Sygn. akt: I ACa 416/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 22 listopada 2018 r.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku I Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący: SSA Marek Machnij (spr.)

Sędziowie: SA Małgorzata Zwierzyńska

SO (del.) Jarosław Zawrot

Protokolant: stażysta Lazar Nota

po rozpoznaniu w dniu 22 listopada 2018 r. w Gdańsku

na rozprawie

sprawy z powództwa B. P. (1), S. K. (1) i F. S. (1)

przeciwko U. w W.

o zapłatę

na skutek apelacji wniesionych przez powódkę B. P. (1) i pozwanego

od wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku

z dnia 8 marca 2018 r. sygn. akt XV C 150/16

1) oddala obie apelacje,

2) zasądza od powódki B. P. (1) na rzecz pozwanego kwotę 450 zł (czterysta pięćdziesiąt złotych) tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego,

3) zasądza od pozwanego na rzecz powodów S. K. (1) i F. S. (1) kwoty po 2.700 zł (dwa tysiące siedemset złotych) tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.

SSO (del.) Jarosław Zawrot SSA Marek Machnij SSA Małgorzata Zwierzyńska

Sygn. akt: I ACa 416/18

UZASADNIENIE

Powodowie B. P. (1), S. K. (1) i F. S. (1) wnieśli na podstawie art. 448 k.c. w zw. z art. 24 § 1 k.c. i art. 98 ust.1 pkt 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (obecnie t. jedn. Dz. U. z 2018 r., poz. 473 z późn. zm., powoływanej dalej jako „ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych”) o zasądzenie od pozwanego U. w W. odpowiednio kwot: 150.000 zł, 100.000 zł i 200.000 zł, każdorazowo z odsetkami ustawowymi od dnia 16 grudnia 2015 r., z tytułu zadośćuczynienia za krzywdę doznaną przez nich wskutek zerwania więzi rodzinnych łączących ich z P. S. (1), który zmarł w dniu 11 sierpnia 1999 r. w wyniku wypadku drogowego z dnia 5 lipca 1999 r., spowodowanego przez nieustaloną osobę kierującą pojazdem mechanicznym marki M. o numerze rejestracyjnym (...), który został skradziony około dwadzieścia minut przed tym wypadkiem.

Pozwany wniósł o oddalenie powództwa, podnosząc przede wszystkim zarzut przedawnienia dochodzonego roszczenia. Ponadto pozwany zakwestionował żądanie co do zasady i co do wysokości, zarzucając, że powodowie nie udowodnili istnienia szczególnej więzi rodzinnej i emocjonalnej między nimi a zmarłym, stanowiącej podlegające ochronie prawnej dobro osobiste oraz że doznali krzywdy w wyniku naruszenia tej więzi, która uzasadnia przyznanie im zadośćuczynienia w zgłoszonej wysokości, mając zwłaszcza na uwadze upływ bardzo długiego okresu od śmierci poszkodowanego do chwili zgłoszenia przedmiotowego żądania, wobec czego jest ono rażąco wygórowane.

Sąd Okręgowy w Gdańsku wyrokiem z dnia 8 marca 2018 r. zasądził od pozwanego kwotę 80.000 zł na rzecz powódki B. P. (1), kwotę 40.000 zł na rzecz powódki S. K. (1) i kwotę 60.000 zł na rzecz powoda F. S. (1), każdorazowo z odsetkami ustawowymi od dnia 16 grudnia 2015 r. do dnia zapłaty, oddalił powództwo w pozostałej części oraz orzekł o kosztach procesu i kosztach sądowych.

Z dokonanych przez Sąd Okręgowy ustaleń wynika, że w dniu 5 lipca 1999 r. doszło do wypadku drogowego, spowodowanego przez kierowcę samochodu osobowego marki M. (...) o numerze rejestracyjnym (...), w wyniku którego P. S. (1) doznał ciężkich i rozległych obrażeń ciała, które doprowadziły do jego śmierci w dniu 11 sierpnia 1999 r. Prowadzone przez policję postępowanie przygotowawcze nie doprowadziło do ustalenia tożsamości osoby kierującej w/w samochodem w chwili wypadku, albowiem osoba ta (sprawca) zbiegła z miejsca wypadku, w związku z czym postępowanie zostało umorzone wobec niewykrycia sprawcy przestępstwa.

Zmarły był bratem powódki B. P. (1), wujkiem powódki S. K. (1) i synem powoda F. S. (1). W chwili śmierci miał 27 lat.

Więzi rodzinne między nim a powódką B. P. były bardzo silne i kształtowały się od wczesnych lat dziecięcych (był on osiem lat młodszy od powódki). Urodził się w trudnym dla rodziny momencie, kiedy to jego starszy brat chorował na białaczkę, w związku z czym obowiązek sprawowania nad nim opieki od pierwszych lat jego życia ciążył na starszej siostrze, tj. powódce B. P.. Jego śmierć była i nadal jest dla niej traumatycznym przeżyciem. Mimo upływu ponad szesnastu lat od powyższego tragicznego wypadku do chwili obecnej nie jest ona w stanie odzyskać równowagi psychicznej. Wciąż przechowuje korespondencję listowną, którą prowadziła z bratem i często go wspomina. Po śmierci brata sytuacja rodzinna powódki stała się bardzo trudna, ponieważ ich rodzina była już emocjonalnie osłabiona po śmierci starszego brata, a dodatkowo matka powódki znajdowała się wtedy na łożu śmierci, zmagając się z nowotworem. Po tym wypadku stan matki uległ znacznemu pogorszeniu, bowiem po uzyskaniu wiadomości o krytycznym stanie syna straciła ona wolę walki, poddała się chorobie i zmarła w dniu 27 lipca 1999 r.

Trwająca ponad miesiąc agonia P. S., dająca każdego dnia nadzieję na poprawę, okazała się wyniszczająca dla powódki B. P., przy czym zmarł on zaledwie dwa tygodnie po śmierci ich matki. Wypadek ten spowodował szereg zmian w życiu powódki, która uprzednio pracowała i mieszkała wraz z mężem i córką w K., jednak z uwagi na powyższe zdarzenia musiała wraz z rodziną przeprowadzić się do T.. Spoczął na niej ciężar zorganizowania dwóch pogrzebów. Nie mogła odnaleźć się w tej sytuacji. Po śmierci brata nie była w stanie normalnie funkcjonować. Z tego powodu korzystała z opieki lekarskiej i zażywała liczne, silne leki psychotropowe, które przez wiele lat nie przynosiły poprawy stanu zdrowia. Do chwili obecnej nie może pogodzić się ze śmiercią brata.

Z kolei powódka S. K. (1) od najmłodszych lat pozostawała w bliskich relacjach ze swoim wujkiem P. S., z którym spędzała wolny czas, grając i bawiąc się, spacerując, jeżdżąc rowerami i na nartach. Wspólnie spędzali wszystkie Święta Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy, poza tym powódka często spędzała całe wakacje i ferie zimowe u swojego wujka. W dniu przedmiotowego zdarzenia miała ona dwanaście lat, a wiadomość o walczącym o życie wujku wywołała u niej ogromny stres i cierpienie. Po jego śmierci nie mogła odnaleźć się w życiu codziennym, czuła silną frustrację i nie mogła pogodzić się z nieszczęściem, które ją spotkało i od tego czasu postrzegała życie w czarnych barwach.

Również powód F. S. (1) pozostawał ze swoim synem P. S. w niezwykle zażyłych stosunkach, ponieważ po śmierci pierworodnego syna całe swoje nadzieje pokładał w młodszym synu. Wypełniając rolę ojca, powód brał aktywny udział w wychowaniu dorastającego syna, z dumą i radością obserwował proces dojrzewania syna i wkraczania w dorosłe życie. Wiedział, że – będąc w potrzebie – zawsze może liczyć na jego pomoc i wsparcie. Powyższy wypadek nastąpił w niezwykle trudnym dla powoda czasie, kiedy jego żona znajdowała się na łożu śmierci, cierpiąc na nowotwór zmarła niedługo przed śmiercią ich syna. Po zaledwie dwóch tygodniach od jej śmierci powód musiał przeżyć śmierć drugiego syna, P. S. (1). Tragiczna śmierć dziecka całkowicie przytłoczyła powoda i wywołała u niego ogromnie cierpienie. Stał się on samotny, ponieważ jego pozostała rodzina, tj. córka wraz z mężem i wnuczką, mieszkali na stałe w K.. Powód nie mógł sobie poradzić z nową rzeczywistością. Obecnie podeszły wiek i pogarszający się stan zdrowia nie pozwalają mu samodzielnie funkcjonować. Po tragicznej utracie najbliższych osób nie ma on motywacji do przezwyciężania trudów życia codziennego.

Powódka B. P. w krótkim okresie przeżyła śmierć trzech bliskich osób (babci, matki, brata). Bezpośrednio po śmierci brata zdecydowała o szybkim powrocie do pracy, wcześniej zajmowała się organizowaniem pogrzebu. Opiekowała się też ojcem. Po śmierci brata była apatyczna, konieczna była jej mobilizacja do aktywności, opieki nad rodziną i przeprowadzki. Podjęła nowe aktywności, skupiała się na działaniu. Nie mogła jednak pogodzić się ze śmiercią brata, była smutna, przygnębiona, miała kłopoty z koncentracją uwagi i pamięcią, napięciem dążeń. Dokuczał jej lęk endogenny i niepokój. Nie sypiała, w dzień miała problemy z aktywnością. Pojawiły się silne dolegliwości bólowe i kłopoty zdrowotne. W tamtym czasie powódka pracowała zawodowo i zajmowała się rodziną, ale miała kłopoty z podjęciem dawnych aktywności. Starała się sobie radzić, wywiązywać się z obowiązków, jednak było to utrudnione ze względu na płaczliwość, lęk, niepokój, poczucie napięcia, kłopoty z koncentracją uwagi i pamięcią, nasilone dolegliwości bólowe, zaburzenia życia popędowego.

