Sygn. akt III Ca 565/16
Dnia 23 listopada 2016r.
Sąd Okręgowy w Nowym Sączu, III Wydział Cywilny Odwoławczy w składzie
następującym:
Przewodniczący - Sędzia SO Zofia Klisiewicz
Sędzia SO Agnieszka Skrzekut
Sędzia SR del. Rafał Obrzud (sprawozdawca)
Protokolant: st. sekr. sąd. Anna Burnagiel
po rozpoznaniu w dniu 23 listopada 2016r. w Nowym Sączu
na rozprawie
sprawy z powództwa P. G. (1)
przeciwko K. B.
o zapłatę
na skutek apelacji pozwanego
od wyroku Sądu Rejonowego w Gorlicach
z dnia 19 maja 2016 r., sygn. akt I C 199/13
1. oddala apelację;
2. zasądza od pozwanego na rzecz powoda kwotę 1200 zł (jeden tysiąc dwieście złotych) tytułem kosztów postępowania apelacyjnego.
(...)
Sygn. akt III Ca 565/16
Zaskarżonym wyrokiem z dnia 19 maja 2016 r. Sąd Rejonowy w Gorlicach po rozpoznaniu sprawy z powództwa P. G. (1) przeciwko K. B. o zapłatę zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 9.911 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 16 maja 2013 r. do dnia zapłaty (punkt I); zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 2.717 zł tytułem kosztów procesu (punkt II) oraz nakazał ściągnąć od pozwanego K. B. na rzecz Skarbu Państwa Sądu Rejonowego w Gorlicach kwotę 820,41 zł tytułem kosztów tymczasowo pokrytych ze środków Skarbu Państwa (punkt III).
Podstawę powyższego rozstrzygnięcia stanowiły przytoczone poniżej ustalenia i rozważania Sądu Rejonowego:
Pozwany prowadzi działalność gospodarczą pod firmą K. B.- (...). W ramach tejże działalności zakupił w dniu 5 września 2012 r. we W. samochód marki A. (...) o numerze identyfikacyjnym (...) za cenę 3.700 euro. Auto na lawecie przewiózł do Polski P. G. (2), a załadunek do transportu odbył się przy pomocy wózka widłowego. Pozwany pokrył także koszty akcyzy w wysokości 472 zł.
Ofertę sprzedaży przedmiotowego samochodu, pozwany zamieścił na portalu aukcyjnym A.. Informacje zawarte w portalu internetowym wskazywały na bardzo dobry stan techniczny i wizualny oferowanego pojazdu. Samochód został dodatkowo wystawiony na placu obok komisu w G., gdzie miejsca postojowego użyczył właściciel komisu, D. U.. Powód zainteresowany kupnem, w dniu 5 listopada 2012 r. pojechał do G. wraz ze S. M. oraz znajomym mechanikiem T. H.. Na miejscu był właściciel komisu, a po pewnym czasie przybył także pozwany K. B.. Powód wraz z T. H. dokonywali oględzin pojazdu. Stwierdzili, iż była wymieniana szyba, oraz że był malowany błotnik. Podniesiono maskę, uruchomiono silnik i obserwowano jego pracę. Obecny przy tych czynnościach K. B., potwierdził, że samochód został sprowadzony i że jest w bardzo dobrym stanie. Następnie strony udały się na myjnię, aby jeszcze lepiej obejrzeć stan karoserii tego auta. Stamtąd powrócili do komisu, po czym udali się do warsztatu, gdzie sprawdzono wizualnie stan podwozia oraz dolną część silnika, który okazał się czysty i suchy, oprócz drobnego wycieku w okolicy turbiny. W okolicy miski olejowej był widoczny silikon. Pozwany, pytany wówczas o naprawy silnika, stwierdził, że był wymieniany rozrząd. Przyznał także, że wymienił uszczelkę pod głowicą. Powód po jeździe próbnej odbytej wraz z właścicielem i ponownym powrocie do komisu zdecydował się na kupno pojazdu. Pozwany wystawił na miejscu fakturę VAT nr (...) na kwotę 18.600 zł, a sprzedany towar opisał jako samochód osobowy A. (...), rok 1999, VIN (...). Należność została pokryta wpłatą w gotówce. Oględziny wraz z formalnościami dotyczącymi zakupu trwały około dwóch godzin. Nowo zakupionym samochodom do K. wracał T. H., który podczas jazdy nie zauważył żadnych nieprawidłowości.
W dniu 29 stycznia 2013 r. powód przyjechał samochodem A. do warsztatu prowadzonego przez D. C., aby wymienić olej, płyny, filtry, żarówkę oraz termostat, gdyż auto się nie dogrzewało. Wszystkie zlecone naprawy zostały wykonane następnego dnia przy użyciu produktów zalecanych w katalogach. Do wymiany został użyty olej C. (...), również zalecany przez producenta. Po czynnościach serwisowych, następnego dnia, powód odebrał samochód, a następnie udał się do biura, gdzie bez sprawdzenia rzeczywistego przebiegu w pojeździe, podał stan licznika na 171.300 km. Nie przywiązywał do tego zbyt dużej wagi, bowiem był przekonany, że będzie zmieniał olej po upływie roku, gdyż użytkownik samochodu nie przejeździ wcześniej 10.000 km. Wyjechał samochodem z warsztatu. Po przejechaniu niewielkiego dystansu w samochodzie zapaliła się czerwona lampka kontrolna ciśnienia oleju. Zadzwonił w związku z tym do warsztatu. Ostatecznie samochód został z powrotem odholowany do warsztatu. Na miejscu przystąpiono do poszukiwania przyczyn awarii, a badania potwierdziły obniżenie ciśnienia oleju poniżej wymaganej wartości. Następnie mechanicy spuścili olej z silnika oraz zdemontowali miskę olejową. Olej zawierał opiłki metalu, a odkręcenie łożysk korbowodowych ujawniło porysowanie wału. Nadto w panewkach głównych i korbowodowych znajdowały się uszkodzenia w postaci wyrwanych elementów. Powód skontaktował się z rzeczoznawcą G. P., który tego samego dnia, tj. 30 stycznia 2013 r. przyjechał do warsztatu. W jego obecności ponownie uruchomiono silnik, który zaczął silnie dymić. Po raz kolejny zdemontowano miskę olejową, a G. P. zasugerował dokonanie weryfikacji górnej części silnika, stwierdzając jednocześnie, iż do tych czynności winno się poprosić przedstawiciela sprzedawcy. Rzeczoznawca zabezpieczył samochód poprzez zaplombowanie drzwi, pokrywy silnika oraz miski olejowej.
