Sygn. akt I ACa 324/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 24 września 2014 r.

Sąd Apelacyjny w Białymstoku I Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący

:

SSA Janusz Leszek Dubij

Sędziowie

:

SSA Małgorzata Dołęgowska

SSA Jarosław Marek Kamiński (spr.)

Protokolant

:

Małgorzata Sakowicz - Pasko

po rozpoznaniu w dniu 24 września 2014 r. w Białymstoku

na rozprawie

sprawy z powództwa Z. B.

przeciwko (...) w B.

o zapłatę

na skutek apelacji powódki

od wyroku Sądu Okręgowego w Białymstoku

z dnia 24 lutego 2014 r. sygn. akt I C 480/12

1.  oddala apelację;

2.  nie obciąża powódki kosztami procesu za drugą instancję;

3.  nakazuje wypłacić ze Skarbu Państwa Sądu Okręgowego w Białymstoku na rzecz adwokata A. G. kwotę 5400 zł powiększoną o należną stawkę podatku od towarów i usług (...) tytułem kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej powódce z urzędu.

UZASADNIENIE

Powódka Z. B. wniosła o zasądzenie od pozwanego (...) w B. kwot: 50.000 zł tytułem odszkodowania, 350.000 zł tytułem zadośćuczynienia oraz 2.000 zł miesięcznie tytułem renty, a także ustalenia odpowiedzialności pozwanego za przyszłe następstwa wadliwie przeprowadzonej – jej zdaniem – operacji tarczycy. Podała, że dochodzone pozwem roszczenia wiąże z błędem lekarskim podczas operacji tarczycy, w wyniku którego doszło do uszkodzenia nerwu krtaniowego.

Pozwany wniósł o oddalenie powództwa. Zaprzeczył, aby w związku z przeprowadzonym zabiegiem dopuścił się błędu w sztuce lekarskiej oraz wskazał, że uszkodzenia nerwu krtaniowego wstecznego stanowiło powikłanie, które jest charakterystyczne przy tego typu zabiegach operacyjnych.

Wyrokiem z dnia 24 lutego 2014 r. Sąd Okręgowy w Białymstoku oddalił powództwo i rozstrzygnął o kosztach procesu.

Orzeczenie to zapadło w oparciu o następujące ustalenia faktyczne.

Z. B., w związku z rozpoznaniem nowotworu tarczycy, w okresie od 25 marca do 17 kwietnia 2009 r., była hospitalizowana w (...) w B., w którym w dniu 26 marca 2009 r. przeprowadzono u niej zabieg operacyjny całkowitego wycięcia gruczołu tarczowego (tyroidektomia). W trakcie operacji napotkano na trudności w zakresie naciekania tchawicy przez guzek zlokalizowany w cieśni, co skutkowało koniecznością odcięcia miąższu tarczycy od tchawicy „na ostro” przy użyciu noża harmonicznego. Po zakończeniu zabiegu u powódki wystąpiła duszność, a wkrótce stwierdzono objawy porażenia obu nerwów krtaniowych wstecznych. W tym samym dniu u powódki wykonano tracheostomię i wprowadzono rurkę tracheotomijną, którą nosi ona do dzisiaj. Badanie histopatologiczne preparatów operacyjnych wykazało prawdopodobną doszczętność przeprowadzonej operacji. Po operacji chirurgicznej wdrożono u powódki leczenie radioterapią i radiomodem.

W 2011 r. powódka była konsultowana laryngologicznie, stwierdzono u niej porażenie lewej struny głosowej i niedowład prawej struny głosowej.

W tak ustalonym stanie faktycznym, Sąd Okręgowy doszedł do przekonania, że powództwo nie zasługuje na uwzględnienie.

Na wstępie wskazał, że powódka nie zdołała wykazać, iż nie została powiadomiona przez personel pozwanego szpitala o możliwych powikłaniach. Podał, że twierdzeniom tym przeczy jej własnoręczny podpis na świadomej zgodzie na zabieg, z której wynika, iż uzyskała informację o możliwych zagrożeniach i powikłaniach, jakie mogą wystąpić w przebiegu lub w wyniku operacji. Zaznaczył też, że z uwagi na stopień zaawansowania nowotworu, przeprowadzana operacja miała charakter zabiegu ratującego życie, a zatem nawet w braku świadomej zgody, powódka musiałaby wykazać, że świadomość powikłań mogłaby skłonić ją do odstąpienia od zabiegu, co z uwagi na jej stan zdrowia było mało prawdopodobne.

