Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III APa 38/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 21 października 2016 r.

Sąd Apelacyjny w Katowicach III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie:

Przewodniczący

SSA Marek Procek (spr.)

Sędziowie

SSA Tadeusz Szweda

SSA Marek Żurecki

Protokolant

Beata Kłosek

po rozpoznaniu w dniu 14 października 2016r. w Katowicach

sprawy z powództwa M. S. (M. S. )

przeciwko (...) Spółka z o.o. w G.

o zadośćuczynienie i ustalenie

na skutek apelacji powoda M. S.

od wyroku Sądu Okręgowego - Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w Gliwicach z dnia 2 marca 2016r. sygn. akt VIII P 14/12

1.  zmienia zaskarżony wyrok w punkcie 3 i zasądza od pozwanej (...) Spółki z o.o. w G. na rzecz powoda M. S. kwotę 30.000 zł (trzydzieści tysięcy złotych) tytułem zadośćuczynienia pieniężnego z ustawowymi odsetkami od dnia 30 kwietnia 2012 r. do dnia zapłaty, oddalając powództwo w pozostałym zakresie,

2.  oddala apelację w pozostałym zakresie,

3.  znosi między stronami koszty procesu w postępowaniu apelacyjnym.

/-/SSA T.Szweda /-/SSA M.Procek /-/SSA M.Żurecki

Sędzia Przewodniczący Sędzia

Sygn. akt III APa 38/16

UZASADNIENIE

Pozwem z dnia 30 kwietnia 2012r. M. S. domagał się od pozwanej (...) Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w G. zadośćuczynienia pieniężnego
w wysokości 200.000 zł z ustawowymi odsetkami do dnia wniesienia pozwu, ustalenia jej odpowiedzialności za skutki wypadku przy pracy z dnia 7 września 2009r. oraz zasądzenia kosztów zastępstwa procesowego.

W uzasadnieniu wskazał, iż w dniu 7 września 2009r., będąc pracownikiem pozwanej, uległ wypadkowi przy pracy, wskutek czego doznał rozległych uszkodzeń ciała. Pomimo leczenia i rehabilitacji, nadal nie doszedł do pełnej sprawności fizycznej i psychicznej.
Z tej przyczyny, wniósł o ustalenie odpowiedzialności pozwanej na przyszłość, bowiem istnieje możliwość wystąpienia dalszych negatywnych skutków zdarzenia wypadkowego, których nie można aktualnie przewidzieć.

Pozwana wniosła o oddalenie powództwa i zasądzenie kosztów zastępstwa procesowego, podnosząc brak adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy jej zachowaniem, a krzywdą powoda, doznaną na skutek wypadku przy pracy. Z ostrożności procesowej wskazała, że żądanie powoda jest rażąco wygórowane oraz że powód przyczynił się do zdarzenia, bowiem podjął pracę na wysokości bez zastosowania środków zabezpieczających przed upadkiem.

Wyrokiem z dnia 2 marca 2016r. Sąd Okręgowy - Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Gliwicach zasądził od pozwanej na rzecz powoda kwotę 60.000 zł
z ustawowymi odsetkami od 30 kwietnia 2012r. tytułem zadośćuczynienia (pkt 1), ustalił,
że pozwana ponosi odpowiedzialność na przyszłość za skutki wypadku przy pracy powoda
z dnia 7 września 2009r., przyjmując, że powód przyczynił się do powstania szkody w 40% (pkt 2) oraz oddalił powództwo w pozostałym zakresie (pkt 3). Nadto Sąd Okręgowy orzekł
o kosztach procesu (pkt 4 i 5).

Na podstawie akt osobowych i wypadkowych powoda, instrukcji bhp, karty
wydanej odzieży ochronnej i ochron osobistych, Sąd Okręgowy ustalił, że pozwana świadczy usługi dla operatorów telekomunikacyjnych (zarówno operatorów sieci komórkowej,
jak i sieci stacjonarnych), w zakresie projektowania, utrzymania, konserwacji sieci telekomunikacyjnych oraz instalowania urządzeń telekomunikacyjnych. Do zadań działu,
w którym pracował powód należy nadzór nad prawidłowym funkcjonowaniem i utrzymaniem w sprawności eksploatacyjnej sieci telekomunikacyjnych oraz gotowość do wykonania
ich napraw. Wypełnianie tych zadań oparte jest na pracy ludzkiej techników
oraz dyspozytorów, którzy wykorzystują proste narzędzia takie, jak śrubokręty, kołowroty, noże do przełączeń, wiertarki, kombinerki. Jeżeli powstaje potrzeba używania maszyn,
to prace takie zlecane są firmom zewnętrznym, podobnie, jak ewentualne prace budowlane. Jeśli chodzi o maszyny i urządzenia, to pozwana dysponuje jedynie samochodami służbowymi.

Według ustaleń Sądu pierwszej instancji, powód w okresie od 9 grudnia 2002r.
do 31 grudnia 2005r. pracował na stanowisku telemontera - konserwatora sieci telekomunikacyjnej w (...)Przedsiębiorstwie (...)
(...) S.A. Następnie, od 1 stycznia do 30 września 2006r.
u pozwanej na stanowisku technika utrzymania sieci, a od 1 października 2006r.
na stanowisku technika kablarza. Do obowiązków powoda należało wykonywanie prac związanych z utrzymywaniem infrastruktury telekomunikacyjnej, obsługa urządzeń pomiarowych, wykonywania prac montażowych i demontażowych na kablach telekomunikacyjnych, zgodnie z obowiązującą technologią. Zobowiązany był
do wykonywania prac zgodnie z przepisami bhp, procedurami, instrukcjami roboczymi
i zarządzeniami obowiązującymi u pozwanej. W instrukcji bhp dotyczącej pracy
na stanowisku telemontera podano, że do wykonywania samodzielnej pracy przy instalacjach teletechnicznych może być dopuszczony pracownik, który m.in. ma dobry stan zdrowia potwierdzony zaświadczeniem lekarskim; w przypadku wykonywania prac na wysokości
z odpowiednią adnotacją oraz że do pracy pracownik winien przystąpić mając na głowie
hełm ochronny, nadto przygotować sprzęt ochronny, taki, jak okulary, pas monterski,
szelki bezpieczeństwa, itp. Wskazano również, że przy wykonywaniu instalacji
na słupach - w razie potrzeby - stosować należy sprawne słupołazy oraz zawsze
pasy monterskie i szelki bezpieczeństwa. W razie wątpliwości co do bezpiecznego wykonywania pracy monter ma prawo przerwać pracę i zwrócić się do przełożonego
o wyjaśnienie sytuacji.

