Sygn. akt VI Ka 1027/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 14 kwietnia 2014 r.

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie VI Wydział Karny Odwoławczy w składzie :

Przewodniczący: SSO Marek Wojnar

Sędziowie: SO Małgorzata Bańkowska (spr.)

SO Zenon Stankiewicz

protokolant: protokolant sądowy Justyna Skwiot

przy udziale prokuratora Mariusza Ejflera

po rozpoznaniu w dniu 14 kwietnia 2014 r.

sprawy K. K.

oskarżonego o przestępstwo z art. 286§1kk

na skutek apelacji wniesionej przez oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Południe w W.

z dnia 4 marca 2013 r. sygn. akt III K 794/12

zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy uznając apelację oskarżonego za oczywiście bezzasadną; zwalnia oskarżonego od kosztów sądowych w postępowaniu odwoławczym przejmując na rachunek Skarbu Państwa.

Sygn. akt VI Ka 1027/13

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja wywiedziona przez oskarżonego okazała się oczywiście bezzasadna. Zarzuty wskazane przez apelującego wskazywały po pierwsze na błąd Sądu I instancji w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku, polegający na przyjęciu, że oskarżony działał z zamiarem doprowadzenia banku do niekorzystnego rozporządzenia mieniem i celowo wprowadził w błąd, co miało wpływ na treść wyroku w zakresie przyjętej kwalifikacji prawnej czynu z art. 286§1 kk, zaś po drugie na obrazę przez Sąd I instancji przepisów postępowania, która miała wpływ na treść wyroku, tj. art. 4 kpk, art. 5§2 kpk oraz art. 7 kpk. W opisie drugiego z zarzutów apelujący wskazał, że Sąd rozstrzygając sprawę nie kierował się zasadami obiektywizmu, in dubio pro reo oraz swobodnej oceny dowodów, o czym świadczy między innymi niezbadanie normatywnego związku przyczynowego między zachowaniem oskarżonego po dniu 15 października 2000 r., a późniejszymi zdarzeniami o charakterze cywilnoprawnym, które w konsekwencji doprowadziły do niespłacenia debetu na rachunku.

Oba powyższe zarzuty, rozpatrywane przez Sąd odwoławczy również przez pryzmat argumentów podawanych przez oskarżonego w uzasadnieniu apelacji, uznać należało za chybione.

W pierwszej kolejności należy wskazać, że czyn zabroniony stypizowany w art. 286§1 kk ustanawia odpowiedzialność karną za przestępstwo oszustwa, polegającego na doprowadzeniu innej osoby w celu osiągnięcia korzyści majątkowej do niekorzystnego rozporządzenia mieniem własnym lub cudzym poprzez wprowadzenie w błąd, wyzyskanie błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania tej osoby.

W niniejszej sprawie dodatkowego podkreślenia wymaga, iż zachowanie sprawcy określone w art. 286§1 kk, a polegające na wprowadzeniu innej osoby w błąd, dotyczy sytuacji w której sprawca swoimi celowymi zabiegami doprowadza inną osobę do mylnego wyobrażenia o rzeczywistym stanie rzeczy. Środkiem użytym do wprowadzenia w błąd może być zarówno słowo, jak i pismo, przy czym do przypisania oszustwa nie jest wymagane użycie przez sprawcę szczególnego podstępu, wystarczy natomiast każde działanie mogące wprowadzić poszkodowanego w błąd. Wprowadzenie w błąd musi ponadto obejmować istotne okoliczności, które mogą mieć wpływ na podjęcie przez oszukiwaną osobę decyzji o rozporządzeniu mieniem. Innymi słowy, działanie sprawcy musi się odnosić do okoliczności powodującej, że rozporządzenie mieniem ma charakter niekorzystny (por. Bafia J., Mioduski K., Siewierski M., Kodeks karny. Komentarz. t. II, s. 263). Zgodzić się również należy z poglądem wyrażonym przez Sąd Najwyższy, iż wprowadzenie w błąd, wykonane w ramach czynu zabronionego z art. 286§1 kk, musi poprzedzać rozporządzenie mieniem dokonane przez pokrzywdzonego (por. wyrok SN z dnia 4 kwietnia 2013 r., sygn. IV KK 355/2012).

