Sygn. akt I ACa 587/18
Dnia 31 stycznia 2019 r.
Sąd Apelacyjny w Katowicach I Wydział Cywilny
w składzie:
Przewodniczący : |
SSA Małgorzata Wołczańska (spr.) |
Sędziowie : |
SA Ewa Jastrzębska SO del. Aneta Pieczyrak-Pisulińska |
Protokolant : |
Agnieszka Szymocha |
po rozpoznaniu w dniu 17 stycznia 2019 r. w Katowicach
na rozprawie
sprawy z powództwa G. K.
przeciwko (...) Zespołowi (...) w B.
o zapłatę
na skutek apelacji powódki
od wyroku Sądu Okręgowego w Katowicach
z dnia 12 kwietnia 2018 r., sygn. akt I C 842/16
1) oddala apelację;
2) nie obciąża powódki kosztami postępowania apelacyjnego.
SSO del. Aneta Pieczyrak-Pisulińska |
SSA Małgorzata Wołczańska |
SSA Ewa Jastrzębska |
Sygn. akt I ACa 587/18
Zaskarżonym wyrokiem Sąd Okręgowy w Katowicach oddalił powództwo, w ramach którego powódka G. K. domagała się zasądzenia od pozwanego (...) Zespołu (...) w B. zadośćuczynienia w kwocie 150 000 zł z tytułu naruszenia jej dobra osobistego w postaci więzi rodzinnej z małoletnim synem P. oraz nie obciążał powódki kosztami procesu.
Sąd Okręgowy ustalił, iż 22 maja 2001 r. powódka, będąc w swojej drugiej ciąży, której termin rozwiązania przewidywano na 11 czerwca 2001 r., trafiła na Oddział (...) Szpitala w C.. Pierwsza ciąża zakończyła się porodem siłami natury. Powódka nigdy nie leczyła się kardiologicznie, a podczas każdej z ciąż miała wysokie ciśnienie. Druga ciąża była powikłana wystąpieniem obrzęków i nadciśnienia. Ponadto u powódki podejrzewano cukrzycę ciążową, do końca niezdiagnozowaną, stwierdzono u niej nietolerancję węglowodanów. U ciężarnej występowała także znacznego stopnia otyłość. Po przeprowadzonych badaniach stwierdzono dobrostan płodu. Był to drugi pobyt w szpitalu w trakcie tej ciąży. W dniu 24 maja 2001 roku podjęto pierwszą próbę wywołania u niej porodu, poprzez podanie leku C., która to jednak próba okazała się nieskuteczna, nie uzyskano postępu porodu. Przyjęto przez tydzień postępowanie wyczekujące, prowadząc ścisłą obserwację ciężarnej. Postępowanie lekarzy w dniach 22 maja 2001 r. – 30 maja 2001 r. było prawidłowe, zgodne z zasadami postępowania położniczego, opartymi na aktualnej wiedzy medycznej i obowiązujących standardach postępowania, nacechowane należytą dla takich przypadków starannością i ostrożnością. W tym czasie nie istniały istotne przesłanki do zakończenia ciąży cięciem cesarskim. W dniu 31 maja 2001 r. o godz. 7:30 i 13:30 ponownie podano powódce środek C., co wywołało wystąpienie czynności skurczowych. O godzinie 17:20 powódce odeszły wody płodowe o kolorze seledynowo - żółtym. Badania USG i zapisy KTG nie wykazywały w tym czasie zagrożenia płodu. O godzinie 18:35 powódka za zgodą lekarza wstała i udała się do toalety. Po jej powrocie stwierdzono zwolnienie tętna płodu. Ponownie podpięto powódkę do aparatury wykonującej badanie KTG. W zaistniałej sytuacji dyżurujący na oddziale lekarz T. D. (specjalista I stopnia, będący w trakcie przygotowań na II stopień) nakazał powódce położyć się w pozycji T., podał jej tlen oraz glukozę w ampułkach. Następnie o godz. 18:45 skontaktował się telefonicznie z lekarzem dyżurującym w