Dalej ustalono, że według instrukcji bhp wykonywania pracy na wysokości, prace te oznaczają wszelkie prace, przy których istnieje zagrożenie upadku pracownika z wysokości minimum 1 metra oraz że wysokość należy ustalić, jako różnicę pomiędzy poziomem,
na którym znajdują się stopy pracownika, a poziomem z którego może spaść. Do prac
na wysokości mogą być dopuszczeni pracownicy, których stan zdrowia jest potwierdzony orzeczeniem lekarskim dopuszczającym do wykonywania pracy powyżej 2 metrów. Rozpoczęcie prac na wysokości powinno być poprzedzone odbiorem technicznym, stwierdzającym stan techniczny konstrukcji lub urządzeń, na których mają być wykonywane prace, stan techniczny stałych elementów konstrukcji lub urządzeń mających służyć
do mocowania linek bezpieczeństwa, jak również, że osoba kierująca pracownikami powinna sprawdzić wyposażenie pracowników we właściwy sprzęt chroniący przed upadkiem
z wysokości, hełmy i inny sprzęt ochronny konieczny w danych warunkach. Natomiast pracownik przed rozpoczęciem prac powinien m.in. dokonać oględzin zewnętrznych sprzętu ochrony osobistej, założyć szelki bezpieczeństwa, założyć hełm ochronny i zamocować go
w sposób uniemożliwiający jego usunięcie się z głowy. Wskazano również, że w skład sprzętu chroniącego przed upadkiem z wysokości wchodzą: szelki bezpieczeństwa, linki bezpieczeństwa, amortyzatory włókiennicze, linki asekuracyjne. Podano, że jedynym rodzajem uprzęży przeznaczonej do ochrony przed upadkiem z wysokości są szelki bezpieczeństwa. Pas bezpieczeństwa nie może być używany, jako uprząż chroniąca przed upadkiem z wysokości, a jedynie, jako narzędzie umożliwiające pracę w podparciu. Sprzęt chroniący przed upadkiem z wysokości musi być użytkowany tak, aby droga swobodnego spadku nie była większa, niż 2 metry.

Sąd Okręgowy ustalił również, że powód był doświadczonym pracownikiem,
a pozwana przeprowadzała szkolenia powoda w zakresie bhp. Z obowiązujących u pozwanej instrukcji bhp wynika, że powód w trakcie wykonywania pracy winien korzystać ze środków ochrony osobistej w postaci kasku i szelek bezpieczeństwa. Powód potwierdził odbiór tych środków ochrony w dniu 24 stycznia 2006r. Ostatnie szkolenie z zakresu bhp powód odbył
u pozwanej w dniu 18 marca 2009r. Powód potwierdził zapoznanie się z zakresem obowiązków, uprawnień i odpowiedzialności na zajmowanym stanowisku. W dniu 21 grudnia 2007r. uzyskał zaświadczenie lekarskie stwierdzające zdolność do wykonywania pracy
na stanowisku technika kablarza na wysokości do 3 metrów. Zaświadczenie wydano na okres od grudnia 2009r. Mimo takiego zaświadczenia, powód był wysyłany do prac wykonywanych powyżej tej wysokości.

Latem 2009r. pozwana, w celu atestacji szelek bezpieczeństwa używanych
przez zatrudnionych pracowników, nakazała im zdanie sprzętu koordynatorowi K. G.. Na przełomie lipca i sierpnia 2009r. K. G. nakazał m.in. powodowi zdać szelki bezpieczeństwa do atestacji. Powód wykonał polecenie, zdając również kask ochronny. Pracownikom nie powiedziano na jakich warunkach i kiedy mogą pobrać sprzęt celem wykonywania bieżących zadań. W konsekwencji, wykonywali pracę bez użycia środków zabezpieczających. Zdaniem powoda, odmowa wykonania pracy na wysokości
z uwagi na brak sprzętu zabezpieczającego, skutkowałaby zwolnieniem z pracy.

Sąd Okręgowy ustalił, że we wrześniu 2009r. pozwana otrzymała zlecenie naprawy zerwanego kabla w T., przy ulicy (...). W dniu 6 września 2009r. na miejscu awarii był P. A., który zgłosił pozwanej zakres robót: wymiana kabla pomiędzy trzema slupami. Zwykle kable podwieszane są powyżej 3 metrów - na wysokości 4-5 metrów. P. A. nie zgłaszał dyspozytorowi na jakiej wysokości miały być wykonane prace przy ulicy (...).

W dniu 7 września 2009r. powód rozpoczął pracę wraz z P. A.
o godzinie 8.30. Około godziny 10.00 przyjechali na ulicę (...), gdzie mieli wykonać zlecone prace. Następnie powód oparł drabinę o słup o wysokości 5 metrów i przystąpił
do pracy. Obydwaj pracownicy mieli świadomość, że powód nie miał szelek bezpieczeństwa, oraz że P. A. winien asekurować powoda. W pewnym momencie P. A. odszedł kilka metrów, aby wyplątać kabel i po chwili, będąc odwrócony tyłem do powoda, usłyszał jego krzyk. Gdy się odwrócił, zobaczył leżącego na ziemi powoda i przewróconą drabinę. Powód nie pamięta przebiegu wypadku.

Pozwana uznała zdarzenie za wypadek przy pracy i wskazała w protokole, że jego przyczyną było poślizgnięcie się na szczeblu drabiny, w wyniku czego doszło do upadku.
Nie stwierdzono nieprzestrzegania przez pracodawcę przepisów bhp. Nie stwierdzono również, aby wyłączną przyczyną wypadku powoda było naruszenie przez niego przepisów dotyczących ochrony życia i zdrowia.

Na podstawie opinii biegłego sądowego z zakresu bhp J. C., Sąd pierwszej instancji ustalił, że do wypadku powoda przy pracy przyczyniły się obydwie strony.

