Sygn. akt III AUa 522/13
Dnia 6 grudnia 2013 r.
Sąd Apelacyjny - III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Gdańsku
w składzie:
Przewodniczący: |
SSA Bożena Grubba (spr.) |
Sędziowie: |
SSA Aleksandra Urban SSA Jerzy Andrzejewski |
Protokolant: |
sekr.sądowy Lidia Pedynkowska |
po rozpoznaniu w dniu 6 grudnia 2013 r. w Gdańsku
sprawy K. R. i M. B.
przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych Oddział w B.
o ubezpieczenie społeczne
na skutek apelacji M. B.
od wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku VIII Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 11 grudnia 2012 r., sygn. akt VIII U 1240/11
oddala apelację.
Sygn. akt III AUa 522/13
Decyzją z dnia 27 stycznia 2011 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w B. objął K. R. ubezpieczeniami społecznymi, tj. emerytalnym, rentowymi i wypadkowym z tytułu zatrudnienia na podstawie umowy o świadczenie usług na rzecz płatnika M. R. w okresach: od 4 stycznia 2010 r. do 29 stycznia 2010 r. i od 1 lutego 2010 r. do 26 lutego 2010 r. oraz stwierdził, że podstawa wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne za kolejne okresy wynosi odpowiednio 1384,00 zł, 1262,00 zł zaś na ubezpieczenie zdrowotne 1228,16 zł, 1119,90 zł, natomiast składka na ubezpieczenie zdrowotne wynosi 110,53 zł., 100,79 zł. Pozwany ocenił, że przedmiot umów K. R. z M. R. nakazuje zakwalifikować je jako umowy zlecenia.
W odwołaniu od powyższej decyzji M. R. domagała się jej zmiany i ustalenia nieistnienia obowiązku ubezpieczenia, a co za tym idzie ustalenia braku podstawy wymiaru składki na ubezpieczenia społeczne oraz zdrowotne. Ponadto, ubezpieczona wniosła o zwrot ewentualnych kosztów postępowania. W uzasadnieniu odwołania ubezpieczona wskazała, iż ZUS błędnie nie zastosował do treści zawartej umowy art. 627 k.c. i pominął cel umowy, którym było osiągnięcie określonego w niej rezultatu. Nadto zaznaczyła, że w trakcie postępowania, pozwany naruszył wszelkie procedury postępowania: uczestnicy postępowania nie byli informowani o toczącym się postępowaniu, nie został ustalony stan faktyczny w sprawie, organ działał w sposób niebudzący zaufania, nie zapewniono uczestnikom czynnego udziału w każdym stadium postępowania, wypowiedzenia się co do zebranych w sprawie dowodów, nie został w sposób wyczerpujący zebrany i rozpatrzony materiał dowodowy.
Odwołanie od decyzji złożył również K. R. ,który wniósł o nieobejmowanie go ubezpieczeniem społecznym, bowiem świadczył pracę na rzecz M. R. na podstawie umowy o dzieło. Zobowiązał się do osiągnięcia umówionego rezultatu. Wynagrodzenie otrzymywał jedynie wówczas, gdy skutecznie wykonał zadanie.
Pozwany w odpowiedzi na odwołania wniósł o ich oddalenie.
Wyrokiem z dnia 11 grudnia 2012 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku VIII Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych oddalił odwołania. Uzasadniając swoje stanowisko Sąd wskazał, iż M. R. prowadzi działalność gospodarczą pod nazwą (...), w ramach której zajmuje się świadczeniem usług na rzecz wspólnot mieszkaniowych i spółdzielni mieszkaniowych w zakresie sprzątania budynków i terenów wokół nich. Umowy na wykonywanie tych usług zawierane są z G. Zarządem (...). Następnie usługi świadczone są na rzecz konkretnych Biur (...) znajdujących się na terenie G..
M. R., w ramach prowadzonej działalności gospodarczej, zawarła w dniach 4 stycznia 2010 r. oraz 1 lutego 2010 r. umowy nazwane umowami o dzieło. W tych dwóch umowach K. R. przyjął do wykonania następujące zadania: wysprzątanie budynków – pomieszczeń wspólnego użytkowania i urządzeń budynków (pralnie, suszarnie, klatki schodowe), wymycie lamperii, okien i drzwi do budynków, codzienne wysprzątanie i odśnieżenie powierzchni utwardzonej terenów przynależnych do budynków (chodniki, jezdnie osiedlowe, podwórka) oraz codzienne wysprzątanie powierzchni nieutwardzonych (trawniki, place zabaw, podwórka).
Ostateczny termin odbioru prac został określony kolejno na dzień 29 stycznia 2010 r. i 26 lutego 2010 r. Wynagrodzenie zostało określone na kwotę 1200 zł netto. Zapłata wynagrodzenia miała nastąpić w terminach do 10 lutego 2010 r. i do 10 marca 2010 r., po przyjęciu wykonanej pracy.
W myśl § 4 pkt 2 umowy, strony miały podpisać protokół zdawczo – odbiorczy po uprzednim sprawdzeniu prawidłowości wykonanych prac. Zgodnie z § 4 pkt 3, w przypadku ujawnienia wad zamawiający zgłosi zastrzeżenia i przekaże je w formie pisemnej wykonawcy. Wykonawca zobowiązał się w świetle § 4 pkt 4 umowy do usunięcia ujawnionych wad w terminie wspólnie ustalonym, jednak nie później niż w ciągu 7 dni od zgłoszenia zastrzeżeń.
W celu wykonania powyższych umów K. R. otrzymał od M. R. szczegółowy rzeczowy zakres zadań, stanowiący załącznik do umowy. W powyższym dokumencie podano, z jaką częstotliwością mają być wykonywane przez wnioskodawcę powierzone mu zadania. I tak wskazano na przykład, iż K. R. zobowiązany jest do usuwania zanieczyszczeń oraz zamiatania pomieszczeń wspólnego użytkowania i urządzeń w budynkach raz dziennie, zaś 20 - krotnie w miesiącu. Dla pozostałych czynności również określono częstotliwość wykonywania zadań.
