Sygn. akt IIIPa 34/14
Dnia 8 grudnia 2014r.
Sąd Okręgowy w Ostrołęce III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych
w składzie:
Przewodniczący: |
SSO Bożena Beata Bielska |
Sędziowie: |
SSO Grażyna Załęska-Bartkowiak (spr.) SSR del. do SO Monika Obrębska |
Protokolant: |
sekr. sądowy Przemysław Dudziński |
po rozpoznaniu na rozprawie w dniu8 grudnia 2014r. w O.
sprawy z powództwa M. Ś. (1)
przeciwko Nadleśnictwu P. w P.
o odszkodowanie z tytułu rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika z naruszeniem przepisów
na skutek apelacji powoda
od wyroku Sądu Rejonowego w Ostrołęce
z dnia1 lipca 2014r. sygn. Akt IV P 104/09
orzeka:
oddala apelację.
Powód M. Ś. (1) dnia 27 sierpnia 2009r. wystąpił z powództwem przeciwko Nadleśnictwu P. z siedzibą w P. o przywrócenie do pracy na stanowisko leśniczego leśnictwa D., należącego do Nadleśnictwa P. i odszkodowanie za czas pozostawania bez pracy w wysokości 9.000 zł wraz z ustawowymi odsetkami liczonymi od dnia doręczenia pozwanemu pozwu do dnia zapłaty, a także o zasądzenie kosztów procesu na rzecz powoda wraz z kosztami zastępstwa procesowego.
Ostatecznie powód sprecyzował powództwo w ten sposób, że wniósł o zasądzenie odszkodowania w wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia za niezgodne z prawem rozwiązanie umowy o pracę.
Pozwane Nadleśnictwo P. wniosło o oddalenie powództwa.
Sąd Rejonowy w Ostrołęce wyrokiem z dnia 1 lipca 2014r. oddalił powództwo.
Sąd Rejonowy oparł wyrok na następujących ustaleniach faktycznych:
M. Ś. (1) był zatrudniony w Nadleśnictwie P. na stanowisku leśniczego Leśnictwa D. na podstawie aktu powołania z dnia 31 października 1995r., w pełnym wymiarze czasu pracy od dnia 1 listopada 1995r. do dnia 19 sierpnia 2009r.
Powód w okresie wykonywania pracy u pozwanego został ukarany karą porządkową upomnienia za nieprzestrzeganie ustalonej organizacji i porządku pracy, polegającej na wadliwym odbiorze prac zleconych, w konsekwencji czego wystąpiły znaczne nadpłaty za wykonane prace. Powód został obciążony z tego tytułu kwotą 480,37 zł, którą uiścił.
W okresie od dnia 08.06.2009r. do dnia 19.06.2009r. przebywał on na urlopie wypoczynkowym, a obowiązki przez niego pełnione zostały przekazane podleśniczemu - K. G. (1).
Powód w okresie trwania stosunku pracy sporządzał dokumenty wywozu drewna tzw. asygnaty. Datę wywozu drewna wpisywał na dokumencie dopiero w momencie odbioru całego drewna przez kontrahenta. Często na asygnatach brakowało podpisu osoby odbierającej drewno, czy też jakichkolwiek informacji dotyczących jego odbioru. Sposób, w jaki M. Ś. (1) uzupełniał, był niezmienny od momentu wprowadzenia tego obowiązku do zakresu obowiązków leśniczego. Nie istniały wytyczne, wzory, czy instrukcje dotyczące sposobu ich uzupełniania. Praktyka obowiązująca w Nadleśnictwie P. nakazywała każdorazowe wpisywanie daty odbioru drewna i jego masy.
W związku ze sposobem wystawiania asygnat przez powoda dotyczących wywozu drewna, z dniem 13.08.2009r. wszczęte zostało dochodzenie o przestępstwo określone w art.271 §1 k.k., w kwestii poświadczenia nieprawdy na asygnatach Nr 4/18 i Nr 2/22 dotyczących wywozu zakupionego drewna z lasu leśnictwa D.. Dochodzenie wszczęto w związku ze złożeniem przez pozwanego zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Dochodzenie w przedmiotowej sprawie umorzono dnia 30.12.2009r., wobec braku znamion czynu zabronionego. Wniesione przez pozwanego zażalenie na wskazane postanowienie nie zostało uwzględnione przez Sąd Rejonowy w Przasnyszu.
W 2009r. planowany był zabieg trzebieży w oddziale leśnym 159c. M. Ś. (1) przekazał oznaczony farbą teren do dokonania zabiegu firmie (...). Pracownicy firmy przekroczyli oznaczony teren, dokonując trzebieży w oddziale 159a, gdzie zabieg ten zaplanowano na 2010r. Powód zlecił podleśniczemu zaewidencjonowanie drewna z oddziału 159a w prowadzonej dokumentacji, jako tzw. użytki przygodne pomimo, iż były to drzewa żywe. O pomyłce pracowników (...) powód zawiadomił J. K. (1).
M. Ś. (1) w ramach swych obowiązków pracowniczych dokonywał odbioru drewna (...). Do odbioru drewna za każdym razem konieczna jest akceptacja przełożonych. Zastępca powoda, w czasie jego urlopu, wydał przedmiotowe drewno kontrahentowi S. Ś., które stało się potem przedmiotem reklamacji, z tytułu niespełnienia koniecznych dla takiego drewna cech.
Straż Leśna w toku prowadzonej przez siebie kontroli stwierdziła, iż doszło do przenoszenia mas między wydzieleniami drewna pochodzącego z innych oddziałów i zaewidencjonowania go jako pochodzącego z oddziału 127f i 126a.
Dewastację drzewostanu wykazała doraźna kontrola pni przeprowadzona przez inż. Nadzoru H. K. (1), a także kontrola przeprowadzona na podstawie decyzji Nadleśniczego Nadleśnictwa P.. Wyniki kontroli wskazały na kradzież 187,88 m 3 drewna. Obie kontrole przeprowadzono z naruszeniem przepisów. Powód nie był obecny podczas owej kontroli jako osoba odpowiedzialna materialnie za szkody, nie miał też możliwości ustosunkowania się do jej wyników.
M. Ś. (1) ewidencjonował ujawnione kradzieże w swoim leśnictwie. Ostatnia miała miejsce w dniu 16 lutego 2009r.
W listopadzie 2008r. wykonany był zabieg ochronny: „zabezpieczenie upraw i młodników przed spałowaniem przez zwierzynę”. Inżynier nadzoru H. K. stwierdził, iż zabieg został wykonany w sposób wadliwy, gdyż zabezpieczono drzewka, które nie stanowiły szkieletu drzewostanu. Notatkę służbową w tej sprawie sporządzono 24.04.2009r. przez inż. Nadzoru H. K. (1). Fakt wadliwości przeprowadzonego zabiegu nie został stwierdzony przez inż. nadzoru W. G., który zatwierdził wykonany zabieg bezpośrednio po jego wykonaniu.
Podczas przebywania powoda na urlopie tj. od dnia 8 czerwca 2009r. do dnia 19 czerwca 2009r., zastępujący go K. G. (1) nie miał kluczy do kancelarii leśnictwa. Dostęp do kancelarii leśnictwa nie był utrudniony z wyjątkiem dnia, w którym M. Ś. (1) opuścił leśniczówkę.
Pismem z dnia 3 lipca 2009r. Nadleśniczy Nadleśnictwa P. zwrócił się do Zarządu Związku (...) w Nadleśnictwie P. o wyrażenie zgody na rozwiązanie z M. Ś. (1) stosunku pracy w trybie art. 52 § 1 pkt 1 k.p. Ostatecznie w dniu 8 lipca 2009r. Zarząd (...) wyraził zgodę na zwolnienie powoda. Powód nie był obecny na spotkaniu Zarządu zwołanym w sprawie jego zwolnienia. Złożył jedynie pisemne wyjaśnienia w sprawie.
W dniu 19.08.2009r. powód otrzymał od pozwanego odwołanie wraz z rozwiązaniem umowy o pracę w trybie natychmiastowym z dnia 9.07.2009r. Jako przyczynę odwołania we wskazanym trybie podano ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych, które to uzasadniono wskazując konkretne zarzuty wobec M. Ś. (1), a mianowicie:
nieprawidłowości w handlu drewnem (wydanie drewna B. S. zakupionego w dniu 29.04.2009r. nr AS 4/18 oraz w dniu 25.05.2009 r., nr AS 4/22 przez Handel - (...). R. bez wpisywania w asygnacie daty wywozu surowca, co stwierdzono w trakcie wywozu drewna - 16.06.2009r.)
zatajeniu i próbie zatuszowania pozyskania drewna w oddz. 159a (nie ujętym w planie użytkowania na 2009r.) poprzez odniesienie pozyskanego żywego drewna na pozycję użytków przygodnych jako złomy,
złej odbiórce drewna sosnowego (...) (niezgodnie z normami), dostarczanie go do odbiorców, powodując przez to utratę wiarygodności handlowej Nadleśnictwa w stosunku do firmy kupującej drewno (powtarzające się reklamacje od odbiorcy S. Ś. (2)),
nieprawidłowym odbiorze i lokalizacji drewna pochodzącego z cięć przygodnych, polegającym na przenoszeniu mas między wydzieleniami, a nawet oddziałami (np. drewno ustawione i zaewidencjonowane jako pochodzące z oddz. 127f i 126a, w rzeczywistości pochodzi z oddziałów oddalonych o 3 - 4 km od miejsca składowania),
braku należytego dozoru na powierzonym mieniem Skarbu Państwa, co prowadziło do dewastacji drzewostanów oraz defraudacji drewna. Wykazała to kontrola pni przeprowadzona doraźnie przez I.. Nadzoru H. K. (1). Na kontrolowanych powierzchniach wycinano oprócz posuszu także w pełni żywe drzewa. Kontrola ujawniła, iż w przypadku drzew ściętych w trzech oddziałach w maju , brak jest masy w (...),
nieprawidłowości w odbiorze prac zleconych Zakładowi Usług (...), polegające na błędnym pomiarze wykonanych prac wyprzedzającego przygotowania gleby do odnowień w oddz. 119b. z dalszymi konsekwencjami w odnawianiu powierzchni leśnej, które to naraziły wysokości 480,37 zł (kara upomnienia),
wadliwym wykonaniu zabiegu ochronnego: „zabezpieczenie upraw i młodników przed spałowaniem przez zwierzynę”. Straty Nadleśnictwa z tego tytułu wynoszą 2222,50zł (koszty preparatu i robocizny),
złej organizacji pracy polegającej na uniemożliwieniu korzystania z kancelarii leśnictwa (w czasie urlopu leśniczego) osobie zastępującej leśniczego,
naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych wynikających z instrukcji ochrony lasów przed szkodnictwem leśnym z dnia 9.09.2004r. narażając tym mienie Skarbu Państwa na straty. Instrukcja nakłada obowiązek systematycznego obserwowania powierzonego mu mienia w celu ujawniania i niezwłocznego zgłaszania kradzieży.
Doraźna kontrola wykazała pnie pochodzące z nielegalnego pozyskiwania (sprawę kradzieży drewna zgłoszono na policję w dniu 16.06.2009r.).
W związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa kradzieży drewna przez J. G. (1), w śledztwie wszczętym 29.09.2009r. badano również możliwość popełnienia przestępstwa przez powoda w zakresie niedopełnienia do dnia 29 czerwca 2009r. swoich obowiązków leśniczego, poprzez niezgłoszenie, jak również zgłoszenie niezgodne ze stanem faktycznym do zaewidencjonowania w (...) informacji o ściętych drzewach z terenu tego leśnictwa, działając na szkodę interesu publicznego, z art. 231 § 1 k.k. Z dniem 23 grudnia 2009r. postępowanie umorzono w części dotyczącej powoda.
Postępowanie w sprawie o kradzież drewna przez J. G. (1) zostało zakończone wyrokiem uniewinniającym oskarżonego. W postępowaniu apelacyjnym utrzymano zaskarżony przez pozwanego wyrok w mocy.
W toku postępowania przeprowadzono dowód z opinii pisemnej oraz ustnej i pisemnej opinii uzupełniającej biegłego sądowego z zakresu leśnictwa, ochrony i pielęgnacji drzew - T. Ł. (1).
Biegły ustalił, iż stosowana przez powoda praktyka wypełniania asygnat generowała możliwość nadużyć oraz stwierdził, iż ewidencjonowanie uzyskanego surowca winno odpowiadać stanowi faktycznemu, gdyż w przeciwnym razie godzi to w prawidłową gospodarkę leśną. Biegły wskazał również, iż w przypadku kontroli surowca (...), to inspektor nadzoru lub zastępca nadleśniczego w razie stwierdzenia nieprawidłowości powinni dokonać przekwalifikowania surowca. Oprócz tego biegły pokreślił, iż odpowiedzialnym za prawidłowe zabezpieczenie upraw i młodników jest leśniczy, przy czym kontrolę nad zabiegami sprawuje inspektor nadzoru.
Sąd Rejonowy ustalił, że skoro M. Ś. (1) był zatrudniony na podstawie powołania, to zgodnie z art. 69 k.p., stosuje się do niego przepisy dotyczące umowy o pracę na czas nieokreślony. Na podstawie art. 70§3 k.p. możliwe jest odwołanie takiego pracownika ze skutkiem rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia, jeżeli odwołanie to nastąpiło z przyczyn leżących po stronie pracownika. W niniejszej sprawie zarzucono powodowi dopuszczenie się ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych, w następstwie czego został odwołany ze stanowiska leśniczego.
Sąd Rejonowy uznał, że pracodawca wyczerpał tryb konsultacji zwolnienia powoda ze związkami zawodowymi. Sąd stwierdził, że pracodawca może odpowiadać jedynie za własne naruszenia przepisów określających tryb zasięgnięcia opinii. W rezultacie nie ponosi on odpowiedzialności za nieprawidłowości funkcjonowania takiego organu lub podmiotu.
Odnosząc się do treści art.70 k.p. Sąd Rejonowy stwierdził, że pracownik zatrudniony na podstawie powołania może być w każdym czasie - niezwłocznie lub w określonym terminie - odwołany ze stanowiska przez organ, który go powołał. Odwołanie powinno być dokonane na piśmie. Odwołanie jest równoznaczne z rozwiązaniem umowy o pracę bez wypowiedzenia, jeżeli nastąpiło z przyczyn, o których mowa w art. 52 lub 53. Odwołanie równoznaczne z rozwiązaniem umowy o pracę bez wypowiedzenia nawiązuje do art.52 k.p., ale tylko do przyczyn wskazanych w art.52 § 1 k.p., gdyż art. 69 k.p. wyklucza w tym przypadku badanie trybu postępowania przy rozwiązywaniu umów o pracę tj. § 2 i 3 tegoż artykułu. Tym niemniej strona pozwana w piśmie z dnia 28.08.2011r. szczegółowo wskazała na zachowanie przez pracodawcę miesięcznego terminu na rozwiązanie z pracownikiem stosunku pracy w trybie art. 52 k.p. od chwili powzięcia przez niego informacji o naruszeniu obowiązków pracowniczych.
Powołując się na orzecznictwo Sądu Najwyższego, Sąd Rejonowy wskazał, że przyjmuje się, że miesięczny termin zakreślony w tym przepisie zaczyna biec od dnia, w którym wiadomość o postępowaniu pracownika uzyska pracodawca (osoba uprawniona do podejmowania czynności z zakresu prawa pracy w jego imieniu). Chodzi o moment, w którym pracodawca miał możność sprawdzenia i przekonania się o słuszności obciążających pracownika zarzutów (por. orzeczenia SN: z 30 stycznia 1936 r., I C 2410/35, OSN Nr 10/1936, poz. 390; z 7 stycznia 1938 r., I C 703/37, OSN Nr 12/1938. poz. 540; z 17 października 1945 r., C III 698/45, OSN Nr 3/1947, poz. 62; z 13 maja 1998r., I PKN 96/98, OSNAPiUS Nr 10/1999, poz. 329). Bieg miesięcznego terminu z art.52 § 2 k.p. rozpoczyna się dopiero od chwili, w której pracodawca uzyskał w dostatecznym stopniu wiarygodne informacje uzasadniające jego przekonanie, że pracownik dopuścił się czynu nagannego w stopniu usprawiedliwiającym niezwłoczne rozwiązanie umowy o pracę (zob. wyrok SN z 21 października 1999r., I PKN 318/99, OSNAPiUS Nr 5/2001, poz. 155), czyli od zakończenia, podjętego niezwłocznie i sprawnie przeprowadzonego, wewnętrznego postępowania, sprawdzającego uzyskane przez pracodawcę wiadomości o niewłaściwym zachowaniu pracownika (zob. wyrok SN z 26 marca 1998 r., I PKN 5/98, OSNAPiUS Nr 6/1999, poz. 201).
Dodatkowo podkreślenia wymaga, iż w sytuacji, gdy zachowanie pracownika naruszające obowiązki pracownicze polega na zawinionym zaniechaniu - czyli jest zachowaniem biernym, mimo obowiązku czynienia, a przy tym stan taki jest permanentny - czyli ciągły, ustawiczny, trwający nieprzerwanie, stale i niezmiennie przez dłuższy czas, bieg miesięcznego terminu należy liczyć odrębnie (osobno) w stosunku do każdego kolejnego dnia utrzymującego się stanu naruszenia (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 stycznia 2011 r., I PK 112/10, LEX nr 738389).
Sąd I instancji stwierdził, iż terminowość rozwiązania z powodem stosunku pracy bez wypowiedzenia z jego winy została zachowana. Podkreślił, iż w niniejszej sprawie pracodawca, podejmując decyzję o zwolnieniu powoda, nie działał pochopnie, chcąc uzyskać maksimum pewności, co do zasadności stawianych powodowi zarzutów. Świadczy o tym fakt przeprowadzenia w dniu 29 czerwca - 15 lipca 2009r. kontroli pni na terenie Nadleśnictwa D. na zlecenie Nadleśniczego Nadleśnictwa P.. Wyniki tej kontroli, abstrahując od sposobu jej przeprowadzenia, zostały częściowo przekazane pracodawcy już w chwili sporządzenia dokumentu rozwiązującego stosunek pracy w trybie art. 52 k.p. Znamiennym jest, iż nawet częściowe wyniki wskazanej kontroli potwierdzały powzięte wcześniej przypuszczenia co do nierzetelności M.. Ś. jako leśniczego.