Do przyczyn leżących po stronie pozwanej Sąd zaliczył naruszenie przepisów bhp, polegające na powierzeniu powodowi wykonania prac na wysokości powyżej 3 metrów, mimo, że w zaświadczeniu lekarskim orzeczono zdolność powoda do pracy na wysokości
do 3 metrów; niezapewnieniu bezpośredniego nadzoru nad powierzonymi
powodowi oraz P. A. pracami na wysokości, będącymi pracami szczególnie niebezpiecznymi; niedostarczeniu powodowi do użytku środków ochrony indywidualnej chroniących przed upadkiem z wysokości w sytuacji odebrania mu tego rodzaju
wcześniej używanego sprzętu oraz powierzenia pomimo tego prac na wysokości; niezabezpieczeniu drabiny ustawionej do wykonania z niej przez powoda pracy
przed przesunięciem się po podłożu lub nieuczynienie tego przez pracownika ubezpieczającego P. A., przy czym, za brak asekuracji ze strony tego pracownika, odpowiedzialność ponosi pozwana, jako pracodawca.

Natomiast, według ustaleń Sądu Okręgowego, powód przyczynił się do wypadku, naruszając przepisy bhp w ten sposób, że nie zabezpieczył się przed upadkiem
z wysokości za pomocą przewidzianych do tego środków ochrony indywidualnej, chroniących przed tym upadkiem, a w związku z brakiem właściwych środków ochrony,
a zatem braku możliwości spełnienia podstawowego obowiązku pracownika, jakim jest przestrzeganie przepisów i zasad bezpieczeństwa oraz higieny pracy, z jakiego to obowiązku żadna sytuacja nie zwalnia; powód nie skorzystał z przysługującego mu prawa powstrzymania się od wykonywania pracy z równoczesnym zawiadomieniem przełożonego o tym fakcie;
mimo braku stosownego zaświadczenia lekarskiego, podjął się wykonywania
pracy na wysokości powyżej 3 metrów i nie skorzystał z przysługującego mu prawa
powstrzymania się od wykonywania powierzonej pracy z równoczesnym zawiadomieniem przełożonego o tym fakcie; nie zastosował hełmu ochronnego podczas prac na wysokości,
a wobec jego braku, również winien był powstrzymać się od wykonywania pracy, powiadamiając o tym przełożonego.

Dalej Sąd ten ustalił, że w wyniku wypadku przy pracy powód doznał urazów wielonarządowych. Stwierdzono u niego ostrą niewydolność oddechową, złamanie dna przedniego dołu czaszki po stronie lewej przywodzące na łuskę kości czołowej, złamanie tronu kości klinowej, złamanie obustronne szczęki, obrzęk mózgu, rany tłuczone głowy okolicy czołowej lewej, ranę okolicy małżowiny usznej lewej, stłuczenie krwotoczne mózgu, wielofragmentowe pęknięcie śledziony z krwawieniem do jamy otrzewnowej, złamanie wyrostka poprzecznego kręgu Th 1 po stronie prawej, złamanie lewej łopatki,
wieloodłamowe złamanie końca dalszej kości promieniowej lewej, złamanie żeber od II
do VII po stronie lewej, odmę i krwiaka lewej jamy opłucnej, krwiak w okolicy powięzi okołonerkowej po stronie lewej oraz encefalopatię pourazową. Powód po wypadku
wyczerpał świadczenia chorobowe i rehabilitacyjne, następnie od 3 marca 2011r.
pobiera rentę z tytułu częściowej niezdolności do pracy, która ostatnio została przyznana
do stycznia 2018r.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych z tytułu wypadku przy pracy stwierdził u powoda uszczerbek na zdrowiu w wysokości 83% i wypłacił odszkodowanie w kwocie 51.543zł.
Z polisy ubezpieczeniowej opłacanej przez powoda w PZU, wypłacono mu odszkodowanie
w kwocie 40.000zł.

Na podstawie opinii biegłego sądowego z zakresu ortopedii K. W.
oraz biegłej sądowej z zakresu neurologii E. M., Sąd pierwszej instancji ustalił, że wielonarządowy uraz, jakiego doznał powód, zagrażał jego życiu
i w takim stanie trafił do szpitala. W tym pierwszym okresie występowały u niego objawy niewydolności oddechowej oraz zaburzenia świadomości, stąd nie pomięta doznanych w tym czasie cierpień fizycznych i psychicznych. W szpitalu powód wymagał długotrwałego
i bardzo intensywnego leczenia, a stopniową poprawę stanu zdrowia uzyskano dopiero
po 15 dniach hospitalizacji. Następstwem przebytego stłuczenia mózgu jest utrzymująca się encefalopatia pourazowa, charakteryzująca się występowaniem zaburzeń pamięci. W dacie wydawania opinii u powoda dominowały objawy encefalopatii pourazowej, które mają charakter stały, z dużym prawdopodobieństwem niepostępujący ze względu na stabilny obraz zmian w OUN. Rokowania co do odzyskania pełnej sprawności psychicznej u powoda są niekorzystne z uwagi na rozległość doznanego urazu. Stwierdzono również utrzymujące się ograniczenie pełnej wydolności ręki lewej powoda z uwagi na usztywnienie nadgarstka, jednakże nie przeszkadza ono w wykonywaniu czynności życia codziennego. W ocenie biegłych, ograniczenie to ma charakter trwały. Doznane obrażenia mogą skutkować dodatkowymi negatywnymi konsekwencjami w przyszłości, jednakże najczęściej występują one do 2 lat po urazie. Wystąpienie ich jest mniej prawdopodobne u powoda, bowiem uraz miał miejsce w 2009r. Gdyby powód miał kask ochronny, prawdopodobnie doznałby mniejszych obrażeń.