Uznając za w pełni legalny przeprowadzony u powódki zabieg operacyjny, Sąd I instancji w dalszej kolejności dopuścił dowód z opinii biegłych sądowych celem ustalenia, czy spełniony został wymóg profesjonalnych działań medycznych, oceny prawidłowości działania personelu szpitalnego oraz czy doszło do błędu w sztuce lekarskiej.

Wskazał, że biegła z zakresu endokrynologii J. W. potwierdziła zaistnienie u powódki porażenia strun głosowych oraz konieczność utrzymywania rurki tracheotomijnej, zaś stan zdrowia powódki określiła jako dobry, z pozytywnymi rokowaniami na przyszłość. Podała, że z punktu widzenia wyeliminowania tkanki nowotworowej zabieg przeprowadzony został prawidłowo, a powstałe powikłania nie mają charakteru błędu w sztuce lekarskiej. Podkreśliła również, że przeprowadzony u powódki zabieg całkowitej tyreoidektomii i usunięcia regionalnych węzłów chłonnych, był zgodny z wytycznymi leczenia raka tarczycy, a porażenie strun głosowych jest powikłaniem tyreoidektomii i ma związek z rozległością zabiegu operacyjnego, którego celem było radykalne usunięcie dużego złośliwego guza tarczycy, nacieczonych okolicznych tkanek oraz regionalnych węzłów chłonnych. Biegła zaznaczyła, że częstotliwość wystąpienia powikłania w postaci porażenia strun głosowych wzrasta wraz z rozległością zabiegu operacyjnego i częściej występuje w przypadku operacji raka tarczycy, szczególnie zaawansowanego.

Biegła z zakresu laryngologii S. K. stwierdziła u powódki porażenie lewego fałdu głosowego, niedowład prawego fałdu głosowego, dysfonię porażenną, niewydolność foniacyjną głośni, dysk ordynację oddechowo-fonacyjną, niewydolność oddechową wysiłkową. Podała, że ujawniony zrost przy spoidle przednim krtani powoduje ograniczenie ruchomości prawego fałdu głosowego oraz zwężenie szpary głośni, czym utrudnia oddychanie i foniację. Również ta biegła oceniła, że uszkodzenie krtani jest powikłaniem, którego ryzyko związane było z rozległością przeprowadzonego zabiegu. Dodała, że przyczyną powikłań mogło być także przecięcie nerwu krtaniowego dolnego lewego i całkowite unieruchomienie fałdu głosowego.

Natomiast biegły z zakresu chirurgii ogólnej, chirurgii klatki piersiowej i chirurgii naczyniowej prof. dr hab. n. med. M. G. uznał, że brak jest przesłanek pozwalających na przyjęcie, iż podczas zabiegu operacyjnego powódki doszło do wystąpienia jakiegokolwiek błędu medycznego. Zwrócił również uwagę na paradoksalną poprawę radykalności operacji chirurgicznej całkowitego wycięcia tarczycy wskutek konieczności wykonania u powódki tracheostomii, czym rozszerzono zakres resekcji tkanek objętych naciekiem nowotworowym. Wskazał, że wycinając otwór w ścianie tchawicy usunięto również tę jej część, do której przylegał rak brodawkowaty. W ten sposób pojawiła się doszczętność zabiegu, pomimo uszkodzenia nerwu krtaniowego jatrogennego wstecznego. Występujące u powódki powikłanie, biegły sklasyfikował jako okołooperacyjne następstwo przeprowadzonego zabiegu medycznego, z grupy tzw. zdarzeń niepożądanych, nie będących konsekwencją błędy medycznego.

