Sygn. akt II Ca 887/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 24 stycznia 2019 roku

Sąd Okręgowy w Piotrkowie Tryb. Wydział II Cywilny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący

SSO Jarosław Gołębiowski

Sędziowie

SSO Dariusz Mizera (spr.)

SSA w SO Stanisław Łęgosz

Protokolant

St.sekr.sąd. Anna Owczarska

po rozpoznaniu w dniu 24 stycznia 2019 roku w Piotrkowie Trybunalskim

na rozprawie sprawy z powództwa J. K. (1)

przeciwko Towarzystwu (...) w W.

o zadośćuczynienie

na skutek apelacji pozwanego

od wyroku Sądu Rejonowego w Radomsku z dnia 13 lipca 2018 roku, sygn. akt I C 996/17

1.  prostuje oczywistą omyłkę w zaskarżonym wyroku poprzez każdorazowe wykreślenie błędnego nazwiska powoda (...) i wpisanie w to miejsce prawidłowego (...),

2.  oddala apelację,

3.  zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) w W. na rzecz powoda J. K. (1) kwotę 1.800 (jeden tysiąc osiemset) złotych tytułem zwrotu kosztów procesu za instancję odwoławczą.

SSO Jarosław Gołębiowski

SSO Dariusz Mizera SSA w SO Stanisław Łęgosz

Sygn. akt II Ca 887/18

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 13 lipca 2018r. Sąd Rejonowy w Radomsku po rozpoznaniu sprawy z powództwa J. K. (2) przeciwko Towarzystwu (...) z siedzibą w W. o zadośćuczynienie

1. zasądził od pozwanego Towarzystwa (...) z siedzibą w W. na rzecz powoda J. K. (2) tytułem zadośćuczynienia kwotę 30.000 zł (trzydzieści tysięcy złotych) z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 7 stycznia 2016 roku do dnia zapłaty;

2. zasądził od pozwanego Towarzystwa (...) z siedzibą w W. na rzecz powoda J. K. (2) kwotę 5.537 zł (pięć tysięcy pięćset trzydzieści) tytułem zwrotu kosztów procesu;

3. nakazał zwrócić powodowi J. K. (2) kwotę 280 zł (dwieście osiemdziesiąt złotych) uiszczoną w dniu 29.09.2017 roku zaksięgowaną pod poz. 500021449541 tytułem zwrotu niewykorzystanej zaliczki.

Podstawą rozstrzygnięcia były przytoczone poniżej ustalenia i rozważania Sądu Rejonowego.

W dniu 24 lipca 2015 roku powód J. K. (2) uległ wypadkowi na terenie gospodarstwa rolnego swojej córki E. B. położonego w miejscowości M. 21. Powód w tym dniu przygotowywał drewno na opał do kuchenki na której gotowano ziemniaki dla kur. W czasie cięcia drewna na krajzedze pies stróżujący w gospodarstwie zerwał się z łańcucha i naskoczył od tyłu na powoda. Wówczas prawa ręka powoda dostała się pod piłę i doznał on urazu ręki w postaci rany szarpanej.

Pierwszej pomocy powodowi udzieliła córka i żona. Zostało wezwane pogotowie ratunkowe. Powód przebywał 4 dni w szpitalu. Założono mu opatrunek. Rana ciężko się goiła. Powód wymagał pomocy osób trzecich przez pierwszy miesiąc ok. 3 godz. na dobę i przez kolejny miesiąc ok. 1 godz. na dobę.

E. B. - córka powoda, jest właścicielem gospodarstwa rolnego o pow. ok. 6,31 ha, które otrzymała od rodziców. Jest to typowe gospodarstwo rolne, zmechanizowane - w skład którego wchodzi traktor i maszyny rolnicze. W gospodarstwie hodowane są krowy ok. 5 sztuk, cielaki a także drób w postaci kaczek, kur - stado od 60 do 100 sztuk.

Grunty orne zasadniczo obsiewane są zbożem. Z łąk zbierane jest siano. Powódka ma 3 psy rasy mieszanej, które wykorzystuje do ochrony gospodarstwa przez dziką zwierzyną np. lisami, kunami, łasicami, tchórzami. Lisy wybierają kury. Pod gospodarstwo podchodzą sarny i dziki. Po wsi chodzą zbieracze złomu, którzy wchodzą bez pytania na podwórko. Psy chronią domowników przez obcymi ludźmi i kradzieżami.

