istniejący lub prewencyjnie zapobiegnie powstaniu takiego sporu w przyszłości. (wyrok SA w Poznaniu z dnia 5 kwietnia 2007 r., III AUa 1518/05, LEX nr 257445). Powód musi także udowodnić, że ma interes prawny skierowania powództwa przeciwko konkretnemu pozwanemu, tj. osobie, która niekoniecznie będąc stroną stosunku prawnego lub prawa objętego petitum pozwu, pozostaje w takim związku z tym stosunkiem prawnym, że stwarza przynajmniej potencjalne zagrożenie prawnie chronionym interesom powoda (por. m.in. uzasadnienie uchwały SN z dnia 25 stycznia 1995 r., III CZP 176/94, OSNC 1995, nr 5, poz. 74; wyrok SN z dnia 16 listopada 2000 r., I CKN 853/98, LEX nr 50868).

W wyroku z dnia 15 marca 2002 r., II CKN 919/99, Lex nr 54376, Sąd Najwyższy wyjaśnił, że skuteczne powołanie się na interes prawny wymaga wykazania, iż oczekiwane rozstrzygnięcie wywoła takie skutki w stosunkach między stronami, w następstwie których ich sytuacja prawna zostanie określona jednoznacznie i tym samym wyeliminowane zostanie, wynikające z błędnego przekonania co do przysługiwania powodowi określonych uprawnień, ryzyko naruszenia w przyszłości jego praw. W przypadku gdy dojdzie już do naruszenia prawa, w związku z którym powodowi służy roszczenie o świadczenie (danie, czynienie, zaniechanie, znoszenie), wyłączona jest możliwość skutecznego wystąpienia z powództwem o ustalenie, skoro sfera podlegająca ochronie jest w takiej sytuacji szersza, a rozstrzygnięcie o różnicy zdań w stanowiskach stron nabiera charakteru przesłankowego (zob. m.in. także wyrok SN z dnia 1 kwietnia 2004 r., II CK 125/03, OSP 2005, z. 2, poz. 23, uzasadnienie uchwały SN z dnia 17 grudnia 1993 r., III CZP 171/93, OSNCP 1994, nr 7-8, poz. 149 i uzasadnienie uchwały SN z dnia 25 stycznia 1995 r., III CZP 179/94, OSNCP 1995, nr 5, poz. 76).

Wobec tego nie ma interesu prawnego w ustaleniu faktu prawotwórczego ten, kto może dochodzić bezpośrednio świadczenia. (postanow. s.apel. we Wrocławiu 10-04-2012 I ACz 630/12 LEX nr 1171330). W konsekwencji nie ma interesu prawnego w rozumieniu art. 189 k.p.c. strona domagająca się ustalenia stosunku prawnego lub faktów prawotwórczych, od których zależy jej prawo do świadczeń z zakresu ubezpieczeń społecznych. (I UKN 295/00 wyrok SN 28-03-2001 LEX nr 387309).

I chociaż pracownik ma interes prawny w ustaleniu istnienia stosunku pracy choćby z tego powodu, że ustalenie takie warunkuje prawo do niektórych bieżących i przyszłych świadczeń z ubezpieczeń społecznych, a także rzutuje, poprzez konstrukcję stażu ubezpieczenia, na ich wysokość (wyrok SN z 2.06.2006 r., I PK 250/05, M.P.Pr. 2006/9/491, zob. też wyrok SN z 5.12. 2002 r., I PKN 629/01, OSNP 2004/11/194, wyrok SN z 29.03.2001 r., I PKN 333/00, OSNP 2003/1/12) to na gruncie rozpoznawanej sprawy powód podlegający ubezpieczeniu społecznemu rolników nie wykazał, że wskazane ustalenie będzie korzystnie rzutować na jego prawo do świadczeń z ubezpieczeń społecznych właśnie z tego tytułu. Ponadto powód nie sprecyzował na prawo do jakich konkretnie świadczeń z ZUS miałoby wpływać powyższe ustalenie. Ewentualny rzekomy zaś brak uwzględnienia przez ZUS wpłat z OSP winien skutkować odwołaniem od decyzji organu rentowego odmawiającej mu prawa do świadczeń, nie zaś powództwem o ustalenie. Podkreślenia wymaga też, że pozwanym w niniejszym procesie, co słusznie zauważył też Sąd I instancji jest Gmina B. nie OSP. Dlatego, w tych okolicznościach nie istniał interes prawny powoda w ustaleniu istnienia stosunku pracy z Gminą B..

