Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III AUa 285/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 10 października 2013 r.

Sąd Apelacyjny w Szczecinie - Wydział III Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie:

Przewodniczący:

SSA Zofia Rybicka - Szkibiel

Sędziowie:

SSA Barbara Białecka

SSO del. Beata Górska (spr.)

Protokolant:

St. sekr. sąd. Katarzyna Kaźmierczak

po rozpoznaniu w dniu 10 października 2013 r. w Szczecinie

sprawy G. S.

przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych Oddział wG.

o przyznanie świadczenia przedemerytalnego

na skutek apelacji ubezpieczonej

od wyroku Sądu Okręgowego w Gorzowie Wlkp. VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

z dnia 7 marca 2013 r. sygn. akt VI U 731/12

oddala apelację.

SSO del. Beata Górska SSA Zofia Rybicka - Szkibiel SSA Barbara Białecka

Sygnatura akt III A Ua 285/13

UZASADNIENIE

Ubezpieczona G. S. wniosła odwołanie od decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych – Oddziału w G. z dni 23.05.2012r. i 14.06.2012 r. odmawiających przyznania ubezpieczonej prawa do świadczenia przedemerytalnego. W uzasadnieniu odwołania ubezpieczona twierdziła, że pozwany bezpodstawnie nie zaliczył okresu od 13.04.1974 r. do 16.10.1977 r. do stażu ubezpieczeniowego ponieważ pomimo uczęszczania do szkoły zawodowej, oddalonej o 40 kilometrów od miejscowości, w której było położone gospodarstwo jej rodziców, pomagała im w prowadzeniu tego gospodarstwa w całym tym okresie.

Pozwany organ rentowy – Zakład Ubezpieczeń Społecznych wniósł o oddalenie odwołania podnosząc, że w spornym okresie ubezpieczona uczęszczała do Zasadniczej Szkoły(...)w G., oddalonej o 40 kilometrów od miejsca zamieszkania, co uniemożliwiało podjęcie stałej pracy w gospodarstwie rolnym w rozmiarze pozwalającym na zaliczenie tej pracy do okresu zatrudnienia.

Wyrokiem z dnia 7 marca 2013r. Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim oddalił odwołanie o przyznanie o świadczenie przedemerytalnego.

Sąd Okręgowy ustalił i zważył, co następuje:

Ubezpieczona G. S. urodzona (...) zamieszkiwała wraz z rodzicami , A. i S. S., w B. koło S..

Rodzice ubezpieczonej w okresie od 24.06.1967 r. do 28.09.1989 posiadali tam gospodarstwo rolne o powierzchni 8.17 hektarów wraz z budynkiem mieszkalnym i zabudowaniami gospodarczymi.

Opłacali oni należne składki na Fundusz (...) Rentowy (...) od 1.07.1977 r. do 28.09.1989 r.

Posiadali również inwentarz, w tym 1 konia, 2 - 6 krów, kury oraz około 300 kaczek.

Połowę gruntów wchodzących w skład gospodarstwa stanowiły łąki.

Oprócz rodziców w skład rodziny ubezpieczonej wchodził także młodszy od niej o rok brat.

Ubezpieczona i po ukończeniu szkoły podstawowej podjęła naukę w zasadniczej (...) szkole zawodowej w G.

Do szkoły w G. ubezpieczona dojeżdżała pociągiem ze stacji w S. oddalonym od G. o około 40 kilometrów.

Pociąg pokonywał tę trasę w ciągu około 1 godziny. Odległość stacji w S. od domu rodziców ubezpieczonej wynosiła około 2 kilometry.

Po zakończeniu lekcji wracała do domu około godziny 15.10 – 15.15 i po zjedzeniu obiadu i odpoczynku pomagała w pracach w gospodarstwie.

W ramach pomocy w gospodarstwie rolnym ubezpieczona wykonywała czynności związane z karmieniem i oporządzaniem inwentarza oraz z pracami polowymi.

S. S. nie zaniedbywał gospodarstw w związku z nadużywaniem alkoholu.

Dzienny czas pracy ubezpieczonej w gospodarstwie rolnym w okresie pozawakacyjnym wynosił ok. 2 - 3 godziny.

Przy prowadzeniu gospodarstwa rolnego (...) w okresie natężonych prac polowych korzystali z pomocy sąsiadów.

Pozwany organ rentowy uznał G. S. łączny okres ubezpieczenia wynoszący 32 lata, 9 miesięcy i 12 dni.

Zdaniem Sądu Okręgowego, odwołanie nie zasługiwało na uwzględnienie, bowiem ubezpieczona nie udokumentowała okresu ubezpieczenia wynoszącego 30 lat.

Zgodnie z art. 2 ust 1 pkt. 5 ustawy o świadczeniach przedemerytalnych ( Dz. Ust z 2004 r. Nr 120, poz. 1252 ze zmianami ) : prawo do świadczenia przedemerytalnego przysługuje osobie która : do dnia rozwiązania stosunku pracy z przyczyn dotyczących zakładu pracy, w rozumieniu przepisów ustawy o promocji zatrudnienia, w którym była zatrudniona przez okres nie krótszy niż 6 miesięcy, posiada okres uprawniający do emerytury, wynoszący co najmniej 35 lat dla kobiet.

