Sygn. akt VIII Ka 61/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 01 sierpnia 2014 roku

Sąd Okręgowy w Białymstoku VIII Wydział Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący: SSO Dorota Niewińska Sędziowie: SO Przemysław Wasilewski – spr.

SO Dariusz Gąsowski

Protokolant Agnieszka Malewska

przy udziale Prokuratora Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Bożeny Romańczuk

po rozpoznaniu w dniach 29 lipca i 01 sierpnia 2014 roku

sprawy K. M.

oskarżonej o czyn z art. 160 § 2 k.k.

na skutek apelacji wniesionej przez oskarżoną

od wyroku Sądu Rejonowego w Białymstoku

z dnia 22 października 2013 roku, sygnatura akt VII K 360/13

I.  Zaskarżony wyrok zmienia w ten sposób, że czyn przypisany oskarżonej K. M. w punkcie I części dyspozytywnej wyroku kwalifikuje z art. 160 § 3 k.k. w zw. z art. 160 § 2 k.k. i przepisy te przyjmuje za podstawę skazania w/w, zaś w oparciu o art. 160 § 3 k.k. wymierza oskarżonej karę 8 (osiem) miesięcy pozbawienia wolności.

II.  W pozostałym zakresie zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy.

III.  Zasądza od oskarżonej na rzecz oskarżyciela posiłkowego kwotę 420,- złotych (czterysta dwadzieścia złotych) z tytułu zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu odwoławczym.

IV.  Z asądza od oskarżonej na rzecz Skarbu Państwa kwotę 180,- (sto osiemdziesiąt) złotych tytułem opłaty za obie instancje i obciąża w/w kwotą 70,- (siedemdziesiąt złotych) z tytułu pozostałych kosztów procesu za postępowanie odwoławcze.

UZASADNIENIE

K. M. została oskarżona o to, że:

w dniu 07 czerwca 2009 r. w B., pełniąc obowiązki lekarza dyżurnego na oddziale (...) (...)w B.na ulicy (...), podczas wykonywania czynności medycznych związanych z przebiegiem porodu u pacjentki M. G., nie zachowała należytej ostrożności w ten sposób, że podczas przebiegu porodu i wykonywanych badań nie uwzględniła okoliczności dotyczących całości sytuacji położniczej w tym, postępu porodu, jakości wód płodowych i czasu jaki upłynął od ich odejścia, a w szczególności wyniku zapisu KTG, który wskazywał zaburzenia w akcji serca płodu – deceleracje późne oraz okresową tachykardię i zawężenie oscylacji, chwilami do milczącej co wskazywało na zagrożenie płodu wewnątrzmacicznym niedotlenieniem, co wskazywało do pilnego rozwiązania ciąży drogą cięcia cesarskiego, opóźniła powyższy zabieg czym naraziła J. G.na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu

tj. o czyn z art. 160 § 2 k.k.

Wyrokiem Sądu Rejonowego z dnia 22 października 2013 r. w sprawie o sygn. akt VII K 360/13 oskarżona K. M. została uznana za winną popełnienia zarzucanego jej czynu i za to na mocy art. 160 § 2 k.k. została skazana na karę 1 roku pozbawienia wolności.

Na mocy art. 69 § 1 i 2 k.k., art. 70 § 1 pkt 1 k.k. wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności warunkowo zawieszono oskarżonej na okres próby wynoszący 3 lata.

Zasądzono od oskarżonej K. M. na rzecz oskarżyciela posiłkowego Z. G. kwotę 720 złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w tej sprawie.

Zasądzono od oskarżonej na rzecz Skarbu Państwa kwotę 180 złotych tytułem opłaty oraz kwotę 3028,93 złotych tytułem pozostałych kosztów sądowych w sprawie.

Apelację od powyższego orzeczenia wniosła oskarżona K. M.. Na zasadzie art. 425 k.p.k. i art. 444 k.p.k. zaskarżyła powyższy wyrok w całości.