Sąd Rejonowy uznał, iż pracodawca o nieprawidłowościach w wystawianych asygnatach powziął wiadomość dopiero 16 czerwca 2009r. tj. w dniu dokonania kontroli przez Straż Leśną. Co do zarzutu próby tuszowania pozyskanego drewna informacja o tym fakcie sporządzona została 23 czerwca 2009r. Tego samego dnia ujawniono również fakt nieprawidłowego odbioru i lokalizacji drewna jako pochodzącego z oddziałów 127f i 126a. Ostateczne okoliczności zarzutu nr 7 zostały ustalone 15 czerwca 2009r., kiedy to wezwano powoda do zapłaty za źle przeprowadzony zabieg zabezpieczający młode drzewka. Zarzut związany z wielokrotną reklamacją drewna przez S. Ś.został powzięty po reklamacji zgłoszonej 16 czerwca 2009r. W zakresie nieudostępnienia zastępcy leśniczego kluczy do kancelarii leśnictwa, ujawniony został on w dniu 17 czerwca 2009r.
Wobec dokonanych ustaleń, pod wątpliwość w zakresie zachowania miesięcznego okresu pomiędzy powzięciem informacji o naruszeniu obowiązków pracowniczych, a zwolnieniem pracownika, poddać można jedynie zarzut nieprawidłowego przygotowania gleby do odnowień, które to naraziło Nadleśnictwo na straty, a za które to powód został ukarany karą porządkową. Jak wskazał pełnomocnik pozwanego pracodawcy, dostateczne wyjaśnienie okoliczności tego zarzutu miało miejsce już 2 czerwca 2009r.
Odnosząc się do powyższych ustaleń Są I instancji zauważył, iż mnogość zarzutów skierowanych pod adresem powoda, w odniesieniu do twierdzeń przełożonego M. Ś. (1), iż do chwili wykrycia owych nieprawidłowości był uważany za leśniczego, który wzorowo wykonuje swoje obowiązki, mogłaby budzić wątpliwości. Wskazać jednak należy, iż nagłe zainteresowanie przełożonych rzetelnością powoda jako pracownika, które w konsekwencji ujawniło szereg wskazanych okoliczności uzasadniających rozwiązanie z nim stosunku pracy w tzw. trybie dyscyplinarnym, podyktowane zostało uzasadnionymi obawami co do sposobu wykonywania przez niego obowiązków pracowniczych. Sąd ustalił w toku postępowania, iż przełożony powoda uzyskał w czerwcu 2009r. informacje o przypadkach kradzieży drewna w leśnictwie D.. Jak zeznał Zastępca Nadleśniczego G. T., nie poinformował on o tym fakcie powoda z uwagi na to, iż według uzyskanych informacji leśniczy był zamieszany w ten proceder. Zeznania te znajdują potwierdzenie w aktach sprawy karnej prowadzonej przeciwko J. G. o sygn. II K 1071/09. Wprawdzie Sąd rozpatrujący ową sprawę uniewinnił oskarżonego od zarzucanego mu czynu kradzieży drewna z lasów leśnictwa D., jednakże wskazał, iż zeznania świadków M. W. i S. Z. (obciążające również powoda), korelują z innymi dowodami, lecz mimo to nie uzasadniają stwierdzenia, iż drewno znalezione u J. G. pochodziło z Lasów Państwowych Leśnictwa D..
Pomimo ostatecznie sformułowanych wniosków w uzasadnieniu rozstrzygnięcia sprawy karnej, podkreślenia wymagają zdaniem Sądu Rejonowego pewne okoliczności ustalone w tej sprawie. Świadkowie M. W. i S. Z., których zeznaniom Sąd nie dał wiary w postępowaniu karnym, szczegółowo wskazali, kto był zamieszany w proceder kradzieży drewna z leśnictwa D. i jaka była w tym jego rola. Wskazane osoby zeznały, iż leśniczy Leśnictwa D. otrzymywał pieniądze od P. C. (1) - pracującego przy wyrębie w lesie, jednakże nie będąc zatrudnionym przez (...), w zamian za dokonywanie nielegalnego wyrębu drewna. Drewno to odbierał natomiast J. G., który to następnie sprzedawał je zakładom celulozowym w Ś.. Sąd rozpoznający sprawę karną uznał zeznania te za niewiarygodne, wskazując, iż dając im wiarę należałoby przyjąć, że na terenie Leśnictwa D. działała grupa przestępcza, w której brali udział leśniczy M. Ś., bracia C., M. G., M. K. oraz J. G.. Sąd podkreślił, iż założenie to uznał za niewiarogodne z uwagi na to, iż organy prowadzące śledztwo w sprawie, znając materiał dowodowy, zdecydowały się na postawienie zarzutów jedynie J. G..
Pomimo powyższego warto podkreślić, iż Sąd prowadzący postępowanie karne potwierdził, iż jeden z wałków drewna znaleziony na posesji oskarżonego został idealnie dopasowany do krążka drewna pochodzącego z leśnictwa D.. Fakt ten nie wykazał w ocenie Sądu karnego, iż całe znalezione drewno zostało stamtąd skradzione, jednakże uzasadnia powzięcie przypuszczenia, iż zostało nabyte nielegalnie. Przypuszczenie dotyczące uczestnictwa w procederze kradzieży drewna poprzez umożliwianie innym osobom tej kradzieży oraz otrzymywanie z tego tytułu korzyści majątkowych jest na tyle poważne, iż całkowicie uzasadnia ograniczenie zaufania do takiego pracownika. Ponadto wynikająca z przedstawionych dowodów sytuacja w Leśnictwie D. musi zdaniem Sądu Rejonowego zastanawiać. Świadkowie w postępowaniu karnym wskazywali, iż na terenie leśnictwa pracuje P. C. (1) niezatrudniony przez (...), który mimo to dokonuje wycinki drewna. Wycina nie tylko drzewa do tego przeznaczone, ale także te żywe. Ponadto zatrudnia także inne osoby, nie mające żadnego doświadczenia w pracy w Zakładzie Usług (...) i wspólnie z nimi dokonuje wycinki. Informacja ta, wobec bierności zarządzającego gospodarką leśną leśniczego, może być dla pracodawcy sygnałem, iż konieczne jest podjęcie zdecydowanych kroków, by chronić zasoby Nadleśnictwa. Obawy te są tym bardziej uzasadnione, wobec zeznań innego z pracowników Nadleśnictwa P. - G. T., który twierdził, iż usłyszał jak J. G. mówi, iż „nie będzie donosił na mundurowych”. W zestawieniu z pozostałymi okolicznościami sprawy w ocenie Sądu dawały G. T. uzasadnione podstawy do domniemania, iż powód może być zamieszany w w/w proceder i należało podjąć stanowcze działania celem wyjaśnienia nasuwających się podejrzeń.
Wobec powyższych okoliczności, fakt intensywniejszej obserwacji działań powoda jako leśniczego Leśnictwa D. przez przełożonych był całkowicie usprawiedliwiony. Waga powziętych informacji zmuszała Nadleśnictwo D. do ich weryfikacji oraz poinformowania organów ścigania o możliwym procederze kradzieży. Nie można zatem poczytywać działań przełożonego jako bezpodstawne działania skierowane pod adresem pracownika.
Sąd Rejonowy zauważył, że kwestia winy rozumiana jest w zupełnie odmienny sposób na płaszczyźnie prawa karnego oraz cywilnego. Jedynie w prawie karnym stosowana jest zasada domniemania niewinności, która w żadnym razie nie może być stosowana w postępowaniu cywilnym. Co więcej, okoliczności, które w ocenie sądu karnego nie uzasadniają uznania danej osoby za winną popełnienia zarzucanego jej czynu, co w konsekwencji prowadzi do jej uniewinnienia, w postępowaniu cywilnym mogą mieć zupełnie odmienne znaczenie. Tożsame okoliczności rozpatrywane w sprawie z zakresu prawa pracy mogą mieć charakter ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych pomimo, iż w ocenie sądu karnego uznane zostały za nieznaczące uchybienia nie uzasadniające zastosowania sankcji z zakresu prawa karnego. W niniejszej sprawie istotnym jest, by uwidocznić różnicę pomiędzy rozstrzygnięciami prokuratury i sądów karnych, a orzeczeniami, jakie zapadają w postępowaniu cywilnym. Podkreślić trzeba, iż utożsamianie wyników postępowań karnych i cywilnych jest błędem, czego podstaw należy doszukiwać już choćby w głównych zasadach prowadzenia obu postępowań. Postępowanie karne charakteryzuje się istnieniem oskarżonego, wobec którego wszelkie wątpliwości winny być poczytywane na jego korzyść, co daje mu niejako uprzywilejowaną pozycję w procesie. Postępowanie cywilne charakteryzuje się kontradyktoryjnością, co oznacza, iż strona na której spoczywa ciężar dowodu ponosi konsekwencje nie udowodnienia swoich twierdzeń.
W ocenie Sądu Rejonowego z powyższych względów - na wskazane naruszenie obowiązków przez powoda przedstawione przez pozwanego w oświadczeniu o rozwiązaniu umowy o pracę - trzeba patrzeć przez pryzmat w/w okoliczności i je oceniać.
Sąd Rejonowy dokonał oceny wszystkich przyczyn wskazanych przez pracodawcę uzasadniających konieczność rozwiązania z M. Ś. (1) stosunku pracy bez wypowiedzenia. Pierwszym spornym zarzutem pracodawcy było dopuszczenie się przez powoda nieprawidłowości w handlu drewnem, polegającej na niewpisaniu daty wywozu surowca z lasu do dokumentu wywozowego tzw. asygnaty.
Sąd Rejonowy stwierdził, iż powód w swoich zeznaniach nie ukrywał, iż stosowana przez niego praktyka wypełniania asygnat była niezmienna od początku włączenia tego obowiązku w zakres zadań leśniczego. Stwierdził on wprost, iż wypełniał asygnaty intuicyjnie, nigdy nie zwracając się do przełożonych o wskazówki w ich prawidłowym wypełnianiu. M. Ś. wyjaśnił, iż nie wpisywał daty wywozu surowca, gdy kontrahent nie zabrał z lasu całego drewna, jakie było dla niego przygotowane. Usprawiedliwiając swoje działania wskazał, iż wiedział, jakie, drewno należy jeszcze wydać danemu kontrahentowi, gdyż zapisywał to w zeszycie służbowym.
Praktyka ta mogła w razie dokonywania transakcji handlowych z nierzetelnym klientem spowodować, iż jedna osoba wywiezie drewno z lasu kilkukrotnie, posiłkując się tą samą asygnatą, narażając tym samym Skarb Państwa na straty. Wpisy w zeszycie służbowym uniemożliwiały także dokonywanie kontroli przez Straż Leśną, gdyż dowodem legalności wywożonego drewna była jedynie asygnata, a nie zapis leśniczego we własnej dokumentacji. Co więcej powód pomimo, iż potwierdził, że jedynie asygnata była dowodem legalności wywożonego surowca, jednocześnie stwierdził, iż zapisywał masę surowca pozostawionego dla danego kontrahenta w zeszycie służbowym. Nie sposób przyjąć, by zapisy w zeszycie służbowym mogły w jakikolwiek sposób potwierdzić legalność ilości i daty wywiezionego drewna. Sąd Rejonowy uznał za uzasadnione twierdzenia strony pozwanej, która wskazywała, iż z uwagi na to, że powód przez okres czterech lat był w posiadaniu owego zeszytu i nie udostępnił go na żądanie Nadleśnictwu P.zachodzi wątpliwość co do wiarygodności zawartych tam zapisów. Nie sposób całkowicie wyłączyć możliwości ingerowania przez powoda w treść zeszytu, co nie pozwala na uznanie go za wiarygodne źródło i legalne źródło ewidencjonowania wywożonego z lasu drewna.
Sąd Rejonowy stwierdził też, że M. Ś. dokonał wydania Z. R. pewnej partii drewna. W rubrykach asygnaty określającej wywóz surowca wpisał on całą masę drewna, na jaką opiewały asygnaty, podpisując się przy tej wartości. Brak daty przy masie wywiezionego surowca nie pozwala na ustalenie, kiedy nastąpiło jego wywiezienie, czy miało to miejsce jeszcze w ramach terminu ważności danej asygnaty, czy już po oraz uniemożliwiało jakąkolwiek kontrolę wywożonego z lasu drewna.
Zdaniem Sądu Rejonowego nie ulega wątpliwości, iż wpisywanie za każdym razem całej masy surowca, na jaki opiewała asygnata w rubryce „wywieziono” bez daty tego wywozu, nie pozwalał Straży Leśnej na możliwość zweryfikowania legalności wywożonego surowca. Ta sama osoba, korzystając z braku daty na asygnacie, mogłaby wielokrotnie wywozić wskazaną tam ilość drewna z lasu, niejako legalizując jego wywóz w ramach błędnej asygnaty. W ocenie Sądu, nie ulega również wątpliwości, iż takie działanie, które pozwalało na nadużycia przy sprzedaży drewna, poważnie narusza interes pracodawcy, zagrażając mu realnymi stratami materialnymi. Przyjmując, iż powód zawsze wypełniał asygnaty w ten sam sposób nie sposób hipotetycznie ocenić wielkości szkód, jakie mogły powstać przez ten proceder w Lasach Państwowych.
Bez znaczenia na tym etapie pozostaje okoliczność, iż wadliwie sporządzone asygnaty wykryto podczas kontroli wywozu drewna przez Z. R., jakie wydane zostało mu na tej podstawie przez K. G. zastępującego powoda, który w owym czasie przebywał na urlopie. Wadliwość asygnaty spowodowana była pierwotnym błędem w jej wypełnieniu, jakiego dopuścił się powód.
W niniejszej sprawie nie ulega wątpliwości, iż nie istniały żadne zarządzenia Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych ani też Nadleśniczego Nadleśnictwa P., które wskazywałyby, jak prawidłowo należy wypełniać asygnaty. Fakty te potwierdzili w swoich zeznaniach W. P. i D. S.. Ponadto żadne z przedstawionych zarządzeń Nadleśniczego Nadleśnictwa P. nie precyzowało wypełniania rubryk w asygnatach.
Sąd Rejonowy zauważył jednak, iż w Nadleśnictwie P. istniała praktyka prawidłowego wypełniania asygnat, polegająca na wskazaniu przy każdej partii wywożonego surowca - daty tego wywozu. Fakt ten potwierdzony został w zeznaniach W. P. – leśniczego Leśnictwa G., który wskazał, iż zawsze na asygnacie wpisywana jest data wywozu i masa drewna oraz iż asygnaty przeterminowane podlegają przedłużeniu na wniosek kontrahenta, by ograniczyć do minimum możliwości ewentualnych nadużyć.
Zauważyć należy, iż odwrotne działanie leży w sprzeczności z prawidłowym wykonywaniem obowiązku służbowego leśniczego, polegającego na sprzedaży drewna. Podkreślić trzeba, iż leśniczy zgodnie z zakresem swoich obowiązków był odpowiedzialny za mienie znajdujące się w lesie, w tym za drewno sprzedane.
Na korzyść powoda przemawia fakt, iż nigdy wcześniej wypełnione przez powoda asygnaty nie były kwestionowane przez przełożonych. Sąd Rejonowy zauważył jednak, iż fakt ten mógł być również podyktowany tym, iż po raz pierwszy, podczas kontroli służby leśnej, wykryto niekompletną asygnatę. Wobec zeznań powoda, który wskazywał, iż uzupełniał oryginalną asygnatę (tę którą otrzymywał klient) o datę, kiedy ostatecznie zakończono wywóz drewna z lasu, jest to możliwe, by do tej pory kontrolowano tylko ostatecznie wypełnione asygnaty.
Pomimo braku wcześniejszej reakcji ze strony przełożonych, powód nie był zwolniony z obowiązku dbania o powierzone mu mienie, w tym surowiec przeznaczony na sprzedaż. Jako leśniczy winien był przewidywać możliwe zagrożenia ze strony nierzetelnych klientów, a także przeciwdziałać możliwym nadużyciom. Z racji sprawowanej funkcji, powinien mieć również na uwadze fakt, iż wobec jego wadliwych działań uniemożliwia on właściwe wykonywanie swoich obowiązków przez strażników Straży Leśnej, którzy poprzez sprawowane kontrole wspierali M. Ś.w działaniach na rzecz ochrony Lasów Państwowych.
Sąd Rejonowy zauważył, iż konstrukcja asygnaty, która zawierała kolejne wolne rubryki do uzupełnienia oznaczone jako: „data”, „masa”, „podpis wydającego” i „podpis odbierającego”, nie była skomplikowana. Czytelne oznaczenie każdej rubryki pozwala domniemywać, iż konieczne dane należy uzupełniać przy każdym wywozie surowca. W przeciwnym razie rubryki oznaczające datę i masę drewna byłyby zbędne. Nie sposób zatem stwierdzić, iż jedynie brak wiedzy M. Ś. - doświadczonego leśniczego, uzasadniał błędne wypełnianie asygnat.
Z opinii biegłego z zakresu leśnictwa, ochrony i pielęgnacji drzew - T. Ł. (1) wynika, że sposób, w jaki powód wypełniał asygnaty, był błędny, i pomimo różnorodności praktyk ich wypełniania w różnych nadleśnictwach, zawsze winno się oznaczać w asygnacie datę wywozu drewna i masę surowca.
Biorąc pod uwagę, iż przedstawione przez pozwanego asygnaty wypełnione przez M. Ś. oraz K. G. były pozbawione dat wywozu surowca, to nie należy twierdzić, iż przełożony akceptował owo uchybienie. Jak zeznał G. T., przedstawione egzemplarze asygnat stanowiły jedną z trzech kopii tych dokumentów. Co więcej, przedstawione kopie asygnat dostarczane były do Nadleśnictwa bezpośrednio po uiszczeniu zapłaty za kupione drewno wraz z gotówką. Odbywało się to jeszcze przed faktycznym wydaniem przez leśniczego drewna klientowi, wobec czego przełożeni nie mieli możliwości rzeczywistej weryfikacji, czy asygnata, jaką otrzymał kupujący, była prawidłowo wypełniona, nie mieli również podstaw, by kwestionować prawidłowość asygnat jakie otrzymywali.
