Sygn. akt III Ca 639/14

UZASADNIENIE

Rozpoznając powtórnie - po wcześniejszym uchyleniu przez Sąd odwoławczy do ponownego rozpoznania - sprawę z powództwa A. W. przeciwko J. A. o zapłatę, Sąd Rejonowy dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi w dniu 21 stycznia 2014 r. wydał wyrok, którym zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 6.000,00 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 24 kwietnia 2012 r. do dnia zapłaty, oddalił powództwo w pozostałym zakresie oraz pozostawił rozliczenie kosztów procesu orzeczeniu referendarza sądowego przy zastosowaniu zasady stosunkowego ich rozliczenia.

Sąd I instancji ustalił, że strony pozostawały w stałych, choć niesformalizowanych, stosunkach gospodarczych, a ich wzajemna współpraca datowała się od przełomu 2003 i 2004 roku. A. W. zajmował się produkcją i sprzedażą odzieży, a J. A. odbierał od niego niewielkie ilości towaru. Co tydzień kupował po 2 – 3 garsonki za kwotę 80,00 – 120,00 zł i rozliczał się w systemie tygodniowym, przy czym powód nie kwitował ilości wydawanego towaru. W razie braku możliwości zapłaty pozwany brał towar w komis i po jego sprzedaży regulował należność. Mimo tego okresowo powstawały po jego stronie niedopłaty rzędu 100,00 – 200,00 zł. Niekiedy zdarzało się, że pozwany nadpłacał za towar. Czasami pozwany oddawał część towaru, wymieniając go na inny. Obopólne relacje stron uległy pogorszeniu w 2011 r. Pozwany kupował coraz mniejsze ilości towaru, przez co kontrahenci rzadko się widywali. Dnia 2 maja 2011 r. J. A. podpisał weksel, zobowiązując się w ten sposób do zapłaty kwoty 6.000,00 zł na rzecz A. W., co miało zabezpieczać zwrot długu za niezapłacony towar.

W dniu 30 maja 2011 r. strony zawarły umowę zatytułowaną „umowa kupna – sprzedaży”, która dotyczyła samochodu osobowego marki P. (...) o nr rej. (...), nr silnika (...), nr VIN (...). W myśl umowy sprzedający w osobie J. A. zobowiązał się wydać pojazd wraz z dokumentami kupującemu A. W. najpóźniej w dniu 31 grudnia 2011 r., a ten pokwitował odbiór kwoty 31.000,00 zł uiszczonej tytułem ceny sprzedaży. Umowa została podpisana przez obie strony. Oprócz tego na umowie zamieszczono wzmiankę, że z chwilą podpisania umowy została wydana kupującemu karta pojazdu. J. A. nie miał zamiaru sprzedawać samochodu i cały czas go użytkował w ramach sprowadzonej przez siebie działalności. Wpisana do umowy kwota 31.000 zł oznaczała wartość samochodu. Z kolei A. W. nie był zainteresowany samochodem i nie miał co do niego żadnych skonkretyzowanych planów, ponieważ traktował ten przedmiot jedynie jako zabezpieczenie wierzytelności. Powód dopiero w dniu 12 marca 2012 r. zarejestrował umowę i zapłacił należny podatek od czynności cywilnoprawnej.

Dnia 10 lutego 2012 r. pełnomocnik powoda wystosował do pozwanego wezwanie do wydania samochodu. W odpowiedzi datowanej na dzień 11 kwietnia 2012 r. pozwany wskazał, iż uchyla się od skutków prawnych oświadczenia woli zawartego w umowie z dnia 30 maja 2011 r., które zostało złożone pod wpływem błędu wywołanego przez powoda, a polegającego na przekonaniu J. A., że zawiera umowę zastawu zabezpieczającego udzieloną pożyczkę. Oprócz tego pozwany podkreślił, iż na początku marca 2012 r. wyrażał gotowość bezzwłocznego zwrotu kwoty 3.000,00 zł, zaś kwoty 2.850,00 zł w późniejszym terminie.

W toku merytorycznego badania sprawy Sąd Rejonowy kierował się wytycznymi udzielonymi przez Sąd Okręgowy, skupiając swoją uwagę na charakterze prawnym umowy z dnia 30 maja 2011 r. Zdaniem Sądu, umowa ta, mimo jej brzmienia i sposobu skonstruowania, nie może być potraktowana jako typowa umowa kupna sprzedaży, z uwagi na całokształt okoliczności towarzyszących jej zawarciu oraz twierdzenia stron. Jednocześnie Sąd stwierdził, iż umowy nie można zaliczyć do kategorii klasycznego przewłaszczenia na zabezpieczenie, ze względu na brak klauzuli fiducjarności. Ostatecznie Sąd I instancji przyjął, iż wspomniana umowa stanowiła kompilację obu tych umów, a jej causa sprowadzała się do zabezpieczenia spłaty długu obciążającego J. A. wobec A. W..