Przepis art. 1 ust 2 poz. 29 ustawy z dnia 20 kwietnia 2004 roku o promocji zatrudnienia i instrumentach rynku pracy ( Dz. Ust. z 2004 r. Nr 99, poz.1001 ze zmianami ) stanowi , że : gdy w ustawie mowa o przyczynach dotyczących zakładu pracy - oznacza to:

a) rozwiązanie stosunku pracy lub stosunku służbowego z przyczyn niedotyczących pracowników, zgodnie z przepisami o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników lub zgodnie z przepisami ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. - Kodeks pracy (Dz. U. z 1998 r. Nr 21, poz. 94, z późn. zm.), w przypadku rozwiązania stosunku pracy lub stosunku służbowego z tych przyczyn u pracodawcy zatrudniającego mniej niż 20 pracowników,

b) rozwiązanie stosunku pracy lub stosunku służbowego z powodu ogłoszenia upadłości pracodawcy, jego likwidacji lub likwidacji stanowiska pracy z przyczyn ekonomicznych, organizacyjnych, produkcyjnych albo technologicznych,

c) wygaśnięcie stosunku pracy lub stosunku służbowego w przypadku śmierci pracodawcy lub gdy odrębne przepisy przewidują wygaśnięcie stosunku pracy lub stosunku służbowego w wyniku przejścia zakładu pracy lub jego części na innego pracodawcę i niezaproponowania przez tego pracodawcę nowych warunków pracy i płacy;

W przedmiotowej sprawie spór dotyczył jedynie rozmiaru posiadanego przez ubezpieczoną stażu ubezpieczeniowego. Pozwany twierdził, że łączny okres ubezpieczenia wynosił 32 lata, 9 miesięcy i 12 dni , natomiast zdaniem ubezpieczonej wynosi on ponad 35 lat ponieważ pozwany niezasadnie nie zaliczył do stażu ubezpieczeniowego okresu pracy w gospodarstwie rolnym rodziców od 13.04.1974 r. do 16.10.1977 r.

Sąd Okręgowy podkreślił, że w judykaturze wiodący jest pogląd, iż o uwzględnieniu przy ustalaniu prawa do świadczeń emerytalno-rentowych okresów pracy w gospodarstwie rolnym sprzed objęcia rolników obowiązkiem opłacania składki na rolnicze ubezpieczenie społeczne domowników (tj. przed dniem 1 stycznia 1983 r.) przesądza wystąpienie dwóch okoliczności: po pierwsze - wykonywanie czynności rolniczych powinno odbywać się zgodnie z warunkami określonymi w definicji legalnej "domownika" z art. 6 pkt 2 ustawy o u.s.r. i po drugie - czynności te muszą być wykonywane w wymiarze nie niższym niż połowa ustawowego czasu pracy, tj. minimum 4 godziny dziennie. Sąd Okręgowy przywołał orzeczenia Sądu Okręgowego w świetle których kładzie się nacisk na stałość wykonywania pracy w gospodarstwie rolnym, co nie musi jeszcze oznaczać codziennego wykonywania czynności rolniczych, ale gotowość (dyspozycyjność) do podjęcia pracy rolniczej, z czym wiąże się też wymóg zamieszkiwania osoby bliskiej rolnikowi co najmniej w pobliżu gospodarstwa rolnego.

Sąd Okręgowy po przeprowadzeniu postępowania dowodowego stanął na stanowisku, że o ile ubezpieczona spełnia wymóg zamieszkiwania w pobliżu gospodarstwa rolnego , w którym pomagała rodzicom, o tyle nie spełnia wymogu dyspozycyjności. ( tak też orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 24.01.1996 r w sprawie III Aur 833/95 ). Nie wykazała też, iż świadczona przez nią praca w gospodarstwie rolnym rodziców wykonywana była w wymiarze nie niższym niż połowa ustawowego czasu pracy, tj. minimum 4 godziny dziennie. Należy bowiem pamiętać, że w całym spornym okresie ubezpieczona uczęszczała do szkoły średniej położonej w innej miejscowości. Stawiało to w wątpliwość czy mogła ona, pobierając naukę w systemie dziennym i stacjonarnym w zasadniczej szkole zawodowej, świadczyć pracę w wymaganym rozmiarze. Przeprowadzone przez Sąd postępowanie dowodowe wykazało, że w istocie ubezpieczona nie wykonywała pracy w gospodarstwie rolnym rodziców, w okresie pozawakacyjnym, w wymaganym minimalnym wymiarze dziennym 4 godzin. Ubezpieczona zeznała bowiem, słuchana w charakterze strony, że jej porządek zwykłego dnia roboczego w okresie pozawakacyjnym przedstawiał się następująco: rano wstawała o takiej porze aby zdążyć na pociąg ze S. do G. około godziny 6.20. O godzinie 8.00 rozpoczynała naukę w zasadniczej szkole zawodowej o profilu (...)w G.. Naukę ( lub praktykę ) kończyła o godzinie 13.00 lub 14.00 i pociągiem wracała do domu, w którym była o godzinie 15.10 – 15.15. Następnie jadła obiad i odpoczywała przez 2 godziny po czym około godziny 17.00 przystępowała do pracy bądź w polu ( w okresie czerwiec – koniec października) bądź w obejściu ( listopad – czerwiec ). Pracę kończyła o godzinie 19.00 ,czasami o godzinie 18.00 . Potem myła się i około 20.00 jadła kolację , a następnie przez 2 – 3 godziny uczyła się. W okresie wakacji ubezpieczona pracowała wraz z członkami rodziny od godziny 9.00 – 10.00 przez 5 godzin. Około godziny 14.00 – 15.00 robiono dwugodzinną przerwę na obiad, a po przerwie ponownie pracowała do godziny 19.00 lub, - najdłużej - do 20.00. Z zeznań ubezpieczonej wynika jednoznacznie, że w roku szkolnym pracowała dziennie 2- 3 godzin w gospodarstwie rolnym. Oczywistym jest, że specyfika pracy związanej z prowadzeniem gospodarstwa wymagała w okresach natężonych prac polowych ( sadzenie ziemniaków, żniwa i wykopki ziemniaków lub zbiory innych płodów, okresowego, wielogodzinnego wysiłku, trwało to jednak jedynie kilka następujących po sobie dni ( co pewien czas ), a nie- jak to usiłowała przedstawić ubezpieczona – cały okres od czerwca do końca października.