W ocenie Sądu Okręgowego Sąd Rejonowy prawidłowo uznał też, że nawet gdyby interes powoda w ustaleniu istnienia stosunku pracy istniał nie udowodnił on, iż łącząca go z pozwanym umowa nosiła w przeważającej części cechy stosunku pracy.

Zgodnie z art. 217 § 1 kpc strona może aż do zamknięcia rozprawy przytaczać okoliczności faktyczne i dowody na uzasadnienie swoich wniosków lub dla odparcia wniosków i twierdzeń strony przeciwnej.

Twierdzenie dotyczące istotnej dla sprawy okoliczności (art. 227) powinno być udowodnione przez stronę, która zgłasza to twierdzenie - art. 232 k.p.c. w związku z art. 6 k.c. (zob. wyrok SN z dnia 22 listopada 2001 r., I PKN 660/00, W.. 2002, nr 7-8, poz. 44; wyrok SA we Wrocławiu z dnia 28 kwietnia 1998 r., I ACa 308/98, PiM 2002, nr 12, poz. 147).

Strona, która nie przytoczyła wystarczających dowodów na poparcie swoich twierdzeń, ponosi ryzyko niekorzystnego dla siebie rozstrzygnięcia, o ile ciężar dowodu, co do tych okoliczności na niej spoczywał, a Sąd musi wyciągnąć ujemne konsekwencje z braku udowodnienia faktów przytoczonych na uzasadnienie żądań lub zarzutów. (wyrok s.apel. 28-02-2013I ACa 613/12 w B. LEX nr 1294695).

Na gruncie rozpoznawanego przypadku znamiennym jest, iż w postępowaniu przed Sądem I instancji strona apelująca nie była ograniczona co do możliwości przedstawienia swych twierdzeń i dowodów w kwestiach istotnych dla rozstrzygnięcia. Pomimo tego nie wykazała okoliczności generalnie wskazujących na to, że umowa łącząca strony nosiła znamiona umowy o pracę określone w art. 22 § 1 kp.

Zgodnie z powołanym przepisem, przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca - do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem. Zatrudnienie w warunkach określonych w § l art. 22 kp jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy (art. 22 § l 1 kp). Nie jest przy tym dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną przy zachowaniu warunków wykonywania pracy, określonych w § l art. 22 kodeksu pracy (art. 22 § l 2 kp).

Przy tym, jak zauważa się w orzecznictwie sądowym, stosunek pracy to więź prawna o charakterze dobrowolnym i trwałym, łącząca pracownika i pracodawcę, której treścią jest obowiązek osobistego wykonywania pracy określonego rodzaju przez pracownika pod kierownictwem, na rzecz i na ryzyko pracodawcy oraz obowiązek pracodawcy zatrudnienia pracownika przy umówionej pracy i wypłacanie mu wynagrodzenia za pracę (wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie III APr 10/96, Apel.-Lub. 1997/2/10, Lex nr 29672).

W ocenie Sądu Okręgowego nieuprawnionym jest twierdzenie apelacji, iż powód wykonując czynności konserwatora - kierowcy - naczelnika w OSP był podporządkowany Gminie i zobligowany do wykonywania poleceń wójta, usprawiedliwiania swej nieobecności u pozwanego, miał zadaniowy czas pracy i wbrew zapisom umowy zlecenia nie mógł powierzyć wykonywania powierzonych mu czynności osobie trzeciej. Powyższe w ocenie skarżącego miało wynikać z pierwotnie złożonych zeznań świadków W. K. i H. M. zmienionych pod wpływem pytań pełnomocnika pozwanego, oraz z przesłuchania powoda, które Sąd Rejonowy w sposób nieuprawniony pominął.

Odnosząc się do powyższego wskazać należy, że jeśli w sporze dwie grupy świadków lub strony zeznają odmiennie bądź poszczególne dokumenty wskazują na odmienne okoliczności, to do Sądu meriti należy ocena, którzy świadkowie, strona i dlaczego zeznają wiarygodnie oraz które dokumenty zasługują na uwzględnienie. Danie wiary jednym, a nie przyznanie wiary drugim świadkom, stronie bądź dokumentom, samo przez się nie narusza zasady z art. 233 § 1 kpc a stanowi właśnie o istocie sędziowskiej oceny dowodów, która opiera się na odpowiadającemu zasadom logiki powiązaniu ujawnionych w postępowaniu dowodowym okoliczności w całość zgodną z doświadczeniem życiowym.

