Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV KK 326/15
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 29 stycznia 2016 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Stanisław Zabłocki (przewodniczący, uzasadnienie)
SSN Przemysław Kalinowski
SSN Jarosław Matras (sprawozdawca)
Protokolant Jolanta Grabowska
przy udziale prokuratora Biura Lustracyjnego IPN w Warszawie Jacka Wygody
w sprawie M. C.
w przedmiocie stwierdzenia zgodności z prawdą oświadczenia lustracyjnego
po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie
w dniu 29 stycznia 2016 r.,
kasacji, wniesionej przez Prokuratora Generalnego - na niekorzyść
od orzeczenie Sądu Apelacyjnego
z dnia 26 marca 2015 r.,
utrzymującego w mocy orzeczenie Sądu Okręgowego w R.
z dnia 25 listopada 2014 r.,
uchyla zaskarżone orzeczenie oraz utrzymane nim w mocy
orzeczenie Sądu Okręgowego i temu sądowi sprawę przekazuje
do ponownego rozpoznania.
UZASADNIENIE
M. C. w dniu 24 maja 2013 roku złożył wniosek o wszczęcie postępowania w
trybie autolustracji określonym w art. 20 ust. 5 ustawy z dnia 18 października 2006
2
r. o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat
1944-1990 oraz treści tych dokumentów (Dz. U. z 2007 r. Nr 63, poz. 425 ze zm.), i
wydanie orzeczenia, iż złożył on w dniu 27 maja 2013 roku oświadczenie
lustracyjne zgodne z prawdą.
W dniu 21 października 2013 roku Prokurator Oddziałowego Biura
Lustracyjnego złożył wniosek o stwierdzenie, iż M. C. w dniu 27 maja 2013 roku
złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne.
Orzeczeniem z dnia 25 listopada 2014 r., , Sąd Okręgowy na podstawie art.
21a ust. 1 i 2 ustawy z dnia 18 października 2006 r. o ujawnianiu informacji o
dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych
dokumentów (Dz. U. z 2007 r., Nr 63, poz. 425 ze zm. – na marginesie wspomnieć
należy, że ani orzekające w sprawie Sądy ani składający środki zaskarżenia
prokuratorzy nie dostrzegli, iż w dniu 27 listopada 2013 r. opublikowany został w
Dz.U. z 2013 r., poz. 1388, nowy tekst jednolity tej ustawy, a zatem od tej daty
właściwe byłoby wskazywanie tego ostatniego publikatora):
I. stwierdził, że M. C. w dniu 27 maja 2013 r. złożył zgodne z prawdą
oświadczenie lustracyjne, o którym mowa w ustawie z dnia 18 października 2006 r.
o ujawnieniu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat
1944-1990 oraz treści tych dokumentów (Dz. U. z 2007 r., Nr 63, poz. 425 ze zm.),
II. kosztami sądowymi obciążył Skarb Państwa.
Apelację od wymienionego orzeczenia wniósł Prokurator Oddziałowego
Biura Lustracyjnego IPN, który zaskarżając orzeczenie Sądu Okręgowego w
całości, na niekorzyść lustrowanego, zarzucił:
1. obrazę przepisu prawa materialnego skonkretyzowanego w art. 3a ustawy z
dnia 18 października 2006 roku o ujawnianiu informacji o dokumentach organów
bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów (tekst jedn.:
Dz. U. z 2007 r., Nr 63, poz. 425 ze zm.), mogącą mieć wpływ na treść orzeczenia,
poprzez nieprzeanalizowanie zachowania lustrowanego w świetle przesłanek
współpracy w rozumieniu art. 3a ust. 2 ww. ustawy i wykazywanie, iż służba
bezpieczeństwa miała legitymację prawną do przeprowadzania rozmów z
kierownikami zakładów pracy na każdy temat, a faktycznie podstawą prawną
udzielania informacji służbie bezpieczeństwa i współdziałania w zakresie ochrony
3
ładu i porządku publicznego przez kierowników jednostek zakładów pracy w okresie
1982-1983 r., była ustawa z dnia 14 lipca 1983 r. o Urzędzie Ministra Spraw
Wewnętrznych i zakresie działania podległych mu organów, chociaż
kwestionowany przez lustrację okres współdziałania M. C. jako kontakt służbowy
dotyczy okresu także przed wejściem w życie ww. ustawy, kiedy to ten akt prawny
jeszcze nie był uchwalony i służba bezpieczeństwa w tym zakresie nie miała
legitymacji prawnej do uzyskiwania od ww. informacji, innych niż ogólne, o
funkcjonowaniu zakładu pracy, w tym charakterystyk osób i donosów,
2. obrazę przepisu prawa procesowego skonkretyzowanego w art. 4 k.p.k.,
mogącą mieć wpływ na treść orzeczenia z dnia 25 listopada 2014 r. dot. M. C.
