Sygnatura akt VI Ka 388/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 2 września 2014 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Andrzej Ziębiński

Sędziowie SSO Bożena Żywioł

SSO Marcin Schoenborn (spr.)

Protokolant Barbara Szkabarnicka

przy udziale Marka Dutkowskiego Prokuratora Prokuratury Okręgowej

po rozpoznaniu w dniu 2 września 2014 r.

sprawy K. M. ur. (...) w Z.

syna C. i I.

oskarżonego z art. 291§1 kk, art. 286§1 kk

na skutek apelacji wniesionych przez Prokuratora i obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Zabrzu

z dnia 23 grudnia 2013 r. sygnatura akt VII K 49/10

na mocy art. 437 kpk, art. 438 kpk, art. 627 kpk.

1.  zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że jako podstawę prawną nałożonego na oskarżonego w punkcie 5 zobowiązania do naprawienia szkody wskazuje art. 72 § 2 kk oraz ustala, że 2 letni termin na wykonanie tego obowiązku probacyjnego rozpoczyna bieg z chwilą uprawomocnienia się wyroku;

2.  w pozostałej części zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy;

3.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa wydatki postępowania odwoławczego w wysokości 20 (dwudziestu) złotych i wymierza mu opłatę za II instancję w wysokości 300 (trzystu) złotych;

  sygn. akt VI Ka 388/14

UZASADNIENIE

K. M. został oskarżony o to, że:

I.  w okresie od września 2001 r. do 8 lipca 2002 r. w Z. w nieustalonych okolicznościach nabył samochód osobowy marki V. (...) o wartości nie mniejszej niż 40.000 złotych, w którym części w postaci silnika oraz fotel z poduszką powietrzną pochodziły ze skradzionego przez nieustalonego sprawcę na terenie Z. samochodu osobowego tej samej m-ki J. S. (1), pozostałe zaś części pochodziły z nieustalonego źródła, tj. o czyn z art. 291 § 1 kk,

II.  dnia 8 lipca 2002 r. w Z., działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, za pomocą wprowadzenia w błąd, co do pochodzenia samochodu osobowego m-ki V. (...), doprowadził B. R. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 40.000 złotych zbywając powyższe auto, tj. o czyn z art. 286 § 1 kk.

Po ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Rejonowy w Zabrzu wyrokiem z dnia 23 grudnia 2013 r. sygn. akt VII K 49/10 orzekł, że:

4.  uznaje oskarżonego K. M. za winnego tego, że w okresie od września 2001 r. do 8 lipca 2002 r. w Z. w nieustalonych okolicznościach nabył pochodzące ze skradzionego przez nieustalonego sprawcę na terenie Z. samochodu osobowego marki V. (...) o wartości nie mniejszej niż 40.000 złotych, część w postaci silnika wartości nie mniejszej niż 1.000 złotych, tj. przestępstwa z art. 291 § 1 kk i za to na mocy art. 291 § 1 kk skazuje go na karę 1 roku pozbawienia wolności;

5.  uznaje oskarżonego K. M. za winnego tego, że w dnu 8 lipca 2002 r. w Z., działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wprowadzając w błąd B. R. przez nie poinformowanie o tym że zbywa samochód V. (...) z zamontowanym silnikiem pochodzącym z czynu zabronionego doprowadził go do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci pieniędzy w kwocie 40.000 złotych, tj. przestępstwa z art. 286 § 1 k i za to na mocy art. 286 § 1 kk skazuje go na karę 1 roku pozbawienia wolności;

6.  na mocy art. 85 kk i art. 86 § 1 kk orzeka wobec oskarżonego karę łączną 2 lat pozbawienia wolności;

7.  na mocy art. 69 § 1 i 2 kk i art. 70 § 1 kk zawiesza warunkowo wobec oskarżonego wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności na okres próby 5 lat;

8.  na mocy art. 72 § 1 pkt 8 kk zobowiązuje oskarżonego do naprawienia szkody przez zapłatę na rzecz B. R. kwoty 40.000 złotych w okresie 2 lat;

9.  na mocy art. 73 § 1 kk oddaje oskarżonego na okres próby pod dozór kuratora sądowego;

10.  na podstawie art. 624 § 1 kpk zwalnia oskarżonego K. M. z obowiązku ponoszenia kosztów sądowych obciążając nimi Skarb Państwa.

Apelację od tego wyroku złożyli Prokurator i obrońca oskarżonego.

Prokurator wskazując, że zaskarża orzeczenie w całości na niekorzyść oskarżonego oraz zarzucając mu jedynie obrazę przepisów prawa materialnego poprzez wskazanie przepisu art. 72 § 1 pkt 8 kk jako podstawy orzeczenia obowiązku naprawienia szkody, wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez wskazanie, iż podstawą orzeczonego obowiązku naprawienia szkody jest art. 72 § 2 kk.

Z kolei obrońca zaskarżając rzeczywiście orzeczenie w całości zarzucił mu:

1.  błąd w ustaleniach faktycznych mający istotny wpływ na treść ostatecznego rozstrzygnięcia, a polegający na:

-

bezpodstawnym i bezkrytycznym przyjęciu, iż oskarżony swoim zachowaniem dopuścił się popełnienia przypisanych mu czynów, w sytuacji, gdy prawidłowa analiza zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego nie pozwala na poczynienie takich ustaleń, w szczególności nie można uznać, iż oskarżony posiadał jakąkolwiek wiedzę, jakoby silnik miał pochodzić z kradzieży,

-

nieprawidłowym przyjęciu, że K. M. zakupił samochód marki V. (...) koloru srebrny metalik z 1996 r. nr VIN (...), podczas gdy nie nabył takiego pojazdu, a jego właścicielem pozostawał ojciec oskarżonego – C. M.,

-

nieprawidłowym przyjęciu, że C. M. nie wiedział o jakiekolwiek kolizji drogowej z udziałem należącego do niego pojazdu, podczas gdy pokwitował pisemnie odbiór odszkodowania, legitymując się dowodem osobistym w siedzibie oddziału ubezpieczyciela,

-

nieprawidłowym przyjęciu, że okoliczności związane z silnikiem nie były poruszane przez zakupem pojazdu przez B. R. w sytuacji, w której oskarżony z pokrzywdzonym poświęcili sporo czasu kwestii silnika – jako, że jest to dalece zaawansowany silnik 130-sto konny na pompowtryskach wyprodukowany w 2000 r., a pokrzywdzonego interesowało jak tego typu silnik znalazł się w samochodzie z 1996 r.,