Sąd Okręgowy wskazał, że można wprawdzie zgodzić się z twierdzeniem ubezpieczonej, że w wakacje czas potrzebny dla świadczenia pomocy przekraczał normatywny czas pracy i w tym zakresie zaliczyć ten okres do okresu ubezpieczenia ( wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 31.082006 r. w sprawie III AUa 397/06 ), jednakże w spornym okresie od 13.04.1974 r. do 16.10.1977 r. wakacje letnie miały miejsce tylko czterokrotnie, a ubezpieczonej brakuje do trzydziestopięcioletniego okresu ubezpieczenia 2 lata, 2 miesiące i 18 dni w związku z czym wymóg posiadania 35 lat okresów składkowych i nieskładkowych byłby i tak niespełniony.

Zeznania wskazanych przez ubezpieczoną świadków G. K., M. Z., K. D., W. F. B. i H. C. w świetle rozważań Sądu Okręgowego nie dają podstawy do przyjęcia, iż ubezpieczona pracowała w gospodarstwie rolnym rodziców stale w wymiarze co najmniej 4 godziny dziennie bowiem z zeznań ich wynika jedynie, że ubezpieczona była przez nich widywana jak wykonywała pewne prace w gospodarstwie, nie można natomiast na podstawie tych zeznań wysnuć wniosku czy czyniła to stale i w jakim wymiarze.

Z wyrokiem Sądu Okręgowego nie zgodziła się ubezpieczona, wyrok zaskarżyła w całości i zarzuciła mu:

1 - naruszenie przepisów postępowania przez nie wyjaśnienie wszystkich okoliczności sprawy oraz sprzeczność ustaleń sądu z treścią zebranego materiału dowodowego, przez uznanie, że odwołująca nie pracowała w gospodarstwie rolnym rodziców przez okres od 13.04.1974 r. do 16.10.1977 r. i nie spełnia warunków do przyznania świadczenia przedemerytalnego

II - naruszenie prawa materialnego (art. 10 ust. 1 ustawy o emeryturach i rentach z FUS), przez nieuwzględnienie przypadającego przed dniem 1 stycznia 1983 r. okresu pracy w gospodarstwie rolnym po ukończeniu 16 roku życia w zakresie niezbędnym do uzupełnienia okresu stażu pracy.

Wskazując na powyższe, wniosła o:

- zmianę zaskarżonego wyroku oraz zaskarżonej decyzji poprzez stwierdzenie, że pracowała nie mniej niż 4 godziny dziennie w gospodarstwie rodziców w okresie od 13.04.1974 r. do 16.10.1977 r. lub uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania.

W ocenie apelującej ustalenia Sądu Okręgowego nie znajdują uzasadnienia w zebranym w sprawie materiale dowodowym, a wnioskowanie oparte zostało, w przeważającej mierze, na powierzchownej analizie stanu faktycznego panującego w okresie od 13 kwietnia 1974 r. do 16 października 1977 r.. co wpłynęło również na przyjęcie błędnych domniemań faktycznych. Brak wszechstronnego rozważenia materiału dowodowego skutkuje stwierdzeniem okoliczności sprzyjających wyłącznie pozwanemu i rozstrzygnięcie wszystkich wątpliwości na moją niekorzyść.

