Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III K 173/15

2 Ds 1040/15 PR B.-P.

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 27 września 2016 roku

Sąd Okręgowy w Bydgoszczy III Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSO Krzysztof Dadełło /spr./

Sędziowie: SR del SO Jakub Kościerzyński

Ławnicy: Elżbieta Kuźniar, Mieczysława Barbara Biskup, Grażyna Danuta Karolak

Protokolant: protokolant Patrycja Piskorska

w obecności Prokuratora Prokuratury Rejonowej B.P. w B. A. S.

po rozpoznaniu w dniach 25.11.2015 r., 08.12.2015 r., 09.12.2015 r., 11.12.2015 r., 22.12.2015 r., 25.01.2016 r., 15.02.2016 r., 10.03.2016 r., 26.04.2016 r., 06.06.2016 r., 24.06.2016 r., 10.08.2016 r., 14.09.2016 r.,

sprawy:

S. J. Pesel (...), s. Z. i H. zd. D., urodzonego (...) w B., obywatelstwa polskiego, o wykształceniu gimnazjalnym, bez zawodu, kawalera, bezdzietnego, zamieszkałego B. ul. (...), bez majątku, nie karanego,

oskarżonego o to, że w dniu 3 sierpnia 2015r. w B. przy ul. (...) przed wejściem do mieszkania numer (...), działając z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia R. K., ugodził go trzykrotnie nożem kuchennym długości około 20 cm, lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na nie trafienie w istotne organy wewnętrzne, powodując obrażenia ciała w postaci: rany kłutej szyi po stronie lewej, drążącej do gardła dolnego z uszkodzeniem chrząstki tchawicy, dwóch ran kłutych klatki piersiowej po stronie lewej z urazową odmą opłucną, powodując naruszenie czynności narządów ciała pokrzywdzonego na czas dłuższy niż 7 dni;

tj. o przestępstwo z art. 13 § 1 kk w zw. z art.148 § 1 kk w zb. z art. 157 § 1 kk w zw. z art.11§ 2 kk

o r z e k a :

1.  uznaje oskarżonego S. J. za winnego tego, że w dniu 3 sierpnia 2015 roku w B. przy ul. (...) przed wejściem do mieszkania numer (...), przewidując możliwość pozbawienia życia R. K. oraz godząc się na to, ugodził go trzykrotnie nożem kuchennym w okolice szyi i klatki piersiowej, lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na nie trafienie w istotne organy wewnętrzne, jednakże swoim zachowaniem spowodował obrażenia ciała w postaci: rany kłutej szyi po stronie lewej, drążącej do gardła dolnego z uszkodzeniem chrząstki tchawicy, dwóch ran kłutych klatki piersiowej po stronie lewej z urazową odmą opłucną, stanowiące naruszenie czynności narządów ciała pokrzywdzonego na czas dłuższy niż 7 dni, tj. przestępstwa z art. 13 § 1 kk w zw. z art. 148 § 1 kk i art. 157 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk i za to przy zastosowaniu art. 11 § 3 kk na podstawie art. 14 § 1 kk w zw. z art. 148 § 1 kk przy zastosowaniu art. 60 § 1 kk i art. 60 § 6 pkt 2 kk wymierza mu karę 4 (czterech) lat pozbawienia wolności,

2.  na podstawie art. 63 § 1 kk na poczet kary pozbawienia wolności orzeczonej wyżej w punkcie 1 wyroku zalicza okres rzeczywistego pozbawienia wolności od dnia 3 sierpnia 2015 roku,

3.  zwalnia oskarżonego z kosztów sądowych, w tym od uiszczania opłaty, a wydatkami postępowania obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt III K 173/15

UZASADNIENIE

Oskarżony S. J. stanął pod zarzutem tego, że:

W dniu 3 sierpnia 2015r. w B. przy ul. (...) przed wejściem do mieszkania numer (...), działając z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia R. K., ugodził go trzykrotnie nożem kuchennym długości około 20 cm, lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na nie trafienie w istotne organy wewnętrzne, powodując obrażenia ciała w postaci: rany kłutej szyi po stronie lewej, drążącej do gardła dolnego z uszkodzeniem chrząstki tchawicy, dwóch ran kłutych klatki piersiowej po stronie lewej z urazową odmą opłucną, powodując naruszenie czynności narządów ciała pokrzywdzonego na czas dłuższy niż 7 dni.

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

S. J. mieszkał razem z matką H. D. (1) oraz z rodzeństwem M. J. (1) lat 19, J. J. (1) lat 17, M. J. (2) lat 14, U. J. lat 10.

S. J. do siedemnastego roku życia przebywał w Ośrodku (...) przy ulicy (...) w B..

Jego siostra M. J. (1) przybywa w Ośrodku (...) w J..

Ojciec oskarżonego – Z. J. nie mieszkał z dziećmi i ich matką. Był wielokrotnie karany, przebywał w zakładach karnych. Nie odwiedzał dzieci.

Razem z H. D. (1) i jej dziećmi mieszkają dziadkowie B. D. i K. D.. Zajmują oni odrębny pokój. Nad nimi na piętrze mieszkają państwo T..

Dowód:

-

wyjaśnienia oskarżonego S. J. k. 39-40, 107-112v, 213v – 214v., 246 -246v,

-

zeznania świadka H. D. (1) k. 1-2 zbioru C - k. 221-222 akt, k. 16v-25 zbioru C - k. 223-232 akt, k. 244v. -246 akt,

-

zeznania świadka B. D. k. 27-34 zbioru C - k. 233-241v akt, k. 246v-247v. akt,

-

zeznania świadka G. D. k. 102-103 ze zbioru C - k. 308-309 akt, k. 312-313 akt,

-

zeznania świadka L. T. k.64-65 zbioru C - k. 261-232 akt, k. 283v-284 akt,

-

zeznania świadka S. K. k. 78-82 zbioru C - k. 263v-267 akt, k. 284-285 akt,

-

zeznania świadka M. P. k. 84-85 zbioru C - k. 273-274v. akt, k. 285-286 akt,

-

zeznania świadka P. A. k. 87-91 zbioru C - k. 268-272 akt, k. 296v-297 akt,

-

zeznania świadka M. R. k. 93-94 zbioru C - k. 277v-278v. akt, k. 288-289 akt,

Po powrocie z Ośrodka (...) dzielił pokój z siostrą M. J. (1). Nadto podjął naukę w zawodzie cukiernika, ale porzucił szkołę.

W opinii babci oskarżonego, sąsiadów, pracowników socjalnych, kuratorów S. J. był osobą spokojną, grzeczną, dbającą o swój wizerunek zewnętrzny, o porządki w domu. Nadto zajmował się domem, sprzątał, robił porządki, gotował obiady, nie sprawiał kłopotów, nie wywoływał awantur, nie był widywany pod wpływem alkoholu. Czasami był widywany w towarzystwie rówieśników.

Dowód:

-

wyjaśnienia oskarżonego S. J. k. 39-40, 107-112v, 213v – 214v., 246 -246v,

-

zeznania świadka H. D. (1) k. 1-2 zbioru C - k. 221-222 akt, k. 16v-25 zbioru C - k. 223-232 akt, k. 244v. -246 akt,

-

zeznania świadka B. D. k. 27-34 zbioru C - k. 233-241v akt, k. 246v-247v. akt,

-

zeznania świadka G. D. k. 102-103 ze zbioru C - k. 308-309 akt, k. 312-313 akt,

-

zeznania świadka L. T. k.64-65 zbioru C - k. 261-232 akt, k. 283v-284 akt,

-

zeznania świadka S. K. k. 78-82 zbioru C - k. 263v-267 akt, k. 284-285 akt,

-

zeznania świadka M. P. k. 84-85 zbioru C - k. 273-274v. akt, k. 285-286 akt,

-

zeznania świadka P. A. k. 87-91 zbioru C - k. 268-272 akt, k. 296v-297 akt,

-

zeznania świadka T. K. k. 96-97 zbioru C - k. 275-276v. akt, k. 287v-288 akt,

-

zeznania świadka M. R. k. 93-94 zbioru C - k. 277v-278v. akt, k. 288-289 akt,

Od października 2014 roku do maja 2015 roku R. K. wynajmował pokój Z. J. w domu przy ulicy (...). W domu tym mieszkał również S. K..

Dowód:

-

zeznania świadka R. K. k. 4-6 ze zbioru C - k. 355-357 akt, k. 70-78 ze zbioru C - karta 358-364 akt, k. 366v-368 akt,

-

zeznania świadka H. D. (1) k. 1-2 zbioru C - k. 221-222 akt, k. 16v-25 zbioru C - k. 223-232 akt, k. 244v. -246 akt,

Kiedy u R. K.Mieszkał Z. J., odwiedziła go odwiedzała H. D. (1). Przychodziła do niego na piwo. Wspólnie spożywali alkohol. Czasami zostawała u niego na noc. Otrzymywała od niego produkty spożywcze, które przynosiła dzieciom do domu.

Dowód:

-

wyjaśnienia oskarżonego S. J. k. 39-40, 107-112v, 213v – 214v., 246 -246v,

-

zeznania świadka R. K. k. 4-6 ze zbioru C - k. 355-357 akt, k. 70-78 ze zbioru C - karta 358-364 akt, k. 366v-368 akt,

-

zeznania świadka H. D. (1) k. 1-2 zbioru C - k. 221-222 akt, k. 16v-25 zbioru C - k. 223-232 akt, k. 244v. -246 akt,

Wizyty H. D. (1) u Z. J. nie spotykały się z aprobatą S. J.. Miał do niej pretensje, że nie ma jej w domu, że nie zajmuję się dziećmi U. i M..

Dowód:

-

wyjaśnienia oskarżonego S. J. k. 39-40, 107-112v, 213v – 214v., 246 -246v,

-

zeznania świadka H. D. (1) k. 1-2 zbioru C - k. 221-222 akt, k. 16v-25 zbioru C - k. 223-232 akt, k. 244v. -246 akt,

W marcu lub kwietniu 2015 roku S. J. poszedł do swojego ojca Z. J. i zrobił mu awanturę, chodziło mu o matkę.

Dowód:

-

zeznania świadka S. K. k. 78-82 zbioru C - k. 263v-267 akt, k. 284-285 akt,

W maju 2015 roku Z. J. został zatrzymany i osadzony w Zakładzie Karnym. Od tego czasu H. D. (1) zaczęła spotykać się z R. K.. Z czasem chodziła do niego niemal codziennie. Również zostawała na noc, na kilka dni. Podczas jej nieobecności obowiązki domowe przejmował S. J.. Sprzątał w domu, przygotowywał posiłki, gdy było z czego je zrobić. Czasami zdarzało się, że H. D. (1) wracała od R. K. pod wpływam alkoholu. Również takiej sytuacji S. J. nie potrafił zaakceptować. Miał pretensję do matki, że nie przebywa w domu, że zostawiała dzieci same, nie opiekowała się nimi, że w domu nie było przygotowanych obiadów, że przesiadywała u R. K..

Dowód:

-

wyjaśnienia oskarżonego S. J. k. 39-40, 107-112v, 213v – 214v., 246 -246v,

-

zeznania świadka R. K. k. 4-6 ze zbioru C - k. 355-357 akt, k. 70-78 ze zbioru C - karta 358-364 akt, k. 366v-368 akt,

-

zeznania świadka H. D. (1) k. 1-2 zbioru C - k. 221-222 akt, k. 16v-25 zbioru C - k. 223-232 akt, k. 244v. -246 akt,

-

zeznania świadka B. D. k. 27-34 zbioru C - k. 233-241v akt, k. 246v-247v. akt,

-

zeznania świadka G. D. k. 102-103 ze zbioru C - k. 308-309 akt, k. 312-313 akt,

-

zeznania świadka S. K. k. 78-82 zbioru C - k. 263v-267 akt, k. 284-285 akt,

-

zeznania świadka M. P. k. 84-85 zbioru C - k. 273-274v. akt, k. 285-286 akt,

-

zeznania świadka P. A. k. 87-91 zbioru C - k. 268-272 akt, k. 296v-297 akt,

-

zeznania świadka M. R. k. 93-94 zbioru C - k. 277v-278v. akt, k. 288-289 akt,

W dniu 16 lipca 2015 roku babcia S. J. B. D. wyjechała do sanatorium w A..

Dowód:

-

zeznania świadka B. D. k. 27-34 zbioru C - k. 233-241v akt, k. 246v-247v. akt,

W dniu 1 sierpnia 2015 roku w sobotę około godziny 15-tej H. D. (1) poszła do R. K.. Zostawiła dzieciom na obiad „spaghetti”. Została u niego na noc.

Tego dnia odwiedził R. K. i przebywającego u niego H. D. (1) S. K.. Przyszedł on około godziny 18-tej i przebywał w mieszkaniu R. K. do godziny około 20-tej.

Dowód:

-

zeznania świadka H. D. (1) k. 1-2 zbioru C - k. 221-222 akt, k. 16v-25 zbioru C - k. 223-232 akt, k. 244v. -246 akt,

-

zeznania świadka R. K. k. 4-6 ze zbioru C - k. 355-357 akt, k. 70-78 ze zbioru C - karta 358-364 akt, k. 366v-368 akt,

-

zeznania świadka S. K. k. 78-82 zbioru C - k. 263v-267 akt, k. 284-285 akt,

Następnego dnia około godziny 12-tej do mieszkania R. K., w którym przebywała H. D. (1), przyszła M. J. (1). Zjadła z nimi obiad. Dostała produkty żywnościowe i poszła do domu. Około godziny 17-18-tej M. zadzwoniła do matki i zapytała ją, czy wróci do domu. H. D. (1) powiedziała, że przyjdzie, lecz tego nie zrobiła. Została u R. K. na noc. Około godziny 23.00 R. K. i H. D. (1) położyli się spać.

Dowód:

-

zeznania świadka R. K. k. 4-6 ze zbioru C - k. 355-357 akt, k. 70-78 ze zbioru C - karta 358-364 akt, k. 366v-368 akt,

-

zeznania świadka H. D. (1) k. 1-2 zbioru C - k. 221-222 akt, k. 16v-25 zbioru C - k. 223-232 akt, k. 244v. -246 akt,

W dniu 31 lipca 2015 roku w piątek S. J. był w domu. Cały dzień sprzątał.

Następnego dnia 1 sierpnia 2015 roku S. J. również był w domu i nigdzie nie wychodził. W domu była J., przebywająca na przepustce z Ośrodka. Nie było U. (...), która wyjechała nad morze. Około godziny 14-15-tej S. J. odwiedził kolega.

Dowód:

-

wyjaśnienia oskarżonego S. J. k. 39-40, 107-112v, 213v – 214v., 246 -246v,

W dniu dnia 2 sierpnia 2015 roku w niedzielę matki S. J. dalej nie było w domu. Oskarżony sprzątał mieszkanie, w czym pomagała mu M..

M. wyszła z domu i poszła do matki przebywającej u R. K.. Około godziny 15-tej S. J. odwiedził kolega. Gdy M. J. (1) wróciła od matki powiedziała, że wróci ona na noc. Jednak H. D. (1) nie wróciła do domu. S. J. rozmawiał z M. i J. na temat sytuacji w domu i zachowania ich matki.

Dowód:

-

zeznania świadka H. D. (1) k. 1-2 zbioru C - k. 221-222 akt, k. 16v-25 zbioru C - k. 223-232 akt, k. 244v. -246 akt,

-

wyjaśnienia oskarżonego S. J. k. 39-40, 107-112v, 213v – 214v., 246 -246v,

Tego dnia wieczorem S. J. wyszedł z domu i spotkał się ze swoimi kolegami. Wypił z nimi piwo. Przebywał w ich towarzystwie do godziny 2.00 w nocy. Potem przez godzinę S. J. siedział sam na ławce nad B. koło przystanku tramwajowego. Tam rozmyślał o sytuacji domowej. Po czym wrócił do domu, pożyczył od J. bluzę z kapturem koloru czarnego. Wziął też nóż kuchenny długości około 20 centymetrów z czarną plastikową rączką używany do krojenia warzyw, mięsa.

Dowód:

-

wyjaśnienia oskarżonego S. J. k. 39-40, 107-112v, 213v – 214v., 246 -246v,

S. J. udał się do mieszkania R. K.. Zapukał najpierw w okno. R. K. zapytał „kto tam”. S. J. nie odpowiedział. Zapukał ponownie. Drzwi się otworzyły.

Dowód:

-

wyjaśnienia oskarżonego S. J. k. 39-40, 107-112v, 213v – 214v., 246 -246v,

-

zeznania świadka R. K. k. 4-6 ze zbioru C - k. 355-357 akt, k. 70-78 ze zbioru C - karta 358-364 akt, k. 366v-368 akt,

R. K. zobaczył w drzwiach stojącego S. J., który się nie odzywał. Powiedział do niego „cześć S., wejdź”.

Dowód:

-

zeznania świadka R. K. k. 4-6 ze zbioru C - k. 355-357 akt, k. 70-78 ze zbioru C - karta 358-364 akt, k. 366v-368 akt,

Wtedy S. J. posiadanym nożem zadał mu cios w szyję po lewej stronie. Ciosem tym spowodował u pokrzywdzonego ranę kłutą szyi po stronie lewej, drążącej do gardła dolnego, tchawicy, prawdopodobnie z uszkodzeniem chrząstki tchawicy.

Dowód:

-

zeznania świadka R. K. k. 4-6 ze zbioru C - k. 355-357 akt, k. 70-78 ze zbioru C - karta 358-364 akt, k. 366v-368 akt,

-

wyjaśnienia oskarżonego S. J. k. 39-40, 107-112v, 213v – 214v., 246 -246v,

-

opinia sądowo – lekarska W. M. k. 28-32, 54-58, 311-312,

Następnie S. J. zadał kolejny cios w klatkę piersiową po stronie lewej. Po czym ponowił cios i kolejny zadał w klatkę piersiową po lewej stronie R. K.. Ciosy te spowodowywały powstanie u pokrzywdzonego dwóch ran kłutych klatki piersiowej po stronie lewej z urazową odmą płucną.