Dalsze wywody zostały poświęcone kwestii wysokości tegoż długu. W tym zakresie Sąd przyjął, iż zobowiązania pozwanego wynikały z wypełnionego weksla, opiewającego na kwotę 6.000,00 zł., ponieważ był to jedyny obiektywny i miarodajny dowód nadający się do zweryfikowania. Za niewiarygodne zostały uznane twierdzenia powoda o długu w wysokości 31.000,00 zł z uwagi na ich wewnętrzną sprzeczność oraz brak jakichkolwiek materialnych śladów (faktury, pokwitowania, własne zapiski lub notatki) przekazywania aż tak dużych ilości towarów lub udzielania pożyczek w tak znacznych rozmiarach. Dodatkowo Sąd powołał się na stanowisko pozwanego dotyczące propozycji zaspokojenia należności, z której wynikało, iż akceptuje on dług jedynie co do kwoty 6.000,00 zł.

W tym stanie rzeczy Sąd częściowo uwzględnił powództwo, ponieważ strony łączyła umowa zabezpieczająca spłatę długu, która nie była dotknięta żadnymi wadami, zwłaszcza w postaci błędu. Natomiast skoro strony nie chciały osiągnąć skutku przewidzianego w art. 535 k.c., to brak było podstaw do orzekania o wydaniu samochodu. Do uwzględnienia nadawało się więc jedynie zgłoszone roszczenie o zapłatę, lecz nie w dochodzonej kwocie 31.000,00 zł, ale w wysokości 6.000,00 zł wynikającej z weksla.

O odsetkach Sąd Rejonowy orzekł stosownie do treści art. 481 § 1 k.c., przyznając je zgodnie z żądaniem od dnia wniesienia pozwu.

Powyższy wyrok zakwestionowały obie strony, wywodząc swoje apelacje.

Powód zaskarżył orzeczenie w części, w jakiej Sąd oddalił powództwo o wydanie spornego pojazdu ewentualnie w części oddalającej roszczenie o zapłatę kwoty 25.000 zł. Postawione rozstrzygnięciu zarzuty sprowadzały się do:

● naruszenia przepisów postępowania, które miały istotny wpływ na wynik rozstrzygnięcia, a mianowicie:

1) art. 227 k.p.c., art. 233 § 1 i 2 k.p.c. oraz art. 245 k.p.c. poprzez dowolną, a nie swobodną, ocenę materiału dowodowego, w szczególności uznanie, że powód nie udowodnił, że wysokość zobowiązania dłużnika wynosi 31.000,00 zł, gdy tymczasem ze złożonej do akt wiarygodnej umowy z dnia 30 maja 2011 r. wynika, że pozwany własnoręcznie wpisał w jej treść kwotę 31.000,00 zł oraz potwierdził własnoręcznym podpisem otrzymanie takiej właśnie kwoty;

2) art. 73 k.c. i 74 § 2 k.c. poprzez ich niezastosowanie i wadliwe ustalenie, iż fakt dokonania czynności prawnej w postaci pożyczki i tym samym wysokość długu nie zostały uprawdopodobnione za pomocą pisma (umowa z dnia 30 maja 2011 r. na kwotę 31.000,00 zł, harmonogram spłaty długu załączony przez pozwanego do odpowiedzi na pozew z dnia 24 lipca 2012 r. opiewający na łączną kwotę 8.487,00 zł), co pozwala na dowodzenie istnienia pożyczki, mimo niezachowania formy pisemnej dla celów dowodowych;

3) pominięcia okoliczności, iż:

- pozwany w piśmie złożonym w odpowiedzi na zarządzenie Sądu z dnia 7 października 2013 r. przyznał, że powód przekazał mu z tytułu pożyczki kwotę 3.500,00 zł;

- na rozprawie w dniu 14 stycznia 2014 r. pozwany przyznał: „pożyczyłem od powoda 3.500 zł. Nie oddałem tych pieniędzy”, jak również: „Nie pamiętam wystawienia tego weksla. Było jakieś zabezpieczenie, ale chyba w towarze. W tym wekslu było zabezpieczenie za towar, który wziąłem”,

- w odpowiedzi na pozew z dnia 24 lipca 2012 r. pozwany załączył harmonogram spłaty pożyczki, który opiewał na łączną kwotę 8.487,00 zł;

4) art. 328 § 2 k.p.c. poprzez niewyjaśnienie istoty sprawy przez:

- nieustalenie, z jakiego tytułu pozwany własnoręcznie wpisał kwotę 31.000,00 zł w umowie z dnia 30 maja 2011 r. oraz z jakiego tytułu potwierdził własnoręcznym podpisem, że kwotę taką otrzymał;

- pominięcie okoliczności, iż pozwany stwierdził, że kwota z weksla zabezpieczała dług za zakupiony towar, zaś kwoty 3.000,00 zł i 2.850,00 zł pozwany był gotów oddać powodowi z tytułu pożyczki.

