Sygnatura akt II AKa 241/23
Dnia 7 marca 2024 r.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu II Wydział Karny w składzie:
Przewodniczący: SSA Artur Tomaszewski (spr.)
Sędziowie: SA Bogusław Tocicki
SA Andrzej Szliwa
Protokolant: Daria Machnik
przy udziale Dariusza Sulikowskiego prokuratora Prokuratury (...) we W.
po rozpoznaniu w dniu 7 marca 2024 r.
sprawy M. S. (1)
oskarżonego o czyn z art. 286 § 1 k.k. w związku z art. 294 § 1 k.k.
na skutek apelacji wniesionych przez oskarżonego
od wyroku Sądu Okręgowego we Wrocławiu
z dnia 17 kwietnia 2023 r. sygn. akt III K 48/22
I. utrzymuje zaskarżony wyrok w mocy;
I. zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa 20 zł tytułem wydatków postępowania odwoławczego oraz wymierza mu opłatę w wysokości 180 zł za II instancję.
M. S. (1) został oskarżony o to, że:
w dniu 11 października 2018r. we W., działając z góry powziętym zamiarem, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadził swoją babcię – Z. W. do niekorzystnego rozporządzenia własnym mieniem w postaci stanowiącego odrębną nieruchomość lokalu mieszkalnego położonego przy ul. (...) we W., dla którego Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Krzyków we Wrocławiu prowadzi księgę wieczystą o numerze z (...) o wartości nie mniejszej niż 300 000.00 złotych, co stanowi mienie znacznej wartości, za pomocą wyzyskania niezdolności pokrzywdzonej do należytego pojmowania przedsiębranego działania w ten sposób, że zawarł z nią umowę dożywocia i ustanowienia służebności, zgodnie z którą Z. W. przeniosła własność opisanej nieruchomości, której wartość strony określiły na kwotę 98 000,00 złotych, na podejrzanego w zamian za dożywotnie utrzymanie oraz nieodpłatną dożywotnią służebność osobistą mieszkania o rocznej wartości w wysokości 4 procent wartości lokalu mieszkalnego, to jest 3 920,00 złotych
tj. o czyn z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k.
Sąd Okręgowy we Wrocławiu wyrokiem z 17 kwietnia 2023 r. sygn. akt III K 48/22, orzekł, że:
I. uznaje oskarżonego M. S. (1) za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu opisanego w części wstępnej wyroku, przy czym ustala, że wartość lokalu mieszkalnego położonego przy ul. (...) we W. w dniu 11 października 2018r. wynosiła 314.000 złotych, a nadto ustala, że Z. W. przeniosła własność mieszkania na oskarżonego M. S. (1), tj. przestępstwa z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. i za to na podstawie art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. wymierza mu karę roku pozbawienia wolności;
II. na podstawie art. 69 § 1 i 2 k.k. i art. 70 § 1 k.k. wykonanie wymierzonej oskarżonemu kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesza na okres 2 (dwóch) lat próby;
III. na podstawie art. 72 § 1 pkt 1 k.k. zobowiązuje oskarżonego do pisemnego – jeden raz na sześć miesięcy – informowania kuratora sądowego o przebiegu okresu próby;
IV. na podstawie art. 627 k.p.k. zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w wysokości 8.314,46 złotych, w tym wymierza mu opłatę w kwocie 180 złotych.
Apelacje od tego wyroku wnieśli dwaj obrońcy oskarżonego zaskarżając go w całości.
Obrońca adw. T. N. zaskarżonemu wyrokowi zarzucił:
1) obrazę przepisów prawa procesowego, tj.:
1.1. art.7 k.p.k. która miała istotny wpływ na wynik sprawy poprzez jego niezastosowanie, co doprowadziło do wybiórczego przeanalizowania zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego oraz uwzględnienie okoliczności wyłącznie na niekorzyść oskarżonego z pominięciem okoliczności przemawiających na jego korzyść, jak również dokonanie dowolnej oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego, sprzecznej z zasadami logicznego rozumowania oraz doświadczenia życiowego poprzez:
a) uznanie w całości za wiarygodne zeznań świadków: T. S., H. S., J. S. i J. B. (1), bezkrytyczne uznanie ich za prawdziwe i obiektywne, przy jednoczesnej odmowie nadania waloru wiarygodności zeznaniom świadków A. K., P. H. (1) i częściowo D. S. (2) i I. J. ze względu na fakt pośredniego zaangażowania w rodzinny spór, podczas gdy świadkowie, których zeznania Sąd uznał za obiektywne, byli bezpośrednio zaangażowani we wskazany konflikt, a mimo to Sąd uczynił z ich zeznań odstawę ustaleń faktycznych i uznał, że stanowią one szczegółową, wolną od opinii i ocen, chronologiczną i wzajemnie się uzupełniającą relację. Jednocześnie Sąd nie wyjaśnia w jaki sposób świadkowie, których zeznaniom odmówił wiarygodności rzekomo byli zaangażowani w ten spór, mimo że właściwa ocena materiału dowodowego powinna prowadzić do ustalenia, że świadkowie ci byli osobami postronnymi i niezaangażowanymi po żadnej ze stron, zatem ich zeznania powinny stanowić podstawę ustaleń faktycznych i rozstrzygnięcia;
b) częściowe uznanie wyjaśnień oskarżonego za niewiarygodne, podczas gdy wyjaśnienia oskarżonego przedstawiały w sposób spójny i logiczny tło zawarcia umowy dożywocia, w tym istniejący w rodzinie konflikt, wskazywały na czyste intencje oskarżonego wobec babci Z. W. oraz na rzeczywisty zamiar zapewnienia Z. W. pomocy, a nie jej pokrzywdzenia; nadto były spójne oraz – wbrew ocenie sądu – pozbawione wewnętrznych sprzeczności, bowiem oskarżony w toku całego postępowania podtrzymywał, że Z. W. od wielu lat deklarowała chęć przekazania mu mieszkania, co miało niejako rekompensować jego trudne dzieciństwo oraz relacje z rodzicami, nadto w dniu podpisywania aktu notarialnego Z. W. taką wolę również wyraziła, co potwierdziły zeznania świadka A. K.;
c) uznanie za wiarygodny dowodu z opinii biegłego C. P. (1) pomimo, że zawiera ona wewnętrzne sprzeczności i nieścisłości, co zostało wykazane dokumentami w postaci opinii prywatnych dr hab. n. med. P. P. (1) oraz lek. D. K. (1), które Sąd I instancji w sposób bezzasadny uznał za niewiarygodne tylko z tej przyczyny, że pozostają w sprzeczności z dowodem z opinii biegłego, podczas gdy zostały one sporządzone przez lekarzy psychiatrów, specjalistów z wieloletnim doświadczeniem i którzy w sposób rzeczowy i logiczny uzasadnili swoje stanowisko co do braku podstaw stwierdzenia u Z. W. stanu otępienia głębokiego, a nadto wykazali, że biegły nie uwzględnił kompleksowo wszystkich okoliczności i nie dokonał krytycznej oceny m.in. przebiegu badania dokonanego w sierpniu 2018 r. przez lek. J. A.;
d) pominięciu zeznań świadka A. K., podczas gdy w sposób spójny przedstawiały one przebieg dnia, w którym oskarżony oraz Z. W. zawarli umowę dożywocia, nadto Sąd nie uwzględnił okoliczności, że zdaniem świadka – wykonującego przecież zawód lekarza psychiatry, a zatem mającego wiedzę i doświadczenie w zakresie diagnostyki zespołu otępiennego – na dzień zawarcia umowy dożywocia, Z. W. nie przedstawiała żadnych symptomów otępienia o charakterze głębokim, wykazywała się logicznym kontaktem, orientowała się w swoim mieszkaniu oraz była zdolna zrozumieć znaczenie podejmowanej czynności, co wyklucza przyjęcie zawarcia przez nią umowy w stanie wyłączającym zrozumienie podejmowanej czynności;
e) częściowym pominięciu zeznań świadka D. S. (2), podczas gdy świadek wskazywał na stosowną w jego praktyce procedurę weryfikacji stanu świadomości przystępującej do czynności osoby, tj. relacjonował, że „w swojej praktyce zawsze zadają pytania otarte żeby osoba mogła rozwinąć wypowiedź, czynność sporządzania umowy dożywocia w kancelarii trwa ok. 1,5 h, nadto czasem celowo „pomylę się” odczytując adres zamieszkania w projekcie aktu notarialnego, żeby sprawdzić reakcję strony”, wskazał również, że na pewno zastosował taką procedurę do Z. W.. Brak należytego uwzględnienia powyższych okoliczności, tj. zastosowanej przez notariusza procedury, a ponadto faktu, że pomimo jej zastosowania nie zauważył ewentualnych symptomów otępienia głębokiego u Z. W., doprowadził w konsekwencji do braku ustalenia przez Sąd I instancji, że stan zdrowia Z. W. mógł rodzić uzasadnione przekonanie, że w dacie sporządzania aktu notarialnego była ona zdolna do świadomego składania oświadczeń woli;
f) uznanie za wiarygodne zeznań świadka J. B. (2), pomimo że treść tych zeznań w sposób oczywisty wskazuje na brak bezstronności świadka, bowiem jak wynika z ich treści:
- przed przesłuchaniem świadek kontaktowała się z oskarżycielką posiłkową T. S., a tym samym zdecydowana cześć zeznań świadka – w zakresie w jakim m.in. wskazała, że oskarżony nie opiekował się Z. W. bądź braku jej intencji przekazania mieszkania jednemu wnukowi, nie stanowi obiektywnej relacji zdarzeń spostrzeżonych przez świadka, tylko bezrefleksyjne powtórzenie informacji przekazanych przez T. S.. Świadek wskazywała m.in. – „ja numer księgi wieczystej poznałam od Pani T.”, „Ja wiem od Pani T., że oskarżony nie był na pogrzebie babci”;
- ostatni raz świadek widziała się osobiście z Z. W. w maju 2017 r., zatem świadek nie mogła dysponować informacjami o jej stanie zdrowia na dzień 11.10.2018 r., zaś jak wskazano powyżej – pozostałe przekazane przez świadka okoliczności stanowią jedynie relację pozyskaną od T. S. i następnie powtórzoną podczas zeznań, co powinno wykluczać wiarygodność zeznań świadka;
wszystkie ww. uchybienia w ocenie dowodów doprowadziły do błędnych wniosków co do stanu zdrowia Z. W. i występującego u niej w chwili zawierania aktu notarialnego głębokiego zespołu otępiennego oraz co do zamiaru oskarżonego wykorzystania tego stanu celem uzyskania korzyści majątkowej – a w konsekwencji do błędnego ustalenia, że oskarżony świadomie wyzyskał niezdolność swojej babci Z. W. do należytego pojmowania przedsiębranego działania i doprowadził ją tym samym do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.
1.2.obrazę przepisów prawa procesowego, tj. art. 170 § 1 pkt 2 k.p.k. w zw. z art. 167 k.p.k. w zw. z art. 201 k.p.k., która miała istotny wpływ na wynik sprawy, poprzez oddalenie wniosku dowodowego obrońcy o dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z opinii zespołu biegłych psychiatrów działający w ramach instytutu naukowo-badawczego z siedzibą we W., pomimo zaistnienia podstaw do zasięgnięcia opinii uzupełniającej; opinia sporządzona w sprawie przez biegłego sądowego C. P. (1) była niepełna, zawierała wewnętrzne sprzeczności i nieścisłości, nie miała charakteru stanowczego w zakresie oceny zdolności Z. W. do rozpoznania znaczenia przedsiębranego działania, a ponadto zawierała odmienną ocenę stanu zdrowia pokrzywdzonej, co powinno skutkować powołaniem przez sąd zespołu biegłych psychiatrów bądź innego biegłego w celu weryfikacji rzetelności twierdzeń biegłego orz poczynienia stanowczych ustaleń w zakresie stanu zdrowia psychicznego Z. W.. Sąd zaniechał dopuszczania tego dowodu mimo odmiennych wniosków w zakresie stanu zdrowia pokrzywdzonej sformułowanych przez dr hab. n.med. P. P. (1) oraz dr. D. K. (1), co w konsekwencji doprowadziło do uznania, ze Z. W. nie była w stanie rozpoznać znaczenia przedsiębranego działania w postaci czynności notarialnej, mimo istniejących w tym zakresie niewyjaśnionych wątpliwości, a w dalszej kolejności – do niesłusznego uznania oskarżonego winnym zarzucanego mu czynu.