Nie ma jednak zdaniem Sądu Rejonowego usprawiedliwienia dla faktu, iż powód pomimo wydania części drewna Z. R., w treści asygnat wpisał, iż wydano całe drewno. Błędu tego nie mógł kontrolować przełożony, który nie miał podstaw, by kwestionować fakt, iż powód za każdym razem wydaje klientom całe zakontraktowane drewno. Niedopuszczalnym jest także, by jedyną kontrolę nad ilością pobranego drewna sprawował kontrahent leśnictwa, co jak zeznał Z. R. miało miejsce. Świadek wskazał, iż prowadził własne notatki w tym zakresie, by wiedzieć, ile drewna zabrał, a ile jeszcze zostało w lesie.
Zdaniem Sądu Rejonowego przyjęty przez powoda sposób wypełniania asygnat poważnie godził w interes pozwanego pracodawcy, narażając go na znaczne straty materialne. Podkreślić trzeba, iż zgodnie ze stanowiskiem Sądu Najwyższego, który w pełni podziela tutejszy Sąd, uzasadnioną przyczyną rozwiązania z pracownikiem umowy o pracę w trybie art. 52 § 1 pkt 1 k.p. może być także zawinione działanie pracownika powodujące samo zagrożenie interesów pracodawcy. Interesu pracodawcy nie można sprowadzać do szkód majątkowych oraz interesu materialnego. Pojęcie to obejmuje także elementy niematerialne, jak np. dyscyplina pracy czy poszanowanie przez pracowników majątku pracodawcy (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 kwietnia 2013 r., I PK 275/12, LEX nr 1380854).
Powyższe zdaniem Sądu Rejonowego uzasadnia stanowisko, iż by stwierdzić rażące naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych nie jest konieczne, by interesy pracodawcy zostały rzeczywiście naruszone i by poniósł on szkodę. Już samo realne zagrożenie jego interesów w odniesieniu do rozmiarów owego zagrożenia i ewentualnej szkody może świadczyć o zasadności rozwiązania z pracownikiem umowy na podstawie art. 52 § 1 pkt 1 k.p.
Sąd Rejonowy stwierdził zatem, że M. Ś.powinien liczyć się z możliwymi konsekwencjami, jakie przynieść mogło jego działanie. Wobec powyższych ustaleń nie sposób kwestionować, iż powód nie stosował choćby minimalnych zasad, jakie winny być przestrzegane w danej sytuacji. To, iż jak wskazał, stale wpisywał całą ilość surowca wskazaną w asygnacie w rubryce „wywieziono”, uniemożliwiało jakąkolwiek kontrolę stanu faktycznego, zarówno przez Straż Leśną jak i przez przełożonych powoda. Nie można także przyjąć, iż było to przypadkowe niedopatrzenie, gdyż powód sam stwierdził, iż stale stosował tę metodę wypełniania asygnat.
Zdaniem Sądu Rejonowego powyższe wskazuje, iż zarzut stawiany M. Ś. przez pracodawcę był uzasadniony i miał większą wagę, niż twierdził pracownik. Sprzedaż drewna stanowi jeden z głównych sposobów na zarobkowanie nadleśnictwa i nie można marginalizować znaczenia poważnych uchybień, które skutkować mogły znacznymi stratami po stronie pozwanego. W powyższym zakresie toczyło się postępowanie przygotowawcze 1Ds. 911/09, gdzie nie stwierdzono przesłanek z art. 271 k.k., gdyż uznano formalnie, iż M. Ś. nie jest funkcjonariuszem publicznym, a wskazane nieprawidłowości mogą być oceniane jako ew. delikt pracowniczy.
Kolejnym z zarzutów stawianych M. Ś. jest okoliczność zatajenia i próba zatuszowania przez niego faktu pozyskania drewna w oddziale 159a.
W ocenie Sądu Rejonowego bezspornym jest fakt, iż powód nie ponosi winy za sam fakt przekroczenia przez pracowników (...) oznaczonej granicy oddziału leśnego 159 c, na którym planowana była trzebież i dokonanie wycinki kilkunastu drzew, których wycinka nie była planowana. Fakt oznaczenia farbą oddziału 159c jako planowanego do trzebieży potwierdzili w swoich zeznaniach oprócz M. Ś., również J. K. oraz K. G..
Naruszenie podstawowych obowiązków przez powoda przejawia się w tym wypadku w niezawiadomieniu przełożonego o dokonanym przekroczeniu granicy planowanej trzebieży i rozmiarach wyrządzonej szkody, wbrew nałożonym na niego obowiązkom. Ponadto powód zlecił podleśniczemu K. G. zaewidencjonowanie owych drzew pozyskanych z oddziału 159 a jako tzw. użytki przygodne, czyli drzewa złamane, suche, uszkodzone itp., co było sprzeczne ze stanem faktycznym.
Sąd Rejonowy zakwestionował twierdzenia powoda, iż to nie on tuszował wycinkę owych drzew, a K. G. i W. P. zaewidencjonowali je jako użytki przygodne. Powód zeznał, iż o fakcie dokonania wadliwej wycinki dowiedział się w dniu 5 czerwca 2009r., a więc jeszcze przed pójściem na urlop. Po powzięciu informacji o tym zdarzeniu, poinformował on o tym jednakże tylko J. K..
Zgodnie z zakresem jego obowiązków (pkt 3) M. Ś. winien był o fakcie wadliwego wykonania robót przez (...) poinformować przede wszystkim przełożonego. Ponadto powinien odmówić przyjęcia tych robót z uwagi na ich wadliwość i zlecić ich poprawę, a jeżeli nie było to możliwe - od przełożonego uzyskać informacje dotyczące dalszego działania w tym zakresie. O obowiązku informowania przełożonego niezwłocznie o wszelkich istotnych zdarzeniach służbowych mówi ponownie pkt 13 zakresu obowiązków leśniczego, do którego powód winien się zastosować.
M. Ś. poinformował Nadleśniczego Nadleśnictwa P. o dokonanym przekroczeniu podczas pracy przez pracowników (...) granicy oddziału 159c dopiero notatką z dnia 23 czerwca 2009r. (k. 187), gdzie wskazał w jej treści, iż niezwłocznie poinformował J. K. o owym zdarzeniu. Powyższe wskazuje, iż w ten sam sposób mógł powiadomić swojego przełożonego w tym samym czasie, czego nie uczynił. Notatka ta została sporządzona po ujawnieniu owych nieprawidłowości przez Zastępcę Nadleśniczego G. T.. Ponadto z treści tej notatki wynika, iż wspólnie z K. G. dokonał on odbioru rzeczonego drewna.
Sąd Rejonowy wziął pod uwagę, że powód kwestionował naruszenie swoich obowiązków pracowniczych odnośnie tego zarzutu, gdyż jak wskazał poinformował pracodawcę o rzeczonym naruszeniu. Powód podniósł, iż nie zrobił tego wcześniej, gdyż dzień, w którym powziął informację o tym fakcie, był ostatnim dniem jego pracy przed urlopem, następnie zaś następowały dni wolne od pracy (sobota i niedziela), po czym rozpoczął on odbywanie swojego urlopu. W ocenie M. Ś., poinformowanie Nadleśniczego o fakcie wadliwego wykonania trzebieży nastąpiło w najwcześniejszym możliwym terminie.
Sąd Rejonowy uznał jednak, że wobec faktu, iż M. Ś. (1) powziął informację o owym zdarzeniu już 5 czerwca 2009r., winien jeszcze przed urlopem poinformować o tym fakcie przełożonego lub zlecić wykonanie tej czynności swojemu zastępcy. Zgodnie z Zakresem Obowiązków Leśniczego o zdarzeniach takich przełożony winien być informowany na bieżąco. Tymczasem M. Ś. poinformował Nadleśniczego o zaistniałym zdarzeniu dopiero po ujawnieniu tych nieprawidłowości przez G. T. i W. D.. W swoich zeznaniach potwierdził, iż owa informacja skierowana do Nadleśnictwa P. sporządzona została dopiero na polecenie Zastępcy Nadleśniczego, co zaprzecza, by dobrowolnie dopełnił swoich obowiązków leśniczego.
Pozwany dodatkowo podnosił, iż z praktyki wypracowanej w Nadleśnictwie wynika, iż o wadliwym wykonaniu robót przez Zakład Usług (...) leśniczowie informowali przełożonego bez zbędnej zwłoki, a zatem bezpośrednio po ujawnieniu takiej okoliczności. Zachodzą zatem zdaniem Sądu Rejonowego duże wątpliwości, czy gdyby nie interwencja Zastępcy Nadleśniczego w danym zakresie, powód sporządziłby jakąkolwiek informację o zaistniałym zdarzeniu. Nie sposób również uzasadnić tego, iż powód notatki tej nie sporządził ostatniego dnia urlopu, gdy ujawnił nieprawidłowości, a jeżeli nie było już takiej możliwości - dlaczego nie zobowiązał swojego zastępcy do wykonania tego obowiązku.
Powyższe wprost wskazuje w ocenie Sądu I instancji, iż powód uchybił wskazanemu obowiązkowi informowania przełożonego na bieżąco o istotnych zdarzeniach mających miejsce w leśnictwie, co więcej wbrew zapisowi wynikającemu z Zakresu Obowiązków Leśniczego, nie przerwał on prac (...), co wynika ze sporządzonej przez niego informacji, a jedynie poprosił on o zmianę pracowników po zakończeniu owej trzebieży.
Sąd Rejonowy ustalił również, iż to powód zadecydował o zakwalifikowaniu pozyskanego drewna jako tzw. użytki przygodne. K. G. zeznał, iż wraz z leśniczym (powodem) ustalił, co zrobić z pozyskanym drzewem. Ponadto M. Ś. wskazał w toku postępowania, iż postąpił w sposób najlepszy, zgodnie ze znaną mu praktyką oraz iż w jego opinii decyzja o tej kwalifikacji surowca była słuszna. Zeznania powyższe potwierdzają, iż to powód zainicjował, by owe drewno zaewidencjonować jako użytki przygodne pomimo, iż twierdził, że to nie on faktycznie dokonywał zaewidencjonowania surowca - co potwierdzają rejestry odbioru drewna. Powyższe potwierdza również treść sporządzonej przez M. Ś. (1) informacji z dnia 23 czerwca 2009r.
Podkreślenia wymaga zdaniem Sądu Rejonowego, iż to powód odpowiedzialny był za efekty wadliwie wykonanej przez pracowników (...) pracy i to on mógł ponieść ewentualnie finansowe konsekwencje takiego działania. Okoliczność obciążania leśniczego kosztami nieprawidłowego wyrębu drzew potwierdził W. P., wskazując, iż raz sam musiał ponieść konsekwencje finansowe takiej nieprawidłowości. Fakt ten został potwierdzony także w zeznaniach J. K..
Pomimo, iż zaewidencjonowanie pozyskanego surowca jako użytki przygodne, było nieprawidłowym działaniem, nie ma bezpośrednich dowodów, by stwierdzić, iż M. Ś. chciał zatuszować fakt nieprawidłowej trzebieży. Wskazać należy również, iż w następstwie ustaleń M. Ś. i K. G., błędu w ewidencji dopuścił się również W. P., który to ponownie zaewidencjonował drewno z oddziału 159 a jako użytki przygodne.
W ocenie Sądu Rejonowego nie ulega wątpliwości, iż M. Ś. dopuścił się w związku z dokonaną trzebieżą uchybień w wypełnianiu swoich obowiązków, nie można jednak jednoznacznie przyjąć, iż tak późne i poniekąd wymuszone okolicznościami zawiadomienie przełożonego o owym zdarzeniu oraz ustalenie z podleśniczym zaewidencjonowania spornego drewna jako użytki przygodne, miało na celu zatuszowanie faktu, iż takie drewno zostało pozyskane. Wprawdzie powyższe okoliczności budzą znaczne wątpliwości, co do rzetelności leśniczego, jednakże zdaniem Sądu Rejonowego nie wykazano w toku postępowania, by miał on na celu zatuszowanie owego zdarzenia. Nie można jednak uznać owego zdarzenia za nic nieznaczące, gdyż zachowanie powoda ujawniło jego lekceważący stosunek do przełożonego oraz swoich obowiązków. Wykazało, iż powód w ramach jednej sytuacji dopuszczał się naruszenia kilku swoich obowiązków pracowniczych, co winno być poczytywane jako naganne.
Następnym zarzutem skierowanym przeciwko M. Ś. jest zła odbiórka drewna (...) (niezgodnie z normami) i dostarczenie go do odbiorców, powodując przez to utratę wiarygodności handlowej Nadleśnictwa w stosunku do firmy kupującej drewno (powtarzające się reklamacje od odbiorcy S. Ś. (2)).
Sąd Rejonowy ustalił, iż rodzaj drewna, którego dotyczy powyższy zarzut, spełniać powinien wyśrubowane normy mające kolosalne znaczenie dla jego odbiorców. Wobec tak dużej wagi, jaką przykłada się do jakości owego surowca, jego odbiór podlega ścisłej kontroli. To, czy dane drewno spełnia wymagane normy, w początkowej fazie weryfikuje leśniczy, następnie zaś sprawdzają te właściwości inspektor nadzoru i zastępca nadleśniczego. Dopiero po pomyślnej kontroli, składającej się ze wskazanych powyżej etapów dane drewno zostaje zakwalifikowane do sprzedaży jako (...).
W niniejszej sprawie sporny surowiec również przeszedł wszystkie etapy kontroli. Inżynier nadzoru H. K. stwierdził, iż w okresie, kiedy on go kontrolował, spełniał wszelkie wymagane normy. Tożsame zeznania w zakresie wykonanej przez siebie kontroli złożył G. T., który dodał, iż możliwe jest, by dane drewno zostało po jego skontrolowaniu podmienione przez powoda i w takim stanie przygotowane do sprzedaży.
W ocenie Sądu Rejonowego, zarzut nie znalazł potwierdzenia w stanie faktycznym rozpatrywanej sprawy. Sąd wskazał, iż pisemna reklamacja S. Ś. dotyczyła surowca odebranego w dniu 16 czerwca 2009r., a zatem w okresie, kiedy powód od kilku dni przebywał już na urlopie. Nie można zatem obarczać go odpowiedzialnością za to, iż surowiec w takim stanie został kontrahentowi wydany. Prawdą jest, iż to leśniczy odpowiada za drewno sprzedane, zgodnie z zakresem jego obowiązków, jednakże w tej sytuacji odpowiedzialność za nie przejął zastępujący go K. G.. Powód nie miał zatem możliwości weryfikacji wydanego drewna. Sąd zauważył, iż K. G. zeznał, że drewno, jakie zostało przez niego wydane S. Ś., było zupełnie inne, niż te które wróciło do leśnictwa po uwzględnieniu reklamacji, przy czym zgadzały się jedynie oznakowane tabliczkami kawałki. Powyższe może świadczyć o tym, iż ewentualna podmiana surowca mogła nastąpić, już po wywiezieniu go z lasu.
W ocenie Sądu Rejonowego, nie bez znaczenia jest fakt, iż owe drewno po przygotowaniu go przez powoda zostało następnie skontrolowane przez H. K. i G. T., którzy stwierdzili, iż spełnia ono stawiane mu wymagania. Fakt, iż następnie owy surowiec był przedmiotem reklamacji, może równie zasadnie obciążać powyższe osoby, które kontrolowały sporne drewno. Jego reklamacja świadczyć może o nieprawidłowej lub zbyt pobieżnej kontroli i tym samym kwestionować prawidłowość wykonywanych obowiązków przez H. K. i G. T..
W toku postępowania nie wykazano ponadto, by powód dokonał podmiany owego surowca. Wskazać trzeba, iż jedynie H. K. potwierdził fakt, iż pisemna reklamacja S. Ś. była trzecią z kolei reklamacją dotyczącą drewna (...). Wskazał, iż dwie poprzednie reklamacje nie były reklamacjami pisemnymi (ustne i telefoniczne), pomimo czego zostały uwzględnione. Nie ma zatem żadnych innych dowodów potwierdzających, iż powód w rzeczywistości wydawał klientom drewno nie spełniające żądanych norm. Uwzględniający reklamację D. S. i G. T. zgodnie stwierdzili, iż drewno, jakie klient wskazał im jako podlegające reklamacji, pochodziło z leśnictwa D., o czym świadczyły nienaruszone tabliczki informujące o pochodzeniu surowca. Trzeba jednak podkreślić, iż samo uznanie reklamacji za zasadną, nie stanowi jeszcze dowodu pozwalającego obciążyć powoda odpowiedzialnością za wydanie złego drewna, a fakt przebywania powoda na urlopie w chwili jego wydania oraz skontrolowania go przez inspektora nadzoru oraz zastępcę nadleśniczego, skutecznie kwestionuje postawiony mu zarzut.
Wobec dokonanych ustaleń, uwzględniając zeznania wskazanych powyżej świadków, nie można przypisać M. Ś. odpowiedzialności za to, iż drewno wydane S. Ś. stało się przedmiotem reklamacji. W toku postępowania dowodowego nie wykazano, by powód swoim postępowaniem przyczynił się do tego w jakikolwiek sposób. Należy zauważyć, iż pomimo że nie wykluczono, by sporne drewno nie zostało podmienione przed wydaniem go klientowi, to jednak nie ma dowodów na to, iż powód ma z tym jakikolwiek związek.
Pracodawca zarzucał M. Ś.także nieprawidłowy odbiór drewna i lokalizację drewna pochodzącego z cięć przygodnych, polegającą na przenoszeniu mas między wydzieleniami, a nawet oddziałami (drewno ustawione i zaewidencjonowane jako pochodzące z oddziału 127 f i 126 a, w rzeczywistości pochodzi z oddziałów oddalonych o 3-4 km od miejsca składowania - notatka Straży Leśnej, a w rzeczywistości sprawozdanie SL).
