Sygn. akt V ACa 380/21

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 15 lutego 2023r.

Sąd Apelacyjny w Katowicach V Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący:

Sędzia SA Dariusz Chrapoński

Protokolant:

Anna Fic-Bojdoł

po rozpoznaniu w dniu 15 lutego 2023r. w Katowicach

na rozprawie

sprawy z powództwa T. G.

przeciwko (...) w R. Spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w R.

o zapłatę i ustalenie

na skutek apelacji powódki

od wyroku Sądu Okręgowego w Gliwicach

z dnia 25 maja 2021r., sygn. akt I C 666/18

1.  oddala apelację;

2.  zasądza od powódki na rzecz pozwanej kwotę 4.050 (cztery tysiące pięćdziesiąt) złotych tytułem kosztów postępowania apelacyjnego.

SSA Dariusz Chrapoński

Sygn. akt V ACa 525/21

UZASADNIENIE

Powódka T. G. wniosła o zasądzenie od pozwanego (...) w R. Sp. z o.o. w R. kwoty 200.000 zł z ustawowymi odsetkami za opóźnienie, ustalenie odpowiedzialności pozwanego na przyszłość za skutki zdarzenia z dnia 16 lipca 2015 r., w związku z którym wniosła powództwo oraz obciążenie pozwanego kosztami procesu.

W uzasadnieniu wskazała, iż żądanych roszczeń dochodzi z tytułu zadośćuczynienia za krzywdę i cierpienia, jakich doznała w związku ze zdarzeniem medycznym z dnia 16 lipca 2015 r., polegającym na uszkodzeniu pęcherza moczowego podczas zabiegu operacyjnego skutkującego powstaniem przetoki pęcherzowo – moczowej a nadto na niewdrożeniu odpowiedniej diagnostyki celem wykrycia powyższego. W ocenie powódki pozwany naraził powódkę na utratę życia i zdrowia, a to zdarzenie doprowadziło u niej do rozstroju zdrowia psychicznego i fizycznego, który trwa do chwili obecnej.

Pozwany wniósł o oddalenie powództwa i zasądzenie kosztów procesu.

W uzasadnieniu wskazał, iż nie popełniono w trakcie leczenia błędu w sztuce lekarskiej. Przyznał, iż doszło do przetoki jednakże o innej nazwie niż wskazanej przez powódkę (pęcherzowo – pochwowa zamiast pęcherzowo – moczowa). Przetoka jest powikłaniem jakie najczęściej występuje przy zabiegach operacyjnych tego rodzaju co u powódki (zabiegi w obrębie miednicy mniejszej). Jej wykształcenie się nie jest błędem medycznym lecz powikłaniem, do którego może dojść nawet przy zachowaniu najwyższej możliwej staranności. Nadto po powzięciu informacji o przetoce pozwana wdrożyła stosowne leczenie po którym nie zgłaszała żadnych dolegliwości. Z ostrożności procesowej zgłoszono nadto zarzuty przedawnienia roszczenia oraz zbyt wygórowanej jego wysokości.

Wyrokiem z dnia 10 września 2021 r. Sąd Okręgowy w Gliwicach oddalił powództwo i nie obciążył powódki kosztami procesu.