Po wykonaniu przez zainteresowanego powierzonych mu czynności strony podpisały protokoły z realizacji umów. Z protokołu dotyczącego realizacji wykonanych prac w styczniu 2010 r. wynika, że nie wykonano obowiązków wynikających z zawartej umowy w 1,25%, zaś w lutym w 10%, w związku z czym nastąpiło pomniejszenie wynagrodzenia wnioskodawcy za te miesiące.
Wynagrodzenie netto wnioskodawcy z tytułu zawartych umów wyniosło kolejno 1185 zł za styczeń 2010 r. oraz 1080 zł za luty 2010 r.
Od umów zawartych z wnioskodawcą M. R. nie odprowadziła składek na ubezpieczenie społeczne.
K. R. miał wyznaczone budynki i teren do sprzątania. Środki konieczne do sprzątania oraz niezbędny sprzęt zapewniała M. R..
Pozwany organ rentowy przeprowadził kontrolę u płatnika składek M. R., której celem była ocena prawidłowości i rzetelności obliczania, potrącania i opłacania składek na ubezpieczenie społeczne. W toku postępowania kontrolnego pozwany ustalił, że płatnik składek nie dokonał zgłoszenia K. R. do obowiązkowych ubezpieczeń społecznych oraz ubezpieczenia zdrowotnego.
Zaskarżoną decyzją pozwany uznał, iż zawarta ze S. B. umowa stanowiła umowę zlecenia, w związku z czym w okresie, na jaki została zawarta, zainteresowany podlegał ubezpieczeniom społecznym.
Dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy konieczne było ustalenie, jakie umowy cywilnoprawne łączyły K. R. z M. R. w ramach prowadzonej przez nią działalności gospodarczej pod nazwą (...).
Podstawowe znaczenie miały tu okoliczności faktyczne w postaci rodzaju czynności wykonywanych przez wnioskodawcę na rzecz zatrudniającej.
Przedmiotem postępowania była zatem odmienność w dokonaniu przez strony niniejszego procesu subsumcji okoliczności faktycznych sprawy pod przepisy ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych, regulujące zagadnienie podlegania obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym.
Oceny charakteru umów należało dokonać w oparciu o przepisy kodeksu cywilnego, który zawiera regulacje dotyczące zarówno umowy o dzieło, jak i umowy zlecenia.
Rozważając uregulowania umów o dzieło i zlecenia zawarte w kodeksie cywilnym w pierwszej kolejności wskazać należy, iż zgodnie z treścią art. 65 § 1 k.c. oświadczenie woli należy tak tłumaczyć, jak tego wymagają ze względu na okoliczności, w których zostało złożone, zasady współżycia społecznego oraz ustalone zwyczaje. Należy mieć również na uwadze przepis art. 65 § 2 k.c., z którego wynika, że w umowach należy raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na jej dosłownym brzmieniu. Z powyższego wynika zatem, iż o zakwalifikowaniu umowy łączącej strony jako umowy o dzieło, bądź zlecenia nie może przesądzać sam fakt nadania jej takiej nazwy oraz gramatyczne sformułowanie przedmiotu umowy, gdyż musi to wynikać z celu gospodarczego oraz obowiązków stron określonych w umowie. Podkreślenia raz jeszcze wymaga, iż badaniu podlega rzeczywisty zamiar stron i cel umowy, a nie tylko ten deklarowany przez strony w umowie.
Przez umowę zlecenia przyjmujący zlecenie zobowiązuje się do dokonania określonej czynności prawnej dla dającego zlecenie (art. 734 k.c.). Zgodnie zaś z art. 750 k.c., do umów o świadczenie usług, które nie są uregulowane innymi przepisami, stosuje się odpowiednio przepisy o zleceniu. To odesłanie oznacza, iż umowa zlecenia jest umową, którą należy interpretować szeroko przy ocenie jakiego rodzaju umowa łączy strony stosunku cywilnego. Odesłanie to znajduje zastosowanie wówczas, gdy przedmiotem umowy jest dokonywanie czynności faktycznej, a umowa nie jest unormowana w przepisach dotyczących innych umów nazwanych jak umowy o dzieło, agencyjnej, komisu itp.
Według art. 627 k.c., przez umowę o dzieło przyjmujący zamówienie zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, a zamawiający do zapłaty wynagrodzenia. Wskazać należy, iż dzieło może mieć charakter tak materialny, jak i niematerialny, nadto musi mieć indywidualny charakter i odpowiadać osobistym potrzebom zamawiającego.
Sąd zważył, iż umowę o świadczenie usług, wskazaną w art. 750 k.c., odróżnia od umowy o dzieło to, że jej przedmiotem jest dokonanie, z reguły także osobiście, określonej czynności faktycznej (usługi), a nie jej wynik. Jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 3 listopada 2000r., sygn. akt IV CKN 152/00, OSNC 2001/4/63, kryterium odróżnienia umowy o dzieło od umowy o świadczenie usług stanowi także możliwość poddania umówionego rezultatu (dzieła) sprawdzianowi na istnienie wad fizycznych .
Mając na uwadze powyższe rozważania, Sąd doszedł do przekonania, że okoliczności zawarcia umów pomiędzy K. R. a M. R. przemawiają za tym, iż umowy te miały w zamiarze stron charakter umowy starannego działania, nie zaś umowy rezultatu.
K. R. w ramach zawartych umów cywilnoprawnych, zobowiązał się do wykonywania prac polegających na wysprzątaniu budynków – pomieszczeń wspólnego użytkowania, usunięcia kurzu z parapetu, poręczy gablot, usunięciu zanieczyszczeń i zamieceniu obudów oraz miejsc gromadzenia nieczystości, wyczyszczeniu komór zsypowych, wymyciu podłóg na korytarzach i innych pomieszczeń, wygrabianiu liści oraz zanieczyszczeń na trawnikach, i odśnieżeniu powierzchni utwardzonej terenów przynależnych do budynków.