Powódka przeżyła fizjologiczne etapy żałoby po śmierci brata, ale były one przedłużone i powikłane oraz spowodowały trwałe upośledzenie jej funkcjonowania, doprowadzając (wraz z innymi ważnymi i trudnymi wydarzeniami w jej życiu, tj. chorobą i śmiercią starszego brata, nieszczęśliwą miłością zakończoną próbą suicydalną, przemocowym związkiem z uzależnionym mężczyzną, rozwodem, chorobą matki, śmiercią babci, wypadkiem i śmiercią brata, problemami zdrowotnymi) do wycofania się z życia zawodowego i społecznego. Jej stan psychiczny wymagał podjęcia leczenia psychiatrycznego i terapii psychologicznej.

Mimo osobnego zamieszkania B. P. i S. K.K. łączyły ze zmarłym P. S. bliskie więzi, które kształtowały się od najmłodszych lat. Zmarły był w dużej bliskości z B. P. z uwagi na włączanie się przez nią w dużym stopniu w opiekę nad nim, co wytworzyło szczególną więź i zażyłość. Następnie przekazała ona swoje pozytywne emocje córce, przy czym bliskość między P. S. a S. K.K. była tym łatwiejsza do wytworzenia, że w dużej mierze wypełniała ona deficyt związany z brakiem zaspokojenia uczuć tej powódki ze strony jej ojca. W związku z tym wujek P. S. wytworzył bliską więź z siostrzenicą, która wyraźnie była ponadnormatywna.

Cierpienia emocjonalne w związku z tragiczną śmiercią P. S. dotknęły obie powódki, ale u B. P. miały one większe nasilenie i wymagały interwencji specjalistycznej, natomiast w wypadku S. K.K. miały one dodatkowy, wtórny wymiar związany z przeżywaniem żałoby przez jej matkę i konieczność jej wspa-rcia w żałobie. Początkowo ich reakcja na niespodziewaną, przedwczesną śmierć P. S. związana była z poczuciem żalu, niesprawiedliwości, krzywdy, buntu, poczuciem utraty i lękiem o bliskich, a wtórnie u B. P. – z przedłużoną reakcją żałoby i depresją, zaś u S. K.K. – z poczuciem obciążenia przedłużającą się żałobą matki i poczuciem osamotnienia.

Proces żałoby u B. P., mimo upływu lat, nie został zakończony. Nadal ponosi ona konsekwencje utraty brata w sferze emocjonalnej, psychosomatycznej, społecznej i intelektualnej. Żałoba ma u niej charakter powikłany/patologiczny, który nadal wymaga pomocy specjalistycznej, ponieważ z czasem przekształciła się w zaburzenia adaptacyjne depresyjno – lękowe, a następnie w trwałe zmiany osobowości, skutkujące doznaniem trwałego uszczerbku na zdrowiu wynoszącego 5 %, z tym że łącznie ten usz-czerbek wynosi 20 %, ale 15 % wiąże się z innymi dramatycznymi sytuacjami w jej życiu. Długość i nasilenie tych objawów po śmierci brata wymagały leczenia psychiatrycznego, farmakoterapii i wsparcia psychologicznego.

Natomiast u S. K.K. proces żałoby nie miał patologicznego przebiegu, ale także ona do chwili obecnej ponosi konsekwencje śmierci P. S. z uwagi na żałobę jej matki i poczucie braku oparcia w rodzinie. Jego śmierć wpływa więc na aktywność życiową powódek w ich życiu społecznym i zawodowym, przy czym u B. P. ma to znacznie rozleglejszy charakter, z tym że na stopień jej cierpień miały wpływ skumulowane doznania związane ze zbliżoną czasowo śmierć matki, a także wcześniejsza śmierć innego brata. Niemniej gwałtowna i nieoczekiwana śmierć młodszego brata oraz zerwanie bliskiej z nim więzi była zdarzeniem, na które powódka zdecydowanie słabiej była przygotowana, zwłaszcza w obliczu poprawy rokowań lekarskich. W konsekwencji śmierć P. S. niewątpliwie spowodowała dla niej rozleglejsze konsekwencje niż śmierć innych osób bliskich, ponieważ pozbawiła ją oparcia w dalszym dorosłym życiu i zmieniła jej życie. Natomiast w wypadku S. K.K. podstawowe znaczenie miała zbliżona czasowo śmierć babci I. S. i wujka P. S. (1), co dodatkowo wzmocnione było śmiercią prababci. Ich śmierć zaburzyły w niej poczucie bezpieczeństwa i wzmogła lęk o inne bliskie osoby.

Powodowie pismami z dnia 15 lipca 2015 r. i 30 lipca 2015 r. zgłosili pozwanemu szkodę i wezwali go do zapłaty na ich rzecz stosownego zadośćuczynienia, ale pozwany w toku postępowania likwidacyjnego odmówił wypłacenia im jakichkolwiek świadczeń, wskazując, że zgłaszane przez nich roszczenia uległy przedawnieniu.

Sąd Okręgowy ustalił powyższy stan faktyczny na podstawie dokumentów złożonych do akt sprawy, zeznań powódek i świadków: S. B., T. E., A. R. i T. O. oraz opinii biegłych psychologa i psychiatry, a także wyjaśnień biegłego J. P. (1). Sąd ten uznał, że w/w dowody zasługiwały na wiarę, wyjaśniając przy tym, w jaki sposób dokonał oceny ich wiarygodności.

Na podstawie powyższych ustaleń Sąd Okręgowy uznał, że co do zasady powództwo było usprawiedliwione, a co do wysokości częściowo. Pozwany kwestionował żądanie powodów zarówno co do zasady jak i wysokości, podnosząc zarzuty przedawnienia i przyczynienia się.

W związku z tym Sąd wskazał, że zakres odpowiedzialności pozwanego uregulowany został w art. 98 ust. 1 pkt 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, zgodnie z którym do zadań pozwanego funduszu należy zaspokajanie roszczeń z tytułu ubezpieczeń obowiązkowych (...), za szkody powstałe na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej na osobie, gdy szkoda została wyrządzona w okolicznościach uzasadniających odpowiedzialność cywilną posiadacza pojazdu mechanicznego lub kierującego pojazdem mechanicznym, a nie ustalono ich tożsamości. W związku z tym pozwany jest zobowiązany również do zaspokojenia roszczenia o zadośćuczynienie za doznaną krzywdę dochodzonego na podstawie art. 448 k.c. w zw. z art. 24 k.c.

Sąd Okręgowy uznał za nieuzasadniony podniesiony przez pozwanego zarzut przedawnienia roszczeń powodów (z uwagi na ich zgłoszenie po upływie trzech lat od chwili powzięcia przez nich wiedzy o szkodzie i osobie obowiązanej do jej naprawienia). W niniejszej sprawie istnieją bowiem podstawy do ustalenia terminu przedawnienia w oparciu o treść art. 442 1 § 2 k.c., po myśli którego jeżeli szkoda wynikła ze zbrodni lub występku, roszczenie o jej naprawienie ulega przedawnieniu z upływem lat dwudziestu od dnia popełnienia przestępstwa bez względu na to, kiedy poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia.

Do zastosowania tego przepisu nie jest wymagane, aby sprawca został skazany, ponieważ sąd cywilny może samodzielnie dokonać ustaleń co do przestępczego charakteru czynu wyrządzającego szkodę. W tym celu niezbędne jest ustalenie istnienia przedmiotowych i podmiotowych znamion zbrodni lub występku oznaczonych w prawie karnym (w tym winy sprawcy), ale nie jest konieczne imienne wskazanie sprawcy przestępstwa. Z tego punktu widzenia Sąd Okręgowy wskazał, że nie ulega wątpliwości, że zachowanie kierowcy pojazdu marki M. (...), który spowodował wypadek z dnia 5 lipca 1999 r., wypełniło przedmiotowe znamiona czynu zabronionego, określonego w art. 177 § 2 k.k. w zb. z art. 178 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

W szczególności na podstawie opinii biegłego sądowego J. P. (1), sporządzonej w toku postępowania przygotowawczego i wyjaśnień tego biegłego na rozprawie, Sąd Okręgowy uznał, że bezpośrednią przyczyną przedmiotowego wypadku było zjechanie samochodu marki M. (...) na część jezdni przeznaczoną dla ruchu z przeciwnej strony, którą w tym czasie nadjeżdżał pojazd, w którym pasażerem był zmarły P. S.. Nieprawidłowa była taktyka i technika jazdy kierowcy samochodu M. (...), który przekroczył dozwoloną prędkości o ponad 50 km/h i nie dostosował prędkości do krzywizny łuku jezdni, wskutek czego wjechał na prawidłowo jadący po swoim pasie samochód F. (...) i przewrócił go na bok, po czym uciekł z miejsca wypadku i nigdy nie został ujęty. Biorąc dodatkowo pod uwagę, że samochód M. (...) został skradziony bezpośrednio przed wypadkiem, uznać należy, że działanie sprawcy wypadku było zawinione, a złamanie przez niego zasad bezpieczeństwa ruchu drogowym było umyślne i nakierowane na ucieczkę z miejsca kradzieży. Ponadto sprawca wypadku bezpośrednio po wypadku zbiegł z miejsca zdarzenia. Powyższe okoliczności dają podstawy do przyjęcia, że kierowca samochodu M. (...) wypełnił przedmiotowe i podmiotowe znamiona przestępstwa z art. 177 § 2 k.k. w zb. z art. 178 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. W konsekwencji termin przedawnienia roszczeń powodów nie upłynął, ponieważ na podstawie art. 442 1 § 2 k.c. przedawniają się one z upływem dwudziestu lat od dnia popełnienia przestępstwa bez względu na to, kiedy poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia, tj. z dniem 6 lipca 2019 r.

Odnośnie do przyczynienia P. S. do powstania szkody ze względu na to, że kierujący samochodem osobowym marki F. (...), w którym podróżował on jako pasażer, był pod wpływem alkoholu, Sąd Okręgowy wziął pod uwagę, że w świetle opinii biegłego sądowego J. P. bezpośrednią przyczyną przedmiotowego wypadku było zachowanie kierowcy samochodu marki M. (...), wobec czego nie można przypisać poszkodowanemu P. S. przyczynienia się do powstania wypadku, bowiem fakt, że kierowca samochodu F. był pod wpływem alkoholu w żadnym stopniu nie wpłynął na wystąpienie tego wypadku, więc nie uzasadnia to również przyjęcia przyczynienia się poszkodowanego.

