Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II KK 88/13
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 2 października 2013 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Waldemar Płóciennik (przewodniczący)
SSN Piotr Hofmański
SSN Jarosław Matras (sprawozdawca)
Protokolant Marta Brylińska
przy udziale prokuratora Biura Lustracyjnego IPN Piotra Stawowego,
w sprawie T. B.
w przedmiocie zgodności z prawdą oświadczenia lustracyjnego
po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie
w dniu 2 października 2013 r.,
kasacji, wniesionej przez Prokuratora Generalnego
od orzeczenia Sądu Apelacyjnego w […] z dnia 26 września 2012 r.,
utrzymującego w mocy orzeczenie Sądu Okręgowego w W. z dnia 26 kwietnia 2012
r.,
uchyla zaskarżone orzeczenie i sprawę T. B.
przekazuje do ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu
.
UZASADNIENIE
2
Sąd Okręgowy w W. orzeczeniem z dnia 26 kwietnia 2012 r., stwierdził, że T.
B. złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, o którym mowa w art. 7 ust. 1 ustawy
z dnia 18 października 2006 r. o ujawnianiu informacji o dokumentach organów
bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz o treści tych dokumentów (t.j.:Dz. U.
z 2007 r., Nr 63, poz. 425 ze zm. – dalej jako ustawa lustracyjna).
Apelację od tego orzeczenia wniósł prokurator Oddziałowego Biura
Lustracyjnego Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko
Narodowi Polskiemu. Zaskarżając orzeczenie w całości na niekorzyść
lustrowanego, zarzucił mu:
- obrazę przepisów postępowania, która miała wpływ na treść orzeczenia, a to art.,
art. 7, art. 410, art. 424 § 1 k.p.k. polegającą na nie uwzględnieniu całości
zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego jak na przykład dokumentów z
przebiegu służby funkcjonariuszy SB oraz dowolnej ocenie przeprowadzonych
dowodów bez uwzględnienia zasad logicznego rozumowania oraz wskazań wiedzy
historycznej i doświadczenia życiowego,
- błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, a mający
wpływ na jego treść, polegający na niezasadnym uznaniu za wiarygodne
wyjaśnienia T. B. i bezkrytycznym przyjęciu, że do współpracy był zobowiązany z
mocy obowiązujących wówczas przepisów podczas gdy Sąd nie ustalił źródła tego
obowiązku, a prawidłowa ocena zgromadzonego materiału dowodowego w
szczególności zachowanych materiałów archiwalnych i zeznań świadków prowadzi
do wniosku, że swoim zachowaniem T. B. wyczerpał znamiona współpracy
określone w art. 3a ust. 1 ustawy lustracyjnej.
W uzasadnieniu tej apelacji skarżący – w jej końcowym fragmencie –
najpierw wskazał, że w kontekście zebranych w sprawie dowodów oraz
uwzględniając treść wyjaśnień lustrowanego, T. B. pełnił co najmniej rolę
pomocnika przy operacyjnym zdobywaniu informacji przez funkcjonariuszy SB, co
mieści się w ramach definicji współpracy zawartej w art. 3 ust. 1 ustawy
lustracyjnej. Dalej zaś wskazał, że sąd oceniając współpracę lustrowanego z SB
na gruncie art. 3a ustawy lustracyjnej pominął również i to, iż art. 3a ust. 2 ustawy
określa jako współpracę także takie działanie, którego obowiązek wynikał z ustawy
3
obowiązującej w czasie działania w związku z pełnioną funkcją, jeżeli informacje
przekazywane były w zamiarze naruszenia wolności i praw człowieka i obywatela.
Po rozpoznaniu apelacji Sąd Apelacyjny orzeczeniem z dnia 26 września
2012 r. utrzymał w mocy zaskarżone orzeczenie.
