III Ca 2695/19

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 18 września 2019 r., wydanym w sprawie z powództwa Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego w W. przeciwko N. K. i A. W. o zapłatę, Sąd Rejonowy w Pabianicach zasądził od pozwanych solidarnie na rzecz powoda kwotę 243,05 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 26 czerwca 2015 r. do dnia 31 grudnia 2015 r. i z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 1 stycznia 2016 r. do dnia zapłaty, umorzył postępowanie w sprawie co do kwoty 5.200,00 zł, oddalił powództwo w pozostałym zakresie i ustalił, że powód ponosi w całości koszty procesu, pozostawiając ich rozliczenie referendarzowi sądowemu.

Apelację od tego wyroku złożył powód, zaskarżając go w punkcie 1 co do oddalenia powództwa o zasądzenie odsetek ustawowych za okres od dnia 25 października 2013 r. do dnia 26 czerwca 2015 r., w punkcie 3 oddalającym powództwo w pozostałym zakresie i co do zawartego w punkcie 4 rozstrzygnięcia o kosztach procesu oraz wnosząc o jego zmianę poprzez zasądzenie od pozwanych solidarnie na swoją rzecz kwoty 1.743,05 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 25 października 2013 r. do dnia 31 grudnia 2015 r. i z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 1 stycznia 2016 r. do dnia zapłaty. Zaskarżonemu orzeczeniu zarzucono naruszenie:

art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie dowolnej, a nie swobodnej, oceny dowodów:

  • w postaci opinii biegłego lekarza z zakresu chirurgii urazowo-ortopedycznej M. S. oraz biegłej lekarz z zakresu medycyny sądowej M. D. i posłużenie się głównie opinią biegłego ds. rekonstrukcji wypadków drogowych, która była sprzeczna z opiniami biegłych lekarzy;

  • w postaci zeznań świadka J. W., który wskazywał, że po przedmiotowym zdarzeniu szkodowym odnowiła mu się dawna kontuzja kręgosłupa szyjnego, leczył się i otrzymał zwolnienia lekarskie, co oznacza, że wbrew ustaleniom Sądu I instancji kolizja z dnia 25 stycznia 2012 r. spowodowała negatywne konsekwencje dla zdrowia poszkodowanego;

  • w postaci wyjaśnień pozwanych, którzy wskazywali, że poszkodowany kontaktował się z nimi i przekazał im, że ucierpiał zdrowotnie w wyniku kolizji;

  • w postaci dokumentacji medycznej leczenia poszkodowanego, która jednoznacznie wskazuje, że J. W. (2) leczył się po kolizji z dnia 25 stycznia 2012 r., a zatem doznał w wyniku tego zdarzenia obrażeń ciała uzasadniających przyznanie mu zadośćuczynienia za krzywdę,

co skutkowało wydaniem wyroku wbrew zasadom logiki i doświadczenia życiowego oraz błędnym przyjęciem, że skoro poszkodowany zaczął odczuwać ból odcinka szyjnego kręgosłupa po 3-4 godzinach od kolizji, a nie bezpośrednio po niej, to nie mogło to mieć związku z tym zdarzeniem, jak również że skoro poszkodowany pracował, to nie wystąpiły u niego negatywne skutki kolizji, chociaż okoliczności te nie dowodzą, że nie doznał on obrażeń ciała;

art. 445 § 1 k.c. w związku z art. 444 k.c. poprzez uznanie, że brak było przesłanek uzasadniających przyznanie poszkodowanemu zadośćuczynienia za krzywdę w związku ze zdarzeniem szkodowym z dnia 25 stycznia 2012 r.;

art. 481 § 1 k.c. w związku z art. 455 § 1 k.c. poprzez ich niewłaściwą interpretację i przyjęcie na gruncie stanu faktycznego rozpoznawanej sprawy, że odsetki od zasądzonej od pozwanych solidarnie kwoty są należne dopiero od dnia 26 czerwca 2015 r., podczas gdy doręczono im w dniach 19 i 23 września 2013 r. wezwania do zapłaty i wobec tego zasadne było żądanie zasądzenia odsetek ustawowych od dnia 25 października 2013 r. do dnia 31 grudnia 2015 r. i odsetek ustawowych za opóźnienie od dnia 1 stycznia 2016 r. do dnia zapłaty.