Istotnie, tak jak wskazuje oskarżony, do zakwalifikowania danego czynu jako oszustwa wymagane jest istnienie po stronie sprawcy znamienia strony podmiotowej czynu, polegającego na umyślności działania. Umyślność ta musi ponadto przybierać formę zamiaru bezpośredniego kierunkowego, opartego na odgórnie przyjętym przez sprawcę celu uzyskania kosztem pokrzywdzonego korzyści majątkowej. Zamiar sprawcy musi przy tym obejmować dwa elementy. Po pierwsze ma on obejmować sposób postępowania opisany w dyspozycji art. 286§1 kk (wprowadzenie w błąd, wyzyskanie błędu lub niezdolności należytego pojmowania przedsiębranego działania), a po drugie chęć osiągnięcia korzyści majątkowej w następstwie jednego z wyżej wymienionych sposobów działania.

W przedmiotowej sprawie, w ocenie Sądu odwoławczego, Sąd I instancji poczynił kompleksowe, wyczerpujące i prawidłowe ustalenia faktyczne, w konsekwencji czego uznał, iż oskarżonemu towarzyszył przy dokonywaniu zarzuconego mu czynu zamiar bezpośredni kierunkowy.

Należy podzielić twierdzenie Sądu I instancji, iż odmienny sposób prowadzenia przez oskarżonego działalności gospodarczej, aniżeli uprzednio zadeklarowany pokrzywdzonemu bankowi, faktycznie w sposób zasadniczy zmieniał możliwości firmy w zakresie osiąganych dochodów. Czyniąc te ustalenie Sąd I instancji opierał się, co zrozumiałe, na zasadach płynących zarówno z doświadczenia życiowego, jak i z zasad logiki. Fakt, iż oskarżony nigdy nie prowadził działalności gospodarczej pod wskazywanym adresem, ani też w ogóle nie prowadził działalności w jednym, konkretnie sprecyzowanym miejscu, bez wątpienia wpływa na ocenę zdolności finansowych oskarżonego, jak i na ich przyszłą prognozę. Przesłanki te mają z kolei zasadnicze znaczenie przy każdorazowym podejmowaniu przez bank decyzji o udzielaniu wszelkich form kredytowych swoim klientom. Prowadzenie określonej działalności gospodarczej w stałej siedzibie, pod określonym adresem niewątpliwie może mieć w dłuższej perspektywie czasowej wpływ na rozwój tejże działalności, chociażby poprzez możliwość pojawienia się wśród potencjalnych klientów pozytywnej oceny o świadczonych w danym miejscu usługach, tzw. „renomę miejsca”. Uzasadnione jest zatem twierdzenie, że w ocenie pokrzywdzonego banku prowadzenie przez oskarżonego stałej działalności gospodarczej w określonym miejscu mogło w sposób naturalny rzutować uznaniem płynności finansowej oskarżonego w dłuższym odcinku czasu i w konsekwencji podjęciem decyzji przez bank o rozporządzeniu na jego rzecz swoim mieniem.

Okoliczność zatajenia przed pokrzywdzonym bankiem, iż oskarżony w istocie nie prowadzi i nigdy nie prowadził zadeklarowanej działalności gospodarczej, zaś jego sposób zarobkowania polega na prowadzeniu handlu obwoźnego samochodami i częściami samochodowymi po różnego rodzaju giełdach samochodowych, niewątpliwie stanowi świadome wprowadzenie w błąd pokrzywdzonego. Oskarżony wskazując w apelacji, że „Sąd błędnie i całkowicie bezpodstawnie konstatuje, iż prowadzenie obwoźnej działalności gospodarczej wpływa na ocenę tej działalności jako źródła dochodów w kontekście deklarowanych wpłat na zakładane konto”, nie podaje jednocześnie żadnej argumentacji na rzecz przeciwnego poglądu. Sytuacja taka jest w istocie naturalna, gdyż oskarżony, jako że nigdy nie prowadził deklarowanej działalności, nie jest w stanie dokonać rzeczowego porównania potencjalnych dochodów z niej płynącej z osiąganymi przez siebie dochodami z handlu obwoźnego. Uznanie, że uzyskiwane z obu źródeł dochody byłyby tożsame pod względem wysokości jest daleko idącą hipotezą oskarżonego i w ocenie Sądu odwoławczego – hipoteza ta w żaden sposób nie przystaje do reguł płynących z doświadczenia życiowego.

