Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II AKa 389/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 19 lutego 2018 roku

Sąd Apelacyjny w Warszawie, II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSA Adam Wrzosek

Sędziowie: SA Marzanna A. Piekarska–Drążek

SO del. Anna Kalbarczyk (spr.)

Protokolant: sekr. sąd. Olaf Artymiuk

przy udziale Prokuratora Jacka Pergałowskiego oraz oskarżycielki posiłkowej I. L. (1)

po rozpoznaniu w dniu 19 lutego 2018 roku

sprawy L. P., c. A. i E., urodzonej w dniu (...) w L.

oskarżonej o czyn z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. z zw. z art. 12 k.k.

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonej oraz prokuratora

od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 21 sierpnia 2017 roku, sygn. akt XVIII K 198/15

zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że oskarżoną L. P. uniewinnia od popełnienia zarzucanego jej czynu; kosztami procesu obciąża Skarb Państwa.

UZASADNIENIE

L. P. została oskarżona o to, że w dniach 19–29 sierpnia 2013 roku, w W. przy ul. (...), działając w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadziła I. L. (1) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci pieniędzy w łącznej kwocie 280.000 zł, za pomocą wprowadzenia jej w błąd, polegającym na wywołaniu u I. L. (1) mylnego wyobrażenia o rzeczywistości, tj. iż skapitalizowana należność z tytułu zaciągniętej pożyczki spłacana będzie przez L. P. poprzez świadczenie usługi dożywotniej opieki nad pokrzywdzoną, to jest o przestępstwo z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. z zw. z art. 12 k.k.

Wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 21 sierpnia 2017 roku (sygn. akt XVIII K 198/15) oskarżona L. P. została uznana za winną popełnienia zarzucanego jej czynu wyczerpującego dyspozycję art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k., przy czym wysokość wyrządzonej przestępstwem szkody została ustalona na kwotę 284.000 złotych i za to, na podstawie art. 294 § 1 k.k. w zw. z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. (wedle ustawy kodeks karny w brzmieniu obowiązującym w dniu 29 sierpnia 2013 r.) skazał ją na karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

Sąd na podstawie art. 69 § 1 i 2 k.k. w zw. z art. 70 § 1 pkt.1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. wykonanie orzeczonej wobec oskarżonej L. P. kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesił na okres 3 lat tytułem próby.

Na podstawie art. 46 § 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. zobowiązał oskarżoną L. P. do naprawienia w całości szkody wyrządzonej przestępstwem poprzez zapłatę na rzecz pokrzywdzonej I. L. (1) kwoty 264.000 złotych.

Na podstawie art. 626 § 1 k.p.k. i art. 627 k.p.k. zasądza od oskarżonej L. P. na rzecz Skarbu Państwa kwotę 869 złotych tytułem zwrotu wyłożonych wydatków oraz kwotę 300 złotych tytułem opłaty.

Apelacje od powyższego wyroku złożył obrońca oskarżonej i na podstawie art. 427 par 1 i 2 k.p.k. oraz art. 438 pkt. 1.2 i 3 k.p.k. wyrokowi zarzucił:

1.  obrazę przepisów prawa materialnego, a konkretnie art. 286 § 1 k.k., poprzez zastosowanie go do zarzucanego oskarżonej czynu mimo, że w świetle przyjętych przez Sąd okoliczności brak jest przesłanek, że rozporządzenie przez pokrzywdzoną jakąkolwiek kwotą lub korzyścią na rzecz oskarżonej nie było wynikiem działania oskarżonej lecz stanowiło wyłącznie inicjatywę pokrzywdzonej;

2.  obrazę przepisów postępowania mającą wpływ na treść orzeczenia, a to: art. 4, 5 § 2, 7 k.p.k. polegającą na:

– przeprowadzeniu dowolnej oceny dowodów, polegające szczególnie na bezkrytycznym oparciu orzeczenia na niewiarygodnych zeznaniach pokrzywdzonej pomimo istnienia jednoznacznych dowodów wskazujących, że oskarżona nie była sprawcą zarzucanego jej czynu;

– interpretacji, wbrew zasadzie in dubio pro reo, niemożliwych od usunięciu wątpliwości, na niekorzyść oskarżonej,

– nietrafnej analizie i ocenie dowodu z opinii biegłej psychologa mgr. B. J., która wręcz podważała wiarygodność zeznań pokrzywdzonej wskazując, iż obarczone są one poważnymi problemami psychicznymi zeznającej a którą tą opinię Sąd zbagatelizował, podnosząc, że w świetle innych dowodów stanowi ich uzupełnienie i przemawia przeciwko oskarżonej i nie przeprowadzając żadnej merytorycznej argumentacji takiego stanowiska

3.  błąd w ustaleniach faktycznych, przyjętych za podstawę orzeczenia skazującego, polegający między innymi:

– na uznaniu, że oskarżona zawierając umowę opieki nad pokrzywdzoną (a także nad jej córką), co Sąd przeoczył w opisie zarzutu) nie zamierzała jej realizować,

– na ustaleniu, że umowy o opiece zostały rozwiązane wskutek zachowania się oskarżonej a nie wskutek zachowania się pokrzywdzonej usiłującej rozwiązać je przed notariuszem w dniu 15 września 2014, a przedtem zarzucając oskarżonej, że chciał ją i jej córkę otruć,

a przede wszystkim

– na ustaleniu przez Sąd, że oskarżona dopuściła się zarzucanego czynu podczas gdy z zebranych dowodów wynika, że oskarżona nie popełniła zarzucanego jej czynu.

Podnosząc powyższe zarzuty obrońca wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonej od zarzucanego jej czynu.

Apelacja od powyższego wyroku została również złożona przez prokuratora, który zarzucił na podstawie art. 427 § 2 k.p.k., art. 438 pkt 2 i 3 k.p.k.

1.  obrazę przepisów postępowania mającą wpływ na treść orzeczenia, a mianowicie art. 7 k.p.k., art. 366 § 1 k.p.k. polegającej na przekroczeniu granic swobodnej oceny przeprowadzonych dowodów i dokonaniu ich oceny w sposób dowolny, jednostronny, pozbawiony obiektywizmu, bez uwzględnienia wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego, w szczególności poprzez oparcie się wyłącznie na zeznaniach pokrzywdzonej i świadków tzw. „ze słyszenia” i daniu im w sposób bezkrytyczny wiary przy pominięciu dowodów korzystnych dla oskarżonej, w szczególności opinii biegłej psycholog oceniającej zeznania pokrzywdzonej

oraz wynikający z niego:

2.  błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia a polegający na wyrażeniu błędnego poglądu, że dowody ujawnione w toku postępowania przygotowawczego i na rozprawie głównej potwierdzają, w szczególności zeznania pokrzywdzonej, sprawstwo oskarżonej podczas gdy w zakresie sprawstwa oskarżonej istnieją nie dające się usunąć wątpliwości, które winny skutkować zastosowaniem normy art. 5 § 2 k.p.k. i uniewinnienie L. P. od zarzucanego jej czynu.

Podnosząc powyższe zarzuty prokurator wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonej od zarzucanego jej czynu.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Obie wniesione apelacje są zasadne w zakresie, w jakim zarzucają Sądowi meriti obrazę art. 7 k.p.k. i skutkujący powyższym uchybieniem błąd w ustaleniach faktycznych polegający na przypisaniu oskarżonej popełnienia zarzucanego jej czynu.

Na wstępie wskazać należy, że apelacja obrońcy oskarżonej jest błędnie sformułowana w zakresie zarzutu naruszenia prawa materialnego art. 286 § 1 k.k., czy też naruszenia generalnego przepisu odnoszącego się do prowadzonego postępowania karnego w postaci art. 4 k.p.k.