2) poczynienie błędnych ustaleń faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, mających istotny wpływ na jego treść, a wyrażających się w:
a) ustaleniu, że Z. W. „zapominała o gotowaniu i zjadaniu posiłków, nie pamiętała swojego adresu zamieszkania, nie potrafiła wskazać nazw najbliższych miejscu jej zamieszkania ulic, ani budynków, nie pamiętała daty swojego urodzenia – nie potrafiła jej odtworzyć po jej przypomnieniu, zapominała liter i cyfr, miała kłopot z formułowaniem zdań, zaś jej wypowiedzi miały sloganowy charakter, nie znała nazwy miasta, w którym mieszkała, miała kłopot z podaniem nazw konkretnych przedmiotów”, podczas gdy takie okoliczności Sąd ustalił w oparciu o zeznania świadka T. S., które ze względu na jej bezpośrednie zaangażowanie w konflikt z oskarżonym nie powinny mieć przymiotu wiarygodności i stanowić podstawy ustaleń faktycznych; nadto ustalenie to nie koresponduje z pozostałym materiałem dowodowym, w tym z zeznaniami świadka I. J., która sprawowała przez kilka miesięcy opiekę nad Z. W. i nie zaobserwowała u Z. W. żadnych objawów mogących świadczyć, że niedomaga na zdrowiu psychicznym, a ponadto w zakresie w jakim wskazała, że samodzielnie wykonywała czynności higieniczne i poruszała się po mieszkaniu, była wstanie normalnie prowadzić rozmowę;
b) ustaleniu, że oskarżony wykorzystał wynikającą ze stanu zdrowia niezdolność Z. W. do należytego pojmowania przedsiębranego działania, pomimo, że brak jest jakiegokolwiek dowodu wskazującego na fakt, że oskarżony miał świadomość stanu zdrowia Z. W., bądź by istniały przesłanki do tego by z łatwością mógł się zorientować, że rzekomo nie była ona zdolna do rozpoznania znaczenia swoich działań;
c) ustaleniu, że oskarżony nie miał zamiaru wywiązania się z obowiązków wynikających z zawartej umowy dożywocia, tj. obowiązku zapewnienia utrzymania, wyżywienia, zapewnienia jej odpowiedniej pomocy i pielęgnowania w chorobie oraz wyprawienia własnym kosztem pogrzebu, podczas gdy zebrany w sprawie materiał dowodowy wykazuje okoliczności odmienne, tj. że oskarżony zapewnił pokrzywdzonej mieszkanie, podjął działania w celu zapewnienia Z. W. opieki poprzez zawarcie umowy z (...) Centrum Usług (...) i zatrudnienie opiekunki oraz chciał jej zapewnić pożywienie poprzez właściwy catering dla seniorów, nadto zarówno przed, jak i po zawarciu umowy próbował utrzymywać z nią kontakt o takiej samej częstotliwości, co w konsekwencji powinno doprowadzić Sąd I instancji do wniosku, że w rzeczywistości miał on zamiar wywiązania się z zobowiązań wynikających z zawartej umowy i rzeczywiście przystąpił do ich realizacji;
d) ustaleniu, że osoba w stanie otępiennym jest niezaradna, nieudolna, pozbawiona umiejętności rozumowania oraz że w głębokim stanie otępienia osoba chora nie wytwarza mechanizmów obronnych w celu ukrycia swojego stanu oraz że w takim zaawansowanym stanie otępiennym znajdowała się Z. W., pomimo tego, że z materiału dowodowego sprawy w postaci zeznań świadków I. J. i A. K. wynikało, że nie zaobserwowały żadnych objawów u Z. W. mogących świadczyć, że niedomaga na zdrowiu psychicznym, nadto że była ona w logicznym kontakcie, zdolna do rozmowy i samodzielnego poruszania się, a tym samym brak jest podstaw do stwierdzenia, że była w głębokim stanie otępienia;
e) ustaleniu, że oskarżony swym działaniem wyczerpał znamiona występku z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k., podczas gdy wnikliwa ocena zgromadzonego materiału dowodowego uniemożliwia uznanie wniosków Sądu I instancji jako prawidłowych z tego względu, iż dla bytu wskazanego występku konieczne jest ustalenie, że sprawca działał z zamiarem bezpośrednim, kierunkowym i w takim zamiarze jego celem było osiągnięcie korzyści majątkowej, czego w niniejszej sprawie nie wykazano.
Podnosząc powyższe zarzuty, apelujący obrońca wniósł o:
- zmianę zaskarżonego wyroku w całości poprzez uznanie oskarżonego niewinnym popełnienia zrzucanego mu czynu;
ewentualnie:
- o uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.
Obrońca adw. A. M. zaskarżonemu wyrokowi zarzucił:
I. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę zaskarżonego orzeczenia, który mógł mieć wpływ na jego treść, polegający na przyjęciu, że :
1) Z. W. zapominała o gotowaniu i zjadaniu posiłków, nie pamiętała swojego adresu zamieszkania, nie potrafiła wskazać nazw najbliższych miejscu jej zamieszkania ulic, ani budynków, Z. W. nie pamiętała daty swojego urodzenia – nie potrafiła jej odtworzyć po jej przypomnieniu, zapominała liter i cyfr, miała kłopot z formułowaniem zdań, jej wypowiedzi miały sloganowy charakter, nie znała nazwy miasta, w którym mieszkała, miała kłopot z podaniem nazw konkretnych przedmiotów, stan zdrowia Z. W. – zarówno psychiczny jak i fizyczny, znany był wszystkim członkom rodziny, pomimo, że:
a) Sąd dokonując tego ustalenia nie wskazuje, od kiedy taki stan miał u Z. W. występować, choć przecież występowanie u niej takiego stanu w dniu 11 października 2018 r., a więc w chwili zawarcia umowy dożywocia ma kluczowe znaczenie dla ustalenia odpowiedzialności karnej oskarżonego;
b) nie ma żadnego dowodu wskazującego na to, że oskarżony mieszkający na stałe w W. i skonfliktowany ze swoimi rodzicami wiedział o występowaniu u Z. W. takiego stanu, w szczególności brak jest jakiegokolwiek potwierdzenia przekazania mu przez kogokolwiek informacji o chorobie Z. W.;
c) w chwili zawarcia z oskarżonym umowy dożywocia w dniu 11 października 2018 r. Z. W. samodzielnie mieszkała i funkcjonowała, do notariusza udała się o własnych siłach mając rozeznanie, jakiej czynności prawnej u niego dokonuje, skoro później poinformowała swoją córkę, a matkę oskarżonego T. S., o tej czynności;
d) ubezwłasnowolnienie Z. W. nastąpiło dopiero w ponad dwa lata po zawarciu przez nią umowy z oskarżonym, a gdyby jej stan zdrowia uzasadniał je wcześniej, z pewnością by do niego wcześniej doszło;
e) ustalenie tego stanu przez Sąd odbyło się na podstawie zeznań T. S., które nie zasługują na wiarygodność z powodów wskazanych poniżej.
2) tłem relacji rodzinnych pomiędzy krewnymi Z. W., a w szczególności jej wnukiem M. S. (1), zięciem – H. S. oraz córką – T. S. był wieloletni spór rozgorzały wokół sprawy alimentacyjnej wytoczonej przez M. S. (1) przeciwko jego rodzicom, który przerodził się na nowo w konflikt rodzinny wobec powołania przez F. S. (matkę H. S.) oskarżonego M. S. (1) do spadku na podstawie testamentu sporządzonego na niedługo przed jej śmiercią, jako kolejnego spadkobiercy, pomimo że powołanie oskarżonego do spadku przez F. S. odbyło się bez jakiegokolwiek związku z zawarciem umowy dożywocia w dniu 11 października 2018 r., zaś okoliczność pozwania przez oskarżonego swoich rodziców o alimenty ma dla niniejszej sprawy o tyle znaczenie, że w czasie, gdy oskarżony wytaczał to powództwo, zamieszkiwał razem z Z. W. w mieszkaniu, którego dotyczy niniejsze postępowanie.
3) już w sierpniu 2018 r. stopień otępienia był takie, że nie mógł być już głębszy, nie było takich momentów, przy takim stopniu otępienia jaki występował u pokrzywdzonej, by mogła prowadzić ona logiczną rozmowę w zakresie dłuższych wypowiedzi, a rozpoznanie zespołu otępiennego nie wymaga wiedzy specjalistycznej i długiego kontaktu, by zorientować się, że ma się do czynienia z osobą w głębokim stadium otępiennym, pod warunkiem, że chce się z tą osobą nawiązać kontakt, a przy głębokim stanie otępienia osoba chora nie wytwarza mechanizmów obronnych w celu ukrycia swojego stanu, a w takim zaawansowanym stadium otępiennym Z. W. nie miała możliwości jego ukrycia, stan psychiczny Z. W. w okolicach 11 października 2018 r. mógłby nie być możliwy do ustalenia przez osoby nie będąc psychiatrami, ale wyłącznie przy bardzo powierzchownym, krótkotrwałym kontakcie z nią, lecz dla osób, z którymi wówczas przebywała na co dzień, jej zły stan psychiczny bezsprzecznie musiał być widoczny i taki stan musiał być też dostrzeżony przez osoby trzecie, w tym zupełnie dla niej obce, przy próbie nawiązania z nią dłuższego, głębszego kontaktu słownego poprzez m.in. zadawanie otwartych pytań, pomimo że:
a) do rozpoznania zespołu otępiennego konieczna jest wiedza specjalistyczna z zakresu psychiatrii lub neurologii, co oznacza, że nawet lekarz medycyny nie mający takiej specjalizacji, nie jest w stanie rozpoznać takiego zespołu;
b) skoro ani oskarżony, ani jego koleżanka A. K. będąca lekarzem psychiatrą, ani notariusz D. S. (2) nie rozpoznali występowania tego zespołu w dniu 11 października 2018 r., to oznacza, iż Z. W. wytwarzała wówczas mechanizmy obronne w celu ukrycia swojego stanu, co z kolei prowadzić musi do wniosku, że nie była osobą w głębokim stadium otępiennym.
4) z uwagi na swój stan Z. W. nie mogła świadomie uczestniczyć w czynnościach przesłuchania w charakterze świadka w niniejszej sprawie, jak i nie zachowała zdolności rozpoznania znaczenia swoich czynów i pokierowania swoim postępowaniem, pomimo że w protokole przesłuchania Z. W., gdy składała ona zawiadomienie o możliwości popełnienia przez oskarżonego przestępstwa na jej szkodę oraz wniosek o jego ściganie i ukaranie, nie ma wzmianki o tym, aby pokrzywdzona nie mogła samodzielnie składać zeznań.
5) od sierpnia 2018 r. Z. W. leczyła się psychiatrycznie i neurologicznie, gdyż dnia 23 sierpnia 2018 r. T. S. udała się wraz ze swoją matką Z. W. do (...) w (...) Centrum Medycznym (...) we W. i u Z. W. rozpoznano otępienie atypowe lub mieszane w chorobie Alzheimera. Stawiając diagnozę lekarz wskazał, że „nie rozumie polecenia – „proszę zamknąć oczy”, pomimo że brak jest jakiejkolwiek innej, dalszej dokumentacji medycznej potwierdzającej diagnozę i kontynuowanie leczenia.