Przy tak postawionych zarzutach skarżący w pierwszej kolejności wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i nakazanie pozwanemu wydania spornego pojazdu lub alternatywnie zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kwoty 31.000,00 zł z ustawowymi odsetkami od dnia wytoczenia powództwa do dnia zapłaty i przyznanie zwrotu kosztów procesu. W apelacji skarżący zawarł ponadto wniosek ewentualny dotyczący uchylenia wyroku i przekazania sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.

J. A. w swojej apelacji nie zgodził się z rozstrzygnięciami zawartymi w pkt 1 i 3 wyroku, zaskarżając przedmiotowe orzeczenie w tym zakresie i zarzucając:

● naruszenie przepisów postępowania tj:

1) art. 328 § 2 k.p.c. poprzez niewyjaśnienie podstawy prawnej i brak wskazania podstawy prawnej dla rozstrzygnięcia zamieszczonego w pkt 1 wyroku, a także błąd w ustaleniach faktycznych poprzez przyjęcie, że na k. 34 jest złożony oryginał weksla, w sytuacji, gdy jest to kopia uwierzytelniona przez pełnomocnika powoda;

2) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez błąd w ustaleniach, przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów oraz błędną ocenę wiarygodności i mocy prawnej dowodów, a to w zakresie dotyczącym obciążenia pozwanego długiem wekslowym w kwocie 6.000,00 zł , w sytuacji gdy do akt nie złożono oryginału weksla ani dokumentu dającego podstawę do jego wypełnienia, a nadto powód nie dochodził należności pieniężnej z tytułu długu wekslowego, jak również poprzez przyjęcie że umowa sprzedaży zawarta w dniu 30 maja 2011 r. stanowi kompilację umowy sprzedaży z umową przewłaszczenia na zabezpieczenie bez wyjaśnienia, na czym owa kompilacja tych umów polegała i jakie elementy składające się na essentialia negotii, niezbędne dla ważności tak skompilowanej umowy, zostały w tym przypadku spełnione;

3) art. 321 § 1 k.p.c. poprzez zasądzenie od pozwanego w pkt 1 wyroku kwoty 6.000,00 zł w sytuacji gdy powód zażądał od pozwanego wydania mu samochodu osobowego szczegółowo opisanego w pozwie, stanowiącego własność pozwanego;

4) art. 481 § 1 k.p.c. poprzez orzeczenie o odsetkach ustawowych w sytuacji braku podstawy prawnej dla zasądzenia należności głównej;

5) art. 98 § 1 k.p.c. poprzez jego niezastosowanie i oparcie rozstrzygnięcia o kosztach na art. 100 k.p.c.;

● naruszenie prawa materialnego, a to przepisu art. 353 1 k.c. poprzez uznanie, że umowa z dnia 30 maja 2011 r. stanowi kompilację umowy sprzedaży z umową przewłaszczenia na zabezpieczenie, w sytuacji gdy nie spełnia ona wymogów żadnej z tych umów.

W konkluzji pozwany zażądał zmiany zaskarżonego wyroku poprzez oddalenie powództwa oraz obciążenie pozwanego kosztami procesu za postępowanie przed Sądami obu instancji.

Na rozprawie przed Sądem Okręgowym w dniu 3 października 2014 r. każda ze stron poparła swoją apelację i wniosła o oddalenie apelacji przeciwnika procesowego.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Przed dokonaniem oceny zasadności argumentacji i zarzutów podniesionych przez obu apelujących celowe będzie – w ocenie Sądu odwoławczego – rozważenie kwestii prawidłowego zastosowania przez Sąd I instancji przepisów prawa materialnego przy rozstrzyganiu o „głównym” żądaniu pozwu, a mianowicie dotyczącym wydania będącego w posiadaniu pozwanego samochodu P. (...); Sąd Okręgowy nie podziela bowiem stanowiska zajętego w tej kwestii przez Sąd I instancji. Kwestii tej nie dotyka w swoich wywodach żaden z apelujących, skupiając się na polemice z orzeczeniem w zakresie rozstrzygnięcia o żądaniu ewentualnym; jednak rozstrzygnięcie oddalające powództwo w zakresie roszczenia „głównego” objęte jest zakresem zaskarżenia apelacji powoda, a Sąd II instancji bezspornie ma prawo ocenić prawidłowość zastosowania w kontrolowanej sprawie przepisów prawa materialnego, choćby kwestia ta nie była przedmiotem zarzutów apelacyjnych.