Oględziny przeprowadzone przez G. P. w dniu 30 stycznia 2013 r. potwierdziły wcześniejsze spostrzeżenia właściciela warsztatu. Rzeczoznawca stwierdził występowanie w misce olejowej opiłków i dużych fragmentów łożysk ślizgowych oraz występowanie na przeciwwadze IV podpory wału korbowego pęknięć, wżerów i śladów naprawy. Dodatkowo łożyska ślizgowe oraz ślizgi czopów głównych wału korbowego posiadały głębokie rysy, drobne zarysowania oraz ślady zacierania się. Oględziny wykazały także zamontowanie dwóch półpanewek (dolnych połówek łożysk ślizgowych korbowodów) zwykłych oraz dwóch pochodzących z firmy (...), a wszystkie były datowane na 2011 r. Stwierdzono także występowanie w okolicy uszczelki głowicy wyraźnych świeżych śladów jej demontażu (uszczelnienie przy użyciu silikonu) oraz zerwanie szpilki mocowania kolektora wydechowego do głowicy. Sprawdzono także stan licznika, który wskazywał przebieg na 171.731 km.
Powód P. G. (1) informował pozwanego o zaistniałych usterkach. Strony korespondowały drogą mailową, a powód wiadomością z dnia 14 lutego 2013 r. wskazał na wysokość kosztów całkowitej naprawy. W odpowiedzi K. B. wiadomością z dnia 15 lutego 2013 r. zaproponował, iż w ramach polubownego rozwiązania jest gotów pokryć połowę kosztów naprawy. Odpowiadając wiadomością z dnia 18 lutego 2013 r., powód nie wyraził zgody na powyższe rozwiązanie. Dodatkowo E. G., działając jako pełnomocnik swojego męża, informowała pisemnie pozwanego o usterkach i kosztach koniecznej naprawy, które winien ponieść pozwany, a w przeciwnym wypadku sugerowała możliwość odkupienia samochodu. Ostatecznie K. B. pismem z dnia 22 lutego 2013 r. stwierdził brak podstaw do podnoszenia przeciwko niemu roszczeń z tytułu usterki pojazdu.
Dalsze oględziny samochodu z udziałem rzeczoznawcy G. P. powód wyznaczył na dzień 19 marca 2013 r., o czym poinformował pozwanego. Ponownie miały one miejsce w warsztacie D. C., gdzie pozostał samochód. Tego dnia wymontowano silnik ze skrzynią biegów oraz zdemontowano głowicę i tłoki z pierścieniami. Demontaż silnika ujawnił: ślady zdjęcia pokrywy zaworów oraz ponownego montażu na starej uszczelce z zastosowaniem nadmiernej ilości pasty montażowej, występowanie nadmiernej ilości czarnego nagaru na powierzchni zaworów ssących, brak dwóch śrub mocowania kolektora wydechowego, postrzępiony pasek rozrządu, oblepioną powierzchnię rolki prowadzącej rozrządu, nadmierną ilość nagaru na tłokach, zbyt duży luz pomiędzy tłokiem a cylindrem, zbyt luźne osadzenie pierścieni w rowkach tłoków, ślady obróbki gładzi cylindrowej wszystkich cylindrów oraz pęknięcia kolektora dolotowego turbosprężarki.
Jak ustalono, wymiana oleju oraz wadliwego termostatu dokonana w dniu 29 stycznia 2013 r. mogła spowodować ujawnienie się wady silnika polegającej na zbyt niskim ciśnieniu oleju w magistrali smarnej silnika. Z kolei niesprawny układ chłodzenia może wpływać negatywnie na eksploatację silnika w zbyt niskiej temperaturze. Olej w takich warunkach nie osiąga optymalnych parametrów, co powoduje tzw. długotrwały efekt „zimnego rozruchu” - pracę w warunkach zwiększonego tarcia wewnętrznego, a co za tym idzie zwiększonego ciśnienia. Zastosowanie natomiast tzw. „gęstego” oleju w warunkach pracy silnika przy niesprawnym termostacie może pozwolić na wzrost mierzonego ciśnienia, lecz nie poprawi właściwości „smarnych”, powodując zwiększone opory ruchu.
Wygląd wewnętrznych, wymontowanych w trakcie oględzin części silnika pozwala stwierdzić, iż w przeszłości doszło do ingerencji wewnątrz silnika. Świadczą o tym różne rodzaje zastosowanych panewek, ślady szlifowania przeciwwagi IV cylindra wału korbowego (działanie niedopuszczalne ze względów wytrzymałościowych i wyrównoważenia wału). Ślady bonowania (dogładzania) cylindrów, szlifowanie płaszczyzny głowicy, montaż silnika na używanych uszczelkach z użyciem dużej ilości masy uszczelniającej. Przyczyną niskiego ciśnienia oleju były głównie luzy w układzie łożyskowania wału korbowego silnika. Nagar występujący na zaworach ssących i denkach tłoków jest wynikiem przedostawania się oleju silnikowego do komory spalania. Dodatkowo pierścienie tłokowe i same tłoki posiadają ponadnormatywny stopień zużycia. Z kolei układ napędu rozrządu nosi ślady użytkowania o przebiegu znacznie ponad 600 km. Stan i uszkodzenia silnika nie są skutkiem przejechania niewielkiego odcinka drogi po wymianie termostatu i oleju silnikowego (przy zastosowaniu oleju C. (...)) i przy prawidłowym doborze filtra oleju. Przyczyną powstałych usterek było niedbałe wykonanie poprzedniej naprawy. Olej zastosowany w czasie serwisu w dniu 29 stycznia 2013 r. jest zgodny z zaleceniami producenta samochodu, a fakt znacznego przebiegu auta nie stanowi przeciwwskazania do stosowanie powyższego oleju. Same uszkodzenia w silniku skutecznie uniemożliwiają dalszą eksploatację samochodu powoda.
Koszt naprawy silnika w samochodzie powoda przy użyciu nowych części wynosi 15.738,91 zł. Rzeczywista wartość spornego pojazdu, w stanie pełnej sprawności, szacowana na miesiąc kwiecień 2014 r. wynosiła 15.800 zł, natomiast jego wartość z uwzględnieniem stwierdzonych usterek kształtowała się w kwocie 6.700 zł. Powód poniósł też koszty serwisu w dniu 30 stycznia 2013 r. w kwocie 727,24 zł. Ponadto powód uiścił koszty wykonania opinii rzeczoznawcy G. P. w łącznej wysokości 700 zł.
Mając te ustalenia Sąd Rejonowy zważył, iż powództwo zasługuje na uwzględnienie w całości.