poprzez nieuwzględnienie szeregu okoliczności obciążających, a to:
- zawartości teczki personalnej TW „P.”, w tym informacji o napisaniu przez
lustrowanego własnoręcznie pisemnego zobowiązania do współpracy, przyjęciu
sobie pseudonimu, posiadaniu każdorazowo pozytywnych charakterystyk jako OZI,
niewyrażeniu w 1990 r. zgody na przekazanie siebie na stan innej jednostki SB, po
uzyskaniu informacji o likwidacji SB w S.;
- zawartości akt spraw operacyjnych i teczek personalnych TW,
stanowiących materiał dowodowy, gdzie są wyciągi oraz informacje o kontroli
danego TW przez M. C. jako TW „P.”, w tym jako samodzielne źródło informacji;
- iż M. C. jako KO przekazywał informacje funkcjonariuszom Z. K. i W. C.,
które w swojej treści nie dotyczyły funkcjonowania zakładu pracy, którego
kierownikiem był ww., lecz miały też opisy charakterystyk, oceny, kontroli czy
donosów, które to informacje służba bezpieczeństwa wykorzystywała przeciwko
tym osobom wymienionym w informacjach;
- iż M. C. jako TW przekazywał informacje funkcjonariuszom W. C. i S. K.,
które zostały wykorzystane przez nich do prowadzonych operacyjnie spraw i
rozpracowania osób;
- braku oceny zawartości akt osobowych M. C., z których nie wynika fakt
przebywania na zwolnieniu czy poza miejscem zamieszkania przez ww. w okresie
jego rejestracji jako TW, wbrew twierdzeniom lustrowanego, a Sąd w tym zakresie
dał ww. wiarę;
4
- istnieniu wyciągu z informacji od TW „ P.” sporządzonej przez
funkcjonariusza W. C., z dnia 16.4.1984 r. (k. 475 akt), której Sąd jak również jego
zeznaniom dał wiarę, a z treści tego wyciągu wynika, że była materializacja
współpracy;
- w jakim celu przerejestrowano M. C. na OZI w postaci kontaktu
operacyjnego z kontaktu służbowego, a tym bardziej na tajnego współpracownika,
skoro M. C. jako dyrektor […] miał prawo i obowiązek przyjmować funkcjonariuszy
SB i z nimi się kontaktował;
- w jakim celu dokonano by rejestracji w charakterze Osobowego Źródła
Informacji członka PZPR, dyrektora […], wykazując, w pisemnej dokumentacji, że
był dobrym KO i TW, wykorzystanym do wielu spraw i do sprawdzenia kilku innych
TW,
- jaki funkcjonariusz podjął by ryzyko dokonania fikcyjnej rejestracji jako ICO,
a przede wszystkim TW tak wysoko postawionej osoby w hierarchii komunistycznej
nomenklatury, na co musiał wyrazić zgodę przełożony (T. T.);
- czy funkcjonariusze SB , a to Z. K., W. C. i S. K. działali w zorganizowanej
grupie przestępczej w czasie przekazywania sobie OZI jakim był M. C., bowiem
fizycznie musiało dojść do spotkań przekazujących OZI z „rąk jednego
funkcjonariusza do drugiego” i to za zgodą zainteresowanego, po zatwierdzeniu
przez Naczelnika Wydziału;
- w jakim celu w teczce personalnej TW „ P.”, jak również na podstawie
zachowanych wyciągów wskazano na tak aktywną współpracę ww., jeżeli jej nie
było w ogóle lub w ograniczonym zakresie, a szczególnie w kontaktach z
funkcjonariuszem S. K.;
- w jakim celu tworzono by fikcję w procesie rejestracji czy współpracy
Lustrowanego i co miało to maskować w okresie, kiedy zapewne nikt realnie nie
przypuszczał, że kiedyś będzie odmienny system polityczny;
- z jakiego powodu odstąpiono by od sporządzenia pisemnego zobowiązania
o współpracy M. C. jako TW, skoro tego wymagała instrukcja tajnej pracy SB o nr
[…], a o takim wydarzeniu nie wspomniano w teczce personalnej w części
pozyskaniowej, a w jej zawartości wprost jest mowa o napisaniu własnoręcznie
tajnego zobowiązania i obrania sobie pseudonimu;
5
- z jakiego powodu T. T., przełożony W. C. i S. K., a następnie W. B. mając
do dyspozycji teczkę personalną TW „P.” przy okazji zatwierdzania meldunków
operacyjnych czy raportów o wręczeniu prezentów nie zareagował na przestępstwo
usunięcia dokumentu, jakim było zobowiązanie, integralny dokument stwierdzający
fakt zawiązania współpracy;
- w jakim celu trzykrotnie wykazywano by fikcyjny rozchód operacyjnym
funduszem w postaci zakupu kwiatów dla M. C. przez S. K., skoro takie zdarzenie
musiał każdorazowo zatwierdzić przełożony funkcjonariusza;
3. obrazę przepisu prawa procesowego skonkretyzowanego w art. 7 k.p.k.,
mogącą mieć wpływ na treść orzeczenia z dnia 25 listopada 2014 r. dot. M. C.
poprzez fakt:
- uznania, iż Sąd uznał dowody z dokumentów, w ogóle się nie odnosząc do
ich treści (sprawy operacyjne i akta teczek personalnych TW, gdzie występuje TW
„P.”) poprzez wskazanie, że nie miały one znaczenia dla rozstrzygnięcia, chociaż
żaden z tych dowodów nie nosił cech sfałszowania, a zawarte tam informacje są
pierwszoplanowe do ustalenia stanu faktycznego i ocenienia poszczególnych
osobowych źródeł informacji,
- uznania, iż Sąd nie ocenił całej zawartości teczki personalnej TW „P.”, lecz
wybranych jej części, w tym przecząc sobie na str. 4 uzasadnienia poprzez oparcie
stanu faktycznego na dowodach opisanych na k. 101–105 akt, w tym fakt napisania
własnoręcznie tajnego zobowiązania przez lustrowanego i przyjęcia pseudonimu
„P.”,
- uznaniu, że w przedmiotowej sprawie nie zostały zrealizowane wszystkie 5
cech współpracy, za aprobowanym i powszechnie znanym wyrokiem Trybunału
Konstytucyjnego, w tym tajność, świadomość współpracy jako OZI, czy operacyjne
zdobywanie informacji przez SB za pośrednictwem M. C. i faktycznej współpracy,
chociaż po analizie teczki personalnej TW „ P.”, teczek innych TW i spraw,
zalegających w aktach sprawy, zeznań H. D. i częściowo S. K., W. C. i Z. K. te
cechy współpracy potwierdzają,
- uznaniu bezkrytycznie za wiarygodne zeznań funkcjonariusza K., który
każdorazowo wskazywał, że daną informację miał od innych swoich TW, OZI czy
osób niezarejestrowanych, a nie od danego TW i po okazaniu mu wszystkich akt
6
swoich TW potwierdził, że żadna z tych osób nie podjęła współpracy, a tym samym
zalegające tam setki informacji nie wiadomo zatem od kogo faktycznie pochodzą
wskazane tam informacje,
- pominięciu bezkrytycznie przez Sąd, iż funkcjonariusz W. C. nie potwierdził
znamion współpracy, w sytuacji kiedy od 2011 r. M. C. na piśmie wpływał na niego i
jaki to ma wpływ na treści takich zeznań świadka przed Sądem w niniejszej
sprawie,
4. obrazę przepisu prawa procesowego skonkretyzowanego w art. 424 § 1
k.p.k. mogące mieć wpływ na treść orzeczenia poprzez zaniechanie uznania
dowodów obciążających M. C. w poczet dowodów w sprawie bez podania w tym
zakresie argumentacji, a dotyczących w szczególności oceny teczki personalnej
TW „P.” – jako całości, oceny akt spraw, gdzie występują wyciągi od TW „P.” i
teczek personalnych TW, gdzie są informacje o kontroli lub charakterystyki
przedstawione przez TW „P.”, akt osobowych funkcjonariuszy SB i Lustrowanego.