Zastanowić się trzeba w pierwszej kolejności nad słusznością poglądu Sądu Rejonowego, który – realizując zalecenia Sądu odwoławczego zawartymi w uzasadnieniu orzeczenia uchylającego poprzednie rozstrzygnięcie – podjął próbę rozważenia charakteru łączącej strony umowy z dnia 30 maja 2011 r. i zakwalifikował ją jako kompilację umowy sprzedaży z umową przewłaszczenia na zabezpieczenie. Wydaje się, że Sądowi meriti nie udało się jednak sprostać postawionemu przed nim zadaniu, a dokonanej analizy treści i konstrukcji prawnej umowy stron nie można uznać za wystarczająco pogłębioną. Należy przyznać tu rację zarzutowi zawartemu w apelacji J. A. – choć oczywiście bezzasadnie utożsamiono ten zarzut z naruszeniem art. 233 § 1 k.p.c. - który podnosił, że Sąd ten nie wyjaśnił należycie treści przedmiotowej umowy, a także nie wskazał, jakie są jej essentialia negotii i – wobec tezy o jej skompilowaniu z elementów dwóch różnych umów – nie ustalił, jakie elementy umowy sprzedaży i umowy przewłaszczenia na zabezpieczenie weszły w skład jej konstrukcji. Można tu przy okazji zaznaczyć, że bezpodstawny jest postawiony przez pozwanego zarzut naruszenia art. 353 1 k.c., zważywszy, że przepis ten pozwala stronom na ukształtowanie stosunku prawnego według własnego uznania i w żadnej mierze nie można przyjąć, że Sąd narusza ten przepis, ustalając ważność określonej umowy, chyba że zachodzą przesłanki negatywne wskazane w tym unormowaniu. Takiego zarzutu jednak skarżący nie stawia, skupiając się tylko na wywodzie, że bezpodstawnie uznano dokonaną między stronami czynność prawną za kompilację umowy sprzedaży z przewłaszczeniem na zabezpieczenie – i z tą argumentacją wypada się zgodzić. W rezultacie dość powierzchownych rozważań Sądu I instancji trudno z uzasadnienia zaskarżonego wyroku wywnioskować, jakie, zdaniem tego Sądu, zobowiązania wzięły na siebie w ten sposób strony umowy. Sąd Rejonowy stwierdził jedynie, że umowa z dnia 30 maja 2011 r. nie mogła doprowadzić do przeniesienia własności pojazdu, ponieważ jej strony nie chciały osiągnąć przewidzianego w treści art. 535 k.c. tego właśnie skutku; z drugiej strony przyjął, że zamiarem stron było jedynie zabezpieczenie długu. Nasuwają się zatem oczywiste pytania – po pierwsze, jakie, według Sądu meriti, elementy umowy sprzedaży zawiera zatem przedmiotowa czynność prawna, a po drugie, w czym w takim razie upatrywał Sąd funkcji zabezpieczającej takiej umowy i w jaki sposób miała ona zabezpieczać zwrot długu, jeśli jej skutkiem nie było przeniesienie własności.