Nadto, Sąd I instancji słusznie zauważył, że informacja o osiąganych przez oskarżonego dochodach za rok 2000 uzyskana za pośrednictwem Urzędu Skarbowego, dobitnie świadczy o tym, że działalność prowadzona przez oskarżonego nie przynosiła dochodów pozwalających na comiesięczne wpłaty w wysokościach przez niego deklarowanych. Wyjaśnienia oskarżonego, jakoby jego zamiarem było wpłacanie na konto pieniędzy własnych oraz jego żony, pochodzących chociażby z wynagrodzenia małżonki za pracę, nie znalazło potwierdzenia w pozostałym materiale dowodowym, a co więcej, twierdzenie takie nie jest wiarygodne w świetle zasad logicznego rozumowania. Wszak oskarżony i jego małżonka mieli możliwość założenia wspólnego rachunku bankowego, z obopólnym dostępem do niego zarówno w zakresie wpłacanych, jak i wypłacanych środków. Tymczasem oskarżony podpisał umowę z pokrzywdzonym bankiem we własnym imieniu i tylko jemu wydana została karta bankomatowa. Zgodzić się przy tym należy z Sądem I instancji, że nawet jeżeli wypłat za pomocą karty dokonywał ktoś inny, np. małżonka oskarżonego, to czynić to musiała za jego wiedzą, po uzyskaniu od niego przedmiotowej karty. W konsekwencji Sąd I instancji doszedł do prawidłowej konstatacji, że wyjaśnienia oskarżonego, w zakresie w jakim neguje on swoją wiedzę o wypłatach dokonywanych z konta, nie są wiarygodne.

Niezależnie od powyższego, nie sposób abstrahować od sposobu zachowania się sprawcy zarówno w trakcie dokonywania zarzucanego mu czynu, jak i po jego dokonaniu. Oskarżony zaledwie w odstępie trzech dni od dnia wpłaty na konto wymaganej sumy, co miało na celu jedynie aktywowanie karty, wypłacił z niego środki przewyższające uprzednio wpłaconą kwotę, powodując na koncie debet w wysokości 8.885,39 zł, czym jednocześnie przekroczył wysokość dziennych limitów wypłat gotówkowych do przestrzegania których był obowiązany na mocy regulaminu E., stanowiącego integralną część zawartej z bankiem umowy. Wspomniane operacje były jedynymi dokonanymi na rachunku, po czym oskarżony zaprzestał jakiegokolwiek kontaktu z bankiem.

Nie zasługują na wiarę twierdzenia oskarżonego o tym, że zaprzestał dokonywania wpłat i nie podjął się spłaty zaciągniętego debetu dopiero na skutek następczego wystąpienia problemów finansowych u oskarżonego, mających charakter cywilnoprawny. Zważyć trzeba, że oskarżony na żadnym z etapów postępowania, w tym również w uzasadnieniu swojej apelacji, nie wyjaśnił natury tych rzekomych cywilnoprawnych problemów, ich źródła, skali oraz wpływu na jego sytuacje majątkową. Wszelkie twierdzenia oskarżonego w tym zakresie cechowały się dużym stopniem ogólności i traktować je należy jedynie jako przyjętą linię obrony. Trudno bowiem uznać za prawdopodobne, że ewentualne problemy cywilnoprawne spadły na oskarżonego zupełnie niespodziewanie już w kilka dni po zaciągnięciu debetu. Prowadząc działalność gospodarczą musiał on mieć rozeznanie co do bieżącego ryzyka z nią związanego, a jednocześnie miał świadomość co do swojej sytuacji majątkowej. Oskarżony, będąc osobą dorosłą, doświadczoną życiowo, nie zaciągałby zatem debetu ze świadomością, że w przeciągu najbliższych dni lub miesięcy może dojść do sytuacji, że nie będzie go w stanie spłacić. Zachowanie takie byłoby nieracjonalne, stąd motywacja oskarżonego musiała być innego rodzaju.