Przedmiotem umowy było więc świadczenie przez wnioskodawcę określonych codziennych usług na rzecz spółki. Czynności wykonywane przez wnioskodawcę miały być wykonywane z należytą starannością, o czym świadczy fakt, iż prace miały zostać wykonane bez usterek.
Wskazać należy, że w odróżnieniu od umowy zlecenia umowa o dzieło wymaga, by starania przyjmującego zamówienia doprowadziły do konkretnego, w przyszłości, indywidualnie oznaczonego rezultatu. Umowa zlecenia nie akcentuje tego rezultatu, jako koniecznego do osiągnięcia, lecz starania w celu osiągnięcia wyniku są elementem wyróżniającym dla umowy zlecenia tj. przedmiotowo istotnym. O tym, czy umowa została zrealizowana, decyduje w tym przypadku nie jakiś konkretny jej rezultat, ale odpowiednie wykonywanie działań.
Zdaniem Sądu, umowy zawarte pomiędzy wnioskodawcą a M. R. stanowiły umowy zlecenia, bowiem wnioskodawca nie zobowiązał się poprzez ich wykonanie do osiągnięcia w przyszłości konkretnego rezultatu, o jakim mowa w art. 627 k.c. Rezultat ten może mieć charakter materialny lub niematerialny, ale powinien zostać utrwalony w przedmiocie materialnym. Za wspomnianą koncepcją przemawia zwłaszcza wkomponowana w konstrukcję umowy o dzieło instytucja rękojmi za wady fizyczne dzieła oraz postanowienia dotyczące wydania, odbioru, utraty i zniszczenia dzieła, a także materiałów, z których ma być ono wytworzone (Z. Radwański, zobowiązania – część szczegółowa, Warszawa 2005 r.).
Sąd Okręgowy nie podzielił poglądu odwołującej się, iż przedmiotem umowy o dzieło może być osiągnięcie rezultatu niematerialnego i nieucieleśnionego. Zdaniem Sądu w przypadku wykonywania prac polegających na sprzątaniu trudno mówić o istnieniu jakiegoś utrwalonego rezultatu tych prac. W ocenie Sądu, czynności podejmowane przez wnioskodawcę realizowane były w ramach umowy starannego działania, mającej charakter umowy zlecenia (umowy o świadczenie usług). W przypadku pracy wykonywanej przez wnioskodawcę widoczny jest efekt pracy w postaci codziennego uprzątnięcia jakiegoś terenu, ale nie można mówić o wykonaniu przez ubezpieczonego konkretnego dzieła.
Nie jest także możliwe poddanie pracy wnioskodawcy sprawdzianowi na istnienie wad fizycznych. Odwołująca się wskazywała co prawda, iż w razie wadliwego wykonania pracy następowało obniżenia wynagrodzenia, jednakże takie rozwiązanie nie ma w ocenie Sądu cech wspólnych z instytucją odpowiedzialności za wady dzieła w przypadku zawarcia umowy o dzieło. W przypadku wykonywania dzieła możliwe jest bowiem wyodrębnienie ściśle określonych kryteriów pozwalających na ocenę istnienia jego wad (na przykład brak określonych właściwości fizycznych, użycie nieodpowiedniego materiału). Odwołujący się nie wskazali żadnych obiektywnych kryteriów pozwalających na stwierdzenia, że efekt pracy obarczony był wadami fizycznymi. Tak więc fakt, że strony godziły się na obniżenie wynagrodzenia w razie niedokładnego, czy też niestarannego wykonania prac nie oznacza, że mamy do czynienia z wadami fizycznymi dzieła.
W ocenie Sądu także fakt, że wnioskodawca otrzymywał informację o częstotliwości, z jaką ma wykonywać konkretne prace przesądza o tym, iż mamy do czynienia z umową zlecenia. Skoro bowiem istotne dla odwołującej się było wykonanie przez wnioskodawcę konkretnej liczby czynności w określonej jednostce czasu, to nie można tym samym mówić o tym, że kluczową kwestią było wykonanie przez ubezpieczonego jakiegoś dzieła.
Sąd podzielił stanowisko organu rentowego, zdaniem którego, stosunek prawny łączący K. R. i M. R. w rzeczywistości jest umową zlecenia i w związku z tym, ubezpieczony, na mocy przepisu art. 6 ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz. U. z 2009 r. Nr 205, poz. 1585 ze zm.), zgodnie z którym obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym podlegają, z zastrzeżeniem art. 8 i 9, osoby fizyczne, które na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej są osobami wykonującymi pracę na podstawie umowy agencyjnej lub umowy zlecenia albo innej umowy o świadczenie usług, do której zgodnie z kodeksem cywilnym stosuje się przepisy dotyczące zlecenia oraz osobami z nimi współpracującymi, z zastrzeżeniem ust. 4, podlega obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym.
Zatem, w świetle powyższego przepisu ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, należało objąć K. R. obowiązkowymi ubezpieczeniami społecznymi w okresach od 4 stycznia 2010 r. do 29 stycznia 2009 r. oraz od 1 lutego 2010 r. do 26 lutego 2010 r.