Sąd Rejonowy prawidłowo ustalił, że zamiarem stron nie było zawarcie umowy sprzedaży – co kwestionował już zresztą Sąd odwoławczy, rozpoznając niniejszą sprawę po raz pierwszy. Nie ulega wątpliwości, że pozwany był dłużnikiem powoda – choć strony nie są zgodne ani co do tytułu zobowiązania, ani też co do jego wysokości – a umowa z dnia 30 maja 2011 r. miała służyć zabezpieczeniu zwrotu długu. Pozwany, choć kwestionuje obowiązek zapłaty, przyznawał jednak w toku całego postępowania, że pożyczył od powoda określone kwoty pieniężne i nie zwrócił całości długu w umówionym terminie; jego twierdzenia o późniejszej gotowości zwrotu i odmowie przyjęcia należności przez wierzyciela pozostały gołosłowne i niepoparte żadnymi dowodami. W tej sytuacji trudno zrozumieć wnioski apelacyjne zmierzające do zmiany zaskarżonego wyroku przez oddalenie powództwa, zważywszy, że jedynymi argumentami dla uzasadnienia tego stanowiska powoływanie się na okoliczność złożenia do akt nie oryginału weksla, ale jego kopii poświadczonej za zgodność z oryginałem. Wskazać należy, że – o ile można dyskutować w ten sposób z wysokością istniejącego długu, choć nie wydaje się, aby właśnie te argumenty mogły doprowadzić do zamierzonego przez skarżącego celu – to nie zmienia to faktu, że sam J. A. przyznał fakt zaciągnięcia zobowiązania względem powoda i niedokonania jego spłaty w umówionym terminie. Bezsporne jest również, że w przedmiotowej umowie zawarte zostało postanowienie o przeniesieniu własności pojazdu na powoda, choć jednocześnie A. W. nie zamierzał – do czasu – wchodzić w posiadanie samochodu, który miał nadal służyć pozwanemu do celów działalności zarobkowej; jednocześnie strony zgodnie postanowiły, że pojazd ma zostać wydany powodowi do końca roku 2011. Doświadczenie życiowe wskazuje, że w tym przypadku nieposiadające wykształcenia prawniczego strony, nie umiejąc należycie sformułować treści odpowiadającej ich intencjom umowy o charakterze zabezpieczającym zwrot długu, posłużyły się – jak często bywa – gotowym formularzem innej umowy. Jasne jest jednak, że nie chciały one zawrzeć umowy sprzedaży, a postanowienia zawarte w treści przedstawionego Sądowi dokumentu należy interpretować – w myśl art. 65 § 2 k.c. – zgodnie z ich rzeczywistym zgodnym zamiarem oraz celem umowy, nie zaś opierać się na ich dosłownym brzmieniu.

Przeniesienie własności w celu zabezpieczenia (przewłaszczenie na zabezpieczenie) stanowi jedną z nieuregulowanych wprost w Kodeksie cywilnym instytucji służących zabezpieczeniu wierzytelności. Dochodzi do niego w drodze umowy, w której dłużnik przenosi na swojego wierzyciela własność należącej do niego rzeczy mającej stanowić zabezpieczenie spłaty zaciągniętego uprzednio zobowiązania. W praktyce przewłaszczenie na zabezpieczenie występuje w dwóch wariantach. Pierwszy z nich polega na przeniesieniu własności rzeczy pod warunkiem rozwiązującym, który wyraża się tym, że w razie terminowego spłacenia długu przeniesienie własności traci moc i dłużnik staje się z powrotem właścicielem rzeczy. Funkcja zabezpieczenia wierzytelności realizowana jest więc z zastrzeżeniem powrotnego przejścia tego prawa na dłużnika po wykonaniu zobowiązania. Konsekwencją przewłaszczenia na zabezpieczenie jest sytuacja, że do czasu spłaty długu przez dłużnika, wierzyciel jest właścicielem przewłaszczonej rzeczy, a dłużnik, dopóki nie spłaci zaciągniętego długu, nie może odzyskać przewłaszczonej rzeczy. Z chwilą uregulowania zadłużenia dłużnik z powrotem staje się właścicielem przewłaszczonej rzeczy, wobec czego wówczas automatycznie ustają skutki przewłaszczenia. Drugi wariant przewłaszczenia na zabezpieczenie opiera się na wykorzystaniu dwóch umów o przeniesienie własności rzeczy. Pierwsza umowa polega na bezwarunkowym przeniesieniu własności rzeczy, druga zaś na tym że nabywca zobowiązuje się do powrotnego przeniesienia własności z chwilą zaspokojenia zabezpieczonej wierzytelności. Niezależnie jednak od zastosowanego wariantu, dłużnik niespłacający całości lub części długu w wyznaczonym terminie bezpowrotnie traci wówczas własność rzeczy, a wierzyciel uzyskuje możliwość zaspokojenia się z przewłaszczonego przedmiotu. W takim przypadku bowiem albo wygasa uzależniona od spełnienia warunku możliwość automatycznego powrotu do dłużnika prawa własności przewłaszczonej rzeczy albo też traci on możliwość domagania się od wierzyciela powrotnego przeniesienia własności. W praktyce przewłaszczona rzecz przeważnie pozostaje do chwili upływu terminu spłaty długu we władaniu dłużnika, który wówczas jest wyłącznie posiadaczem rzeczy, ponieważ jej własność przysługuje wierzycielowi; po tej chwili natomiast wierzyciel żąda wydania rzeczy, co umożliwia mu podjęcie czynności zmierzających do uzyskania zaspokojenia.

