II Ca 2468/13
Dnia 14 kwietnia 2014 roku
Sąd Okręgowy w Krakowie, Wydział II Cywilny Odwoławczy
w składzie następującym:
Przewodniczący: SSO Grzegorz Buła
Sędziowie: SO Renata Stępińska (spr.)
SR (del.) Paweł Krystyniecki
Protokolant; Marta Podsiadło
po rozpoznaniu w dniu 1 kwietnia 2014 roku w Krakowie
na rozprawie
sprawy z powództwa J. C.
przeciwko W. M., Z. M. i W. S.
o zapłatę
na skutek apelacji powoda
od wyroku Sądu Rejonowego dla Krakowa – Podgórza w Krakowie
z dnia 5 września 2013 roku, sygn. akt I C 1456/12/P
1. zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że nadaje mu brzmienie:
„I. zasądza od pozwanych W. M., Z. M. i W. S. solidarnie na rzecz powoda J. C. kwotę 8.596,49 (osiem tysięcy pięćset dziewięćdziesiąt sześć złotych czterdzieści dziewięć groszy) z ustawowymi odsetkami od dnia 5 kwietnia 2012 roku do dnia zapłaty;
II. oddala powództwo w pozostałym zakresie;
III. zasądza od powoda na rzecz pozwanych solidarnie kwotę 1.058,16 zł (jeden tysiąc pięćdziesiąt osiem złotych szesnaście groszy) tytułem kosztów procesu;
IV. nakazuje ściągnąć od powoda J. C. na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego dla Krakowa – Podgórza w Krakowie kwotę 2.771,60 (dwa tysiące siedemset siedemdziesiąt jeden złotych sześćdziesiąt groszy) tytułem zwrotu wydatków wyłożonych tymczasowo ze Skarbu Państwa;
IV. nakazuje ściągnąć od pozwanych Z. M., W. M. i W. S. solidarnie na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego dla Krakowa – Podgórza w Krakowie kwotę 608,40 zł (sześćset osiem złotych czterdzieści groszy) tytułem zwrotu wydatków wyłożonych tymczasowo ze Skarbu Państwa.”;
2. oddala apelację w pozostałej części;
3. zasądza od powoda na rzecz pozwanych solidarnie kwotę 341,40 zł (trzysta czterdzieści jeden złotych czterdzieści groszy) tytułem kosztów postępowania odwoławczego.
wyroku z dnia 14 kwietnia 2014 r.
Powód J. C. domagał się zasądzenia od pozwanych Z. M., W. S. i W. M. kwoty 47.400 zł z odsetkami ustawowymi liczonymi od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty.
W uzasadnieniu podniósł, że 20 marca 2006 r. zawarł z pozwanymi - prowadzącymi spółkę cywilną, umowę o dostarczenie i montaż świetlika dachowego, żaluzji rozsuwanych ręcznie, zabudowy attyki w jego budynku w Z.. Termin zakończenia prac upłynął 30 maja 2006 r. W 2007 r. po raz pierwszy ujawniły się wady prac, skutkiem których doszło do zalania ocieplenia elewacji budynku, prawdopodobnie na skutek zamontowania zbyt wysokich koszy, nieadekwatnej wielkości rur spustowych i otworów odprowadzających wodę z dachu i rozszczelnienie membrany. Powód wezwał pozwanych do usunięcia wad pismem z 11 października 2007 r., które jednakże nie zostały należycie usunięte, a powód wielokrotnie zwracał im uwagę na przecieki z dachu. Po odwilży z 2009 r. pozwani wykonali prace hydroizolacyjne, które nie rozwiązały problemu, gdyż z początkiem 2011 r. doszło do ponownego zalania. Powód zlecił wykonanie ekspertyzy, w której w czerwcu 2011 r. oraz sierpniu 2011 r. rzeczoznawca stwierdził szereg nieprawidłowości przy zastosowaniu membrany, kleju, nieprawidłowym uszczelnieniu słupków stalowych i zastosowaniu nieodpowiednich rur odpływowych.
Zaskarżonym wyrokiem z dnia 5 września 2013 r., sygn. akt I C 1456/12/P, Sąd Rejonowy dla Krakowa-Podgórza w Krakowie w punkcie I oddalił powództwo; w punkcie II zasądził od powoda na rzecz pozwanych solidarnie kwotę 2.451 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego; w punkcie III nakazał ściągnąć od powoda na rzecz Skarbu Państwa-Sądu Rejonowego dla Krakowa-Podgórza w Krakowie kwotę 3.380 zł tytułem zwrotu wydatków wyłożonych tymczasowo przez Skarb Państwa.