Następnie, biorąc pod uwagę, że zdarzenie, będące podstawą powództwa, miało miejsce przed dniem 3 sierpnia 2008 r., czyli przed dodaniem przez ustawodawcę § 4 art. 446 k.c., Sąd Okręgowy wskazał, że w takiej sytuacji najbliższemu członkowi rodziny zmarłego przysługuje zadośćuczynienie pieniężne za doznaną krzywdę na podstawie art. 448 k.c. w zw. z art. 24 § 1 k.c., a zatem roszczenia powodów są słuszne co do zasady, natomiast rozważenia wymagała wysokość żądanego przez nich zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

Za istotne kryteria, mające wpływ na ustalenie wysokości należnego zadośćuczynienia, uznaje się w orzecznictwie relacje łączące osoby poszkodowane i uprawnione, ich wiek, a także okoliczności, w jakich nastąpiła śmierć osoby bliskiej, skutki w postaci poczucia pustki, utraty radości życia, lęku przed przyszłością oraz sytuację rodzinną pokrzywdzonych, cierpienia moralne i wstrząs psychiczny wywołany śmiercią tej osoby, wystąpienie zaburzeń będących skutkiem jej śmierci. Zadośćuczynienie ma na celu dopomóc członkom najbliższej rodziny dostosować się do nowej rzeczywistości oraz złagodzić cierpienia wywołane utratą osoby bliskiej.

Powodowie, jako siostra, siostrzenica i ojciec P. S., niewątpliwie są jego najbliższymi członkami rodziny. Przeprowadzone postępowanie dowodowe wykazało, że doznali oni bolesnej krzywdy związanej z jego śmiercią, tym bardziej, że była ona nagła i niespodziewana. Jego strata jest nieodwracalna, co pogłębiło ich krzywdę.

Odnośnie do rozmiaru krzywdy powoda F. S., Sąd Okręgowy wziął pod uwagę, że bardzo ciężko przeżył on śmierć syna. Jej skutkiem było całkowite przytłoczenie powoda i osamotnienie, z czym nie mógł sobie poradzić, zwłaszcza że pozostawał ze swoim synem P. S. w niezwykle zażyłych stosunkach, a jego tragiczna śmierć miała miejsce w niezwykle trudnym dla powoda czasie, a mianowicie po śmierci żony. Sąd ten podkreślił, że śmierć dziecka, i to w tak młodym wieku, stanowi niezwykle bolesne przeżycie, które dla normalnie funkcjonującego człowieka stanowi największą życiową tragedię, prowadząc do naruszenia prawa do życia w prawidłowo funkcjonującej rodzinie. Oczywistym jest więc, że powód doznał ogromnej krzywdy wskutek utraty syna, z którym łączyła go silna relacja. Obecnie podeszły wiek i pogarszający się stan zdrowia nie pozwalają mu samodzielnie funkcjonować. W konsekwencji, chociaż nie jest zasadne przyznanie powodowi zadośćuczynienia w kwocie 200.000 zł, to powinno ono wynosić 60.000 zł. Taka kwota spełnia funkcję kompensacyjną i jest adekwatna do rozmiaru krzywdy, uwzględniając wiek osoby pokrzywdzonej i stopień trudności w zaakceptowaniu powstałej straty. Ponadto wpływ na wysokość zadośćuczynienia miał w tej sprawie upływ czasu, ponieważ roszczenie jest dochodzone po długim okresie od naruszenia dóbr osobistych.

Co do obu powódek, tj. B. P., jako siostry zmarłego P. S. i S. K.K. (jego siostrzenicy), Sąd Okręgowy wziął pod uwagę w pierwszej kolejności, że w krótkim okresie przeżyły one śmierć trzech bliskich osób. Mimo osobnego zamieszkiwania łączyły je ze zmarłym bliskie więzi rodzinne, które kształtowały się od najmłodszych lat. Zmarły pozostawał w bliskiej relacji zwłaszcza z powódką B. P., która w przeszłości w dużym stopniu włączała się w opiekę nad nim, co wytworzyło między nimi szczególną więź i zażyłość. Swoje pozytywne emocje do brata przekazała ona swojej córce. Bliskość między P. S. a powódką S. K.K. była przy tym łatwiejsza do wytworzenia, że w dużej mierze wypełniała ona deficyt jej relacji uczuciowych ze swoim ojcem. Zmarły przejął niektóre role „męskie” w rodzinie powódki, przez co wytworzył bliską więź z siostrzenicą, która wyraźnie była ponadnormatywna.

Biorąc pod uwagę opisane wyżej w ustaleniach faktycznych cierpienia emocjonalne powódek w związku z tragiczną śmiercią P. S., które miały przy tym większe nasilenie u B. P., ponieważ wymagały specjalistycznej interwencji, Sąd Okręgowy doszedł do wniosku, że wprawdzie również w ich wypadku nie jest uzasadnione uwzględnienie żądań w całości (tj. w kwocie 150.000 zł na rzecz B. P. i w kwocie 100.000 zł na rzecz S. K.K.), niemniej wysokość zadośćuczynienia należnego powódce B. P. w związku ze śmiercią najbliższego członka rodziny – brata powinna wynosić 80.000 zł, a wysokość zadośćuczynienia należnego powódce S. K.K. w związku ze śmiercią najbliższego członka rodziny – wujka powinna wynosić 40.000 zł. Również w ich wypadku Sąd ten zaznaczył, że wpływ na wysokość zadośćuczynienia miał czynnik czasu, ponieważ jest ono dochodzone po upływie znacznego okresu od naruszenia dóbr osobistych.

Dalej idące roszczenia wszystkich powodów zostały oddalone. Ponadto Sąd Okręgowy orzekł o odsetkach ustawowych zgodnie z żądaniem pozwu na podstawie art. 455 k.c., art. 481 k.c. i art. 14 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych. Natomiast orzekając o kosztach procesu na podstawie art. 108 § 1 k.p.c., art. 98 k.p.c. i art. 100 k.p.c. dokonał ich stosunkowego rozdzielenia między stronami, biorąc pod uwagę, że powódka B. P. wygrała sprawę w 53 %, powódka S. K.K. – w 40 %, powód F. S. – w 30 %. Także o nieuiszczonych kosztach sądowych Sąd Okręgowy orzekł zgodnie z zasadą stosunkowego rozdzielenia kosztów, przyjmując, że powodowie łącznie wygrali sprawę w 41 %, a pozwany – w 59 %.

Powyższy wyrok został zaskarżony apelacjami przez powódkę B. P. (1) oraz pozwanego.

Powódka zaskarżyła wyrok w części oddalającej powództwo o zadośćuczynienie na jej rzecz co do kwoty 70.000 zł z odsetkami oraz w części orzekającej o kosztach procesu i kosztach sądowych. Podstawę jej apelacji stanowiły zarzuty:

a) obrazy prawa materialnego, tj. art. 448 k.c. w zw. z art. 23 k.c. i art. 24 k.c. przez ich błędną wykładnię i nieprawidłowe zastosowanie, prowadzące do nieuzasadnionego przyjęcia, że kwota 80.000 zł w realiach stanu faktycznego przedmiotowej sprawy stanowi w rozumieniu w/w przepisów „odpowiednią kwotę” tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę należną jej w związku ze śmiercią P. S., podczas gdy prawidłowa wykładnia i zastosowanie tych przepisów powinno prowadzić do uznania, że w tym wypadku „odpowiednią kwotą” tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną przez nią krzywdę jest kwota 150.000 zł,

b) obrazy przepisów postępowania, mającej istotny wpływ na treść orzeczenia, tj. art. 233 § 1 k.p.c. przez jego nieprawidłowe zastosowanie, skutkujące błędną oceną zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, a w konsekwencji nieuzasadnionym przyjęciem, że upływ czasu od chwili śmierci P. S. (1) stanowi w przedmiotowej sprawie okoliczność pozwalającą na stosowne zmniejszenie należnego skarżącej świa-dczenia z tytułu zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę, podczas gdy ocena materiału dowodowego dokonana zgodnie z w/w przepisem powinna prowadzić do wniosku wprost przeciwnego.

W konsekwencji powódka wniosła o zmianę wyroku w zaskarżonej części przez zasądzenie od pozwanego na jej rzecz kwoty 150.000 zł tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę z odsetkami ustawowymi od dnia 16 grudnia 2015 r. do dnia zapłaty i przez odpowiednią do powyższego zmianę rozstrzygnięcia o kosztach procesu i kosztach sądowych.

