Pełny tekst orzeczenia

UZASADNIENIE

W dniu 12 kwietnia 2017 r. oskarżony P. R. opuścił zakład karny. Późnym popołudniem wracał do domu w R.; towarzyszył mu od pewnego momentu kolega L. K. (1). W swoim mieszkaniu, znajdującym się w budynku wielorodzinnym, oskarżony zastał bałagan, wskazujący na plądrowanie i kradzież. Oskarżony postawił wódkę; sam wypił pół półlitrowej butelki, kolega także wypił, chociaż znacznie mniej. Oskarżony zszedł piętro niżej do sąsiadki – swojej byłej żony B. C. – chcąc rozmawiać z jej synem w sprawie kradzieży w mieszkaniu. Towarzyszył mu L. K. (1). B. C. wiedziała, że to jej syn okradł mieszkanie oskarżonego. Widziała, że oskarżony jest nietrzeźwy, bała się jego reakcji, była wtedy sama w mieszkaniu. Oskarżony głośno pukał do drzwi, domagając się rozmowy. Po godz. 17.00 B. C. zadzwoniła na policję, prosząc o interwencję. Po ok. 10 minutach oznakowanym radiowozem przyjechali funkcjonariusze policji z KPP W. sierż.sztab. D. K. i st.sierż. T. N.. Udali się do zgłaszającej, od której usłyszeli, że oskarżony pod wpływem alkoholu awanturuje się i dobija do drzwi. B. C. po zdaniu im relacji nie wychodziła z mieszkania.

Tymczasem na korytarzu w okolicach wejścia do budynku stał oskarżony z kolegą L. K. (1). Funkcjonariusze policji polecili oskarżonemu, aby nie awanturował się i wrócił do mieszkania. Oskarżony zaczął w ich stronę wykrzykiwać znieważające zwroty, takie jak: „wy kurwy, pały policyjne z W., cwele jebane, spierdalać mi z mojego domu”. Policjanci kilkukrotnie wzywali oskarżonego do zachowania zgodnego z prawem, ponownie wskazując mu, aby udał się do swojego mieszkania. Oskarżony odpowiadał prześmiewczo „gdzie mam iść niebieskie smerfy spać?”, nie podporządkował się poleceniom. W dalszym ciągu znieważał ich, a także groził uszkodzeniem ciała, przy użyciu wulgarnych sformułowań, w tym o treści: „rozjebie was, rozkurwię was wy cwele jebane z W.”, dodając: „I co kurwy? Boicie się?”.

W związku z takim zachowaniem wobec funkcjonariuszy policji, oskarżony został zatrzymany. Oskarżony nie chciał poddać się badaniu na zawartość alkoholu w organizmie. Na zewnątrz budynku funkcjonariusze policji założyli mu kajdanki na ręce trzymane z tyłu, przy pomocy chwytów transportowych umieścili w radiowozie i doprowadzili do Komendy Powiatowej Policji w W.. W radiowozie podczas doprowadzenia oskarżony zachowywał się agresywnie. S..szt. D. K. musiał go przytrzymywać, ponieważ oskarżony kopał w przedni fotel pasażera i boczne drzwi oraz uderzał głową o szybę, równolegle kontynuując znieważanie i grożąc policjantom uszkodzeniem ciała: „załatwię was, rozjebię takich cweli jak wy; naśle na was chłopaków, was rozkurwią”. Ponadto oskarżony powoływał się na znajomości w prokuraturze, strasząc, że zwolni ich z pracy. Krzyczał także: „Mam wyjebane na sąd”; „mam wyjebane na polskie jebane sądy”.

Funkcjonariusze policji obawiali się gróźb wypowiadanych przez oskarżonego; znali jego przeszłość kryminalną. Oskarżony miał 1,04 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu. Został przebadany przez lekarza przed osadzeniem w izbie zatrzymań w O., do której został przewieziony. Miał otarcia na czole.

Oskarżony ma 46 lat, jest rozwodnikiem. Obecnie nie ma nikogo na utrzymaniu. Oskarżony posiada wykształcenie podstawowe, przyuczony do zawodu ślusarz – hydraulik. W dniu 12 kwietnia 2017 r. opuścił zakład karny, gdzie od dnia 02.04.2015 r. odbywał resztę kary pozbawienia wolności, po odwołaniu warunkowego przedterminowego zwolnienia. Aktualnie od 07 sierpnia 2017 r. jest tymczasowo aresztowany (zarzut udziału w pobiciu II Kp 276/17). Przed zastosowaniem środka zapobiegawczego nigdzie nie pracował na stałe. Oskarżony choruje na serce; nie jest chory psychicznie. Wykazuje natomiast osobowość nieprawidłową o typie dyssocjalnym, zespół zależności alkoholowej oraz górną granicę lekkiego niedorozwoju umysłowego. W chwili czynów miał zachowaną zdolność rozpoznania ich znaczenia i kierowania swoim zachowaniem.

Oskarżony był poprzednio wielokrotnie karany:

1)  wyrokiem Sądu Rejonowego w Wągrowcu z dnia 25.11.1994 r. w sprawie sygn. akt II K 309/94 za czyn z art. 203§2 d.k.k. (kradzież) na karę 6 miesięcy ograniczenia wolności;

2)  wyrokiem Sądu Rejonowego w Wągrowcu z dnia 25.10.1996 r. w sprawie sygn. akt II K 369/96 za czyn z art. 208 d.k.k. (kradzież z włamaniem) na karę 1 roku i 3 miesięcy pozbawienia wolności oraz grzywnę w wysokości 300,00 zł;

3)  wyrokiem Sądu Rejonowego w Wągrowcu z dnia 06.12.1996r. w sprawie
o sygn. akt II K 251/94 za czyny : z art. 208 d.k.k. (kradzież z włamaniem) na karę 1 roku pozbawienia wolności, grzywnę w kwocie 100,00 złotych; z art. 209 d.k.k. (kradzież rozbójnicza) na karę 1 roku pozbawienia wolności, grzywnę w kwocie 100,00 złotych; z art. 209 d.k.k. (kradzież rozbójnicza) na karę 1 roku 3 miesięcy pozbawienia wolności, grzywnę w kwocie 100,00 złotych – karę łączną 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności, grzywnę w kwocie 200,00 złotych,

4)  wyrokiem Sądu Rejonowego w Wągrowcu z dnia 15.06.2000 r. w sprawie
o sygn. akt II K 413/99 za przestępstwo z art. 279 § 1 k.k. na karę 2 lat pozbawienia wolności;

5)  wyrokiem Sądu Rejonowego w Wągrowcu z dnia 24.03.2003 r. w sprawie
o sygn. akt II K 784/02 za przestępstwo z art. 279 §1 k.k. w zw. z art. 64§ 2 k.k. na karę 2 lat i 3 miesięcy pozbawienia wolności;

6)  wyrokiem Sądu Rejonowego w Wągrowcu z dnia 08.04.2004 r. w sprawie
o sygn. akt II K 52/00 za przestępstwa: z art. 279§ 1 k.k. na karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności; z art. 279§1 k.k. na karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności – kara łączna 2 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności;

7)  wyrokiem Sądu Rejonowego w Pile z dnia 02.08.2006 r. w sprawie o sygn. akt II K 270/06 za przestępstwo z art. 279 §1 k.k. na karę 1 roku i 1 miesiąca pozbawienia wolności,

8)  wyrokiem Sądu Rejonowego w Wągrowcu z dnia 20.01.2006 r. w sprawie
o sygn. akt II K 349/04 za przestępstwo z art. 279 §1 k.k. w zw. z art. 64 § 2 k.k. na karę 3 lat pozbawienia wolności

9)  wyrokiem Sądu Rejonowego w Wągrowcu z dnia 22.07.2009 r. w sprawie
o sygn. akt II K 59/09 za czyny: z art. 278 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. na karę 8 miesięcy pozbawienia wolności; z art. 178 a § 2 k.k. w zb. z art. 244 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. na karę 3 miesięcy pozbawienia wolności, z art. 270 § 1 k.k. w zb. z art. 235 k.k. w zw. z art. 11 §2 k.k. na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności,

10)  wyrokiem Sądu Rejonowego w Wągrowcu z dnia 25.02.2013 r. w sprawie
o sygn. akt II K 35/13 za przestępstwo z art. 178a§4 k.k., na karę 5 miesięcy pozbawienia wolności;

11)  wyrokiem Sądu Rejonowego w Wągrowcu z dnia 27.03.2013r. w sprawie
o sygn. akt II K 98/13 za przestępstwo z art. 278§ 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. na karę 1 roku i 4 miesięcy pozbawienia wolności.