Kluczowa dla analizy postaci zamiaru oskarżonego jest więc w tym kontekście okoliczność, iż oskarżony, pomimo pełnej świadomości co do ciążących na nim zobowiązań, nie poinformował pokrzywdzonego banku o przyczynach dla których przestał się wywiązywać z zawartej umowy i wypełniać ciążących na nim zobowiązań. Gdyby bowiem źródłem takiego zachowania oskarżonego były faktycznie jego problemy cywilnoprawne, naturalnym krokiem oskarżonego, wręcz oczywistym w świetle reguł doświadczenia życiowego i poczucia odpowiedzialności za własne działania, a nadto zabezpieczającym oskarżonego przed ewentualną egzekucją komorniczą, powinna być próba podjęcia negocjacji z bankiem bądź to w przedmiocie odroczenia spłaty zadłużenia, bądź rozwiązania umowy czy rozłożenia płatności na raty. Tymczasem oskarżony, mimo wysyłanej przez bank korespondencji wzywającej do spłaty zadłużenia, świadomie unikał kontaktu z bankiem, co czyni jego wyjaśnienia niewiarygodnymi i w zadecydowany sposób dowodzi z góry powziętego zamiaru oskarżonego co do dokonania zarzucanego mu aktem oskarżenia czynu.

Wreszcie, uwadze Sądu odwoławczego nie uszło, iż na rozprawie w dniu 6 października 2011 r. (k. 395), oskarżony wprost wyjaśnił, iż „Między mną a żoną zaczęło się psuć jak wziąłem debet i to po wzięciu debetu żona kazała mi się wyprowadzić”. Treść tych wyjaśnień, stanowiąca integralną część materiału dowodowego w oparciu o który Sąd I instancji czynił ustalenia faktyczne, wprost dowodzi, że małżonka oskarżonego nie uczestniczyła w dokonywaniu wypłat z konta i nie doprowadziła do powstania debetu wspólnie i w porozumieniu z oskarżonym, co ten kilkakrotnie twierdził w toku postępowania. Sprzeczność ta, ujawniona w treści wyjaśnień oskarżonego, każe uznać, iż jego wyjaśnienia nie są wiarygodne, a co wysoce prawdopodobne – również w zakresie, w którym twierdził on, iż wpłaty dokonywane na założone konto miały być pokrywane dodatkowo z wynagrodzenia żony.

Całokształt podniesionych wyżej okoliczności w ocenie Sądu odwoławczego niezbicie dowodzi istnienia po stronie oskarżonego umyślności w postaci zamiaru bezpośredniego do dokonania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej czynu z art. 286§1 kk. Nie ulega wątpliwości, że oskarżony z pełną świadomością wskazał pokrzywdzonemu bankowi w sposób zafałszowany źródło swojego dochodu, co miało zasadniczy wpływ na podjęcie przez bank decyzji o zawarciu z oskarżonym umowy. Następnie w sposób przemyślany, w odstępie zaledwie trzech dni, oskarżony doprowadził do debetu na założonym mu rachunku, działając tym samym niezgodnie z wiążącym go regulaminem limitów dziennych, po czym zaprzestał wszelkiego kontaktowania się z bankiem celem uregulowania swoich zobowiązań. Wszelkie ustalenia faktyczne Sądu I instancji, jak już zostało wyżej podniesione, zostały zatem poczynione prawidłowo. Z tych względów zarzut oskarżonego sformułowany w pkt 1 apelacji okazał się niezasadny.

Oczywiście bezzasadny okazał się również drugi zarzut apelującego. W tym zakresie wskazać należy, że Sąd I instancji nie naruszył żadnej z przywoływanych przez oskarżonego zasad postępowania. Co więcej, sam apelujący w istocie nie sprecyzował w treści zarzutu, ani w treści uzasadnienia apelacji w czym upatruje obrazy każdej z nich, ograniczając się jedynie do wskazania na niezbadanie przez Sąd I instancji związku przyczynowego pomiędzy zachowaniem oskarżonego po dniu 15 października 2000 r., a późniejszymi zdarzeniami o charakterze cywilnoprawnym, co w domyśle Sądu odwoławczego ma dotyczyć konkretnie naruszenia przez Sąd I instancji art. 4 kpk i art. 7 kpk.