Sąd I instancji nie przekroczył granic swobodnej oceny dowodów logicznie argumentując z jakich względów i w jakim zakresie zeznań powoda oraz konkretnych świadków co do podanych okoliczności nie podzielił a w jakim zakresie i dlaczego uznał je za wiarygodne. Ma to swoje odzwierciedlenie w uzasadnieniu wydanego rozstrzygnięcia. Skarżący natomiast, podnosząc, iż Sąd działał w sposób stronniczy pomijając wybrane przez skarżącego okoliczności, nie wykazał, iż materiał dowodowy w sprawie był niekompletny a wnioski Sądu wywiedzione w oparciu o wskazaną wyżej podstawę nielogiczne i wewnętrznie sprzeczne.

W kwestii zaś rzekomego sugerowania świadkom przez pełnomocnika pozwanej treści odpowiedzi na poszczególne pytania, wskazać należy, iż profesjonalny pełnomocnik apelującej obecny na terminach rozpraw w trybie art. 162 kpc nie wskazywał na żadne uchybienia proceduralne w tym przedmiocie i konieczność uchylenia zadawanych świadkom pytań (art. 155 kpc). Na zasadność tych zarzutów nie wskazują też protokoły rozpraw, treści których sprostowania strona powodowa się nie domagała (art. 160 kpc). Stad też uznać należy, iż apelacyjne zarzuty w tym przedmiocie stanowią nieudolną próbę obrony stanowiska procesowego strony powodowej.

Ponadto wskazać należy, iż skarżący żadną miarą nie podważył prawidłowości ustaleń Sądu jakie ten poczynił wskazując, że praca powoda wyznaczona była zakresem zlecenia nie miała charakteru osobistego, ciągłego, stricte określonego czasowo, nie była organizowana i na bieżąco kontrolowana przez pozwanego, nadto wynagradzana bez względu na osiągnięty efekt, przy zastosowaniu kryterium starannego działania.

Okoliczność, iż powód rozliczał się z Gminą w zakresie zużytego paliwa, sprzętu przedstawiał jej dokumentację po akcjach ratowniczych oraz musiał informować Gminę o oddaniu samochodu do warsztatu mechanicznego, nadto iż jako naczelnik OSP współpracował z prezesem OSP, Gminą i gminnym Komendantem nie oznacza, iż działał pod kierownictwem pracodawcy. Bezwzględnie wieloletnia współpraca z Gminą i Prezesem OSP wynikająca z honorowej służby dla tej jednostki nie może być utożsamiana z podporządkowaniem pracowniczym i wykonywaniem doraźnych poleceń służbowych w ramach zwykłej organizacji pracy powoda. Natomiast rozliczanie się z paliwa i sprzętu, oraz wyznaczenie określonego katalogu prac w ramach zakresu obowiązków załączonego do umowy tej okoliczności nie przesądza i jak słusznie wskazał Sąd I instancji może zostać zakwalifikowane jako czynności wynikające ze zlecenia.

W ocenie Sądu Okręgowego brak też podstaw do uznania, iż powód pracował w ramach zadaniowego czasu pracy i nie mógł przekazać wykonania czynności objętych umową osobie trzeciej. Podkreślenia wymaga, czego zdaje się nie zauważać skarżący, że powód sam organizował sobie czas pracy, pracował kiedy chciał lub gdy wynikało to z awarii lub akcji ratowniczej. Powyższe nie jest natomiast dopuszczalne w ramach zadaniowego czasu pracy, w przypadku którego istotnie czas pracy uzależniony jest od wymiaru zadań, jednakże wymaga też porozumienia pracodawcy z pracownikiem, przy uwzględnieniu dobowej i tygodniowej normy czasu pracy. Taka zaś sytuacja nie miała miejsca na gruncie rozpatrywanego przypadku.

Podkreślenia wymaga także, iż powód wbrew temu co podnosi, za zgodą Gminy co wprost wynika z § 5 zawartej przez strony umowy, mógł powierzyć wykonywanie swych zadań (z wyjątkiem funkcji naczelnika OSP, którą sprawował w ramach honorowej służby) innej osobie. Dopuszczalnym i akceptowanym przez strony w ramach umowy, nawet bez pisemnej zgody Gminy, było zastępowanie powoda w ramach funkcji kierowcy, którą w przypadku niemożliwości wykonywania zadań przez powoda wykonywali inni strażacy OSP mający ku temu odpowiednie kwalifikacje. Natomiast fakt, iż powód w trakcie wieloletniego okresu trwania umowy nie był zastępowany w ramach funkcji konserwatora nie oznacza, że możliwości takiej nie było.