Drewno, którego tyczy się wskazany zarzut, stanowiło surowiec nieodebrany w dniu przekazywania leśnictwa. K. G. zeznał, iż rozmawiając z M. Ś. na temat odbiórki drewna z oddziałów 126 i 127, zapadła decyzja, by drewno to przypisać zgodnie z informacjami przekazanymi przez pracowników (...). Świadek podkreślił jednak, iż wykonywał jedynie polecenia przełożonego, jakim był powód.
Nie ma wątpliwości, iż sporne drewno rzeczywiście pochodziło z innych oddziałów, niż te wskazane przez powoda w ewidencji. Fakt ten potwierdził D. S. - strażnik leśny, który zajmował się badaniem rzeczywistego pochodzenia tego surowca. Świadek stwierdził, iż drewno to faktycznie pochodziło z oddziału znacznie oddalonego od tego, do którego zostało przypisane w ewidencji. Tożsame zeznania, co do faktu istnienia drewna zaewidencjonowanego nieprawidłowo złożył Zastępca Nadleśniczego G. T. oraz kierownik ds. infrastruktury i administracji W. D..
Zdaniem Sądu Rejonowego fakt, iż masy surowca w rzeczywistości zostały zaewidencjonowane niezgodne ze stanem faktycznym, został potwierdzony. Poza tym, Sąd uznał, iż to leśniczy - powód zdecydował o takim zaewidencjonowaniu tego drewna, nie kontrolując jego rzeczywistego pochodzenia, a opierając się jedynie na twierdzeniach pracowników (...), nie mając przy tym żadnej pewności co do tego, iż mają oni potwierdzone informacje na ten temat. G. T. wskazał, iż to powód zapytany o pochodzenie owego surowca wskazał, iż są to oddziały 127f i 126a. Co więcej, powód stwierdził, iż owej informacji udzielił W. D. oraz G. T. podczas ponownego przekazania leśnictwa po jego urlopie, na podstawie danych uzyskanych od pracowników (...) i K. G.. Zeznania te są jednak sprzeczne z treścią informacji sporządzonej przez powoda w dniu 23 czerwca 2009r., w której to stwierdził, iż informacje o pochodzeniu drewna otrzymał od P. C. (1), który pozyskał owy surowiec. P. C. zeznał natomiast, iż pracował na zasadzie wykonywania zadań wskazanych mu przez leśniczego. Dodatkowo Sąd podkreślił, iż jak zeznał powód, litery do ewidencji wpisywał intuicyjnie, co w ocenie Sądu Rejonowego świadczyć może o wysokim prawdopodobieństwie pomyłki.
Sąd Rejonowy wskazał, iż biegły z zakresu leśnictwa w swoich opiniach stwierdził, iż przypisywanie mas drewna innym oddziałom niż te, z których zostały one faktycznie pozyskane, jest sprzeczne z prawidłową gospodarką leśną. Prowadzona w ten sposób ewidencja nie odzwierciedla rzeczywistego stanu lasu, co uniemożliwia rzetelną kontrolę nad ewentualną kradzieżą, prawidłowością pozyskania surowca z danego oddziału, czy też trzebieżą.
Zdaniem Sądu Rejonowego nie ma wątpliwości, iż to leśniczy jako osoba bezpośrednio odpowiedzialna za stan lasu, winien czuwać nad rzetelnością prowadzonej ewidencji, która umożliwi mu prawidłowe gospodarowanie lasem. M. Ś. jest zatem odpowiedzialny za to, iż drewno z danych oddziałów zostało nieprawidłowo zaewidencjonowane. Należy również podkreślić, iż wskazane miejsce składowania drewna było miejscem trudno dostępnym - ukrytym, co budziło wątpliwości co do jego pochodzenia wobec faktu, iż nie było zaewidencjonowane.
Sąd I instancji zwrócił uwagę, iż jak zaobserwował G. T. w dniu kontroli sporny stos drewna istniał rano, następnie w godzinach popołudniowych został usunięty, a potem był tworzony na nowo. Proceder ten świadczyć może o nielegalnym pozyskaniu drewna, a fakt, iż leśniczy jedynie domniemywał, skąd dane drewno pochodzi, uniemożliwia sprawowanie jakiejkolwiek kontroli nad stanem lasu.
Uwzględniając dokonane ustalenia Sąd Rejonowy stwierdził, iż błędem powoda było zaewidencjonowanie mas drewna w danym oddziale bez uprzedniego upewnienia się, jakie jest ich rzeczywiste pochodzenie. Ewidencjonowanie surowca jedynie w oparciu o informacje pozyskane od P. C. (1), notabene osoby niezatrudnionej przez (...), która samodzielnie dokonuje wycinki w lesie, należy kwalifikować co najmniej jako niedbalstwo. Już sam fakt, iż leśniczy tolerował samodzielną pracę w lesie takiej osoby, budzi zastrzeżenia. Oprócz tego P. C. (1) potwierdził, iż często sam pracował w lesie.
Powód bezskutecznie kwestionuje fakt, iż to on zadecydował o ewidencji drewna w danym oddziale. W ocenie Sądu Rejonowego, treść notatki sporządzonej przez niego bezpośrednio po ujawnieniu tej nieprawidłowości odpowiada faktycznemu przebiegowi zdarzeń, co potwierdzone zostało w zeznaniach G. T.. Nie ma żadnych podstaw, by negować odpowiedzialność M. Ś. w tym zakresie.
Zdaniem Sądu Rejonowego nie ma wątpliwości, iż działanie powoda wyczerpuje znamiona rażącego niedbalstwa, co przede wszystkim potwierdzone zostało jego wyjaśnieniami, iż ewidencji dokonuje intuicyjnie oraz w oparciu o informacje uzyskane od osoby niezatrudnionej w (...). Znając wagę swoich obowiązków i ogromne znaczenie prawidłowej ewidencji dla gospodarki leśnej, powód winien oprócz intuicji, oprzeć swoje ustalenia na faktach. Uchybienie, jakiego dopuścił się powód, nie doprowadziło wprawdzie do naruszenia interesu pracodawcy, jednakże zagroziło mu tym naruszeniem. Niedbale prowadzona ewidencja może prowadzić do odchyleń pomiędzy stanem faktycznym a zaewidencjonowanym, a w konsekwencji do poważnego zagrożenia prawidłowej gospodarki leśnej.
Kolejną przyczyną rozwiązania z powodem stosunku pracy bez wypowiedzenia jest dopuszczenie się przez powoda niesprawowania należytego dozoru nad powierzonym mieniem Skarbu Państwa, co prowadziło do dewastacji drzewostanów i defraudacji drewna. Bezpośrednio związany z tym zarzutem jest zarzut nr 9, tj. „naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych wynikających z instrukcji ochrony lasów przed szkodnictwem leśnym z dnia 9.09.2004r., narażając tym mienie Skarbu Państwa na straty. Instrukcja nakłada obowiązek systematycznego obserwowania powierzonego mu mienia w celu ujawniania i niezwłocznego zgłaszania kradzieży. Doraźna kontrola wykazała pnie pochodzące z nielegalnego pozyskiwania (sprawę kradzieży drewna zgłoszono na policję w dniu 16.06.2009r.)
Obie powyższe przyczyny ustania stosunku pracy zarzucają powodowi, iż wskutek jego działań i zaniechań, na terenie lasu doszło do kradzieży drewna, jego defraudacji oraz dewastacji.
Sąd Rejonowy zauważył, iż podstawą do potwierdzenia powyższych zarzutów były kontrole przeprowadzone przez inspektora nadzoru H. K. oraz przez komisję na zlecenie Nadleśniczego Leśnictwa P.. Podkreślenia wymaga, iż obie kontrole, na wyniki których powoływała się w toku postępowania strona pozwana, zostały przeprowadzone w sposób niezgodny z przepisami regulującymi tę kwestię u pozwanego, a więc do jej wyników należało podejść ze szczególną ostrożnością.
Protokół kontroli doraźnej z dnia 24 czerwca 2009r., jaką przeprowadził H. K. nie spełnia warunków określonych w Regulaminie Kontroli Wewnętrznej Nadleśnictwa P. stanowiącej załącznik nr 2 do Zarządzenia Nadleśnictwa P. Nr (...) z dnia 11.02.2009r., (k.656-672). Wbrew postanowieniom § 13 działu V Regulaminu protokół nie wskazuje, iż służy jedynie do użytku służbowego, co więcej nie wskazuje, kiedy rozpoczęto i zakończono działania kontrolne, oprócz tego protokół nie zawiera informacji o poinformowaniu o kontroli kierownika kontrolowanej jednostki i prawie zgłaszania zastrzeżeń co do faktów ujętych w protokole, liczbie egzemplarzy protokołu, oraz podpisu kontrolowanego.
Powyższy szereg uchybień przeprowadzonej kontroli, pozwala na uznanie jej wyników za nieważne. Jak ustalono ani powód, ani zastępujący go K. G. nie zostali poinformowani o tej kontroli. Nie zapoznano ich także z prawem zgłaszania zarzutów do protokołu, a co więcej na protokole brakuje podpisu powoda lub jego zastępcy. Kontrola przeprowadzona w ten sposób jest nierzetelna, gdyż uwidacznia jedynie stan faktyczny przedstawiony przez kontrolera. Kontrolowany został pozbawiony możliwości odniesienia się do ustaleń kontroli, co rzutuje na cały obraz jej prawidłowości.
Warto podkreślić, iż H. K. w protokole kontroli stwierdził, iż stan sanitarny lasu nie poprawił się na tyle, by planować tak niską wartość pozyskania drewna z cięć przygodnych. Według zestawienia pozyskanego surowca na rok 2009, plan został przekroczony jedynie o 60,78 jednostek, podczas gdy w latach ubiegłych plan przetaczano często ponad 200 jednostek (k.537-541). Oznacza to, iż plan uwzględniał stan sanitarny lasu na dany rok.
Wobec dokonanych ustaleń wyniki powyższej kontroli nie mogą stanowić wiarygodnego dowodu, iż w rzeczywistości z winy powoda nastąpiła dewastacja drzewostanu i defraudacja drewna. Nie udowodniono tego w niniejszym postępowaniu.
Odwołując się do wyników kontroli pni dokonanej na polecenie Nadleśniczego Nadleśnictwa P., Sąd Rejonowy stwierdził, iż również wykonana została ona niezgodnie z Instrukcją Ochrony L. przed Szkodnictwem Leśnym, stanowiącą załącznik do zarządzenia nr 52 Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych. Przede wszystkim kontrola taka winna być przeprowadzona w obecności leśniczego lub zastępującego go pracownika, co tutaj nie miało miejsca. Ponadto komisja winna była wykonywać swoje zadania cały czas wspólnie, podczas gdy przedmiotowa kontrola przeprowadzona była w grupach po 2 – 3 członków komisji. Najważniejszym wobec dokonanych ustaleń jest, iż pomimo ujawnienia pniaków nielegalnego pochodzenia właściwy leśniczy lub zastępujący go pracownik nie mógł złożyć wyjaśnień na piśmie, gdyż oprócz tego, że nie brał udziału w kontroli, to dodatkowo nie został poinformowany o jej wynikach.
Wobec tych ustaleń nie ma podstaw by stwierdzić, iż wyniki rzeczonej kontroli pniaków w sposób rzetelny odzwierciedlają stan faktyczny. Przeciwwagą dla jej wyników są zeznania M. Ś., który zapoznając się w toku postępowania z wynikami kontroli, stwierdził iż kwalifikacja pniaków była nieprawidłowa i kwestionuje on wypływające z protokołu wnioski. Tym niemniej nie ulega wątpliwości mając na uwadze wskazane wyżej okoliczności, iż takowe nieprawidłowości miały miejsce, spornym jest tylko skala tych nieprawidłowości, a wynika to pośrednio z innych nieprawidłowości wskazanych wyżej w ewidencjonowaniu masy drzewnej pozyskiwanej w leśnictwie kierowanym przez powoda, która uniemożliwiała lub co najmniej utrudniała weryfikację ilości pozyskanego drewna z poszczególnych oddziałów i wydzieleń - co niewątpliwie obciąża powoda.
Zdaniem Sądu Rejonowego w odniesieniu do dokonanych w toku postępowania ustaleń, możliwe jest, by na terenie kontrolowanego leśnictwa dochodziło do kradzieży, jednakże wyniki powyższych kontroli nie mogą stanowić o skali tego procederu.
W oparciu o materiał dowodowy, także akta sprawy karnej o sygn. II K 1071/09 Sąd Rejonowy uznał, iż nie ma bezpośrednich dowodów na to, by obciążać powoda winą za dokonanie ewentualnych kradzieży, jakie wykazała wadliwie przeprowadzona kontrola doraźna z 24 czerwca 2009r., jak też kontrola zlecona przez Nadleśnictwo P. z dnia 20 lipca 2009r. Powód wskazał, iż dokonywał regularnie kontroli drzewostanu w swoim lesie pod kątem kradzieży, które nie wykazały niczego niepokojącego. Należy mieć na uwadze, iż od 8 do 19 czerwca 2009r. przebywał on na urlopie, wobec czego nie mógł pełnić kontroli nad stanem drzew w leśnictwie w tym okresie, tym niemniej doniesienia o kradzieży pochodzą jeszcze z okresu przed w/w urlopem powoda, a w/w kontrola ujawniła nie zaewidencjonowane braki w drzewostanie i jak wyżej wskazano wątpliwości mogą dotyczyć tylko skali braków, a nie samego faktu ich występowania.
Nadleśnictwo P., uzasadniając rozwiązanie stosunku pracy z M. Ś., wskazało na fakt nieprawidłowości w odbiorze prac zleconych Zakładowi Usług (...), polegające na błędnym pomiarze wykonanych prac wyprzedzającego przygotowania gleby do odnowień w oddziale 119b, z dalszymi konsekwencjami w odnawianiu powierzchni leśnej, które to naraziły Nadleśnictwo na straty w wysokości 480,37 zł (kara upomnienia).
W związku z tym zarzutem powód poniósł odpowiedzialność porządkową w przedmiocie kary upomnienia oraz obciążony został na własny wniosek kosztami przeprowadzanego zabiegu. Bezspornym pomiędzy stronami było, iż zdarzenie stanowiące podstawę ukarania w rzeczywistości miało miejsce. Co więcej, powód nie kwestionował swojej odpowiedzialności za to zdarzenie, ponosząc koszty wykonania zabiegu na własny wniosek.
Nie ulega także wątpliwości, iż za owe uchybienie powód poniósł już odpowiedzialność porządkową. Sąd Rejonowy zwrócił jednak uwagę na stanowisko Sądu Najwyższego, który w wyroku z dnia 25 października 1995r. (I PRN 77/95, LEX nr 23729) zważył, iż zarówno zawinione umyślnie przez pracownika uchybienie obowiązkom pracowniczym, jak i ich naruszenie z winy nieumyślnej stanowi przyczynę uzasadniającą wypowiedzenie umowy o pracę. SN podniósł następnie, że wymierzenie pracownikowi kary porządkowej nie wyklucza możliwości uznania tego samego nagannego zachowania się pracownika, stanowiącego przesłankę ukarania, za jedną z przyczyn uzasadniającą rozwiązanie umowy o pracę.
Sąd Rejonowy podzielił to stanowisko i stwierdził, iż pracodawca miał prawo wskazać owo naganne zachowanie powoda jako jedną z przyczyn rozwiązania stosunku pracy bez wypowiedzenia pomimo, iż został on już z tego tytułu ukarany. Fakt wymienienia tego zdarzenia jako jednego z warunkujących rozwiązanie stosunku pracy pozwala na poznanie z szerszej perspektywy przebiegu dotychczasowej pracy danego pracownika. Jeżeli w ocenie pracodawcy zdarzenie w znaczący sposób rzutowało na ocenę danego pracownika i decyzję o rozwiązaniu z nim stosunku pracy, było to uzasadnione. Ponadto rozwiązanie stosunku pracy bez wypowiedzenia nie stanowi kary - jest to sposób rozwiązania stosunku pracy, a co za tym idzie uzasadnione jest powoływanie się na okoliczności stanowiące podstawę ukarania karą porządkową także w uzasadnieniu rozwiązania stosunku pracy. Fakt powołania się na to samo zdarzenie może również świadczyć o tym, iż od momentu ukarania wykonywanie przez pracownika swoich obowiązków nie uległo poprawie, co doprowadziło do jego zwolnienia.
Sąd Rejonowy stwierdził, iż powód w rzeczywistości uchybił swoim obowiązkom pracowniczym, jednakże naprawił szkodę, jaką poniósł w tym zakresie pracodawca. Nie sposób zaprzeczyć, iż działanie powoda w tym zakresie spowodowało naruszenie interesów pracodawcy i powstanie szkody, jednakże dokonane ustalenia nie pozwalają na uznanie tego zdarzenia - oceniając je indywidualnie - jako rażące naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych. Nie można jednak zmarginalizować znaczenia owego zdarzenia, jako naruszenia obowiązków pracowniczych w odniesieniu do mnogości innych zarzutów, które zostały potwierdzone w toku postępowania.
Kolejny zarzut dotyczy wykonanego przez M. Ś. (1) w listopadzie 2008r. zabiegu ochronnego tj.: „zabezpieczenia upraw i młodników przed spałowaniem przez zwierzynę”. Sąd Rejonowy podkreślił, iż bezpośrednio po jego wykonaniu został on skontrolowany przez ówczesnego Inżyniera Nadzoru W. G. i przez niego zatwierdzony jako wykonany prawidłowo. W dniu 23 kwietnia 2009r. Inżynier Nadzoru H. K. dokonał ponownej kontroli wykonania tego zabiegu, który w jego ocenie wykonany został w sposób nieprawidłowy. W protokole pokontrolnym, do którego zastrzeżenia wniósł powód, wskazano, iż zabezpieczono drzewka, które w przyszłości zostaną usunięte w następstwie kolejnych zabiegów pielęgnacyjnych, natomiast nie zabezpieczono drzewek panujących. Kontrolę tę wykonano po upływie 5 miesięcy od wykonania samego zabiegu.