6) wyrokiem z dnia 26 kwietnia 2022 r. Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Fabrycznej XI Wydział Cywilny w postępowaniu o sygn. akt: XI C 109/19 dokonał uzgodnienia z rzeczywistym stanem prawnym treści księgi wieczystej prowadzonej do lokalu mieszkalnego, którego dotyczyła umowa wskazana w akcie oskarżenia, pomimo że wyrok ten nie jest jeszcze prawomocny, oskarżony złożył od niego apelację i nie została ona do dziś rozpoznana przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu II Wydział Cywilny Odwoławczy.
7) M. S. (1) działał z góry powziętym zamiarem w celu osiągnięcia korzyści majątkowej wyzyskując niezdolność swojej babci Z. W. do należytego pojmowania przedsiębranego działania wynikającego z głębokiego zespołu otępiennego, na który cierpiała pokrzywdzona i to bez zamiaru wywiązywania się z umowy zapewnienia utrzymania, wyżywienia, zapewnienia jej odpowiedniej pomocy i pielęgnowania w chorobie oraz wyprawienia własnym kosztem pogrzebu odpowiadającego miejscowym zwyczajom, pomimo że to stwierdzenie Sądu I instancji nie uwzględnia tego, że umowa zawarta przez oskarżonego z Z. W. w dniu 19 października 2018 r. miała charakter wzajemny, gdyż przewidywała świadczenie ze strony oskarżonego, zaś M. S. (1) realizował je poprzez zawarcie umowy z firmą (...) Centrum Usług (...), na podstawie której do realizacji zadań opiekuńczych wyznaczona została I. J., która od dnia 24 sierpnia 2018 r. zajmowała się Z. W., na początku przychodząc do niej trzy razy w tygodniu, a w późniejszym czasie dwa razy w tygodniu oraz poprzez przekazywanie jej pieniędzy w kwotach około 500 zł, a ponadto opłacanie jej wyżywienie w postaci cateringu dla seniorów.
II. rażące naruszenie przepisów postępowania, które mogło mieć wpływ na treść zaskarżonego wyroku, a to:
1) art. 5 § 2 i 7 k.p.k. polegające na:
a) przyjęciu za niewiarygodne wyjaśnień oskarżonego M. S. (1) pomimo że są one spójne, logiczne oraz konsekwentne i nie zachodzi w nich – wbrew twierdzeniom Sądu I instancji – żadna sprzeczność, w szczególności w tym zakresie, w którym oskarżony podaje, że jego babcia – pokrzywdzona Z. W. – od wielu lat chciała przenieść na niego własność jej lokalu mieszkalnego, położonego we W. pryz ul. (...), w którym zamieszkiwała i nie stoi tym cechom jego wyjaśnień na przeszkodzie ustanowienie przez nią jako jedynej swojej spadkobierczymi T. S., gdyż testament w którym Z. W. to uczyniła, został przez nią sporządzony jeszcze przed urodzeniem M. S. (1);
b) pominięciu dowodu z zeznań świadek A. K., pomimo że świadek ta towarzyszyła oskarżonemu i Z. W. w dniu, kiedy pomiędzy nimi została zawarta umowa dożywocia, a jako lekarz psychiatra, a więc osoba mająca – w przeciwieństwie do oskarżonego – wiedzę specjalistyczną nie zauważyła występowania u Z. W. otępienia w stadium głębokim, zwłaszcza że Sąd I instancji w uzasadnieniu nie wyjaśnia, na czym miałoby polegać głębokie zaangażowanie świadka w konflikt rodzinny, co czyniłoby jej zeznania niewiarygodnymi;
c) przyjęciu za wiarygodne zeznań świadka P. I., w których wskazywał on na stan zdrowia Z. W. podczas przeprowadzonej przez siebie czynności przyjęcia od Z. W. zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przez oskarżonego przestępstwa na jej szkodę oraz wniosku o jego ściganie i ukaranie, pomimo że w sporządzonym przez siebie protokole dokumentującym tę czynność, nie zawarł on żadnej informacji dotyczącej stanu zdrowia Z. W., co prowadzić musi do wniosku, że takich spostrzeżeń podczas sporządzania protokołu nie poczynił, a jego zeznania złożone przed Sądem wskazujące na to, że stan zdrowia Z. W. wzbudził jego zainteresowanie podczas tej czynności, są następstwem powzięcia prze niego wiedzy, czego dotyczy niniejsze postępowanie i mają na celu odsunięcie od niego zarzutów o nierzetelność czy niedopełnienie obowiązków podczas wykonywania przez niego swojej pracy;
d) pominięciu zeznań świadka D. S. (2), notariusza, który sporządzał umowę wskazana w zarzucie, pomimo że z jego zeznań nie wynikało, aby w dniu 11 października 2018 r. nabrał on jakichkolwiek podejrzeń co do stanu psychicznego Z. W.;
e) pominięciu zeznań I. J., pomimo z jej zeznań wynika, iż w jej ocenie Z. W., jak na osobę w wieku 84 lat, była w dobrym stanie zdrowia, choć skarżyła się na zawroty głowy, była po operacji onkologicznej, bolał ją kręgosłup i zdarzało się, że czegoś zapomniała lub coś pomyliła, ale potrafiła się zorientować i poprawić, poza tym była osobą, która lubiła rozmawiać, opowiadała o swojej rodzinie, sąsiadach, w tym o tym, że chce przekazać swoje mieszkanie wnukowi M. S. (1) i wspominała, że w dzieciństwie był źle traktowany przez rodziców i to ona sprawowała nad nim opiekę;
f) nieuwzględnieniu opinii prywatnych sporządzonych przed dr hab. n. med. P. P. (1) oraz lekarza specjalisty psychiatry D. K. (1) w toku ustalania stanu faktycznego w sprawie, jako dokumentów sprzecznych z opinią biegłego sądowego C. P. (1) powołanego w sprawie pomimo że ich autorami są lekarze o wieloletnim stażu, posiadający specjalistyczną wiedzę o materii, której dotyczyły sporządzone przez nich opinie, a uwzględnieniu tych opinii przez Sąd powinny decydować kwestie merytoryczne zawarte w tych opiniach, a nie ich sprzeczność albo zgodność z opiniami biegłego sądowego C. P. (1);
g) przyjęciu za w pełni wiarygodne opinii biegłego sądowego C. P. (1), pomimo że zawierają one liczne wady wskazane w opiniach prywatnych sporządzonych przez dr hab. n. med. P. P. (1) oraz lekarza specjalistę psychiatrę D. K. (1), zaś stwierdzenia biegłego C. P. (1), że opinia P. P. (2) w sposób rażący godzi w zasady orzecznictwa i diagnostyki psychiatrycznej i stanowi manipulowanie wiedzą celem udowodnienia z góry założonej tezy, a jej wadami są wybiorcze wybieranie pewnych sformułowań i tworzenie na tej podstawie własnych koncepcji co do stanu psychicznego badanej, a opinia D. K. (1) zawiera tendencyjność wyjściowych pytań do opiniującej oraz niespójność w ocenie możliwości przeprowadzenia badania w obecności osoby towarzyszącej, można by odnieść do opinii biegłego C. P. (1), nie zaś do tych opinii;
h) oddaleniu wniosku dowodowego o przeprowadzenie dowodu z opinii Instytutu (...), ul. (...), (...)-(...) W. albo Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Prof. dr. J.S. w K. ul. (...) (...)-(...) K. lub Katedry Psychiatrii (...) im. P. we W., (...), (...)-(...) W., ewentualnie innego Instytutu specjalizującego się w psychiatrii lub neurologii na okoliczność, czy u pokrzywdzonej Z. W. w dniu 11 października 2018 r. występowały przesłanki do rozpoznawania otępienia głębokiego, czy występowały wówczas łagodne zaburzenia procesów poznawczych lub co najwyżej otępienie łagodne, jakie motywy przyświecały pokrzywdzonej Z. W., przy podpisywaniu w tym dniu umowy dożywocia przenoszącej własność na rzecz oskarżonego, czy były racjonalne intelektualnie i uzasadnione emocjonalnie, czy pokrzywdzona Z. W. w dniu 11 października 2018 r. miała zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia czynności w której uczestniczyła i rozumiała znaczenia składanych przez siebie i oskarżonego oświadczeń woli i czy oskarżony w dniu 11 października 2018 r. wiedział o istnieniu w tym dniu u Z. W. takiego stanu zdrowia, który uniemożliwiał jej zawarcie ważnej umowy dożywocia w szczególności, a jeśli tak, to na podstawie jakich dowodów można ustalić u oskarżonego istnienie takiej wiedzy, pomimo że wobec wskazania wad tej opinii przed dr hab. n. med. P. P. (1) oraz lekarza specjalisty psychiatry D. K. (1) w sporządzonych przez nich opiniach prywatnych, przeprowadzenie dowodu z tych opinii jawiło się jako uzasadnione.
2) art. 17 § 1 pkt 10 k.p.k. w zw. z art. 12 § 1 k.p.k., polegającą na ściganiu oskarżonego, mimo że – skoro zarówno w chwili zawierania umowy z oskarżonym, jak i przy składaniu zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przez oskarżonego przestępstwa na jego szkodę Z. W. znajdowała się w stanie wyłączającym świadome podjęcie decyzji i wyrażenie woli – to nie była w stanie skutecznie złożyć takiego wniosku, co oznacza, że T. S. nie mogła, wobec śmierci Z. W. na podstawie art. 52 § 1 k.p.k. wykonywać praw, które by przysługiwały Z. W., gdyby ta śmierć nie nastąpiła, nie mogła także sanować tego braku, gdyż taka ewentualność nie jest przewidziana w obowiązujących przepisach.
Podnosząc powyższe zarzuty, apelujący obrońca wniósł o:
- zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie oskarżonego,
albo
- umorzenie niniejszego postępowania,
ewentualnie
- uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.
Na etapie postępowania odwoławczego zgłosił się trzeci obrońca z wyboru adw. D. K. (2), który na rozprawie odwoławczej w dniu 7 marca 2024 r. przedłożył pismo z dnia 28 lutego 2024 r., w którym wniósł o:
1. uchylenie na podstawie art. 439 § 1 pkt 1 k.p.k. wyroku Sądu Okręgowego we Wrocławiu, III Wydział Karny z dnia 17 kwietnia 2023 r. w sprawie o sygn. akt III K 48/22 wobec zaistnienia bezwzględnej przyczyny odwoławczej poprzez wydanie orzeczenia przez osobę nieuprawnioną oraz niezdolną do orzekania, tj. osobę SSO Łukasza Franckiewicza powołanego na stanowisko sędziowskie z rekomendacji Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w wyniku nowelizacji ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r.;
2. umorzenie przedmiotowego postępowania, a to na podstawie art. 17 § 1 pkt 10 k.p.k. z uwagi na negatywną przesłankę procesową w postaci braku skargi osoby uprawnionej, albowiem od początku zainicjowania postępowania karnego oskarżycielem była de facto T. S., nie zaś Z. W., na szkodę której miał zostać popełniony przez M. S. (1) czyn penalny.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje.
Na wstępie sąd odwoławczy odniesie do zarzutu zgłoszonego przez obrońcę adw. D. K. (2) na rozprawie odwoławczej, kiedy to de facto podniósł zarzut istnienia bezwzględnej przyczyny odwoławczej z art. 439 § 1 pkt 1 k.p.k., gdyż jego zdaniem SSO Łukasz Franckiewicz biorący udział w wydaniu zaskarżonego wyroku w pierwszej instancji, jako powołany na stanowisko sędziowskie z rekomendacji Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w wyniku nowelizacji ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r., był osobę nieuprawnioną oraz niezdolną do orzekania.
Zarzut jest niezasadny.
Zgodnie z art. 439 § 1 pkt 1 k.p.k., niezależnie od granic zaskarżenia i podniesionych zarzutów oraz wpływu uchybienia na treść orzeczenia sąd odwoławczy na posiedzeniu uchyla zaskarżone orzeczenie, jeżeli w wydaniu orzeczenia brała udział osoba nieuprawniona lub niezdolna do orzekania bądź podlegająca wyłączeniu na podstawie art. 40.