Sąd Okręgowy ustalił, że powódka przebywała w pozwanym szpitalu w okresie 15 – 21 lipca 2015 r. z powodu nieprawidłowego krwawienia z dróg rodnych. W dniu 17 lipca 2015 r. wykonano u niej zabieg – laparoskopową amputację trzonu macicy (ekstyrpację). Zabieg zakwalifikowano jako procedurę medyczną o podwyższonym ryzyku, a przed zabiegiem operacyjnym powódkę poinformowano o możliwości wystąpienia powikłań pooperacyjnych. Po zabiegu powódka uskarżała się na ból brzucha, nie mniej jednak lekarze w pozwanym szpitalu uspokajali ją twierdząc, iż ból wynika z faktu przebytej operacji. Mimo dolegliwości powódkę wypisano do domu w stanie dobrym. Od 26 lipca 2015 r. powódka zaczęła się uskarżać na wyciek bezbarwnej wydzieliny z dróg rodnych oraz dolegliwości bólowe, w związku z czym została przyjęta ponownie w dniu 26 lipca 2015 r. na oddział ginekologiczno – położniczy pozwanego szpitala. W trakcie tego pobytu personel pozwanego szpitala powziął podejrzenie nastąpienia przetoki pęcherzowo – pochwowej. Po ostatecznym potwierdzeniu tego rozpoznania powódka w dniu 16 sierpnia 2015 r. została przeniesiona na oddział urologii Szpitala w C., gdzie założono jej sondę DJ, po czym została wypisana do domu dnia 4 września 2015 r. Od tamtego czasu leczy się w poradni urologicznej w C.. Kilkakrotnie udawała się do izby przyjęć szpitala chorzowskiego po zaopatrzenie w leki, a na stałe zażywa tabletki „WESIKARE”. Przed operacją powódka była osobą generalnie zdrową. Po operacji przez około półtora miesiąca musiała chodzić w pampersach z uwagi na nietrzymanie moczu; obecnie zażywa leki na trzymanie moczu; mimo to często zdarza się, iż popuszcza np. w emocjach. Zdarza się że zakłada pampers profilaktycznie np. przy dłuższych wyjazdach czy też dalszych wyjściach; przy oddawaniu moczu odczuwa ból. Uskarża się na problemy ze współżyciem fizycznym. Powódka leczy się w poradni zdrowia psychicznego od 2003 r. Powódka dysponuje orzeczeniem zaliczającym ją do umiarkowanego stopnia niepełnosprawności na czas określony i wymaga zatrudnienia w warunkach pracy chronionej.

