Sygn. akt I CSK 128/13
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 10 stycznia 2014 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Jan Górowski (przewodniczący, sprawozdawca)
SSN Mirosław Bączyk
SSN Katarzyna Tyczka-Rote
Protokolant Justyna Kosińska
w sprawie z powództwa A.
przeciwko B. Spółce z o.o. w W.
o ochronę dóbr osobistych,
po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 10 stycznia 2014 r.,
skargi kasacyjnej powoda
od wyroku Sądu Apelacyjnego
z dnia 11 października 2012 r.,
uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi
Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania
i orzeczenia o kosztach postępowania kasacyjnego.
2
UZASADNIENIE
Powód w pozwie skierowanym przeciwko B. sp. z o.o., wydawcy strony
internetowej […] domagał się usunięcia w terminie 7 dni od daty uprawomocnienia
się wyroku komentarzy internautów, naruszających jego dobra osobiste,
zamieszczonych na tejże stronie internetowej pod artykułem z dnia […] „A. chce
odebrania immunitetu C.” Ponadto wniósł o zobowiązanie pozwanego do
opublikowania na stronach internetowych: […] oraz […] w ramce wielkości ¼
ekranu, standardową wielkością liter, czcionką koloru czarnego na białym tle
oświadczenia przepraszającego o następującej treści: „B. sp. z o.o. przeprasza A.
za to, że naruszyła Jego dobra osobiste w ten sposób, że dopuściła się
opublikowania na stronie internetowej […] pod artykułem „A. chce odebrania
immunitetu C.” obraźliwych dla niego komentarzy oraz, że tolerowała ich
upublicznianie przez znaczny okres czasu. Powyższe oświadczenie publikuje się w
wyniku przegranego procesu sądowego B. sp. z o.o.” Powód zażądał także
zadośćuczynienia za naruszenie jego dóbr osobistych w kwocie 8 000 zł.
Według stanowiska powoda, pozwany jako wydawca portalu internetowego
[…] ponosi odpowiedzialność z tytułu naruszenia dóbr osobistych powoda,
ponieważ udostępnił swój portal osobom wpisującym komentarze, których treść
narusza godność, cześć, dobre imię, pozycję zawodową i prestiż A., a ponadto
wbrew Regulaminowi portalu nie skorzystał z możliwości usunięcia tych komentarzy.
Pozwana B. sp. z o.o. wniosła o oddalenie powództwa wyrażając pogląd, że
jej odpowiedzialność została wyłączona na podstawie art. 14 ust 1 ustawy z dnia 18
lipca 2002 r., o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. Nr 144, poz. 1204,
dalej: „ustawy”).
Sąd Okręgowy wyrokiem z dnia 11 października 2011 r. powództwo oddalił.
Ustalił, że pozwana jest administratorem serialu internetowego znajdującego się
pod domeną […], za pośrednictwem którego świadczone są usługi informacyjne.
Na stronach internetowych serwisu umieszczane są artykuły, będące
odpowiednikiem wydań papierowym dziennika […]. Formuła wydania internetowego
3
umożliwia użytkownikom portalu umieszczenia pod opublikowanymi artykułami
różnorakich komentarzy.
Warunkiem umieszczenia wpisu jest zaakceptowanie treści Regulaminu
korzystania z serwisu internetowego […]. Według § 3 regulaminu użytkownicy
publikują informacje i opinie wyłącznie na własną odpowiedzialność, przy czym
niedopuszczalne jest zamieszczenie komentarzy, które są sprzeczne z prawem lub
zasadami współżycia społecznego, naruszają prawa osób trzecich, są wulgarne lub
obsceniczne, propagują przemoc, nienawiść rasową lub religijną lub są w inny
sposób naganne, są reklamą, są spamem lub niezamówioną informacją handlową,
zawierają treści pornograficzne. Wypowiedzi naruszające te treści, a także inne
wypowiedzi uznawane przez Administratora za uciążliwe, albo zbędne z uwagi na
przedmiot dyskusji, mogą być przez niego usunięte lub przeredagowane.
Poza tym, regulamin daje Administratorowi prawo do swobodnego
zarządzania komentarzami, przez możliwość ich zawieszenia, usunięcia lub zmiany
zasad ich funkcjonowania. Zwalnia także Administratora z odpowiedzialności za ich
treść.
Kontroli umieszczonych przez użytkowników serwisu internetowego
komentarzy służy utworzony przez pozwanego dział odpowiadający za zgłoszenie
wpisów do moderacji, przez osobę, która poczuła się dotknięta komentarzami.
Osoba taka kieruje do moderatora zapytanie o możliwość usunięcia, czy też
żądanie usunięcia obraźliwego komentarza. W takim wypadku moderator dokonuje
weryfikacji zgłoszonego tekstu i decyduje o jego usunięciu bądź nie.
W dniu 17 sierpnia 2010 r. na portalu internetowym […] został opublikowany
artykuł pod tytułem „A. chce odebrania immunitetu C.” wraz z podtytułem „Do sejmu
trafił wniosek A. o uchylenie immunitetu C. Szef […] chce przeprosin od lidera […]”.
Użytkownicy tego portalu umieścili pod tym artykułem swoje komentarze pod
adresem powoda krytykujące w sposób obraźliwy, wulgarny, prostacki jego wygląd,
działalność polityczną, podważając jego zdolności intelektualne, kompetencje do
wykonywania działalności zawodowej, dla przykładu o następującej treści: „tatuś […]
wcześniej właził do tyłka komunie - stąd nie dziwi nic. A. ty po…ny kałmuku
zamknij ryj raz na zawsze”, [...]. Wygląda jak typowy rusek. Liże dupy gdzie
4
popadnie. Wygonić tego idiotę ze stolicy razem z idiotami z […] … Co się porobiło
w tym kraju… „…Bydle Liże się […] bo […] to zero, jako człowiek też, a w […]
będzie mu jak rybie w akwarium, Parszywa tępa morda”
.
O treści tych wpisów pozwana dowiedziała się z odpisu pozwu otrzymanego
w sprawie w dniu 11 kwietnia 2011 r.; wcześniej powód nie informował pozwanego
o komentarzach dotyczących jego osoby, umieszczonych na stronie internetowej
[…], ani nie żądał ich usunięcia. Pozwana najpierw zablokowała dostęp do tych
komentarzy, a następnie w dniu 13 kwietnia 2011 r., usunęła je.