W sprawie nie budzi wątpliwości, że w dacie orzekania Ł. F. był sędzią Sądu Okręgowego we Wrocławiu powołanym na to stanowisko przez Prezydenta RP na skutek rekomendacji Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w wyniku nowelizacji dokonanej ustawą z dnia 8 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2018 r. poz. 3), która weszła w życie w dniu 17 stycznia 2018 r.
Jest to fakt powszechnie znany, łatwy do ustalenia dla stron choćby poprzez informacje zawarte na internetowych portalach informacyjnych bez potrzeby bezpośredniego sięgania do akt osobowych tego sędziego.
Ale fakt ten wcale nie oznacza, że zachodzi z tego powodu bezwzględna przyczyna odwoławcza z art. 439 § 1 pkt 1 k.p.k.
Nie wystarczy samo nazwanie określonej sytuacji procesowej okolicznością wymienioną w art. 439 k.p.k., ale musi ona należeć do tej kategorii uchybień w świetle utrwalonej wykładni i praktyki orzeczniczej (por. postanowienie SN z 4.08.2021 r., II KK 306/21, LEX nr 3398251.
W art. 439 § 1 pkt 1 k.p.k. mowa jest o osobie nieuprawnionej lub niezdolnej do orzekania bądź podlegającej wyłączeniu na podstawie art. 40 k.p.k.
Sąd Najwyższy wyraził pogląd, który sąd odwoławczy w pełni podziela, że: „Za osobę nieuprawnioną do orzekania uznać należy osobę, która nie ma uprawnień orzeczniczych, a więc taką, która nie jest sędzią. Za osobę nieuprawnioną do orzekania uważa się też sędziego, który nie może wykonywać funkcji orzeczniczych z powodu delegowania go do pełnienia czynności administracyjnych w Ministerstwie Sprawiedliwości. Z kolei osobą niezdolną do orzekania jest osoba, która posiada uprawnienia do orzekania, ale ze względu na stan, w jakim znajdowała się w chwili wydania orzeczenia, nie powinna brać w nim udziału. Chodzi tu o stan braku zdolności psychicznej do świadomego podejmowania decyzji.” (postanowienie SN z 29.04.2021 r., III KK 115/21, LEX nr 3252695).
Nadto uznaje się za udział w orzekaniu osoby nieuprawnionej sytuacje, gdy w składzie sądu wyższego orzekał sędzia sądu niższego bez właściwej delegacji. Innymi słowy, w przypadku osoby nieuprawnionej do orzekania chodzi nie tylko o osobę niemającą w ogóle uprawnień do orzekania, ale jest nią także osoba niemająca uprawnień do orzekania w danej sprawie, czy w danym sądzie (por. postanowienie SN z 15.12.2021 r., IV KS 62/21, LEX nr 3324511).
Żadna z powyższych sytuacji nie dotyczy sędziego Witolda Franckiewicza, który w dniu 18 stycznia 2019 r. został powołany do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego Sądu Okręgowego we Wrocławiu, a uprzednio był sędzią Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Fabrycznej we Wrocławiu.
Zauważyć należy, że kwestia związana z zarzutem powołania na stanowisko sędziowskie z rekomendacji Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w oparciu o ustawę z dnia 8 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw jest powszechnie rozpatrywana wyłącznie w aspekcie bezwzględnej przyczyny odwoławczej z art. 439 pkt 2 k.p.k. dotyczącej sytuacji, gdy sąd był nienależycie obsadzony.
Nie wystarcza jednak samo ogólnikowe postawienie takiego zarzutu.
Jak wynika z orzecznictwa Sądu Najwyższego, brak jest podstaw do przyjęcia a priori, że każdy sędzia sądu powszechnego, który uzyskał nominację w następstwie brania udziału w konkursie przed Krajową Radą Sądownictwa po 17 stycznia 2018 r., nie spełnia minimalnego standardu bezstronności i każdorazowo sąd z jego udziałem jest nienależycie obsadzony w rozumieniu art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k. Oznacza to, że należy wykazać in concreto, że z uwagi na dające się zidentyfikować okoliczności związane z powołaniem danego sędziego do sądu, istnieją tego rodzaju wątpliwości, iż sąd, w składzie którego zasiada taki sędzia jest sądem nienależycie obsadzonym (por. wyrok SN z 10.01.2024 r., V KK 363/23, LEX nr 3652531).
Obrońca nie przedstawił żadnych (sic!) okoliczności związanych z procesem nominacyjnym sędziego Łukasza Franckiewicza na urząd sędziego Sądu Okręgowego we Wrocławiu, które in concreto mogłyby wskazywać, że Sąd Okręgowy we Wrocławiu orzekający w niniejszej w sprawie w pierwszej instancji był sądem nienależycie obsadzonym. Sąd odwoławczy nie stwierdza także z urzędu istnienia takich okoliczności.
Podobnie należy odnieść się do zasygnalizowanej w piśmie obrońcy kwestii nienależytego obsadzenia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu orzekającego poprzednio w sprawie jako sąd odwoławczy, kiedy to wyrokiem z dnia 20 stycznia 2022 r., sygn. akt II AKa 293/21, uchylono pierwotnie wydany w sprawie wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu z dnia 9 stycznia 2021 r., sygn. akt III K 24/21, uniewinniający M. S. (1) od popełnienia zarzucanego mu czynu i sprawę przekazano do ponownego rozpoznania w pierwszej instancji Sądowi Okręgowemu we Wrocławiu
Sąd Apelacyjny w niniejszym składzie był władny ustosunkować się do powyższego zarzutu, gdyż w trakcie rozprawy odwoławczej po jego zgłoszeniu zarządzono przerwę, aby inny skład Sądu Apelacyjnego, którego tożsama kwestia możliwego wadliwego powołania nie dotyczy, wypowiedział się odnośnie możności brania udziału w sprawie przez sędziów, którzy podobnie jak sędzia Sądu Okręgowego Łukasz Franckiewicz zostali powołani na obecne stanowiska sędziowskie z rekomendacji Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej ustawą z dnia 8 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w składzie: przewodniczący – sędzia SA Bogusław Tocicki i sędziowie SA Andrzej Kot i Piotr Kaczmarek, postanowieniem z dnia 7 marca 2024 r., sygn. akt II AKa 241/23, wydanym na podstawie art. 42 § 4 k.p.k. w zw. z art. 41 § 1 k.p.k., stwierdził, że w sprawie II AKa – 241/23 nie wystąpiły okoliczności, które mogłyby wywołać uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności sędziów: SSA Artura Tomaszewskiego i SSA Andrzeja Szliwy, wyznaczonych do rozpoznania sprawy w Systemie Losowego Przydziału Spraw.
Zanim sąd odwoławczy odniesie się bezpośrednio do zarzutów obu apelacji obrończych podkreślić należy, że istota sprawy sprowadzała się do ustalenia:
- czy Z. W. w dniu 11 października 2018 r. była osobą niezdolną do należytego pojmowania przedsiębranego działania,
- czy oskarżony M. S. (1) był tego świadomy,
- jeśli tak, to czy wykorzystał ten jej stan i działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadził ją do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci prawa własności mieszkania przy ul. (...) we W. poprzez przeniesienie na niego tego prawa w ramach umowy dożywocia i ustanowienia służebności osobistej mieszkania,
i w tym też kontekście należy oceniać poszczególne dowody.
Odnosząc się już do apelacji obrońców, sąd odwoławczy ustosunkuje się w pierwszej kolejności do apelacji obrońcy adw. T. N..
Całkowicie niezasadny jest zarzut z pkt 1.1 apelacji obrazy art. 7 k.p.k. Wbrew zarzutowi sąd meriti zastosował ten przepis i prawidłowo w jego granicach ocenił zgromadzone w sprawie dowody i w konsekwencji doszedł do prawidłowych ustaleń faktycznych. Zarzut ma charakter stricte polemiczny.
Sąd I instancji zasadnie oparł się na zeznaniach świadków T. S., H. S., J. S. i J. B. (2) (obrońca omyłkowo podaje nazwisko B.), skoro znalazły potwierdzenie w dowodach o charakterze obiektywnym, takich jak opinia biegłego lekarza psychiatry C. P. (1), dokumentacja medyczna Z. W. związana z jej wizytą w (...) w (...) Centrum Medycznym (...) we W. w dniu 23 sierpnia 2018 r. i zaleconym w związku z tym leczeniem psychiatrycznym i neurologicznym oraz zeznania świadka – funkcjonariusza policji P. I., który w dniu 5 grudnia 2018 r. odebrał od Z. W. zawiadomienie o przestępstwie i przesłuchał ją w charakterze świadka.
Zasadnie też nie dał wiary zeznaniom świadków A. K., P. H. (2) (obrońca omyłkowo podaje nazwisko H.) i D. S. (2) i I. J., a w zasadzie nie oparł się na całości ich zeznań.
Świadek A. K. to znajoma oskarżonego, która z nie do końca jasnych przyczyn razem z nim przyjechała w dniu 11 października 2018 r. do jego babci oraz towarzyszyła im podczas wizyty u notariusza. Jak słusznie przyjął sąd a quo, jej zeznania stanowią w większości subiektywną relację konfliktu rodzinnego. Świadek, w ocenie także sądu odwoławczego, w swoich zeznaniach ujawnia głębokie zaangażowanie w rodzinny konflikt po jednej z jego stron (po stronie oskarżonego), co czyni jego zeznania niewiarygodnymi, jako sprzeczne z pozostałym zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym.
Świadek P. H. (2) z kolei to była żona brata oskarżonego. Zeznała, że słyszała osobiście od Z. W., że zamierza ona swoje mieszkanie przekazać M. S. (1). Nawet jeśli Z. W. rzeczywiście tak mówiła, to nie oznacza, że taka była jej ostateczna wola, skoro przez tyle lat nic w tym kierunku nie zrobiła. Jak zaś sama świadek zeznała: „Babci Z. nie widywałam zbyt często, tylko sporadycznie, np. na święta (…) Nigdy osobiście nie kontaktowałam się z babcią Z.. Nie miałam z nią takich relacji, żebyśmy do siebie dzwoniły.” (k. 557-457v). W tej sytuacji zasadnicza kwestia, jaki był stan zdrowia psychicznego Z. W. w dniu 11 październiku 2018 r. tak naprawdę nie był świadkowi znany i nie ma ona wiedzy w tym zakresie. Trudno więc było opierać się na jej zeznaniach.
Świadek D. S. (2) jest notariuszem, który sporządził przedmiotową umowę dożywocia, a fakt, że nie powziął wątpliwości co do kondycji psychicznej Z. W. można różnie tłumaczyć. Sam D. S. (2) tłumaczył to brakiem konieczności odbycia z pokrzywdzoną dłuższej rozmowy, której brak okazał się jednak kluczowy w tym przypadku. Oczywistym też jest, że gdyby świadek przyznał, że pomimo wątpliwości co do stanu zdrowia psychicznego Z. W. sporządził umowę dożywocia z jej udziałem mógłby się narazić co najmniej na odpowiedzialność dyscyplinarną, a nawet karną.
Świadek I. J. jako osoba zatrudniona w firmie (...), której oskarżony zlecił odpłatnie opiekę nad Z. W., pozostawała tym samym w pewnym stosunku zależności także od oskarżonego. Co ważniejsze, to w jej zeznaniach występują pewne istotne rozbieżności odnośnie stanu zdrowia Z. W.. Jak słusznie zauważył sąd I instancji, w pierwszych zeznaniach wskazywała na takie okoliczności, że „zdarzało się Z. W. coś zapominać. Zdarzało się jej pomylić córkę ze swoją matką” (k. 190v). Później już tylko zeznała, że żadnych niepokojących objawów u Z. W. nie widziała. W związku z tym istotne dla oceny wiarygodności jej zeznań jest również to, że zajmowała się opieką nad Z. W. do marca 2019 r., a gdy w kwietniu 2019 r. w okresie przed Świętami Wielkanocnymi miała przejąć opiekę nad Z. W. w ramach firmy (...) inna opiekunka, to osoba ta nie podjęła pracy z powodu bałaganu w mieszkaniu i braku kontaktu z podopieczną (por. pismo z firmy (...) z dnia 7 października 2019 r. – k. 236).