12)  wyrokiem Sądu Rejonowego w Wągrowcu z dnia 30.12.2013r. w sprawie o sygn. II K 786/13 za przestępstwa: z art. 289 § 2 k.k. i art. 244 k.k. w zw. z art. 12 k.k. i art. 11 § 2 k.k. i art. 64 § 1 k.k. na kare roku i 5 miesięcy pozbawienia wolności; z art. 297 § 1 k.k. w zw. z art. 91 § 1 k.k. na karę roku i 2 miesięcy pozbawienia wolności – i karę łączną 2 lat pozbawienia wolności

Widniejące w karcie karnej skazanie wyrokiem Sądu Rejonowego w Wągrowcu z dnia 07.11.2002r. w sprawie IIK 468/02 za czyn z art. 278 §1 k.k. na karę 7 (siedmiu) miesięcy pozbawienia wolności, na podstawie art. 50 ust. 4 ustawy z dnia 27.09.2013r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania karnego oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. 2013r, poz. 1247) uległo zatarciu, albowiem czyn objęty prawomocnym wyrokiem za przestępstwo stanowi obecnie wykroczenie (z uwagi na wartość skradzionego mienia) i do zatarcia stosuje się przepis art. 46 kodeksu wykroczeń.

I.  Powyższy stan faktyczny, Sąd ustalił na podstawie:

1)  wyjaśnień oskarżonego P. R. z postępowania przygotowawczego k. 22 oraz w niewielkim zakresie z rozprawy k. 77-78, 81, 154;

2)  zeznań świadków T. N. k. 3 i 152-153i i D. K. k. 8 i 79-80, świadka B. C. k. 120-121 oraz w części zeznań świadków: L. K. (1) k. 80-81, G. K. k 121, K. K. k 120

3)  opinii biegłych z zakresu psychiatrii k. 110-115

4)  dokumentów z akt: notatka urzędowa k. 1,23, protokół zatrzymania k. 12, protokoły badania trzeźwości k. 13-14, karta karna k. 24-26, dane o okresach odbywanych kar pozbawienia wolności k. 48-54, pismo z 12.06.2017 r. k. 57, odpis postanowienia z dnia 08.08.2017 r. k. 89, pisma KPP w postępowaniu skargowym k. 95-96, pismo z dnia 14. (...). k. 97, zaświadczenie lekarskie k. 98, karta leczenia szpitalnego k. 99, a także dokumenty z załączonych akt II K 786/13 w zakresie uprzedniej karalności i danych osobo-poznawczych.

1. Oskarżony P. R. w toku postępowania przygotowawczego przyznał się do winy, co odpowiada ustaleniom poczynionym przez Sąd w toku procesu. Wprawdzie oskarżony na rozprawie odwołał swoje przyznanie się, jednakże nie podał żadnej racjonalnej przyczyny zmiany wersji. Mając na uwadze doświadczenie życiowe oskarżonego w kontaktach z szeroko pojętym wymiarem sprawiedliwości i wynikające stąd obeznanie w mechanizmach procesu karnego, nie przekonuje twierdzenie oskarżonego, że przyznał się, gdyż znajdował się w sytuacji przymusowej z uwagi na spodziewane tymczasowe aresztowanie ( „Ja się z tego wycofuję, bo byłem zmuszony, tym, że jak się nie przyznam, to pojadę do aresztu śledczego”).

Przypomnieć należy, że brak swobody wypowiedzi występuje wówczas, gdy podczas przesłuchania panują takie warunki, które znacząco oddziałują na wolę przesłuchiwanego; w orzecznictwie mówi się o zupełnym lub znacznym „sparaliżowaniu woli” (nр.: wyrok SN z 16 marca 2010 r. III KK 302/09 i cyt. tam literatura oraz judykatura). Nie można zaliczyć do warunków wyłączających swobodę wypowiedzi okoliczności, że podejrzanemu zostaje nakreślona jego sytuacja procesowa, m.in. poprzez wskazanie na dopuszczalność zastosowania środków zapobiegawczych, czy możliwość skorzystania z nadzwyczajnego złagodzenia kary, itp. pouczenia. Zachowania te mogą wpłynąć na proces motywacyjny osoby przesłuchiwanej, lecz nie odbierają jej możliwości wyboru zachowania, do podjęcia samodzielnej decyzji o złożeniu lub odmowie złożenia wyjaśnień (por. np. wyrok SA Poznań z 17.06.2014 r., II Aka 107/14 i przywołane w uzasadnieniu orzeczenia).

Jak wynika z opinii sądowo - psychiatrycznej oskarżony jest osobą sprawną intelektualnie na tyle, że jest w stanie ocenić skutki swoich zachowań i konsekwencje swoich wypowiedzi. Z punktu widzenia jego dotychczasowej linii życiowej nie znalazł się w sytuacji dla niego nowej czy atypowej. Z uwagi na fakt, że był uprzednio wielokrotnie karany i jest recydywistą penitencjarnym, oczywistym było dla niego, że kolejne naruszenie porządku prawnego wiązać się będzie z zagrożeniem surową karą. Oskarżony, będąc uprzednio niejednokrotnie pozbawiany wolności, w tym tymczasowo aresztowany, wiedział też, że rozstrzygnięcie w tym przedmiocie należy do sądu i nie decyduje o tym przesłuchujący funkcjonariusz policji. W tym stanie rzeczy zaś trudno założyć, że oskarżony, mając pełną świadomość powyższego - zdecydował się na przyznanie do winy jedynie z tego powodu, że usłyszał (jak twierdzi), iż w razie nieprzyznania się do winy trafi do aresztu śledczego. Oskarżony z pewnością zdawał sobie sprawę z tego, że grożą mu środki przymusu, co wynikało z samych jego własnych doświadczeń z przeszłości. Odczuwanych przez niego obaw nie sposób jednak utożsamiać z jakąkolwiek presją. Mając na uwadze powyższe, dezawuowanie swojego przyznania się do winy dopiero w toku postępowania sądowego, po upływie ponad trzech miesięcy od zajścia, stanowi w ocenie Sądu wyraz realizacji obranej na tym etapie linii obrony, którą należało odrzucić.

Oskarżony, składając na rozprawie wyjaśnienia, w zakresie stawianego zarzutu przyznał się jedynie do używania wobec policjantów zwrotów o zabarwieniu lekceważącym ( „niebieskie smerfy”). Nie można z góry odrzucić, że i takie zwroty padały podczas interwencji. Wprawdzie nie przywołują ich w swojej relacji policjanci, jednakże mogli uznać je po prostu za nieistotne z uwagi na wymowę i wysoce obelżywy charakter pozostałych wypowiedzi oskarżonego, znacznie wybiegających poza tylko chęć ośmieszenia, czy zlekceważenia policjantów. Wobec tego należało przyjąć, że w/w sformułowanie - do którego przyznaje się oskarżony, a potwierdza jego użycie także świadek L. K. (1) - zostało wypowiedziane przez oskarżonego w kierunku policjantów, a jednocześnie nie wyczerpuje ono całego repertuaru zwrotów obelżywych i gróźb, używanych przez oskarżonego w czasie zajścia, a które wynikają z wzajemnie spójnych zeznań funkcjonariuszy policji D. K. i T. N..

Wyjaśnienia oskarżonego w części, w której wskazuje na motywy podejmowania kontaktu z sąsiadką i przebieg tego kontaktu, pozostają zasadniczo spójne z relacją świadka B. C., L. K. (1) i częściowo G. K., a zatem należało uznać je za wiarygodne. Wynika z nich, że oskarżony szukał kontaktu z sąsiadką powodowany chęcią skonfrontowania swoich podejrzeń co do sprawcy kradzieży; jednocześnie nie wynika z nich, aby oskarżony stosował środki siłowe przy próbach nawiązania kontaktu z sąsiadką.

