Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III Ca 1642/14

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 26 czerwca 2014 r. Sąd Rejonowy dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi, w sprawie z powództwa D. K. przeciwko (...) Spółce Akcyjnej z siedzibą w W. oraz Samodzielnemu Publicznemu Zakładowi Opieki Zdrowotnej w K. o zapłatę i ustalenie:

I. zasądził od (...) S.A. w W. oraz ZOZ w K. na rzecz D. K. następujące kwoty:

1. tytułem zadośćuczynienia 45.000 zł z ustawowymi odsetkami liczonymi:

a) od dnia 27 czerwca 2009 r. do dnia zapłaty względem (...),

b) od dnia 5 lutego 2010 r. do dnia zapłaty w stosunku do ZOZ w K.;

2. w ramach odszkodowania 8.454 zł z ustawowymi odsetkami liczonymi:

a) od dnia 27 czerwca 2009 r. do dnia zapłaty względem (...),

b) od dnia 5 lutego 2010 r. do dnia zapłaty w stosunku do ZOZ w K.

z tym zastrzeżeniem, że zapłata przez któregokolwiek z pozwanych w całości lub w części opisanych sum zwalnia drugiego pozwanego od obowiązku zapłaty do wysokości dokonanej zapłaty (zobowiązanie in solidum);

II. zasądził od (...) S.A. w W. oraz ZOZ w K. na rzecz D. K. rentę na zwiększone potrzeby w wysokości po 500 zł miesięcznie, należną w

okresie od dnia 1 sierpnia 2008 r. do dnia 1 stycznia 2010 roku, płatną do 10-tego dnia każdego miesiąca wraz z ustawowymi odsetkami w razie uchybienia terminowi płatności którejkolwiek z rat – z tym zastrzeżeniem, że zapłata przez któregokolwiek z pozwanych w całości lub w części wskazanej sumy zwalnia drugiego pozwanego od obowiązku zapłaty do wysokości dokonanej zapłaty (zobowiązanie in solidum);

III. ustala, że (...) S.A. w W. oraz ZOZ w K. ponoszą wobec D. K. odpowiedzialność na przyszłość za skutki zabiegów z dnia 11 listopada 2006 r. i z dnia 29 grudnia 2006 r.;

IV. oddalił powództwo w pozostałym zakresie;

V. pozostawił referendarzowi sądowemu szczegółowe wyliczenie i rozstrzygnięcie o kosztach procesu, przy uwzględnieniu zasady odpowiedzialności pozwanych za 77% przegranej sprawy.

Powyższy wyrok zakwestionowały wszystkie strony, wywodząc apelacje.

Pozwany SP ZOZ w K. zaskarżył wyrok w całości, żądając jego uchylenia i oddalenia powództwa lub względnie uchylenia i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania oraz nałożenia na powódkę obowiązku pokrycia kosztów postępowania za obie instancje.

Zgłoszone przez pozwaną placówkę medyczną zarzuty sprowadzały się do:

1) naruszenia przepisów proceduralnych tj. art. 3 k.p.c., art. 217 § 1 k.p.c., art. 227 k.p.c., art. 233 k.p.c., art. 286 k.p.c., art. 290 § 1 i 2 k.p.c., oraz art. 328 § 2 k.p.c. albowiem:

● Sąd nie wzywając na rozprawę w dniu 12 czerwca 2014 r. biegłego T. B. naruszył tryb postępowania, realizujący zasadę bezpośredniości i kontradyktoryjności, pozwalający stronom i sądowi na zadanie biegłemu pytań w kwestiach wynikłych na tle jego opinii pisemnej z dnia 27 stycznia 2014 r., co służy usunięciu wątpliwości mogących powstać u osób niedysponujących fachową wiedzą z danej dziedziny wiedzy i usunięciu wynikających z jej treści niejasności i sprzeczności, a postępowanie sądowe winno doprowadzić do wyjaśnienia wszystkich okoliczności, w tym także wątpliwości wynikających ze wspomnianej opinii;

● opinia Kliniki (...) w Ł. z dnia 27 stycznia 2014 r., jest podpisana tylko i wyłącznie przez jednego biegłego T. B., wobec czego nie może stanowić podstawy rozstrzygnięcia w niniejszej sprawie, gdyż nie została wydana kolegialnie przez instytut naukowy oraz została wydana bez uprzedniego zbadania powódki;

● Sąd całkowicie bezzasadnie oddalił wniosek dowodowy pozwanego ZOZ w K. zawarty w piśmie procesowym z dnia 30 maja 2014 r. o zobowiązanie biegłego T. Bary do sporządzenia dodatkowej opinii uzupełniającej, która winna stanowić odpowiedź na zarzuty pozwanego ZOZ do opinii pisemnej z dnia 27 stycznia 2014 r., podpisanej przez T. B.;

● Sąd całkowicie bezzasadnie oddalił wniosek dowodowy pozwanego ZOZ w K. zawarty w piśmie procesowym z dnia 30 maja 2014 r. o dopuszczenie dowodu z dokumentacji radiologicznej załączonej do tegoż pisma, a której brak w materiale dowodowym podnosił biegły T. B. oraz biegły J. F., co ma decydujący wpływ na rozstrzygnięcie niniejszej sprawy;

● Sąd w uzasadnieniu wyroku w ogóle nie ustosunkował się do zarzutów pozwanego ZOZ w K. z dnia 30 maja 2014 r. względem pisemnej opinii popisanej jedynie przez biegłego T. B.;

● Sąd w uzasadnieniu wyroku całkowicie bezzasadnie uznał, że przedmiotowa opinia podpisana tylko i wyłącznie przez biegłego T. B. jest opinią instytutu naukowego czyli Kliniki (...) w Ł., podczas gdy w rzeczywistości jest ona wyłącznie prywatną opinią biegłego T. Bary i nie spełnia w żadnym zakresie warunków opinii określonych w art. 290 k.p.c. wydawanych przez instytut naukowy, gdyż została sporządzona jednoosobowo zamiast kolegialnie po uprzednim przeprowadzeniu badania powódki;