Na zasadzie art. 427 § 2 k.p.k. i art. 438 pkt 2 i 3 k.p.k. wyrokowi temu zarzuciła:

1.  obrazę przepisów prawa procesowego mającą wpływ na treść orzeczenia, a mianowicie art. 366 § 1 k.p.k. w zw. z art. 167 k.p.k. i art. 201 k.p.k. wynikającą z niepełnej opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej (...)we W.oraz zakresu obowiązków i uprawnień lekarzy wykonujących dyżur w dniu 7 czerwca 2009 r. na oddziale położniczym (...)w B.;

2.  błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku, mający wpływ na jego treść, a polegający na przyjęciu, że K. M. podczas wykonywania czynności medycznych związanych z przebiegiem porodu, u pacjentki M. G., nie zachowała należytej staranności, nie uwzględniając okoliczności dotyczących całości sytuacji położniczej, w tym postępu porodu opóźniła zabieg cięcia cesarskiego, czym naraziła J. G. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

W oparciu o powyższe zarzuty wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd Rejonowy w Białymstoku.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja oskarżonej okazała się zasadna o tyle, o ile doprowadziła do zmiany orzeczenia w zakresie kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonej i w konsekwencji złagodzenia kary. Nie zmienia to jednocześnie, że argumentacja zawarta w apelacji oskarżonej okazała się całkowicie bezzasadna. Co istotne, linia obrony oskarżonej zaprezentowana w uzasadnieniu apelacji, ukierunkowana na przeniesienie całej odpowiedzialności za zaistniały czyn na lekarza nadzorującego, poprzez wykazanie braku własnej wiedzy, kompetencji i umocowania do podejmowania decyzji o leczeniu medycznym pokrzywdzonej, jest w ocenie Sądu Odwoławczego całkowicie nietrafiona, podważająca podstawy wykonywania zawodu lekarza przez w/w.

Wyjaśniając powody zmiany kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonej i w konsekwencji złagodzenia kary przez Sąd Odwoławczy należy zauważyć, że w niniejszej sprawie zachodziła sprzeczność opisu i kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonej K. M. w wyroku Sądu I Instancji. W opisie czynu przypisanego oskarżonej zawarte było zdanie – „nie zachowała należytej ostrożności”, co niewątpliwie oznaczało winę nieumyślną oskarżonej, podczas gdy kwalifikacja prawna czynu - art. 160 § 2 k.k., wskazywała na winę umyślną. Kluczowym dla rozstrzygnięcia powyższego uchybienia w niniejszej sprawie było również to, że apelację od powyższego orzeczenia wniosła jedynie oskarżona, zaskarżając orzeczenie w całości na swoją korzyść.

Zgodnie z zakazem reformationis in peius, wyrażonym w art. 434 § 1 k.p.k. sąd odwoławczy może orzec na niekorzyść oskarżonego tylko wtedy, gdy wniesiono na jego niekorzyść środek odwoławczy, a także tylko w granicach zaskarżenia, chyba że ustawa stanowi inaczej. Sąd odwoławczy nie może, wobec związania zakazem reformationis in peius, dokonywać nowych ustaleń faktycznych ( w tym także poprzez "dookreślanie" opisu czynu) ani uchylać wyroku i w tym celu przekazywać sprawy do ponownego rozpoznania, w wypadku, gdy wyrok nie został zaskarżony na niekorzyść oskarżonego w części dotyczącej winy (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 sierpnia 2012 r., o sygn. IV KK 65/12, LEX 1228600).

Biorąc pod uwagę powyższe Sąd Okręgowy nie mógł dokonywać jakichkolwiek zmian, w szczególności w opisie czynu przypisanego oskarżonej, na jej niekorzyść. Zmianą na niekorzyść z pewnością byłoby wyeliminowanie z opisu czynu sformułowania świadczącego o winie nieumyślnej („nie zachowała należytej ostrożności”) i pozostawienie kwalifikacji prawnej czynu przypisanego z art. 160 § 2 k.k., oznaczającego popełnienie czynu przez oskarżoną z winy umyślnej. Jedyną możliwością, jaka pozostawała było dostosowanie kwalifikacji prawnej czynu przypisanego, do opisu czynu przypisanego „na korzyść oskarżonej”, zatem pozostawienie winy nieumyślnej („oskarżona nie zachowała należytej ostrożności” – art. 9 § 2 k.k.) i zmiana kwalifikacji prawnej czynu z przestępstwa umyślnego na nieumyślne (art. 160 § 3 k.k. w zw. z art. 160 § 2 k.k.) oraz w konsekwencji złagodzenie kary.