Odnosząc się do zgłoszonych przez powódkę zastrzeżeń biegły wyjaśnił, że jakkolwiek w dokumentacji medycznej z przebiegu operacji brak jest wskazania o identyfikacji nerwów krtaniowych wstecznych (który to zapis powinien był znaleźć się w dokumentacji), tym niemniej pozwany wyjaśniał już tę kwestię, wskazując, iż identyfikacja nerwów była utrudniona wobec faktu, że guz naciekał na tchawicę i był trudny do zoperowania. W ocenie biegłego, brak zamieszczenia opisu identyfikacji nerwów, nie oznacza zaniechania ich identyfikacji w czasie tyroidektomii u powódki. Dodał, że choć w Polsce nie obowiązują żadne, tzw. standardy medyczne dotyczące zabiegów usunięcia nowotworów tarczycy, to jego zdaniem, lekarza obowiązuje w stosunku do chorego postępowanie zgodne z aktualną wiedzą i sztuką lekarską oraz zaleceniami autorytetów medycznych, ośrodków klinicznych i naukowych. A takich naruszeń w niniejszym przypadku lekarze pozwanego szpitala się nie dopuścili. Ostatecznie podtrzymał opinię pierwotną i powtórzył, iż jatrogenne uszkodzenie nerwów krtaniowych wstecznych, nie jest traktowane jako błąd techniki operacyjnej, ale jako niezawinione powikłanie operacji wycięcia tarczycy.

Mając na uwadze wnioski płynące z wyżej wymienionych opinii, Sąd Okręgowy uznał, że okoliczności niniejszej sprawy nie pozwalają na przyjęcie, iż doszło do jakiegokolwiek zawinionego zachowania lekarzy, za którego odpowiedzialnością można obarczyć pozwany szpital. Przeprowadzona u powódki operacja była zgodna ze sztuką medyczną i przede wszystkim skuteczna, gdyż jej głównym celem było usunięcie zmian nowotworowych, zagrażających jej życiu. Dodał też, że choć w jej efekcie doszło do powikłań, które obecnie utrudniają powódce życie, tym niemniej nie wynikały one z błędu lekarskiego i były normalnym ryzykiem tego typu operacji.

Jako podstawę prawną rozstrzygnięcia wskazał art. 430 k.c. i art. 415 k.c.

O kosztach procesu orzekł zgodnie z art. 102 k.p.c.

Apelację od tego wyroku wniosła powódka, która zarzuciła Sądowi I instancji:

1) poczynienie ustaleń sprzecznych z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego i przyjęcie, że:

a) nie doszło do zawinionego zachowania lekarza, podczas gdy z dowodów w postaci: zeznań powódki, dokumentacji medycznej oraz opinii biegłych nie wynika, aby lekarz operujący dokonał identyfikacji nerwów krtaniowych wstecznych oraz przedstawił sposób neuroprotekcji, co mogło zapobiec wystąpieniu uszkodzenia nerwów krtaniowych bądź zminimalizować ryzyko jego wystąpienia,

b) identyfikacja nerwów krtaniowych wstecznych była utrudniona pomimo, że nie potwierdza tego dokumentacja medyczna, która nadto nie była prowadzona właściwie i nie zawiera kompletnych informacji,

c) niezamieszczenie w dokumentacji medycznej opisu identyfikacji nerwów krtaniowych wstecznych nie oznacza niedokonania tej czynności, pomimo że ustalenie takie pozostawało poza zakresem kompetencji biegłego,

d) uszkodzenie nerwu krtaniowego stanowi powikłanie okołooperacyjne, nie będące konsekwencją błędu medycznego, choć z opinii uzupełniającej biegłego chirurga Marina G. wynika, że dokonanie identyfikacji nerwów krtaniowych wstecznych oraz przedstawienie sposobu neuroprotekcji mogło zapobiec wystąpieniu jatrogennego uszkodzenia nerwów krtaniowych bądź zminimalizować ryzyko jego wystąpienia, zaś z opinii biegłego laryngologa S. K. wynika, że do powikłania nie musiało dojść;

2) naruszenie art. 233 k.p.c. poprzez błędną ocenę zebranego w sprawie materiału dowodowego, polegające na poczynieniu ustaleń faktycznych w oparciu o zeznania świadka B. A., opinie sporządzone przez biegłego z zakresu chirurgii M. G. oraz niewłaściwie prowadzoną i nie zawierającą pełnych danych dokumentację medyczną;

3) naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. przez dokonanie dowolnej i wybiórczej oceny dowodów zebranych w sprawie i błędne przyjęcie, że pozwany nie ponosi odpowiedzialności za skutki zabiegu, podczas gdy z całości materiału dowodowego wynika, iż lekarz operator nie dokonał identyfikacji nerwów krtaniowych wstecznych wskutek czego doszło do ich uszkodzenia, a za skutki tego zaniechania odpowiedzialność ponosi pozwany szpital;

4) naruszenie art. 231 k.p.c. przez jego niezastosowanie i brak skonstruowania wniosku, którego stwierdzeniem byłoby ustalenie, że lekarz operator nie dokonał identyfikacji nerwów krtaniowych wstecznych, co zwiększało ryzyko ich uszkodzenia;

5) naruszenie art. 415 k.c. w zw. art. 430 k.c. przez błędne przyjęcie braku zawinienia lekarza w zakresie skutku przeprowadzonego zabiegu, zaś powikłanie występujące u niej mieści się w granicach ryzyka tego typu leczenia zabiegowego;

6) naruszenie art. 444 k.c. i art. 445 k.c. przez uznanie za niezasadne roszczenia o zadośćuczynienie, odszkodowanie, rentę oraz ustalenia odpowiedzialności pozwanego na przyszłość, mimo, że pogorszenie jej stanu zdrowia jest skutkiem zawinionego zaniedbania lekarza.

Wnosiła o zmianę wyroku poprzez uwzględnienie powództwa w całości.

Sąd Apelacyjny ustalił i zważył, co następuje:

Apelacja nie zasługiwała na uwzględnienie.

Jej zarzuty zmierzały do zakwestionowania prawidłowości ustaleń faktycznych przyjętych za podstawę zaskarżonego wyroku i koncentrowały się wokół kwestii ustalenia zasadniczych przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej, wskazywanych przez Sąd rozstrzygający tę sprawę (art. 415 k.c. i art. 430 k.c.), w tym związku przyczynowego pomiędzy szkodą, a działaniem zobowiązanego do odszkodowania (art. 361 § 1 k.c.). Dodać należy, że powszechnie przyjmuje się, że odpowiedzialność zakładu opieki zdrowotnej w reżimie deliktowym, opiera się na przepisach art. 416 k.c., ewentualnie w związku z art. 429 k.c. i art. 430 k.c.; przy czym poszkodowany nie może powoływać się na domniemanie winy, ponieważ przepisy kodeksu cywilnego takiego domniemania nie ustanawiają (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 maja 2005 r., I CK 662/04- OSP 2009/12/134).

Skoro zaś odpowiedzialność pozwanego powinna być rozpatrywana w kontekście wymienionych wyżej przepisów, to wymagało nie tylko ustalenia, czy do powstania szkody doszło w (...)w B., ale także związku przyczynowego pomiędzy szkodą, a działaniem zobowiązanego do odszkodowania (art. 361 § 1 k.c.). Taki związek mógłby zaistnieć, gdyby się okazało, że zabieg operacyjny polegający na wycięciu gruczołu tarczowego (tyroidektomia), któremu poddano Z. B. w związku z rozpoznaniem u niej zaawansowanego nowotworu tarczycy, przeprowadzony został niezgodnie z zasadami sztuki lekarskiej.