W ocenie Sądu Rejonowego, nawet jeżeli obecnie uznano, iż zabieg został przeprowadzony nieprawidłowo, to konsekwencje tego ponieść powinien Inżynier Nadzoru, który zatwierdził prawidłowość wykonanego zabiegu bezpośrednio po jego wykonaniu. Powód, wobec uzyskania potwierdzenia co do poprawności wykonania zabiegu, jakie otrzymał bezpośrednio po jego zastosowaniu, nie był świadomy, iż ten został źle wykonany. Co więcej, fakt kontroli jego wykonania przez osobę uprawnioną pozwalała na przyjęcie, iż spełnia on swój cel.
Mając na uwadze powyższe, Sąd Rejonowy uznał, iż zarzut ten nie może być postrzegany jako ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych. Uchybień o znacznie poważniejszej wadze dopuściła się osoba, która po skontrolowaniu tego zabiegu uznała go za prawidłowy, wobec czego nie ma podstaw, by odpowiedzialnością za odmienną ocenę skutków zabiegu pielęgnacyjnego obciążać powoda.
Ostatnim z zarzutów kierowanych pod adresem powoda jest zła organizacja pracy polegająca na uniemożliwieniu korzystania z kancelarii leśnictwa (w czasie urlopu leśniczego) osobie zastępującej leśniczego.
Powyższe zdaniem Sądu Rejonowego trudno ocenić z uwagi na to, iż zeznania K. G. w połączeniu z notatką stwierdzającą, iż tylko jednego dnia urlopu leśniczego dostęp do kancelarii był utrudniony, wskazują, iż zastępujący M. Ś. na stanowisku leśniczego - K. G. nie widział problemu w tym, iż nie posiada kluczy do kancelarii.
W ocenie Sądu Rejonowego nie ma wątpliwości, iż gdyby podleśniczy posiadał owe klucze, mógłby on efektywniej wykonywać swoje obowiązki nawet w dniu, gdy w leśniczówce nie było M.Ś.. Nie można także kwestionować faktu, iż wykonując zadania leśniczego, podleśniczy winien mieć książkę czynności służbowych cały czas przy sobie, zgodnie z zakresem obowiązków leśniczego, jakie zostały mu przekazane. Nie ulega także wątpliwości, iż K. G. miał dostęp do kancelarii każdego dnia, kiedy tylko powód był w domu. Zeznał on, iż poza tym jednym dniem nie zdarzyło się, by dostęp do kancelarii był utrudniony.
Fakt, iż M. Ś. i K. G. potrafili zgodnie współpracować i nie przeszkadzał im przy tym ograniczony dostęp podleśniczego do kancelarii, nie może marginalizować znaczenia faktu, iż podczas protokolarnego przekazania leśnictwa K. G., powód winien był przekazać mu również klucze. Zaniechanie w tym zakresie należy kwalifikować jednak jedynie w kategoriach uchybienia w wykonywaniu obowiązków pracowniczych, gdyż nie ma podstaw by uznać, iż powód celowo lub poprzez niedbalstwo pozbawiał podleśniczego dostępu do kancelarii, utrudniając tym samym jego pracę. Co więcej, taki układ odpowiadał zastępcy leśniczego i nie rościł on sobie prawa do własnego klucza. Nie podnosił także, iż wobec braku klucza do kancelarii nie mógł prawidłowo wykonywać swoich obowiązków. Powyższe potwierdza, iż spornego zdarzenia nie należy kwalifikować w ramach rażącego naruszenia obowiązków pracowniczych.
Sąd Rejonowy zauważył, iż w opinii biegłego z zakresu leśnictwa - działania M. Ś. (1) w większości uzasadniają jego odpowiedzialność z tytułu naruszenia prawidłowej gospodarki leśnej. Przy czym Sąd zauważył, że opinia nie może być źródłem materiału faktycznego sprawy, ani stanowić podstawy ustalenia okoliczności będących przedmiotem oceny biegłych. Opinia biegłego podlega, jak inne dowody, ocenie według art. 233 § 1 k.p.c., lecz co odróżnia ją pod tym względem, to szczególne dla tego dowodu kryteria oceny, które stanowią: poziom wiedzy biegłego, podstawy teoretyczne opinii, sposób motywowania sformułowanego w niej stanowiska oraz stopień stanowczości wyrażonych w niej ocen, a także zgodność z zasadami logiki i wiedzy powszechnej. Specyfika oceny tego dowodu wyraża się w tym, że sfera merytoryczna opinii kontrolowana jest przez sąd, który nie posiada wiadomości specjalnych, w istocie tylko w zakresie zgodności z zasadami logicznego myślenia i wiedzy.
Sąd Rejonowy uwzględnił zatem opinie złożone przez biegłego z zakresu leśnictwa jedynie w zakresie obejmującym dokonane przez niego ustalenia wymagające wiedzy specjalnej. Sąd Rejonowy stwierdził bowiem, że biegły w niniejszej sprawie przekroczył swoje kompetencje, dokonując oceny przedstawionych w sprawie dowodów i stanu faktycznego, co bezspornie leży w gestii Sądu. Założenia biegłego zostały zatem w tym zakresie pominięte.
Mając na uwadze powyższe ustalenia, Sąd stwierdził, że w przedmiotowej sprawie doszło do ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych uzasadniających odwołanie powoda ze stanowiska leśniczego w trybie przewidzianym dla rozwiązywania umowy o pracę bez wypowiedzenia. Sąd Rejonowy zauważył, że bez znaczenia jest fakt, iż część z postawionych powodowi zarzutów nie znalazła potwierdzenia w ustalonym stanie faktycznym. Sąd Rejonowy, rozpoznając niniejszą sprawę, miał bowiem na uwadze stanowisko Sądu Najwyższego wyrażone w wyroku z 12 czerwca 1997r. (I PKN 210/97, nr LEX 32175), w którym to wskazał, iż w pojęciu ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych mieści się przypadek dopuszczenia się przez pracownika kilku uchybień i to także wtedy, gdy nie mogą być one kwalifikowane jako „czyn ciągły”. SN uzasadniając swoje zważania podkreślił, iż „ciężkim naruszeniem” może być również kilka czynów naruszających różne obowiązki pracownicze, które mają charakter podstawowy. W takim wypadku w ostatecznej ocenie, czy naruszenie obowiązków pracowniczych miało charakter ciężki, pod uwagę należy brać nie tylko stopień winy znamionujący każde z popełnionych naruszeń z osobna, lecz również to, że jest tych naruszeń więcej, jak również ich liczbę, gdyż okoliczności te bez wątpienia świadczą o skali zagrożenia interesów pracodawcy w związku z zachowaniem się zatrudnianego przezeń pracownika. Podkreślenia wymaga także, iż powód zatrudniony był na stanowisku kierowniczym, gdyż jako leśniczy był przełożonym podleśniczego i to on sprawował bezpośrednią kontrolę i odpowiedzialność za stan lasów w swoim leśnictwie. Do osób zatrudnionych na stanowiskach kierowniczych, z racji wykonywanej pracy i odpowiedzialności, należy stosować ostrzejsze kryteria przy rozpatrywaniu zasadności przyczyn uzasadniających rozwiązanie stosunku pracy (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 marca 1977 r., I PRN 17/77, LEX nr 12461).
Sąd Rejonowy zwrócił także uwagę na to, że rozwiązanie stosunku pracy w trybie art. 52 § 1 pkt 1 k.p. w przypadku wielości przyczyn rozwiązania stosunku pracy staje się uzasadnione, jeżeli choćby jedna z nich stanowiła ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 października 2005r., I PK 61/05, LEX nr 196489).
Zdaniem Sądu Rejonowego ciężkim naruszeniem podstawowych obowiązków pracowniczych powoda były ujawnione nieprawidłowości w handlu drewnem poprzez błędne wypełnianie asygnat oraz prowadzenie nierzetelnej ewidencji oraz gospodarki zasobami. Praktyka powoda mogła w tym zakresie narazić pracodawcę na znaczne szkody materialne, a zagrożenie to było bezpośrednie i realne. W ocenie Sądu I instancji nie sposób pominąć również innych uchybień w wykonywaniu przez powoda obowiązków leśniczego, które indywidualnie nie uzasadniałyby zwolnienia dyscyplinarnego, jednak łącznie potwierdzają negatywną ocenę powoda jako pracownika i skalę zagrożenia chronionego interesu pracodawcy.
Apelację od tego wyroku złożył powód. Zaskarżył wyrok w całości, zarzucając mu niewypełnienie dyspozycji przepisów art.328 par 2 Kpc, albowiem zdaniem skarżącego – Sąd Rejonowy, sporządzając uzasadnienie zaskarżonego wyroku, nie tylko nie ustalił pełnego stanu faktycznego, ale przede wszystkim nie odniósł się do wszystkich dowodów zaoferowanych przez strony i zgromadzonych w toku postępowania dowodowego, a co za tym idzie nie przeprowadzając ich obiektywnej oceny.
W obszernym uzasadnieniu apelacji skarżący dokonał własnej oceny materiału dowodowego, odnosząc się do każdego ze wskazanych przez pracodawcę powodów rozwiązania umowy o pracę.
Pozwany w odpowiedzi na apelację – wniósł o jej oddalenie.
Sąd Okręgowy zważył, co następuje:
Apelacja jest bezzasadna i została oddalona.
W apelacji skarżący zarzucił wyrokowi Sądu Rejonowego jedynie naruszenie art.328§2 kpc. Zgodnie z tym przepisem - uzasadnienie wyroku powinno zawierać wskazanie podstawy faktycznej rozstrzygnięcia, a mianowicie: ustalenie faktów, które sąd uznał za udowodnione, dowodów, na których się oparł, i przyczyn, dla których innym dowodom odmówił wiarygodności i mocy dowodowej, oraz wyjaśnienie podstawy prawnej wyroku z przytoczeniem przepisów prawa.
Obraza tego przepisu może być skutecznym zarzutem apelacji tylko wtedy, gdy uzasadnienie zaskarżonego wyroku nie posiada wszystkich koniecznych elementów, bądź zawiera tak kardynalne braki, które uniemożliwiają kontrolę instancyjną. Naruszenie tego przepisu, określającego wymagania, jakim winno odpowiadać uzasadnienie wyroku sądu może być ocenione, jako mogące mieć istotny wpływ na wynik sprawy w sytuacjach tylko wyjątkowych, do których zaliczyć można takie, w których braki w zakresie poczynionych ustaleń faktycznych i oceny prawnej są tak znaczne, że sfera motywacyjna orzeczenia pozostaje nieujawniona bądź ujawniona w sposób uniemożliwiający poddanie jej ocenie instancyjnej.
W kontekście treści wskazanego przepisu stwierdzić należy, ze uzasadnienie sporządzone przez Sąd I instancji zawiera wszystkie elementy wymienione w art.328§2 kpc: zawiera wskazanie podstawy faktycznej rozstrzygnięcia, albowiem Sąd Rejonowy ustalił fakty, które uznał za udowodnione, przywołał dowody, na których się oparł, i wskazał przyczyny, dla których innym dowodom odmówił wiarygodności i mocy dowodowej. Nadto Sąd Rejonowy wyjaśnił podstawę prawną wyroku z przytoczeniem przepisów prawa.
Wobec powyższego – tak brzmiący zarzut apelacyjny należy uznać za chybiony.
Jednakże treść uzasadnienia apelacji wskazuje zdaniem Sądu Okręgowego, że de facto - intencją apelującego było zarzucenie wyrokowi Sądu Rejonowego naruszenie art.233§1 kpc. Zgodnie bowiem z tym przepisem – Sąd ocenia wiarogodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. W orzecznictwie wskazano, iż jego naruszenie może polegać na błędnym uznaniu, że przeprowadzony w sprawie dowód ma moc dowodową i jest wiarygodny albo, że nie ma mocy dowodowej lub nie jest wiarygodny. Jednocześnie przyjęto, że prawidłowe postawienie tego zarzutu wymaga wskazania przez skarżącego konkretnych zasad lub przepisów, które naruszył sąd przy ocenie poszczególnych, określonych dowodów (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 28 kwietnia 2004r., w sprawie V CK 398/03, LEX nr 174215 i dnia 13 października 2004r., w sprawie III CK 245/04, LEX nr 174185).
Przekonanie Sądu Okręgowego, że intencją M. Ś. (1) było zarzucenie Sądowi Rejonowemu naruszenie art.233§1 kpc wynika z faktu, że apelujący dokonał w apelacji własnej, szczegółowej oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego oraz zakwestionował ustalenia poczynione przez Sąd Rejonowy.
Wobec powyższego konieczne jest odniesienie się do poszczególnych zarzutów apelującego, co do dokonanej przez Sąd Rejonowy oceny materiału dowodowego.
Apelujący - odnosząc się do oceny dokonanej przez Sąd Rejonowy co do pierwszego zarzutu zwolnienia dyscyplinarnego tj. „ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych, które zaistniało i które stwierdzono w miesiącu czerwcu 2009r. i polegało na nieprawidłowościach w handlu drewnem (wydanie brzoza (...) zakupionego w dniu 29.04.2009r. nr as. 4/18, oraz 25.05.2009r. nr asygnata 4/22 przez Handel- (...). R. bez wpisania w asygnacie daty wywozu surowca, co stwierdzono w trakcie wywozu drewna 16.06.2009r.)” - stwierdził, że Sąd pierwszej instancji pominął w swojej ocenie wiele istotnych dowodów oraz niewłaściwie ocenił materiał dowodowy, przez co doszedł do błędnych wniosków. Stwierdził bowiem, że w toku postępowania ustalono, że zarówno oryginały asygnat, które otrzymywał kupujący drewno jak i trzy kopie asygnat były wypełniane w ten sam sposób bezpośrednio po ich wydrukowaniu. Dwie z kopii trafiały do biura Nadleśnictwa P. jeszcze przed wydaniem drewna. To właśnie w tym momencie (bezpośrednio po wydrukowaniu asygnat) następowało, jak to określił powód: intuicyjne wypełnianie asygnat. Błędnym jest więc zdaniem apelującego stwierdzenie Sądu: „Nie ma jednak usprawiedliwienia dla faktu, iż powód pomimo wydania części drewna Z R., w treści asygnat wpisał, iż wydano całe drewno”. Zdaniem apelującego chronologia wydarzeń była inna: już w momencie sprzedaży drewna wpisał (zdaniem pracodawcy w sposób błędny) całą jego masę w rubryce „wywieziono", potwierdzając to podpisem w rubryce „podpis wydającego" i prosząc nabywcę o złożenie podpisu w rubryce „podpis odbierającego". Wypełniał ją tradycyjnie i zgodnie z własną praktyką, jak wszystkie pozostałe asygnaty, tuż po wydrukowaniu. Dopiero podczas wydatku drewna w dniu 02.05.2009r. okazało się, że kupujący nie zabierze całości drewna z tej asygnaty w tym dniu, dlatego fakt ten odnotował w zeszycie służbowym (akta sprawy 1Ds 911/09, karta 64). Zdaniem apelującego - Sąd, stwierdzając w uzasadnieniu wyroku: „Przyjmując, iż powód zawsze wypełniał asygnaty w ten sam sposób, nie sposób hipotetycznie ocenić wielkości szkód, jakie mogły powstać przez ten proceder w Lasach Państwowych", nie dokonuje właściwej oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego. Z dostarczonych przez pozwanego kopii asygnat (karta 805-854) wynika, że tylko jedna asygnata (As nr 4/18 z 2009r.) opiewająca na masę 50,50m 3 przekraczała możliwości jednorazowego transportu.
W dalszej części apelacji powód przytoczył fragment uzasadnienia Sądu Rejonowego: „Warto jednak zauważyć, iż w Nadleśnictwie P. istniała praktyka prawidłowego wypełniania asygnat; polegająca na wskazaniu przy każdej partii wywożonego surowca daty tego wywozu" i wskazał, ze Sąd oparł się w tym zakresie na zeznaniach świadka W. P.. Sąd pominął natomiast zdaniem skarżącego zeznanie świadka R. (k.306) brzmiące: „Kupowałem również drewno w innych leśnictwach. W innych leśnictwach w niektórych przypadkach było tak, że dopiero po zakończeniu odbioru leśniczy wstawiał datę i nie było z tym żadnych problemów". Sąd nie uwzględnił zatem zdaniem skarżącego faktu, że inni leśniczowie także stosowali przyjęty przez niego sposób wypełniania asygnat, a w Nadleśnictwie P. nie funkcjonował jeden ustalony i jednolity we wszystkich leśnictwach sposób postępowania w tym zakresie. W dalszej części uzasadnienia apelacji powód wywodził, że zakład pracy powinien szczegółowo wskazać jak należy wypełniać asygnaty, aby praktyka była jednolita. Skarżący powołał się na to, iż biegły w opinii (k.641) stwierdził, że „Forma i sposób wypełniania asygnaty jest zależna od praktyki danego nadleśnictwa...". Apelujący powoływał się także na to, że kontrola wewnętrzna miała uwagi do stosowanej przez niego praktyki wypełniania asygnat, natomiast wynikających z tego tytułu nieprawidłowości w samym wydatku surowca nie stwierdziła.