Przechodząc do zarzutów zawartych w apelacji oskarżonej należy zauważyć, że w ocenie Sądu Okręgowego w niniejszej sprawie Sąd I Instancji nie dopuścił się błędu w ustaleniach faktycznych, ani też nie naruszył przepisów prawa procesowego, mających wpływ na treść orzeczenia, a mianowicie art. 366 § 1 k.p.k. w zw. z art. 167 k.p.k. i art. 201 k.p.k. Skarżąca wskazała bowiem, iż w jej ocenie powyższe naruszenia wynikały z niepełnej opinii biegłych oraz nie uwzględnienia zakresu obowiązków i uprawnień lekarzy pełniących dyżur, w tym lekarza nadzorującego, który w jej ocenie odpowiedzialny był za nadzór nad lekarzem dyżurnym i w związku z tym to on ponosił odpowiedzialność za leczenie pacjentki M. G..

Należy zauważyć, zgodnie z poglądem wyrażonym przez Sąd Najwyższy w orzeczeniu z 21 sierpnia 2012 r. o sygn. IV KK 65/12 ( LEX 1375229) jeżeli opinia biegłego jest pełna dla sądu, który swoje stanowisko w tym względzie uzasadnił, to fakt, iż opinia taka nie jest przekonywująca dla stron, nie jest przesłanką dopuszczenia kolejnej opinii. Dla zakwestionowania opinii biegłych konieczne jest wykazanie przesłanek z art. 201 k.p.k., takiej zaś argumentacji brak w środku odwoławczym skarżącego. Kwestionowanie dowodu z opinii biegłych wymaga od sądu, bądź stron, wykazania, że była ona oparta na błędnych przesłankach, bądź nie odpowiada aktualnemu stanowi wiedzy w danej dziedzinie lub też jest sprzeczna z zasadami logicznego rozumowania. Procedura karna nie daje ani organowi procesowemu ani stronom prawa do jednostronnego, arbitralnego zdyskwalifikowania opinii biegłego bez wykazania, że jest ona niepełna lub niejasna albo została sporządzona nierzetelnie (wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 26 czerwca 2013 r., o sygn. II AKa 103/13 , KZS 2013/7-8/51,LEX 1391622).

Przenosząc powyższy pogląd na grunt stanu faktycznego niniejszej sprawy podkreślić należy, że opinia biegłych (k. 130-146) była pełna i jasna. Biegli zaś w sposób logiczny i przekonywujący w oparciu o wiedzę specjalistyczną przedstawili uzasadnienie ocen i poglądów wyrażonych w swojej opinii. Opinia ponadto uwzględniła wszystkie istotne okoliczności. Przekonanie oskarżonej, iż niekorzystna dla niej opinia biegłego powinna być uzupełniona, bez zaistnienia jakichkolwiek innych przesłanek w postaci niepełności, czy niejasności, z pewnością nie może przemawiać za koniecznością wydania nowej opinii czy też opinii uzupełniającej.

Przechodząc do dalszej części apelacji należy zauważyć, że oskarżona generalnie brak odpowiedzialności za zarzucane jej przestępstwo wywodzi z tego, iż w czasie czynu odbywała rezydenturę i pełniła swoje obowiązki pod nadzorem lekarza K. B.. Skarżąca wskazała bowiem w uzasadnieniu złożonej apelacji, że jej zadaniem było jedynie zawiadomienie lekarza nadzorującego o przyjęciu pacjentki i przeprowadzeniu z przybyłą wywiadu. Stwierdziła, że jako rezydent przez okres 4 miesięcy nie miała uprawnień ani stosownej wiedzy do podejmowania decyzji o sposobie prowadzenia porodu. Wszelkie decyzje w tym przedmiocie, jej zdaniem, podejmował lekarz nadzorujący, który posiadał odpowiednią wiedzę i otrzymywał stosowane wynagrodzenie.

Wyjaśniając kwestię natury należy podkreślić, że zgodnie z art. 14 § 2 k.p.k. wszczęcie postępowania sądowego następuje na żądanie uprawnionego oskarżyciela. To oskarżyciel, a nie Sąd decyduje o tym kto zostanie postawiony przed sądem i jakie zdarzenie faktyczne stanie się osnową aktu oskarżenia. Sąd nie może z własnej inicjatywy wszcząć postępowania w kwestii odpowiedzialności karnej, musi oczekiwać na skargę uprawnionego oskarżyciela, na akt oskarżenia, który otwiera postępowanie jurysdykcyjne, zakreślając jednocześnie granice przedmiotowe i podmiotowe rozpoznania sprawy. Sąd nie może orzekać w sprawie oskarżonego nieobjętego aktem oskarżenia ani też w odniesieniu do czynu, który nie jest przedmiotem skargi. W niniejszej sprawie prokurator zdecydował, że w stan oskarżenia zostanie postawiona K. M. i Sąd był zobowiązany zbadać zdarzenie objęte aktem oskarżenia oraz wydać rozstrzygnięcie co do winy w/w. Powyższe oczywiście nie wyklucza w żadnym stopniu odpowiedzialności za przedmiotowe zdarzenie innych osób, w tym lekarza nadzorującego. Decyzja w zakresie postawienia tych osób w stan oskarżenia pozostaje w gestii prokuratora. Powyższe nie zmienia jednocześnie tego, że w ocenie Sądu Odwoławczego argumentacja oskarżonej w kwestii braku odpowiedzialności za zarzucane jej przestępstwo z uwagi na odbywanie rezydentury i związany z tym nadzór innego lekarza oraz brak jej kompetencji w zakresie leczenia pacjentki nie zasługuje na uwzględnienie.