● Sąd w ogóle nie dokonał wszechstronnej oceny całości zebranego w sprawie materiału dowodowego, pomijając wiele dowodów i wniosków płynących z opinii biegłego J. F., biegłej J. W., biegłego J. K. oraz zeznań świadków A. M., W. F., K. W. jednoznacznie potwierdzających, że niemożliwym jest aby do zagięcia kątowego blaszki zespolającej złamanie u powódki doszło bez zadziałania czynnika mechanicznego oraz, że również osteopenia nie mogła być przyczyną zagięcia kątowego odłamów ustabilizowanych blaszką i śrubami;

● Sąd w ogóle pominął przeprowadzenie dowodu z przesłuchania strony pozwanej dyrektora SP ZOZ w K. P. J. lekarza medycyny, nie przesyłając w ogóle wezwania dla dyrektora na termin rozprawy wyznaczony w dniu 12 czerwca 2014 r. pod rygorem pominięcia tegoż dowodu, choć o jego przeprowadzenie wnioskował ZOZ w K. w odpowiedzi na pozew;

● pozwany ZOZ w K. w ogóle nie składał w niniejszej sprawie żadnego oświadczenia, że nie składa dalszych wniosków dowodowych, zwłaszcza że takie wnioski złożył w piśmie procesowym z dnia 30 maja 2014 r.

● w ogóle nie została wyjaśniona okoliczność co było bezpośrednią przyczyną, że doszło do powikłania z powodu leczenia złamania kości przedramienia powódki D. K. w pozwanym Szpitalu w K. w okresie 11 – 16 listopada 2006 r. oraz 28 grudzień 2006 r. – 2 styczeń 2007 r.;

● w ogóle nie została wyjaśniona okoliczność dlaczego powódka D. K. nie przedłożyła do akt niniejszej sprawy zdjęć radiologicznych, które otrzymała z pozwanego ZOZ w trakcie leczenia złamania lewej kości przedramienia w podanych wyżej przedziałach czasu;

2) naruszenia przepisów prawa materialnego, a zwłaszcza art. 361 § 1 k.c., art. 415 k.c., art. 430 k.c., art. 444 § 1 i 2 k.c. oraz art. 445 § 1 k.c. albowiem:

● biegły sądowy J. F. w wydanych w niniejszej sprawie pięciu opiniach jednoznacznie potwierdził, że nie dopatrzył się błędu lekarskiego w leczeniu powódki D. K. w pozwanym Szpitalu odnośnie leczenia złamania lewej kości przedramienia;

● pozwanemu SP ZOZ w K. nie można przypisywać winy za następstwa wynikłe z powikłań leczenia u powódki złamania lewej kości przedramienia;

● zasądzona na rzecz powódki D. K. kwota odszkodowania i zadośćuczynienia w wysokości 53.454 zł oraz świadczenia rentowe od dnia 1 sierpnia 2008 r. do dnia 1 stycznia 2010 r. nie znajdują żadnego uzasadnienia merytorycznego, są całkowicie wygórowane i nieadekwatne do zgromadzonego w niniejszej sprawie materiału dowodowego oraz nie mają żadnego oparcia w mających zastosowanie w sprawie przepisach prawnych i to w sytuacji gdy stopień niepełnosprawności ustalono częściowo w wysokości 10%, a nie na poziomie 40%.

Natomiast powódka D. K. nie zgodziła się z rozstrzygnięciem zawartym w pkt IV wyroku w zakresie oddalającym powództwo co do odsetek ustawowych oraz odnośnie oddalenia odszkodowania co do kwoty 1.200 zł. Postawione orzeczeniu zarzuty dotyczyły:

1) naruszenia prawa materialnego, a mianowicie tj. art. 481 § 1 k.c. w zw. z art. 359 § 1 k.c., art. 817 § 1 i 2 k.c., art. 455 k.c. oraz art. 14 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych polegające na ich błędnej wykładni i w konsekwencji zasądzeniu odsetek za opóźnienie bez uwzględnienia terminów przewidzianych w ww. przepisach, poprzez przyjęcie, że termin wymagalności roszczenia należy liczyć od dnia 27 czerwca 2009 r., podczas gdy pozwany ubezpieczyciel popadł w zwłokę co do spełnienia świadczenia po upływie 30 dni od zawiadomienia o szkodzie, czyli od dnia 27 czerwca 2008 r.;

2) naruszenia przepisów postępowania mającego wpływ na treść rozstrzygnięcia to znaczy:

art. 233 k.p.c. poprzez wadliwą ocenę zebranego w sprawę materiału dowodowego wyrażającą się bezpodstawnym przyjęciem, że kwota odszkodowania obejmująca dojazdy do Szpitala w K. została udowodniona jedynie w zakresie sumy 600 zł;

art. 322 k.p.c. poprzez jego niezastosowanie w celu ustalenia odpowiedniej kwoty do Szpitala w K. odszkodowania należnego powódce z tytułu dojazdów samochodem do Szpitala w K..

W konkluzji skarżąca wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku drogą zasądzenia należnych odsetek ustawowych określonych w pkt I.1 i I.2 od dnia 27 czerwca 2008 r. oraz podwyższenie przyznanego w pkt I.2 odszkodowania do poziomu 9.654 zł. Oprócz tego skarżąca wystąpiła o zwrot kosztów postępowania apelacyjnego.

Z kolei pozwane (...) zaskarżyło wyrok w zakresie pkt I, II, III i V, a więc co do uwzględnionej części powództwa oraz odnośnie kosztów procesu. Sformułowane pod adresem rozstrzygnięcia zarzuty opiewały na:

1. naruszenie prawa materialnego tzn. art. 6 k.c. w zw. z art. 415 k.c. w zw. i art. 430 k.c. oraz art. 444 k.c. i 445 k.c. i art. 361 § 1 k.c. przez ich niewłaściwe zastosowanie poprzez

uznanie powództwa za usprawiedliwione co do zasady, a tym samym przyjęcie odpowiedzialności pozwanych SP ZOZ w (...) S.A. w W. w granicach odpowiedzialności ubezpieczonego SP ZOZ w przypadku, gdy nie doszło do zawinionego działania po stronie pozwanego SP ZOZ w K., jak również nie zachodzi adekwatny związek przyczynowy pomiędzy działaniem personelu szpitala a szkodą na osobie powódki D. K.;