Na wstępie należy jednak wskazać, że przepisy mówiące o celach procesu i stanowiące jego generalne zasady, takie jak art. 4 k.p.k., nie mogą stanowić skutecznej podstawy odwołania, w sytuacji gdy treść art. 438 pkt 2 k.p.k. wymaga wykazania wpływu obrazy przepisów postępowania na treść orzeczenia. Oznacza to, że ustawodawca zakłada, że zarzut oparty na tej podstawie musi być ściśle określony, sprecyzowany, odnoszący się do naruszenia konkretnego przepisu procedury gromadzenia, przeprowadzania i oceny dowodów, procedury dokumentowania czynności organów procesowych, przestrzegania praw stron, a wreszcie poprawności orzeczenia i jego uzasadnienia ( wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 21 marca 2014 r., II AKa 59/14). Natomiast obraza prawa materialnego polega na jego wadliwym zastosowaniu w orzeczeniu, które oparte jest na trafnych i niekwestionowanych ustaleniach faktycznych. Nie można więc mówić o obrazie prawa materialnego w sytuacji, gdy wadliwość orzeczenia w tym zakresie jest wynikiem błędnych ustaleń faktycznych, przyjętych za jego podstawę lub naruszenia przepisów procesowych. Zarzucanie wyrokowi naruszenia prawa materialnego oraz jednocześnie błędu w ustaleniach faktycznych jest oczywiście błędne, gdyż są to zarzuty wzajemnie wykluczające się. W tym zakresie należy odesłać do ugruntowanego od lat orzecznictwa.

Błędne było także jednoczesne zarzucenie przez obrońcę oskarżonej obrazy art. 7 k.p.k. i art. 5 § 2 k.p.k. Niemożliwe jest bowiem jednoczesne naruszenie obu tych przepisów, gdyż przepisy te mają charakter rozłączny. Jeżeli pewne ustalenie faktyczne uzależnione jest od oceny dowodu lub dowodów, to nie można mówić o naruszeniu zasady in dubio pro reo. W takiej sytuacji ewentualne zastrzeżenia co do oceny wiarygodności konkretnego dowodu lub grupy dowodów mogą być rozstrzygane jedynie na płaszczyźnie utrzymania się przez sąd w granicach nakreślonych przez art. 7 k.p.k. A zatem zastosowanie reguły in dubio pro reo możliwe jest jedynie wówczas, gdy mimo przeprowadzenia wszystkich możliwych dowodów oraz dokonania ich oceny spełniającej wymogi określone w art. 7 k.p.k. pojawią się wątpliwości, których nie da się wyeliminować.

Nie jest również zasadny zarzut podniesiony przez prokuratora naruszenia przez Sąd pierwszej instancji art. 366 § 1 k.p.k.

Oceniając zasadność tego zarzutu wskazać należy, że akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął w dniu 31 sierpnia 2015 roku, a zatem po wprowadzonej z dniem 1 lipca 2015 roku nowelizacji kodeksu postępowania karnego, która przemodelowała postępowanie jurysdykcyjne w kierunku kontradyktoryjności. Zgodnie natomiast z art. 25 ust. 1 ustawy z dnia 11 marca 2016 roku o zmianie ustawy kodeks postępowania karnego oraz niektórych innych ustaw, jeżeli po dniu 30 czerwca 2015 r. skierowano akt oskarżenia postępowanie toczy się według przepisów dotychczasowych do prawomocnego zakończenia postępowania.

Odnosząc powyższe do rozpoznawanej sprawy stwierdzić należy, że sąd meriti jak i sąd odwoławczy orzekając w rozpoznawanej sprawie winien stosować przepisy procedury karnej obowiązujące od dnia 1 lipca 2015 roku do dnia 15 kwietnia 2016 roku. Zgodnie z treścią art. 366 § 1 k.p.k. obowiązującym w powyżej wskazanym okresie przewodniczący jedynie kieruje rozprawą i czuwa nad jej prawidłowym przebiegiem. Skarżący w żaden sposób nie wykazał wadliwego postępowania przewodniczącego rozprawy. Również kontrola przebiegu postępowania przed sądem pierwszej instancji ujawniona w protokołach rozpraw nie wskazuje na jakiekolwiek uchybienie obowiązkom określonym w art. 366 § 1 k.p.k. Mając powyższe na względzie zarzut naruszenia tego przepisu jest całkowicie bezzasadny.

Słuszne natomiast są zarzuty naruszenia przez Sąd art. 7 k.p.k. w zakresie wskazanym przez autorów obu apelacji. Sąd dopuścił się bowiem obrazy tego przepisu, a dowody zebrane w sprawie poddał ocenie dowolnej. Zgodnie z treścią tego przepisu organy postępowania kształtują swe przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego.

Zarzut błędu dowolności jest słuszny, gdy zasadność ocen i wniosków, wyprowadzonych przez sąd orzekający z okoliczności ujawnionych w toku przewodu sądowego, nie odpowiada prawidłowości logicznego rozumowania, wskazaniom wiedzy i doświadczenia życiowego. Ustalenie winy wymaga bowiem szczególnie wnikliwej analizy zgromadzonych dowodów. Drobiazgowej ocenie podlegać winny wszystkie przeprowadzone dowody, we wzajemnym powiązaniu. Analiza dowodów stanowiących podstawę ustaleń faktycznych musi dawać niezbity stopień pewności o prawdziwości danego ustalenia faktycznego.

Dowody przedstawione przez oskarżyciela w tej sprawie i ich ocena dokonana w oparciu o zasady określone w art. 7 k.p.k., nie dostarczyły danych pozwalających przyjąć, że oskarżona L. P. dopuściła się oszustwa opisanego w akcie oskarżenia. Błędna ocena materiału dowodowego skutkowała błędnymi ustaleniami faktycznymi o dopuszczeniu się przez oskarżoną zarzucanego przestępstwa z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k. Wskazać należy, że ustalony stan faktyczny przedstawiony przez Sąd w uzasadnieniu wyroku na stronach 1–4 w przeważającej części jest dosłownym cytatem uzasadnienia aktu oskarżenia.

Zarówno obrońca oskarżonej jak i prokurator trafnie wskazali, że zeznania przede wszystkim świadka I. L. (2) nie powinny stanowić jednej z podstaw ustaleń faktycznych albowiem są niespójne i wewnętrznie sprzeczne. Nie jest to dowód jednoznaczny od samego początku, co więcej nie jest to dowód, który można uznać za w pełni wiarygodny. Poza wnikliwą analizą zeznań, nie bez znaczenia dla oceny tego dowodu winna mieć opinia sądowo–psychologiczna zarówno pisemna, jak i ustna biegłej psycholog B. J., a także analiza dokumentacji lekarskiej I. L. (2) w trakcie jej pobytu w szpitalu psychiatrycznym.

Sąd pierwszej instancji analizując zeznania I. L. (2) umotywował swój pogląd w sposób powierzchowny. Oceniając zeznania kluczowego świadka, jakim jest oskarżycielka subsydiarna nie wyjaśnił z jakiego powodu uznał, że jej zeznania cechowała spójność i konsekwencja. Ocena zeznań tego świadka w żadnym stopniu nie odnosi się do całości depozycji, wewnętrznych sprzeczności, nie wyjaśnia rozbieżności, które dotyczą istotnych okoliczności zdarzeń. W pierwszej części oceny sąd w zasadzie relacjonuje ich treść, skrótowo i wybiórczo zresztą, prezentując te fragmenty, które mogą świadczyć o popełnieniu zarzucanego czynu przez oskarżoną. Wskazuje dalej, że zeznania te cechowała spójność i konsekwencja, i w sposób wyczerpujący nakreślały mechanizm wszelkich działań oskarżonej oraz opisywały wydarzenia temu towarzyszące. Następnie stwierdza, że zostały potwierdzone przez świadków K. S. (1), E. S., M. P. i L. S.. Nie podaje, bądź nie zauważa, czy też bagatelizuje, że „ potwierdzający” świadkowie w zakresie przekazania pieniędzy oskarżonej są świadkami ze słyszenia. Żadna z tych osób nie była świadkiem ustaleń dotyczących udzielenia rzekomej pożyczki, żadna z tych osób nie była świadkiem przekazywania pieniędzy, co miało następować trzykrotnie. O tym, że pieniądze miały być przeznaczone dla oskarżonej, bądź że zostały jej przekazane dowiedzieli się z relacji I. L. (2) w różnym czasie. Nie byli naocznymi świadkami zdarzeń ważkich dla przypisania winy oskarżonej, tj. czy, a jeżeli tak to kiedy, w jakiej wysokości, z jakiego powodu, w jakiej formie, ale także komu zostały przekazane pieniądze pobrane przez I. L. (2) z banku. W tym zakresie zeznania I. L. (2) są wewnętrznie sprzeczne i niespójne.