Sąd I instancji ustalił, że w trakcie budowy budynku mieszkalnego w Z., na podstawie pisemnej umowy z dnia 20 marca 2006 r. powód zlecił pozwanym - prowadzącym działalność gospodarczą w formie spółki cywilnej (...) - wykonanie, dostarczenie i montaż świetlika dachowego, żaluzji rozsuwanych ręcznie, zabudowy attyki na dachu budynku. Strony w umowie tej postanowiły, że wykonawca na szczelność zabudowy attyki daje gwarancję 7 lat, zobowiązuje się do usuwania wad w terminie uzgodnionym z zamawiającym, w tym dokonania oględzin w terminie 24 godzin od zgłoszenia wady. Nadto zamawiający może usunąć w zastępstwie wykonawcy i na jego koszt wady nieusunięte w uzgodnionym terminie. Umowa ta została wykonana do 30 maja 2006 r., a kolejne prace w obrębie dachu kontynuowała (...) sp. z o.o., nadzorowana przez kierownika budowy T. Z.. Projekt budynku nie przewidywał oznaczonego pokrycia dachowego, a powód zdecydował się na pokrycie go membraną. Z powodu braku fachowców w tej materii po stronie generalnego wykonawcy obiektu, powód 23 czerwca 2006 r. zlecił pozwanym wykonanie położenia membrany na dachu. Strony uzgodniły, że pozwani wykonają na przygotowanej przez innego wykonawcę wylewce oraz na warstwie izolacji z polistyrenu ekstrudowanego położenie geowłókniny (66,3 m2), następnie membrany (...) (66,3 m2), osadzą też 4 kosze odprowadzające wodę z dachu, dostarczą i zamontują 4 rury spustowe z zastosowaniem 16 przejść przez dach. Na tę warstwę miała być położona warstwa wykończeniowa: geowłóknina i balast z kamieni otoczaków. Oferta wykonawcza nie obejmowała zakupu przez pozwanych: izolacji termicznej, balastu, geowłókniny pod kamień, mat grzewczych do koszy (przy rurach spustowych), a materiały te miał zakupić powód. Prace rozpoczęły się jesienią 2006 r. i zostały zakończone do grudnia 2006 r. Za wykonaną pracę pozwani otrzymali kwotę 9.850 zł. Pozwani przystąpili do robót na niewłaściwie przygotowanej powierzchni dachu: nie zawierającej odpowiednich spadków, nie pokrytej należytą warstwą izolacyjną, tj. na płytach styroduru ułożonych luźno obok siebie i nieprzymocowanych. W efekcie po położeniu geowłókniny i membrany, całość uginała się przy chodzeniu po powierzchni. Pozwani zdali front robót, bez zabezpieczenia powierzchni membrany, wiedząc o kontynuowaniu prac wykończeniowych przy dachu przez inną ekipę. Powód nie zakupił balastu i nie ułożył tej warstwy na pokryciu dachowym. Zamierzał zakupić płyty, tak by na dachu nie porastała mu trawa. Odnośnie pokrycia dachu membraną i geowłókniną oraz osadzenia koszy i rur spustowych, pozwani nie udzielili powodowi gwarancji jakości. W dniu 29 stycznia 2007 r. z placu budowy domu zszedł kierownik robót T. Z.. Natomiast wczesną wiosną 2007 r. powód stwierdził, że na dachu zbiera się woda (ok. 5 cm), jej nadmiar wylewa się po obu stronach budynku na ocieplenie. Najpierw trwał proces reklamacyjny z generalnym wykonawcą, skoncentrowany pierwotnie na usuwaniu wad budowy komina i jego połączenia z powierzchnią membrany. Pozwani o konieczności udziału w procesie reklamacyjnym zostali powiadomieni przez powoda dopiero pismem z daty 11 października 2007 r., a przez generalnego wykonawcę pismem z daty 9 lipca 2007 r. Generalny wykonawca wykonał prace naprawcze. Pismem z 8 stycznia 2011 r. powód kolejny raz informował pozwanych o ponownym przeciekaniu wody przez dach i komin do wnętrza domu, w tych samych miejscach co poprzednio. Wykonana na jego zlecenie ekspertyza z lutego 2010 r., wskazywała jako zasadniczy problem - wykonanie niezgodnie z projektem kominów (trzy wyloty wentylacyjne jeden spalinowy), obróbek kominowych i prac przy wylocie wentylacyjnym, które nie zostały zlecone pozwanym. Ekspertyza z czerwca i sierpnia 2011 r., jako przyczynę zalewania domu wskazała przede wszystkim wadliwe położenie membrany: z fałdami, pęcherzami, miejscami pustymi, przy zbyt wąskich pasach łączenia arkuszy membrany, niską jakość kleju, na wadliwym podłożu (nieprzepuszczającym powietrza, nieprzygotowanym z należytym spadkiem), przy wadliwym uszczelnieniu styków słupków stalowych opartych na dachu, nieprawidłowym zastosowaniu rur odpływowych ze szwem, podatnych na rozsadzanie podczas roztopów. Pozwani uznali zarzuty powoda stwierdzone w dostarczonej im ekspertyzie za bezzasadne. W dniu 23 maja 2011 r. na żądanie powoda wykonali próbę szczelności dachu, przez jego zalanie na okres 6 godzin wodą do 10 cm wysokości, przy zamkniętych spustach. Stwierdzili, że nie ma żadnych przecieków, natomiast uszkodzone są mechanicznie rury spustowe. Uznali, że skoro przeciekanie dachu ma miejsce po roztopach wiosennych, a nie w czasie opadów atmosferycznych, to przyczyną przeciekania mogło być zalodzenie koszy i nadmierne spiętrzenie wody na dachu budynku. Zwrócili powodowi uwagę, na konieczność zabezpieczenia membrany przed zasysaniem przez wiatr i wykonanie balastu. Na podstawie umowy z dnia 12 sierpnia 2011 r., powód we wrześniu 2011 r. usunął wady dachu przez: zdjęcie całkowicie poniszczonej dziurawej, nienadającej się do ponownego wykorzystania membrany oraz warstw syroduru i geowłówkniny, wykonanie nowych spadków betonowych na dachu w kierunkach odprowadzających wodę, ułożenie styroduru na stropie, folii ze zbrojeniem, przeróbkę koszy odprowadzających wodę, przeróbkę rur odpowietrzających, komina, pieca z zamianą rur plastikowych na chromowe- stalowe na odcinku tarasu, docieplenie murów strodurem, obróbkę blachą boków muru dachowego z wywinięciem na izolację płyty i obróbkę tej blachy papą termozgrzewalną, wykonanie izolacji betonu i między betonem oraz blachą papą termozgrzewalną z dodatkową warstwą na łączeniach, wykonanie izolacji góry muru na całej grubości – izolacja papą termozgrzewalną, z dodatkową warstwą na łączeniach. Za naprawę dachu powód zapłacił 47.400 zł. Naprawa ta wykonana została przez S. J. skutecznie. Wartość kosztorysowa prac naprawczych, sprowadzających się do demontażu nawierzchni membrany położonej przez pozwanych (z założeniem, że podłoże pod membranę i urządzenia warunkujące jej montaż są wykonane bez zarzutu, a przy pracach naprawczych wykorzystuje się w granicach zgodności ze sztuką maksymalną ilość materiałów zdejmowanych) wynosi 2.240,98 zł tytułem robocizny, 3.615,15 zł tytułem kosztów materiałowych i 102,82 zł wynagrodzenia za dowóz materiałów. Natomiast przy założeniu, że prace naprawcze obejmują także koszt izolacji termicznej, balast, położenie geowłókniny i mat grzewczych do koszy spustowych, wartość kosztorysowa kosztów robocizny wzrasta do 6.430,24 zł, koszty zakupu materiałów do 17.361,73 zł, a koszt dowozu i rozładunku materiałów do kwoty 1.832,42 zł.