Odnosząc się do argumentów oskarżonego co do niezasadności interwencji podjętej względem niego przez policjantów, należy podkreślić, że przybyli na miejsce funkcjonariusze policji działali na podstawie oświadczeń zgłaszającej B. C. i treść jej wypowiedzi kształtowała ich świadomość co do tego, że oskarżony miał dobijać się do jej drzwi i awanturować. W tak zakreślonym kontekście sytuacyjnym podejmowali interwencję. Oskarżony w swych wyjaśnieniach potwierdził, że policjanci w rozmowie z nim powoływali się na zgłoszenie sąsiadki o awanturach i potwierdził także, że polecili mu, aby zaprzestał takiego zachowania i poszedł się położyć spać. Tę część wyjaśnień oskarżonego należało uznać za wiarygodną, gdyż odpowiada relacji funkcjonariuszy policji i świadka L. K. (1). Zaznaczyć należy, że z opisu przebiegu zajścia złożonego na rozprawie przez oskarżonego nie wynika natomiast, aby po przyjeździe policji roztrząsał w ich obecności kwestię kradzieży w swoim mieszkaniu (w swobodnej fazie wypowiedzi oskarżony w ogóle nie wspomina, aby o tym mówił – k. 78; jedynie z relacji świadka L. K. wynika, że w lekceważącym zwrocie napomknął o zdemolowaniu mieszkania). Wobec tego należało przyjąć, że brak było związku między niewłaściwym jego zachowaniem podczas interwencji a rzekomą odmową zbadania okoliczności kradzieży przez policjantów. Nie można wykluczyć, że ówczesny stan nietrzeźwości oskarżonego utrudniał mu jasne wyrażenie (wyartykułowanie) swoich potrzeb w tym względzie bądź ich odbiór przez otoczenie był utrudniony z uwagi na towarzyszący temu słowotok obelg, zwrotów ośmieszających i gróźb. Powyższe wskazuje jednocześnie, że oskarżony sytuację z kradzieżą w mieszkaniu, która niewątpliwie miała miejsce, traktuje obecnie tylko instrumentalnie i przywołuje ją na kolejnych rozprawach jedynie na potrzeby podbudowania linii obrony, co zresztą koresponduje ze stwierdzonymi u niego mankamentami osobowościowymi (wyraźną skłonnością do obwiniania innych i wysuwania pozornie możliwych do uznania racjonalizacji zachowań, będących następnie źródłem konfliktów z otoczeniem – k. 114).

Nie znajduje potwierdzenia w zgromadzonym materiale dowodowym twierdzenie oskarżonego o stosowanych wobec niego w trakcie interwencji niedozwolonych środkach przymusu. Oskarżony wskazywał na dwa momenty, którym miało nastąpić używanie wobec niego siły: podczas doprowadzania do radiowozu ( „Jak mnie wsadzali do radiowozu to dostałem gazem, w oczy, za uszy mnie ciągnęli i po żebrach dostałem rękami”) oraz w trakcie transportu ( „Przyjechałem na komendę, w trakcie transportu zostałem pobity, gazem po oczach dostałem”).

Pierwszej sytuacji w całości zaprzeczają nie tylko zeznania funkcjonariuszy policji, ale także zeznania świadków L. K. (1) oraz G. K.. Świadek L. K. (1) potwierdził wersję funkcjonariuszy policji, że kajdanki były zakładane dopiero na zewnątrz budynku i nie wspominał o tym, aby stosowane były wówczas wobec oskarżonego inne środki przymusu. Skoro zaś świadek był obecny przez cały przebieg interwencji, to musiałby zauważyć w szczególności uderzanie rękami po żebrach, czy też używanie gazu, które wymagałoby przecież trzymania w ręku pojemnika z gazem i dawałoby natychmiastowy efekt na ciele i w zachowaniu oskarżonego, łatwy do spostrzeżenia dla otoczenia (łzawienie, mimowolne zamykanie oczu, zaczerwienienie, kaszel, itp.). Relacja świadka koresponduje z zeznaniami świadka G. K., który także nie zarejestrował faktu używania przemocy wobec zatrzymanego ( „widziałem, jak go prowadzili do radiowozu. Oskarżony był skuty do tyłu, zapakowali i pojechali. B. raczej nie mówiła nic, chyba nawet nie wyszła. Bijatyki nie było”). Podobnie świadek B. C., obserwując sytuację przed domem z okna, nie dostrzegła nic niepokojącego w zachowaniu funkcjonariuszy ( „Policjant chwycił oskarżonego za rękę i zaprowadził do samochodu”). Mając na uwadze powyższe należało uznać, że wyjaśnienia oskarżonego są w tej części niewiarygodne w stopniu oczywistym, albowiem pozostają w sprzeczności z wszystkimi dowodami.

Za niewiarygodne należało także uznać wyjaśnienia oskarżonego w części, w której wskazywał na rzekome stosowanie przez policjantów przemocy w trakcie transportowania go do komendy. Wprawdzie czynności te odbywały się pod nieobecność osób postronnych, niemniej gdyby oskarżony miał zostać w drodze na komendę pobity, to fakty te z pewnością wyszłyby na jaw, mając na uwadze następujące w krótkim odstępie czasowym czynności w komendzie, czy w szpitalu, gdzie był poddawany badaniu lekarskiemu (z R. do komendy w W. jest odcinek ok. 6 km, a do szpitala – niecałe 4 km). W szczególności, utrzymywałby się w dalszym ciągu efekt rumienia, łzawienia, czy kurczu powiek - gdyby oskarżony miał być potraktowany gazem „po oczach”, z bliskiej odległości. Poza tym, wysoce wątpliwe wydaje się, aby funkcjonariusze policji, jako profesjonaliści obeznani w działaniu gazu, używali go w małej zamkniętej przestrzeni, jaką stanowi pojazd, wiedząc że na ograniczonej powierzchni stężenie substancji lotnej w powietrzu staje się na tyle wysokie, że sami narażeni byliby na jego działanie. W podsumowaniu tej części oceny wyjaśnień oskarżonego należy także zauważyć, że oskarżony potrafi dbać o swoje interesy procesowe (gdy uznaje to za konieczne, składa skargi do właściwych instytucji por. k. 57), wobec tego należałoby się spodziewać, że na tak rażące naruszenie jego praw obywatelskich zareagowałby w równie zdecydowany sposób.

2. Za wiarygodne Sąd uznał zeznania świadków D. K. i T. N. . Wbrew czynionej przez oskarżonego sugestii, świadkowie nie mieli żadnego interesu w bezpodstawnym pomawianiu oskarżonego. Z ich relacji, wspartej w tej części zeznaniami świadka L. K. (1), wynika, że podejmowali liczne próby rozwiązania zastanej na miejscu sytuacji konfliktowej bez użycia środków przymusu, wzywając oskarżonego kilkukrotnie do tego, aby zachował spokój i wrócił do mieszkania. Wobec tego brak jest przesłanek do wnioskowania (za tokiem rozumowania oskarżonego), że udali się na interwencję z góry założonym planem doprowadzenia do zatrzymania oskarżonego. W ocenie Sądu świadkowie nie wykazywali też tendencji do przejaskrawiania, czy agrawacji krzywd, o czym świadczy m.in. fakt, że pomijali w swej relacji lekceważące i ośmieszające zwroty (typu „niebieskie smerfy”), podkreślając tylko te, których pejoratywny i wulgarny wydźwięk był jednoznaczny. W odniesieniu do gróźb wypowiadanych przez oskarżonego, racjonalnie zaś uzasadniali, jakie przesłanki zadecydowały o tym, że obawiają się ich spełnienia.

Stopień szczegółowości zeznań świadków był większy na etapie postępowania przygotowawczego, co uzasadnione jest tym, że zeznania te składane były jeszcze tego samego dnia, krótko po zajściu. Stąd też są osadzone w kontekście, zachowują chronologię wydarzeń i znajdują się w nich liczne przytoczenia (cytaty wypowiedzi oskarżonego). Uwaga ta odnosi się przede wszystkim do zeznań świadka T. N., który będąc przesłuchiwany na rozprawie ponad pół roku od zdarzenia, nie był już w stanie powtórzyć zwrotów znieważających, ani gróźb i znacznie częściej powoływał się na niepamięć lub wyrażał niepewność. Powyższe luki lub nieścisłości należy uzupełnić w oparciu o zeznania złożone w dochodzeniu. Taki sposób relacjonowania przekonuje jednocześnie, że świadkowie zeznawali naturalnie, nie przygotowywali wcześniej wersji, ani nie uzgadniali jej między sobą.