Odnosząc się do argumentacji odwołującej się, dotyczącej wydania przez organ rentowy decyzji z naruszeniem przepisów kodeksu postępowania administracyjnego, Sąd wskazał, że nie zasługuje ona na uwzględnienie. W postępowaniu przed sądem w sprawach z zakresu ubezpieczeń społecznych zastosowanie znajdują przepisy kodeksu postępowania cywilnego, a nie przepisy kodeksu postępowania administracyjnego, w związku z czym nie ma możliwości badania w świetle przepisów tego kodeksu prawidłowości wydanej przez organ rentowy decyzji. Sąd ubezpieczeń społecznych - jako sąd powszechny - może i powinien dostrzegać jedynie takie wady formalne decyzji administracyjnej, które decyzję tę dyskwalifikują w stopniu odbierającym jej cechy aktu administracyjnego ), jako przedmiotu odwołania. Stwierdzenie takiej wady następuje jednak tylko dla celów postępowania cywilnego i ze skutkami dla tego tylko postępowania. Sąd podziela stanowisko Sądu Najwyższego zawarte w postanowieniu z 28 maja 2002r., II UKN 356/01, OSNP 2004/3/52, przychylając się do stwierdzenia, iż postępowanie w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji administracyjnej jest samodzielnym postępowaniem administracyjnym ograniczającym się do ustalenia, czy decyzja dotknięta jest jedną z wad wymienionych w art. 156 § l pkt 1-7 k.p.a. Rozstrzygnięcie kończące to postępowanie następuje w drodze decyzji (art. 158 § l k.p.a.) podejmowanej przez organ administracji publicznej ( art. 156 § l k.p.a.), toteż orzekanie w tej kwestii przez sąd powszechny byłoby naruszeniem kompetencji właściwego organu administracji publicznej.
Ze względów wskazanych powyżej, Sąd na mocy art. 477 14 § 1 k.p.c. orzekł jak sentencji.
Apelację od wyroku wywiodła wnioskodawczyni, zarzucając:
1) Naruszenie przepisów prawa materialnego tj. art. 65 § 2 k.c. poprzez jego niezastosowanie,
2) Naruszenie przepisów prawa materialnego tj. art. 627 k.c. w zw. z art. 734 k.c. i w zw. z art. 750 k.c. poprzez błędną jego wykładnię i nieprawidłowe przyjęcie, że treść umowy łączącej wnioskodawczynię z zainteresowanym, jej charakter, okoliczności faktyczne oraz zgodny zamiar stron wskazują jednoznacznie na zawarcie umowy starannego działania,
3) Naruszenie przepisu prawa materialnego tj. art. 353 1 k.c. poprzez błędną wykładnię i wadliwe przyjęcie, iż strony stosunku zobowiązaniowego nie mogą ułożyć stosunku zobowiązaniowego według własnego uznania,
4) Naruszenie przepisów prawa materialnego tj. art. 6 ust. 1 pkt. ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, poprzez nieprawidłowe przyjęcie, że zawarta przez wnioskodawczynię z zainteresowanym umowa nosiła znamiona umowy zlecenia i jako taka podlegała obowiązkowemu ubezpieczeniu emerytalnemu i rentowemu,
5) Naruszenie przepisu prawa procesowego tj. art. 233 § 1 poprzez:
a) dokonanie oceny materiału dowodowego w sposób arbitralny i dalece dowolny, wykraczający poza granice logiki i doświadczenia życiowego,
b) niezbadanie w sposób wszechstronny materiału dowodowego, co miało istotny wpływ na wynik sprawy.
6) Naruszenie przepisów prawa procesowego, tj. art. 214 1§ 1 k.p.c. w zw. z art. 235 k.p.c. poprzez naruszenie zasady bezpośredniości, wyrażające się w pominięciu dowodu z zeznań wnioskodawczyni z uwagi na jej stan zdrowia bez uprzedniego zobowiązania pełnomocnika wnioskodawczyni do przedłożenia stosownego zaświadczenia od lekarza sądowego;
7) Sprzeczność ustaleń faktycznych Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego wrażającą się w przyjęciu przez Sąd I instancji, że obniżenie wynagrodzenia było wynikiem częściowego niewykonania dzieła, a nie ujawnionych w nim wad.
Z uwagi na powyższe skarżąca wniosła o zmianę w całości zaskarżonego wyroku, ewentualnie o jego uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania oraz zasądzenie od pozwanego na rzecz ubezpieczonej kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.
W uzasadnieniu apelująca umotywowała podniesione zarzuty i wnioski, w szczególności kwestionując ocenę prawną stosunku łączącego ją z zainteresowanym.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Apelacja M. B. (przed zawarciem małżeństwa – R.) jest niezasadna i nie zasługuje na uwzględnienie.
Przedmiotem sporu w niniejszej sprawie jest kwestia, czy umowy zawarte w dniu 4 stycznia 2010 r. oraz w dniu 1 lutego 2010 r. przez skarżącą M. B., prowadzącą działalność gospodarczą pod nazwą (...) z K. R. miały charakter umów o dzieło, czy też umów o świadczenie usług, do których na podstawie art. 750 k.c. stosuje się odpowiednio przepisy o umowie zlecenia. W konsekwencji sporne między stronami było, czy wnioskodawca podlega ubezpieczeniom społecznym – emerytalnemu, rentowym i wypadkowemu – z tytułu czynności wykonywanych na rzecz skarżącej.
We wskazanym powyżej zakresie Sąd Okręgowy przeprowadził stosowne postępowanie dowodowe, a w swych ustaleniach i wnioskach nie wykroczył poza ramy swobodnej oceny wiarygodności i mocy dowodów wynikające z przepisu art. 233 k.p.c., nie popełnił też uchybień w zakresie zarówno ustalonych faktów, jak też ich kwalifikacji prawnej, które mogłyby uzasadnić ingerencję w treść zaskarżonego orzeczenia. W szczególności, Sąd Apelacyjny nie podziela stanowiska skarżącej, iż Sąd pierwszej instancji dokonał oceny materiału dowodowego w sposób arbitralny i dowolny, wykraczający poza granice logiki i doświadczenia życiowego oraz nie zbadał materiału dowodowego wszechstronnie. Sąd Okręgowy uwzględnił dowody w postaci dokumentów zawarte w aktach ubezpieczeniowych oraz aktach sprawy – w tym umowę wraz ze szczegółowym zakresem zadań, protokół z realizacji umowy oraz protokół kontroli ZUS z dnia 20 maja 2010 r. Reasumując, Sąd odwoławczy ocenił, jako prawidłowe ustalenia faktyczne i rozważania prawne dokonane przez Sąd pierwszej instancji i uznał je za własne, co oznacza, iż zbędnym jest ich szczegółowe powtarzanie w uzasadnieniu wyroku Sądu odwoławczego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 listopada 1998 r., sygn. I PKN 339/98, OSNAPiUS z 1999 r., z. 24, poz. 776).
