Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VI Pa 45/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 26 czerwca 2013 roku

Sąd Okręgowy w Szczecinie VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie następującym:

Przewodniczący:

SSO Gabriela Horodnicka-Stelmaszczuk

Sędziowie:

SSO Aleksandra Mitros (spr.)

SSO Monika Miller-Młyńska

Protokolant:

sekr. sądowy Agnieszka Furtak Kozłowska

po rozpoznaniu w dniu 14 czerwca 2013 roku w Szczecinie

sprawy z powództwa W. L.

przeciwko M. S.

o wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych i w nocy, ekwiwalent za urlop i sprostowanie świadectwa pracy

na skutek apelacji wniesionej przez pozwaną M. S. od wyroku Sądu Rejonowego Szczecin – Centrum w Szczecinie IX Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 17 grudnia 2012 roku sygn. akt IX P 69/10

I.  oddala apelację;

II.  zasądza od pozwanej M. S.na rzecz pełnomocnika z urzędu powoda r.pr. T. B.kwotę 1107 (jednego tysiąca stu siedmiu) złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w instancji odwoławczej (w kwocie tej zawarty jest podatek VAT – 207 zł).

Sygn. akt VI Pa 45/13

UZASADNIENIE

Powód W. L. pozwem wniesionym w dniu 18 stycznia 2010 r., po ostatecznym sprecyzowaniu roszczenia, domagał się zasądzenia od M. S. prowadzącej Zakład (...) w W. kwoty 20.262,40 złotych tytułem wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, w tym w porze nocnej, za okres od dnia 18 stycznia 2007 r. do dnia ustania zatrudnienia, wraz z ustawowymi odsetkami od dnia wniesienia pozwu oraz kwoty 5.096,91 zł tytułem ekwiwalentu za 39 dni dodatkowego urlopu wypoczynkowego, o którym mowa w art. 19 ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, za lata 2006 — 2009 wraz z ustawowymi odsetkami od dnia wniesienia pozwu, a ponadto sprostowania świadectwa pracy z dnia 30 listopada 2009 r. poprzez zastąpienie dotychczasowej treści pkt. 1 świadectwa następującą „zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy z uwzględnieniem ograniczonej normy dobowej i tygodniowej wynikającej z art. 15 ust. 2 ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych” oraz uzupełnienia treści świadectwa pracy o dane o wysokości i składnikach wynagrodzenia powoda (art. 97 § 2 in fine k.p.), jak również zasądzenia od pozwanej na rzecz powoda kosztów procesu.

W odpowiedzi na pozew pozwana M. S. uznała powództwo w zakresie żądania sprostowania świadectwa pracy. W pozostałym zakresie wniosła o oddalenie powództwa, w tym co do roszczenia o ekwiwalent za urlop wypoczynkowy za rok 2006 zgłosiła zarzut przedawnienia.

Po wydaniu przez biegłego sądowego z zakresu obliczania wynagrodzeń za pracę opinii w niniejszej sprawie i zapoznaniu się z nią przez powoda, jego pełnomocnik procesowy w piśmie procesowym z 16 października 2012 roku sprecyzował żądanie pozwu w ten sposób, iż wniósł o zasądzenie od pozwanej na jego rzecz kwoty 20.262,40 złotych tytułem wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, w tym w porze nocnej, za okres od 18 stycznia 2007 roku do dnia ustania zatrudnienia, wraz z odsetkami ustawowymi od dnia wniesienia pozwu oraz o zasądzenie od pozwanej na jego rzec kwoty 5.096,91 złotych tytułem ekwiwalentu za 39 dni dodatkowego urlopu wypoczynkowego o którym mowa w art. 19 ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych za lata 2006, 2007, 2008 i 2009 wraz z ustawowymi odsetkami od dnia wniesienia pozwu. Zaznaczył, że pozostałe żądania pozwu nie ulegają zmianie.

Wyrokiem z dnia 17 grudnia 2012 roku Sąd Rejonowy Szczecin – Centrum w Szczecinie (sygn. akt IX P 69/10) zasądził od pozwanej M. S. na rzecz powoda W. L. tytułem wynagrodzenia kwotę 20.262,40 złotych wraz z ustawowymi odsetkami liczonymi od dnia 18 stycznia 2010 roku do dnia zapłaty (pkt. I sentencji) oraz tytułem ekwiwalentu za urlop kwotę 5.096,91 złotych wraz z ustawowymi odsetkami liczonymi od dnia 18 stycznia 2010 roku do dnia zapłaty (pkt. II sentencji).

Sąd nakazał również pozwanej M. S., aby sprostowała świadectwo pracy powoda z dnia 30 listopada 2009 roku w punkcie 1. poprzez dopisanie po wyrazie „pełnym” zapisu: „z uwzględnieniem ograniczonej normy dobowej i tygodniowej wynikającej z art. 15 ust. 2 ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych” oraz w punkcie 13. poprzez ujęcie informacji o wysokości i składnikach wynagrodzenia (pkt. III sentencji).

Ponadto, Sąd Rejonowy zasądził od pozwanej M. S. na rzecz powoda W. L. kwotę 2.274 złotych tytułem kosztów procesu (pkt. IV sentencji) oraz nakazał pobrać od pozwanej M. S. na rzecz Skarbu Państwa Sądu Rejonowego Szczecin – Centrum w Szczecinie kwotę 1.268 złotych tytułem kosztów sądowych (pkt. V sentencji).

Sąd nadał wyrokowi w punkcie III rygor natychmiastowej wykonalności oraz w punkcie I do kwoty 1.450 złotych (pkt. VI sentencji).

Sąd Rejonowy ustalił, iż W. L.został zatrudniony u M. S.prowadzącej działalność gospodarczą pod firmą „(...)” od dnia 12 sierpnia 1997 roku na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony na stanowisku pracownika galwanizacji. W ostatnim okresie zatrudnienia wynagrodzenie W. L.wynosiło 1450 złotych.

Działalność gospodarczą M. S. prowadzi wspólnie z mężem Z. S..

W dniu 19 czerwca 2001 roku (...) ds. Orzekania o Stopniu Niepełnosprawności w S. uznał W. L. za osobę niepełnosprawną w stopniu umiarkowanym z uwagi na schorzenia narządu słuchu. Niepełnosprawność, jak ustalił Zespół, istniała przed 16 rokiem życia. W. L. jest osobą głuchoniemą, kontakt z nim jest znacznie utrudniony. Nie posługuje się językiem migowym. Jest osobą częściowo niezdolną do pracy do dnia 31 lipca 2011 r.

W 2001 roku W. L. przedłożył orzeczenie o niepełnosprawności pracodawcy.

Praca w Zakładzie (...) miała charakter zmianowy: pierwsza zmiana była w godzinach od 6 do 14 (8 godzin), a druga od 14 do 21 (7 godzin). Pierwsza zmiana zaczynała się o godzinie 6. Zmiany następowały tydzień po tygodniu.

W. L. w okresie od stycznia 2007 roku do 30 listopada 2009 roku (za wyjątkiem 12 dni roboczych stycznia 2007 roku) pracował w systemie: jeden tydzień po 8 godzin (na pierwszą zmianę), drugi tydzień po 7 godzin (na drugą zmianę).

W latach 2007-2008 w tygodniach, kiedy W. L. pracował na pierwszą zmianę, w co drugi z tych tygodni raz w tygodniu pracował 3 godziny ponad 8 godzin, a w co drugi 4 godziny ponad 8 godzin.

W latach 2007-2008 raz w miesiącu pracował w nocy po 8 godzin.

W latach 2007-2008 pracował w soboty po 6 godzin dziennie, z czego w co drugi miesiąc po 2 soboty, w co drugi miesiąc po 3 soboty.

W 2009 roku W. L. pracował jedynie na pierwszą zmianę i nie świadczył pracy w godzinach nadliczbowych.

M. S. nie prowadziła list obecności.

Od 18 stycznia 2007 roku do 30 listopada 2009 roku W. L. przepracował w godzinach nadliczbowych odpowiednio:

- w lutym 2007 r. 21 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz z

dodatkiem w wysokości 290,22 zł,

- w marcu 2007 r. 41 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz z

dodatkiem w wysokości 497,62 zł,

- w kwietniu 2007 r. 24 godziny nadliczbowe, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz

z dodatkiem w wysokości 325,56 zł

- w maju 2007 r. 35 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz z

dodatkiem w wysokości 6 12,87 zł,

- w czerwcu 2007 r. 28 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie

wraz z dodatkiem w wysokości 503,32 zł,

- w lipcu 2007 r. 37 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz z

dodatkiem w wysokości 6 14,03 zł,

- w sierpniu 2007 r. 34 godziny nadliczbowe za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz z

dodatkiem w wysokości 544,34 zł,

- we wrześniu 2007 r. 35 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie

wraz z dodatkiem w wysokości 643,6 1 zł,

- w październiku 2007 r. 29 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie

wraz z dodatkiem w wysokości 45 1,35 zł,

- w listopadzie 2007 r. 36 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie

wraz z dodatkiem w wysokości 628,74 zł,

- w grudniu 2007 r. 30 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz

z dodatkiem w wysokości 563,25 zł,

- w styczniu 2008 r. 37 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz

z dodatkiem w wysokości 6 14,03 zł,

- w lutym 2008 r. 33 godziny nadliczbowe, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz z

dodatkiem w wysokości 555,03 zł,

- w marcu 2008 r. 34 godziny, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz z dodatkiem w

wysokości 672,70 zł,

- w kwietniu 2008 r. 32 godziny nadliczbowe, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz

z dodatkiem w wysokości 5 15,41 zł,

- w maju 2008 r. 41 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz z

dodatkiem w wysokości 8 13,42 zł,

- w czerwcu 2008 r. 30 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz

z dodatkiem w wysokości 509, 58 zł,

- w lipcu 2008 r. 38 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz z

dodatkiem w wysokości 600,96 zł,

- w sierpniu 2008 r. 22 godziny nadliczbowe, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz z

dodatkiem w wysokości 4 17,10 zł,

- we wrześniu 2008 r. 37 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie

wraz z dodatkiem w wysokości 659,76 zł,

- w październiku 2008 r. 37 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie

wraz z dodatkiem w wysokości 603,82 zł,

- w listopadzie 2008 r. 41 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie

wraz z dodatkiem w wysokości 859,43 zł,

- w grudniu 2008 r. 27 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz

z dodatkiem w wysokości 498,45 zł,

- w styczniu 2009 r. 35 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz

z dodatkiem w wysokości 65 8,19 zł,

- w lutym 2009 r. 20 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz z

dodatkiem w wysokości 660,31 zł,

- w marcu 2009 r. 37 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz z

dodatkiem w wysokości 659,76 zł,

- w kwietniu 2009 r. 34 godziny nadliczbowe, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz

z dodatkiem w wysokości 6 12,34 zł,

- w maju 2009 r. 35 godzin nadliczbowych, z co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz z

dodatkiem w wysokości 69 1,39 zł,

- w czerwcu 2009 r. 28 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz

z dodatkiem w wysokości 514,72 zł,

- w lipcu 2009 r. 35 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz z

dodatkiem w wysokości 600, 75 zł,

- w sierpniu 2009 r. 33 godziny nadliczbowe, za co powinien otrzymać wynagrodzenie wraz z

dodatkiem w wysokości 657,21 zł,

- we wrześniu 2009 r. 31 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie

wraz z dodatkiem w wysokości 53 8,26 zł,

- w październiku 2009 r. 41 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie

wraz z dodatkiem w wysokości 664,11 zł,

- w listopadzie 2009 r. 29 godzin nadliczbowych, za co powinien otrzymać wynagrodzenie

wraz z dodatkiem w wysokości 597,45 zł.

Praktyką u M. S. było udzielanie urlopu na pisemny wniosek.

W. L. nie wykorzystał dodatkowego urlopu przysługującego mu jako osobie niepełnosprawnej, w tym w 2006 roku 10 dni, w 2007 roku 10 dni, w 2008 roku 10 dni i 2009 roku 9 dni.

W dniu 30 listopada 2009 roku umowa o pracę uległa rozwiązaniu na skutek wypowiedzenia dokonanego przez pracodawcę z uwagi na brak obłożenia produkcyjnego na usługi cynkowania (brak zamówień na cynkowanie).

W dniu 30 listopada 2009 roku pracodawca sporządził świadectwo pracy, w którym wskazano, iż W. L. był zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy.

Pismem z dnia 9 grudnia 2009 roku W. L. zwrócił się do M. S. w wnioskiem o sprostowanie świadectwa pracy poprzez umieszczenie w miejsce zapisu „zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy” zapis „ zatrudniony w niepełnym wymiarze 7/8 etatu” z uwagi na fakt, iż jako osoba niepełnosprawna jego czas pracy nie może przekraczać 7 godzin i 35 godzin tygodniowo. M. S. odmówiła sprostowania świadectwa pracy wskazując, iż świadectwo ma stwierdzać określony stan faktyczny i wynikać między innymi z umowy o pracę.