Świadkowie wzajemnie spójnie zeznawali co do głównych faktów podlegających dowodzeniu. Zeznania świadków częściowo pokrywają się z relacją świadka L. K. (1), tj. we fragmencie, w którym świadek potwierdza, że oskarżony nie zastosował się do polecenia policjantów dot. zachowania spokoju i udania się do swojego mieszkania oraz wyrażał się wobec nich w sposób co najmniej lekceważący. W części, w której świadkowie zaprzeczają, aby stosowali wobec oskarżonego niedozwolone środki przymusu, relacja policjantów koresponduje z zeznaniami świadków L. K. (1), G. K. i B. C.. Z kolei awanturniczy sposób bycia oskarżonego, w tym autoagresywne zachowania podczas transportu (uderzanie głową o szybę), potwierdza karta leczenia szpitalnego, w którym ujęte są adekwatne do tego obrażenia (otarcia na czole - k. 99).

Jednocześnie, zeznania policjantów w części dotyczącej faktów głównych objętych zarzutami nie pozostają w oczywistej sprzeczności z relacją świadków G. K., K. K. i B. C., albowiem każdy z nich zaznaczał, że mógł nie zarejestrować przebiegu całej interwencji; dwaj pierwsi świadkowie – dlatego, że widzieli zajście fragmentarycznie, z pewnej odległości i nie interesowali się nim, ostatni świadek – dlatego, że przebywała wewnątrz mieszkania, za zamkniętymi drzwiami i nie słyszała głosów dobiegających z zewnątrz (widziała jedynie przez okno sytuację przy radiowozie).

Na temat logiki wydarzeń i spójności ze zgromadzonym materiałem tej części zeznań, w której świadkowie D. K. i T. N. zaprzeczają użyciu wobec oskarżonego niedozwolonych środków przymusu, aktualne pozostają uwagi poczynione powyżej przy ocenie wyjaśnień oskarżonego. W ich uzupełnieniu należy dodatkowo zaznaczyć, że pozbawione logiki i racjonalności byłoby zachowanie policjantów, gdyby przyjąć wersję oskarżonego, iż bezpodstawnie zastosowali wobec niego siłę fizyczną i doprowadzili do jego zatrzymania. Policjanci pojechali na miejsce w związku ze zgłoszeniem o awanturującym się mieszkańcu budynku; wydaje się zatem, że logicznym następstwem braku potwierdzenia tego faktu na miejscu, byłoby pociągnięcie zgłaszającej do odpowiedzialności za bezpodstawne wezwanie policji, a nie siłowe konfrontowanie się z owym sąsiadem i to na oczach świadków. Sąd nie znajduje po stronie funkcjonariuszy policji żadnego interesu w podejmowaniu takich ryzykownych i irracjonalnych zachowań.

3. Za niewiarygodne co do faktów głównych (stawianych zarzutów gróźb i znieważania) należało uznać zeznania świadka L. K. (1) . Świadek zeznaje w sposób wewnętrznie nielogiczny w tych fragmentach, w których, z jednej strony kilkukrotnie przyznaje, że interweniujący policjanci wzywali oskarżonego do zaprzestania awantur i udania się do swojego mieszkania („Policja powiedziała do niego, że ma się uspokoić i ma iść do góry do swojego mieszkania. (…). Policjanci mówili, że nie ma się awanturować i iść do swojego mieszkania. (…). Policjant mówił, że ma się uspokoić”), a z drugiej strony oświadcza, że oskarżony zachowywał się poprawnie. Pozostaje także niekonsekwentny, gdy podaje, że oskarżony odnosił się poprawnie do policjantów, a równocześnie przytacza kierowane do nich wypowiedzi oskarżonego, które temu ewidentnie przeczą ( „niebieskie smerfy”). Świadek umniejszał wydźwięk tych wypowiedzi oskarżonego, a nawet - jak wydaje się na podstawie jego zachowania pozawerbalnego (k. 80) - zdaje się je akceptować. Nie można wykluczyć, że na taką ocenę rzeczywistości wpływ miał spożyty przez niego alkohol, bądź też świadomie zniekształcał przebieg zdarzenia kierując się źle rozumianą solidarnością koleżeńską. W rezultacie, za wiarygodne należało uznać tę część zeznań świadka, która pokrywa się z relacją funkcjonariuszy policji.

4. Świadek K. K. nie zapamiętał żadnych szczegółów z dnia interwencji, co nie budzi wątpliwości, jeśli zważyć, ze świadek jedynie przechodził ulicą, przy której mieszka oskarżony, nie zatrzymywał się, ani nie interesował zajściem. Potwierdził jedynie okoliczności bezsporne. Istotniejsze dla sprawy są natomiast zeznania świadka w części, w której powtarza relację oskarżonego złożoną następnego dnia po zatrzymaniu, a w której brak jakichkolwiek stwierdzeń o przemocy czy innych nieprawidłowościach ze strony funkcjonariuszy policji. Należałoby się spodziewać, że skoro oskarżony miał zostać brutalnie pobity przez policjantów, o powyższym poinformowałby swojego kolegę, u którego przez kolejne dwa tygodnie mieszkał.

5. Zeznania świadka G. K. zasadniczo należało uznać za wiarygodne. Świadek obserwował zajście fragmentarycznie – widział oskarżonego przed drzwiami sąsiadki, a następnie dopiero fragment zajścia, gdy policjanci wprowadzali oskarżonego do radiowozu. Świadek nie widział zatem najistotniejszej części zajścia, w którym miało dojść do zniewag i gróźb prowadzących w efekcie do zatrzymania oskarżonego. W części, w której zarejestrował przebieg zajścia, świadek nie wskazuje, aby funkcjonariusze stosowali wobec oskarżonego środki przymusu, o jakich wspominał oskarżony ( „widziałem, jak go prowadzili do radiowozu. Oskarżony był skuty do tyłu, zapakowali i pojechali. B. raczej nie mówiła nic, chyba nawet nie wyszła. Bijatyki nie było”), co koresponduje z podobnym opisem wynikającym z zeznań świadka L. K. (1) i B. C..

6. Zeznania świadka B. C. należało uznać za wiarygodne, albowiem świadek zeznawała zasadniczo spójnie z relacją pozostałych postronnych świadków, nie wykazywała tendencji do przejaskrawiania sytuacji, racjonalnie uzasadniała swoje obawy związane z zachowaniem oskarżonego i powody zgłoszenia interwencji, a nadto przyznawała niezgodne z prawem zachowania swoich bliskich (syna). Brak jest przesłanek, by podważać zeznania świadka w zakresie, w którym powoływała się na to, że nie słyszała przebiegu interwencji odbywającej się na korytarzu za zamkniętymi drzwiami, choć Sąd miał na uwadze, że nieco zachowawczy sposób wypowiadania się świadka ( „Coś słyszałam, ale nie wiem co. Odgłosy były jakieś.”) może także wskazywać na to, że zeznaje w taki sposób, gdyż nie chce pogarszać swoich relacji z sąsiadem, którego zna z awanturniczego sposobu bycia i ma powody, by obawiać się jego reakcji ( „Bałam się, bo był pijany. (…). Nie wiedziałam, co mu do głowy strzeli i jak jest pijany, w takim szale jak go zobaczy.”).

7. Zeznania świadka I. Z. są nieistotne, albowiem świadek nie pamiętała, aby była świadkiem analizowanego zdarzenia.

8. Dokumenty zgromadzone w sprawie nie były kwestionowane przez strony, tak co do ich rzetelności i autentyczności, jak i co do prawdziwości zawartych w nich treści. Wobec braku dowodów przeciwnych, Sąd także nie znalazł podstaw, by je kwestionować, z zastrzeżeniem dotyczącym weryfikacji karty karnej (o czym powyżej przy ustaleniach faktycznych). Strony nie formułowały także zastrzeżeń co do opinii biegłych z zakresu psychiatrii, ani nie wnosiły o przesłuchanie biegłych na rozprawie. Opinia jest wewnętrznie spójna, jednoznaczna i jasna co do wniosków końcowych. Nie nasuwa żadnych wątpliwości z punktu widzenia zasad logicznego rozumowania oraz w kontekście innych zebranych dowodów, a w szczególności treści wyjaśnień i sposobu zachowania się oskarżonego w toku procesu, a także wniosków opinii sformułowanych na potrzeby poprzednio toczącej się przeciwko oskarżonemu sprawy karnej.