Z kolei w oparciu o opinię biegłego sądowego z zakresu laryngologii J. Ł. ustalono, że w związku z wypadkiem przy pracy, powód cierpi na następczy niedosłuch ucha lewego i szumy uszne. Powód nie nosi i nie wymaga stosowania aparatu słuchowego, bowiem prawe ucho jest wydolne socjalnie i powód swobodnie porozumiewa się z innymi osobami mową cichą i szeptem. Porusza się samodzielnie, swobodnie, nie wykazuje istotnych zaburzeń równowagi także w podstawowych badaniach narządu przedsionkowego. Niedosłuch lewego ucha u powoda pozostanie, a rokowania co do ustąpienia szumów
usznych są niepewne. W ocenie biegłego, nastąpiła już pewna habitacja i przyzwyczajenie powoda do tego objawu. Stan obecny powoda w zakresie narządu słuchu wydaje
się stabilny, nie powinien się pogarszać i nie przeszkadza mu znacznie w życiu codziennym.
W przyszłości wskazana jest próba zaprotegowania ucha lewego celem uzyskania
stereometrii słyszenia i zamaskowania szumów usznych. W ocenie biegłego, nie jest możliwym ustalenie, jaki wpływ na obrażenia powoda miał fakt nieużywania przez niego kasku ochronnego.

Na podstawie zaś opinii biegłego z zakresu psychiatrii i psychologii, Sąd Okręgowy ustalił, że u powoda w związku z wypadkiem przy pracy wystąpił zespół psychoorganiczny pourazowy. Proces chorobowy ma charakter organiczny, przewlekły i postępujący. W obrazie klinicznym utrzymują się cechy organicznej dysfunkcji OUN, chwiejność emocjonalna, osłabienie funkcji poznawczych, drażliwość, impulsywność, spadek aktywności złożonej, samorzutności, decyzyjności, zwolnienie tempa myślenia i trudności w funkcjonowaniu. Toczący się proces chorobowy w znacznym stopniu upośledza prawidłowe funkcjonowanie społeczne i zawodowe powoda. Z uwagi na naturalny proces zanikowy włókien nerwowych, może wystąpić progresja zmian psychoorganicznych.

Dokonując rozważań prawnych, Sąd Okręgowy powołał się na treść art. 6 k.c.,
art. 435 k.c., art. 415 k.c., art. 11 k.p.c., art. 207 k.p., art. 210 k.p., art. 445 k.c., art. 362 k.c., art. 481 k.c. i art. 189 k.p.c., uwzględniając powództwo częściowo do kwoty 60.000 zł
wraz z żądanymi odsetkami, ustalając odpowiedzialność pozwanej na przyszłość za skutki wypadku przy przyjęciu 40% przyczynienia się powoda do powstania szkody.

W uzasadnieniu Sąd Okręgowy wskazał, że wbrew temu co twierdził powód, pozwana ponosi odpowiedzialność na zasadzie winy na podstawie art. 415 k.c. Sąd ten podkreślił,
że postępowanie dowodowe nie dało podstaw do przyjęcia, że przedsiębiorstwo pozwanej
jest wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody, w rozumieniu art. 435 k.c.

Dalej Sąd Okręgowy podniósł, że okoliczność, iż pracownicy pozwanej W. Z., M. K. i J. K. zostali uniewinnieni w procesie karnym, nie uchyla odpowiedzialności cywilnoprawnej pozwanej w rozpoznawanej sprawie z dwóch względów. Po pierwsze, zgodnie z art. 11 k.p.c., tylko ustalenia prawomocnego wyroku karnego skazującego wiążą sąd w postępowaniu cywilnym. Po drugie, proces karny prowadzony
był przeciwko pracownikom pozwanej, a niniejsze postępowanie prowadzone jest przeciwko pozwanemu pracodawcy.

Zdaniem Sądu pierwszej instancji, przeprowadzone postępowanie wykazało,
że postępowanie pozwanej, którego skutkiem był wypadek powoda, było bezprawne przez to, że naruszyło przepisy prawa przytoczone przez biegłego J. C. w wydanej w sprawie opinii oraz zawinione, w rozumieniu art. 415 k.c.

Sąd ten w całości podzielił szczegółowe ustalenia biegłego J. C.,
co do przyczyn wypadku powoda przy pracy oraz stopnia przyczynienia się stron do jego zaistnienia. Według Sądu Okręgowego, pozwana, kierując powoda do pracy na wysokości powyżej 3 metrów bez sprzętu zabezpieczającego oraz zaświadczenia lekarskiego o zdolności do wykonywania pracy na tej wysokości, naruszyła przepisy art. 207 do 209 3 k.p. Po myśli art. 207 k.p., pracodawca ponosi odpowiedzialność za stan bezpieczeństwa i higieny pracy
w zakładzie pracy, a na zakres odpowiedzialności pracodawcy nie wpływają obowiązki pracowników w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz powierzenie wykonywania zadań służby bezpieczeństwa i higieny pracy specjalistom spoza zakładu pracy. Pracodawca jest obowiązany chronić zdrowie i życie pracowników przez zapewnienie bezpiecznych
i higienicznych warunków pracy przy odpowiednim wykorzystaniu osiągnięć nauki i techniki.

Jednocześnie Sąd ten podkreślił, że odebranie szelek bezpieczeństwa pracownikom pozwanej było niewłaściwie zorganizowane, bowiem nie zapewniono innego sprzętu zabezpieczającego przed upadkiem z wysokości i w efekcie pracownicy świadczyli pracę
bez zabezpieczeń. Żaden ze słuchanych pracowników nie potwierdził stwierdzeń pozwanej, że w razie potrzeby - możliwe było pobranie zdanych szelek z biura. Jako nieuprawnione Sąd Okręgowy uznał także stwierdzenie pozwanej, że zaświadczenie o zdolności powoda do pracy do 3 metrów nie miało związku z jego upadkiem. Pozwana nie zakwestionowała tego orzeczenia, a zatem winna przyjąć, że stan zdrowia powoda nie pozwala na wykonywanie przez niego prac na wysokości powyżej 3 metrów i bezwzględnie nie należy zlecać mu takich prac. W istocie nie wiadomo z jakich przyczyn powód spadł, bowiem nie ma świadków zdarzenia, a powód nie pamięta jego przebiegu. Możliwym jest zatem, według Sądu pierwszej instancji, że powód, będąc na drabinie na wysokości powyżej 3 metrów, stracił równowagę
z przyczyn zdrowotnych i po prostu odpadł. Pamiętać należy, że szelki zabezpieczające stosowane były dopiero po dojściu do miejsca świadczenia pracy. W trakcie wchodzenia
na drabinę pracownicy byli pozbawieni jakiejkolwiek ochrony. Nadto pozwana ponosi odpowiedzialność za działania pracownika P. A., który winien był cały czas asekurować powoda w czasie, gdy ten korzystał z drabiny.