Przechodząc do rozważań merytorycznych, Sąd Rejonowy przywołał m.in. treść art. 151 1 § 1 i 2 k.p., art. 151 § 1 k.p., art. 129 § 1 k.p., art. 15 ust. 2-4 ustawy z dnia 27 sierpnia 1997 roku o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, art. 149 k.p., § 8 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 28 maja 1996 roku w sprawie zakresu prowadzenia przez pracodawców dokumentacji w sprawach związanych ze stosunkiem pracy oraz sposobu prowadzenia akt osobowych pracownika. Wskazał, że pozwana wbrew obowiązkowi ustawowemu, nie prowadziła ewidencji czasu pracy powoda. Przedstawiona przez nią „oryginalna ewidencja czasu pracy” powoda w latach 2003-2008 zawiera zbiorcze zestawie czasu pracy powoda, nie spełniające wymagań określonych w § 8 wymienionego rozporządzenia. W ocenie Sądu Rejonowego, nie jest to dokument wiarygodny. Sama pozwana złożyła go do akt dopiero pod koniec toczącego się procesu twierdząc, że ewidencja ta nie wydawała jej się istotna dla sprawy. Nie potrafiła odnieść się do faktu, dlaczego przedłożona ewidencja nie dotyczy wszystkich pracowników i w jaki sposób była prowadzona ewidencja dla szóstego pracownika. Tłumacząc rozbieżności pomiędzy wcześniej złożonymi do akt sprawy ewidencjami podawała, że mogą one wynikać z informacji uzyskanych od męża, który odnotowywał czas pracy. Jednocześnie podawała, że samodzielnie, codziennie sporządzała ewidencję czasu pracy. Nie potrafiła przykładowo wskazać, skąd wzięła się różnica 10 dni urlopu u powoda w marcu 2008 roku, dlaczego na karcie ewidencji widnieje 12 dni urlopu, a w oryginale ewidencji odnotowano 2 dni urlopu. Podawała, że rozbieżności te być może wynikały stąd, iż nazwiska L. i L. mieszały się jej. Na pytanie odnośnie daty 20 lipca 2009 roku, pozwana wskazywała, że jeżeli pod ta datą na oryginalnych listach jest wpisane, że powód pracował od 14 do 21, a na karcie ewidencji jest zaznaczone wolne, to oznacza, że „powód przyszedł i się zwolnił i poszedł do domu albo nie było pracy i kazano mu iść do domu”. W konsekwencji Sąd Rejonowy doszedł do przekonania, że ewidencja ta nie była prowadzona na bieżąco i została sporządzona na potrzeby niniejszego postępowania. Zdaniem tego Sądu pozwana w swoich zeznaniach wykazała się ignorancją co do rzetelnego notowania czasu pracy pracowników i swobodnym stosunkiem co do kwestii urlopu i godzin pracy. Dokonywała w niezrozumiały sposób zapisów fikcyjnych w ewidencji. Wobec braku ewidencji czasu pracy powoda, zasadniczą kwestią sporną w przedmiotowej sprawie wymagającą rozstrzygnięcia Sądu, było ustalenie czy W. L. świadczył pracę na rzecz pozwanego w godzinach nadliczbowych, a także w okresach zwolnień lekarskich oraz urlopu wypoczynkowego.

W tym kontekście Sąd Rejonowy powołując się na orzecznictwo Sadu Najwyższego zaznaczył, że w sprawie z powództwa pracownika o wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych obowiązuje ogólna reguła, iż powód powinien udowodnić swoje twierdzenia uzasadniające żądanie (art. 3 i 232 k.p.c. oraz art. 6 k.c.), z tą jedynie modyfikacją, że niewywiązanie się przez pracodawcę z obowiązku prowadzenia ewidencji czasu pracy, powoduje dla niego niekorzystne skutki, gdy pracownik udowodni swe twierdzenia przy pomocy innych środków dowodowych niż dokumentacja dotycząca czasu pracy, tj. np. osobowe środki dowodowe. To W. L., zgodnie z ogólną zasadą rozkładu ciężaru dowodu, winien więc udowodnić zasadność dochodzonego pozwem żądania, co - zdaniem Sądu Rejonowego - w toku niniejszego postępowania uczynił.

Kontynuując powyższe rozważania, Sąd Rejonowy wskazał, iż ustaleń faktycznych w przedmiotowej sprawie dokonał przede wszystkim w oparciu o osobowy materiał dowodowy, na który to składały się zeznania powoda oraz przesłuchanych w toku postępowania świadków: G. C., S. L. (1), D. L., M. L., oraz w wąskim zakresie K. J. i Z. K.. Powód twierdził, iż 4 razy w okresie dwóch miesięcy pracował w godzinach nadliczbowych i wówczas praca w nocy trwała 8 godzin. Na pierwszej zmianie świadczył pracę w wymiarze 8 godzin, a na drugiej zmianie w wymiarze 7 godzin. Podał, że w jednym tygodniu pracował na pierwszą zmianę, a w kolejnym tygodniu na drugą zmianę. Pracował od poniedziałku do soboty, w każdą sobotę, następnie sprostował swoje zeznania wskazując, iż dwa, trzy razy w miesiącu pracował w soboty. Zdarzało się, że pracował w godzinach nadliczbowych na pierwszej zmianie, a na drugiej już nie. Zadaniem Sądu I instancji przytoczone twierdzenia powoda znajdują potwierdzenie w zeznaniach świadka G. C., który zeznał, iż praca miała miejsce od poniedziałku do soboty i również w sobotę miała charakter zmianowy. Wskazał, iż miały miejsce sytuację, kiedy trzeba było zostać dłużej w pracy: raz lub dwa razy w tygodniu po 2-3 godziny. Pracę w soboty i jej zmianowy charakter potwierdził również świadek S. L. (1), który podał że po pierwszej zmianie zdarzało się zostawać dłużej w pracy i również powód pracował dłużej po pierwszej zmianie, jak również pracował w nocy. Powód pracował w nadgodzinach 2 razy w miesiącu, a gdy trzeba było zostać po pierwszej zmianie to zostawało się do godziny 21. D. L. podawała, iż raz bądź dwa razy w tygodniu powód świadczył pracę w nocy, świadczył pracę również w soboty, jednak na pół roku przed zwolnieniem przestał pracować w sobotę. M. L. zeznała, iż powód pracował od poniedziałku do soboty w systemie zmianowym, tydzień na tydzień. W soboty praca również miała charakter zmianowy. Zarówno po pierwszej jak i po drugiej zmianie zostawał dłużej w pracy. W latach 2007-2008 powód pracował w nadgodzinach dwa-trzy razy w tygodniu. W roku 2009 praca miała już charakter jednozmianowy i powód nie świadczył już pracy w godzinach nadliczbowych.

Sąd Rejonowy jako wiarygodne ocenił również zeznania świadka K. J. i Z. K. w zakresie w jakim wskazywali oni, iż w 2009 roku praca miała już charakter jednozmianowy i powód nie świadczył już pracy w godzinach nadliczbowych, jako że korespondowały z zeznaniami M. L..

Mając na uwadze powyższe, Sąd Rejonowy nie dał wiary zeznaniom pozwanej M. S. jako sprzecznymi z zeznaniami w.w. świadków oraz przesłuchaniem powoda. Sąd zaznaczył, że według pozwanej, powód jak i inni pracownicy nie pracowali w godzinach nadliczbowych, w tym nigdy nie zostawali po pierwszej zmianie (po godzinie 14) w pracy, w tym również nie zdarzało się aby świadczyli pracę w soboty jak i w niedzielę. Jako całkowicie niewiarygodne Sąd I instancji ocenił zeznania pozwanej w zakresie, w jakim wskazywała, iż powód, pomimo praktyki pisemnego wnioskowania o urlop wypoczynkowy, nie chciał takich wniosków składać i urlop mimo to był mu udzielany. Nie zasługiwały również zdaniem Sądu na wiarę twierdzenia pozwanej, iż powód żądał urlopu telefonicznie, skoro jest osobą głuchoniemą i kontakt z nim jest utrudniony w stopniu znacznym, ma problem z wysławianiem się i konstruowaniem zdań. Jak stwierdził, trudno więc uznać, że powód prowadził z pracodawcą rozmowy telefoniczne w kwestii urlopowej. Nie potwierdziły się zeznania pozwanej co do czasu pracy, w tym okoliczność, iż pierwsza zmiana zaczynała się faktycznie o godzinie 7, nie zaś o godzinie 6. Na ocenę zeznań pozwanej negatywnie rzutowało również przedłożenie nieprawdziwej ewidencji czasu pracy i jej twierdzenia w tym zakresie tj. dotyczące zapisów w niej zawartych (o czym była mowa powyżej). W ocenie Sądu I instancji, zeznania Z. S. nie były miarodajne dla poczynienia ustaleń faktycznych zeznania Z. S., który pomagał pozwanej w prowadzeniu działalności gospodarczej i który wskazał, że nigdy nie zdarzało się, żeby pracownicy pracowali w godzinach nadliczbowych ani w sobotę oraz że zakład nigdy nie pracował w nocy.

Przechodząc do dalszych rozważań, Sąd Rejonowy wskazał, że podstawy ustaleń w sprawie nie stanowiły zeznania świadka K. M.. Świadek ten współpracuje z pozwaną na zasadzie udzielania konsultacji i pomocy przy prowadzeniu ksiąg. Bywał w zakładzie jedynie raz w tygodniu przez około cztery godziny i jak sam wskazał nie widział czy pracownicy świadczą pracę w godzinach nadliczbowych. Z tych samych przyczyn Sąd nie oparł się na zeznaniach świadka T. W., który na terenie zakładu pracy pozwanej pojawiał się sporadycznie, kiedy pojawiała się potrzeba naprawy sprzętu. Jego zeznania co do pracy w godzinach nadliczbowych były sprzeczne, gdyż z jednej strony wskazywał, iż swoją wiedzę o ewentualnej pracy w nadgodzinach czerpie od samych pracowników, z którymi na ten temat rozmawiał, a jednocześnie podawał, iż nie interesowało go czy pracownicy pracują w nadgodzinach. Ponadto wskazał, iż w okresie spornym, a więc w latach 2007 — 2009 naprawy zdarzały naprawdę rzadko, a więc nie miał możliwości obserwacji bądź rozmów z pracownikami.

Za wiarygodny Sąd Rejonowy uznał zgromadzony w sprawie materiał dowodowy o charakterze dokumentarnym w postaci akt osobowych powoda, list płac, wniosków powoda w przedmiocie sprostowania świadectwa pracy i odpowiedzi w tym przedmiocie pozwanej. Autentyczność tych dokumentów nie była kwestionowana przez żadną ze stron postępowania, a Sąd uznając, iż dokumenty te zostały sporządzone przez uprawnione do tego osoby w przepisanej formie, nie znalazł powodu aby nie dać im wiary. Za niewiarygodne Sąd uznał dokumenty w postaci ewidencji czasu pracy powoda (z przyczyn wskazanych powyżej).

Odnosząc się natomiast do twierdzeń strony pozwanej, że powód często przebywał na terenie zakładu w stanie po spożyciu alkoholu, nie świadczył pracy, lecz np. spał, Sąd Rejonowy stwierdził że jeżeli faktycznie takie sytuacje miały miejsce, to pracodawca nie ma obowiązku zezwalać na traktowanie zakładu pracy jako miejsca do wytrzeźwienia, miał pełne prawo do nakazania opuszczenia zakładu pracy, skoro pracownik nie świadczy w danym momencie pracy, a przebywa na terenie zakładu nietrzeźwy. Skoro pozwana nie zdecydowała się na takie stanowcze działanie, lecz - w swojej ocenie - chroniła powoda i wyświadczała mu przysługę pozwalając pozostawać na noc na terenie zakładu - to winna odnotować (najlepiej w ewidencji czasu pracy), iż pobyt pracownika w zakładzie nie wiąże się ze świadczeniem pracy.