Twierdzenie Sądu Okręgowego jakoby jej praca w gospodarstwie rolnym zajmowała mniej niż cztery godziny dziennie, przez co miała charakter pomocy rodzinnej, jaką świadczą dzieci rodzicom, wypełniając w ten sposób obowiązek pomocy we wspólnym gospodarstwie wynikający Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego w ocenie apelującej nie znajduje potwierdzenia w zgromadzonym materiale dowodowym. Zdaniem ubezpieczonej Sąd oparł się wyłącznie na fakcie, że podjęła edukację w szkole oddalonej o 36 km od miejsca zamieszkania, do której dojeżdżałam koleją ze stacji znajdującej się o około 1200 metrów od domu i pomimo, iż każdego dnia bezpośrednio po zajęciach szkolnych wracała na gospodarstwo, to nie mogła pracować w nim więcej niż cztery godziny.

Apelująca podniosła, że jej rodzice od 24 czerwca 1967 roku prowadzili w B. gospodarstwo rolne o powierzchni nie mniejszej niż 8,17 ha wraz z budynkiem mieszkalnym i zabudowaniami gospodarczymi (powierzchnia nieruchomości, z uwagi na dzierżawy gruntów gminnych wynosiła przeważnie ponad 12 ha). Od najmłodszych lat (urodziłam się 12 kwietnia 1958 roku), jako najstarsze dziecko swoich rodziców pomagałam w ich gospodarstwie rolnym. Sąd Okręgowy, traktując wybiórczo zeznania świadków, którzy pomimo podeszłego wieku i stresu związanego z wystąpieniem przed Sądem oraz łatwo poddając się sugestiom Przewodniczącego, zeznawali o szerokim składzie inwentarza żywego w gospodarstwie, raczył wskazać jedynie na hodowlę w nim konia , maksymalnie sześciu krów, kur i trzystu kaczek, gdy tymczasem, świadkowie wspominali również o bykach wypasowych, maciorach, prosiakach, tucznikach, czyli o obligatoryjnym zakresie hodowli zwierzęcej umożliwiającej po spieniężeniu uregulowanie podstawowych zobowiązań za energię, ubezpieczenia, podatki, etc. Sąd Okręgowy słusznie podkreślił, że ponad połowę podstawowego gospodarstwa (bez dzierżaw) stanowiły łąki - taki ich areał zapewniał nie tylko pożywienie dla konia i licznego bydła, ale zobowiązywał do ciągłej ich uprawy - dosiewania, wałowania, dwukrotnego koszenia, kilkakrotnego przewracania w czasie suszenia, zgrabiania, składania, transportowania i stogowania siana oraz jego dalszego zabezpieczania przed samozapłonem w czasie składowania. Pozostałe kilka hektarów (od czterech do ośmiu ha) znajdowało się pod uprawą zbóż i roślin okopowych, wymagających ciągłej pielęgnacji. Apelująca podała, że w czasie postępowania przed Sądem Okręgowym i w czasie analizy uzasadnienia wyroku, odniosła obiektywne wrażenie, iż Sąd przyjął za oczywiste pełne zmechanizowanie współczesnym sprzętem gospodarstwa jej rodziców: w ciągnik (który zastąpiony był w rzeczywistości koniem), kombajn zbożowy i do roślin okopowych ( ręce rodziców, ubepieczonej i sąsiadów, u których trzeba było odwdzięczyć się taką samą pracą), sadzarkę ziemniaków (w rzeczywistości ciężkie kosze bulw utykanych ręcznie w bruzdy wyorane konnym pługiem), kosiarkę do trawy na łąkach i grabiarka siana ( kosy i grabie trzymane przez nasze ręce), dozowniki paszy i hektolitrów wody dla bydła, trzody i kaczek ciągle rozchlapujących świeżo nalaną ciecz ( dziesiątki metalowych wiader dobywanych ze studni i noszonych przez nich do poideł). Do tego nie uwzględniono hakania buraków, zbioru ziemniaków, pracy przy młockach i żniwach (zbieranie zboża i wiązanie go w snopki, a następnie ustawianie snopków w polu), oraz sprzątania w gospodarstwie i obejściu, pozyskiwania drewna na opał. Sąd rozstrzygając o przedmiocie sprawy pominął zupełnie realia życia na wsi, w szczególności w tamtych latach, kiedy to rzeczą normalną była ciężka praca dzieci, które pomagały rodzicom w prowadzeniu gospodarstwa rolnego. Pominięcie tych okoliczności w sposób jednoznaczny wskazuje na powierzchowne uwzględnienie dowodów z zeznań świadków i oderwanie podstaw wyroku od istniejącego rzeczywiście stanu faktycznego. W ocenie apelującej wykonywana przez nią praca miała charakter trwały o istotnym znaczeniu dla prowadzonego gospodarstwa rolnego. Stałość wykonywania pracy w gospodarstwie rolnym, nie musi przecież oznaczać codziennego wykonywania czynności rolniczych, ale gotowość (dyspozycyjność) do podjęcia pracy rolniczej. Z uwagi, iż w analizowanym okresie stale zamieszkiwała z rodzicami, a czas jej nieobecności w domu w czasie edukacji w zasadniczej gastronomicznej szkole zawodowej w G. wynosił maksymalnie (łącznie z dojazdem) osiem godzin, mogła i musiała pracować w gospodarstwie co najmniej cztery godziny dziennie. G. S. podała, że zagadką pozostaje, na czym Sąd Okręgowy oparł swoje domniemanie o jej ( tak poukładanym i sztywnym) rozkładzie dnia (z całą pewnością nie zeznała, iż czas jej pracy wynosił 2-3 godziny dziennie - byłoby to nielogiczne chociażby z uwagi na jej świadomość świadczenia pracy w wymiarze co najmniej 4 godzin dziennie). Ubezpieczona podała, że realia hierarchii podporządkowania w tradycyjnych rodzinach rolniczych (o czym Sąd uwzględniając doświadczenie życiowe wiedzieć powinien) wykluczały przedstawiony w uzasadnieniu model przebiegu zajęć w ciągu dnia najstarszego z dwójki dzieci rolników. Żywe zwierzęta nie potrafią przyjąć do wiadomości, że nakarmione i napojone zostaną po zakończeniu dwugodzinnego odpoczynku kilkunastoletniej córki rolników, którzy właśnie od rana pracują w polu. To właśnie z powodu licznych obowiązków na roli dojeżdżała codziennie do szkoły, a nie zamieszkiwała, pomimo takiej możliwości, w internacie szkolnym. Zeznania świadków G. K., M. Z., K. D., W. D., F. B. i H. C. nie dowodziły, iż pracowała w gospodarstwie mniej niż cztery godziny. Fakt, iż w czasie szczególnego natężenia prac polowych konieczna była pomoc sąsiadów (na zasadzie wzajemności), również świadczy o tym, że nawet kilkunastogodzinna praca wszystkich domowników nie pozwalała na zabezpieczenie wykonania wszystkich czynności w gospodarstwie. Zdaniem apelującej nie dopuściła się przekłamania wskazując na kilkunastogodzinny czas pracy, gdyż w czasie wakacji i ferii było to dla niej normą. Zwierzęta wymagały również opieki w czasie dni wolnych od pracy -świąt państwowych i kościelnych. Biorąc pod uwagę tylko czas wakacji i ferii zimowych, co do których Sąd Okręgowy jednoznacznie potwierdził, że czas pracy przekraczał normatywny czas pracy i w tym zakresie wskazał, że należy zaliczyć ten okres do okresu ubezpieczenia, to dokonując prostego wyliczenia: 4 okresy wakacji po 2 miesiące to 8 miesięcy jej ponadnormatywnej pracy i 4 okresy ferii zimowych po 2 tygodnie to 2 miesiące ponadnormatywnej pracy, łącznie 10 miesięcy jej ponadnormatywnej pracy w gospodarstwie rolnym. Do powyższego zdaniem ubezpieczonej należy zaliczyć pracę w soboty ( wolne od zajęć w szkole, 52 dni - prawie dwa miesiące), czasie świąt państwowych i kościelnych oraz w czasie przerw w nauce związanych z tymi świętami (Boże Narodzenie, Wielkanoc, Boże Ciało, 1 Maja, 9 Maja, 17 Listopada i inne), co w okresie czterech lat nie mogło stanowić mniej niż kolejne 2 miesiące jej ponadnormatywnej pracy. Sąd Okręgowy, lekceważąc charakter upraw rolnych w gospodarstwie, bezpodstawnie zanegował wskazywany przez apelującą i świadków czas natężonych prac polowych - od czerwca do końca października. Powyższe stanowi w ocenie apelującej kolejny dowód słabego rozeznania zakresu obowiązków związanych z sianokosami, żniwami, wykopkami ziemniaków i buraków, zagospodarowaniem łąk i pastwisk, wypasem zwierząt, pozyskaniem drobiu, pomocy przy żniwach, młocce w gospodarstwach sąsiadów - na zasadzie wzajemności, obróbce zebranych roślin na pokarm dla zwierząt.