W siedlisku znajdują się dwa domy. Powód mieszka z żoną w swoim domu. Oba domy mają wspólne ogrzewanie CO. Siedlisko podzielone jest na dwa podwórka. Na jednym są dwa psy, które chodzą luzem a na drugim podwórku znajduje się większy pies, podobny do owczarka niemieckiego, który za dnia wiązany jest na łańcuchu. Ten pies zagania kury, gdy wyjdą poza siedlisko. Wszystkie psy są szczepione przez weterynarza raz w roku.

Dla kur gotowane są ziemniaki w budynku gospodarczym na kuchence, która opalana jest drewnem. Karmę dla kur przygotowywał zazwyczaj powód, który w miarę możliwości pomagał córce w pracach w gospodarstwie rolnym. To on ciął drewno do kuchenki a także przygotowywał i gromadził drewno na opał do pieca CO do ogrzewania dwóch budynków mieszkalnych. Kawałki drewna przeznaczone na opał do kuchenki musiały być dłuższe o średniej grubości - była to najczęściej sosna, choć do palenia wykorzystywano drzewo różne - mieszane. Natomiast kawałki drewna przeznaczone jako opał do pieca CO były krótsze i grubsze, najczęściej było to drzewo dębowe.

Krajzega do cięcia drewna należał kiedyś do powoda, wchodziła w skład gospodarstwa. P. do cięcia była pożyczona.

Pies, gdy tylko został spuszczany z łańcucha cieszył się, skakał i biegał po podwórku.

W dniu zdarzenia, to prawdopodobnie powód uwiązał psa na łańcuchu, który miał poprzecierane ogniwa. Pies szarpnął łańcuch i zerwał się. Wówczas z impetem skoczył na powoda, doprowadzając do wypadku.

W chwili zdarzenia E. B. - właścicielka gospodarstwa rolnego, posiadała ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej rolników w pozwanym towarzystwie ubezpieczeniowym.

Powód w dniu 7 grudnia 2015 roku zgłosił do szkodę do pozwanego, żądając wypłaty zadośćuczynienia. Decyzją z dnia 8 stycznia 2016 roku pozwany odmówił wypłaty żądanego świadczeń.

Powód w wyniku zdarzenia z dnia 24 lipca 2015r. doznał urazu amputacji IV palca ręki prawej na wysokości stawu śródręczno-paliczkowego (MCP) oraz ran szarpanych III i V palca ręki prawej z przykurczem zgięciowo - wyprostnym.

Na skutek przedmiotowego zdarzenia powód doznał trwałego uszczerbku na zdrowiu w łącznej wysokości 17%.

Z opinii biegłego ortopedy traumatologa wynika, iż za każdy uraz paliczka kwalifikuje uszczerbek na poziomie po 3% i z tytułu dysfunkcji statyczno-dynamicznej III i V palca ręki prawej po 4%.

Rokowania na przyszłość w zakresie fizycznej utraty palca IV ręki prawej są niepomyślne - kalectwo trwałe.

W zakresie zdolności do pracy zarobkowej na rynku pracy rokowania są stabilne i istnieją realne szanse na podjęcie zatrudnienia. Powód może wykonywać prace nie wymagające pełnej wydolności uchwytu ręki i prace lekkie. Powód może zostać uznany za inwalidę III grupy inwalidzkiej i osobą niepełnosprawną lekkiego stopnia.

Ogólny stan narządów ruchu jest dobry. Badany jest bez odchyleń statyczno - dynamicznych poza ewidentną dysfunkcją pourazową ręki prawej z miernym upośledzeniem sprawności chwytnej po urazie amputacji w obrębie IV palca i przykurczem III i V palca. Ta utrwalona dysfunkcja ręki prawej z zachowaną w pełni funkcją kciuka (ok. 40% uchwytu) i z zachowaniem funkcji wskaziciela (ok. 20% funkcji chwytu) stanowi niepełnosprawność lekkiego stopnia, ale nie powoduje znacznego naruszenia sprawności organizmu i niemożności wykonywania pracy zarobkowej. Kończyny górne z ręka lewą, kończyny dolne, kręgosłup są sprawne bez odchyleń. Bez istotnych zaników w obrębie ręki prawej. Ręka prawa pomimo istniejących odchyleń ma zachowaną zdolność chwytną (ponad 70%).