Sąd Rejonowy wskazał także, że precyzyjne ustalenie wymiaru pracy powoda w godzinach nadliczbowych pozostawało wysoce utrudnione z uwagi na jego schorzenie. Kontakt z powodem jest znacznie utrudniony, nie rozumie on również języka migowego. Powód ma trudności ze sformułowaniem myśli i przedstawieniem stanu faktycznego. Stąd częste zmiany w jego zeznaniach, kłopoty ze zrozumieniem pytania stawianego przez Sąd czy też przez pełnomocników (protokół rozprawy z dnia 3 kwietnia 2012 r. k. 293 — 300). Problem ze sformułowaniem i wskazaniem czasu pracy w godzinach nadliczbowych ze strony powoda przełożył się na trudność w ustaleniu stanu faktycznego, a w konsekwencji wymiaru czasu pracy i wysokości należnego powodowi świadczenia w postaci wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych. Z uwagi na powyższe zastosowanie znalazł przepis art. 322 k.p.c., zgodnie z którym jeżeli w sprawie o naprawienie szkody, o dochody, zwrot bezpodstawnego wzbogacenia lub o świadczenie z umowy o dożywocie sąd uzna, że ścisłe udowodnienie wysokości żądania jest niemożliwe lub nader utrudnione, może w wyroku zasądzić odpowiednią sumę według swej oceny, opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy. Jak przyjmuje się w judykaturze, uznanie przez sąd, że ścisłe udowodnienie wysokości żądania jest niemożliwe lub nader utrudnione powinno wynikać stąd, że pomimo przeprowadzenia - zgodnie z zasadą kontradyktoryjności - postępowania dowodowego wysokość żądania nie została ściśle ustalona. Chodzi więc o sytuację, w której powód wyczerpał dostępne i znane mu środki dowodowe, i nie zachodzi też ewentualność dopuszczenia dowodu z inicjatywy sądu na podstawie art. 232, a mimo to wysokość żądania pozostaje nieudowodniona. Sąd I instancji podkreślił, że, że skorzystanie z art. 322 wchodzi w grę tylko wtedy, gdy sama zasada (istnienie) roszczenia została w procesie udowodniona. Powód niewątpliwie wykazał okoliczność pracy w godzinach nadliczbowych korzystając z dostępnych mu środków dowodowych. Nadal jednak ścisłe udowodnienie wysokości żądania jest nader utrudnione. Na podstawie całokształtu materiału dowodowego Sąd Rejonowy przyjął, że powód świadczył pracę w okresie od stycznia 2007 roku do 30 listopada 2009 roku (za wyjątkiem 12 dni roboczych stycznia 2007 r.) i pracował w systemie: jeden tydzień po 8 godzin ( na pierwszą zmianę), drugi tydzień po 7 godzin ( na drugą zmianę). W latach 2007-2008 w tygodniach kiedy W. L. pracował na pierwszą zmianę, w co drugi z tych tygodni raz w tygodniu pracował 3 godziny ponad 8 godzin, a w co drugi 4 godziny ponad 8 godzin. W latach 2007-2008 raz w miesiącu pracował w nocy po 8 godzin. W latach 2007-2008 pracował w soboty po 6 godzin dziennie, z czego w co drugi miesiąc po 2 soboty, w co drugi miesiąc po 3 soboty. W 2009 roku nie świadczył pracy w godzinach nadliczbowych. Aby obliczyć nominał pracy w godzinach nadliczbowych powoda, a także stopień ich zrekompensowania Sąd dopuścił dowód z opinii biegłego z zakresu naliczania wynagrodzeń. W ocenie tego Sądu biegły w szczegółowej, precyzyjnej, umotywowanej i logicznej opinii odpowiedział na pytania Sądu. Poparł to skrupulatnymi wyliczeniami, opartymi na kartach wynagrodzeń powoda. Biegły dokonał obliczeń z osobna dla każdego jednomiesięcznego okresu rozliczeniowego. Po dokonaniu zsumowania kwot należnych za poszczególne miesiące w okresie od stycznia 2007 r. do listopada 2009 r., biegły wskazał, iż należna powodowi kwota wynosi 20.262, 40 złotych. Na kwotę ta składają się wynagrodzenie za pracę, w tym również w porze nocnej oraz dodatki za pracę w godzinach nadliczbowych, odpowiednio w wysokości 50 i 100%. W tym kontekście Sąd I instancji odniósł się od zarzutów do opinii biegłego jakie wniosła pozwana, kwestionując ją w zakresie założeń. Zdaniem Sądu Rejonowego, taki zarzut trudno ocenić jako trafny. Założenia dokonane zostały bowiem przez Sąd i to na ich podstawie sporządzona została opinia biegłego. Biegły nie wchodził w kompetencje Sądu formułując opinię. Zarzut pozwanej nie czyni opinii biegłego nierzetelną. Przeciwnie, w ocenie Sądu została sporządzona w sposób dokładny, prawidłowy, a wyliczenia zostały dokonane w sposób rzetelny.

Mając na uwadze powyższe, Sąd zasądził na rzecz powoda kwotę 20.262,40 złotych z ustawowymi odsetkami od dnia 18 stycznia 2010 roku (od dnia wniesienia pozwu) do dnia zapłaty.

Jako zasadne Sąd Rejonowy ocenił również roszczenia powoda w zakresie ekwiwalentu za urlop wypoczynkowy Sąd przywołał treść art. 171 § 1 k.p. i art. 19 ust. 1 ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych oraz wskazał, że powód domagał się ekwiwalentu za urlop za 39 dni dodatkowego urlopu wypoczynkowego za lata 2006-2009 wraz z ustawowymi odsetkami od dnia wniesienia pozwu. Pozwana twierdziła natomiast, że powodowi taki urlop został udzielony, w formie ustnej (telefonicznie), gdyż powód nie chciał składać wniosków w formie pisemnej. Sąd I instancji wskazał również, że powód - co pozostaje bezsporne - przedłożył pozwanej orzeczenie o stopniu niepełnosprawności, będące podstawą jego uprawnienia. Pozwana zaś nie udzieliła mu dochodzonego urlopu, co uprawnia powoda do otrzymania ekwiwalentu za urlop wypoczynkowy. Pozwana w żaden sposób nie wykazała, iż powód faktycznie skorzystał z dodatkowego urlopu wypoczynkowego, nie wynika to z ewidencji (uznanych za niewiarygodne) jak również z zeznań samej pozwanej. Sąd podkreślił przy tym, że jeśli zasadą u pozwanej było składanie pisemnych wniosków o urlop, to w przypadku braku woli ze strony pracownika do złożenia takiego wniosku pozwana powinna skorzystać z prawa przysługującego jej jako pracodawcy do odmowy udzielenia urlopu i nie wyrażać zgody na wniosek zgłoszony ustnie. Nie dał wiary twierdzeniom, że powód - przy swojej wadzie słuchu i mowy - zgłaszał wnioski urlopowe telefonicznie.

Odnosząc się w tym kontekście do podniesionego przez pozwaną zarzutu przedawnienia roszczenia o ekwiwalent za urlop za 2006 rok, Sąd Rejonowy stwierdził, że zarzut ten nie może zostać uwzględniony. Zasadą jest, że roszczenia ze stosunku pracy, zarówno przysługujące pracodawcy, jak i pracownikowi, ulegają przedawnieniu z upływem 3 lat od dnia, w którym roszczenie stało się wymagalne. Oznacza to, że za początek biegu podstawowego, 3-letniego terminu przedawnienia należy uznać dzień, w którym uprawniony mógł żądać spełnienia świadczenia. Roszczenie o ekwiwalent za urlop wypoczynkowy aktualizuje się z chwila zakończenia stosunku pracy, co w odniesieniu do powoda nastąpiło na koniec listopada 2009 r. Wnosząc pozew w styczniu 2010 r. powód nie przekroczył trzyletniego terminu.

Wobec zasadności roszczenia o ekwiwalent, opierając się wyliczeniach dokonanych przez biegłego Sąd zasądził zatem na rzecz powoda kwotę 5.096,91 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 18 stycznia 2010 roku do dnia zapłaty.

W dalszej części uzasadnienia wyroku Sąd Rejonowy, przywołując treść art. 213 § 2 k.p.c., wskazał, że pozwana M. S. uznała powództwo w zakresie żądania sprostowania świadectwa pracy. W ocenie Sądu I instancji, czynność strony pozwanej nie prowadzi do naruszenia art. 213 § 2 k.p.c. Żądany przez powoda sposób sprostowania świadectwa pracy odpowiada rzeczywistości, albowiem uprawnienia powoda do obniżonego wymiaru czasu pracy z uwagi na niepełnosprawność powoda pozostają bezsporne. Umieszczenie informacji o wysokości i składnikach wynagrodzenia wynika wprost z przepisu art. 97 § 2 k.p., zgodnie z którym w świadectwie pracy należy podać informacje dotyczące okresu i rodzaju wykonywanej pracy, zajmowanych stanowisk, trybu rozwiązania albo okoliczności wygaśnięcia stosunku pracy, a także inne informacje niezbędne do ustalenia uprawnień pracowniczych i uprawnień z ubezpieczenia społecznego.

W końcowej części uzasadnienia Sąd Rejonowy wskazał, że rozstrzygnięcie o kosztach procesu oparł na treści art. 98 k.p.c. i § 6 pkt 5 w zw. z 11 ust. 1 pkt 2 i 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu). Wyliczoną kwotę wynagrodzenia pełnomocnika ustanowionego z urzędu powiększono o stawkę podatku od towarów i usług.

Ponadto, Sąd przywołał treść art. 113 i 35 ustawy z dnia 28 lipca 2005 roku o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (Dz. U. 2006.167.1398 ze zm.). Wskazał, że z uwagi na fakt, iż w niniejszej sprawie wartość przedmiotu sporu wynosiła mniej niż 50.000 złotych powódki były zwolnione od ponoszenia opłaty od złożonego pozwu, wynoszącej 5% wartości przedmiotu sporu zgodnie z art. 13 cytowanej ustawy. Z uwagi na fakt przegrania sprawy przez stronę pozwaną, Sąd - zgodnie z zasadą przewidzianą w ww. art. 113 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych - nakazał pobrać od pozwanej na rzecz Skarbu Państwa - Sądu Rejonowego Szczecin - Centrum w Szczecinie kwotę 1268 zł stanowiącą 5% wygranej przez powoda sumy.

Na podstawie art. 333 § 1 pkt 2 k.p.c. sąd z urzędu nadal wyrokowi w punkcie III rygor natychmiastowej wykonalności, o czym orzeczono w punkcie VI.

Ponadto, powołując się na treść art. 477 2 § 1 k.p.c., Sąd nadał wyrokowi w punkcie I rygor natychmiastowej wykonalności do kwoty 1450 zł.

Od powyższego wyroku wniosła apelację pozwana, zaskarżając ten wyrok w pkt. I, II, IV, V i VI sentencji oraz zarzucając temu wyrokowi:

1. naruszenie prawa materialnego, tj. § 8 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 28 maja 1996 roku w sprawie zakresu prowadzenia przez pracodawców dokumentacji związanych ze stosunkiem pracy oraz sposobu prowadzenia akt osobowych pracownika poprzez przyjęcie, iż prowadzona przez pozwaną ewidencja czasu pracy powoda nie spełnia wymagań tego przepisu, podczas gdy przedłożona przez pozwaną ewidencja czasu pracy znajdująca się w aktach sprawy spełnia wymogi przedmiotowego rozporządzenia, a przez to winna stanowić podstawę dla wyliczeń biegłego,

2. rażące naruszenie przepisów prawa procesowego, tj. :

a) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez naruszenie zasady swobodnej oceny dowodów polegające na:

- przyjęciu za podstawę rozstrzygnięcia - w zakresie ustalenia czasu pracy powoda, jak i okoliczności dotyczących niewykorzystania przez niego urlopu wypoczynkowego wniosków sprzecznych z zasadami logiki i doświadczenia życiowego oraz niewynikających z zebranego materiału dowodowego, przyjęciu, że pozwana wbrew ciążącemu na niej ustawowemu obowiązkowi, nie prowadziła ewidencji czasu pracy powoda,

- arbitralnym i nieuzasadnionym dokonaniu oceny przedłożonej przez pozwaną ewidencji czasu pracy powoda, arbitralnym i nieuzasadnionym dokonaniu oceny wiarygodności zeznań świadków i ich mocy dowodowej w procesie,

- przyjęciu za wiarygodne zeznania świadków K. J. i Z. K., że powód nie pracował w 2009 roku w nadgodzinach przy jednoczesnym zasądzeniu na rzecz powoda wynagrodzenia za pracę w nadgodzinach w 2009 roku,

- sprzeczność istotnych ustaleń faktycznych z treścią zebranego materiału dowodowego, polegająca na przyjęciu, że powód pracował w godzinach nadliczbowych oraz nie wykorzystał urlopu wypoczynkowego w łatach 2006-2009 w sytuacji, gdy z materiału dowodowego, w szczególności z ewidencji czasu pracy, wynika, iż powód nie pracował w godzinach nadliczbowych, jak też w pełni wykorzystał urlop wypoczynkowy,

- przyjęciu, że powód ma trudności w zrozumieniu języka migowego, w sformułowaniu myśli i przedstawieniem stanu faktycznego, w sytuacji, gdy powód nigdy nie miał trudności w porozumiewaniu się z innymi ludźmi i tymi znającymi język migowy, jak i tymi którzy tego języka nie znają, czemu dał wyraz w trakcie postępowania przed Sądem I instancji, gdzie zeznania składał przy udziale tłumacza języka migowego.

b) art. 322 k.p.c. poprzez przyjęcie, że ścisłe udowodnienie wysokości żądania jest niemożliwe lub nader utrudnione i w konsekwencji tego zasądzenie wynagrodzenia oraz ekwiwalentu za urlop na rzecz powoda od pozwanej według swej dowolnej oceny, a nie w oparciu o dowody przeprowadzone w trakcie postępowania do akt sprawy, zakładając określoną systematykę w świadczeniu pracy w godzinach nadliczbowych przez powoda, której nie uzasadnia ani charakter prowadzonej przez niego pracy, ani zasady funkcjonowania przedsiębiorstwa prowadzonego przez pozwaną; na zaistnienie jakiejkolwiek systematyki, która stała się założeniem dla opinii biegłego nie wskazują bowiem same zeznania powoda, jak i przesłuchanych w toku postępowania świadków i jednocześnie zdaje się to pozostawać w sprzeczności z zasadami funkcjonowania przedsiębiorstwa, które wykonywało usługi galwanizacyjne na podstawie doraźnych zleceń nie wymuszających zachowania sztywnych terminów.

W oparciu o powyższe pozwana wniosła o:

1) o zmianę zaskarżonego wyroku Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum w Szczecinie Wydział IX Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 17 grudnia 2012 roku (sygn. akt: IX P 69/l0) w części, tj. punktach 1, II, IV, V, VI poprzez:

a) oddalenie powództwa w całości,

b) zasądzenie od powoda na rzecz pozwanej kosztów procesu według norm przepisanych, w tym kosztów zastępstwa prawnego wg norm przepisanych, za I instancję w niniejszej sprawie,

c) zasądzenie od powoda na rzecz pozwanej kosztów procesu według norm przepisanych, w tym kosztów zastępstwa prawnego za II instancję w niniejszej sprawie,

ewentualnie o,

2) uchylenie zaskarżonego wyroku Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum w Szczecinie Wydział IX Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 17 grudnia 2012 roku (sygn. akt: IX P 69/l0) w części, tj. w punktach 1, II, IV, V, VI i przekazanie niniejszej sprawy w tym zakresie do ponownego rozpatrzenia Sądowi I instancji, przy uwzględnieniu kosztów postępowania apelacyjnego.