Sąd pierwszej instancji nie miał wątpliwości, że umieszczone przez
użytkowników portalu internetowego […] komentarze dotyczące osoby powoda
naruszały jego dobra osobiste takie jak cześć, godność, dobre imię. Tym niemniej
stwierdził, że pozwana nie może ponosić odpowiedzialności za te bezprawne
działania osób trzecich, tj. autorów tychże komentarzy. Wyraził pogląd, że
podstawy prawnej wniesionego powództwa nie mogą stanowić przepisy prawa
prasowego, gdyż autorzy obraźliwej dla powoda treści komentarzy nie są
dziennikarzami; ich wpisy nie są przejawem działalności dziennikarskiej tylko
własnymi opiniami „nie stanowiącymi materiału prasowego”. Nie są one
umieszczane z upoważnienia redakcji dziennika […],dziennikarzem ani wydawcą
wpisów dokonywanych przez użytkowników portalu nie jest także pozwany, gdyż
jest on tylko administratorem serwisu internetowego, znajdującego się pod domeną
[…] będącego platformą informatyczną, która została wykorzystana przez
internautów, do umieszczenia inkryminowanych komentarzy.
Według oceny Sądu Okręgowego, strona pozwana umożliwiła
przechowywanie danych osobom trzecim w formie spornych komentarzy, nie była
jednak ich inicjatorem ani nie decydowała o tym, do kogo te komentarze mogą trafić.
Jego zdaniem, należy przypisać inny status prawny części redakcyjnej portalu,
a inny części zawierającej komentarze internautów, stanowiącej tzw. forum
internetowe, nawet jeżeli komentarze te zostały wywołane artykułem prasowym
umieszonym przez autora portalu (hosting provider).
Podniósł, że odpowiedzialność pozwanej za naruszenie dóbr osobistych
powoda może w związku z tym wiązać się tylko z faktem przechowywania na
5
portalu internetowym określonych treści, co oznacza, że jej podstawę prawną
stanowić mogą jedynie przepisy ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną,
w oparciu o którą portal ten funkcjonuje. Zgodnie z art. 14 ust 1 ustawy, podmiot nie
ponosi odpowiedzialności za przechowywane dane, jeżeli udostępnił zasoby
systemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych przez usługobiorcę
nie wie o bezprawnym charakterze danych lub związanych z nimi działalności,
a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej
wiadomości o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności
niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych.
Wyraził pogląd, że pozwana pomimo zastrzeżenia sobie w regulaminie
prawa kontrolowania treści dokonywanych przez internautów wpisów, takiego
obowiązku ustawowego nie miała. Zgodnie bowiem z art. 15 ustawy podmiot który
świadczy usługi określone w art. 14 ustawy, nie jest obowiązany do sprawdzania
przekazywanych, przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych.
Odwołał się do stanowiska Sądu Apelacyjnego w Lublinie zawartego w wyroku
z dnia 18 stycznia 2011 r. I ACa 544/10, wskazując, że do zaistnienia
odpowiedzialności pozwanej powód powinien był wykazać, iż spółka wiedziała
o bezprawnych treściach umieszczonych w serwisie […] na jego temat i pomimo
tego ich nie usunęła. Tymczasem, z ustaleń wynikało że pozwana nie wiedziała
o obraźliwych komentarzach na temat powoda, co zresztą znajdowało
uzasadnienie chociażby w olbrzymiej ilości wpisów (60-70 tysięcy). Okoliczność, że
spółka zatrudnia osoby, które monitorują ukazujące się na jego portalu
internetowym treści jego zdaniem nie oznacza, że na pozwanej spoczywa
bezwzględny obowiązek weryfikacji wszystkich treści umieszczonych na portalu,
w celu zapobiegnięcia ewentualnemu naruszeniu dóbr osobistych.
Podkreślił, że pozwana przez zablokowanie dostępu do obraźliwych
komentarzy na temat powoda, niezwłocznie po otrzymaniu odpisu pozwu
i następnie przez usunięcie obraźliwych tekstów zwolniła się całkowicie od
odpowiedzialności za treść umieszczonych na administrowanym przez siebie
portalu komentarzy. Powołał się także na powinność powoda poinformowania
moderatora o obraźliwych komentarzach na swój temat przez przyciśnięcie
stosownego przycisku umieszczonego na stronie internetowej […], co stworzyłoby
6
możliwość weryfikacji dokonanych wpisów i ich ewentualnego usunięcia. W końcu
zarzucił powodowi, że nie podjął żadnych działań zmierzających do zniwelowania
skutków tychże wpisów bezpodstawnie przyjmując, że obowiązek taki spoczywa
wyłącznie na pozwanym.
Apelację powoda od tego wyroku Sąd Apelacyjny oddalił wyrokiem z dnia 11
października 2012 r., wskazując, że dokonana przez Sąd pierwszej instancji ocena
prawna sporu jest prawidłowa, tj. że w sprawie nie miały zastosowania w
szczególności przepisy ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r.- Prawo prasowe (Dz. U,
Nr 5, poz. 24 ze zm.). Podkreślił, że należy odróżnić dwie usługi w sieci świadczone
przez pozwaną: nieodpłatnego udostępnienia przez nią informacji w formie
dziennika w wersji elektronicznej, oraz usługę nieodpłatnego udostępnienia portalu
dyskusyjnego, który charakteryzuje się powszechną dostępnością i możliwością
zamieszczania przez użytkowników sieci własnych opinii czy informacji, bez
uprzedniego uzyskania zgody redakcji, czy też wydawcy dziennika internetowego.
Jest to wynikiem szczególnego charakteru takiego komunikatora jakim jest Internet.
Jego zdaniem brak jakiegokolwiek wpływu ze strony redakcji na samą możliwość
opublikowania komentarzy, nie mówiąc już o jakiejkolwiek ich uprzedniej
weryfikacji skutkuje tym, że nie można ich traktować jako materiału prasowego, np.
listu do redakcji.
Opublikowanie listu do redakcji poprzedzać bowiem musi wymagane w art.
12 ust. 1 Prawa prasowego szczególnie staranne i rzetelne sprawdzenie informacji
w nim zawartych. Tymczasem użytkownicy portalu internetowego nie przesyłają
redakcji dziennika […] swoich opinii i komentarzy w celu ich opublikowania, tylko
sami decydują o takiej publikacji. W rezultacie redaktor naczelny wydawanego
w formie elektronicznej dziennika nie może odpowiadać za publikacje dokonane
przez osoby trzecie, na umieszczenie których, ani na ich treść nie miał wpływu.