W literaturze przedmiotu przez pojęcie „błąd w sztuce medycznej”, zwany także „błędem lekarskim”, rozumie się naruszenie obowiązujących lekarza reguł postępowania, wypracowanych na podstawie nauki i praktyki (zob. M. Filar i inni, Odpowiedzialność lekarzy i zakładów opieki zdrowotnej, Wyd. Praw. „LexisNexis”, Warszawa 2005 r., str. 29). Dla przyjęcia, iż wystąpił błąd lekarski, czyli obiektywna sprzeczność z powszechnie przyjętymi zasadami i regułami postępowania dyktowanymi przez naukę i praktykę medyczną, koniecznym byłoby wykazanie przez powódkę, na której spoczywał w tym zakresie ciężar dowodu (art. 6 k.c.), że popełniono błąd diagnostyczny, czyli wadliwie rozpoznano stan jej zdrowia, bądź – przy prawidłowym rozpoznaniu – zastosowano niewłaściwą metodę leczenia (w tym wypadku chirurgicznego), bądź wreszcie – przy prawidłowej diagnozie i prawidłowo podjętej decyzji o operacji tyroidektomii – popełniono błąd w zakresie sposobu jej wykonania. W świetle zgromadzonych w sprawie dowodów, nie ma wątpliwości co do tego, że w przypadku Z. B., nie mogło być mowy o żadnym z wymienionych rodzajów błędów, gdyż zachowanie lekarzy zarówno podczas diagnozowania choroby, wyboru metody leczenia, jak i w trakcie samego zabiegu operacyjnego, było zgodne z zasadami wiedzy i praktyki lekarskiej w zakresie chirurgii.

Dlatego też przechodząc do zarzutów apelacji, stanowczo trzeba stwierdzić, że w świetle zgromadzonych w sprawie dowodów – wbrew odmiennemu zapatrywaniu skarżącej – prawidłowe są ustalenia Sądu I instancji co do tego, że jatrogenne uszkodzenie nerwów krtaniowych wstecznych u powódki, nie było wynikiem błędu lekarskiego.

Podkreślić należy, że dla ustalenia faktów istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy i późniejszej ich oceny niewątpliwie pierwszorzędne znaczenie miały zeznania lekarza operującego powódkę B. A. i dokumentacja medyczna. Do oceny wynikających z nich faktów niezbędna była zaś wiedza specjalistyczna, dlatego też konieczne było posiłkowanie się przez Sąd opinią biegłych lekarzy. Taki też dowód został w sprawie niniejszej przeprowadzony w postaci opinii biegłych sądowych z zakresu endokrynologii dr n. med. J. W. (k. 163-166), z zakresu laryngologii i audiologii doc. dr n.med. S. K. (k. 202-211) oraz z zakresu chirurgii ogólnej, naczyniowej i torakochirurgii prof. dr hab. n. med. M. G. (k. 247-254, k. 290-293 i k. 306-308). Przemawiał za tym przedmiot sprawy (kwestia odpowiedzialność za błąd w leczeniu) oraz konieczność wyjaśnienia wszystkich jej okoliczności faktycznych, zgodnie z zasadami procesu cywilnego dotyczącymi przeprowadzania dowodów.

Wbrew zarzutom apelacji, należy stwierdzić, że w/w biegli sądowi w sposób wyczerpujący i fachowy wyjaśnili wszystkie okoliczności istotne do rozstrzygnięcia sprawy, ustosunkowując się także rzetelnie do wszystkich zarzutów i wątpliwości podnoszonych zwłaszcza przez stronę powodową. Nadto wnioski wypływające z tych opinii są zbieżne i wzajemnie się uzupełniają.

Z opinii biegłej J. W. wynikało bowiem, że z punktu widzenia wyeliminowania tkanki nowotworowej, zabieg przeprowadzony został prawidłowo, a powstałe powikłania nie mają charakteru błędu w sztuce lekarskiej. Zgodnie z wytycznymi leczenia raka tarczycy, wykonano u powódki całkowitą tyreoidektomię i usunięcie regionalnych węzłów chłonnych. Porażenie strun głosowych było zaś jedynie powikłaniem tyreoidektomii i miało związek z rozległością zabiegu operacyjnego, celem którego było radykalne usunięcie dużego złośliwego guza tarczycy, nacieczonych okolicznych tkanek oraz regionalnych węzłów chłonnych. Także biegła S. K. wyjaśniła, że choć przecięcie nerwu krtaniowego nie jest normalnym następstwem dokonanego u powódki zabiegu, tym niemniej wystąpienie takiego powikłania zawsze powinno być brane pod uwagę.

Oczywiście kluczowe znaczenie dla oceny przedmiotowego zabiegu operacyjnego miała opinia biegłego z zakresu chirurgii prof. dr hab. n. med. M. G.. Biegły ten w oparciu o całokształt materiału dowodowego zebranego w aktach sprawy, w tym znajdującą się w nich dokumentację medyczną, ocenił, że uszkodzenie u powódki nerwu krtaniowego należy klasyfikować jako powikłanie okołooperacyjne, nie będące konsekwencją błędu medycznego.