Apelujący podkreślił, że przyjmując określony sposób wypełniania wystawianych asygnat nie naruszył Regulaminu Pracy, nie działał w sposób niezgodny z którymkolwiek z przepisów wewnętrznych ani z określonym przez pracodawcę zakresem obowiązków służbowych. Wobec braku jakichkolwiek wytycznych w zakresie sposobu wypełniania druków asygnat oraz wobec (potwierdzonego w zeznaniach świadków) wprowadzonego przez nadleśniczego obowiązku zdawania do nadleśnictwa dwóch z czterech drukowanych egzemplarzy w poprzedzającym wydanie sprzedanego drewna terminie, przyjął określoną (opisaną w toku sprawy) praktykę, którą stosował w sposób konsekwentny po krótkim początkowym okresie wypracowywania i stosowania różnych sposobów wypełniania asygnaty (k. 805-854). Sąd Rejonowy odniósł się do tego pisząc: „często na asygnatach brakowało podpisu osoby odbierającej drewno, czy też jakiejkolwiek informacji dotyczącej jego odbioru". Oznacza to zdaniem apelującego, że po raz kolejny Sąd I instancji błędnie ocenił zgromadzony materiał dowodowy, komentując w ten sposób kilka początkowych asygnat. Dlatego też stwierdzenie Sądu Rejonowego, określające sposób wypisywania przez niego asygnat jako „błędne wypełnianie asygnat ” jest nieuprawnione a także nie znajdujące jego zdaniem potwierdzenia w materiale dowodowym. Skarżący powołał się na opinię biegłego sądowego z dziedziny leśnictwa T. Ł., który stwierdził: „W mojej ocenie w przypadku, gdyby okazało się, że powód przez cały czas wystawiał w ten sam sposób asygnaty, to uważam, że jest akceptacja pracodawcy w tym zakresie”. Bezsprzecznym na to dowodem są kopie asygnat w aktach sprawy (k. 805-858). W dalszej części zeznań biegły stwierdził: „Myślę, że pracodawca powinien zwrócić uwagę, że skoro przez 1,5 roku powód wypełniał asygnaty w ten sam sposób i nie było reakcji ze strony pracodawcy to w mojej ocenie jest to jakby akceptacja ze strony pracodawcy” (k.739), dalej na tej samej karcie „Jeżeli na asygnacie nie wpisano daty a wynika to z książki służbowej czy zeszytu służbowego, to uważam, że nie jest to nieprawidłowość”. Skarżący podkreślił, że opinia biegłego kończy się stwierdzeniem: „Z akt sprawy nie wynika, iż przy zwolnieniu dyscyplinarnym udowodniono leśniczemu M. Ś. (1) rażące zaniedbania w wykonywaniu zawodu leśniczego", co potwierdził jeszcze raz zeznając 19.11.2013r. przed Sądem (k.726): „Podtrzymuję swoją opinię złożoną na piśmie". Apelujący zauważył wprawdzie, że biegły sądowy nie jest uprawniony do dokonywania oceny wagi zarzutów stawianych pracownikowi przez pracodawcę, jednak osobista opinia T. Ł. zasługuje zdaniem apelującego na większą uwagę Sądu, jako ocena dokonana przez osobę znającą specyfikę pracy w lesie, a jednocześnie nie związaną z którąkolwiek stroną w danej sprawie.
Zdaniem Sądu Okręgowego już choćby w apelacji powód potwierdza, że stosował praktykę, którą właściwie Sąd Rejonowy ocenił jako nieprawidłową, mogącą generować nadużycia. Asygnata podzielona jest wyraźnie na dwie części: część opisową sprzedawanego drewna oraz część zawierającą informację dotyczącą wywozu sprzedanego drewna. Oczywistym jest, że taka „kompozycja” asygnat ma informować, jakie drewno i w jakiej ilości zostało sprzedane, ale ma także zapobiec wywozowi z lasu innego drewna lub większej ilości drewna aniżeli wynikającego z asygnaty. Z tych powodów pod słowem: „wywieziono” zamieszczono rubrykę: data, masa i podpisy wydającego i odbierającego. Trudno dociec, na czym apelujący buduje swą argumentację, że powinny być stworzone przez pracodawcę normy prawidłowego wypełniania asygnat. Szata graficzna asygnat prowadzi bowiem do jednoznacznego wniosku, że nie powinno być żadnych problemów z jej prawidłowym wystawieniem. Kuriozalna jest próba przerzucenia na pracodawcę odpowiedzialności za to, że powód we wcześniejszych asygnatach nie odebrał podpisu od odbierającego drewno bądź nie złożył własnego podpisu, natomiast nieomal nigdy nie wstawił daty wywozu drewna z lasu, a w przypadku wywożenia drewna na raty – nie odnotowywał tego faktu. W przekonaniu Sądu Okręgowego nie było konieczne regulowanie tej kwestii przez pracodawcę. Wystarczyło wypełnić jedynie rubryki w druku asygnaty, aby zachować wszelkie wymogi.
Podkreślenia wymaga także fakt, że kupujący ma 14 dni od chwili wystawienia asygnaty na wywóz z lasu kupionego drewna. Praktyka niezamieszczania daty wywozu drewna z lasu powoduje możliwość wielokrotnego wywozu z lasu drewna na tę samą asygnatę w ciągu 14 dni od chwili jej wystawienia. Powód w żaden logiczny sposób nie wyjaśnił, dlaczego zaniechał wstawiania daty wywozu drewna na asygnacie. Ze złożonych asygnat (k.805-858) jednoznacznie wynika, że taka była jego praktyka. Jedynie na 2 asygnatach (k.823, 833) na kilkadziesiąt złożonych, wpisano datę wywozu drewna. Była to zatem nagminna praktyka i prawidłowo Sąd I instancji uznał, że nie sposób hipotetycznie ocenić wielkości szkód, jakie mogły powstać przez ten proceder w Lasach Państwowych. Podkreślenia wymaga tu okoliczność, że taka praktyka umożliwiała proceder nielegalnego wywożenia drewna z lasu. Powód jako leśniczy, winien przewidywać, że taki sposób wypełniania przez niego asygnat, może narażać pozwanego na straty i powinien temu przeciwdziałać. Wystarczało jedynie wpisywać datę wywozu drewna z lasu. Tymczasem w apelacji powód wręcz przyznaje się do tego, że część dotyczącą wywozu drewna wypełniał już w dniu zakupu, przed jego wywiezieniem.
Apelujący wybiórczo ocenia materiał dowodowy zgromadzony w sprawie. Przeciwstawia m.in. zeznania świadka W. P. (2) zeznaniom świadka R.. W ocenie Sądu Okręgowego Sąd I instancji prawidłowo ocenił dowód z zeznań wyżej wymienionych świadków. Sąd Okręgowy w pełni podziela tę ocenę. Świadek W. P. (2) jest leśniczym Leśnictwa G. w Nadleśnictwie P. i jego leśnictwo sąsiaduje z leśnictwem D.. Dlatego tak istotny jest fragment jego zeznań, z których wynika, że on jako leśniczy zawsze wpisuje w asygnacie datę załadunku drewna. Dba, aby drewno nie było wydane na asygnatę, która jest nieważna, bo od jej wystawienia upłynęło 14 dni. Wymaga wówczas przedłużenia terminu ważności asygnaty. Nigdy nie wpisuje całości masy, gdy drewno wywożone jest partiami. Świadek podkreślał, że nie stosowanie się do tych zasad wypełniania asygnat może prowadzić do nadużyć (k.440-441). Natomiast świadek Z. R. (2) jest osobą, która kupiła drewno od powoda i która została zatrzymana przez straż leśną, z powodu wątpliwości wynikających ze sposobu wypełnienia asygnaty przez powoda. Z zeznań tego świadka wynikał szereg nieprawidłowości przy wystawieniu asygnaty: podpisał odbiór drewna już przy zakupie, choć go wówczas nie odebrał. Z asygnaty nie wynikało, że odbierał drewno partiami. Gdy odbierał kolejną partię drewna, miał nieważną asygnatę (k.305-306). Tę część zeznań świadka Z. R. (2) powód pomija. Zwraca natomiast uwagę, że z jego zeznań wynika, że w innych leśnictwach w niektórych przypadkach było tak, że dopiero po zakończeniu odbioru leśniczy wstawiał datę i nie było z tym żadnych problemów. Świadek nie wskazał jednak żadnego konkretnego leśnictwa, w którym jest taka praktyka. Natomiast wyraźnie uchylił się od odpowiedzi na pytanie, z którego innego leśnictwa odbierał drewno po terminie wynikającym z asygnaty (k.307). Wobec powyższego brak jest możliwości zweryfikowania zeznań tego świadka. Zauważalne jest natomiast, że świadek nie chciał zaszkodzić swymi zeznaniami powodowi. Dlatego starał się, aby jego zeznania nie obciążały powoda. Natomiast w sytuacji gdy z uwagi na treść zapisów w asygnacie nie mógł przedstawić korzystnych dla powoda zeznań – starał się zmarginalizować skalę nieprawidłowości przy wystawianych dla niego asygnatach, przywołując przykłady z bliżej nieokreślonych innych leśnictw.
Apelujący powoływał się także na to, że Sąd Rejonowy, ustalając stan faktyczny, pominął jego zdaniem dowód z zakresu jego obowiązków służbowych (akta osobowe, karta B-16). W § 2 pkt i jest bowiem zapis, który brzmi: „prowadzenie sprzedaży drewna i użytków ubocznych zgodnie z obowiązującymi zarządzeniami, w zakresie udzielonego przez nadleśniczego upoważnienia”. Apelujący wyprowadził wniosek, że skoro nie istniało żadne zarządzenie Nadleśniczego Nadleśnictwa P., które wskazywałoby jak prawidłowo wypełniać asygnaty, to nie można zatem zdaniem apelującego uznać, że dopuścił się naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych.
Apelujący dla wzmocnienia swej argumentacji przywołuje treść opinii biegłego. Jednakże niezwykle symptomatyczne jest to, że przywołuje jedynie korzystne dla siebie fragmenty, pomijając pozostałe. Świadczy o tym choćby to, że w apelacji powód przywołał fragment opinii: „Forma i sposób wypełniania asygnaty jest zależna od praktyki danego nadleśnictwa...". Tymczasem zaraz po tych słowach biegły napisał: „niemniej zawsze powinna ona zawierać datę wywozu surowca” (k.641,866). W dalszej części opinii biegły stwierdził, że na oryginałach asygnat i kopiach dla wydającego należy szczegółowo i czytelnie odnotować wydatek drewna. Przy wydatku częściowym należy dodatkowo podać rodzaj i ilość wydanego drewna. W opinii uzupełniającej biegły analogicznie stwierdził: „brak dat odbioru drewna na wystawionych asygnatach jest niewłaściwe” (k.687) oraz „brak daty wywozu drewna może powodować, iż kupujący mógłby wywozić drewno kilkakrotnie, powołując się na ten sam dokument, co mogłoby narazić firmę na straty finansowe” (k.866). Apelujący przywołuje słowa biegłego z rozprawy z dnia 19.11.2013r., „że pracodawca powinien zwrócić uwagę, że skoro przez 1,5 roku powód wypełniał asygnaty w ten sam sposób i nie było reakcji ze strony pracodawcy to w mojej ocenie jest to jakby akceptacja ze strony pracodawcy” i „Jeżeli na asygnacie nie wpisano daty a wynika to z książki służbowej czy zeszytu służbowego, to uważam, że nie jest to nieprawidłowość” (k.739). Ten fragment opinii zawiera nieuprawnioną ocenę materiału dowodowego dokonaną przez biegłego. Tymczasem rolą biegłego jest wsparcie Sądu swoją wiedzą specjalną, w oparciu o którą Sąd takiej oceny dokona. W tym przypadku rolą biegłego było wskazanie czy niewpisanie w asygnacie daty wywozu drewna było nieprawidłowością. Znamienne jest to, że biegły, zeznając tego samego dnia, w sposób kategoryczny stwierdził także, że niewpisanie wszystkich elementów na asygnacie za zgodą czy bez zgody pracodawcy jest wadliwe (k.739). Także w kolejnych sporządzonych opiniach uzupełniających biegły bezwzględnie piętnuje sposób wystawiania asygnat przez powoda. Z opinii tych wynika, że nieprawidłowości te mogły prowadzić do wielokrotnego wywożenia drewna z lasu na tę samą asygnatę. Nieuprawniona jest także ocena dokonana przez biegłego cytowana w apelacji, że „z akt sprawy nie wynika, iż przy zwolnieniu dyscyplinarnym udowodniono leśniczemu M. Ś. (1) rażące zaniedbania w wykonywaniu zawodu leśniczego". Jedynie Sąd uprawniony jest do dokonania tej oceny w oparciu o całokształt materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie.
Kolejna nieprawidłowość, której dopuszczał się powód przy sporządzaniu asygnat, została ujawniona na asygnacie nr 4/18 z 2009r. Z zapisów w niej wynikało, że jednorazowo wywieziono z lasu drewno o masie 50,50m 3, gdy tymczasem przekraczało to możliwości jednorazowego transportu.
Prawidłowo ustalił Sąd Rejonowy, że prawidłowa praktyka przy wywozie kupionego drewna partiami powinna być taka, że każdą wywiezioną partię należało wpisać w asygnatę, określając datę wywozu i masę. W ten sposób istniała możliwość skontrolowania ile kupionego drewna zostało już wywiezionego z lasu i jaką masę ma prawo jeszcze wywieźć kupujący. Zaniechanie takiej praktyki i zbiorcze umieszczanie masy wywożonego partiami drewna uniemożliwiało dokonanie sprawdzenia, czy kupujący wywozi prawidłową ilość drewna z lasu. Zatem zamieszczenie na asygnacie 4/18 z 2009r. nieprawidłowego zapisu co do jednorazowego wywozu drewna z lasu jest jedynie ciągiem nieprawidłowości w wypełnianiu asygnat, narażających Lasy Państwowe na straty.
Powód w swój apelacji marginalizuje znaczenie tych nieprawidłowości. Poddaje on bowiem weryfikacji sformułowania użytego przez Sąd Rejonowy, że: „Sprzedaż drewna stanowi jeden z głównych sposobów na zarobkowanie nadleśnictwa i nie można marginalizować znaczenia poważnych uchybień, które mogły skutkować znacznymi stratami po stronie pozwanego". Jakkolwiek zdaniem apelującego cytowane rozważania Sądu mają charakter czysto teoretyczny, a wielkość straty materialnej, na jaką narażony zostaje zakład pracy, nie jest istotna dla oceny wagi uchybienia pracowniczego, należy zdaniem skarżącego zwrócić na nie uwagę z uwagi na ich nieadekwatność do rozpatrywanego przypadku. Podniósł, że zarzucana mu nieprawidłowość w wypełnianiu dokumentu sprzedaży odnosiła się do sprzedaży detalicznej drewna (tzw. na asygnaty) Oceniając ilościowy udział wpływów z tego typu sprzedaży na wielkość finansowania działalności nadleśnictwa należy zdaniem skarżącego rozróżnić sprzedaż prowadzoną przez leśniczego w handlu detalicznym i sprzedaż hurtową prowadzoną przez nadleśnictwo. Sprzedaż prowadzona bezpośrednio przez leśniczych stanowiła ułamek procenta przychodów ze sprzedaży drewna dokonywanej w skali nadleśnictwa, więc i ich znaczenie w „zarobkowaniu nadleśnictwa" było proporcjonalne.
Nie kwestionując tej tezy, należy jednak zwrócić uwagę, że przedmiotem niniejszej sprawy jest ocena, czy przyczyny, które doprowadziły do odwołania powoda ze stanowiska leśniczego, były rzeczywiste. Powodowi zarzucono nieprawidłowości w handlu drewnem. Oczywistym jest, że skoro powód zajmował się jedynie handlem detalicznym, to jedynie w takim mógł dopuścić się nieprawidłowości. Skala ewentualnych strat pozostaje zdaniem Sądu Okręgowego drugorzędna, albowiem istotne jest to, że powód swym działaniem w ogóle nie powinien narażać Nadleśnictwa na straty.
Apelujący stwierdził, że gdy okazało się, że nabywca odbierający drewno w dniu 2 maja 2009r. nie będzie w stanie wywieźć w tym dniu całości drewna, fakt ten odnotował w książce służbowej, pozostawiając bez skreśleń asygnatę. Sąd, poddając ocenie ten fakt, niewłaściwie jego zdaniem ocenił jego intencje oraz postępowanie, dając wiarę zeznaniom świadka G. T., że przełożeni nie mieli możliwości rzeczywistej weryfikacji czy asygnata, jaką otrzymał kupujący, była prawidłowo wypełniona, nie mieli również podstaw, by kwestionować prawidłowość asygnat jakie otrzymali. Zdaniem Sądu Okręgowego zeznania tego świadka wbrew twierdzeniom apelacji nie są wewnętrznie sprzeczne. Okoliczność, że powód nie dostrzega zagrożeń wynikających z wadliwego wypełniania asygnat i marginalizuje ich znaczenie, nie zmienia oceny, że dopuścił się zarzucanych mu nieprawidłowości w handlu drewnem.
Zdaniem apelującego - Sąd dokonując oceny materiału dowodowego oraz wydając wyrok, nie uwzględnił faktu, że w aktach sprawy (k.515) znajduje się sprawozdanie Nadleśnictwa P.- Uzupełnienie informacji o ochronie lasów przed szkodnictwem za 2009 rok. Skarżący podniósł, że jest to dokument urzędowy, który korzysta z dwóch domniemań: prawdziwości i zgodności z prawdą, w którym strona pozwana urzędowo stwierdza, że w 2009 roku w Nadleśnictwie P.Straż Leśna dokonała 35 kontroli składowanego i przewożonego drewna na łączną masę 780m 3 i nie stwierdziła nieprawidłowości. Apelujący argumentował, że wymieniony w zwolnieniu dyscyplinarnym jako poważne zagrożenie dla mienia i interesu pracodawcy, sposób wypełniania przez niego asygnat nie zasługuje na zakwalifikowanie go jako nieprawidłowość, co świadczy o tym, iż Sąd również winien uznać powyższą sytuację za prawidłową.
Odnosząc się do tego zarzutu apelacyjnego, podnieść należy, że z powołanej powyżej informacji o ochronie lasów przed szkodnictwem wynika jedynie fakt, że w 2009r. Straż Leśna nie stwierdziła nieprawidłowości podczas 35 kontroli dokonanych w całym Nadleśnictwie P.. Dalej idące wnioski, które wyprowadza z tej informacji skarżący, nie znajdują potwierdzenia w tej informacji. Z całą pewnością nie można z niej wyprowadzić wniosku, że nieprawidłowe wypełnienie asygnat nie generowało lub nie mogło generować nieprawidłowości.
Apelujący wskazuje, że czynił zapisy w zeszycie o wydawanym drewnie. Jednakże istota problemu w tej sprawie tkwi w tym, że kupujący – w oparciu o wadliwie wystawiona asygnatę - miał możliwość wielokrotnego wywiezienia drewna z lasu. W przypadku kontroli – mógł okazać się bowiem asygnatą, z której wynikało, że był uprawniony do wywozu drewna. Tymczasem zapis w zeszycie odnotowywał jedynie fakt jednokrotnego, legalnego wywozu drewna.