Przechodząc do zarzutu naruszenia przez Sąd pierwszej instancji art. 214 1 § 1 k.p.c. w zw. z art. 235 k.p.c. poprzez pominięcie dowodu z zeznań wnioskodawczyni bez uprzedniego zobowiązania jej pełnomocnika do przedłożenia stosownego zaświadczenia od lekarza sądowego należy wskazać, co następuje. Po pierwsze, wnioskodawczyni została wezwana do osobistego stawiennictwa na rozprawę w dniu 11 grudnia 2012 r. pod rygorem pominięcia dowodu z jej zeznań w charakterze strony (k. 101). Wezwanie z dnia 1 października 2012 r. zostało odebrane w dniu 4 października 2012 r. (k. 109). Do dnia rozprawy wnioskodawczyni nie przedłożyła wniosku o odroczenie terminu rozprawy z uwagi na - deklarowany aktualnie - zły stan zdrowia, w szczególności - nie przedłożyła zaświadczenia wystawionego przez lekarza sądowego. Mając na uwadze tak dokonane ustalenia Sąd Apelacyjny stanął na stanowisku, iż zarzut naruszenia art. 214 1 § 1 k.p.c. w zw. z art. 235 k.p.c. w opisanym powyżej kształcie należy uznać za bezprzedmiotowy, a wręcz niezrozumiały. Art. 232 k.p.c. wyraża zasadę kontradyktoryjności procesu, zgodnie z którą jego dysponentami są strony. Do sądu nie należy przeprowadzanie z urzędu dowodów zmierzających do wyjaśnienia okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy (art. 232), obowiązek przedstawienia dowodów spoczywa zaś na stronach (art. 3), a ciężar udowodnienia faktów mających dla rozstrzygnięcia sprawy istotne znaczenie (art. 227) spoczywa na stronie, która z faktów tych wywodzi skutki prawne - art. 6 k.c. W orzecznictwie i judykaturze nie budzi wątpliwości okoliczność, że działalność sądu z urzędu powinna być podejmowana tylko w uzasadnionych sytuacjach, m.in. w razie bezwzględnej nieważności czynności prawnej, gdy sąd nabierze przekonania, że strony prowadzą proces fikcyjny, gdy w procesie wystąpi strona nieporadna, działająca bez adwokata lub radcy prawnego itp. W niniejszej sprawie nie miała miejsca żadna sytuacja, która uzasadniałaby dopuszczenie przez Sąd pierwszej instancji z urzędu dowodu z przesłuchania wnioskodawczyni.
Na marginesie Sąd Apelacyjny wskazuje, iż nawet, gdyby opisaną powyżej sytuację rozpatrywać, jako naruszenie przez Sąd Okręgowy przepisów postępowania, to jednak nie ma ona nic wspólnego z naruszeniem zasady bezpośredniości. Z uwagi na niestawiennictwo strony Sąd Okręgowy nie przeprowadził dowodu z jej przesłuchania. Kierując się właśnie zasadą bezpośredniości nie poczynił też ustaleń na podstawie dowodów pośrednich w postaci wyjaśnień M. R. (B.) zawartych w protokole kontroli ZUS. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na wewnętrzną sprzeczność wywodów apelacji, gdzie najpierw zarzucone zostało Sądowi pierwszej instancji naruszenie zasady bezpośredniości, a następnie podniesiono zarzut nie uwzględnienia wyjaśnień wnioskodawczyni zawartych w protokole kontroli ZUS, co stanowiłoby naruszenie przedmiotowej zasady.
Sąd Apelacyjny zwraca uwagę, iż zarzut naruszenia przez Sąd pierwszej instancji art. 214
1 § 1 k.p.c. wskazuje na niezrozumienie przez stronę istoty powołanego przepisu, który obowiązek przedłożenia zaświadczenia lekarza sądowego potwierdzającego niemożność stawienia się na wezwanie lub zawiadomienie Sądu nakłada na strony, ich przedstawicieli ustawowych, pełnomocników, świadków i innych uczestników postępowania, którzy nie mogą się stawić przez Sądem z powodu choroby. Nie jest rzeczą Sądu dyscyplinowanie stron, aby wykonywały ciążące na nich obowiązki procesowe. Podkreślenia wymaga okoliczność, iż wnioskodawczyni w wezwaniu na rozprawę z dnia 1 października 2012 r. została pouczona,
iż usprawiedliwienie niestawiennictwa z powodu choroby może nastąpić przez złożenie zaświadczenia lekarza sądowego. Miała zatem świadomość, iż brak przedłożenia takiego zaświadczenia skutkować będzie uznaniem jej nieobecności na rozprawie za nieusprawiedliwioną, a w związku z wezwaniem jej pod rygorem pominięcia dowodu z zeznań w charakterze strony – utratą możliwości przeprowadzenia tego dowodu. Strona, która nie stawia się na rozprawie i nie usprawiedliwia w przewidziany prawem sposób swojej nieobecności, podejmuje ryzyko, że zastosowanie znajdzie przepis art. 302 § 1 k.p.c., który decyzji Sądu pozostawia przesłuchanie jednej ze stron lub pominięcie dowodu z przesłuchania stron w zupełności w sytuacji, gdy strona nie stawi się na przesłuchanie. Strona nie może wówczas skutecznie zarzucać naruszenia jej praw procesowych. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 9 grudnia 1998 r., I PKN 505/98, OSNP 2000, nr 3, poz. 110, uznał, że sąd drugiej instancji może pominąć dowód z przesłuchania strony, jeżeli został on dopuszczony w pierwszej instancji, a strona przez własne niestawiennictwo uniemożliwiła jego przeprowadzenie.