Sąd Okręgowy wskazał, że ze sporządzonej na zlecenie opinii biegłego z zakresu ginekologii i położnictwa W. G. wynika, iż częstość powikłań moczowodowych związanych z laparoskopowymi zabiegami w obrębie narządu rodnego może dochodzić nawet do 3%. Najczęściej dochodzi do uszkodzenia moczowodu podczas operacji ginekologiczno – położniczych. Moczowody są narażone na urazy operacyjne gdyż biegną w bliskim sąsiedztwie szyjki macicy, tętnic macicznych oraz naczyń jajnikowych. Udokumentowane czynniki ryzyka to przebyte operacje ginekologiczne, zrosty pooperacyjne, wady wrodzone układu moczowo – płciowego, niewielkie doświadczenie operatora. Nadrzędne znaczenie ma dokładna znajomość stosunków anatomicznych w szczególności znajomość przebiegu moczowodów. W niniejszej sprawie z wykazu składu zespołu operacyjnego wynika niekwestionowane doświadczenie operatora w zabiegach endoskopowych. Urazy moczowodów takie jak u powódki przeważnie diagnozuje się w okresie pooperacyjnym; pierwsze objawy pojawiają się 3-5 dni po zabiegu, co spowodowane jest opóźnionym procesem martwicy typowym dla oparzeń elektrycznych. Powódka podpisała świadomą zgodę na przeprowadzenie zabiegu laparoskopowego; operacja laparoskopowa była najkorzystniejszym sposobem operacji u powódki; na skutek zabiegu, z uwagi na wyciek moczu przez pochwę doszło do uszkodzenia termicznego z następową przetoką. Opisywany uraz należy zakwalifikować jako powikłanie a nie błąd medyczny; jest ono na liście podstawowych powikłań w fachowym piśmiennictwie z zakresu operacji ginekologicznych. Jest ono niezamierzone albowiem operator nie ma świadomości, iż ewidentnie uszkadza moczowód. Nie da się go do końca wyeliminować, nawet mimo dołożenia należytej staranności. Biegły wskazał, iż w trakcie zabiegu laparoskopowego każdy operator ma świadomość o możliwości czy konieczności konwersji operacji do laparotomii (otwarcia jamy brzusznej). Z dokumentacji lekarskiej konieczność taka nie wynikała; brak jest również wzmianek o trudnościach technicznych czy niesprawnej aparaturze. Z założenia do takiego uszkodzenia jak u powódki dojść nie powinno, jednakże ostatecznie należało uznać, iż jest to powikłanie dopuszczalne z uwzględnieniem ewentualnych nieprzewidywalnych warunków operacyjnych (wady anatomiczne, nieprawidłowe położenie czy przebieg narządu). Gdyby uszkodzenie zostało rozpoznane podczas operacji wówczas obowiązkiem operatora byłyby działania naprawcze. Biegły uznał nadto, iż przemijające dolegliwości po operacji nie są związane z wystąpieniem powikłania; są to typowe objawy w przebiegu pooperacyjnym. Analizując wdrożoną diagnostykę w pozwanym szpitalu już po operacji (farmakologia, USG, badania laboratoryjne, TK jamy brzusznej i miednicy, cewnikowanie, dwie konsultacje urologiczne; kontrola pęcherza z fioletem gencjany, urografia) uznał ją za przeprowadzone prawidłowo. Była ona szeroka, zróżnicowana, wielokierunkowa a mimo to nie dawała jednoznacznych wskazówek do rozpoznania przetoki. Proces diagnostyczny następował sukcesywnie, jego wyniki były niejednoznaczne, stan powódki nie budził niepokoju. Wynik badania TK wskazuje na pełne wyleczenie przetoki; nie istnieją przesłanki mające niekorzystny wpływ na stan zdrowia powódki, w szczególności w zakresie zagadnień ginekologicznych. Rokowanie w tym zakresie jest dobre. W związku z tym zgłaszane obecnie (w toku procesu) dolegliwości w postaci nietrzymania moczu, bóle podbrzusza w trakcie stosunku płciowego czy oddawania moczu nie mają związku przyczynowego z omawianym powikłaniem z uwagi na jego skuteczne wyleczenie. Nie wykluczono przy tym faktu znaczącego urazu psychicznego oraz doznawanych dolegliwości bólowych oraz cierpień związanych z powikłaniem czy leczeniem. Podobne wnioski wynikają z opinii biegłego z zakresu urologii W. S.. Biegły ten do dnia wypisu powódki nie dopatrzył się z urologicznego punktu widzenia żadnych zaniedbań ani błędów personelu medycznego pozwanego szpitala: jego zdaniem postępowanie personelu było prawidłowe (założenie cewnika Foleya po operacji, przeprowadzenie tomografii komputerowej jamy brzusznej oraz miednicy mniejszej, USG, badanie barwnikowe pęcherza, konsultacja urologiczna, założenie drenu typu DJ). Po analizie procesu diagnostycznego biegły uznał, iż nie był on zbytnio przedłużony; jego ewentualne skrócenie o kilka dni nie miałby wpływu na stan powódki. Wskazano, iż zakażenie nerki prawej spowodowała obecność ciała obcego – sondy D-J;; jest to zjawisko spotykane w przypadku obecności w nerce ciała obcego; leczenie zakażenia biegły ocenił jako prawidłowe. W okresie pobytu powódki na oddziale urologii w dniach 29 grudnia 2015 r. – 5 stycznia 2016 r. usunięto sondę D-J uzyskując zagojenie przetoki a tym samym pełne wyleczenie, co potwierdziło badanie TK w 2016 r. Przetoka jest zagojona; nerka potrafi zgromadzić mocz w ilości do 300 ml i utrzymać go. Możliwe jest wtórne zakażenie co jednakże nie świadczy o zaniedbaniach lub błędach lekarskich. Powódka doznała długotrwałego uszczerbku na zdrowiu który ocenił na 30%. Uraz jakiego doznała powódka nie był błędem w sztuce medycznej lecz powikłaniem, przy czym biegły wiąże je z nietypowymi u powódki stosunkami anatomicznymi nerki i macicy: u powódki nietypowo położona jest nerka prawa tj. na talerzu kości biodrowej. W normalnych warunkach nerki położone są wyżej tj. w okolicy lędźwiowej na poziomie kręgów L1-L3. U powódki nerka prawa położona jest nieprawidłowo, nadto wykazuje ona niepełny skręt (malrotację) co powoduje, że nawet przed zabiegiem dochodziło w niej do zastoju moczu, poszerzenia układu kielichowo – miedniczkowego nerki prawej i poszerzenia moczowodu. W ocenie biegłego zastój moczu, poszerzenie moczowodu były efektem uszkodzenia moczowodu; zabieg operacyjny nie miał żadnego wpływu na położenie nerki. Przeciwnie: nieprawidłowe, nietypowe położenie nerki mogło mieć wpływ na trudności techniczne podczas wykonywania zabiegu usuwania macicy i mogło przyczynić się do uszkodzenia moczowodu oraz następowej przetoki moczowodowo – pochwowej. Sąd Okręgowy uznał za wiarygodne i miarodajne opinię do oceny stanu faktycznego sprawy z perspektywy wiadomości specjalnych.