W odpowiedzi na apelację pozwani wnieśli o odrzucenie apelacji w zakresie dotyczącym zaskarżonego rozstrzygnięcia z punktu 1 wyroku, oddalenie apelacji w całości i zasądzenie od powoda na rzecz pozwanych zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego z uwzględnieniem kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Na rozprawie przed Sądem Okręgowym w Łodzi w dniu 2 lipca 2020 r. pozwani zmienili swoje stanowisko o tyle, że podtrzymując żądanie odrzucenia apelacji w zakresie dotyczącym zaskarżonego rozstrzygnięcia z punktu 1 wyroku, domagali się oddalenia jej w pozostałej części.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Przede wszystkim nie można zgodzić się z postulatem pozwanych dotyczącym częściowego odrzucenia apelacji. Zważywszy, że w odpowiedzi na apelację nie przedstawiono uzasadnienia takiego stanowiska, można się tylko domyślać, że autorzy pisma wiążą takie stanowisko z faktem odniesienia przez powoda zakresu zaskarżenia do punktu 1 wyroku Sądu meriti, gdzie zawarto rozstrzygnięcie uwzględniające częściowo powództwo. Zwrócić jednak trzeba uwagę, że skarżący jasno zaznaczył, że jego intencją w tym zakresie jest zaskarżenie rozstrzygnięcia oddalającego powództwo co do odsetek ustawowych od dnia 25 października 2013 r. do 26 czerwca 2015 r., a w tej części ma on – niezależnie od omyłkowego umiejscowienia takiego rozstrzygnięcia w punkcie 1 wyroku – bez wątpienia interes prawny w zaskarżeniu orzeczenia, zatem brak jest podstaw do odrzucenia apelacji.

Apelacja jest zasadna tylko w niewielkim zakresie. Sąd drugiej instancji przyjmuje za własne ustalenia sądu pierwszej instancji z tym jedynie uzupełnieniem, że stwierdza ponadto – na podstawie dokumentów znajdujących się na k. 63, 63 odwrót, 64 i 64 odwrót – że powód wzywał pozwanych do zapłaty kwoty 6.943,05 zł wypłaconej J. W. (2) w terminie 30 dni, przy czym wezwanie dla N. K. doręczone jej zostało w dniu 23 września 2013 r., a wezwanie dla A. W. w dniu 19 września 2013 r.