Wspomnieć należy, że oskarżycielka posiłkowa składała zeznania trzykrotnie. Pierwsze zeznania złożyła w dniu 18 grudnia 2014 roku, po zawiadomieniu o przestępstwie na etapie postępowania przygotowawczego, w okresie około 16 miesięcy po dacie zarzucanego przestępstwa. Drugi raz składała zeznania przed Sądem w dniu 22 września 2016 roku po złożeniu subsydiarnego aktu oskarżenia, około trzy lata po dacie zarzucanego przestępstwa oraz trzeci raz w dniu 14 lutego 2017 roku w obecności biegłego psychologa. Tylko część zdarzeń była podawana przez oskarżycielkę subsydiarną tożsamo, bądź znalazła potwierdzenie w materiale dowodowym, innym aniżeli jej twierdzenia bezpośrednie, czy też wynikające z jej relacji innym osobom. Wnikliwa analiza zeznań pokrzywdzonej złożonych w okresie od 18 grudnia 2014 roku do dnia 14 lutego 2017 roku odnosząca się do ważkich szczegółów, w powiązaniu z oceną opinii biegłej psycholog B. J., nie pozwala na uznanie ich w całości za wiarygodne, mając na uwadze obowiązek wynikający z normy art. 7 k.p.k.

Bezspornym jest, że oskarżycielka jest osobą starszą, przez wiele lat opiekującą się niepełnosprawną córką. Oskarżoną L. P. poznała w przychodni, gdzie ta pracowała jako recepcjonistka. Jak wynika z zeznań oskarżycielki subsydiarnej, jak i wyjaśnień oskarżonej ta ostatnia zobowiązała się do nieodpłatnej pomocy w opiece przy A. L. i I. L. (2). Bezspornym jest, że oskarżycielka subsydiarna w dniu 19 sierpnia 2013 roku pobrała z banku 50.000 zł., w dniu 21 sierpnia 2013 roku 100.000 zł., w dniu 29 sierpnia 2013 roku 134.626,70 zł., łącznie kwotę 284.626,70 zł. ( zestawienie transakcji k. 153). We wszystkich zeznaniach I. L. (2) podawała, że przekazała pieniądze w łącznej kwocie 300.000 zł. i nie uzyskała ich zwrotu w całości.

Pierwsze rozbieżności w zeznaniach oskarżycielki subsydiarnej pojawiają się w zakresie ustalenia powodów udzielenia „pożyczki”, jak również kto był jej inicjatorem. Z pierwszych zeznań wynika, że powodem udzielenia pożyczki była chęć pomocy oskarżonej, która wedle I. L. (2) miała trudną sytuację rodzinną, a warunki mieszkaniowe oskarżonej i jej syna P. były złe. I. L. (2) zeznała, że „ P. ma jakiś domek do wyremontowania” (k. 18v), więc postanowiła pożyczyć oskarżonej łącznie kwotę 300.000 zł. I. L. (2) podała dodatkowo, że oskarżona pieniądze te miała przekazać swojemu synowi na remont mieszkania i córce, która kupiła działkę budowlaną.

Zeznając przed Sądem w dniu 22 września 2016 roku I. L. (2) dodała, że wiedziała od oskarżonej, że jej rodzina składa się z 5, czy 6 osób i mieszka w jednym mieszkaniu z jedną kuchnią i jedną łazienką. Jej syn chciałby się ożenić, jego narzeczona jest w ciąży i chcieliby mieszkać oddzielnie. Jak podała zdecydowała się pożyczyć pieniądze, żeby syn odbudował dom „ i jak się wprowadzą to w miarę możliwości zwrócą mi te pieniądze na konto” (k. 190), by następnie dodać, że pożyczyła pieniądze „ by syn oskarżonej oraz jej córka mogli załatwić mieszkanie” (k. 190). Zeznając po raz pierwszy przed sądem podała dodatkowo, że „ oskarżona powiedziała, abym z jej dziećmi na ten temat nie rozmawiała tylko z nią i pieniądze płaciła jej” ( k. 190). W dniu 14 lutego 2017 roku I. L. (2) zeznała natomiast, że pożyczka była po to, „ żeby (oskarżona –przyp. wł.) bardziej wczuła się w gotowanie, karminie”. Następnie dodała, że pieniądze zostały przekazane na wyraźną próbę oskarżonej, która powiedziała jej że „ nie będzie czekać na te pieniądze, że chce od razu”. Oskarżycielka zeznała dodatkowo, że dała 300.000 zł „ żeby pani przychodziła częściej”. Wysokość przekazanej kwoty (300.000 zł.) wskazała oskarżona L. P., która powiedziała oskarżycielce „ że tak płacą za opiekę nad chorym i dośmiertnie” ( k. 238). I. L. (2) w tych zeznaniach zeznała także o pieniądzach na budowę/remont domu przez syna. Również w tych samych zeznaniach w dalszej ich części podawała inaczej stwierdzając, że to była jej inicjatywa by przekazać pieniądze oskarżonej. „ Powiedziałam, że mam pieniądze, nie chce płacić 1-2 tys. zł. co miesiąc. Ta kwota byłą zapłacona z góry za opiekę” ( k. 242).

Zeznania świadka odnośnie powodów udzielenia oskarżonej „pożyczki” trudno uznać za spójne. Wedle zeznań I. L. (2) powodem jej, jak zeznawała początkowo dobrowolnej, następnie jak zeznawała wymuszonej przez oskarżoną, pożyczki 300.000 zł miała być pomoc w remoncie domu przez syna oskarżonej i ułatwienie wyprowadzki córki oskarżonej. Jednocześnie I. L. (2) podawała, że oskarżona nie chciała, by dzieci wiedziały o pożyczce. Oskarżycielka subsydiarna – określana przez świadka K. S. (2), jako osoba wylewna – nie rozmawiała natomiast na temat pożyczonych pieniędzy z synem oskarżonej, pomimo tego, że miały być przekazane między innymi właśnie jemu. Syn oskarżonej bywał w mieszkaniu I. L. (2), gdyż pomagał matce w opiece nad córka A.. Co więcej jak wynika z pierwszych zeznań I. L. (2) trzykrotnie razem z matką odbierał od niej pieniądze w sierpniu 2013 roku i był świadkiem ich przekazywania. Skoro zatem syn oskarżonej miał rzekomo widzieć przekazywane pieniądze, to brak jest racjonalnych powodów do twierdzenia, że I. L. (2), miała nie mówić dzieciom oskarżonej o pożyczce.

Odnosząc się do sytuacji rodzinnej i mieszkaniowej oskarżonej wskazać należy, że z wywiadu środowiskowego z dnia 23 sierpnia 2016 roku ( k. 178–179) przeprowadzonego przez kuratora sądowego wynikało, że L. P. zamieszkuje w piętrowym domu jednorodzinnym na działce o pow. 1200 m 2. Zajmuje dwa pokoje, kuchnię i łazienkę na parterze budynku, na piętrze zamieszkiwała jej córka A. wraz z mężem oraz druga córka A. (4 pokoje, łazienka, wspólna kuchnia na parterze). Na tej samej działce znajduje się drugi parterowy budynek mieszkalny, w której zamieszkuje syn oskarżonej z żoną i synem. Jak wynika z zeznań P. P. (2) ożenił się on w dniu 29 września 2012 roku (a więc w dacie zarzucanego czynu był już żonaty, nie jak zeznała I. L. (2) chciałby się ożenić”), w 2013 roku mieszkał z mamą i remontował dom o powierzchni 46–48 m 2, składający się z pokoju, kuchni, łazienki i werandy. Remont rozpoczął jeszcze za życia ojca (który zmarł w dniu 23 lutego 2013 roku) i wykonywał go początkowo razem z nim, następnie samodzielnie. Koszt remontu stanowił koszt kupowanych materiałów. Wykonany został remont dachu, wymieniono jedno okno, stolarkę wewnętrzną, instalację elektryczną, łazienkę oraz podłogę. Remont wykonał za własne pieniądze, z oszczędności (pracował od dziesięciu lat) oraz z pieniędzy otrzymanych z okazji ślubu. Na remont po śmierci ojca wydał około 10.000 zł. Natomiast córka oskarżonej A. P. zeznała, że na zakup działki i budowę domu zaciągnęła kredyt w banku. Umowy kredytu złożone przez córkę oskarżonej potwierdzają zaciągniecie przez nią kredytu w dniu 11 września 2012 roku na kwotę 251.979, 70 zł. na zakup działki ( k. 125 i kolejne), a następnie w dniu 20 marca 2013 roku na kwotę 661.449, 48 zł. na budowę domu jednorodzinnego i spłatę wcześniejszego kredytu ( k. 141 i kolejne). Dowodzi to, że działka została kupiona przez córkę oskarżonej przed datą rzekomej pożyczki, a pieniądze na budowę domu pochodziły z kredytu. Oskarżona przyznała natomiast, że otrzymała od oskarżycielki subsydiarnej łącznie kwotę 20.000 zł. przekazywaną wielokrotnie w całkowicie odmiennych okolicznościach (w kopercie w przychodni, w zwracanych garnkach), które to pieniądze traktowała jako podziękowanie za opiekę. Cała ta kwota została I. L. (2) zwrócona, w dwóch ratach połowa osobiście i połowa przelewem.