2. naruszenie prawa materialnego, a mianowicie art. 455 k.c. w zw. z art. 817 k.c., poprzez zasądzenie od pozwanych odsetek za opóźnienie w zapłacie poszczególnych rat renty z tytułu zwiększonych potrzeb zasądzonych po 500 zł miesięcznie, płatnych do 10-go dnia każdego miesiąca za okres od dnia 1 sierpnia 2008 r. do dnia 1 stycznia 201o r., w sytuacji gdy roszczenie to zostało zgłoszone dopiero w pozwie, doręczonym pozwanemu (...) w dniu 5 lutego 2010 r., co oznacza że przed doręczeniem pozwu pozwany nie pozostawał w opóźnieniu z ich zapłatą;

3. naruszenie przepisów postępowania, mających istotny wpływ na treść rozstrzygnięcia tj:

art. 233 k.p.c. polegające na ocenie materiału dowodowego w sposób dowolny, bez jego wszechstronnego rozważenia w oparciu o zasady logiki o doświadczenia życiowego oraz poczynienia błędnych ustaleń faktycznych poprzez przyjęcie, że szkoda na osobie powódki wynika z nieprawidłowego leczenia w SP ZOZ w K. w postaci braku należytego ustabilizowania odłamów przy użyciu zbyt krótkich płytek i zbyt małej ilości wkrętów, z pominięciem istotnych okoliczności mających wpływ na zrost kości u powódki wyrażających się tym, że u powódki występowały złamania kości zarówno przed leczeniem w pozwanej placówce medycznej, jak i po leczeniu w tejże placówce bez uchwytnych przyczyn;

art. 227 k.p.c. w zw. z art. 290 k.p.c., art. 286 k.p.c. , art. 282 k.p.c. i art. 217 § 2 k.p.c. poprzez oddalenie wszystkich nierozpoznanych wniosków dowodowych na rozprawie w dniu 12 czerwca 2014 r., w sytuacji gdy ich przeprowadzenie było niezbędne dla rozstrzygnięcia sprawy, oparcie ustaleń faktycznych na podstawie opinii wydanej przez T. B., który nie jest biegłym sądowym, a Sąd nie odebrał od niego przyrzeczenia i które to stanowisko nie jest również opinią Instytutu, bowiem nie została wydana kolegialnie lecz jednoosobowo, a przeprowadzenie dowodu z opinii uzupełniającej T. Bary nie zmierzało do przedłużenia postępowania, gdyż Sąd I instancji na rozprawie w dniu 12 czerwca 2014 r., mógł przeprowadzić wnioskowane postępowanie dowodowe.

W ramach wniosków apelacyjnych skarżący ubezpieczyciel wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa w całości oraz obciążenie powódki kosztami postępowania za obie instancje lub też ewentualnie wystąpił o uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

W odpowiedzi na apelacje obojga pozwanych powódka wniosła o ich oddalenie oraz zasądzenie od przeciwników kosztów postępowania odwoławczego.

Sąd Okręgowy dodatkowo ustalił:

Dopuszczony na mocy postanowienia z dnia 3 marca 2015 r. dowód z pisemnej opinii Instytutu (...) w Ł. – Katedry Ortopedii i Kliniki (...) w całej rozciągłości potwierdził nieprawidłowości i błędy zaistniałe w SP ZOZ w K. podczas leczenia u powódki D. K., doznanego przez nią złamania w obrębie lewej kości przedramienia. Kluczowym uchybieniem podczas pierwszej operacji było mianowicie niewłaściwe zespolenie odłamów kostnych. Uszkodzeniu uległy bowiem dwie kości, tzn. kość promieniowa i łokciowa, przy czym tą ostatnią w odłamie obwodowym umocowano tylko jednym wkrętem. Rzeczona wadliwość nie została też usunięta w toku drugiej operacji, gdyż wówczas pozostawiono starą płytkę, mimo że była ona luźna i niestabilna. W efekcie tego po upływie 3 tygodni doszło do zagięcia płytki na kości ramieniowej, co uniemożliwiło prawidłowy zrost kostny. Rzeczony stan rzeczy dokładnie został przy tym zobrazowany na zdjęciach radiologicznych. Skuteczne działania naprawcze zostały podjęte dopiero w Szpitalu w K., gdzie powódka z pozytywnym rezultatem przeszła trzecią operację. /pisemna opinia Kliniki (...) im. WAM w Ł. k. 454 – 456/

W uzupełniającej opinii pisemnej biegli z tegoż Instytutu podtrzymali swoje stanowisko, wskazując iż wykonane u powódki zespolenie kostne było słabe i niestabilne, nie spełniając tym samym wymogów należytego i stabilnego zespolenia, które odpowiadałoby zasadom sztuki medycznej. Dalej podano, iż niepożądane zagięcie płytki nastąpiło wskutek działania sił mechanicznych, jednakże bynajmniej nie były to wcale gwałtownie działające czynniki takie jak uraz czy upadek. Dla wywołania takiej dysfunkcji wystarczające było odziaływanie ze strony mięśni oraz wadliwe zespolenie kostne, zwłaszcza przy jego sygnalizowanej już słabości. Warunkiem uznania za dobre zespolenia złamania płytką było idealne nastawienie odłamów kostnych, ich dociśnięcie do siebie oraz ustabilizowanie za pomocą wkrętów. Te czynności były wiec niezbędne, a ich cel zmierzał do tego, aby obciążenie przy ruchach przenosiło się głównie poprzez kość. W realiach ocenianego przypadku stabilne zespolenie można było osiągnąć zarówno płytkami rynienkowymi, jak i płytkami (...). /uzupełniająca opinia pisemna k. 516 – 518/

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Wywiedzione środki odwoławcze tylko w niewielkiej części zasługują na uwzględnienie, co dotyczy apelacji powódki i apelacji (...). W pozostałym zaś zakresie, obejmującym głównym trzon rozstrzygnięcia obie te apelacje nie mogą się już ostać, podobnie zresztą jak apelacja ZOZ w K., która w ogóle nie ma racji bytu.

Wobec tego, iż każda ze stron zgłosiła szereg uwag i zastrzeżeń odnośnie dokonanej przez Sąd Rejonowy oceny dowodów oraz poczynionych przezeń ustaleń faktycznych, na wstępie zająć się należy tymi właśnie zagadnieniami. Każdorazowo rozpoznanie apelacji rozpoczyna się od odniesienia się do zarzutów naruszenia przepisów postępowania, gdyż wnioski w tym zakresie z istoty swej determinują rozważania co do pozostałych zarzutów apelacyjnych, bowiem jedynie nie obarczone błędem ustalenia faktyczne, będące wynikiem należycie przeprowadzonego postępowania mogą być podstawą oceny prawidłowości kwestionowanego rozstrzygnięcia w kontekście twierdzeń o naruszeniu przepisów prawa materialnego.