Umowa sprzedaży zawarta między stronami podlegała regulacjom ustawy z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego (art. 51 ustawy z dnia 30 maja 2014 r. o prawach konsumenta). W myśl art. 4 ust. 1 tej ustawy sprzedawca odpowiada wobec kupującego, jeżeli towar konsumpcyjny w chwili jego wydania jest niezgodny z umową, przy czym w przypadku stwierdzenia niezgodności przed upływem sześciu miesięcy od wydania towaru, domniemywa się, że istniała ona w chwili wydania. Istniejące domniemanie prawne niezgodności towaru z umową wiąże Sąd, bowiem nie zostało ono skutecznie obalone. Sam fakt, że w dniu zakupu konsument zbadał towar, nie ma istotnego znaczenia, ponieważ wady jakie się ujawniły, miały charakter ukryty i nie można było ich stwierdzić do razu. Jak wynika z art. 7 przywołanej ustawy, sprzedawca nie odpowiada za niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową, gdy kupujący w chwili zawarcia umowy o tej niezgodności wiedział lub oceniając rozsądnie, powinien był wiedzieć. W przedmiotowej sprawie pozwany zarówno na portalu aukcyjnym, jak i podczas oględzin zapewniał kupującego o bardzo dobrym stanie technicznym auta, dlatego nie sposób jest obarczać powoda konsekwencjami nie wykrycia ukrytej przecież wady silnika. Wobec braku możliwości wymiany towaru na nowy (wynika to bezpośrednio z charakteru rzeczy przedmiotem transakcji był samochód używany), jak również niewykonanie nieodpłatnej naprawy (pozwany rozważał pokrycie jedynie połowy kosztów), wystąpienie przez powoda z roszczeniem o obniżenie ceny, znajdowało uzasadnienie w powołanych przepisach art. 8 ust 1 i 4 przedmiotowej ustawy i było skuteczne. Wykonanie uprawnienia do obniżenia ceny powoduje przekształcenie umowy sprzedaży konsumenckiej, zaś cena umówiona staje się podstawą do obliczenia nowej ceny. Postanowienia art. 8 ust. 4 ustawy nie określają bliżej sposobu dojścia do obliczenia sumy, o którą można obniżyć cenę umówioną, jak czyni to art. 560 § 3 k.c., dlatego zasadne jest posłużenie się zasadami tam wyrażonymi, tj. poprzez ustalenie proporcji pomiędzy wartością pojazdu wolnego od wad a jego wartością rzeczywistą, czyli ustaloną z uwzględnieniem istniejącej wady i zastosowanie tej samej proporcji do ceny przyjętej w umowie stron (w przedmiotowej sprawie rzeczywista wartość samochodu została ustalona na kwotę 15.800 zł, natomiast wartość tegoż pojazdu z uwzględnieniem usterek wynosiła 6.700 zł, czyli wartość pojazdu z wadami stanowi około 42 % wartości pojazdu bez usterek. Zatem usterki obniżają wartość pojazdu o 58 %. Zastosowanie tej samej proporcji wartości rzeczywistej do wartości z wadą, z uwzględnieniem ceny ustalonej przez strony (18.600 zł) daje w wyniku kwotę około 10.700 zł (18.600 zł x 58 %), jako maksymalną wartość, o którą można obniżyć cenę kupna przedmiotowego samochodu. Dochodzona przez powoda kwota 9.911 zł mieści się w tak ustalonych granicach, przy czym nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy okoliczność, iż powód uzyskał taką wartość poprzez zsumowanie poniesionych dotychczas kosztów oraz dalszych kosztów koniecznej naprawy. Istotne jest to, iż powód żądając w ramach roszczenia o obniżenie ceny konkretnej kwoty, określił ją w wysokości adekwatnej do ustawowego uregulowania tej kwestii.
O należnych odsetkach Sąd Rejonowy orzekł zgodnie z żądaniem pozwu na podstawie art. 481 k.c., o kosztach procesu postanowił na mocy art. 98 § 1 i 3 k.p.c. a o wydatkach sądowych na podstawie art. 113 ust. 1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych.
Apelację od powyższego wyroku wniósł pozwany zaskarżając go w całości, zarzucając mu:
1/ naruszenie przepisu postępowania, a to art. 233 § 1 k.p.c. polegające na dowolnej ocenie materiału dowodowego sprawy wskutek uznania, że objęty postępowaniem pojazd marki A. (...) posiadał w chwili jego sprzedaży powodowi wady ukryte, a nadto, że skutkowały one obniżeniem jego wartości o 58 %;
2/ naruszenie prawa materialnego, a to art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego w zw. art. 51 ustawy z dnia 30 maja 2014 r. o Prawach konsumenta poprzez jego niewłaściwe zastosowanie wskutek uznania, że w przedmiotowej sprawie nie zostało obalone domniemanie niezgodności z umową pojazdu sprzedanego powodowi;
3/ naruszenie przepisów postępowania, a to art. 286 k.p.c. w zw. z art. 217 § 3 k.p.c. polegające na ich niewłaściwym zastosowaniu wskutek uznania, że wniosek pozwanego o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego rzeczoznawcy samochodowego jest nieuzasadniony.
Mając na uwadze powyższe zarzuty pozwany wniósł o :
1/ zmianę zaskarżonego wyroku poprzez oddalenie powództwa w całości ewentualnie uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Gorlicach;
2/ zasądzenie od powoda na rzecz pozwanego kosztów postępowania według norm przepisanych za I i II instancję, w tym kosztów zastępstwa prawnego w taryfowej wysokości wraz z kwotą 17 zł tytułem opłaty skarbowej od pełnomocnictwa.
Pozwany wnosił ponadto o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego rzeczoznawcy samochodowego na okoliczność ustalenia przyczyn uszkodzenia spornego pojazdu, zakresu uszkodzeń awaryjnych oraz eksploatacyjnych oraz obniżenia wartości pojazdu.