2.  obrazę przepisów postępowania mogącą mieć wpływ na treść orzeczenia, polegającą na:

-

wydaniu orzeczenia z naruszeniem zasady obiektywizmu, prawdy materialnej oraz z przekroczeniem granicy swobodnej oceny dowodów – tj. obrazie art. 2 § 2 kpk, art. 4 kpk, art. 7 kpk poprzez m.in. oparcie kwestionowanego rozstrzygnięcia na niemiarodajnych źródłach dowodowych, nie uwzględnienie wszystkich istotnych okoliczności przemawiających jednoznacznie na korzyść oskarżonego – m.im. zignorowanie podejmowanych przez oskarżonego prób rzetelnego zasięgnięcia wiedzy co do pochodzenia silnika, jednostronne i bezkrytyczne skupienie uwagi na elementach teoretycznie obciążających bez należytej i dogłębnej weryfikacji w kontekście całości materiału dowodowego, nadto przekroczenie zasad swobodnej oceny dowodów i nie uwzględnienie, podczas przeprowadzanej oceny zasad prawidłowego rozumowania, wiedzy i doświadczenia życiowego,

-

wydaniu orzeczenia z naruszeniem art. 5 § 2 kpk poprzez rozstrzygnięcie niedających się usunąć wątpliwości na niekorzyść oskarżonego,

-

zaniechaniu przeprowadzenia celowych i koniecznych czynności dowodowych, m.in. poprzez nie przesłuchanie blacharza i lakiernika, którzy dokonywali naprawy pojazdu należącego do C. M. i posiadali istotną wiedzę na temat naprawy i możliwych jej następstw, następnie nie wyjaśnienie w jaki sposób i czy w ogóle dokumentowano w okresie wskazanym w zarzutach na Komendzie Miejskiej Policji w R. zapytania ze strony zainteresowanych – tym samym naruszenie art. 167 kpk,

-

wykorzystaniu w trakcie czynienia przez Sąd ustaleń treści zeznań świadków T. K. oraz T. S., w zakresie w którym wypowiadali się odnośnie zagadnień specjalistycznych, nie będąc biegłymi - tj. naruszeniu art. 193 § 1 kpk,

-

naruszeniu art. 424 § 1 i 2 kpk poprzez jego wadliwe zastosowanie, w tym nie wskazanie w uzasadnieniu wyroku wszystkich faktów, jakie Sąd uznał za udowodnione lub nie udowodnione, na jakich w tej mierze oparł się dowodach i dlaczego nie uznał dowodów przeciwnych, w szczególności przez naruszające możliwość weryfikacji poprawności rozumowania Sądu kolejne wypisanie w jednym ciągu wszystkich przeprowadzonych dowodów bez jakiegokolwiek bliższego odniesienia i opisania, za pomocą którego konkretnie dowodu Sąd ustalił daną okoliczność i w jakim zakresie się na dowodzie tym oparł, nie dostateczną analizę strony podmiotowej w stosunku do przyjętej kwalifikacji przypisanych przestępstw, sporządzeniu niepełnego uzasadnienia wyroku, co więcej niejasnego, niezrozumiałego, nieprzekonującego o słuszności rozstrzygnięcia, a w efekcie uniemożliwiającego również z tej przyczyny kontrolę instancyjną, nie wyjaśnienie z jakiego powodu Sąd przypisał oskarżonemu czyn z art. 286 § 1 kk w zakresie przyjętej wartości całego pojazdu, w sytuacji kiedy rzekome paserstwo ma odnosić się jedynie do silnika.

Z powołaniem się zaś na te zarzuty wniósł obrońca o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonego od zarzucanych mu czynów, ewentualnie o jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.

Sąd Okręgowy w Gliwicach zważył, co następuje.

Z wywiedzionych apelacji zasadnym okazał się być jedynie środek odwoławczy pochodzący od oskarżyciela publicznego. W uwzględnieniu podniesionego w nim zarzutu obrazy prawa materialnego należało zmienić zaskarżony wyrok i skorygować podstawę prawną nałożonego na oskarżonego zobowiązania do naprawienia szkody. Nadto koniecznym stało się wyeliminowanie dostrzeżonego z urzędu przez Sąd odwoławczy innego mankamentu wspomnianego rozstrzygnięcia, a polegającego w istocie na nieokreśleniu wbrew nakazowi płynącemu z art. 74 § 1 kk terminu wykonania przez oskarżonego nałożonego na niego obowiązku probacyjnego.

Apelacja obrońcy nie zasługiwała natomiast na uwzględnienie. Ponieważ była najdalej idącą, kwestionowała bowiem winę oskarżonego, od ustosunkowania się do podniesionych w niej zarzutów i argumentacji przywołanej na ich uzasadnienie, Sąd odwoławczy rozpocznie swe wywody.