Zdaniem Sądu Odwoławczego część argumentacji zawartej w uzasadnieniu apelacji skarżąca oparła na dokumentach dotyczących zakresu jej obowiązków załączonych do apelacji (k. 246-253). Uwadze w/w uszedł fakt, że załączone kserokopie dokumentów dotyczą stanu prawnego poczynając od 23 kwietnia 2012 r. (k. 249), nie zaś na datę zdarzenia. W toku postępowania odwoławczego nie udało się ustalić indywidualnego zakresu obowiązków lekarza rezydenta i lekarza nadzorującego w dacie czynu, bowiem nadesłana przez zakład pracy oskarżonej dokumentacja nie dotyczyła okresu objętego aktem oskarżenia, zatem nie miała znaczenia dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy. Sąd Okręgowy w tracie rozprawy apelacyjnej w dniu 29 lipca 2014 r. jedynie uzupełnił przewód sądowy i zaliczył w poczet materiału dowodowego odpis podania k. 280, odpis zarządzenia wraz z wyciągiem regulaminu porządkowego k. 303-306, informację k. 307. Z informacji nadesłanej z SP ZOZ (...)w B.(k. 307) wynikało, że oskarżona w okresie odbywania specjalizacji jako rezydent wykonywała zadania określone w Rozporządzeniu MZ w sprawie specjalizacji lekarzy i lekarzy dentystów, ujęte w programie specjalizacji opracowanym przez Centrum Medyczne (...). W roku 2009 r. nie posiadała imiennego zakresu czynności, ponadto w szpitalu nie obowiązywał odrębny zakres obowiązków lekarza dyżurującego, zaś lekarz dyżurny wykonywał takie same czynności, jakie wykonuje podczas normalnej ordynacji. Ponadto pracą wszystkich lekarzy pracujących na oddziale kierował ordynator oddziału. Jedynym z istotniejszych faktów wynikających z w/w dokumentów było podanie oskarżonej z 20 stycznia 2009 r. (k. 280), w którym prosiła o wyrażenie zgody na dyżurowanie na Oddziale (...)od dnia 1 lutego 2009 r.

W ocenie Sądu Okręgowego powyższe podanie i jego treść bez cienia wątpliwości przemawia za wolą oskarżoną K. M. o podjęciu pracy na dyżurze w szpitalu oraz wiążącą się z tym zadaniem świadomością, iż jest ona w stanie podołać obowiązkom lekarza dyżurnego. Oskarżona ukończyła studia medyczne, zdobyła kwalifikacje do wykonywania zawodu lekarza. Na zasadzie wolontariatu pracowała na oddziale Położniczo Ginekologicznym jako młodszy asystent, zatem miała wyobrażenie jak wygląda praca w szpitalu i z jakiego rodzaju obowiązkami i odpowiedzialnością się wiąże.

Przyjmując powyższą tezę stwierdzić należy, iż o ile oskarżona nie czułaby się na siłach do pełnienia dyżurów - nawet pod nadzorem innego bardziej doświadczonego lekarza, czy to z uwagi na brak wiedzy czy też inne kwestie, nie powinna była się zgłaszać do wykonywania czynności medycznych, które związane są przecież z najcenniejszym dobrem jakim jest życie i zdrowie człowieka. Twierdzenia oskarżonej, że nie posiadała w dacie czynu odpowiedniej wiedzy i kompetencji do pracy na dyżurze, że w zasadzie za wszystko odpowiedzialny był lekarz ją nadzorujący, który decydował o leczeniu i otrzymywał wyższe wynagrodzenie, są w ocenie Sądu Okręgowego delikatnie rzecz ujmując bardzo niestosowne, nawet jak na wyjaśnienia początkującego lekarza, mającego za zadanie chronić życie i zdrowie ludzi. Uwadze skarżącej uszedł fakt, że czyn jej przypisany nie dotyczy nieprzeprowadzenia konkretnego zabiegu, ale jego opóźnienie poprzez brak należytej dbałości i zainteresowania odnośnie przebiegu porodu, niepoinformowania osób odpowiedzialnych za podjęcie decyzji o faktach przemawiających za koniecznością natychmiastowego rozwiązania ciąży w drodze cięcia cesarskiego.