Wskazał także, że błędne były wnioski powoda wywodzone z § 3
Regulaminu korzystania z serwisu internetowego […] ,gdyż - po pierwsze -
pozwana zastrzegła sobie tylko prawo, a nie obowiązek swobodnego zarządzania
wpisami internautów; po drugie, zastrzeżenie to poczyniła nie w imieniu redakcji
dziennika wydawanego w formie elektronicznej […] ,tylko w imieniu administratora
7
serwisu informatycznego, a po trzecie, zastrzeżone uprawnienie dotyczy nie
podejmowania decyzji o publikacji na stronie internetowej określonego komentarza,
tylko decyzji o jego zdjęciu, zablokowania do niego dostępu, czy też moderacji.
Wyraził pogląd, że usługa pozwanej, jako administratora portalu
internetowego polegająca na umożliwieniu użytkownikom tego portalu dokonywania
wymiany opinii i informacji (komentarzy), stanowiła - wbrew zarzutowi powoda -
świadczenie usługi drogą elektroniczną odpowiadającej definicji zawartej w art. 2
ust 4 ustawy. Powód jednak dodał własną przesłankę, powołując się na art. 17
preambuły dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2000/31/WE z dnia
8 czerwca 2000 r. (Dz. U. UE.L. 2000, Nr 178. poz. 1 w sprawie niektórych
aspektów prawnych usług społeczeństwa informacyjnego, w szczególności handlu
elektronicznego na rynku wewnętrznym (dyrektywa o handlu elektronicznym),
a mianowicie taką, że usługa świadczona drogą elektroniczną ze swojej istoty
powinna mieć odpłatny charakter.
Stwierdził jednak, że - jego zdaniem - nie jest to cecha, której brak
przesądza o odmowie zakwalifikowania danej usługi do kategorii usług
świadczonych drogą elektroniczną. Podkreślił, że dał temu wyraz ustawodawca
europejski w pkt 18 preambuły do dyrektywy o handlu elektronicznym, stwierdzając,
że usługi społeczeństwa informatycznego nie są ograniczone wyłącznie do usług
zmierzających do zawarcia umów on-line, ale również jeśli tylko przedstawiają one
sobą działalność gospodarczą, obejmują także usługi, które nie są wynagradzane
przez tych, którzy je otrzymują, jak np. usługi oferujące informację on-line…,
dostarczające narzędzia pozwalające wyszukać, uzyskiwać dostęp i pobierać dane.
Podkreślił, że wymóg odpłatności ma natomiast podstawowe znaczenie dla
przyjęcia, że usługa taka jest usługą chronioną w rozumieniu ustawy z dnia 5 lipca
2002 r. o ochronie niektórych usług świadczonych drogą elektroniczną opartych lub
polegających na dostępie warunkowym. Jednym bowiem z warunków jej
zastosowania jest odpłatność (art. 1 tej ustawy; por. także wyrok Sądu
Najwyższego z dnia 8 lipca 2011 r., IV CSK 665/10, niepubl.).
Sąd Apelacyjny, odwołując się do literatury, wskazał także, że indywidualne
żądanie usługobiorcy charakteryzujące świadczenie usług drogą elektroniczną nie
8
należy wiązać tak (jak czyni to powód) z indywidualizacją osoby użytkownika, tylko
z indywidualną jego decyzją czy, kiedy i w jakim miejscu z usługi tego rodzaju chce
skorzystać. Stanowisko bowiem skarżącego prowadziłoby do wniosku, że przed
jakimkolwiek skorzystaniem ze strony internetowej, jego użytkownik każdorazowo
winien co najmniej dokonać rejestracji polegającej na wskazaniu danych
osobowych, co podważa w ogóle ideę swobodnego poruszania się w sieci.
W oparciu o pogląd wyrażony w judykaturze wskazał, że usługa polegająca
na udostępnieniu użytkownikom sieci części serwera na potrzeby portalu
dyskusyjnego jest usługą hostingu, o jakiej mowa w art. 14 ustawy (por. wyrok
Sądu Najwyższego z dnia 8 lipca 2011 r., IV CSK 665/10, OSNC 2012, nr 2, poz.
27). W ślad też za poglądem wyrażonym w piśmiennictwie przyjął, że
„przechowywania o którym mowa w art. 14 dyrektywy 2000/31 nie sposób
sprowadzać wyłącznie do gromadzenia danych w pamięci komputera (serwera
usługodawcy). Skoro hosting jest jedną z usług społeczeństwa informacyjnego,
przechowywanie informacji, o którym mowa w tym przepisie może następować
również w taki sposób, że są one udostępnione w sieci komunikacyjnej, a podmiot
świadczący usługę hostingu ten dostęp ułatwia. Działania zatem pośrednika,
polegające na prowadzeniu obsługi technicznej takiej sieci, a w szczególności
udzielanie dostępu do tych danych, jest również objęte wyłączeniem przewidzianym
w art. 14 dyrektywy 2000/31/WE i art. 14 ustawy.
Mając na uwadze powyższe względy, doszedł do wniosku, że Sąd pierwszej
instancji, prawidłowo uznał, iż jedyną podstawę odpowiedzialności pozwanej za
przechowywanie na swojej stronie internetowej wpisów anonimowych internautów,
niewątpliwie naruszających godność i część powoda mógł być tylko art. 14 ustawy,
niemniej zachodziły przesłanki egzoneracyjne, zwalniające spółkę od tejże
odpowiedzialności. Na gruncie bowiem tego unormowania odpowiedzialność
usługodawcy wobec osób trzecich, których prawa zostały naruszone z tytułu
świadczenia usługi hostingu, jest wyłączona w sytuacji, w której nie posiada on
pozytywnej wiedzy na temat bezprawnego charakteru przechowywanych treści,
a gdy wiedzę taką posiądzie, w sytuacji, w której niezwłocznie uniemożliwi dostęp
do tychże treści.