W uzasadnieniu podniesionych zarzutów apelujący podkreślał, że powód przed zakupem dokonał gruntownej kontroli stanu technicznego pojazdu, w czym uczestniczył mechanik powoda, że powód kupił sporny samochód w dniu 05 listopada 2012 r. zaś usterka pojazdu została stwierdzona po czynnościach serwisowych w dniu 29 stycznia 2013 r., a przez ten czasokres powód bezproblemowo eksploatował przedmiotowy samochód i dopiero po wymianie oleju i termostatu okazało się, że pojazd uległ awarii. Pozwany wskazał przy tym, że opinię biegłego S. Ż. powołanego przez Sąd Rejonowy pozostaje w sprzeczności nie tyle z fachową, co powszechnie dostępną widzą na temat stosowania oleju o powyższych parametrach w silnikach o dużym przebiegu i nieznanej historii serwisowej w zakresie stosowanego oleju, a tym bardziej do pojazdu o sportowych właściwościach, jakim jest przedmiotowe A.. Biegły nie rozróżnił elementów silnika zużytych eksploatacyjnie oraz awaryjnie. Brak jest podstaw do rozpatrywania odpowiedzialności pozwanego za zużycie turbosprężarki (co do której powód miał świadomość zużycia w chwili zakupu - wiedział o wycieku), za pęknięty kolektor czy urwanie szpilki kolektora (brak dowodu na występowanie pęknięcia czy urwana szpilki kolektora w chwili zakupu - byłoby to słyszalne dla mechanika z uwagi na powstający hałas), zużyte pierścienie tłokowe. Powyższe usterki nie mogły występować w chwili sprzedaży pojazdu powodowi, gdyż do ich stwierdzenia nie trzeba dysponować wiedzą specjalistyczną. To mechanicy powoda rozbierali sporny silnik, stąd jeżeli doszło do jakiś uszkodzeń, jak np. zerwana szpilka, to mogło to powstać w trakcie tych czynności. Pozwany podniósł też, że biegły dokonywał oceny silnika, który był rozebrany na części i brak jest dowodu na to, że wszystkie te części pochodziły ze spornego pojazdu. Gdyby teoretycznie rozważać wpływ usterek awaryjnych na obniżenie wartości przedmiotowego samochodu, to według wyliczeń prywatnego rzeczoznawcy J. W. koszt naprawy spornego pojazdu wyniósłby ok. 4.500 zł, co przy jego wartości wynoszącej 18.600 zł stanowiło wiło ok. 25 % jego wartości. Co do zasady można byłoby zatem rozważać teoretycznie obniżenie ceny pojazdu o mniej niż 25 %. Końcowo zarzucił, że Sąd Rejonowy bezzasadnie oddalił wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego innego rzeczoznawcy samochodowego na okoliczność ustalenia przyczyn uszkodzenia spornego pojazdu, zakresu uszkodzeń awaryjnych i eksploatacyjnych oraz obniżenia wartości pojazdu.
W odpowiedzi na apelację strona powodowa wnosiła o jej oddalenie i zasądzenie na rzecz powoda od pozwanego kosztów postępowania odwoławczego. W ocenie powoda, żaden z podniesionych w apelacji zarzutów nie jest zasadny.
Sąd Okręgowy zważył, co następuje:
Apelacja jest niezasadna i jako taka nie zasługuje na uwzględnienie.
Zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwolił Sądowi rozpoznającemu apelację na stwierdzenie, że poczynione przez Sąd Rejonowy ustalenia stanu faktycznego są prawidłowe, na akceptację zasługują również wyciągnięte na ich podstawie wnioski. Dokonane ustalenia faktyczne Sąd Okręgowy przyjmuje zatem za własne, uznając iż nie zachodzi konieczność ich uzupełniania i powtarzania.
Poprzestając wobec tego na ustosunkowaniu się jedynie do konkretnych zarzutów apelacji, w pierwszej kolejności należało się odnieść do zarzutu wymierzonego w podstawę faktyczną rozstrzygnięcia. Dopiero bowiem na gruncie niewadliwych ustaleń możliwa jest ocena, czy Sąd I instancji prawidłowo zastosował przepisy prawa materialnego. W ramach tego zarzutu apelujący kwestionował przede wszystkim prawidłowość dokonanej przez Sąd I instancji oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego, w tym dowodu z opinii biegłego, wskazując na naruszenie art. 233 k.p.c. oraz art. 286 w zw. z art. 217 § 2 k.p.c.
Już na wstępie tej części rozważań zauważyć trzeba, iż dla skutecznego podniesienia zarzutu naruszenia przepisu art. 233 § 1 k.p.c. niezbędne jest wykazanie – przy użyciu argumentów jurydycznych - że Sąd naruszył ustanowione w nim zasady oceny wiarygodności i mocy dowodów, a więc że uchybił podstawowym regułom logicznego myślenia, zasadzie doświadczenia życiowego i właściwego kojarzenia faktów oraz że naruszenie to mogło mieć wpływ na wynik sprawy. Za niewystarczające należy zaś uznać zaprezentowanie przez skarżącego stanu faktycznego wynikającego z odmiennego od Sądu I instancji przekonania o doniosłości (wadze) poszczególnych dowodów. Jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i musi się ostać choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne (por. postanowienie SN z 10 stycznia 2002 r. II CKN 572/99 baza Legalis, wyrok SN z 27 września 2002 r. II CKN 817/00 baza Legalis).
W rozpatrywanym przypadku Sąd Rejonowy prawidłowo i wszechstronnie ocenił dowody, a w uzasadnieniu do zaskarżonego orzeczenia, szczegółowo wyjaśnił, jakie dowody stanowiły podstawę do poczynienia konkretnych ustaleń faktycznych, jak również które z dowodów i z jakich względów okazały się niewiarygodne, bądź nieprzydatne. Ze szczególną uwagą odniósł się Sąd Rejonowy do kwestionowanej przez pozwanego opinii biegłego sądowego S. Ż.. To na podstawie tej opinii, przy pomocy oceny zeznań świadków i powoda, Sąd Rejonowy ustalił, że usterki powstałe w silniku spornego samochodu nie mogły zaistnieć w wyniku krótkotrwałego użytkowania przez powoda pojazdu czy na skutek wymiany przez niego oleju, a ich przyczyną była niedbale przeprowadzona we wcześniejszym okresie naprawa. W świetle ustawowego domniemania, jak i przekonywujących twierdzeń biegłego, dorowadziło to do ustalenia, iż w dniu transakcji powód nabył samochód nie posiadający cech, o których zapewniał pozwany. Tak dokonana ocena nie budzi wątpliwości Sądu II instancji.