Z drugiej strony, Sąd Okręgowy miał na uwadze, że powód swoim działaniem
również naruszył obowiązujące przepisy, bowiem nie powinien podejmować się wykonania zlecenia w dniu wypadku, bez szelek zabezpieczających i kasku ochronnego,
mając świadomość, że ma zdolność do wykonywania pracy do wysokości 3 metrów.
Według Sądu pierwszej instancji, powód lekkomyślnie zawierzył swojemu
doświadczeniu, podejmując się wykonywania pracy w tych warunkach. Nie było potrzeby zdawania przez niego kasku ochronnego, a jego używanie mogło ograniczyć skutki upadku
z wysokości.

Sąd ten, mając na względzie treść art. 210 k.p., uznał jednak, że powodowi
w okolicznościach sprawy nie można przypisać wyłącznej winy w zaistnieniu wypadku,
tak, jak to uznaje pozwana. Zdaniem Sądu Okręgowego, nie może być bowiem tak,
że pracodawca, zlecając świadomie wykonanie pracy w warunkach zagrażających życiu
i zdrowiu pracownika, mógł zawsze bronić się, powołując się na treść art. 207 k.p,
a tym samym, uwolnić się od odpowiedzialności cywilnoprawnej. Pozwana, w tej konkretnej sprawie winna mieć świadomość i to ją obciąża, że zleciła powodowi pracę bez sprzętu zabezpieczającego i wymaganego zaświadczenia lekarskiego. Według Sądu, biegły J. C. w sposób właściwy wyważył stopień przyczynienia stron do zaistnienia wypadku
z dnia 7 września 2009r., dlatego też w całości Sąd podzielił ustalenia biegłego w tym zakresie.

Uzasadniając rozstrzygnięcie w przedmiocie wysokości przyznanego zadośćuczynienia, Sąd pierwszej instancji miał na uwadze to, że powód na skutek wypadku doznał rozlicznych i poważnych urazów. Zakład Ubezpieczeń Społecznych stwierdził u niego uszczerbek na zdrowiu w wysokości 83%. Powód trafił do szpitala w stanie zagrażającym życiu i był poddany długotrwałemu i intensywnemu leczeniu. Wykorzystał cały okres zasiłkowy i rehabilitacyjny, a ostatecznie utracił częściowo niezdolność do pracy do stycznia 2018r. Następstwa zdrowotne wypadku nadal się utrzymują, przy czym, najpoważniejszym jest stwierdzona encefalopatia pourazowa. Jej objawy z dużym prawdopodobieństwem mają charakter stały, a rokowania co do odzyskania pełnej sprawności psychicznej u powoda
są niekorzystne z uwagi na rozległość doznanego urazu. Skutkiem wypadku jest zespół psychoorganiczny pourazowy. Proces chorobowy ma charakter organiczny, przewlekły
i postępujący. W obrazie klinicznym utrzymują się cechy organicznej dysfunkcji (...), chwiejność emocjonalna, osłabienie funkcji poznawczych, drażliwość, impulsywność, spadek aktywności złożonej, samorzutności, decyzyjności, zwolnienie tempa myślenia i trudności
w funkcjonowaniu. Wszystko to w znacznym stopniu upośledza prawidłowe funkcjonowanie społeczne i zawodowe powoda, a z uwagi na naturalny proces zanikowy włókien nerwowych, może wystąpić progresja zmian psychoorganicznych. Powód stał się osobą drażliwą, nerwową i niepewną. Nadto utracił słuch w lewym uchu i cierpi na szumy uszne. Wprawdzie nie przeszkadza mu to w porozumiewaniu się, jednakże odczuwa dyskomfort przebywając
np. w supermarkecie. Kolejnym następstwem wypadku przy pracy, jest utrzymujące się ograniczenie pełnej wydolności ręki lewej powoda z uwagi na usztywnienie nadgarstka, które ma charakter trwały, jednakże nie przeszkadza ono w wykonywaniu czynności życia codziennego.

Mając powyższe na uwadze, Sąd Okręgowy uznał, że połowa żądanego zadośćuczynienia, tj. w kwocie 100.000 zł jest adekwatna do rozmiaru cierpień i krzywd powoda. Określając sumę zadośćuczynienia, Sąd miał na względzie również kwoty wypłacone powodowi tytułem jednorazowego odszkodowania przez ZUS oraz świadczenia
z tytułu polisy w PZU S.A. Przy czym - zdaniem tego Sądu - brak jednak podstaw
do odliczania tych kwot od żądanego zadośćuczynienia, gdyż zostały wypłacone w innym celu i miały charakter odszkodowawczy. Rekompensowały uszczerbek na zdrowiu, straty związane z pobytem w szpitalu i niezdolnością do pracy, koszty leczenia i utrzymania,
lecz nie krzywdy i cierpienia doznane przez powoda wskutek wypadku przy pracy.

Uznając zaś, że powód w 40% przyczynił się do wypadku - Sąd Okręgowy
na podstawie art. 362 k.c. - częściowo uwzględnił roszczenie powoda o zadośćuczynienie stosownie do zakresu odpowiedzialności pozwanej, tj. w 60% i zasądził na jego rzecz
60.000 zł z ustawowymi odsetkami od 30 kwietnia 2009r.

Nadto, Sąd pierwszej instancji, stosownie do stopnia zawinienia stron, ustalił
w oparciu o treść art. 189 k.p.c. odpowiedzialność pozwanej na przyszłość za ewentualne dalsze następstwa wypadku przy pracy powoda. Biegli w swych opiniach wskazali, że takowe mogą u powoda wystąpić, a istotą ustalenia odpowiedzialności na przyszłość jest właśnie
brak wiedzy o konkretnych skutkach uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia, jakie mogą wystąpić w przyszłości.

O kosztach orzeczono po myśli art. 100 k.p.c. w związku z § 6 pkt 6 oraz 12 ust. 1
pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002r. w sprawie opłat
za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu
(Dz. U. nr 163, poz. 1348 z późn. zm.). Dokonując stosunkowego rozdziału kosztów, Sąd miał na uwadze, że wartość przedmiotu sporu wynosiła 200.000 zł, a powód utrzymał się w swoim żądaniu w 30%, przegrywając proces w 70%.