Na wstępie dla jego przejrzystości podkreślenia wymaga, iż w związku z treścią poprzedniego wyroku Sądu I instancji, uchylonego przez Sąd odwoławczy w wyniku uwzględnienia apelacji obrońcy, w dalszym postępowaniu wyjaśniane było wręcz, czy rzeczywiście zabezpieczony u B. V. Passat nr VIN (...) nr silnika (...), w dniu 8 lipca 2002 r. przez niego kupiony na tablicach rejestracyjnych nr (...) formalnie od C. M., był w istocie tym samym pojazdem, który został w nocy z 9 na 10 września 2001 r. skradziony z garażu E. G. na szkodę J. S. (1), a w którym dla zafałszowania jego pochodzenia m.in. wymieniona została ściana grodziowa z numerem VIN na tę, która fabrycznie umieszczona była w innym pojeździe marki V. (...), konkretnie tym, który po nabyciu od K. C. w pierwszej połowie 2001 r. zarejestrowany został przez C. M. i uzyskał tablice rejestracyjne nr (...). Jak wynika z pisemnych motywów zaskarżonego wyroku, Sąd Rejonowy po przeprowadzeniu pogłębionego postępowania dowodowego doszedł do wniosku, iż jakkolwiek ujawniły się okoliczności, które mogłyby wskazywać na takie właśnie pochodzenie pojazdu zabezpieczonego u B. R., nie był w stanie tego stwierdzić bezsprzecznie, w konsekwencji w istocie z wykorzystaniem reguły in dubio pro reo z art. 5 § 2 kpk ustalił jedynie, że w samochodzie tym znajdował się silnik nr (...) pochodzący z V. (...) skradzionego na szkodę J. S. (1). Oznaczało to, iż znaczna część uzasadnienia zaskarżonego wyroku musiała być poświęcona temu zagadnieniu, a nie tylko ostatecznie istotnej z perspektywy interesów oskarżonego kwestii pochodzenia samego silnika i uświadamiania sobie tego przez niego. Nie może bowiem budzić wątpliwości, bacząc na granice zaskarżenia na niekorzyść, a wyraźnie zaznaczyć należy, iż Prokurator nie kwestionował ustaleń faktycznych skarżąc w istocie orzeczenie jedynie w zakresie rozstrzygnięcia o obowiązku probacyjnym naprawienia szkody, że w toku obecnej kontroli instancyjnej, z uwagi na obowiązujący zakaz reformationis in peius, należało w zasadzie wyłącznie sprawdzić, czy prawidłowym było ustalenie przez Sąd Rejonowy, iż K. M. nabył pochodzący z czynu zabronionego silnik o nr (...) oraz czy uświadamiał sobie takie jego pochodzenie, a także jaką rolę odegrał w transakcji sprzedaży B. V. Passata o nr rej. nr (...) i nr VIN (...) z zamontowanym już owym silnikiem oraz czy w związku z tym zataił przez kupującym tego rodzaju wadę prawną nabywanego przez niego pojazdu. Nie jest bowiem kwestionowane przez apelującego obrońcę to, że silnik o nr (...) fabrycznie był zamontowany w wyprodukowanym w 2000 r. V. (...) skradzionym we wrześniu 2001 r. J. S. (1), po czym umieszczony został w takim samym pojeździe, z tymże wyprodukowanym w 1996 r., który w dniu 8 lipca 2002 r. nabył B. R. za kwotę 40.000 złotych, a tego rodzaju ustalenia mają pełne oparcie w zgromadzonym materiale dowodowym, w tym w wyjaśnieniach oskarżonego, który przecież nie przeczył wspomnianemu pochodzeniu przedmiotowego silnika, twierdził jedynie w istocie, iż go sobie nie uświadamiał.

W ocenie Sądu Okręgowego apelujący obrońca nie w pełni to wszystko dostrzegł formułując zarzuty środka odwoławczego, konkretnie wytykając naruszenie art. 424 kpk przez sporządzenie niepełnego, niejasnego, niezrozumiałego i nieprzekonującego uzasadnienia zaskarżonego wyroku, gdy tak naprawdę oparł go na ogólnikowych twierdzeniach, w istocie oderwanych od rzeczywistej treści kwestionowanego dokumentu sprawozdawczego. Z jego wnikliwiej lektury wynika zaś niezbicie, iż Sąd Rejonowy z odwołaniem się do konkretnie wskazanych przez siebie okoliczności i dowodów, z których one wynikały, wytłumaczył, dlaczego ustalił, że oskarżony nabył pochodzący z czynu zabronionego popełnionego na szkodę J. S. (1) silnik do V. (...) wiedząc o takim jego pochodzeniu oraz z jakich powodów przyjął, że to oskarżony faktycznie w dniu 8 lipca 2002 r. przeprowadzał transakcję sprzedaży B. R. V. (...)z zamontowanym w nim kradzionym silnikiem nr (...) zatajając celowo przed kupującym ten fakt. Brak akceptacji dla tego rodzaju ustaleń nie oznacza jednak obrazy art. 424 kpk, w szczególności takiej, która czyniłaby niemożliwą kontrolę instancyjną orzeczenia w zakresie okoliczności, jakie w istocie były kwestionowane przez apelującego obrońcę. Sąd odwoławczy uważa również, iż uzasadnienie zaskarżonego wyroku wystarczająco precyzyjnie i jasno tłumaczy, dlaczego sprzedaż samochodu z zatajoną przed kupującym przez faktycznego sprzedawcę wadą prawną dotyczącą jednego z istotnych elementów konstrukcyjnych pojazdu (umożliwiających jego wprawienie w ruchu, a przez to użytkowanie zgodnie z przeznaczeniem) stanowiła doprowadzenie nabywcy za pomocą wprowadzenia w błąd do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci pieniędzy w kwocie odpowiadającej całej uiszczonej przez niego cenie, a więc realizowała znamiona przestępstwa stypizowanego w art. 286 § 1 kk. W każdym bądź razie nie wymagało to pogłębionych rozważań, których zdaje się oczekiwał skarżący obrońca, nie dostrzegając, iż znamię niekorzystnego rozporządzenia mieniem nie może być utożsamiane z wyrządzeniem szkody. O niekorzystności rozporządzenia mieniem przesądza bowiem ocena rozporządzenia z punktu widzenia interesów osoby rozporządzającej lub innej osoby pokrzywdzonej. Ustawowe znamię „niekorzystnego rozporządzenia mieniem" zostaje spełnione zatem wówczas, gdy sprawca działając w sposób opisany w art. 286 § 1 kk doprowadza inną osobę do takiego rozporządzenia mieniem, które jest niekorzystne z punktu widzenia jej interesów ( por. wyrok SN z 30 sierpnia 2000 r., V KKN 267/00, OSP 2001, z. 3, poz. 51; wyrok SN z 21 sierpnia 2002 r., III KK 230/02, Prok. i Pr. 2003, nr 3, poz. 12). Niekorzystne rozporządzenie mieniem może także sprowadzać się do sytuacji, w której interesy majątkowe pokrzywdzonego ulegają pogorszeniu, mimo iż nie doszło do powstania po stronie rozporządzającego lub osoby, w imieniu której rozporządzenie nastąpiło, szkody majątkowej. Niekorzystność nie oznacza bowiem ani konieczności wyrządzenia rzeczywistej szkody, ani też jej niepowetowalności. Niekorzystne rozporządzenie mieniem to pojęcie szersze od terminów „szkoda” i „strata” ( por. wyrok SA w Łodzi z 29 stycznia 2001 r., II AKa 74/01, Prok. i Pr. 2002, nr 10, poz. 16). Niewątpliwie zaś dochodzi do pogorszenia sytuacji majątkowej nabywcy rzeczy w następstwie wydania mu towaru z wadą prawną dotyczącą choćby jego części składowej, za który ten w swym przekonaniu zapłacił cenę (spełnił świadczenie ekwiwalentne) ustaloną (zaakceptowaną) bez uwzględnienia występowania owej wady, a uświadamianie sobie której prowadzić by musiało zgodnie ze wskazaniami doświadczenia życiowego co najmniej do rezygnacji z transakcji na warunkach, na których została ona przeprowadzona. Sąd Rejonowy ustalił natomiast, iż oskarżony oczekiwał zapłaty za oferowany pojazd 40.000 złotych, a więc tyle, za ile ostatecznie kupił go pokrzywdzony.