II.  Sąd zważył, co następuje:

1. Występku z art. 226 § 1 k.k. dopuszcza się ten, kto znieważa funkcjonariusza publicznego podczas i w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych. Istota tego czynu karalnego sprowadza się do zachowania, które według zdeterminowanych kulturowo i społecznie aprobowanych ocen stanowi wyraz pogardy, uwłaczania czci drugiego człowieka, ubliżania, obraźliwego zachowania, a więc jest czymś więcej niż tylko lekceważenie (W. Kulesza, Zniesławienie i zniewaga. Ochrona czci i godności człowieka w polskim prawie karnym - zagadnienia podstawowe, Warszawa 1984, s. 169). Rzeczowe kryterium oceny w tym przedmiocie stanowią normy społeczne, a nie subiektywne mniemanie o sobie określonego funkcjonariusza (zob. wyrok SN z 17 lutego 1993 r., III KRN 24/92 (Wokanda 1993, nr 10, poz. 8). Sąd aprobuje przy tym przeważające w doktrynie stanowisko, że zniewaga jest przestępstwem formalnym, a zatem dla jego dokonania nie jest konieczny żaden konkretny skutek, a w szczególności, by adresat znieważającej wypowiedzi poczuł się dotknięty (tak m.in. J. Waszczyński, Zniewaga, w: System prawa karnego t. IV, O przestępstwach w szczególności, cz. 2, red. I. Andrejew, 1989, s. 113-114; A. Marek, Komentarz, s. 487; L. Gardocki, Prawo, s. 292; Kulesza, op.cit., s. 168 i n.).

Nie ulega wątpliwości, że zwracając się do policjantów „kurwy”, „cwele”, „cwele jebane”, „pały policyjne” – na tle przyjętych i stosowanych powszechnie kryteriów - oskarżony wykroczył daleko poza tylko lekceważenie czy wyrażenie krytycznego sądu na temat aktywności funkcjonariuszy policji. Te obelżywe epitety, wysłowione zostały w formie niezracjonalizowanej, nie łączyły się z prezentacją faktów, które mogłyby naruszać dobre imię, co byłoby charakterystyczne dla zniesławienia, stąd właściwym jest przyjęcie, że uwłaczają godności człowieka i tym samym wypełniają znamiona strony przedmiotowej występku znieważania.

Dla realizacji czynu zabronionego z art. 226 § 1 k.k. konieczne jest ponadto wystąpienie łącznie dwóch przesłanek, tj. popełnienie czynu zabronionego podczas i w związku z pełnieniem przez funkcjonariuszy publicznych obowiązków służbowych. Określenie to oznacza istnienie powiązania rzeczowo-przyczynowego pomiędzy znieważeniem a wypełnianiem obowiązków (realizacją uprawnień) służbowych, które wykonuje, wykonywał, czy dopiero ma wykonać funkcjonariusz publiczny. Istotą tego powiązania jest na ogół to, że czynność służbowa funkcjonariusza, zwykle dla sprawcy niekorzystna, jest motywem przestępnego działania (por. wyrok SN z dnia 28 grudnia 1973 r., Rw 1084/73, OSNKW 1974, nr 4, poz. 80 oraz wyrok SN z dnia 5 października 1977 r., Rw 291/77, OSNKW 1977, nr 12, poz. 137). W odniesieniu do znamienia „podczas pełnienia obowiązków służbowych" należy przyjąć, że nie odnosi się ono tylko do godzin urzędowania, lecz do samych czynności wykonywanych przez funkcjonariusza publicznego, które muszą wszakże formalnie mieścić się w ich prawnym zakresie działania.

Funkcjonariusze policji jako funkcjonariusze organu powołanego do ochrony bezpieczeństwa publicznego są funkcjonariuszami publicznymi (art. 115 § 13 pkt 7 k.k.). Stosownie do treści art. 1 ust. 2 pkt 1 i 4 ustawy z dnia 06.04.1990r. o Policji do podstawowych zadań policji należy ochrona bezpieczeństwa i porządku publicznego, a także wykrywanie przestępstw i wykroczeń oraz ściganie ich sprawców. W granicach tych zadań, w celu rozpoznawania, zapobiegania i wykrywania tych czynów, wykonuje czynności: operacyjno-rozpoznawcze, dochodzeniowo-śledcze, a także te o charakterze tylko administracyjno-porządkowym (art. 14 cyt. ustawy). Wykonując te czynności, w szczególności w czasie interwencji, policjanci mają prawo do legitymowania osób, wydawania i egzekwowania poleceń prawnie uzasadnionych, stosowania środków przymusu bezpośredniego, środków oddziaływania wychowawczego w postaci pouczeń lub nakładanych mandatów karnych, mogą dokonywać przeszukiwań osób lub pomieszczeń, przeprowadzać kontrolę osobistą, przeglądać zawartość przenoszonych bagaży oraz sprawdzać przewożone ładunki, jak również dokonywać zatrzymań osób w trybie i przypadkach określonych w przepisach k.p.k. i innych ustaw (art. 15 ust 1 pkt 2 cyt. ustawy), a więc m.in. wówczas, gdy istnieje uzasadnione przypuszczenie, że popełniła ona przestępstwo, a zachodzi obawa ucieczki lub ukrycia się tej osoby albo zatarcia śladów przestępstwa bądź też nie można ustalić jej tożsamości (art. 244 k.p.k.), a także doprowadzenia do izby wytrzeźwień (jednostki policji) osób w stanie nietrzeźwości, które swoim zachowaniem dają powód do zgorszenia w miejscu publicznym, znajdują się w okolicznościach zagrażających ich życiu lub zdrowiu albo zagrażają życiu lub zdrowiu innych osób (art. 40 ust. 1-3 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi).

Oskarżony znieważał funkcjonariuszy policji w czasie interwencji, podjętej z uwagi na zgłoszenie mieszkanki o awanturniczym zachowaniu oskarżonego. Wykonywane przez policjantów czynności zmierzały do ustalenia okoliczności zajścia, sprowadzały się do rozpytania zainteresowanych i wydania poleceń dotyczących dalszego postępowania, w celu zażegnania sytuacji konfliktowej. Mieściły się zatem w ustawowych kompetencjach funkcjonariuszy policji. Oskarżony poleceniom tym nie podporządkował się, odmówił także zweryfikowania stanu swojej trzeźwości, zamiast tego znieważał i groził policjantom. Z uwagi na bezskuteczność poleceń ustnych zasadnie przystąpiono do zatrzymania oskarżonego, a następnie doprowadzenia do jednostki policji. Funkcjonariusze policji uprawnieni byli do stosowania środków przymusu bezpośredniego, do których należą m.in. siła fizyczna w postaci technik transportowych i obezwładnienia oraz kajdanek zakładanych na ręce. Mogą ich bowiem użyć w przypadku konieczności podjęcia co najmniej jednego z działań wymienionych w art. 11 ustawy z dnia 24 maja 2013 r. o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej (Dz. U. poz. 628, z późn. zm.), m.in. dla wyegzekwowania wymaganego prawem zachowania zgodnie z wydanym przez uprawnionego poleceniem; przeciwdziałania naruszeniu porządku lub bezpieczeństwa publicznego; ujęcia lub zatrzymania osoby albo udaremnienia ucieczki; pokonania biernego lub czynnego oporu, zapewnienia bezpieczeństwa konwoju lub doprowadzenia, przeciwdziałania czynnościom zmierzającym do autoagresji (art. 16 cyt. ustawy). Wykorzystanie przez funkcjonariuszy policji środków przymusu bezpośredniego celem wyegzekwowania wydawanych poleceń znajdowało zatem umocowanie w treści przywołanych przepisów.