Trudno w tej sytuacji uznać za prawdziwe zeznania I. J., co do stanu zdrowia Z. W., skoro sama nie widziała rzekomo żadnych niepokojących objawów, a osoba, która krótko po niej miała przejąć opiekę nad Z. W., od razu dostrzegła takie objawy w takim stadium zaawansowania - „brak kontaktu z podopieczną” - że odmówiła opieki.
Prawidłowo też sąd a quo tylko częściowo uznał za wiarygodne wyjaśnienia oskarżonego. To, że oskarżony przedstawił spójną i logiczną wersję przebiegu zdarzeń wcale nie oznacza, że całość jego wyjaśnień jest wiarygodna. Jak wskazano, zasadniczą kwestią jest, czy zdawał sobie sprawę ze złego stanu zdrowia psychicznego swej babci i czy wykorzystał to, doprowadzając ją do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.
Można zapytać retorycznie w odpowiedzi na argumentację obrońcy, skoro Z. W. przez tyle lat deklarowała chęć przekazania oskarżonemu swego mieszkania, to czemu tego nie zrobiła, kiedy była jeszcze zdrowa, jak i dlaczego nie odwołała testamentu sporządzonego na rzecz swojej córki.
Nawet zaś, jeśli taką wolę wyraziła w obecności A. K., to jej ówczesny stan zdrowia wskazuje, że nie miała już wtedy zdolności do świadomego rozporządzenia swym mieniem i odpowiednio zmanipulowana przez oskarżonego mogła takie słowa wypowiedzieć, ale to wcale nie oznacza, że taka była jej prawdziwa wola.
Sąd a quo prawidłowo oparł się na opinii biegłego psychiatry C. P. (1), która to opinia jest pełna i jasna oraz wewnętrznie niesprzeczna, jak i nie tylko niesprzeczna, ale zgodna z opiniami innych biegłych sądowych z zakresu psychiatrii i psychologii, którzy w innych sprawach (cywilnych) wypowiadali się co do stanu zdrowia i zdolności do czynności prawnych Z. W..
To zaś, że jest sprzeczna z prywatnymi opiniami sporządzonymi na zlecenie oskarżonego wcale nie oznacza, że nie jest wiarygodna i że zachodzi potrzeba powołania kolejnych biegłych. Biegły P. ustosunkował się przecież bardzo szeroko do tych prywatnych opinii (k. 672v-677v) wskazując m.in., że „Jak można łatwo zauważyć, w opinii doktora P. bardzo wybiórczo wybiera on pewne sformułowania i na tej podstawie tworzy własne insynuacje co do stanu psychicznego Z. W..” (k. 672v) i „Odnosząc się do opinii wydanej przez D. K. (1), to ona odpowiadała na konkretne, zadane pytania, które były sugerujące. W tej opinii znajdują się sformułowania niezgodne z wiedzą psychiatryczną.” ( k. 674v).
Zdaniem sądu odwoławczego, całościowa argumentacja biegłego C. P. (1) zaprezentowana na rozprawie przed sądem I instancji jest bardzo przekonująca, tym bardziej, że osobiście badał Z. W., a jego wnioski są zgodne z wcześniejszym rozpoznaniem innego psychiatry dr J. A., jak i opiniami wydanymi przez biegłych sądowych z zakresu psychiatrii i psychologii powołanych w sprawach cywilnych.
Wbrew zarzutowi z pkt 1.1.d) apelacji, sąd I instancji nie pominął zeznań świadka A. K., a po prostu w zasadniczej części nie dał im wiary, uznając je za niewiarygodne. Jest ona znajomą oskarżonego, której udział w sprawie pozostaje niejednoznaczny. Nie wiadomo, w jakim celu towarzyszyła ona z oskarżonemu w dniu 11 października 2018 r., a kwestia, że jest lekarzem psychiatrą pojawiła się tak naprawdę dopiero, gdy sprawa ponownie była rozpoznawana przez sąd I instancji.
Co do świadka D. S. (2), to sąd I instancji zasadnie wskazał, że świadek najwyraźniej odbył na tyle krótką i pobieżną rozmowę z Z. W., że nie zauważył niepokojących objawów, co do stanu jej zdrowia psychicznego.
Oczywistym też jest, jak już wskazano, że jeśli zauważył i nie przywiązał odpowiedniej wagi do nietypowych cech zachowania Z. W., to przyznanie się do tego narażałoby go co najmniej na odpowiedzialność dyscyplinarną, skoro świadczyłoby, że świadomie sporządził akt notarialny z udziałem osoby, która nie miała odpowiedniej zdolności do udziału w tej czynności.
Co do świadka J. B. (2), to zasadnie sąd I instancji uznał je za wiarygodne, skoro była przyjaciółką Z. W. i wiedziała, jaki jest jej stan. Prawdą jest, że w latach 2017-2018 miały ze sobą rzadki kontakt, ale gdy świadek dzwoniła do Z. W., to ta już jej nie poznawała ze względu na zaburzenia psychiczne (por. zeznania świadka J. B. – k. 193-194, 423v-424, 564).
Niezasadny jest także zarzut obrazy art. 170 § 1 pkt 2 k.p.k. w zw. z art. 167 k.p.k. w zw. z art. 201 k.p.k. Nie było potrzeby przeprowadzania dowodu z opinii zespołu biegłych psychiatrów działającego w ramach instytutu naukowo-badawczego z siedzibą we W..
Jak wskazano wcześniej, opinia biegłego C. P. (1) jest pełna i jasna, wewnętrznie niesprzeczna oraz zgodna z innymi opiniami sądowymi. Biegły ten przed wydaniem opinii osobiście badał pokrzywdzoną, zapoznał się z całością zgromadzonych dowodów osobowych i z dokumentów dotyczących zachowania Z. W., jej schorzeń i leczenia. Odniósł się też przekonująco do prywatnych opinii przedłożonych przez oskarżonego.
Wbrew twierdzeniu skarżącego, opinia biegłego C. P. była stanowcza odnośnie oceny zdolności Z. W. do rozpoznania znaczenia przedsiębranego działania. To, że odmienne wnioski wynikały z prywatnych opinii przedłożonych przez oskarżonego wcale nie oznacza, że należało dopuścić dowód z opinii zespołu biegłych. Jak już wskazano, biegły C. P. (1) przekonująco ustosunkował się do obu opinii prywatnych. Sąd I instancji dokładnie to przeanalizował i sąd odwoławczy w pełni podziela jego stanowisko, a tym samym nie ma potrzeby powtarzać tożsamych argumentów (por. sekcja 2.2 uzasadnienia sądu I instancji odnośnie dowodów nieuwzględnionych przy ustalaniu faktów – k. 816v-817).
Podkreślić należy, że opinia biegłego C. P. była tylko jednym z dowodów potwierdzających stan zdrowia psychicznego pokrzywdzonej, opierała się także na innych dowodach o charakterze obiektywnym, to jest wynikach badania Z. W. przez lekarza psychiatrę J. A. w dniu 23 sierpnia 2018 r. (k. 10-11) i treści zeznań świadka policjanta P. I. (k. 454v-455, 669v-670v). Do tego dochodzą relacje członków rodziny Z. W. i jej znajomych (T. S., H. S., J. S. i J. B. (2)), którzy mieli z nią kontakt, jedni prawie codzienny, inni rzadszy, i wynikają z nich jednoznacznie objawy postępującego u niej proces otępiennego co najmniej od 2017 roku. Dodać trzeba, że badali ją następnie też kolejni biegli sądowi na potrzeby spraw cywilnych: biegły psychiatra J. R. w sprawie XI C 109/19 prowadzonej przez Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Fabrycznej o uzgodnienie treści księgi wieczystej (por. opinia z dnia 07.10.2019 r. – k. 591-597) oraz biegła psychiatra M. H. i biegła psycholog M. S. (2) w sprawie XIII Ns 707/19 prowadzonej w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu o ubezwłasnowolnienie (por. opinia z dnia 15.09.2020 r. – k. 598-601) i doszli oni do tożsamych wniosków, co biegły C. P. (1).
Nadto podkreślić należy, że jak wynika z prawidłowych ustaleń sądu I instancji, I. J. opiekowała się Z. W. do marca 2019 r., a kolejna osoba, która miała po niej przejąć opiekę w kwietniu 2019 r. przed Świętami Wielkanocnymi odmówiła tego m.in. ze względu na brak kontaktu z pacjentką, o czym była mowa już wyżej.
Z. W. została ubezwłasnowolniona całkowicie z powodu zespołu otępiennego prawomocnym postanowieniem Sądu Okręgowego we Wrocławiu z dnia 16 listopada 2020 r., sygn. akt XIII Ns 707/19 (por. k. 881-882).
W świetle powyższego jej zły stan zdrowia nie był przemijający, utrzymywał się stale już do dnia jej śmierci, co nastąpiło w dniu 28 stycznia 2021 r.
Tak więc powoływanie zespołu biegłych na okoliczności podane we wniosku dowodowym obrońcy złożonym przed sądem I instancji i powtórzonym w postępowaniu odwoławczym nie miało żadnego racjonalnego uzasadnienia. Opinia biegłego C. P. znalazła pełne potwierdzenie w szeregu innych dowodów, w tym opiniach biegłych wydanych w sprawach cywilnych. Wniosek obrońcy zmierzał w oczywisty sposób jedynie do przedłużenia postępowania. Kwestia wpływu potencjalnych schorzeń, na jakie Z. W. mogła chorować, poza już stwierdzonymi, na stan jej zdrowia psychicznego, nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, skoro trwałość procesu otępiennego, jako taka, nie budzi żadnych wątpliwości, utrzymywał się on cały czas co najmniej od momentu jednoznacznego jej badania przez lekarza psychiatrę J. A., którego wynik badania jest pewny, skoro potwierdzały go kolejne badania przeprowadzone już przez biegłych i, co najwyżej, jedynie się pogłębiał. Brak jakichkolwiek dowodów wskazujących, że jej stan ulegał poprawie. Nowi biegli nie mieliby już możliwości jej osobistego badania, którą to możliwość mieli biegli sądowi powołani w tej i innych sprawach.
Odnośnie zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych, to podkreślić należy, że aby takie zarzut był skuteczny, należy wykazać, że błąd ten mógł mieć wpływ na treść orzeczenia (art. 438 pkt 3 k.p.k.). Nadto jak się przyjmuje w judykaturze: „Błąd w ustaleniach faktycznych może mieć postać błędu braku albo błędu dowolności. Zarzut taki może zostać postawiony wówczas, gdy sąd, ustalając stan faktyczny, wziął pod uwagę wszystkie istotne w sprawie dowody, a także gdy prawidłowo je ocenił. Natomiast ustalając stan faktyczny na podstawie tych dowodów, sąd pominął wynikające z nich fakty istotne w sprawie albo ustalił fakty, które wcale z danego dowodu nie wynikają lub wynikają, ale zostały zniekształcone. Błąd dowolności może polegać również na wadliwym wnioskowaniu z prawidłowo ustalonych faktów co do istnienia lub nieistnienia faktu głównego w procesach poszlakowych. Błąd tego rodzaju oznacza, że określony fakt został ustalony dowolnie, gdyż nie ma oparcia w dowodach.” (orzeczenie SA we Wrocławiu z 1.03.2023 r., II AKa 363/21, LEX nr 3664240).