W konkluzji Prokurator Oddziałowego Biura Lustracyjnego IPN wniósł o
uchylenie zaskarżonego orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego
rozpoznania przez Sąd Okręgowy.
Sąd Apelacyjny orzeczeniem z dnia 26 marca 2015 r., , po rozpoznaniu
apelacji wniesionej przez Prokuratora Oddziałowego Biura Lustracyjnego Instytutu
Pamięci Narodowej utrzymał zaskarżone orzeczenie w mocy, a kosztami sądowymi
związanymi z postępowaniem odwoławczym obciążył Skarb Państwa.
Kasację od tego orzeczenia Sądu Apelacyjnego wniósł Prokurator
Generalny, który na podstawie art. 21b ustawy z dnia 18 października 2006 r. o
ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944
- 1990 oraz treści tych dokumentów (która dalej będzie nazywana w niniejszym
uzasadnieniu ustawą lustracyjną) w zw. z art. 521 § 1 k.p.k. zaskarżył powyższe
orzeczenie w całości na niekorzyść osoby lustrowanej, t.j. M. C.
Na podstawie art. 21b ust. 6 pkt 1 ustawy lustracyjnej w zw. z art. 523 § 1
k.p.k., art. 526 § 1 k.p.k. i art. 537 § 1 k.p.k., Prokurator Generalny orzeczeniu temu
zarzucił:
I. rażącą i mającą istotny wpływ na treść rozstrzygnięcia obrazę przepisów
prawa materialnego tj. art. 3a ust. 1 i 2 ustawy lustracyjnej polegającą na:
7
- błędnej wykładni ust. 1 przepisu i przyjęciu, że nie spełnia kryterium
„tajności” współpraca z organami SB, jeżeli o fakcie kontaktów z SB lustrowanego
ogólną wiedzę posiadali podwładni lustrowanego, podczas gdy prawidłowa
wykładnia pojęcia tajności współpracy użytego w art. 3a ust. 1 ustawy lustracyjnej
prowadzić powinna do przyjęcia, że znamię kryterium tajności kontaktów
lustrowanego z SB nie byłoby zachowane tylko wtedy, gdyby fakt współpracy
lustrowanego z organem bezpieczeństwa był powszechnie wiadomy, a osoby
których dotyczyły przekazywane przez niego informacje miały świadomość tego, że
treść ich rozmów z lustrowanym może być przekazywana przez niego organom
bezpieczeństwa,
- sprzecznym z treścią hipotezy ust. 2 obrażonego przepisu przyjęciu przez
sąd odwoławczy, że w czasie działalności TW „P.” tj. pomimo, że do 19 lipca 1983
r. tj. do momentu wejścia w życie ustawy z dnia 14 lipca 1983 r. o Urzędzie Ministra
Spraw Wewnętrznych i zakresie działania podległych mu organów (Dz. U. z 1983 r.,
Nr 38, poz. 172) zwanej dalej – ustawą o MSW, brak było przepisów rangi
ustawowej, statuujących obowiązek współdziałania ze Służbą Bezpieczeństwa, w
związku z pełnioną funkcją, zajmowanym stanowiskiem, wykonywaną, pracą,
polegającego na udzieleniu Służbie Bezpieczeństwa informacji, istnienie takiego
obowiązku należy wywieść z powszechnej wiedzy o tym że: „(...) w tamtym czasie,
(tj. przed 19 lipca 1983 r.) każda osoba pełniąca ważniejsze funkcje, w tym funkcje
kierownicze, była zobowiązana do utrzymywania kontaktów ze służbami
bezpieczeństwa co było konsekwencją nie tylko przynależności partyjnej, ale
również lojalności i podległości wobec ówczesnych władz”.
W konkluzji Prokurator Generalny wniósł o uchylenie zaskarżonego
orzeczenia i utrzymanego nim w mocy orzeczenia Sądu Okręgowego i przekazanie
sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy.
W pismach procesowych, złożonych do akt sprawy, mających charakter
odpowiedzi na kasację, lustrowany oraz reprezentujący go adwokat wnieśli o
oddalenie kasacji.
Obecny na rozprawie kasacyjnej prokurator Biura Lustracyjnego IPN poparł
kasację i wniósł o uchylenie zaskarżonego orzeczenia oraz utrzymanego nim w
8
mocy orzeczenia Sądu Okręgowego i przekazanie sprawy do ponownego
rozpoznania Sądowi I instancji.
Rozpoznając kasację wniesioną w niniejszej sprawie Sąd Najwyższy
zważył, co następuje.