Co do terminu przekazania pieniędzy również istnieją rozbieżności w zeznaniach I. L. (2). W toku postępowania przygotowawczego podała, że przekazała pieniądze w dniu 19 sierpnia 2013 roku w wysokości 50.000 zł., w dniu 21 sierpnia 2013 roku – 100.000 zł., w dniu 29 sierpnia 2013 roku – 150.000 zł., czyli łącznie 300.000 zł. Początkowo twierdziła, że taką kwotę wypłaciła z rachunku bankowego w (...), by następnie dodać, że z banku wypłaciła 284.000 zł. (nigdy ich nie przeliczała), a w domu miała 16.000 zł. W następnych zeznaniach I. L. (2) podawała odmiennie kiedy przekazała pieniądze. Wielokrotnie stwierdzała, że pieniądze zostały przekazane po podpisaniu umowy o opiekę, co należy rozumieć po dniu 17 stycznia 2014 roku, gdyż tylko umowę o opiekę ze stycznia 2014 roku oskarżycielka subsydiarna pamiętała i częściowo potwierdziła. Zaprzeczyła bowiem całkowicie sporządzeniu testamentu u notariusza (3 września 2013 roku), czynności tej całkowicie nie pamiętała, a zatem nie mogła odnosić się do tej okoliczności. Poza powyższym nawet testament u notariusza został sporządzony po pierwotnie wskazywanych datach przekazywania pieniędzy. Słuchana po raz trzeci, już w obecności biegłego psychologa, podała, że powiedziała oskarżonej „ załatwimy wszystko papierkowo, żeby wszystko było jasne. Zwróciła się do pani notariusz. (…) Mówi, że spiszemy umowę, że ona będzie mi pomagała, a ja będę jej płaciła oprócz tego u tego notariusza zrobimy notatkę notarialną, że po mojej śmierci to O. zostanie z nią a ja mieszkanie na własność pani P. ” ( k. 238).

Notariusz E. S. nie znała dokładnej daty przekazania pieniędzy, ale podała, że w styczniu 2014 roku I. L. (2) nie mówiła jej o przekazaniu pieniędzy, a umowa o opiekę została określona jako nieodpłatna. Jeżeli wiedziałaby o przekazaniu pieniędzy umieściłaby taki zapis „ celem umocnienia umowy”. Poza tym w przypadku przekazania kwoty istnieje obowiązek pouczenia o obowiązku podatkowym. Natomiast, gdy miała z nią kontakt ponowny we wrześniu 2014 roku I. L. (2) powiadomiła ją już o przekazaniu 300.000 zł.

O przekazaniu pieniędzy zeznawała również L. S., znajoma I. L. (2). Wszelkie informacje związane ze sprawą posiadała z rozmów telefonicznych i bezpośrednich z I. L. (2). Również potwierdziła, że wie od oskarżycielki, że przekazanie pieniędzy wynikało głównie z zawartej umowy o sprawowanie opieki. I. L. (2) mówiła jej, że zawarła taka umowę. Powiedział jej również, że miało zostać też przekazane mieszkanie i sporządzony testament. Potwierdziła, że około pół roku po podpisaniu umowy stosunki pomiędzy obiema paniami zaczęły się psuć. O udzieleniu pożyczki oskarżonej I. L. (2) powiedziała L. S. właśnie wtedy, gdy stosunki pomiędzy nimi zaczęły się psuć, a więc w okolicach wakacji 2014 roku.

Do akt sprawy załączone zostały cztery umowy o sprawowanie opieki:

z dnia 17 stycznia 2014 roku o sprawowaniu opieki nad oskarżycielką posiłkową I. L. (2) ( k. 113 akt postępowania przygotowawczego i k. 61 akt sądowych – umowy tożsame) – podpisy złożone na tej umowie zostały poświadczone notarialnie przez notariusz E. S. w dniu 17 stycznia 2014 roku – umowa złożona przez oskarżoną;

z dnia 17 stycznia 2014 roku o sprawowaniu opieki nad córką A. L. ( k. 185) – umowa złożona przez pełnomocnika oskarżycielki subsydiarnej na rozprawie w dniu 22 września 2016 roku;

z dnia 17 stycznia 2014 roku o sprawowaniu opieki nad całkowicie ubezwłasnowolnioną córką A. L. ( k. 186) – umowa złożona przez pełnomocnika oskarżycielki subsydiarnej na rozprawie w dniu 22 września 2016 roku;

z dnia 17 stycznia 2014 roku o sprawowaniu opieki nad córką A. L. ( k. 185) – umowa złożona przez pełnomocnika oskarżycielki subsydiarnej na rozprawie w dniu 22 września 2016 roku.

Wszystkie te umowy zostały sporządzone – jak wynika z daty – jednego dnia, miały tożsamą treść § 1a, § 1b, § 2, § 3, § 4 i § 5. Różniły się jedynie § 1 w zakresie kim opiekować się będzie oskarżona L. P.. W każdej z tych umów zawarte jest stwierdzenie, że opieka będzie sprawowana nieodpłatnie, co więcej w części będzie finansowana przez oskarżoną. Na okoliczność sporządzenia umowy przesłuchana została notariusz E. S. potwierdzająca złożenie podpisów, która zeznała, że w styczniu zgłosiła się do niej faktycznie I. L. (2) z prośbą o zawarcie umowy o opiekę, gdyż znalazła właściwą osobę i jest szczęśliwa, że ona się nią zaopiekuje. Ustalone zostały wówczas standardowe zapisy umowy: zawarcie na czas nieokreślony, nieodpłatność. Jak wynika zeznań notariusza zapisy umowy były konsultowane z I. L. (2). Następnie w dniu 17 stycznia 2014 roku umowa została podpisana w obecności notariusza.

Oskarżycielka posiłkowa po okazaniu jej dwóch umów o opiekę nad A. L. nie potwierdziła ich sporządzenia stwierdzając, że podpis jest sfałszowany. Co do trzeciej umowy stwierdziła: „ Możliwe, że na przedłożonej umowie jest mój podpis, ale ten podpis, ale ten podpis nie jest mój” ( k. 191). Natomiast wszystkie okazywane umowy zostały złożone przez pełnomocnika oskarżycielki subsydiarnej I. L. (2) na tej samej rozprawie. I. L. (2) stwierdziła, że nie wie, skąd jej pełnomocnik posiada te dokumenty. Natomiast z zapisów protokołu wynika, że zostały odnalezione przez W. W. (opiekuna I. L. (2) obecny w sądzie) w pokoju zwanym „biuro” „ i pochodzą z zasobów Pani I., która była obecna przy poszukiwaniu dokumentacji.” ( k. 192). Oskarżycielka subsydiarna dodała, że była sporządzona jeszcze jedna umowa, której nie posiada, gdyż oskarżona posiadała klucze do jej mieszkania. Odnośnie kluczy do mieszkania oskarżona wyjaśniła, że oskarżycielka posądzała ją o kradzież 2 kluczy od mieszkania, potem twierdziła, że pożyczyła te klucze swojej sąsiadce. I. L. (2) na rozprawie w dniu 14 lutego 2017 roku zaprzeczyła również umowie z dnia 17 stycznia 2014 roku ( k. 61 poświadczonej notarialnie).