Kasację od tego orzeczenia wniósł Prokurator Generalny. Zaskarżając
orzeczenie w całości na niekorzyść lustrowanego, zarzucił mu:
- rażące i mające istotny wpływ na treść orzeczenia naruszenie przepisów prawa
karnego procesowego, tj. art. 433 § 2 k.p.k. i art. 457 § 3 k.p.k. w zw. z art. 19
ustawy lustracyjnej, polegające na zaniechaniu dokonania przez Sąd Apelacyjny
prawidłowej i wszechstronnej kontroli odwoławczej z pominięciem analizy całego
materiału dowodowego i podniesionych w apelacji zarzutów, w następstwie czego
doszło do utrzymania w mocy zaskarżonego wyroku, zapadłego z rażącą obrazą
przepisów art. 7 k.p.k. i art. 410 k.p.k. podczas gdy prawidłowa, wszechstronna
kontrola odwoławcza mogłaby doprowadzić do odmiennego rozstrzygnięcia,
którego uzasadnienie nie uwzględnia pełnej treści zeznań świadka A. N. oraz
wyjaśnień samego lustrowanego w powiązaniu z treścią dokumentów w kwestii
formy pozyskania, świadomości, zakresu współpracy T. B. z SB co skutkowało
brakiem oceny zachowania lustrowanego z punktu widzenia także „pomocnictwa
przy operacyjnym zdobywaniu informacji" przez SB a nie tylko „przekazywania
informacji" i wysnucia niepełnych i błędnych wniosków, w następstwie czego
doszło do utrzymania orzeczenia sądu I instancji.
W konkluzji Prokurator Generalny wniósł o uchylenie zaskarżonego
orzeczenia w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi
Apelacyjnemu.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje.
Kasacja jest zasadna. Rację ma skarżący, że uzasadnienie zaskarżonego
orzeczenia daje podstawę do stwierdzenia, iż sąd II instancji dopuścił się rażącej
obrazy art. 433 § 2 k.p.k. nie odnosząc się do wszystkich zarzutów wniesionego
środka odwoławczego, co mogło mieć istotny wpływ na treść zaskarżonego
orzeczenia. Z uwagi na kierunek wniesionego przez prokuratora środka
odwoławczego przedmiotem kontroli winny być te wszystkie uchybienia, które
zostały podniesione w jego apelacji oraz te, które podlegają uwzględnieniu z
4
urzędu (art. 434 § 1 zd. drugie k.p.k.). Uchybienia wskazane w apelacji stanowią
przecież zarzuty skierowane pod adresem sądu I instancji, a zatem to one powinny
być przeanalizowane i rozważone przez sąd II instancji w ramach obowiązku
wynikającego z art. 433 § 2 k.p.k., niezależnie od poprawności użytej formuły
określającej postać zarzutu odwoławczego (np. wyrok SN z dnia 14 listopada 2001
r., III KKN 250/01, Lex nr 51944; wyrok SN z dnia 18 grudnia 2002 r., III KKN
423/00, Prok. i Pr. 2003, nr 7–8, poz. 16; wyrok SN z 9 lipca 2003 r., III KK 337/02,
R - OSNKW 2003, poz.1521; postanowienie SN z dnia 15 października 2003 r., III
KK 360/02, R - OSNKW 2003, poz. 2141). Nie budzi kontrowersji, że w ramach
wskazanego powyżej obowiązku konieczne staje się analizowanie całego środka
odwoławczego, a więc także i jego uzasadnienia, albowiem i w tej jego części
mogą zostać wskazane zarzuty stawiane zaskarżonemu orzeczeniu (por. np.
wyrok SN z 15 marca 2001 r., III KKN 596/00, Lex 51948; wyrok SN z dnia 6
lutego 2007 r. III KK 316/06, Lex nr 231947).
Odnosząc te uwagi do realiów niniejszej sprawy podnieść trzeba, że w
apelacji prokuratora – w części wstępnej (petitum) – zawarto dwa zarzuty
dotyczące wadliwości poczynionych ustaleń, przy czym jej uzasadnienie dowodzi,
iż w ramach tych zarzutów kwestionowano brak ustalenia, iż to właśnie lustrowany
był zarejestrowany jako TW „O.”, a także przyjęte przez sąd I instancji podstawy
współpracy lustrowanego z SB, jak również zakres i treść tej współpracy, w
kontekście tych elementów, które określają definicję współpracy na gruncie art.
