Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IX Ka 245/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 17 sierpnia 2017 roku

Sąd Okręgowy w Toruniu IX Wydział Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Jarosław Sobierajski

Protokolant st. sekr. sądowy Michał Kozłowski

przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej Toruń - Wschód w Toruniu Elżbiety Lipińskiej

po rozpoznaniu w dniu 17 sierpnia 2017 roku

sprawy K. R.oskarżonego z art. 157 § 1 kk

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Chełmnie

z dnia 10 lutego 2017 roku sygn. akt II K 331/15

I.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

II.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa (Sądu Rejonowego w Chełmnie) kwotę 180 (stu osiemdziesięciu) złotych tytułem opłaty za II instancję i obciąża go wydatkami poniesionymi w postępowaniu odwoławczym w kwocie 50 (pięćdziesięciu) złotych.

Sygn. akt IX Ka 245/17

UZASADNIENIE

K. R.został oskarżony o to, że w dniu 31 maja 2015 r. w miejscowości K., w klubie (...) dokonał uszkodzenia ciała Ł. M. w ten sposób, że uderzył go pięścią w twarz w wyniku czego Ł. M. doznał obrażeń ciała w postaci złamania w kącie żuchwy po stronie lewej, którego skutki kwalifikować należało jako naruszające czynności narządu ciała na okres powyżej 7 dni w rozumieniu odpowiedniego artykułu kodeksu karnego

- tj. o przestępstwo z art. 157 § 1 kk

Wyrokiem z dnia 10 lutego 2017 r. Sąd Rejonowy w Chełmnie, sygn. akt II K 331/15, uznał oskarżonego za winnego popełnienia, stanowiącego występek z art. 157 § 1 kk, zarzucanego mu w akcie oskarżenia czynu, wymierzając mu za to, na podstawie art. 157 § 1 kk, po zastosowaniu art. 37a kk, karę 10 miesięcy ograniczenia wolności, polegającą na wykonywaniu nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin w stosunku miesięcznym.

Na podstawie art. 46 § 1 kk orzekł wobec oskarżonego nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego w kwocie 3500 zł.

Orzekając o kosztach, wymierzył oskarżonemu opłatę w kwocie 180 zł oraz obciążył go częścią wydatków postępowania w kwocie 329,45 zł, obciążając nimi w pozostałej części Skarb Państwa.

Wyrok ten zaskarżył w całości obrońca oskarżonego wywodząc, że sąd meriti uznał oskarżonego za winnego dopuszczenia się czynu zarzucanego mu aktem oskarżenia, pomimo że nie pozwalały na to istotne wątpliwości związane z przedstawionym materiałem dowodowym. Wskazując na powyższe skarżący domagał się zmiany zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonego od popełnienia zarzucanego mu czynu, ewentualnie jego uchylenia i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja obrońcy oskarżonego nie zasługiwała na uwzględnienie.

Skarżący niezasadnie wywodził, że zaskarżony wyrok wydany został z naruszeniem art. 5 § 2 kpk w zw. z art. 7 kpk. Sam fakt, że na rozprawie oskarżony odwołał, jako niezgodne z prawdą, swoje wcześniejsze wyjaśnienia, w których przyznał się do winy, a nowa zaprezentowana przez niego przed sądem wersja wydarzeń znalazła wsparcie w zeznaniach świadków, z których wynikało, że w czasie, w jakim miało dojść do zdarzenia, nie było go już na dyskotece, nie był wcale równoznaczny z wystąpieniem wątpliwości, o których mowa w art. 5 § 2 kpk. Jeśli w sprawie pojawiają się sprzeczne ze sobą dowody, sąd zobligowany jest wnikliwie je wszystkie ocenić we wzajemnym powiązaniu ze sobą, zgodnie z regułami wynikającymi z art. 7 kpk, i dopiero wówczas, gdy opierając się na dowodach, które w świetle wyników tej analizy jawią się jako wiarygodne, nie da się dokonać ustaleń, mamy do czynienia z sytuacją, w której aktualizuje się obowiązek zastosowania reguły wynikającej z art. 5 § 2 kpk. Sąd orzekający w przedmiotowej sprawie trudności z jednoznacznym ustaleniem stanu faktycznego w świetle zgromadzonych dowodów nie miał. Z uzasadnienia zaskarżonego wyroku wynikało, że w jego ocenie nie było wątpliwości co do tego, że oskarżony dopuścił się zarzucanego mu czynu, gdyż jako wiarygodne jawiły się te dowody, które wskazywały na to, że to on uderzył pokrzywdzonego.