Na wstępie przypomnieć należy, że stosownie do treści art. 382 k.p.c. sąd odwoławczy ma nie tylko uprawnienie, ale i obowiązek rozważenia na nowo całego zebranego w sprawie materiału oraz dokonania jego własnej, samodzielnej i swobodnej oceny, w tym oceny zgromadzonych dowodów (vide: postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 17 kwietnia 1998 r., II CKN 704/97, opubl. OSNC Nr 12/1998 poz. 214). Sąd II instancji nie ogranicza się zatem tylko do kontroli sądu I instancji, lecz bada ponownie całą sprawę, rozważając wyniki postępowania przed sądem I instancji, władny jest ocenić je samoistnie. Postępowanie apelacyjne jest przedłużeniem procesu przeprowadzonego przez pierwszą instancję, co oznacza, że nie toczy się on na nowo. Sąd odwoławczy jest więc również sądem merytorycznym, ponieważ procesuje zarówno w oparciu o materiał dowodowy zgromadzony przed Sądem Rejonowym jak i może, w oparciu o normę wynikającą z art. 382 k.p.c., kontynuować postępowanie dowodowe. Nie oznacza to jednak, iż Sąd Rejonowy zwolniony jest od czynienia własnych ustaleń. Poza tym jasnym jest, że podstawą rozstrzygnięcia nie mogą być wadliwe dowody. Dokładnie taka właśnie sytuacja zaistniała w niniejszej sprawie. Choć Sąd Rejonowy w wyjątkowo szerokim zakresie przeprowadził postępowanie dowodowe, to jednak w jego kluczowym fragmencie nie uniknął błędu, pozyskując w nieodpowiedni sposób wiedzę z zakresu ortopedii. W tym miejscu wskazać należy, że jak wynika z postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 19 sierpnia 2009 r., akt III CSK 7/09 , opubl. baza prawna LEX Nr 533130 dowód z opinii biegłego jak i instytutu ma szczególny charakter, gdyż korzysta się z niego w wypadkach wymagających wiadomości specjalnych Z tego względu nie mają do nich zastosowania wszystkie zasady dotyczące postępowania dowodowego, a w szczególności art. 217 § 1 k.p.c. Dlatego nie można przyjąć, że sąd obowiązany jest dopuścić dowód z kolejnych biegłych, czy też opinii instytutu w każdym wypadku, gdy złożona opinia jest niekorzystna dla strony. Sąd ma obowiązek dopuszczenia dowodu z dalszej opinii (ekspertyza z instytutu jest odmianą opinii biegłego), gdy zachodzi taka potrzeba, a więc wtedy gdy opinia, którą dysponuje zawiera istotne luki, bo nie odpowiada na postawione tezy dowodowe, jest niejasna, czyli nienależycie uzasadniona lub nieweryfikowalna, tj. gdy przedstawiona przez eksperta analiza nie pozwala organowi orzekającemu skontrolować jego rozumowania co do trafności jego wniosków końcowych . W takim samym tonie wypowiedział się Sąd Apelacyjny w Białymstoku w swym wyroku z dnia 13 marca 2014 r., I ACa 414/13, opubl. baza prawna LEX Nr 1444702 wskazując, że dopuszczenie dowodu z instytutu naukowego lub naukowo-badawczego jest celowe w szczególności, gdy podlegający ocenie sądu problem, ze względu na jego złożoność, wymaga wyjaśnienia przez specjalistów o szczególnie wysokim stopniu przygotowania praktycznego i teoretycznego, przy wykorzystaniu najnowszych badań naukowych lub gdy nie da się usunąć w inny sposób sprzeczności w dostępnych opiniach.

Na tym gruncie trzeba wiec przyznać rację obu pozwanym, którzy słusznie podnieśli, że Sąd I instancji dopuścił dowód z opinii instytutu, podczas gdy następnie przyjął i zaaprobował samodzielną i autorską opinię ortopedy T. Bary, którą uczynił podstawą rozstrzygnięcia. Bez wątpienia było to wiec uchybienie proceduralne, jednakże związane z tym skutki zostały sanowane w postępowaniu apelacyjnym, ponieważ Sąd Okręgowy jeszcze raz przeprowadził ten dowód przy zachowaniu wszystkim niezbędnych wymogów formalnych, określonych zwłaszcza w art. 290 k.p.c. Ponowiona w ten sposób opinia miała już walor opinii instytutu naukowego, a co najważniejsze w całej rozciągłości potwierdzała ona całokształt wniosków i konkluzji płynących z opinii T. Bary. Stwierdzić ponadto jeszcze należy, iż jest ona jednoznaczna i kategoryczna w swojej wymowie. Innymi słowy pomiędzy obiema tymi opiniami panowała pełna zgodność.