Oceniając materiał dowodowy, Sąd Rejonowy wskazał, że za niewiarygodne uznał, jakoby pozwani nie zawarli bezpośrednio z powodem umowy w przedmiocie położenia membrany na dachu jego budynku. Relacje kierownika budowy, oferta cenowa pozwanych z oświadczeniem woli powoda umieszczonym na niej (k. 167), jak również brzmienie art. 61 i art. 66 k.c. nie pozostawiają wątpliwości, że oprócz i niezależnie od umowy ściśle związanej z budową attyki, czy świetlika na dachu, strony osobiście zawarły inną umowę o wartości 9.850 zł, przedmiotem której było położenie na powierzchni dachu 66,3 m2 warstwy geowłókniny, na takiej samej powierzchni membrany, z osadzeniem 4 koszy i 4 rur spustowych, z osadzeniem balastu (dostarczonego przez powoda) na geowłókninie. W oparciu o zeznania powoda, znajdujące oparcie także w dokumentacji złożonej do akt sprawy, Sąd I instancji ustalił przebieg oraz zakres procesu reklamacyjnego i zwrócił uwagę na pojawienia się wad już na etapie odbioru prac (a raczej ich nieodbierania). Powód wskazał, że nie został sporządzony protokół odbioru ww. prac, z powodu zgłoszonych przez niego zastrzeżeń, natomiast pozwani tłumaczyli mu, że pofałdowania naciągną się na słońcu, a odnośnie styroduru i estetyki wykonania, że nie powinno mu to przeszkadzać, bo nie będzie tam chodził. W tym kontekście i wobec okoliczności, że powód po wykonaniu prac zapłacił pozwanym, Sąd I instancji wywnioskował, że zaakceptował on stan rzeczy w chwili zakończenia robót. Nadto za niewiarygodne uznał zeznanie powoda, jakoby pierwsze zalanie budynku wodą z przeciekającego dachu, miało miejsce dopiero w 2009 r., bowiem nie przedstawił żadnych dokumentów reklamacyjnych, stwierdzających taką datę, a załączone do pozwu dokumenty i zeznania powoda wskazują, że problem przeciekania dachu ujawnił się już w 2007 r. Za niewykazaną uznał Sąd Rejonowy okoliczność, jakoby prace zostały wykonane przez pozwanych zgodnie ze sztuką. W oparciu natomiast o obszerną, spójną, logiczną i przekonującą opinię biegłego Z. S. ustalił, że kluczowym błędem pozwanych było przystąpienie do prac, bez sprawdzenia podłoża lub przy lekceważącym podejściu do stanu tego podłoża. Nadto wykonane połączenia membrany (arkuszy między sobą i z elementami urządzeń na dachu: attyką, świetlikiem, wylotami, rurami, koszami spustowymi) były niewłaściwe – za wąskie, z zastosowaniem niewłaściwego kleju, zza dużym luzem materiału podatnym na fałdy. Pozwani wykonywali swoje prace, mimo że nie wszystkie urządzenia wylotowe spod dachu zostały zakończone (zamiast wylotu wentylacyjnego były ustawione płyty osb). Brak protokołu odbioru prac -zdaniem Sądu Rejonowego - świadczy o tym, że w tym obrębie nie zostały one wykonane w całości, zgodnie z umową. Nie budziło jego wątpliwości, że odpowiedzialność za nieułożenie balastu spoczywa także na powodzie, który rzeczonego materiału nie zapewnił, a uiścił pozwanym wynagrodzenie w całości. Zapłata całego wynagrodzenia dowodzi zgody powoda i jego akceptacji, co do zakresu wykonania umowy stron. Jednocześnie w ocenie Sądu I instancji, pozostawienie membrany konsumentowi, nie mającemu żadnej profesjonalnej wiedzy co do jej wytrzymałości - w stanie niezabezpieczonym, przy świadomości kontynuowania prac w obrębie budynku i dachu naraziło powoda, dodatkowo przy niesztywnym, źle wyprofilowanym podłożu, usytuowaniu rur spustowych wyżej niż powierzchnia membrany, na dodatkowe uszkodzenia pokrywy dachowej. Biegły zaś szczegółowo, przekonywująco i obszernie odparł zgłaszane przez pozwanych zarzuty do opinii, tak odnoszące się do upływu czasu, jak i oddziaływania osób trzecich i czynników atmosferycznych na membranę. Wartości kosztorysowe prac naprawczych w obrębie połaci dachowej, które mieli obowiązek w odpowiednim czasie wykonać pozwani, a wykonał je we wrześniu 2011 S. J. Sąd Rejonowy ustalił w oparciu o opinię biegłego Z. S.. Zwrócił też uwagę, że jedynie część kwoty dochodzonej pozwem, pokrywa się z wartością prac naprawczych, do których wykonania zobowiązani byliby pozwani.