Zgłoszone w apelacji zarzuty odnoszą się przede wszystkim do problematyki ustaleń faktycznych dokonanych przez Sąd Rejonowy w zakresie istnienia związku przyczynowego pomiędzy kolizją pojazdów J. W. (2) i N. K. oraz dolegliwościami zdrowotnymi, na jakie uskarżał się J. W. (2). Podkreślić należy, że Sąd I instancji bezsprzecznie ustalił w oparciu o dokumentację medyczną i zeznania samego J. W. (2) przesłuchiwanego w charakterze świadka, że poszkodowany w kilka godzin po zdarzeniu z dnia 25 stycznia 2012 r. zaczął odczuwać ból odcinka szyjnego kręgosłupa i że zgłosił się tego samego dnia na ostry dyżur do szpitalnej poradni ortopedycznej, gdzie postawiono rozpoznanie „uraz skrętny odcinka C kręgosłupa” i zalecono noszenie kołnierza ortopedycznego; na wykonanych wówczas zdjęciach RTG – okazywanych biegłemu lekarzowi ortopedzie (k. 381 akt) – nie stwierdzono zmian urazowych. Niewątpliwie, bliskie następstwo czasowe pomiędzy pojawieniem się dolegliwości bólowych i poprzedzającą je kolizją pojazdów pozwala prima facie postawić przypuszczenie, że pomiędzy tymi zdarzeniami zachodzi związek przyczynowy, niemniej nie jest to domniemanie niewzruszalne i może być obalone w toku postępowania za pomocą przeprowadzonych w sprawie dowodów. Oczywiste wydaje się, że dla poczynienia jednoznacznych ustaleń w tym zakresie decydujące znaczenie może mieć stwierdzenie, jaki przebieg miało zdarzenie (a zwłaszcza ustalenie kierunków i natężeń sił bezwładności działających na poszkodowanego podczas zderzenia pojazdów) – na co jasno wskazywali biegli lekarze z zakresu medycyny sądowej: W. K. (k. 359) i T. W. (k. 573-577) – co dopiero pozwoli stwierdzić przy zastosowaniu wiadomości specjalnych z zakresu medycyny, czy dolegliwości, na jakie uskarżał się J. W. (2), mogły powstać w efekcie przedmiotowej kolizji, czy też miały inne źródło. Miarodajne ustalenie faktów, jakie zaszły podczas kolizji, z konieczności musi poprzedzać przesądzenie, czy inne fakty można uznać za ich konsekwencje. Sąd meriti postąpił prawidłowo, dopuszczając w tym celu dowód z opinii biegłego z zakresu mechaniki samochodowej i wypadków komunikacyjnych, której rzetelność i wiarygodność nie była kwestionowana przez strony. Wbrew zarzutom apelacyjnym, Sąd Rejonowy przy ustalaniu związku przyczynowego pomiędzy kolizją i stanem zdrowia kierowcy, nie oparł się głównie na tej opinii, ale posłużyła ona wyłącznie określeniu przebiegu zdarzenia, natomiast decydująca dla stwierdzenia związku przyczynowego (a raczej jego braku) była opinia biegłego lekarza z zakresu medycyny sądowej T. W.; nie sposób też zgodzić się ze skarżącym, że opinia biegłego z zakresu mechaniki samochodowej i wypadków komunikacyjnych była sprzeczna z opiniami biegłego lekarza ortopedy M. S. oraz biegłego lekarza z zakresu medycyny sądowej M. D., skoro zadaniem tych biegłych miało być wypowiedzenie się co do zupełnie innych kwestii, stosownie do zakresu posiadanych kompetencji. Prawdą jest natomiast, że Sąd I instancji pominął wnioski opinii biegłego lekarza ortopedy M. S. oraz biegłego lekarza z zakresu medycyny sądowej M. D., opierając się przy dokonywaniu ustaleń faktycznych w zakresie związku przyczynowego na opinii biegłego lekarza z zakresu medycyny sądowej T. W., jednak w ocenie Sądu odwoławczego istniały ku temu uzasadnione powody, a dokonanie takiego wyboru pomiędzy sprzecznymi wnioskami różnych opinii nie wykracza poza swobodną ocenę dowodów, do jakiej Sąd uprawniony jest na gruncie art. 233 § 1 k.p.c.

Przede wszystkim stwierdzić trzeba, że biegły przy wydawaniu opinii powinien wziąć pod uwagę całokształt zgromadzonego w aktach sprawy materiału dowodowego – w takim zakresie, w jakim może on wpłynąć na formułowane przez niego wnioski – a w opinii przedstawić rzetelnie przesłanki i tok rozumowania, które doprowadziły go do sformułowanych ostatecznie wniosków. Odnosząc się do opinii biegłego lekarza ortopedy M. S. z dnia 10 maja 2017 r., podnieść należy, że biegły nie dysponował wówczas opinią biegłego z zakresu mechaniki samochodowej i wypadków komunikacyjnych i tym samym nie miał szczegółowych danych o przebiegu kolizji – a mimo tego, postawił kategoryczny wniosek o związku przyczynowym pomiędzy zdarzeniem i dolegliwościami, na które skarżył się J. W. (2), nie przedstawiając żadnej argumentacji na poparcie takiej tezy. Także w opinii uzupełniającej z dnia 5 grudnia 2017 r., wydanej już ustaleniu przebiegu wypadku przez biegłego stosownej specjalności, lekarz ortopeda nie rozważa, jaki wpływ mogą mieć ujawnione w ten sposób nowe i istotne okoliczności, zwłaszcza ustalenia co do kierunków i natężeń sił bezwładności działających na poszkodowanego, na jego konkluzje o istnieniu związku przyczynowego pomiędzy szkodą i zdarzeniem. Biegły wskazał jedynie, że „(…) dostępna dokumentacja medyczna pozwala jednoznacznie stwierdzić, że powód (oczywista omyłka – chodziło tu o J. W. (2)) we dniu 25.01.2012 r. doznał urazu kręgosłupa szyjnego (…)”. Sformułowanie to jasno wskazuje, że wnioski biegłego oparte były w tym zakresie wyłącznie na zapisach poczynionych przez innych lekarzy w dokumentacji medycznej pacjenta, a więc na rozpoznaniu, które – jak słusznie zwrócił uwagę biegły lekarz z zakresu medycyny sądowej T. W. – opierało się przede wszystkim na relacji J. W. (2) o przebytej tego dnia kolizji samochodowej, co „(…) automatycznie nakierowuje badającego lekarza na uraz kręgosłupa w mechanizmie whiplash (…)”. Biegły lekarz ortopeda wydający opinię w sprawie niniejszej, po pierwsze, dysponował znacznie szerszym zasobem informacji, zwłaszcza co do przebiegu zdarzenia, niż lekarz w przychodni szpitalnej, a po drugie, w przeciwieństwie do niego miał za zadanie poczynić jednoznaczne ustalenia co do przyczyn dolegliwości, na jakie uskarżał się kierowca pojazdu. W ocenie Sądu odwoławczego, biegły M. S. zamiast poczynić własne ustalenia, w oparciu także o całokształt zgromadzonego w aktach sprawy materiału dowodowego, ograniczył się do powtórzenia ustaleń z zapisów dokumentacji medycznej, poczynionych przez osoby, które z pewnością dysponowały profesjonalną wiedzą medyczną, jednak nie miały żadnej wiedzy o przebiegu kolizji oprócz pochodzącej od pacjenta, a co więcej skoncentrowane przede wszystkim na właściwej diagnozie i wdrożeniu odpowiedniej kuracji, nie zaś na ustaleniu przyczyny powstania dolegliwości.