Natomiast obaj skarżący nie mają już racji kwestionując opinię T. Bary od strony merytorycznej. Przyjęty przez skarżących sposób działania sprowadzał się mianowicie do konfrontacji tejże opinii z wypowiedziami uprzednio powołanego biegłego ortopedy J. F.. Na tej płaszczyźnie skarżący podkreślili zaś różnice pomiędzy tymi opiniami, powołując się na zupełnie odmienne rozłożenie akcentów, skutkujące innym postrzeganiem analizowanego przypadku. Sąd Rejonowy oceniając zebrany w sprawie materiał dowodowy wykorzystał wprawdzie obydwie te opinie, aczkolwiek nie oznacza to, że każda z nich miała równorzędne względem siebie znaczenie. W treści uzasadnienia została postawiona wyraźna linia demarkacyjna, ponieważ opinia biegłego J. F. została uwzględniona tylko w części informacyjnej, odtwarzającej przebieg zaistniałych zdarzeń oraz odnośnie kwestii dodatkowych takich jak np. stopień cierpień fizycznych powódki. Z kolei za prawidłową Sąd uznał opinię biegłego T. Bary i ona właśnie została uczyniona osią obszernych wywodów poczynionych w ramach dokonanej oceny dowodów. Jak słusznie stwierdził Sąd I instancji opinia ta nosi cechy logiczności, spójności, rzetelności, konsekwentności oraz ma walory obiektywne. Zauważyć też trzeba, że jest ona obszerna, szczegółowa i wyczerpująca oraz dokładnie udziela odpowiedzi na postawione pytania. Sporządzona została zgodnie z wymaganiami fachowości i niezbędną wiedzą medyczną. Biegły jako fachowiec w swojej dziedzinie dysponował należytą wiedzą teoretyczną oraz posiadał duże doświadczenie praktyczne. Biegły dokładnie zanalizował wszystkie skomplikowane kwestie natury medycznej. W prosty i przystępny dla laika sposób przedstawił zawiłe kwestie medyczne, naświetlił sposoby postępowania ze złamaniami oraz wyjaśnił wszelkie procesy zachodzące podczas zrostu kostnego. Niezwykle ważkie jest i to, że wspomniana opinia była wielokierunkowa albowiem odnosiła się ona do sugerowanych przez pozwanych wątków dotyczących zwłaszcza rzekomego następczego urazu doznanego przez powódkę. W tym zakresie biegły zdecydowanie obalił domysły pozwanych, stwierdzając że nie mogło dojść do wtórnego złamania skoro w ogóle się nie zaczął zrost kostny. Warte uwagi jest i to, że biegły potrafił przyznać okoliczności przemawiające na korzyść pozwanego ZOZ w K.. Oprócz tego biegły każdorazowo uczciwie też zaznaczał, sytuacje związane z niemożnością udzielenia precyzyjnej odpowiedzi na postawione pytania. Takimi przymiotami nie cechowała się już opinia biegłego J. F., wobec czego została ona zdyskwalifikowana w zakresie poczynionych konkluzji i wniosków końcowych. Mianowicie biegły w kwestii leczenia powódki w pozwanej jednostce służby zdrowia wypowiadał się bardzo ogólnikowo, enigmatycznie i niejasno lub w ogóle unikał pewnych rozważań. Wyraźnie widać też chwiejność i zmienność jego zapatrywań oraz niezrozumiałą niezdolność do formułowania jasnych i klarownych tez. Biegły nie potrafił się zdecydować jak odnieść się do meritum sprawy, ostatecznie optując za niewielkimi nieprawidłowościami w leczeniu. Dużym problem było też dla niego oszacowanie stopnia uszczerbku z tytułu samego leczenia złamania. Nie będzie zatem przesadą stwierdzenie, że cała opinia została sporządzona dosyć pobieżnie i niestarannie. Zdaniem Sądu Okręgowego biegły podszedł do opinii dosyć swobodnie, zbagatelizował istotne wydarzenia w czasie leczenia i poprzestał jedynie na powszechnie znanych twierdzeniach i teoriach. Biegły w istocie rzeczy nie podjął żadnej najmniejszej nawet próby zweryfikowania i zastosowania swoich twierdzeń do okoliczności danego przypadku, ponieważ nie dokonał on wszechstronnej analizy sytuacji zdrowotnej powódki na tle przebytego złamania i wdrożonego względem niej leczenia. Konkludując poczyniona przez Sąd Rejonowy dogłębna analiza całokształtu obu opinii pozwoliła na uzyskanie pełnego obrazu sytuacji. Jak już była o tym mowa podstawowe znaczenie dla rozstrzygnięcia miała oczywiście opinia biegłego ortopedy T. Bary (potwierdzona opinią Instytutu), który konkretnie wskazał na popełnione uchybienia lekarskie, kwalifikujące się do kategorii błędu lekarskiego. Nie ulega przy tym wątpliwości, że ta opinia jest najbardziej kompleksowa pod każdym względem.

Idąc dalej nie można się zgodzić z pozwanym ZOZ, że Sąd wadliwie zaniechał prowadzenia dalszego postępowania dowodowego, ponieważ sprawa bynajmniej nie dojrzała jeszcze do rozstrzygnięcia. Zdaniem skarżącego za takim krokiem przemawiała w szczególności istniejąca pomiędzy biegłymi ortopedami różnica zdań. Tymczasem okoliczność, że opinia biegłych nie ma treści, odpowiadającej stronie, zwłaszcza gdy wypowiedzieli się kompetentni co do fachowości biegli, nie może uzasadniać przeprowadzenia dowodu z uzupełniającej opinii lub z opinii dalszych biegłych. Za nieuzasadnione należy uznać stanowisko według którego nie wolno zaniechać przeprowadzenia dowodu z opinii dalszych biegłych, jeżeli dotychczas opracowane opinie biegłych nie dają podstaw do rozstrzygnięcia sprawy w sensie twierdzonym przez stronę. Odmienne stanowisko oznaczałoby bowiem przyjęcie, że należy przeprowadzić dowód z wszelkich możliwych biegłych, by się upewnić, że niektórzy z nich nie byliby takiego zdania, jak strona (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 lutego 1974 r,, II CR 5/74). Poza tym zgodnie z ugruntowaną linią orzecznicza potrzeba powołania innego biegłego powinna wynikać z okoliczności sprawy, a nie z samego niezadowolenia strony z dotychczas złożonej opinii (por. wyrok SN z dnia 4 sierpnia 1999 r., I PKN 20/99, opubl. OSNP Nr 22/2000 str. 807). Co więcej o ewentualnym dopuszczeniu dowodu z opinii innego biegłego tej samej specjalności nie może decydować wyłącznie wniosek strony, lecz zawarte w tym wniosku konkretne uwagi i argumenty podważające miarodajność dotychczasowej opinii lub co najmniej miarodajność tę podające w wątpliwość. W przeciwnym wypadku wniosek taki musi być uznany za zmierzający wyłącznie do nieuzasadnionej zwłoki w postępowaniu. Natomiast w odniesieniu do pozwanego ZOZ w K. oba te elementy nie wystąpiły łącznie, gdyż skarżący jakkolwiek najpierw zgłaszał zastrzeżenia do opinii biegłego ortopedy T. Bary, a potem do opinii Instytutu, to jednak formalnie nie zgłosił wniosku o powołanie kolejnego biegłego, ograniczając się do sugestii, że taki biegły najlepiej w randze Instytutu winien się pojawić na gruncie sprawy.