Apelujący przywołuje wybiórczo cytaty z zeznań poszczególnych świadków i dokonuje ich oceny w sposób subiektywny. Przykładem jest choćby cytat z zeznań świadka Z. R. (2): „swoje notatki zawsze miałem, bo bym tego nie spamiętał ”” (k. 307). Zdaniem apelującego zeznanie to świadczy jedynie o tym, że świadek prowadził własne zapiski odnośnie odbieranego drewna. Apelujący nie dostrzega, że jest to fragment zeznania odciążający go. Wszakże właśnie po to wydawana jest asygnata, aby osoba kupująca drewno, miała wiedzę jakie drewno kupiła, ile i do kiedy ma je wywieźć. Przy czym asygnata spełnia tę rolę jedynie wówczas, gdy jest wypełniona prawidłowo. Zatem fakt prowadzenia przez świadka takich zapisków świadczy o tym, że asygnata była wystawiana wadliwe. Nie spełniała zatem swej podstawowej funkcji. Ponadto należy zwrócić uwagę, że świadek został zatrzymany przez Straż Leśną i nie był w stanie wykazać, że wywozi z lasu tę część drewna, którą kupił. Jak bowiem wynika z jego zeznań – wywoził drewno partiami, co nie zostało udokumentowane w asygnacie. Został zatrzymany, gdy wywoził partię tego drewna. Nikt nie nadzorował załadunku tej partii. Prawidłowo Sąd Rejonowy uznał zatem, że taka praktyka wystawiania asygnat mogła generować nieprawidłowości. Zdumienie może budzić zawarte w apelacji sformułowanie, że dla nierzetelnego klienta wpisanie daty w asygnacie nie jest przeszkodą w kradzieży drewna. Apelujący stwierdza bowiem, ze mógłby on przecież, dysponując nie wzbudzającą niczyjej podejrzliwości asygnatą, wywieźć z lasu drewno wielokrotnie. Tyle razy, ile zdoła zrobić kursów jednego dnia. Nie sposób temu zaprzeczyć. Ale nie sposób też dać wiary, że powód jako doświadczony leśniczy wypracował sobie – jak sam to określa – taką praktykę wystawiania asygnat, która stwarza szerokie spektrum kradzieży drewna, a jednak on tych zagrożeń nie dostrzega. Powód zamiast minimalizować zagrożenia kradzieży drewna z lasu – poprzez swą wadliwą praktykę stwarza dodatkowe możliwości dla nierzetelnych klientów. Z treści złożonych do sprawy asygnat wynika, że taka praktyka dotyczyła nie tylko stałych klientów, do których powód mógłby mieć ewentualnie zaufanie i nie zachować należytych i podstawowych środków ostrożności. Praktyka ta dotyczyła wszystkich klientów, bez wyjątku.
Apelujący zarzucił też wyrokowi Sądu I instancji sprzeczność ustaleń z treścią zebranego w sprawie materiału co do zarzutu drugiego z jego zwolnienia dyscyplinarnego, w którym zarzucono mu „ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych, które zaistniało i zostało stwierdzone w miesiącu czerwcu 2009r. i polegało na zatajeniu i próbie zatuszowania pozyskania drewna w oddz. 159a (nie ujętym w planie użytkowania na 2009 rok) poprzez odniesienie pozyskanego żywego drewna na pozycję użytków przygodnych jako złomy".
Apelujący stwierdził, że niezgodne ze stanem faktycznym są ustalenia Sądu, jakoby to on zadecydował o zakwalifikowaniu pozyskanego drewna jako użytek przygodny oraz poinformował przełożonego o wycięciu kilkunastu drzew poza granicą wydzielenia po ujawnieniu nieprawidłowości przez p. D. i T.. Stwierdził bowiem, że o wycięciu kilkunastu drzew wyznaczonych do wycięcia w oddz. 159a jego przełożony T. jak też sekretarz nadleśnictwa W. D. zostali poinformowani w dniu 22.06.2009r. w trakcie komisyjnego przekazywania powodowi leśnictwa od zastępującego go wtedy p. G.. Znalazło to odzwierciedlenie w notatce sporządzonej z tej okazji przez pana W. D. (k.181 pkt 9). Apelujący stwierdził też, że nie znajduje potwierdzenia w aktach sprawy twierdzenie Sądu Rejonowego, że nie przerwał prac. Podniósł, że na skutek jego interwencji pracownicy Zakładu Usług (...) zaprzestali wycinki drzew na niewłaściwej powierzchni. Polecił też zerwanie tego drewna oddzielnie, żeby uzyskać wiedzę na temat ilości (masy) omyłkowego wycięcia drzew, co potwierdza zeznanie świadka J. K. (k.337). Gdyby było jak twierdzi Sąd, prace na tej powierzchni byłyby kontynuowane, a nie miało to miejsca. Nie znajduje też zdaniem apelującego odzwierciedlenia w aktach sprawy twierdzenie Sądu Rejonowego, że to powód zdecydował o zakwalifikowaniu pozyskanego drewna jako użytki przygodne. Dowody z dokumentów wskazują, że to podleśniczy K. G. (k.13) oraz leśniczy W. P. (k.14) dokonali odbiórek drewna w oddziale 159a, co potwierdzili, logując się w systemie oraz składając podpisy na sporządzonych przez siebie dokumentach. Fakt ten wymienieni autorzy dokumentów przychodowych potwierdzili przed sądem. Świadek G. zeznał (k.323): „Mogę dodać, że wydzielenie miało wyznaczone drzewa, które miały być przeznaczone do wycinki na drugi rok i te drzewa, które pilarze omyłkowo wycieli ja zakwalifikowałem jako złom" i następnie potwierdził swoje zeznania słowami: „Część ja odebrałem a część jeszcze nie została odebrana. Wtedy ja już nie pracowałem i pan P. zastępował pana leśniczego". Tak też zeznał świadek G. T. - Zastępca Nadleśniczego (k.185): „W dniu 23 czerwca z polecenia Nadleśniczego wraz z inż. Nadzoru H. K. (1) dokonaliśmy kontroli drewna odebranego w dniu 23.06.2009r. przez podleśniczego K. G. (1) (...)" Natomiast świadek W. P. (k.437-438) zeznał w tej sprawie: „Ja dostałem polecenie, żeby to zaewidencjonować. Nikt wówczas nie powiedział, że tuszuję coś lub zatajam cokolwiek by miało to znaczyć", a wcześniej „drewno świeże jest ewidencjonowane jako użytki przygodne".
Ponadto apelujący podniósł, że Sąd dokonał błędnej oceny treści jego zeznań i w uzasadnieniu wyroku stwierdził, iż wynika z nich jakoby powód utrzymywał, że odbierając drewno na pozycję użytków przygodnych, postąpił w sposób najlepszy, zgodnie ze znaną mu praktyką. Powód podkreślił, że zeznając (k.144), że w jego mniemaniu decyzja odbierających była właściwa, wyraził jedynie pozytywną opinię na temat działań podjętych przez K. G. i W. P. w tej sprawie. W 2009r. uznał, że jest to najbardziej rozsądne i najszybsze rozwiązanie w zaistniałej sytuacji. Niezgodne z materiałem dowodowym jest też zdaniem apelującego stwierdzenie Sądu I instancji, że jego informacja z dn. 23.06.2009r. potwierdza, iż to on odbierał drewno. Jedno tylko zdanie z tej informacji dotyczy odbiórek drewna w tym zakresie i brzmi ono: „W dniu dzisiejszym wspólnie z p. G. dokonaliśmy odbiórki drewna”. W zdaniu wcześniejszym tejże notatki pisze on: „W dniu wczorajszym komisyjnie dokonaliśmy spisu (w obecności Z-cy N-czego) drewna z ustaleniem pozycji”. Jest to zdaniem apelującego bardzo istotne zdanie dla ustalenia stanu faktycznego, albowiem potwierdza ono, że już w dniu 22 czerwca, przy udziale jego bezpośredniego przełożonego, komisyjnie ustalono pozycję właściwą dla użytków przygodnych jako tę, na którą należy odnieść drewno z oddziału 159a.
Apelujący podniósł także, że wbrew ustaleniom Sądu, niezgodnym ze stanem faktycznym, nie uchybił też obowiązkowi informowania przełożonego o nieprawidłowościach w wykonaniu prac zleconych przez Zakład Usług (...). W jego zakresie obowiązków służbowych (akta osobowe k. B-16) jest określone, co powinien zrobić w przypadku ustalenia, że prace zostały wykonane wadliwie. Podniósł bowiem, że poinformował o zaistniałym fakcie bezpośrednio przełożonego bez zbędnej zwłoki, zatem po uzyskaniu pełnej wiedzy na temat masy wyciętych omyłkowo drzew, a wiedzę tę uzyskał w momencie, w którym pozyskany surowiec został zerwany i przygotowany do odbiórki, tj. po powrocie z urlopu.
Sąd pierwszej instancji ustalając stan faktyczny nie skorzystał również zdaniem apelującego z opinii biegłego. Biegły sądowy z zakresu leśnictwa. T. Ł. na k.867 i 868 stwierdza jednoznacznie, iż 22.06.2009r. jego przełożony G. T. jak też sekretarz W. D. zostali o fakcie pozyskania drewna w oddz. 159a (poza właściwą działką) poinformowani. Na k. 688 stwierdza on też, że to nie powód sporządzał dokumenty przychodowe na to drewno, natomiast na k. 739 biegły wyraźnie stwierdza, że „Jak już do tego doszło należało to zalegalizować i ująć w planie, że było tyle i tyle pozyskanego drewna". Z kolei na k.740 biegły wypowiada się odnośnie jakoby niepoinformowania przełożonego o przejściu granicy działki: „z treści tej informacji wynika, że była informacja do pracodawcy, że firma pozyskująca drewno weszła poza wydzielony oddział” i dalej na tej samej stronie: „W mojej ocenie informacja, która dotarła do nadleśnictwa sporządzona przez powoda, jest to informacja wystarczająca odnośnie pozyskania drewna i przekroczenia granicy ".
Z przedstawionej przez siebie analizy materiału dowodowego apelujący wysnuł wniosek, że nie można przyjąć, że ustalony przez Sąd Rejonowy stan faktyczny znajduje potwierdzenie w materiale dowodowym.
W ocenie Sądu Okręgowego – Sąd Rejonowy dokonał prawidłowej oceny materiału dowodowego co do tego, czy powód dopuścił się ciężkiego naruszenia swych podstawowych obowiązków pracowniczych poprzez działania opisane w punkcie 2 oświadczenia o odwołaniu z funkcji leśniczego. Sąd Rejonowy szczegółowo odniósł się do dowodów, na podstawie których poczynił swe ustalenia i Sąd Okręgowy przyjmuje te ustalenia za własne.
Apelujący poprzez chęć zakwestionowania każdego nieomal ze stwierdzeń Sądu I instancji zatraca z pola widzenia istotę stawianego mu zarzutu. Zatem Sąd Okręgowy skupi swe rozważania jedynie na tym, co w tym zakresie jest istotne. Otóż pracodawca zarzucił powodowi, że zataił i podjął próbę zatuszowania pozyskania drewna w oddziale 159a poprzez odniesienie pozyskanego żywego drewna na pozycję użytków przygodnych jako złomy. Prawidłowa procedura, która powinna być zastosowana polegała na tym, że powód, po spostrzeżeniu wycinki niewłaściwych drzew, winien postąpić zgodnie z pkt 3 swego zakresu obowiązków. Wówczas przełożony podjąłby decyzję m.in. o tym czy istnieje podstawa do obciążenia jakiejś osoby odpowiedzialnością materialną za wycięcie żywych drzew, nie przeznaczonych w danym roku do wycinki i o zakwalifikowaniu tego drewna. Tymczasem powód – bezpośrednio po zdarzeniu nie uczynił tego, a samodzielnie zakwalifikował to drewno jako złomy. Wprawdzie aktualnie powód zaprzecza jakoby była to jego decyzja i przywołuje dowody, które w jego ocenie mają świadczyć, że to nie on taką decyzję podjął. Jednakże z protokołu rozprawy z dnia 14.10.2010r. jednoznacznie wynika, że powód stwierdził, iż to on zakwalifikował to drewno jako złomy pod pozycją pożytków przygodnych. W apelacji powód stara się nadać swym słowom inny sens, lecz na uwagę zasługuje fakt, że powód w toku postępowania niezwykle dbał o to, aby treść protokołów odzwierciedlała szczegółowo wypowiedziane słowa. We wniosku o sprostowanie protokołu z tej rozprawy (k.189) powód wskazuje na 4 stronach różnego rodzaju nieścisłości protokołu, lecz - co istotne - nie wyszczególnia jednak, by w tym zakresie w protokole była jakakolwiek nieścisłość. Natomiast późniejsze działania K. G. i W. P. były jedynie konsekwencją decyzji powoda o zakwalifikowaniu tego drewna.
Apelujący dla wzmocnienia swej argumentacji, także i w tym przypadku powołuje się na opinię biegłego, jednakże przytacza jedynie fragmenty dla siebie korzystne, pomijając te, które nie przystają do jego stanowiska w sprawie. Biegły T. Ł. (1) na rozprawie z dnia 19.11.2013r. w sposób kategoryczny stwierdził, że powód przed pójściem na urlop powinien powiadomić nadleśniczego o przekroczeniu granicy i to nadleśniczy powinien podjąć dalsze decyzje (k.740). Tymczasem bezsporne jest, że powód uczynił to dopiero po powrocie z urlopu dnia 22.06.2009r. W tym zakresie ocena materiału dowodowego dokonana przez Sąd Rejonowy jest prawidłowa. Prawidłowo bowiem Sąd Rejonowy doszedł do wniosku, ze skoro powód przed pójściem na urlop miał czas, aby powiadomić wykonawcę robót o zaistniałej pomyłce, to nic nie stało na przeszkodzie, aby powiadomił również nadleśniczego. O fakcie dokonania wadliwej wycinki powód dowiedział się dnia 05.06.2009r., a na urlop poszedł od dnia 08.06.2009r. Prawidłowo także Sąd Rejonowy ustalił, że powód dokonał takiego powiadomienia dopiero po tym, gdy niewłaściwa wycinka została ujawniona przez przełożonych. Dlatego sporządził notatkę dnia 22.06.2009r. Gdyby analogiczną notatkę sporządził bezpośrednio po ujawnieniu niewłaściwej wycinki – wówczas tak jak wynika to z opinii biegłego – byłoby to wystarczające działanie, aby uznać postępowanie powoda za właściwe.
Apelujący zakwestionował także ustalenia Sądu Rejonowego co do trzeciego stawianego mu przez pracodawcę zarzutu, w którym zarzucono mu „ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych, które zaistniało i które stwierdzono w miesiącu czerwcu 2009r. i polegało na złej odbiórce drewna (...) (niezgodnie z normami) i dostarczanie go do odbiorców, powodując przez to utratę wiarygodności handlowej Nadleśnictwa w stosunku do firmy kupującej drewno (powtarzające się reklamacje do odbiorcy S. Ś. (2))".
Apelujący wskazuje Sądowi, że ustalając stan faktyczny oraz dokonując oceny wagi zarzutu winien kierować się najprostszą, logiczną drogą. Apelujący wskazuje i obszernie opisuje na dowody, które jego zdaniem świadczą o braku jego odpowiedzialności w zakresie stawianego mu zarzutu i które w jego ocenie pominął Sąd Rejonowy.
Jest to o tyle zadziwiające, że odnoście tego zarzutu Sąd Rejonowy uznał, że powód nie ponosi odpowiedzialności.
Wobec powyższego Sąd Okręgowy poprzestanie jedynie na oświadczeniu, że zgadza się z oceną materiału dowodowego dokonaną w tym zakresie przez Sąd I instancji.
Apelujący kwestionuje także ustalenia Sądu I instancji co do jego odpowiedzialności za czwarty stawiany mu przez pracodawcę zarzut tj. „ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych, które zaistniało i zostało stwierdzone w miesiącu czerwcu 2009r. i polegało na nieprawidłowym odbiorze lokalizacji drewna pochodzącego z cięć przygodnych, polegającym na przenoszeniu mas między wydzieleniami, a nawet oddziałami (np. drewno ustawione i zaewidencjonowane jako pochodzące z oddz. 127f i 126a, w rzeczywistości pochodzi z oddziałów oddalonych o 3-4 km od miejsca składowania - Notatka Straży Leśnej".
Apelujący podniósł, że surowiec z oddziału 126 i 127 został pozyskany w trakcie jego urlopu. Potwierdzają to jego zdaniem zeznania świadka K. G. (1) (k.324) i świadka G. T. (2) (k.217), gdzie zeznaje on: „drewno w oddziale 126 i 127 zostało pozyskane w okresie kiedy (K. G. - przyp. powoda) zastępował leśniczego i stanowiło surowiec nieodebrany w dniu przekazania leśnictwa. Powód stwierdził, że w dniu 22.06.2009r. został poinformowany przez K. G. i P. C. (1) o miejscu składowania i pozyskania tego drewna. Zastępujący go K. G. o miejscu jego pozyskania został poinformowany w trakcie jego urlopu przez P. C.. Miało to miejsce w dniu 16.06.2009r. (k.175-177). Jak wynika ze zlecenia prac w leśnictwie D. na miesiąc czerwiec 2009r. (k.183) pozyskanie użytków przygodnych zaplanowano na terenie całego leśnictwa D.. Apelujący argumentował, że niewątpliwie podczas zwrotnego przekazywania mu leśnictwa wiedza K. G. na temat surowca w oddziale 126 i 127 pochodziła od P. C., a wiedza powoda od K. G. i P. C.. Nie ma więc wątpliwości, że pierwotnym źródłem wiedzy na ten temat był P. C.. W związku z powyższym zdaniem powoda w jego zeznaniach nie ma żadnych sprzeczności. Natomiast apelujący podnosi, że poważne podejrzenia Sądu powinny wzbudzić zeznania G. T..