Odnosząc się zaś już konkretnie do pozostałych zarzutów podniesionych w apelacji obrońcy stwierdzić należy wyraźnie, iż nie sposób doszukać się wytkniętych nimi uchybień, względnie by mogły mieć one jakikolwiek wpływ na treść zaskarżonego wyroku w zakresie, w jakim jest on kwestionowany na korzyść oskarżonego.

Zauważenia wymaga, iż Sąd Rejonowy ustalił zgodnie z wyjaśnieniami oskarżonego, że nabył on przedmiotowy silnik w okolicznościach innych, niż wskazywała na to dokumentacja, którą się posłużono dla jego zalegalizowania w pojeździe o nr VIN (...). Wskazał on przecież, iż nie kupił go od J. S. (2), choć jednocześnie przyznał, iż na jego prośbę wspomniany mężczyzna pomógł mu dokumentacyjnie potwierdzić inne niż rzeczywiste pochodzenie przedmiotowego silnika, a mianowicie, że sprzedał on go oskarżonemu w Niemczech za 300 euro i sprowadził do Polski przedstawiając do odprawy celnej na przejściu granicznym w C.. Okoliczności te wynikają również z zabezpieczonych zgłoszenia celnego z dnia 29 września 2001 r. (k. 17) i dokumentu K. z dnia 27 września 2001 r. (k. 28), a także zeznań J. S. (2) (k. 238v). Co istotne, J. S. (2) miały nie być znane okoliczności, w jakich oskarżony wszedł w posiadanie przedmiotowego silnika. Od oskarżonego miał jedynie wiedzieć, iż posiada silnik dieslowski i zamierza go zamontować w posiadanym pojeździe, dokładnie wymienić na niego silnik benzynowy. Także nieżyjącemu już ojcu oskarżonego C. M. jako formalnemu właścicielowi V. (...) o nr rej. (...) miało nie być znane dokładne pochodzenie silnika, o którym wiedział jedynie, że kupił go syn i został on zamontowany w owym pojeździe, a fakt ten został zgłoszony w organie rejestrującym samochód (k. 53v). O pochodzeniu silnika miała nie wiedzieć również B. M., w której warsztacie przedmiotowy silnik miał zostać zamontowany w w/w pojeździe przy okazji prowadzonych tam powypadkowych prac naprawczych (k. 432v). Z wyjaśnień oskarżonego nie wynikało też, by ktokolwiek inny, niż wskazywany przez niego J. L., od którego, jak twierdził, faktycznie miał nabyć przedmiotowy silnik, był zorientowany w okolicznościach tej transakcji. J. L. nie zdołano jednak przesłuchać, gdyż wcześniej zmarł, a oskarżony na potwierdzenie dokonanej z nim transakcji nie przedstawił żadnej dokumentacji. Nie ma więc najmniejszych powodów, by zakładać, że wiedzę w zakresie okoliczności, w jakich w posiadanie przedmiotowego silnika wszedł oskarżony, będą posiadali blacharz i lakiernik zatrudnieni w warsztacie B. M., którzy naprawiali uszkodzony samochód V. (...) o nr rej. (...), a przy okazji czego miał być w nim zamontowany silnik dostarczony przez oskarżonego. Nie dziwi więc, że także obrońca wypominając Sądowi Rejonowemu nie przesłuchanie tych osób w charakterze świadków nie twierdził, by mieli oni wypowiedzieć się na temat pochodzenia przedmiotowego silnika. Wskazywane zaś w apelacji obrońcy okoliczności, na które dotychczas nawet nieustaleni z imienia i nazwiska mężczyźni ci mieliby zeznawać, a mianowicie ich wiedzy na temat zakresu napraw i możliwych ich następstw, nie miały najmniejszego powiązania z kwestionowanymi przez tego skarżącego ustaleniami Sądu Rejonowego, a co najwyżej mogły mieć znaczenia dla stwierdzenia, iż nie tylko silnik, ale również inne elementy „naprawianego” pojazdu wiązać można byłoby z autem skradzionym J. S. (3). Sąd Rejonowy to jednak wykluczył z korzyścią dla oskarżonego, a Sąd odwoławczy nie ma prawnej możliwości tego zakwestionować.

Nie przesłuchanie lakiernika i blacharza nie miało więc najmniejszego wpływu na treść zaskarżonego przez obrońcę wyroku, podobnie jak wykorzystanie przez Sąd Rejonowy zeznań T. K. oraz T. S., gdy ich relacje w najmniejszym stopniu nie odnosiły się do okoliczności istotnych dla poczynienia konkretnie tych ustaleń, które zostały zakwestionowane w środku odwoławczym wniesionym na korzyść oskarżonego. Nie wypowiadali się oni przecież co do okoliczności, w jakich oskarżony miał wejść w posiadanie przedmiotowego silnika, a także odnośnie późniejszej transakcji z B. R.. Co więcej nie mogli o tym zeznawać, skoro już tylko z wyjaśnień oskarżonego wynikało, że nie mogli posiadać na ten temat wiedzy. T. S. miał zaś związek ze sprawą taki, iż jako ekspert w kwietniu 2001 r. przeprowadzał badanie oznakowania identyfikacyjnego pojazdu kupionego od K. C., a więc w czasie, gdy jeszcze nie mogło być w ogóle mowy o zamontowaniu w nim przedmiotowego silnika (k. 11-14). Z kolei T. K. jako przedstawiciel firmy reprezentującej niemieckiego ubezpieczyciela był tym, który również na podstawie własnych oględzin samochodu zabezpieczonego u B. R. miał być przekonanym o jego tożsamości z pojazdem skradzionym J. S. (4). Nawet więc jeśli z obrazą art. 193 § 1 kpk jako świadkowie wypowiadali się także na okoliczności, które winny być stwierdzone przez osoby występujące w roli biegłego, naruszenie tego przepisu pozostało bez wpływu na ustalenie, że oskarżony nabył sam silnik pochodzący ze skradzionego samochodu J. S. (4) uświadamiając sobie w pełni jego pochodzenie z czynu zabronionego, a następnie zataił tę okoliczność przed kontrahentem w osobie B. R..