Mając na uwadze powyższe, Sąd I instancji stwierdził, że powództwo było bezzasadne. Powód zlecił bowiem wykonanie zastępcze, w ramach zawartej z pozwanymi umowy gwarancji jakości, jednak wykonanie to nie odnosiło się do robót objętych gwarancją jakości. Strony łączyły bowiem dwie osobne umowy: o wykonanie attyki, świetlika i montaż żaluzji z daty 20 marca 2006 r., gdzie udzielono gwarancji oraz umowa o dzieło, na podstawie oferty z 23 czerwca 2006 r., zgodnie z którą pozwani mieli położyć na oznaczonym etapie prac inwestycyjnych – budowlanych pokrycie warstwy szczelnej na dachu złożonej z geowłókniny, membrany i w założeniu balastu z otoczaków i geowłókniny pod balastem. Odnośnie tych prac, pozwani nie udzielili powodowi żadnej gwarancji jakości. Powód nie mógł zatem skutecznie powoływać się na wykonanie zastępcze prac gwarancyjnych, zwłaszcza że jest ono przewidziane wyłącznie na wypadek niewykonania zasadniczego obowiązku umownego, nie zaś w procesie reklamacyjnym wad dzieła. Chodzi o niewykonanie zobowiązania w całości lub w części, nie zaś o wykonanie zobowiązania nienależycie. Cały bowiem kompleks problemów wiążących się z rękojmią za wady rzeczy sprzedanej, niezgodnością towaru z umową, wadami dzieła, czy też wadami robót budowlanych, jako związanych z nienależytym wykonaniem zobowiązania, regulowany jest wyczerpująco przepisami szczególnymi. Skoro ustawodawca uregulował wprost rodzaje roszczeń związanych z nienależytą jakością rzeczy sprzedanej, dzieła, czy robót budowlanych (art.: 556-558, 637-638, 656 k.c.), nadto sposoby ich dochodzenia, nie jest możliwe dowolne działanie i zastępowanie (bez umocowania ustawowego) jednych roszczeń innymi. Sąd I instancji podkreślił, że powód zlecając prace naprawcze na dachu, nie przywrócił należytej jakości pracom wykonanym przez pozwanych, lecz wykonał zupełnie inne i od nowa pokrycie dachowe, przy zastosowaniu zupełnie innej technologii krycia dachu. Natomiast nie budziło jego wątpliwości, że prace wykonane do grudnia 2006 r. przez pozwanych, w ramach prowadzonej przez nich działalności gospodarczej, nie były należytej jakości. Pozwani przystąpili do krycia dachu bez sprawdzenia istnienia wystarczających dla danej połaci spadków, albo pomimo stwierdzenia braków w tym zakresie. Nadto płyty styroduru nie były ze sobą złączone w żaden sposób, a jedynie ułożono je obok siebie. Mimo iż, podłoże uginało się przy chodzeniu po nim, pozwani położyli membranę, przy zastosowaniu niewłaściwych połączeń (za wąskie zakładki) i przy słabej jakości kleju. W toku normalnej eksploatacji, przez którą należy uznać poddawanie połaci dachowej czynnikom atmosferycznym o różnym natężeniu (w naszym klimacie nawet silnym), czy nawet prace naprawcze innej ekipy budowlanej na dachu przy kominie, membrana poddawana była naciskom, które przy przywołanej niewłaściwej technice jej położenia, doprowadziły do jej uszkodzenia (pofałdowania, podziurawienia, rozklejenia). Pozwani pomimo założenia, że na membranę ułożą zakupiony przez powoda balast, zeszli z placu robót, mimo że balast nie został ułożony (z winy powoda, który balastu nie zakupił, jakkolwiek trzeba też wnioskować, że skoro powód zapłacił całość wynagrodzenia, to zwolnił powodów z obowiązku świadczenia pokrycia balastem), niemniej bez jakiegokolwiek zabezpieczenia membrany geowłókniną, z wyznaczeniem przejść chroniących membranę choćby przy pracach, które w obrębie dachu miały być dalej kontynuowane. Sąd I instancji uznał, że stwierdzenie wadliwego podłoża uniemożliwiającego należyte położenie membrany, winno skutkować powstrzymaniem się pozwanych przed wykonaniem prac związanych z położeniem membrany. Pozwani nawet nie twierdzili, by uprzedzali powoda o wadliwości podłoża, by w konsekwencji przejął na siebie ryzyko wad w obrębie samej membrany. Zaniedbania w tym zakresie, skutkowały powstaniem fałd, dziur, rozwarstwień i nieszczelności w membranie i w efekcie całkowitym jej zniszczeniem. Sąd Rejonowy nie miał wątpliwości, że skutkiem lekkomyślnego, niedbałego działania i zaniechania pozwanych, powód poniósł szkodę, przy czym zdjęcie geowłókniny i membrany oraz ponowne ich ułożenie, to koszt niespełna 6.120 zł, nie zaś dochodzone pozwem 47.400 zł. Przyjmując, że działanie i zaniechanie pozwanych stanowiło delikt (art. 415 k.c.), roszczenie powoda w ocenie Sądu I instancji było przedawnione, stosownie do art. 443 1 k.c. Szkoda w postaci nieszczelnej warstwy membrany ujawniła się bowiem już na etapie zakładanego terminu odbioru prac (pofałdowania, brak estetyki), a potem wiosną 2007 r. (w tym czasie reklamowano pierwsze przecieki, a zatem rozszczelnienie izolacji dachu u generalnego wykonawcy obiektu), czy też na początku września 2007 r. Natomiast powód nie wykazał, pomimo zarzutu przedawnienia, że doszło do przerwy lub zawieszenia biegu przedawnienia.