Sąd przyjął, jako stawkę minimalną dla pełnomocników stron, kwotę w wysokości 1.800 zł, nie znajdując podstaw do uwzględnienia wniosku powoda o zastosowanie
8-krotności tej stawki. Do kosztów pełnomocnika powoda Sąd Okręgowy przyjął również koszty dojazdu na rozprawy w wysokości 2.139,68 zł oraz uiszczoną opłatę sądową. Natomiast nie uwzględnił wniosku o zwrot kosztów opłaty skarbowej od pełnomocnictwa, uznając ją za zbędną w rozumieniu art. 98 § 1 k.p.c. w zw. z art. 2 ust. 1 pkt 1f ustawy
o opłacie skarbowej z dnia 16 listopada 2006r.
(Dz.U.2015.783 j.t. ze zm.). Łączne koszty zostały zatem ustalone na kwotę 15.839,68zł (10.100 zł + 2.139,68zł + 3.600zł). Powód winien je pokryć w 79% - 11.087,77 zł, pozwana w 30% - 4.751,90zł. Pozwana poniosła koszty w kwocie 1.800 zł, a zatem Sąd zasądził od niej na rzecz powoda kwotę 2.951,90 zł tytułem zwrotu kosztów procesu. Nadto, Sąd obciążył pozwaną obowiązkiem pokrycia 30% wydatków w postaci kosztów opinii biegłych.

Apelację od powyższego wyroku wniósł powód.

Zaskarżając wyrok Sądu Okręgowego w części oddalającej powództwo co do kwoty 60.000 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 30 kwietnia 2012r. do dnia zapłaty
oraz w części orzekającej o kosztach postępowania, tj. pkt 3 i 5 wyroku, apelujący zarzucił mu naruszenie przepisów prawa materialnego, tj. art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c., poprzez ich błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie, polegające na nieuwzględnieniu przy miarkowaniu zadośćuczynienia wszystkich okoliczności mających znaczenie
dla określenia wysokości zadośćuczynienia i w konsekwencji przyznanie kwoty, która
nie odzwierciedla w pełni doznanej przez powoda krzywdy.

Wskazując na powyższe zarzuty, powód wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku, poprzez zasądzenie od pozwanej na rzecz powoda zadośćuczynienia w wysokości 120.000 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 30 kwietnia 2012r. do dnia zapłaty oraz zasądzenie
od pozwanej na rzecz powoda kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych za obie instancje.

W uzasadnieniu wskazał, że na podstawie prawidłowo ustalonego stanu faktycznego Sąd pierwszej instancji dokonał nieprawidłowej wykładni art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444
§ 1 k.c.
i w konsekwencji błędnie uznał, że kwota zadośćuczynienia w łącznej wysokości 60.000 zł (po odjęciu 40% przyczynienia się powoda do wypadku), jest kwotą adekwatną, rekompensującą w pełni ogromną krzywdę doznaną przez powoda.

Apelujący, przypominając rozmiar doznanego uszczerbku na zdrowiu, wskazał,
że biegli z zakresu ortopedii i traumatologii oraz neurologii zgodnie stwierdzili,
iż uraz, jakiego doznał powód, były ciężkim urazem wielonarządowym zagrażającym życiu.

Rozstrój zdrowia powoda nie zakłócił więc toku jego życia przez krótki okres.
Wręcz przeciwnie - powód odczuwał skutki wypadku w sposób intensywny przez wiele lat, odczuwa je obecnie i będzie je odczuwać do końca życia. Zdaniem powoda, Sąd pierwszej instancji nie dostrzega, iż od dnia wypadku jego egzystencja jest podporządkowana
pod ograniczenia wynikające z doznanych obrażeń. Proces leczenia powoda zapoczątkowany przez wypadek nie zakończył się i nigdy się nie zakończy. Krzywda doznana przez powoda jest zatem ogromna i właściwie niemożliwa do precyzyjnego opisania. Również medyczne określenia, wskazujące na doznane obrażenia, nie oddają doznanej krzywdy i cierpień,
jakie przechodzi powód każdego dnia, ciągle od nowa. Skutki zdrowotne będące
następstwem wypadku, zgodnie z opinią biegłych, w bardzo dużym stopniu ograniczają aktywność życiową powoda.

Według apelującego, Sąd pierwszej instancji w żaden sposób nie uzasadnił swojego stanowiska, dlaczego uznał żądaną kwotę 200.000 zł za nadmierną, czy nieuzasadnioną
w stosunku do kwoty 100.000 zł (przed odjęciem 40% przyczynienia), którą Sąd zasądził tytułem zadośćuczynienia. W tym zakresie uzasadnienie Sądu Okręgowego - zdaniem powoda - jest niepełne. W sytuacji, w której znalazł się powód trudno w ogóle mówić,
by jakakolwiek kwota zadośćuczynienia mogła być uznana za wygórowaną i nadmierną
w stosunku do doznanej krzywdy. Choć dochodzona pozwem kwota może się na pierwszy rzut oka wydawać bardzo wysoka, to jednak, biorąc pod uwagę indywidualne okoliczności sprawy i nieodwracalny stan zdrowia powoda, właśnie w takich sprawach sądy nie mogą wahać się przed zasądzaniem nawet bardzo wysokich kwot zadośćuczynienia, odbiegających nawet znacząco od wielu innych spraw, w których miało miejsce uszkodzenie ciała, jednak
o zdecydowanie mniejszym zakresie.

Strona pozwana w odpowiedzi na apelację wniosła o oddalenie apelacji oraz zwrot kosztów procesu.

Sąd Apelacyjny ustalił i zważył, co następuje:

przyjmując ustalenia poczynione przez Sąd pierwszej instancji, jako własne, uznał,
że apelacja zasługuje na częściowe uwzględnienie.

Otóż bowiem w niniejszej sprawie nie ulega wątpliwości, iż powód wywodzi odpowiedzialność deliktową pozwanej z następstw wypadku przy pracy, któremu uległ
w dniu 7 września 2009r. W następstwie powyższego zdarzenia doznał urazu, rozumianego jako uszkodzenie tkanek ciała lub narządów człowieka wskutek działania czynnika zewnętrznego (art. 2 pkt 13 ustawy z dnia 30 października 2002r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych). Z ubezpieczenia wypadkowego, opłacanego przez pracodawcę, otrzymał jednorazowe odszkodowanie za 83% uszczerbku na zdrowiu w kwocie 51.543 zł. Podkreślić przy tym trzeba, że ryzykiem ubezpieczeniowym objęto w tym przypadku naruszenie sprawności organizmu, które powodowało upośledzenie jego czynności (art. 11 cyt. ustawy z dnia 30 października 2002r.).