Ustosunkowując się do zastrzeżeń powódki, wyjaśnił również, że wprawdzie dokumentacja medyczna nie zawiera opisu anatomii nerwów krtaniowych wstecznych, co jednak nie oznacza, że identyfikacja tych nerwów nie miała miejsca. Zaznaczył przy tym, że z racji rozległości zmian nowotworowych, identyfikacja nerwów krtaniowych wstecznych była niezwykle utrudniona. Dodał również, że wykonanie badania neuromonitoringu mogłoby ułatwić identyfikację nerwu krtaniowego, tym niemniej w analizowanym okresie czasu pozwany szpital nie dysponował takim sprzętem. Również w opiniach uzupełniających biegły podtrzymał pierwotne wnioski, że personel pozwanego szpitala postępował zgodnie z aktualną wiedzą i sztuką lekarską, zaleceniami autorytetów medycznych, ośrodków klinicznych i naukowych. Wnioski wynikające zarówno z opinii pierwotnej, jak i opinii uzupełniających były stanowcze i jednoznaczne, gdyż wynikało z nich, że występujące u Z. B. jatrogenne uszkodzenie nerwów krtaniowych wstecznych nie jest traktowane jako błąd techniki operacyjnej, ale jako niezawinione powikłanie operacji wycięcia tarczycy.

Zgodnie z postanowieniem Sądu Najwyższego z dnia 7 listopada 2000 r., I CKN 1170/98 (OSNC 2001/4/64) opinia biegłego podlega ocenie, przy zastosowaniu art. 233 § 1 k.p.c., na podstawie właściwych dla jej przedmiotu kryteriów zgodności z zasadami logiki i wiedzy powszechnej, poziomu wiedzy biegłego, podstaw teoretycznych opinii, a także sposobu motywowania oraz stanowczości wyrażanych w niej wniosków (tak też wyrok Sądu Najwyższego z dnia 7 kwietnia 2005 r., II CK 572/04, LEX nr 151656). Zdaniem Sądu Apelacyjnego, analizowane opinie pozytywnie spełniały powyższe kryteria. Zostały opracowane przez biegłych lekarzy dysponujących specjalistyczną wiedzą oraz niekwestionowanym doświadczeniem zawodowym. W zrozumiały sposób odnosiły się do wszystkich aspektów wykonanego na powódce zabiegu operacyjnego, zaś końcowe wnioski zostały wszechstronnie umotywowane. Żadna z tych opinii nie zawierała wewnętrznych sprzeczności, nasuwających wątpliwości co do jej wartości dowodowej.

Tymczasem polemika skarżącej z wnioskami płynącymi z opinii sądowej, zawarta w apelacji, polegała na zaprezentowaniu własnego przekonania, sprowadzającego się w zasadzie jedynie do tego, że brak w dokumentacji medycznej wzmianki o dokonaniu identyfikacji nerwów krtaniowych wstecznych, prowadzi do domniemania, że taka identyfikacja w ogóle nie została przeprowadzona, w efekcie czego doszło do wadliwego przeprowadzenia zabiegu operacyjnego i w konsekwencji do uszkodzenia nerwu krtaniowego. To przekonanie skarżącej, nie poparte żadnymi dowodami, nie może jednakże prowadzić do podważenia wartości dowodowej opinii biegłych, czy też zeznań lekarza operującego powódkę B. A., który wyjaśnił, że identyfikacji przebiegu nerwów dokonuje się każdorazowo przy tego typu zabiegach, tym niemniej z uwagi na zakres zmian nowotworowych, nie zawsze możliwe jest wyizolowanie nerwów, a w konsekwencji – ustaleń faktycznych Sądu I instancji poczynionych w oparciu o omawiane dowody.