Przechodząc do oceny zarzutów naruszenia przez Sąd I instancji prawa materialnego, Sąd Apelacyjny na wstępie wskazuje, iż podziela stanowisko Sądu Okręgowego, zgodnie z którym umowy zawarte w dniu 4 stycznia 2010 r. oraz w dniu 1 lutego 2010 r. przez M. B. z K. R. były umowami o świadczenie usług.
Rozważania dotyczące zakwalifikowania przedmiotowych umów jako umów o dzieło lub jako umów o świadczenie usług, do których stosuje się odpowiednio przepisy o umowie zlecenia, należy rozpocząć od wskazania na - powołaną przez skarżącą w apelacji - normę art. 353 1 k.c. ustanawiającą zasadę swobody umów. Zasada ta umożliwia stronom wybór rodzaju stosunku prawnego, który będzie je łączył, przy czym możliwe jest kształtowanie stosunków zobowiązaniowych w sposób odmienny niż czynią to umowy nazwane, normatywnie uregulowane w kodeksie cywilnym lub innych ustawach. Strony mogą stosować umowy nazwane w kształcie, jaki wynika z odpowiednich aktów prawnych, mogą również wzorować się na nich, ale określając łączący je stosunek zobowiązaniowy dokonywać modyfikacji lub uzupełnień – tak, aby ukształtować najbardziej dla nich odpowiedni instrument prawny, mogą też tworzyć zupełnie nowe rodzaje umów (tak: Kodeks Cywilny. Komentarz. Tom III. Zobowiązania – część ogólna pod red. A. Kidyby, LEX, 2010r.).
Zasada swobody umów nie ma jednak charakteru bezwzględnego, a zadaniem sądu rozpoznającego daną sprawę jest ocena łączącego strony stosunku zobowiązaniowego pod kątem zgodności jego treści i celu z ustawą, zasadami współżycia społecznego, jak również zgodności z właściwością (naturą) stosunku prawnego. Chybiony jest zatem zarzut skarżącej, iż Sąd pierwszej instancji naruszył normę art. 353 1 k.c. poprzez przyjęcie, że strony stosunku zobowiązaniowego nie mogą ułożyć go według własnego uznania. W żadnym fragmencie uzasadnienia wyroku Sąd pierwszej instancji nie sformułował takiego wniosku, a odmienna kwalifikacja prawna spornej umowy od tej, za którą opowiada się strona, nie świadczy o naruszeniu art. 353 1 k.c. Jak już wyżej wskazano, sąd orzekający w sprawie ma obowiązek analizy stosunku zobowiązaniowego pod kątem zgodności z wymienionymi w tym przepisie kryteriami, albowiem przekroczenie przez strony zasady swobody umów - poprzez naruszenie tychże kryteriów - skutkuje nieważnością umowy bądź jej części. Podstawowe znaczenie dla oceny stosunku zobowiązaniowego ma przy tym nie dosłowne, literalne brzmienie umowy, ale przede wszystkim zgodny zamiar stron i cel umowy (art. 65 § 2 k.c.). Sąd odwoławczy nie przychyla się do zarzutu skarżącej, iż Sąd Okręgowy nie zastosował art. 65 § 2 k.c., ponieważ treść uzasadnienia wyroku wyraźnie wskazuje, iż przedmiotem oceny dokonywanej przez Sąd były nie tylko pisemne uzgodnienia między stronami, ale również zamierzony przez nie gospodarczy cel umowy i zgodny zamiar.
Należy zwrócić uwagę, iż wykonywanie za wynagrodzeniem określonego rodzaju czynności przez jedną osobę na rzecz drugiej - w zależności od pozostałych cech zamierzonego stosunku prawnego – co do zasady może zostać zakwalifikowane w ramach omówionej powyżej zasady swobody umów jako umowa o pracę, umowa o dzieło, umowa zlecenia bądź też umowa o świadczenie usług, do której na mocy art. 750 k.c. stosuje się odpowiednio przepisy o zleceniu. W niniejszej sprawie poza sporem pozostaje okoliczność, iż umowy zawarte przez M. B. z K. R. nie miały charakteru umów o pracę. Skarżąca stoi na stanowisku, iż była to umowa o dzieło, organ rentowy argumentuje zaś, iż ma ona charakter umowy zlecenia.
Przeprowadzona przez Sąd I instancji analiza cech charakterystycznych przedmiotowych rodzajów umów jest wyczerpująca, trafna i prowadzi do wniosków, które podziela Sąd Apelacyjny.
Zgodnie z treścią art. 734 § 1 k.c., przez umowę zlecenia przyjmujący zlecenie zobowiązuje się do dokonania określonej czynności prawnej dla dającego zlecenie.
Jest to wąskie ujęcie przedmiotu zlecenia. Za sprawą art. 750 k.c. przepisy o zleceniu stosuje się do świadczenia usług, a więc czynności o charakterze faktycznym, które nie muszą prowadzić do osiągnięcia indywidualnie oznaczonego rezultatu. W odróżnieniu od umowy o dzieło, umowa zlecenia oraz umowy o świadczenie usług są umowami starannego działania. Choć zakładają one dążenie do osiągnięcia pewnego rezultatu, to jednak działający z zachowaniem należytej staranności zleceniobiorca - w razie niezrealizowania celu umowy – nie ponosi odpowiedzialności za niewykonanie zobowiązania. Umowa zlecenia nie akcentuje konkretnego rezultatu jako koniecznego do osiągnięcia - nie wynik zatem, lecz starania w celu osiągnięcia tego wyniku, są elementem wyróżniającym dla umowy zlecenia tj. elementem przedmiotowo istotnym.