Sąd Okręgowy odnosząc się do art. 445 § 1 k.c. wskazał, iż powódka dochodziła zadośćuczynienia za tzw. błąd w sztuce lekarskiej. Wzorzec wymaganego od lekarza standardu zachowania został skonstruowany przez ustawodawcę w art. 4 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Lekarz ma obowiązek wykonywać zawód zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością. Prawidłowo skonstruowany wzorzec nie opiera się na wymaganiu, by lekarz wykazywał się w danym wypadku starannością wyższą niż przeciętna ale o to, aby przeciętny poziom staranności zawodowej danego lekarza był odpowiedni wysoki. Istotą (definicją) błędu medycznego jest działanie (zaniechanie) osoby wykonującej zawód medyczny pozostające w sprzeczności z obowiązującą wiedzą i praktyką medyczną oraz należytą starannością w związku z udzielaniem świadczeń zdrowotnych. Skutkiem błędu medycznego winien być szkoda na osobie pacjenta, tym niemniej błędy i ich następstwa nie są ze sobą nierozerwalnie związane. Popełnienie błędu nie musi prowadzić do niekorzystnych efektów, o ile błąd zostanie w porę rozpoznany i podjęte zostaną odpowiednie kroki, aby zapobiec wystąpieniu szkody. Samo stwierdzenie wystąpienia błędu medycznego nie prowadzi do przypisania odpowiedzialności. Niezbędne jest wykazanie pozostałych przesłanek odpowiedzialności, tj. zawinienia, wystąpienia oraz wysokości szkody, a także zachodzenia związku przyczynowego. Wówczas także należy ocenić, czy wyrządzenia szkody na osobie pacjenta można było uniknąć, gdyby osoba podczas udzielania świadczenia zdrowotnego nie działała w sprzeczności z wymaganą wiedzą i praktyką medyczną oraz należytą starannością. W tzw. procesach lekarskich, tzn. w procesach, w których poszkodowany domaga się naprawienia szkód pozostających w związku z leczeniem może nastąpić ograniczenie obowiązku dowodzenia do wykazania jedynie prawdopodobieństwa. W konsekwencji prowadzi to do osłabienia wymagań dowodowych i ograniczenia ich do ciężaru wykazania iż wskutek zaniedbań mogło dojść do szkody. Nie można jednak przyjąć wnioskowania opartego na założeniu, że szkoda pacjenta w każdym przypadku oznacza zaniedbania zawinione. Odpowiedzialności szpitala nie można wywodzić z samego faktu powstania szkody, lecz musi ona wynikać z podjęcia przez personel niezgodnych z prawem i zasadami sztuki medycznej działań lub zaniechań. Wykazania wymagają zatem okoliczności, które wskazywałyby na zawinione uchybienie w trakcie postępowania leczniczego lub diagnostycznego, które pozostawałoby w związku przyczynowym z powstaniem szkody, a ów związek przyczynowy musi cechować co najmniej wysoki stopień prawdopodobieństwa, co jednak w ocenie sądu w niniejszej sprawie nie nastąpiło. Formułowane przez stronę powodową wobec pozwanego szpitala zarzuty nienależytego wykonywania świadczeń medycznych są oparte tylko na przekonaniu strony powodowej, że do opisywanego w pozwie uszkodzenia ciała oraz rozstroju zdrowia doszło na skutek na skutek tzw. błędu w sztuce lekarskiej. Zarzuty te po przeprowadzeniu szerokiego i wnikliwego postępowania dowodowego i po wnikliwej analizie zgromadzonego materiału dowodowego okazały się nieuzasadnione. Z uwagi na specyfikę sprawy Sąd opierał się głównie na opiniach biegłych, które analizowały inny materiał dowodowy, w szczególności w postaci dokumentacji lekarskiej. Żaden z opiniujących na zlecenie Sądu biegłych nie stwierdził niedołożenia należytej staranności w trakcie udzielania świadczeń przez pozwanego. Powódka w pozwanym szpitalu poddała się określonemu zabiegowi po którym w stanie dobrym została wypisana do domu. Powódka została prawidłowo poinformowana o ryzyku zabiegu operacyjnego, wyraziła na niego zgodę. Technika operacyjna (metoda operacji - laparoskopowa) została dobrana optymalnie do charakteru zabiegu oraz stanu zdrowia powódki przed operacją. Zabieg ten zakończył się niepowodzeniem albowiem doszło do uszkodzenia moczowodu i wytworzenia się na skutek tego przetoki moczowodowo – pochwowej. Podkreślić należy, iż nie udało się powódce wykazać czy też w znacznym stopniu uprawdopodobnić nieprawidłowego działania ze strony personelu pozwanego szpitala prowadzącego do wyrządzenia powódce szkody. Błąd medyczny polega na niezastosowaniu adekwatnych do