domu pod telefonem tj. J. K. (specjalistą II stopnia) oraz ordynatorem oddziału Z. J.. Moment tej rozmowy telefonicznej powinien być ostateczną chwilą podjęcia decyzji o cesarskim cięciu, które powinno być wykonane w ciągu 30 minut od tej decyzji. Wystąpienie zaburzeń akcji serca płodu po odejściu zielonych wód płodowych i utrzymywanie się nich stworzyło wskazanie do bezzwłocznego zakończenia porodu, w tym przypadku cesarskim cięciem, ze względu na zagrożenie płodu wewnątrzmaciczną zamartwicą. W rozmowie telefonicznej ordynator nakazał lek. T. D. kontynuowanie porodu, dlatego lekarz ten przystąpił do rozmasowywanie szyjki i uciskania macicy. Niedługo później, po około 10 minutach, dr J. zadzwonił i dowiadując się o braku postępu porodu i prawdopodobnej konieczności wykonania cięcia cesarskiego stwierdził, że przyjeżdża do szpitala. Na oddziale szpitalnym obowiązywała niepisana zasada, że każdy problem pojawiający się na oddziale i wymagający decyzji co do przeprowadzenia zabiegu konsultowano z ordynatorem, który akceptował decyzje. W szpitalu nie zdarzało się, by ginekolog sam wykonywał cięcie cesarskie lub wzywał do pomocy dyżurującego chirurga. Zawsze korzystano z pomocy ginekologa dyżurującego pod telefonem. O godzinie 19:40 na oddział szpitala przybył lek. J. K., który nakazał lek. T. D. zaprzestanie uciskania macicy pacjentki. Doktor K. zbadał powódkę i stwierdził, iż natychmiast należy wykonać zabieg cesarskiego cięcia. Zarówno w drodze do szpitala jak i po badaniu pacjentki konsultował się on z ordynatorem. Doktor J. nie zalecił rozpoczęcia operacji lecz tylko przygotowanie zespołu operacyjnego. Rozpoczęto przygotowywanie personelu i pacjentki do tego zabiegu. Została ona znieczulona przez anestezjologa lek. J. P., przy użyciu znieczulenia podpajęczynówkowego. Przed zabiegiem nie prowadzono resuscytacji wewnątrzmacicznej. W trakcie gdy lek. T. D. i lek. J. K. przygotowywali się do zabiegu, przybył ordynator oddziału. Zabieg cesarskiego ciecia prowadził lek. Z. J., a asystowali mu dwaj pozostali ww. lekarze. Zabieg trwał od godz. 20:15 do 21:15. O godzinie 20:20 wydobyto noworodka w stanie głębokiej zamartwicy. Oceniono go na 1 pkt w skali A., odessano i inkubowano, a także wentylowano aparatem A.. Syn powódki przez 5-8 minut pozostawał bez własnego oddechu. Następnie ustabilizowano stan noworodka i przekazano go do leczenia specjalistycznego z rozpoznaniem: zamartwica okołoporodowa, zespół aspiracji smółki, niewydolność oddechowa. Postępowanie lekarzy J. K. i T. D. przy porodzie nie było zgodne z obowiązującymi w maju 2001 r. rekomendacjami (...) Towarzystwa Ginekologicznego, gdyż starano się zakończyć ciążę siłami i drogami natury, biorąc pod uwagę zakończenie pierwszej ciąży i obawiając się trudności i powikłań przy cięciu pacjentki z dużą nadwagą. Przebieg cięży powikłanej nadciśnieniem, obrzękami, nietolerancją węglowodanów (cukrzycą), nadwagą i anemią u powódki mógł mieć wpływ na rozwój i późniejszy stan zdrowia noworodka. Powódka nie stosowała się do zaleceń lekarskich – nie wyraziła zgody na jedną z hospitalizacji oraz nie zgłosiła się do