Z przyczyn ortopedyczno-urazowych obecnie powód nie wymaga leczenia i zażywania leków.

Powód pobiera emeryturę z KRUS-u w kwocie 900 zl miesięcznie. Przekazał córce E. B. gospodarstwo rolne ok. 10 lat temu.

Powód w wolnym czasie pomagał córce w pracach w gospodarstwie rolnym. Był zdrowy. Po wypadku życie powoda zmieniło się. Mniej pracuje w gospodarstwie. Nie może zacisnąć prawej ręki, dobrze chwytać. Ma zagięty palec. Odczuwa dolegliwości bólowe prawej ręki. Ręka mu drętwieje. Nie może utrzymać szklanki. Nie może samodzielnie zapiąć do traktora maszyn rolniczych. Nie może chwytać wideł ani siekiery. Powód czuje się mniej potrzebny w gospodarstwie. Wstydzi się, że stracił palec, często chowa prawą rękę będąc w towarzystwie.

Powyższe ustalenia faktyczne na temat okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy Sąd poczynił w oparciu o powołane dowody z załączonych dokumentów, dowodu z przesłuchania powódki i zeznań świadków oraz w oparciu o dowód z opinii biegłego, która jest logiczna, rzetelna i fachowa i nie była kwestionowana przez żadną ze stron. Sąd uznał, że zgromadzone w sprawie dowody nie budzą wątpliwości, co do ich wiarygodności i zgodności z rzeczywistym stanem rzeczy.

W toku niniejszej sprawy nie było spornym samo zdarzenia oraz, że właścicielka gospodarstwa rolnego i psa, który naskoczył na powoda podczas prac w gospodarstwie rolnym była ubezpieczona z tytułu OC rolników u pozwanego. Spornym pozostawało, czy za takiego rodzaju zdarzenie, odpowiada w ramach takiego rodzaju ubezpieczenia pozwany - a więc spór sprowadzał się do istnienia odpowiedzialności pozwanego - co do samej zasady.

Pozwany uznał, iż w przypadku istnienia tej odpowiedzialności, odpowiednim co do rozmiaru krzywdy zadośćuczynieniem byłaby żądana w pozwie kwota 30.000 zł /k. 42-45 i 86/

Mając takie ustalenia Sąd Rejonowy zważył, iż żądanie pozwu w zakresie roszczenia o zadośćuczynienie za uzasadnione w całości.

Zgodnie z art. 822 k.c., przez umowę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej ubezpieczyciel zobowiązuje się do zapłacenia określonego w umowie odszkodowania za szkody wyrządzone osobom trzecim, wobec których odpowiedzialność za szkodę ponosi ubezpieczający albo ubezpieczony, a uprawniony do odszkodowania może dochodzić roszczenia bezpośrednio od ubezpieczyciela. Stosownie do treści art. 50 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych. Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (t.j. Dz. U. z 2016 r., poz. 2060), z ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej rolników przysługuje odszkodowanie, jeżeli rolnik, osoba pozostająca z nim we wspólnym gospodarstwie domowym lub osoba pracująca w jego gospodarstwie rolnym są obowiązani do odszkodowania za szkodę wyrządzoną w związku z posiadaniem gospodarstwa przez rolnika, będącą następstwem śmierci, uszkodzenia ciała, rozstroju zdrowia bądź też utraty, zniszczenia lub uszkodzenia mienia. Sąd podniósł, iż ubezpieczenie to ma charakter akcesoryjny, a warunkiem odpowiedzialności ubezpieczyciela jest istnienie odpowiedzialności cywilnej osoby ubezpieczonej.

Jak słusznie wskazano w uchwale Składu Siedmiu Sędziów Sądu Najwyższego - Izba Cywilna z dnia 20 czerwca 2017 r. III CZP 114/16 przepis art. 50 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych ma zastosowanie do szkód wyrządzonych przez psa wykorzystywanego przez rolnika użytkowo w gospodarstwie rolnym.