Zauważyć również należy, iż powód w świetle wiarygodnych zeznań świadków, mógł nie otrzymać wynagrodzenia w przypadku niewykonania zadań wynikających z umowy. Tak więc wykluczonym jest stwierdzenie, że jak w ramach stosunku pracy praca powoda polegała na obowiązku starannego działania bez względu na jej ostateczne efekty nie zaś uzyskaniu odpowiedniego rezultatu.

Znamiennym jest też, iż powód wbrew sugestiom apelanta nie usprawiedliwiał swej nieobecności w pracy przedstawiając zwolnienia lekarskie Gminie jako pracodawcy. Zwolnienia takie przedstawiał w KRUS-ie. Natomiast, to że powód jak każdy strażak nie musiał być obecny na każdej akcji i dostępny na każde wezwanie, nadto iż odbierając zgłoszenie i nie mogąc uczestniczyć w akcji zawiadamiał o tym Prezesa OSP usprawiedliwiając ten fakt, nie ma żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia. Apelujący podnosząc powyższą argumentację myli bowiem sprawowanie przez powoda funkcji strażaka w ramach pracy społecznej w OSP z obowiązkami konserwacji i dozoru sprzętu strażackiego w tym samochodów wykonywanymi dla pozwanej, których czasowej niemożności wykonania powód nigdy nie usprawiedliwiał. Wiążącym był bowiem efekt wynikający z umowy nie zaś krótkotrwała niemożność podjęcia przewidzianych w niej czynności.

Podkreślenia wymaga też, że przez blisko 20 letni okres wykonywania umowy dla strony pozwanej powód nigdy nie korzystał z urlopu wypoczynkowego ani nigdy o ten urlop nie występował.

Z uwagi na powyższe okoliczności brak było więc podstaw do uznania, iż strony łączyła umowa o prace nie umowa zlecenia.

Odnosząc się do zarzutów apelacji wskazać również należy, iż nawiązanie stosunku pracy oraz ustalenie warunków pracy i płacy, bez względu na podstawę prawną tego stosunku, wymaga zgodnego oświadczenia woli pracodawcy i pracownika (art. 11 kp). Truizmem jest zatem stwierdzenie, że w przypadku ustalenia jaki stosunek prawny łączy strony decydującą jest wola stron. Zgodnie z art. 65 k.c. oświadczenie woli należy tak tłumaczyć, jak tego wymagają ze względu na okoliczności, w których zostało złożone, zasady współżycia społecznego oraz ustalone zwyczaje (§ 1), a w umowach należy raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na jej dosłownym brzmieniu (§ 2). Nie można zatem zakładać, że strony mające pełną zdolność do czynności prawnych miały zamiar zawrzeć umowę o innej treści (umowę o pracę) niż tę, którą zawarły (umowę zlecenia) - wyrok SN z dnia 5 września 1997 r., I PKN 229/97, OSNAPiUS 1998, nr 11, poz. 329. Oceniając zamiar stron i cel umowy, nie można pominąć sposobu ich realizacji. Może on nie potwierdzać charakteru umowy określonego jej nazwą (por. wyrok SN z dnia 17 lutego 1998 r., I PKN 532/97, OSNAPiUS 1999, nr 3, poz. 81, odnoszący się do umowy nazwanej umową zlecenia).

Na gruncie rozpoznawanej sprawy sposób realizacji umowy zawartej przez strony, usankcjonowanie jej warunków akceptowanym przez lata stanem rzeczy nie pozwala na przyjęcie stanowiska innego niż to, że łączący strony stosunek prawny był umową zlecenia.

Reasumując - w kontekście powyższych rozważań - Sąd Okręgowy przyjął, iż prezentowana w apelacji argumentacja jest chybiona i jako taka nie może się ostać. Sąd Rejonowy w sposób prawidłowy przeprowadził postępowanie. Trafnie wywiódł na podstawie zebranego w sprawie materiału dowodowego, iż powód nie miał interesu prawnego w ustaleniu istnienia stosunku pracy a ponadto łączący strony stosunek prawny cech umowy o pracę nie miał. Powoduje to, że zgłoszone żądanie prawidłowo zostało oddalone.

Wyrok Sądu I instancji w pełni zatem odpowiada prawu.

Z powyższych względów Sąd Okręgowy na podstawie art. 385 k.p.c. oddalił apelację powoda, jako bezzasadną.

O zwrocie kosztów zastępstwa procesowego za II instancję, orzeczono na podstawie art. 98 k.p.c. oraz § 12 ust. 1 pkt. 1 w zw. z § 11 ust. l pkt 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu. (Dz. U. 2013, poz.490).