W uzasadnieniu apelacji pozwana wskazała m.in., że nie sposób zgodzić się z Sadem Rejonowym, iż powód pracował w godzinach nadliczbowych i nie wykorzystał przysługującego mu urlopu w całości. Sad I instancji błędnie przyjął, że pozwana wbrew ciążącemu na niej obowiązkowi nie prowadziła ewidencji czasu pracy, a przedłożoną przez nią uznać należy za wadliwą i niewiarygodną. Zdaniem pozwanej, przedłożona przez nią ewidencja czasu pracy powoda zawierała zarówno ewidencję czasu pracy powoda w poszczególnych dobach i to w szczegółowo określonych godzinach. Co prawda ewidencja ta nie zawiera wskazania, by powód pracował w niedziele i święta, w porze nocnej, w godzinach nadliczbowych oraz w dni wolne od pracy wynikające z rozkładu czasu pracy w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy, jednak wynika to z tego, iż powód w takim czasie nie pracował. Powyższą okoliczność pozwana wykazywała w ramach postępowania dowodowego, poprzez swoje zeznania, zeznania męża pomagającego prowadzić jej działalność gospodarczą Z. S., zeznania w tym zakresie składali również świadkowie K. J., Z. K., K. M. i T. W., którzy wskazali, iż praca u pozwanej nie odbywała się w godzinach nadliczbowych, jak też w niedziele i święta. Fakt, iż Sąd nie dał wiary dowodom ze świadków powołanym przez pozwaną nie może przesądzać o tym, że ewidencja czasu pracy przedłożona przez pozwaną nie spełnia wymagań określonych w 8 w/w rozporządzenia. Dodatkowo o wiarygodności przedłożonej przez pozwaną dokumentacji przesądza okoliczność jej „odręcznego” prowadzenia co umożliwiało bieżące i aktualne odzwierciedlanie w niej rzeczywistego czasu świadczenia pracy przez powoda. Zdaniem pozwanej, także okoliczność, iż złożyła ewidencję czasu pracy powoda do akt dopiero na koniec toczącego się procesu, nie może przesądzać o wiarygodności tego dokumentu. Pomimo to, że pozwana jest przedsiębiorcą prowadzącym działalność gospodarczą od kilkunastu lat to do tej pory nigdy nie miała żadnych problemów z pracownikami i nigdy nie uczestniczyła w żadnych sporach sądowych. Pod koniec procesu, kiedy tylko odnalazła tę ewidencję, przedłożyła sądowi jako dowód w sprawie. W tym kontekście pozwana zwróciła uwagę na fakt, że sprzeciwiała się temu strona powodowa - miała ona bowiem świadomość, że ewidencja ta jest jedynym dowodem mogącym potwierdzić, iż żądania powoda są bezpodstawne. Sąd I instancji, dopuszczając ten dowód, uznał jednak dokument za niewiarygodny i co więcej uznał, że ewidencja została sporządzona „na potrzeby niniejszego postępowania”. Nie sposób zgodzić się z takim stanowiskiem Sądu I instancji, bowiem w zasadzie wystarczy wziąć pod uwagę charakterystykę nośnika (papieru), na którym utrwalona została ewidencja. Wątpliwości Sądu I instancji w tym zakresie, skoro już zaistniały, powinny zostać zweryfikowane przez biegłego z zakresu grafologii, który byłby w stanie stwierdzić w jakim okresie czasu dokument został sporządzony. Zbyt daleko idąca i wskazującą na brak bezstronności Sądu I instancji do osoby pozwanej jest także ocena Sądu I instancji, iż „pozwana w swoich zeznaniach wykazała się ignorancją co do rzetelnego notowania czasu pracy pracowników i swobodnym stosunkiem co do kwestii urlopu i godzin pracy”. Zdaniem pozwanej, z przedmiotowej ewidencji wynika również to, że powód przebywał na urlopie wypoczynkowym i tym samym jego żądanie w zakresie zapłaty ekwiwalentu za urlop również są bezpodstawne.

W dalszej części uzasadnienia apelacji pozwana wskazała, że powód nie wykazał zasadności swojego żądania o wynagrodzenie o pracę w godzinach nadliczbowych dowodami, które zostały w niniejszym postępowaniu przeprowadzone. Przyjmując nawet, że gdyby nie było ewidencji czasu pracy, która jednak pozwana przedłożyła, powód nie udowodnił swoich twierdzeń przy pomocy innych środków dowodowych niż dokumentacja dotycząca czasu pracy, w tym przypadku za pomocą osobowych środków dowodowych. Pozwana zwróciła także uwagę, iż nawet zeznania świadków z których wynikało, że praca w godzinach nadliczbowych występowała, wskazywały jedynie na jednostkowy charakter tego rodzaju sytuacji, a co za tym idzie nie sposób było przyjąć na tej podstawie regularności pracy w godzinach nadliczbowych, którą Sąd I instancji stosując przepis art. 322 kpc przyjął w stosunku do powoda.

W ocenie pozwanej, dokonana przez Sąd Rejonowy ocena wiarygodności zeznań świadków jest arbitralna i nieuzasadniona. Zwróciła uwagę, że Sąd dał wiarę zeznaniom powoda, jego córki D. L., żony M. L., G. C., S. L. (1), a tylko w ograniczonym zakresie zeznaniom K. J. i Z. K.. Za wyjątkiem dwóch ostatnich świadków, pozostali świadkowie zostali powołani przez powoda. Zeznaniom pozostałych świadków powoływanych przez pozwaną Sąd natomiast nie dał wiary w jakimkolwiek zakresie. Wskazanie Sądu I instancji, że miarodajne dla ustaleń stanu faktycznego nie mogły być zeznania świadka Z. S., bowiem pomagał on pozwanej przy prowadzeniu działalności gospodarczej nie jest w żaden sposób uzasadnione, zwłaszcza w świetle przyznania w pełni mocy dowodowej zeznaniom córki i żony powoda, które miały analogiczny interes w korzystnym rozstrzygnięciu sprawy na jego rzecz, a jednocześnie nie były bezpośrednimi świadkami świadczenia pracy przez powoda w godzinach nadliczbowych i mogły opierać się w tym zakresie jedynie na relacjach powoda. Z tych względów składane przez nie zeznania nie posiadają waloru wiarygodności, czego Sąd I instancji nie wziął pod uwagę. Zdaniem pozwanej Sąd dokonując oceny dowodów z zeznań świadków uchybił zasadom logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego. Zeznania córki powoda D. L. nie opierają się na jej własnych obserwacjach, bowiem w okresie objętym sporem nie mieszkała ona już razem z ojcem, tylko odwiedzała go. Zatem wskazane przez nią okoliczności dotyczące czasu pracy powoda mogą opierać się tylko i wyłącznie na informacjach uzyskiwanych bądź to od powoda, bądź to od jego żony, a matki D. M. L.. Córka powoda była na każdym jednym posiedzeniu Sądu w niniejszej sprawie i o ile nie ma przeszkód ku temu by uczestniczyła ona jako publiczność w procesie, to jednak niewątpliwie zależało jej na korzystnym wyniku tego postępowania. W trakcie składania zeznań przez powoda, kiedy ten nie bardzo wiedział jak odpowiadać na pytania zadawane przez pozwaną - pod pretekstem tego, że powód nie rozumie tłumacza języka migowego — Sąd zezwolił córce zająć miejsce obok pełnomocnika powoda i udzielanie przez nią pomocy przy zadawaniu pytań. Niestety ani pozwana, ani pełnomocnik pozwanej nie zna języka migowego i nie wie co córka do ojca mówiła.... W kontekście zaistniałej sytuacji stwierdzenie Sądu, że „córka powoda należy do kręgu osób, którym strona może udzielić nawet pełnomocnictwa” nie ma żadnego znaczenia. W tym kontekście pozwana zaznaczyła, że powód bardzo dobrze daje sobie radę w komunikacji z ludźmi słyszącymi i mówiącymi. Pozwana pracowała z powodem kilkanaście lat i nie zna języka migowego, a jednak porozumiewanie pomiędzy stronami było możliwe. Powód wypowiada pojedyncze słowa, co pozwala mu komunikować się, co prawda w ograniczony sposób, ale jednak, nawet telefonicznie. Te umiejętność skrycie utajał w trakcie postępowania. Ponadto w trakcie postępowania, w szczególności w trakcie jego przesłuchania powód podnosił, iż nie rozumie rozumienia niektórych słów np. „często”, co znacznie utrudniało jego prawidłowe przesłuchania. Pozwana jest przekonana, że powód doskonale rozumiał znaczenie tych słów. Ponadto pozwana wskazuje, wbrew przekonaniu Sądu I instancji, iż powód doskonale zna język migowy, czemu dał wyraz podczas toczącego się postępowania. Mając na uwadze powyższe, zeznania powoda i jego ciągłe zmiany w tym zakresie winny być znacznie bardziej rygorystycznie ocenione przez Sąd I instancji, który zarówno w toku całego postępowania jak i w uzasadnieniu wydanego orzeczenia starał się szukać usprawiedliwienia dla sprzeczności w składanych przez powoda wyjaśnieniach. Powód zna język migowy, bo w taki sposób porozumiewa się on z ludźmi posługującymi się tym językiem. Natomiast z ludźmi nie znającymi języka migowego powód jest w stanie porozumiewać się posługując się pojedynczymi słowami, które potrafi wypowiedzieć i gestykulacją. Robi to na tyle umiejętnie, że przez kilkanaście lat pracy u pozwanej - nie miała ona, ani jej mąż kłopotów z porozumieniem się z powodem. Zatem stwierdzenie Sądu I instancji, że ‚„kontakt z powodem jest znacznie utrudniony, nie rozumie on również języka migowego. Powód ma trudności ze sformułowaniem myśli i przedstawieniem stanu faktycznego. Stąd częste zmiany w jego zeznaniach, kłopoty ze zrozumieniem pytania stawianego przez Sąd czy też przez pełnomocników” uznać należy za nieodzwierciedlające faktycznej sytuacji która miała miejsce na sali rozpraw i która nie znajduje odzwierciedlenia w protokołach z poszczególnych rozpraw.

Ponadto, pozwana zarzuciła Sądowi I instancji nierówne traktowanie stron niniejszego postępowania także i z tego względu, że córka powoda, uczestnicząca w rozprawie w charakterze publiczności i zabierająca glos w trakcie składania zeznań przez powoda, wbrew przepisom postępowania została do niego włączona w nieznanym w procedurze cywilnej charakterze i za przyzwoleniem Sądu przystąpiła do zadawania pytań powodowi. W analogicznej sytuacji mąż pozwanej, po zabraniu głosu z miejsca publiczności - został usunięty z sali.

Pozwana wskazała również, że nie sposób dać również wiary zeznaniom M. L., bowiem nie była ona bezpośrednim świadkiem świadczenia pracy przez powoda a okoliczność jego późniejszych powrotów do domu niż wynikałoby to z tygodniowego rozkładu czasu pracy nie przesądza o tym, że w tym czasie przebywał on w zakładzie pracy. Ponadto na uwagę zasługuje fakt początkowej odmowy składania zeznań przez żonę powoda, a dopiero na kolejnej rozprawie dopuszczenie wniosku o jej przesłuchanie, pod pretekstem niezrozumienia tego co do niej na poprzedniej rozprawie mówił Sąd. Nie można również uznać za wiarygodnych świadków S. L. (1) i G. C.. W czasie składania zeznań nie byli oni już pracownikami pozwanej, a rozwiązanie z nimi umowy pracy przez pozwaną wpływało na ich negatywną jej ocenę, a w konsekwencji brak zachowania obiektywizmu przy składanych zeznaniach.

Całkowicie niezrozumiałe dla pozwanej jest to, że Sąd I instancji dał wiarę, co wyraźnie wskazał w uzasadnieniu wyroku (str. 10) zeznaniom świadków K. J. i Z. K. w zakresie w jakim wskazywali oni, że w 2009 roku praca u pozwanej miała charakter jednozmianowy i powód nie świadczył już pracy w godzinach nadliczbowych, a jednocześnie zasądził od pozwanej na rzecz powoda wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych za 2009 rok. W tym kontekście zarzut ozwanej do opinii biegłego w zakresie jej założeń jakie sformułował Sąd I instancji jest jak najbardziej trafny, a strona pozwana nie miała innej możliwości zakwestionowania zakładanego przez Sąd sposobu wyliczania wynagrodzenia, bowiem ustanowienie o wyznaczeniu biegłego w którym owe założenia się znalazły nie podlega zaskarżeniu.

Z dalszej części uzasadnienia apelacji wynika także, że niezrozumiałym dla pozwanej jest niewłączanie przez Sąd do podstawy faktycznej rozstrzygnięcia zeznań świadków K. M. i T. W.. Świadek K. M. jako świadek, który być może nie widział bezpośrednio pracowników pracujących w zakładzie pozwanej, to jednak prowadząc księgi rachunkowe przedsiębiorcy doskonale orientował się w zakresie wykonywanych zleceń oraz wielkości zapotrzebowania na pracę powoda oraz pozostałych pracowników. Co więcej świadek wskazał, iż w ostatnich 4-5 latach nie było więcej zleceń w zakładzie i że od około tego czasu nie było tam pracy dwuzmianowej. Sąd niestety nie wziął zeznań tego świadka w ogóle pod uwagę, a zdaniem pozwanej mają one ogromne znaczenie w kontekście ustalenia prawidłowego stanu faktycznego.