Myli się też obrońca uważając, że Sąd Rejonowy nie wyjaśnił, w jaki sposób i czy w ogóle dokumentowano w okresie wskazanym w zarzutach na Komendzie Miejskiej Policji w R. zapytania ze strony zainteresowanych. Uzyskał przecież stosowną informację, z której wynikało, iż dane osoby sprawdzającej i dane sprawdzanego silnika (numer) oraz wynik sprawdzenia, także w latach 2001-2002, były rejestrowane w policyjnych bazach danych (k. 653), przy czym wówczas funkcjonowała inna baza danych i istnieje prawdopodobieństwo, że brak ujawnienia w 2009 r. w aktualnie prowadzonej danych oskarżonego i faktu sprawdzania przez niego silnika o numerach (...) nie musi być miarodajne, gdyż w trakcie technicznego przekazywania danych z jednej bazy do drugiej jakaś część informacji dotycząca dokonywanych sprawdzeń mogła zostać utracona (k. 672). Co więcej, Sąd Rejonowy owej informacji nie zbagatelizował. Uczynił ja bowiem przedmiotem rozważań w całokształcie okoliczności ujawnionych w sprawie trafnie wskazując, iż niczego ona nie może przesądzać nie tylko dlatego, że nie wyklucza sprawdzenia, na jakie powoływał się oskarżony dla wykazania, że przed nabyciem przedmiotowego silnika miał się upewniać, że nie jest on kradziony, ale również dlatego, iż takie sprawdzenie w okolicznościach niniejszej sprawy nie dowodziłoby jeszcze uczciwych zamiarów K. M. (k. 1208v). Trzeba pamiętać, iż J. S. (1) został skradziony cały pojazd, a nie jedynie silnik. Ponadto, czego zdaje się kompletnie nie dostrzegać obrońca, z materiałów sprawy w przedmiocie owej kradzieży, prawidłowo ujawnionych w niniejszym postępowaniu, wynika niezbicie, że wraz z samochodem pokrzywdzony utracił również dokumenty wozu, co skutkowało tym, iż polska policja nie poznała jego numeru VIN oraz numeru zamontowanego w nim silnika (k. 67-84). Kiedy jednocześnie w okolicznościach niniejszej sprawy nie można było z góry wykluczać, iż tego rodzaju wiedzę z różnych przyczyn mógł pozyskać oskarżony, ewentualne sprawdzenie przez niego konkretnych numerów silnika w bazie polskiej policji i tak nie mogłoby doprowadzić do poinformowania go, że akurat przedmiotowy silnik został zgłoszony jako utracony. Wówczas przedsięwzięcie kroków w tym celu nie dowodziłoby wcale zapobiegliwości oskarżonego, takiej jak chciał ją widzieć obrońca, lecz służyłoby jedynie kreowaniu okoliczności na wypadek potrzeby wytłumaczenia się z posiadania kradzionej rzeczy i to z przekonaniem, iż nierzetelnie świadczyć będą one na jego korzyść.

Pisemne motywy zaskarżonego wyroku muszą też przekonywać, iż o tym, że oskarżony jest winien przypisanych mu czynów nie świadczyły w najmniejszym stopniu ustalenia Sądu Rejonowego wskazujące na to, iż to K. M. zakupił samochód V. (...) od K. C., a jego ojciec nie wiedział o uszkodzeniach tego pojazdu powstałych w wyniku kolizji drogowej. Rzeczywiście dokumentacyjnie, a więc i formalnie, wspomniany pojazd miał zakupić ojciec K. M. i to on stał się jego właścicielem. Oskarżony był zaś jedynie jego faktycznym użytkownikiem. Trudno też rzeczywiście byłoby zaakceptować zapewnienie C. M., iż nie wiedział o uszkodzeniach pojazdu w sytuacji, gdy jak to wynika z akt szkodowych to do niego i na jego adres zamieszkania, inny od adresu zamieszkania oskarżonego, firma ubezpieczeniowa wysłała pismo informujące o przyznaniu odszkodowania w łącznej wysokości 19.658,15 złotych. Nie mniej tego rodzaju ewentualne mankamenty w ustaleniach Sądu Rejonowego nie mogły przecież podważyć tych z ustaleń, na których oparty został zaskarżony wyrok, a z których wynikało, że oskarżony w późniejszym czasie nabył kradziony silnik z pełną świadomością jego pochodzenia z czynu zabronionego, a po jego zamontowaniu w pojeździe formalnie należącym do ojca, po pewnym jeszcze okresie jego użytkowania, faktycznie przeprowadził transakcję sprzedaży auta B. R..

Niezrozumiałym z kolei jest twierdzenie apelującego obrońcy, jakoby Sąd Rejonowy ustalił, iż przy transakcji z B. R. nie była w ogóle poruszana kwestia silnika zamontowanego w sprzedawanym pojeździe, w tym jego pochodzenia. Co innego wynika z uzasadnienia zaskarżonego wyroku, gdzie wyraźnie zaznaczono, iż pokrzywdzonemu przed finalizacją transakcji okazano m.in. dokumentację, która fałszywie wskazywała na sprowadzenie zamontowanego w pojeździe silnika z zagranicy przez J. S. (2) (k. 1207v), a z tego rodzaju ustaleniem nie sposób polemizować, gdy znalazło ono potwierdzenie w zeznaniach B. R. i osób, które towarzyszyły mu przy kupnie auta oraz w dokumentacji pojazdu, którą wówczas mu przekazano, a oskarżony w żadnym momencie temu nie przeczył, wskazywał jedynie, że był biernym uczestnikiem transakcji towarzyszącym ojcu, czemu jednak słusznie Sąd Rejonowy nie dał też wiary powołując się na szereg dowodów ze źródeł osobowych, w tym również zeznania ojca K. M.. Zbieżność zeznań C. M. w tym zakresie z relacjami pokrzywdzonego i innych świadków, którzy byli obecni przy transakcji, a której przebieg przez nich opisany jednoznacznie wskazywał na faktycznie podrzędną rolę ojca oskarżonego sprowadzającą się li tylko do złożenia podpisu na umowie kupna-sprzedaży, nie dawała podstaw do snucia choćby przypuszczenia, iż obciążające syna zeznania złożył jedynie w obawie przed grożącą mu odpowiedzialnością karną. Jak już wcześniej wspomniano sam oskarżony nie twierdził też, by jego ojcu znane było inne, niż wynikające z dokumentacji naprowadzającej na J. S. (2), pochodzenie przedmiotowego silnika.