Nie sposób opinii sporządzonej przez lekarzy specjalistów, posiadających odpowiednie przygotowanie teoretyczne i doświadczenie praktyczne, uporządkowanym, nie zawierającym żadnych luk, ani błędów logicznych, przeciwstawić jedynie własne wywody strony, poparte całkowicie dowolnymi przypuszczeniami co do skutków braku w dokumentacji medycznej informacji o dokonaniu identyfikacji nerwów krtaniowych. Należy więc stwierdzić, iż charakter niniejszej sprawy, w której rozstrzygające znaczenie ma kwestia prawidłowości wykonania przez lekarzy pozwanego zabiegu operacyjnego, bezsprzecznie wymagał zasięgnięcia wiadomości specjalnych, w związku z czym dla właściwego wyjaśnienia istotnych okoliczności sprawy konieczny był przewidziany w art. 278 k.p.c. dowód z opinii specjalistów w dziedzinach będących przedmiotem opinii.

W niniejszej sprawie Sąd I instancji, uwzględniając specyfikę oceny dowodu z opinii biegłego, ograniczył kontrolę merytoryczną opinii w zasadzie do ich zgodności z zasadami logicznego myślenia, doświadczenia życiowego i wiedzy powszechnej, wyjaśniając szczegółowo przyczyny, dla których uznał opinie biegłych lekarzy za przekonujące. Prawidłowości dokonanej przez Sąd oceny skarżąca skutecznie nie podważyła. Nie mogła bowiem prowadzić do tego polemika z opiniami, polegająca na wyrażeniu odmiennej oceny odnośnie zgodności postępowania lekarzy zatrudnionych w pozwanym szpitalu z nauką i praktyką medyczną oraz regułami postępowania lekarskiego.

Oczywistym też jest, że ani Sąd, ani też powódka, czy jej pełnomocnik procesowy, nie mają odpowiedniego przygotowania i wiedzy, by dokonywać samodzielnie, w sposób konkurujący z opinią biegłych lekarzy, analizy specjalistycznych zagadnień i odniesienia ich do stanu faktycznego sprawy. Dlatego też ponownie podkreślić należy, że opiniujący w sprawie biegli szczegółowo i w sposób przekonywujący odnieśli się zarówno do przedstawionych do ich oceny tez dowodowych oraz wszystkich merytorycznych zastrzeżeń zgłaszanych przez powódkę. Okoliczność, że powódka wyników tych opinii nie podziela i nie przyjmuje do wiadomości wyjaśnień biegłych, nie może mieć wpływu na ocenę opinii wydanych w sprawie.

W orzecznictwie sądowym za utrwalony można uznać pogląd, że Sąd może oceniać opinię biegłego pod względem fachowości, rzetelności, czy logiczności. Nie może jednak nie podzielać merytorycznych poglądów biegłego lub w ich miejsce wprowadzać własnych stwierdzeń (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 lutego 2014 r., V CSK 140/13). Sąd nie jest też zobligowany dopuścić dowód z opinii innego biegłego tylko z tej przyczyny, że złożona opinia jest niekorzystna dla strony. Zgodnie bowiem z przepisem art. 286 k.p.c., sąd ma obowiązek dopuszczenia dowodu z opinii kolejnego biegłego, ewentualnie zażądania dodatkowej opinii od tego samego biegłego w razie potrzeby, a taka w niniejszej sprawie nie istniała, gdyż treści opinii sporządzonych na potrzeby niniejszego procesu nie zawierały żadnych braków, były jednoznaczne w swojej wymowie i nie budziły wątpliwości, co do ich fachowości.

Dlatego też Sąd Apelacyjny podziela i przyjmuje za własne ustalenia faktyczne i wnioski Sądu I instancji, zawarte w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Są one konsekwencją zgromadzonego w niniejszej sprawie materiału dowodowego.

Sąd Okręgowy nie dopuścił się bowiem ani zarzucanego mu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie wadliwej oceny wniosków wynikających z całokształtu zebranych w sprawie dowodów, ani też nie dokonał niewłaściwej wykładni zastosowanych w sprawie przepisów prawa materialnego.