W pierwszej kolejności rozważyć należało, czy zasadny jest zarzut
naruszenia prawa materialnego, a to art. 3a ust. 1 ustawy lustracyjnej i zbadać, czy
rzeczywiście u fundamentów prawomocnego, kończącego postępowanie w
sprawie, orzeczenia legło wadliwe rozumienie przesłanki tajności współpracy w
rozumieniu wskazanego wyżej przepisu ustawy lustracyjnej. Gdyby bowiem ten
zarzut okazał się niezasadny, całkowicie zbędne byłoby prowadzenie rozważań co
do słuszności zarzutu związanego z treścią art. 3a ust. 2 ustawy lustracyjnej.
Kwestię możliwości stwierdzenia, że M. C. złożył nieprawdziwe oświadczenie
lustracyjne wykluczałoby bowiem potwierdzenie okoliczności uniemożliwiającej
przypisanie współpracy w rozumieniu ustawy lustracyjnej niejako „na wyższym
piętrze”. W takiej sytuacji nawet potwierdzenie się drugiego z zarzutów
sformułowanych w kasacji Prokuratora Generalnego i ewentualne zdiagnozowanie
rażącego nawet naruszenia art. 3a ust. 2 tej ustawy nie mogłoby prowadzić do
uwzględnienia kasacji, albowiem nie sposób byłoby stwierdzić wpływ uchybienia na
treść wydanego orzeczenia.
Analizując zagadnienie, czy w realiach niniejszej sprawy przyjęto prawidłowe
z punktu widzenia prawnomaterialnego rozumienie przesłanki „tajności”,
przypomnieć należy wypracowane w orzecznictwie i zaaprobowane w doktrynie
warunki „brzegowe” uznania, iż stwierdzona współpraca lustrowanego z organem
bezpieczeństwa nie była jednak tajna, a zatem nie można stwierdzić, że była ona
„współpracą w rozumieniu ustawy”, mając oczywiście na względzie ustawę z dnia
18 października 2006 r. i jej art. 3a ust. 1.
Sąd Najwyższy podziela pogląd wyrażony w kasacji, że zręby znamienia
„tajności” współpracy z organami bezpieczeństwa PRL zostały ustalone już na
gruncie poprzedniej ustawy lustracyjnej, to jest ustawy z dnia 11 kwietnia 1997 r. o
ujawnieniu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z
nimi w latach 1944-1990 osób pełniących funkcje publiczne (Dz. U. z 1999 r. Nr 42,
poz. 428, z późn. zm.), a wiodącą rolę odegrał przy tej wykładni wyrok Trybunału
9
Konstytucyjnego z dnia 10 listopada 1998 r. sygn. K 39/97 (OTK 1998/6/99, Lex
34601), w którym stwierdzono, iż tajność współpracy z organami bezpieczeństwa
jest spełniona wtedy gdy fakt jej nawiązania i przebieg miał pozostać tajemnicą
wobec tych osób i środowisk, których dotyczyły przekazywane informacje. Podobny
pogląd wyraził Sąd Najwyższy, także jeszcze na gruncie poprzedniej ustawy
lustracyjnej, w wyroku z dnia 19 października 2005 r., sygn. II KK 231/05 (OSNKW
2006/3/26). W konsekwencji, już w tym okresie w orzecznictwie przyjmowano, iż
„nie pozbawia elementu jej tajności to że wiedzę o niej (t.j. o współpracy – uwaga
SN) miało kilka osób bliskich lub zaprzyjaźnionych z lustrowanym. Dopiero
wówczas gdyby fakt takowej jego współpracy był znany powszechnie i osoby
mające z nią (t.j. z osobą lustrowaną – uwaga SN ) kontakt były świadome tego, iż
uzyskane od nich wiadomości może ona przekazać organom SB, można by uznać
iż działania takiej osoby współpracującej, nie wypełniały materialnej treści pojęcia
>współpraca< z uwagi na brak elementu >tajności<” (zob. postanowienie SN z dnia
14.04.2005 r., II KK 33/05, R-OSNKW 2005/1/761). Taka linia orzecznictwa była i
jest kontynuowana także już na gruncie nowej ustawy lustracyjnej, tej z dnia 18
października 2006 r. (zob. np. tezę 3 wyroku Sądu Najwyższego z dnia 30
października 2014 r., sygn. II KK 53/14, OSNKW 2015/2/20, z której wynika, że
dopiero „ujawnienie przez osobę lustrowaną kontaktów z ogniwami operacyjnymi
lub śledczymi organów bezpieczeństwa państwa, dokonane wobec osoby lub
środowiska, których przekazywane informacje dotyczyły, powoduje, że nie jest
spełnione kryterium tajności niezbędne do zakwalifikowania takich kontaktów jako
współpracy, w rozumieniu przepisów ustawy lustracyjnej”; orzeczenie SA w
Katowicach z dnia 17.01.2013 r., II AKa 513/12, Lex Nr 1298149; wyrok SA w
Poznaniu z dnia 27.09.2012 r., II AKa 192/12, Lex Nr 1316253). Jednocześnie, już
na gruncie nowej ustawy lustracyjnej akcentowano też, że dla wyeliminowania
przesłanki „tajności” nie jest wystarczające to, iż osoby postronne wiedzą o
kontaktach osobowego źródła informacji z prowadzącym to źródło
funkcjonariuszem, istotniejsze jest bowiem, czy znany jest przedmiot prowadzonych
rozmów i treść przekazywanych podczas tych rozmów informacji (zob. np.
postanowienie SA w Poznaniu z dnia 30.06.2011 r., II AKa 113/11, Lex Nr
1133353).