W zupełności trafnie ustalił również Sąd Rejonowy, iż oskarżony wiedział, że nabyty przez niego przedmiotowy silnik pochodzi z czynu zabronionego, mimo że z przyczyn obiektywnych nie udało się ustalić okoliczności tej transakcji. Oskarżony sam bowiem przyznał, że dokumentacja, którą dysponował zafałszowywała rzeczywistość, innej zaś nie przedstawił, a w ponownym postępowaniu zasłaniając się niepamięcią nie przedstawił dokładnie okoliczności związanych z deklarowanym wcześniej ogólnikowo nabyciem silnika od J. L.. Nadto wskazywany przez K. M. jako sprzedawca J. L. nie miał możliwości ustosunkować się do jego twierdzeń. Oczywiście obiektywnie nie mogło budzić wątpliwości, iż przedmiotowy silnik faktycznie pochodził ze skradzionego pojazdu na szkodę J. S. (4), co nie było nawet kwestionowane przez apelującego obrońcę. Nie mniej musi przekonywać rozumowanie Sądu Rejonowego, wedle którego właśnie owo dokumentacyjne zafałszowanie pochodzenia przedmiotowego silnika jako działanie nieprzypadkowe, zmierzające nawet wedle samego skarżącego obrońcy do zalegalizowania tego przedmiotu w pojeździe, w którym został zamontowany, świadczyło w sposób pewny i nie pozostawiający wątpliwości o uświadamianiu sobie przez oskarżonego jego pochodzenia z czynu zabronionego. Jest ono jak najbardziej poprawne pod względem logicznym. Znajduje także wsparcie we wskazaniach doświadczenia życiowego. Gdyby bowiem oskarżony nie uświadamiał sobie przestępnego pochodzenia silnika nie zafałszowywałby jego pochodzenia dokumentacyjnie i to jeszcze w sposób wymagający od niego zaangażowania niemałych sił i środków (wykreowanie dokumentacji, wyjazd na granicę, zapłata należności publiczno-prawnej), nadto z wykorzystaniem do tego innej osoby, po to, by wykazać jego nabycie za granicą, a nie w kraju, gdzie wraz z pojazdem, w którym był fabrycznie zamontowany, został uprzednio skradziony. Nic nie stałoby bowiem na przeszkodzie, aby posłużył się dokumentacją, która obrazowałaby rzeczywiste okoliczności nabycia silnika. Ponieważ zostało obiektywnie stwierdzone, że silnik nie nosił śladów ingerencji w jego oznaczenie identyfikacyjne, a miał urzędowe potwierdzenie jego pozafabrycznego zamontowania, oczywistym było, że oskarżony nie ryzykował ujawnienia jego rzeczywistego pochodzenia przy okazji sprawdzenia pojazdu w serwisie, czy na stacji diagnostycznej, a wcześniej także w trakcie montażu w nim silnika. Z przyczyn wyżej wskazanych nie ryzykowałby także sprawdzeniem jego pochodzenia na Komendzie Miejskiej Policji w R.. Trudno też w skrupulatności oskarżonego wyrażającej się choćby sprawdzeniem oznaczeń pojazdu kupionego od K. C. chcieć doszukiwać się potwierdzenia jego zapobiegliwości mającej go uchronić np. przed nabyciem kradzionego podzespołu do samochodu, skoro zasady doświadczenia życiowego podpowiadają, że równie dobrze tego rodzaju działania mógł on podejmować celowo, by w ten sposób zabezpieczyć się przed ewentualną odpowiedzialnością karną. A był przecież zdolny zafałszowywać dokumentacyjnie rzeczywistości. Jednocześnie nie jest prawdą, iż na etapie tzw. oclenia musiało zostać zweryfikowane pochodzenie silnika przez służbę celną. Z zabezpieczonego zgłoszenia ewidentnie wynika, że silnik poddany rewizji celnej sprawdzany był zgodnie z obowiązującymi wówczas w tym zakresie przepisami jedynie w naturze pod kątem zgodności jego oznaczeń identyfikacyjnych z dokumentacją, która wskazywała na jego sprowadzenie na terytorium Polski (k. 39-40). Jednocześnie zaznaczenia wymaga, iż oskarżony będąc podejrzanym wyłącznie o sprzedanie ojcu przedmiotowego silnika jako pochodzącego z kradzieży (k. 56) przyznał się do popełnienia tak opisanego czynu (k. 59). Gdyby rzeczywiście nie był świadom takiego jego pochodzenia, logicznie rozumując tej treści oświadczenia by nie złożył. W późniejszym zaś czasie nie wytłumaczył się z niego. Stwierdzenie, iż nie sądzi, by się wówczas przyznał, a jeśli już, to dlatego, że zarzut przedstawiono wcześniej ojcu, co jest nieprawdą, za przekonujące uchodzić nie mogło, skoro w ten sposób i tak brałby na siebie odpowiedzialność (k. 322v-323).