3a ust. 1 i 2 ustawy lustracyjnej. Oprócz tych uchybień skarżący zarzucił sądowi I
instancji pominięcie w rozstrzyganiu (nie wzięcie pod uwagę) zachowania
lustrowanego, które wskazywało na to, iż był on co najmniej świadomym i tajnym
pomocnikiem przy operacyjnym zdobywaniu informacji, co przecież stanowi także
definicję współpracy (art. 3a ust.1 ustawy lustracyjnej), jak i to, że nawet
realizowanie współpracy w ramach obowiązków wynikających z określonej ustawy
stanowi współpracę w rozumieniu art. 3a ust. 2, jeżeli przekazywano organom
bezpieczeństwa informacje w zamiarze naruszenia wolności i praw człowieka i
obywatela (strona 8 apelacji). W zakresie zarzutów sformułowanych w części
wstępnej w apelacji przedstawiona została szczegółowa argumentacja
wskazująca, z odwołaniem do konkretnych dowodów i kart akt sprawy, że już z
5
samych wyjaśnień lustrowanego wynikało, iż miał on świadomość współpracy z
SB, jak i tego, iż podejmował on takie czynności, aby działania operacyjne SB w
zakresie otwierania i kontroli przesyłek pocztowych do określonych, wytypowanych
osób, były skuteczne i by nie zostały ujawnione (kierowanie kontroli do innego
urzędu). Tymczasem w uzasadnieniu orzeczenia sądu ad quem stwierdzono, iż
rzeczywiście nie ma dowodu na to, by lustrowany miał świadomość, że jest tajnym
współpracownikiem SB, jak i to, iż nadano mu pseudonim „O.”, a wywód ten oparto
na braku zobowiązania o współpracy oraz braku dowodu, aby w obecności
lustrowanego nadawano mu ten pseudonim. Nie dokonując jakiejkolwiek analizy
tych dowodów, które w apelacji wskazał i przytoczył prokurator – upatrujący w
nich błędnej oceny pozostałego materiału dowodowego oraz poczynienia
wadliwych ustaleń faktycznych – sąd II instancji wyraził pogląd, iż nie ma
materialnych dowodów na cykliczne spotkania lustrowanego z oficerami SB, czy
też przekazywanie ważkich informacji na tematy ich interesujące. Zaakceptował
również i to, że odbiór przez lustrowanego książki „L.” to jedynie przyjęcie prezentu
za współdziałanie z SB w zakresie kontroli korespondencji, zaś brak pokwitowań
pieniędzy, pomimo treści raportów dokumentujących przekazywanie takich
pieniędzy, nie może dowodzić, by pieniądze trafiały do lustrowanego. W końcowej
części sąd II instancji podkreślił, że podstawy prawne w ramach których lustrowany
podjął współpracę z SB zostały w toku postępowania określone, ale nie
ustosunkował się w ogóle do pozostałych uchybień wskazanych w apelacji.
Wskazane powyżej uchybienie w zakresie niewyjaśnienia w uzasadnieniu
orzeczenia sądu II instancji dlaczego podniesione w apelacji zarzuty okazały się
niezasadne, dowodzą rażącego naruszenia prawa procesowego, tj. art. 457 § 3
k.p.k. w zw. z art. 433 § 2 k.p.k. i skutkować muszą uchyleniem zaskarżonego
wyroku i przekazaniem sprawy do ponownego rozpoznania sądowi II instancji.
Sąd ten procedując ponownie będzie zobligowany do rzetelnego odniesienia
się do wszystkich zarzutów apelacji i do tej argumentacji, które została użyta na
poparcie stawianych zarzutów. Konieczne stanie się więc skontrolowanie ustaleń
sądu I instancji, co do tego, iż nie ma jednoznacznych dowodów na to, by
lustrowany był TW „O.”, chociażby w kontekście tych wyjaśnień, w których
przyznał, iż otrzymał książkę (k. 238 i nast.), a ta z kolei – według raportów -
6
stanowiła właśnie nagrodę dla TW „O.” za dotychczasową współpracę, w związku
z przekazaniem do innego pionu SB (k. 92 i 93; notatka z k. 337- 338).