Przede wszystkim nie mogła, w konkretnych okolicznościach, skutecznie podważyć wniosków przedstawionych w opinii sporządzonej na zlecenie Sądu I instancji przez biegłego sądowego prywatna opinia J. W. przedstawiona przez pozwanego (k. 312-336). Z samej natury opinia prywatna nie ma tak doniosłego znaczenia jak dowód z opinii biegłego, którego w danej sprawie ustanowił sąd. Tego typu opinie obarczone są wadą braku wiarygodności i obiektywizmu wynikającego chociażby z odpłatnego stosunku, jaki łączył zamawiającego z opiniującym. Stanowi ona dokument prywatny, sporządzony na zlecenie jednej ze stron, w konkretnych okolicznościach wyraża stanowisko strony i tak też winien być traktowany. Przede wszystkim jednak, w przedmiotowej sprawie prywatny rzeczoznawca wydający opinię prywatną nie miał możliwości zbadania pojazdu i wydał opinię jedynie na podstawie dokumentów, natomiast biegły sądowy wydał opinię po badaniu samochodu oraz po zapoznaniu się z materiałem dowodowym zgromadzonym przez Sąd I instancji. Ponadto ekspertyza ta, w zakresie, w jakim dotyczy weryfikacji podanej przyczyny i zakresu powstałej awarii silnika, jest niespójna i płynna, a przy tym wszystkim opiera się na sprzecznych założeniach. Jej autor w wyjątkowo obszerny sposób przedstawia podstawy teoretyczne dotyczące samego układu korbowo-tłokowego i układów pomocniczych silnika spalinowego oraz rodzajów i charakterystyki olejów silnikowych, w szczegółach jednak jest już mało precyzyjny. Już nawet wiek przedmiotowego pojazdu (20 lat), jaki przyjął z niewiadomych powodów, budzi wątpliwości. Sugeruje, że nie znając historii serwisowania pojazdu w takim wieku, stwierdzając dodatkowo w misie olejowej jego silnika zalega jakiś szlam, właściciel samochodu winien brać pod uwagę, że silnik taki może być dość mocno wyeksploatowany. W takiej sytuacji nie powinien wlewać oleju o bardzo wysokich parametrach dla tego silnika, że do takiego samochodu powinno wlać się olej o trochę wyższej gęstości. Nie odnosi się rzeczoznawca jednak w żaden sposób do twierdzeń, iż pozwany w momencie zakupu zapewniał, iż samochód został sprowadzony i jest w bardzo dobrym stanie. J. W. podaje, że to wlanie oleju o niskiej gęstości spowodowało rozpuszczenie nagarów, ujawniły się luzy eksploatacyjne, z tego powodu spadło ciśnienie w układzie smarowania i nastąpiło dymienie z rury wydechowej – spaliny koloru niebieskiego. Po pierwsze, nie wyjaśnia na jakiej podstawie przyjmuje, że przebieg auta oraz jego nieznana historia stanowić mają przeciwskazanie stosowania oleju, który bezwarunkowo zaleca sam producent samochodu. Po drugie sam rzeczoznawca przyznaje, że nie ma wiedzy jaki olej i ile go było w silniku przed wymianą i po wymianie. A to - zgodnie z przyjętą przez rzeczoznawcy wersją - stanowi kluczową informację, aby można było dokonywać jakiejkolwiek analizy. Pozwany sprzedał samochód bez śladu informacji o tym, jaki olej zastosowano wcześniej. Raz twierdzi, innym razem tylko sugeruje, że mógł być to olej 10W/40 o przymiotniku „gęsty”. To jaki olej był po wymianie i w jakiej ilości wiemy – jego i parametry zostały ustalone i są prawidłowe, był to olej o wysokich parametrach. Dlaczego w takich okolicznościach powód miał zakładać, że wcześniej w silniku z podawanym na liczniku przebiegu pojazdu, znajdującego się w bardzo dobrym - jak zapewniał pozwany - stanie, miał być stosowany olej „o trochę wyższej gęstości”, to jest olej bardziej odpowiedni zdaniem przez J. W. i samego apelującego do silników „dość mocno wyeksploatowanych”, nie wiadomo. Przede wszystkim jednak oględziny pojazdu, wbrew zarzutom pozwanego nie doprowadziły do wniosku, że zastosowanie nowego oleju „o wysokich parametrach” spowodowało rozpuszczenie nagarów w silniku czy zatkanie kanałów przepływowych w przedmiotowej jednostce. Przeciwnie, biegły S. Ż. jednoznacznie wskazuje, że nagary te w dacie opiniowania były nadal widoczne a kanały drożne. Istotą sprawy jest to, że w samochodzie powoda po wymianie oleju ujawniły się nie tyle luzy eksploatacyjne, co ślady oszczędnie wykonanej poprzednio naprawy silnika. W tej właśnie niedbałej naprawie biegły sądowy upatruje przyczyny wystąpienia „lawinowego” uszkodzenia podzespołów silnika, stwierdzonych usterek i niedomagań. Opinia biegłego S. Ż. jest w tym względzie jasna, konkretna i kategoryczna. Sformułowane przez niego wnioski zostały poparte szczegółowym i przekonywującym wywodem. Trzeba zauważyć, że biegły odniósł się przy tym merytorycznie do każdego z ponad trzydziestu pytań sformułowanych jeszcze przed wydaniem opinii przez strony, a wszelkie wątpliwości pozwanego w tym względzie objaśnione zostały w ramach przedłużonej przez biegłego opinii uzupełniającej i ustnych wyjaśnieniach na rozprawie. Dokonane w tym aspekcie stwierdzenia i wnioski Sądu pierwszej instancji są jak najbardziej prawidłowe. Wbrew twierdzeniom apelacji, biegły wyraźnie rozróżnił elementy silnika zużyte eksploatacyjnie oraz awaryjnie. Dodatkowo w trakcie ustnych wyjaśnień do opinii wskazał, że do uszkodzeń awaryjnych należą: pęknięcie korpusu turbosprężarki (następstwo przegrzania), zużycie wału korbowego, gdyż na jednej korbie stwierdzono ślady szlifowania i spawania (podał, że takie spawanie wykonuje się w celu usuwania poprzednich uszkodzeń, ale nie można ich jednoznacznie stwierdzić) oraz uszkodzenie panewek, zaś do uszkodzeń eksploatacyjnych należą: luz na wirniku turbosprężarki i zużycie pierścieni (k. 338). Na stronie 20 opinii pierwotnej (k. 199 akt sprawy) wyraźnie wskazano też, że w sporządzonej kalkulacji naprawy stwierdzonych uszkodzeń badanego pojazdu uwzględniono jedynie te związane z awaryjnym uszkodzeniem silnika (w tym właśnie wskazane wyżej awaryjne pęknięcie korpusu turbosprężarki). Podobnie przy oszacowaniu stosunku wartości samochodu nieuszkodzonego do wartości tego pojazdu w stanie uszkodzonym przyjęto, iż do naprawy kwalifikują się blok silnika z tłokami, wałem korbowym i kołem zamachowym oraz turbosprężarka dotknięte zużyciem awaryjnym (arkusz ustalenia wartości pojazdu w stanie uszkodzonym - str. 23 opinii, k. 202 akt sprawy). Podnoszone w tym kontekście zarzuty apelacji pozbawione są zatem jakichkolwiek racji. Zaznaczyć trzeba, że pozwany w żaden sposób nie wykazał, aby z jakichkolwiek powodów ilość tego oleju w przeciągu od wydania samochodu powodowi przez warsztat w dniu 30 stycznia 2012 r. do momentu wystąpienia usterki była nieprawidłowa. Jak natomiast wyjaśnił biegły sądowy, stan i uszkodzenia silnika nie są skutkiem przejechania niewielkiego odcinka drogi po samej wymianie termostatu i oleju silnikowego.