Tak więc oceniając krytycznie późniejsze wyjaśnienia oskarżonego apelujący obrońca w żadnej mierze nie wykazał naruszenia przez Sąd Rejonowy swobodnej oceny dowodów opartej przecież na własnym przekonaniu organu orzekającego, nie mniej uwzględniającym wszystkie przeprowadzone dowody ocenione zgodnie z zasadami prawidłowego rozumowania oraz wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego. W konsekwencji nie podważył prawidłowości pewnych ustaleń Sądu Rejonowego, wedle których oskarżony w bliżej nieustalonych okolicznościach, w ramach czasowych zakreślonych kradzieżą samochodu J. S. (4) oraz datą transakcji z B. R., nabył pochodzący z czynu zabronionego silnik o nr (...) i wartości nie mniejszej niż 1.000 złotych, odpowiadającej przynajmniej cenie określonej w umowie jego kupna – sprzedaży zawartej z ojcem (k. 55), wiedząc jednocześnie o takim jego pochodzeniu. Nadto w dniu 8 lipca 2002 r. w Z. przeprowadził faktycznie transakcję sprzedaży samochodu V. (...) z zamontowanym wyżej silnikiem B. R. za kwotę 40.000 złotych zatajając przed nim rzeczywiste pochodzenie wspomnianego podzespołu decydującego przecież o posiadaniu przez pojazd mechaniczny walorów użytkowych. To, iż tego rodzaju ustalenia były niekorzystne dla oskarżonego nie oznaczało jednak, iż Sąd pierwszej instancji uchybił regule wyrażonej w art. 5 § 2 kpk. Nie ma więc racji skarżący obrońca, gdy zarzuca, że Sąd Rejonowy nie dające się usunąć wątpliwości rozstrzygnął na niekorzyść oskarżonego. Przepis art. 5 § 2 kpk nie ma bowiem odniesienia do wątpliwości, które ma w zakresie przeprowadzonego postępowania dowodowego któraś ze stron procesu karnego. Przepis ten dotyczy wyłącznie wątpliwości, które mogłyby powstać po stronie sądu co do interpretacji zgromadzonego materiału dowodowego i wskazuje, jak należy w takiej sytuacji postąpić ( por. postanowienie SN z 15 maja 2008 r., III KK 79/08, LEX nr 393949). Nie można więc zasadnie stawiać zarzutu obrazy art. 5 § 2 kpk, podnosząc wątpliwości strony co do treści ustaleń faktycznych. Dla oceny, czy nie został naruszony zakaz in dubio pro reo nie są bowiem miarodajne tego rodzaju wątpliwości, zgłaszane przez stronę, ale jedynie to, czy orzekający w sprawie sąd rzeczywiście powziął wątpliwości co do treści ustaleń faktycznych i wobec braku możliwości ich usunięcia rozstrzygnął je na niekorzyść oskarżonego ( por. postanowienie SN z 24 kwietnia 2008 r., V KK 24/08, LEX nr 395213). Tymczasem w niniejszej sprawie Sąd Rejonowy dysponował nawet oświadczeniem oskarżonego, z którego wynikało wystarczająco pewnie, iż był świadom przestępnego pochodzenia przedmiotowego silnika. Nie było ono zaś odosobnionym, skoro korespondowało z opisanym wyżej zafałszowaniem pochodzenia silnika.

W konsekwencji chybionym był również podniesiony przez obrońcę zarzut mającej wpływ na treść zaskarżonego wyroku obrazy art. 2 § 2 kpk i art. 4 kpk, które to przepisy nie mogą w ogóle stanowić samodzielnie podstawy zarzutu środka odwoławczego, skoro formułują procesowe zasady prawdy materialnej i obiektywizmu, przestrzeganie których gwarantowane jest szczegółowymi przepisami procedury karnej. Przyjęcie, że doszło do naruszenia tych zasada wymaga więc wykazania obrazy poszczególnych przepisów gwarantujących ich przestrzeganie ( por. postanowieni SN z 28 kwietnia 2009 r., II KK 96/09, LEX Nr 507935). To z przyczyn wyżej wskazanych i to z konsekwencją w postaci wpływu na treść orzeczenia obrońcy nie mogło się udać.

W ocenie Sądu odwoławczego postępowanie sądowe wykazało więc winę oskarżonego. Także przyjęta kwalifikacja prawna jego zachowań nie budziła wątpliwości. Rozważania prawne, jakie w tym względzie przeprowadził Sąd pierwszej instancji są godne podzielenia, a niewątpliwie wystarczająco pewnie świadczą o zrealizowaniu przez oskarżonego tak przedmiotowych, jak i podmiotowych znamion przestępstw mu przypisanych.

Wniesienie środka odwoławczego w części odnoszącej się do winy spowodowało też konieczność sprawdzenia całości rozstrzygnięcia o karze, a nie tylko tej jego części zaskarżonej przez Prokuratora.

Sąd Okręgowy nie znalazł najmniejszych podstaw do zakwestionowania rodzaju i wysokości kar, tak jednostkowych, jak i kary łącznej, jakie zostały wymierzone oskarżonemu. Podkreślenia wymaga, iż mógłby to uczynić jedynie wówczas, gdyby miały się one okazać rażąco niewspółmiernie surowe.

Jakkolwiek odpowiadają one karom wymierzonym oskarżonemu w poprzednio uchylonym wyroku Sądu I instancji, a obecnie przypisano mu przestępstwa co prawda identycznie kwalifikowane, nie mniej w bardziej lub mniej złagodzonej postaci (przedmiotem czynności wykonawczej paserstwa był jedynie silnik, a nie cały pojazd, w przypadku oszustwa wprowadzenie w błąd dotyczyło jedynie zatajenia wady prawnej części składowej rzeczy sprzedawanej, a nie jej całości), nie sposób jednak uważać ich za wygórowane i to w takim stopniu, że w następstwie prawidłowego zastosowania zasad wymiaru kary należałoby je znacząco złagodzić. Uwaga ta się tyczy przede wszystkim wysokości wymierzonej oskarżonemu na zasadzie kumulacji kary łącznej pozbawienia wolności. Relacje przedmiotowo-podmiotowe pomiędzy zbiegającymi się przestępstwami przypisanymi oskarżonemu, nie były bowiem jednak na tyle bliskie, by karę 2 lat pozbawienia wolności orzeczoną z połączenia kar tego rodzaju w rozmiarze po 1 roku uznać za rażąco niewspółmiernie surową. Zauważenia wymaga, iż poszczególne czyny oskarżonego dzielić miał jeszcze czas użytkowania przez niego pojazdu z zamontowanym skradzionym silnikiem. Jego w nim umieszczenie nie dokonało się zatem wyłącznie w celu dokonania oszustwa na osobie nabywcy pojazdu. Nie mniej i o karach jednostkowych nie można powiedzieć, by przekraczały stopień zawinienia oskarżonego, a także z niekorzyścią dla niego nienależycie uwzględniały stopień społecznej szkodliwości czynów mu przypisanych. W końcu pamiętać należy, iż zastosowana została względem oskarżonego instytucja warunkowego zawieszenia wykonania kary pozbawienia wolności. Choć związany z nią okres próby określony został na 5 lat, nie można powiedzieć, by nie było to uzasadnione, gdy uwzględni się dotychczasową karalność oskarżonego za przestępstwa przeciwko mieniu, w tym popełniane poza granicami Polski. Z tego też względu za potrzebne należało uznać oddanie go w okresie próby pod dozór kuratora. Wymaga on bowiem w tym czasie wzmożonej kontroli w warunkach wolnościowych.