Ze złożonych przez świadka K. G. zeznań (k.324) o treści: „Pisałem oświadczenia o podobnej treści, ponieważ Zastępcy Nadleśniczego nie podobała się treść moich oświadczeń. Pan Zastępca Nadleśniczego uważał, że w oświadczeniach, które pisałem powinna być inna treść" wynika, że G. T. po odebraniu od K. G. wyjaśnienia nie był usatysfakcjonowany jego treścią i usiłował wpłynąć na treść pisanej przez pracownika notatki. Natomiast Zastępca Nadleśniczego (k.220) zeznaje: „W mojej ocenie p. K. G. nie jest wiarygodny, ponieważ w notatkach bodajże trzykrotnie zmieniał zdanie. P. G. po napisaniu jednego wyjaśnienia, powiedział że to nie tak, to było inaczej, więc poprosiłem go o napisanie kolejnego wyjaśnienia”. Gdyby było tak jak zeznał G. T., to do jego rąk trafiłoby jedno oświadczenie K. G.. Dalej apelujący wywodzi, że logicznym jest, że po napisaniu przez K. G. oświadczenia, z którego treści nie był zadowolony on sam, zostaje ono zgniecione i ląduje w koszu a K. G. pisze kolejne i przełożonemu daje to oświadczenie, które jego zdaniem jest najwłaściwsze. Natomiast pan T. jest w posiadaniu wszystkich oświadczeń, co jest co najmniej zastanawiające i sprzeczne z czyimkolwiek doświadczeniem życiowym. Bliższe prawdy byłoby przypuszczenie, że gdy nie udaje mu się wymusić na podwładnym oświadczenia oczekiwanej treści, sam pisze notatkę służbową (k.178) i ujmuje w niej to, czego K. G. nie chciał napisać.
Zdaniem apelującego zachodzą też poważne wątpliwości, czy Sąd wyjaśnił wszystkie istotne okoliczności sprawy. Z notatki Zastępcy Nadleśniczego G. T.(k.185) wynika, że w dn.23.06.2009r. wraz z Inżynierem Nadzoru H. K.dokonali kontroli drewna odebranego przez podleśniczego K. G.. W punkcie (...)w/w notatki (dotyczącym pozyskania drewna w oddziale 126 i 127) jest napisane: „ drewno to jak ustaliła Straż Leśna pochodzi z oddalonych o 2 km oddziałów 117, 118, 119". W przywołanym przez Sąd jako następny dowód w sprawie tj. sprawozdaniu za miesiąc czerwiec sporządzonym przez Starszego Strażnika Leśnego (k.374), które ma być jakoby niewytropioną notatką Straży Leśnej wymienioną w zarzucie czwartym zwolnienia dyscyplinarnego. Sąd powinien w przekonujący sposób uzasadnić dlaczego uznał dowód z karty 374 za wiarygodny, ponieważ budzi on zdecydowane wątpliwości:
1/ jest to sprawozdanie za miesiąc czerwiec a nie notatka służbowa,
2/ z treści sprawozdania nie wynika, że Straż Leśna cokolwiek ustaliła,
3/sprawozdanie nie posiada załącznika,
4/ do sprawozdania dopięty jest „załącznik" w nim nie wymieniony (k.375),
5/ z treści tego „załącznika" wynika, że Straż Leśna ustaliła, iż dopasowała krążki do drewna w oddz. 127 i pochodzą one z oddziałów 117 i 131 (a nie jak twierdzi G. T.117,118,119),
6/ sprawozdanie wpłynęło do Nadleśnictwa w dniu 22.07.2009r., czyli dwa tygodnie po moim zwolnieniu z pracy i nie mogło być notatką wymienioną wcześniej w zarzucie czwartym mojego zwolnienia dyscyplinarnego.
Apelujący zwraca uwagę, że w uzasadnieniu wyroku, rozpatrując zarzut czwarty Sąd pisze: „Należy również podkreślić, iż wskazane miejsce składowania drewna było miejscem trudno dostępnym-ukrytym. Fakt ten wynika z zeznań G. T. (2), którym Sąd dał wiarę wobec ich korelacji z pozostałymi dowodami". Trudno zdaniem apelującego ustalić, z jakimi dowodami korelują zeznania G. T., gdyż nawet świadek strony pozwanej W. D. (k.443-444) zeznaje, że miejsce to było właściwe do składowania drewna przygotowanego do wywozu zgodnie z procedurami. Podobnie zeznaje leśniczy W. P. (k.438) „Poletko w oddziale 127 jest dobrym miejscem do składowania drewna z uwagi na to, że jest możliwe zawrócenie tam. Poletko jest ostatnim miejscem, gdzie można zawrócić samochodem. Wiem to, gdyż sprawdzałem, szukając alternatywnej drogi wywozowej". Dalej Sąd powołuje się na zeznania świadka G. T., który opowiada jak to zaobserwował że: „w dniu kontroli sporny stos drewna istniał rano następnie w godz. popołudniowych został usunięty, a potem był tworzony na nowo". Zdaniem apelującego Sąd błędnie ustalił stan faktyczny, przypisując mu tolerowanie znikających stosów, gdyż po chwili G. T. wyjaśnia: „Ten fakt został stwierdzony 12 czerwca 2009 r. w trakcie, kiedy powód był na urlopie".
Apelujący wyjaśnił też, że Sąd pisząc o intuicyjnym przypisywaniu przez powoda literek w ewidencji nie zacytował do końca jego zeznań, które dalej brzmią: „Jeżeli drewno pochodziło z ustalonych oddziałów". Powód wyjaśnił, że znając doskonale stan sanitarny lasu i posiadając wiedzę o miejscu pozyskania drewna, ewidencji dokonywał nie na podstawie pomiaru pni pozostających po ścince drzew (nikt tak nie robi!!) tylko swojej wiedzy o występowaniu posuszu w poszczególnych pododdziałach. Podobnie jak leśniczy W. P., który zeznał w tej sprawie (k.438): „Ustalając pochodzenie drewna nie dopasowywałem pniaków do drewna pozyskanego w użytkach przygodnych. Raczej robi się to w ten sposób, że pracownicy wkładają mi patyki w stosy drewna. Ja tego nie sprawdzam. Opieram się na tym co mówią pracownicy."
Apelujący zwrócił także uwagę, że z W. Odbiorczych D. o nr (...) i (...) (k.716-734) odebranych przez K. G. wynika, że w oddziałach 126 i 127 pozyskano 0,51m 3 brzozy i 5,48m 3 sosny. W protokole z kontroli pni (k.46-48, zał. Nr 2) w oddziałach 126 i 127 stwierdzono „kradzież" 0,68 m 3 brzozy i 5,45 sosny. Prawdopodobieństwo, że jest to przypadek jest niemożliwe. Wnioskiem oczywistym jest, że K. G. właściwie odebrał drewno pozyskane w oddziałach 126 i 127, a posądzenie o przenoszenie mas jest nie tylko skierowane do niewłaściwej osoby, ale też wymyślone podobnie jak zarzut trzeci.
Ważąc zarzut czwarty zwolnienia dyscyplinarnego zdaniem apelującego Sąd oparł swoje przekonanie na dowodach nieprawidłowo przeprowadzonych, nie wziął pod uwagę całego zgromadzonego materiału, nie uzasadnił w sposób przekonujący dlaczego uznał za wiarygodne zeznania świadka R. T., natomiast za niewiarygodne uznał przeczące im a (korelujące ze sobą wzajemnie oraz z moimi zeznaniami) zeznania dwóch innych świadków W. D. i W. P.. Co za tym idzie Sąd błędnie ustalił stan faktyczny.
W ocenie Sądu Okręgowego ocena materiału dowodowego dokonana przez Sąd Rejonowy w zakresie powyższego zarzutu jest prawidłowa.
Istotnie problem pochodzenia drewna z oddziałów 126 i 127 pojawił się w momencie przekazywania leśnictwa po powrocie powoda z urlopu. Jednakże z zeznań świadka K. G. (1) jednoznacznie wynika, że rozmawiał z leśniczym na temat odbiórki drewna, które pochodziło z oddziałów 126 i 127 i zapadła decyzja, żeby je zlokalizować tam, gdzie została podana informacja przez pracownika ZUS. Dalej świadek ten zeznał, że wykonywał polecenia powoda, który był jego przełożonym. Świadek ten w żadnym fragmencie swych zeznań nie stwierdził, aby samodzielnie podjął decyzję dotyczącą lokalizacji tego drewna (k.328-329). Bezsporne jest, że w czasie, gdy był składowany stos z tego drewna, powód przebywał na urlopie. Jednakże zarzut pracodawcy dotyczy także nieprawidłowej ewidencji drewna. Skoro powód podjął decyzję o przypisaniu tego drewna do oddziałów 126 i 127, to tym samym przejmował na siebie odpowiedzialność za taką decyzję. Nadto na rozprawie z dnia 14.10.2010r. powód stwierdził, ze gdy był na urlopie przebywał w leśniczówce, miał kontakt z K. G. (1) każdego dnia, gdyż uważał, że młodemu człowiekowi potrzebna jest pomoc. Zatem wiarygodne jest, że to właśnie powód podjął decyzję, by drewna z innych oddziałów zaewidencjonować jako pochodzące z oddziału 126 i 127.
W ocenie Sądu Okręgowego rozważania powoda dotyczące wiarygodności zeznań świadka K. G. (1) i G. T. są daleko posuniętą dywagacją. Powód stara się w ten sposób zdyskredytować zeznania G. T. jako niekorzystne dla siebie.
Odnosząc się do zarzutów zawartych w apelacji, dotyczących notatki Zastępcy Nadleśniczego G. T. (k.185) i sprawozdania za miesiąc czerwiec sporządzonym przez Starszego S. Leśnego (k.374) – stwierdzić należy, że z dowodów tych najistotniejszym wynikającym wnioskiem jest ten, że na stosie zaewidencjonowanym do oddziału 126 i 127 leżało drewno, które z tych oddziałów nie pochodziło. Istotnie istnieją rozbieżności, czy jest to drewno z działów 117,118 i 119 czy też 117 i 131. Jednakże rozbieżności te są nieistotne w kontekście istoty zarzutu stawianego powodowi. Niewłaściwe ewidencjonowanie drewna nie tylko uniemożliwia prawidłowe gospodarowanie lasem, ale także sprzyja kradzieżom. Nie sposób pominąć faktu, ze właśnie tym miejscu spostrzeżono, że w godzinach rannych był stos, a następnie zniknął, by znów pojawić się tego samego dnia. Zorganizowano nocną zasadzkę, która jednak nie przyniosła efektu w postaci schwytania sprawcy. Miejsce ku kradzieży było idealne, albowiem było miejscem trudno dostępnym – ukrytym, w którym istniała możliwość zawrócenia samochodem. Zatem w ocenie Sądu Okręgowego – w takim miejscu należy ze szczególnym pietyzmem podchodzić do kwestii lokalizacji drewna i jego ewidencji. W przeciwnym bowiem przypadku niemożliwe jest sprawowanie przez leśniczego jakiejkolwiek kontroli nad stanem lasu.
Dlatego prawidłowo Sąd Rejonowy ocenił, że czwarty zarzut stawiany powodowi przez pracodawcę jest zasadny.
Apelujący odniósł się także do rozstrzygnięcia Sądu Rejonowego w zakresie zarzutu piątego zwolnienia dyscyplinarnego tj. „ciężkiego naruszenie obowiązków pracowniczych, które zaistniało i zostało stwierdzone w miesiącu czerwcu 2009r. i polegało na braku należytego nadzoru nad powierzonym mieniem Skarbu Państwa, co prowadziło do dewastacji drzewostanów oraz defraudacji drewna. Wykazała to kontrola pni przeprowadzona doraźnie przez I.. Nadzoru Pana H. K. (1) (notatka służbowa z 24- (...).), która ujawniła:
a) W oddz.l07c-6 pni po ściętych w maju drzewach -brak masy w (...)
b) W oddz. 106a-29 pni po ściętych w maju drzewach-brak masy w (...)
c) W oddz. 117a-10 pni po ściętych w maju drzewach- brak masy w (...)
Na kontrolowanych powierzchniach wycięto oprócz posuszu także w pełni żywe drzewa (szczegółowa kontrola pni w trakcie przeprowadzania, na podstawie Decyzji Nadleśniczego N-ctwa P.").
Apelujący bardzo szeroko omówił w uzasadnieniu swej apelacji materiał dowodowy, który jego zdaniem świadczy o tym, że zarzut stawiany mu przez pracodawcę w punkcie 5 jest bezzasadny. Ponieważ Sąd Rejonowy uznał, że ze względu na uchybienia formalne przy przeprowadzaniu kontroli doraźnej z dnia 24.06.2009r. nie można oprzeć się na wnioskach z niej wynikających i w konsekwencji stwierdził, że powód nie ponosi odpowiedzialności za dewastację drzewostanu, defraudację drewna.
Sąd Okręgowy podziela tę ocenę, zatem dalsze rozważania w tej kwestii ą zbędne.
Apelujący nie zgodził się także z oceną materiału dowodowego dokonanego przez Sąd Rejonowy co do szóstego zarzutu tj. „ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych, które zaistniało i zostało stwierdzone w miesiącu czerwcu 2009r. i polegało na nieprawidłowościach w odbiorze prac zleconych Zakładowi Usług (...), polegające na błędnym pomiarze wykonywanych prac wyprzedzającego przygotowania gleby do odnowień w oddz. 119b, z dalszymi konsekwencjami w odnawianiu powierzchni leśnej, które to prace naraziły Nadleśnictwo na straty w wysokości 480,37zł (kara upomnienia).
Apelujący stwierdził, ze Sąd uznał, że zarzut ten jest niezgodny z art. 52 § 2 Kodeksu Pracy, natomiast nie wyjaśnił jego zdaniem wszystkich istotnych okoliczności sprawy. Ponadto ranga przywołanego uchybienia została już wcześniej oceniona przez pracodawcę jako zasługująca na upomnienie. Zdaniem sądu „pracodawca miał prawo wskazać owo naganne (sąd z własnej inicjatywy powiększa rangę upomnienia) zachowanie powoda, jako jedną z przyczyn rozwiązania stosunku pracy bez wypowiedzenia pomimo, iż został on z tego tytułu ukarany. Fakt wymienienia tego zdarzenia jako jednego z warunkujących rozwiązanie stosunku pracy pozwala na poznanie z szerszej perspektywy przebiegu dotychczasowej pracy danego pracownika. Jeżeli w ocenie pracodawcy zdarzenie w znaczący sposób rzutowało na ocenę danego pracownika i decyzję o rozwiązaniu z nim stosunku pracy, było to uzasadnione". Sąd ponownie pomija dowód z dokumentu, notatkę służbową inż. nadzoru z dnia 07.05.2009r (k.372 ) która dowodzi, że dawno już minął termin, w którym pracodawca zgodnie z prawem mógł się na to przewinienie powołać.
W ocenie Sądu Okręgowego prawidłowo Sąd Rejonowy ocenił ten zarzut. Prawidłowo ocenił, że może być on jedynie rozpatrywany w kontekście jednej z przyczyn warunkujących rozwiązanie stosunku pracy bez wypowiedzenia.
Apelujący dywaguje również na okoliczność ustaleń Sądu Rejonowego co do siódmego zarzutu stawianego mu przez pracodawcę.
Ponieważ Sąd Rejonowy uznał, że wadliwe wykonanie zabiegu ochronnego w postaci zabezpieczania upraw i młodników przed spałowaniem przez zwierzynę, nie może być ocenione jako ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych, zatem dalsze dywagacje na ten temat są zbędne. Sąd Okręgowy podziela ocenę dokonana przez Sąd I instancji.
Apelujący zakwestionował także ustalenia Sądu Rejonowego co do zarzutu dziewiątego tj. „ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych, które zaistniało i zostało stwierdzone w miesiącu czerwcu 2009r. i polegało na naruszeniu podstawowych obowiązków pracowniczych wynikających z Instrukcji ochrony lasu przed szkodnictwem leśnym z dnia 09.09.2004 roku narażając tym mienie Skarbu Państwa na straty. Instrukcja ta nakłada na Leśniczego obowiązek systematycznego obserwowania powierzonego mu mienia w celu ujawnienia i niezwłocznego zgłaszania kradzieży. Doraźna kontrola wykazała pnie pochodzące z nielegalnego pozyskania (sprawa kradzieży zgłoszona na Policję w dniu 16.06.2009r.)".
Także i w tym przypadku Sąd Rejonowy uznał, że zarzut ten jest wynikiem kontroli doraźnej przeprowadzonej w dniu 24.06.2009r. Z powodu szeregu uchybień w wykonaniu tej kontroli Sąd Rejonowy uznał ją za nieważną i nie oparł się na jej ustaleniach. Tym samym Sąd I instancji nie stwierdził, aby powód ponosił odpowiedzialność za stawiany mu zarzut.
Sąd Okręgowy podziela ocenę dokonaną w tym zakresie przez Sąd Rejonowy.
Reasumując stwierdzić należy, że prawidłowo Sąd Rejonowy uznał, że rozwiązanie stosunku pracy w trybie art. 52 § 1 pkt 1 k.p. w przypadku wielości przyczyn rozwiązania stosunku pracy staje się uzasadnione, jeżeli choćby jedna z nich stanowiła ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 października 2005r., I PK 61/05, LEX nr 196489). Prawidłowo także przyjął, że ciężkim naruszeniem podstawowych obowiązków pracowniczych powoda były ujawnione nieprawidłowości w handlu drewnem poprzez błędne wypełnianie asygnat oraz prowadzenie nierzetelnej ewidencji oraz gospodarki zasobami, gdyż praktyka powoda mogła w tym zakresie narazić pracodawcę na znaczne szkody materialne, a zagrożenie to było bezpośrednie i realne. Natomiast inne uchybienia w wykonywaniu przez powoda obowiązków leśniczego, które indywidualnie nie uzasadniałyby zwolnienia dyscyplinarnego, łącznie potwierdziły negatywną ocenę powoda jako pracownika i skalę zagrożenia chronionego interesu pracodawcy.
Mając to wszystko na uwadze Sąd Okręgowy oddalił apelację powoda stosownie do treści art. 385 kpc.