Sąd nie wziął również pod uwagę specyfiki zakładu pracy prowadzonego przez pozwaną. Technologia pracy w zakładzie galwanizacyjnym ma charakter „taśmowy”, a zatem brak świadczenia pracy przez innych pracowników uniemożliwi również świadczenie pracy powodowi. Wykonywanie przez niego obowiązków pracowniczych w pojedynkę z uwagi na specyfikę jest niemożliwe.

Pozwana podniosła także, że nigdy nie zlecała powodowi pracy w godzinach nadliczbowych, ani też nie wyrażała na to zgody. Zarówno powód, jak i inni pracownicy w spornym okresie nie pracowali w godzinach nadliczbowych, a pracowali po 5-6 godzin dziennie, bo tylko tyle było obłożenia produkcyjnego. Niezależnie od powyższego pozwana zawsze wypłacała pracownikom pełne wynagrodzenie jak za całą dniówkę. Wszyscy pracownicy wyrażali zgodę na taki stan rzeczy, ze względu na kłopoty z obłożeniem produkcyjnym. Czas pracy powoda od czasu przedłożenia oświadczenia. o stopniu niepełnosprawności wynosił 7 godzin dziennie i 35 godzin tygodniowo. Powód nigdy nie pracował więcej jak 35 godzin tygodniowo, nie pracował też ani w nocy, ani w soboty.

Ponadto, pozwana odwołała się do sytuacji panującej na ryku usług, także tych związanych z galwanizacją, wskazując że powszechnie wiadomo, iż panuje zastój, trudno uznać, by akurat pozwana wyjątkowo miała tyle pracy, by pracownicy musieli pracować w godzinach nadliczbowych, w soboty, czy w godzinach nocnych.

W uzasadnieniu apelacji pozwana wskazała również, że Sąd nie dał wiary zeznaniom K. J., który wskazał wprost, że od 1 maja 2009 roku,. tj. od kiedy on pracuje, powód nie pracował w nadgodzinach. K. J. podał, że on również nie pracuje w nadgodzinach, ani w soboty. Co więcej, świadek ten potwierdził zeznania pozwanej i jej męża Z. S. co do zachowania powoda, a więc przebywania pod wpływem alkoholu w zakładzie pracy, a także nocowania powoda w zakładzie pracy. W sytuacji, gdy był pod wpływem alkoholu i bał się wracał do domu ze względu na reakcję żony. Sam fakt natomiast, że pozwana tolerowała takie zachowanie powoda i przez zwykłą ludzką troskę o powoda pozwalała mu pozostać na terenie zakładu pracy i w bezpiecznym miejscu „odespać” nie świadczy o tym, że powód w tym czasie świadczył pracę i należy mu się z tego tytułu wynagrodzenie.

Zdaniem pozwanej, bezzasadna jest również dokonana przez Sąd I instancji ocena zasadności żądania powoda zasądzenia ekwiwalentu za urlop. W ewidencji czasu pracy uwidocznione są notatki kiedy powód był na urlopie. Wynika z tego, iż w okresie za który powód żąda ekwiwalentu za urlop - powód wykorzystał swój urlop w pełni. Co prawda pozwana nie posiada w aktach pisemnych wniosków urlopowych w zakresie wszystkich udzielonych urlopów, ale jak wskazywała w trakcie postępowania przed Sądem I instancji - powód czasem telefonicznie żądał urlopu, czasem ustnie, nie podpisując wniosku o ur1op Uzasadnieniem żądania telefonicznego udzielenia mu urlopu był bardzo często fakt, iż musi się on opiekować synem, który miał problemy z narkotykami, a on musi go pilnować by tych narkotyków nie zażywał. Fakt, iż pozwana nie posiada pisemnego wniosku, pomimo złożenia ustnie takiego wniosku przez powoda i wykorzystania tegoż urlopu nie upoważnia powoda do żądania ekwiwalentu za wykorzystana urlop.

W końcowej części uzasadnienia apelacji pozwana, chcąc podkreślić relacje jakie wiązały ją z powodem, wskazała, że pomimo iż powód nie pojawiał się w pracy z powodu upojenia alkoholowego, wypłacała mu wynagrodzenie w pełni. Pozwana wiedziała jak trudną sytuację finansową ma powód i w zasadzie to litowała się nad nim, by miał on i pracę i wynagrodzenie w umówionej wysokości. Zdarzyło się również, że pozwana zapłaciła za pobyt w izbie wytrzeźwień powoda (nie żądając od niego zwrotu), wypłaciła mu dwukrotnie podwójnie wynagrodzenie z tytułu pracy (raz, gdy zgubił, a drugi raz, gdy go okradziono). Pozwana bardzo często przeprowadzała rozmowy z matką i córką powoda o jego zachowaniu - w trosce o niego samego. Konsekwencją tych rozmów było np. wypłacanie wynagrodzenia powoda do rąk jego żony. Niestety rodzina nie nakłoniła powoda ani do leczenia, ani do zmiany zachowania. Pozwana, jak stwierdziła, nie była w stanie dłużej tolerować takiego zachowania powoda, próbowała jeszcze zdyscyplinować go do zmiany zachowania udzielając mu nagan, jednakże nie przyniosło to oczekiwanych skutków. Pozwana wypowiedziała powodowi umowę o pracę, a powód, zdaniem pozwanej, w odpowiedzi na powyższe wniósł przedmiotowe powództwo do Sądu.

W odpowiedzi na apelację powód wniósł o jej oddalenie w całości oraz zasądzenie na jego rzecz kosztów postępowania przed Sądem II instancji, w tym kosztów zastępstwa procesowego przez radcę prawnego według norm przepisanych.

Odnośnie do zarzutu naruszenia przepisu 8 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 28 maja 1996 r. w sprawie zakresu prowadzenia przez pracodawców dokumentacji w sprawach związanych ze stosunkiem pracy oraz sposobu prowadzenia akt osobowych pracownika, a także związanego z nim zarzutu p zasady swobodnej oceny dowodów polegającego na przyjęciu, iż pozwana nie prowadziła ewidencji czasu pracy powód wskazał, że załączone do akt sprawy dokumenty stanowiące „Roczne karty ewidencji obecności w pracy”, zawierające szereg skreśleń, poprawień i zmian, nie potwierdzone podpisem powoda, nie mogły być uznane w świetle Rozporządzenia za spełniające przewidziane prawem wymogi. Jeśli chodzi natomiast o złożony pod koniec postępowania dokument zwany przez pozwaną „ewidencją czasu pracy”, to zdaniem powoda po pierwsze - dokument ten nie spełnia wymogu § 8 Rozporządzenia chociażby z tego względu, że nie był prowadzony odrębnie dla każdego z pracowników. Po drugie - nie był prowadzony do wszystkich pracowników. Po trzecie - sama pozwana stwierdziła podczas przesłuchania, iż nazwiska powoda i innego pracownika - p. L. - mogły jej się mylić. Ponadto, dokument ten - jak wynika z zeznań męża pozwanej - nie był prowadzony na podstawie jej osobistych spostrzeżeń (sprawdzanie obecności w pracy). W ocenie powoda, Sąd I instancji trafnie zauważył podczas przesłuchania pozwanej, iż dokument ten zawiera liczne niedokładności oraz jawne sprzeczności z innym zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym, których to sprzeczności pozwana nie była w stanie wytłumaczyć (dla przykładu: wedle pozwanej pracownicy nie przychodzili na godzinę 6 tylko na godzinę 7 rano na pierwszą zmianę, tymczasem w dokumencie widnieje wiele zapisów o rozpoczęciu pracy o godzinie 6 lub 6 z minutami). Kolejna sprzeczność twierdzeń pozwanej ujawnia się w ewidencjonowaniu stanu trzeźwości pracowników. Pozwana twierdzi, iż litowała się nad powodem i wielokrotnie pozwalała mu przebywać pod wpływem alkoholu na terenie zakładu pracy, wpisując przy tym, iż jest obecny w pracy i nie czyniąc żadnej notatki w tym przedmiocie w swych dokumentach, podczas gdy innym pracownikom w przedmiotowym dokumencie „ewidencja czasu pracy” adnotacje „pijany” czyniła (dla przykładu pracownik wpisany pod numerem 9 dnia 25 lutego 2009 r.). Powód zauważył także, że pozwana z jednej strony stwierdza, iż prowadzona przez nią osobiście w latach 2007-2009 dokumentacja nazywana przez nią „ewidencją czasu pracy” potrzebna była w celu prawidłowego wypłacania wynagrodzenia pracownikom oraz że nie przywiązywała tak ogromnej wagi do osobiście sporządzanej ewidencji czasu pracy (pismo procesowe pozwanej z dnia 11 kwietnia 2012 r.), a z drugiej strony podnosi w apelacji, iż nawet gdy pracownik nie przyszedł do pracy albo przyszedł pod wpływem alkoholu, albo jak z uwagi na rzekomy brak obłożenia pracą pracownicy szli wcześniej do domu, to wypłacane było wynagrodzenie za cały dzień, zaś w ewidencji było zaznaczane, iż pracownik był cały dzień w pracy.

Powód zwrócił również uwagę na brak konsekwencji twierdzeń związanych z tak późnym przedstawieniem przedmiotowego dowodu. Mianowicie, podczas rozprawy dnia 3 kwietnia 2012 r. pełnomocnik pozwanej wskazał, iż w ocenie pozwanej „te dokumenty nie miały znaczenia” (str. 7 protokołu), następnie - że dopiero na tym etapie sprawy zostały odnalezione. Na marginesie powód podniósł, że co do przedmiotowego dowodu zwracał uwagę Sądu na prekluzję dowodową i merytorycznie się do niego ustosunkował, tak w piśmie procesowym, jak i zadając pytania pozwanej co do nierzetelności zapisów w tym dokumencie dokonanych.

Zdaniem powoda, mając przedłożone takie a nie inne dowody, Sąd I instancji nie mógł - bacząc na zasady doświadczenia życiowego, kierując się logicznym rozumowaniem i uwzględniając cały zgromadzony w sprawie materiał dowodowy - przypisać mocy dowodowej przedmiotowej „ewidencji”. Nie polega na prawdzie twierdzenie, iż w szczególności świadkowie K. M. i T. W. w jakimkolwiek stopniu potwierdzili zapisy tego dokumentu. Świadek M. nie mógł mieć wiedzy na temat pracy w godzinach nadliczbowych powoda, bowiem nie zajmował się kadrami, a tylko udzielał pomocy przy prowadzeniu ksiąg. Nie prowadził też, jak zeznał, księgowości. Za gołosłowne należy więc uznać twierdzenia pozwanej, iż świadek ten doskonale orientował się w zakresie wykonywanych przez pozwaną zleceń. Z ksiąg rachunkowych bowiem nie wynika - w dodatku dla księgowego - jakie jest zapotrzebowanie na konkretny, specjalistyczny personel przy wykonywaniu określonych w danym zleceniu prac. Z kolei świadek T. W. zeznał, że nie wie „nic na temat godzin pracy pracowników”, oraz że go „nie interesowało czy pracownicy pracują w nadgodzinach”. Trudno zatem, aby w tej materii Sąd I instancji brał zeznania tychże świadków za podstawę orzeczenia. Poza sporem powinna być także okoliczność, iż zeznania świadków strony pozwanej nie pozostają między sobą, a także z zeznaniami samej pozwanej, w spójności.

W dalszej części odpowiedzi na apelacji powód podniósł, że wbrew twierdzeniom strony pozwanej, wykazał jedynymi środkami dowodowymi, jakimi dysponował (brak było bowiem w zakładzie pracy rzetelnie prowadzonej ewidencji czasu pracy, o czym wyżej w punkcie II), to jest zeznaniami świadków, iż pracę w godzinach nadliczbowych, w soboty oraz w porze nocnej wykonywał, zaś przedstawione dowody pozwoliły Sądowi I instancji ustalić, jaki był wymiar czasowy tychże prac. Świadek G. C. zeznał, iż w przedmiotowym okresie pracowało się u pozwanej na dwie zmiany od 6 do 14 i od 14 do 21, oraz że praca wykonywana była także w soboty (str. 2 protokołu rozprawy z dnia 7 kwietnia 2011 r.) potwierdził to również świadek S. L. (1) (str. 3 protokołu rozprawy z dnia 7 kwietnia 2011 r.). W stosunku do tych świadków trudno odnieść zarzut, iż nie byli naocznymi świadkami pracy w godzinach nadliczbowych. Co się zaś tyczy żony i córki powoda, to zdarzało się, iż przyjeżdżały po powoda do pracy i wówczas mogły naocznie przekonać się, iż powód pracuje 8 i kolejne godziny, czasem też dostawały informację przekazywaną przez pozwaną i jej męża za pośrednictwem matki powoda, iż z uwagi na obłożenie pracą musi pozostać dłużej w zakładzie. W świetle tych zeznań trudno także przyjąć, iż prace w godzinach nadliczbowych wykonywane były jedynie sporadycznie. Powód zauważył, że pozwana w apelacji zarzuca, iż Sąd I instancji dał wiarę świadkom strony powodowej, w ograniczonym zakresie tylko dwóm świadkom pozwanej, pomijając przy tym, że pozostali świadkowie strony pozwanej (p. M. oraz p. W.) nie mieli jakiejkolwiek wiarygodnej wiedzy na temat pracy w godzinach nadliczbowych oraz pracy w soboty w zakładzie pracy pozwanej. Co się zaś tyczy zeznań samej pozwanej, to trudno uznać, iż nie wykazała się ignorancją co do rzetelnego notowania czasu pracy pracowników i swobodnym stosunkiem do kwestii urlopów oraz godzin pracy. I tak, pozwana nie była w stanie stwierdzić, dlaczego w przedstawionych przez nią „ewidencjach” czasu pracy (karty oraz zbiorczy dokument złożony pod koniec postępowania) widnieją różne godziny pracy poszczególnych pracowników. Jeden dokument, jak twierdziła, miał charakter pierwotny i dopiero później z kart dane były nanoszone na „ewidencję czasu pracy”, podczas gdy za chwilę przyznawała, iż mogło się zdarzać tak, iż mąż jej coś przekazywał i zostało to następnie źle wpisane. Ewidencja nie była także prowadzona przez nią osobiście, lecz w czasie wyjazdów do sanatorium zapiski prowadził mąż pozwanej, ona zaś następnie wszystko przepisywała.