Apelująca podkreśliła, że wykonywała czynności rolnicze zgodnie z warunkami określonymi w definicji „domownika" z art. 6 pkt 2 ustawy o u.s.r. i po drugie - o czym była mowa powyżej - czynności te wykonywałam w wymiarze nie niższym niż połowa ustawowego czasu pracy, tj. minimum 4 godziny dziennie w okresie rozliczeniowym. Zdaniem ubezpieczonej Sąd Okręgowy w uzasadnieniu odwołał się w zasadzie tylko do wyroku SA w Poznaniu z dnia 24 stycznia 1996 r. 111 AUr 833/95, wskazując na obowiązek co najmniej czterogodzinnego dnia pracy, gdy tymczasem nie udowodniono, że czas wykonywanie pracy był krótszy od tego wymaganego. Tym bardziej, że ucząc się, czy nawet przyjmując twierdzenie Sądu o dwugodzinnym odpoczynku, odpoczywając przebywał w domu będąc dyspozycyjną do pracy. Wbrew twierdzeniu Sądu zawartym w uzasadnieniu, na żadnym etapie postępowania nie wykazano, że nie wykonywała w gospodarstwie rodziców pracy w wymaganym minimalnym wymiarze dziennym. W ocenie apelującej znamiennym jest również to, że Sąd Okręgowy przyznając w uzasadnieniu, że przez okres wakacji (łącznie 10 miesięcy) czas jej pracy w gospodarstwie bez wątpienia był ponadnormatywny i należy go uwzględnić w łącznym stażu pracy, tylko dlatego, że ubezpieczonej brakuje do trzydziestopięcioletniego okresu ubezpieczenia 2 lata, 2 miesiące i 18 dni, nieuwzględniając własnego ustalenia nie zaliczył tego okresu do jej stażu. Taka niekonsekwencja i pomijanie faktów, w ocenie apelującej, charakterystyczne jest dla analizy całości materiału dowodowego przez Sąd.