sytuacji z punktu widzenia sztuki medycznej rozwiązań. Ocena istnienia elementu subiektywnego winy wymaga wyraźnego rozróżnienia błędu medycznego jako odstępstwa od wzorca i zasad należytego postępowania z uwzględnieniem profesjonalnego charakteru działalności sprawcy, od powikłania, które stanowi określoną, niekiedy atypową reakcję pacjenta na prawidłowo podjęty i przeprowadzony zespół czynności medycznych. Innymi słowy, niepowodzenie w procesie udzielania świadczeń zdrowotnych jest to nieosiągnięcie planowanego efektu terapeutycznego mimo prawidłowej diagnozy, zastosowania właściwego leczenia i pielęgnowania oraz starannej opieki medycznej. Praktycznie każda procedura medyczna niesie ze sobą ryzyko powikłań, niezależnie od stopnia staranności lekarzy czy przedstawiciela innego zawodu medycznego. Ich postawa oraz warunki udzielenia świadczeń zdrowotnych mogą wpływać jedynie na rozmiar tego ryzyka. Nie można też pomijać faktu, że każdy człowiek stanowi odrębny organizm, o swoistej budowie i fizjologii oraz niezwykle skomplikowanym ustroju. Indywidualność pewnych procesów może przesądzać o wystąpieniu poważnych powikłań u jednej osoby, a wręcz o poprawie stanu zdrowia u drugiej w następstwie identycznego zabiegu, wykonanego w takich samych warunkach i przez te same osoby. Co więcej, do komplikacji może dojść nawet w sytuacji, gdy wszelkie działania medyczne zostały przeprowadzone w sposób prawidłowy, zgodnie ze wskazaniami wiedzy i uznanymi standardami. Ze sporządzonych w sprawie opinii biegłych wynika, iż postępowanie personelu pozwanego szpitala na kwestionowanych przez powódkę etapach leczenia: przebiegu operacji, leczenie pooperacyjne; diagnostyka oraz leczenie przy powtórnym przyjęciu do pozwanego szpitala było prawidłowe, zgodne ze wskazaniami wiedzy medycznej: zapewniona została należyta obsada zespołu operacyjnego, dobrano adekwatną do charakteru zabiegu metodę operacji (laparoskopia), zabiegu dokonywał doświadczony operator. Biegły z zakresu ginekologii w sposób przekonujący dla Sądu wyjaśnił, iż operator nie miał świadomości, iż uszkadza moczowód; uszkodzenie to nie zostało zauważone śródoperacyjnie lecz po operacji (w ósmy dzień po zabiegu). Mechanizm powstania uszkodzeń (martwica po paru dniach od oparzenia – urazu termicznego spowodowanego laparoskopem), jego istota, determinowała jego rozpoznanie dopiero po operacji. Pozwany szpital wdrożył szeroką diagnostykę, przetoka została ujawniona najwcześniej jak to było możliwe po czym wdrożono adekwatne do zagrożenia procedury lecznicze: zarządzono niezbędne badania oraz konsultację urologiczną. Ostatecznie przetoka została zaleczona a rokowania w zakresie zdrowia ginekologicznego powódki są dobre. Późniejsze dolegliwości odnośnie nietrzymania moczu oraz utrudnienia przy współżyciu płciowym nie są związane omawianym powikłaniem albowiem zostało ono wyleczone. Postępowanie personelu pozwanego szpitala w ocenie Sądu nie było zatem obarczone błędem. U powódki doszło do powikłania mieszczącego się w granicach ryzyka zabiegu ekstyrpacji macicy; jest to powikłanie typowe dla tego rodzaju zabiegów; może ono do niego dojść nawet przy zachowaniu maksymalnej staranności u człowieka o prawidłowej budowie anatomicznej. Prawdopodobieństwo jego nastąpienia u powódki było większe z uwagi na odmienności w budowie anatomicznej (nietypowe położenie prawej nerki oraz jej niedostateczne skręcenie (malrotacja)). Brak jest zatem podstaw do obciążania pozwanego odpowiedzialnością z tytułu uszkodzenia ciała powódki. Ryzyko zabiegu uwarunkowane jego charakterem nie zostało w ocenie Sądu przekroczone; strona powodowa tego przekroczenia nie uprawdopodobniła a tym bardziej nie udowodniła. Tym samym nie można stwierdzić, że samo przeprowadzenie diagnostyki i procesu leczenia powódki przez personel pozwanego było niezgodne z obowiązującymi zasadami sztuki lekarskiej. Nie kwestionowane jest, iż powódka doznawała cierpień oraz bólu na skutek zabiegu, jednakże nie jest to skutkiem błędu w sztuce lecz powikłania, którego uniknięcie było mało prawdopodobne. Podsumowując, Sąd pierwszej instancji uznał, że powódka nie wykazała istnienia przesłanek odpowiedzialności deliktowej pozwanego, co uzasadniało oddalenie powództwa w całości.