Nie miał też Sąd Okręgowy co do zasady zastrzeżeń do nałożonego na oskarżonego w związku z warunkowym zawieszeniem wykonania kary pozbawienia wolności obowiązku naprawienia szkody, którą niewątpliwie faktycznie wyrządził B. R. czynem z art. 286 § 1 kk. Ten bowiem w dniu 8 lipca 2002 r. wydał 40.000 złotych na zakup pojazdu, który w związku z ujawnieniem zamontowanego w nim kradzionego silnika już w dniu 14 lutego 2003 r. został mu zatrzymany przez organa ścigania (k. 26), a następnie odebrany. Poniósł zatem pokrzywdzony faktycznie uszczerbek w swym majątku równoważny uiszczonej przez niego cenie. Jednocześnie jest oczywistym, iż tylko poprzez zapłatę odpowiedniej sumy może nastąpić zrekompensowanie pokrzywdzonemu poniesionej przez niego szkody.

Zgodzić należało się jednak z apelującym Prokuratorem, iż Sąd Rejonowy wskazał błędną podstawę prawną nałożonego na oskarżonego zobowiązania do naprawienia szkody. Jest oczywistym, iż winno było to nastąpić na mocy art. 72 § 2 kk, nie zaś przepisu art. 72 § 1 pkt 8 kk. Dostrzegł to także Sąd Rejonowy przyznając się do błędu w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Zgodnie z wnioskiem zawartym w apelacji Prokuratora Sąd Okręgowy skorygował więc punkt 5 zaskarżonego wyroku.

Dodatkowo dostrzegł, iż Sąd Rejonowy wbrew nakazowi płynącemu z art. 74 § 1 kk nie określił w zasadzie terminu, w którym nałożony na oskarżonego obowiązek probacyjny powinien zostać spełniony. Co prawda wskazał, iż powinno to nastąpić w okresie 2 lat, ale nie wypowiedział się, od kiedy owy 2 letni termin powinien biec, co nie pozwala wykluczyć, że mógł on już rozpocząć swój bieg z chwilą wydania zaskarżonego wyroku. Oznaczałoby to, że termin wykonania nałożonego obowiązku probacyjnego przypadłby faktycznie wcześniej, niż przed upływem dwóch lat od momentu, w którym oskarżony może zgodnie z prawem najwcześniej ponosić konsekwencje skazania. Zdaniem Sądu odwoławczego należało zatem w ramach korekty zaskarżonego wyroku wskazać, iż przywołany 2 letni termin rozpocznie swój bieg od daty uprawomocnienia się tego orzeczenia. Niewątpliwie czyniło to jasnym położenie oskarżonego w zakresie nałożonego na niego obowiązku probacyjnego. Jednocześnie nie pogarszało w żadnym razie jego sytuacji względem tej, jaka wynikała z orzeczenia Sądu pierwszej instancji.

Sąd Okręgowy nie znajdując natomiast już innych uchybień, niż podniesione w apelacjach, w szczególności tych podlegających uwzględnieniu niezależnie od kierunku i granic zaskarżenia orzeczenia, w pozostałej części utrzymał jej w mocy.

Oznaczało to, iż Sąd odwoławczy zaakceptował też stanowisko Sądu Rejonowego, wedle którego nie zaistniały w toku ponownego rozpoznania sprawy okoliczności sprzeciwiające się jej kontynuowaniu i wydaniu zaskarżonego wyroku.

Przeszkodą nie mogły być okoliczności związane z powrotem oskarżonego do Polski po okresie odbywania kar pozbawienia wolności za granicą. Jak wynika z informacji na k. 865, z którą korespondowała wypowiedź oskarżonego o jego deportacji z Niemiec (k. 928), jego zatrzymanie i aresztowanie do sprawy Prokuratory Apelacyjnej w K. miało związek wyłącznie z jego powrotem do Polski po odbyciu kar w Niemczech i nie wiązało się z tym wdrożenie procedury jego wydania na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania, czy nawet w trybie ekstradycji.

Zgodzić należało się też z Sądem Rejonowym, iż przeszkodą nie był stan zdrowia oskarżonego. Nie było bowiem podstaw do snucia wątpliwości odnośnie poczytalności oskarżonego tempore criminis, gdy jakieś mankamenty psychiki w innym postępowaniu miał ujawnić dopiero w maju 2013 r. (k. 484), a w lutym 2013 r. było z nim jeszcze wszystko w porządku (k. 1192-1193). Jednocześnie uwzględniając postawę oskarżonego w niniejszym postępowaniu, gdy jeszcze pod koniec czerwca 2013 r. wypowiadał się na rozprawie z pełnym rozeznaniem (k. 1106), nie ujawniając żadnych treści urojeniowych, ponadto przez przeszło rok nie pozwolił się poddać zarządzonym w innym postępowaniu badaniom psychiatrycznym połączonym z obserwacją w zakładzie leczniczym i zachodziła z tego powodu konieczność wdrożenie jego poszukiwań listem gończym (k. 1247), dla Sądu Okręgowego jasnym było, że ewentualna niedyspozycja zdrowotna tempore procedendi nie stanowiła dla niego przeszkody w kontynuowaniu postępowania w niniejszej sprawie, nie zamierzał bowiem już w nim osobiście uczestniczyć. Zachodziły przy tym warunki do prowadzenia rozprawy pod jego nieobecność po myśli art. 376 § 2 kpk, gdyż złożył już wyjaśnienia, a każdorazowego niestawiennictwa w żaden sposób nie usprawiedliwiał.

O kosztach sądowych za postępowanie odwoławcze Sąd Okręgowy orzekł po myśli art. 627 kpk mającym odpowiednie zastosowanie z mocy art. 634 kpk. Nie zachodziły bowiem warunki do zwolnienia oskarżonego od ich poniesienia określone w art. 624 § 1 kpk.

Z tych wszystkich względów Sąd Okręgowy orzekł w części dyspozytywnej swego wyroku.