Tak więc, wskazać należy, że odpowiedzialność deliktowa pracodawcy za wypadek przy pracy doznany przez pracownika, jest odpowiedzialnością subsydiarną, w stosunku
do odpowiedzialności instytucji ubezpieczeniowej, która odpowiada w razie spełnienia warunków (przesłanek) z ustawy z dnia 30 października 2002r. o ubezpieczeniu społecznym
z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych
. Co oznacza, iż pracownik poszkodowany na skutek wypadku przy pracy uprawniony jest do dochodzenia roszczeń uzupełniających na podstawie przepisów prawa cywilnego, w zakresie szkód niepokrytych odszkodowaniem z ustawy wypadkowej (vide: wyrok SN z dnia 21 października 1998r.,
II UKN 273/98, OSNAPiUS z 1999r. nr 22 poz. 733). Wysokość uzyskanego z ZUS jednorazowego odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu, musi być zatem brana pod uwagę przy określaniu wysokości zadośćuczynienia pieniężnego z art. 445 k.c. (wyrok SN z dnia
11 stycznia 2000r., II UKN 258/99, OSNAPiUS z 2001r. Nr 9, poz. 318).

Wobec powyższego, dochodzenie przez pracownika od pracodawcy zadośćuczynienia pieniężnego, jako roszczenia uzupełniającego z tytułu wypadku przy pracy, w oparciu
o przepisy art. 415 k.c., art. 444 k.c. i art. 445 k.c., wiąże się z koniecznością wykazania wszystkich przesłanek cywilnej odpowiedzialności odszkodowawczej pracodawcy.

W przypadku deliktu są to: 1) ciążąca na pracodawcy odpowiedzialność z tytułu czynu niedozwolonego, w szczególności oparta na zasadzie winy (art. 415 k.c.), 2) poniesiona szkoda (wynikająca z uszczerbku na zdrowiu - art. 361 § 2 k.c., art. 444 i 445 k.c.),
3) związek przyczynowy pomiędzy zdarzeniem będącym wypadkiem przy pracy,
a powstaniem szkody (art. 361 § 1 k.c.).

Zgodnie z utrwaloną wykładnią przepisu art. 445 § 1 k.c., zadośćuczynienie pieniężne stanowi formę rekompensaty z tytułu szkody niemajątkowej, określanej również
jako krzywda, która przejawia się w ujemnych doznaniach (cierpieniach) fizycznych
i psychicznych wywołanych uszkodzeniem ciała lub rozstrojem zdrowia. Uszkodzenie ciała jest to naruszenie integralności cielesnej organizmu, zaś rozstrój zdrowia to inne postaci zakłócenia w jego funkcjonowaniu. Zatem, zadośćuczynienie jest sposobem naprawienia krzywdy, ujmowanej jako cierpienie fizyczne, a więc ból i inne dolegliwości oraz cierpienia psychiczne, czyli negatywne uczucia przeżywane w związku z cierpieniami fizycznymi
lub następstwami uszkodzenia ciała, czy rozstroju zdrowia w postaci np. zeszpecenia, wyłączenia z normalnego życia, itp. Celem zadośćuczynienia jest przede wszystkim złagodzenie tych cierpień. Winno ono mieć charakter całościowy i obejmować wszystkie cierpienia fizyczne i psychiczne, zarówno już doznane, jak i te, które zapewne wystąpią
w przyszłości (a więc prognozy na przyszłość). Przy ocenie więc „odpowiedniej sumy”, należy brać pod uwagę wszystkie okoliczności danego wypadku, mające wpływ na rozmiar doznanej krzywdy.

Określenie wysokości zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, w razie uszkodzenia ciała, powinno się opierać na obiektywnych i sprawdzalnych kryteriach, kierować się jego celami i charakterem, przy uwzględnieniu jednak indywidualnej sytuacji stron.

Ustalając następstwa wypadku przy pracy, któremu uległ powód u strony pozwanej
w dniu 7 września 2009r., Sąd Okręgowy, wykorzystał dowody z dokumentacji medycznej, zeznań świadka S. S., wyjaśnień powoda oraz opinii biegłych sądowych
z zakresu neurologii, ortopedii, laryngologii, psychiatrii i psychologii. W oparciu
o przedstawione dowody określił rodzaj urazu, którego doznał powód, proces jego leczenia, rokowania na przyszłość oraz rozmiar towarzyszących jego leczeniu cierpień fizycznych
i psychicznych.

Wobec bezspornego - w istocie - rozmiaru cierpień wywołanych skutkami opisanego wypadku przy pracy, ocenić należało, jaka kwota zadośćuczynienia będzie odpowiednia,
w rozumieniu cyt. przepisu art. 445 § 1 k.c. Oczywiście, przy jej określeniu sąd merytoryczny dysponuje pewna swobodą, lecz jego decyzja w tym zakresie musi być uzasadniona,
aby poddawała się weryfikacji i nie była arbitralna. Apelujący słusznie zatem podnosi,
że opisanego wymogu nie spełnia użyte w uzasadnieniu Sądu Okręgowego stwierdzenie: połowa żądanego zadośćuczynienia jest adekwatna do rozmiaru cierpień i krzywd powoda. Wobec powyższego, na podstawie materiału zebranego z postępowaniu w pierwszej instancji (art. 382 k.p.c.), Sąd Apelacyjny określił wysokość należnego powodowi zadośćuczynienia pieniężnego.