Z tymże stanowiskiem, które poprzedzone zostało wszechstronną analizą całokształtu zgromadzonych dowodów, w pełni należało się zgodzić. Skarżący nieskutecznie kwestionował je twierdząc, że wyjaśnienia oskarżonego z postępowania przygotowawczego „budziły zasadnicze wątpliwości”, uzasadniając tym samym przyjęcie, że to później zaprezentowana przez niego, sprzeczna z zeznaniami pokrzywdzonego wersja wydarzeń polegała na prawdzie.

Odmawiając dania wiary jego twierdzeniom z rozprawy, z których wynikało, że ww. wyjaśnienia, w których przyznał się do winy, miały zostać wymuszone przez policjantów, sąd meriti słusznie stwierdził, że zgromadzone dowody, oceniane logicznie z uwzględnieniem wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego, nie dawały podstaw do przyjęcia, że przebieg jego pierwszego przesłuchania wykluczał uznanie jego słów za pełnowartościowy materiał dowodowy. H. P. - matka i K. K. - dziewczyna oskarżonego, których zeznania przywoływał w tym kontekście skarżący, nie były obecne przy ww. przesłuchaniu. Z racji tego, że przebieg tej czynności znały one wyłącznie z jego relacji, ich zeznania nie mogły być traktowane jako probierz wiarygodności jego twierdzeń, którym zdecydowanie zaprzeczyli policjanci, którzy ją przeprowadzili. Skarżący niezasadnie wywodził też, że taka ocena wymowy zeznań funkcjonariuszy policji była nieuprawniona. Z zeznań ich obu wynikało wszak, że przesłuchanie oskarżonego miało standardowy przebieg. Analiza przywołanego w apelacji fragmentu zeznań M. C. w kontekście całej jego wypowiedzi, o której dokonanie nie pokusił się skarżący, nie pozostawiała wątpliwości, że zarówno P. D., jak i on, zgodnie utrzymywali, że oskarżony wyjaśnienia złożył dobrowolnie i że miały one charakter swobodny. W toku postępowania – co zupełnie pominął apelujący - nie zostały zaś ustalone żadne okoliczności, które wskazywałyby na to, że mogli oni mieć interes w tym, by uciekając się do bezprawnych metod nakłaniać oskarżonego do przyznania się do uderzania pokrzywdzonego na dyskotece w K.. Zarówno oskarżony, jak i pokrzywdzony byli dla nich osobami obcymi. Nie byli więc oni w żaden sposób osobiście zainteresowani tym, w jaki sposób ostatecznie sprawa odpowiedzialności oskarżonego zostanie rozstrzygnięta. Ponieważ przesłuchanie oskarżonego miało miejsce już po ustaleniu sprawcy ataku na Ł. M., w związku z tym, że jako agresor wytypowany został na podstawie zgromadzonych dowodów, które podlegać będą ocenie sądu, właśnie on i to wobec niego wydane zostało postanowienie o przedstawieniu zarzutów, uzyskanie od niego oświadczenia akurat o przyznaniu się do winy nie miało też dla P. D. i M. C. żadnego znaczenia z zawodowego punktu widzenia. W tej sytuacji kompletnie irracjonalne byłoby więc, by w przedmiotowej sprawie, która nie była sprawą wielkiej wagi, której jak najszybszym zakończeniem poprzez przekazanie do sądu aktu oskarżenia ww. policjanci mogli być zainteresowani np. z uwagi na zainteresowanie przełożonych, czy opinii publicznej, wykazywali oni tak wielką determinację, że odmówili wyznaczenia innego terminu przesłuchania, mimo że oskarżony zgłaszać miał im, iż z ważnych powodów nie może od razu złożyć wyjaśnień, i ryzykując odpowiedzialność karną i dyscyplinarną, posłużyli się groźbą zatrzymania, by uzyskać od niego oświadczenie o tym, że przyznaje się do winy. Poza tym, gdyby mieli oni być tak zdeterminowani, by za wszelką cenę pozyskać dowody, które miały doprowadzić do szybkiego zakończenia sprawy jego skazaniem niezależnie od tego, czy popełnił on zarzucany mu czyn, to spodziewać należałoby się, że z wymuszonych wyjaśnień oskarżonego, na których złożenie mieli go naprowadzać posługując się zabranym specjalnie w tym celu protokołem zeznań pokrzywdzonego, który utrzymywał, że sprawca uderzył go pięścią w lewą część twarzy, wynikać będzie, że tak właśnie było, a nie że z dużą siłą odepchnął on pokrzywdzonego, przy czym „pchnięcie było skierowane w okolice głowy, nie był to bezpośredni cios” (k. 38 zbiór A).