Zdaniem Sądu odwoławczego, umowa stron z dnia 30 maja 2011 r. ma charakter typowej umowy przewłaszczenia na zabezpieczenie. Strony, wykorzystując formularz umowy sprzedaży, zadeklarowały jasno zgodną wolę przeniesienia własności samochodu na powoda, jednak z okoliczności sprawy ustalonych na podstawie materiału dowodowego wynika bezsprzecznie, że ich zamiarem nie było w chwili zawarcia umowy „definitywne” przeniesienie własności rzeczy. Dokonywana czynność prawna miała służyć zabezpieczeniu zwrotu długu, którego nie sposób tu sobie wyobrazić inaczej niż w ten sposób, że z jednej strony możliwość definitywnej utraty prawa własności miała motywować J. A. do terminowego spełnienia świadczenia, z drugiej zaś – wierzyciel zyskiwał na wypadek niewywiązania się ze zobowiązania przez kontrahenta prawo do składnika majątkowego o konkretnej wartości, z którego mógł swoją należność zaspokoić albo też zwiększyć nim swój majątek w stopniu równoważącym niezaspokojenie wierzytelności. Innymi słowy mówiąc, nie sposób wyobrazić sobie, w jaki sposób przedmiotowa umowa miałaby spełniać swoją – bezsporną między stronami – funkcję zabezpieczającą, gdyby strony nie uzgodniły jednocześnie, że własność przewłaszczonego samochodu zostanie na powrót przeniesiona na zbywcę w razie terminowej spłaty długu, natomiast w przypadku niewywiązania się ze zobowiązania dłużnik utraci wszelkie roszczenia w tym zakresie. Treść umowy i ustalone w toku postępowania okoliczności sprawy wskazują na to, że między powodem i pozwanym w rzeczywistości do takich uzgodnień doszło. Mimo przeniesienia własności A. W. pozostawił pojazd we władaniu poprzedniego właściciela, nie dokonywał też żadnych czynności zmierzających do przerejestrowania samochodu i ujawnienia zmiany jego stanu prawnego wobec osób trzecich, urzędów czy instytucji; zatrzymał jedynie kartę pojazdu, której brak nie uniemożliwiał posiadaczowi korzystania z samochodu, ale realnie zmniejszał - zaistniałe wobec nieprzerejestrowania - ryzyko ponownego zbycia rzeczy przez J. A.. Zdaniem Sądu odwoławczego, fakty te dobitnie świadczą o tym, że strony traktowały zmianę stanu prawnego pojazdu jako sytuację potencjalnie tymczasową, której na razie nie ma powodu ujawniać na zewnątrz, ponieważ terminowa spłata długu doprowadzi do przywrócenia stanu poprzedniego; do tego czasu nie było też z punktu widzenia wierzyciela podstaw do żądania wydania mu rzeczy. Jednocześnie wierzyciel i dłużnik zgodnie postanowili, że ten ostatni zobowiązuje się jednak wydać rzecz najpóźniej do dnia 31 grudnia 2011 r., co wskazuje na to, że z tym momentem zabezpieczenie długu miało rozpocząć realizowanie swojej funkcji przewidzianej na wypadek niespełnienia świadczenia, a wierzyciel miał uzyskać władanie rzeczą przewłaszczoną, aby móc uzyskać z niej zaspokojenie. Takim momentem terminalnym, od którego przewłaszczona rzecz winna znaleźć się w posiadaniu wierzyciela, jest oczywiście umówiona chwila spłaty długu.