Dowód:

-

zeznania świadka R. K. k. 4-6 ze zbioru C - k. 355-357 akt, k. 70-78 ze zbioru C - karta 358-364 akt, k. 366v-368 akt,

-

wyjaśnienia oskarżonego S. J. k. 39-40, 107-112v, 213v – 214v., 246 -246v,

-

opinia sądowo – lekarska W. M. k. 28-32, 54-58, 311-312,

Skutki doznanych urazów stanowiły naruszenie czynności narządów ciała na czas powyżej 7 dni, powodowały realne, bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia pokrzywdzonego poprzez zranienie dużych naczyń, prowadzące do krwawienia i wstrząsu oligowolemicznego, zranienie serca, tchawicy.

Dowód:

-

opinia sądowo – lekarska W. M. k. 28-32, 54-58, 311-312,

-

zeznania świadka A. L. k.10-11 zbioru C - k. 250v. akt, k. 258v-259 akt,

-

zeznania świadka R. K. k. 4-6 ze zbioru C - k. 355-357 akt, k. 70-78 ze zbioru C - karta 358-364 akt, k. 366v-368 akt,

Po zadaniu tych ciosów S. J. oddalił się w kierunku B., gdzie na wysokości przystanku tramwajowego wyrzucił do rzeki posiadany nóż.

Dowód:

-

wyjaśnienia oskarżonego S. J. k. 39-40, 107-112v, 213v – 214v., 246 -246v,

R. K. widząc lecącą krew z rany szyi przyłożył sobie ręcznik i cofnął się do pokoju, w którym była H. D. (1). Powiedział do niej, by wezwała pogotowie i położył się na łóżku. Stawał się coraz słabszy.

Dowód:

-

zeznania świadka R. K. k. 4-6 ze zbioru C - k. 355-357 akt, k. 70-78 ze zbioru C - karta 358-364 akt, k. 366v-368 akt,

-

zeznania świadka H. D. (1) k. 1-2 zbioru C - k. 221-222 akt, k. 16v-25 zbioru C - k. 223-232 akt, k. 244v. -246 akt,

Na wezwanie H. D. (1) przyjechało najpierw pogotowie, potem Policja. Na miejsce zdarzenia przyszedł również sąsiad S. K..

Pogotowie zabrało R. K. do Szpitala im (...), gdzie udzielono mu pomocy w trybie pilnym, było zagrożone życie, ryzyko wykrwawienia. Miał przeprowadzoną operację związaną z raną szyi. Konieczny był też drenaż opłucny. Pokrzywdzonego przekazano następnie na oddział pulmonologii z powodu odmy opłucnowej.

Dowód:

-

zeznania świadka H. D. (1) k. 1-2 zbioru C - k. 221-222 akt, k. 16v-25 zbioru C - k. 223-232 akt, k. 244v. -246 akt,

-

zeznania świadka R. K. k. 4-6 ze zbioru C - k. 355-357 akt, k. 70-78 ze zbioru C - karta 358-364 akt, k. 366v-368 akt,

-

zeznania świadka A. L. k.10-11 zbioru C - k. 250v. akt, k. 258v-259 akt,

-

zeznania świadka S. K. k. 78-82 zbioru C - k. 263v-267 akt, k. 284-285 akt,

Na miejscu zdarzenia w czasie, gdy R. K. był wynoszony przez ratowników pogotowia do policjantów podszedł S. J. i powiedział, że to on jest sprawcą czynu. Tłumaczył, że ugodził R. K. nożem kuchennym, który właśnie wyrzucił do B. i że zrobił to dlatego, iż on rozbija rodzinę, przez co matka zaniedbuje jego i rodzeństwo.

S. J. został przez nich zatrzymany.

Dowód:

-

wyjaśnienia oskarżonego S. J. k. 39-40, 107-112v, 213v – 214v., 246 -246v,

-

zeznania świadka P. M. (1) k. 13-14 zbioru C - k. 259-260v. akt, 259-259v. akt,

-

zeznania świadka S. K. k. 78-82 zbioru C - k. 263v-267 akt, k. 284-285 akt,

-

zeznania świadka H. D. (1) k. 1-2 zbioru C - k. 221-222 akt, k. 16v-25 zbioru C - k. 223-232 akt, k. 244v. -246 akt.

Oskarżony S. J. podczas postepowania przygotowawczego (k. 39-40) wyjaśnił, iż przyznaje się częściowo do popełnienia zarzucanego mu czynu, tj. do trzykrotnego ugodzenia nożem R. K., lecz nie miał zamiaru go zabicia. K. znał od dziecka, był to ich sąsiad. Matka oskarżonego od stycznia 2015 roku wychodziła z domu, wracała coraz później w stanie nietrzeźwym, zaniedbywała młodsze rodzeństwo, nie przychodziła nawet kilka dni z rzędu do domu. Ojciec oskarżonego jest pozbawiony praw rodzicielskich i oskarżony nie utrzymywał z nim kontaktów. Oskarżony w końcu nie wytrzymał, coś w nim pękło, wziął nóż kuchenny z czarną plastikową rączką, długości ok. 20 cm używany do krojenia warzyw, mięsa. Wiedział, że jego matka przebywa u K.. Chciał go tym nożem pociąć w polik, brzuch, nie chciał noża wbijać, tylko ciąć. Myślał, że da tym mamie coś do zrozumienia, że się ocknie. Wypił wcześniej piwo. Zapukał do drzwi. Usłyszał „kto tam”, zapukał drugi raz, drzwi się otworzyły. Zobaczył w drzwiach K.. Nie wchodząc do mieszkania ugodził go tym nożem w polik i brzuch, poczuł, że ostrze wbiło się w okolice brzucha. Trwało to dwie sekundy i od razu uciekł. Widział jak jechała karetka i radiowóz. Wtedy poszedł do radiowozu i się przyznał. Doszło do niego, że mógł człowiekowi odebrać życie.

Podczas kolejnych wyjaśnień składanych w postępowaniu przygotowawczym (k. 107-112v) wyjaśnił, że ojciec oskarżonego od października 2014 roku do maja 2015 roku przebywał na poddaszu u R. K. na ulicy (...). Chodziła do niego matka oskarżonego i tam razem pili alkohol. Zaniedbywała młodsze dzieci U. i M. - uzależnionego od komputera, któremu groziło powtarzanie roku. To oskarżony sprzątał w domu, robił porządki. Raz S. J. nie wytrzymał i poszedł zrobić awanturę matce i ojcu. R. K. go wtedy uspokajał. W maju 2015 roku ojciec oskarżonego został osadzony w Zakładzie Karnym. Od tego czasu matka oskarżonego zaczęła wychodzić do R. K.. Początkowo kryła się z tą znajomością. Przychodziła czasami nietrzeźwa do domu. Oskarżony dowiedział się od ludzi, gdzie chodzi. Nie zajmowała się domem, dziećmi, przepijała alimenty, mało sprzątała w domu.

Przed zdarzeniem, w sobotę 1 sierpnia 2015 roku matka oskarżonego wyszła z domu. Nie było jej przez sobotę i całą niedzielę. W niedzielę oskarżony sprzątał mieszkanie wraz z siostrą M.. Oskarżony był zły, ze matka zostawiła ich na weekend samych. Wieczorem S. J. wyszedł przed dom, spotkał się z kolegami, wypił z nimi piwo. Czas z nimi spędził do godziny 2-giej w nocy. Wrócił do domu i pożyczył od siostry J. bluzę z kapturem. Potem siedział przez godzinę na ławce nad B. i rozmyślał o całej sytuacji domowej. Postanowił lekko R. skaleczyć, zrobić mu szramę na twarzy i brzuchu. Po godzinie 3-ciej w nocy wszedł po cichu do domu, wszyscy spali, wziął nóż kuchenny z czarną rączką i schował go do bluzy do kieszeni. Udał się do R. na ulicę (...). Zapukał najpierw w okno, a potem do drzwi. Gdy drzwi się otworzyły, zobaczył stojącego R. K.. Oskarżony nic nie mówił do pokrzywdzonego, wyjął nóż z kieszeni i uderzył go w polik ale trafił w szyję. Potem uderzył go dwa razy w okolice brzucha. Nie patrzył, gdzie uderza, uderzył go w brzuch, myślał, że go lekko zranił. Nic nie mówiąc odszedł, potem zaczął biec. Dobiegł do przystanku tramwajowego. W ręku trzymał nóż na którym była krew. Pobiegł z tym nożem do rzeki i wyrzucił go na wysokości przystanku tramwajowego. Słyszał nadjeżdżającą karetkę i radiowóz. Podszedł do policji i powiedział, że to on zrobił. Chciał tylko, by matka zajmowała się domem, pomagała młodszemu rodzeństwu.

Na rozprawie oskarżony wyjaśnił (k. 213v – 214v), iż przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że nie wie, co w niego wstąpiło, że sobie z tym nie radził, wziął nóż i do niego poszedł, a po wszystkim do niego doszło, że mógł człowiekowi życie odebrać. Była taka sytuacja, że matka oskarżonego przez pokrzywdzonego była wyciągana do picia alkoholu. O tym był zawiadomiony kurator i asystent rodziny. Była wzywana policja i nikt nic z tym nie robił. Oskarżony chciał to jakoś załatwić, ale nie odebrać mu życie. Chciał tylko poważnie zranić, nastraszyć.

Na pytania Prokuratora oskarżony wyjaśnił, że chciał się przyznać do tego, że chciał pokrzywdzonego okaleczyć. Dodał, że wcześniej przed zdarzeniem wypił dwa piwa, czuł się lekko pijany, nie czuł się pod wpływem działania narkotyków. Nie planował od początku wziąć ze sobą tego noża. Chciał mu zrobić drobną ranę, go okaleczyć. Nie zastanawiał się, gdzie chcę go okaleczyć. Chciał go pociąć w polik i w brzuch. Chciał go przetrzeć tym nożem, a nie go w niego wepchnąć. Było ciemno, była noc. Nóż mu się wbił dwa razy. Nie czuł tego pierwszego razu. Nie panował nad sobą wtedy. Nie widział nawet, gdzie go trafia. Nie był w stanie pokazać. Było ciemno. Czuł, że coś się wbiło. Spanikował i uciekł stamtąd. Nie wiedział, w jaki sposób i jak mocno. Został poinformowany przez policjantów, że wbił nóż w brzuch. Na komisariacie pytał się, w jakim stanie jest pokrzywdzony

Na pytania obrońcy wyjaśnił, że to on dbał z siostrą o porządek w domu, gotował. Jego mama na szybko coś gotowała, a potem szła dalej. Wszystko spoczywało na oskarżonym i na starszej siostrze. Pytał się o stan pokrzywdzonego. Policjanci powiedzieli, że został ugodzony nożem i jaki jest jego stan.

Następnie na rozprawie w dniu 8 grudnia 2015 roku (k. 246 -246 v) dodatkowo wyjaśnił, że nie chciał skrzywdzić matki. Dodał, że porzucił szkołę, bo nie dawał rady, musiał wstawać o 4 rano, a wracał o 16-tej, sprzątał cały dom i dlatego zrezygnował. Zapisał się do liceum ogólnokształcącego na zajęcia weekendowe na kierunek administracyjno-prawny. Jego matka znalazła rozwiązanie w ucieczce w alkohol i ucieczkach z domu. Nie dawała im wsparcia. Chciał nastraszyć R., nie chciał skrzywdzić matki.

W postępowaniu przygotowawczym oskarżony przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, lecz jednocześnie zastrzegł, że przyznaje się tylko do trzykrotnego ugodzenia nożem R. K., lecz nie do zamiaru jego zabicia.

W dalszej części pierwszych wyjaśnień z postępowania przygotowawczego oskarżony S. J. opisał swoje relacje z matką H. D. (1). Następnie zrelacjonował przebieg zdarzenia z 3 sierpnia 2015 roku.

W tej mierze wyjaśnienia oskarżonego korespondują z zebranym materiałem dowodowym, w tym z zeznaniami pokrzywdzonego R. K.. Sąd uznał je w tym zakresie za wiarygodne.

Jednakże w tym opisie oskarżony relacjonuje, że chciał oskarżonego pociąć w policzek, a w brzuch nie chciał noża wbijać, tylko „ciąć”. Potem dodał, że ugodził go w „polik”, a potem w brzuch i poczuł, że ostrze wbiło mu się w okolice brzucha.

W tej mierze należy mieć na względzie nie tylko zeznania pokrzywdzonego R. K., lecz także zeznania świadka A. L., który udzielał pomocy pokrzywdzonemu w szpitalu, jak też treść opinii biegłego W. M.. Jak wynika z opinii biegłego rana, którą zadał oskarżony pokrzywdzonemu, to nie było „cięcie w polik”, lecz rana kłuta szyi po stronie lewej drążącej w kierunku gardła dolnego – tchawicy. Z tego wynika, że oskarżony wbił nóż pokrzywdzonemu w szyję, a nie dokonał cięcia policzka, jak wyjaśniał. Z wyjaśnień oskarżonego wynika, że następny cios był skierowany w okolice brzucha. Oskarżony wyjaśniał, że nie chciał wbić tego noża, lecz chciał tylko „ciąć”. Niezrozumiałym jest, czemu chcąc tylko „ciąć” oskarżony miałby kierować nóż akurat w kierunku brzucha oskarżonego. Jednakże porównując wyjaśnienia oskarżonego z materiałem dowodowym – umiejscowieniem ran, w tym z opinią biegłego, wynika, że oskarżony nie skierował, jak wyjaśnia noża w okolice brzucha, lecz skierował go w okolice klatki piersiowej, dokonując dwóch ran kłutych klatki piersiowej, której następstwem była odma opłucnowa. Z wyjaśnień oskarżonego wynika, że poczuł, że nóż wbił się w okolice brzucha. Trwało to dwie sekundy i uciekł. Oskarżony w ogóle w swoich wypowiedziach nie wyjaśnia, dlaczego w takim razie, gdy chciał tylko „ciąć”, czyli skaleczyć, zranić oskarżonego, a czując, jak to sam wyjaśnił, że nóż się wbił, jak sądził w brzuch, ponowił ten cios. Jak wynika z materiału dowodowego, oskarżony zadał dwa ciosy w klatkę piersiową, a nie jeden. Ponowił ten cios, w te okolicę ciała. Stąd też w tej części Sąd uznał wyjaśnienia oskarżonego S. J. za niewiarygodne, sprzeczne z zebranym materiałem dowodowym, wyjaśnienia te uznał tylko za uprawnioną jego linię obrony.

W kolejnych wyjaśnieniach złożonych w postępowaniu przygotowawczym oskarżony S. J. opisał relacje jego matki ze Z. J.. Opisał awanturę z ojcem, a następnie odwiedziny matki oskarżonego u R. K..

W tej części wyjaśnienia oskarżonego korelują z zeznaniami H. D. (1), S. K., który też widział awanturę oskarżonego z jego ojcem oraz z zeznaniami R. K.. W tej części Sąd uznał wyjaśnienia oskarżonego za wiarygodne.

Oskarżony opisał wydarzenia z dnia 1 sierpnia 2015 roku oraz 2 sierpnia 2015 roku. W tym zakresie wyjaśnienia oskarżonego są zbieżne z zeznaniami H. D. (1), R. K. oraz S. K.. Sąd w tej części uznał je za wiarygodne.

W tych wyjaśnieniach oskarżony ponownie opisał przebieg wydarzenia. Opisał, że wrócił po nóż, którym postanowił skaleczyć R. K., zrobić mu szramę na twarzy i brzuchu. Opisał, jak przyszedł, zapukał, a R. K. otworzył mu drzwi. W tym zakresie relacja oskarżonego koreluje z zeznaniami R. K.. Potem oskarżony podaje, że uderzył go nożem w „polik” ale trafił w szyję. Potem uderzył go dwa razy w okolice brzucha. Dodał, że nie patrzył, gdzie uderza, że uderzył go w brzuch, że myślał, że lekko go zranił. Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego w tym zakresie. Są one sprzeczne z zebranym w sprawie materiałem dowodowym, ze stwierdzonymi obrażeniami pokrzywdzonego oraz z opinią biegłego W. M.. Z wyjaśnień oskarżonego wynikałoby, że przez pomyłkę zamiast ugodzić go w policzek uderzył go w szyję. Ale jak wynika z jego dalszych wyjaśnień to ugodzenie w szyję, w niebezpieczne miejsce dla zdrowia i życia pokrzywdzonego nie spowodowało odstąpienia oskarżonego od zadawania kolejnych ciosów. Od deklarowanego „ranienia” pokrzywdzonego. Oskarżony zadaje kolejne ciosy. Według jego wyjaśnień są to ciosy w okolice brzucha, a oskarżony myśli, że lekko rani pokrzywdzonego. Jednakże, co wynika z poprzednich wyjaśnień, po pierwszym ciosie w ciało pokrzywdzonego, pokrzywdzony kontynuuje uderzenia i zadaje kolejny cios. Jak wynikało z wcześniejszych wyjaśnień oskarżony czuł, że nóż się wbił w ciało pokrzywdzonego, stąd nie sposób przyjąć, że „myślał, że lekko zranił” pokrzywdzonego. Nadto jak wynika z opinii biegłego i ze stwierdzonych obrażeń pokrzywdzonego oskarżony nie ugodził pokrzywdzonego w brzuch, lecz dwukrotnie w klatkę piersiową, co wskazuje, że sposób zadawania ciosów był odmienny, na innej wysokości ciała pokrzywdzonego. W tym zakresie Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego.

W dalszych wyjaśnieniach oskarżony opisał, że pobiegł z nożem nad B., gdzie nóż wyrzucił do rzeki, a następnie wrócił i przyznał się policjantom do popełnienia czynu. W tej części wyjaśnienia oskarżonego są wiarygodne, znajdują potwierdzenie w zeznaniach świadków P. M. (1), S. K. oraz H. D. (1).

Na rozprawie oskarżony powiedział, że przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu, powiedział, że coś w niego wstąpiło, nie radził sobie z sytuacją, lecz że nie chciał zabić.

O zdarzeniu wyjaśnił, że chciał tylko zrobić drobną ranę, okaleczyć pokrzywdzonego. Następnie powiedział, że nie zastanawiał się, gdzie chce go okaleczyć. Co stoi w sprzeczności z poprzednimi wyjaśnieniami, w których precyzował, że chciał go okaleczyć w policzek i w brzuch, a taki zamiar wyrażał przed popełnieniem czynu. Potem dodał jednak, że chciał go pociąć w polik i brzuch, że chciał go „przetrzeć a nie go w niego wepchnąć”. Sąd zwrócił uwagę, iż oskarżony w swoich wyjaśnieniach nigdy nie wyjaśnił, czemu wybrał te części ciała, jako mające ulec pocięciu. W szczególności, dlaczego miał to być brzuch. W dalszych wyjaśnieniach oskarżony podał, że w brzuch wbił nóż dwa razy, że nie czuł tego pierwszego razu. Jest to nowa okoliczność, którą podaje oskarżony. Poprzednio podawał, że wbił nóż w okolice brzucha i poczuł, że ostrze się wbiło (k. 39-40), potem wprost mówił, że uderzył go w brzuch dwa razy, choć myślał, że lekko (k. 107-112v). Poprzednie wyjaśnienia nie wyjaśniały motywu ponowienia ciosu przez oskarżonego. Na rozprawie oskarżony mówi, że nie poczuł pierwszego razu, więc nóż wbił dwa razy. Widoczna jest tu racjonalizacja drugiego ciosu zadanego pokrzywdzonemu. Czym jednak oskarżony zaprzecza swojej tezie, że chciał pokrzywdzonego tylko zranić. Z tych lakonicznych wyjaśnień jednak wynika, że świadomie wbija mu nóż, lecz „nie czuje” jego wbicia, więc ponawia jego wbicie, ponawia cios. To jednoznacznie wskazuje, że jego celem nie było zranienie pokrzywdzonego, przecięcie skóry, lecz wbicie noża w ciało pokrzywdzonego. A jak wynika z opinii biegłego W. M. celem oskarżonego nie był brzuch, lecz klatka piersiowa pokrzywdzonego. Uderzenie w brzuch, a uderzenie w klatkę piersiową jest zupełnie na innej wysokości ciała człowieka i w sytuacji dwóch ciosów w tę samą część ciała, nie można mówić o przypadkowości zadanych ciosów. W dalszej części wyjaśnień oskarżony podawał, że nie widział, gdzie go uderzył, choć wcześniej podawał, gdzie były skierowane ciosy. Podawał, że miał nie trafić w policzek, a ugodził w szyję. Następnie dodał, że czuł, że coś się wbiło, choć poprzednio wyjaśniał, że pierwszego ciosu w brzuch nie czuł. W tej mierze wyjaśnienia oskarżonego są wewnętrznie sprzeczne i nielogiczne. Nie korelują z opinią biegłego W. M.. Dlatego w tej części wyjaśnienia oskarżonego stanowią jego linię obrony nie znajdującą potwierdzenia w zebranym materiale dowodowym i nie są wiarygodne.

W dalszej części wyjaśnień oskarżony relacjonował swoją sytuację osobistą, swoje relację z matką. W tej części Sąd dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego. Są one zgodne z zeznaniami świadków, w tym z zeznaniami R. K., częściowo z zeznaniami H. D. (1), nadto z zeznaniami B. D. i S. K..

Świadek R. K. w postępowaniu przygotowawczym (k. 4-6 ze zbioru C) k. 355-357 zeznał, iż 2 sierpnia 2015 roku przyszła do jego mieszkania znajoma H.. Nie spożywali alkoholu. W nocy około godziny 4 usłyszał pukanie do drzwi. Gdy otworzył drzwi zobaczył stojącego młodego chłopaka ubranego w bluzę z kapturem. Skojarzył, że to może być syn tej H.. Powiedział do niego „cześć S.”, on ruszył na niego. Świadek zobaczył, że w prawej ręce trzymał jakiś przedmiot. Tym przedmiotem zaatakował go wykonując ruchy prawą ręką od dołu do góry. Świadek zobaczył krew na podłodze lejącą się z niego. Trwało to kilkanaście sekund. Chłopak ten odszedł z miejsca zdarzenia. Świadek zawołał do H., by zadzwoniła na pogotowie, a sam chwycił ręcznik, by tamować krwawienie z szyi. Gdy przyjechało pogotowie zabrano go do szpitala. Miał operację w okolicy szyi.

W kolejnych zeznaniach złożonych w postępowaniu przygotowawczym (k. 70-78 ze zbioru C) karta 358-364 akt zeznał, że wynajmował pokój Z. J., który jest ojcem oskarżonego. S. J. widział, jak chodził do ojca. Oskarżony nigdy mu nie groził, nigdy nie mówił mu, że ma nie spotykać się z jego matką. H. D. (1) chodziła do Z. J.. Pili wspólnie piwo. Była sytuacja w marcu lub kwietniu 2015 roku, że S. J. przyszedł do ojca i zrobił awanturę. Chodziło im o matkę. Wtedy świadek rozmawiał z S.. W maju 2015 roku Z. J. został zatrzymany i osadzony w więzieniu. Od tego czasu H. D. (1) zaczęła przychodzić do świadka. Czasami wspólnie pili piwo. Od 1 lipca 2015 roku świadek przestał pić alkohol. Wtedy czasami H. D. (1) sama wypiła piwo. H. D. (1) zostawała u świadka na noc. Dzieci H. świadek widział tylko z pewnej odległości, nigdy nie był u nich w domu. H. D. (1) chwaliła swoje dzieci, mówiła, że mają co jeść. Mówiła, że S. miał jakieś problemy, ktoś go szukał. Chwaliła S., że sprząta w domu. Niedzielę 2 sierpnia 2015 roku H. D. (1) spędzała u świadka. Przyszła ich odwiedzić córka H.M.. M. nic nie wspominała, by S. był zły na matkę, że nie ma jej w domu. Około godziny pierwszej w nocy położyli się spać. Około godziny 4 w nocy ktoś pukał do drzwi. Świadek wstał, H. sprawdziła, która to godzina. Na korytarzu jest jasno od lampy chodnikowej. Na pytanie, „kto tam” nikt nie odpowiedział. Gdy otworzył drzwi zobaczył S.. Powiedział do niego „cześć S., wejdź”. On nic nie powiedział i zaczął go dźgać nożem. Gdy R. K. zobaczył krew, przyłożył sobie ręcznik do szyi. S. J. ugodził go trzy razy nożem i sobie poszedł. Świadek powiedział do H., by zadzwoniła na pogotowie, powiedział jej, że jej syn ugodził go nożem. Świadek położył się na łóżku. Przyjechało pogotowie i zawieźli go do szpitala. Miał tam operacje.

Na rozprawie świadek R. K. (k. 366v-368) zeznał, że tego dnia H. była u niego w domu, przed godziną 4 w nocy usłyszał pukanie do drzwi. Wstał, otworzył i powiedział „wejdź S.”. On nie powiedział ani słowa i uderzył go trzy razy nożem. Świadek tego nie czuł. Dopiero jak zobaczył, że leci krew, wziął ręcznik i przyłożył sobie do szyi i poprosił H., by zadzwoniła na pogotowie. Przyjechało pogotowie i zabrali go do szpitala (...). Leżał tam tydzień. Potem chodził na zdjęcie szwów. S. to był zawsze grzeczny chłopak. Przed zdarzeniem nie miał żadnych konfliktów z S.. S. nie miał do niego jakiś pretensji, że H. przychodzi do niego na noc. Rozmawiał z nią o jej sprawach rodzinnych, czasami mu się zwierzała. Nie słyszał nic negatywnego od H. na temat S.. S. był spokojny. Był chorobliwie zazdrosny o matkę. Zawsze był grzeczny, mówił „dzień dobry”. Lekarz chirurg powiedział, że brakowało trzy milimetry do tętnicy. Gdy jechał w karetce, to lekarz krzyczał do kierowcy, że jest zagrożenie życia. Miał świadomość, że jest duże niebezpieczeństwo życia. H. D. (1)zostawała u niego na noc, czasami zostawała na chwilę. Czasami wypiła jedno, dwa piwa. Było jasno w korytarzu. S., gdy przyszedł, nic nie mówił. Zrobił to na progu. Świadek nie widział co on ma w ręce. Początkowo w swoich zeznaniach nie mówił, że to S., nie chciał, by ten miał jakąś sprawę. Potem policjantka powiedziała, że on się zgłosił, wtedy powiedział, że to S.. Świadek dodał, że został ugodzony nożem z lewej strony w szyję. Po wyjściu ze szpitala nie musiał chodzić do lekarza. Później nie mógł dźwigać. Świadek opuszczając sale rozpraw powiedział do oskarżonego „Trzymaj się S.”.

Świadek R. K. w swoich zeznaniach w postepowaniu przygotowawczym opisał przebieg zdarzenia z dnia 3 sierpnia 2015 roku. W zeznaniach tych powiedział, że była u niego H. D. (1), gdy doszło do przestępstwa. Tę okoliczność potwierdziła w swoich zeznaniach H. D. (1). Opisał też jak został ugodzony nożem, opisał, że został zabrany do Szpitala. W tym zakresie zeznania świadka są wiarygodnie, znajdują potwierdzenie w zebranym materiale dowodowym, w szczególności w zeznaniach H. D. (1), która w tym czasie przebywała w mieszkaniu pokrzywdzonego. Jednakże w pierwszych zeznaniach świadek nie wskazywał jednoznacznie na sprawcę. Co prawda powiedział, że skojarzył, że może być to syn H. D. (1), w dalszej części zeznań mówił, że w szpitalu dowiedział się, że to był właśnie on, lecz w końcowej części zeznań stwierdził, iż nie wie, czy byłby w stanie rozpoznać sprawcę. W tej części zeznania świadka są wewnętrznie sprzeczne i niespójne. Początkowo wydaje mu się, ze rozpoznaje sprawcę, jest informowany, kto to jest, lecz stwierdza, że nie potrafiłby rozpoznać osoby, którą osobiście zna. Z zeznań świadka wynika, że poznał wcześniej syna H. D. (1), rozmawiał z nim, S. J. mówił mu „dzień dobry”. W tej części Sąd nie dał wiary zeznaniom świadka. Tym bardziej, że w dalszych swoich zeznaniach świadek wyjaśnia, że (k. 367v) zeznawał w ten sposób, bo nie chciał by S. J. miał „jakąś sprawę”.

W kolejnych zeznaniach składanych w postępowaniu przygotowawczym świadek szczegółowo opisał przebieg zdarzenia z 3 sierpnia 2015 roku, a także zdarzenia poprzedzające ten dzień, znajomość z H. D. (1).

Również na rozprawie świadek opisał przebieg zdarzenia. Uszczegółowił zakres udzielanej mu pomocy, poniesionych obrażeń. Opisał swoją znajomość z matką oskarżonego. Zeznania świadka znajdują potwierdzenie i uzupełnienie w zeznaniach świadka H. D. (1), a także w zeznaniach świadka S. K.. S. K. jest sąsiadem R. K., który potwierdził okoliczności związane ze znajomością R. K. z H. D. (1), opisał wizytę u R. K. w dniu 1 sierpnia 2015 roku, a także był świadkiem przyjazdu pogotowia i policji w dniu 3 sierpnia 2015 roku, tego jak udzielali pomocy pokrzywdzonemu. Zeznania świadka znajdują również potwierdzenie w zeznaniach A. L., który również udział pomocy w szpitalu (...), a także w zeznaniach świadka T. K. sprzedawcy w sklepie sąsiadującym z mieszkaniem świadka, w zakresie znajomości R. K. z H. D. (1). Dlatego Sąd uznał, że są one wiarygodne.

Świadek H. D. (1) w postępowaniu przygotowawczym (k. 1-2 zbioru C) k. 221-222 zeznała, że w dniu 2 sierpnia 2015 roku położyła się spać z R. K. w jego mieszkaniu. Około godziny 4-tej w nocy usłyszeli pukanie do drzwi. R. wstał z łóżka i podszedł otworzyć drzwi, powiedział, że przyszedł S. i dostał od niego nożem. Usiadł na kanapie. Świadek zadzwoniła na pogotowie. On robił się coraz bardziej słaby. Przyjechało pogotowie i policja. Przyszedł też S. i przyznał się policjantom, że to on zrobił. Świadek stwierdziła, że syn to zrobił, gdyż bierze narkotyki, jest agresywny, w domu ubliża domownikom. Miedzy jej synem a pokrzywdzonym wcześniej nie było zatargów.

W kolejnych zeznaniach składanych w postępowaniu przygotowawczym (k. 16v-25 zbioru C) k. 223-232 świadek H. D. (1) zeznała, że mieszka razem z córkami i synem. Ich ojciec przebywał w Zakładzie Karnym. Gdy wynajmował pokój przy ulicy (...), świadek chodziła do niego. Zdaniem świadka S. J. myślał, że świadek zwiąże się ze Z. J.. S. od 14 do 17 roku życia przebywał w Ośrodku (...). Gdy wrócił do domu, nie poszedł do pracy, też się nie uczył. Czuł się panem domu, nocami gdzieś wychodził. Przed zdarzeniem zaczął się dziwnie zachowywać, nie wychodził z domu, nie chciał, by mówiono, że jest w domu. W dniu 1 maja 2015 roku Z. J. został zatrzymany przez policję i przebywa w Zakładzie Karnym. Wtedy świadek zaczęła chodzić do R. K.. S. był zazdrosny, chciał by świadek wróciła do jego ojca. S. był agresywny, impulsywny, miał stwierdzone zaburzenie osobowości, przebywał w Zakładzie (...) w Ś.. S. nie zajmował się młodszym rodzeństwem, miał zawsze pretensję, że świadek nie zajmowała się dziećmi, że młodsze dzieci były głodne, że świadek wychodziła z domu i znikała. Świadek nie dawała sobie rady z S., chodziła wyżalić się do R. K.. Nie było zatargów między S. a R.. R. nie spożywał alkoholu. Świadek starała się ukryć związek z R.. S. miał wszystko w domu poukładane, sprzątał, odkurzał dywany, prał, zmywał i zamiatał podłogi, podlewał kwiaty. Świadek unikała S., mało z nim rozmawiała, wychodziła gdy on był w pokoju. Oskarżał ją, że nic nie robi przy dzieciach, cały czas ją krytykował. W dniu 1 sierpnia 2015 roku świadek poszła do R. i została tam do niedzieli. Była tam przez całą niedzielę. Około godziny 12-tej przyszła M., zjadła z nimi obiad. Dostała trochę jedzenia, które zabrała do domu. Świadek została na noc u R. K.. Około godziny 23-ciej położyli się spać. Około godziny 4-tej. w poniedziałek usłyszeli lekkie pukanie w drzwi. R. otworzył drzwi. Nie było słychać żadnych rozmów, hałasów. Świadek stała w pokoju ale nie widziała drzwi wejściowych. Po chwili do pokoju wszedł R.. Przy szyi trzymał ręcznik i poprosił, by świadek zadzwoniła po karetkę. Powiedział do niej, że dostał nożem, ze zrobił to jej syn. Położył się na tapczan. Krew była na brzuchu i podłodze. Został zabrany do szpitala. Świadek bezpośrednio zdarzenia nie widziała. Po zdarzeniu S. przyszedł i policjantom powiedział, że to on zrobił. Słyszała fragment rozmowy.

Na rozprawie świadek (k. 244v. -246) zeznała, że nie widziała całego zajścia, była na miejscu, ale nie była przy zdarzeniu. Było to około 4 rano. Osobą, z którą wtedy była została ugodzona nożem. Świadek dowiedziała się o tym dopiero po 5 minutach. Ta osoba została ugodzona w szyje, przyłożyła sobie ręcznik. Przyjechała karetka i policja. Po jakimś czasie zjawił się syn świadka, widziała go przez okno. On się przyznał, że to zrobił. Słyszała jego głos. Konkubent powiedział jej po zdarzeniu, że został ugodzony nożem, że zrobił to jej syn. Potem już był w agonii i nie wiedział, co się dzieje. Pokrzywdzony nie mówił, jak wyglądał przebieg zdarzenia. Syn to zrobił, bo miał żal o sytuację w domu. Syn miał pretensję, że świadek wychodziła z domu, że nie było produktów żywnościowych. Miał towarzystwo kolegów, którzy go namawiali i mówili różne nieprawdziwe rzeczy, że świadek pije alkohol. Syn świadka pomagał w domu, sprzątał, robił zakupy. Do września 2014 roku chodził na praktyki, potem je porzucił. Świadek nie mówiła synowi, gdzie jest tej nocy, dwa razy w tygodniu wychodziła na noc. Jak miała z czego to gotowała dzieciom obiad. Od czerwca zaczęła się spotykać z pokrzywdzonym. Nie pili alkoholu. W mieszkaniu K. nie było prądu. Dzieci nie chodziły do szkoły, bo nie chciały, nie miała wpływu, by je zmotywować. Świadek czasami z pieniędzy na dzieci kupowała alkohol, ale pieniędzy na dzieci nie brakowało. Dopiero od czerwca brakowało pieniędzy, gdy ojciec dzieci został zatrzymany. Świadek dodała, że nie wie, czy tego dnia syn był pod wpływem narkotyków, to były tylko przypuszczenia świadka. Syn czasami słownie agresywnie odzywał się do rodzeństwa, zwracał uwagę młodszemu bratu, żeby nie siedział przed komputerem i chodził do szkoły. Straszył go, że jak nie będzie się uczył to wyląduje w ośrodku. Stwierdziła, że jest lepiej, jak syna nie ma w domu, sytuacja się polepszyła.

Świadek H. D. (1) w pierwszych swoich zeznaniach składanych w postępowaniu przygotowawczym opisała zdarzenie z 3 sierpnia 2015 roku. W zeznaniach tych wskazała od razu, że R. K. jako sprawcę wskazywał jej syna. Opisała wezwanie przez nią pogotowia oraz to jak oskarżony przyszedł i przyznał się policjantom do popełnienia czynu. Świadek wskazywała, że przyczyną zachowania oskarżonego mogą być narkotyki.

Zeznania świadka znajdują potwierdzenie w zeznaniach R. K. w zakresie opisywanego zdarzenia. Sąd uznał je za wiarygodne. Nie znalazły potwierdzenia przypuszczenia świadka, ze przyczyną czynu mogły być narkotyki, żadna okoliczność tego nie potwierdziła.

W kolejnych zeznaniach składnych w postępowaniu przygotowawczym świadek opisała szczegółowo jej sytuację domową i rodzinną oraz jej relację z synem. Również opisywała swoje relacje z Z. J. oraz R. K.. Chronologicznie opisywała wydarzenia poprzedzające moment przestępstwa, opisała noc zdarzenia.

Podobnej treści zeznania świadek złożyła na rozprawie. W zeznaniach składanych w postępowaniu przygotowawczym oraz na rozprawie wskazywała, że nie widziała zdarzenia, nie była przy tym jak R. K. był godzony nożem, znajdowała się w innym pomieszczeniu. Widziała, jak R. K. wrócił do drugiego pokoju, już był ranny, prosił o pomoc, wezwanie pogotowia, wskazywał sprawcę – S. J..

W zakresie opisywanego zdarzenia z dnia 3 sierpnia 2015 roku zeznania świadka w pełni korelują z zeznaniami pokrzywdzonego R. K., a także z zeznaniami S. K., który słysząc hałasy zszedł na dół i widział policjantów i pogotowie, a także świadka P. M. (1) – policjanta, który potwierdził między innymi fakt przyznania się oskarżonego do popełnionego czynu na miejscu zdarzenia.

Również zeznania świadka znajdują uzupełnienie i potwierdzenie w zeznaniach świadków R. K. i S. K. w zakresie wydarzeń w dniach poprzedzających zdarzenie, piątku i soboty. W tym zakresie zeznania świadka również korespondują z wyjaśnieniami oskarżonego. Sąd uznał zeznania świadka w tym zakresie za w pełni wiarygodne.

W swoich zeznaniach świadek mówiła, że oskarżony nie zajmował się młodszym rodzeństwem, że miał do niej ciągle pretensje, że nie zajmuje się dziećmi. Zeznała, że żaliła się R. K. na S. J.. Na rozprawie dodała, że koledzy mówili mu nieprawdziwe o niej rzeczy, że pije alkohol z R. K.. Zeznała, że gotowała obiady, tylko dwa razy w tygodniu nie miała z czego ugotować. A równocześnie w tych zeznaniach przyznała, że S. J. pomagał w domu, sprzątał, robił zakupy. W ocenie Sądu widać niekonsekwencję w zeznaniach świadka, zeznania te są niespójne i wewnętrznie sprzeczne w tej części. Jednocześnie przyznała, że syn w domu sprząta, robi zakupy, a równocześnie żali się na niego. Sąd zwrócił uwagę, iż negatywne wypowiedzi świadka o S. J. nie znajdują potwierdzenia w materiale dowodowym. Nawet świadek R. K., któremu H. D. (1) miała skarżyć się na syna, zeznał wprost, że nigdy nie słyszał nic negatywnego od H. na temat S. (k. 367), stwierdził wprost, iż nawet chwaliła S. za posprzątanie domu (k. 360-361v). Podobnie inni świadkowie, jak dzielnicowa M. M. (3), kurator sądowy G. D., asystent rodziny P. A., kurator społeczny M. R., sąsiadka L. T., sprzedawca w sklepie T. K.oraz babcia oskarżonego B. D. zeznawali, że oskarżony był grzeczny, spokojny, że zajmował się domem, gotował w domu obiady, gdy nie było matki. Nadto okoliczność, iż podczas pobytów najpierw u Z. J., a potem u R. K. świadek H. D. (1) spożywała alkohol znajduje potwierdzenie w zeznaniach świadka R. K. oraz S. K.. Okoliczności te potwierdzili w swoich zeznaniach kurator sądowy G. D., pracownik socjalny M. P., asystent rodziny P. A. oraz kurator społeczny M. R.. Nadto z zeznań świadka M. G. interweniującego na prośbę córki świadka M. J. (1) w dniu 29 listopada 2014 roku wynikało, że podczas interwencji od świadka H. D. (1) czuć było woń alkoholu. Stąd też Sąd uznał, iż zeznania świadka H. D. (1) w zakresie dotyczącym oskarżonego S. J. oraz kwestii spożywania przez świadka alkoholu nie są wiarygodne, nie znajdują one potwierdzenia w zebranym materiale dowodowym.

Świadek B. D. zeznała w postępowaniu przygotowawczym (k. 27-34 zbioru C) k. 233-241v., iż mieszka w domu wraz z córką H. D. (1) i jej dziećmi. Ojciec dzieci przebywa w więzieniu. Gdy był na wolności, to H. D. (1) chodziła do niego. On wynajmował pokój od R. K.. Zdarzało się, że przychodziła do domu pijana. Z. dawał jedzenie dla dzieci, które H. D. (1) przynosiła do domu. W maju 2015 roku Z. został zatrzymany i osadzony w więzieniu. Wtedy H. D. (1) chodziła do R. K.. Było zdarzenie, że S. poszedł i pobił ojca - Z. za to, że źle traktuje matkę. Było to pod koniec 2014 roku. S. miał żal do matki, że często wychodzi z domu i nie interesuje się dziećmi. Przychodził do świadka po jedzenie, bo matka nic im nie zostawiała. S. był dobrym chłopkiem. Dbał o czystość w pokoju, o swój wizerunek. Widział, co się działo w domu i to go przerosło, nie potrafił sobie z tym poradzić. M. cały czas siedział przy komputerze, miał zaległości w szkole, U. też potrzebowała uwagi matki, pilnowania przy lekcjach. H. D. (1) wychodziła z domu zostawiając dzieci. Świadek zwracała jej uwagę, lecz ta jej nie słuchała. Zostawiała dzieciom obiad i wychodziła, szukała odskoczni od tego co jest w domu. Ona nie chciała rozmawiać o związku z R. K.. S. nie mógł znieść, że jego matka chodzi do ojca, nie chciał aby matka zeszła się z ojcem, nie chciał go znać. Również M. i U. nie chcieli go widzieć. Lubił jak matka jest w domu i zajmuje się dziećmi. Świadek 16 lipca 2015 roku pojechała do sanatorium w A., gdzie była do 6 sierpnia 2015 roku. W dniu 2 sierpnia 2015 roku dzwoniła do męża K., który przekazał telefon wnuczkowi. W jego zachowaniu nic świadka nie zaniepokoiło. Mówił, że od trzech dni z domu nie wychodzi. O tym, że coś się stało dowiedziała się od córki, powiedziała jej, że R. w szpitalu walczy o życie. Jej zdaniem S. nie mógł wytrzymać, że jego matka kogoś ma, sytuacja go przerosła.

Na rozprawie świadek B. D. zeznała (k. 246v-247v), że o wszystkim dowiedziała się po przyjeździe do domu z sanatorium. Rozmawiała kilka dni przed zdarzeniem z S., że wszystko jest dobrze. Gdy przyjechała to o zdarzeniu powiedziała jej starsza córka. Powiedziała, że S. został aresztowany. Nie mogła w to uwierzyć. S. w domu sprzątał pomagał, robił obiady, dbał o dom. On się użalał, że mu jest ciężko. Mówił, że nie może tego ogarnąć, że nie da rady. Chodziło mu o H. D. (1), bo ona nie dbała o dom, piła. Ona ma nowego konkubenta R., od czasu do czasu nocuje u niego. Dzieci mają problemy ze szkoła, do której często nie chodzą. Podczas zdarzenia nie było jej w domu, gdy wróciła dowiedziała się, że S. zaatakował nożem R.. Przed zdarzeniem S. przyszedł do świadka do pokoju i płakał, mówił, że on tego nie ogarnie, tego, co matka robiła. Ona nie dbała o dom, nie robiła obiadów, przychodziła pijana do domu. Dzieci były głodne. S. wychodził na noc. Wychodził do kolegi na działkę.

Świadek B. D. zarówno w postepowaniu przygotowawczym, jak i na rozprawie zeznała na temat relacji panujących w rodzinie H. D. (1). Również opisywała wiadome jej relacje H. D. (1) z R. K.. O samym zdarzeniu dowiedziała się szczegółów po powrocie z sanatorium. Zeznania świadka korelują z zeznaniami H. D. (1) i R. K. w zakresie jej relacji z R. K. i pobytów H. D. (1) u R. K.. Z kolei zeznania świadka korespondują z wyjaśnieniami oskarżonego S. J. w zakresie sytuacji domowej, relacji oskarżonego z domownikami, z rodzeństwem oskarżonego. Okoliczności te potwierdzają też zeznania świadków G. D., M. P., P. A., M. R.. W ocenie Sądu zeznania świadka są przekonujące, rzetelne, spontaniczne, znajdujące potwierdzenie w zebranym materiale dowodowym. Sąd uznał je za wiarygodne.

Świadek A. L. w postępowaniu przygotowawczym zeznał (k.10-11 zbioru C) k. 250v., iż w dniu 3 sierpnia 2015 roku pełnił dyżur w szpitalu od godziny 8 do 15-tej. Otrzymał informację, że około godziny 4.22 został przywieziony mężczyzna R. K., który posiadał dwie rany klatki piersiowej po lewej stronie oraz ranę kłutą szyi. Był on operowany w godzinach od 6 do 8. Podczas operacji opatrzono ranę szyi. W chwili przywiezienia do szpitala istniało realne zagrożenie życia i zdrowia, wykonano zabieg w trybie pilnym.

Na rozprawie świadek zeznał (k. 258v-259), że przyszedł do pracy przed 8 godziną, dowiedział się, że lekarz dyżurny jest na sali operacyjnej. Kolega schodził z dyżuru i dostał pacjenta do opisania, świeżo po zabiegu. Była rana szyi. Po tej samej stronie były rany płuc. Był założony drenaż przez chirurga w ramach izby przyjęć. Lekarz dyżurny następnego dnia robił zabieg. Lekarze patrzyli, czy wzdłuż nie ma przeciętych naczyń. Była tylko rana gardła, zachyłek drążkowaty. To było zaszyte i zakończono zabieg. Przekazano pacjenta na odział, a z powodu odmy opłucnowej przekazany na oddział pulmonologii. Świadek dodał, że każda rana na szyi jest wysokim ryzykiem, bo można uszkodzić tętnice. Ze strony laryngologicznej świadek uważał, że rana szyi jest poważną raną, była zagrożeniem życia. Drenaż opłucny mógł być prowadzony kilka dni. Natomiast rana na szyi była robiona o świcie. Rana była drążąca wzdłuż szyi i to powodowało zagrożenie życia. Było ryzyko wykrwawienia. To wykrwawienie mogło prowadzić do zgonu.

Świadek A. L. zeznał w postępowaniu przygotowawczym oraz na rozprawie na temat okoliczności pomocy lekarskiej udzielonej pokrzywdzonemu R. K. po jego przyjęciu w trybie pilnym do Szpitala im (...) w B.. Świadek ten opisał jakie były wymagane zabiegi medyczne, jakie stwierdzono wtedy obrażenia, jakie zagrożenie dla zdrowia i życia one stanowiły. Zeznania świadka korespondują z zeznaniami pokrzywdzonego R. K., a także z opinią biegłego W. M.. Sąd w pełni dał wiarę zeznaniom tego świadka.

Świadek P. M. (1) w postępowaniu przygotowawczym (k. 13-14 zbioru C) k. 259-260v zeznał, że w dniach 2-3 sierpnia 2015 roku pełnił służbę w patrolu KP B. S.. Około godziny 4.05 udali się na ulicę (...), gdzie miało miejsce ugodzenie mężczyzny nożem. Było już pogotowie. W mieszkaniu była H. D. (1). Zaprowadziła świadka do pokoju, gdzie leżał mężczyzna, miał na lewym policzku ranę, ratownicy go zasłaniali. Ratownicy mówili, że mężczyzna prawdopodobnie ma przebite płuco. Podjęli decyzję przewiezienia go do szpitala z uwagi na jego pogarszający się stan. Z pokrzywdzonym nie było kontaktu słownego. Z oświadczenia H. D. (1) wynikało, że pokrzywdzony to R. K.. Powiedziała, że do drzwi ktoś zapukał, R. K. poszedł otworzyć, wrócił zakrwawiony, powiedział, że zrobił to jej syn S.. Gdy świadek wychodził z budynku przed drzwiami stał mężczyzna, D. powiedziała, że to jej syn. Mężczyzna ten powiedział, że jest sprawcą czynu, że on ugodził K. nożem kuchennym o długości 20 cm, że zrobił to dlatego, iż on rozbija rodzinę, przez co matka zaniedbuje jego i rodzeństwo. Powiedział też, że wyrzucił ten nóż do B.. S. J. zatrzymano.

Na rozprawie świadek zeznał, iż (259-259v) pojechał na „ugodzenie nożem lub ostrym narzędziem”. W domu była matka oskarżonego. Na miejsce przyszedł oskarżony i się przyznał do czynu. Został zatrzymany i przewieziony na komisariat. Powiedział, że to on uczynił, bo miał dość, że jego mama jest z tym mężczyzną, którego ugodził. Matka oskarżonego była na miejscu. Ona nie widziała sprawcy. Mówiła, że poszkodowany wyszedł na korytarz został ugodzony nożem. Prawdopodobnie wchodząc powiedział, że to jej syn. Matka oskarżonego nie widziała, kto to zrobił.

Świadek P. M. (2) zeznał na okoliczność wykonywanej interwencji na miejscu zdarzenia w dniu 3 sierpnia 2015 roku. Podał relację H. D. (1) opisującej co się wydarzyło oraz opisał przybycie S. J. i przyznanie się do popełnienia czynu. Zeznania świadka są obiektywne, rzetelne i logiczne, znajdują potwierdzenie w zeznaniach H. D. (1), S. K., a także wyjaśnieniach oskarżonego S. J.. Sąd uznał zeznania świadka za wiarygodne.

Świadek M. M. (3) w postępowaniu przygotowawczym zeznała (k. 67-68 zbioru C) k. 254v-255, iż pracuję jako dzielnicowa. W czerwcu 2015 roku realizowała pomoc prawną u R. K.. On miał problemy z alkoholem. Obiecywał wziąć się w garść, przestać pić. Nie była u niego na żadnej interwencji domowej. S. J. przesłuchiwała do sprawy wykroczeniowej. Więcej kontaktów z nim nie miała, nie było na niego skarg, uwag. O zdarzeniu dowiedziała się podczas pobytu na urlopie.

Na rozprawie świadek zeznała (k. 260-260v), iż jedyną styczność z S. J. miała podczas udzielania pomocy prawnej w przesłuchaniu. Nic nie wie na temat konfliktu między oskarżonym a R. K.. O zdarzeniu dowiedziała się jak wróciła z urlopu. Przez okres jak była dzielnicowym nie miała żadnych wiadomości, czy coś się dzieje u oskarżonego niedobrego z alkoholem lub narkotykami. Nie miała styczności z H. D. (1). Z R. K. miała styczność w związku z pomocą prawną. Parę razy z nim rozmawiała pod kątem nadużywania przez niego alkoholu.

Zeznania świadka są spójne, obiektywne i rzetelne, pochodzące od osoby postronnej. Znajdują potwierdzenie w zeznaniach świadka R. K.. Sąd dał wiarę zeznaniom świadka.

Świadek G. D. w postępowaniu przygotowawczym (k. 102-103 ze zbioru C) k. 308-309 zeznała, że z rodziną J. miała kontakt od 2010 roku w związku z ograniczeniem władzy rodzicielskiej H. D. (1) i jako kurator sądowy zleciła nadzór nad rodziną kuratorowi społecznemu. W tej rodzinie S. J. przybrał postawę osoby dorosłej, chciał zastępować rolę ojca, a sam nie realizował swoich obowiązków. Matka nie miała żadnego wpływu na dzieci, nie potrafiła nic wyegzekwować, brak jej konsekwencji wychowawczych. Kurator złożyła wniosek o ograniczenie jej władzy rodzicielskiej nad młodszymi dziećmi. Gdy jej nie było w domu, to posiłki przygotowywał S. J., H. D. (1) miała problemy z alkoholem. Podczas niezapowiedzianej wizyty w domu J., H. D. (1) wróciła od Z. J. nietrzeźwa, była arogancka. Rodzinie był przyznany asystent rodziny. S. kreował się na opiekuna rodziny, chciał zastępować ojca. S. J. do 2011 roku mieszkał w Ośrodku (...). Wobec świadka S. zawsze był grzeczny, był zadbany, dbał o porządek w pokoju i w domu.

Na rozprawie świadek zeznała (k. 312-313), że H. D. (1) ma ograniczoną władze rodzicielską postanowieniem Sądu Rejonowego w Bydgoszczy od 2010 roku. Od sierpnia 2010 roku jest tam nadzór kuratora. Oprócz nadzoru kuratora na wniosek kuratora społecznego poproszono o asystenta rodziny. Chodziło o niewydolność wychowawczą matki, zachowania agresywne S. i J.. S. został umieszczony w placówce opiekuńczo-wychowawczej, a następnie po pobycie w szpitalu w Ś. w związku z zażywaniem środków odurzających został skierowany do ośrodka wychowawczego. D. odmówiła po kilku miesiącach współpracy z asystentem. Od grudnia 2014 zaistniał problem z alkoholem. Ojciec dzieci nigdy nie mieszkał z rodziną. W grudniu H. D. (1) zaczęła się spotykać z panem J.. Kiedy Z. J. został zatrzymany, zaczęła się spotykać z panem K.. K. znany jest kuratorowi, ma ograniczona władze rodzicielską. R. K. jest uzależniony od alkoholu. Przebywał na oddziale odwykowym. Kilka lat temu rodzina K. wyprowadziła się od niego. Został złożony wniosek o umieszczenie dzieci D. - U. i M. w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Pojawił się problem alkoholu i dzieci są zaniedbane i psychicznie porzucone. Matka nie zapewnia dzieciom potrzeb emocjonalnych i społecznych, jest ukierunkowana na zaspokojenie swoich potrzeb. S. był bardzo samowolny, matka się mu podporządkowała. Traktowała go jak dorosłego mężczyznę. Po powrocie z ośrodka S. podjął naukę w zawodzie cukiernika, ale porzucił szkołę. S. był w szpitalu w Ś.. Został tam skierowany z (...) placówki. Gdy był na urlopowaniach to S. pił alkohol. S. wyrzucał rodzeństwo z pokoju, bo uważał, że pokój jest jego oazą spokoju i mają mu nie przeszkadzać. W stosunku do świadka S. J. zawsze był grzeczny. S. robił posiłki, było też tak, że dzieci sobie same gotowały. H. D. (1) robiła obiad, ale nie nakładała go dzieciom.

Zeznania świadka G. D. w pełni korespondują z zeznaniami świadków M. R. – kuratora społecznego, a także M. P. pracownika socjalnego oraz P. A. asystenta rodziny, nadto znajdują potwierdzenie i uzupełnienie w zeznaniach H. D. (1), R. K., B. D., S. K., a także wyjaśnieniach oskarżonego S. J.. Zeznania świadka są zwarte, spójne i logiczne, dlatego Sąd uznał je za wiarygodne.

Świadek M. A. zeznała na rozprawie (k. 390v-391), iż przyjmowała zawiadomienie od pokrzywdzonego i wykonywała krótkie oględziny miejsca wskazanego przez sprawcę, miejsca wyrzucenia przedmiotu czynu zabronionego. Zawiadomienie było przyjmowane w szpitalu po uzyskaniu zgody od lekarza dyżurnego i wyrażeniu zgody przez pokrzywdzonego na przeprowadzenie czynności. Osoba przesłuchiwana miała zagwarantowaną swobodę wypowiedzi. Początkowo świadek sam relacjonował, a w trakcie spisywania zeznań świadek prosiła o uszczegółowienie. Wypowiedzi świadka były protokołowane tak jak powiedział. Sugerowania nie było. Świadek tylko uszczegółowiała zeznania świadka. Zawsze po czynnościach świadek zapoznaje się z protokołem albo zeznania są odczytywane Świadek wykluczyła taką sytuację, żeby świadkowi nie był odczytywany protokół. Świadek posługiwał się prostym językiem. Pytania nie były odnotowane, tylko zeznania świadka. Świadek nie pamiętała, czy świadek rozumiał wszystkie pytania, gdyby nie rozumiał pytania, to świadek by mu wyjaśniła.

Zeznania świadka są dokładne, obiektywne, rzetelne i logiczne, pochodzą od osoby postronnej, brak podstaw do kwestionowania ich wiarygodności.

Świadek H. K. na rozprawie (k. 391-391v) zeznała, że w sprawie słuchała świadków, była w zakładzie karnym w F., słuchała tymczasowo aresztowanego. Nic szczególnego nietypowego nie miało miejsca podczas tego przesłuchiwania. Świadek opisała przebieg standardowego przesłuchania. Dodała, że nie ma możliwości, by świadek nie przeczytał protokołu. Gdy zadaje świadkowi pytanie, to ten fakt odnotowuje w protokole.

Zeznania świadka są przekonujące, szczere, należycie umotywowane oraz obiektywne. Sąd uznał je za wiarygodne, brak podstaw do kwestionowania ich prawdziwości.

Świadek L. T. w postępowaniu przygotowawczym ( k.64-65 zbioru C) k. 261-232 zeznała, że jest sąsiadką H. D. (1) z pierwszego piętra. Jest jej wiadome, że Z. J. przebywa w Zakładzie Karnym. Gdy był na wolności, to D. chodziła do niego, mieszkał on u R.. Świadek nie utrzymywała kontaktów z rodziną H. D. (1). Nie widziała H. D. (1) pijanej. Do S. J. przychodzili różni chłopcy w jego wieku, lecz nie wie w jakim celu. S. był grzeczny i spokojny. Słyszała, że miał jakieś długi za narkotyki i się ukrywał. Ale to wie z plotek, podobnie, że H. D. (1) chodziła do tego R.. Od sąsiadów dowiedziała się, że S. poszedł i ugodził nożem R..

Na rozprawie świadek zeznała (k. 283v-284), iż o wydarzeniu dowiedziała się od sąsiadek na ulicy, po kilku dniach. S. był grzecznym chłopakiem. Wcześniej przychodzili chłopacy i pytali o S.. Wcześniej S. był w zakładzie opiekuńczym. Nic świadkowi nie wiadomo o relacji S. z matką. Nie było słychać hałasów. Alkoholu S. nie nadużywał.

Zeznania świadka L. T. Sąd uznał za wiarygodne. Zeznania są przekonujące, szczere i konsekwentne, znajdują potwierdzenie i uzupełnienie w zeznaniach B. D., R. K., częściowo w zeznaniach H. D. (1) i wyjaśnieniach S. J..

Świadek S. K. w postepowaniu przygotowawczym zeznał (k. 78-82 zbioru C) k. 263v-267, iż od maja 2014 roku wynajmuje mieszkanie od R. K.. Od października 2014 roku do maja 2015 roku R. wynajmował pokój Z. J.. W maju 2015 roku został zatrzymany przez policję i przebywa w więzieniu. Gdy mieszkał u R., to świadek widział, że do niego przychodziła H. D. (1). Przychodziła na piwo, które wspólnie pili. S. J. i Z. J. nie lubili się. S. nie podobało się, że jego matka przychodzi do niego i pije z nim alkohol. Gdy Z. J. trafił do więzienia, to H. D. (1) zaczęła odwiedzać R. K.. Przychodziła prawie codziennie. S. był zły, że przychodzi do niego, a nie zajmuje się dziećmi. Świadek słyszał, jak S. uskarżał się kolegom na matkę. W dniu 1 sierpnia 2015 roku około godziny 18-tej udał się do R. K., była tam H. D. (1). Wyszedł od nich około godziny 20-tej. Świadek z domu wyszedł następnego dnia o godzinie 5-tej rano. Wrócił dopiero o 23.00. Od razu poszedł spać. Nie wie, czy w tym czasie u R. K. była H. D. (1). Około godziny 3.40 usłyszał krzyki H., ubrał się i zobaczył, że przyjechała karetka pogotowia i Policja. Zszedł na dół i zobaczył, że R. wynoszą na noszach. Trzymał ręcznik przy szyi. Około godziny 4-tej przyszedł S., był pobudzony. Stanął w drzwiach wejściowych i powiedział, że to on jest sprawcą tego czynu. Powiedział policjantowi, że był wyrzucić nóż do B.. Powiedział im też, że zrobił to, gdyż jego matka przychodzi i pije z nimi a dzieci są głodne. Policjanci go zatrzymali. Świadek udał się do Szpitala do R. i tam był do 6-tej rano. Tam dowiedział się, że stan R. jest ciężki, był ugodzony w szyję i żebro.

Na rozprawie świadek zeznał (k. 284-285), iż R. mieszka na dole, a świadek na piętrze. Tego dnia, kiedy się to wydarzyło to była godzina 4 rano. Usłyszał krzyk. Ubrał się, zbiegł na dół i widział kałuże krwi w kuchni. Podjechała karetka i policja. Świadka zakuli w kajdanki, bo myśleli, że to on zrobił. Dwie minuty później zjawił się S. i powiedział, że to on jest sprawcą czynu. S. był pobudzony i zły. Powiedział, że matki nie było trzy dni, a dzieci chodzą głodne. Jego matka często przebywała u R.. Świadek pobiegł do szpitala. Czekał tam do godziny 6 rano. Nigdy wcześniej nie wdział S. w takim stanie. Zawsze był spokojny. S. musiał zmywać naczynia i zajmować się dzieciakami. H. D. (1) często była pod wpływem alkoholu, raz albo dwa razy w tygodniu. Potrafiła być nawet agresywna. Było czuć od niej alkohol.

Świadek S. K. zeznawał głównie na okoliczność spotkań H. D. (1) najpierw ze Z. J., a potem z R. K., a także zdarzeń dotyczących dni poprzedzających zdarzenie oraz samego zdarzenia.

W zakresie spotkań H. D. (1) ze Z. J. i R. K. zeznania świadka korespondują z zeznaniami R. K. oraz częściowo z zeznaniami H. D. (1), nadto znajdują potwierdzenie w zeznaniach świadków M. M. (3), G. D., P. A., T. K., M. R..

W zakresie opisu dni przed zdarzeniem, odwiedzin R. K. w dniu 1 sierpnia 2015 roku zeznania świadka korelują z zeznaniami R. K. i zeznaniami H. D. (1).

Z kolei w części dotyczącej wydarzeń w nocy 3 sierpnia 2015 roku zeznania świadka korelują z zeznaniami H. D. (1), R. K., częściowo wyjaśnieniami S. J., a nadto z zeznaniami P. M. (1) – w zakresie powrotu S. J. na miejsce zdarzenia oraz zeznaniami A. L. – w zakresie pobytu świadka w szpitalu (...).

Zeznania świadka są szczere, spontaniczne, znajdują potwierdzenie i uzupełnienie w zebranym materiale dowodowym, Sąd uznał je za wiarygodne, mogły stanowić one podstawę ustalania stanu faktycznego.

Świadek M. P. w postępowaniu przygotowawczym (k. 84-85 zbioru C) k. 273-274v. zeznała, że jest pracownikiem socjalnym. We września 2014 roku do domu wrócił z Ośrodka (...). Zapisał się na praktyki jako piekarz, lecz ich nie ukończył. H. D. (1) chodziła do Z. J., zostawała u niego na noc, podobno nadużywała alkoholu. Ostatni kontakt z rodziną J. świadek miała w lipcu 2015 roku.

Na rozprawie świadek zeznała (k. 285-286), że H. D. (1) od wielu lat korzysta z pomocy ośrodka. H. D. (1) do lutego 2015 roku nie pracowała i przebywała na świadczeniu opiekuńczym z tytułu niepełnosprawności córki M.. Rodzina ma świadczenia rodzinne i fundusz alimentacyjny. Z chwilą gdy M. nie przedłużono stopnia niepełnosprawności zarejestrowała się w urzędzie pracy. Rodzina została objęta wsparciem asystenta rodziny. Z informacji od H. D. (1) wynikało, że S. J. bardzo rzadko przebywał w domu. Mówiła, że relacje miedzy domownikami się pogorszyły. Początkowo pozytywnie wypowiadała się na temat powrotu syna do domu, a z czasem mówiła, że dokucza młodszemu rodzeństwu, że nie mogą się porozumieć. Matka informowała, że syn przebywa poza miejscem zamieszkania, że wraca nad ranem, że matce nie podoba się towarzystwo syna. Świadek nie rozmawiała o tym z S.. H. D. (1) często przebywała poza domem u partnera K.. Informacje o zdarzeniu świadek uzyskała od H. D. (1), która poinformowała, że S. został zatrzymany, ponieważ napadł z nożem na znajomego, u którego przebywała. Informowała, że usłyszała pukanie do drzwi. Mówiła, że jej znajomy podszedł do drzwi i była długa cisza. Ona wezwała pogotowie. Szczegółowych informacji nie przedstawiała. Powiedziała, że zrobił to z zazdrości o nią, albo że obracał się w złym towarzystwie. Chciał zrobić coś, co uchroniłoby go przed porachunkami przed towarzystwem. H. D. (1) nie radziła sobie z obowiązkami rodzica. Nie była w stanie zmobilizować dzieci by poszły do szkoły. Nie radziła sobie z rolą opiekuna. W domu była atmosfera niezadowolenia. Z początku H. D. (1) zarzucała synowi, że przejmuje obowiązki takie jak sprzątanie.

Zeznania świadka M. P. jako pracownika socjalnego pochodzą od osoby postronnej zarówno dla oskarżonego, jak i pokrzywdzonego. Zeznania są logiczne i spójne, konsekwentne, obiektywne, znajdują potwierdzenie i uzupełninie w zeznaniach świadków M. M. (3), G. D., P. A., M. R.. Nadto korelują z zeznaniami H. D. (1), B. D. oraz wyjaśnieniami S. J.. Sąd uznał zeznania świadka za wiarygodne.

Świadek P. A. w postepowaniu przygotowawczym zeznał (k. 87-91 zbioru C) k. 268-272, iż od stycznia 2015 roku rozpoczął opiekować się rodziną J.. Problem był w niezaradności życiowej H. D. (1). Rozmawiał z S., wtedy deklarował chęć podjęcia nauki, ukończenia szkoły jako cukiernik. S. uskarżał się na złą sytuację domową, wszyscy w domu byli zainteresowani tylko sobą, a nie porządkami. Widział jak S. sprzątał w domu, nikt z rodzeństwa mu nie pomagał. S. przejął rolę ojca. Między matką a S. nie było żadnej więzi emocjonalnej. Był dla niej zawadą, przeszkodą. D. mówiła, że S. odnosił się wulgarnie do U. i M., przyprowadzał do domu podejrzane towarzystwo. Z kolei świadek dowiedział się od dzieci, że matka chodziła do Z. J., gdzie spożywała alkohol. Wtedy dzieci robiły co chciały, nie chodziły do szkoły. S. też się uskarżał, ze matka wychodziła i zostawiała dzieci same, nie robiła im obiadów. O R. K. świadek dowiedział się już po zdarzeniu. S. nic mu nie mówił o R..

Na rozprawie świadek zeznał (k. 296v-297), że jest asystentem rodziny na wniosek pracownika socjalnego w związku z pojawiającymi się problemami w miejscu zamieszkania H. D. (1). Głównie chodziło o niewydolność wychowawczą matki w stosunku do dzieci. Początkowo rozmawiając z S. miał z nim umowę odnośnie praktyk, które przerwał. Miał się zapisać do szkoły. Potem kontakt z S. się urwał, bo go nie było go w domu, więc świadek skupił się na relacjach z M. i U.. Matka nie interesowała się dziećmi. Żyła własnym życiem. Dochodziły sygnały ze strony młodszych dzieci, że matka na dwa – trzy dni nie pojawiała się w domu. W tym czasie dzieci nie miały co jeść. S. mieszkał w pokoju z M. i te relacje były lepsze. Widać było, że M. się kontaktuje z S.. Matka wielokrotnie mówiła, że nie czuje więzi do S. i M.. Powiedziała wprost ze ich nie kocha. Odnośnie życia osobistego H. D. (1) świadek słyszał od dzieci, że przyszła raz pod wpływem alkoholu. S. przejmował role ojca w rodzinie. Odnośnie alkoholu nie słyszał żadnej informacji dotyczącej S.. Natomiast odnośnie narkotyków raz taka informacja wypłynęła, ale nie była pewna. Odnośnie zdarzenia wiedzę miał od H. D. (1), dowiedział się, że gdy otworzyły się drzwi pana R., S. ugodził go trzykrotnie nożem. Później uciekł. S. starał się pełnić role ojca w rodzinie, chciał to utrzymać wszystko w ryzach. S. był pedantyczny sprzątał dwa trzy razy w ciągu dnia.

Zeznania świadka korespondują z zeznaniami świadków M. M. (3), G. D., M. P., M. R.. Nadto w zakresie opisywanych relacji rodzinnych oskarżonego i jego matki zeznania świadka znajdują uzupełnienie i potwierdzenie w zeznaniach H. D. (1) i wyjaśnieniach oskarżonego S. J.. Zeznania świadka są zwarte i spójne, obiektywne i rzetelne. W ocenie Sądu zasługują na walor wiarygodności.

Świadek T. K. w postępowaniu przygotowawczym (k. 96-97 zbioru C) k. 275-276v zeznała, że jest sprzedawcą w sklepie znajdującym się obok mieszkania R. K.. Do maja 2015 roku u R. mieszkał Z. J.. Wtedy H. D. (1) przychodziła do niego. Gdy go zatrzymali, zaczęła przychodzić do R. K.. Jednak ona do sklepu świadka nie przychodziła i z nią wcześniej nie rozmawiała. Swoją wiedzę czerpała z rozmów z klientami. O zdarzeniu dowiedziała się rano od H. D. (1). Powiedziała, że R. został ugodzony nożem przez jej syna. S. był dobrym, grzecznym chłopakiem, przychodził do niej do sklepu. Na nic się nie uskarżał.

Na rozprawie świadek zeznała (k. 287v-288), iż o godzinie 05:40 podjechała pod sklep i zobaczyła matkę S. tam stojącą, która ją zawołała. Powiedziała jej, że S. ugodził nożem R. K.. Sklep jest obok mieszkania R., jest w jednym budynku. Ona była bardzo zbulwersowana. Nie powiedziała, dlaczego to zrobił. S. był bardzo grzeczny, świadek nie widziała go pijanego, czy odurzonego. Nie zna relacji między nim a matką. Słyszała, że S. chciał, żeby matka wróciła do domu i dlatego to zrobił.

W ocenie Sądu zeznania są przekonywające, spontaniczne, szczere, nadto korespondują z wyjaśnieniami oskarżonego S. J., częściowo z zeznaniami H. D. (1), z zeznaniami R. K.. Sąd nie znalazł żadnych podstaw do kwestionowania wiarygodności zeznań tego świadka.

Świadek M. R. w postępowaniu przygotowawczym (k. 93-94 zbioru C) k. 277v-278v zeznała, iż jest kuratorem społecznym. Podała, że S. bardzo dbał o porządki w domu, mobilizował młodsze rodzeństwo o takie porządki. W styczniu, lutym 2015 roku świadek dostała informację, iż H. D. (1) nadużywa alkoholu, że chodzi do Z. J.. S. mówił, że często jej nie ma w domu, że dzieci nie mają co jeść. W domu brak było autorytetu, każdy robił co chciał. H. D. (1) była nieudolna wychowawczo. S. nigdy nie był agresywny, był spokojny, wobec kuratora zawsze grzeczny.

Na rozprawie (k. 288-289) świadek zeznała, że S. dbał o czystość w mieszkaniu, gonił rodzeństwo. Największym problemem było opuszczenie placówki przed ukończeniem szkoły. Matka złożyła wniosek o powrót syna do domu. Jak powrócił to dwa lub trzy miesiące się uczył, a potem miał konflikt z pracodawcą i został usunięty z praktyki i ze szkoły. Świadek nie pamięta sytuacji, by S. nadużywał alkoholu.

Świadek M. R. jako kurator społeczny złożyła zeznania obiektywne i rzetelne, jej zeznania korespondują z zeznaniami G. D., M. P., P. A., nadto częściowo z zeznaniami H. D. (1) i wyjaśnieniami S. J.. Sąd uznał zeznania świadka za wiarygodne.

Świadek M. G. w postępowaniu przygotowawczym (k. 99-100) zeznał, że był na interwencji w dniu 29 listopada 2014 roku, gdzie zgłaszającą była M. J. (1). Zgłoszenie dotyczyło awantury z nietrzeźwą matką H. D. (1). Gdy przybyli na miejsce, M. J. (1) oświadczyła, że jej matka jest już spokojna, bo wyszła na zewnątrz i już ochłonęła. Od H. D. (1) czuć było alkohol z ust. Interwencję zakończono pouczeniem H. D. (1).

Zeznania świadka pochodzą od funkcjonariusza policji wykonującego interwencję nie związaną bezpośrednio z przestępstwem, którego dotyczy postępowanie. Zeznania świadka są obiektywne i rzetelne, brak jest podstaw do kwestionowania ich wiarygodności.

Biegły W. M. na rozprawie stwierdził, że (k. 311-312) pokrzywdzony doznał obrażeń w postaci rany kłutej szyi po stronie lewej drążącej w kierunku gardła dolnego, tchawicy oraz dwóch ran kłutych klatki piersiowej, której następstwem była odma opłucnowa. Wobec pokrzywdzonego zastosowano leczenie w postaci zaopatrzenia rany gardła dolnego oraz zaopatrzenie odmy opłucnowej poprzez drenaż. Do powstania obrażeń doszło w wyniku czynnego działania narzędzia ostrokończystego jakim jest na przykład nóż. Powstałe obrażenia ciała w rozumieniu Kodeksu karnego należy kwalifikować jako naruszenie narządów ciała na czas powyżej siedmiu dni. Nie są to obrażenia ciężkie w rozumieniu artykułu 156 Kodeksu karnego. Obrażenia, które powstały nie stanowiły bezpośredniego zagrożenia dla życia i zdrowia, ponieważ nie doszło do wstrząsu, nie doszło do niewydolności oddechowej, a mogłoby gdyby był inny kierunek działania narzędzia lub doszłoby do uszkodzenia struktur anatomicznych tej okolicy. W okolicy ran szyi może być prawdopodobnie uszkodzenie chrząstek tchawicy. Istniała możliwość uszkodzenia tchawicy, mogłoby dojść do uduszenia. Rany okolicy klatki piersiowej spowodowały powstanie odmy, a w przypadku uszkodzenia sąsiadujących narządów mogłoby dojść do uszkodzenia serca i dużych naczyń, wtedy by był stan zagrożenia życia, ale w tym przypadku do takich obrażeń nie doszło. Przy niewielkiej różnicy głębokości lub przesunięcia rany mogło do takich obrażeń dojść. Sprawca działając w tej sposób mógł doprowadzić do zagrożenia życia. Minimalne przesuniecie noża mogłoby zmienić sytuacje. Do tego typu obrażeń pasowałoby użycie noża kuchennego o długości ostrza 20 centymetrów, mogło być ono znacznie krótsze. Rany nie były głębokie, bo nie uszkodziły serca, tkanki płucnej. Z materiału dowodowego nie wynikało jakiej głębokości są rany u pokrzywdzonego. Uszkodzenie tchawicy to jest kwestia wbicia ostrza na dwa – trzy centymetry, gdyż te struktury nie są głęboko od powierzchni skóry, stąd tu było duże zagrożenie dla życia i zdrowia. Odnośnie klatki piersiowej rany nie za głęboko, bo nie były uszkodzone płuca, to kwestia dwóch-trzech centymetrów. Gdyby narzędzie zostało skierowane głębiej lub w innym kierunku to mogłoby uszkodzić serce. Nie trzeba było użyć dużo siły żeby było głębiej. Na skutek uszkodzenia tętnicy szyjnej, a są to duże naczynia, przy nieudzieleniu szybkiej pomocy, to w wyniku wykrwawienia śmierć może nastąpić w kilka minut. To jest potężne krwawienie. Każdy przypadek jest inny, ale to jest zagrożenie życia. Rana szyi, stanowiła poważne zagrożenie dla życia i zdrowia.

Biegła M. J. (3) na rozprawie (k. 366-366v) stwierdziła, że dokumentacja pobytu w szpitalu wskazuje na zachowania agresywne, cechy uzależnienia od marihuany. Świadczy to o osobowości o cechach nieprawidłowych. Dokumentacja ta nie zmienia końcowych wniosków opinii pisemnej. W takich zachowaniach, które przejawiał oskarżony stosuje się farmakologię by zmniejszyć agresję, napięcie. Wpływ otoczenia ma wpływ na kształtowanie się zachowania i osobowości oskarżonego. Sytuacja rodzinna miała wpływ na zachowania oskarżonego jak i osobowość. Przy takim wpływie otoczenia może narastać napięcie nerwowe. Te wszystkie zachowania mieszczą się w cechach osobowości nieprawidłowej. Jedną z cech osobowości nieprawidłowości jest bezkrytycyzm wobec siebie i skłonność do obwiniania innych. Dotychczasowe zachowanie nie wskazuje by w chwili popełnienia czynu znajdował się w stanie silnego wzburzenia.

Biegły J. W. na rozprawie oświadczył (k. 400v-402v), że nie rozpoznał u oskarżonego choroby psychicznej, ani upośledzenia umysłowego. W raz z biegłą rozpoznali u oskarżonego cechy osobowości nieprawidłowej. Oskarżony miał w pełni zachowaną zdolności zachowania znaczenia czynu i pokierowania swoim zachowaniem. W pełni rozumie znaczenie swoich czynów, jak również może w sposób samodzielny reprezentować siebie w postępowaniu procesowym. Po zapoznaniu się z dokumentacją lekarską ze szpitala stwierdził, że dodatkowa informacja zawarta o uzależnieniu od marihuany nie wpływa na wnioski końcowe. W historii choroby opisane są dwa przypadki zachowań agresywnych. Niektóre sformułowania, które są użyte w opisie psychologicznej szpitala są tożsame z opisami użytymi w opinii. Zdaniem biegłego nie było konieczności wydawania opinii psychologicznej. Afekt ma swój konstrukt. Przeciwko rozpoznaniu przemawia to, że sytuacja rozgrywała się w domu rodzinnym oskarżonego, relacja między oskarżonym, a ofiarą miała wpływ na jego zachowanie. Natomiast stan silnego wzburzenia z definicji jest stanem silnego wyładowania psychoruchowego, nienakierowanego na określoną osobę, ale wobec całego otoczenia. Natomiast stan silnego wzburzenia wyklucza z definicji, iżby mógł zaistnieć jako okoliczności przygotowywania się do popełnienia jakiegoś czynu. Skazany nie działał pod wpływem silnego wzburzenia, ponieważ charakter czynu był powtarzalny i jednoznacznie nakierowany na pozbawienie życia, bo nie było to jednorazowe uderzenie. Stan silnego wzburzenia, to jest bardzo krótkotrwały stan. Było to rozciągnięte w czasie, a ciosów było więcej niż jeden. Po pierwsze występuje tu gwałtowne poczucie winy. Po drugie występuje zachowanie mające na celu złagodzenie skutków swojego zachowania, człowiek jest przerażony tym, co zrobił. Jeżeli są to działania tego typu, które mogą spowodować widoczne, ciężkie uszkodzenie mogące skutkować śmiercią lub innym kalectwem, to taka osoba pomaga. Są to też emocje, które towarzyszą sprawcy, który jest momentalnie winień w swoim mniemaniu, tego, co zrobił. Takich elementów podczas zbierania dowodów podczas badania skazanego nie było. Nie można w tym wypadku mówić o przypadkowości ofiary. Czynności psychiczne – powrót, przyznanie się - są refleksyjne, są na swój sposób kalkulacyjne, jest to wpisane w społeczne zachowanie. Stan silnego wzburzenia jest definicją bardziej prawną. Psychiatrzy bardziej mówią o afekcie fizjologicznym lub patologicznym. W niniejszej sprawie oskarżony za sytuację w rodzinie obarczał ofiarę. Jest to jeden z elementów nieprzypadkowości agresywnych zachowań wobec ofiary. Nie można rozpatrywać pojedynczego człowieka w grupie nie analizując pozostałych członków rodziny. W opiniach biegli nie wartościowali oskarżonego, rozpatrywali tylko i wyłącznie w kontekście sytuacji jak zaistniała, w kategoriach bycia przyczyną przez ofiarę, trudności i kłopotów opiniowanego i jego rodzeństwa.

Biegła E. B. na rozprawie (k. 610) stwierdziła, że jest współautorem opinii sądowo -lekarskiej z dnia 22 kwietnia 2016 roku, zajmowała się oceną stanu somatycznego S. J. i z ramienia Zakładu Medycyny Sądowej scaleniem i opracowaniem opinii.

Biegły W. K. na rozprawie (k. 610-610v) stwierdził, że jest współautorem opinii sądowo -lekarskiej z dnia 22 kwietnia 2016 roku. Biegli rozpoznali u oskarżonego osobowość dyssocjalną, oskarżony nie jest osobą chora psychicznie ani upośledzoną umysłowo. Uznali, że w czasie popełniania zarzucanego mu czynu oskarżony miał zachowaną zdolność rozumienia jego znaczenia jak i pokierowania swoim postępowaniem. Nie można też mówić o przewlekłej reakcji na stres. Wśród czynników wypływających na ukształtowanie się nieprawidłowej osobowości wskazali patologiczny wzorzec rozwoju, na co między innymi mogła przyczynić się sytuacja rodzinna. Biegły stwierdził, że gdyby u oskarżonego było silne wzburzenie, to w opinii o tym by napisali.

Biegły M. Z. na rozprawie (k. 611) stwierdził, iż jest drugim psychiatrą, współautorem opinii sądowo -lekarskiej z dnia 22 kwietnia 2016 roku. Podtrzymał wnioski opinii i wypowiedzi biegłego W. K., który odpowiedział na wszystkie pytania.

Biegła psycholog M. T. na rozprawie (k. 611-612v) opiniowała, zeznając, że jest współautorem opinii sądowo -lekarskiej z dnia 22 kwietnia 2016 roku. Stwierdziła, że stan silnego wzburzenia emocjonalnego, bądź napięcia emocjonalnego może być normalnym stanem doświadczonym przez każdego człowieka, a czym innym stan napięcia, a czym innym są mechanizmy radzenia z tym napięciem. W przypadku osobowości dojrzałych zachowują one umiejętność radzenia sobie i kontrolowania własnych reakcji impulsywnych. Natomiast w przypadku osobowości niedojrzałej lub dyssocjalnej mamy do czynienia z trudnością kontrolowania tych zachowań. Drugi aspekt jest taki, że zazwyczaj stany bardzo silnego wzburzania emocjonalnego mogą powodować niepamięć zdarzenia i własnego zachowania w czasie zdarzenia. W przypadku oskarżonego ta pamięć została zachowana. Oskarżony miał zachowaną zdolność rozumienia jego znaczenia jak i pokierowania swoim postępowaniem. Oskarżony miał określony plan, mógł przewidzieć konsekwencję swojego zachowania. Sposób relacjonowania zdarzenia opiniowanego wskazuje na pewnego rodzaju sprzeczność motywacji i to wskazuje, że towarzyszyły temu pewne emocje. Biegli nie znaleźli wskaźników tak silnego wzburzenia, który utrudniałby umiejętność rozumienia znaczenia swojego czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Podstawową przyczyną powrotu na miejsce zdarzenia przez oskarżonego mogły być sprzeczne emocje u badanego. Zazwyczaj stanom silnego wzburzenia towarzyszy zaburzenie zawężonej percepcji, zaniżenie i obniżenie umiejętności rozumowania logicznego oraz obniżona umiejętność zapamiętywania zdarzeń. Zazwyczaj osoby o osobowości dojrzałej lub względnie dojrzałej potrafią na tyle radzić sobie ze stanem wzburzenia, aby nie powodowały krzywdy u innych osób w swoim otoczeniu. Stan silnego wzburzenia może być spowodowany zarówno sytuacja nagłą, jak i sytuacjami przewlekłymi. Rodzaj i siła reakcji na wydarzenie jest wypadkową nie tylko osobowości, odporności na stres, umiejętności samokontroli, ale również osobniczego znaczenia danej sytuacji, czy zdarzenia dla danej osoby. Oznacza to, że określona sytuacja u jednej osoby może wyzwalać niewielki niepokój, a u innej silniejsze wzburzenie. Była analizowana linia życiowa oskarżonego w oparciu o wszystkie materiały zabrane w sprawie. W historii życia badanego były liczne stresory, natomiast gdyby osobowość badanego nie nosiła cech osobowości dyssocjalnej, inne byłyby wykształcone mechanizmy radzenia sobie z frustracją. Linia życia oskarżonego wskazuje na wielokrotnie powtarzające się zachowanie agresywne, wskazujące na brak samokontroli.

Sporządzone w sprawie opinie Sąd uznał za zasługujące na uwzględnienie. Opinie te, zarówno pisemne, jak i ustne są logiczne, jasne, czytelne, zgodne z zasadami wiedzy i doświadczenia życiowego.

Dokumenty zebrane w sprawie i ujawnione na rozprawie zostały sporządzone w przepisanej formie, przez uprawnione organy, nie były kwestionowane przez strony, a ich treść nie nasuwa żadnych wątpliwości, dlatego też Sąd uznał je za wiarygodne.

Pozostały zgromadzony w aktach sprawy, a ujawniony na rozprawie materiał dowodowy uznać należy za zebrany zgodnie z zasadami procedury karnej. W konsekwencji zaś mógł on stanowić podstawę wyrokowania.

Przedmiotem ochrony w art. 148 § 1 kk jest życie człowieka w aspekcie biologicznym, traktowane jako najwyższa wartość indywidualna i społeczna. Człowiek jest przedmiotem czynności wykonawczej.

Zabójstwo określone w art. 148 § 1 kk jest przestępstwem powszechnym, gdyż przepis ten nie zawiera żadnych dodatkowych znamion dotyczących właściwości podmiotu.

Opis tego typu czynu zawarty w art. 148 § 1 kk jest wyjątkowo syntetyczny, ale wskazuje dwa istotne dla tego przestępstwa elementy: skutek w postaci śmierci człowieka oraz umyślność zachowania, które ten skutek powoduje.

Czasownikowe znamię „zabija człowieka” nie oznacza żadnego szczegółowego określenia „sposobu zabicia człowieka”, to jest opisu konkretnego działania lub zaniechania, jest ono tylko zbiorczym określeniem obejmującym wszystkie hipotetyczne, możliwe, umyślne zachowania, zarówno w postaci działania, jak i zaniechania, których skutkiem jest śmierć człowieka. Tak więc, istotą zabójstwa jest umyślne spowodowanie śmierci człowieka.

Przy umyślnym przestępstwie materialnym zamiarem sprawcy (bezpośrednim lub ewentualnym) musi być objęte zarówno zabronione zachowanie (w przypadku zbrodni zabójstwa polegające na atakowaniu funkcji życiowych człowieka), jak i jego skutek, w tym przypadku śmierć człowieka (vide: A. Marek, Komentarz do kodeksu karnego. Część szczególna. Warszawa 2000, s. 54-55).

Zamiar bezpośredni występuje wówczas, gdy sprawca popełnia czyn zabroniony, gdyż tego chce.

Zamiar ewentualny zachodzi natomiast wtedy, kiedy sprawca co prawda nie chce popełnić czynu zabronionego, ale przewidując możliwość jego popełnienia, na to się godzi.

Do stwierdzenia, z jakim zamiarem działał sprawca konieczna jest dogłębna analiza całokształtu okoliczności poprzedzających sam czyn, jak i czynności stanowiących jego realizację. Oczywistym jest, że podstawą oceny muszą być wyjaśnienia oskarżonego odnośnie celu, jaki chciał osiągnąć (por. wyrok SA w Łodzi z dnia 25.01.1996r, II Akr 341/95, Prok. i Pr. 1996/11/15), nadto jak słusznie podnosi się w orzecznictwie przy ustalaniu zamiaru zabójstwa nie należy poprzestawać tylko na analizie okoliczności podmiotowych zajścia, a należy uwzględniać także cechy osobowości sprawcy (por. wyrok SA w Poznaniu z dnia 30.05.1995r., II Akr 153/95, OSA 1998/9/48) oraz okoliczności podmiotowe takie, jak np. wrogi stosunek oskarżonego do ofiary, dotychczasowy tryb życia, pobudki działania ( por. wyrok SA w Gdańsku z dnia 9.05. 1991r., II Akr 88/91, wokanda 1992/2/27). Okoliczności przedmiotowe, które należy badać, jako mogące świadczyć o zamiarze pozbawienia życia ofiary to: rodzaj użytego narzędzia, kierunek i siła zadawania ciosów, czy też sposób działania sprawcy (por. wyrok SA w Krakowie z dnia 10.06.1996r., II Akr 159/94, KZS 1994/10/12). Podkreślić trzeba także, że dla ustalenia zamiaru zabójstwa nie wystarczy stwierdzenie związku przyczynowego między działaniem skierowanym przeciwko zdrowiu innego człowieka a skutkiem tego działania w postaci jego śmierci, lecz trzeba nadto wskazać przesłanki, na podstawie których można stwierdzić, że sprawca ujawnił, iż skutek w postaci śmierci był objęty chociażby jego zgodą lub z zachowania jego wynikało, iż nastąpienie tego skutku było mu co najmniej obojętne. Wnioski te można wyprowadzić nie tylko na podstawie przytoczonych wyżej przesłanek, czyli zachowania się sprawcy do pokrzywdzonego w okresie poprzedzającym zajście, natężenia działania w czasie zajścia, właściwości ewentualnego narzędzia i sposobu jego użycia, ale także zachowania się sprawcy tuż po zajściu (por. wyrok SN z dnia 19.10.1981 r. II KR 287/81, OSNPG 1982/8/112).

