Sygn. akt III KK 176/14
POSTANOWIENIE
Dnia 8 lipca 2014 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Przemysław Kalinowski
na posiedzeniu w trybie art. 535 § 3 k.p.k.
po rozpoznaniu w Izbie Karnej w dniu 8 lipca 2014 r.,
sprawy D. S.
skazanego z art. 177 § 1 k.k. w zb. z art. 177 § 2 k.k. i in.
z powodu kasacji wniesionej przez obrońcę skazanego
od wyroku Sądu Okręgowego w O.
z dnia 14 listopada 2013 r.,
zmieniającego wyrok Sądu Rejonowego w S.
z dnia 18 kwietnia 2013 r.
p o s t a n o w i ł
1. oddalić kasację jako oczywiście bezzasadną,
2. obciążyć skazanego kosztami sądowymi postępowania
kasacyjnego.
UZASADNIENIE
Kasacja wniesiona przez obrońcę skazanego D. S. okazała się bezzasadna
w stopniu oczywistym, tj. takim, który przemawiał za jej oddaleniem w trybie
przewidzianym w art. 535 § 3 k.p.k. Stosownie do dyspozycji art. 523 § 1 k.p.k.,
zasadność kasacji jest oceniana z punktu widzenia skutecznego wykazania
wystąpienia okoliczności wymienionych w art. 439 § 1 k.p.k. albo naruszenia prawa
i to o charakterze rażącym oraz przedstawienia przekonujących argumentów, że to
2
uchybienie wywarło istotny wpływ na treść wyroku. Oba te warunki, tj. rażące
naruszenie prawa i istotny wpływ na treść wyroku, muszą wystąpić łącznie, a brak
jednego z nich determinuje uznanie kasacji za całkowicie bezzasadną.
Trzeba też zaakcentować, że o ile bezwzględne przyczyny odwoławcze
odnoszą się do całego postępowania sądowego, o tyle rażące naruszenia prawa –
jako podstawa kasacji – muszą być ściśle powiązane z postępowaniem
odwoławczym. Jak już wielokrotnie podkreślano, w orzecznictwie Sądu
Najwyższego od lat utrwalone jest stanowisko, odwołujące się zresztą do wyraźnej
woli ustawodawcy, zgodnie z którym postępowanie kasacyjne ani nie stanowi
trzeciej instancji ani nie oznacza ponownego rozpoznania sprawy zakończonej już
przecież prawomocnym wyrokiem. Kasacja jest bowiem nadzwyczajnym środkiem
zaskarżenia mającym na celu zbadanie zarzutów skierowanych pod adresem sądu
odwoławczego, sprowadzających się do zakwestionowania sposobu jego
postępowania i zakresu przeprowadzonej przez niego kontroli instancyjnej.
Zarazem, zakres kontroli kasacyjnej – poza okolicznościami uwzględnianymi z
urzędu – jest wyznaczony przez granice zarzutów sformułowanych w
nadzwyczajnym środku zaskarżenia.
Już odniesienie tych generalnych uwag do treści kasacji wniesionej w
sprawie D. S. pozwala stwierdzić, że zarzuty w niej sformułowane są w istocie
jedynie swoistą transformacją zarzutów, które były stawiane w zwykłym środku
odwoławczym. Istotne przy tym jest to, że odnoszą się one do konkretnych kwestii
związanych z ustaleniami faktycznymi poczynionymi przez Sąd I instancji w tej
sprawie, bądź do oceny wiarygodności poszczególnych źródeł dowodowych oraz
wartości informacji pochodzących z tych źródeł. Na potrzeby postępowania
kasacyjnego kwestie te zostały przedstawione jako okoliczności, które nie zostały
rozważone przez sąd odwoławczy lub nie odniesiono się do nich w sposób
wystarczająco – zdaniem autora kasacji – szczegółowy. Wywody te obarczone są
jednak zupełnie zasadniczymi wadami, które musiały doprowadzić do ich całkowitej
dyskwalifikacji jako, że albo dotyczą kwestii, które w realiach tej sprawy nie mają
nie tylko istotnego, ale wręcz jakiegokolwiek znaczenia albo sprowadzają się do
dalszego forsowania własnej wersji wybranych okoliczności faktycznych.
3
Do pierwszej grupy należało zaliczyć kwestie związane z rzekomymi
potencjalnymi możliwościami dowodowymi śladów osmologicznych i biologicznych
z siedzenia kierowcy oraz koła kierownicy, których wartość w zakresie dokonywania
stanowczych ustaleń, tak naprawdę wykluczała już jednak sama relacja skazanego,
opisująca sposób jego usytuowania w pojeździe, a także wskazująca miejsca, z
którymi miał kontakt po wypadku. Niezależnie zatem od tego, czy takie ślady z
przedmiotów o jakich mowa w kasacji byłyby zebrane i zabezpieczone, czy też nie,
ich badanie niczego w rzeczywistości nie było w stanie przesądzić.