10
Podsumowując, wskazać należy po pierwsze na to, że do wyeliminowania
przesłanki „tajności” dalece niewystarczająca jest wiedza osób najbliższych
(rodzina, sąsiedzi, współpracownicy – chyba, że to właśnie informacje o tych
osobach są konfidencjonalnie przekazywane przez podejmującego współpracę i
właśnie na inwigilowaniu tych osób zależy organom bezpieczeństwa) o kontaktach
osoby współpracującej z pracownikami organów bezpieczeństwa, gdyż relewantna
dla wykluczenia znamienia „współpracy w rozumieniu ustawy” lustracyjnej jest
świadomość osób, które w zamyśle służb mają być inwigilowane i których
przekazywane informacje dotyczą; po drugie na to, że nie można utożsamiać
uchylenia „tajności” samych kontaktów z pracownikami organów bezpieczeństwa z
uchyleniem „tajności” współpracy. Aby można przyjąć brak „tajności” współpracy
wskazany wyżej krąg osób musi być poinformowany nie tylko o samych kontaktach
późniejszej osoby lustrowanej z organami bezpieczeństwa, ale także i o tym, że w
wyniku tych kontaktów podjęła ona z tymi organami efektywną współpracę i
zobowiązała się dostarczać wiadomości w sposób konfidencjonalny (za warunek
zbyt daleko posunięty uznaje natomiast skład orzekający w niniejszej sprawie to,
aby osobom „zagrożonym” znane były wszystkie treści przekazywane organom
bezpieczeństwa przez osobę, która współpracę podjęła).
Z niekwestionowanych ustaleń faktycznych, poczynionych w prawomocnym
orzeczeniu, od którego wniesiona została kasacja, wynika jedynie to, że […], w
której pracował lustrowany, wiedzieli o wizytach w jego gabinecie funkcjonariuszy
SB, ale już wcale nie to, jaki był efekt tych wizyt, to jest czy M. C. zgodził się
współpracować, czy tylko był do tego nakłaniany. Nie ustalono też, aby
którakolwiek z osób objętych wiadomościami konfidencjonalnie przekazywanymi
przez lustrowanego pracownikom organów bezpieczeństwa, była tego świadoma.
O tym, że wadliwej wykładni przesłanki „tajności” dokonał Sąd Apelacyjny (a
to przede wszystkim przeciwko orzeczeniu tego właśnie Sądu adresowana jest,
zgodnie z przepisem art. 21b ust. 6 ustawy lustracyjnej, kasacja wniesiona w
niniejszej sprawie) najwymowniej świadczy ten fragment uzasadnienia, który
poświęcony jest rozważaniom nad tym, czy kontakty M. C. z pracownikami organów
bezpieczeństwa - jak to określa Sąd – „były utrzymywane w tajemnicy”. Sąd ad
quem interpretację swą sprowadził do dwóch zdań, o brzmieniu następującym:
11
„Osoby z nim współpracujące, w tym […], doskonale zdawali sobie sprawę kim są
osoby systematycznie pojawiające się z wizytą u dyrektora i jaki jest cel ich wizyt.
Tym samym (podkreślenie – SN) więc nie sposób przyjąć, aby kontakty te
cechowała tajność, która stanowi jeden z elementów decydujących o współpracy w
rozumieniu ustawy lustracyjnej”. Sąd odwoławczy najwyraźniej uznał, że już tylko
okoliczności wymienione w zdaniu pierwszym wyżej zacytowanego fragmentu
uzasadnienia, same przez się decydują o wykluczeniu „tajności” współpracy w
rozumieniu art. 3a ust. 1 ustawy lustracyjnej. Wymownie świadczą o tym słowa „tym
samym”, rozpoczynające zdanie drugie, które nawiązują do przesłanek podanych w
zdaniu pierwszym. Nie można też przyjąć, iżby wywód ten odnosił się li tylko do
zarzutów procesowych, zawartych w apelacji prokuratora Oddziałowego Biura
Lustracyjnego, gdyż gdyby taka miała być istota tego wywodu, zostałby on
połączony właśnie z tymi zarzutami procesowymi. Aby możliwe było przyjęcie tego
ostatniego założenia, rozważania dotyczące „tajności” musiałyby zostać
zrelacjonowane np. do niezasadności twierdzeń w kwestii powierzchowności
poczynionych przez Sąd meriti ustaleń faktycznych (a w konsekwencji i założeń
dowodowych), czy co do niesłuszności zarzutów dotyczących oceny dowodów.
Przytoczony wywód jest natomiast wyraźnie samodzielną i zamkniętą całością,
mającą ukazać, w oparciu o jakie przesłanki Sąd Apelacyjny wyklucza przyjęcie
znamienia „tajności” współpracy z pracownikami organów bezpieczeństwa,
zrealizowanej przez M. C. Zawiera on zatem lakoniczną (ale to nie jest decydujące,
bowiem także i w lakonicznej formie może być przedstawiony prawidłowy pogląd
materialnoprawny) i niestety błędną wypowiedź interpretacyjną. Sąd ad quem nie
ustrzegł się błędu, o którym mowa była w uwagach teoretycznych zamieszczonych
we wcześniejszych fragmentach uzasadnienia wyroku Sądu Najwyższego i
nieprawidłowo utożsamił brak „tajności kontaktów” z organami bezpieczeństwa z
brakiem „tajności współpracy” z tymi organami, a nadto gdy idzie o sam brak
tajności kontaktów zrelacjonował go nie w odniesieniu do tej grupy osób, wobec
której powinien to uczynić (to jest nie wobec osób, których personalia zostały w
niniejszej sprawie ustalone, a które objęte były tzw. donosami lustrowanego).
Nieco bardziej złożony mechanizm zadecydował o tym, że w ocenie Sądu
Najwyższego także i orzeczenie Sądu Okręgowego dotknięte jest rażącym
12
naruszeniem prawa materialnego, to jest art. 3a ust. 1 ustawy lustracyjnej.