W obliczu całokształtu materiału dowodowego, zasad doświadczenia życiowego oraz logicznego rozumowania, w odniesieniu do ujawnionych okoliczności wnioskować trzeba, że czas wykonywanej przez ubezpieczoną pracy w gospodarstwie rolnym rodziców, w okresie od 13 kwietnia 1974 r. do dnia 16 października 1977 r. nie mógł wynosić mniej niż cztery godziny dziennie.

Zdaniem apelującej wobec powyższego zasadne jest uwzględnienie składanego przez nią wniosku w sentencji.

W załączeniu przesłała zaświadczenie z Powiatowego Urzędu Pracy, poświadczające roczny okres zgłoszenia jako bezrobotnej po rozwiązaniu ze stosunku pracy z przyczyn leżących po tronie pracodawcy.

Podała również, że w dniu 12 kwietnia 2013 roku ukończy 55 lat, całe swoje życie poświęciła uczciwej pracy nie zważając na szyldy rządzących partii, wychowała trójkę dzieci, które również uczciwie i ciężko pracują. Stosunek pracy rozwiązano z nią z przyczyn leżących po stronie pracodawcy (likwidacja miejsc pracy). Wskazała, że rodzice nauczyli uczciwości, szacunku do ziemi, pracy i drugiego człowieka. To zachowanie tych wartości pozwala jej patrzeć innym ludziom prosto w oczy. Wierzy w sprawiedliwość i niezawisłość sądów, nawet wobec faktu, iż jej koleżanka, z którą w tym samym czasie, rozwiązano stosunek pracy, dojeżdżająca jako kilkunastoletnia dziewczyna z. tej samej miejscowości do szkoły poza miejscem zamieszkania, bez problemu, na podstawie decyzji ZUS, uzyskała zatwierdzenie ponad dwóch lat pracy w gospodarstwie rodziców.

Z uwagi na sytuację finansową (w chwili obecnej utrzymuję się z renty męża i pomocy dzieci) nie jest w stanie pokryć kosztów fachowej pomocy prawnej, dlatego trudno jej w sposób przejrzysty wskazać na całość naruszeń jakich w świetle prawa i w jej odczuciu dopuścił się Sąd Okręgowy. Wobec powyższego apelacja jest uzasadniona.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja ubezpieczonej nie zasługiwała na uwzględnienie.

Sąd Apelacyjny uważa, że Sąd pierwszej instancji dokonał pełnych ustaleń faktycznych i z tych względów Sąd Apelacyjny podzielając ustalenia Sądu Okręgowego przyjął je za własne, jednocześnie rezygnując z ich ponownego szczegółowego przytaczania (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 05 listopada 1998 r., I PKN 339/98, OSNAP 1999/24/776 oraz z dnia 22 lutego 2010 r., I UK 233/09, lex nr 585720 i z dnia 24 września 2009 r., II PK 58/09, lex nr 558303). Sąd Okręgowy wskazał również właściwą podstawę prawną swojego rozstrzygnięcia, skutkującą odmową przyznania ubezpieczonej prawa do świadczenia przedemerytalnego w sytuacji, gdy nie osiągnęła wymaganego stażu ubezpieczeniowego.

W niniejszej sprawie spór sprowadzał się do rozstrzygnięcia czy kwestionowany decyzją pozwanego organu rentowego okres od dnia 13.04.1974r. do dnia 16.10.1977r. jako okres pracy w gospodarstwie rolnym rodziców ubezpieczonej należy zaliczyć G. S. do stażu ubezpieczeniowego. Roszczenie ubezpieczonej
o przyznanie prawa do świadczenia przedemerytalnego opierało się bowiem
na twierdzeniu, że w spornym okresie codziennie pracowała w gospodarstwie rolnym rodziców, w wymiarze co najmniej po 4 godziny dziennie. Należy zatem w pierwszej kolejności wyjaśnić, że zgodnie z art. 2 ust. 2 ustawy z dnia 30 kwietnia 2004r. o świadczeniach przedemerytalnych za okres uprawniający do emerytury, o którym mowa w ust. 1, uważa się okres ustalony zgodnie z przepisami art. 5-9, art. 10 ust. 1 oraz art. 11 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. W myśl art. 10 ust. l pkt 2 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (tekst jednolity opubl. w Dz. U. z 2009 roku, Nr 153, poz. 1227, ze zmianami) - zwaną dalej ustawą emerytalną - przy ustalaniu emerytury uwzględnia się również następujące okresy, traktując je z zastrzeżeniem art. 56 jako okresy składkowe przypadające przed dniem l lipca 1977r. okresy prowadzenia gospodarstwa rolnego po ukończeniu 16 roku życia - jeżeli okresy składkowe i nieskładkowe, ustalone na zasadach określonych
w art. 5-7, są krótsze od okresu wymaganego do przyznania emerytury, w zakresie niezbędnym do uzupełnienia tego okresu.