Posiadanie i wykorzystywanie psów w gospodarstwach rolnych jest normalną i dość powszechną praktyką w warunkach wiejskich. Jeżeli zwierzęta te pełnią użytkową rolę w gospodarstwie np. pilnując inwentarza, zbiorów lub maszyn i urządzeń wykorzystywanych w tym gospodarstwie, zapewniając jego bezpieczeństwo, albo jako psy pasterskie, to stanowią element gospodarstwa niezbędny do jego funkcjonowania, a więc pozostają z nim w funkcjonalnym związku.

W konsekwencji, szkody przez nie wyrządzone - w przeciwieństwie do szkód wyrządzonych przez psy chowane dla przyjemności, a więc domowe - powinny być objęte odpowiedzialnością zakładu ubezpieczeń. Samo zdarzenie będące źródłem szkody nie musi mieć ścisłego związku z działalnością gospodarstwa, wymaganie takie bowiem nie wynika z art. 50 w/w ustawy.

Zgodnie z art. 55 3 k.c., za gospodarstwo rolne uważa się grunty rolne wraz z gruntami leśnymi, budynkami lub ich częściami, urządzeniami i inwentarzem, jeżeli stanowią lub mogą stanowić zorganizowaną całość gospodarczą, oraz prawami związanymi z prowadzeniem gospodarstwa rolnego.

Z uwagi na powyższe sama odpowiedzialności pozwanego za przedmiotowe zdarzenie nie wzbudza wątpliwości Sądu, bo powód wiązał swoje roszczenie z deliktową odpowiedzialnością rolnika za chowanego w gospodarstwie psa podwórkowego, który spowodował wypadek, na skutek którego piła typu krajzega uszkodziła powodowi prawą rękę.

Sąd Rejonowy przyjął, że w świetle tej definicji, obok gruntów, budynków, maszyn, czy też zwierząt gospodarskich takich jak krowa czy Świnia, częścią gospodarstwa ze względu na możliwość prawidłowego z niego korzystania i prowadzenia działalności rolniczej są także inne składniki, np. piła stołowa - krajzega, spawarka, czy betoniarka, które co prawda nie służą do uprawy gruntów albo do hodowli zwierząt mogą jednak być wykorzystywane w celu prowadzenia działalności rolniczej (np. do przygotowania i gromadzenia opału, wycinania desek, naprawy zagrody, bramy aby np. lisy nie mogły przekopać się do kur) a także zwierzęta, które nie są objęte zakresem definicji zwierzęcia gospodarskiego, opisanej w art. 12 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (t.j. Dz. U. z 2013 r., poz. 856 z późn. zm.).

Należy tak uznać dlatego, że to nie główne przeznaczenie rzeczy czy zwierząt przesądza o tym, czy wchodzą one w skład gospodarstwa rolnego, ale cel, któremu mają w tym konkretnym miejscu służyć, a mianowicie prowadzenie działalności rolniczej.

Dla Sądu I instancji nie ulega bowiem wątpliwości, iż prowadzenie działalności rolniczej wymaga z reguły posiadania budynków gospodarczych oraz dużego podwórka, na którym możliwe jest zgromadzenie szeregu narzędzi rolniczych, urządzeń, maszyn, materiałów służących do produkcji rolnej czy też plonów, które nie zawsze i nie w każdym momencie da się zabezpieczyć w budynkach gospodarczych. Zatem by uniknąć sytuacji, gdy osoba obca wynosi z podwórka wartościowe rzeczy, bądź dzikie zwierzęta (np. lisy, kuny itp.) będą grasować i atakować zwierzęta hodowlane bądź je z tego gospodarstwa porywać - na podwórku trzymane są z reguły psy, których rolą jest alarmowanie gospodarza szczekaniem.

Sąd stanął na stanowisku, że w realiach przedmiotowej sprawy taką właśnie rolę pełniły psy w gospodarstwie rolnym E. B.- córki powoda. Psy odstraszały dzikie zwierzęta i pełniły role strażników zagrody. Trzymanie psów w obejściu w warunkach wiejskich jawi się jako oczywiste.