9
Sąd Apelacyjny, odwołując się do ustalenia o braku wiedzy pozwanych aż do
chwili doręczenia w sprawie pozwu o treści komentarzy internautów umieszczonych
na jego stronie internetowej […] pod artykułem „A. chce odebrania immunitetu C.”,
podkreślił, że nie mógł go zmienić dowód z przeprowadzonej w postępowaniu
apelacyjnym opinii biegłego z zakresu informatyki, z której nie wynikała okoliczność
jakoby pozwana spółka ingerowała w komentarze umieszczone pod tym artykułem
dotyczącym skarżącego. Wprawdzie potwierdził on, że pozwana prowadzi
moderację przez system antyspamowy, automatycznie wyszukujący wulgaryzmy,
lecz stosowana cenzura automatyczna jest często nieskuteczna z uwagi na różną
pisownię wyrazów używanych przez internautów, a także przez swoich
zatrudnionych w tym celu 6 -7 pracowników, nie ma jednak możliwości ustalenia
jak często i kiedy pracownicy pozwanego dokonywali odczytu komentarzy
dotyczących powoda. Wskazał, że wśród 73 wpisów umieszczonych pod artykułem
dotyczącym powoda w dniach […] automat usunął 8 (k. 321). Ogółem natomiast w
dniu […] usunięto ze strony internetowej administrowanej przez pozwanego 271
komentarzy w tym jeden ręcznie, spośród 2884, jakie ukazały się tego dnia.
Nie zgodził się ze stanowiskiem powoda, że skoro w drodze moderacji
„ręcznej” usunięto jeden komentarz, to oznacza to, że pracownik ją
przeprowadzający w dniu […] musiał także zapoznać się z inkryminowanym
treściami obrażającymi powoda. Strona pozwana wykazała bowiem, że usunięty
przez moderatora wpis został umieszczony pod innym niż dotyczący powoda
artykułem i nie wiadomo jest czy był wynikiem „zgłoszenia do moderacji”
wnioskowanego przez zainteresowaną osobę trzecią, czy też rezultatem własnych
spostrzeżeń pracownika pozwanego. Sąd Apelacyjny odwołał się także do
uzupełniającego przesłuchania świadka J. K., który stwierdził, że postmoderator
widzi tylko wpisy umieszczone pod konkretnym artykułem. W razie otrzymania
zgłoszenia do moderacji ma tylko wyświetlony artykuł i konkretny zakwestionowany
wpis.
Zwrócił uwagę, że pozwana spółka administruje kilkudziesięcioma serwisami,
na których internauci mogą umieszczać komentarze, których jest kilkanaście-
kilkadziesiąt tysięcy dziennie i setki tysięcy rocznie. Są to także portale
informacyjne, jak np. newsweek, forbes, czy nieinformacyjne, jak np. komputer
10
świat, play, gdy tymczasem w firmie post moderacją zajmuje się 6-7 osób. Osoby te
nie kierują dyskusją pod artykułami, a ich moderacja ogranicza się do usuwania
zgłoszonych komentarzy.
Zauważył, że powód kwestionował te okoliczności i na rozprawie w dniu
11 października 2012 r., zgłosił wniosek o dopuszczenie dowodu z uzupełniającej
opinii biegłego informatyka celem stwierdzenia, czy 6781 komentarzy, jakie zostały
usunięte ręcznie w okresie, w jakim dostępne były obraźliwe wpisy pod artykułem
„A. chce odebrania immunitetu C.”, zostały usunięte w następstwie wniosku
zainteresowanej osoby trzeciej o dokonanie moderacji. Oddalając ten wniosek, Sąd
Apelacyjny podniósł, że nawet gdyby okazało się, że usuwanie wpisów internautów,
dokonywane jest nie tylko w wyniku „zgłoszenia do moderacji”, to i tak zakres
filtrowania treści pojawiających się na stronach internetowych pozwanej spółki nie
był na tyle znaczący, aby uprawniał do wnioskowania, że moderatorzy zatrudnieni
przez pozwaną mogli zapoznać się z treścią wpisów dotyczących powoda.
Wniosek ten wywiódł z danych przytoczonych przez biegłego tj., że na
766 010 komentarzy, jakie ukazały się jedynie na stronie internetowej […] w okresie
od dnia […] do dnia […] ,246 812 zostało ocenzurowanych przez automat, a z
pozostałych 519 198 „tylko”, a nie „aż” jak podnosił powód - 6781 ręcznie, czyli
1,3 %. Jego zdaniem, oczywistym jest, że ocenzurowanie ręczne części wpisów
nastąpiło w wyniku zgłoszenia wniosków o moderację, czy to za pomocą
specjalnego przycisku umieszczonego na tej stronie internetowej, poczty e-
mailowej, poczty tradycyjnej, czy telefonu, co dodatkowo miało potwierdzać, że
ingerencja moderatorów z własnej inicjatywy, jeżeli w ogóle miała miejsce, to
przybierała jeszcze mniejszy zakres niż 1,3 %. Z tego wywodu wywiódł wniosek że
nie można mówić o jakimkolwiek stałym, bieżącym filtrowaniu wpisów przez
moderatorów.
Nie podzielił też stanowiska powoda, że wpisy dokonane pod spornym
artykułem powinny się były znaleźć w kręgu zainteresowań moderatorów pozwanej
z uwagi na atrakcyjną tematykę artykułu, dotycząca „bieżącej polityki”. W tej materii
zwrócił uwagę, że strona pozwana wykazała, że treść wpisów pod artykułem
dotyczącym powoda nie miała charakteru wyjątkowego, skoro np. pod artykułem
11
opublikowanym 5 dni wcześniej, dotyczącym X. ukazało się wpisów dwa razy
więcej. Poza tym komentarze dotyczące powoda aczkolwiek wyjątkowo obraźliwe w
swojej treści, pod względem graficznym nie nosiły jednak jakichkolwiek cech
wyjątkowości, o czym można się było przekonać porównując je z innymi wpisami
internautów.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego, na gruncie dokonanych ustaleń, brak
usunięcia wpisów o treści obraźliwej dla powoda nie można było rozpatrywać w
kategorii należytej staranności. Ogrom komentarzy umieszczonych na serwisach
administrowanych przez pozwaną nie dawał podstaw do wyciągnięcia wniosku, że
postmoderatorzy byli w stanie zapoznać się z każdym z nich, w tym z tymi
dotyczącymi powoda i że te ostatnie świadomie nie zostały przez nich usunięte.
Wymagałoby to zatrudnienia „armii” moderatorów, gdy tymczasem pozwana
zatrudniała ich 6-7, których dodatkowo obciąża zakres innych obowiązków, a zatem
nie byli oni w stanie filtrować wpisów internautów na znaczną skalę.