Wbrew twierdzeniu obrońcy, ustalenie, że Z. W. „zapominała o gotowaniu i zjadaniu posiłków, nie pamiętała swojego adresu zamieszkania, nie potrafiła wskazać nazw najbliższych miejscu jej zamieszkania ulic, ani budynków, nie pamiętała daty swojego urodzenia – nie potrafiła jej odtworzyć po jej przypomnieniu, zapominała liter i cyfr, miała kłopot z formułowaniem zdań, zaś jej wypowiedzi miały sloganowy charakter, nie znała nazwy miasta, w którym mieszkała, miała kłopot z podaniem nazw konkretnych przedmiotów”, sąd I instancji poczynił nie tylko w oparciu o zeznania świadka T. S., i także H. S., J. S. i J. B. (2), ale również w odpowiednim zakresie w oparciu o treść wywiadu lekarskiego z dnia 23 sierpnia 2018 r. przeprowadzonego z Z. W. przez lekarza psychiatrę J. A. (k. 10), zeznania świadka policjanta P. I., który od Z. W. odbierał zawiadomienie o przestępstwie i opinię biegłego C. P. (1), który osobiście badał Z. W..
To, że ustalenie to nie koresponduje z zeznaniami świadka I. J., która przez kilka miesięcy sprawowała opiekę nad Z. W., wcale nie oznacza, że ustalenie to nie jest prawidłowe, a zeznania I. J. w całości zasługują na wiarę. Sąd ad quem w pełni podziela ocenę zeznań tego świadka dokonaną przez sąd a quo, jak również należy mieć na uwadze okoliczności dotyczące tego świadka przedstawione już wyżej we wcześniejszych rozważaniach sądu odwoławczego.
Wbrew też twierdzeniu obrońcy, świadek zaobserwowała pewne objawy, które mogły świadczyć, że Z. W. niedomaga na zdrowiu psychicznym. Jak zeznała podczas pierwszego przesłuchania: „Zdarzało się Z. W. czasem coś zapominać. Zdarzało się jej pomylić swoją córkę ze swoją matką.” (k. 190v).
Nadto świadek nie obserwowała Z. W. przez 24 godzinę na dobę, przychodziła tylko 2-3 razy w tygodniu na kilka godziny. Świadek pośrednio pozostawał też w pewnej zależności od oskarżonego, skoro pracował dla firmy, poprzez którą opłacał ją oskarżony.
Co znamienne również, opiekowała się ona Z. W. do marca 2019 r. twierdząc, że wszystko było dobrze z jej stanem zdrowia, a przecież osoba, która miała przejąć po niej opiekę nad Z. W., odmówiła tego ze względu na brak z nią kontaktu, co pod dużym znakiem zapytania stawia wiarygodność zeznań I. J., skoro jej następca odmawia opieki nad świadkiem, nad którym do dnia zmiany opiekuna wszystko rzekomo miało być dobrze, jeżeli chodzi o możliwość porozumiewania się.
Odnośnie świadomości samego oskarżonego co do stanu zdrowia babci, to był on informowany o tym przez swą matkę, wiedział o wizycie babci u lekarza psychiatry. Nadto sam ma wykształcenie medyczne (z zawodu jest ratownikiem medycznym), spotykał się z babcią kilka razy w miesiącu, a skoro tak mu zależało na dobrych relacjach z nią, to siłą rzeczy wizyty musiały trwać dłużej niż przysłowiową minutę, zaś w dniu zdarzenia spędził z nią kilka godzin. Dziwne więc, że nic nie zauważył w sytuacji, gdy w tym samym i zbliżonym czasie znaczne zaburzenia o charakterze otępiennym widzieli u Z. W. jej córka, a matka oskarżonego, T. S. oraz świadkowie stricte obiektywni, jak lekarz psychiatra J. A., u której w dniu 23 sierpnia 2018 r. była na wizycie, przesłuchujący ją w dniu 5 grudnia 2018 r. policjant P. I. i badający ją w dniu 28 stycznia 2019 r. na potrzeby niniejszej sprawy biegły psychiatra C. P. (1).
Oczywistym więc jest, że oskarżony wiedział, jaki jest faktyczny stan zdrowia psychicznego babci, skoro z łatwością mógł się zorientować, że ma znaczne zaburzenia pamięci i występują u niej inne objawy procesu otępiennego, które istotnie wpływają na jej zdolność do świadomego zawarcia umowy dożywocia połączonej z przeniesieniem prawa własności lokalu mieszkalnego.
Kwestia zaś czy oskarżony nie miał zamiaru wywiązać się obowiązków wynikających z umowy dożywocia nie ma istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, gdyż sama umowa była, jak prawidłowo ustalił sąd I instancji, niekorzystna dla pokrzywdzonej. Odnośnie świadczeń ze strony oskarżonego, to de facto Z. W. nie uzyskiwała nic więcej ponad to, co już miała dla codziennego utrzymania. Miała ona swoje mieszkanie, opieką ze strony firmy (...) była objęta już od 24 sierpnia 2018 r., a nadto przecież matka oskarżonego, a córka Z. W., T. S. także opiekowała się nią i zapewniała jej posiłki. Wyprawienie własnym kosztem pogrzebu trudno uznać za jakieś szczególne zobowiązanie, skoro jest zasiłek pogrzebowy, a matka oskarżonego także niewątpliwe była gotowa pokryć koszty pogrzebu swej matki. Znamienne też, że oskarżony, jak wynika choćby z zeznań świadka J. B. (2), nie pojawił się na pogrzebie swej babci (k. 564v).
Ustalenie, że osoba w stanie otępiennym jest niezaradna, nieudolna, pozbawiona umiejętności rozumowania oraz że w głębokim stanie otępienia osoba chora nie wytwarza mechanizmów obronnych w celu ukrycia swojego stanu oraz że w takim zaawansowanym stanie otępiennym znajdowała się Z. W. znajduje potwierdzenie w szeregu wyżej przedstawionych dowodów.
To, że świadkowie I. J. i A. K. zeznały, że nie zaobserwowały u Z. W. żadnych objawów mogących świadczyć, że niedomaga na zdrowiu psychicznym, i że była ona w logicznym kontakcie, zdolna do rozmowy i samodzielnego poruszania się, wcale nie oznacza, że złożyły w tym zakresie prawdziwe zeznania, o czym mowa była już wcześniej i nie ma potrzeby powtarzać tożsamych argumentów.
Prawidłowe jest ustalenie, że oskarżony swoim zachowaniem wyczerpał ustawowe znamiona przestępstwa z art. 286 § 1 kk w zw. z art. 294 § 1 kk. Przecież sąd I instancji ustalił, że oskarżony działał z zamiarem bezpośrednim kierunkowym doprowadzenia Z. W. do niekorzystnego rozporządzenia mienieniem o wartości ponad 200.000 zł poprzez wyzyskanie jej niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania i że jego zamiarem było osiągnięcie korzyści majątkowej. Odmienne stanowisko obrońcy ma charakter wyłącznie polemiczny.
W konsekwencji niezasadne były wnioski obrońcy o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uznanie oskarżonego niewinnym popełnienia zrzucanego mu czynu, jak i alternatywnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.
Podobnie należy ocenić zarzuty z apelacji drugiego obrońcy, adw. A. M., które w większości są bardzo podobne do zarzutów z apelacji obrońcy adw. T. N..
Nie jest wadliwie ustalenie sądu I instancji, że Z. W. „zapominała o gotowaniu i zjadaniu posiłków, nie pamiętała swojego adresu zamieszkania, nie potrafiła wskazać nazw najbliższych miejscu jej zamieszkania ulic, ani budynków, Z. W. nie pamiętała daty swojego urodzenia – nie potrafiła jej odtworzyć po jej przypomnieniu, zapominała liter i cyfr, miała kłopot z formułowaniem zdań, jej wypowiedzi miały sloganowy charakter, nie znała nazwy miasta, w którym mieszkała, miała kłopot z podaniem nazw konkretnych przedmiotów, stan zdrowia Z. W. – zarówno psychiczny jak i fizyczny, znany był wszystkim członkom rodziny” (pkt I.1) apelacji), skoro znajduje ono potwierdzenie w dowodach zebranych w sprawie, już wcześniej przedstawionych w ramach ustosunkowania się do apelacji pierwszego obrońcy.
Prawdą jest, że sąd meriti dokonując tego ustalenia nie wskazuje, od kiedy stan taki u Z. W. zaczął występować, ale na pewno występował w dniu 11 października 2018 r., a więc w chwili zawarcia umowy dożywocia, jak i występował już wcześniej w sierpniu 2018 r., gdy w dniu 23 sierpnia 2018 r. lekarz psychiatra J. A. stwierdziła tożsame objawy u Z. W., jak i wynikają one z zeznań świadków T. S., H. S., J. S. i J. B. (2).
Prawdą jest, że oskarżony na co dzień mieszkał w W., ale został poinformowany przez swoja matkę o stanie zdrowia babci w związku z wizytą u lekarza psychiatry, a nadto przecież kilka razy w miesiącu przyjeżdżał do W. do babci i miał z nią kontakt pozwalający zorientować, jaki jest jej stan, tym bardziej, że ma wykształcenie medyczne i doświadczenie zawodowe w tym kierunku.
Prawdą jest, że w chwili zawarcia umowy dożywocia w dniu 11 października 2018 r. Z. W. samodzielnie mieszkała, ale nie do końca samodzielnie funkcjonowała, skoro potrzebowała pomocy osób trzecich, której to pomocy udzielała jej przede wszystkim córka T. S., jak również przecież sam oskarżony dostrzegał, że babcia takiej pomocy potrzebuje, skoro zawarł umowę z firmą (...), co do przychodzenia do niej opiekunki. To, że Z. W. o własnych siłach udała się do notariusza o niczym nie świadczy, skoro nie budzi wątpliwości, że była w wystarczającym stopniu sprawna ruchowo i samodzielnie się poruszała, aby wyjść z domu. Przedmiotem sporu jest kwestia jej zdrowia psychicznego, a nie sprawności fizycznej. Gołosłowne jest zaś twierdzenie obrońcy, że miała ona rozeznanie, jakiej czynności prawnej dokonuje, skoro poinformowała córkę, że była z wnukiem u lekarza. Przecież dopiero jak przyniosła umowę dożywocia i pokazała ją córce, ta zorientowała się, gdzie w rzeczywistości była jej matka i co zrobiła oraz uświadomiła to matce (por. zeznania świadka T. S. – k. 17v, 420v, 561v).
Prawdą jest, że do ubezwłasnowolnienia Z. W. doszło w dniu 16 listopada 2020 r., a więc ponad 2 lata po zawarciu umowy z oskarżonym, ale brak podstaw, aby z tego wnioskować, że gdyby jej stan zdrowia uzasadniał ubezwłasnowolnienie wcześniej, to z pewnością by do tego doszło. Przecież wszczęcie postępowania o ubezwłasnowolnienie wymaga czyjejś inicjatywy, w tym wypadku ze strony najbliższych Z. W., a nastąpiła ona właśnie na skutek czynu oskarżonego, aby zapobiec tego typu sytuacjom, jak i podobnym, że Z. W. dokonuje czynności prawnych, których skutków nie jest świadoma.
Wbrew sugestii obrońcy, do ustalenia stanu zdrowia Z. W. nie doszło wyłącznie na podstawie zeznań T. S., ale szeregu innych dowodów, w szczególności dokumentacji sporządzonej przez lekarza psychiatrę J. A. po osobistym badaniu Z. W., zeznań policjanta P. I., który miał bezpośredni kontakt z Z. W. przyjmując zawiadomienie o przestępstwie i opinii biegłego psychiatry C. P. (1), który osobiście badał Z. W.. W konsekwencji zeznania T. S. miały charakter przede wszystkim potwierdzający i uzupełniający powyższe dowody i tym samym nie były jedynym dowodem wskazującym na rzeczywisty stan zdrowia Z. W.. Dlatego kwestionowanie wiarygodności jej zeznań w tym zakresie z tego powodu, że jest ona skonfliktowana rodzinnie z oskarżonym na tle majątkowym, nie zasługuje na uwzględnienie.