Do akt złożony został również akt notarialny zawierający testament oskarżycielki subsydiarnej, w którym oskarżona została przez nią zobowiązana do opieki nad A. L.. Była to czynność u notariusza, w której nie brała udziału oskarżona. Oskarżycielka posiłkowa nie potwierdziła sporządzenia testamentu u notariusza. Na rozprawie w dniu 22 września 2016 roku „ przysięgała”, że nie sporządziła żadnego testamentu u notariusza, bo „ po tym notariuszu już zaczęły się te nasze problemy” ( k. 192). W dniu 14 lutego 2017 roku również kategorycznie zaprzeczała sporządzeniu testamentu w dniu 3 września 2013 roku ( testament k. 225 i nast.). Zeznała, że „ Okazany mi testament widzę po raz pierwszy na oczy. Kończyłam technikum ekonomiczne i wiem, że nie można niczego w ciemno podpisywać. Trzeba najpierw przeczytać.” ( k. 240). W swoich pierwszych zeznaniach stwierdzała, że sporządziła testament odręczny, który przeczytała oskarżonej i go schowała. Na rozprawie w dniu 14 lutego 2017 roku odpowiadając na pytania obrońcy zeznała, że „ Testamentu w ogóle nie pisałam. Nigdy nie pisałam testamentu” ( k. 243). K. S. (1) zeznał natomiast, że widział odręczny testament oskarżycielki, który obejmował rozporządzenie mieszkaniem na rzecz oskarżonej i osób z jej rodziny. Testament był w kilku egzemplarzach oraz kserokopiach ( k. 159).

Zeznania oskarżycielki subsydiarnej odnoszące się komu przekazała pieniądze również nie są tożsame. Zeznając po raz pierwszy podała, że pieniądze przekazała oskarżonej, ale jej syn widział jak je przekazywała. W trakcie trzeciego przesłuchania początkowo zeznała, że pieniądze przekazała oskarżonej. Co więcej stwierdziła po raz pierwszy, że „ Umówiłyśmy się, że jednorazowo, pójdziemy do banku (…) Byłyśmy koło hali marymonckiej, już nie pamiętam jak się nazywał ten bank” ( k. 239). W żadnych wcześniejszych zeznaniach nie wskazywała, że umawiała się kiedykolwiek z oskarżoną w banku. W dalszej części zeznań odpowiadając na pytania zeznała, że pieniądze przekazała P. P. (2). Całą kwotę przekazała w trzech bądź czterech ratach. Odpowiadając na pytania obrońcy po raz kolejny zeznała inaczej, nie wspominała o synu oskarżonej i pierwszy raz stwierdziła, że z oskarżoną przyjechała córka. Po opowiedzeniu, w jaki sposób przyniósł pieniądze do jej domu K. S. (1) zeznała: „ ja nie przeliczałam tych pieniędzy, nawet ich nie dotykałam. Przyjechała Pani P. i włożyła je do swojej torby. Nie pamiętam jak ta torba wyglądała. W samochodzie czekała córka” (k. 243). We wcześniejszych zeznaniach kategorycznie wykluczała udział córki przy przekazaniu pieniędzy, argumentując to obawą o bezpieczeństwo oskarżonej.

Odnośnie powodów i terminu zaprzestania opieki przez oskarżoną, co skutkowało domaganiem się zwrotu rzekomej pożyczki I. L. (2) zeznając po raz pierwszy podała, że oskarżona obiecała, że rozwiąże umowę o pracę i będzie się zajmowała opieką nad oskarżycielką i jej córką. Nie zrobiła tego, gdyż stwierdziła, że nie wie czy zgodzi się na to jej pracodawca. Następnie I. L. (2) podała, że po pewnym czasie stwierdziła, że jedzenie przynoszone przez oskarżoną nie służy jej i jej córce. Oskarżycielka subsydiarna nie była zadowolona z tego, że oskarżona coraz rzadziej je odwiedza, mówiła jej, że nie ma czasu, że jedzie na pogrzeb, na cmentarz, że wybiera się na pielgrzymkę, na grzyby. Następnie zeznała, że „ chyba na wiosnę 2014 roku moje relacje z L. pogorszyły się, córka zachorowała i okazało się, że miała zatrucie całego organizmu. Wtedy stwierdziłam, że L. niewłaściwie opiekuje się nami i żywność która nam przynosi pogarsza stan zdrowia córki” ( k. 19). W pierwszych zeznaniach podała, że wiosną 2014 roku rozmawiała na temat zwrotu pieniędzy, zaproponowała by spisały umowę, ale oskarżona odmówiła. Powiedziała też, że zwróci pieniądze co do grosza a przy rozmowie obecna była córka oskarżonej A.. W dniu 31 sierpnia 2014 roku oskarżona przyszła z córką do jej mieszkania i „ rzuciła mi kopertę powiedziała do mnie masz tu 10.000 zł. przelicz sobie” ( k. 19). Po raz kolejny nie zgodziła się na podpisanie umowy. Następnie w trakcie tych samych zeznań podała, że oskarżona nie bywała u niej przez długi czas, gdy dzwoniła do niej z prośbą o pomoc usłyszała, by wezwać pogotowie. Od tamtej pory unikała kontaktu, nie odbierała telefonów ani ona ani jej dzieci. Zmieniła grafik pracy w przychodni tylko po to, by się z nią nie spotkać (nie dopytano skąd oskarżycielka wiedziała, że oskarżona zmieniła grafik pracy w przychodni).

W trakcie trzecich zeznań I. L. (2) pobodnie relacjonowała swoje niezadowolenie z opieki sprawowanej przez oskarżoną i ilości poświęcanego czasu, jednak swoje zeznania rozbudowała o kolejne elementy. Podała, że nie spodobało jej się, że oskarżona pomimo dania jej już pieniędzy chciała dodatkowo od niej mieszkanie, poprzez przekazanie go nie w formie testamentu, ale od razu poprzez sprzedaż „ pani P. chciała żebym je sprzedała i dała jej pieniądze to zrezygnowałam, i postanowiłam zerwać z nią umowę o opiekę” ( k. 239). Ten też powód wygaszenia kontaktów został przyjęty przez sąd ( uzasadnienie str. 3) bez wyjaśnienia powodów nieuznania innych wersji podawanych przez oskarżycielkę subsydiarną. W dalszej części zeznań w dniu 14 lutego 2017 roku I. L. (2) stwierdziła, że zażądała zwrotu pieniędzy, bo oskarżona powiedziała, że nie będzie się opiekować. A następie, że „ Opieka popsuła się kiedy zadzwoniłam do oskarżonej aby przyjechała, a jakiś mężczyzna powiedział mi przez telefon abym wezwała pogotowie. Nie pamiętam kiedy to było.” ( k. 244).

Niezadowolenie oskarżycielki subsydiarnej ze sprawowanej opieki potwierdziła świadek L. S., która zeznała, że wie od I. L. (2), że nie zawsze może na nią liczyć, gdy jej potrzebuje. Mówiła, że L. P. nie przychodzi do niej jak do niej dzwoni, tłumacząc, że jest w pracy, raz poradziła by zadzwoniła po karetkę i nie przyszła. Świadek nie zeznała, by I. L. (2) mówiła jej o żądaniach sprzedaży mieszkania.