W ocenie Sądu Okręgowego oskarżona jako lekarz dyżurny na oddziale (...) w szpitalu, była odpowiedzialna za rzetelne wykonywanie czynności związanych z przebiegiem porodu u pacjentki M. G., w szczególności nadzorowaniem jego postępu i zgłaszaniem wszelkich nieprawidłowości lekarzowi nadzorującemu.

Zgodnie z art. 4 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (Dz.U.2011.277.1634 j.t.) lekarz ma obowiązek wykonywać zawód, zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością.

Przepis ten ma kluczowe znaczenie z punktu widzenia wykonywania zawodu lekarza, zawiera bowiem podstawowe dyrektywy, którymi każdy lekarz powinien się kierować, podejmując aktywność zawodową. Przewiduje on wiążące lekarza obowiązki, a równocześnie zarysowuje granice wynikających z nich powinności. Obowiązki te tworzą nierozłączną całość w tym sensie, że lekarz wykonujący świadczenia zdrowotne musi stosować się do wszystkich wynikających z przepisu wymagań. Z art. 4 w/w ustawy wynika, po pierwsze, obowiązek wykonywania przez lekarza zawodu zgodnie z aktualnym stanem wiedzy medycznej, jednak z zastrzeżeniem, że dostępnymi mu metodami i środkami. Po drugie przepis ten ustanawia obowiązek przestrzegania zasad etyki zawodowej. Po trzecie wprowadza on nakaz zachowania przy wykonywaniu czynności zawodowych należytej staranności. Lekarz ma wykonywać swój zawód lege artis, tzn. zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej.

Co istotne poza wskazanym przepisem o obowiązkach lekarza traktuje również treść przyrzeczenia lekarskiego, znajdująca się w kodeksie etyki lekarskiej, do którego zasad każdy lekarz winien się stosować i którego treść z pewnością oskarżona znała.

Każdy lekarz na początku drogi zawodowej składa przyrzeczenie następującej treści: Przyjmuję z szacunkiem i wdzięcznością dla moich Mistrzów nadany mi tytuł lekarza i w pełni świadomy związanych z nim obowiązków przyrzekam:

- obowiązki te sumiennie spełniać;

- służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu;

-według najlepszej mej wiedzyprzeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, a chorym nieść pomoc bez żadnych różnic, takich jak: rasa, religia, narodowość, poglądy polityczne, stan majątkowy i inne, mając na celu wyłącznie ich dobro i okazując im należny szacunek;

- nie nadużywać ich zaufania i dochować tajemnicy lekarskiej nawet po śmierci chorego;

- strzec godności stanu lekarskiego i niczym jej nie splamić, a do kolegów lekarzy,

- odnosić się z należną im życzliwością, nie podważając zaufania do nich, jednak postępując bezstronnie i mając na względzie dobro chorych;

- stale poszerzać swą wiedzę lekarską i podawać do wiadomości świata lekarskiego wszystko to, co uda mi się wynaleźć i udoskonalić.

Nie ulega zatem wątpliwościom, że zarówno ustawa z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty, jak i kodeks etyki lekarskiej określają podstawowy, fundamentalny zakres obowiązków każdego wykonującego ten zawód.

Zgodnie z przyjętą w orzecznictwie i w doktrynie wykładnią, lekarz - jako gwarant najwyższej dbałości oraz staranności o życie i zdrowie człowieka - jest zobowiązany do tego, by odwracać niebezpieczeństwo i zagrożenie dla tych dóbr, a nie do tego, by go nie zwiększać. Gwarant ma bowiem obowiązek wdrożyć wszystkie te działania, które w warunkach sytuacyjnych, w jakich działa, są według rekomendacji wynikających z aktualnego stanu wiedzy medycznej wymagane, jako dające szansę na wykluczenie, ograniczenie czy neutralizację niebezpieczeństwa "pierwotnego" - a nie tylko takie, które mogą do tego prowadzić w sposób pewny (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 września 2013 r., o sygn. WK 14/13, LEX 1375270).