Sąd Apelacyjny miał na uwadze w niniejszej sprawie, że ubezpieczona,
po ukończeniu 16 roku życia - w spornym okresie – mieszkała z rodzicami
w miejscowości B. koło S., skąd codziennie dojeżdżała pociągiem do oddalonej o 40 km szkoły zasadniczej w G.. Pociąg pokonywał trasę przez godzinę. Z zeznań ubezpieczonej i świadków wynikało, że rodzice ubezpieczonej prowadzili gospodarstwo rolne o profilu ogólnorolnym o łącznej powierzchni 8,17 ha- w tym połowę gruntów zajmowały łąki. Rodzice ubezpieczonej posiadali inwentarz, w tym 1 konia, 2-6 krów, kury oraz około 300 kaczek. Ubezpieczona miała o rok młodszego brata.

Z zeznań świadków wynika, że G. S. była widywana jak wykonywała pewne prace w gospodarstwie rolnym, jednakże jak słusznie wywiódł Sąd Okręgowy ich zeznania nie dały podstaw do przyjęcia, że pracowała stale w gospodarstwie rolnym. Sąd Apelacyjny miał również na uwadze, że zgodnie z art. 5 ustawy z dnia 17 października 1991 r. o rewaloryzacji emerytur i rent, o zasadach ustalania emerytur i rent oraz o zmianie niektórych ustaw (Dz. U. Nr 104, poz. 450 ze zm.) okresy pracy domownika w gospodarstwie rolnym przed dniem 1 stycznia 1983 r. uwzględnia się przy ustalaniu uprawnień emerytalno - rentowych, gdy była ona wykonywana w wymiarze nie niższym niż połowa ustawowego czasu pracy (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 lutego 1997r. , sygn. II UKN 96/96, publ. OSNP 1997/23/473, LEX nr 30567), przy obowiązującym pracowników zatrudnionych w pełnym wymiarze czasy pracy wynoszącym 8 godzin dziennie, 6 dni w tygodniu i przeciętnie po 46 godzin tygodniowo.

Sąd Apelacyjny dokonując analizy zgromadzonych w sprawie dowodów zważył, że zarówno z zeznań ubezpieczonej, jak zeznań świadków wynika,
że ubezpieczona w spornym okresie nie tylko pomagała rodzicom na gospodarce,
ale przede wszystkim uczyła się w oddalonej o 40 km szkole zasadniczej, do której wyjeżdżała o godz. 6.20 i wracała do domu dopiero o godz. 15.00 – 15.15. Ponadto ubezpieczona podała, że po powrocie ze szkoły jadła obiad i odpoczywała 2 godziny po czym około godziny 17.00 przystępowała do pracy w polu lub obejściu i kończyła tę pracę o godzinie 19, czasami o godzinie 18.00. W ocenie Sądu Apelacyjnego mając na uwadze powyższy rozkład zajęć ubezpieczonej nie sposób przyjąć, że była ona w stanie codziennie świadczyć pracę przez 4 godziny w gospodarstwie. Podnieść należy, że oprócz bieżącej nauki w szkole, uczniowie brali udział w różnych uroczystościach, obchodach związanych ze świętami państwowymi i rocznicami, a nadto odbywali obowiązkowe praktyki zawodowe. Ubezpieczona zatem nie miała zbyt wiele czasu, zwłaszcza, gdy doliczy się do tego okres oczekiwania po zajęciach szkolnych na autobus i podróż powrotną do domu. Biorąc pod uwagę czas po powrocie ze szkoły, niezbędny na obiad czy kolację, odpoczynek bierny, przygotowanie się do snu i kilku godzinny sen przed godz. 22, to okazuje się, że ubezpieczona miała już niewiele czasu na pomoc rodzicom.

Samo gospodarstwo rolne rodziców ubezpieczonej było dość niewielkie, skoro liczyło ok. 4 ha gruntów upranych i inwentarz. Ubezpieczona w gospodarstwie wykonywała czynności związane z karmieniem i oporządzaniem inwentarza, a także pomagała podczas żniw i sianokosów.