Odnosząc się do tak skonstruowanego zarzutu, w pierwszej kolejności należy wskazać, że zgodnie z art. 4 kpk organy prowadzące postępowanie karne są obowiązane badać oraz uwzględniać okoliczności przemawiające zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego. Sformułowana w tym przepisie zasada obiektywizmu ma charakter gwarancyjny. Z jednej strony zakłada bowiem wymóg obiektywnej i subiektywnej bezstronności rozstrzygającego sprawę Sądu, a z drugiej zakaz kierunkowego nastawienia do sprawy, mogący się przejawiać chociażby w dopasowywaniu przez Sąd czynności procesowych do z góry przyjętego na wstępie wyniku. Przykładem takiego nastawienia może być chociażby oddalanie wniosków dowodowych jednej tylko strony, gdy dążą one do ustaleń sprzecznych z przyjętym na wstępie założeniem (por. wyrok SN z dnia 28 marca 2007 r., IV KK 23/2007). Wreszcie, jak słusznie dostrzegł Sąd Najwyższy, zasada obiektywizmu, podobnie jak zasada prawdy materialnej, ma charakter gwarancji procesowej i samo naruszenie tej zasady, aby mogło stanowić zarzut apelacyjny, nie jest wystarczające. Niezbędne jest bowiem wykazanie konkretnej normy prawnej procesowej, którą naruszono w związku z przedmiotową zasadą (por. wyrok SN z dnia 20 kwietnia 2004 r., sygn. V KK 332/2003).

Z kolei w myśl art. 7 kpk organy postępowania kształtują swoje przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego. Przepis ten zawiera w istocie dwie normy prawne. Pierwsza z nich dotyczy przedmiotu oceny, zaś druga sposobu tej oceny. Przedmiotem oceny powinny być więc wszystkie przeprowadzone dowody. Sposób oceny z kolei polega na dokonaniu jej z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego. Warunkiem prawidłowej oceny materiału dowodowego jest zatem wzięcie przez Sąd pod uwagę i dokonanie oceny wszystkich przeprowadzonych dowodów, przy czym zastrzeżenie to odnosi się tylko do dowodów istotnych w sprawie.

Przenosząc powyższe rozważania na grunt niniejszej sprawy nie sposób dostrzec naruszenia obu wyżej wymienionych przepisów przez Sąd wyrokujący w I instancji.

Przede wszystkim oskarżony nie powiązał naruszenia art. 4 kpk z naruszeniem przez Sąd konkretnej normy karnoprocesowej, której naruszenie świadczyłoby o przełamaniu przez Sąd zasady obiektywizmu, braku bezstronności czy kierunkowym nastawieniu do sprawy. Apelujący nie wskazał na błędy Sądu w zakresie dopuszczania bądź oddalania konkretnych wniosków dowodowych zgłaszanych w toku postępowania, w szczególności zaś nie uzasadnił w czym upatruje stronniczości Sądu. Zważyć również należy, że oskarżony samodzielnie nie zgłaszał w toku postępowania żadnych wniosków dowodowych, stąd Sąd nawet nie miał nawet okazji do dopuszczania bądź oddalania jakichkolwiek z nich.

Nie doszło również w niniejszej sprawie do naruszenia art. 7 kpk. Sąd I instancji odniósł się bowiem w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku do wszystkich przeprowadzonych w toku postępowania dowodów, wyjaśniając jednocześnie które z nich uznał za wiarygodne, którym i z jakich względów takiego przymiotu odmówił, a wreszcie które uznał za nieistotne dla rozstrzygnięcia sprawy. Zarzut naruszenia art. 7 kpk wymaga wykazania, że orzekający w sprawie Sąd dopuścił się wad w ocenie konkretnych, precyzyjnie wskazanych dowodów, a wadliwość ta skutkowała przekroczeniem swobodnej oceny dowodów. Apelujący nie wskazał żadnych konkretnych dowodów, które w jego ocenie Sąd ocenił niezgodnie z zasadami prawidłowego rozumowania, wskazań wiedzy czy doświadczenia życiowego.

Z uwagi na to, że apelujący dopatrywał się obrazy powyższych przepisów postępowania w niezbadaniu przez Sąd I instancji związku przyczynowego pomiędzy zachowaniem oskarżonego po dniu 15 października 2000 r., a późniejszymi zdarzeniami o charakterze cywilnoprawnym, wskazać należy, iż w toku postępowania oskarżony nie zgłosił żadnych wniosków dowodowych w tym przedmiocie. W szczególności oskarżony nie wnioskował o przesłuchanie na tę okoliczność jakichkolwiek świadków i nie przedstawiał żadnej dokumentacji. W konsekwencji Sąd nie dysponował żadnym istotnym materiałem dowodowym, na bazie którego mógł dokonać oceny wskazywanego przez oskarżonego związku przyczynowego pomiędzy jego zachowaniem po 15 października 2000 r., a późniejszymi zdarzeniami cywilnoprawnymi, poza samymi wyjaśnieniami oskarżonego, które same w sobie były zdawkowe, ogólne i nieprecyzyjne, nie wskazujące w istocie na żadne konkretne zdarzenie, z którym oskarżony wiązał niemożność uregulowania swoich zobowiązań względem pokrzywdzonego banku.