Słuszne było również stwierdzenie przez sąd meriti, że oskarżony po pierwszym przesłuchaniu zachowywał się nietypowo, jak na niewinną osobę, na której policjanci w sposób bezprawny wymusili przyznanie się do dopuszczenia się przestępstwa, którego nie popełniła. Można by zrozumieć, że zastraszony oskarżony spiesząc się na uczelnię nie zawarł zastrzeżeń do sposobu przeprowadzenia czynności w treści protokołu przesłuchania. Kompletnie niezrozumiały pozostaje jednak brak złożenia przez niego skargi na ich nieprawidłowe zachowanie, a przede wszystkim brak podjęcia jakichkolwiek działań zmierzających do oczyszczenia się z zarzutu. Przez okres dziewięciu miesięcy oskarżony nie tylko bowiem nie zgłosił się z własnej inicjatywy na policję ani do prokuratora, ale również wówczas, gdy organy ścigania podejmowały dalsze czynności w sprawie (wezwanie na przesłuchanie nie od „nierzetelnych” policjantów, ale od prokuratora) nie wydawał się zainteresowany ujawnieniem, jaki był rzeczywisty przebieg wydarzeń i wyjaśnieniem, że w istocie neguje on swoje sprawstwo, tylko biernie oczekiwał aż do rozprawy z „wyjaśnieniem wszystkiego”, choć przy swoich właściwościach intelektualnych (student) nie mógł nie zdawać sobie sprawy, że wraz z upływem czasu coraz trudniej może mu być wykazać swoją niewinność i podważyć twierdzenia policjantów znajdujące wsparcie we własnoręcznie podpisanym przez niego protokole. Powszechnie wiadomo wszak, że wraz upływem czasu dochodzi do bezpowrotnej utraty niektórych dowodów, takich jak np. nagrania monitoringu, i że osłabieniu ulega pamięć ludzka. Oskarżony nie mógł zatem być pewien, że przesłuchiwani po takim czasie członkowie jego rodziny czy znajomi, z którymi był wówczas na dyskotece, będą w ogóle w stanie odnieść się do okoliczności kluczowych dla oceny wiarygodności jego oświadczenia o niewinności, które zamierzał przedstawić na rozprawie. Zachowując bierność ryzykował, że w sytuacji, gdy na jego sprawstwo wskazywały inne dowody, którymi dysponowały organy ściągania i uznały je za na tyle wiarygodne, że na ich podstawie postawiły mu zarzut, nie uda mu się uniknąć poniesienia odpowiedzialności karnej za czyn, którego nie popełnił.