Uzasadnione zarzuty można podnieść również wobec opinii biegłego lekarza z zakresu medycyny sądowej M. D.. Biegła ta wywodzi, że wzięła pod uwagę materiał znajdujący się w aktach sprawy i aktach szkodowych i na jego podstawie stwierdziła, iż o powstaniu urazu poszkodowanego w wyniku kolizji świadczą: przyrost prędkości uderzonego pojazdu (stwierdzając przy tym, że przy dużej różnicy mas obu pojazdów biorących udział w kolizji możliwe jest uzyskanie zmiany prędkości rzędu kilkunastu kilometrów na godzinę bez widocznych deformacji pojazdów), charakterystyka uszkodzeń samochodu J. W. (2), gdzie doszło do odkształcenia elementów sztywnych znajdujących się pod zderzakiem oraz efekt zaskoczenia. Podnieść tu należy, że o ile biegła z pewnością mogła w ramach posiadanej wiedzy profesjonalnej wywieść przedmiotowy wniosek z zasygnalizowanych przesłanek, to jednak nie wydaje się, aby w jej kompetencjach leżało ustalenie, że takie przesłanki rzeczywiście zachodzą w analizowanej sprawie. Stwierdzić trzeba, że z opinii biegłego z zakresu mechaniki samochodowej i wypadków komunikacyjnych bynajmniej nie wynika, aby doszło do znacznego przyrostu prędkości któregokolwiek z samochodów, a postawiona w opinii teza o możliwości zaistnienia zmiany prędkości rzędu kilkunastu kilometrów na godzinę bez widocznych deformacji pojazdów wydaje się wykraczać daleko poza kompetencje biegłego lekarza. Podobnie stanowcze twierdzenie biegłej, że jedna z fotografii z akt szkodowych przedstawia odkształcenie elementów sztywnych znajdujących się pod zderzakiem, wydaje się opierać wyłącznie na własnych przypuszczeniach biegłej, nie zaś na jakichkolwiek wiadomościach specjalnych, które winny stać się jego podstawą; ponadto znajdujący się w aktach sprawy materiał wydaje się przeczyć takiemu ustaleniu, zważywszy, że z kosztorysu znajdującego się w aktach szkodowych wynika jasno że likwidacja szkody polegała wyłącznie na drobnej naprawie zderzaka (zajmującej 4 jednostki czasowe, przy czym 1 roboczogodzina równa jest 10 jednostkom czasowym) oraz jego polakierowaniu - i, co więcej, taki zakres uszkodzeń jest w pełni zgodny z wyjaśnieniami i zeznaniami osób biorących udział w kolizji. Trudno więc nie zauważyć, że biegła swoje wnioski wywiodła z ustalonych samodzielnie przesłanek tego rodzaju, że do ich stwierdzenia konieczne były nieposiadane przez biegłą wiadomości specjalne, przy czym ustalenia te poczynione były w oderwaniu od znajdującego się w aktach materiału dowodowego, a w pewnym zakresie także i w sprzeczności z nim. Takie ustalenia nie mogą korzystać z waloru wiarygodności, a tym samym nie sposób też uznać wywiedzionej z tych przesłanek konkluzji za należycie uzasadnioną. Biegła M. D., podobnie jak biegły lekarz ortopeda, zastępuje de facto ustalenie związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy kolizją i dolegliwościami J. W. (2) koincydencją czasową pomiędzy nimi – według zasady post hoc ergo propter hoc – wywodząc stanowczo, że „(…) skoro rehabilitacja została zlecona w bezpośrednim związku czasowym z kolizją – nie ma podstaw do kwestionowania jej zasadności (…)”, nie zwracając żadnej uwagi na to, że zasadność zlecenia rehabilitacji po stwierdzeniu określonych dolegliwości kręgosłupa szyjnego w żadnej mierze nie przesądza o tym, co było przyczyną samych dolegliwości. Ponadto również i ta biegła nie zdecydowała się na skorzystanie z ustaleń faktycznych co do przebiegu zdarzenia poczynionych przez biegłego stosownej specjalności, stwierdzając kategorycznie, że nie są one dla niej wiążące, ponieważ nie pochodzą od biegłego lekarza. Rozumowanie takie wydaje się opierać na daleko idącym nieporozumieniu, bo choć nie ulega żadnej wątpliwości, że dla określenia związku przyczynowego pomiędzy okolicznościami zdarzenia i dolegliwościami ujawnionymi u poszkodowanego niezbędna jest wiedza lekarza, to jednak z pewnością lekarz nie jest powołany do ustalenia owych okoliczności zdarzenia i w tej mierze winien polegać na innych dowodach znajdujących się w aktach sprawy, z których szczególnie wartościowym i przydatnym jest właśnie opinia biegłego z zakresu mechaniki samochodowej i wypadków komunikacyjnych.