Psy te nie mieszkały w domu, lecz miały swoje pomieszczenia czy budy w zagrodzie, którą pilnowały - tym samym były pomocne w prowadzeniu działalności rolniczej, a zatem wchodziły w skład gospodarstwa rolnego.

Dla pełnienia przez nie funkcji stróżującej nie miał znaczenia ich rozmiar, jakkolwiek pies, który naskoczył na powoda, uprzednio zrywając się z łańcucha, był psem dużym. Wykorzystywany był również do zaganiania zwierzyny hodowlanej. Z uwagi na okoliczność, iż był wiązany za dnia, można uznać w pełni za wiarygodne twierdzenia powoda, że pies po spuszczeniu go z łańcucha okazywał radość, biegał, skakał. To zachowanie bardzo typowe dla psów. Dlatego stwierdzić należy, iż tak samo ten pies mógł zachowywać się w dniu, w którym doszło do nieszczęśliwego zdarzenia, kiedy nieoczekiwanie zerwał się z łańcucha.

Podsumowując powyższe wywody, Sąd I instancji uznał, że odpowiedzialność ubezpieczyciela za szkody wyrządzone przez E. B. - właścicielkę gospodarstwa rolnego, winna być rozważana na gruncie art. 431 § 1 k.c.

W myśl tego przepisu, kto zwierzę chowa albo się nim posługuje, obowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było ono pod jego nadzorem, czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba że ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy. Odpowiedzialność za zwierzę oparta jest na domniemaniu winy w nadzorze (culpa in custodiendo), co oznacza, że ciężar udowodnienia braku winy spoczywał w niniejszym sporze na pozwanym, który obowiązkowi temu nie podołał.

Sąd stwierdził, że ubezpieczona nie dopełniła obowiązku sprawowania nad swoim psem takiej pieczy, która w normalnych okolicznościach wyklucza wyrządzenie przez niego szkody, zważywszy, że pies został uwiązany na łańcuchu, który miał poprzecierane ogniwa i został zerwany przez psa. Zatem sposób zabezpieczenia psa nie był należyty i wystarczający.

Kwestia, czy psa w tym konkretnym dniu uwiązał powód, czy jego córka, dla kwestii odpowiedzialności pozwanego za przedmiotowe zdarzenie nie ma przesądzającego znaczenia.

Pies był wiązany na łańcuchu i przyczyną rozerwania łańcucha nie była okoliczność, że pies został „niewłaściwie” przywiązany a fakt, że łańcuch był w złym stanie technicznym i w konsekwencji na skutek szarpania przez psa, został zerwany.

Okoliczność, że powód przywiązał w tym konkretnym dniu psa na łańcuchu, nie odbiegała od standardowego postępowania w tym gospodarstwie, bo pies w tym gospodarstwie był trzymany za dnia na łańcuchu. Powód miał prawo przywiązać psa, skoro był domownikiem i wykonywał normalne prace w gospodarstwie rolnym. Przecież między powodem a jego córką nie było wyraźnego ustalenia zakresu obowiązków. Powód pomagał w gospodarstwie rolnym według swoich potrzeb i możliwości.

Poza tym podkreślenia wymaga fakt, że powód jest rolnikiem, całe życie utrzymywał się z pracy na roli, dlatego trzeba wziąć pod uwagę to, że dla niego pomoc i przydatność w pracach w gospodarstwie rolnym była bardzo istotna dla jego normalnego funkcjonowania. Rolnictwo i praca na roli była dla powoda całym jego życiem. Dlatego doglądał on gospodarstwa i wykonywał w nim różne prace, wszak był to cały dorobek jego życia, który przekazał córce. Mentalnie powód czuł się z tym gospodarstwem silnie związany.

W ocenie Sądu Rejonowego zachowanie psa, który naskoczył na powoda, gdy ten wykonywał niebezpieczną pracę cięcia drzewa na krajzedze, pozostawało w związku przyczynowym z jego upadkiem prawą ręką na piłę, co skutkowało doznanymi przez powoda obrażeniami ręki - w tym amputacją palca.

W konsekwencji, w oparciu o treść art. 50 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (t.j. Dz. U. z 2016 r., poz. 2060), to pozwany ponosi odpowiedzialność za szkodę, wynikającą z faktu, że ubezpieczony nie dopełnił obowiązku nadzoru nad zwierzęciem.