Pozwany zaskarżył wyrok w części uwzględniającej roszczenie powódki B. P. ponad kwotę 35.000 zł, roszczenie powódki S. K.K. w całości i roszczenie powoda F. S. ponad kwotę 40.000 zł oraz w części zasądzającej na rzecz powodów odsetki od uwzględnionej części żądania za okres poprzedzający wyrokowanie, a także w części rozstrzygającej o kosztach procesu i kosztach sądowych. Pozwany zarzucił w apelacji:

I. w zakresie rozstrzygnięcia o zadośćuczynieniu:

1) naruszenie przepisów prawa procesowego:

a) art. 233 k.p.c. przez dokonanie przez Sąd pierwszej instancji oceny dowodów w sposób przekraczający granicę ich swobodnej oceny oraz w sposób niewszechstronny i nielogiczny, polegający na nieprawidłowo uznaniu, że między powodami B. P. i F. S. a poszkodowanym istniała na tyle silna więź, która uzasadnia przyznanie im zadośćuczynienia w kwotach aż 80.000 zł i 60.000 zł, podczas gdy zgromadzony materiał dowodowy w ich wypadku pozwala na ustalenie odpowiedniej sumy zadośćuczynienia na kwoty 35.000 zł i 40.000 zł oraz na nieprawidłowym uznaniu, że między powódką S. K.K. a poszkodowanym istniała na tyle silna więź, która uzasadnia przyznanie jej zadośćuczynienia w kwocie 40.000 zł, podczas gdy zgromadzony materiał dowodowy nie pozwala na ustalenie szczególnej więzi łączącej ją z poszkodowanym ani ponadnormatywnej krzywdy wynikającej bezpośrednio z jego śmierci,

b) art. 235 § 1 k.p.c. przez naruszenie zasady bezpośredniości w stosunku do powoda F. S. (1) i ustalenie okoliczności sprawy, więzi i krzywdy tego powoda w oparciu o oświadczenia pozostałych powódek, szczególnie w zakresie adekwatnego związku między jego schorzeniami a ich rzekomym powiązaniem ze śmiercią poszkodowanego,

c) art. 231 k.p.c. przez błędne domniemanie, że powodowie po 19 latach od zdarzenia odczuwają na tyle intensywną krzywdę, że wymaga ona zrekompensowania sumą aż 80.000 zł na rzecz B. P. i 60.000 zł na rzecz F. S. oraz uwzględnienia roszczenia siostrzenicy poszkodowanego S. K.K. z tytułu zadośćuczynienia, podczas gdy w sprawach o roszczenia z tytułu zadośćuczynienia za śmierć osoby bliskiej rekompensowana jest rzeczywista (a nie hipotetyczna) i ponadnormatywna krzywda, natomiast uchybienie Sądu w tym przedmiocie skutkowało błędnym zastosowaniem art. 448 k.c. i uznaniem, że powodowie uprawnieni są do otrzymania zadośćuczynienia po śmierci poszkodowanego w kwotach rażąco wygórowanych i uwzględnieniem roszczenia w przypadku S. K.K.,

2) naruszenie przepisów prawa materialnego:

a) art. 448 k.c. w zw. z art. 6 k.c. przez błędne uznanie i przyjęcie, że powódka S. K.K. sprostała ciążącej na niej powinności wykazania szczególnej więzi z wujkiem i jej ponadnormatywnej krzywdy, podczas gdy w zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym brak jest obiektywnych dowodów, które by to potwierdzały i wskazywały na adekwatny związek przyczynowy między jego śmiercią a krzywdą, na którą ona powoływała się,

b) art. 361 § 1 k.c. przez pominięcie, że pozwany ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa, z którego szkoda wynikła, natomiast w niniejszej sprawie krzywda powodów, wynikająca ze śmierci pozostałych członków ich bliskiej rodziny lub ich samoistnych chorób, wykracza poza ustawowy zakres jego odpowiedzialności, a tym samym nie powinna mieć znaczenia przy miarkowaniu sumy należnego im zadośćuczynienia, podczas gdy Sąd Okręgowy przy ocenie ich krzywdy niezasadnie uwzględnił te okoliczności i przypisał pozwanemu odpowiedzialność za nie,

c) art. 448 k.c. przez przyjęcie w stanie faktycznym sprawy, że krzywda powodów, powstała wskutek utraty poszkodowanego, uzasadnia przyznanie im zadośćuczynienia, podczas gdy ich odczucia i emocje związane tylko ze śmiercią poszkodowanego były naturalną i typową konsekwencją takiego zdarzenia, jak niespodziewana śmierć osoby bliskiej i nie można utożsamiać ich z krzywdą uprawniającą do otrzymania zadośćuczynienia kwotach aż 80.000 i 60.000 zł oraz uwzględnienia roszczenia siostrzenicy poszkodowanego oraz przez jego błędną wykładnię i pominięcie, że sąd na gruncie tego przepisu zobowiązany jest przyznać sumę odpowiednią, z czym stoi w sprzeczności rozstrzygnięcie Sądu pierwszej instancji, ponieważ przyznane na rzecz powodów kwoty są rażąco wygórowane, przez co powinny podlega zmianie w toku kontroli instancyjnej, a ponadto przez jego błędną wykładnię i zasądzenie kwot nieadekwatnych do rodzaju i rozmiaru doznanej przez powodów krzywdy i które nie są utrzymane w rozsądnych granicach, bowiem prowadzić będą do ich nieuzasadnionego wzbogacenia oraz przez pominięcie, że od śmierci poszkodowanego upłynęło już aż 19 lat, więc siłą rzeczy intensywność negatywnych przeżyć powodów związanych ze śmiercią poszkodowanego zdecydowanie już osłabła i tym samym brak jest podstaw do uznania, że po tak długim okresie po wypadku powodowie odczuwają na tyle negatywne doznania związane z jego śmiercią, że należy zniwelować je przez zasądzenie zadośćuczynienia w wygórowanych kwotach na rzecz B. P. i F. S. oraz przez uwzględnienie roszczenia siostrzenicy,

II. w zakresie rozstrzygnięcia o odsetkach:

1) naruszenie przepisów prawa procesowego:

a) art. 316 § 1 k.p.c. przez pominięcie, że sąd, wydając wyrok, bierze za podstawę stan rzeczy istniejący w chwili zamknięcia rozprawy, a tym samym zasądza zadośćuczynienie przy uwzględnieniu zmiany wymiaru krzywdy w czasie, wobec czego brak jest podstaw do uznania, że w dacie poprzedzającej wydanie orzeczenia w sprawie pozwany opóźniał się ze spełnieniem świadczenia,

b) art. 233 § 1 k.p.c. przez dokonanie przez Sąd pierwszej instancji oceny dowodów w sposób przekraczający granicę ich swobodnej oceny, polegający na pominięciu, że dowód z opinii biegłego oraz zeznania świadków i powodów doprowadziły do ustalenia ich aktualnego stanu zdrowia, a za czym idzie pełnego rozmiaru ich krzywdy, w związku z czym odpowiednia suma należnego im zadośćuczynienia została ustalona dopiero na etapie ogłoszenia wyroku, co skutkowało błędnym ustaleniem terminu naliczania odsetek, a także na pominięciu, że powodowie dopiero podczas przesłuchania przed Sądem pierwszej instancji mieli możliwość wiążącego (pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań) wypowiedzenia się co do rozmiaru doznanej krzywdy i jej oceny z perspektywy czasu, co daje obiektywną możliwość ustalenia wysokości należnego zadośćuczynienia dopiero na etapie zamknięcia rozprawy i ogłoszenia wyroku, co powinno skutkować zasądzeniem odsetek od zadośćuczynienia od dnia ogłoszenia wyroku, podczas gdy Sąd ten błędnie uznał, że odsetki powinny być naliczane od daty wcześniejszej,

2) naruszenie przepisów prawa materialnego:

a) art. 481 § 1 k.c. przez błędne uznanie, że w datach wcześniejszych niż 8 marca 2018 r. można było mówić o świadczeniu pieniężnym w rozumieniu tego przepisu, podczas gdy ustalenia, dotyczące obliczania terminu przedawnienia roszczenia, rozmiaru szkody i związanego z tym zadośćuczynienia, zostały dokonane dopiero w toku postępowania, a ostateczna kwota zadośćuczynienia została skonkretyzowana w wyroku,

b) art. 442 1 § 2 k.c. przez pominięcie, że w datach wcześniejszych niż 9 marca 2018 r. pozwany nie był uprawniony do samodzielnego rozstrzygnięcia o bycie przestępstwa i możliwości zastosowania u powodów dłuższego terminu przedawnienia roszczeń o zapłatę zadośćuczynienia, ponieważ żaden inny podmiot poza sądem powszechnym nie może sprawować wymiaru sprawiedliwości i w sposób wiążący dokonywać oceny, czy dany czyn stanowi przestępstwo,

c) art. 442 1 § 2 w zw. z art. 6 k.c. przez jego błędne zastosowanie w sprawie i przyjęcie, że możliwe jest rozstrzygnięcie, że szkoda wynikła ze zbrodni lub występku pomimo nieustalenia przedmiotowych i podmiotowych przesłanek istnienia przestępstwa, podczas gdy prawidłowa wykładnia tego przepisu powinna prowadzić do wniosku, że z uwagi na nieprzedstawienie przez stronę powodową dowodów pozwalających na zrekonstruowanie okoliczności i przebiegu zdarzenia, a przez to ustalenie znamion przestępstwa, nie zostały spełnione przesłanki dla zastosowania wydłużonego terminu przedawnienia roszczeń i norma prawna wynikająca z tego przepisu nie ma w tej sprawie zastosowania, wobec czego prawidłowa wykładnia tego przepisu powinna prowadzić do wniosku, że odsetki od ewentualnie zasądzonego roszczenia mogą zostać zasądzone dopiero od chwili przesądzenia przez sąd o istnieniu przestępstwa, tj. od daty wyrokowania,

d) art. 109 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych przez nieuwzględnienie, że przepis ten zobowiązuje pozwanego do wypłaty w terminie 30 dni kwoty jedynie w przypadkach, w których nie istnieje konieczność dokonania wyjaśnień, od których zależy zasadność lub wysokość świadczenia, przez zasądzenie odsetek za okres wcześniejszy niż dzień uprawomocnienia się orzeczenia w sprawie, skoro do rozstrzygnięcia o istnienia przestępstwa i zasadności zarzutu przedawnienia doszło dopiero w wyroku,

e) art. 14 pkt 2 w/w ustawy przez nieuwzględnienie, że przepis ten dopuszcza możliwość określenia innego momentu wymagalności świadczenia ubezpieczyciela, w przypadku gdy ustalenie odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń albo wysokości odszkodowania zależy od toczącego się postępowania karnego lub cywilnego, co miało miejsce w niniejszej sprawie, gdyż w wyroku sąd powinien rozstrzygnąć kwestię istnienia przestępstwa, zasadności zarzutu przedawnienia i wysokości należnego zadośćuczynienia,

f) art. 448 k.c. przez błędną wykładnię i pominięcie, że w chwili wydania wyroku jednoznacznie określana jest zarówno odpowiedzialność pozwanego, jak i wysokość świadczenia, co skutkowało błędnym zasądzeniem odsetek w datach wcześniejszych niż 8 marca 2018 r., podczas gdy w przypadku zadośćuczynienia na podstawie art. 448 k.c. odsetki należą się od daty wyrokowania oraz przez pominięcie, że zasądzenie zadośćuczynienia i ustalenie jego wysokości stanowi fakultatywne upra-wnienie sądu, więc nie jest roszczeniem wymagalnym przed datą jego zasądzenia, co skutkowało niezasadnym zasądzeniem odsetek za okres wcześniejszy niż dzień ogłoszenia orzeczenia w sprawie.