Natomiast przez umowę o dzieło, zgodnie z art. 627 k.c., przyjmujący zamówienie zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, a zamawiający do zapłaty wynagrodzenia. Co prawda kodeks cywilny nie podaje definicji „dzieła”, jednak w doktrynie i orzecznictwie jednomyślnie przyjmuje się, iż wykonanie dzieła oznacza określony proces pracy lub twórczości o możliwym do wskazania momencie początkowym i końcowym, którego celem jest doprowadzenie do efektu ustalonego przez strony w momencie zawierania umowy. Jako że umowa o dzieło jest umową o „rezultat usługi” - co jest podstawową cechą odróżniającą ją od umowy o pracę oraz od umowy zlecenia - konieczne jest, aby działania przyjmującego zamówienie doprowadziły w przyszłości do konkretnego, indywidualnie oznaczonego rezultatu – w postaci materialnej bądź niematerialnej (tak np. wyrok Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie z dnia 21 grudnia 1993r., sygn. akt III AUr 357/93, OSA 1994/6/49). Dzieło jest przy tym wytworem, który w momencie zawierania umowy nie istnieje, jednak jest w niej z góry przewidziany i określony w sposób umożliwiający jego późniejszą weryfikację (w szczególności przy użyciu jednostek metrycznych, przez porównanie z istniejącym wzorem, z wykorzystaniem planów, rysunków lub też przez opis). Przedmiot umowy o dzieło może zatem zostać określony w różny sposób, jednakże określenie to musi być na tyle precyzyjne, aby nie było wątpliwości, o jakie dzieło chodzi. Nadto – co jest bardzo istotne w kontekście twierdzeń wnioskodawczyni podniesionych w apelacji - cechą konstytutywną dzieła jest samoistność rezultatu, przez co rozumie się jego niezależność od dalszego działania twórcy. Innymi słowy – z chwilą ukończenia dzieła staje się ono odrębne od twórcy. W przypadku rezultatu materialnego, samoistną wartością, dla której osiągnięcia strony zawarły umowę o dzieło jest konkretna rzecz (np. wykonany na zamówienie mebel, wyremontowany lokal). Wskazuje się również, iż jednym z kryteriów umożliwiających odróżnienie umowy o dzieło od umowy zlecenia lub umowy o świadczenie usług jest możliwość poddania dzieła sprawdzianowi na istnienie wad fizycznych. Istotą umowy o dzieło jest więc zawsze osiągnięcie umówionego przez strony konkretnego i sprawdzalnego rezultatu, a nie – jak w przypadku umowy zlecenia – staranne działanie. Zgodnie z powyższym przyjmujący zamówienie odpowiada więc za nieosiągnięcie określonego efektu pracy, a rodzaj i intensywność pracy świadczonej w celu wykonania dzieła pozostają bez znaczenia dla jego odpowiedzialności umownej (Kodeks cywilny. Komentarz. Tom III. Zobowiązania – część szczególna, Z. Gawlik, A. Janiak, A. Kidyba, K. Kopaczyńska-Pieczniak, G. Kozieł, E. Niezbecka, T. Sokołowski, LEX, 2010).
Umowa o świadczenie usług nie może być umową, której celem byłoby osiągnięcie rezultatu, pozwalającego na jej zakwalifikowanie, jako umowy o dzieło. Innymi słowy, umowy o osiągnięcie rezultatu, stanowiącego dzieło w rozumieniu przepisów art. 627 i n. k.c., nie mogą zostać zakwalifikowane jako umowy o świadczenie usług. Oznacza to, że z zakresu art. 750 k.c. wyłączone są nie tylko umowy o dzieło, ale także inne umowy nazwane, których celem jest osiągnięcie określonego rezultatu, zarówno takie, do których przepisy o umowie o dzieło znajdują odpowiednie zastosowanie, jak i takie, które mają regulację ustawową niezawierającą takiego odesłania. Cechą charakterystyczną takich umów jest również to, że zazwyczaj są to umowy oparte na zaufaniu między stronami i z uwagi na to wymagają osobistego wykonania przez usługodawcę (M. Nesterowicz (w:) J. Winiarz, Komentarz, t. II, 1989, s. 692; por. również wyrok SA w Warszawie z 15 września 2008 r., I ACa 84/08, Apel. W-wa 2009, nr 2, poz. 14). Zlecający usługę powierza jej wykonanie danej osobie w zaufaniu do jej umiejętności, kwalifikacji, wiedzy i innych walorów. Świadczeniem usług może być zarówno wykonywanie czynności faktycznych, jak i prawnych. Jednakże spod dyspozycji art. 750 k.c. wyłączone są umowy o świadczenie usług polegających na dokonywaniu czynności prawnych. W związku z tym należy przyjąć, że przepis art. 750 k.c. ma zastosowanie do umów o świadczenie usług, polegających na dokonywaniu czynności faktycznych.
Z okoliczności faktycznych niniejszej sprawy wynika, iż przedmiotem zarówno umowy z dnia 4 stycznia 2010 r., jak i z dnia 1 lutego 2010 r., zatytułowanej „umowa o dzieło" było: wysprzątanie budynków - pomieszczeń wspólnego użytkowania i urządzeń budynków (pralnie, suszarnie, klatki schodowe), wymycie lamperii, okien i drzwi do budynków, codzienne wysprzątanie i odśnieżenie powierzchni utwardzonej terenów przynależnych do budynków (chodniki, jezdnie osiedlowe, podwórka), codzienne wysprzątanie powierzchni nieutwardzonych (trawniki, place zabaw, podwórka).
Biorąc pod uwagę powyższe rozważania prawne Sąd Apelacyjny doszedł do wniosku zbieżnego z rozważaniami Sądu pierwszej instancji, a mianowicie, iż sporne umowy nie miały – jak argumentuje skarżąca – charakteru umów o dzieło.