Po wyczerpaniu zagadnień procesowych zając się trzeba zarzutami o charakterze materialnoprawnym. W niniejszej sprawie bezsporne było to, że D. K. doznała szkody, polegającej na niekorzystnych następstwach zdrowotnych przebytego złamania w obrębie lewej kości przedramienia. Problem tkwił jednak w tym, jakie były rzeczywiste przyczyny takiego stanu rzeczy. W świetle wspomnianej opinii Instytutu ustalono, iż odpowiedzialność na podstawie art. 430 k.c. należy przypisać SP ZOZ K., z racji wadliwego procesu leczniczego, co z kolei warunkowało odpowiedzialność (...) w trybie art. 822 k.c., z uwagi na udzielaną szpitalowi ochronę ubezpieczeniową w zakresie ryzyk medycznych.

W niniejszej sprawie były pełne podstawy do przyjęcia, że personel pozwanego Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w K. naruszył powszechnie obowiązujące normy ochrony ludzkiego życia i zdrowia, dopuszczając się zaniedbań i błędów w sztuce lekarsko – medycznej. Zachowanie pracowników strony pozwanej nie spełniało rygorystycznych norm staranności wymaganej od lekarzy jako osób chroniących najwyższe dobra ludzkie, a więc nie tylko było bezprawne, ale też i zawinione. Do wniosku tego doprowadziła ocena zasadności i prawidłowości wdrożonych wobec powódki procedur medycznych. Ocena ta została zaś dokonana na podstawie opinii powołanego Instytutu. D. K. jako pacjentka pozostawała pod opieką pracowników personelu medycznego strony pozwanej, zobowiązanych w ramach wykonywania powierzonych im czynności do zachowania należytej staranności. Powódka powierzyła swoją osobę lekarzom, ufając ich wiedzy i doświadczeniu zawodowemu oraz będąc przekonaną o tym, że zastosowane wobec niej będą najlepsze sposoby leczenia. Chora trafiła do szpitala licząc przede wszystkim na to, że udzielona jej zostanie fachowa i specjalistyczna pomoc. Niestety te oczekiwania nie zostały spełnione, ponieważ powódka nie uzyskała prawidłowej pomocy. Zdaniem Sądu niezwykle istotne znaczenie dla przesądzenia o należytej staranności lekarzy ma głównie fakt ich zachowania się w czasie leczenia powódki. Postawione rozpoznanie było bez wątpienia właściwe, ale nie zostało to następnie połączone z odpowiednimi w takiej sytuacji krokami. W szpitalu u powódki zdiagnozowano złamanie dwóch kości na odcinku lewego przedramienia lecz mimo to leczenie poszło w niewłaściwym kierunku. Żadnych uwag ani zastrzeżeń nie wzbudzała decyzja o natychmiastowej operacji. Natomiast sposób jej przeprowadzenia ewidentnie był już niewłaściwy, co wynikło głównie z nazbyt rutynowego i schematycznego podejścia. Popełnione tutaj uchybienia wyrażały się zbyt słabym i niestabilnym zespoleniem odłamów kostnych, przy użyciu nie do końca trafnych materiałów, których ponadto zastosowano w zbyt małej ilości. Co więcej przeoczono to również w toku drugiej operacji w tej samej placówce. W rezultacie fragmenty kości łokciowej nie zostały do siebie należycie dociśnięte, przez co powstała w ten sposób szczelina, w połączeniu z zagięciem samej płytki, nie pozwalała na rozpoczęcie zrostu kostnego. Rzeczona nieprawidłowość dawała się zaś wykryć, chociażby poprzez rzetelną diagnostykę radiologiczną. Zgodnie z art. 361 § 1 k.c. zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła. Ustawodawca przyjął więc teorię przyczynowości adekwatnej. Związek przyczynowy zachodzi tylko wtedy, gdy w łańcuchu wszystkich przyczyn i skutków mamy do czynienia jedynie z takimi przyczynami, które normalnie powodują określone skutki. W pierwszej kolejności bada się, czy w ogóle pomiędzy kolejnymi faktami istnieją obiektywne powiązania, co oznacza ustalenie, czy dany fakt będący przyczyną był koniecznym warunkiem wystąpienia innego faktu określanego jako skutek. Następnie wyjaśnia się, czy to powiązanie można traktować normalne, typowe lub oczekiwane w zwykłej kolejności rzeczy, a więc nie będące rezultatem jakiegoś zupełnie wyjątkowego zbiegu okoliczności. Ocena czy skutek jest normalny, powinna być oparta na całokształcie okoliczności sprawy oraz wynikać z zasad doświadczenia życiowego i zasad wiedzy naukowej, specjalnej (tak SN w orzeczeniu z 2 czerwca 1956 r., 3 CR 515/56, opubl. OSN 1/57 poz. 24). Sąd Rejonowy trafnie przyjął, że wbrew zapatrywaniom skarżących nie ujawniły się żadne inne okoliczności świadczące o zaistnieniu innego łańcucha przyczynowego, wywodzące się po pierwsze z gwałtownych i zewnętrznych bodźców urazowych lub też po drugie tkwiące samoistnie w organizmie powódki.