Wobec powyższego, nie można zgodzić się z Sądem Rejonowym, że uzgodnienia stron nie obejmowały klauzuli fiducjarności, zobowiązującej nabywcę do powrotnego przeniesienia własności w przypadku terminowego spełnienia świadczenia. W kontekście treści umowy i jej wykładni dokonanej w świetle bezspornych okoliczności sprawy za wiarygodne należy uznać wyjaśnienia powoda dotyczące uzgodnień stron, iż do końca roku 2011 pozwany zobowiązał się spłacić dług (choć inną sprawą jest ustalenie jego wysokości), a wówczas samochód miał zostać zwrócony, natomiast w przeciwnym wypadku dłużnik winien był wydać kluczyki i pozostałe dokumenty pojazdu w celu jego przerejestrowania na nazwisko wierzyciela. Z kolei nie zasługuje na wiarę wersja pozwanego, który ostatecznie usiłował przekonać Sąd, że choć zawarł przedmiotową umowę w celu zabezpieczenia zwrotu swojego długu, to zabezpieczeniem tym miało być zatrzymanie przez wierzyciela karty pojazdu. Po pierwsze, trudno w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem przyjąć, że powód zaakceptowałby taką formę „zabezpieczenia”, która w żaden sposób nie pozwoliłaby mu na wdrożenie jakiegokolwiek sposobu zaspokojenia swoich roszczeń w wypadku niespełnienia należnego świadczenia, po drugie natomiast, pozostaje bez odpowiedzi pytanie, z jakich przyczyn pozwany w takiej sytuacji zawarł umowę, której najważniejszym postanowieniem jest przeniesienie własności samochodu. Wreszcie zauważyć trzeba sprzeczności między stanowiskami, jakie J. A. zajmował przed wszczęciem postępowania i w jego toku. W czasie przesłuchania w charakterze strony twierdził on, że zatrzymanie przez powoda karty pojazdu miało go motywować do zwrotu długu, ponieważ bez tego dokumentu nie mógłby sprzedać samochodu (co samo w sobie jest niewiarygodne, ponieważ, zamierzając dokonać sprzedaży, mógł on po prostu wystąpić o wydanie duplikatu karty – z czego bez wątpienia zdawał sobie sprawę wierzyciel), tymczasem w oświadczeniu z dnia 11 kwietnia 2012 r. wywodził, że w chwili zawierania umowy był w błędzie, przypuszczając, iż jej przedmiotem jest ustanowienie zastawu. Zważywszy, że istotą zastawu jest umożliwienie wierzycielowi zaspokojenia się z rzeczy niezależnie od tego, kto jest jej właścicielem, a z art. 311 k.c. wynika nieważność ewentualnych uzgodnień dotyczących niezbywania rzeczy przed wygaśnięciem zastawu, nie sposób jest pogodzić tego twierdzenia z późniejszą wersją o zgodnej woli stron zmierzającej do uniemożliwienia dłużnikowi sprzedaży samochodu.

W tej sytuacji – wobec przyjęcia, że strony zawarły umowę przewłaszczenia na zabezpieczenie, a także wobec faktu, że pozwany swego długu nie spłacił w umówionym terminie i niewykazania powoływanego przez niego faktu, że stało się tak z winy wierzyciela, który odmówił przyjęcia oferowanej mu należności – przyjąć trzeba, że przedmiotowy samochód stał się własnością powoda, a J. A. nie jest w stanie przedstawić zarzutu skutecznego względem zgłoszonego w pozwie roszczenia windykacyjnego. Art. 222 § 1 k.c. przyznaje A. W. jako właścicielowi rzeczy prawo żądania jej wydania przez posiadającego niewłaściciela i roszczenie takie – jako roszczenie „główne” pozwu - musi zostać uwzględnione. Jednocześnie stwierdzić należy, że apelacja nie może doprowadzić do uwzględnienia roszczenia „głównego” w części dotyczącej żądania przywrócenia samochodu do stanu zgodnego z umową - powód nie wykazał ani tego, jaki stan przedmiotowego pojazdu umowa przewidywała, ani tym bardziej, aby od tego stanu w chwili obecnej odbiegał; nie zaskarżył również orzeczenia w części oddalającej to żądanie. Powyższe uzasadnia zmianę zaskarżonego wyroku w oparciu o art. 386 § 1 k.p.c. na uwzględniający roszczenie windykacyjne i oddalający roszczenie „główne” w pozostałym zakresie.

Wobec uwzględnienia powództwa o wydanie rzeczy zbędne staje się wydanie orzeczenia odnoszącego się do żądania ewentualnego, zgłoszonego na wypadek, gdyby Sąd nie uwzględnił roszczenia windykacyjnego. Dla porządku – ustosunkowując się do pozostałych zarzutów obu apelacji – trzeba przedstawić następującą argumentację. Zawarty w apelacji pozwanego zarzut naruszenia art. 321 § 1 k.p.c. wydaje się być rezultatem niezrozumienia przez skarżącego instytucji zgłoszenia roszczenia ewentualnego; można tu w krótkich słowach wyjaśnić, że roszczenie takie zostaje objęte kognicją Sądu, jeśli roszczenie „główne” nie zostanie uwzględnione – i w takiej sytuacji nie było procesowych przeszkód przewidzianych przez przytoczony przepis, aby Sąd Rejonowy rozważał zasadność powództwa o zapłatę. Bezprzedmiotowy jest zarzut naruszenia art. 481 k.p.c. wobec dokonanej zmiany orzeczenia i zasądzenia świadczenia niepieniężnego; z kolei za niezasadny uznać trzeba zarzut naruszenia art. 98 k.p.c. w sposób postulowany przez J. A. – wydanie co do meritum sprawy niniejszego orzeczenia reformatoryjnego nie może skutkować zasądzeniem całości kosztów postępowania przed Sądem I instancji na rzecz pozwanego, a każda inna modyfikacja pkt. 3 zaskarżonego wyroku pozostawałaby w sprzeczności z art. 384 k.p.c. Apelacja pozwanego musiała zostać w całości oddalona w oparciu o art. 385 k.p.c.