Przystępując do tego zadania, Sąd drugiej instancji założył, iż zadośćuczynienie pieniężne, opisane w treści art. 445 § 1 k.c., ma charakter kompensacyjny i zasadniczą przesłankę określającą jego wysokość stanowi stopień natężenia doznanej krzywdy, tj. rodzaj, charakter, długotrwałość cierpień fizycznych i ujemnych doznań psychicznych, intensywność, nieodwracalność ujemnych skutków zdrowotnych, a w tym zakresie stopień i trwałość doznanego kalectwa i związana z nim utrata perspektyw na przyszłość oraz towarzyszące jej poczucie bezradności powodowanej koniecznością korzystania z opieki innych osób
oraz nieprzydatności społecznej (tak Sąd Najwyższy w wyrokach: z dnia 11 lipca 2000r.,
II CKN 1119/98; z dnia 12 października 2000r., IV CKN 128/00; z dnia 12 września 2002r., IV CKN 1266/00; z dnia 29 września 2004r., II CK 531/03, z dnia 26 listopada 2009r.,
III CSK 62/09 i z dnia 28 stycznia 2010r., I CSK 244/09). Jednocześnie zaś powszechnie akceptowana jest w judykaturze zasada umiarkowanego zadośćuczynienia, przez co rozumieć należy kwotę pieniężną, której wysokość jest utrzymana w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa, określanej przy uwzględnieniu występujących w społeczeństwie zróżnicowanych dochodów różnych jego grup. Zasada ta łączy wysokość zadośćuczynienia z wysokością stopy życiowej społeczeństwa, bowiem zarówno ocena, czy jest ono realne, jak i czy nie jest nadmiernie zawyżone lub nadmiernie zaniżone, a więc czy jest odpowiednie, pozostawać musi w związku z poziomem życia. Podkreśla się przy tym uzupełniający charakter tej zasady w stosunku
do kwestii zasadniczej, jaką jest rozmiar szkody niemajątkowej, gdyż jedynie
przy zachowaniu takiej relacji oraz różnej wagi każdego z tych elementów, możliwe jest zachowanie kompensacyjnej funkcji zadośćuczynienia (tak Sąd Najwyższy w wyrokach:
z dnia 30 stycznia 2004r., I CK 131/03 i z dnia 26 listopada 2009r., III CSK 62/09).

Mając na względzie przedstawione wyżej założenia, Sąd Apelacyjny uznał, że ocenę zgłoszonego przez powoda żądania rozpocząć należało od ogólnego stwierdzenia, że życie
i zdrowie ludzkie jest dobrem szczególnie cennym, a co za tym idzie, przyjmowanie stosunkowo umiarkowanych kwot zadośćuczynienia w przypadkach ciężkich uszkodzeń ciała prowadziłoby do deprecjacji tego dobra (tak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 21 września 2005r., V CK 150/05). Zatem, już sam charakter naruszonego w niniejszej sprawie
dobra osobistego powoda, musi w istotny sposób rzutować na wysokość przyznanego zadośćuczynienia. Powód bowiem w następstwie wypadku przy pracy z dnia 7 września 2009r. doznał bardzo rozległego urazu wielonarządowego, bezpośrednio zagrażającego
życiu w ciągu pierwszych kilkunastu dni leczenia szpitalnego. Pomimo długotrwałego, intensywnego i w znacznej części zakończonego powodzeniem leczenia, powód nie odzyskał zdolności do pracy zgodnej z poziomem posiadanych kwalifikacji. W dalszym ciągu cierpi
na niedosłuch ucha lewego, szumy uszne oraz usztywnienie nadgarstka. Do niedosłuchu
oraz szumów usznych powód będzie mógł się zaadoptować. W tym zakresie jego stan jest stabilny i nie przeszkadza mu znacznie w życiu codziennym. Również uszkodzenie nadgarstka nie przeszkadza powodowi w wykonywaniu czynności życia codziennego. Jednocześnie jednak, w następstwie przebytego stłuczenia mózgu, u powoda utrzymuje się encefalopatia pourazowa. Występujący u powoda zespół psychoorganiczny pourazowy
ma charter przewlekły i postępujący. Manifestuje się chwiejnością emocjonalną, osłabieniem funkcji poznawczych, drażliwością, impulsywnością, spadkiem aktywności złożonej
i decyzyjności, zwolnieniem tempa myślenia i trudnościami w funkcjonowaniu. Z uwagi
na proces zanikowy włókien nerwowych, rokowania na przyszłość są niepomyślne,
gdyż może wystąpić progresja zmian psychoorganicznych. Powód w chwili wypadku
miał jeszcze przed sobą ok. 20 lat aktywności zawodowej.

Uznając zatem, że sam wypadek i jego następstwa zwłaszcza w postaci zmian psychoorganicznych wywarły trwałe i dotkliwe piętno na całym dotychczasowym
i najprawdopodobniej również na przyszłym życiu powoda, Sąd Apelacyjny - biorąc
pod uwagę wysokość jednorazowego odszkodowania rekompensującego powodowi uszczerbek na zdrowiu powstały w wyniku wypadku - przyjął, że kwota 150.000 zł
jest odpowiednią do rozmiaru cierpień fizycznych i psychicznych oraz utrzymaną
w rozsądnych granicach sumą pieniężną.

Tak oznaczoną kwotę należało, zgodnie z normą art. 362 k.c., miarkować w stopniu odpowiednim do niekwestionowanego przyczynienia się powoda do wypadku. Zakładając zatem, że powód przyczynił się w 40% do powstania szkody, należne mu zadośćuczynienie pieniężne winno być obniżone do kwoty 90.000 zł.

Wobec powyższego, niezbędna okazała się korekta zaskarżonego wyroku w zakresie kwoty zadośćuczynienia i uwzględnienie powództwa (na podstawie art. 445 § 1 k.c.
w zw. z art. 444 § 1 k.c.) również co do kwoty 30.000 zł wraz z odsetkami ustawowymi
za opóźnienie od dnia 30 kwietnia 2012r. do dnia zapłaty tytułem zadośćuczynienia
(na podstawie art. 455 § 1 k.c. w zw. z art. 481 § 1 k.c.).

Konkludując, Sąd drugiej instancji, na mocy art. 386 § 1 k.p.c., orzekł reformatoryjnie, jak w punkcie 1 wyroku. W punkcie 2 wyroku, na podstawie art. 385 k.p.c., oddalił apelację w pozostałym zakresie, uznając, że dalej idące żądanie powoda jest bezzasadne.

O kosztach procesu, wobec uwzględnienia żądań apelującego w połowie, orzekł
na mocy art. 100 k.p.c.

/-/SSA T.Szweda /-/SSA M.Procek /-/SSA M.Żurecki

Sędzia Przewodniczący Sędzia

JR