Odnosząc się zatem wprost do zawartych w apelacji zarzutów, stwierdzić trzeba, że Sąd Rejonowy nie wykroczył poza granice swobodnej oceny dowodów, jeśli z jednej strony na podstawie zeznań świadka J. W. ustalił, że wkrótce po zdarzeniu z dnia 25 stycznia 2012 r. odnowiła mu się dawna kontuzja kręgosłupa szyjnego, że podjął on stosowne leczenie, a nawet że sam poszkodowany wiązał ten skutek z przedmiotową kolizją, przekazując taką informację pozwanym – a jednocześnie z drugiej strony nie wyprowadził z tych faktów konkluzji, że to przedmiotowa kolizja spowodowała negatywne skutki dla zdrowia J. W. (2). Prawidłowo bowiem postąpił Sąd meriti, przyjmując, że mimo niewątpliwej zbieżności czasowej i mimo przekonania J. W. (2) o istniejącym związku przyczynowym, analiza zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, przy właściwej ocenie składających się na niego dowodów, poczynionej z uwzględnieniem zasad logiki i doświadczenia życiowego, prowadzi do wniosku, że odczuwane przez poszkodowanego dolegliwości nie są konsekwencją kolizji z samochodem kierowanym przez A. W.. Powyżej szczegółowo zanalizowano dowody z opinii biegłych, które dla skarżącego były podstawą do wyprowadzenia tez uzasadniających jego roszczenia, przedstawiając argumentację, która prowadzi do wniosku, że przedmiotowe opinie opierały się na bezpodstawnych założeniach i nie uwzględniały zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego mającego pierwszorzędne znaczenie dla poczynionych ustaleń, na których mogłyby się opierać wnioski biegłych, natomiast bez wystarczającego uzasadnienia przedkładały zapisy dokumentacji medycznej dotyczącej leczenia poszkodowanego z adnotacjami zawierającymi pochodzące od pacjenta informacje o wcześniejszej kolizji ponad ustalenia biegłego właściwej specjalności co do rzeczywistego przebiegu zderzenia samochodów. Choć Sąd I instancji rzeczywiście przywołał jako część argumentacji przemawiającej za zajętym stanowiskiem fakt, że poszkodowany zaczął odczuwać dolegliwości dopiero po pewnym czasie od zdarzenia i że nadal wykonywał pracę zarobkową i choć można się zgodzić, że ustalenia te same w sobie nie uzasadniałyby stwierdzenia braku związku przyczynowego pomiędzy zdarzeniem z dnia 25 stycznia 2012 r. i szkodą, to jednak skarżący pomija fakt, że stanowisko Sądu w tej kwestii opierało się przede wszystkim na stanowczych opiniach biegłego z zakresu mechaniki samochodowej i wypadków komunikacyjnych i biegłego lekarza z zakresu medycyny sądowej T. W., których wiarygodność i moc dowodowa w żadnej mierze nie zostały podważone. W efekcie należy stwierdzić, że zarzuty apelacji odnoszące się do rzekomego naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. okazały się chybione. Sąd Rejonowy prawidłowo ustalił, że zgromadzony materiał dowodowy daje uzasadnione postawy do stwierdzenia braku związku przyczynowego pomiędzy przedmiotową kolizją i stanem zdrowia J. W. (2), wobec czego nietrafny jest także zarzut odnoszący się do naruszenia art. 445 § 1 k.c. w związku z art. 444 § 1 k.c., skoro poszkodowany nie doznał szkody na osobie będącej konsekwencją tej kolizji. Zgodzić się więc należy z rozstrzygnięciem oddalającym roszczenie regresowe powoda w związku z wypłatą zadośćuczynienia i przyjąć ocenę prawną jego zasadności przyjętą przez Sąd I instancji; apelacja w tym zakresie podlega oddaleniu na podstawie art. 385 k.p.c.