Sąd Rejonowy uznał też, że gdyby dochodzone roszczenie rozważać z perspektywy odpowiedzialności kontraktowej pozwanych, to i w tym zakresie powód utracił uprawnienia reklamacyjne oraz odszkodowawcze. Umowę zawarł powód - konsument z osobami zawodowo trudniącymi się pracami oznaczonego rodzaju – przedsiębiorcami. Pomimo, iż umowa ta została zawarta w czasie trwania złożonego przedsięwzięcia budowlanego, miała charakter umowy o dzieło, bowiem nie wymagała dokumentacji projektowej, nie poległa na wykonaniu prac budowlanych, w tym objętych pozwoleniem na budowę i nie podlegała zgłoszeniu jako robota budowlana, o której mowa w ustawie Prawo budowlane. Nie została zastrzeżona także projektem budowlanym budynku powoda, a położenie membrany na geowłókninie i warstwie izolacyjnej było rozwiązaniem nieprzewidzianym w tym projekcie. W konsekwencji Sąd Rejonowy uznał, że strony zawarły umowę rezultatu - umowę o dzieło w rozumieniu art. 627 k.c., przy czym ze względu na przedmiot umowy w części nieodnoszący się do wykonania rzeczy ruchomej, pomimo zawarcia umowy w relacji przedsiębiorca - konsument, do oceny prawnej dochodzonego roszczenia nie będą miały zastosowania przepisy szczególne o sprzedaży konsumenckiej. Postępowanie dowodowe wykazało, iż pozwani nie sprostali wykonaniu umowy zgodnie z jej treścią i celem (art. 354 k.c.), jednakże uprawnienia powoda żądania naprawy dzieła lub obniżenia ceny, a nawet odstąpienia od umowy wygasły już z upływem miesiąca od daty stwierdzenia wady (art. 638 k.c. w zw. z art. 563 k.c.), z upływem roku od daty oddania dzieła (art. 638 k.c. w zw. z art. 568 k.c.). Roszczenia o naprawienie szkody na skutek niewłaściwego wykonania umowy, jako roszczenia wynikające z umowy o dzieło, przedawniły się natomiast z upływem lat dwóch od daty oddania dzieła (art. 471 w zw. z art. 646 k.c.).
O kosztach procesu orzekł na podstawie art. 98 k.p.c. oraz art. 108 k.p.c. i art. 113 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (Dz.U. z 2010 r. nr 90, poz. 594 ze zm.).
W apelacji od całości powyższego wyroku, powód zarzucił naruszenie:
1. przepisów prawa materialnego, a to:
- art. 627 k.c. i art. 647 k.c., poprzez dokonanie błędnej subsumcji ustalonego stanu faktycznego i przyjęcie, iż zawarta pomiędzy stronami umowa miała charakter umowy o dzieło, nie zaś umowy o roboty budowlane,
- art. 656 w zw. z art. 637 i 638 k.c. w zw. z art. 568 § 1 k.c. w zw. z art. 471 i nast. k.c., poprzez ich błędną wykładnię i przyjęcie, że doszło do przedawnienia roszczeń powoda,
- art. 637 k.c. w zw. z art. 638 k.c. w zw. z art. 646 k.c., poprzez ich błędną wykładnię i przyjęcie, iż doszło do przedawnienia roszczeń powoda względem pozwanych,
- art. 118 k.c., poprzez jego niezastosowanie i przyjęcie, iż doszło do przedawnienia roszczeń powoda, pomimo iż nie upłynął 10-letni okres przedawnienia wskazany w art. 118 k.c.,
- art. 471 k.c., poprzez jego niezastosowanie, pomimo powstania szkody po stronie powoda,
- art. 480 k.c., poprzez bezzasadne przyjęcie, iż nie znajduje on zastosowania w niniejszej sprawie,
2. naruszenie przepisów postępowania, które miały wpływ na wynik sprawy, a to art. 233 k.p.c., poprzez dowolną ocenę zgromadzonego materiału dowodowego: zeznań świadków, dokumentów oraz przesłuchania stron i błędne przyjęcie, iż doszło do odbioru przez powoda wykonanych prac (przedmiot prac został mu wydany).
W konkluzji apelujący wnioskował o zmianę zaskarżonego wyroku i uwzględnienie powództwa, ewentualnie o uchylenie tego wyroku w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd I instancji, przy zasądzeniu na jego rzecz solidarnie od pozwanych kosztów procesu za obie instancje.