Zachowanie oskarżonego miało miejsce w obecności funkcjonariuszy policji i do nich było kierowane. Nie ulega wątpliwości, że to czynności związane z interwencją, a następnie zatrzymaniem i doprowadzaniem do jednostki policji - była motorem, motywem (czynnikiem stymulującym) i przyczyną zachowania oskarżonego, a wypowiadane obraźliwe sformułowania były wyrazem oceny pokrzywdzonych jako pełniącego określone funkcje (czynności służbowe) publiczne, a nie jako osoby prywatnej. Wynika to także z całokształtu wypowiedzi oskarżonego, odwołujących się do wykonywanego przez nich zawodu ( „pały policyjne”, „niebieskie smerfy”) i zapowiadających doprowadzenie do zwolnienia ich z pracy. Z uwagi na kontekst tych wypowiedzi i jednoznaczną w wymowie treść słów znieważających nie ulega wątpliwości, że oskarżony działał umyślnie, z zamiarem bezpośrednim.

Należy podkreślić, że dla realizacji znamion przestępstwa z art. 226 § 1 k.k. nie jest konieczne, by znieważenie funkcjonariusza publicznego nastąpiło publicznie (por. podsumowujące dotychczasowy dorobek doktryny i judykatury wyrok TK z dnia 12 lutego 2015 r., SK 70/13; uchwała SN z 20 czerwca 2012 r., sygn. akt I KZP 8/12, OSNKW 7/2012, poz. 71). Dlatego też tylko ubocznie i dla oceny stopnia społecznej szkodliwości czynu należy zwrócić uwagę, że oskarżony podejmował zachowania zarówno w miejscu, które było dostępne dla nieokreślonego bliżej liczebnie i rodzajowo kręgu osób i mogło być dostrzeżone przez bliżej nieoznaczoną liczbę osób (przy wejściu z ulicy do budynku mieszkalnego wielorodzinnego), jak i w miejscu, gdzie krąg obserwatorów jego zachowania pokrywał się z adresatami zniewag (wnętrze pojazdu).

Okoliczności sprawy nie wskazują, aby zachodziły przesłanki do nadzwyczajnego złagodzenia kary, albo odstąpienia od jej wymierzenia, wymienione w treści art. 222 § 2 k.k. w zw. z art. 226 § 2 k.k., tj. aby czyn (zniewagę) wywołało niewłaściwe zachowanie się funkcjonariusza policji. Niewłaściwe zachowanie funkcjonariusza publicznego określane jest jako zachowanie „sprzeczne z przyjętymi normami kulturowymi" (A. Zoll (w:) Kodeks..., s. 715), „takie, które nie powinno nastąpić, niestosowne, nieodpowiednie, nie na miejscu" (O. Górniok (w:) Kodeks..., s. 18). Trafne jest także spostrzeżenie, że fakt podjęcia merytorycznie nieuzasadnionej czynności służbowej (formalnie odpowiadającej jednak obowiązującym standardom oraz mieszczącej się - co do zasady - w sferze kompetencji funkcjonariusza) nie oznacza zachowania niewłaściwego, stanowiącego podstawę zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary (por. np. teza 27 i 28 do art. 222, A. Zoll (red), KK. Część szczegółowa. Komentarz, Zakamycze 2006).

Odpierając zatem argumenty oskarżonego o bezzasadności zgłoszonej interwencji podkreślić należy, że merytoryczna słuszność/niesłuszność czynności podejmowanych w wykonaniu tego zgłoszenia jest irrelewantna w świetle cyt. przepisów. Pokrzywdzeni działali w sferze swoich kompetencji, zachowując wymagane procedury i z żadnego dowodu przeprowadzonego w sprawie nie wynika, aby zachowywali się niestosownie (np. lekceważąco, wulgarnie, niekulturalnie, obcesowo, drastycznie, itp.). Nawet jeśli przyjąć linię obrony oskarżonego, że informował policjantów o zdemolowanym mieszkaniu wnosząc o podjęcie czynność procesowych, to z samych tylko jego wypowiedzi wynikałoby, że uzyskał w tym względzie stosowne pouczenia („ Powiedział, że jak pan wytrzeźwieje, to jutro pan przyjedzie i złoży zawiadomienie” - k. 154). Warunkiem wszczęcia dochodzenia jest złożenie zawiadomienia, a w przypadku zniszczenia mienia - także wniosku o ściganie, przez trzeźwą osobę; tymczasem oskarżony odmówił nawet poddania się wstępnemu badaniu weryfikującemu stan trzeźwości. Wobec powyższego niezasadne było oczekiwanie oskarżonego, że informacja taka - przy hipotetycznym założeniu, że została przez niego wyraźnie wyartykułowana - zostanie przez funkcjonariuszy policji potraktowana poważnie.

2. Przestępstwo z art. 190 § 1 k.k. polega na tym, że sprawca grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, a groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona. Przestępstwo to ma charakter materialny, do jego znamion należy wywołanie skutku w postaci wzbudzenia w pokrzywdzonym określonego stanu obawy. Zespół znamion analizowanego występku nie wymaga istnienia zamiaru spełnienia przez sprawcę groźby.

Dla niniejszej sprawy istotne jest także podkreślenie, że: po pierwsze przepis art. 190 § 1 k.k. nie zawiera wymogu współczesności obawy do wypowiadanych gróźb, albowiem przestępstwo groźby karalnej jest przestępstwem skutkowym, przy tego typu czynach między czasem ich dokonania a czasem skutku może zachodzić różnica (tak post. SN z dnia 01.02.2007r., IIK 141/06, Prok. i Pr. 2007/6/10); po drugie, stopień obawy u adresata groźby, równoznaczny z zaistnieniem znamienia skutku przestępstwa określonego w art. 190 § 1 k.k., jest niższy od przekonania o pewności zrealizowania zapowiedzianej groźby. Zostaje on osiągnięty wtedy, gdy zagrożony przewiduje, że groźba może się urzeczywistnić, a więc że nastąpienie zapowiadanego zdarzenia jest realne, prawdopodobne - ale niekoniecznie pewne (por. wyrok SN z 24.06.2013r., VKK 94/13, OSNKW 2013/10/89).

Groźby kierowane przez oskarżonego wobec pokrzywdzonych przybrały postać słowną; ich treścią była zapowiedź popełnienia na ich szkodę przestępstwa przeciwko zdrowiu (uszkodzenia ciała) i w ten też sposób zostały odebrane przez pokrzywdzonych. Groźby miały charakter jednoznaczny w swej treści, albowiem oskarżony używał prostych i jasnych komunikatów ( „rozjebię was, rozkurwię was”), odwoływał się do spodziewanego udziału osób trzecich („ naśle na was chłopaków, was rozkurwią”). Nie nasuwało także wątpliwości ustalenie adresatów tych słów, albowiem kierowane były bezpośrednio do policjantów (o czym świadczy m.in. użycie zaimka „was”) i towarzyszyły im ponadto zwroty wulgarne i obraźliwe, indywidualizujące dodatkowo adresatów poprzez odwołanie się do wykonywanych czynności i pełnionej funkcji zawodowej ( „pały policyjne”).

Omawiając dalej znamiona strony przedmiotowej zarzucanego oskarżonemu czynu (znamię skutku) Sąd: po pierwsze - ustalał, czy pokrzywdzeni rzeczywiście obawiali się, że zapowiedź przestępczego działania zostanie spełniona, po drugie - relatywizował te obawy w oparciu o zobiektywizowane kryteria pozwalające stwierdzić, że każdy przeciętny człowiek, o podobnej do pokrzywdzonych osobowości, cechach psychiki, intelektu, umysłowości i w porównywalnych warunkach, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa uznałby tę groźbę za rzeczywistą i poważną, tj. wzbudzającą obawę zrealizowania (wyrok SN z 16.02.2007r., WA 5/07. OSNKW 2007/1/465).