Pozytywne i jednocześnie trafne przesądzenie przez Sąd Rejonowy o zasadzie i zakresie odpowiedzialności obojga pozwanych otwierało drogę do oceny zgłoszonych przez powódkę żądań, zwłaszcza co do ich wysokości. W tej sferze nie sposób zgłosić uwag ani zastrzeżeń co do rozmiaru przyznanego zadośćuczynienia o to niezależnie od odmiennego stanowiska ZOZ w K.. Wedle szpitala Sąd I instancji naruszył dyspozycje art. 444 k.c. i art. 445 § 1 k.p.c., przyznając powódce za wysokie świadczenie, nieodpowiadające zakresowi i rozmiarowi doznanej szkody zdrowotnej. Przedstawione przez skarżącego zapatrywanie nie zasługuje na aprobatę, ponieważ Sąd Rejonowy nie dopuścił się jego błędnej wykładni polegającej na niewłaściwej ocenie przyjętych kryteriów ustalania wysokości zadośćuczynienia w odniesieniu do podstawy faktycznej rozstrzygnięcia. Na tej płaszczyźnie zauważyć trzeba, iż zadośćuczynienie, w przeciwieństwie do odszkodowania, dotyczy szkody niemajątkowej, a więc nieprzeliczalnej na określoną kwotę pieniężną. Ustawodawca nie wprowadził przy tym żadnych kryteriów, jakimi powinien kierować się sąd przy ustalaniu wysokości należnego poszkodowanemu zadośćuczynienia, ograniczając się jedynie do stwierdzenia, iż ma być ono odpowiednie. Już z powyższego wynika zatem, iż pojęcie „sumy odpowiedniej” jest pojęciem o charakterze niedookreślonym. Z tego względu w orzecznictwie, a także w doktrynie wskazuje się kryteria, którymi należy kierować się przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia. Winno ono mieć charakter kompensacyjny, a więc musi przedstawiać odczuwalną wartość ekonomiczną, nie będącą jednakże wartością nadmierną w stosunku do doznanej krzywdy. Z tego wynika, że „wartość odpowiednia” to wartość utrzymana w granicach odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa. Na wysokość zadośćuczynienia składają się nadto cierpienia pokrzywdzonego - tak fizyczne, jak i psychiczne, których rodzaj, czas trwania i natężenie należy każdorazowo określić w kontekście materiału dowodowego sprawy. Indywidualny charakter zadośćuczynienia przesądza o tym, że ostateczne ustalenie, jaka konkretna kwota jest „odpowiednia”, z istoty swej należy do sfery swobodnego uznania sędziowskiego, lecz nie może to być uznanie dowolne. Zawsze musi ono opierać się tak na całokształcie okoliczności sprawy, jak i na czytelnych kryteriach ocennych, rzetelnie wskazanych w treści uzasadnienia (tak np. wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 5 maja 2008 r., II AKa 83/08, opubl. KZS 2008/12/68).

Wedle ugruntowanego poglądu judykatury zarzut niewłaściwego ustalenia kwoty zadośćuczynienia może być skuteczny w postępowaniu odwoławczym tylko wtedy, gdy orzeczenie w sposób oczywisty narusza zasady ustalania wysokości tego świadczenia. Praktycznie rzecz biorąc ma to miejsce tylko przy ustaleniu kwoty symbolicznej bądź też nadmiernie wysokiej (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 12 sierpnia 2008 r., V KK 45/08, opubl. baza prawna LEX Nr 438427). Korekta w postępowaniu odwoławczym przyznanej przez sąd pierwszej instancji tytułem zadośćuczynienia sumy pieniężnej możliwa jest zatem jedynie wtedy, gdy suma ta rażąco odbiega od tej, która byłaby adekwatna do rozmiarów doznanej krzywdy (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 7 maja 2008 r., I ACa 199/08, opubl. baza prawna LEX Nr 470056). W szczególności ingerencja w rozstrzygnięcie nie jest możliwa, tylko ze względu na to, że zadośćuczynienie nie zadawala podmiotu zobowiązanego do spełnienia tego świadczenia.

W okolicznościach rozpoznawanej sprawy zadośćuczynienie w łącznej kwocie 45.000 należy uznać za odpowiednie. Sąd Rejonowy uwzględnił kryteria, o jakich była wyżej mowa. Ustalone zostały i wzięte pod uwagę doznane przez powódkę wielkie cierpienia psychiczne i fizyczne, trwały uszczerbek na zdrowiu, skutki doznanego urazu oraz ograniczenia i uciążliwości, jakie z tego tytułu w jej życiu powstały. Wystarczy tylko powiedzieć, że powódka, po niedanej i niechlujnej pierwszej ingerencji w jej organizm, zupełnie niepotrzebnie musiała przejść dwie kolejne operacje, co na pewno mocno spotęgowało jej negatywne odczucia i przeżycia. Przy takim zaś spojrzeniu na sprawę kwota 45.000 zł na pewno nie jest rażąco wygórowana, a wręcz przeciwnie wydaje się umiarkowana.

Co do zasady na uwzględnienie zasługiwało też roszczenie rentowe, tyle tylko, że tutaj od strony technicznej niewłaściwe zasądzono to świadczenie. Tym samym trzeba się przychylić do uwag zgłoszonych w tym względzie przez (...). Wspomniane żądanie pojawiło się już w pozwie, ale dotyczyło wcześniejszego czasokresu, dlatego też niezbędnym było skapitalizowanie renty. Zamiast tego Sąd przyznał comiesięczne świadczenia po 500 zł za okres od 1 sierpnia 2008 r. do 1 stycznia 2010 r., zaznaczając że odsetki nalezą się osobno od każdej poszczególnej płatności noszącej piętno opóźnienia. Ten rodzaj rozstrzygnięcia ewidentnie wiec godził w interesy ubezpieczyciela, który przecież stosowną wiedzę o żądaniu pozyskał z dniem 5 lutego 2010 r., kiedy to doręczono mu odpis pozwu. Stan opóźnienia datował się więc od dnia następnego, czyli od 6 lutego 2010 r., obejmując sumę rat rentowych tzn. kwotę 8.500 zł.

Kolejnym mankamentem wyroku zasygnalizowanym tym razem przez powódkę, była niewłaściwie określona data odsetkowa dotycząca zadośćuczynienia i odszkodowania należnego od (...). Jak słusznie podniosła skarżąca wiodące znaczenie miało tutaj zgłoszenie szkody (27 maj 2008 r.), wobec czego przewidziany w art. 817 k.c. 30 – dniowy termin na przeprowadzenie postępowania likwidacyjnego i wypłacenie świadczenia upływał z dniem 27 czerwca 2008 r. Tymczasem Sąd omyłkowo na skutek przeoczenia posłużył się datą o rok późniejszą czyli terminem 27 czerwca 2009 r., co niewątpliwie wymagało skorygowania.

Obie powyższe zmiany dotyczące kontrolowanego wyroku zostały dokonane na podstawie art. 386 § 1 k.p.c., przy czym najpierw w pkt I uwzględniono pretensje powódki, zaś w pkt II poprawiono rozstrzygnięcie w przedmiocie renty, zgodnie z kierunkiem zaskarżenia zgłoszonym przez skarżące (...).

W pozostałej części apelacja (...) oraz w całości apelacja ZOZ w K. podlegały oddaleniu w oparciu o art. 385 k.p.c. Dezaprobata dla tej części wywodów obejmowała zaś kluczowe i wiodące kwestie w postaci zasady i zakresu odpowiedzialności obu pozwanych oraz przysługującej powódce wysokości zadośćuczynienia.