Podkreślił, że zgodnie z art. 15 ustawy, podmiot, który świadczy usługi
przewidziane w art. 12-14 ustawy nie jest zobowiązany do sprawdzania
przekazywanych, przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych
o których mowa w tych przepisach. Nie jest zatem obowiązany, wbrew stanowisku
powoda, do kontroli treści wypowiedzi umieszczonych przez internautów na forum
dyskusyjnym (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 lipca 2011 r., IV CSK 665/10;
por. także wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 18 stycznia 2011 r.,
I ACa 544/10, LEX nr 736495), który przypisał pozwanym odpowiedzialność nie za
niedochowanie należytej staranności w sprawowaniu kontroli wpisów, tylko za brak
usunięcia wpisów bez zbędnej zwłoki).
Podniósł, że polski ustawodawca dokonując implementacji do porządku
krajowego dyrektywy o handlu elektronicznym, nie skorzystał z możliwości, jakie
w tym zakresie stwarzały postanowienia pkt 46-48 Preambuły oraz art. 15 ust. 2
dyrektywy o handlu elektronicznym, tj. nie nałożył na dostawców usług
świadczonych drogą elektroniczną obowiązku zachowania jakiejkolwiek staranności,
który w szczególności miałby polegać na stosowaniu mechanizmów kontroli
i filtrowania przechowywanych informacji. W rezultacie wyraził pogląd, że
12
wyłączenie odpowiedzialności na zasadach określonych w art. 12-14 ustawy nie
jest zależne od zachowania aktów szczególnej staranności ze strony
usługodawców w szczególności polegających na kontrolowaniu przekazywanych,
przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych, których dotyczy
wyłączenie. Usługi świadczące przez te podmioty obejmują najczęściej tak wielkie
ilości przekazywanych treści, że ich kontrola i analiza pod katem zgodności
z prawem byłaby bardzo utrudniona. W obrębie żadnej z usług nie ma obowiązku
sprawdzania zawartości informacji, ani aktywnego doszukiwania się w pewnych
faktach lub okolicznościach wskazówek, które mogłyby świadczyć o naruszeniu
prawa.
Według oceny Sądu Apelacyjnego, nie sposób także przyjąć, że pozwana
w drodze regulaminu korzystania z serwisu internetowego […] oraz przez fakt
zatrudnienia postmoderatorów przyjęła na siebie odpowiedzialność za treść
zamieszczanych na forum dyskusyjnym komentarzy. Z regulaminu bowiem wynika,
że to użytkownik, autor informacji czy opinii publikuje je na własną
odpowiedzialność, natomiast, administrator portalu nie ponosi jakiejkolwiek
odpowiedzialności (§ 3), z kolei z dalszych jego postanowień, że administrator ma
jedynie prawo a nie obowiązek usuwania z tego forum, wypowiedzi sprzecznych
z przedstawionymi wymaganiami tego aktu w ramach dokonywanej dopiero ex post
kontroli.
Wyraził zapatrywanie, że powód nietrafnie powołał się na pogląd wyrażony
w literaturze, że „wyłączenie odpowiedzialności nie obejmuje sytuacji, gdy
usługodawca posiada uprawnienia kontrolne w stosunku do usługobiorcy, który
zamiesza bezprawne informacje”. Chodzi tu bowiem o przejęcie kontroli nad
czynnościami dostawcy danych, nie zaś kontrolę samych informacji (art. 14 ust. 4
ustawy).
Sąd Apelacyjny zwrócił też uwagę na to, że powód pomimo zapoznania się
z obraźliwymi na jego temat wpisami na portalu internetowym pozwanej niedługo
po ich opublikowaniu, nie skorzystał z funkcji zgłoszenia ich do moderowania, która
uruchamia kontrolę „ręczną” dokonywanych wpisów, umożliwiającą ich usunięcie.
Stwierdził w związku z tym, że ta niezrozumiała postawa skarżącego spowodowała
13
„długotrwałość naruszania dóbr osobistych”. Z tego także względu uznał zgłoszone
przez powoda roszczenie o nakazanie pozwanej przeproszenia za tolerowanie
opublikowania obraźliwych komentarzy na jego temat za nie zasługujące na
uwzględnienie.
Nie podzielił też zarzutu niezastosowania w sprawie art. 422 k.c. tj. przyjęcia
odpowiedzialności pozwanej na zasadzie pomocnictwa w naruszeniu dóbr
osobistych powoda. Stwierdził bowiem, że nie sposób w okolicznościach sprawy
uznać jakoby pozwana spółka godziła się na zamieszczenie oraz długotrwałe
utrzymywanie na swojej stronie internetowej komentarzy internautów godzących
w dobra osobiste powoda. Pozwana nie godziła się na umieszczenie na swojej
stronie internetowej jakichkolwiek bezprawnych treści co przesądzają powołane
postanowienia regulaminu. Podkreślił, że pomocnik jest odpowiedzialny za szkodę
tylko o tyle, o ile działaniem swym polegającym na udzieleniu sprawcy pomocy
szkodę tę wyrządził. Musi więc istnieć normalny związek przyczynowy między
działaniem pomocnika a powstałą szkodą, którego w sprawie brak. Związek ten
zachodzi wtedy, gdy rola pomocnika skierowana jest na dokonanie czynu
niedozwolonego (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 sierpnia 1975 r.,
II CR 404/75, LEX nr 7740).
Powód w skardze kasacyjnej opartej na obydwu podstawach zarzucił
naruszenie prawa materialnego, a to art. 1,2 ust. 4, 4 ust. 7 oraz 14 ustawy, art. 6
k.c. pkt 45,47 i 48 preambuły do dyrektywy Unii Europejskiej o handlu
elektronicznym, która została implementowana do polskiego porządku prawnego
ustawą z dnia 18 lipca 20002 r. oświadczeniu usług drogą elektroniczną, art. 422
k.c., art. 7 ust 2 pkt 2 i 4 w zw. z art. 15 ust 2 pkt 1 w zw. z art. 25 ust. 4 i art. 37
w zw. z art. 38 ust. 1 ustawy z 26 stycznia 1984 r. Prawo Prasowe (Dz. U. Nr 5, poz.