Na tych podstawach pozwany wniósł o zmianę wyroku w zaskarżonej części przez oddalenie powództwa w zakresie objętym apelacją oraz zmianę rozstrzygnięcia o kosztach procesu i kosztach sądowych, a ponadto o zasądzenie od powodów na jego rzecz kosztów postępowania apelacyjnego według norm przepisanych.

Obie strony wzajemnie wniosły o oddalenie apelacji przeciwnika i zasądzenie kosztów postępowania apelacyjnego.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Obie apelacje nie zasługiwały na uwzględnienie.

W pierwszej kolejności zauważyć należy, że chociaż w obu apelacjach zakwestionowana została prawidłowość podstawy faktycznej zaskarżonego wyroku, to zarzuty apelacyjne stron generalnie dotyczyły przede wszystkim naruszenia art. 233 k.p.c., a nie odnosiły się do prawidłowości zgromadzenia materiału dowodowego stanowiącego podstawę tego rozstrzygnięcia. W związku z tym Sąd Apelacyjny uznał, że również swoje rozstrzygnięcie może oprzeć na materiale dowodowym, który został zebrany w toku postępowania przed Sądem pierwszej instancji, skoro skarżący nie kwestionują jego kompletności i nie zarzucają, że został on wadliwie zebrany ani nie domagają się powtórzenia lub uzupełnienia postępowania dowodowego na obecnym etapie rozpoznania sprawy. Nie zostały także zgłoszone na tym etapie nowe fakty lub dowody, które – z zastrzeżeniem art. 381 k.p.c. – wymagałyby przeprowadzenia dodatkowego postępowania dowodowego.

Następnie wskazać trzeba, że Sąd Apelacyjny – po samodzielnej ocenie i rozważeniu zgodnie z art. 382 k.p.c., jako sąd merytorycznie rozpoznający sprawę, całości zebranego materiału dowodowego – doszedł do przekonania, że w zakresie istotnym dla rozstrzygnięcia może aprobować i przyjąć za własne ustalenia faktyczne, które zostały dokonane przez Sąd pierwszej instancji. Zarówno ocena powyższego materiału, jak i treść przyjętych na jego podstawie ustaleń faktycznych nie budzą bowiem zastrzeżeń pod kątem zgodności z zasadami swobodnej oceny dowodów, wynikającymi z art. 233 § 1 k.p.c. Są one także zgodne z wnioskami, do których samodzielnie doszedł Sąd Apelacyjny podczas zapoznawania się z zebranym w sprawie materiałem.

Podkreślić zwłaszcza należy, że na obecnym etapie postępowania pozwany w zasadzie już nie kwestionuje okoliczności, w jakich doszło do wypadku drogowego, w którym poszkodowany P. S. doznał ciężkich obrażeń ciała, które po kilku tygodniach hospitalizacji doprowadziły do jego śmierci. Nie kwestionuje także, że zachowanie spra-wcy tego wypadku, tj. kierowcy samochodu M. (...), może zostać ocenione jako wyczerpujące znamiona przestępstwa, określonego bliżej przez Sąd Okręgowy, jak również nie podważa, że nie ma podstaw do przyjęcia przyczynienia się poszkodowanego do powstania szkody. W ślad za tym nie kwestionuje wreszcie, że nie doszło do przedawnienia roszczeń dochodzonych przez powodów, ponieważ ma do nich zastosowanie art. 442 1 § 2 k.c., przewidujący dwudziestoletni termin przedawnienia, biegnący od dnia przedmiotowego wypadku. Jeśli bowiem chodzi o kwestie związane z popełnieniem przestępstwa i przedawnieniem, to aktualnie pozwany nie powołuje się na nie co do samej zasady swojej odpowiedzialności wobec powodów, lecz odnosi je wyłącznie do rozstrzygnięcia o początkowej dacie, od jakiej powinny zostać zasądzone odsetki za opóźnienie od uwzględnionej części roszczeń powodów.

Przechodząc do oceny szczegółowych zarzutów apelacyjnych, na wstępie poczynić można generalną uwagę, że nie tylko w apelacji pozwanego, na co wskazywał pełnomocnik powodów podczas rozprawy apelacyjnej, ale także w apelacji powódki B. P., która jako jedyna z powodów zaskarżyła wyrok Sądu pierwszej instancji, zarzuty apelacyjne, które formalnie dotyczą naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. przez przekroczenie przez ten Sąd granic swobodnej oceny dowodów, w rzeczywistości w ogóle nie odnoszą się do ich oceny, lecz do podważania dokonanych na podstawie tych dowodów ustaleń faktycznych, a jeszcze dokładniej – do kwestionowania wyprowadzonych z tych ustaleń wniosków co do istnienia i rozmiarów krzywdy doznanej przez powodów i co do wysokości należnego im z tego tytułu odpowiedniego zadośćuczynienia w oparciu o przepis art. 448 k.c. w zw. z art. 24 § 1 k.c.

Nie tylko w apelacji pozwanego w ramach zarzutu naruszenia art. 233 k.p.c. nie zostały bowiem wskazane żadne dowody, które zostały wadliwie ocenione przez Sąd Okręgowy i nie została przytoczona jakakolwiek argumentacja, dotycząca przyczyn, dla których skarżący uważa, że dokonana przez ten Sąd ocena dowodów nie mieściła się w granicach swobodnej oceny. Skarżący przechodzi natomiast od razu do polemizowania ze stanowiskiem Sądu pierwszej instancji, że z zebranego materiału dowodowego wynika, że między powodami a zmarłym P. S. istniała na tyle bliska więź, która uzasadniała przyznanie im zadośćuczynienia w kwotach zasądzonych w zaskarżonym wyroku. Towarzyszy temu subiektywna i ogólnikowa, niepoparta ani powołaniem się na konkretne dowody, ani przedstawieniem jakiejkolwiek argumentacji, teza skarżącego, że zgromadzony materiał dowodowy pozwala na przyjęcie, że odpowiednie sumy zadośćuczynienia powinny wynosić jedynie 35.000 zł na rzecz powódki B. P. i 40.000 zł na rzecz powoda F. S., a na rzecz powódki S. K.K. w ogóle nie powinno ono zostać przyznane w jakiejkolwiek kwocie.

Podobnie rzecz przedstawia się w wypadku apelacji powódki B. P., ponieważ ona również zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. uzasadniła wyłącznie nieuzasadnionym przyjęciem, że upływ czasu od śmierci P. S. stanowi okoliczność, która powinna skutkować stosownym zmniejszeniem należnego jej zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Charakterystyczne w tym zakresie jest ogólnikowe stwierdzenie skarżącej, że zgodna z w/w przepisem ocena materiału dowodowego powinna prowadzić do wniosku wprost przeciwnego. Skarżąca nie wyjaśniła jednak, z czego, tj. z jakich dowodów lub z jakich argumentów, wyprowadziła taki wniosek. Oznacza to, że w istocie chodzi jej wyłącznie o próbę zastąpienia wniosków Sądu pierwszej instancji jej własnymi wnioskami. Taka sytuacja nie pozwala więc na uznanie, że zarzut naruszenia w/w przepisu został przez nią skutecznie postawiony.

W odniesieniu do powyższych zarzutów obu stron podkreślić można, że zebrany w sprawie materiał dowodowy w gruncie rzeczy nie był zbyt obszerny, ponieważ poza zeznaniami powódek, świadków i opiniami biegłych obejmował jedynie dokumenty, które nie były kwestionowane i nie budziły wątpliwości. Jak jednak wcześniej zauważono, strony, zwłaszcza te z nich, które obecnie skarżą wyrok Sądu pierwszej instancji, nie kwestionowały prawidłowości zgromadzenia tego materiału ani nie domagały się jego uzupełnienia. Ich zarzuty sprowadzają się natomiast do próby wyprowadzenia z tego materiału takich ustaleń i wniosków, które byłyby dla nich korzystne. Wobec tego uznać należy, że decydujące znaczenie dla oceny zasadności obu apelacji miały nie tyle kwestie procesowe (dowodowe), co zagadnienia materialnoprawne, objęte zarzutami naruszenia prawa materialnego.

Przed przejściem do ich oceny dodać jeszcze jednak trzeba, że niezasadny był zarzut naruszenia art. 235 § 1 k.p.c., sformułowany w apelacji pozwanego. Nie można zgodzić się z tą stroną, że ustalenie okoliczności, dotyczących istnienia więzi między powodem F. S. a jego synem – poszkodowanym P. S. i wynikającej z tego krzywdy w/w powoda, nie mogły zostać dokonane na podstawie zeznań powódek, lecz powinny opierać się na zeznaniach tego powoda. Taka sytuacja nie oznacza naruszenia zasady bezpośredniości postępowania dowodowego. Nie ma żadnych wymogów, aby powyższe okoliczności nie mogły zostać ustalone na podstawie innych dowodów niż zeznania lub wyjaśnienia tegoż powoda. Decydujące znaczenie ma wyłącznie to, czy zeznania powódek były wiarygodne i miały wystarczającą moc dowodowa, tzn. czy posiadały one wiedzę o relacjach, jakie istniały między powodem i jego synem oraz o przeżyciach i odczuciach powoda po jego śmierci, a jeśli tak, to czy przekazały one te wiadomości w prawdziwy sposób. Z tego punktu widzenia pozwany jednak nawet nie twierdził, że powódki nie znały tych okoliczności lub że kłamały na ich temat. Już tylko dodatkowo wskazać można, że przecież pozwany niewątpliwie ma świadomość, że zasadniczą przyczyną nieobecności powoda na rozprawie i niezłożenia przez niego osobistych wyjaśnień lub zeznań był jego podeszły wiek i zły stan zdrowia. Nie ma więc żadnych podstaw do kwestionowania dokonanych przez Sąd Okręgowy ustaleń faktycznych w zakresie odnoszącym się do powoda F. S..