Oprócz tego Sąd Okręgowy negatywnie ustosunkował się jeszcze do fragmentu apelacji powódki, mocą którego próbowała ona wzruszyć rozstrzygnięcie dotyczące odszkodowania. Dokładnie rzecz biorąc skarżąca twierdziła, iż Sąd niewłaściwie podszedł do jednego z elementów składowych odszkodowania, a mianowicie kosztów dojazdów, które oszacował na zbyt niskim poziomie. W tej sferze przychylić się jednak należy do stanowiska Sądu, albowiem w istocie rzeczy powódka poza zasądzoną z tego tytułu kwotą 600 zł, nie udowodniła już większego poziomu wydatków, poprzestając co najwyżej na ich uprawdopodobnieniu. Oczywiście co do zasady w przypadku powódki niezbędne było przemieszczanie się do różnych placówek służby zdrowia, w tym również do Szpitala w K.. Tego typu wizyty były podyktowane koniecznością kontroli i sprawdzenia stanu zdrowia oraz uzyskaniem wskazówek co do dalszych działań leczniczo – terapeutycznych. W zależności od sytuacji powódka poruszała się samochodem lub pociągami, wobec czego nie można mieć zastrzeżeń do wyboru środka transportu. Natomiast bliżej nieznany jest jednostkowy koszt takich wyjazdów, ponieważ powódka nie podała już jakim samochodem się poruszała (pojemność i sposób zasilania tzn. benzyna, ropa, gaz), jak również nie wskazała na jakich zasadach korzystała z komunikacji zbiorowej (przewoźnik, rodzaj pociągu, ewentualne ulgi i zniżki). Tym samym choć zostały podane pewne informacje to jednak były to nazbyt ogólnikowe i skromne dane, aby móc ustalać wielkość wydatków z tego tytułu. Inaczej mówiąc zabrakło niektórych istotnych elementów, które na tej płaszczyźnie pozwalałaby zweryfikować własne twierdzenia powódki pod kątem doświadczenia życiowego. Jednocześnie nie sposób zaaprobować poglądu skarżącej, że Sąd Rejonowy wadliwie nie sięgnął do art. 322 k.p.c. To unormowanie należy do grupy przepisów mieszczących się w tzw. ius moderandi. Chodzi tu o uprawnienia przyznane sądowi, które pociągają za sobą większy zakres swobody sądu co do oceny danego stosunku prawnego, jak również pozwalają na pewne modyfikacje tego stosunku. Sam przepis wyraźnie jednak wskazuje na zakres tej ingerencji. Mianowicie Sąd ma możliwość (a więc nie obowiązek) uwzględnienie żądania pozwu po dokonaniu własnej oceny, w razie poważnych trudności lub niemożliwości ścisłego udowodnienia wysokości żądania. W judykaturze wypowiedziano pogląd, z którym w całej rozciągłości zgadza się niniejszy Sąd, że z uprawnienia zawartego w art. 322 k.p.c. Sąd może skorzystać dopiero wówczas, gdy po wyczerpaniu wszystkich dostępnych dowodów okaże się, że ścisłe udowodnienie żądania jest niemożliwe lub nader utrudnione (por. wyrok SN z dnia 26 stycznia 1976 r., I CR 954/75, opubl. baza prawna LEX Nr 7795). Ponadto jak wskazano w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 9 listopada 2011 r., I CNP 23/11, niemożność udowodnienia wysokości dochodzonego roszczenia usprawiedliwiająca zastosowanie art. 322 k.p.c. powinna mieć charakter obiektywny. Taka obiektywna niemożliwość udowodnienia wysokości dochodzonego roszczenia oznacza, że określone środki dowodowe nie istnieją i nie istniały lub też istniały, lecz z jakichś przyczyn zaginęły. Nadmierne utrudnienia w prowadzeniu dowodów zachodzą, gdy ścisłe wykazanie wysokości dochodzonego żądania jest zbyt kosztowne i nie pozostaje w żadnym stosunku do żądanego przedmiotu albo grozi zbytnim przedłużeniem postępowania. Tym samym Sąd nie może przez zastosowanie art. 322 k.p.c. zwolnić powoda z ciężaru gromadzenia materiału procesowego i dowodzenia faktów, co oznacza iż skorzystanie z dobrodziejstwa tego przepisu jest możliwe dopiero, jeżeli powód wyczerpał wszelkie możliwe środki dowodowe. W kontrolowanej sprawie taka sytuacja jednak nie zaistniała, gdyż pełnomocnik powódki niejako z góry założył, iż niemożliwym jest ścisłe udowodnienie wysokości szkody, a co za tym idzie posłużył się zbyt uproszczonym podejściem. Popełnione zaniedbania strona powodowa próbowała potem sanować w niedopuszczalny sposób poprzez odwołanie się szczególnej instytucji przewidzianej w art. 322 k.p.c. Sąd Okręgowy w niniejszym składzie stoi zaś na stanowisku, że powyższe unormowanie nie może prowadzić do uchylenia najbardziej podstawowych obowiązków procesowych spoczywających na stronie.

Rozstrzygnięcie o kosztach postępowania apelacyjnego zostało dostosowane do wyniku sprawy przed II instancją, w rezultacie czego znalazła zastosowanie zasada stosunkowego rozliczenia kosztów przewidziana w art. 100 k.p.c. Po odpowiednim przeliczeniu okazało się, że oboje pozwani, którzy tylko w skromnym zakresie wzruszyli wyrok, powinni solidarnie zwrócić z tego tytułu powódce kwotę 2.310 zł. Mianowicie powódka broniąc swoich racji przed Sądem Okręgowym korzystała z usług fachowego pełnomocnika, co generowało określony wydatek w ramach wynagrodzenia adwokackiego.

Analogiczny schemat zastosowano odnośnie nieuiszczonej przez powódkę opłaty od apelacji. Rzeczona należność w istocie rzeczy częściowo obciążą też pozwanych, którzy muszą solidarnie pokryć kwotę 328,70 zł dotyczącą uwzględnionej apelacji.

Dodatkowo pozwani solidarnie muszą jeszcze uregulować wynagrodzenie Instytutu, który za wydaną opinię przedstawił fakturę na kwotę 3.075 zł. Ta należność płatna jest jednak na rachunek Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Łodzi, albowiem z tych środków tymczasowo pokryto ten wydatek.