24 ze zm.) oraz art. 23 i 24 k.c. oraz na naruszeniu prawa procesowego mającym
wpływ na wynik sprawy, tj. art. 3, 210 i 217 k.p.c.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Istotna dla rozstrzygnięcia sprawy okoliczność, czy pozwana przed
doręczeniem jej pozwu w rozpoznawanej sprawie miała wiedzę na temat
obraźliwych i wulgarnych treści komentarzy dotyczących powoda umieszczonych
14
przez internautów na administrowanej przez nią stronie internetowej […] pod
artykułem „A. chce odebrania immunitetu C.” była sporna także w postępowaniu
apelacyjnym. Sąd Apelacyjny dla jej ustalenia dopuścił na wniosek powoda dowód
z opinii biegłego z zakresu informatyki, który zmierzał do ustalenia, że pozwany
ingerował w komentarze umieszone pod artykułem na długo przez otrzymaniem
pozwu (k. 305). Skoro więc uwzględnił ten wniosek, to po pierwsze uznał, że
istnieje podstawa do przeprowadzenia uzupełniającego postępowania dowodowego
przed sądem drugiej instancji, a po wtóre że istnieje potrzeba w sprawie
dowodzenia faktów pośrednich. Stwierdził jednak, że z opinii tej nie wynikała
okoliczność jakoby pozwana spółka ingerowała w komentarze umieszczone pod
tym artykułem dotyczącym skarżącego.
Biegły jednak potwierdził, że pozwana prowadzi moderację przez system
antyspamowy, automatycznie wyszukujący wulgaryzmy i przez swoich w tym celu
zatrudnionych 6-7 pracowników (postmoderatorów); nie ma jednak możliwości
ustalenia jak często i kiedy pracownicy pozwanego dokonywali odczytu komentarzy
dotyczących powoda. Nie wypowiedział się jednak, czy w ogóle dokonywali takiego
odczytu. Nie wyjaśnił także przekonywująco dlaczego działanie kontrolnego
systemu automatycznego nie wychwyciło także dalszych ewidentnych
wulgaryzmów obrażających powoda i to tych, które zostały umieszone w świetle
dokonanych ustaleń, które wiążą Sąd Najwyższy, w polskiej poprawnej pisowni.
Wskazał, że spośród 73 wpisów umieszczonych pod artykułem dotyczącym
powoda w dniach […] automat usunął 8 (k. 321). Ogółem natomiast w dniu […]
usunięto ze strony internetowej administrowanej przez pozwanego 271 komentarzy,
w tym jeden ręcznie, spośród 2884, jakie ukazały się tego dnia (k 369).
Wprawdzie Sąd Apelacyjny nie zgodził się ze stanowiskiem powoda, że
skoro w drodze moderacji „ręcznej” usunięto jeden komentarz, to oznacza to, że
pracownik ją przeprowadzający w dniu 17 sierpnia 2010 r. musiał także zapoznać
się z inkryminowanymi treściami obrażającymi powoda i wskazał, że strona
pozwana wykazała że usunięty przez moderatora wpis został umieszczony pod
innym niż dotyczący powoda artykułem. Nie wiadomo też było, czy był on wynikiem
„zgłoszenia do moderacji” dokonanego przez zainteresowaną osobę, czy też
15
rezultatem własnych spostrzeżeń pracownika pozwanego, niemniej na tym etapie
procesu nadal pozostawał do ustalenia wskazany na wstępie rozważań sporny fakt.
Powód bowiem podniósł, że postmoderatorzy pozwanej, umieszczając
krótkie artykuły na portalu […] ,kierują dyskusją internautów, a ich moderacja nie
ogranicza się do usuwania obraźliwych komentarzy i na rozprawie w dniu 11
października 2012 r., zgłosił wniosek o dopuszczenie dowodu z uzupełniającej
opinii biegłego informatyka na ich wykazanie, w tym celem stwierdzenia, czy 6781
komentarzy jakie zostały usunięte ręcznie w okresie, w jakim dostępne były
obraźliwe wpisy na portalu zostały usunięte w wyniku zgłoszenia w jakiejkolwiek
formie żądania o moderację. Wprawdzie oddalając ten wniosek dowodowy, Sąd
Apelacyjny podniósł, że nawet gdyby okazało się, że usuwanie wpisów internautów,
dokonywane jest nie tylko w wyniku „zgłoszenia do moderacji”, to i tak zakres
filtrowania treści pojawiających się na stronach internetowych pozwanej spółki nie
był na tyle znaczący, aby uprawniał do wnioskowania, że moderatorzy zatrudnieni
przez pozwaną mogli zapoznać się z treścią wpisów dotyczących powoda,
niemniej argument ten nie jest trafny i nieprzeprowadzenie do końca dowodu z
opinii biegłego informatyka na tezy wynikające z postanowienia dowodowego z dnia
27 kwietnia 2012 r. nastąpiło z naruszeniem art. 217 § 2 k.p.c., mającym w sprawie
zastosowanie w brzmieniu poprzednio obowiązującym.
Sąd narusza bowiem to unormowanie, gdy pomija środek dowodowy na
wykazanie prawdziwości spornego nadal faktu istotnego dla rozstrzygnięcia
sprawy. Przez wyjaśnienie spornych okoliczności należy rozumieć taki stan rzeczy,
w którym albo nastąpiło uzgodnienie między stronami spornych dotychczas
okoliczności, albo też zostały one wyjaśnione na korzyść strony zgłaszającej
dowody. Niedopuszczalne jest pominięcie przedstawionych środków dowodowych
ze względu na „wyjaśnienie sprawy”, jeżeli ocena dotychczasowych dowodów
prowadzi, w przekonaniu sądu, do wniosków niekorzystnych dla strony powołującej
dalsze dowody. Oznaczałoby to bowiem pozbawienie jednej ze stron możności
udowodnienia jej twierdzeń. (por. np. wyr. SN z 26.9.1966 r., OSNCP 1967, Nr 2,
poz. 39 i z 30.5.2007 r., IV CSK 41/07, LEX Nr 346211).