Odnosząc się do kwestii zadośćuczynienia, Sąd I instancji wskazał, że podstawę prawną tego żądania stanowi art. 445 § 1 k.c. w związku z art. 444 § 1 k.c., zgodnie z którym w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia możliwe jest przyznanie poszkodowanemu odpowiedniej sumy tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę związaną z uszkodzeniem ciała i rozstrojem zdrowia. Sąd podniósł, że ustalenie „odpowiedniej” sumy zadośćuczynienia pozostawione zostało przez ustawodawcę uznaniu sędziowskiemu, opartemu na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy, które z jednej strony nie może być jedynie symboliczne i winno mieć realną wartość ekonomiczną, a drugiej — winno być umiarkowane, utrzymane w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa.

W wyniku wypadku powód doznał amputacji palca i rany szarpanej palców III i V. Był to poważny uraz skutkujący trwałym uszczerbkiem na zdrowiu ustalonym na poziomie 17%, wg. przepisów rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 18 grudnia 2002r. w sprawie szczegółowych zasad orzekania o stałym lub długotrwałym uszczerbku na zdrowiu, trybu postępowania przy ustalaniu tego uszczerbku oraz postępowania o wypłatę jednorazowego odszkodowania (Dz. U. nr 234, poz. 1974), z uwzględnieniem zmian wprowadzonych rozporządzeniem Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 13 kwietnia 2012r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie szczegółowych zasad orzekania o stałym lub długotrwałym uszczerbku na zdrowiu, trybu postępowania przy ustalaniu tego uszczerbku oraz postępowania o wypłatę jednorazowego odszkodowania (Dz. U. poz. 439).

Opinia biegłego sądowego z zakresu ortopedii i traumatologii nie była kwestionowana przez żadną ze stron.

W ocenie Sądu Rejonowego powód doznał istotnych dolegliwości bólowych i cierpień psychicznych - co niewątpliwie znacznie wpłynęło na komfort jego życia, który także i obecnie jest ograniczony. Poszkodowany utracił palec. Ręka nie jest do końca sprawna. Powód nie może chwytać, zacisnąć dłoni, ma wyraźne ograniczenia w operowaniu prawą ręka. Uraz psychiczny w następstwie wypadku był duży.

Sąd uznał, że powód winna otrzymać zadośćuczynienie w kwocie 30.000,00 zł jako odpowiednią w rozumieniu art. 445 k.c., ponieważ przedstawia ona wartość zapewniającą powodowi satysfakcję materialną adekwatną do rozmiaru jej krzywdy, stopnia i długiego czasu trwania cierpień, nie będąc przy tym kwotą nadmierną, a nadto uwzględnia fakt, iż obecne ograniczenia ruchomości prawej kończyny górnej nie zmniejszają całkowicie zakresu jej użyteczności.

Sąd zasądzając zadośćuczynienie miał na uwadze stanowisko pozwanego, który oświadczył, iż w przypadku uznania odpowiedzialności pozwanego za przedmiotowe zdarzenie co do zasady, odpowiednim co do rozmiaru krzywdy zadośćuczynieniem byłaby wskazana w pozwie kwota 30.000 zł

O należnych od zasądzonego świadczenia odsetkach Sąd orzekł na podstawie art. 481 § 1 k.c., biorąc pod uwagę 30-dniowy termin na likwidację szkody, po upływie którego ubezpieczyciel popadł w opóźnienie skutkujące obowiązkiem zapłaty odsetek. Powód zgłosił roszczenie do pozwanego w dniu 7 grudnia 2015r. dlatego obowiązek zapłaty stał się wymagalny najpóźniej w dniu 7 stycznia 2016r.

O kosztach procesu Sąd meriti orzekł na podstawie art. 98 k.p.c. Zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik procesu, koszty te ponosi strona, która proces przegrała.