Biorąc pod uwagę powyższe oraz fakt, że pokrzywdzony i P. P. (1), którzy nie mieli żadnego interesu w tym, by akurat oskarżonego pomawiać o spowodowanie złamania szczęki Ł. M., a przed zajściem mieli możliwość przyjrzenia się mężczyźnie, od którego otrzymał on cios, gdyż swoim nietypowym zachowaniem na parkiecie już wcześniej zwrócił on ich uwagę, stanowczo wskazali właśnie na niego jako na sprawcę czynu, stwierdzić należało, że odmawiając dania wiary wyjaśnieniom oskarżonego z rozprawy sąd meriti słusznie uznał go za winnego dopuszczenia się zarzucanego mu czynu. Wykluczyć należało, że z uwagi na warunki, w jakich doszło do zadania mu ciosu, pokrzywdzony i jego dziewczyna mogli na oskarżonego wskazać omyłkowo. W toku postępowania nie ustalono też żadnych okoliczności, które wyjaśniałyby, dlaczego spośród wszystkich mężczyzn, których znajdujące się w internecie zdjęcia dokumentowały fakt ich pobytu na dyskotece w K. w dniu zdarzenia, mieliby oni pomówić o spowodowanie obrażeń u pokrzywdzonego właśnie oskarżonego. Również w apelacji nie wskazał ich skarżący. Zeznania K. K. oraz S. K., J. K., A. W., czy P. P. (2) – już tylko ze względu na to, że byli oni osobami powiązanymi z oskarżonym, które z uwagi na sympatię do niego mogły być zainteresowane tym, by pomóc mu w obronie przed oskarżeniem - to za mało, by podważyć zgodne relacje Ł. M. i P. P. (1), które korespondowały z opisem zdarzenia przedstawionym przez samego oskarżonego, którego wymowę nieudolnie usiłował on podważyć na rozprawie jako wymuszonego na nim przez policjantów.

Brak było podstaw nie tylko do podważenia rozstrzygnięcia o sprawstwie i winie oskarżonego, ale i do zmiany orzeczenia o karze. Kara ograniczenia wolności, wymierzona za czyn zagrożony karą pozbawienia wolności, przy skorzystaniu z możliwości przewidzianej w art. 37a kk, posiadającemu status osoby niekaranej oskarżonemu, żadną miarą nie mogła zostać uznana za zbyt surową w rozumieniu art. 438 pkt 4 kpk. Adekwatna jest ona do zawinienia oskarżonego, który bez uzasadnionego powodu, zadając cios w tak wrażliwą część ciała, jaką jest głowa, zaatakował pokrzywdzonego, oraz do stopnia społecznej szkodliwości jego czynu, ocenianego przy uwzględnieniu okoliczności i sposobu popełnienia oraz rozmiarów skutków dla zdrowia pokrzywdzonego, w które godził jego atak, a także należycie uwzględnia wszystkie pozostałe okoliczności relewantne dla określenia wymiaru kary. Dolegliwość wynikająca z wykonania ww. kary, w połączeniu z koniecznością uiszczenia na rzecz pokrzywdzonego nawiązki w kwocie mieszczącej się w zakresie jego możliwości płatniczych, wystarczająca będzie do zapewnienia realizacji wszystkich celów postępowania wobec oskarżonego i kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Sąd odwoławczy nie dopatrzył się w zaskarżonym orzeczeniu żadnych uchybień mogących stanowić bezwzględne przyczyny odwoławcze, będących podstawą do uchylenia wyroku z urzędu, dlatego – jako słuszny – został on utrzymany w mocy.

Na podstawie art. 627 kpk w zw. z art. 636 § 1 kpk oraz art. 8 i art. 2 ustawy z dnia 23.06.1973 r. o opłatach w sprawach karnych (j.t. Dz. U. z 1983, nr 49, poz. 223 ze zm.), § 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 czerwca 2003 r. w sprawie wysokości i sposobu obliczania wydatków Skarbu Państwa w postępowaniu karnym (Dz.U.2013.663) oraz § 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 czerwca 2014 r. w sprawie opłat za wydanie informacji z Krajowego Rejestru Karnego (Dz.U.2014.861 ze zm.), sąd odwoławczy zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 180 zł tytułem opłaty za drugą instancję oraz obciążył go wydatkami postępowania odwoławczego w kwocie 50 zł (30 zł za informację z Krajowego Rejestru Karnego + 20 zł ryczałtu za doręczenia).