16
Gdyby zostało ustalone, że np. którykolwiek z postmoderatorów pozwanej
w istotnym okresie na portalu […] zawarł krótki artykuł nawet pod lub nad takim
obrażającym powoda komentarzem, bądź chociażby jeden z takich wpisów
w okresie od […] do […] został usunięty ręcznie to mógłby to być fakt istotny dla
rozstrzygnięcia sprawy. Sąd Apelacyjny bowiem dopuszczając dowód z opinii
biegłego na wskazane we wniosku dowodowym z dnia 23 kwietnia 2012 r.
okoliczności trafnie założył, że rodzaj sprawy jest tego rodzaju, iż wcześniejsza
wiedza pozwanej o obrażających powoda wpisach internautów mogła zostać
ustalona na skutek wnioskowania wyprowadzonego z innych ustalonych faktów, np.
wchodzenia na tę stronę przez moderatorów w terminach w jakich pojawiały się
wpisy, „uniemożliwienia ręcznego” dostępu do niektórych obraźliwych powoda
komentarzy itp. Wpisy te powinny być dostępne dla biegłego, gdyż w świetle
uregulowania zawartego art. 14 ust. 1 ustawy pozwana nie powinna ich usuwać
tylko uniemożliwić do nich dostęp. Domniemanie faktyczne jest bowiem także
sposobem do uznania za ustalone faktów mających istotne znaczenie dla
rozstrzygnięcia sprawy, jeżeli taki wniosek można wyprowadzić z innych ustalonych
faktów (art. 231 k.p.c.).
Z wykładni językowej art. 14 ust 1 ustawy wynika, że nie ponosi
odpowiedzialności „ten, kto udostępniając zasoby systemu teleinformatycznego (…)
nie wie o bezprawnym charakterze danych (...), a w razie otrzymania urzędowego
zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze
danych niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych”. Oznacza to, że
uzyskanie wiedzy usługodawcy o bezprawnym charakterze danych wyłącza od tej
chwili brak jego odpowiedzialności na gruncie tego unormowania za dalsze
udostępnianie tych wpisów, bez względu na to, co jest źródłem jego tej wiedzy, tj.
czy żądanie osoby dotkniętej takim bezprawnym wpisem, czy też uzyskanie tej
wiedzy przez administratora portalu samoistnie np. na skutek działania moderatora
lub nawet w inny sposób.
Nieprzekonywujący jest argument, że ogrom komentarzy umieszczonych na
serwisach administrowanych przez pozwaną wykluczał aby moderatorzy pozwanej
byli w stanie zapoznać się z tymi dotyczącymi powoda i że to wymagałoby
zatrudnienia „armii” moderatorów. Sytuacja bowiem obywateli obrażanych
17
i zniesławionych takimi anonimowymi wpisami, a więc wyłączającymi
odpowiedzialność ich bezpośrednich sprawców jest bez porównania z tego punku
widzenia gorsza. Taki pokrzywdzony nie ma żadnego obowiązku nawet posiadać
Internetu, „czytać” portali internetowych, czy poświęcać swój czas na sprawdzanie,
czy na serwisach nie jest obrażany zniesławiany, bądź podważany jest jego
autorytet. Osoba więc niekorzystająca z Internetu może nawet nigdy nie dowiedzieć
się o dotyczących jej bezprawnych anonimowych wpisach, które bezpowrotnie
podważą jej autorytet. Internet to medium, które z założenia ma być przyjazne
społeczeństwu informatycznemu, a zatem powinny istnieć skuteczne mechanizmy
prawne, które będą zapobiegać wykorzystywaniu go dla działań naruszających
godność oraz cześć obywateli i to bez żadnych skutków prawnych dla sprawców.
Z tych względów można przyjąć założenie, że administrator serwisu, który
wprowadził automatyczny system uniemożliwienia dostępu do wpisów
zawierających wulgaryzmy, posiadł wiedzę o bezprawnych wpisach je
zawierających wyrażonych w języku polskim objętych tym systemem. Biegły zatem
powinien wypowiedzieć się, czy i które z ustalonych wulgaryzmów, wyrażonych
w poprawnej polszczyźnie powinien był „wychwycić automatyczny moderator” gdy
były nim objęte. Fakt domniemany w tym wypadku wiedza o nich pozwanej nie
wymaga dowodzenia, natomiast dowodzenia powoda wymagało tylko wystąpienie
na portalu […] pod artykułem dotyczącym powoda wpisów zawierających te
wulgaryzmy, a takie wynikają z dokonanych ustaleń (por. wyrok Sądu Najwyższego
z dnia 17 października 2000 r., I CKN 1196/98, LEX nr 50829).
Mając na względzie drastyczność naruszeń czci powoda, ustalonymi
anonimowymi wpisami internautów i podniesioną w skardze nierówność pozycji
dowodowej stron, można by też brać pod uwagę wnioskowanie, że pozwana
posiadała wiedzę o bezprawnych wpisach, gdyby po przeprowadzeniu dowodu
z uzupełniającej opinii biegłego informatyka okazało się, że któryś z zatrudnionych
przez pozwaną postmoderatorów zamieścił, np. artykuł na tym portalu pomiędzy
takimi obrażającymi powoda anonimowanymi wpisami, albo w istotnym dla oceny
prawnej sprawy okresie „ręcznie” usuwał tego rodzaju wpis, a tym bardziej kierował
dyskusją na przedmiotowym portalu. W takim wypadku wymagałaby rozważenia
kwestia, czy już od takiej daty nie można przyjąć, w świetle okoliczności sprawy,
18
posiadania przez pozwaną wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze
danych.
Domniemania faktyczne upraszczają przeprowadzenie dowodu, choć nie
spełniają wymagań systemowego i całościowego sprawdzenia twierdzeń. Przyjmuje
się bowiem, że dalsze sprawdzenie poprawności wniosku nie doprowadzi do
stwierdzenia, że był fałszywy (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 września
2005 r., I CK 114/05, LEX nr 18700). Należy też pamiętać, że przy konstruowaniu
domniemania faktycznego, obok zasad logiki istotną rolę odgrywają zasady
doświadczenia, gdyż domniemanie faktyczne nie powinno być sprzeczne z tymi
zasadami (por. wyrok Sadu Najwyższego z dnia 22 stycznia 1998 r., II UKN 465/97,
OSNP 1999, nr 1, poz. 24). Trzeba też zauważyć, że domniemanie faktyczne
będące rozumowaniem sędziego opartym na wiedzy i doświadczeniu może być
wzruszone przez wykazanie nieprawidłowości tego wnioskowania, która może
polegać na tym, że fakt przyjęty przez sąd za podstawę wnioskowania o innym
fakcie nie został ustalony, albo też na tym, że fakty stanowiące podstawę
domniemania faktycznego nie uzasadniają, w świetle wiedzy i doświadczenia
życiowego, wyprowadzonego z niej wniosku (por. np. wyroki Sądu Najwyższego
z dnia 16 kwietnia 1986 r., I CR 34/86, OSP 1987, nr 5, poz. 125 i z dnia 30 marca
2000 r., III CKN 811/98, LEX nr 51364).