W oparciu o poczynione ustalenia faktyczne przez Sąd pierwszej instancji, Sąd Apelacyjny kierując się doświadczeniem życiowym, podzielił stanowisko Sądu Okręgowego , że nieprawdopodobne jest, aby ubezpieczona musiała w niewielkim kilkuhektarowym, gospodarstwie rolnym - z ojcem, matką i bratem - pracować stale w wymiarze co najmniej 4 godzin dziennie. Sprzeczna z zasadami doświadczenia życiowego pozostaje sugestia, że na jej barkach pozostawało całe gospodarstwo rolne. Należy bowiem podkreślić, że rodzice ubezpieczonej wykonywali większość prac kiedy ubezpieczona była w drodze do szkoły, na lekcjach w szkole lub na praktykach oraz podczas jej powrotu pociągiem do domu. G. S. do prac w gospodarstw rolnym przystępowała około 17 stej i do tego czasu większość prac, zwłaszcza przy zwierzętach, należało wykonać. Ubezpieczona mogła brać udział w wieczornym karmieniu zwierząt, ale nie mogło jej to zajmować więcej czasu niż 2-3 godziny. W tym miejscu należy mieć na uwadze, że oprócz ubezpieczonej codziennie pracował jej ojciec, a także matka. Rodzice ubezpieczonej mieli również pomoc w osobie brata ubezpieczonej. Praca ubezpieczonej nie mogła zatem wymagać aż tak dużego jej zaangażowania czasowego, aby stale wynosiła co najmniej 4 godzinny. Ubezpieczona mogła natomiast więcej pracować w okresie żniw i sianokosów (ok. 2 – 3 tygodni), kiedy nie jeździła do szkoły, gdyż miała wakacje. Doliczenie tych corocznych okresów, nie doprowadziłoby jednak do osiągnięcia wymaganych okresów składkowych i nieskładkowych. Należy w tym miejscu zwrócić uwagę na stanowisko Sądu Najwyższego, że doraźna pomoc w wykonywaniu typowych obowiązków domowych, zwyczajowo wymaganych od dzieci jako członków rodziny rolnika, nie stanowi stałej pracy w gospodarstwie rolnym zaliczanej do stażu ubezpieczeniowego. Wykonywanie przez domownika w gospodarstwie rolnym prac o charakterze dorywczym, okazjonalnie i w wymiarze niższym od połowy pełnego wymiaru czasu pracy, nie może być traktowane jako okres składkowy (zob. wyrok SN z dnia 10.05.2000r., sygn. II UKN 535/99, opubl. OSNP 2001/21/650, wyrok SN z dnia 18.03.1999r., sygn. II UKN 528/98, opubl. OSNP 2000/10/399.

Należy dodać, że w sprawie w której przedmiotem jest prawo do świadczenia przedemerytalnego wymaga się dowodów nie budzących wątpliwości, spójnych oraz precyzyjnych – potwierdzających lub uprawdopodobniających w stopniu graniczącym z pewnością nie tylko fakt pracy w gospodarstwie rolnym, ale i pozostałe istotne okoliczności związane ze świadczeniem pracy. Zaskarżenie decyzji organu rentowego nie powoduje zmiany w rozkładzie ciężaru dowodu i nadal to po stronie odwołującej się leży powinność udowodnienia swoich twierdzeń z których wywodzi skutki prawne. Zgodnie bowiem z art. 6 k.c. oraz art. 227 k.p.c., ciężar udowodnienia faktu spoczywa na tej osobie, która z faktu tego wywodzi skutki prawne i strony obowiązane są wskazywać dowody dla stwierdzenia faktów z których wywodzą skutki prawne (art. 227 k.p.c.). Przedmiotem dowodu są te fakty, które mają dla rozstrzygnięcia sprawy istotne znaczenie. Strony obowiązane są wskazywać dowody dla stwierdzenia faktów z których wywodzą skutki prawne (art. 232 zdanie 1 k.p.c.) Nie wymagają dowodu te fakty, które zostały przyznane w toku postępowania przez stronę przeciwną, jeżeli owo przyznanie nie budzi wątpliwości sądu (art. 229 k.p.c.). Zdaniem Sądu Apelacyjnego, Sąd orzekający w pierwszej instancji oceniając materiał dowodowy i rozstrzygając w sprawie, wbrew zarzutowi apelacyjnemu, nie naruszył dyspozycji art. 233 § l k.p.c. Ubezpieczona opisała swój plan dnia co stanowiło podstawę do konstatacji Sądu Okręgowego.

Reasumując, po ponownej ocenie zgromadzonego materiału dowodowego,
Sąd Apelacyjny doszedł do wniosku, że w niniejszej sprawie nie zostało wykazane, aby ubezpieczona rzeczywiście pracowała co najmniej po 4 godziny dziennie
i przeciętnie po 23 godziny tygodniowo. W rachubę mogły co najwyżej wchodzić okresy pracy przy żniwach, kiedy ubezpieczona nie musiała dojeżdżać do szkoły
i pracowała także na polu i kiedy to miało miejsce zwiększenie ilości pracy w gospodarstwie rolnym, a co nie miało miejsca w całym spornym okresie, w tym również w dniach wolnych od pracy tj. w niedziele czy święta. Niemniej doliczenie tych okresów nie doprowadziło do osiągnięcia wymaganego 35 letniego stażu ubezpieczeniowego.

Mając na uwadze przedstawioną argumentację Sąd Apelacyjny na podstawie art. 385 k.p.c. oddalił apelację, o czym orzekł jak w sentencji.

SSA Barbara Białecka SSA Zofia Rybicka - Szkibiel SSO del. Beata Górska