W uzasadnieniu powód wskazał, że wykonywane przez firmę pozwanych prace nie stanowiły odrębnego „dzieła", lecz były fragmentem szerszych prac budowlanych, związanych z budową budynku w Z., wykonywanych co do zasady przez inny podmiot ( (...) sp. z o.o.), zaś z braku fachowców w zakresie technologii montażu okładziny dachowej - ostatecznie powierzonych pozwanym. Niewątpliwie zatem były to prace budowlane, które winny być wykonane stosownie do zasad wiedzy technicznej, jak też czynione były na podstawie szczegółowych ustaleń, co do charakteru prac, ich zakresu, sposobu wykonywania, etc. Ustalenia między stronami miały de facto charakter projektu, o którym mowa w art. 647 k.c. Apelujący odwołał się do poglądów Sądu Najwyższego w wyroku z dnia 26.09.2012 r., sygn. akt II CSK 84/12, iż „ Umowa o roboty budowlane dotyczy większych przedsięwzięć o zindywidualizowanych właściwościach fizycznych i użytkowych, którym co do zasady towarzyszy projektowanie (...)” oraz w wyroku z dnia 12.10.2011 r., sygn. akt II CSK 63/11, że „ Nie ma przeszkód, aby przedmiotem umowy o roboty budowlane było wykonanie nie całego obiektu, lecz jego części.". Zdaniem powoda, przedmiotowe prace miały charakter robót budowlanych, nie zaś dzieła w rozumieniu art. 627 k.c., a więc nie doszło do przedawnienia jego roszczenia. Apelujący dodał, że w istocie nigdy nie doszło do odbioru prac przez niego. Nadto właściwą normą, która winna znaleźć zastosowanie w przedmiotowej sprawy jest art. 471 k.c., niewątpliwie bowiem pozwani wykonując w sposób niewłaściwy swe zobowiązanie, doprowadzili do powstania szkody po jego stronie. W realiach przedmiotowej sprawy mógł znaleźć zastosowanie art. 480 k.c., bowiem pozwani byli wzywani do naprawy dachu, co ostatecznie nie nastąpiło, zaś samo wykonanie de facto nie nastąpiło. Apelujący podkreślił, że roszczenie odszkodowawcze na zasadach ogólnych (art. 471 i nast. k.c.) ma zastosowane w realiach niniejszej sprawy, także na zasadzie art. 656 w zw. z art. 637 i 638 k.c. i odwołał się do poglądów judykatury, iż „Utrata uprawnień z rękojmi na skutek upływu terminu wynikającego z art. 568 § 1 k.c. nie powoduje utraty roszczeń odszkodowawczych na ogólnych zasadach odpowiedzialności dłużnika za nienależyte wykonanie zobowiązania. Konieczne jest jednak w takiej sytuacji wykazanie przez powoda ogólnych przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej. (art. 471 k.c.)” [wyrok Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie z dnia 9.04.2008 r., I ACa 65/11 i wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23.06.2004 r., V CK 587/03]. W konsekwencji winny znaleźć zastosowanie przepisy o ogólnych roszczeniach odszkodowawczych, w tym także odnośnie terminu ich dochodzenia (10 lat). Powód dodał, że „ Wskazany w przepisie [art. 646 kc] termin nie odnosi się do roszczeń wynikających z tytułu odpowiedzialności przyjmującego zamówienie za wady dzieła". (Kodeks Cywilny. Komentarz pod red. K. Pietrzykowskiego, tom II, s. 399, Nb. 2). Nawet gdyby zatem przyjąć, iż przedmiotowa umowa miała charakter umowy o dzieło, to i tak zastosowanie winny znaleźć regulacje oparte na art. 471 i następne k.c., a w odniesieniu do przedawnienia art. 118 k.c.
Pozwani wnieśli o oddalenie apelacji, jako bezzasadnej i zasądzenie kosztów postępowania odwoławczego na ich rzecz.
Sąd Okręgowy zważył, co następuje:
Apelacja była częściowo zasadna i doprowadziła do zmiany zaskarżonego wyroku.
Stan faktyczny ustalony przez Sąd Rejonowy nie był w apelacji kwestionowany, stąd ustalenia te Sąd Okręgowy w pełni podziela i uznaje za własne. Powód kwestionował jedynie okoliczność, iż doszło do odbioru przez niego wykonanych prac (przedmiot prac został mu wydany) i w tym zakresie podniósł zarzut naruszenia art. 233 k.p.c., jednakże nie może on odnieść skutku, z racji ogólnikowego charakteru. Trzeba zaś przypomnieć, że skuteczne podniesienie zarzutu dowolności oceny materiału dowodowego wymaga wykazania argumentami jurydycznymi, iż Sąd I instancji rozumował w sposób sprzeczny z logiką i doświadczeniem życiowym, co w sprawie niniejszej nie miało miejsca. Należy zarazem podkreślić, że skoro powód zapłacił pozwanym umówione wynagrodzenie za wykonane prace, to związane jest z tym domniemanie z art. 642 § 1 k.c., iż dokonał odebrania prac i tego domniemania powód nie obalił.
