Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II KO 68/12
POSTANOWIENIE
Dnia 15 stycznia 2013 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Józef Szewczyk (przewodniczący)
SSN Małgorzata Gierszon (sprawozdawca)
SSN Dariusz Świecki
w sprawie D.-G. L.
oskarżonego z art. 207 § 1 kk
po rozpoznaniu w Izbie Karnej na posiedzeniu
w dniu 15 stycznia 2013 r.,
wniosku Sądu Rejonowego w W.
o przekazanie sprawy do rozpoznania innemu sądowi równorzędnemu na
podstawie art. 37 kpk
p o s t a n o w i ł :
nie uwzględnić wniosku.
UZASADNIENIE
Postanowieniem z dnia 28 listopada 2012 r. Sąd Rejonowy w W. zwrócił się
do Sądu Najwyższego o przekazanie niniejszej sprawy do rozpoznania innemu
równorzędnemu sądowi, to jest Sądowi Rejonowemu w X. Zaistnienia przesłanki z
art. 37 k.p.k., na podstawie którego wystąpił z tą inicjatywą, Sąd dopatrywał się w
tym, że „jedynym tłumaczem, który nie zgłaszał żadnych przeszkód do
występowania w niniejszej sprawie poza koniecznością dojazdów aż z X, co jest
niemożliwe z uwagi na dużą ilość obowiązków służbowych w X, jest pani M. J.”
Stąd też Sąd uznał, że w takiej sytuacji, która warunkuje możliwość rozpoznania
sprawy, dobro wymiaru sprawiedliwości, wskazane w przepisie art. 37 k.p.k., jako
podstawa jego zastosowania, wymaga przekazania sprawy do rozpoznania Sądowi
Rejonowemu w X.
2
Sąd Najwyższy zważył, co następuje.
Wniosek jest całkowicie chybiony.
Argumenty w nim przytoczone są – w zgłaszanej postaci – bądź to
bezzasadne, bądź też (co najmniej) przedwczesne.
Nie ulega wątpliwości, że przez „dobro wymiaru sprawiedliwości” stanowiące
konieczną przesłankę do odstąpienia, w trybie art. 37 k.p.k., od ustawowych reguł
właściwości miejscowej sądu, należy też rozumieć potrzebę doprowadzenia do
skutecznego przeprowadzenia procesu. Tak będzie wówczas, gdy bez odejścia od
tych reguł rozpoznanie danej sprawy, przez sąd miejscowo właściwy, jest bądź to w
ogóle niemożliwe, bądź też – ze względu na specyfikę zaistniałych okoliczności –
mało realne. Oceniając czy w danym przypadku tego rodzaju sytuacja zaistniała,
należy baczyć i na to, że przepis art. 37 k.p.k., jako wyjątkowy, nie podlega
interpretacji rozszerzającej, stąd też same tylko organizacyjne trudności z
przeprowadzeniem procesu (nawet znaczne) nie mogą stanowić dostatecznej
podstawy do odstąpienia od ustawowych zasad właściwości miejscowej. Te
bowiem mają charakter gwarancyjny, dlatego ich nieprzestrzeganie, poprzez
nadmierne wykorzystanie instytucji przewidzianej w przepisie art. 37 k.p.k. może
sprzeniewierzać się owej wspomnianej dyrektywie jej zastosowania i przez to, w
praktyce, podważać zaufanie do niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
Mając to na względzie stwierdzić należy, że występując z inicjatywą w
niniejszej sprawie Sąd Rejonowy powinien był wykazać zarówno to, że nie jest w
stanie, ze względu na niedostępność tłumacza języka koreańskiego w ogóle
przeprowadzić procesu, jak i to, że w sądzie równorzędnym (przez niego
wskazanym) już tego rodzaju przeszkody nie występują. Kierując się też owym
„dobrem wymiaru sprawiedliwości”, warunkującym w ogóle możliwość
zastosowania przepisu art. 37 k.p.k., Sąd ten powinien też mieć przy tym na
względzie inne (ewentualne) następstwa tej jego inicjatywy i ocenić ich wpływ na
możliwość skutecznego przeprowadzenia procesu przez ten sąd równorzędny.
Uwzględnienie tych warunków dopiero pozwoliłoby rozważać zgłaszaną
przez niego inicjatywę w kontekście możliwości zastosowania przepisu art. 37
k.p.k.