Nie budziło wątpliwości Sądu, że groźby wywołały skutek w psychice pokrzywdzonych w postaci wzbudzenia stanu obawy, że są poważne i zostaną spełnione, na co obaj pokrzywdzeni się powoływali, składając wniosek o ściganie i ukaranie oskarżonego. Pokrzywdzeni uzasadniali powyższe odwołując się do przeszłości kryminalnej oskarżonego (znanej im z innych czynności służbowych) oraz jego awanturniczego zachowania w dniu zdarzenia. Nieracjonalność zachowania oskarżonego w zestawieniu z przyczyną zewnętrzną, która je uruchomiła (polecenie opuszczenia miejsca awantury i udania się do swojego mieszkania) wskazywała, że oskarżony pod wpływem alkoholu zachowuje się nieobliczalnie. W przekonaniu tym utwierdzało pokrzywdzonych dalsze postępowanie oskarżonego podczas transportu, kiedy to podejmował akty autoagresji. Okoliczności towarzyszące świadczyły zatem o tym, że oskarżony, będąc pod wpływem alkoholu, jest osobą agresywną, porywczą, zuchwałą i nieobliczalną (nieprzewidywalną w reakcji), a co do takich osób wszelkie racjonalne przewidywania zawodzą. Taki osąd prezentowała także osoba trzecia – sąsiadka – która pomimo braku bezpośredniej interakcji z oskarżonym (nie otworzyła drzwi), zdecydowała się wezwać policję z uwagi na spodziewane niekontrolowane zachowanie z jego strony, do jakiego pod wpływem alkoholu w jej ocenie oskarżony był zdolny. Zachowanie pokrzywdzonych, stosujących odpowiednie do stanu zagrożenia środki przymusu, było adekwatne do deklarowanego stanu obawy. Wobec tego należało uznać za przekonywujące, także z obiektywnego punktu widzenia, twierdzenia pokrzywdzonych, że obawiali się spełnienia gróźb wypowiadanych przez oskarżonego.

Fakt, że pokrzywdzeni wykonują zawód podwyższonego ryzyka (w który wpisany jest stres, kontakt z przestępcami, aktami agresji) nie świadczy o niezdolności do przeżywania przez nich stanu obawy pod wpływem zachowania oskarżonego. Podkreślić należy, że dla przyjęcia skutku nie wymaga się zaistnienia po stronie pokrzywdzonego przekonania o pewności zrealizowania zapowiedzianej groźby. Stan obawy, z samej swojej natury, nie musi charakteryzować się przeżyciem wyobrażenia, że nastąpienie faktu, z którym obawa się wiąże, jest pewne. Obawa to uczucie niepokoju, lęku i zarazem niepewności co do zaistnienia w przyszłości zdarzenia, które wzbudza w zagrożonym taki stan psychiki [E. Sobol (red.): Słownik języka polskiego, Warszawa 2002, s. 546; S. Dubisz (red.): Uniwersalny słownik języka polskiego, Warszawa 2003, t. III, s. 7]. „ Dla zaistnienia przestępstwa groźby karalnej nie jest wymagane, by jej adresat miał pewność, był przekonany, że zapowiadane zdarzenie faktycznie nastąpi. Wystarczy, że jedynie przewiduje, że groźba może się urzeczywistnić, że liczy się z taką możliwością” (wyrok SA Warszawa z dnia 25 czerwca 2014 r., II AKa 162/14 LEX nr 1493813). Takie uczucie sygnalizowali pokrzywdzeni. To zaś, czy pokrzywdzeni uważali zapowiedziane przez sprawcę zdarzenie za pewne, nie stanowiło warunku przyjęcia, że doznali oni obawy jego spełnienia (por. cyt. powyżej por. wyrok SN z 24.06.2013r., VKK 94/13).

Oskarżony nie tylko, że werbalizował groźby, ale ponadto swoim autodestruktywnym zachowaniem okazywał, że lekceważy dobro prawne jakim jest zdrowie i integralność cielesna. Powoływał się w swych groźbach na pomoc osób trzecich, co w kontekście jego karalności za przestępstwa różnorodzajowe, w tym popełnione we współdziałaniu z innymi przestępcami i o charakterze rozbójniczym, każdego rozsądnie myślącego człowieka musiało skłonić do refleksji, że oskarżony w sprzyjających warunkach (np. pod wpływem alkoholu, poza służbą funkcjonariuszy) spełni zapowiadaną krzywdę, a kwestia wykonywanego przez pokrzywdzonych zawodu będzie wówczas bez znaczenia, tym bardziej, że oskarżony jasno wyraził swoje stanowisko wobec wymiaru sprawiedliwości („ mam wyjebane na sądy”), co przekonuje, że czuje się bezkarny i niepodatny na oddziaływania resocjalizacyjne. W takich warunkach każdy czułby się zagrożony i traktował słowa oskarżonego poważnie. Pokrzywdzony T. N. racjonalnie wskazywał na to, że stan obawy utrzymuje się u niego nadal z uwagi na świadomość tego, że oskarżonemu stawia się obecnie zarzuty naruszenia po raz kolejny porządku prawnego, tym razem poprzez dopuszczenie się wspólnie z innymi osobami napaści na cywilnego pracownika tutejszej jednostki policji (Ds. 936/17, k. 89). W takich warunkach nie sposób utrzymywać, że pokrzywdzeni tylko z racji wykonywanego zawodu mają mieć takie właściwości osobnicze (taką konstrukcję psychiczną), które czynią ich „odpornym” (niewrażliwym) na groźby popełnienia na ich szkodę przestępstwa.

Wobec tego należało przyjąć, iż zarówno od strony subiektywnej, jak i w obiektywnym odbiorze, zachowanie oskarżonego wywołało skutek określony w art. 190 § 1 k.k. Sugestywność wypowiadanych przez oskarżonego słów przekonuje, że groźby swe oskarżony wypowiadał pod adresem pokrzywdzonych na serio, zachowywał się intencjonalnie, zmierzając do wywołania stanu obawy. Swoje psychiczne nastawienie do czynu oskarżony zresztą sam wyjawił, utwierdzając się w swoim przekonaniu co do wywołania stanu obawy ( „i co kurwy? boicie się”).

3. Oskarżony wypowiadał zwroty znieważające w powiązaniu lub naprzemiennie z zapowiedziami wyrządzenia krzywdy, niejednokrotnie w ramach jednego słowotoku (tej samej wypowiedzi), zwracając się łącznie do obydwu z funkcjonariuszy policji - co nie uzasadniało przyjęcia za aktem oskarżenia odrębności czynu zniewagi i czynów gróźb bezprawnych. Zachowanie takie realizował w co najmniej dwóch układach sytuacyjnych (kilkukrotnie w trakcie interwencji oraz ponownie podczas czynności transportowych do jednostki policji). Z uwagi na niewielki odstęp czasowy dzielący te akty oraz prezentowane przez oskarżonego od początku podjętej interwencji negatywne nastawienie wobec policjantów i tożsamość pokrzywdzonych, Sąd uznał, że istniały podstawy do przyjęcia jedności czynu spiętego klamrą z góry powziętego zamiaru (art. 12 k.k.). Tak ustalony czyn wyczerpuje znamiona dwóch przepisów ustawy karnej, wobec tego zgodnie z treścią art. 11 § 2 k.k. skazanie nastąpiło za jedno przestępstwo na podstawie wszystkich zbiegających się przepisów, tj. art. 226 § 1 k.k. oraz art. 190 § 1 k.k.

III. Przestępstwo z art. 226 § 1 k.k. zagrożone jest karą grzywny, ograniczenia wolności albo karą pozbawienia wolności do roku; zaś przestępstwo z art. 190 § 1 k.k. zagrożone jest karą grzywny, ograniczenia wolności albo karą pozbawienia wolności do 2 lat. Wobec powyższego za podstawę wymiaru kary należało przyjąć, zgodnie z treścią art. 11 § 3 k.k., przepis art. 190 § 1 k.k., jako że przewiduje karę najsurowszą.

Przy wymiarze kary Sąd miał na uwadze potrzebę realizacji dyrektyw z art. 53 k.k., tj. sprawiedliwości kary wyrażającej się w jej adekwatności do stopnia winy, stopnia społecznej szkodliwości, a także prewencji indywidualnej (cele zapobiegawcze i wychowawcze kary w stosunku do oskarżonego), jak i prewencji generalnej, w tym z zakresu kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Nie pomijał przy tym zasady traktowania kary pozbawienia wolności jako ultima ratio.

Oceniając stopień społecznej szkodliwości czynu oskarżonego Sąd na niekorzyść przyjął, że oskarżony naruszył nie tylko dość istotne dobro prawne jednostkowe, jakim jest godność człowieka oraz wolność człowieka w sferze psychicznej (od strachu i stanu obawy) i poczucie bezpieczeństwa jednostki, ale ponadto dobro ogólne, jakim jest powaga i niezakłócona działalność instytucji reprezentowanej przez funkcjonariuszy policji. Uczynił tak częściowo w obecności osoby postronnej i w miejscu, gdzie potencjalnie mogło być spostrzeżone przez nieograniczoną liczbę przypadkowych obserwatorów, choć na korzyść należało przyjąć, że rzeczywistym obserwatorem był jedynie obecny na korytarzu świadek, wobec tego zakres negatywnych skutków czynu w zakresie naruszania autorytetu instytucji reprezentowanych przez funkcjonariuszy policji nie był rozległy.