Co do stanu otępienia Z. W. już w sierpniu 2018 r., to wynika on nie tylko z zeznań T. S., ale jak wskazano wyżej z dokumentacji sporządzonej przez lekarza psychiatrę J. A. po osobistym badaniu Z. W.. Lekarz ta jednoznacznie stwierdziła u Z. W. objawy zaawansowanego procesu otępiennego (por. k. 10-11). Ówczesny jej stan i dalszy, w tym w dniu 11 października 2018 r., wynika dodatkowo, jak wskazano, z zeznań świadka policjanta, który kilkanaście dni później, bo w dniu 5 grudnia 2018 r., odbierał od niej zawiadomienie o przestępstwie. Jak wskazał, treść sporządzonego protokołu nie do końca odpowiada temu, jak w rzeczywistości zachowywała się Z. W. (por. k. 454-455, 669v-670).
Brak podstaw, aby nie dać mu wiary, gdyż jest świadkiem obiektywnym, który nie ma żadnego interesu, żeby w tym zakresie zeznać nieprawdę; jego zeznania są wręcz dla niego niekorzystne, gdyż potwierdzają, że sporządzony przez niego protokół nie do końca odzwierciedlał rzeczywisty przebieg przesłuchania Z. W.. Wreszcie dowody te znajdują pełne potwierdzenie w opinii biegłego psychiatry C. P. (1).
Wbrew twierdzeniu obrońcy, do stwierdzenia zespołu otępiennego, jako takiego, nie jest konieczna wiedza specjalistyczna, gdyż jest oczywistym, niezależnie od opinii biegłego C. P. (1), w oparciu choćby o zasady doświadczenia życiowego, że kontakt z osobą dotkniętą takim schorzeniem jest znacząco utrudniony i łatwo się zorientować, że z taką sobą jest coś nie tak. Jak wskazał biegły C. P. (1), a co przecież przytacza skarżący obrońca: „już w sierpniu 2018 r. stopień otępienia był taki, że nie mógł być już głębszy, nie było takich momentów, przy takim stopniu otępienia jaki występował u pokrzywdzonej, by mogła prowadzić ona logiczną rozmowę w zakresie dłuższych wypowiedzi, a rozpoznanie zespołu otępiennego nie wymaga wiedzy specjalistycznej i długiego kontaktu, by zorientować się, że ma się do czynienia z osobą w głębokim stadium otępiennym, pod warunkiem, że chce się z tą osobą nawiązać kontakt, a przy głębokim stanie otępienia osoba chora nie wytwarza mechanizmów obronnych w celu ukrycia swojego stanu, a w takim zaawansowanym stadium otępiennym Z. W. nie miała możliwości jego ukrycia, stan psychiczny Z. W. w okolicach 11 października 2018 r. mógłby nie być możliwy do ustalenia przez osoby nie będąc psychiatrami, ale wyłącznie przy bardzo powierzchownym, krótkotrwałym kontakcie z nią, lecz dla osób, z którymi wówczas przebywała na co dzień, jej zły stan psychiczny bezsprzecznie musiał być widoczny i taki stan musiał być też dostrzeżony przez osoby trzecie, w tym zupełnie dla niej obce, przy próbie nawiązania z nią dłuższego, głębszego kontaktu słownego poprzez m.in. zadawanie otwartych pytań” (str. 3 apelacji).
Odmienne stanowisko obrońcy ma charakter wyłącznie polemiczny z tym ustaleniem.
Pomimo ewidentnych objawów zespołu otępiennego u swej babci oskarżony działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dążył do zawarcia umowy dożywocia. Istota jego przestępstwa polegała na tym, że pomimo złego stanu zdrowia psychicznego babci, który w pełni sobie uświadamiał, dążył dla swej korzyści do doprowadzania jej do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wykorzystując jej niezdolność do należytego pojmowania przedsiębranego działania
Jeśli kontakt notariusza D. S. (2) był powierzchowny, to oczywistym jest, że mógł nie zauważyć objawów otępienia (co wprost wynika z opinii biegłego P.) lub je zbagatelizować.
Z kolei co do świadka A. K., to jest ona po prostu niewiarygodna, nie wiadomo w jakim celu towarzyszyła oskarżonemu i w jakim celu potrzebna była aż jej osobista obecność podczas wizyty u notariusza. Prawdą jest, że obecnie jest lekarzem psychiatrą, ale jeśli nie dostrzegła objawów zespołu otępiennego u babci oskarżonego, to albo źle świadczy to o jej kwalifikacjach jako lekarza, albo też z pełną świadomością nie chciała dostrzec objawów zespołu otępiennego u Z. W., co z kolei może sugerować swego rodzaju współdziałanie świadka z oskarżonym w popełnieniu przypisanego mu czynu.
Nie jest wcale błędne ustalenie sądu I instancji, że z uwagi na swój stan Z. W. nie mogła świadomie uczestniczyć w czynnościach przesłuchania w charakterze świadka w niniejszej sprawie, jak i nie zachowała zdolności rozpoznania znaczenia swoich czynów i pokierowania swoim postępowaniem, pomimo że w protokole przesłuchania Z. W., gdy składała ona zawiadomienie o możliwości popełnienia przez oskarżonego przestępstwa na jej szkodę oraz wniosek o jego ściganie i ukaranie, nie ma wzmianki o tym, aby pokrzywdzona nie mogła samodzielnie składać zeznań.
Prawdą jest, że w protokole przesłuchania Z. W., gdy składała zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, nie ma wzmianki o tym, aby pokrzywdzona nie mogła samodzielnie składać zeznań, ale przecież z zeznań świadka policjanta P. I., który ją wówczas przesłuchiwał, jednoznacznie wynika dlaczego – że kontakt z nią był utrudniony i „Gdyby ta kobieta nie była w towarzystwie córki to ja na pewno nie uzyskałbym wszystkich potrzebnych mi informacji podczas przesłuchania.” (k. 670).
Nie jest wadliwie w stopniu mogącym mieć wpływ na treść zaskarżonego wyroku (art. 438 pkt 3 k.p.k.) ustalenie sądu meriti, że od sierpnia 2018 r. Z. W. leczyła się psychiatrycznie i neurologicznie, skoro dnia 23 sierpnia 2018 r. Z. W. udała się w towarzystwie swojej córki T. S. do (...) w (...) Centrum Medycznym (...) we W. i wówczas u Z. W. rozpoznano otępienie atypowe lub mieszane w chorobie Alzheimera oraz zalecono zastosowanie memantyny z powodu głębokiego procesu otępiennego (por. k. 11).
Pomimo braku jakiejkolwiek dalszej innej dokumentacji medycznej związanej z leczeniem procesu otępiennego, przecież Z. W. była badana przez biegłego C. P. (1), który jest lekarzem psychiatrą i wydał opinię, co do jej stanu zdrowia psychicznego. Jest on nie tylko zwykłym lekarzem, ale specjalistą – psychiatrą i dodatkowo biegłym sądowym, którego kompetencje nie budzą żadnych wątpliwości. Opinie odnośnie stanu zdrowia psychicznego Z. W., tożsame co do wniosków z opinią biegłego C. P., wydali także inni biegli lekarze psychiatrzy i biegła psycholog powołani w sprawach cywilnych, o których była mowa wcześniej.
Prawidłowe jest ustalenie, że wyrokiem z dnia 26 kwietnia 2022 r. Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Fabrycznej XI Wydział Cywilny w postępowaniu o sygn. akt XI C 109/19 dokonał uzgodnienia z rzeczywistym stanem prawnym treści księgi wieczystej prowadzonej do lokalu mieszkalnego, którego dotyczyła umowa wskazana w akcie oskarżenia.
Wbrew zarzutowi wyrok ten jest już prawomocny. Jak ustalił sąd odwoławczy, Sąd Okręgowy we Wrocławiu wyrokiem z dnia 31 stycznia 2024 r., sygn. akt II Ca 2549/22, oddalił apelację pozwanego M. S. (1) (por. k. 885).
Prawidłowe jest ustalenie sądu I instancji, że M. S. (1) działał ze z góry powziętym zamiarem w celu osiągnięcia korzyści majątkowej wyzyskując niezdolność swojej babci Z. W. do należytego pojmowania przedsiębranego działania wynikającego z głębokiego zespołu otępiennego, na który cierpiała pokrzywdzona.
Jak już wskazano wcześniej, kwestia czy oskarżony M. S. (1) miał zamiar wywiązywania się z umowy dożywocia, to jest zapewnienia utrzymania i wyżywienia Z. W., zapewnienia jej odpowiedniej pomocy i pielęgnowania w chorobie oraz wyprawienia własnym kosztem pogrzebu odpowiadającego miejscowym zwyczajom – nie ma istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy.
Umowa zawarta przez oskarżonego z Z. W. w dniu 11 października 2018 r. tylko pozornie miała bowiem charakter wzajemny, gdyż oskarżony nie oferował nic więcej niż to, co Z. W. już miała zapewnione, nie tylko ze strony oskarżonego, ale i swej córki, a matki oskarżonego, T. S.. Z. W. potrzebowała niewątpliwie więcej niż tylko wizyty, jak stwierdza obrońca, od 24 sierpnia 2018 r. trzy razy w tygodniu, a później dwa razy w tygodniu. Jej córka przychodziła do niej prawie codziennie. Pieniądze w kwotach po 500 zł przekazywane nieregularnie przez oskarżonego nie rozwiązywały problemów Z. W. związanych z codziennym funkcjonowaniem, tak samo cateringi, skoro przy jej stanie zdrowia nie była w stanie w pełni korzystać z tych posiłków.
Nadto, co najwyraźniej umyka obrońcy, wartość rynkowa mieszkania została w umowie dożywocia określona rażąco nisko na 98.000 zł, gdy tymczasem realna wartość mieszkania wynosiła przecież 314.000 zł, jak prawidłowo ustalił sąd I instancji. W związku z tym określona też w umowie dożywocia roczna wartość służebności osobistej ustanowionej przez oskarżonego na rzecz jego babci na 3.920 zł jawi się jako bardzo niska.
Niezasadne są też zarzuty obrazy przepisów prawa procesowego.
Obrońca stawia wspólny zarzut obrazy art. 5 § 2 k.p.k. i art. 7 k.p.k., gdy przecież w orzecznictwie sądowym jednoznacznie przyjmuje się, że zarzuty odwoławcze oparte o te przepisy mając charakter rozłączny. Jeżeli więc skarżący zarzuca wadliwą ocenę dowodów ujawnionych w sprawie, to nielogiczne jest podnoszenie zarzutu obrazy art. 5 § 2 k.p.k. Naruszenie zasady in dubio pro reo ma wszak miejsce wtedy, gdy sąd prawidłowo ocenił zebrane w sprawie dowody, ale ujawnione wątpliwości rozstrzygnął na niekorzyść oskarżonego, wbrew kierunkowi wymienionej zasady (wyrok SA we Wrocławiu z 24.05.2023 r., II AKa 287/22, LEX nr 3599262).
Ocena wyjaśnień oskarżonego w pełni mieści się w granicach art. 7 k.p.k. i w żadnej mierze nie narusza art. 5 § 2 k.p.k.
Nawet, jeśli Z. W. w przeszłości deklarowała, że chce przenieść na oskarżonego własność swego mieszkania, to przecież z jakichś powodów tego nie zrobiła, kiedy była w pełni władz umysłowych, jak i nie odwołała testamentu sporządzonego na rzecz córki.
Dowód z zeznań świadków A. K. i I. J. nie zostały pominięte, tylko sąd I instancji uznał, że w dużej mierze są po prostu niewiarygodne, zwłaszcza odnośnie stanu zdrowia psychicznego Z. W. i związanej z tym zdolności do w pełni świadomego rozporządzenia swym majątkiem w ramach umowy dożywocia. Nie zostały też pominięte zeznania świadka D. S. (2); przecież sąd I instancji wskazał w jakim zakresie daje im wiarę.