Przedmiotem stosownych rozważań winny być także te wyjaśnienia lustrowanego,
na które powoływał się prokurator w apelacji. Nadmienić jedynie trzeba, że w
swoich początkowych wyjaśnieniach lustrowany nie wykluczał, że otrzymywał
pieniądze, a jedynie stanowczo twierdził, iż nie było stałych wypłat (k. 298 i nast.),
by stanowisko diametralnie zmienić na rozprawie, kiedy znana była już zawartość
akt sprawy i brak takowych pokwitowań. Lustrowany także potwierdził, że N. po
pewnym czasie, kiedy otrzymał od niego jakiś upominek, poprosił go o
pokwitowanie, co przecież stanowi potwierdzenie tych okoliczności, które podawał
świadek A. N. oraz W. B. co do braku tzw. „lipnych” wynagrodzeń, a do których
nie odniósł się sąd II instancji. Prokurator wskazywał także, że z zeznań A. N. oraz
W. B. wynikało, iż nie było możliwe, aby J. S., który rozliczał wypłaty dla tajnych
współpracowników, kwitował dokumenty, gdyby faktycznie wypłat dla TW nie było
(k. 59). Już chociażby zestawienie treści danych na k. 92 oraz wyjaśnień
lustrowanego co do otrzymanego prezentu, winno skutkować rzetelną
odpowiedzią, czy dalej istnieją wątpliwości co do tego, że lustrowany to TW „O”.
Musi natomiast dziwić wnioskowanie obu orzekających w sprawie sądów, iż w
kontekście toczącego się postępowania w przedmiocie prawdziwości oświadczenia
lustracyjnego, ma znaczenie świadomość lustrowanego co do tego, iż jest
zarejestrowany jako TW o ps. „O”. Z żadnego zapisu ustawy lustracyjnej ani też
poglądów wypowiedzianych na tle tej ustawy w orzecznictwie sądowym (w tym
także Trybunału Konstytucyjnego), nie wynika, aby warunkiem ustalenia
współpracy z organami bezpieczeństwa była świadomość sposobu w jaki organy
te dokonały rejestracji współpracownika, ustalonej dla niego kategorii czy
nadanego mu pseudonimu (por. np. orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Katowicach
z dnia 20 stycznia 2011 r., II AKa 432/10,, Lex 846485). Rzetelnej odpowiedzi
wymagają również te zarzuty, które wskazywały na to, iż lustrowany nie tylko
posiadał wiedzę o działaniach SB na terenie poczty, jak ustalił to sąd I instancji, ale
mając świadomość czego dotyczą działania operacyjne SB (otwierania i
przeszukiwania korespondencji do wytypowanych osób) swoim działaniem (np.
przekierowanie kontroli do innego urzędu pocztowego) pozwalał na zachowanie
7
tych czynności operacyjnych w tajemnicy. Sąd II instancji powinien także poddać
kontroli te zeznania A. N., które przywołał prokurator, by wskazać na dokonanie
wadliwej, z naruszeniem art. 7 k.p.k., oceny dowodów (k. 59 oraz k. 258 i nast. –
co do uprzedzenia o zachowaniu tajemnicy, przydatności uzyskanych informacji,
wtajemniczeniu lustrowanego w całość prowadzonej działalności operacyjnej). W
końcu, po odniesieniu się do tych istotnych elementów dotyczących charakteru
współpracy lustrowanego z SB, przedmiotem rozważań powinno być także i to,
czy zachowanie lustrowanego, mogło być – jak twierdzi prokurator w apelacji –
kwalifikowane jako współpraca w charakterze pomocnika przy operacyjnym
zdobywaniu informacji (w rozumieniu art. 3a ust. 1 ustawy lustracyjnej), a także
ustosunkowanie się do zarzutu związanego z treścią art. 3a ust. 2 ustawy
lustracyjnej, w kontekście chociażby naruszania działaniami SB tajemnicy
korespondencji osób, do których kierowana była korespondencja pocztowa.
Z tych wszystkich powodów Sąd Najwyższy orzekł jak w wyroku.