Podobnie, bez znaczenia pozostają zeznania św. A. K. na temat zwyczajów
jednego z pokrzywdzonych, w sytuacji, gdy to nie zwyczaje, lecz konkretne
okoliczności ujawnione na miejscu zdarzenia, stały się podstawą ustaleń
faktycznych w tej sprawie.
Także eksponowanie zagadnienia prawidłowości odniesienia się do
możliwości ustalenia obecnego miejsca pobytu św. T. P. całkowicie pomija dość
istotny szczegół, jakim był brak ujawnienia przez tego świadka wiedzy na temat
przebiegu samego zdarzenia, co zresztą – w kontekście wywodów apelacji – było
przedmiotem uwagi sądu odwoławczego. Natomiast jest również oczywiste, że
wiedza świadka dotycząca okoliczności spożywania alkoholu przez uczestników
późniejszego wypadku, nie prowadzi w istotnym stopniu do zakwestionowania
ustaleń w przedmiocie identyfikacji kierującego samochodem m-ki Matiz.
Wbrew twierdzeniom skarżącego, sąd odwoławczy nie pozostawił też bez
odpowiedzi kwestii przeprowadzenia dowodu z przesłuchania lekarza, który miał
udzielać pierwszej pomocy ofiarom wypadku. Trafnie podniesiono bowiem, że nie
zostało wykazane, iż istnieją możliwości zidentyfikowania tej osoby i jej
przesłuchania. Tego argumentu skarżący nie zanegował także obecnie w kasacji.
Podkreślić przy tym trzeba, że na gruncie nadzwyczajnego środka zaskarżenia nie
do przyjęcia jest formułowanie jako zarzutu tezy o braku przeprowadzenia dowodu
przez sąd meriti, gdy jednocześnie sam autor kasacji nie potrafi określić ani źródła
dowodowego ani wskazać możliwości jego identyfikacji na jakimkolwiek etapie
postępowania. Nie przywołano też żadnego argumentu mającego uzasadnić tezę,
że przesłuchanie wszystkich policjantów, który stopniowo przybywali na miejsce
wypadku, dostarczy innych informacji na temat jego przebiegu, ponad to co
4
wynikało z zabezpieczonych śladów materialnych oraz analizy relacji osób
obecnych tam już wcześniej i podejmujących działania ratownicze. Czasem i
miejscem właściwym do składania wniosków tym zakresie jest rozprawa przed
sądem I instancji.
Z kolei, fakt zaklinowania ciała T. K. w pojeździe, nie jest okolicznością, która
wymagała potwierdzenia zeznaniami św. P. K., skoro fakt ten został ustalony i
znajdował się w polu widzenia zarówno kolejnych zespołów biegłych, jak i sądów.
Natomiast, przy ocenie znaczenia braku podpisu skazanego na protokole
pobrania krwi od niego, nie można tracić z pola widzenia informacji zawartej w
dokumentacji medycznej o doznanych przez niego obrażeniach, a zwłaszcza o
złamaniu kości obu rąk. Trudno bowiem w takich warunkach oczekiwać złożenia
podpisu, choć oczywiście odpowiednia adnotacja o przyczynach takiej sytuacji,
powinna zostać zamieszczona w treści tego dokumentu. Wywód na temat
konieczności sprawdzania przez Sąd Okręgowy możliwości złożenia podpisu przez
osobę z połamanymi rękami, zamieszczony w kasacji sporządzonej przez podmiot
zawodowy, brzmi mało poważnie. Nie zostało przy tym nawet uprawdopodobnione,
aby brak podpisu na protokole w jakikolwiek sposób przełożył się na wynik badania
krwi skazanego na zawartość alkoholu, czy też na wiarygodność tego dowodu.
Tymczasem, tylko wtedy podniesiona okoliczność byłaby relewantna dla
poczynionych ustaleń dotyczących stanu trzeźwości skazanego.
Podsumowując, stwierdzić należy, że wszystkie te zarzuty, podobnie, jak i
pozostałe kwestie podniesione w kasacji obrońcy skazanego D. S., tj. dotyczące
oceny relacji św. V. T. oraz zagadnienia prędkości pojazdu, którym poruszał się
skazany, niezależnie od tego, że nie mają takiego znaczenia, jakie starał się nadać
im skarżący, to stanowią kontynuację dotychczasowej linii obrony i opierają się na
własnej interpretacji fragmentów dowodów, które mają wspierać wersję skazanego.
Przy zachowaniu pozorów przestrzegania wymagań sformułowanych przez
ustawodawcę w odniesieniu do nadzwyczajnego środka zaskarżenia, nakierowane
są w istocie rzeczy na kontestowanie ustaleń faktycznych będących oparciem dla
rozstrzygnięcia sądu I instancji i eksponowanie okoliczności, które nie stały się
podstawą tychże ustaleń – z przyczyn szeroko wskazanych w części motywacyjnej
tego orzeczenia.