Prawidłowo uznano natomiast za wiarygodne zeznania świadka P. I.
Sąd odwoławczy już wcześniej odniósł się szczegółowo do tych dowodów osobowych i nie ma potrzeby powtarzać tożsamych rozważań.
Prawdą jest, że nie zostały uwzględnione opinie prywatne przedłożone przez oskarżonego, ale dlatego, że uznano, iż nie zasługują na uwzględnienie w świetle jednoznacznej pełnej opinii biegłego C. P. (1), który zarazem odniósł się do tych prywatnych opinii i zasadnie wskazał, dlaczego nie podziela zawartych w nich twierdzeń. To, że P. P. (1) i D. K. (1) są lekarzami o wieloletnim stażu wcale nie oznacza, że ich prywatne opinie są zasadne, tym bardziej, że w przeciwieństwie do biegłego P. nie badali osobiście Z. W. i nie mieli z nią bezpośredniego kontaktu.
Zarzut dotyczący opinii biegłego C. P. ma charakter stricte polemiczny z treścią jego opinii. Opinia biegłego P. jest zgodna z dokumentacją medyczną sporządzoną przez lekarza psychiatrę J. A. w ramach wizyty lekarskiej Z. W. w dniu 23 sierpnia 2018 r. w (...) Centrum Medycznym (...) we W. - (...), jak i opiniami innych biegłych, którzy wydali opinie w sprawach cywilnych (także po bezpośrednim kontakcie i osobistym badaniu Z. W.). Nadto dowody te są zgodne z zeznaniami świadka policjanta P. I., który miał osobisty kontakt z Z. W. odbierając od niej, a właściwie od jej córki, zawiadomienie o przestępstwie.
Prawidłowo w konsekwencji sąd I instancji oddalił wniosek obrony o przeprowadzenie dowodu z opinii Instytutu (...), ul. (...), (...)-(...) W. albo Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Prof. dr. J. S. w K. ul. (...) (...)-(...) K. lub Katedry Psychiatrii (...) im. P. we W., (...), (...)-(...) W., ewentualnie innego Instytutu specjalizującego się w psychiatrii lub neurologii na okoliczność, czy u pokrzywdzonej Z. W. w dniu 11 października 2018 r. występowały przesłanki do rozpoznawania otępienia głębokiego, czy występowały wówczas łagodne zaburzenia procesów poznawczych lub co najwyżej otępienie łagodne, jakie motywy przyświecały pokrzywdzonej Z. W., przy podpisywaniu w tym dniu umowy dożywocia przenoszącej własność na rzecz oskarżonego, czy były racjonalne intelektualnie i uzasadnione emocjonalnie, czy pokrzywdzona Z. W. w dniu 11 października 2018 r. miała zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia czynności w której uczestniczyła i rozumiała znaczenia składanych przez siebie i oskarżonego oświadczeń woli i czy oskarżony w dniu 11 października 2018 r. wiedział o istnieniu w tym dniu u Z. W. takiego stanu zdrowia, który uniemożliwiał jej zawarcie ważnej umowy dożywocia w szczególności, a jeśli tak, to na podstawie jakich dowodów można ustalić u oskarżonego istnienie takiej wiedzy.
Jak przyjmuje się jednolicie w judykaturze, to, że strona nie jest zadowolona z treści opinii i zgłasza co do niej zastrzeżenia nie jest przesłanką powołania nowego biegłego w sytuacji, gdy dotychczasowa opinia jest pełna, jasna i niesprzeczna wewnętrznie, jak i z innymi opiniami, a więc nie zachodzą warunki z art. 201 k.p.k. (por. np. wyrok SA w Białymstoku z 15.06.2022 r., II AKa 31/22, LEX nr 3576165; podobnie wyrok SA w Warszawie z 16.03.2021 r., II AKa 129/20, LEX nr 3184227).
Sąd Najwyższy wprost stwierdza w swoim orzecznictwie, że (cyt.) „Dowód z opinii biegłego powinien być przystępny i przekonujący dla sądu, jako organu, który ostatecznie go weryfikuje przesadzając w wyroku o jego wartości dowodowej. Jeżeli zatem sąd swoje stanowisko w tym przedmiocie szczegółowo umotywował, to fakt, iż opinia taka nie jest przekonywująca dla stron, czy wręcz nie spełnia ich oczekiwań, nie jest przesłanką dopuszczenia kolejnej opinii. Trudno zakładać, mając na uwadze obowiązujący model postępowania rozpoznawczego w polskiej procedurze karnej, w tym m.in. treść art. 170 § 5 k.p.k., aby sąd (organ procesowy), raz za razem, powoływał kolejnego biegłego celem wydania opinii w sprawie, aż któryś z nich złożyłby opinię wykazującą to, co dana strona zamierzała udowodnić.” (postanowienie SN z 17.03.2020 r., II KK 324/19, LEX nr 3122735; podobnie postanowienie SN z 22.02.2022 r., II DK (...), LEX nr 3342612).
Niezasadny jest też zarzut obrazy art. 17 § 1 pkt 10 k.p.k. w zw. z art. 12 § 1 k.p.k. Zdaniem obrońcy, obraza ta polega na ściganiu oskarżonego, mimo że – skoro zarówno w chwili zawierania umowy z oskarżonym, jak i przy składaniu zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przez oskarżonego przestępstwa na jego szkodę, Z. W. znajdowała się w stanie wyłączającym świadome podjęcie decyzji i wyrażenie woli – to nie była w stanie skutecznie złożyć takiego wniosku, co oznacza, że T. S. nie mogła, wobec śmierci Z. W. na podstawie art. 52 § 1 k.p.k. wykonywać praw, które by przysługiwały Z. W., gdyby ta śmierć nie nastąpiła, nie mogła także sanować tego braku, gdyż taka ewentualność nie jest przewidziana w obowiązujących przepisach.
W związku z powyższym zauważyć należy, że czym innym jest zawarcie umowy dożywocia ze wszystkimi tego skutkami, a czym innym złożenie wniosku o ściganie. Przecież nawet, co do małych dzieci, będących osobami najbliższymi dla sprawcy, przyjmuje się, że mają one osobiste uprawnienie do skorzystania z prawa do odmowy składnia zeznań, jako osoba najbliższa, o ile mogą to zrobić z dostatecznym rozeznaniem. Wydaje się więc, że Z. W., pomimo zaawansowanego procesu otępiennego, mogła z dostatecznym rozeznaniem złożyć wniosek o ściganie oskarżonego.
Nawet zaś przyjmując, że nie miała dostatecznego rozeznania, to zgodnie z art. 51 § 3 k.p.k., jeżeli pokrzywdzonym jest osoba nieporadna, w szczególności ze względu na wiek lub stan zdrowia, jego prawa może wykonywać osoba, pod której pieczą pokrzywdzony pozostaje.
Nie budzi przy tym wątpliwości, że Z. W. pozostawała pod pieczą swej córki T. S..
Nadto jak stanowi 51 § 2 k.p.k., jeżeli pokrzywdzonym jest małoletni albo ubezwłasnowolniony całkowicie lub częściowo, prawa jego wykonuje przedstawiciel ustawowy albo osoba, pod której stałą pieczą pokrzywdzony pozostaje.
Z. W. została całkowicie ubezwłasnowolniona w dniu 16 listopada 2020 r., a tym samym T. S. sprawująca nad pokrzywdzoną stałą pieczę mogła jej prawa wykonywać także na tej podstawie.
Wreszcie zgodnie z art. 52 § 1 k.p.k., w razie śmierci pokrzywdzonego prawa, które by mu przysługiwały, mogą wykonywać osoby najbliższe lub osoby pozostające na jego utrzymaniu, a w wypadku ich braku lub nieujawnienia - prokurator, działając z urzędu.
Po śmierci Z. W. pisemny wniosek o ściganie złożyła jej córka T. S., do czego w świetle treści art. 52 § 1 k.p.k. miała pełne prawo (por. pisemny wniosek z dnia 8 czerwca 2021 r. – k. 470)
Jest też oczywistym, że brak wniosku o ściganie złożonego przez osobę uprawnioną można uzupełnić i że można to zrobić na każdym etapie postępowania, o ile nie doszło do przedawnienia karalności danego przestępstwa (por. wyrok SN z 26.03.2019 r., V KK 118/18, LEX nr 2671084; także wyrok SN z 6.06.2019 r., IV KK 289/18, LEX nr 2680334.
Dlatego też nie zasługiwały na uwzględnienie wnioski apelacyjne obrońcy o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie oskarżonego, o umorzenie postępowania, jak i o uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.
Z powyższych przyczyn niezasadny jest też zarzut trzeciego obrońcy z wyboru, adw. D. K. (2), zgłoszony na rozprawie odwoławczej w postaci wystąpienia negatywnej przesłanki procesowej z art. 17 § 1 pkt 10 k.p.k.
Odnosząc się do związanej z tym argumentacji obrońcy podkreślić należy, że nie zachodzi tutaj przypadek braku skargi uprawnionego oskarżyciela, gdyż sprawa toczy się z oskarżenia publicznego i to prokurator wniósł akt oskarżenia, a nie Z. W. czy T. S.. Rola Z. W. względnie T. S. sprowadzała się do złożenia wniosku o ściganie (który jak wyżej wykazano został skutecznie złożony), jak i występowania w sprawie w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Tym samym T. S. była uprawniona jako oskarżyciel posiłkowy do wniesienia apelacji od pierwotnego wyroku Sądu Okręgowego we Wrocławiu wydanego w niniejszej sprawie uniewinniającego oskarżonego M. S. (1).
W konsekwencji niezasadny też był wniosek tego obrońcy zgłoszony na rozprawie odwoławczej o umorzenie postępowania w oparciu o art. 17 § 1 pkt 10 k.p.k., skoro w sprawie został skutecznie złożony wniosek o ściganie M. S. (1) o czyn popełniony na szkodę jego babci Z. W..
Twierdzenie zaś obrońcy, że T. S. manipulowała Z. W. odnośnie złożenia zawiadomienia o przestępstwie i wniosku o ściganie jest zwykłem nadużyciem w sytuacji, gdy jednoznacznie ustalono, że Z. W. ze względu na swój stan zdrowia nie mogła skutecznie zawrzeć z oskarżonym niekorzystnej dla niej umowy dożywocia, której to czynności i niekorzystnych skutków nie była w stanie już po prostu zrozumieć ze względu na stopień zaburzenia u niej czynności psychicznych związanych z zawansowanym procesem otępiennym.
Tak więc sąd I instancji prawidłowo uznał, że oskarżony swoim zachowaniem wyczerpał ustawowe znamiona przestępstwa z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k.
Wymierzona za przypisany czyn kara nie była bezpośrednio kwestionowana w zarzutach apelacyjnych. Zdaniem sądu odwoławczego, niewątpliwie nie przekracza ona stopnia zawinienia oskarżonego i w pełni odpowiada stopniowi społecznej szkodliwości popełnionego czynu.
Z tych względów zaskarżony wyrok utrzymano w mocy.
Skoro nie uwzględniono apelacji oskarżonego, należało obciążyć go kosztami postępowania odwoławczego, na które składają zwrot poniesionych wydatków (koszt doręczeń pism) i opłata za drugą instancję od wymierzonej kary. Rozstrzygnięcie w tym zakresie oparto o treść art. 627 k.p.k. w zw. z art. 636 § 1 k.p.k. i § 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 czerwca 2003 r. w sprawie wysokości i sposobu obliczania wydatków Skarbu Państwa w postępowaniu karnym (t.j. Dz. U. z 2013 r. poz. 663 z późn. zm.) oraz art. 2 ust. 1 pkt 3 w zw. z art. 8 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (t.j. Dz. U. z 2023 r. poz. 123 z późn. zm.).
Mając na uwadze powyższe Sąd Apelacyjny, jako sąd odwoławczy, orzekł jak w wyroku.
SSA Andrzej Szliwa |
SSA Artur Tomaszewski |
SSA Bogusław Tocicki |