Pozostałe zarzuty obu apelacji koncentrują się bowiem na polemice z ustaleniami Sądu meriti w zakresie ustalenia wysokości długu obciążającego pozwanego. Szczególnie zdumiewa to w apelacji powoda, który jako główny wniosek apelacji zgłasza żądanie zmiany zaskarżonego wyroku poprzez uwzględnienie powództwa windykacyjnego, nie przytaczając jednocześnie żadnego zarzutu ani argumentu na jego poparcie; nieodparcie nasuwa się tu wniosek, że reprezentujący A. W. profesjonalny pełnomocnik po prostu nie był w stanie przedstawić w tym zakresie żadnej rozsądnej polemiki z orzeczeniem Sądu I instancji, chociaż – jak wynika z powyższych wywodów – nie było to szczególnie skomplikowane. Stwierdzić tu trzeba, że wysokość tego długu wpływa z pewnością na przyszłe rozliczenia stron, jednak nie jest okolicznością istotną w zakresie rozstrzygnięcia o zasadności powództwa windykacyjnego. Nie ulega wątpliwości, że strony umowy przewłaszczenia na zabezpieczenie mogą umówić się co do sposobu zaspokojenia się wierzyciela z przewłaszczonej rzeczy. Jeśli jednak tego nie uczyniły – a wydaje się, że z taką sytuacją mamy do czynienia w rozpoznawanej sprawie – to wierzyciel może zaspokoić się w każdy sposób, który nie jest sprzeczny z treścią stosunku prawnego łączącego strony, umową lub zasadami współżycia społecznego (tak np. w uchwale SN z dnia 5 maja 1993 r., III CZP 54/93, OSNC Nr 12 z 1993 r., poz. 219 lub w uzasadnieniu wyroku SN z dnia 13 maja 2011 r., V CSK 360/10, niepubl.). Bez wątpienia może to nastąpić poprzez sprzedaż przewłaszczonej rzeczy i zaspokojenie się z uzyskanej ceny, ale nie ma przeszkód, aby wierzyciel zadecydował – jak wynika to z okoliczności rozpoznawanej sprawy, w szczególności z podniesienia przed Sądem roszczenia windykacyjnego – że pozostawi rzecz definitywnie w swoim władaniu. Przy przyjęciu dowolnego rozwiązania wierzyciel uprawniony jest jednak do powiększenia w ten sposób swoich aktywów – z uwagi na causę dokonanej czynności prawnej - tylko w zakresie, w jakim jego dług nie został zaspokojony; powinien przeprowadzić czynności konieczne do zaspokojenia się i umorzenia zabezpieczonego zobowiązania oraz do rozliczenia się z dłużnikiem z przedmiotu zabezpieczenia. Jeśli wartość przedmiotu przewłaszczonego na zabezpieczenie przewyższa wartość obciążonego pozwanego długu, dłużnik ma prawo żądać wydania mu nadwyżki wartości przewłaszczonej rzeczy nad kwotą pokrywającą dług zabezpieczony prawem jej własności w oparciu o art. 405 k.c. (tak w wyroku SN z dnia 13 maja 2011 r., V CSK 360/10, niepubl.). W tym właśnie – ewentualnie wszczętym – postępowaniu istotne będą fakty i dowody zmierzające do ustalenia kwoty długu i wartości przewłaszczonego samochodu celem wyliczenia ewentualnej różnicy pomiędzy tymi wartościami podlegającej zwrotowi na rzecz J. A..

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono na podstawie art. 98 § 1 i 3 k.p.c. Apelacja powoda została uwzględniona w całości, zaś apelacja pozwanego – w całości oddalona. Na koszty te złożyły się opłata od apelacji powoda wynosząca 1.250,00 zł, wynagrodzenie pełnomocnika powoda w zakresie złożonej przez stronę powodową apelacji obliczone na kwotę 1.200,00 zł w oparciu o § 13 ust. 1 pkt 1 i § 6 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (t.j. Dz. U. z 2013 r., poz. 461), jak również wynagrodzenie tegoż pełnomocnika w zakresie apelacji strony przeciwnej obliczone na kwotę 300,00 zł w oparciu o § 13 ust. 1 pkt 1 i § 6 pkt 3 powyższego rozporządzenia – łącznie w kwocie 2.750,00 zł.