Sąd Okręgowy uznał za zasadny zarzut przedawnienia. Powódka o szkodzie dowiedziała się najpóźniej w sierpniu 2015 r., a pozew został wniesiony dnia 27 września 2018 r. tj. po upływie 3 lat od dowiedzenie się o szkodzie (art.442 1 § 1 k.c.). Nietrafne było stanowisko powódki o zachodzeniu przesłanek do stosowania art.442 1 § 2 k.c., albowiem nie zostało dowiedzione w jakikolwiek sposób, iż doszło do popełnienia zbrodni bądź występku. Przeciwnie z opinii biegłych wynikało, iż w przypadku powódki doszło do niezawinionego powikłania w trakcie wykonywania świadczeń medycznych.

O kosztach procesu orzeczono na zasadzie art. 102 k.p.c.

W apelacji powódka zarzuciła naruszenie:

1.  przepisów prawa procesowego: art. 227 w zw. z art. 278 k.p.c. poprzez oddalenie wniosku o przeprowadzenie dowodu z innego biegłego z zakresu ginekologii;

2.  prawa materialnego: art. 415 w zw. z art. 445 § 1 k.c., oraz art. 442 1 § 2 k.c. i art. 189 k.p.c. poprzez ich niezastosowanie.

Wskazując na te zarzuty powódka wniosła o oddalenie apelacji uwzględnienie w całości powództwa wraz z kosztami postępowania za obie instancje.

Pozwana wniosła o oddalenie apelacji i zasądzenie kosztów postępowania odwoławczego.

Sąd Apelacyjny ustalił i zważył, co następuje:

Apelacja okazała się nieuzasadniona z następujących przyczyn.

Sąd Apelacyjny podziela ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd Okręgowy, gdyż wynikające one z materiału dowodowego, który został oceniony zgodnie z dyrektywami art. 233 § 1 k.p.c. Powódka nie kontestuje zresztą ustaleń faktycznych w zakresie przebiegu jej leczenia w poszczególnych placówkach medycznych, w szczególności w pozwanym szpitalu. Te okoliczności bowiem wynikają z bezspornych faktów. Nie są także przedmiotem sporu kwestie odnoszące się do zagadnienia związanego z dolegliwościami, jakie odczuwa powódka w związku z przebytym zabiegiem z dnia 17 lipca 2015 r. W istocie spór ogniskował się wokół problemu, czy za skutek zabiegu, jakiemu została poddana powódka pozwana ponosi odpowiedzialność. Miał rację Sąd Okręgowy, iż z uwagi na specyfikę tego problemu prawidłowe ustalenia faktyczne w tym zakresie wymagały sięgnięcia do opinii biegłego. Sprawa wymagała wyjaśnienia pod kątem wiadomości specjalnych (art. 278 § 1 k.p.c.). W sprawie sporządzono dwie cytowane wcześniej opinie lekarskie: ginekologiczną oraz urologiczną, które w całości podzielił Sąd pierwszej instancji, a ich przydatność w sprawie zwalcza powódki – żądając sporządzenia opinii przez innego biegłego z zakresu ginekologii.

Odnosząc się do kwestii wiarygodności opinii W. G. i W. S. na wstępie wypadało zaakcentować, że prawo procesowe statuuje zasadę równości środków dowodowych, która przejawia się tym, że ustawodawca nie tworzy kategorii dowodów uprzywilejowanych, którym nadawałby z urzędu szczególną moc dowodową. Wszystkie dowody podlegają swobodnej ocenie sędziowskiej na podstawie art. 233 § 1 k.p.c. Dotyczy to także dowodu z opinii biegłego, którego zasady przeprowadzania regulują przepisy art. 278-291 k.p.c. Specyfika jednak oceny tego dowodu wyraża się tym, że sfera merytoryczna opinii kontrolowana jest przez sąd nie posiadający wiadomości specjalnych. Ocena w takiej sytuacji opinii biegłego dokonywana jest przez sąd na płaszczyźnie zgodności z zasadami logicznego myślenia, doświadczenia życiowego i wiedzy powszechnej. Odwołanie się przez sąd do tych kryteriów oceny stanowi zatem wystarczające i należyte uzasadnienie przyczyn uznania opinii biegłego za przekonujące ( por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 7 listopada 2000 r., I CKN 1170/98, OSNC 2001, nr 4, poz. 64 oraz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 listopada 2002 r., V CKN 1354/00). Przywołanych tutaj zasad oceny opinii biegłego nie naruszył Sąd pierwszej instancji, słusznie uznając obie ekspertyzy medyczne za w pełni wiarygodne i pomocne dla oceny stanu faktycznego sprawy z puntu widzenia wiadomości specjalnych. Chodziło bowiem o to, czy z perspektywy specjalizacji biegłych: ginekologii i urologii, pozwany szpital przy leczeniu operacyjnym powódki naruszał reguły sztuki medycznej. Obaj biegli wskazali, że takie zdarzenie nie miało miejsca, a konkluzje przez nich wywiedzione zostały w sposób dogłębny wyjaśnione. Powódka zresztą w apelacji wprost nie powołuje się na jakieś skonkretyzowane mankamenty obu opinii, ogólnie twierdząc, iż przy wykonywaniu zabiegu operacyjnego doszło do zaniedbań ze strony personelu medycznego pozwanej. W świetle stanowiska biegłych to jednakże nie miało miejsca.

Sąd pierwszej instancji nie naruszył art. 227 i art. 278 § k.p.c., a przyjęcie tego stanowiska jest konsekwencją uznania za wiarygodne opinii biegłych W. G. i W. S.. Nie może być przyczyną dopuszczenia dowodu z innego biegłego, przypadek gdy sporządzona opinia jest niekorzystana dla strony składającej wniosek o przeprowadzenie takiego dowodu. Może to mieć jedynie miejsce, gdy wydana w sprawie opinia zawiera tego rodzaju mankamenty merytoryczne, iż nie posiada waloru przydatności w ocenie stanu faktycznego sprawy z perspektywy wiadomości specjalnych. To nie miało wszakże miejsca w analizowanej sprawie.

Sąd Apelacyjny nie podziela zarzutów naruszenia prawa materialnego, poza kwestią odnoszącą się do przedawnienia. Ma rację Sąd Okręgowy przyjmując, że w sprawie ma zastosowanie art. 442 1 § 1 k.c., a nie § 2 tego przepisu. Nie zostało wykazanie – nawet przy założeniu istnienia odpowiedzialności pozwanego – że czynności medyczne, jakie przeprowadził personel pozwanego nosiły znamiona występku. Ma również słuszność Sąd pierwszej instancji co do ustalenia początku biegu przedawnienia – umiejscawiając go w sierpniu 2015 r. W takiej sytuacji bieg przedawnienia zakończył się dnia 31 grudnia 2018 r. (art. 5 ust. 1 ustawy nowelizującej Kodeks cywilny z dnia 13 kwietnia 2018 r., Dz. U. z 2018 r., poz. 1104). Tymczasem pozew został wniesiony przed upływem terminu przedawnienia – dnia 27 września 2018 r.

Nie były natomiast zasadne pozostałe zarzuty naruszenia prawa materialnego. Wypada ten wątek rozpocząć od wskazania, że prawo materialne nie definiuje pojęcia tzw. błędu medycznego, nie mniej jednak winno się ono łączyć z określonym w art. 67a ustawy z dnia 6 listopada 2008 r. o Prawach Pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (tj. Dz. U. z 2022 r., poz. 1876) – zdarzeniem medycznym. W świetle treści tego przepisu pojęcie to obejmuje zakażenie pacjenta biologicznym czynnikiem chorobotwórczym, uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia pacjenta albo śmierć pacjenta wywołane niezgodnymi z aktualną wiedzą medyczną: diagnozą, jeśli spowodowała ona niewłaściwe leczenie albo opóźniła właściwe leczenie przyczyniając się do rozwoju choroby; leczeniem, w tym wykonaniem zabiegu operacyjnego; zastosowaniem produktu leczniczego lub wyrobu medycznego. Szkody te mogą zostać spowodowane m.in. błędną diagnozą, powodującą niewłaściwe leczenie bądź wpływającą na opóźnienie leczenia prawidłowego, czy też nieprawidłowym zastosowaniem produktu leczniczego. Co do zasady podstawą prawną odpowiedzialności zakładu opieki zdrowotnej za zawinione wyrządzenie szkody przez zatrudniony w nim personel jest art. 430 lub 474 k.c. W judykaturze przyjmuje się, że błąd w sztuce medycznej oznacza naruszenie przez lekarza, świadomego tego, że podejmuje czynność medyczną, obowiązujących go w konkretnym wypadku, wypracowanych na gruncie nauki i praktyki reguł postępowania zawodowego wobec dóbr prawnych w postaci życia i zdrowia człowieka, które na gruncie prawa stanowi podstawę̨ dla stwierdzenia naruszenia obowiązku ostrożności. Błędem lekarskim jest zatem czynność lub zaniechanie lekarza w sferze diagnozy i terapii, niezgodną z nauką medyczną w zakresie dla lekarza dostępnym ( por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 1 IV 1955 r., IV CR 39/54; OSN 1957, poz. 7 i z dnia 8 grudnia 1970 r., II CR 543/70, OSN 1971, poz. 136). Ustalenie błędu w sztuce lekarskiej zależy od oceny, czy postępowanie lekarza w konkretnej sytuacji i z uwzględnieniem całokształtu okoliczności istniejących w chwili zabiegu, a zwłaszcza tych danych, którymi wówczas dysponował lub mógł dysponować, było zgodne z wymaganiami aktualnej wiedzy i nauki medycznej oraz powszechnie przyjętej praktyki lekarskiej. W konsekwencji czynności medyczne przedsięwzięte w celu ochrony życia i zdrowia ludzkiego w następstwie których doszło do uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia pacjenta pozbawione są cech materialnej bezprawności, o ile zostały dokonane w sposób zgodny z powszechnie uznanymi zasadami wiedzy i sztuki lekarskiej. W realiach rozpoznawanej sprawy leczenie powódki przez pozwany szpital nie naruszało tych zasad, a wobec czego nie ponosi on odpowiedzialności cywilnoprawnej za skutki zabiegu, jaki powódka przeszła w dniu 17 lipca 2015 r. W tej sytuacji bezpodstawne zarzuty naruszenia prawa materialnego wypadło uznać za bezpodstawne.

Mając na względzie te wywody apelacja podlegała oddaleniu na podstawie art. 385 k.p.c.

O kosztach postępowania odwoławczego orzeczono na podstawie art. 98 § 1 i 3 w zw. z art. 99 k.p.c., zasądzając od powódki na rzecz pozwanej kwotę 4.050 zł tytułem zastępstwa radcowskiego (§ 2 pkt 6 w zw. z § 10 ust. 1 pkt 2 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych, tj. Dz. U. z 2018 r., poz. 265).