Powód zauważył również, że pozwana podczas przesłuchania przyznała się do niezgodnego z rzeczywistością odnotowywania godzin pracy pracowników, stwierdzając że „Na oryginalnej liście ja wpisywałam, że pracownik jest od 7-14 mimo, że miał wolne, ponieważ to była dla mnie informacja, że ja jemu zapłaciłam za te dwa dni” i wreszcie, co trudno uznać za przejaw rzetelności, iż „ten wpis, że był w pracy od 7-14 nic jest wpisem fikcyjnym mimo, że go w pracy nie było”. Dodał, że pozwana zeznała także, iż w prowadzeniu działalności gospodarczej pomagał jej małżonek, który podczas jej zabiegów rehabilitacyjnych lub wyjazdów do sanatoriów miał notować określone dane i przekazywać je pozwanej, które następnie przepisywała (niejednokrotnie - jak się dowiadujemy z jej zeznań - popełniając przy tym błędy). Jak stwierdził, jawnie kłóci się z forsowanym zarzutem, jakoby Sąd I instancji bezzasadnie przypisywał pozwanej ignorancję w przedmiocie ewidencjonowania czasu pracy, fakt, że - dla przykładu - karta urlopowa za marzec 2009 r. nie pokrywa się z listą („ewidencją”) przedstawioną przez pozwaną. Nie może być przy tym mowy o negatywnym ładunku emocjonalnym Sądu I instancji. Fakt, że przewodnicząca zadając pytania wykazywała kolejne, liczne nieścisłości i sprzeczności w przedstawionych przez pozwaną dokumentach nie może bezdyskusyjnie implikować twierdzenia, iż Sąd I instancji był w jakikolwiek sposób negatywnie ustosunkowany do strony pozwanej, a z kolei, gdyby do takiego przesłuchania doszło na początku postępowania - że mogłoby to stanowić jakiekolwiek podstawy do zgłoszenia wniosku o wyłączenie sędziego.

Odnosząc się z kolei do kwestii urlopów powód zauważył, że pozwana nie mogła udzielać mu urlopu telefonicznie, gdyż porozumiewanie się przez telefon z osobą głuchoniemą przez zwykły telefon jest po prostu niemożliwe. Tym bardziej nie jest wiarygodne twierdzenie, iż powód miał prosić o urlop z uwagi na rzekome problemy syna. Po drugie - to obowiązkiem pracodawcy jest prawidłowe dokumentowanie udzielanych urlopów. Tłumaczenie, iż pozwana nie miała nigdy problemów z pracownikami oraz nie była wcześniej stroną procesów na tym tle, jest co najmniej nieadekwatne w stosunku do doświadczonego uczestnika obrotu gospodarczego, prowadzącego działalność gospodarczą wraz z mężem od wielu lat. Pozwana w sposób niedopuszczalny próbuje przerzucić ciężar dowodu w powyższym zakresie na powoda. Z kolei to pozwana winna wykazać się odpowiednimi dokumentami potwierdzającymi, iż powód o udzielenie urlopu wnosił, a ponadto - że go otrzymał.

Powód w sposób stanowczy zaprzeczył również twierdzeniom pozwanej, że przebywał w zakładzie pracy pod wpływem alkoholu. Jak stwierdził, pozwana, mając podejrzenie o przebywaniu na terenie zakładu pracy przez powoda pod wpływem alkoholu, winna zażądać zbadania jego trzeźwości, czego jednak nigdy nie uczyniła, mimo, iż w tym celu na terenie zakładu pracy - jak sama zeznała - znajdował się alkomat (str. 5 protokołu z dnia 21 maja 2013 r.). Powinna była w razie potrzeby wezwać policję - czego także nie uczyniła. Powinna była wreszcie nie dopuszczać powoda do pracy, niewątpliwie noszącej znamiona niebezpiecznej, z uwagi na używanie różnych odczynników chemicznych. Na potrzeby niniejszego procesu stworzona została więc teza o rzekomych problemach alkoholowych powoda - teza nie poparta ani dowodem z dokumentu potwierdzającego badanie alkomatem, ani też wiarygodnymi notatkami lub pism pozwanej z przedmiotowego okresu. Budzi zaskoczenie, wobec powyższego, wspomniany już fakt, iż w przypadku innych pracowników notatki w stylu „pijany” pozwana jednak w swoich dokumentach czyniła.

Ponadto, powód zaprzeczył twierdzeniom, jakoby dobrze posługiwał się językiem migowym oraz nie miał praktycznie żadnych problemów w komunikacji z innymi ludźmi. Zaznaczył, że wprawdzie zeznający w sprawie świadkowie twierdzili, iż z powodu niepełnosprawności powoda praca nie była utrudniona, jednakże należ mieć na względzie, iż w języku migowym często określa się dane zdarzenia hasłowo, zaś sama konstrukcja zdań nie zawsze jest tożsama z konstrukcją takiego zdania, jakiego używa się powszechnie w mowie i piśmie. Stąd wynikał określony brak zrozumienia niektórych pytań przez powoda a w konsekwencji - konieczność jego dopytywania. Każda osoba niesłysząca dysponuje innym zakresem słów, ma inny zakres ich rozumienia oraz wyrażania. Często też osoby niesłyszące, nie znając danego wyrazu, rozpoznają jego znaczenie odwołując się do kontekstu całego przekazu. Co się tyczy samego przesłuchania powoda w dniu 3 kwietnia 2012 r. wskazał, że ujawniły się pewne trudności w zrozumieniu przez powoda tłumaczonych przez tłumacza przysięgłego pytań, które to trudności zauważyła także przewodnicząca, polecając nawet wpisanie do protokołu, iż na pytanie „ile pan pracował codziennie godzin” powód odpowiada „pracowałem miesiąc”. Nie dochodziło więc do zmiany zeznań przez powoda, co zarzuca pozwana, ale do precyzowania pytań. Nie powinno przy tym umknąć, iż powód uczył się jeszcze starego języka migowego, który nie zawsze pokrywa się z językiem stosowanym obecnie. Zakres słów bowiem stale się zmienia. Nie można także pominąć okoliczności, że powód podtrzymał swoje zeznania złożone podczas przesłuchania informacyjnego, do których spójności pozwana nie miała żadnych zastrzeżeń. Córka powoda nie uczestniczyła w charakterze publiczności we wszystkich rozprawach, lecz tylko w rozprawach po przeprowadzeniu dowodu z jej zeznań. Nie polega na prawdzie twierdzenie pozwanej, iż córka powoda podczas jego przesłuchania, porozumiewała się z nim bezpośrednio. Córka powoda bowiem, z uwagi na trudności w porozumieniu się tłumacza przysięgłego z powodem, zasygnalizowała ten fakt pełnomocnikowi powoda. Nie można przeto porównywać tej sytuacji do zdarzenia, kiedy to mąż pozwanej porozumiewał się z nią bezpośrednio w czasie rozprawy, przez co został najpierw upomniany, a następnie poproszony o opuszczenie sali rozpraw. Fakt porozumienia się pełnomocnika z obecną w charakterze publiczności na sali rozpraw córką powoda podniosła pełnomocnik powódki. W związku z tym pełnomocnik powoda, który - podobnie jak pełnomocnik pozwanej - nie zna języka migowego, wniósł o zezwolenie przez przewodniczącą na to, aby córka powoda usiadła przy nim. W istocie, z uwagi na specyficzność języka migowego, inne sformułowanie niektórych pytań, tłumaczonych następnie przez biegłą, pozwoliło na lepszą komunikację z powodem. Pytań powodowi nie zadawała jego córka ani też nie porozumiewała się z powodem bezpośrednio. Pytania zadawał wyłącznie pełnomocnik - co znajduje odzwierciedlenie w treści protokołu z dnia 3 kwietnia 2012 r. i to wyłącznie za pośrednictwem tłumacza przysięgłego. Samo usytuowanie biegłej języka migowego tuż przy stole sędziowskim powodowało, iż powód nie mógł porozumiewać się z córką, gdyż jej nie widział. Nic nie stało na przeszkodzie, aby pełnomocnik pozwanej przybrała sobie do pomocy osobę, która włada językiem migowym, aby móc kontrolować sytuację podczas rozprawy. Opisane przez pozwaną zdarzenia nie znajdują potwierdzenia w treści przedmiotowego protokołu rozprawy z dnia 3 kwietnia 2012 r., który sporządzony był z dużą dokładnością. Pozwana nie wnosiła także o jego sprostowanie - co jest znamienne nie tylko dlatego, że opisane przez nią w apelacji zdarzenia z rozprawy z dnia 3 kwietnia 2012 r. nie miały miejsca, ale dlatego, iż zdają się być formułowane jedynie na potrzeby postępowania apelacyjnego. Pozwana nie zgłosiła także zastrzeżenia do protokołu w trybie przepisu art. 162 Kodeksu postępowania cywilnego, co uniemożliwia jej powoływanie się na powyższe rzekome uchybienia w toku postępowania apelacyjnego.

Odnosząc się w końcowej części uzasadnienia odpowiedzi na apelację do zarzutu naruszenia przez Sąd I instancji art. 322 k.p.c. powód zauważył, że w określonych przypadkach przepis ten nie tylko daje sądowi orzekającemu możliwość, ale wręcz wymusza swoje zastosowanie. Warunkiem zastosowania przedmiotowej zasady jest ustalenie zasadności roszczenia. Co do przepracowanych nadgodzin było to możliwe w oparciu o osobowy materiał dowodowy oraz brak wymaganych w tym zakresie przez prawo dokumentacji ze strony pracodawcy. Co się zaś tyczy urlopów - fakt ich udzielenia nie został przez pozwaną udowodniony. Tym samym zasadność roszczenia strony powodowej została ustalona, problem dotyczył jedynie ustalenia w sposób ścisły wysokości należności.

Powód zauważył również, że pozwana nie zakwestionowała opinii biegłego w odniesieniu do dokonanych przez niego obliczeń, nie mogłaby tego zrobić więc nawet na tym etapie postępowania. Pozwana wskazała przy tym, iż zakwestionowała jedynie założenia do opinii, które wyznaczył biegłemu Sąd I instancji. Tymczasem w przedmiocie zlecenia (strona 2 opinii biegłego) widnieją warunki, jakimi kierował się przy obliczeniach biegły - wskazane są (poza literą a) lata 2007-2008, a nie 2009 r. Trudno więc - zdaniem powoda - dopatrzyć się jakiejkolwiek logiki w zarzutach pozwanej, która wyliczeń biegłego dotąd nie kwestionowała (choć miała możliwość ustosunkowania się do tejże opinii, a więc także do dokonanych obliczeń) i w zasadzie nadal ich - jak rozumie to strona powodowa - nie kwestionuje, kwestionuje za założenia do tejże opinii, które zgodne są z tym, co ustalił Sąd I instancji. W ustaleniach tych oraz w założeniach do opinii strona powodowa żadnych sprzeczności nie znajduje.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja okazała się niezasadna.

Kontrola instancyjna nie wykazała, aby Sąd I instancji dopuścił się naruszenia przepisów postępowania, które mogłoby mieć wpływ na treść zaskarżonego wyroku lub też które skutkowałyby koniecznością stwierdzenia nieważności postępowania pierwszoinstancyjnego. Odnosząc się w tym kontekście do zarzutów i argumentów apelacji pozwanej, wskazać należy, że faktem jest iż przewodnicząca na rozprawie w dniu 3 kwietnia 2012 roku zezwoliła na zajęcie przez córkę powoda miejsca obok pełnomocnika powoda i udzielanie przez nią pomocy przy zadawaniu pytań (k. 298). Jakkolwiek jest to sytuacja nieunormowana w przepisach postępowania, to jednak analiza treści protokołu rozprawy nie daje podstaw do stwierdzenia, aby mogła mieć ona wpływ na przebieg tej rozprawy, prowadząc do wskazanych powyżej skutków naruszenia przepisów postępowania. W szczególności, brak jest uzasadnionych podstaw, aby sądzić, iż mogła mieć ona „negatywny” wpływ na treść przesłuchania powoda, tj. prowadząc do przedstawienia przez niego wiadomych mu okoliczności sprawy w sposób niezgodny z jego rzeczywistą wiedzą. Pozwana nie konkretyzuje zresztą w swej apelacji tego rodzaju konsekwencji procesowych, skupiając się w zasadzie jedynie na ogólnej negacji omawianej sytuacji. Słusznie przy tym zwraca uwagę powód w odpowiedzi na apelację, że D. L. podczas przesłuchania powoda nie porozumiewała się z nim bezpośrednio, lecz z uwagi na trudności w porozumiewaniu się tłumacza przysięgłego z powodem, zasygnalizowała ten fakt pełnomocnikowi powoda. Również w toku dalszego postępowania nie porozumiewała się z nim bezpośrednio, ani nie zadawała mu pytań, lecz jedynie pomagała w formułowaniu ich w taki sposób, aby były one zrozumiałe dla powoda. Treść protokołu rozprawy w dniu 3 kwietnia 2012 roku nie pozostawia żadnych wątpliwości, że pytania te były zadawane wyłącznie przez pełnomocnika powoda i pełnomocnika pozwanej i to za pośrednictwem tłumacza przysięgłego (k. 299).