Odnośnie przybliżonego czasu pogorszenia się kontaktów pomiędzy oskarżycielką i oskarżoną zeznawała również notariusz E. S. i pracownik banku (...). Notariusz zeznała, że we wrześniu I. L. (2) przyszła do niej i powiedziała, że przekazała oskarżonej 300.000 zł bez żadnego pokwitowania, a ona zaprzestała opieki i relacje nie są już takiej jakie były. Dodatkowo notariusz zeznała, że wie od I. L. (2) o zarzutach dotyczących podtruwania córki. To, że do zaprzestania kontaktów pomiędzy oskarżoną i oskarżycielką posiłkową doszło w okresie letnim 2014 roku (a nie wiosną 2014 roku, jak początkowo zeznawała I. L. (2)) wynika z zeznań świadka K. S. (1). Podał on, że w sierpniu 2014 roku na jego telefon prywatny, gdy był na wakacjach za granicą zadzwoniła I. L. (2) i powiedziała, że osoba która miała się nią opiekować nie zamierza dalej sprawować opieki nad nią i jej córką. Zarówno zeznania E. S., jak i K. S. (1) potwierdzają wyjaśniania oskarżonej, która podała, że stosunki pomiędzy nimi zaczęły się psuć około lipca 2014 roku, gdy oskarżonej urodził się wnuczek. Poza tym oskarżona wyjaśniła, że I. L. (2) twierdziła, że wokół oskarżonej jest dużo nieszczęścia, gdyż jej mąż zmarł a córka miała guza jajnika. Z tego powodu oskarżycielka stwierdziła, że muszą się rozstać. Podała również, że I. L. (2) powiedziała jej, że w takcie pogrzebu wiał wiatr, owiał oskarżoną trupim jadem, którym jest zarażona i dziękuję jej za współpracę.

Odnośnie posiadanych pieniędzy i ich pochodzenia oskarżycielka I. L. (2) również zeznawała odmiennie. W trakcie drugich zeznań podała, że pieniądze na koncie miała zaoszczędzone ponieważ „ jak O. spała to starałam się pracować jeszcze dorywczo i sprzedawałam jeszcze na bazarze kartofle. Również szyłam na maszynie do szycia proporczyki i jednocześnie opiekowałam się O.. Te zaoszczędzone i zarobione pieniądze odkładałam na konto” ( k. 189). W pierwszych zeznaniach natomiast twierdziła, że pieniądze otrzymała w spadku jej córka ( k. 18v). Poza tym w trakcie pierwszych zeznań przed Sądem najpierw podała, że miała na koncie 600.000 zł. ( k. 189), by następnie zeznać, że udzieliła pożyczki w kwocie 300.000 zł. i „ całe konto zlikwidowałam” ( k. 190). W dniu 14 lutego 2017 roku I. L. (2) zeznając odnośnie wizyt u notariuszy i obrońcy zeznała „ dałam 30.000 zł notariusz jakiej nie wiem. Powiedziała, że będzie moją obrończynią. (…) 30.000 zł. bo akurat tak miałam. Nie przeliczałam. Miałam tyle i przekazałam.” ( k. 243). O ile nie ma w tej sprawie większego znaczenia pochodzenie pieniędzy, jest to kolejna rozbieżność i sprzeczność w zeznaniach świadka, która winna być brana pod uwagę przy całościowej ocenie jej zeznań. Natomiast nie może pozostać niezauważona kwestia podejścia oskarżycielki posiłkowej do dokonywanych przez nią płatności innym osobom.

Również zeznania odnoszące się do wyboru notariusza nie są zbieżne. Przed Sądem w dniu 14 lutego 2017 roku I. L. (2) zeznała odnośnie wyboru notariusza E. S. Tego notariusza dała pani P. ” ( k. 241). Natomiast w zeznaniach złożonych przed sądem w dniu 22 września 2016 roku oskarżycielka posiłkowa zeznała „ Poszłyśmy do notariusza, gdyż ja czytałam „Życie na gorąco” i zobaczyłam nazwisko E., E.. Ta E. jest notariuszem, ma kancelarie przy ulicy (...) ” ( k. 190).

Oskarżycielka w lutym 2017 roku oceniając negatywnie rodzinę P. zeznała, że „ nigdy nie byłam u nich, nigdy mi nie proponowano” ( k. 242), by kilka zdań dalej zeznać, że P. P. (2) chciał ja ugościć. Natomiast w postępowaniu przygotowawczym podała, że P. P. (2) nawet zaprosił ją do mieszkania ( k. 18v). Również w postępowaniu sądowym stwierdziła „ P. przyjechał i powiedział żebym pojechała do jego mieszkania nie chciałam zostawić O. ” ( k. 242).

Sąd meriti uznał także za w pełni wiarygodne zeznania świadka K. S. (1), nie dostrzegając pewnych rozbieżności jego depozycji z pozostałym materiałem dowodowym zebranym w sprawie. Jak wynika z jego zeznań i zeznań oskarżycielki subsydiarnej był on osobą obsługującą wszystkie trzy wypłaty z banku. K. S. (1) zeznał, że zna I. L. (2), która jest klientką banku, w którym pracuje i wielokrotnie jej pomagał. Określił I. L. (2) jako osobę wylewną, znał jej sytuację rodzinną z jej relacji. Odnośnie wydarzeń z sierpnia 2013 roku podał, że w trakcie pobierania pieniędzy w banku pytał I. L. (2) o powód pobrania tak dużej gotówki i usłyszał, że chce je przekazać rodzinie, która ma jej pomagać. Następnie dodał, że w przypadku osób starszych i tak znaczących wypłat „ W banku musimy pytać starszych klientów o cel wypłaty pieniędzy” ( k. 160). Następnie zeznał, że „ Pani I. miała ze sobą akt notarialny, który uprawniał nas do wypłaty pieniędzy w takiej kwocie w tym konkretnym celu” ( k. 160). Ta część zeznań świadka dotycząca okazywania mu aktu notarialnego nie została potwierdzona żadnym materiałem dowodowym. Ani I. L. (2) ani oskarżona nie wskazały, by sporządzony byłby jakikolwiek dokument, o którym zeznał świadek, który nosiłby datę sprzed 19 sierpnia 2013 roku. Żaden złożony dokument nie potwierdza, by w dniu pierwszej, czy też kolejnych wypłat pieniędzy przez oskarżycielkę subsydiarną zawarty był akt notarialny, który mógłby uprawniać do wypłaty pieniędzy w celu przekazania oskarżonej. Do wypłat dochodziło w sierpniu 2013 roku a testament w formie aktu notarialnego, w którym zawarte jest stwierdzenie dotyczące opieki został sporządzony dopiero w dniu 3 września 2013 roku. Co więcej świadek sam podał, że miał świadomość dokonywania różnych transakcji przez oskarżycielkę celem zapewnienia opieki córce. Świadek S. zeznał, że „ Pani I. zrobiła przelew do fundacji pani K. w zamian za pomoc, a potem powiedziano jej, że nie ma miejsca w placówce. W związku z tym czyniliśmy starania, by wycofać te przelewy i udało się” ( k. 160). Oskarżycielka subsydiarna w zeznaniach w dniu 14 lutego 2017 roku stwierdziła początkowo, że nie jest jej znane nazwisko J. K. i nie przypomina sobie, żeby miała powiązania z jej fundacją. Następnie jednak zeznała „ ja się na wszystkie strony miotałam aby zabezpieczyć swoją dziecinę. Jeżeli dałam pieniądze fundacji to może starałam się je odzyskać” ( k. 244). K. S. (1) po wypłacie pieniędzy za każdym razem odprowadzał oskarżycielkę subsydiarną do mieszkania z pieniędzmi. Stwierdził, że zrobił dla jej bezpieczeństwa, gdyż jest osobą samotną. Uzyskał na to zgodę przełożonych. W tym miejscu wskazać należy, że dowolnym jest ustalenie Sądu zawarte w uzasadnieniu na k. 2, że K. S. (1) odprowadzał za każdym razem pokrzywdzoną do domu „ zgodnie z obowiązującymi w banku procedurami”, gdyż żaden dokument nie wykazał, czy też żadna z przesłuchanych osób, w szczególności K. S. (1) nie zeznała, że w banku obowiązywały takie procedury. I. L. (2) zeznając tożsamo odnośnie kontaktów łączących ją i K. S. (1) w dniu 14 lutego 2017 roku zeznała dodatkowo na pytania obrońcy, że pieniądze były przenoszone przez pracownika banku w jego plecaku. Nie pamięta ile było paczek z banknotami. Nie pamiętała, czy pieniądze były przekazywane na korytarzu, czy już w mieszkaniu. Pieniądze położyła na toaletce „ ja nie przeliczałam tych pieniędzy, nawet ich nie dotykałam. Przyjechała Pani P. i włożyła je do swojej torby.” ( k. 243).