W konsekwencji za niezasadny uznać należało też zarzut apelacyjny, sformułowany pod adresem Sądu Rejonowego, w ramach którego apelujący nie zgadzał się z tym Sądem w kwestii oddalenia jego wniosku dowodowego o powołanie kolejnego biegłego. Zważyć należy, że strona ma możliwość za pomocą różnych środków dowodowych dowodzić swych racji. Opinia biegłego jest jednym z nich. Nie oznacza to jednakowoż, że jeżeli biegły wydał opinię, której strona nie akceptuje, to w takiej sytuacji istnieje automatyczny obowiązek Sądu powołania kolejnego biegłego. Tym bardziej, że część zarzutów formułowanych ostatecznie pod adresem biegłego dotyczyło kwestii tego czy elementy silnika pochodziły z pojazdu sprzedanego przez pozwanego, co nie było wcześniej skutecznie podnoszone i zakwestionowane. Ponadto, jak zwraca uwagę Sąd Rejonowy, biegły już w ustnej opinii jednoznacznie wyjaśnił, że nie ma możliwości dokonania konkretnych ustaleń w tym zakresie, co nie budzi zastrzeżeń, zważywszy że są to elementy produkowane seryjnie. Nie sposób zresztą racjonalnie wytłumaczyć, w jaki sposób posiadane przez powoda w trakcie oględzin przez biegłego elementy silnika miałyby pochodzić z innego pojazdu, niż samochód zakupiony od pozwanego. Zarówno świadkowie jak i powód wskazali, że zostały one zdemontowane z samochodu przez mechanika wykonującego pracę w warsztacie obsługującym powoda oraz rzeczoznawcę G. P., który z czynności tych sporządził szczegółową dokumentację. O oględzinach pojazdy przez rzeczoznawcę wynajętego przez powoda pozwany został powiadomiony, nie skorzystał jednak z okazji i nie stawił się do warsztatu w wyznaczonym terminie. Pozwany faktycznie nie wykazał też w żaden sposób, że brak przeprowadzenia pomiaru wału i panewek miał wpływ na trafność wniosków sformułowanych przez biegłego. Zgodzić się należy, iż sam fakt, że pomiary takie nie zostały wykonane, nie może w realiach sprawy dyskredytować wydanej przez biegłego sądowego opinii. Z opinii biegłego wynika, że układ napędu rozrządu nosi ślady użytkowania o przebiegu znacznie ponad 600 km. Pozwany, który przyznał się do tego, iż w momencie zakupu informował powoda o wymianie rozrządu, w bardzo łatwy sposób mógł podważyć rzetelność i wiarygodność opinii choćby w tym zakresie, przedstawiając dowód wykonania prac związanych z wymianą przedmiotowego rozrządu w pojeździe po przywiezieniu samochodu z W.. Tego rodzaju próby jednak nawet nie podjął, co tylko dodatkowo podważa jego wiarygodność w całej sprawie.
Wskazać trzeba przy tym wszystkim, że zgodnie z utrwalonym poglądem judykatury, sąd rozpoznający sprawę powinien zażądać dodatkowej opinii innych biegłych, jeżeli występuje rozbieżność, niezupełność lub niejasność opinii, a materiał dowodowy nie daje podstawy do oparcia się wyłącznie na opinii jednego biegłego (vide: orzeczenie SN z dnia 18.06.1952r., C 1108/51, NP 1953, nr 10, s. 93; postanowienie SN z dnia 29.06.1973r., I CR 271/73, Lex nr 7277; wyrok SN z dnia 15.02.1974r., II CR 817/73, Lex nr 7404; uzasadnienie wyroku SN z dnia 10.02.2000r., II 399/99 OSNP 2001, nr 15, poz. 497; wyrok SN z dnia 8.02.2002r., II UKN 112/01, OSNP 2003, nr 23, poz. 580). Uznanie przez sąd opinii jednego biegłego za wiarygodną, poparte uzasadnieniem tego stanowiska, zwalnia sąd od obowiązku wzywania jeszcze jednego biegłego (vide: orzeczenie SN z dnia 19.07.1952r., I C 207/52; wyrok SN z dnia 24.08.1972r., II CR 222/72, OSP 1973, z. 5, poz. 93). Nie można przyjmować też, że Sąd obowiązany jest dopuścić dowód z kolejnych biegłych w każdym przypadku, gdy złożona opinia jest niekorzystna dla strony (vide: wyrok SN z dnia 15.02.1974r., II CR 817/73, Lex nr 7404, wyrok SN z dnia 15.11.2001r., II UKN 604/00). Potrzeba powołania innego biegłego powinna zatem wynikać z okoliczności sprawy, a nie z samego niezadowolenia strony z dotychczas złożonej opinii. Potrzebą taką nie może być przeświadczenie strony, że dalsze opinie pozwolą na udowodnienie korzystnej dla strony tezy. (vide: wyrok SN z dnia 5.11.1974r., I CR 562/74, Lex nr 7607, wyrok SN z dnia 10.01.2011r., II CKN 639/99, Lex nr 53135). Dlatego też o ewentualnym dopuszczeniu dowodu z opinii innego biegłego nie może decydować wyłącznie wniosek strony, lecz zawarte w tym wniosku konkretne uwagi i argumenty podważające dotychczasową opinię lub co najmniej poddające ją w wątpliwość. W realiach niniejszej sprawy Sąd Rejonowy przesłuchał biegłego na okoliczność złożonej opinii pisemnej i zgłoszonych przez pozwanego zastrzeżeń, kiedy do akt dołączona była już opinia prywatna i wyjaśnił w uzasadnieniu, dlaczego przyjął tę opinię. W ocenie również Sądu odwoławczego nie zachodziła w niniejszej sprawie konieczność przywoływania kolejnego biegłego. Takie działanie procesowe sądu rozpoznawczego byłoby nieuzasadnione, nadto niepotrzebnie wydłużałoby postępowanie, wbrew zasadzie ekonomiki procesowej, w sytuacji gdy istotne dla sprawy okoliczności w takim zakresie, w jakim pozwalał na to pozostały materiał sprawy, zostały wyjaśnione.
W rozwinięciu naprowadzonego wyżej stwierdzenia tylko na marginesie odnotować trzeba, że w postępowaniu cywilnym nie zawsze istnieje możliwość wyjaśnienia wszystkich okoliczności faktycznych, które dla rozstrzygnięcia sprawy mają istotne znaczenie. Bywa bowiem, że materiał zgromadzony w postępowaniu nie stwarza wystarczających podstaw do stwierdzenia, że określona okoliczność miała miejsce, a jednocześnie brak dostatecznych dowodów na to, że okoliczność ta nie wystąpiła. Innymi słowy, sąd nie jest w stanie zweryfikować prawdziwości twierdzeń stron i poczynić co do nich stosownych, kategorycznych ustaleń. W doktrynie trafnie jednak zauważono, że wielokrotnie impas, który powstaje w związku z taką sytuacją może zostać przezwyciężony dzięki wykorzystaniu właściwych reguł rozkładu ciężaru dowodu. Chodziłoby tu zwłaszcza o art. 6 k.c., w który przewidziano, że ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z tego faktu wywodzi skutki prawne. Nie bez znaczenia są tu także wszelkiego rodzaju domniemania, zarówno faktyczne, jak i prawne (por. post. SN z dnia 4 lipca 2012 r., I CSK 72/12; LEX nr 1215604). Te wszystko okoliczności Sąd Rejonowy należycie przeanalizował przed wydaniem zaskarżonego wyroku, o czym szerzej będzie jeszcze mowa przy okazji dalszych rozważań.