Należy odnieść się także do stanowiska pozwanej spółki, że powód nie mógł
podnieść skutecznie omówionego zarzutu procesowego, ze względu na to, że
pełnomocnik powoda na rozprawie apelacyjnej w dniu 11 października 2012 r.
po oddaleniu jego wniosku o przeprowadzenie dowodu z uzupełniającej opinii
biegłego nie zgłosił zastrzeżenia do protokołu rozprawy na podstawie art. 162 k.p.c.
Zapatrywanie to nie jest trafne. Powód w piśmie przygotowawczym z dnia
23 kwietnia 2012 r., zgłaszając wniosek dowodowy o przeprowadzenie dowodu
z opinii biegłego informatyka, wskazał pięć tez dowodowych w zakresie których
mieściły się wszystkie okoliczności wyświetlane na rozprawie w dniu
11 października 2012 r., jak również te, które do wyjaśnienia pozostawały nadal.
Przykładowo teza czwarta, była sformułowana w następujący sposób: „…jaka
liczba komentarzy i o jakiej treści, które zostały dodane przez internautów na
19
stronie internetowej […] w dniu 17 sierpnia 2010 r. została następnie usunięta w
ramach moderacji prowadzonej przez pozwaną, w tym jaka część nich została
usunięta „ręcznie” przez pracowników pozwanej…”. Na rozprawie apelacyjnej w
dniu 27 kwietnia 2012 r. dowód z opinii biegłego został dopuszczony na wszystkie
te okoliczności podniesione w tezach dowodowych powoda zawartych w piśmie z
dnia 23 kwietnia 2012 r.
W tym stanie rzeczy oddalenie wniosku o dopuszczenie dowodu
z dodatkowej opinii biegłego na rozprawie z dnia 11 października 2012 r. nie miało
znaczenia prawnego, gdyż obowiązek uzupełnienia przez biegłego ekspertyzy
wynikał już z postanowienia dowodowego z dnia 27 kwietnia 2012 r. Nie wchodziło
bowiem w tym wypadku o prowadzenie dowodu, który nie został dopuszczony, czy
też na okoliczności, które nie były objęte tezami dowodowymi tego orzeczenia. Już
bowiem na podstawie postanowienia dowodowego z dnia 27 kwietnia 2012 r, biegły
powinien był wyświetlić okoliczności wskazywane przez powoda na rozprawie
w dniu 11 października 2012 r. Poza tym podkreślić należy, że treść postanowienia
dowodowego z 11 października 2012 r. nie nawiązywała do postanowienia
o dopuszczeniu dowodu z opinii biegłego z dnia 27 kwietnia 2012 r., a zatem nie
ograniczyła jego zakresu. Artykuł 162 k.p.c. nie może być wykładany w sposób
rozszerzający, a nadto można zauważyć, że w literaturze nawet podniesiono, że nie
stosuje się go w wypadku błędnych postanowień dowodowych. Kwestia ta jednak
nie wymagała w sprawie rozważenia, gdyż Sąd Apelacyjny przeoczył, iż nadal
sporne istotne okoliczności wymagały dowodzenia na podstawie postanowienia
z dnia 27 kwietnia 2012 r.
Skoro wskazane względy przesądzały zasadność podstawy naruszenia
prawa procesowego, to Sąd Najwyższy był zwolniony od dokonywania rozważań
dotyczących podstawy naruszenia prawa materialnego. Skuteczne bowiem ich
zgłoszenie wchodzi w rachubę wtedy, gdy ustalony stan faktyczny, nie budzi
zastrzeżeń (por. np. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 26 marca 1997 r., II CKN
60/97, OSNC 1997, nr 9, poz. 128).
W literaturze podniesiono, że bezpłatne udostępnienie możliwości
korzystania z Internetu jest usługą, która powinna być oceniana na podstawie art.
20
12 ustawy, czyli jako świadczenie dostępu do sieci. Z kolei art. 14 ustawy dotyczyć
ma wyłączenia odpowiedzialności usługodawcy za hosting, przez który należy
rozumieć przechowywanie jak i udostępnianie danych internetowych. Pozwana
prowadziła portal internetowy polegający na umożliwieniu jego użytkownikom
dokonywania anonimowej publikacji opinii (komentarzy) na temat opublikowanego
na stronie internetowej […] artykułu dotyczącego powoda. W świetle więc
przedstawionych w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku zapatrywań, wyrażanych
w powołanej literaturze i judykaturze, w razie wypełnienia przesłanek zawartych
w art. 14 ustawy pozwana nie ponosiłaby odpowiedzialności za naruszenie dóbr
osobistych powoda w związku ze świadczoną przez spółkę usługą internetową
zakwalifikowaną przez Sądy meriti jako hosting, aż do chwili uzyskania wiarygodnej
wiadomości o bezprawnym charakterze danych.
Jednak w wyroku z dnia 10 października 2013 r., (nr 64569/09)
w sprawie Delfi AS przeciwko Estonii Europejski Trybunał Praw Człowieka
orzekł, że dopuszczalne jest przypisanie odpowiedzialności portalowi
informacyjnemu za pojawienie się obraźliwych wpisów pod tekstem
umieszonym w Internecie. Przyjął więc, że pomimo dyrektywy o handlu
elektronicznym mogą istnieć w krajowym porządku prawnym rozwiązania
szczególne ograniczające wolność wypowiedzi, gdy wpisy internautów
są obraźliwe i nienawistne, a administrator portalu nie zapobiegł
ich upublicznienia, czerpał z tego korzyści, a także zapewnił anonimowość ich
autorom.
Na marginesie można zauważyć, że Estonia transponowała do porządku
krajowego dyrektywę o handlu elektronicznym na podobnych zasadach jak Polska.
Pomimo tego Trybunał uznał, że stosunek estońskiej ustawy implementującej
Dyrektywę Parlamentu Europejskiego 2000/31/WE do innych unormowań prawnych
prawa wewnętrznego jest problemem interpretacyjnym prawa krajowego, a zatem
leżał w gestii sądów estońskich, a nie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Wykładnia ta wymaga ponownego rozważenia wyłączeń zawartych w art. 12-15
ustawy w stosunku do Prawa prasowego.
21
Ze wskazanych względów Sąd Najwyższy na podstawie art. 39815
§ 1 k.p.c.
orzekł jak w sentencji.