W związku z wątpliwościami co do stanu zdrowia świadka została ona w toku postępowania sądowego przesłuchana w obecności biegłego psychologa B. J.. Ocena opinii psychologicznej dokonana przez Sąd okręgowy jest pobieżna i częściowo dowolna. Sad meriti stwierdził bowiem, że „ sporządzona opinia w żadnym razie nie dyskredytuje istoty relacji I. L. (1), zwłaszcza iż nie odnosi się ona do psychologicznego stanu pokrzywdzonej, tak w chwilach przekazywania L. P. przedmiotowych kwot pieniędzy, jak i w chwili składania pierwszych zeznań na te okoliczności. Biegła, co należy w pełni zaaprobować, nie jest w stanie stwierdzić na podstawie wywiadu jaki był stan psychologiczny opiniowanej w czasie zawierania przedmiotowych umów, albowiem pokrzywdzona w chwili składania zeznań przed sądem miała 84 lata, a w czasie składania ustnego zawiadomienia o przestępstwie i przesłuchania w charakterze osoby zawiadamiającej miała 80 lat.” ( k. 12–13 uzasadnienia). Sąd stwierdza dalej, już czyniąc ustalenia samodzielne, że z uwagi na upływ czasu oskarżycielka subsydiarna w czasie przekazania oskarżonej pieniędzy miała słabsze zaburzenia i była w zasadzie zdeterminowana w odzyskaniu niekorzystnie rozporządzonego mienia. Poza takim stwierdzeniem wynikającym z prostego porównania dat złożenia zawiadomienia o przestępstwie i daty złożenia zeznania w obecności biegłej psycholog Sąd meriti nie wyjaśnił powodów dojścia do takiej konkluzji.

Odnosząc się do opinii sądowo–psychologicznej biegłej B. J. wskazać należy, że została ona wydana w oparciu o udział w przesłuchaniu świadka w dniu 14 lutego 2017 roku, analizę dokumentacji lekarskiej zebranej w aktach, ale także badanie psychologiczne świadka przy pomocy wywiadu diagnostycznego, obserwacji wskaźników behawioralnych jej stanu emocjonalnego, wybranych prób inteligencji W. i prób M. (...) test, zeznań świadka złożonych w postępowaniu przygotowawczym, ale także w oparciu o badania zawarte w dokumentacji lekarskiej w postaci TK głowy, gdzie stwierdzono zaniki korowo-pokorowe wyrażone poszerzeniem przestrzeni przymózgowych.

Biegła w opinii wskazała, że w trakcie badania kontakt z I. L. (2) był z pozoru dobry, miała ona dużą motywację składania zeznań. W zachowaniu oskarżycielka subsydiarna była silnie pobudzona, napięta emocjonalnie, z podwyższonym poziome lęku i niepokoju, nastrój miała podwyższony, zmienny, afekt niedostosowany. Była emocjonalnie chwiejna i niestabilna, miała trudności z koncentracją uwagi, rozumieniem pytań i przekazywanych jej treści. W wypowiedziach była wielomówna, dygresyjna, lepka tematycznie, rozwlekła, często tracąca wątek, chaotyczna. Nie zawsze rozumiała treść pytań, często udzielała nieadekwatnych, niezgodnych z treścią odpowiedzi, nagminnie powtarzała te same kwestie, bo ich nie pamiętała. Tok i treść myślenia miała zaburzone, wykazywała tendencje urojeniowe oraz cechy osobowości paranoidalnej. Poza powyższym u I. L. (2) stwierdzono zmiany organiczne w obrębie ośrodkowego układu nerwowego dające obraz zmian otępiennych, poważne zaburzenia pamięci krótkotrwałej i długotrwałej. Świadek nie pamiętała podstawowych wydarzeń ze swojego życiorysu, swojej daty urodzenia, daty urodzin córki, daty śmierci męża. Biegła stwierdziła, że jej procesy spostrzegania, zapamiętywania i odtwarzania spostrzeżeń są zakłócone na skutek organicznych zaburzeń urojeniowych, percepcja rzeczywistości jest zniekształcona na skutek choroby zasadniczej. L. pamięciowe świadek wypełnia konfabulacjami. I. L. (2) jest bezkrytyczna do siebie i swojej choroby, wybiórczo naiwna, z podejrzliwością do wybranych osób, którym nie ufa.

Biegła stwierdziła, że zeznania są niespójne wewnętrznie, nie posiadające logicznej struktury, zasadniczo pozbawione sensu, różne ich części nie pasują do siebie, niezgodne lub sprzeczne ze sobą. Zauważyła, że świadek często zaprzecza samej sobie, jest przekonana, że wydarzenia z jej udziałem, na które są dowody, nie miały w ogóle miejsca, nie pamięta tych zdarzeń, przedstawione fakty pomija, zaprzecza im, jest przekonana o swoich kompetencjach. W stosunku do oskarżonej jest nastawiona urojeniowo, podejrzliwa, nieufna, podczas gdy do osób do których ma zaufanie naiwna, bez uprzedzeń i podejrzliwości. Konkludując biegła stwierdziła, że na skutek zmian otępiennych i urojeniowych organicznych zmian (...) zeznania nie spełniają kryteriów zeznań wiarygodnych pod względem psychologicznym. Biegła zaopiniowała, że I. L. (2) cierpi na organiczne zaburzenia urojeniowe i otępienie wynikające z zaników korowych, co rzutuje negatywnie na przebieg procesów poznawczych świadka, w tym pamięci krótkotrwałej i długotrwałej oraz orientacji, krytycyzmu i logicznego myślenia. Na skutek tych dysfunkcji u świadka występują poważne zaburzenia w przebiegu procesów spostrzegania, zapamiętywania i odtwarzania postrzeżeń.

W dniu 5 czerwca 2017 roku biegła złożyła ustną opinię uzupełniającą. Na pytania Sądu – jak można skonstatować mające na celu określić stan psychiczny świadka w 2013 roku – biegła podała, że „ Jest możliwe w sposób prawdopodobny stwierdzenie, czy takie zaburzenia istniały w roku np. 2013 roku, ze względu na to, że schorzenia na jakie cierpi pani I. L. (1) są schorzeniami, które nie powstają nagle. One postępują w miarę upływu czasu. Ten proces otępienny jest na tyle głęboki u pani I. L. (1). Ja podejrzewam i przypuszczam kiedy mogły się pojawić objawy, natomiast dokładnej daty ich powstania nie mogę ustalić.” Następnie na pytania pełnomocnika oskarżycielki subsydiarnej dodała „ Ja mogę dodać tylko, że ten proces musiał przebiegać przez kilka lat. Pogłębianie się otępiennych zmian, to nie jest możliwe żeby to się nagle zaczęło. Kiedy się zaczęło to nie mogę się na ten temat wypowiedzieć.” ( k. 325). Biegła podała dodatkowo, że nie jest w stanie „ w tej chwili stwierdzić na podstawie wywiadu jaki był jej stan w chwili zawierania umów. Pragnę dodać, że pani I. L. (1) w chwili składania zeznań przed sądem miała 84 lata. W chwili składania pierwszych zeznań miała 80 lat. Muszę podejrzewać, że ten proces musiał być dość wyraźny.” (k. 326).

Mając na uwadze takiej treści opinię pisemną i ustną nie sposób przyjąć za dokonane zgodnie z treścią art. 7 k.p.k. twierdzenie sądu o ograniczonej przydatności opinii z uwagi na fakt badania stanu świadka po upływie niespełna ponad 3 lat od daty pierwszych zeznań: I. L. (2) złożyła pierwsze zeznania w dniu 18 grudnia 2014 roku, a zeznania w obecności psychologa w dniu 14 lutego 2017 roku. Całkowicie dowolnym jest ustalenie, że oskarżona miała słabsze zaburzenia w sierpniu/wrześniu 2013 roku, albowiem nie wynika to ani z opinii ani z analizy pozostałego materiału dowodowego. Podkreślić należy, że o ile biegła nie była w stanie podać konkretnej daty powstania zaburzeń u I. L. (1), gdyż jest to proces i takiej daty nie da się wskazać, to wielokrotnie podkreśliła, że proces otępienny u I. L. (3) jest głęboki, a z uwagi na rodzaj stwierdzonych schorzeń należy przyjąć, że nie powstały one nagle, jest to proces długotrwały, pogłębiający się w miarę upływu czasu.