Powyższe rozważania prawne legły również u podstaw nie uwzględnienia na rozprawie apelacyjnej zgłoszonego, w zw. z zastrzeżeniem złożonym w trybie art. 162 k.p.c. przed Sądem Rejonowym, wniosku strony pozwanej o dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z kolejnego biegłego.
W kontekście zarzutu, że powód przed zakupem dokonał gruntownej kontroli stanu technicznego pojazdu, w czym uczestniczył mechanik powoda, słusznie zwraca uwagę Sąd Rejonowy, że sam fakt, że w dniu zakupu konsument zbadał towar, nie ma istotnego znaczenia, jeżeli wady jakie się ujawniły, miały charakter ukryty i nie można było ich stwierdzić do razu. Według samego pozwanego w trakcie tych gruntownych, jak twierdzi, oględzin zauważono jedynie niewielki wyciek spod turbosprężarki, ale uznano, że nie jest to problemem. Nie wykazano, aby ujawniony w ten sposób wyciek wskazywał wprost na pęknięcie korpusu turbosprężarki w następstwie przegrzania. Według opinii jest to usterka awaryjna, nie eksploatacyjna (w przeciwieństwie do ujawnionych luzów na wirniku turbosprężarki). Sam pozwany sugerował natomiast co innego twierdząc, że powód widział ten wyciek i pomimo tego, że świadczyło to o istotnym zużyciu turbosprężarki zdecydował się na zakup pojazdu, oraz że pojazd był autem pochodzącym z 1999 r. posiadającym przebieg około 170 tys. km stąd też należało się liczyć z jego zużyciem eksploatacyjnym oraz wynikającym z tego prawdopodobieństwem wystąpienia usterki. Nie można zgodzić się też z zarzutem pozwanego, iż mając na uwadze okoliczności zakupu pojazdu przez powoda, weryfikację przez powoda stanu technicznego przedmiotowego samochodu przed jego zakupem brak jest podstaw do czynienia ustaleń na podstawie zebranych w sprawie dowodów osobowych w chwili sprzedaży tego pojazdu był on niezgodny z umową poprzez posiadanie wad ukrytych. Bezsprzecznie bowiem przedmiotowy pojazd posiadał wady, na które powołuje się powód w pozwie, co więcej ujawniły się one dopiero po wymianie niedziałającego termostatu, oleju i filtrów. Wcześniej powód nie tylko o nich nie wiedział, ale też - oceniając rozsądnie - nie był w stanie ich wykryć na podstawie przeprowadzonych oględzin pojazdu. Z opinii biegłego S. Ż. (k. 205) wynika jasno, że stwierdzenie wymienionych w opinii wad wymaga posiadania tzw. wiadomości specjalnych i nie jest możliwe I dokonanie dokładnego sprawdzenia li tylko organoleptycznie opisanego przedmiotu w warunkach występujących w miejscu jego udostępnienia, tzn. bez dostępu do stanowiska warsztatowego i specjalistycznych narzędzi. Warto odnotować przy tym, że jak ustalił Sąd, obecny przy tych czynnościach K. B., dodatkowo potwierdził, że samochód został sprowadzony i że jest w bardzo dobrym stanie. Ustalono, że już w trakcie oględzin pojazdu w okolicy miski olejowej był widoczny silikon. Pozwany, pytany wówczas o naprawy silnika, stwierdził jedynie, że był wymieniany rozrząd, następnie przyznał także, że wymienił uszczelkę pod głowicą. Jak wynika z zeznań powoda (k. 338, czas. 01:05:42 i n.), przyznając to pozwany twierdził, że tylko „ wydmuchało uszczelkę”, dlatego też wymienił ją, przy czym naprawy dokonał solidnie. Mechanik będący z powodem miał powiedzieć, że jeżeli naprawa była solidna, to nie powinno być problemów. Dopiero po tych zapewnieniach powód zdecydował się na zakup przedmiotowego samochodu. W apelacji o faktach tych pozwany w ogóle nie wspomina, podobnie jak w początkowej fazie swoich zeznań (k. 339), kiedy kategorycznie twierdził, że auto W. zostało przywiezione w takim stanie, a jakim je sprzedał (dopiero na skutek szczegółowego odpytywania przez pełnomocnika powoda pozwany potwierdził, że przyznał się powodowi do wymiany uszczelki pod głowicą w momencie sprzedaży pojazdu).
Zarzuca pozwany, że według powoda pojazd ten miał ulec awarii zaraz po wyjechaniu z warsztatu, wskazując w tym kontekście na różnice w przebiegu na liczniku samochodu w dacie wystąpienia usterki oraz na kartce wymiany oleju dokonanej w styczniu 2013 roku (171.731 km – 171.300 km). Według pozwanego powód dość naiwnie tłumaczył rozbieżność w powyższym zakresie tym, że rzekomo podając przebieg mechanikowi przy wymianie oleju nie wskazał go dokładnie. Sąd Rejonowy szczegółowo odniósł się już do tej kwestii. Zdaniem Sądu Okręgowego dokonana przez Sąd I instancji ocena zeznań powoda w tym zakresie nie budzi żadnych zastrzeżeń. Z zebranego w sprawie materiału wynika wyraźnie, że powód odebrał samochód z wymienionym olejem w dniu 30 stycznia 2013 r. i zaraz po tym jak odjechał z warsztatu zadzwonił z informacją o pojawieniu się czerwonej kontrolki na desce rozdzielczej. Świadek D. C. zeznał, że po wymianie „ powód odjechał, ale za chwileczkę zadzwonił, że zaświeciła się czerwona kontrolna lampka ciśnienia oleju”; po telefonie „ myśmy ten samochód holowali, gdyż było to niedaleko”. Tego samego dnia w warsztacie mechanik sprawdził przyczynę usterki, odkręcał miskę olejową ,śruby podtrzymujące wał korbowy, przykręcił miskę z powrotem, następnie powód udał się do biegłego, który w godzinach popołudniowych dojechał i badał przedmiotowy pojazd. Bezkrytycznym byłoby twierdzić w tych okolicznościach, iż powód zdołał przejechać w międzyczasie ok. 400 km, co bez żadnego dowodu imputuje pozwany. Powód mógł pamiętać przebieg samochodu z daty zakupu. Jest to moment szczególny, zapadający w pamięć, a przebieg samochodu jest wówczas przecież bezwarunkowo tym elementem, który brany jest pod uwagę przy podejmowaniu decyzji zakupowej (osobliwym jest raczej fakt, iż informacji o takim przebiegu zabrakło w dokumencie sprzedaży). W czasie dalszej eksploatacji pojazdu niczym natomiast niezwykłym jest to, że właściciel tego przebiegu na co dzień nie pamięta, tym bardziej jeżeli chodzi o różnice rzędu kilkuset kilometrów.