Wbrew temu co twierdzi pozwana, udzielona przez córkę powoda pomoc jego pełnomocnikowi, była zasadna i konieczna. W trakcie przesłuchania W. L. ujawniły się bowiem okoliczności wskazujące w sposób ewidentny na pewne trudności w rozumieniu przez niego tłumaczonych przez tłumacza przysięgłego pytań. D. L., mając niewątpliwie wypracowaną już własną technikę porozumiewania się z ojcem, mogła natomiast udzielić pomocy w formułowaniu ich w taki sposób, aby były one zrozumiałe, czytelne dla powoda. Podkreślenia przy tym wymaga, że gołosłowne są twierdzenia pozwanej, jakoby W. L. bardzo dobrze dawał sobie radę w komunikacji z ludźmi słyszącymi i mówiącymi. Pozwana nie przedstawiła w tym zakresie żadnych konkretnych, przekonujących dowodów, okoliczności, czy argumentów. Jak już to zostało natomiast wcześniej po części wspomniane, podczas przesłuchania na rozprawie w dniu 3 kwietnia 2012 roku niewątpliwie ujawniły się trudności w porozumieniu z powodem, i to w sytuacji, gdy w jego przesłuchaniu uczestniczył tłumacz języka migowego. Ponadto, ani pozwana ani jej pełnomocnik nie wnosili żadnych zastrzeżeń do treści protokołu rozprawy, w tym także w trybie art. 162 k.p.c., stąd też należało przyjąć, że odzwierciedla on w sposób wierny jej przebieg. Zdaniem Sądu Okręgowego, nie może przy tym prowadzić do odmiennych wniosków podniesiona przez skarżącą okoliczność, iż powód porozumiewał się z M. S., jej mężem Z. S., czy osobami, z którymi pracował, skoro w świetle zasad doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania oczywistym jest, iż przez wiele lat niewątpliwie doszło do wypracowania pomiędzy nimi techniki komunikacji. Inaczej natomiast rzecz się przedstawia na sali rozpraw, gdzie powód miał do czynienia z osobami z którymi nie miał dotychczas żadnego kontaktu bądź też rzadki, sporadyczny kontakt i w związku z tym oczywistym jest że taka technika, metoda, sposób komunikacji nie mogła mieć tutaj ani zastosowania, ani też znaczenia dla oceny możliwości porozumienia się przez niego z członkami składu orzekającego, stroną pozwaną, czy też pełnomocnikami stron. Zważywszy na fakt, że powód jest osobą głuchoniemą, Sąd przychylił się także do wyrażonej przez Sąd Rejonowy oceny, iż nie jest możliwe, aby był on w stanie porozumiewać się przez telefon i składać w formie ustnej wnioski o udzielenie urlopu.

Wbrew temu, co twierdzi pozwana, w trakcie całego niniejszego postępowania nie ujawniły się żadne okoliczności, które mogłyby świadczyć o braku bezstronności przewodniczącej składu orzekającego w I instancji, czy też naruszeniu przez Sąd I instancji zasady równości stron postępowania. W szczególności, o zaistnieniu tego rodzaju okoliczności w żadnym razie nie może świadczyć podnoszona zarówno przez pozwaną w apelacji, jak i przez powoda w odpowiedzi na apelację okoliczność najpierw upomnienia, a następnie nakazania opuszczenia sali rozpraw przez męża pozwanej, który porozumiewał się z nią bezpośrednio w czasie rozprawy. Pozwana nie kwestionowała przy tym w apelacji zasadności wydalania jej męża z sali rozpraw ze względu na naruszenie powagi, spokoju lub porządku czynności sądowych, a jedynie ze względu na fakt, że tego rodzaju środka nie zastosowano wobec córki powoda. Odwołując się w tym miejscu do wcześniejszych rozważań, których nie ma potrzeby w tym miejscu powtarzać, zgodzić się należy z powodem, iż obu tych sytuacji nie można porównywać, zwłaszcza że D. L. porozumiewała się nie z powodem, a z jego pełnomocnikiem, a nadto – jak już to zostało wykazane – zwrócenie przez nią uwagi na trudności w porozumieniu się tłumacza przysięgłego z powodem okazało się zasadne i konieczne.

W ocenie Sądu, nie świadczy także o negatywnym stosunku emocjonalnym oraz o braku bezstronności Sądu I instancji zawarte w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku stwierdzenie, że pozwana wykazała się ignorancją w ewidencjonowaniu czasu pracy powoda, skoro – o czym będzie jeszcze mowa w dalszych rozważaniach – zgromadzony w niniejszej sprawie materiał dowodowy dowiódł ponad wszelką wątpliwość, że pozwana nie prowadziła tejże ewidencji w sposób zgodny z przepisami, nie odnotowywała w nich wielu istotnych okoliczności, a nadto te, które były odnotowywane, jak np. godziny pracy, w istotnym zakresie nie pokrywały się z rzeczywistym stanem rzeczy. W odpowiedzi na apelację słusznie wskazuje się, że pozwana podczas przesłuchania przyznała się do niezgodnego z rzeczywistością odnotowywania godzin pracy pracowników stwierdzając, że „Na oryginalnej liście ja wpisywałam, że pracownik jest od 7-14 mimo, że miał wolne, ponieważ to była dla mnie informacja, że ja mu zapłaciłam za te dwa dni”. Niewątpliwie, jak trafnie zauważa powód, trudno także uznać za przejaw rzetelności w prowadzeniu przedmiotowej ewidencji podaną przez pozwaną okoliczność, iż „ten wpis, że był w pracy (pracownik) od 7-14 nie jest wpisem fikcyjnym, mimo że go w pracy nie było” (k. 318). Za powyższym stanowiskiem przemawiają również zauważone przez powoda rozbieżności pomiędzy kartą urlopową za marzec 2009 roku, a przedstawioną przez pozwaną ewidencją.

Przechodząc do dalszych rozważań, zauważyć należy, że kontrola instancyjna zaskarżonego wyroku wykazała również, iż Sąd Rejonowy zgromadził niezbędny dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy materiał dowodowy. Przedstawiona w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku ocena tego materiału nie jest całkowicie wolna od wad. Wady te polegały m.in. na przyjęciu przez Sąd I instancji błędnych założeń odnośnie świadczenia przez powoda pracy na zmiany w 2009 roku oraz wymiaru jego czasu pracy w tym roku aż do końca okresu zatrudnienia, co w konsekwencji skutkowało ustaleniem należnego mu wynagrodzenia za pracę w nadgodzinach w tym roku w zbyt niskiej wysokości. Wobec faktu, że wyrok Sądu Rejonowego skarżyła jedynie pozwana domagając się jego zmiany i oddalenia powództwa w całości, nie była możliwa jego korekta w tym zakresie. Nawiązując w tym miejscu do wcześniejszych rozważań, dodać należy, że – wbrew temu co twierdzi pozwana – nie ujawniły się natomiast w dokonanej przez Sąd Rejonowy ocenie materiału dowodowego ze źródeł osobowych tego rodzaju okoliczności, które mogłyby prowadzić do wniosku o braku bezstronności tego Sądu.

Odnosząc się zatem w powyższym kontekście do zarzutów i argumentacji apelacji, wskazać należy, że pozwana słusznie zarzuca w apelacji Sądowi I instancji niezasadne przyjęcie, iż wbrew obowiązkowi nie prowadziła ewidencji czasu pracy powoda, skoro takowa ewidencja za lata 2007-2009 załączona została do akt niniejszej sprawy (k. 305). Nie można także przypisywać znaczącej wagi samemu faktowi, że ewidencja ta została załączona przez pozwaną do akt przedmiotowej sprawy dopiero pod koniec postępowania pierwszoinstancyjnego. Nie zmienia to jednak faktu, że prowadzona przez pozwaną ewidencja czasu pracy, jak również „Roczne karty obecności w pracy” okazały się w świetle innych dowodów, którym należało dać wiarę (będzie o nich mowa w dalszych rozważaniach), dowodami całkowicie niewiarygodnymi. W tym kontekście zaznaczyć należy, że ewidencja czasu pracy jest dokumentem prywatnym i nie korzysta z domniemania wiarygodności zawartych w niej informacji. Objęte jej treścią informacje, okoliczności mogą być również wykazywane za pomocą innych dowodów oraz konfrontowane z tymi dowodami, a w przypadku zaistnienia istotnych rozbieżności lub sprzeczności, mogą być także ocenione jako całkowicie niewiarygodne. Taka też sytuacja miała miejsce na gruncie okoliczności przedmiotowej sprawy. Sąd Rejonowy przedstawił w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku przekonującą i wyczerpującą argumentację, którą Sąd Okręgowy w pełni podziela i której nie ma potrzeby w niniejszym uzasadnieniu w całości powtarzać, prowadzącą do wniosku że przedmiotowa ewidencja nie tylko nie spełniała w pełni wymagań wynikających z rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 28 maja 1996 roku w sprawie zakresu prowadzenia przez pracodawców dokumentacji w sprawach związanych ze stosunkiem pracy oraz sposobu prowadzenia akt osobowych pracownika, ale nadto nie była prowadzona na bieżąco, zawierała fikcyjne wpisy oraz – jeśli chodzi o wymiar czasu pracy powoda, pracę w godzinach nadliczbowych oraz korzystanie przez niego z urlopów wypoczynkowych – pozostawała w sprzeczności z innymi dowodami, którym z kolei należało dać wiarę.

Wbrew zarzutom oraz argumentacji apelacji, powód udowodnił wiarygodność swych twierdzeń, a w konsekwencji także i zasadność podchodzonego roszczenia o zasądzenie wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych i ekwiwalentu za niewykorzystany urlop. Powód przedstawił wiarygodne dowody w postaci zeznań świadków G. C., S. L. (1), D. L. i M. L., którym Sąd zasadnie dał wiarę i włączył do podstawy faktycznej rozstrzygnięcia. Zeznania wymienionych świadków korespondowały ze sobą, układając się w logicznie oraz przyczynowo-skutkowo powiązaną całość. G. C. oraz S. L. (1), którzy pracowali z powodem w zakładzie pozwanej wiele lat, potwierdzili fakt świadczenia przez niego pracy w godzinach nadliczbowych, w tym w soboty, a także w porze nocnej. G. C. zeznał, że zostawał w pracy dłużej raz, może dwa razy w tygodniu po dwie lub trzy godziny. Również powód zostawał dłużej w pracy. Zdarzały się sytuacje, że świadek przychodził na II zmianę, a powód jeszcze pracował, bo został dłużej po I zmianie. Wszyscy pracownicy pracowali w soboty. Również świadek S. L. (1) zeznał, że zdarzało się, iż powód zostawał dłużej po I zmianie, a także w nocy. Konieczność pozostawania po I zmianie po godzinach była uzależniona od tego, jak przyjechał towar, czasami było to 2-3, a czasami 5 razy w miesiącu. W 2007 roku powód zostawał wieczorem po 2-3 godziny i nieraz również do rana. Wszyscy pracowali w soboty. W soboty były także nadgodziny. Brak było podstaw, aby kwestionować wiarygodność zeznań tychże świadków w analizowanym zakresie. W trakcie całego niniejszego postępowania nie ujawniły się żadne okoliczności, które wskazywałyby, iż mogą być zainteresowani złożeniem zeznań na korzyść bądź niekorzyść którejkolwiek ze stron postępowania. Nie można zgodzić się ze skarżącą, jakoby okolicznością taką miał być sam fakt, iż nie są już zatrudnieni w zakładzie pozwanej, zwłaszcza, że pozwana nie wskazała, aby istniała pomiędzy nią a tymi świadkami sytuacja konfliktowa, która mogłaby się przekładać w sposób „negatywny” na ich wzajemne stosunki, a w konsekwencji także i na treść zeznań świadków. Zważywszy na fakt, że zarówno D. L., jak i M. L. nie pracowały w zakładzie pozwanej, nie były świadkami przebiegu procesu produkcyjnego, wartość dowodowa ich zeznań jest niewątpliwie mniejsza, niemniej jednak w sposób spójny z dowodami w postaci zeznań G. C. i S. L. (1) oraz przesłuchania powoda, potwierdzają one w sposób niebudzący wątpliwości fakt świadczenia przez W. L. na rzecz pozwanej pracy w godzinach nadliczbowych i w porze nocnej, a także niewykorzystanie przez niego w latach 2006-2009 dodatkowego 10-dniowego urlopu wypoczynkowego. W tym stanie rzeczy nie może natomiast zmieniać oceny zeznań D. L. i M. L. sam fakt, że należą one do kręgu osób najbliższych powodowi oraz że D. L. od kilku lat nie mieszka z rodzicami, tj. W. L. i M. L., zwłaszcza, że z okoliczności sprawy wynika, iż kontaktuje się z ojcem, spotyka się z nim i interesuje jego sprawami, jest zorientowana w jego sytuacji.