Wprawdzie na str. 9 in fine uzasadnienia wyroku tego Sądu zawarte jest
prawidłowe od strony teoretycznej określenie przesłanki „tajności” współpracy,
niemniej jednak z dalszych wywodów uzasadnienia, a przede wszystkim z
podjętego rozstrzygnięcia wynika, że zapatrywanie to zostało przytoczone -
zapewne w ślad za orzeczeniami wskazanymi w niniejszym wyroku Sądu
Najwyższego - całkowicie bezrefleksyjnie. Nieco dalej (na str. 11 uzasadnienia
orzeczenia) Sąd meriti przesłankę tajności współpracy wyłącza bowiem w oparciu li
tylko o to, że „wiedza o odbywanych przez M. C. spotkaniach z oficerami SB była z
pewnością rzeczą powszechną wśród innych osób, w tym […] w S.” Tak więc i ten
Sąd myli brak „tajności kontaktów” z organami bezpieczeństwa z brakiem „tajności
współpracy” z tymi organami, a nadto gdy idzie o sam brak tajności kontaktów nie
relacjonuje tego braku do tej grupy osób, której stan świadomości można byłoby
uznać za relewantny dla dalszych ustaleń. Jawi się zatem pytanie, czy opisane
wyżej uchybienie może i powinno być oceniane jako naruszenie prawa
materialnego. Zdaniem Sądu Najwyższego, odpowiedź musi być twierdząca. W
niniejszej sprawie mamy bowiem do czynienia z konfiguracją procesową
analogiczną z tą, gdy sąd wypowiada co prawda teoretycznie zasadny pogląd
prawny odnośnie do jednego ze znamion typu zarzucanego przestępstwa, ale
następnie, nie bacząc na to, przy ustalonym stanie faktycznym nakazującym
stwierdzenie, że zostały wypełnione wszystkie znamiona określonego typu,
dokonuje oczywiście wadliwej subsumcji prawnej pod znamiona innego typu albo,
stwierdzając brak wszystkich niezbędnych znamion, uniewinnia oskarżonego. I tak
jak powszechnie przyjmuje się, że obraza prawa karnego materialnego może
polegać między innymi na nieprawidłowej subsumcji ustalonego stanu faktycznego
pod przepis części szczególnej kodeksu (np. kodeksu karnego) lub innej ustawy,
tak też przyjąć należy, że obraza prawa karnego materialnego przepisu ustawy
lustracyjnej może polegać na nieprawidłowej subsumcji ustalonego stanu
faktycznego pod przepis określający przesłanki współpracy w rozumieniu tej
ustawy, w tym przesłankę tajności w znaczeniu materialnoprawnym nadanym w
utrwalonym orzecznictwie sądowym.
13
Zapewne na skutek opisanego wyżej rozdźwięku pomiędzy poglądem
teoretycznym przytoczonym na str. 9 uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego, a
poglądem przyjętym praktycznie przez ten Sąd, wyrażonym na str. 11 tegoż
uzasadnienia oraz dokonaną w ślad za drugim z tych poglądów nieprawidłową
subsumcją stanu faktycznego, prokurator Oddziałowego Biura Lustracyjnego w
wywiedzionej apelacji zdecydował się zakwestionować nieprawidłowości dotyczące
oceny „tajności współpracy” lustrowanego z organami bezpieczeństwa głównie w
oparciu o zarzuty natury procesowej. Nie można jednak nie dostrzegać i tego, że w
owe zarzuty procesowe został przezeń niejako „wpleciony” także i zarzut o
charakterze materialnoprawnym, a już z pewnością treść art. 118 § 1 k.p.k.
umożliwia takie właśnie odczytanie tego zarzutu. Chodzi tu o zarzut z tzw. tiret
trzeciego punktu 3, w którym prokurator kwestionuje uznanie przez Sąd a quo tego
„że w przedmiotowej sprawie nie zostały zrealizowane wszystkie 5 cech współpracy
za aprobowanym i powszechnie znanym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, w
tym tajność…”, przy czym czyni to w oparciu o dowody zalegające w aktach
sprawy, których wiarygodności Sąd I instancji bynajmniej nie kwestionował (a więc
co do których nie istniała konieczność wywodzenia, że ich ocena dokonana została
z naruszeniem art. 7 k.p.k.). Charakter tego zarzutu należy oceniać w powiązaniu z
tym fragmentem zwykłego środka odwoławczego, który figuruje na str. 9
uzasadnienia, i w którym prokurator kwestionuje nie co innego, jak pogląd
materialnoprawny Sądu meriti, iż do wykluczenia przesłanki tajności wystarczy to,
„że skoro do szkoły przychodzili wielokrotnie funkcjonariusze SB i kontaktowali się z
C., jako dyrektorem szkoły, to grono nauczycielskie o tym wiedziało i miało
świadomość tematyki spotkań”. W konsekwencji, Sąd Apelacyjny miał podstawy do
zbadania prawidłowości orzeczenia zaskarżonego apelacją także i pod kątem
prawidłowości konstrukcji materialnoprawnej. Kontrola ta okazała się jednak, jak to
już wyżej wywiedziono, błędna, gdyż na k. 6 uzasadnienia orzeczenia Sądu ad
quem został powielony błąd materialnoprawny, polegający przede wszystkim na –
także już dwukrotnie wcześniej wskazanym – nieprawidłowym utożsamieniu braku
„tajności kontaktów” z organami bezpieczeństwa z brakiem „tajności współpracy” z
tymi organami. Rażący charakter stwierdzonego naruszenia prawa (art. 21b ust. 6
pkt 1 ustawy lustracyjnej) przejawia się zaś w tym, że nieprawidłowa wykładnia
14
przesłanki „tajności” niezasadnie wykluczyła dokonanie subsumcji zachowania M.
C. pod art. 3a ust. 1 ustawy lustracyjnej. Gdyby zaś subsumcja ta została dokonana
prawidłowo, radykalnie odmienna byłaby, zapewne, treść orzeczenia wydanego w
trybie tzw. autolustracji, co zbędnymi czyni wszelkie dalsze uwagi w kwestii
możliwości istotnego wpływu zdiagnozowanego uchybienia na treść wydanego
orzeczenia.