Oceniając społeczną szkodliwość czynu oskarżonego z punktu widzenia jego skutków, za okoliczność łagodzącą należało przyjąć, że pokrzywdzeni są osobami dorosłymi, o ukształtowanej psychice i doświadczonymi życiowo, także w podobnych sytuacjach. Stopień naruszenia godności funkcjonariuszy i nieprzyjemnych doznań z tym związanych nie był znaczny, bo żaden z funkcjonariuszy nie powoływał się na to, aby zdarzenie wywołało szczególnie przykre dla nich doznania. Powyższe pozwalało wyprowadzić wniosek, że zdarzenie nie wywołało poważnych ani długotrwałych konsekwencji na przyszłość w zakresie ich zdrowia (dobrostanu) psychicznego. Natomiast odczucie strachu jest w odniesieniu do jednego z pokrzywdzonych w dalszym ciągu dość silne, o czym świadczą jego wypowiedzi z etapu z rozprawy.

Mając na uwadze treść gróźb i zniewag (powtarzalność, intensywność, sugestywność zwrotów, intencjonalne nastawienie) oraz okoliczności towarzyszące (działanie pod wpływem alkoholu, niesubordynacja, wyrażanie lekceważenia wobec formacji policji oraz wulgaryzmów w odniesieniu do instytucji wymiaru sprawiedliwości, agresywność w czasie transportu) – przyjąć należało, że oskarżony naruszył reguły obowiązujące w kontaktach międzyludzkich oraz w kontaktach z przedstawicielami służb publicznych w stopniu rażącym.

Przy ocenie stopnia winy na korzyść oskarżonego Sąd uwzględnił, że oskarżony czynu swego nie planował - nagłość zamiaru, umniejsza stopień jego winy. Niemniej okoliczności te nabierają mniejszego znaczenia, jeśli zaważyć, że oskarżony kontynuował agresywne i wulgarne zachowanie w dłuższym czasie, w warunkach umożliwiających ochłonięcie, rozważenie i przemyślenie ewentualnych skutków swego zachowania. Łagodząco działał fakt, że oskarżony ma zdiagnozowane zaburzenia osobowościowe, choć okoliczności tej nie należy przeceniać, skoro oskarżony dodatkowo potęgował efekt pobudzenia spożytym alkoholem. Oskarżony w przebiegu całego zajścia wykazywał duży stopień zdeterminowania w okazywaniu swego pogardliwego stosunku wobec funkcjonariuszy policji. Wypowiedzi oskarżonego nie były usprawiedliwione publicznymi racjami ani uzasadnionym interesem prywatnym. Nawet przy założeniu, że oskarżony źle oceniał pracę funkcjonariuszy, to odwołanie się do obraźliwego języka nie było konieczne w celu wyrażenia negatywnej opinii. Stąd też należało przyjąć, że służyło wyłącznie wyładowaniu emocji i było ukierunkowana na naruszenie godności funkcjonariuszy policji i ich zastraszenie. Sąd miał na uwadze, że u oskarżonego zdiagnozowano lekki niedorozwój umysłowy (górna granica), niemniej naruszone przez niego normy postępowania miały podstawowy i oczywisty charakter dla każdej osoby o przeciętnym stopniu socjalizacji, a tym bardziej dla oskarżonego, który dysponuje ponadprzeciętnym doświadczeniem życiowym w zakresie pożądanych form kontaktu z przedstawicielami służb publicznych.

Bilansując powyższe okoliczności należało czyn oskarżonego kwalifikować jako karygodny w stopniu większym niż średni (przeciętny); podobnie stopień winy ocenić jako przekraczający próg średniego.

Na korzyść oskarżonego działała jego wcześniejsza niekaralność za przestępstwa przeciwko działalności instytucji publicznych i odległa karalność za przestępstwa podobne z uwagi na sposób działania (skazania w 1996 r. za przestępstwa rozbójnicze), a także przyznanie się do winy na etapie postępowania przygotowawczego.

Wielokrotną karalność za przestępstwa skierowane przeciwko innym dobrom prawnym należało poczytać na jego niekorzyść. Sąd miał na uwadze, że oskarżony ostatni raz karany był w 2013 r., niemniej korzystne oddziaływanie tej okoliczności maleje, jeśli zważyć na fakt, że od tego czasu oskarżony niemal nieprzerwalnie przebywał w jednostkach penitencjarnych (nie licząc krótkiego okresu czasu, gdy przebywał na warunkowym zwolnieniu, zakończonym zresztą niepomyślnie).

Opisane powyżej okoliczności, w tym przewaga okoliczności obciążających, zadecydowały o wymierzeniu oskarżonemu kary 6 miesięcy pozbawienia wolności.

W ocenie Sądu, ani kara grzywny, ani ograniczenia wolności, nie byłaby w stanie wzbudzić w oskarżonym krytycznej refleksji i przekonania o nieopłacalności popełniania przestępstw. Mając na uwadze fakt, że oskarżony czynu tego dopuścił się pierwszego dnia po opuszczeniu zakładu karnego, iluzoryczne jest przekonanie, że kary łagodniejszego rodzaju osiągną skutek wychowawczy lub prewencyjny. Na podstawie takiego zachowania, w powiązaniu z dotychczasowa linią życiową oskarżonego, można wyprowadzić niepokojący wniosek o utrzymującej się u oskarżonego od dłuższego czasu tendencji do zakłócania ładu społecznego, co plasuje go w kręgu sprawców niepoprawnych. Stosowane w przeszłości próby resocjalizacyjnego oddziaływania poprzez instytucje probacji bądź kary finansowe nie odnosiły żadnego trwałego rezultatu. Ubocznie należy też wskazać, że oskarżony deklaruje schorzenia serca, co w świetle art. 58 § 2a k.k., uzasadnia przekonanie, że nie wykonałby obowiązku prac społecznych.

Sąd miał na uwadze, że wolności i prawa jednostki związane ze swobodą wypowiedzi i prawem do krytyki działalności funkcjonariuszy publicznych nie są wartością absolutną i podlegają konfrontacji z innymi konstytucyjnie chronionymi wartościami, jak choćby porządkiem publicznym, którego nieodłącznym komponentem jest niezakłócone funkcjonowanie władzy publicznej w interesie ogółu społeczeństwa. Pomijając nawet lekceważące czy ośmieszające traktowanie funkcjonariuszy policji i wyrażanie przy okazji pogardy dla wymiaru sprawiedliwości, wypowiadanie słów takich jak „kurwy”, „cwele”, „cwele jebane”, „pały policyjne” wpływa w istotny sposób na autorytet funkcjonariuszy publicznych i odpowiednio (pejoratywnie) kształtuje ich wizerunek w odbiorze społecznym. Także wzgląd na społeczne oddziaływanie kary wymagał zatem, by wymierzoną karę cechowała odpowiednia dolegliwość - tym bardziej przy obserwowanej w społeczeństwie tendencji do dewaluacji wszelkich autorytetów i upowszechniania zjawiska agresji w komunikacji językowej.

Stosownie do wymogu wynikającego z art. 63 §1 i § 5 k.k. - na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zaliczono oskarżonemu okres zatrzymania procesowego.

Na podstawie przepisów powołanych w pkt 3 wyroku oskarżony został zwolniony z ponoszenia kosztów procesu z uwagi na jego obecną sytuację życiową (tymczasowe aresztowanie i związany z tym brak dochodu oraz możliwości zarobkowych). W pkt 2 wyroku na rzecz obrońcy z urzędu Sąd zasądził kwotę wynikającą z cyt. przepisów rozporządzenia, adekwatnie do odbytych z jego udziałem terminów rozprawy.

SSR Anna Filipiak

ZARZĄDZENIE

1.  odnotować, zakreślić w kontrolce uzasadnień

2.  odpis wyroku z uzasadnieniem – do obrońcy, oskarżonego + pouczenie

3.  za 14 dni lub z apelacją

SSR A. Filipiak, 09.11.2017 r.