Jak zostało już wyżej wykazane, skarżąca w swojej apelacji ograniczyła się do przestawienia swojej oceny materiału dowodowego, z której wynikają wnioski odmienne od wyprowadzonych przez Sąd Okręgowy. Tak uzasadnione zarzuty nie mogą skutecznie podważyć ustaleń dokonanych przez Sąd I instancji, który w sposób prawidłowy przeprowadził postępowanie dowodowe, gromadząc wszelkie niezbędne przy ustalaniu okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy dowody, w postaci przede wszystkim dokumentacji lekarskiej oraz opinii biegłych sądowych. W uzasadnieniu wyroku odniósł się zaś do wszystkich przeprowadzonych w sprawie dowodów i ocenił je we wzajemnym ze sobą powiązaniu, nadto szczegółowo wyjaśnił, jakie fakty i w oparciu o które z przedstawionych mu dowodów ustalił.

W realiach rozpoznawanej sprawy nie zaistniały zatem przesłanki zastosowania instytucji procesowej domniemania faktycznego, przewidzianej w art. 231 k.p.c., albowiem - zgodnie z utrwalonym poglądem orzecznictwa - domniemanie faktyczne może być podstawą ustaleń o tyle tylko, o ile stanowi wniosek logiczny z prawidłowo ustalonych faktów stanowiących jego podstawę i wchodzi w rachubę tylko w braku bezpośrednich środków dowodowych. W niniejszej sprawie sytuacja taka nie występuje, skoro podstawa faktyczna rozstrzygnięcia została ustalona w oparciu o miarodajne dowody.

W świetle powyższego, w ocenie Sądu Apelacyjnego, w sytuacji zabiegu ratującego życie, wykonywanego w szczególnie trudnych warunkach anatomicznych i przy tak rozległej postaci nowotworu, nie można automatycznie przyjmować istnienia błędu w sztuce medycznej, zwłaszcza, że powódka nie wykazała, a nie wynikało to również z opinii biegłych, iż doszło do niezachowania należytej staranności lub zaniechań ze strony pracowników pozwanego szpitala. Nie do przyjęcia byłby natomiast pogląd, że ryzyko zabiegu dokonanego zgodnie z wiedzą i sztuką lekarską, którego niepowodzenie zostało spowodowane przyczynami związanymi z właściwościami organizmu pacjenta, powinien ponieść zakład leczniczy (tak też Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 4 lipca 1970 r., sygn. akt I CR 147/69, nie publ.).

Z uwagi na powyższe, zarzuty apelacji odnoszące się do naruszenia norm proceduralnych były bezpodstawne, co skutkowało również uznaniem, że pozwanemu szpitalowi, ani jego pracownikom nie sposób przypisać winy. Czyni to niezasadnym również zarzuty dotyczące naruszenia przepisów prawa materialnego, z uwagi na brak przesłanek odpowiedzialności pozwanego.

W tym stanie rzeczy nie mogły zostać uwzględnione zarzuty apelacji i podzielić należało ustalenia Sądu Okręgowego, że powód w postępowaniu nie udowodnił istnienia związku przyczynowego pomiędzy zaistniała szkodą na jego zdrowiu, a działaniem, czy zaniedbaniem w jakimkolwiek stopniu ze strony pracowników służby zdrowia. Nie powstał więc obowiązek po stronie pozwanego szpitala świadczenia odszkodowania, zadośćuczynienia, czy też renty.

Z tych też względów, Sąd Apelacyjny z mocy art. 385 k.p.c. oddalił apelację powódki.

O kosztach postepowania apelacyjnego orzeczono zgodnie z art. 102 k.p.c. Zdaniem Sądu Apelacyjnego, przemawiał za tym wzgląd na realne umożliwienie dostępu do sądu w procesach lekarskich, w których pacjenci mogą żywić subiektywne przekonanie o wyrządzeniu im krzywdy w następstwie błędu popełnionego w trakcie zabiegu operacyjnego. Ponadto, za zwolnieniem powódki od obowiązku ponoszenia kosztów procesu przemawiała także jej trudna sytuacja materialna.

O kosztach pomocy prawnej udzielonej z urzędu powódce w postępowaniu apelacyjnym, postanowiono zgodnie z art. 29 ust. 1 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. Prawo o adwokaturze (t.j. Dz.U. z 2009 r., Nr 146, poz. 1188) w zw. z § 6 pkt 7) w zw. z § 13 ust. 1 pkt 2) rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu.