Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VI P 781/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 26 kwietnia 2017r.

Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe w Gdańsku VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie:

Przewodniczący: SSR Anita Niemyjska – Wakieć

Ławnicy: Teresa Radomska, Barbara Meyer

Protokolant: stażysta Małgorzata Rymkiewicz

po rozpoznaniu w dniu 12 kwietnia 2017r. w Gdańsku na rozprawie

sprawy z powództwa A. Ł.

przeciwko (...) Spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w S.

o ustalenie istnienia stosunku pracy

I.  ustala, iż powódkę A. Ł. łączył z (...) Spółką z ograniczoną odpowiedzialnością w S. stosunek pracy w okresie od 13 maja 2013r. do dnia 12 maja 2015r.;

II.  nakazuje ściągnąć od pozwanej (...) Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w S. na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego (...)wG. kwotę 1008 zł (słownie: jeden tysiąc osiem złotych) tytułem opłaty od pozwu, od której uiszczenia powódka była zwolniona z mocy ustawy,

Sygn. akt VI P 781/15

UZASADNIENIE

Powódka A. Ł. pozwem z dnia 17 listopada 2015 roku, zażądała od (...) Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w S. ustalenia istnienia stosunku pracy w okresie od 13 maja 2013r. do 12 maja 2015r..

pozew – k. 2-4

W odpowiedzi na pozew pozwana (...) Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w S. wniosła o oddalenie powództwa w całości.

odpowiedź na pozew – k. 20-23

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

Pozwana spółka (...) sp. z o.o. w S. prowadzi działalność gospodarczą w zakresie usług kulturalnych, artystycznych, restauracyjnych, prowadząc w S. restauracje o nazwie (...) oraz klub (...).

Restauracja była przewidziana na 80 osób, do tego w sezonie letnim otwarty był ogródek (wyjście na plażę) i taras, co zwiększało pojemność restauracji do 150 osób.

Działalność firmy (...) nadzoruje D. B., prezes zarządu, pomagała mu tez małżonka E. B., zajmująca się sprawami organizacyjnymi.

dowód: odpis KRS k. 5-11, częściowo zeznanie D. B. k. 100-103, nagranie 00:01:34-00:53:52

Powódka ukończyła studia w 2012r., po czym poszukiwała pracy rozsyłając CV w różne miejsca. Jedno z nich wysłała do firmy (...), po jakimś czasie została przyjęta do pracy w restauracji (...), najpierw 3 dni pracowała na czarno, jak to wskazano, na próbę, potem otrzymała umowę zlecenia do podpisu. Formalności powódka załatwiała z E. B., która poleciła powódce sporządzić oświadczenie, iż z przyczyn osobistych prosi o niezatrudnianie jej na umowę o pracę. Powódka napisała takie pismo, aby otrzymać pracę, albowiem było to jej jedyne źródło utrzymania.

dowód: zeznania , pismo k. 24,

Powódka podpisała przedłożoną jej umowę zlecenia z dnia 13 maja 2013 (I umowa), w której zobowiązała się do osobistego, samodzielnego, bez nadzoru, świadczenia obsługi kelnerko- barmańskiej w restauracji (...). Umowa została zawarta na okres od 13 maja 2013 do 30 września 2013. Zgodnie z treścią umowy powódka zobowiązała się w szczególności do określania zapotrzebowania towarowego ze wskazaniem asortymentu dziennego i tygodniowego; wykonywania usługi w lokalu zleceniodawcy w razie zgłoszenia przez zleceniodawcę takiej potrzeby; do przyjmowania i wydawania towaru oraz rozliczania się z powierzonego mienia i środków pieniężnych zgodnie ze stanem faktycznym i wymaganą dokumentacją. Zobowiązała się również do zachowywania dokumentów sprzedaży i przekazywania ich zleceniodawcy; do rozliczania się protokolarnie z powierzonych środków pieniężnych i mienia; do wyrównania wszelkich szkód w powierzanych środkach pieniężnych i w mieniu. W umowie zapisano także, że zleceniodawca odpowiada za wszelkie czynności podwykonawcy, któremu powierzył wykonanie usług jak za swoje własne czynności, a zgoda zleceniodawcy na powierzanie przez zleceniobiorcę wykonania usług podwykonawcy nie zwalnia zleceniobiorcy z tej odpowiedzialności. W umowie zastrzeżono, że zleceniobiorca w zakresie wykonania usług nie podlega kierownictwu zleceniodawcy, jednakże jest zobowiązany do wykonania ustaleń uzgodnionych ze zleceniodawcą przy zawieraniu umowy. Zgodnie z umową o zaświadczenie tej obsługi zleceniodawca zobowiązał się zapłacić kwotę 450 zł netto za każdy przepracowany miesiąc oraz do opłacenia zaliczki na ubezpieczenie, podatek dochodowy zgodnie z przepisami. W umowie wskazano, że rozliczenie z tytułu przedmiotu umowy będzie następowało do dziesiątego dnia następnego miesiąca. W umowie zleceniobiorca upoważniał zleceniodawcę do potrącania z należnego wynagrodzenia kwot ewentualnego odszkodowania za szkodę. Umowa przewidywała także że zleceniobiorca przyjmuje pełną odpowiedzialność materialną za powierzone mu w trakcie realizowania przedmiotowej umowy składniki mienia trwałego zleceniodawcy przekazane każdorazowo protokołem. Zleceniobiorca odpowiadał materialnie w pełnym zakresie za zgodność przyjętego towaru z utargiem, a także ze stanem kasy przekazywanym każdorazowo na koniec dnia. W treści umowy zawarto też stwierdzenie, że wynagrodzenie 450 zł netto wyczerpuje całkowicie zobowiązania zleceniodawcy wobec zleceniobiorcy z tytułu wykonywanej przez niego obsługi objętej umową.

Powódka następnie zawarła umowę o identycznej treści na okres od 1 października 2013 do 30 kwietnia 2014 (II umowa).

Kolejna umowa opiewała na okres od 1 maja 2014 do 30 czerwca 2014 (III umowa). W treści umowy wskazano, że zleceniobiorca będzie wykonywać usługi dorywcze w razie zgłoszenia przez zleceniodawcę takiej potrzeby, w lokalu zleceniodawcy. W umowie wskazano, że zleceniobiorca może powierzyć wykonanie usług osobie trzeciej jednak pod warunkiem, że zleceniodawca uprzednio pisemnie zaakceptuje tą osobę podwykonawcy. W umowie zastrzeżono, że zleceniobiorca nie podlega kierownictwu zleceniodawcy przy wykonywaniu usług, jednakże jest zobowiązany do ich wykonywania w sposób uprzednio wskazane przez zleceniodawcę. Ta umowa również przewidywała wynagrodzenie w wysokości 450 zł netto za 1 miesiąc. Umowa przewidywała wystawianie przez zleceniobiorcę rachunku, w którym miał być płatny w terminie 7 dni od dnia jego doręczenia. Umowa przewidywała że w sprawach nieuregulowanych niniejszą umową mają zastosowanie przepisy kodeksu cywilnego.

W kolejnym okresie to jest od 1 lipca 2014 do 1 września 2014 powódka zawarła ponownie umowę zlecenia (IV umowa) na świadczenia obsługi kelnersko - barmańskiej w restauracji (...). Była to umowa o identycznej treści jak umowa pierwsza i druga.

Kolejna identyczna umowa została zawarta na okres od 16 września 2014 do 16 października 2014r. (V umowa).

Kolejna (VI umowa) na wykonanie usług kelnersko-barmańskich u zleceniodawcy w lokalu o nazwie restauracja (...) oraz Klub (...) została zawarta na czas od 17 października 2014 do 31 grudnia 2014r. Wynagrodzenie określone było w jak dotychczas 450zł netto za miesiąc wykonywania pracy, miało być płatne w terminie 7 dni od wystawienia rachunków przez zleceniodawcę. Umowa wskazywała, że zleceniobiorca przejmuje pełną odpowiedzialność materialną za powierzone mu w trakcie realizowania umowy składniki mienia zleceniodawcy i uzyskane w zamian środki pieniężne. Także i ta umowa przewidywała, że świadczenia określone w umowie, to jest 450 zł miesięcznie wyczerpują całkowicie zobowiązania zleceniobiorcy wobec zleceniodawcy z tytułu wykonywanej przez niego usług objętych umową. Nadto w umowie wskazano, że strony oświadczają, że niniejsza umowa nie jest umową o pracę oraz, że nigdy nie miały zamiar zawrzeć umowy o pracę. Kolejna (VII umowa) obejmowała okres od 1 stycznia 2015 do 1 stycznia 2015 i zawierała postanowienia takie same jak umowa III powódki. Umowa ta nie wskazywała w ogóle przedmiotu umowy, to jest jakich czynności zobowiązała się dokonać powódka. Na takim samym druku strony zawarły kolejną umowę (VIII) na okres od 1 lutego 2015 do dnia 30 maja 2015, gdzie wskazano jako przedmiotu umowy usługi kelnerki, barmanki oraz obsługi koncertów. Wynagrodzenie nadal było na takim samym poziomie.

Powódka została zgłoszona do ubezpieczenia społecznego z tytułu umowy zlecenia do ubezpieczenia emerytalnego rentowego i wypadkowe od dnia 13 maja 2013r.

dowód: umowy zlecenia k. 25-35, ZUS ZUA k. 38,

W istocie warunki zatrudnienia były inne. Mimo treści umów wskazujących zatrudnieni tylko w restauracji, powódka w czasie ich obowiązywania zajmowała się też obsługą koncertów – sprzedażą biletów, obsługa gości w czasie koncertu, sprzątanie po koncercie.

W istocie strony umówiły się na stawkę godzinowa – najpierw 8 potem 10 złotych na godzinę. podobnie miały tez i inne kelnerki.

Praca nie była wykonywana dorywczo, a w zasadzie stale, w oparciu o funkcjonujący w restauracji grafik.

Pracownicy zapisywali też ilość swoich godzin pracy, było to zatwierdzane przez kierownika sali, przekazywane do D. B., a później było rozliczane przez D. B., który wypłacał wynagrodzenie wyliczone od liczby przepracowanych godzin, a nie 450 zł netto, jak w umowie pisemnej, którą otrzymywali pracownicy.

W rzeczywistości nie funkcjonowały zapisy o możliwości wysłania na swoje miejsce podwykonawcy jako zastępcy.

W rzeczywistości D. B.sprawował intensywny nadzór na tym, co robi powódka, jak tez i inne osoby zatrudnione. D. B. często przebywał na sali, lub na zapleczu w biurze. Wydawał na bieżąco różnego rodzaju polecenia, o różnym stopniu szczegółowości. Potrafił zwrócić uwagę na sposób obsługi klienta, polecić, by podejść do któregoś stolika do gości, wydawał polecenia np. żeby przerwać daną czynność i zająć się inną, np. polecał rozwiesić plakaty, czy np. posprzątać, iść przekazać coś innej osobie.

Powódka przez cały okres zatrudnienia pomagała przy obsłudze koncertów, rozwieszając plakaty, sprzedając bilety, obsługując gości, sprzątając po koncertach, rozliczając utarg z koncertu, rozliczając się z zespołem.

Z uwagi na dużą rotację wśród pracowników, po pewnym czasie powódka była już osobą z jednym z najdłuższych staży i z największym doświadczeniem.

Gdy zrezygnował z pracy manager sali, powódka go w istocie zastępowała.

Powódka w czasie zatrudnienia sporządzała grafiki dla pracowników sali. W sezonie były 3-5 kelnerek na sali, do tego dodatkowe na tarasie. Do tego dochodzili barmani. Obsługa przychodziła na różne godziny w ciągu dnia. W klubie było od 5-7 osób. Łącznie w sezonie na zmianie było do kilkunastu osób.

Restauracja była otwarta w sezonie letnim od 9.00 do 24. Restauracja podawała też śniadania. Oprócz tego latem odbywały się kilka dni w tygodniu koncerty w klubie. Poza sezonem koncerty były okazjonalnie, a restauracja była czynna od 10-11 do 21-22. Niekiedy D. B. dzwonił i mówił, żeby nie przychodzić, bo jest mały ruch. Czasami, w zależności od ruchu, dzwonił po dodatkowe osoby. Generalnie D. B. decydował, jaka powinna być obsada, a powódka to realizowała w grafiku. Wskazywał on też pracownikom, że mają przyjść np. tego i tego dnia, choć co do zasady uwzględniano preferencje pracowników. Jednakże w okresach, gdy mało kto chciał przyjść, np. sylwester, święta, to D. B. wydawał polecenia, że dana osoba ma przyjść do pracy.

Powódka wdrażała nowe osoby, pomagała im, rozliczała je też z utargu, sprawdzała czy te osoby się nadają. Zamykała też zmianę w programie (...), korzystając z otrzymanej karty do systemu. Powódka pracowała co najmniej 5 dni w tygodniu.

Do zakończenia współpracy doszło w maju 2015r., po remanencie który wykazał braki, o które D. B. oskarżał pracowników, którzy z kolei zarzucali chaos w organizacji, w zamawianie przez niego na swoją rzecz i znajomych posiłków i napojów bez ich wpisywania w systemie.

dowód: zeznania powódki k. 49-51 nagranie 00:04:59-00:38:28, k. 96 nagranie 00:42:08-00:46:48zeznania świadka A. O. k. 65-70, nagranie 00:11:04-01:14:52, częściowo zeznanie P. S. k. 70-71, nagranie 01:14:52 do 01:36:17, częściowo zeznania Ł. S. k. 74-76, nagranie 02:06:29-02:31:01, zeznanie S. P. k. 93-95, nagranie k. 00:04:52-00:40:28, częściowo zeznanie D. B. k. 100-103, nagranie 00:01:34-00:53:52

Sąd zważył, co następuje:

Powództwo zasługiwało na uwzględnienie.

Sąd dokonał ustaleń faktycznych w oparciu o zgromadzoną w sprawie dokumentację, w zakresie, w jakim nie była kwestionowana przez żadną ze stron.

Podstawy ustaleń faktycznych w sprawie stanowiły także zeznania świadków S. P. i A. O. którym Sąd w całości przyznał walor wiarygodności. Zeznania te były logiczne, konsekwentne i spójne, nadto wzajemnie się uzupełniające i znajdujące odzwierciedlenie w dowodach z dokumentów. Zeznania te potwierdzały się wzajemnie, jak też i tworzyły zgodną całość z zeznaniami powódki.

Wprawdzie pozwany kwestionował zeznaniaS. P. powołując się na konflikt z nią oraz na zarzuty co do jej uczciwości, niemniej jednak nie zakwestionował zeznań A. O. zasadniczo zbieżnych w praktycznie wszystkich istotnych momentach z zeznaniami S. P..

Z zeznań świadka O. wynika natomiast, iż była ona stosunkowo długo zatrudniona, choć w różnym zakresie i z przerwami, ale na przstrzeni i 2013r. i 2014 i w 2015.

Świadek O. potwierdza, że była duża rotacja pracowników. Wskazała, iż prezes pozwanej spółki wydawał pracownikom polecenia, szczegółowo je opisała. Opisała sposób funkcjonowania restauracji i klubu w sposób zbliżony do powódki i S. P. – drobne różnice co do godzin otwarcia dają się wytłumaczyć upływem czasu i zatarciem się szczegółów w pamięci.

Świadek podała też, że były grafiki, które przygotowywała m.in. powódka, oraz listy godzin pracy kelnerów i barmanów, na podstawie których były rozliczenia. Wskazała, iż powódka przychodziła więcej dni do pracy niż ona, co najmniej 5 dni w tygodniu, opisała wykonywane przez nią czynności, które wykraczały poza czynności kelnerki i barmanki, wskazała, co zbieżne jest z zeznaniami powódki, ale także i przyznane przez pozwanego, iż powódka wykonywała tez czynności managera sali.

Świadek wskazała, iż nie było wyboru czy jest to umowa o pracę, czy zlecenie. Nie było mowy o tym dlaczego jest to umowa zlecenie.

Podała, że było też tak, że było narzucane, że „mamy być i koniec np. w okolicach Sylwestra, czy Bożego Narodzenia. to było narzucone przez szefa. To było ustnie, każdy chciał mieć dalej ta pracę”. świadek, jak zeznała, miała podobne warunki wynagrodzenia jak powódka, do tego umowę pisemną na tak samo fikcyjną kwotę - 450 zł.

Świadek podała, iż powódka początku była kelnerką, później pomagała osobom, które przychodziły na stanowisko kierownika sali lub managera, gdyż była duża rotacja. W ostatnim czasie przejęła obowiązki managerskie, czyli zamówienia, rozliczanie, zatowarowanie barów, przekazywała polecenia od szefa, sama nie wydawała poleceń. Świadek podkreśliła, w kontraście do sytuacji powódki, iż ona miała jeszcze druga pracę więc u pozwanego pracowała mniej.

Opisała jakie pan D. wydawał powódce polecenia - zatowarować bary, rozliczyć, „idź powiedzieć jakiejś osobie co ma zrobić, idź przywiesić plakaty, odebrać plakaty, zrób to, zrób tamto”, albo że ma odprawić daną osobę do domu. Zdarzało się, że powódka rozliczała nowych pracowników, jak nie było kierownika i managera. Rozliczała to przy danej osobie, a ta osoba później zanosiła to do sejfu. Powódka bardzo często zajmowała się osobami, które wcześniej występowały przed koncertem, ustalała szczegóły zaopatrzenia VIP - ów. Powódka była wszędzie i pomagała na barze i jako kelnerka i razem sprzątały na koniec. Zajmowała się tez biletami na koncerty, rozliczała zmiany w systemie (...)..

Świadek też zeznała, iż nie było czegoś takiego, aby mogła przyprowadzić osobę z zewnątrz za siebie.

Świadek wskazała, iż ona nie musiała podpisywać oświadczenia o braku woli zawierania umowy o pracę, ale wyjaśniła, iż może wynikało to z tego, iż ona była jeszcze studentką, a powódka już nie i pracowała w większym zakresie.

Podobne w zasadzie są zeznania S. P., która również wskazała, iż na umowie miała 450 zł, a zarabiała inaczej. Podobnie opisała organizację pracy restauracji i klubu. Wskazała, że była duża rotacja personelu, oraz, że jak brakowało ludzi do obsługi klubu, to przełożony prosił, by szły na górę i tam pomagały – zbierały szkło, pomagały przy barze. Przekierowywał też osoby z sali np. na plażę (taras). Świadek zeznała, iż powódka rekrutowała, układała grafiki, rozliczała zmiany, sprzedawała bilety na koncerty. Wskazała też, że D. B. wydawał powódce polecenia tak jak np. o zorganizowanie personelu, gdy było za mało barmanów, o zatowarowanie baru w alkohol itp.. Podała, zbieżnie z A. O., że powódka była praktycznie codziennie w pracy.

Sąd uwzględnił też częściowo zeznania P. S., jednakże zważył, iż świadek był w restauracji i klubie jedynie co któryś dzień i to w godzinach, w których nie była ona czynna. Zatem jego twierdzenia, że nie widywał powódki codziennie, nie oznaczają, iż bywała ona rzadko w restauracji, bowiem pamiętać należy, iż co drugi dzień świadek nie mógł czynić w tym zakresie żadnych obserwacji, bo go nie było. To zaś, iż danego dnia jej nie widział przy otwarciu czy zamknięciu restauracji, gdy przejmował ochronę, nie oznacza, iż powódka nie mogła przyjść w ciągu dnia do pracy – jak wynika z zeznań świadków kelnerzy przychodzili na różne godziny w ciągu dnia. Wskazać należy, iż świadek zeznał, że widział, jak D. B. wydawał polecenia pracownikom, co to obsłużenia stolika i posprzątania czegoś. Wskazał, że powódka nie mówiła mu, że została oszukana lub że obiecano jej umowę o pracę, ale należy zauważyć, iż powiedział, ze po prostu nie rozmawiali o pracy, wiec nie jest to stwierdzenie dowodzące czegokolwiek.

Zeznania B. S. nie były przydatne dla sprawy. Świadek w większości powoływał się na niepamięć, lub na to, iż czegoś nie zaobserwował, bo nie był tym zainteresowany, nie zwracał uwagi. Sam wskazał, iż: „wiele rzeczy sobie w tej sprawie nie przypominam, bo to nie są dla mnie istotne sprawy”. Znamienne, iż wskazał: „Tam jest taka duża rotacja ludzi, że jak przychodzę codziennie to jest 50 % obsługi innej. Powódka była trochę zatrudniona, musiała pracować trochę dłużej niż inne osoby, gdyż ją pamiętam, a innych nie” – potwierdza to, iż powódka pracowała więcej niż inni.

Zeznania Ł. S.sąd uwzględnił w niewielkim zakresie, w jakim jego zeznania nie były sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego i logiką, oraz w jakim znalazły jakieś potwierdzenie w materiale dowodowym. Zdaniem sądu jego zeznania nie są szczere, i nie podał on całej prawdy.

W ocenie sadu niewiarygodne jest, by świadek nie pamiętał, ile wynosi jego wynagrodzenie, skoro sam twierdzi, iż nie było to wynagrodzenie godzinowe (zmienne) a jakaś konkretna kwota – nie sposób uwierzyć, iż pracownik nie wie ile zarabia - taką wypowiedź można zrozumieć tylko wtedy, jeśli uwzględni się, iż świadek nie chce w rzeczywistości powiedzieć jak jest rozliczany. To z kolei wskazuje, iż tak jak zeznały powódka A. O. i S. P., u pozwanego co innego było na papierze, co innego w rzeczywistości. Znamienne jednak, iż przyznał świadek, że w pozwanej spółce był grafik kelnerów i barmanów, czego nie chciał przyznać jednoznacznie pozwany.

Zeznanie powódki w ocenie sądu było wiarygodne, spójne i spontaniczne, przeto zostały uznane za przekonujące. Znajdowały w pełni potwierdzenie w zeznaniach pozostałych kelnerek – A. O. i i S. P..

Znamienne, iż strona pozwana nie powołała na świadków nikogo ze grupy zatrudnionych kelnerów, barmanów czy kierowników sali, tj. osób które najlepiej znałyby powódkę i miały z nią najczęstszy kontakt, a tylko kucharza i dwóch ochoniarzy, którzy mieli z nią ograniczony kontakt. Trudności w ustaleniu, kto pracował w tym czasie co powódka, nie powinien mieć pozwany – adresy powinien mieć w dokumentacji (umowy, dokumenty ZUS), nawet jeśli te osoby nie pracują już obecnie u niego.

Sad dał wiarę przedstawicielowi pozwanego jedynie w ograniczonym zakresie, w jakim jego zeznania nie pozostawały w sprzeczności z pozostałym materiałem dowodowym, to jest w zasadzie jedynie co do faktu, iż powódka sprzedawała bilety, wprowadzała nowe osoby do pracy, sprawdzała, czy się nadają co – jak się wyraził – „sprawiać mogło wrażenie”, ze to czynności managerskie.

W pozostałym zakresie jego zeznania były wewnętrznie sprzeczne, niekonsekwentne, niejasne.

Przedstawiciel pozwanej twierdził, iż w sezonie letnim, restauracja jest zamykana miedzy poniedziałkiem a czwartkiem. Nie potwierdzają tego nawet zeznania świadków strony pozwanej (ochroniarzy) którzy są zgodni, iż restauracja była czynna codziennie, różniły się tylko godziny otwarcia między sezonem a poza sezonem. Zresztą nieprawdziwość tego twierdzenia ujawnia tez fakt, iż jak zeznali S. i S., oni pilnowali obiektu, jak był zamknięty – i wskazywali na noce, gdyby w ciągu dnia restauracja była zamknięta, wymagałaby także dozoru, tymczasem tego nie było.

Zeznanie pozwanego, iż każdemu oferuje umowę o pracę, nie znalazły potwierdzenia w zeznaniach ani powódki, ani S. P., ani A. O..

Zmienne i niejasne są zeznania pozwanego co do grafików. Raz zeznaje, że są, potem twierdzi, że chodzi mu o listy, ile kto przepracował (czyli nie grafik, a bardziej lista obecności), potem twierdzi, iż grafików nie było (por: „Dzwonię na telefon po pracowników gdy chcę otworzyć restaurację. Umawialiśmy się kto kiedy może przyjść, i na podstawie tych informacji tworzyliśmy grafiki. Ustala się to na tydzień do przodu”, a zaraz potem: „Przygotowujemy taki dokument kiedy kto przychodzi. To jest zwykła kartka papieru, (…). Na tym wpisują się pracownicy sami. Nie wiem czy był grafik na przyszłość. Była lista kto kiedy był”).

Jeszcze raz stwierdzić trzeba, iż temu zaprzeczyli nawet świadkowie zawnioskowani przez stronę pozwaną – np. Ł. S. mówił o grafiku kelnerów i barmanów. Niewiarygodne jest, tez aby tak rozbudowana działalność (restauracja z teren zewnętrznym dodatkowo klub) nie miała grafiku obsługi, przy tej ilości obsługi (do kilkunastu osób na zmianę w lato) i aby rano prezes decydował o tym kto przyjdzie i czy w ogóle otworzyć restaurację. Restauracja o niepewnych, nieznanych klientom godzinach otwarcia nie miałaby racji bytu, nie można by było na niej polegać, gdyby klient nie mógł założyć, iż restauracja w godzinach otwarcia otwarta jest. Niewiarygodne jest też, by to prezes decydował czy ściągać ludzi danego dnia, bazując na pogodzie – powstaje pytanie w jakim czasie by mu się udało tak na szybko kogoś ściągnąć do pracy z domu. Jak się prowadzi biznes restauracyjny w jednym miejscu od wielu lat, to się mniej więcej wie, jaka jest fluktuacja, i w zależności od tego planuje organizację. Wszystkie te twierdzenia przedstawiciela pozwanego o takiej organizacji pracy są nieprzekonujące, niewiarygodne, nielogiczne, a nadto sprzeczne z materiałem dowodowym.

Raz przedstawiciel pozwanej mówi, iż potrzebował powódki na weekendy a ona nie chciała przyjść (K 102 i odpowiedni fragment nagrania), później, iż powódka przychodziła do pracy tylko w weekendy (k. 103).

Absolutnie nielogiczne i nieprzekonujące są zeznania pozwanego co do wysokości wynagrodzenia. Nieprawdziwe w ocenie sądu są jego zeznania, iż każdy miał inne stawki – przeczy temu ten „zbieg okoliczności”, że i powódka i A. O. i S. P. miały na umowie tyle samo - 450 zł netto. Do tego zbieżnie podały stawkę rzeczywistą – 8 -10 zł za godzinę.

Jego zeznania też są wewnętrznie sprzeczne. Wskazał, że „Każda umowa zlecenie jest inna, są osoby, które wyrabiają 5 czy 10 dni, a są osoby, które mogą pracować częściej. Stawka jest ustalana na podstawie doświadczenia i zaangażowania, nikt nie zarabia tak samo. Stawki są i godzinowe i miesięczne”. Jeśli jednak pozwany otwiera restaurację wg uznania, i nie ma pewności ile to czasu de facto będzie, to jak może zaplanować wynagrodzenia w stawkach miesięcznych? Jak miałby zaplanować odpowiednią ilość pracy pokrywającą te umowy? To jest możliwe tylko przy planowaniu, i tylko przy stałych godzinach pracy/otwarcia.

W umowie o pracę jest możliwość wskazania wynagrodzenia w stawce miesięcznej, bowiem przepisy mówią, ile się w miesiącu pracuje, jaki jest limit. W umowach zawieranych przez stronę pozwaną, żadnego takiego limitu minimalnego nie ma. W sumie nie wiadomo, za co, tj. za ile pracy, powódka miała owe 450 zł.. Na pytanie, jak te stawki miesięczne wyliczał pozwany nie umiał odpowiedzieć sądowi (vide nagranie). W pewnym momencie stwierdził, iż były dniówki – „jeden miał 50 drugi 80”. To również jest niejasne i wewnętrznie sprzeczne. Pozwany bowiem raz twierdzi, iż na dniówkę przyjmował 8 godzin, zaś wcześniej powiedział: „Nie wiedziałem do końca ile godzin dana osoba będzie w danym dniu w pracy” – to jak mógł wyliczyć dniówkę i po co, skoro nie wiedział ile dana osoba będzie w pracy – jeśli mało, to przecież ta dniówka dla spółki byłaby nieopłacalna. Jeśli dużo, to stawka godzinowa byłaby nieprzyzwoicie niska, wręcz zakrawająca na wyzysk.

Na pytanie sądu odnośnie tego, iż nie wiedział ile dana osoba będzie w pracy danego dnia, a co jeśli dana osoba przepracowała jednak więcej, niż z tej umowy (tych dniówek) wynikało, pozwany stwierdził, iż wtedy zawsze to było rozliczane wg średniej stawki z umowy.

Zdaje się że zapomniał tu przedstawiciel pozwanego, iż umowy, jakie dawał do podpisania pracownikom przewidywały, iż wskazane w nim wynagrodzenie wyczerpuje wszelkie roszczenia pracownika z tytułu tej umowy, co by oznaczało, iż przepracowanie więcej godzin nie daje takiej osobie żadnego prawa do wynagrodzenia ponad te 450 zł miesięcznie!! Zeznania pozwanego wskazują tu na to, iż zapisy umów pisemnych były zatem martwe, niestosowane, skoro nawet pozwany nie pamięta, co w nich zapisał – a to rzecz o bardzo dużej doniosłości – iż płaci kelnerkom tylko 450 na miesiąc i więcej ani złotówki (jak by wynikało z § 8 umowy – k. 25v)..

Sąd nie dał wiary, iż w okresie, kiedy była świadek P., restauracja była zamknięta przez trzy miesiące, bowiem po co wtedy zatrudniać pracowników - powódka miała umowę na okres akurat od lutego 2015r. do maja 2015r., ponadto o takim długim niefunkcjonowaniu restauracji nie zeznał żaden ze świadków..

Ne znalazły potwierdzenia też zeznania, jakoby powódka pracowała jeszcze gdzieś indziej. Nie potwierdzają tego zeznania świadków, a powódka zaprzeczyła temu. Strona pozwana zatem nie udowodniła tego faktu.

Przechodząc do rozważań prawnych, w pierwszej kolejności wskazać należy, iż przez sprawy z zakresu prawa pracy rozumie się sprawy o ustalenie istnienia stosunku pracy, jeżeli łączący strony stosunek prawny, wbrew zawartej miedzy nimi umowy, ma cechy stosunku pracy (art. 476 § 1 pkt 11 k.p.c.). Podstawą procesową powództwa o ustalenie istnienia stosunku pracy jest art. 189 k.p.c. Zgodnie z nim powód może żądać ustalenia przez Sąd istnienia lub nieistnienia stosunku lub prawa, gdy ma w tym interes prawny.

W myśl art. 22 kodeksu pracy przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca do zatrudnienia pracownika za wynagrodzeniem. Zatrudnienie w takich warunkach jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej umowy o pracę.

Jeżeli w treści stosunku prawnego łączącego strony przeważają cechy charakterystyczne dla stosunku pracy określone w art. 22 § 1 k.p. (wykonywanie za wynagrodzeniem pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę), to mamy do czynienia z zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę umowy zawartej przez strony oraz ich wolę (postanow. SN z 18.01.2012r. II PK 239/11, LEX nr 1215617).

Jeżeli umowa wykazuje wspólne cechy dla umowy o pracę i umowy prawa cywilnego z jednakowym ich nasileniem, o jej typie (rodzaju) decyduje zgodny zamiar stron i cel umowy, który może być wyrażony także w jej nazwie (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 czerwca 1998 r., I PKN 191/98 (OSNAPiUS 1999 nr 14, poz. 449).

W okolicznościach niniejszej sprawy stwierdzić należy, iż cechy wykonywanej pracy wskazują na umowę o pracę. Przede wszystkim chodzi tu o nadzór przedstawiciela spółki na d wykonywaniem pracy – świadkowie szczegółowo opisali, jak bardzo konkretnie ingerował on w wykonywane czynności i zadania, co cytowano wyżej.

Ponadto, jak wynika z zeznań powódki i świadków a pośrednio także i przedstawiciela pozwanej, w istocie zakres obowiązków powódki był szerszy, niż opisany w umowie, a konieczność ich wykonywania wynikała z poleceń D. B., zatem ewidentnie wskazuje to na kierownictwo, nadzór i podporządkowanie. W umowach zlecenia mowa o czynnościach barmańskich i kelnerskich – czyli obsługa gości, do tego kwestia zatowarowania i dokumentacji sprzedaży oraz rozliczenie się ze środków pieniężnych. Tymczasem powódka wykonywała szereg czynności, których nie obejmuje umowa pisemna, choćby wprowadzanie nowych pracowników, sprawdzanie czy się nadają (przyznaje to sam pozwany) rozliczanie całej zmiany (nie tylko siebie, ale i innych pracowników zamykanie systemu (...) w danym dniu) obsługa koncertów – powódka robiła to przez cały okres, a obsługę koncertów wpisaną ma tylko w ostatniej umowie od lutego do maja 2015r.

Czas pracy powódki wskazuje na pełen etat. To wskazuje na umowę o pracę. Z powódka było inaczej niż z innymi osobami, które rzeczywiście pojawiały się tylko kilka dni w tygodniu, lub raz na jakiś czas..

W niniejszej sprawie są podpisane umowy zlecenia, ale one nie mogą przesądzać charakteru zatrudnienia, albowiem w ocenie sadu są pozorne, zawarte jedynie w celu ukrycia rzeczywistych warunków zatrudnienia, które były inne.

I tak:

- wynagrodzenie było inne na umowie niż w rzeczywistości;

- do tego było całkowicie oderwane od ilości wykonywanej pracy, nieweryfikowalne, mniej więcej wiadomo było za jakie czynności, ale nie było wskazane w jakim wymiarze.

-warto zauważyć, iż na umowie z 9 stycznia 2015r. nawet nie wpisano przedmiotu umowy (rodzaju usług) – co wskazuje, jak podchodzono do ich wypełniania, raczej wskazuje na to, iż były pro forma i nikt nie przykładał do nich wagi;

- co dodatkowo potwierdza też zapis o tym, że wskazana w umowie kwota jest kwota ostateczną za cały miesiąc – nawet pozwany przyznał, ze było inaczej, bo liczono z godzin, ze średniej z umowy, zatem ten zapis jest fikcyjny i jedyny jego cel był taki, żeby pracownikom uniemożliwić lub utrudnić dochodzenie ewentualnych roszczeń, ten zapis umowy jest w ocenie sądu sprzeczny z zasadami współżycia społecznego, w skrajnych wypadkach może to oznaczać wręcz wyzysk;

- w umowie zlecenia znajdują się zapisy charakterystyczne dla stosunku pracy, jak odpowiedzialność materialna i rozliczenie z powierzonego mienia;

- także te obowiązki, które zostały zapisane w umowie, wykraczają poza standard usług barmańskich i kelnerskich (np. zatowarowanie) i wskazują na rozszerzenie obowiązków ponad przedmiot umowy..

W ocenie sądu zatem pozorność i niewiarygodność zapisów umowy pisemnej zlecenia w połączeniu z realnym sposobem wykonywania pracy pod kierownictwem D B. wskazuje, iż w niniejszej sprawie nie można przyjąć, ze strony zawarły umowę zlecenia, iż obejmowały ją swoją zgodną wolą. Umowa ta była umową pozorną, by ukryć prawdziwe, odmienne warunki zatrudnienia, oraz by obejść przepisy o ciężarach publicznoprawnych pracodawcy związanych z zatrudnianiem pracowników na umowę o pracę. Dlatego podpisane umowy nie były rozstrzygające, a sad oparł się to na ocenie sposobu wykonywania pracy i uznał, iż bliżej mu do umowy o pracę.

Stąd też sąd ustalił istnienie stosunku pracy w okresie wskazanym przez powódkę, o czym orzekł w punkcie I wyroku.

Na podstawie art. 113 ust. 1 w zw. z art. 96 ust. 1 pkt 4 w zw. z art. 13 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych sąd nakazał ściągnąć od pozwanych na rzecz Skarbu Państwa - Sądu Rejonowego (...) w G.kwotę złotych tytułem opłaty od pozwu od obowiązku uiszczenia której powódka była zwolniona z mocy ustawy. Wysokosć kosztów sadowych wynika z ustalonej i niezakwestionowanej wartości przedmiotu sporu (k. 13)