Tym warunkom Sąd Rejonowy jednak nie sprostał i to z wielorakich
względów. Po pierwsze, co najmniej przedwczesne jest obecne jego przekonanie o
tym, że tłumacz M. J., „jest jedynym tłumaczem który nie zgłaszał żadnych
3
przeszkód do występowania w sprawie” (k. 943), co umożliwia rozpoznanie sprawy
przez Sąd Rejonowy w X. Na marginesie trzeba zaznaczyć, że wskazany w
wystąpieniu Sąd Rejonowy w X nie występuje w strukturze organizacyjnej Sądów w
X. Dostępne w aktach informacje (tak te zebrane po uchyleniu pierwszego wyroku
Sądu Rejonowego przez Sąd Okręgowy, jak i jeszcze przed jego wydaniem) tego
stwierdzenia bynajmniej nie potwierdzają. Co więcej, dowodzą wręcz jego
dowolności (por. notatki urzędowe – k. 876, a także k. 349, 350, 813, 823).
Świadczą one bowiem o tym, że M. J. tłumaczyła niemożność podjęcia przez nią
funkcji tłumacza w sprawie nie tylko odległością dzielącą miejsce jej zamieszkania
od sądu miejscowo właściwego, ale przede wszystkim nawałem pracy i faktem
konieczności zagwarantowania przez nią opieki dwójce małoletnich dzieci.
Po drugie, niezrozumiała (co najmniej w świetle dotychczasowych ustaleń)
jest rezygnacja Sądu z tłumacza A. S., którego zresztą M. J. wskazała „jako
dyspozycyjnego” (k. 823). Przytoczonych przez ten Sąd powodów tej decyzji, nie
można zaakceptować. Zarówno dlatego, że A. S. wyraził zgodę na występowanie w
roli tłumacza w sprawie i posiada w tym względzie uprawnienia (k. 824, 868, 888 –
889), jak i dlatego, że wyrażone przez niego w piśmie z dnia 8 listopada 2012 r.
stanowisko, odnośnie warunków podjęcia tych obowiązków, nie uzasadnia jeszcze
przekonania o tym, że istnieje – tak jak to ujął Sąd – poważna „realna groźba”
dalszej przewlekłości postępowania. Niezależnie od tego, to ostatnie zagrożenie
Sąd powinien był przede wszystkim postrzegać także w kontekście wielce
prawdopodobnych następstw wynikłych z uwzględnienia jego inicjatywy.
Zważywszy bowiem na: miejsce zamieszkania osób występujących w sprawie, wiek
i kondycję zdrowotną trojga świadków koniecznych do przesłuchania, odległość
dzielącą X od ich miejsc zamieszkania oraz wspomniane uwarunkowania związane
z tłumaczem M. J., uznać należy za realnie możliwą sytuację dalszej eskalacji
przewlekłości postępowania przed Sądem w X. Nie sposób też przy tym nie
dostrzec zakresu kosztów takich działań, a przy tym braku warunków uznania ich
celowości, z punktu widzenia zamierzonego celu ich wydatkowania. Wszystko to
uprawnia przekonanie o tym, że – nawet niezależnie od innych argumentów –
uwzględnienie przedmiotowej inicjatywy nie tylko byłoby niezgodne z „dobrem
wymiaru sprawiedliwości”, ale wręcz wysoce sprzeczne z tą dyrektywą. Tym
bardziej po uwzględnieniu faktu, iż sprawa ta toczy się przed właściwym Sądem
Rejonowym od 15 lutego 2006 r. (k. 181), a więc niewątpliwie bardzo przewlekle i
4
działania podejmowane w jej toku, odnośnie zapewnienia oskarżonemu tłumacza,
nie były ani konsekwentne, ani stanowcze z punktu widzenia obowiązującej
regulacji ustawowej (art. 204 § 3 k.p.k. w zw. z art. 196 k.p.k., art. 285 § 1 k.p.k.).
Po trzecie, Sąd Rejonowy powziął przedmiotową inicjatywę w opisanej
sytuacji i pomimo że tłumacz A. S. należycie usprawiedliwił swoje niestawiennictwo
na rozprawie w dniu 28 listopada 2012 r., deklarując jedynie dwutygodniowy czas
rekonwalescencji po zabiegu (k. 925). Jest to tym bardziej niezrozumiałe, gdy się
zważy, że Sąd ten równocześnie nie poczynił wszystkich możliwych faktycznych
starań o zapewnienie oskarżonemu tłumacza (w tym nie dostrzegł braku reakcji
Ambasady Korei na żądaną przez sam sąd informację dotyczącą możliwości
powołania innych biegłych – k. 281).
Z tych to względów nie znajdując powodów do uznania zasadności
przedmiotowej inicjatywy, należało postanowić jak wyżej.