Na gruncie prawa karnego dopiero stwierdzenie nie zachowania wymaganej w danych okolicznościach ostrożności (mając na uwadze definicję art. 9 § 2 k.k.) stanowi warunek wstępny uznania winy lekarza (w tym winy nieumyślnej). Rozważania w zakresie przypisania oskarżonej winy umyślnej są w aktualnej sytuacji procesowej całkowicie bezprzedmiotowe, mając na uwadze kierunek zaskarżenia i niemożność orzekania na niekorzyść oskarżonej, co zostało już wskazane we wcześniejszej części rozważań.

Przenosząc powyższe rozważania na grunt stanu faktycznego niniejszej sprawy i analizując bieg sprawy od momentu stawienia się M. G. do szpitala, po rozwiązanie porodu w drodze cesarskiego cięcia należy zauważyć, że oskarżona swoim zachowaniem, co najmniej nie zachowała ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, mimo że możliwość popełnienia tego czynu co najmniej mogła przewidzieć. Nie powielając w tym zakresie uzasadnienia Sądu I Instancji, z którym w pełni zgadza się Sąd Okręgowy, należy jedynie przytoczyć wyrywkowo kilka faktów z przebiegu pobytu pokrzywdzonej w szpitalu i jakości opieki medycznej sprawowanej przez oskarżoną nad M. G..

Akcja porodowa u M. G.rozpoczęła się w dniu 6 czerwca 2009 r. około godziny 14.00. Odeszły wody płodowe z zabarwieniem zielonym. Około godziny 19.00 M. G.i Z. G.zgłosili się na (...)w B.. Na Oddziale lekarzem dyżurnym była K. M., zaś lekarzem nadzorującym K. B.. Z uwagi na brak akcji porodowej po odejściu wód płodowych podano M. G.oksytocynę, w ilości ponadstandardowej, co dodatkowo wymagało obecności lekarza, który kontrolowałby, co dzieje się z pacjentką po jej podaniu. Około godziny 24.00 Z. G., z uwagi na brak jakichkolwiek postępów porodu, szukał pomocy (lekarza lub położnych) na oddziale, ale uspokojony stwierdzeniami położnych (które odnalazł po dłuższych poszukiwaniach), że nic się złego nie dzieje, wrócił do żony. Około godziny 8.00 w dniu 7 czerwca 2009 r. pełniący dyżur oskarżona i K. B.podejmują decyzję o rozwiązaniu porodu w drodze cięcia cesarskiego. Dziecko urodziło się z 7 punktami w skali A., z rozpoznaniem niedotlenienia okołoporodowego, zamartwicy urodzeniowej umiarkowanej. Należy ponadto zauważyć, że w dniu 7 czerwca 2009 r. w godzinach 4.20-5.10 wykonane zostało KTG, które wskazywało zaburzenia w akcji serca płodu - deceleracje (spadki późne) oraz okresową tachykardię i zawężenie oscylacji chwilami do milczącej. Taki zapis akcji serca płodu wskazywał na zagrożenie płodu wewnętrznym niedotlenieniem. Tymczasem owego KTG nie oglądał żaden lekarz (brak jest adnotacji lekarzy na KTG). Co istotne upływ czasu od odejścia wód płodowych, stan tych wód – były zielone, brak akcji porodowej, zapis KTG w godzinach 4.20-5.10, w powiązaniu ze stanem M. G.wymagał niezwłocznego podjęcia decyzji o cięciu cesarskim, które mimo prawidłowości samej decyzji nastąpiło zbyt późno. Z materiału dowodowego, który stał się osnową konstrukcji stanu faktycznego, w szczególności z zeznań Państwa G.wynika, że żaden z lekarzy dyżurujących nie pojawił się na sali porodowej, od momentu uzyskania uspokajającej informacji od położnych przez Z. G.(około północy), do godziny 7-8 w dniu 07 czerwca 2013 roku.