Z kolei karalność usiłowania – zgodnie z art. 13 § 1 kk - uzasadniona jest dwoma elementami. Z jednej strony zaawansowanie czynu zabronionego jest na tyle dalece posunięte, że zachodzi ze strony zachowania podjętego przez sprawcę realne zagrożenie dla dobra prawnego, przeciwko któremu skierowany jest czyn zabroniony. Z drugiej strony zamiarem sprawcy objęte jest dokonanie czynu zabronionego, a więc w swej treści strona podmiotowa usiłowania dokonania czynu zabronionego nie różni się niczym od strony podmiotowej dokonanego czynu zabronionego.

Zrównanie, w wypadku usiłowania udolnego, ustawowego zagrożenia karą za usiłowanie i dokonanie świadczy o tym, że ustawodawca przywiązuje do elementu podmiotowego zasadniczą wagę. Jest bowiem oczywiste, że z punktu widzenia przedmiotowego (brak zniszczenia dobra prawnego) usiłowanie wykazuje niższy od dokonania stopień społecznej szkodliwości czynu.

Konieczny element usiłowania dokonania przestępstwa umyślnego w postaci zamiaru sprawcy może mieć postać zarówno zamiaru bezpośredniego, jak i zamiaru ewentualnego, co wynika z porównania treści art. 11 § 1 k.k. z art. 7 § 1 k.k. Jeżeli ustawa wymaga dla dokonania danego przestępstwa istnienia zamiaru bezpośredniego, wyłączając zamiar ewentualny wskutek użycia takich zwrotów, jak "chcąc" lub "w celu", to nie ma podstaw do uznania, aby usiłowanie takiego przestępstwa możliwe było z zamiarem ewentualnym. (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 października 1984 r. IV KR 245/84).

Zamiar sprawcy, jako warunek ustalenia usiłowania, musi być wykazany na podstawie całokształtu materiału dowodowego. Słusznie stwierdził Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 6 czerwca 1974 r., II KR 339/73 (OSNKW 1974, z. 10, poz. 184), iż "przyjęcie, że sprawca usiłował dokonać zabójstwa człowieka, wymaga - oprócz ustalenia przesłanek przedmiotowych (jak np. użycie niebezpiecznego narzędzia, godzenie w ważne dla życia ludzkiego organy ciała itp.) - wszechstronnego rozważenia także przesłanek natury podmiotowej, takich jak przyczyny oraz tło zajścia, osobowość sprawcy, jego zachowanie się przed popełnieniem czynu i po jego popełnieniu, stosunek do pokrzywdzonego oraz wiele innych okoliczności, które mogłyby prowadzić do wniosku, iż sprawca skutek śmiertelny co najmniej przewidywał i nań się godził". Ustalenia te mają służyć w pierwszym rzędzie stwierdzeniu, czy zachowanie się sprawcy charakteryzowało się zamiarem zabicia człowieka jako znamieniem usiłowania popełnienia czynu zabronionego określonego w art. 148 § 1 (wyrok SA w Łodzi z dnia 25 stycznia 1996 r., II AKr 341/95, Prok. i Pr. 1996, z. 11, poz. 15). Te same okoliczności mogą być następnie przydatne do ustalenia i oceny winy sprawcy.

Zamiar sprawcy jest wynikiem jego świadomości i będąc określonym ogniwem procesu psychicznego, może być ustalony na podstawie zachowania się sprawcy.

Przenosząc te rozważania na grunt niniejszej sprawy, należy podkreślić, iż z zebranego materiału dowodowego wynika, iż oskarżony S. J. dopuścił się popełnienia czynu polegającego na tym, że w dniu 3 sierpnia 2015 r. w B. przy ul. (...) przed wejściem do mieszkania numer (...) przewidując możliwość pozbawienia życia R. K. oraz godząc się na to, ugodził go trzykrotnie nożem kuchennym w okolice szyi i klatki piersiowej, lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na nietrafienie w istotne organy wewnętrzne, jednakże swoim zachowaniem spowodował obrażenia ciała w postaci: rany kłutej szyi po stronie lewej, drążącej do gardła dolnego z uszkodzeniem chrząstki tchawicy, dwóch ran kłutych klatki piersiowej po stronie lewej z urazową odmą opłucną, stanowiące naruszenie czynności narządów ciała pokrzywdzonego na czas dłuższy niż 7 dni.

Z wyjaśnień oskarżonego składanych w postępowaniu przygotowawczym wynika, że oskarżony nie miał zamiaru zabicia R. K.. Oskarżony wyjaśnił, że chciał pociąć pokrzywdzonego w policzek, w brzuch, a ostrze wbiło mu się w okolice brzucha.

W kolejnych wyjaśnieniach oskarżony podał, że uderzył nożem pokrzywdzonego w „polik” ale trafił go w szyję. Potem uderzył go dwa razy w okolice brzucha. Dodał, że nie patrzył, gdzie uderza, że uderzył go w brzuch, myślał, że lekko go zranił. Natomiast na rozprawie wyjaśnił, że nie chciał pokrzywdzonego zabić, że chciał tylko zrobić drobną ranę, okaleczyć pokrzywdzonego, pociąć w „polik” i brzuch, że chciał go „przetrzeć a nie go w niego wepchnąć”. Niewątpliwie wyjaśnienia oskarżonego wskazują jednoznacznie, że oskarżony nie działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa R. K.. Żadne inne okoliczności na to nie wskazują. Jednakże analiza zdarzenia, działania oskarżonego nie potwierdza jego wyjaśnień w zakresie chęci tylko zranienia pokrzywdzonego, deklarowanej chęci „pocięcia” policzka i brzucha.

Jak wynika z opinii biegłego rana, którą zadał oskarżony pokrzywdzonemu, to nie było „cięcie w polik”, lecz rana kłuta szyi po stronie lewej drążącej w kierunku gardła dolnego – tchawicy. Z opinii wynika, że oskarżony wbił nóż pokrzywdzonemu w szyję, a nie dokonał cięcia policzka.

Z wyjaśnień oskarżonego wynika, że przez pomyłkę zamiast ugodzić go w policzek uderzył go w szyję. Ale jak wynika z jego dalszych wyjaśnień to ugodzenie w szyję, w niebezpieczne miejsce dla zdrowia i życia pokrzywdzonego nie spowodowało odstąpienia oskarżonego od zadawania kolejnych ciosów. Od deklarowanego „ranienia” pokrzywdzonego. Oskarżony zadał kolejne ciosy. Według jego wyjaśnień są to ciosy w okolice brzucha. Jednakże jak wynika bezspornie z umiejscowienia ran oraz z opinii biegłego W. M., nie są to ciosy w brzuch, lecz klatkę piersiową po lewej stronie (por. k. 29), tam gdzie każdy przeciętny człowiek umiejscawia położenie serca. Oskarżony pomimo zadania ciosu w szyję kontynuował uderzenia i zadał kolejne ciosy. Jak wynikało z jego wyjaśnień oskarżony czuł, że nóż się wbił w ciało oskarżonego, stąd nie sposób przyjąć, że „myślał, że lekko zranił” pokrzywdzonego. Nadto jak wynika z opinii biegłego oskarżony ugodził pokrzywdzonego dwukrotnie w klatkę piersiową po stronie lewej. Z wyjaśnień oskarżonego wynika, że następny cios był skierowany w okolice brzucha. Oskarżony wyjaśniał, że nie chciał wbić tego noża, lecz chciał tylko „ciąć”. Jednakże z analizy obrażeń pokrzywdzonego wynika, że wbił nóż w obrębie klatki piersiowej dwukrotnie. Nie było to „cięcie” i nie był to brzuch pokrzywdzonego. Zestawienie wyjaśnień oskarżonego z zebranym materiałem dowodowym - umiejscowieniem ran - opinią biegłego, wskazuje, iż oskarżony nie skierował, jak wyjaśnia, noża w okolice brzucha, lecz skierował w stronę klatki piersiowej i to po jej lewej stronie, dokonując dwóch ran kłutych klatki piersiowej, której następstwem była odma opłucnowa.

Należy zwrócić uwagę, że oskarżony w swoich wypowiedziach nigdy nie wyjaśnił, czemu wybrał te części ciała, jako mające ulec „pocięciu”, dlaczego chciał pociąć brzuch pokrzywdzonego. Nadto oskarżony też wyjaśniał, że poczuł wbijające się ostrze, lecz to nie spowodowało odstąpienia od dalszego działania, od zadawania kolejnych ciosów. Oskarżony miał świadomość, że nóż wbija w ciało pokrzywdzonego i wbrew jego wyjaśnieniom wiedział, że wbija w niebezpieczne dla życia i zdrowia części ciała pokrzywdzonego. Z jego wyjaśnień jednoznacznie wynika, że zorientował się, że pierwszy cios nie został skierowany w policzek, lecz ugodził go w szyję. Już ten cios był zranieniem, które mogło spowodować wykrwawienie się pokrzywdzonego, jego śmierć. Oskarżony po tym uderzeniu zadaje kolejny, kieruje go w lewą część klatki piersiowej, gdzie każdy przeciętny człowiek umiejscawia położenie serca. Następny cios zadaje również w klatkę piersiową po lewej stronie. Nie ulega wątpliwości, że ciosy zadane w klatkę piersiową po lewej stronie wskazują, że nie cechują się one przypadkowością, a miejsce uderzeń było celowo obrane przez oskarżonego.

Stąd też po rozważeniu wszelkich elementów przedmiotowych (rodzaj użytego narzędzia, ilość i intensywność zadanych ciosów, ich umiejscowienie, spowodowane uszkodzenia ciała), a także elementów podmiotowych (pobudki działania oskarżonego, jego osobowość) Sąd doszedł do przekonania, że oskarżony S. J. działając z zamiarem ewentualnym – to jest przewidując możliwość pozbawienia życia pokrzywdzonego usiłował dokonać jego zabójstwa. Zdaniem Sądu skutki jego działania nie mogły pozostać poza sferą jego przewidywania, zważywszy, że S. J. jest osobą dorosłą i pomimo treści jego wyjaśnień, to mając na względzie zasady wiedzy i doświadczenia życiowego należy przyjąć, że osoba dorosła zadając ciosy skierowane wprost w części ciała takie jak szyja i klatka piersiowa po lewej stronie, części ciała, w których znajdują się organy ciała pełniące ważne funkcje życiowe, ma świadomość i godzi się ze skutkiem w postaci śmierci człowieka. Umiejscowienie ciosów, skierowanie ich w ważne dla życia części ciała, świadczą o tym, iż zamiar oskarżonego nie ograniczał się jedynie do wyrządzenia pokrzywdzonemu dolegliwości fizycznej i uszkodzenia ciała. Takie zachowanie się oskarżonego nie może być ocenione inaczej, jak działanie polegające co najmniej na możliwości przewidywania przez oskarżonego spowodowania śmierci i następnie godzenia się przez niego na taki skutek.

Z okoliczności niniejszej sprawy i analizy elementów przedmiotowych i podmiotowych wynika, że oskarżony śmierci R. J. nie chciał, ale decydując się na zadanie ciosów w szyję i klatkę piersiową po lewej stronie i to nie jednego ciosu, przewidywał możliwość skutku śmiertelnego i się na to godził. Świadczy o tym również późniejsze zachowanie oskarżonego. Oskarżony po zadanych ciosach uciekł z miejsca zdarzenia. Nie podjął żadnych czynności celem udzielenia pomocy pokrzywdzonemu. Godził się z tym, że w wyniku doznanych ran pokrzywdzony może się wykrwawić, czy w wyniku innych powikłań umrzeć. Oskarżony pobiegł nad B., by wyrzucić nóż do rzeki. Wrócił dopiero jak na miejscu już było pogotowie i policja. Gdy wynoszono pokrzywdzonego, co wskazuje, że widział, iż pokrzywdzony żyje, wtedy przyznał się do popełnienia czynu.

Zachowanie oskarżonego świadczy, iż S. J. godził się na skutek w postaci śmierci R. K..

Powyższe elementy dobitnie świadczą o tym, iż oskarżony godził się na skutek w postaci śmierci pokrzywdzonego, a co za tym idzie, podejmował swoje działanie z zamiarem ewentualnym zabójstwa, a jego czyn stanowił usiłowanie dokonania zabójstwa z zamiarem ewentualnym.

Różnica między zabójstwem (usiłowaniem zabójstwa) a przestępstwem przewidzianym w art. 156 § 1 kk lub 157 § 1 kk tkwi w stronie podmiotowej czynu i polega na tym, że w wypadku popełnienia zbrodni zabójstwa sprawca ma zamiar bezpośredni lub ewentualny pozbawienia życia człowieka i w tym celu podejmuje działanie lub zaniechanie, a w wypadku popełnienia czynu z art. 156 § 1 kk lub 157 § 1 kk stanowiącego występek, sprawca działa z zamiarem bezpośrednim lub ewentualnym spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego.

W niniejszej sprawie, mając na uwadze okoliczności, które legły u podstaw przyjęcia, iż oskarżony działał z zamiarem zabójstwa, Sąd nie znalazł podstaw do zakwalifikowania zachowania oskarżonego tylko jako przestępstwa z art. 157 § 1 kk. Wielość bowiem zadanych przez oskarżonego uderzeń w ważne dla życia człowieka organy, w szyję oraz dwukrotnie w klatkę piersiową po lewej stronie, co wskazuje na nieprzypadkowość tych ciosów, stanowczo wyklucza możliwość zakwalifikowania takiego zachowania sprawcy tylko w kategoriach spowodowania naruszenia czynności narządów ciała lub rozstroju zdrowia na czas dłuższy niż 7 dni, tj. występku z art. 157 § 1 k.k.

Należy dodać, iż obowiązujący kodeks karny nie wyłącza możliwości usiłowania cum dolo eventuali (...). Jakkolwiek w wypadkach przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu - jako przestępstw znamiennych skutkiem - o kwalifikacji prawnej czynu decyduje przede wszystkim powstały skutek, jednak nie wyklucza to usiłowania do surowiej zagrożonego przestępstwa w przypadku, gdy skutek zamierzony był dalej idący niż osiągnięty. (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 7 lipca 2005 r. II AKa 213/05).

W tym stanie rzeczy Sąd uznał S. J. za winnego tego, że w dniu 3 sierpnia 2015 r. w B. przy ul. (...) przed wejściem do mieszkania numer (...) przewidując możliwość pozbawienia życia R. K. oraz godząc się na to, ugodził go trzykrotnie nożem kuchennym w okolice szyi i klatki piersiowej, lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na nietrafienie w istotne organy wewnętrzne, jednakże swoim zachowaniem spowodował obrażenia ciała w postaci: rany kłutej szyi po stronie lewej, drążącej do gardła dolnego z uszkodzeniem chrząstki tchawicy, dwóch ran kłutych klatki piersiowej po stronie lewej z urazową odmą opłucną, stanowiące naruszenie czynności narządów ciała pokrzywdzonego na czas dłuższy niż 7 dni.

Czyn ten wyczerpał znamiona przestępstwa z art. 13 § 1 kk w zw. z art. 148 § 1 kk i art. 157 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk.

Należy dodać, iż Sąd analizował i wykluczył, iż oskarżony dopuścił się popełnienia czynu w afekcie.

Zgodnie z treścią art. 148 § 4 kk karze pozbawienia wolności od roku do lat 10 podlega ten, kto zabija człowieka pod wpływem silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami.

Jak słusznie stwierdził Sąd Apelacyjny w Gdańsku w wyroku z dnia 9 września 2009 r., II AKa 149/00, KZS 2010, z. 4, poz. 41 "Działaniu zmierzającemu do pozbawienia życia innej osoby, poza absolutnie wyjątkowymi przypadkami, towarzyszy stan wzburzenia emocjonalnego. W sytuacji określonej w art. 148 § 4 k.k. chodzi o wzburzenie o najwyższym stopniu nasilenia, które w sposób oczywisty wykracza poza zwykłe i przeciętne wzburzenie w taki sposób, że przeżycia emocjonalne dominują nad intelektualnymi i stanowią gwałtowną reakcję na fakty zewnętrzne, które nie są banalne". "Istotą silnego wzburzenia jest stan psychiczny, w którym procesy emocjonalne zyskują przewagę nad intelektem do tego stopnia, iż sprawca działa pod wpływem emocji przy ograniczonej funkcji kontrolnej rozumu. Silne wzburzenie, o którym mowa w art. 148 § 4 k.k. to proces emocjonalny przeżywany jako tzw. afekt fizjologiczny. Tak zdefiniowany stan emocjonalny wywołany określonym czynnikiem zewnętrznym stanowi wynik indywidualnych odczuć sprawcy, zależnych od jego odporności psychicznej, temperamentu, umiejętności, panowania nad sobą oraz innych wrodzonych lub nabytych właściwości indywidualnych". (por. wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 9 września 2009 r., II AKa 228/09, LEX nr 534429).

Afektem jest silne wzburzenie, które zwykle trwa krótko, prowadzi do gwałtownych reakcji psychomotorycznych, po których następuje w zasadzie wsteczna niepamięć zarówno przyczyny silnego wzburzenia, jak również reakcji afektywnej na silne wzburzenie. Reakcja ta może być odpowiedzią na doznaną krzywdę osobistą i wynikać z gniewu, potrzeby zemsty, zazdrości, upokorzenia, strachu. Wybuch afektywny jest zwykle reakcją nagłą, tak nagłą, że ośrodki nerwowe nie zdążyły zadziałać hamująco w sposób sprawny. Cała sytuacja może być wynikiem szybko postępujących po sobie kolejnych aktów ze strony uczestniczących w zdarzeniu osób. (por. Andrzej Zoll w: Kodeks karny. Część szczególna. Tom II. Komentarz do art. 117-277 k.k., wyd. IV, Opublikowano: LEX 2013).