Pierwszą kwestią prawną, której zbadanie jest konieczne dla rozstrzygnięcia sprawy, jest charakter umowy łączącej strony, jako umowy o dzieło, bądź umowy o roboty budowlane. Sąd Okręgowy nie podziela w tej materii oceny Sądu I instancji, iż była to umowa o dzieło. Należy bowiem wskazać, że zgodnie z art. 647 k.c. umowa o roboty budowlane dotyczy oddania przewidzianego obiektu, wykonanego zgodnie z projektem i zasadami wiedzy technicznej, przy szeregu obowiązkach inwestora. Należy przyjmować, że w przypadku prac związanych z wykonaniem budowli lub jej istotnych elementów składowych, w razie wątpliwości należy przyjmować, że strony łączy umowa o roboty budowlane, a nie umowa o dzieło. Dziełem może być wykonanie drobnych prac, w szczególności o charakterze wykończeniowym. Natomiast w zasadzie wszystkie działania niezbędne do powstania budynku, co najmniej do stanu surowego otwartego, są robotami budowlanymi. Do takich należy zaliczyć wykonanie zadaszenia, bowiem brak dachu jest równoznaczny z niespełnianiem przez budynek waloru określonego w art. 3 pkt 2 ustawy z dnia 7 lipca 1994 roku Prawo budowlane (t. j. Dz. U. z 2010 r., nr 243, poz. 1623, ze zm.). Zasadniczym kryterium odróżniającym umowę o roboty budowlane od umowy o dzieło, jest ocena realizacji inwestycji stosownie do wymogów prawa budowlanego, po drugie zaś należy mieć na uwadze postać współdziałania inwestora z wykonawcą w zakresie dostarczenia projektu i udostępnienia terenu budowy, aczkolwiek nie jest przesądzone, iż obowiązek dostarczenia projektu przez inwestora ma charakter konstytutywny (por. M. Smolny, Umowa o dzieło a umowa o roboty budowlane w praktyce obrotu gospodarczego, Polish Construction Review nr 10 [55], str. 17). W realiach niniejszej sprawy, wprawdzie trafnie wyjaśnił Sąd I instancji, iż charakter prac wykonanych przez pozwanych dotyczył jedynie pewnego elementu konstrukcyjnego budynku (części pokrycia dachowego), nie przewidzianego w projekcie budowlanym budynku powoda i niewymagającego dokumentacji projektowej, a prace te nie podlegały zgłoszeniu jako roboty budowlane, jednakże wykonanie odpowiedniego zadaszenia jest elementem koniecznym dla prawnego uznania obiektu budowlanego za budynek. Wprawdzie nie można z samego tylko uzgodnienia pomiędzy stronami, że poczyniły one ustalenia co do charakteru prac i sposobu ich wykonywania, co podnosił apelujący, wywodzić charakteru prawnego umowy stron jako umowy o roboty budowlane, bowiem tego rodzaju uzgodnienia nie są niedopuszczalne również w przypadku umów o dzieło, niemniej jednak ustalenie układu warstw pokrycia dachowego jest swego rodzaju projektem w rozumieniu art. 647 k.c. Pozwani przedstawili zresztą rysunki dachu (k. 160-161), które są niczym innym, jak właśnie projektem dachu. Trzeba zaś podkreślić, że nie można wykluczyć takiej konstrukcji umowy o roboty budowlane, w której inwestor nie przedkłada wykonawcy projektu budowlanego sporządzonego przez podmiot trzeci, lecz dodatkowo zleca wykonawcy również sporządzenie takiego projektu. Dla kwalifikacji prawnej stosunku zobowiązaniowego, jako umowy o roboty budowlane, nie ma bowiem znaczenia to, kto sporządza projekt, lecz to, że prace są wykonywane na podstawie tego projektu. Obowiązek dostarczenia projektu przez inwestora, określony w art. 647 k.c., odnosi się do tego, że wykonawca powinien przeprowadzić prace zgodnie z projektem oddającym zamysł budowlany zaakceptowany przez inwestora, a nie w sposób dowolny. Jeżeli więc inwestor aprobuje projekt, choćby był on przedstawiony mu przez samego wykonawcę, to przesłankę dostarczenia projektu przez inwestora w rozumieniu art. 647 k.c. uznać należy za spełnioną.
Kolejnym zagadnieniem jest podstawa prawna, z jakiej powód może domagać się zapłaty od pozwanych. Należy podzielić pogląd Sądu Rejonowego, iż roszczenia powoda z tytułu rękojmi wygasły, bowiem do umowy o roboty budowlane w tym zakresie odpowiednio stosuje się przepisy o umowie o dzieło (art. 656 § 1 k.c.). Wygaśnięcie roszczeń z tytułu rękojmi, nie wyklucza jednak możliwości żądania naprawienia szkody powstałej na skutek nienależytego wykonania zobowiązania na ogólnych zasadach art. 471 k.c. (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 sierpnia 2004 roku, IV CK 601/03, Monitor Prawniczy 2004/18/823). Należy wskazać, że szkodą poniesioną przez powoda w związku z nienależytym wykonaniem pokrycia dachowego przez pozwanych, jest koszt doprowadzenia stanu zadaszenia do stanu odpowiadającego przeznaczeniu, tj. przykrycia i izolacji budynku przed wpływami atmosferycznymi. Nie budzi wątpliwości, że pozwani spełnili swe świadczenie nienależycie, co opisał w szczegółach Sąd I instancji, którą to ocenę należy podzielić w całości. Polega ona zresztą na rzetelnej i jasnej opinii biegłego w tym przedmiocie, której wywody zasługują na aprobatę. Zgodnie z art. 361 § 1 i 2 k.c. powód ma prawo do odszkodowania