W odniesieniu do naruszenia przez Sąd I instancji art. 5§2 kpk apelujący zdawkowo wskazuje, iż dotyczy ono nieuwzględnienia przez tenże Sąd, iż na założone przez oskarżonego konto miały wpływać również pieniądze jego małżonki i w tej kwestii upatruje wątpliwości, którą Sąd winien rozstrzygnąć na jego korzyść.

Należy zwrócić uwagę, że art. 5§2 kpk dotyczy wątpliwości, jakie może powziąć sąd orzekający, a nie strona postępowania. Dopiero gdy Sąd takie wątpliwości poweźmie, a następnie nie rozstrzygnie ich na korzyść oskarżonego, zasadny byłby zarzut naruszenia tego przepisu (por. wyrok SN z dnia 20 kwietnia 2004 r., sygn. V KK 332/2003). Ponadto, interpretując przywołaną zasadę in dubio pro reo w orzecznictwie podnosi się, że najistotniejszą kwestią przy powoływaniu się na tenże przepis jest „nieusuwalność wątpliwości”. Innymi słowy, możliwość jego zastosowania aktywuje się dopiero wówczas, gdy wyczerpane zostaną możliwości dowodowe i w oparciu o zgromadzony w sprawie materiał nie sposób dokonać oceny (rozstrzygnąć) tychże wątpliwości na korzyść bądź niekorzyść oskarżonego (por. wyrok SN z 16 stycznia 1974, III KR 315/73, OSNKW 1974, nr 5, poz. 97).

W przedmiotowej sprawie orzekający w I instancji Sąd nie powziął wątpliwości co do kwestii czy w zamyśle oskarżonego pieniądze mające wpływać na założone przez niego konto miały pochodzić jedynie z jego środków czy też również ze środków jego małżonki. Raz jeszcze należy przywołać okoliczność, iż oskarżony założył przedmiotowy rachunek samodzielnie, nie zaś wspólnie z żoną, wpłata na konto była jednorazowa i znamionowana chęcią aktywowania karty bankomatowej, a następnie w przeciągu trzech dni oskarżony doprowadził do powstania na rachunku debetu, co w konsekwencji doprowadziło – jak sam wyjaśnił – do jego konfliktu z żoną i konieczności wyprowadzenia się ze wspólnego mieszkania. W tym stanie rzeczy zamiar oskarżonego co do czynu z art. 286§1 kk nie wzbudził wątpliwości Sądu, a podnoszona przez oskarżonego wątpliwość stanowi taką jedynie w jego mniemaniu. Sąd bowiem, na bazie pozostałych poczynionych w sprawie ustaleń okoliczność tą uznał za udowodnioną, czemu dał wyraz w uzasadnieniu wyroku.

Konkludując należy stwierdzić, że argumentacja oskarżonego przedstawiona w uzasadnieniu wywiedzionej apelacji stanowi w istocie zwykłą polemikę z ustaleniami Sądu I instancji i nie wnosi nic nowego do niniejszej sprawy. W istocie bowiem argumenty, które oskarżony wskazuje w uzasadnieniu apelacji, są przez niego permanentnie podnoszone już od momentu wniesienia odpowiedzi na akt oskarżenia, często w literalnie dosłownym brzmieniu.

O kosztach postępowania orzeczono na podstawie art. 624 kpk w zw. z art. 634 kpk, zwalniając oskarżonego od kosztów sądowych w postępowaniu odwoławczym i przejmując je na rachunek Skarbu Państwa. Decyzja o zwolnieniu z kosztów postępowania podyktowana była obecną sytuacją finansową i majątkową oskarżonego oraz obowiązkiem spłaty ciążących na oskarżonym względem pokrzywdzonego banku zobowiązań.

Mając na względzie powyższe, należało orzec jak w sentencji.