W sytuacji, gdy dochodzi do stopniowego narastania napięcia uczuć, prowadzącego do rozważań zmierzających ku radykalnemu rozwiązaniu konfliktu, jeżeli u sprawcy dojrzał zamiar zabicia, które traktuje on jako jedyne rozwiązanie i przy nadarzającej się sytuacji realizuje je, to nie zachodzi zabójstwo z afektu. Wcześniejsze ukształtowanie zamiaru i szczegółów jego realizacji wyklucza w zasadzie przyjęcie silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami jako znamienia typu uprzywilejowanego. (por. Andrzej Zoll w: Kodeks karny. Część szczególna. Tom II. Komentarz do art. 117-277 k.k., wyd. IV, Opublikowano: LEX 2013).

W sytuacji oskarżonego S. J. nie można mówić, o zaistnieniu silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami. Sytuacja rodzinna trwała od dłuższego czasu. Oskarżony przemyślał te „rozwiązanie”. Jak sam wyjaśnił, po spotkaniu z kolegami przez godzinę siedział na ławce nad rzeką i zastanawiał się nad sytuacją rodzinną, po czym udał się do domu po nóż, z którym skierował się do domu R. K.. Nie jest to działanie w afekcie w rozumieniu przepisu art. 148 § 4 kk. Podobne stanowisko zajęła biegła psycholog M. T. (k. 611-612v) w ujęciu „afektu psychologicznego”, które w psychologii określane jest napięciem emocjonalnym lub wzburzeniem emocjonalnym. W przypadku oskarżonego stan jego napięcia emocjonalnego nie utrudniał rozumienia znaczenia czynu i pokierowania postępowaniem.

Przy wymiarze kary za przestępstwo przypisane oskarżonemu Sąd miał na uwadze, co następuje:

Dyrektywy wymiaru kary zostały określone w art. 53 kk. W myśl tego przepisu Sąd wymierza karę według swojego uznania, w granicach przewidzianych przez ustawę, bacząc, by jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynu oraz biorąc pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Przepis art. 53 § 1 k.k. potwierdza konstytucyjną kompetencję sądu do sprawowania wymiaru sprawiedliwości w sprawach indywidualnych (art. 175 ust 1 Konstytucji RP). Zasada swobodnego uznania powiązana jest ściśle z konstytucyjną zasadą niezależności i niezawisłości sędziowskiej. Zasada swobodnego uznania sądu w zakresie wymiaru kary obejmuje zarówno wybór rodzaju kary, środka karnego, środka związanego z poddaniem sprawcy próbie, jak też skorzystanie z fakultatywnych instytucji sądowego wymiaru kary: nadzwyczajnego złagodzenia i obostrzenia kary oraz odstąpienia od wymiaru kary. Pojęcie "granic przewidzianych przez ustawę" ma szersze znaczenie niż pojęcie " ustawowe zagrożenie". Obejmuje on bowiem także konstytucyjne i kodeksowe regulacje określające zasady i dyrektywy wymiaru kary. Zasada swobodnego uznania nie zezwala także na pomijanie przyjętej przez ustawodawcę hierarchii dyrektyw sądowego wymiaru kary.

Wymierzając karę Sąd uwzględnia w szczególności motywację i sposób zachowania się sprawcy, popełnienie przestępstwa wspólnie z nieletnim, rodzaj i stopień naruszenia ciążących na sprawcy obowiązków, rodzaj i rozmiar ujemnych następstw przestępstwa, właściwości i warunki osobiste sprawcy, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie się po jego popełnieniu, a zwłaszcza staranie o naprawienie szkody lub zadośćuczynienie w innej formie społecznemu poczuciu sprawiedliwości, a także zachowanie się pokrzywdzonego.

Z kolei art. 115 k.k. stanowi, że przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu Sąd bierze pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak również postać zamiaru, motywację sprawcy, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia.

Wymierzona kara musi należycie wypełniać wymogi prewencji indywidualnej, wpływać wpływ na kształtowanie się pozytywnej postawy oskarżonego, co stanowi wychowawczy i zapobiegawczy aspekt kary i prewencji generalnej przez oddziaływanie na środowisko z którego oskarżony się wywodzi. Wymierzanie kary nie tylko może w rzeczywistości wpływać na społeczeństwo, wzmacniać jego więzi i wyznaczać sposoby życia uznawane za możliwe i społecznie pożądane.

Kara zawiera w sobie doniosły ze społecznego punktu widzenia przekaz informacyjny o tym, jaki wzorzec powinnego postępowania w danej społeczności obowiązuje, na jakim systemie wartości został on oparty i jakie są konsekwencje naruszenia przyjętego porządku prawnego.

Wymierzona indywidualnie kara w zakresie swojego społecznego oddziaływania jest czynnikiem integrującym społeczeństwo wokół owych wartości i norm oraz działa jako instrument internalizacji, który jest jednym z najważniejszych mechanizmów socjalizacji i społecznego rozwoju człowieka.

Przestępstwo z 148 § 1 kk zagrożone jest karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy od 8 lat, karą 25 lat pozbawienia wolności albo karą dożywotniego pozbawienia wolności.

Sąd rozważając wymiar kary miał na względzie okoliczności łagodzące, jak dotychczasową niekaralność sądową oskarżonego (k. 118), dobrą opinię środowiskową k. 87-89, 481-483.

Sąd nie dopatrzył się żadnych szczególnych okoliczności obciążających.

Oskarżony S. J. w chwili popełnienia czynu miał skończone 18 lat, a w chwili orzekania miał skończone 19 lat.

Zgodnie z art. 115 § 10 kk młodocianym jest sprawca, który w chwili popełnienia czynu zabronionego nie ukończył 21 lat i w czasie orzekania w pierwszej instancji 24 lat.

Zgodnie z art. 54. § 1 kk wymierzając karę nieletniemu albo młodocianemu, sąd kieruje się przede wszystkim tym, aby sprawcę wychować.

Sens normatywny art. 54 k.k. sprowadza się do ustanowienia prymatu celu wychowawczego kary w sytuacji ewentualnego konfliktu z pozostałymi dyrektywami wymiaru kary, w szczególności z dyrektywą prewencji generalnej, czy też celami zapobiegawczymi. Przepis ten obliguje sąd do szczególnej wnikliwości w ocenie młodocianego sprawcy oraz zebrania w tym celu wszelkich możliwych informacji, aby w zależności od stopnia jego demoralizacji wymierzyć karę niezbędną i właściwą do reedukacji oraz resocjalizacji (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 29 maja 2008 r., II AKa 120/08, Prok. i Pr.-wkł. 2009, nr 2, poz. 25). Co prawda względy wychowawcze kary nie wyłączają funkcji represyjnej kary, a wiek sprawcy nie jest samoistną podstawą szczególnego kształtowania wymiaru kary, lecz stanowi jedynie punkt wyjściowy i musi być zestawiony z pozostałymi okolicznościami podmiotowymi i przedmiotowymi mającymi znaczenie dla wymiaru kary. Sąd w takiej sytuacji musi brać pod uwagę stopień zdemoralizowania młodocianego oskarżonego, tryb życia przed popełnieniem przestępstwa, zachowanie się po jego popełnieniu, motywy i sposoby działania.

Nadto kodeks karny przewidział w art. 60 § 1 kk możliwość nadzwyczajnego złagodzenia kary wobec młodocianego, w sytuacji, gdy za tym przemawiają względy określone w art. 54 § 1 kk.

Instytucja nadzwyczajnego złagodzenia kary służy dokonaniu korekty zwykłego wymiaru kary wszędzie tam, gdzie domaga się tego zasada indywidualizacji kary.

Zgodnie z brzmieniem przepisu art. 60 § 1 kk w stosunku do sprawcy młodocianego sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, jeżeli w świetle okoliczności popełnienia ocenianego przestępstwa oraz dotychczasowego zachowania się sprawcy, przemawiają za tym względy wychowawcze. Bardzo trafnie ujmuje to wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 25 marca 1999 r., II AKa 40/99 (OSA 2000, z. 4, poz. 27), w którym stwierdzono, że art. 54 § 1 k.k. nie eliminuje zasad wymiaru kary określonych w art. 53 k.k., a jedynie na pierwszym miejscu spośród wymienionych w tym przepisie dyrektyw stawia względy wychowawcze (podobnie Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z dnia 31 maja 2005 r., II AKa 156/05, LEX nr 164565). Również art. 60 § 1 k.k. przewiduje jedynie możliwość zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary w stosunku do młodocianego, jeżeli przemawiają za tym względy określone w art. 54 § 1 k.k. Zatem "sprawca młodociany" i "względy wychowawcze" nie mają samodzielnego bytu jako podstawa nadzwyczajnego złagodzenia kary, a więc nie zapewniają automatyzmu w stosowaniu nadzwyczajnego złagodzenia, lecz stanowią jedynie punkt wyjściowy i muszą być zestawione z pozostałymi okolicznościami podmiotowymi i przedmiotowymi, mającymi znaczenie dla wymiaru kary.

Uwzględniając powyższe uwagi Sąd zwrócił uwagę, iż oskarżony S. J. w chwili popełnienia czynu miał dokładnie od dwóch miesięcy i pięciu dni skończone 18 lat. Poprzednio do siedemnastego roku życia przebywał w Ośrodku (...) przy ulicy (...) w B., gdzie ukończył gimnazjum. Do domu wrócił na wniosek i prośbę matki. Podjął naukę w Szkole (...) w zawodzie cukiernika, lecz przerwał ją w listopadzie 2014 roku.

W miejscu zamieszkania miał bardzo dobrą opinię. Dzielnicowa M. M. (3) zeznała (k. 67-68 zbioru C k. 254v-255), iż nie miała żadnych wiadomości, że u oskarżonego dzieje się coś niedobrego z alkoholem lub narkotykami. Kurator sądowy G. D. zeznała (k. 102-103 ze zbioru C, k. 308-309), że oskarżony był grzeczny, zadbany, dbał o porządek w pokoju i w domu. Asystent rodziny P. A. zeznał (k. 87-91 zbioru C, k. 268-2720), że widział jak oskarżony sprząta w domu, odnośnie alkoholu nie słyszał żadnej informacji dotyczącej oskarżonego. Kurator społeczny M. R. zeznała (k. 93-94 zbioru C i k. 277v-278v), że oskarżony bardzo dbał o porządki w domu, mobilizował młodsze rodzeństwo o takie porządki, nigdy nie był agresywny, był spokojny, wobec kuratora zawsze grzeczny, nie było sytuacji, by nadużywał alkoholu. Nadto kurator wyjaśniła, oskarżony miał konflikt z pracodawcą i dlatego został usunięty z praktyki i ze szkoły. Sąsiadka oskarżonego L. T. zeznała (k.64-65 zbioru C i k. 261-2320), że S. J. był grzecznym chłopakiem, alkoholu nie nadużywał, a sprzedawca w sklepie mieszczącym się nieopodal T. K. zeznała (k. 96-97 zbioru C i k. 275-276v), że oskarżony był dobrym, grzecznym chłopakiem.

Zeznania tych świadków jednoznacznie wskazują, że oskarżony miał bardzo dobrą opinię, opinię grzecznego, spokojnego chłopka, nie był widywany pod wpływałem alkoholu, nie było na niego skarg. Brak jest jakichkolwiek podstaw do przyjęcia, że oskarżony przejawia jakiekolwiek cechy demoralizacji.

Sąd zwrócił uwagę, że nawet zdaniem pokrzywdzonego oskarżony ma dobrą opinię. Pokrzywdzony R. K. (k. 366v-368) zeznał, że S. był spokojny, zawsze był grzeczny, mówił „dzień dobry”, tylko był jak to określił „chorobliwie zazdrosny o matkę”. Nadto zachowanie pokrzywdzonego na sali rozpraw jednoznacznie wskazywało, że nie rości do oskarżonego żalu, czy pretensji o zaistniałe zdarzenie. Pokrzywdzony opuszczając salę rozpraw zwrócił się do oskarżonego „Trzymaj się S.”, co odnotowano w protokole k. 368.

Sąd też miał na względzie motywy działania oskarżonego, okoliczności popełnienia czynu, jego sytuację rodzinną, sytuację związaną z zachowaniem matki oskarżonego i powstałą sytuacją dotyczącą rodzeństwa oskarżonego, sytuacją, której oskarżony nie potrafił zaakceptować, a także nie był w stanie rozwiązać. Ta sytuacja rodzinna i osobista oskarżonego była motywem popełnienia przypisanego mu czynu. Z wyjaśnień oskarżonego wynika, iż przed popełnieniem zarzucano mu czynu godzinę czasu spędził na ławce nad B.. Jak to sam określił rozmyślał o całej sytuacji domowej, że nikt im nie pomaga, ani kurator, pracownik z opieki społecznej, że ta sytuacja go przerosła (k. 111v). Jak wyjaśnił w końcu nie wytrzymał, „coś w nim pękło”, (k. 39v-40). Jakkolwiek nie jest to działanie w afekcie, z prawnego jak i psychologicznego punktu widzenia, tak też nie jest to działanie z niskich pobudek. Opisana przez oskarżonego motywacja, to reakcja młodego człowieka znajdującego się w trudnej sytuacji rodzinnej i osobistej. Biegli stwierdzili u oskarżonego cechy osobowości nieprawidłowej. Nadto należy zwrócić uwagę, iż oskarżony jest młodym człowiekiem o niewielkim doświadczeniu życiowym, nadto spędził ostatnie lata w Ośrodku wychowawczym, będąc cały czas pod nadzorem, wychowując się w określonym rygorze ośrodka. Jak słusznie podkreśliła biegła psycholog M. T. (k. 611-612v) w przypadku osobowości dojrzałych istnieje umiejętność radzenia sobie i kontrolowania własnych reakcji impulsywnych. Natomiast w przypadku osobowości niedojrzałej lub dyssocjalnej zachodzi trudność kontrolowania takich zachowań. Biegli stwierdzili, że w historii życia badanego występowały liczne stresory, a gdyby osobowość oskarżonego nie nosiła cech osobowości dyssocjalnej, inne byłyby wykształcone mechanizmy radzenia sobie z frustracją. W tym wypadku widoczny był brak samokontroli. Jak wskazała biegła rodzaj i siła reakcji na wydarzenie jest wypadkową nie tylko osobowości, odporności na stres, umiejętności samokontroli, ale również osobniczego znaczenia danej sytuacji, czy zdarzenia dla danej osoby.

Kolejną okolicznością na którą Sąd zwrócił uwagę, to zachowanie oskarżonego po popełnieniu czynu. Oskarżony S. J. jeszcze, gdy na miejscu było pogotowie i policja wrócił na miejsce zdarzenia i obecnemu tam policjantowi przyznał się do popełnienia czynu. Powiedział mu, że to on jest sprawcą i wyjaśnił motywację swojego czynu. Słowa oskarżonego S. J. przytoczył świadek P. M. (1) (k. 13-14 zbioru C i k. 259-260v.).

W ocenie Sądu okoliczności powyższe wskazują, że zasadne jest w przypadku oskarżonego S. J. zastosowanie możliwości nadzwyczajnego złagodzenia kary przewidzianej w art. 60 § 1 kk z uwagi na względy wychowawcze jakie powinna wobec oskarżonego przynieść wymierzona kara.

Jak słusznie stwierdził Sąd Apelacyjny w Lublinie w wyroku z dnia 10 kwietnia 2003 r. II AKa 50/03 stosowanie nadzwyczajnego złagodzenia kary wobec młodocianych nie jest jakąś automatyczną regułą, lecz wchodzi w grę tylko wtedy, gdy w ocenie sądu jest to uzasadnione celami wychowawczymi, a wzgląd na współmierność kary do stopnia winy i społecznej szkodliwości popełnionego czynu nie stoi na przeszkodzie nadzwyczajnemu jej złagodzeniu. Niewątpliwie z uwagi na okoliczności czynu, a także w uwagi warunki i właściwości osobiste oskarżonego, na motywację sprawcy wymierzenie kary w granicach ustawowego zagrożenia byłoby w tym wypadku karą zbyt surową.

Stąd też mając na względzie dyspozycję art. 60 § 1 kk i art. 60 § pkt 2 kk, uwzględniając pobudki i sposób działania sprawcy uznał za współmierną do stopnia społecznej szkodliwości czynu, warunków i właściwości osobistych oskarżonego karę czterech lat pozbawienia wolności.

Sąd przy wymiarze kary wziął też pod uwagę aby spełniała ona wobec oskarżonego cele zapobiegawcze i wychowawcze, by wzbudziła w oskarżonym wole współdziałania w kształtowaniu jego społecznie pożądanych podstaw, w szczególności poczucie odpowiedzialności i potrzeby przestrzegania porządku prawnego.

Zdaniem Sądu wymiar kary w pełni czyni zadość społecznemu poczuciu sprawiedliwości i odpowiednio kształtuje świadomość prawną społeczeństwa, w szczególności w zakresie naganności takiego zachowania oraz nieopłacalności popełniania przestępstw.

Stąd też zdaniem Sądu wymierzona kara należycie wypełnia wymogi prewencji indywidualnej (wpływ na kształtowanie się pozytywnej postawy oskarżonego, wychowawczy i zapobiegawczy charakter kary) i prewencji generalnej (oddziaływanie na środowisko z którego oskarżony się wywodzi) oraz spełnia przesłanki z art. 53 § 1 kk.

Na podstawie art. 63 § 1 kk Sąd zaliczył oskarżonemu na poczet orzeczonej w wyroku kary pozbawienia wolności okres tymczasowego aresztowania od dnia 3 sierpnia 2015 roku.

Uwzględniając trudną sytuację majątkową oskarżonego, fakt iż oskarżony nie posiada dochodu, majątku, przed osadzeniem nie pracował, Sąd stosownie do treści art. 17 ustawy z 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (Dz. U.1983 Nr 49, poz.223 ze zm.) zwolnił go od obowiązku uiszczenia opłaty. W ocenie Sądu uiszczenie takiej opłaty dla oskarżonego stanowiłoby zbyt duże obciążenie.

Zwolnienie z kosztów procesu Sąd oparł na treści art.624 § 1 kpk, obciążając nimi Skarb Państwa.