Na koszty procesu po stronie powoda złożyły się: opłata od pozwu 1.500 zł (art. 13 ust. 1 uksc), wynagrodzenie pełnomocnika 3.600 zł § 2 pkt 5 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności adwokackie z dnia 22 października 2015 r. (Dz.U. z 2015 r. poz. 1800), opłata skarbowa od pełnomocnictwa w wysokości 17 złotych (art. 1 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 16 listopada 2006 r. o opłacie skarbowej, Dz.U. z 2006, Nr 225, poz. 1635 z późn. zm., w zw. z cz. IV załącznika do tej ustawy), wydatki na biegłego 420 zł.

Zgodnie z brzmieniem art. 80 ust. 1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych Sąd z urzędu zwraca stronie różnicę między opłatą pobraną od strony a opłatą należną. Przepis ten, z mocy art. 84 ust. 2 powołanej ustawy stosuje się odpowiednio do zwrotu zaliczki. Kierując się brzmieniem powołanych przepisów Sąd orzekł jak w punkcie 3 wyroku .

Apelację od powyższego rozstrzygnięcia złożył pozwany za pośrednictwem swojego pełnomocnika zaskarżając wyrok w całości.

Zaskarżonemu wyrokowi zarzucił:

1. obrazę przepisów postępowania - art. 233 § 1 k.p.c. - poprzez wadliwą ocenę materiału dowodowego w postaci wyjaśnień powoda, który zeznał, że:

• pies, którego zachowanie po zerwaniu się z łańcucha było przyczyną szkody był przez niego chowany w gospodarstwie jeszcze przez jego przekazaniem (czyli około 9 lat przed wypadkiem), a powód po przekazaniu gospodarstwa zamieszkuje na jego terenie i do dnia wypadku bardzo aktywnie pomagał ubezpieczonej w różnych pracach w tym gospodarstwie, co daje podstawę do ustalenia, że chowającym psa (w rozumieniu art. 431 k.c.) był powód.

• powód sam wiązał na łańcuchu psa w dniu zdarzenia, i nie wzięcie pod uwagę, że jako wieloletni wcześniejszy posiadacz objętego ubezpieczeniem gospodarstwa, w tym owego psa, i osoba chowająca psa, powód mógł zorientować się w kwestii stanu technicznego łańcucha, na którym uwiązał psa, a po stwierdzeniu że zagraża on bezpieczeństwu wyprowadzić zwierzę na czas wykonywania robót poza ogrodzony teren.

2) Obrazę prawa materialnego - art. 431 k.c. - poprzez wadliwą ocenę prawną, zgodnie z którą:

• osobą chowającą psa była właścicielka gospodarstwa rolnego i ubezpieczona u powoda E. B., podczas gdy fakt chowania zwierzęcia przez powoda jeszcze przed przekazaniem gospodarstwa (czyli co najmniej 9 lat przed szkodą) oraz silna więź psa z powodem, manifestująca się w dniu zdarzenia radością zwierzęcia na widok powoda, daje podstawę aby uznać, że w dniu zdarzenia osobą chowającą zwierzę był w rzeczywistości powód, jako poprzedni wieloletni właściciel a obecnie domownik powódki, stale zamieszkujący na terenie gospodarstwa i aktywnie pomagający w wielu czynnościach związanych z jego prowadzeniem.

• ubezpieczona posiadaczka gospodarstwa rolnego ponosi winę za powstanie szkody, w sytuacji gdy błędną decyzję o uwiązaniu psa na będącym w złym stanie technicznym łańcuchu podjął sam poszkodowany, który jako domownik ubezpieczonej i osoba chowająca od wielu lat tego właśnie psa, miał największą możliwość prawidłowej oceny, czy łańcuch, na którym wiązał psa w dniu zdarzenia stanowi skuteczne zabezpieczenie.

Powołując się na powyższe zarzuty skarżący wnosił o zmianę wyroku i oddalenie powództwa w całości, jak również o zwrot kosztów postępowania, w tym o zwrot kosztów postępowania za instancję odwoławczą.

W odpowiedzi na apelację pełnomocnik powoda wnosił o oddalenie apelacji jako całkowicie bezzasadnej oraz zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Sąd Okręgowy zważył co następuje:

W pierwszej kolejności należało z urzędu sprostować oczywistą omyłkę pisarską w zaskarżonym wyroku poprzez wykreślenie każdorazowego błędnego nazwiska powoda (...)i wpisanie prawidłowego (...), a to na podstawie art. 350 § 1 i 3 k.p.c.