pełnego, jednak jedynie w takich granicach, jakie wyznacza adekwatny związek przyczynowo-skutkowy, pomiędzy nienależytym wykonaniem zobowiązania przez pozwanych, a potrzebą wykonania naprawczego pokrycia dachowego. Jednocześnie ciężar wykazania powyższego spoczywa na powodzie, zgodnie z art. 6 k.c. Z całą stanowczością należy stwierdzić, że nie pozostaje w adekwatnym związku z zaniedbaniami pozwanych, całokształt prac wykonanych na zlecenie powoda przez S. J.. Prace te bowiem w znacznym zakresie wykraczały poza niezbędne do doprowadzenia dachu budynku do takiego stanu, jaki powinien był powstać, gdyby pozwani wykonali swoje prace w sposób należyty. W istocie S. J. dokonał cały szereg robót, które wprawdzie istotnie służyły zapewnieniu dachowi nieprzepuszczalności, ale nie pokrywały się one z pracami, do których dokonania zobowiązani byli pozwani (por. umowa o wykonanie robót – k. 13-15, oferta cenowa na dostawę i montaż membrany (...) k. 167). Dlatego też wydatki, jaki powód poczynił w związku z pracami zleconymi S. J., Sąd Okręgowy uznał za niemiarodajne dla ustalenia wysokości zobowiązania odszkodowawczego ciążącego na pozwanych. W ocenie Sądu Odwoławczego, podstawę obliczenia wysokości szkody pozostającej w adekwatnym związku przyczynowo-skutkowym z nienależytym wykonaniem świadczenia przez pozwanych, stanowi opinia uzupełniająca biegłego Z. S., według wariantu I, tj. z pominięciem izolacji termicznej, balastu, geowłókniny, mat grzewczych do koszy (k. 344-353). Nie zostało udowodnione, aby pozwani byli zobowiązani do wykonania izolacji termicznej, balastu, geowłókniny pod kamień i mat grzewczych do koszy, a przedstawiona przez nich oferta wprost temu przeczy (k. 167), stąd uwzględnianie tych składników w ramach obliczenia wysokości należnego odszkodowania nie byłoby właściwe. Przyjmując wyliczenie biegłego wartości prac naprawczych w obrębie połaci dachowej według wariantu I, tj. kwotę 8.596,49 złotych brutto, Sąd Okręgowy stanął na stanowisku, że taka jest realna wysokość szkody poniesionej przez powoda, będącej skutkiem niewłaściwego wykonania pokrycia dachowego przez pozwanych, w granicach ich rzeczywistego zobowiązania. Powód nie przedstawił żadnych wiarygodnych dowodów, na okoliczność wysokości jakiejkolwiek innej szkody rzeczywiście pozostającej w adekwatnym związku przyczynowo-skutkowym z niewłaściwym świadczeniem pozwanych. Dlatego też Sąd Okręgowy uznał, że roszczenie odszkodowawcze powoda wyczerpuje się w wyżej wskazanej wartości.
Od zasądzonej kwoty 8.596,49 złotych należało zasądzić odsetki ustawowe, na podstawie art. 481 § 1 i 2 k.c., przy czym za początkowy dzień ich naliczania przyjąć należało dzień kolejny po doręczeniu pozwanym odpisu pozwu, co miało miejsce 4 kwietnia 2012 roku (k. 56, 57).
Konsekwencją uwzględnienia części powództwa, była też zmiana wyrzeczenia o kosztach procesu, tj. ich stosunkowego rozdzielenia, zgodnie z art. 100 k.p.c. Powodowi, jako wygrywającemu sprawę w 18 %, pozwani powinni zapłacić kwotę 951,66 zł (5.287 zł x 18 %). Powód łącznie poniósł bowiem koszty procesu w wysokości 5.287 zł (opłata od pozwu – 2.370 zł, zaliczka na biegłego – 500 zł, wynagrodzenie pełnomocnika – 2400 zł, opłata od pełnomocnictwa – 17 zł). Natomiast pozwani którzy wygrali sprawę w 82 %, winni otrzymać od powoda kwotę 2009,82 zł (2.451 zł x 82 %). Pozwani ponieśli bowiem koszty procesu w kwocie 2451 zł (wynagrodzenie pełnomocnika – 2400 zł, opłata od pełnomocnictwa – 17 zł x 3). W konsekwencji to powód winien zapłacić pozwanym solidarnie kwotę 1.058.16 zł (2009,82 zł - 951,66 zł).
Jednocześnie Sąd Okręgowy dokonał rozdziału kwoty podlegającej zwrotnemu ściągnięciu na rzecz Skarbu Państwa od stron - w trybie art. 113 ust. 1 u.k.s.c. w zw. z art. 100 k.p.c. - proporcjonalnie do wyniku procesu. Tym samym nakazano ściągnąć od powoda kwotę 2.771,60 zł (3.380 zł x 18 %), a od pozwanych solidarnie kwotę 608,40 zł (3.380 zł x 82 %), tytułem wydatków pokrytych tymczasowo ze Skarbu Państwa.
Mając powyższe na względzie, Sąd Okręgowy zmienił zaskarżony wyrok, jak w punkcie 1 tenoru, na podstawie art. 386 § 1 k.p.c., w dalej idącym zakresie apelację oddalił, na podstawie art. 385 k.p.c.
O kosztach postępowania odwoławczego, orzekł na podstawie art. 100 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c., z analogicznych względów, jak uczynił to w odniesieniu do kosztów procesu przed Sądem I instancji. Powód poniósł kwotę 3.570 zł tytułem kosztów postępowania odwoławczego (opłata od apelacji – 2.370 zł i wynagrodzenie pełnomocnika – 1.200 zł), a pozwani 1.200 zł tytułem taryfowego wynagrodzenia pełnomocnika. Zatem to powód, który winien otrzymać od pozwanych kwotę 642,60 zł (3.570 zł x 18 %) winien ostatecznie zapłacić im solidarnie kwotę 341,40 zł tytułem kosztów postępowania odwoławczego (984 zł - 642,60 zł), bowiem należała się im kwota 984 zł (1.200 zł x 82 %).