Dodatkowym materiałem dowodowym, który winien być brany pod uwagę przy ocenie zeznań I. L. (2) jest złożona do akt dokumentacja lekarska ( k. 259 i nast.), która potwierdza opinię biegłej psycholog o długotrwałym/długoletnim i postępującym procesie organicznych zaburzeń urojeniowych i otępiennych. Jak wynika z tejże dokumentacji, która została sporządzona w związku z umieszczeniem I. L. (2) przymusowo w szpitalu psychiatrycznym jest ona od wielu lat skonfliktowana z córką U., którą podejrzewała o zamiar przejęcia jej mieszkania. Po leczeniu nadal pozostawała podejrzliwa wobec córki U., urojeniowo interpretowała podejmowane wobec niej działania ( k. 260). Twierdziła, że córka chce odebrać jej mieszkanie, by hodować marihuanę ( k. 265). Podała lekarzom, że ze starszą córką od ponad 40 lat nie ma kontaktu nie zna jej adresu ( k. 271v). Mówiąc o córce U. w wywiadzie stwierdzała, że ta jako nastolatka była wulgarna i w przeszłości usiłowała zrzucić ją okna z VII pietra. Obecnie jest zainteresowana mieszkaniem oskarżycielki, zamierza przejąć jej mieszkanie i hodować z mężem marihuanę, a ona robi wszystko by temu zapobiec. Córka U. sprowadziła policję do mieszkania i siłą przewieźli ją do szpitala. Wszystko w obecności lekarza, który „ ma w tym jakiś interes”. Z wywiadu lekarskiego wynika także, że w trakcie hospitalizacji lekarze rozmawiali z córką U. O.. Wedle niej matka miała ciężki charakter, podejrzewała wszystkich o chęć zagrabienia jej mieszkania i pieniędzy. Założyła kratę przed drzwiami mieszkania i wpuszczała do siebie tylko wybrane osoby. O ograniczonym zaufaniu I. L. (2) do odwiedzających ją osób wyjaśniała również oskarżona, która podała, że „ Była też taka sytuacja, że razem z B. niosłyśmy jedzenie, a pani I. mnie długo nie wpuszczała. Pani I. nie chciała mnie wpuścić, bo myślała że to przyjechał zięć, który chciał się z nią rozliczyć i bała się mnie wpuścić. Dopiero jak sprawdziła, że jestem sama to mnie wpuściła.” ( k. 158). Oskarżona wyjaśniała o tym na długo przed uzyskaniem przez sąd dokumentacji lekarskiej i jeszcze przed umieszczeniem oskarżycielki w szpitalu psychiatrycznym. Co więcej przypomnieć należy, że umieszczenie I. L. (2) w szpitalu psychiatrycznym wbrew jej zgody wynikało z interwencji lekarza (...), pracownika (...) i Policji związanej z tym, że I. L. (2) – w swojej sytuacji rodzinnej – odmawiała pomocy społecznej, nie wyrażała zgody na umieszczenie w szpitalu chorej córki, której stan zdrowia się pogorszył, wypowiadała groźby samobójcze. O tym, że oskarżycielka subsydiarna już wcześniej ujawniała symptomy rozwijającej się choroby świadczy dokumentacja z akt sprawy VI Op 28/06, ale także zeznania M. P. pracownika socjalnego. Świadek ta zeznała, że „ lata temu była taka sytuacja kiedy pani A. została przewieziona do szpitala, ale nie pamiętam kiedy to było, czy w 2013 roku, czy wcześniej, to jest w dokumentacji medycznej i wtedy Pani I. powiedziała, że nie wyrazi zgody na hospitalizację córki, ponieważ w szpitalu pobierano jej krew i tej krwi pobrano za dużo i że po tym zabiegu postały wybroczyny i w ogóle w jakim celu.” ( k. 328). A zatem uznać należy, że już wcześniej oskarżycielka subsydiarna sugerowała brak zgody na ponowne umieszczenie w szpitalu chorej córki, co później stało się powodem umieszczenia jej w szpitalu psychiatrycznym.

Te wszystkie okoliczności wynikające z dokumentacji lekarskiej w powiązaniu z ustną opinią biegłej psycholog pozwalają na ustalenie przeciwne aniżeli te, które zostało dokonane przez Sąd meriti. Wszystkie te okoliczności wskazują, że organiczne zaburzenia urojeniowe i otępienie wynikające z zaników korowych u I. L. (2) z uwagi na ich charakter powstawały już wcześniej. Brak możliwości precyzyjnego określenia daty ich powstania nie dyskwalifikuje powyższego ustalenia.

Wszystkie powyższe rozważania wskazują, że do zeznań oskarżycielki posiłkowej należy odnosić się z ostrożnością. Całkowicie dowolne, wynikające z braku wnikliwej oceny jej zeznań, także w powiązaniu z innymi dowodami, jest stwierdzenie Sądu meriti o spójności i konsekwencji zeznań I. L. (2). Oceniając zeznania oskarżycielki posiłkowej stwierdzić należy, że są one jako całość niewiarygodne, albowiem są wewnętrznie niespójne, częstokroć pozbawione logiki. Oskarżycielka subsydiarna nie tylko pomiędzy pierwszymi a trzecimi zeznaniami, ale także w tych samych zeznaniach, w niewielkiej odległości czasowej zaprzecza samej sobie, odmiennie podaje szczegóły zdarzeń, pomija niektóre fakty, neguje wystąpienie niezaprzeczalnych zdarzeń, bagatelizuje zdarzenia z udziałem osób, których obdarza zaufaniem. Jeżeli chodzi o szczegóły dotyczące przekazania pieniędzy, kiedy to nastąpiło, z jakich powodów, komu zostały przekazane zeznania w tym zakresie są sprzeczne, a I. L. (2) niejednolicie umiejscawia je w chronologii zdarzeń. Ocena dowodu z zeznań świadka to wypadkowa zarówno oceny treści wypowiedzi danej osoby, jak i cech dotyczących samej osoby, jej poziomu umysłowego, cech charakteru, stanu emocjonalnego i stanu zdrowia. To wszystko powoduje, że nie sposób podzielić oceny Sądu Okręgowego o spójności i konsekwencji w zeznaniach I. L. (2), a zatem nie mogą stać się one podstawą do czynienia prawidłowych ustaleń faktycznych.

Nie zawsze stan dowodowy w sposób oczywisty pozwala na przypisanie osobie oskarżonej zarzucanego czynu. Jej wina musi zostać udowodniona bez żadnych wątpliwości, a materiał dowodowy winien być poddany ocenie wszechstronnej, wielowymiarowej, obiektywnej, na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego. Tylko wówczas pozostaje on pod ochroną art. 7 k.p.k., czemu Sąd meriti nie sprostał.

Materiał dowodowy w tej sprawie został zebrany w całości. Strony będące czynnymi uczestnikami kontradyktoryjnego procesu przedstawiły wszystkie dowody, nie ma także obecnie możliwości ich uzupełnienia, co więcej nie sposób przyjąć, że jeszcze jakieś dowody mogłyby być zebrane w sprawie. Skoro zatem brak dowodów potwierdzających jednoznacznie udział L. P. w popełnieniu czynu na szkodę I. L. (2), dowodów obalających jednocześnie twierdzenia oskarżonej, to jedynym wnioskiem pozostającym pod ochroną art. 7 k.p.k. jest wniosek o braku jednoznacznych dowodów winy oskarżonej i co za tym idzie uniewinnienie jej od popełnienia zarzucanego jej czynu.

Wobec tego, że zebrane w sprawie dowody pozwalają na rozstrzygniecie merytoryczne w sprawie Sąd odwoławczy zmienił zaskarżony wyrok i uniewinnił oskarżoną od popełnienia zarzucanego jej czynu.