Po raz kolejny należy podkreślić, że opinia biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej z (...) we W. (k. 130-146), wbrew zarzutom skarżącej, była pełna, kompletna i rzetelnie wyjaśniała wszystkie wątpliwości i zagadnienia. Biegli precyzyjnie wskazali nieprawidłowości w prowadzeniu porodu M. G.. Stwierdzili, że po przyjęciu M. G. do szpitala nie zostało przeprowadzone przez lekarza ginekologiczne badanie wewnętrzne, z całościową oceną sytuacji położniczej i uzasadnieniem decyzji o prowadzeniu porodu drogami natury - z podaniem kroplówki naskórczowej z ponadstandardową dawką oksytocyny. Biegli bardzo wyraźnie podkreślili, że brak wykonania powyższych czynności jest przy prowadzeniu porodu postępowaniem nieprawidłowym, niezgodnym z zasadami postępowania położniczego. Poza tym zgodnie z obowiązującymi standardami po zakwalifikowaniu ciężarnej do porodu drogami natury, jednie pierwszy okres porodu powinna prowadzić położna, zaś to lekarz ma obowiązek kontrolować okresowo przebieg porodu, sytuację położniczą i wyniki prowadzonych badań, w tym zapisy KTG. Tego w niniejszej sytuacji zabrakło, brak było bowiem jakichkolwiek dowodów świadczących o tym, że lekarz dyżurny widział powyższe zapisy, zaś przedstawione przez oskarżyciela, wyżej wspomniane dowody z zeznań Państwa G. wykazały zaistnienie sytuacji przeciwnej. Biegli podkreślili, że przy podaniu kroplówki, zwłaszcza jak w sytuacji pokrzywdzonej, z ponadstandardową zawartością oksytocyny winna być stała kontrola akcji serca płodu - albo najlepiej przez stały zapis KTG albo co najmniej przez powtarzanie zapisów KTG i stały odsłuch między nimi. Biegli wskazali, że brak tego rodzaju czynności również było działaniem nieprawidłowym. Zapis KTG wykonywany w godzinach 4.20 - 5.10 wskazał na zagrożenie płodu wewnętrznym niedotlenieniem, zaś brak niezwłocznej reakcji na ten zapis było działaniem nieprawidłowym. Wykonanie cięcia cesarskiego było działaniem prawidłowym, ale opóźnionym o co najmniej 3 godziny.

Mając powyższe na uwadze nie sposób nie zauważyć, że oskarżona K. M. podczas wykonywania czynności medycznych, związanych z przebiegiem porodu u M. G., nie dołożyła należytej staranności, a ujmując powyższe na gruncie prawa karnego – nie zachowała ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, nie uwzględniając okoliczności dotyczących całości sytuacji położniczej, w tym postępu porodu, opóźniła zabieg cięcia cesarskiego, czym naraziła J. G. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Opóźnienie zabiegu wiązało się z brakiem zainteresowania, nadzoru i opieki nad rodzącą przez K. M. w kluczowych momentach dla zaistnienia czynu, czyli w godzinach 4.20 - 5.10, co skutkowało brakiem wiedzy na temat zdarzeń związanych z porodem, skutkujących koniecznością powiadomienia lekarza nadzorującego o bezwzględnych wskazaniach do niezwłocznego przeprowadzenia porodu w drodze cięcia cesarskiego.

Przestępstwo z art. 160 k.k. jest przestępstwem narażenia człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Podstawą penalizacji jest każde działanie albo zaniechanie, które stwarza bezpośrednie niebezpieczeństwo, tzn. zmienia sytuację z bezpiecznej na taką, w której występuje niezwłoczne zagrożenie dla życia lub zdrowia człowieka w zakresie ciężkiego uszczerbku. W orzecznictwie wskazuje się, że o bezpośredniości zagrożenia przesądza wysoki stopień prawdopodobieństwa zaistnienia wymienionych w art. 160 § 1 k.k. skutków - bez dalszych czy dodatkowych czynności ze strony sprawcy lub innych osób ( por. wyrok z dnia 29 listopada 1973 r., Rw 902/73, OSNPG 1974, nr 2, poz. 24, LEX 16804 oraz wyrok z dnia 27 października 1983 r., II KR 219/83, OSNKW 1984, nr 5, poz. 54, LEX 19934). Skoro skutkiem przestępstwa jest samo "narażenie" na niebezpieczeństwo (czyli sprowadzenie już samej możliwości wystąpienia określonych niebezpiecznych dla zdrowia lub życia następstw), to odpowiedzialności karnej z art. 160 k.k. podlega lekarz-gwarant, który w wyniku zaniechania udzielenia właściwego świadczenia zdrowotnego zdynamizował swą bezczynnością przebieg i rozwój procesów chorobowych u pacjenta w ten sposób, że zaczęły one bezpośrednio zagrażać jego życiu i zdrowia ( wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 sierpnia 2012 r., IV KK 42/12, LEX 1220930). Co więcej, przestępstwo jest dokonane z chwilą narażenia na niebezpieczeństwo, chociażby osoba narażona nie doznała żadnej krzywdy (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 kwietnia 2013 r., IV KK 43/13, LEX 1318212).