Chybiony jest także zarzut naruszenia art. 231 k.p.c. Przede wszystkim wziąć trzeba pod uwagę, że Sąd pierwszej instancji w ogóle nie powołał się na ten przepis i nie przyjął w drodze domniemania faktycznego, że mimo upływu obecnie już dziewiętnastu lat od przedmiotowego zdarzenia powodowie nadal odczuwają krzywdę, która uzasadnia przyznanie im zadośćuczynienia w kwotach zasądzonych w zaskarżonym wyroku. W istocie skarżącemu nie chodzi o kwestionowanie dokonanych ustaleń faktycznych, lecz wyprowadzonych z nich wniosków, ale taka kwestia nie jest objęta dyspozycją art. 231 k.p.c.

Podsumowując dotychczasowe uwagi, wskazać należy, że podstawowe znaczenie dla oceny obu apelacji ma kwestia, czy Sąd pierwszej instancji na podstawie zebranego w sprawie materiału dowodowego prawidłowo ocenił wysokość (rozmiar) krzywdy każdego z powodów, a w ślad za tym – czy prawidłowo ocenił wysokość należnego im stosownego zadośćuczynienia. W tym kontekście sformułować należy kolejną uwagę ogólną, a mianowicie, że w niniejszej sprawie niewątpliwie chodziło o przyznanie powodom zadośćuczynienia za krzywdę niemajątkową, która została spowodowana nie tyle samą śmiercią poszkodowanego P. S. lub żałobą po jego śmierci, lecz wynikała z naruszenia szczególnych dóbr osobistych, tj. z zerwania bliskich więzi (relacji) rodzinnych i osobistych łączących ich ze zmarłym. Z tego względu znaczne fragmenty uzasadnień obu apelacji, odnoszące się do tego, czy po stronie powodów istniała żałoba, jaki miała ona charakter i przebieg, w szczególności, czy miała ona charakter – tak jak określały to strony i Sąd pierwszej instancji – ponadnormatywny, nie mają istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia. Okoliczności związane z tą żałobą mogą zostać uwzględnione w tej sprawie jedynie przesłankowo, jako jeden z wielu elementów mających wpływ na ocenę, czy między powodami a zmarłym istniała szczególna więź rodzinna, osobista, emocjonalna itp., i w konsekwencji – jakiej krzywdy doznali oni z powodu nagłego i niespodziewanego zerwania tej więzi w opisanych przez Sąd pierwszej instancji traumatycznych okolicznościach.

W związku z tym wskazać należy, że w ocenie Sądu Apelacyjnego obie strony, chociaż w odmiennym zakresie, niezasadnie próbowały podważać prawidłowość zaskarżonego wyroku. Nie można zgodzić się z najdalej idącym stanowiskiem pozwanego, który kwestionował żądanie powodów co do zasady, a zwłaszcza co do wysokości, twierdząc, że nie zostały przez nich dostatecznie wykazane okoliczności świadczące o istnieniu po ich stronie krzywdy, ponieważ nie zostało udowodnione istnienie szczególnej więzi między nimi a zmarłym, w szczególności, jeśli chodzi o powódkę S. K.K.. Wbrew pozwanemu, zebrany w sprawie materiał dowodowy jest bowiem wystarczający do ustalenia i przyjęcia, że między wszystkimi powodami a zmarłym P. S. istniały nie tyle więzi ponadnormatywne (nie ma przecież wiążących norm określających siłę, charakter lub stopień więzi między osobami najbliższymi, zwłaszcza członkami rodziny), co więzi ponadprzeciętne.

W wypadku powoda F. S. jest to w zasadzie wręcz oczywiste, ponieważ chodzi tutaj o więź między ojcem a synem, i to w sytuacji, w której nadal ze sobą oni mieszkali i niewątpliwie pozostawali w bardzo bliskich relacjach. Okoliczności te zostały zresztą potwierdzone zeznaniami powódek, co do których, wbrew pozwanemu, nie ma żadnych podstaw do ich pominięcia i zdyskredytowania ich wiarygodności i mocy dowodowej. Nieco bardziej złożona i dyskusyjna była sytuacja obu powódek, które w chwili śmierci P. S. nie mieszkały razem z nim i które pozostają w dalszym stopniu pokrewieństwa wobec niego niż powód F. S.. Nie można jednak stawiać na pierwszym miejscu kwestii w istocie formalnych, związanych ze stopniem pokrewieństwa lub ze wspólnym zamieszkiwaniem, lecz kierować się należy przede wszystkim faktycznymi relacjami istniejącymi między tymi powódkami a poszkodowanym. Z tego punktu widzenia wziąć trzeba pod uwagę, że Sąd pierwszej instancji bardzo obszernie i szczegółowo, a przy tym zgodnie z treścią zebranego materiału dowodowego, opisał jakie relacje rodzinne, osobiste i emocjonalne istniały między powódkami a zmarłym P. S., omawiając praktycznie całe ich życie – od dzieciństwa aż do jego śmierci – i wyjaśniając na tej podstawie, jaki charakter i intensywność miały ich więzi i relacje, a także jak bardzo negatywny wpływ miała jego śmierć na ich przeżycia po tym zdarzeniu, na przebieg żałoby i na ich obecną sytuację psychiczną, emocjonalną lub ogólniej ujmując – sytuację życiową.

Pozwala to zaakceptować stanowisko, że chociaż pod względem pokrewieństwa powódki nie były najbliższą rodziną poszkodowanego, ponieważ chodziło o jego siostrę i siostrzenicę, a zatem o osoby, które w normalnych (typowych, przeciętnych) sytuacjach z upływem czasu, w miarę dorastania i usamodzielniania, zazwyczaj nie pozostają już ze sobą w zbyt bliskich relacjach rodzinnych, ponieważ najczęściej zaczynają żyć własnym życiem i swoimi sprawami, wobec czego więzi między rodzeństwem lub między nim a dziećmi rodzeństwa na ogół ulegają osłabieniu i rozluźnieniu, to decydujące znaczenie miało to, że w niniejszej sprawie właśnie wykazano, że powyższe więzi między poszkodowany a powódkami (jego siostrą i siostrzenicą) wcale nie były słabe, lecz wprost przeciwnie nadal były silne i intensywne, pomimo upływu czasu i usamodzielnienia się powódki B. P. oraz zamieszkiwania przez nią wraz z córką (tj. powódką S. K.K.) w innym mieście.

Istnieje zatem w pełni uzasadniona podstawa do uznania, że ich więzi utrzymały się i były ponadprzeciętne. Przemawia za tym nie tylko treść zeznań powódek, które można byłoby ewentualnie podawać w wątpliwość jako subiektywne, ale także treść sporządzonych w tej sprawie opinii psychologicznych (co do obu powódek) i psychiatrycznej (co do powódki B. P.) wraz z historią jej choroby z poradni psychiatrycznej. Nie można więc przekonująco twierdzić, że powódki celowo i przesadnie, wyłącznie na potrzeby obecnego procesu, powołują się na istnienie bliskiej i silnej więzi między nimi a zmarłym P. S.. Podkreślić można przy tym, że stan taki utrzymuje się mimo upływu bardzo długiego okresu od jego śmierci, ponieważ również to przemawia za oceną, że więzi między nim a powódkami musiały być ponadprzeciętne, skoro mimo upływu czasu nie doszło do całkowitego ustania poczucia krzywdy po ich stronie, lecz nadal utrzymuje się ono – jak wynika z w/w opinii – na względnie wysokim poziomie.

Konkludując, śmierć P. S., i to w tak traumatycznych okolicznościach, i jego brak obciążały wszystkich powodów i miały niewątpliwy wpływ na ich przeżycia, odczucia, stan psychiczny oraz ich życie. Wziąć jednak trzeba pod uwagę, że szczególnie obciążyły one powódkę B. P., która pozostawała w bardzo bliskich i głębokich relacjach ze swoim bratem P. S., w związku z czym najbardziej ze wszystkich powodów odczuła jego śmierć i brak na tyle silnie, że doznała z tej przyczyny zaburzeń psychicznych i trwałego uszczerbku na zdrowiu, wymagających leczenia ambulatoryjnego i farmakoterapii. Mimo więc że formalnie najbliższą dla zmarłego osobą był powód F. S., jako jego ojciec, to w ustalonych w sprawie okolicznościach największej krzy-wdy doznała jego siostra – powódka B. P., która w największym stopniu boleśnie przeżyła jego śmierć i nadal negatywnie odczuwa jej skutki.

W konsekwencji uznać należy, że Sąd Okręgowy, kierując się przedstawionymi w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku okolicznościami, które nie są kwestionowane, lecz podważana przez skarżących jest jedynie ich ocena i znaczenie, prawidłowo wyważył między powodami wysokość przyznanego na ich rzecz zadośćuczynienia, w szczególności zasadnie uznał, że rozmiar krzywdy powódki B. P. zasługuje na przyznanie jej największego zadośćuczynienia.

Jednocześnie nie ma jednak podstaw do uznania, że zasądzone na jej rzecz zadośćuczynienie powinno być jeszcze wyższe zgodnie z treścią jej apelacji. Wziąć trzeba pod uwagę, że w należytym stopniu uwzględniało ono okoliczności konkretnej sprawy, bowiem w typowej, przeciętnej sytuacji w ogóle nie byłoby podstaw do przyjęcia, że rozmiar cierpień siostry lub siostrzenicy wykracza poza zwykłe doznania i odczucia, związane z żałobą po śmierci brata lub wujka. Inaczej mówiąc, w niniejszej sprawie istniały wprawdzie podstawy do stwierdzenia, że z uwagi na utrzymywanie się ponadprzeciętnych więzi rodzinnych między zmarłym a obiema powódkami uzasadnione było przyznanie zadośćuczynienia na ich rzecz, ale niezasadne jest ustalenie jego wysokości w wyższej kwocie. Zasądzone przez Sąd Okręgowy na rzecz wszystkich powodów sumy zadośćuczynienia były umiarkowane i uwzględniały wynikające z zebranego materiału dowodowego okoliczności, w świetle których najbardziej ucierpiała i największą krzywdę odniosła powódka B. P., następnie powód F. S., jako ojciec zmarłego, który nadal z nim mieszkał i zachował z nim bliskie relacje rodzinne, a w końcu powódka S. K.K., która z uwagi na bliskie, mimo dalszego pokrewieństwa, więzi rodzinne z poszkodowanym także doznała krzywdy, aczkolwiek stosunkowo najmniejszej spośród wszystkich powodów.