Mając na uwadze powyższe rozważania, nie sposób zgodzić się ze skarżącą, jakoby dokonana przez Sąd Rejonowy ocena dowodów polegającą na uznaniu za wiarygodne zeznań wyżej wymienionych – zawnioskowanych przez powoda – świadków, a jedynie jako częściowo wiarygodnych, bądź też całkowicie niewiarygodnych dowodów z tzw. źródeł osobowych zawnioskowanych przez pozwaną, była arbitralna i nieuzasadniona lub też nawet świadczyła o braku bezstronności Sądu I instancji. Zwrócić należy uwagę na fakt, że podawane przez nich istotne dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy okoliczności, zwłaszcza dotyczące wymiaru czasu pracy, w tym godziny rozpoczęcia pracy przez pracowników na I zmianie (o godzinie 7.00 a nie 6.00), nieświadczenia pracy w godzinach nadliczbowych oraz w soboty, a czasami także w nocy, okazały się sprzeczne z powyższymi dowodami dopuszczonymi przez Sąd I instancji na wniosek strony powodowej, a częściowo także i z twierdzeniami zawartymi w pismach procesowych pozwanej, co zostało przez Sąd Rejonowy w sposób należyty, wyczerpujący i przekonujący uargumentowane. W pełni zasadnym było również dokonanie przez Sąd Rejonowy oceny zeznań świadków K. J. oraz Z. K. jako częściowo wiarygodnych, tj. w zakresie w jakim wskazywali oni że w 2009 roku praca miała już charakter jednozmianowy. Podobnie jak w przypadku Z. S. i M. S., jako całkowicie niewiarygodne ocenić należało zeznania Z. K., jakoby praca w zakładzie pozwanej (przed 2009 rokiem) nie była świadczona w godzinach nadliczbowych oraz w porze nocnej, a także, aby odbywała się tylko od poniedziałku do piątku. Co się natomiast tyczy K. J., to wobec faktu, iż pracuje on w zakładzie pozwanej dopiero od marca 2009 roku, jego zeznania z oczywistych przyczyn nie obejmowały wcześniejszego okresu, gdy praca była świadczona jeszcze na dwie zmiany. Zarówno zeznaniom K. J., jak i Z. K. należało natomiast odmówić wiary w zakresie, w jakim wskazywali oni, iż wielokrotnie widywali powoda pod wpływem alkoholu w zakładzie pracy lub nawet pijącego alkohol w pracy. Sąd Okręgowy nie wyklucza, że mogło się tak zdarzyć, iż powód był widywany w pracy pod wpływem alkoholu, jednak w świetle omówionych już wcześniej dowodów, przy uwzględnieniu faktu, że zarówno w aktach niniejszej sprawy jak i w aktach osobowych brak jest dowodów, z których wynikałoby, że powód był np. poddawany badaniom na trzeźwość przy użyciu alkomatu, (pozwana wskazywała, że alkomat był w jej zakładzie), bądź też np. był za takie przewinienia karany dyscyplinarnie (w aktach osobowych jest tylko jedno pismo mówiące o udzieleniu nagany w 2007 roku z adnotacją że W. L. odmówił jego podpisania), stwierdzić należy, że o ile takie sytuacje miały miejsce, to z pewnością nie były one tak częste, jak starali się to przedstawić Z. K. i K. J.. Zdaniem Sądu, na treść zeznań tychże świadków w analizowanym zakresie mógł mieć niewątpliwie fakt, że oboje w dacie składania zeznań przez Sądem I instancji byli zatrudnieni u pozwanej, w związku z czym treść ich wypowiedzi mogła być w znacznym zakresie podyktowana obawą o utratę stanowiska pracy.

Co się natomiast tyczy poruszonej przez skarżącą kwestii przyjęcia przez Sąd Rejonowy za wiarygodne zeznań świadków K. J. i Z. K., iż powód nie pracował w godzinach nadliczbowych w 2009 roku, przy jednoczesnym zasądzeniu na jego rzecz wynagrodzenia za pracę w nadgodzinach w 2009 roku, to zauważyć należy że sprzeczność pomiędzy takim rozstrzygnięciem Sądu I instancji a oceną wskazanych dowodów niewątpliwie zachodzi, jednakże inny jest zupełnie jej charakter i przyczyna aniżeli wskazywała pozwana w apelacji. Z zeznań wymienionych świadków oraz pozostałych dowodów i okoliczności sprawy, w tym z zeznań D. L., w sposób niebudzący wątpliwości wynika, że w 2009 roku W. L. pracował w takim samym wymiarze czasu jak inni pracownicy na I zmianę, czyli 8 godzin na dobę i 40 godzin tygodniowo, a nie jak przyjął Sąd I instancji w swych założeniach, że powód aż do 30 listopada 2009 roku pracował w systemie: jeden tydzień po 8 godzin (na pierwszą zmianę), drugi tydzień po 7 godzin (na drugą zmianę). W konsekwencji wymiar czasu pracy W. L. w 2009 roku w godzinach nadliczbowych, tj. ponad obowiązującą go dobową 7-godzinną i 35-godzinną tygodniową normę czasu pracy, został ustalony w zaniżonej wysokości, a wobec tego także i należne mu za ten okres wynagrodzenie. Ponieważ jednak wyrok Sądu I instancji zaskarżyła jedynie pozwana, nie była możliwa jego zmiana w tym zakresie na korzyść powoda, bądź jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Dodać tutaj jedynie należy, że analiza treści wypowiedzi K. J. i Z. K. nie pozostawia wątpliwości, że mówiąc, iż praca była jednozmianowa i nie była świadczona w godzinach nadliczbowych (okoliczności te – jak już to zostało wspomniane – wynikają także z zeznań M. L. i D. L.), mieli właśnie na myśli pracę ponad obowiązującą ich 8-godzinną dobową normę czasu pracy. W tym sensie brak było zatem sprzeczności pomiędzy dokonaną przez Sąd Rejonowy oceną zeznań w.w. świadków, a zasądzeniem na rzecz powoda wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych w 2009 roku.

Odnosząc się w dalszej kolejności do zeznań świadków K. M. oraz T. W. stwierdzić należy, że Sąd Rejonowy słusznie nie wprowadził ich do podstawy faktycznej rozstrzygnięcia. Jak słusznie podnosi powód w odpowiedzi na apelację, z zeznań wymienionych świadków wynika, że nie mieli oni wiarygodnej wiedzy odnośnie pracy w godzinach nadliczbowych w zakładzie pozwanej oraz pracy w sobotę. T. W. zeznał, że nie wie „nic na temat godzin pracy pracowników” oraz że go „nie interesowało czy pracownicy pracują w nadgodzinach”. Z kolei K. M. zajmował się nie kadrami, a udzielał pomocy przy prowadzeniu ksiąg. Nie prowadził też księgowości. Zgodzić się należy z powodem, iż gołosłowne są twierdzenia pozwanej, jakoby orientował się on w zakresie wykonywanych przez pozwaną zleceń oraz wielkości zapotrzebowania na pracę powoda i pracę innych pracowników. K. M. pojawiał się w zakładzie pozwanej jedynie raz w tygodniu i to na kilka godzin. Nie spotykał się wówczas z pracownikami, nie rozmawiał z nimi np. na tematy dotyczące procesu technologicznego, obciążenia pracą czy zapotrzebowaniem na pracę, lecz przebywał w biurze. Z treści jego wypowiedzi podczas składania zeznań na rozprawie w dniu 4 października 2011 roku nie wynika przy tym, aby pozyskał wiedzę w analizowanym zakresie od pozwanej, jej męża, bądź na podstawie dokumentacji księgowej.

Jeśli chodzi o poruszoną przez pozwaną kwestię nieuwzględnienia przez Sąd Rejonowy specyfiki jej zakładu pracy, to po pierwsze zauważyć należy, że nie sprecyzowała ona jaki miało to wpływ na treść zaskarżonego wyroku. Po drugie natomiast, wskazania wymaga, iż analiza całokształtu okoliczności sprawy prowadzi do wniosku, że co prawda cykl produkcyjny był ciągły, jednakże zarówno powód, jak i inni pracownicy znaczną część czynności wykonywali sami, natomiast do pomocy potrzebowali innego pracownika przy cięższych elementach. Z tego też względu powód często zostawał po I zmianie po godzinach, aby pomagać S. L. (2), z którym pracował najczęściej. W konsekwencji, specyfika zakładu pracy, o jakiej wspomina pozwana w apelacji, nie tylko, że nie wykluczała możliwości pracy powoda w godzinach nadliczbowych, ale wręcz tego wymagała.

Mając na uwadze dotychczasowe rozważania, jako całkowicie nieuzasadnione ocenić należało także podniesione przez pozwaną w apelacji okoliczności i argumenty dotyczące zasądzenia przez Sąd Rejonowy na rzecz powoda ekwiwalentu za urlop. W trakcie całego niniejszego postępowania pozwana nie przedstawiła żadnej wiarygodnej dokumentacji, na podstawie której można by poczynić miarodajne, zgodne z rzeczywistym stanem rzeczy ustalenia faktyczne dotyczące wykorzystania przez W. L. w latach 2006 – 2009 dodatkowego 10-dniowego urlopu wypoczynkowego dla osób z orzeczonym umiarkowanym bądź znacznym stopniem niepełnosprawności. Nie przedstawiła na tą okoliczność innych wiarygodnych dowodów. Z dowodów przeprowadzonych na wniosek pozwanego, a po części także z dowodów zawnioskowanych przez pozwaną, tj. z zeznań K. J. i Z. K. wynika natomiast, że powód nie tylko pracował w takim samym wymiarze czasu pracy jak inni pracownicy oraz w nadgodzinach, ale nadto stosowane do niego te same zasady, jeśli chodzi o wymiar udzielanego urlopu, który nie przekraczał w każdym z wyżej wymienionych lat 26 dni. W związku z powyższym także i w tym zakresie brak było podstaw do postulowanej przez pozwaną zmiany zaskarżonego wyroku i oddalenia powództwa.

Nie zasługiwał także na uwzględnienie podniesiony przez skarżącą zarzut naruszenia art. 322 k.p.c. Zdaniem Sądu Okręgowego, w niniejszej sprawie zaistniały wszystkie przesłanki uzasadniające zastosowanie przez Sąd Rejonowy tego przepisu. W szczególności wskazać należy, że zgromadzony w toku postępowania pierwszoinstancyjnego materiał dowodowy ponad wszelką wątpliwość dowiódł, iż zgłoszone przez powoda żądanie zasądzenia wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych i za pracę nocną jest zasadne. Jednocześnie, dokonując analizy i oceny tego materiału oraz biorąc zwłaszcza pod uwagę fakt, że pozwana nie prowadziła rzetelnej ewidencji czasu pracy, na której można by poczynić miarodajne ustalenia odnośnie wymiaru faktycznie świadczonej przez W. L. pracy i czasu, w którym była ona świadczona, zgodzić się należy z Sądem Rejonowym, że ścisłe udowodnienie wysokości żądania było nader utrudnione. Takie też stanowisko prezentowane jest przez Sąd Najwyższy, m.in. w wyroku z 19 lutego 2010 roku (II PK 217/09, LEX nr 584743), w którym stwierdził, że w sytuacji, gdy pracownik udowodnił, że pracował w godzinach nadliczbowych, a jedynie – wobec nieprowadzenia przez pracodawcę ewidencji czasu pracy – nie może udowodnić dokładnej liczby przepracowanych godzin, ustalenie wynagrodzenia może nastąpić według reguł z art. 322 k.p.c. W konsekwencji zasadnym było zatem przyjęcie przez Sąd I instancji na podstawie dostępnych dowodów założeń co do wymiaru czasu pracy powoda oraz okresów, w których była ona świadczona, a następnie skorzystanie z pomocy biegłego, który - opierając się na tych założeniach - dokonał stosownych wyliczeń. Jak trafnie zauważył Sąd Najwyższy w wyroku z 17 lutego 2009 roku (I PK 160/08, OSNP nr 2010/17-18/213) oparcie się na matematycznych wyliczeniach biegłego nie uniemożliwia sądowi zastosowania art. 322 k.p.c. po dokonaniu wszechstronnej oceny materiału dowodowego i rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy. Inną natomiast rzeczą jest, że założenia te – jak już to zostało wspomniane – okazały się częściowo błędne, co w konsekwencji miało również wpływ na wyliczenia dokonane przez biegłego i wysokość zasądzonej na rzecz powoda tytułem wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych w 2009 roku kwoty. Pozwana zarówno w toku całego postępowania pierwszoinstancyjnego, jak i w apelacji nie kwestionowała prawidłowości samych wyliczeń dokonanych przez biegłego, wyprowadzonych przez niego wniosków, a jedynie same założenia, które legły u ich podstaw, przy czym wskazywała, iż Sad niezasadnie przyjął, że powód świadczył pracę w godzinach nadliczbowych, w tym soboty oraz w nocy. Twierdzenia te jednakże okazały się w świetle całokształtu materiału dowodowego niniejszej sprawy całkowicie niezasadne, co już zostało wcześniej oraz w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku wykazane. Obecnie natomiast, jak już też była o tym wcześniej mowa, niemożliwa okazała się już korekta zaskarżonego wyroku poprzez zasądzenie na rzecz powoda, przy przyjęciu prawidłowych założeń odnośnie faktycznego wymiaru czasu jego pracy w 2009 roku, wyższego wynagrodzenia tytułem pracy w godzinach nadliczbowych.

Tak argumentując Sąd Okręgowy na podstawie art. 385 k.p.c. oddalił apelację.

O zasądzeniu od pozwanej M. S. na rzecz pełnomocnika z urzędu powoda – radcy prawnego kwoty 1.107 złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego Sąd orzekł na podstawie art. 98 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 99 k.p.c. oraz § 2 ust. 1, 2 i 3 w zw. z § 4 ust. 1 w zw. z § 6 pkt. 5 w zw. z § 11 ust. 1 pkt. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu ( t.j. Dz. U. z 2013 r., poz. 490).