W niniejszym stanie faktycznym brak właściwego zainteresowania ze strony oskarżonej stanem M. G., brak kontrolowania na bieżąco wyników KTG, brak wcześniejszych konsultacji z lekarzem nadzorującym spowodował, iż J. G. został narażony na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Po raz kolejny należy podkreślić, że w ocenie Sądu Okręgowego sposób wykonywania przez oskarżoną czynności medycznych nie był prawidłowy i z pewnością od odpowiedzialności karnej za zarzucanej jej przestępstwo nie może w żaden sposób ekskulpować fakt, że jako lekarz rezydent działała pod nadzorem innego lekarza, ponieważ była co najmniej zobowiązana do opieki nad znajdującymi się na jej Oddziale pacjentkami. Staranność w wykonywaniu przez nią obowiązków, które dotyczyły przecież życia i zdrowia dziecka M. G., pozostawała wiele do życzenia. W ocenie Sądu Okręgowego prawidłowe wypełnienie obowiązków wynikających z przyrzeczenia lekarskiego zapobiegłoby pojawieniu się bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu J. G..

Mając powyższe na uwadze argumentacja oskarżonej zawarta w apelacji okazała się całkowicie niezasadna. Zmiana wyroku na korzyść oskarżonej została dokonana, jedynie z uwagi na potrzebę dostosowania opisu czynu do kwalifikacji prawnej zarzutu, co zostało już wyjaśnione we wcześniejszej części uzasadnienia.

Z tych też względów zaskarżony wyrok został zmieniony w ten sposób, że czyn przypisany oskarżonej K. M. w punkcie I części dyspozytywnej wyroku zakwalifikowano z art. 160 § 3 k.k. w zw. z art. 160 § 2 k.k. i przepisy te przyjęto za podstawę skazania w/w, zaś w oparciu o art. 160 § 3 k.k. wymierzono oskarżonej karę 8 miesięcy pozbawienia wolności, w pozostałym zakresie zaskarżony wyrok utrzymując w mocy. Wymierzona oskarżonej kara spełni wymagania tak w zakresie społecznego oddziaływania, jak i celów zapobiegawczych oraz wychowawczych w stosunku do w/w.

Odnośnie zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu odwoławczym na postawie art. 634 k.p.k. w zw. z art. 627 k.p.k. i art. 616 § 1 pkt 2 k.p.k. w zw. z § 14 ust. 2 pkt 4 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28.09.2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej z urzędu Sąd Odwoławczy zasądził od oskarżonej na rzecz oskarżyciela posiłkowego kwotę 420,- złotych z tytułu zwrotu kosztów pomocy prawnej udzielonej przez pełnomocnika na tym etapie postępowania.

O opłacie za postępowanie przez sądem drugiej instancji orzeczono na podstawie art. 10 ust. 1 w zw. art. 2 ust. 1 pkt 3 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (Dz. U. Nr 1983.49.223 j.t.), zaś o pozostałych kosztach za postępowanie odwoławcze orzeczono na podstawie art. 634 k.p.k. w zw. z art. 627 k.p.k.

Koszty procesu w kwocie 70 złotych obejmują opłatę z tytułu kosztów poniesionych za uzyskanie informacji o osobie z Krajowego Rejestru Karnego (art. 618 § 1 pkt 10 k.p.k.) oraz z tytułu kosztów doręczeń wezwań i innych pism (art. 618 § 1 pkt 1 k.p.k.). Opłata za kartę karną została ustalona zgodnie z § 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 14 sierpnia 2003 r. w sprawie określenia wysokości opłaty za wydanie informacji z Krajowego Rejestru Karnego (Dz. U. 2003 r., Nr 151, poz. 1468). Opłata za każdą kartę karną wynosi 50 złotych. Jeśli chodzi o wskazane koszty doręczeń, zostały one naliczone w oparciu o § 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 czerwca 2003 r. w sprawie wysokości i sposobu obliczania wydatków Skarbu Państwa w postępowaniu karnym (Dz. U. 2003 r., nr 108, poz. 1026 z późn. zm.) stosownie do którego ryczałt za doręczenie wezwań i innych pism wynosi w każdej instancji w postępowaniu sądowym po 20 zł, niezależnie od liczby doręczonych pism.