Uznanie za zasadny zarzutu naruszenia art. 3a ust. 1 ustawy lustracyjnej
nakazywało Sądowi Najwyższemu rozpoznanie także i zarzutu naruszenia art. 3a
ust. 2 tejże ustawy, gdyż w prawomocnym orzeczeniu zapadłym w niniejszej
sprawie możliwość przypisania M. C. tzw. kłamstwa lustracyjnego wykluczona
została także i w oparciu o okoliczności egzoneracyjne określone w tym ostatnim
przepisie, a zatem dopiero podzielenie zarzutu naruszenia normy w nim wyrażonej
mogło prowadzić do uwzględnienia kasacji i uchylenia zaskarżonego orzeczenia
(ewentualnie, o czym dalej, wraz z orzeczeniem je poprzedzającym).
Wykazanie zasadności zarzutu naruszenia prawa materialnego w
nawiązaniu do treści art. 3a ust. 2 ustawy wymagać będzie o wiele krótszego
wywodu niż ten, który poświęcony był obrazie art. 3a ust. 1.
Sąd Okręgowy uznał, że analiza zachowanej dokumentacji w postaci notatek
służbowych ze spotkań nie daje podstaw do stwierdzenia, iż przekazywane przez
M. C. informacje były przekazywane w zamiarze naruszenia podstawowych praw i
wolności osób wymienionych w tych dokumentach do momentu formalnego
przerejestrowania lustrowanego w dniu 17 sierpnia 1982 r. z Kontaktu Służbowego
na Kontakt Operacyjny. Co do pozostałego okresu współpracy Sąd a quo wykluczył
możliwość ustalenia współpracy w oparciu o błędnie - jak to wyżej wywiedziono –
zinterpretowaną przesłankę braku tajności (zob. k. 12-13 uzasadnienia orzeczenia
tego Sądu; nota bene z niezrozumiałych powodów na k. 11 Sąd ten powołuje się w
kwestii tajności na art. 4 ust. 1 ustawy, być może myląc starą ustawę lustracyjną z
tą, którą winien był stosować w niniejszej sprawie, co w omawianym tu zakresie nie
powinno mieć jednak wpływu na wykładnię znamienia „tajności współpracy”). Co do
całego okresu współpracy M. C. z organami bezpieczeństwa Sąd meriti przyjmuje
jednak, że okolicznością egzoneracyjną, wykluczającą - w połączeniu z ustaleniem,
że informacje były przezeń przekazywane nie w zamiarze naruszenia wolności i
15
praw człowieka i obywatela - możliwość stwierdzenia złożenia fałszywego
oświadczenia lustracyjnego, jest to, iż osoby pełniące określone funkcje publiczne
zobowiązane były do utrzymywania kontaktów służbowych z funkcjonariuszami
organów bezpieczeństwa państwa (zob. np. k. 4, 6). Tak więc Sąd ten formalnie nie
wymieniając wprost art. 3a ust. 2 ustawy lustracyjnej do przepisu tego jednak
odwołuje się. Zasadnie jednak wskazano w apelacji prokuratora Oddziałowego
Biura Lustracyjnego, że odwołanie się do tego przepisu było niedopuszczalne w
odniesieniu do całego okresu współpracy M. C. z organami bezpieczeństwa, a więc
że doszło, w istocie, do naruszenia prawa materialnego, a to art. 3a ust. 2 ustawy
lustracyjnej. Sąd Okręgowy nie zwrócił bowiem uwagi na to, że prowadzenie
rozumowania w oparciu o przepis art. 3a ust. 2 ustawy lustracyjnej dopuszczalne
jest jedynie w odniesieniu do okresu, gdy niepołączone z zamiarem naruszenia
wolności i praw człowieka i obywatela przekazywanie informacji dotyczyło okresu,
w którym obowiązek współdziałania z organami bezpieczeństwa państwa „wynikał z
ustawy obowiązującej w czasie tego działania” (podkreślenie – SN). Trafnie
zatem wywodził prokurator już w zwykłym środku odwoławczym, że podstawą
prawną obowiązku udzielania informacji służbie bezpieczeństwa i współdziałania w
zakresie ochrony ładu i porządku publicznego przez kierowników jednostek
zakładów pracy była dopiero ustawa z dnia 14 lipca 1983 r. o Urzędzie Ministra
Spraw Wewnętrznych i zakresie działania podległych mu organów (Dz. U. z 1983 r.,
Nr 38, poz. 172), która weszła w życie w dniu 19 lipca 1983 r., a zatem w
odniesieniu do okresu wcześniejszego (a takiego również dotyczą materiały
świadczące o współpracy lustrowanego z organami bezpieczeństwa) nie można
przyjmować, aby organy bezpieczeństwa miały ustawową legitymację prawną do
uzyskiwania od tzw. osób funkcyjnych informacji innych niż dotyczące
funkcjonowania zakładu pracy, a już z pewnością nie informacji konfidencjonalnych
w postaci charakterystyk osób i donosów.