5
Skuteczność tak skonstruowanego zarzutu w postępowaniu kasacyjnym jest jednak
nad wyraz znikoma, jako że niemal cała argumentacja jest polemiką z treścią i
oceną dowodów przeprowadzonych w sądzie I instancji. Natomiast, w niniejszej
sprawie sąd odwoławczy nie prowadził ponownej analizy materiału dowodowego i
nie dokonywał na nowo jego oceny. Kontrolując zaś w sądzie II instancji ustalenia
faktyczne poczynione w tej sprawie przez Sąd Rejonowy nie znaleziono przesłanek
do ich zakwestionowania. W nad wyraz obszernych i wnikliwych rozważaniach sąd
odwoławczy ustosunkował się do tych wszystkich zagadnień podniesionych w
apelacji, które w istotnym stopniu miały znaczenie dla ustalenia, że w chwili
wypadku, to skazany D. S. kierował pojazdem m-ki Matiz.
Stanowisko to należało podzielić również obecnie albowiem okoliczności
powołane w kasacji nie dostarczyły argumentów wspierających tezę autora
nadzwyczajnego środka zaskarżenia o istnieniu w tej sprawie niewyjaśnionych
wątpliwości. Z treści przywołanych dowodów nie wynika bowiem wcale aby można
było w sposób dający się skutecznie uzasadnić, podważyć tezę sformułowaną w
wyroku, iż sprawcą zdarzenia będącego przedmiotem postępowania w tej sprawie
był osk. D. S. Autor kasacji nie przedstawił też przekonujących argumentów dla
wykazania, że sąd odwoławczy nie sprostał obowiązkom, jakie nakładają nań
przepisy art. 433 § 2 k.p.k. i art. 457 § 3 k.p.k. Wszystkie istotne kwestie poruszone
w apelacji zostały skonfrontowane z rzeczywistą treścią oraz znaczeniem
dowodów przeprowadzonych przez sąd meriti. Sam fakt, że skarżący nie jest w
pełni usatysfakcjonowany stanowiskiem wyrażonym w orzeczeniu oraz pisemnych
motywach zaprezentowanych przez sąd II instancji, nie wspiera jeszcze tezy o
naruszeniu dyrektyw i obowiązków wynikających z art. 433 § 2 k.p.k. i art. 457 § 3
k.p.k. Podkreślić przy tym należy, że kontrola odwoławcza jest prowadzona przede
wszystkim w zakresie, w jakim podnoszone lub stwierdzone uchybienia mogły
wpłynąć na treść wyroku. Nawet zatem ewentualne pominięcie okoliczności, które
takiego znaczenia nie mają, nie stanowi uchybienia o charakterze rażącym.
Natomiast z uwagi na to, że sąd odwoławczy nie prowadził własnego postępowania
dowodowego, nie dokonywał samodzielnej oceny dowodów, ani nie czynił nowych
ustaleń – nie podlegał rygorom wynikającym z art. 424 § 1 pkt k.p.k. i art. 410 k.p.k.
i nie miał nawet teoretycznej możliwości naruszenia tych przepisów, jak również
6
uchybienia dyrektywom zawartym w art. 4 k.p.k., art. 6 k.p.k., art. 7 k.p.k., art. 150
§ 1 k.p.k., art. 391 § 1 k.p.k., art. 394 § 2 k.p.k. Nie wykazano także, iż w toku
postępowania odwoławczego doszło do uchybienia obowiązkowi wynikającemu z
treści art. 440 k.p.k. w wyniku pominięcia okoliczności, które miałyby wskazywać na
potrzebę rozszerzenia kontroli apelacyjnej, w płaszczyźnie rażącej
niesprawiedliwości orzeczenia Sądu I instancji.
Zważywszy zatem na to, że stosownie do ograniczeń zakreślonych w art.
536 k.p.k., kasacja podlega rozpoznaniu wyłącznie w granicach zaskarżenia i
sformułowanych w niej zarzutów, a w zakresie szerszym – tylko w wypadkach
określonych w art. 435, 439 i 455 k.p.k., które w niniejszej sprawie nie zachodzą,
zaś wywody i argumenty podniesione przez skarżącego w niniejszej sprawie
okazały się całkowicie chybione lub dotyczyły zagadnień pozbawionych istotnego
znaczenia z punktu widzenia rozstrzygnięcia zawartego w wyroku – Sąd Najwyższy
orzekł, jak w postanowieniu. Kosztami sądowymi postępowania kasacyjnego
należało w tej sytuacji obciążyć skazanego – stosownie do dyspozycji art. 626 § 1
k.p.k. w zw. z art. 636 § 1 k.p.k. w zw. z art. 518 k.p.k.