W pierwszej kolejności należy wskazać, iż czynności będące przedmiotem spornych umów nie są czynnościami przynoszącymi konkretny rezultat, możliwy do obiektywnej weryfikacji. Nie jest możliwe określenie – a co więcej nie określa tego umowa – jaki rezultat materialny (rzecz czy zespół rzeczy) lub niematerialny - miałby powstać w efekcie wykonywania tychże czynności (innymi słowy, co miałoby stanowić dzieło). Sąd pierwszej instancji słusznie zauważył, iż umowy kładły nacisk - nie na pożądany efekt pracy zainteresowanego, lecz na okoliczność, iż w określonym czasie ma on wykonać konkretne prace. Sąd Apelacyjny podziela zatem pogląd Sądu Okręgowego, zgodnie z którym celem umów były ogólnie pojmowane czynności sprzątania – same w sobie, a nie określony rezultat tych czynności. Podkreślić przy tym należy, iż sam fakt, że przy zachowaniu należytej staranności określone działanie prowadzić ma do określonego w umowie rezultatu nie przesądza o możliwości zakwalifikowania tychże umów jako umów o dzieło.
Nadto, przeciwko uznaniu przedmiotowych umów za umowy o dzieło przemawia fakt, iż nie istnieje możliwość poddania kontroli efektów pracy zainteresowanego pod kątem osiągnięcia konkretnego, zindywidualizowanego rezultatu. Stan w postaci uprzątnięcia określonych pomieszczeń nie jest możliwy do weryfikacji w oparciu o jednostki metryczne, czy też przez porównanie z istniejącym wzorem, z wykorzystaniem planów, rysunków lub przez opis. W odniesieniu do czynności polegających na sprzątaniu istotne jest bowiem ich wykonywanie z zachowaniem należytej staranności. Sąd odwoławczy nie podziela stanowiska skarżącej, iż przedmiotem kontroli nie był sposób wykonania, ale osiągnięty rezultat. Nie świadczą o tym w szczególności zapisy protokołu z realizacji umowy, zaliczające poszczególne dni pracy zainteresowanego w ujęciu procentowym. Nie zostało bowiem określone, jaki stan rzeczy stanowiłby wykonanie powierzonych czynności w 100%.
Sąd Apelacyjny zgadza się ze stanowiskiem Sądu Okręgowego, iż przewidziana w umowach możliwość obniżenia wynagrodzenia nie jest podstawą do zakwalifikowania ich jako umów o dzieło. Nie jest to bowiem swoista cecha żadnej z tych umów, a w okolicznościach faktycznych sprawy obniżenie wynagrodzenia należy odnosić - zdaniem Sądu odwoławczego – do sytuacji wykonania prac z naruszeniem obowiązku należytej staranności, a nie – z wadami fizycznymi. Nie jest bowiem możliwe ustalenie ani, jakimi wadami fizycznymi mógłby być obciążony rezultat pracy zainteresowanego, ani – w oparciu o jakie kryteria należałoby oceniać wystąpienie takich ewentualnych wad.
Trudno również mówić o samoistności rezultatów pracy wnioskodawcy, ponieważ stan rzeczy istniejący po wykonaniu przez niego określonych umową czynności nie miał charakteru stałego i podlegał dalszym zmianom. Jak już zostało wyżej wyjaśnione samoistność rezultatu, przez co rozumie się jego niezależność od dalszego działania twórcy, jest konstytutywną cechą dzieła. Nie ma racji strona skarżąca twierdząc, iż przemijalność efektu pracy zainteresowanego nie ma znaczenia dla kwestii jego oceny jako dzieła w rozumieniu art. 627 k.c. Na marginesie, Sąd odwoławczy zauważa, iż biorąc pod uwagę charakter prac wykonywanych przez zainteresowanego, a mianowicie codziennego sprzątania powierzchni nieutwardzonych, kuriozalna wydaje się treść § 4 umowy, który zobowiązuje zainteresowanego do usunięcia „ujawnionych wad” nie później niż w ciągu 7 dni od zgłoszenia zastrzeżeń.
W tym stanie rzeczy, podniesione w apelacji zarzuty naruszenia art. 627 w zw. z art. 734 i 750 k.c. należy uznać za chybione.
W świetle obowiązujących przepisów prawa zawarcie umowy o dzieło nie pociąga za sobą obowiązku opłacania składek na ubezpieczenie społeczne. Art. 6 ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz. U. z 2009r., Nr 205, poz. 1585 ze zm.) ustanawia natomiast obowiązkowe objęcie ubezpieczeniem emerytalno - rentowym osób fizycznych, które na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej są osobami wykonującymi pracę na podstawie umowy agencyjnej lub umowy zlecenia albo innej umowy o świadczenie usług, do której zgodnie z Kodeksem cywilnym stosuje się przepisy dotyczące zlecenia („tzw. „zleceniobiorców”), jak również osób z nimi współpracującymi. W/w osoby – zgodnie z art. 12 ust. 1 cytowanej ustawy – podlegają również obowiązkowo ubezpieczeniu wypadkowemu. Art. 13 pkt 2 ustawy stanowi, iż zleceniobiorcy podlegają obowiązkowo ubezpieczeniom od dnia oznaczonego w umowie jako dzień rozpoczęcia jej wykonywania do dnia rozwiązania lub wygaśnięcia tej umowy. Z art. 36 ust. 1 w zw. z ust. 2 ustawy wynika natomiast obowiązek zgłoszenia do ubezpieczeń społecznych przez płatnika składek każdej osoby objętej obow iązkowo ubezpieczeniami emerytalnym i rentowym.
Mając na uwadze powyższe ustalenia faktyczne oraz przytoczone regulacje ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, jak również biorąc pod uwagę okoliczność, iż zainteresowany nie posiadał innego tytułu ubezpieczenia, Sąd Okręgowy prawidłowo ocenił, iż płatnik składek zobowiązany był do zgłoszenia go do ubezpieczeń społecznych i odprowadzania należnych składek od wynagrodzenia. Nieuzasadniony jest w związku z tym zarzut naruszenia art. 6 ust. 1 pkt ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych.
W tym stanie rzeczy Sąd Apelacyjny, uznając zarzuty apelacji wnioskodawczyni za niezasadne, na podstawie art. 385 k.p.c., orzekł, jak w sentencji.
SSA Bożena Grubba SSA Jerzy Andrzejewski SSA Aleksandra Urban