Nietrafny jest w tych wszystkich okolicznościach faktycznych zarzut pozwanego dotyczący zastosowania w niniejszej sprawie domniemania wynikającego z art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego (dalej: ustawa). Przepis ten określa przesłanki konieczne do zaistnienia zgodności towaru z zawartą umową. Zgodnie z art. 4 ust. 1-3 tej ustawy sprzedawca odpowiada wobec kupującego, jeżeli towar konsumpcyjny w chwili jego wydania jest niezgodny z umową; w przypadku stwierdzenia niezgodności przed upływem sześciu miesięcy od wydania towaru domniemywa się, że istniała ona w chwili wydania. W przypadku indywidualnego uzgadniania właściwości towaru konsumpcyjnego domniemywa się, że jest on zgodny z umową, jeżeli odpowiada podanemu przez sprzedawcę opisowi lub ma cechy okazanej kupującemu próbki albo wzoru, a także gdy nadaje się do celu określonego przez kupującego przy zawarciu umowy, chyba że sprzedawca zgłosił zastrzeżenia co do takiego przeznaczenia towaru. W przypadkach nieobjętych przepisem ust. 2 domniemywa się, że towar konsumpcyjny jest zgodny z umową, jeżeli nadaje się do celu, do jakiego tego rodzaju towar jest zwykle używany, oraz gdy jego właściwości odpowiadają właściwościom cechującym towar tego rodzaju. Takie samo domniemanie przyjmuje się, gdy towar odpowiada oczekiwaniom dotyczącym towaru tego rodzaju, opartym na składanych publicznie zapewnieniach sprzedawcy, producenta lub jego przedstawiciela; w szczególności uwzględnia się zapewnienia, wyrażone w oznakowaniu towaru lub reklamie, odnoszące się do właściwości towaru, w tym także terminu, w jakim towar ma je zachować.
W niniejszej sprawie niezgodność towaru z umową ujawniła się przed upływem sześciu miesięcy od wydania samochodu powodowi. Istniejące domniemanie, że ujawniona w konkretnym przypadku wada istniała ona w chwili wydania towaru z umową wiąże Sąd, ponieważ nie zostało ono skutecznie obalone przez pozwanego w toku postępowania przed Sądem I instancji – co zebrany w sprawie materiał dowodowy potwierdza. Istotne, że pojazd nie uległ awarii po wymianie oleju, co sugeruje pozwany w apelacji, a jedynie na skutek tej wymiany wada pojazdu została wykryta. Olej zastosowany do wymiany przez powoda, jak ustalono, był zgodny z zaleceniami producenta, co potwierdza opinia biegłego sądowego dysponującego wiadomościami specjalnymi w tym zakresie (art. 278 § 1 k.p.c.). Powoływanie się w tej kwestii na artykuł internetowy czy „ powszechną wiedzę” jest bezskuteczne.
Sąd II instancji podziela ustalenia i ocenę prawną Sądu Rejonowego w zakresie ustalenia kwoty, o którą należało w konkretnej sprawie obniżyć cenę tak, aby dorowadzić do ekwiwalentności świadczeń stron. Jak słusznie zwrócił uwagę Sąd I instancji, postanowienia art. 8 ust. 4 stosowanej ustawy nie określają bliżej sposobu dojścia do obliczenia sumy, o którą można obniżyć cenę umówioną, jak czyni to art. 560 § 3 k.c., dlatego zasadne jest posłużenie się zasadami tam wyrażonymi, tj. poprzez ustalenie proporcji pomiędzy wartością pojazdu wolnego od wad a jego wartością rzeczywistą, czyli ustaloną z uwzględnieniem istniejącej wady i zastosowanie tej samej proporcji do ceny przyjętej w umowie stron. W przedmiotowej sprawie rzeczywista wartość samochodu została ustalona na kwotę 15.800 zł, natomiast wartość tegoż pojazdu z uwzględnieniem usterek wynosiła 6.700 zł, czyli wartość pojazdu z wadami stanowi około 42 % wartości pojazdu bez usterek. Trzeba zauważyć, że prywatny rzeczoznawca pozwanego, dowodząc że naprawa przedmiotowego pojazdu na nowych, oryginalnych częściach byłaby ekonomicznie nieuzasadniona, nie wyklucza metody różnicowej, tak jak to zostało zrobione w wycenie wartości pojazdu, to jest poprzez oszacowanie wartości pojazdu w stanie uszkodzonym, po ujawnieniu się usterki i odjęciu jej od wartości pojazdu sprzed zdarzenia (k. 314). Tylko jako alternatywną, ale „chyba” najbardziej zasadną, wskazuje przy tym na możliwość naprawy przy użyciu używanego, ale kompletnego zespołu napędowego czyli silnika pasującego do przedmiotowego pojazdu. Naprawa poprzez zakup innego, używanego silnika wiąże się jednak z istotnym ryzykiem, w przypadku samej jednostki bardzo trudno jest bowiem ustalić historię, sposób użytkowania i stan techniczny samego pojazdu, z którego jednostka ta została wymontowana. Trudno wobec tego taki sposób naprawy narzucać powodowi. W ocenie Sądu w realiach konkretnej sprawy, gdzie chodzi o usterkę całego fragmentu bloku jednostki napędowej, metoda przyjęta przez Sąd Rejonowy zdecydowanie bardziej odpowiada istocie i celom zgłoszonego w pozwie żądania.
Objęty zarzutem apelacji przepis art. 51 ustawy z dnia 30 maja 2014 r. o prawach konsumenta stanowi, że do umów zawartych przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy stosuje się przepisy dotychczasowe. Przepis ten został prawidłowo przez Sąd Rejonowy zastosowany.
Reasumując, zarzuty apelacji naruszenia prawa procesowego i materialnego ostatecznie okazały się chybione. W sprawie nie zaszły też uchybienia skutkujące nieważnością postępowania, które sąd II instancji ma obowiązek wziąć pod uwagę z urzędu – art. 378 §1 k.p.c.
W konsekwencji apelacja pozwanego podlegała oddaleniu na podstawie art. 385 k.p.c.
O kosztach postępowania apelacyjnego Sąd Okręgowy orzekł na podstawie art. 98 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 108 § 1 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. oraz § 3 ust. 1 pkt. 4 w zw. z 10 ust. 1 pkt. 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz.U.2015.1804) - w brzmieniu obowiązującym przed dniem 27 października 2016 roku, stosownie do treści § 2 rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 3 października 2016 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz.U.2016.1667).
(...)