Rację ma natomiast skarżący, zarzucając nietrafne rozstrzygnięcie o roszczeniu odsetkowym, dokonane z naruszeniem powołanych w treści zarzutu przepisów. Z art. 481 § 1 k.c. wynika, że jeżeli dłużnik opóźnia się ze spełnieniem świadczenia pieniężnego, wierzyciel może żądać odsetek za czas opóźnienia, chociażby nie poniósł żadnej szkody i chociażby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi, zaś z art. 455 k.c. – że świadczenie powinno być spełnione niezwłocznie po wezwaniu dłużnika do wykonania, chyba że termin spełnienia świadczenia jest oznaczony albo wynika z właściwości zobowiązania. Świadczenie z roszczenia regresowego, jakiego dochodzi powód w związku z poniesieniem kosztów postepowania likwidacyjnego, nie ma określonego terminu spełnienia i winno być spełnione co do zasady niezwłocznie po wezwaniu do zapłaty, jednak wierzyciel zdecydował się udzielić dłużnikom dodatkowego 30-dniowego terminu. Skoro wezwania były doręczone A. W. i N. K. odpowiednio w dniach 19 i 23 września 2013 r., to wyznaczone im terminy płatności upłynęły odpowiednio w dniach 19 i 23 października 2013 r. i od dni następnych uzasadnione było żądanie odsetek związanych z opóźnieniem. Ponieważ powód domagał się tych odsetek od obojga pozwanych dopiero od dnia 25 października 2013 r., jego roszczenie znajdowało w tym zakresie pełne oparcie w przepisach prawa, natomiast Sąd I instancji zasądził należne odsetki dopiero od dnia doręczenia pozwu, ignorując fakt wcześniejszego wezwania pozwanych do zapłaty. Uzasadnia to zmianę zaskarżonego rozstrzygnięcia na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. poprzez oznaczenie początkowego terminu naliczenia odsetek od należności zasądzonej w punkcie 1 wyroku Sądu Rejonowego na dzień 25 października 2013 r. O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono na podstawie art. 100 zd. II k.p.c., mając na uwadze to, że na tym etapie sprawy pozwani ulegli powodowi jedynie w minimalnym zakresie, co uzasadnia włożenie na skarżącego obowiązku poniesienia całości tych kosztów; składa się na nie wynagrodzenie reprezentującego pozwanych pełnomocnika w kwocie 450,00 zł, obliczone w oparciu o § 10 ust. 1 pkt. 1 w związku z § 2 pkt. 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz. U. z 2015 r., poz. 1800 ze zm.).