Apelacja pozwanego jest bezzasadna.

Sąd Okręgowy podziela ustalenia faktyczne Sądu Rejonowego i przyjmuje je za własne czyniąc je podstawą swojego rozstrzygnięcia.

Rozważając zarzuty apelacyjne podkreślić należy, iż skarżący w pierwszej kolejności skoncentrował się na zarzucie naruszenia art. 233 k.p.c. . Zarzut ten w istocie sprowadza się do tego, że w ocenie skarżącego Sąd błędnie przyjął, iż chowającym psa była córka powoda prowadząca gospodarstwo rolne podczas gdy w ocenie skarżącego to powód w istocie chował psa. Nie sposób podzielić takiego zapatrywania. Fakt, iż psa tego ponad 9 lat temu nabył powód jeszcze wtedy gdy prowadził gospodarstwo rolne nie oznacza, iż obecnie to właśnie powód w dalszym ciągu jest tym chowającym psa.

Świadek E. B. wprost wskazała, iż to ona jest właścicielką psa który jest wykorzystywany w jej gospodarstwie. To bowiem ona a nie jej ojciec zajmuje się psem tj. dostarcza mu pożywienia czy też dba o coroczne szczepienia. Skarżący uzasadniając ten zarzut zdaje się sugerować, iż zachowanie psa wskazywało na to, że to powód jest jego właścicielem. Przyjęcie takiego założenia prowadziłoby do absurdu gdyż zakładałoby, że to pies decyduje kto jest jego właścicielem. Fakt żywiołowej reakcji psa po zerwaniu się z łańcucha nie mógł zatem świadczyć o tym , że to powód był chowającym psa. Sąd Rejonowy w sposób przekonujący uzasadnił, że pies wchodził w skład szeroko pojętego gospodarstwa rolnego i został przekazany córce powoda wraz z przekazaniem gospodarstwa rolnego gdzie był użytkowo wykorzystywany.

Odnosząc się natomiast do kwestii stanu technicznego łańcucha i faktu, iż to powód wiązał psa w tym dniu i mógł się zorientować co do tego stanu oraz wyprowadzić zwierzę poza ogrodzony teren na czas robót to podkreślić należy, iż wiązanie psa w tym gospodarstwie należało do standardowych czynności i nie wymagało każdorazowych oględzin łańcucha. Przetarcie jednego z ogniw łańcucha nie było na tyle wyraźne aby było dostrzeżone powoda podczas rutynowego wiązania psa.

Zasady doświadczenia życiowego wskazują, iż nikt wiążący psa na łańcuchu nie ogląda każdorazowo każdego ogniwka łańcucha aby sprawdzić czy nie jest one przetarte bowiem to na chowającym psa spoczywa obowiązek zadbania o to aby pies nie zdołał się zerwać z łańcucha. Nie ulega wątpliwości, iż córka powoda prowadząca gospodarstwo rolne nie zadbała o to w sposób należyty.

Nie doszło zatem do naruszenia art. 431 k.c. w świetle bowiem ustalonego przed Sądem Rejonowym i nie zakwestionowanego skutecznie przez pozwanego stanu faktycznego nie budzi żadnej wątpliwości odpowiedzialność E. B. (za którą odpowiada pozwany) za doprowadzenie do zerwania się psa z łańcucha a następnie wyrządzenie przez niego szkody. Sąd Okręgowy w pełni podziela w tym zakresie wyczerpujące rozważania Sądu Rejonowego zawarte w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku.

Reasumując na podstawie art. 385 k.p.c. należało oddalić apelację jako oczywiście bezzasadną orzekając jak w pkt 2 wyroku.

O kosztach orzeczono na podstawie art. 98 k.p.c. w zw. z art. 108§1 k.p.c. stosowanie do zasady odpowiedzialności z wynik sprawy. Skoro bowiem pozwany przegrał sprawę w postępowaniu apelacyjnym w całości winien w całości ponieść koszty pełnomocnika strony powodowej. Dlatego też Sąd orzekł jak w pkt 3 wyroku.

SSA w SO Stanisław Łęgosz SSO Jarosław Gołębiowski SSO Dariusz Mizera