Skoro zatem Sąd Okręgowy trafnie dostrzegł i uwzględnił wszystkie istotne okoliczności i aspekty konkretnej sprawy, to nie ma racji skarżąca powódka B. P., która domaga się zasądzenia na jej rzecz jeszcze wyższego zadośćuczynienia. Podkreślić należy, że powyższe zadośćuczynienie, zgodnie z zasadami doświadczenia życiowego i znaną Sądowi Apelacyjnemu praktyką orzeczniczą, niewątpliwie jest już stosunkowo znaczne, wobec czego jego podwyższenie oznaczałoby przyznanie na rzecz skarżącej sumy rażąco zawyżonej.

Nie ma jednak racji również pozwany, który domaga się znacznego obniżenia wysokości zadośćuczynienia przyznanego na rzecz powodów B. P. i F. S. oraz całkowitego odmówienia przyznania zadośćuczynienia na rzecz powódki S. K.K.. Pozwany bezpodstawnie próbuje bowiem podważyć znaczny rozmiar krzywdy doznanej przez wszystkich powodów, mimo że ustalone okoliczności, które zostały wyżej przedstawione w ślad za pisemnym uzasadnieniem zaskarżonego wyroku, pozwalały uznać, że ich krzywda uzasadniała przyznanie zadośćuczynienia na ich rzecz, i to w kwotach ustalonych przez Sąd pierwszej instancji.

Zwrócić zwłaszcza trzeba uwagę, że przecież pozwany nie kwestionował sporządzonych w tej sprawie opinii biegłych, z których jednoznacznie wynikało, że nie tylko powódka B. P., ale również powódka S. K.K., doznała bardzo poważnych i istotnych cierpień i traumy w związku ze śmiercią jej wujka P. S., a jego utratę odczuła bardzo boleśnie i w pewnym stopniu nadal ją odczuwa mimo upływu wielu lat od jego śmierci. W związku z tym nie można zgodzić się z pozwanym, że cierpienia tej powódki nie wykraczały ponad zwykłą miarę spotykaną w przypadku śmierci dalszych krewnych. Nie budzi bowiem wątpliwości, że śmierć wujka w tym konkretnym wypadku istotnie wpływa na jej obecną sytuację życiową, jak również ujemnie wpływała na cały okres jej życia, który nastąpił po jego śmierci. W związku z tym nie ma uzasadnionych podstaw do uznania, że w/w powódce w ogóle nie przysługuje w tej sprawie jakiekolwiek zadośćuczynienie. Jednocześnie uznać należy, że przyznane na jej rzecz zadośćuczynienie nie jest rażąco zawyżone, ponieważ odpowiada ustalonym w sprawie okolicznościom faktycznym, uwzględnia charakter i siłę więzi łączących ją z poszkodowanym i zachowuje właściwą proporcję do sum przyznanych pozostałym powodom.

Nie ma także podstaw do postulowanego przez pozwanego obniżenia wysokości zadośćuczynienia zasądzonego na rzecz powódki B. P. i powoda F. S.. Przede wszystkim zauważyć należy, że niezasadne jest kierowanie się stopniem pokrewieństwa tych powodów ze zmarłym albo faktem ich wspólnego zamieszkiwania lub niezamieszkiwania z poszkodowanym. Takie podejście pomijałoby bowiem wynikające z zebranego materiału okoliczności, wskazujące na to, że śmierć P. S. faktycznie najbardziej dotknęła powódkę B. P., skutkując nawet powstaniem u niej trwałych zaburzeń psychicznych, które nadal utrzymują się mimo upływu wielu lat od przedmiotowego zdarzenia. W tej sytuacji – jak już wyżej wskazano – uzasadnione jest przyznanie na jej rzecz najwyższego zadośćuczynienia. Jednocześnie niezasadne byłoby obniżenie jego wysokości zarówno w jej wypadku, jak i w wypadku powoda, ponieważ także w tym zakresie odpowiada ono sumom zazwyczaj przyznawanym przez sądy w analogicznych sytuacjach i z tego punktu widzenia z pewnością nie mogą one zostać uznane za rażąco zawyżone.

W odniesieniu do wysokości zadośćuczynienia dodać jeszcze wypada, że w obu apelacjach niezasadnie powoływano się na kwestię upływu czasu, która miałaby samodzielnie wpływać na jego wysokość. Być może wynikało to ze zbędnego zwrócenia uwagi na tę okoliczność także przez Sąd pierwszej instancji, który konsekwentnie przy każdym z powodów wskazywał, że na wysokość przyznanego zadośćuczynienia miał też wpływ czynnik czasu z uwagi na jego dochodzenie po upływie znacznego okresu od naruszenia dóbr osobistych. Wynikało to prawdopodobnie z niefortunnego ujęcia myśli, że upływ czasu może mieć znaczenie dla ustalenia rozmiaru i intensywności krzywdy, której pochodną jest zadośćuczynienie. Z pewnością nie mogło jednak chodzić o obniżenie zadośćuczynienia jedynie z uwagi na sam upływ czasu.

W rzeczywistości decydujące znaczenie ma wielkość (rozmiar, intensywność itp.) krzywdy. W tym ujęciu upływ czasu może zostać uwzględniany przy ocenie okoliczności faktycznych składających się na ustalenie wysokości krzywdy, a w ślad za tym wysokości zadośćuczynienia. Nie jest jednak samodzielnym czynnikiem, oderwanym od rozmiaru krzywdy, który wpływałby na ustalenie wysokości zadośćuczynienia. Inaczej rzecz ujmując, upływ czasu może skutkować osłabieniem negatywnych przeżyć i odczuć po śmierci osoby bliskiej i w tym sensie może wpływać na ustalenie rozmiaru krzywdy i zadośćuczynienia. W takim ujęciu wziąć trzeba pod uwagę przede wszystkim to, że Sąd Okręgowy – właśnie mimo upływu stosunkowo znacznego okresu od śmierci P. S. – ustalił, że po stronie powodów powstała i nadal utrzymuje się krzywda uzasadniająca przyznanie na ich rzecz zasądzonych sum zadośćuczynienia, wobec czego zbędne jest dodatkowe i odrębne powoływanie się w tej sprawie na tzw. czynnik czasu.

Kierując się powyższymi ustaleniami i wnioskami, Sąd Apelacyjny uznał, że nie ma podstaw ani do obniżania, ani podwyższania przyznanych na rzecz powodów kwot zadośćuczynienia.

Jeśli chodzi o apelację pozwanego, wskazać należy, że niezasadne były również jego zarzuty odnoszące się do kwestii początkowej daty, od jakiej powinny zostać zasądzone odsetki od uwzględnionej części żądania. Nie można bowiem zgodzić się ze skarżącym, że odsetki od zadośćuczynienia co do zasady zawsze powinny zostać zasądzone od dnia wyrokowania.

Wziąć trzeba pod uwagę, że orzeczenie o zasądzeniu zadośćuczynienia niewątpliwie nie ma charakteru konstytutywnego, a zatem sąd jedynie ustala, czy doszło do wyrządzenia krzywdy i jaka powinna być wysokość odpowiedniego zadośćuczynienia z tego tytułu, ale nie kreuje tego roszczenia w takim znaczeniu, aby można było mówić, że dopiero z chwilą jego zasądzenia powstaje roszczenie o zadośćuczynienie lub inaczej – uprawnienie do jego otrzymania. Orzeczenie uwzględniające roszczenie ma charakter deklaratoryjny i wyłącznie potwierdza, że zachodzą uzasadnione podstawy zarówno z punktu widzenia materialnoprawnego, jak i procesowego (czyli od strony faktycznej) do jego zasądzenia w określonej wysokości.

Można oczywiście dostrzec, że w toku postępowania między stronami może istnieć spór, czy fakty i prawo materialne uzasadniają przyznanie zadośćuczynienia i ewentualnie, w jakiej wysokości. Jednak z istnienia takiego sporu nie można wyprowadzać wniosku, że dopóki sąd wiążąco nie ustali wysokości zadośćuczynienia, dopóty nie można uznać, że było ono uzasadnione, a zwłaszcza wymagalne. W związku z tym sytuacja, w której strona pozwana zajęła stanowisko, że prawo (w szczególności z uwagi na przedawnienie) lub fakty nie uzasadniają wypłacenia żądanego przez powodów zadośćuczynienia, nie może powodować, że dopiero po rozstrzygnięciu przez sądy orzekające w tej sprawie, że takie stanowisko było niezasadne, żądanie powodów stanie się uzasadnione i wymagalne. Odmienny pogląd oznaczałby, że pozwany może przerzucić na powodów skutki swojej nietrafnej decyzji o odmowie dobrowolnego zaspokojenia ich żądania.

Podkreślić należy, że w tej sytuacji chodzi o relacje między dłużnikiem (pozwanym) a wierzycielami (powodami). Jeśli zatem dłużnik podjął na swoje ryzyko decyzję, że odmówi zaspokojenia żądania wierzycieli i będzie je kwestionował co do zasady i co do wysokości, to musi liczyć się z konsekwencjami w postaci obowiązku zapłacenia odsetek za opóźnienie, jeśli okaże się, że jego stanowisko było niezasadne.