Pomimo zasadnego wskazania uchybienia w środku odwoławczym, Sąd
Apelacyjny powielił błąd Sądu meriti stwierdzając, że M. C. „z racji pełnionej funkcji
był (…) ustawowo zobowiązany do udzielania pomocy organom bezpieczeństwa
oraz udzielania informacji w zakresie nastrojów panujących w kierowanej przez
niego instytucji oraz postaw podległych mu pracowników”. Wprawdzie Sąd ad quem
16
przyjął, iż „zgodzić się należy z wywodami skarżącego, że ustawa o Urzędzie
Ministra Spraw Wewnętrznych i zakresie działania podległych mu organów, która
wprost zobowiązywała do udzielania pomocy służbie bezpieczeństwa w zakresie
ochrony ładu i porządku publicznego, zaczęła obowiązywać dopiero w 1983 r,, a
więc jedynie częściowo w okresie, w którym lustrowany piastował funkcję
dyrektora” (oba cytaty ze str. 4 uzasadnienia orzeczenia tego Sądu) niemniej
jednak z uwarunkowania tego nie wysnuł należnych konsekwencji
materialnoprawnych. Nie sposób bowiem podzielić zapatrywania prawnego,
przedstawionego przez ten Sąd w dalszej części uzasadnienia, że „powszechnie
wiadomym jest, że w tamtym czasie, każda osoba pełniąca ważniejsze funkcje, w
tym funkcje kierownicze, była zobowiązana do utrzymywania kontaktów ze
służbami bezpieczeństwa. Odmowa współpracy, w najlepszym wypadku, wiązałaby
się z pozbawieniem zajmowanego stanowiska. Było to konsekwencją nie tylko
przynależności partyjnej, ale również lojalności i podległości wobec ówczesnych
władz” (str. 4 - 5 tego uzasadnienia) Abstrahując już od tego, że zdumienie wręcz
budzi odwoływanie się do istnienia rzekomego zobowiązania do utrzymywania
kontaktów ze służbami bezpieczeństwa z powodów „lojalności” czy wprawdzie
nienazwanego po imieniu, ale wyraźnie wskazanego przez Sąd, strachu przed
utratą stanowiska, podkreślić należy, iż Sąd ad quem nie chce dostrzec lub nie
dostrzega tego, że „zobowiązanie do współpracy” także w okresie poprzedzającym
wejście w życie ustawy z dnia 14 lipca 1983 r. o Urzędzie Ministra Spraw
Wewnętrznych i zakresie działania podległych mu organów opiera nie na
przepisach tej ustawy, czy jakiejkolwiek innej „ustawy obowiązującej w czasie tego
działania”, a jedynie wywodzi je z gołosłownego stwierdzenia, iż M. C.- raz jeszcze
należy odwołać się do cytatu ze str. 4 uzasadnienia – „był (…) ustawowo
zobowiązany do udzielania pomocy organom bezpieczeństwa”.
Podsumowując wątek rozważań związanych z drugim zarzutem zawartym w
kasacji, powtórzyć należy za wywodem zawartym w końcowych partiach
uzasadnienia nadzwyczajnego środka zaskarżenia, że nie sposób zgodzić się ze
stanowiskiem Sądu Apelacyjnego, że kontakty lustrowanego z SB utrzymywane od
dnia 21 lipca 1982 r. do dnia 19 lipca 1983 r., tj. do wejścia w życie ustawy z dnia
14 lipca 1983 r. o MSW, podczas których lustrowany udzielał informacji o szeregu
17
osób można zakwalifikować jako będące realizacją ustawowego obowiązku.
Kluczowe dla możliwości konstruowania przesłanki egzoneracyjnej w oparciu o
treść art. 3a ust 2 ustawy lustracyjnej jest bowiem literalne brzmienie tego
przepisu, który stanowi uzupełnienie definicji legalnej „współpracy” wskazując a
contrario, że za współpracę z organami bezpieczeństwa nie są uznawane te
kontakty z organami bezpieczeństwa, których obowiązek wynikał z ustawy
obowiązującej w czasie działania, a które nie były ukierunkowane na naruszenie
wolności i praw człowieka i obywatela. Nie sposób zatem, tak jak uczynił to
zarówno Sąd I instancji, jak i - w jeszcze bardziej otwarty sposób - Sąd II instancji,
przyjąć, że pomimo braku do 19 lipca 1983 r. ustawy regulującej - zresztą po raz
pierwszy w ustawodawstwie PRL - istnienie, zadania i uprawnienia Służby
Bezpieczeństwa, a w tym uprawnienia do żądania pomocy od państwowych
jednostek organizacyjnych przy wykonywaniu jej zadań (art. 18 ust. 1 ustawy o
MSW), obowiązek taki de facto istniał i kontakty kierowników państwowych
jednostek organizacyjnych z organami bezpieczeństwa PRL także w okresie przed
dniem 19 lipca 1983 r. należy rozpatrywać przez pryzmat hipotezy przepisu art. 3a
ust. 2 ustawy lustracyjnej, tj. jako realizację ciążącego na nich z mocy ustawy
obowiązku. Raz jeszcze bowiem przypomnieć należy, że przywołany przepis
wyraźnie odwołuje się do powinności opartej na „ustawie obowiązującej w czasie
działania” osoby lustrowanej.
Na zakończenie niniejszych uwag dodać należy, że kasacja wniesiona
została - w relacji do daty uprawomocnienia się orzeczenia - w terminie
umożliwiającym jej uwzględnienie, także i na niekorzyść lustrowanego.
Ponieważ wskazanymi w kasacji błędami dotyczącymi interpretacji art. 3a
ust. 1 i 2 ustawy lustracyjnej obarczone jest nie tylko orzeczenie wydane przez Sąd
ad quem, ale także i orzeczenie Sądu a quo, nieracjonalne byłoby uchylanie jedynie
orzeczenia Sądu odwoławczego, któremu to Sądowi nie pozostawałoby nic innego,
po zapoznaniu się z zapatrywaniami Sądu kasacyjnego, jak tylko wydanie z kolei
orzeczenia kasatoryjnego wobec orzeczenia Sądu meriti. Zatem Sąd Najwyższy
uchylił oba orzeczenia i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania
bezpośrednio Sądowi I instancji, to jest Sądowi Okręgowemu. W toku dalszego
postępowania Sądy te będą związane zapatrywaniami prawnymi Sądu kasacyjnego
18
co do wykładni art. 3a ust. 1 i 2, zawartymi w niniejszym wyroku – art. 442 § 3 k.p.k.
w zw. z art. 518 k.p.k. oraz art. 19 ustawy lustracyjnej.
Z wszystkich opisanych przyczyn Sąd Najwyższy orzekł, jak w części
dyspozytywnej wyroku.
kc