W tym kontekście dodać jedynie można, że inna ocena mogłaby mieć miejsce jedynie w takim wypadku, gdyby chodziło o taką krzywdę, która ma charakter zmienny (dynamiczny) i w związku z tym mogła zostać ostatecznie ustalona dopiero w chwili orzekania. Taka sytuacja nie zachodziła jednak w tej sprawie. Zwrócić trzeba uwagę na wspomnianą wcześniej kwestię upływu znacznego okresu od śmierci P. S., ponieważ taka okoliczność powoduje, że wszystkie negatywne skutki dla powodów, związane z jego śmiercią, niewątpliwie nastąpiły już w przeszłości, a w każdym razie bezsprzecznie istniały, zanim powodowie wystąpili przeciwko niemu ze swoimi roszczeniami. Nie chodzi więc o ustalenie wielkości krzywdy według stanu na dzień orzekania, ponieważ z pewnością nie uległa ona istotnej zmianie po wezwaniu pozwanego przez powodów do zapłaty zadośćuczynienia. W toku niniejszego procesu zostało jedynie potwierdzone jej istnienie i rozmiar, ale według stanu istniejącego już znacznie wcześniej niż chwila wyrokowania. Podkreślić przy tym można, że powodowie domagali się zasądzenia odsetek od dnia 16 grudnia 2015 r., uwzględniając termin wynikający z art. 14 ust. 1 i art. 109 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych oraz fakt, że w tym okresie pozwany wydał decyzję odmawiającą zapłaty, co oznacza, że rozważył już zasadność żądania, ale uczynił to – jak wynika z treści rozstrzygnięcia w tej sprawie – wadliwie.

Chybiony jest zatem zarzut naruszenia art. 316 § 1 k.p.c., aczkolwiek w istocie było to objęte przede wszystkim treścią art. 363 § 2 k.c., zgodnie z którym jeżeli naprawienie szkody ma nastąpić w pieniądzu, wysokość odszkodowania powinna być ustalona według cen z daty ustalenia odszkodowania, chyba że szczególne okoliczności wymagają przyjęcia za podstawę cen istniejących w innej chwili. W nawiązaniu do tego ostatniego przepisu wskazać, że w niniejszej sprawie nie ma podstaw do uznania, że Sąd Okręgowy ustalił wysokość krzywdy powodów według stanu z chwili orzekania, a nie z chwili wezwania do zapłaty, wobec czego wymagalność zadośćuczynienia także mogła nastąpić według treści tego wezwania.

W świetle powyższych uwag niezasadny jest także zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c., ponieważ z faktu konieczności przeprowadzenia przez Sąd pierwszej instancji postępowania dowodowego co do zasady i co do wysokości roszczenia powodów – z uwagi na jego kwestionowanie przez pozwanego – nie można wyprowadzić wniosku, że dzięki temu pozwany może zostać obciążony odsetkami za opóźnienie dopiero od chwili, w której przegrał proces. Zbyt daleko idące jest twierdzenie pozwanego, że nie był w stanie samodzielnie ustalić i ocenić zasadności żądania powodów, ponieważ nie był uprawniony do ich przesłuchania pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. Nie budzi wprawdzie wątpliwości, że możliwości i uprawnienia organu procesowego w zakresie dążenia do wyjaśnienia istotnych okoliczności faktycznych i prawnych są nieporównywalne z możliwością strony pozwanej, ale nie może to oznaczać, że mogła ona być bierna i oczekiwać na rozstrzygnięcie sądu bez ryzyka, że zostanie obciążona odsetkami za opóźnienie, jeśli okaże się, że bezpodstawnie odmawiała zaspokojenia roszczenia powodów.

Podobnie ocenić należy kwestie związane z przedawnieniem roszczenia w kontekście ustalenia, czy śmierć P. S. nastąpiła w wyniku takiego zdarzenia, które stanowiło przestępstwo. Także w tym zakresie pozwany niezasadnie eksponuje, że nie mógł samodzielnie ustalić, czy przedmiotowe zachowanie sprawcy wyczerpywało znamiona przestępstwa. W tym wypadku nie chodziło bowiem o rozstrzygnięcie przez pozwanego, czy doszło do popełnienia przestępstwa, ponieważ rzeczywiście w sensie prawnie wiążącym takie ustalenie może zostać dokonane jedynie przez sądy, zwłaszcza sąd karny. Nie może to jednak wyłączać możliwości dokonania samodzielnej oceny przez pozwanego, jako dłużnika, czy na takiej podstawie chce skorzystać z podniesienia zarzutu przedawnienia. Zresztą, samo podniesienie zarzutu przedawnienia także pozostawione było ocenie pozwanego, ponieważ nie było obligatoryjne, lecz stanowiło jego prawo podmiotowe o charakterze kształtującym. Skoro zatem zdecydował się on na podniesienie zarzutu przedawnienia, to nie może obecnie powoływać się na to, że nie mógł samodzielnie ocenić jego podstaw i zasadności. W związku z tym nie może na tej podstawie domagać się uznania, że roszczenie powodów stało się wymagalne dopiero z chwilą przesądzenia o bezzasadności tego zarzutu, tj. z chwilą wydania zaskarżonego wyroku. Tym samym niezasadne są również zarzuty naruszenia art. 442 1 § 2 k.c. i art. 481 k.c.

W konsekwencji niezasadne są ponadto zarzuty naruszenia art. 109 i art. 14 ust. 2 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, ponieważ pozwany bezpodstawnie próbuje przerzucić na powodów skutki swojej decyzji o odmowie dobrowolnego zaspokojenia ich roszczeń. Nie można zwłaszcza zgodzić się z pozwanym, że wyczerpał wszelkie możliwości ustalenia i oceny we własnym zakresie, czy i ewentualnie, w jakiej części żądanie jest zasadne. W rzeczywistości stwierdzić można, że ograniczył się on do zakwestionowania zasadności żądania powodów i oczekiwania na rozstrzygnięcie sądu. Nie jest to równoznaczne z tym, że wyjaśnienie tych okoliczności przekraczało jego możliwości.

Chybiony jest także zarzut naruszenia art. 448 k.c., ponieważ ani z fakultatywności przyznania zadośćuczynienia pieniężnego za krzywdę doznaną przez powodów, ani z konieczności wyjaśnienia zasadności roszczenia o jego przyznanie nie można wyprowadzić wniosku, że pozwany, jako dłużnik, nie popadł wobec powodów w opóźnienie w zaspokojeniu tego żądania, zanim Sąd pierwszej instancji nie wydał wyroku uwzględniającego powództwo.

Na koniec zauważyć wypada, że z uwagi na datę zdarzenia, w wyniku którego doszło do śmierci P. S., tj. 5 lipca 1999 r., podstawy prawnej odpowiedzialności pozwanego należałoby upatrywać raczej w przepisie art. 51 ust. 2 pkt 1 lit. a) ustawy z dnia 28 lipca 1990 r. o działalności ubezpieczeniowej (t. jedn. Dz. U. z 1996 r., Nr 11, poz. 62 z późn.), a nie we wskazanym przez Sąd pierwszej instancji przepisie art. 98 ust. 1 pkt 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, która obowiązuje dopiero od dnia 1 stycznia 2004 r. Nie ma to jednak istotnego znaczenia, ponieważ oba przepisy miały bardzo podobną treść i jednakowo przewidywały odpowiedzialność pozwanego U. za szkody na osobie, gdy szkoda została wyrządzona w okolicznościach uzasadniających odpowiedzialność cywilną posiadacza pojazdu mechanicznego lub kierującego pojazdem mechanicznym, a nie ustalono ich tożsamości. W konsekwencji okoliczność ta nie miała wpływu na prawidłowość zaskarżonego wyroku.

Z tych wszystkich względów Sąd Apelacyjny na mocy art. 385 k.p.c. oddalił obie apelacje jako pozbawione usprawiedliwionych podstaw.

Orzekając o kosztach postępowania apelacyjnego, Sąd Apelacyjny wziął pod uwagę, że spośród powodów jedynie powódka B. P. zaskarżyła wyrok Sądu pier-wszej instancji oraz że obie apelacje okazały się bezzasadne. Wobec tego w relacji między w/w powódką a pozwanym należało dokonać wzajemnego rozrachunku kosztów związanych z obiema apelacjami, natomiast w wypadku pozostałych powodów należało zasądzić zwrot kosztów postępowania na ich rzecz, skoro są oni w tej instancji stroną wygrywającą sprawę.

W konsekwencji, uwzględniając wartość przedmiotu zaskarżenia powódki B. P. (70.000 zł) i pozwanego (w zakresie roszczenia w/w powódki 45.000 zł), wskazać należy, że pozwany powinien zwrócić tej powódce od przegranej własnej apelacji, kwotę 3.600 zł, tj. 100 % stawki minimalnej, ponieważ była ona reprezentowana w tej instancji przez nowego pełnomocnika), a powódka powinna zwrócić mu kwotę 4.050 zł (tj. 75 % z kwoty 5.400 zł) od swojej apelacji, którą przegrała. Ostatecznie powinna więc ona zapłacić pozwanemu różnicę w kwocie 450 zł, stosownie do art. 100 k.p.c. w zw. z § 2 ust. 1 pkt 5 i 6 oraz § 10 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz. U. z 2015 r., poz. 1800 ze zm.).

Jeśli zaś chodzi o pozostałych powodów, wziąć trzeba pod uwagę, że – jak trafnie uznał Sąd pierwszej instancji – istnieje między nimi współuczestnictwo procesowe formalne, więc każdemu z nich przysługuje odrębne roszczenie o zwrot kosztów postępowania apelacyjnego odpowiednio do wartości zaskarżenia. Skoro zatem w wypadku powoda F. S. pozwany kwestionował żądanie co do kwoty 20.000 zł, a w wypadku powódki S. K.K. – co do kwoty 40.000 zł, to każdemu z nich przysługuje od pozwanego kwota 2.700 zł zgodnie z art. 108 § 1 k.p.c. oraz art. 98 § 1 i 3 k.p.c. oraz § 2 ust. 1 pkt 5 i § 10 ust. 1 pkt 2 w/w rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości.

SSO (del.) Jarosław Zawrot SSA Marek Machnij SSA Małgorzata Zwierzyńska