poradni cukrzycowej dla kobiet ciężarnych. Nie można wykluczyć, ze uszkodzenie mózgu dziecka powstało we wcześniejszej fazie ciąży, a nie w okresie końcowym. W dzień urodzenia P. K. został przewieziony do Kliniki Intensywnej Terapii i Patologii Noworodka (...) w K. z rozpoznaniem encefalopatii niedotleniowo – niedokrwiennej. W kolejnych latach był wielokrotnie hospitalizowany z powodu tejże encefalopatii, małogłowia, mózgowego porażenia dziecięcego czterokończynowego, przykurczów i zaników mięśni czy też padaczki, zapalenia płuc i oskrzeli, refluksu żołądkowo – przełykowego, choroby wrzodowej żołądka, niewydolności nerek. Oprócz syna P., powódka posiada również starszego syna B. urodzonego w (...) roku, oraz najmłodszego syna urodzonego w (...) roku. Przed urodzeniem P. K. powódka dorywczo pracowała w handlu. Spotykała się ze znajomymi, wychodziła na plac zabaw ze starszym synem. Wraz z mężem wychodziła do kina czy wyjeżdżała na wycieczki. Od urodzenia syn powódki P. K. wymaga całodobowej opieki, którą sprawują jego rodzice, w szczególności powódka. P. K. jest osobą upośledzoną umysłowo w stopniu głębokim, leżącą, przytomną, oddychającą przez rurkę tracheotomijną. Syn powódki nie widzi, ma 80% ubytku wzroku. Reaguje na głos matki, uśmiecha się wtedy. Małoletni nie mówi, nie jest w stanie wyartykułować dźwięków, nie sygnalizuje potrzeb fizjologicznych. Syn powódki nie jest w stanie samodzielnie wykonać żadnej czynności. Codziennie trzeba mu podawać kroplówkę i sondę z jedzeniem, odessać drogi oddechowe, podawać leki. Ze względu na to jak małoletni jest zdeformowany nie jest możliwym przeniesienie go do wanny i trzeba go kąpać na łóżku. Od lipca 2015 r. do stycznia 2016 r. P. K. przebywał w szpitalu w stanie ciężkim. Rodzice każdego dnia, a nawet kilka razy na dzień go odwiedzali. Od urodzenia syna mieszkanie powódki rzadko odwiedzają znajomi, gdyż małoletni wymaga sterylnych warunków. Powódka ze względu na konieczność opieki nad synem rzadko wychodzi z domu spotkać się ze znajomymi. Powódka miewa załamania nerwowe, kiedy stwierdza, że sytuacja ją przerasta i że nie wie ile jeszcze wytrzyma taki stan rzeczy. Jest nerwowa, nierzadko kłóci się z mężem, skarży się na bóle głowy i mało śpi gdyż wstaje w nocy do chorego syna. Małoletni jest również pod opieką hospicjum – dwa razy w tygodniu przychodzi do niego lekarz i pielęgniarka. Dwa razy powódka wraz z mężem korzystali z możliwości oddania syna do hospicjum na okres do 30 dni, by wyjechać na wakacje. Za pierwszym razem swój urlop musieli skrócić po 9 dniach ze względu na poważną chorobę syna P.. Za drugim razem, w 2016 r., wyjechali nad morze, co jednak wiązało się z nieustannym myśleniem przez powódkę o chorym synu. Powódka w opiece nad synem nie może liczyć na pomoc swoich rodziców czy też teściów, którzy nie żyją. Powódka ma dobre relacje z pozostałymi synami, młodszemu pomaga w odrabianiu lekcji.
Wyrokiem z dnia 21 grudnia 2006 r., sygn. akt I C 324/04 Sąd Okręgowy w Katowicach zasądził od pozwanego na rzecz małoletniego P. K. kwotę 278 800 zł wraz z odsetkami tytułem zadośćuczynienia, kwotę 1000 zł miesięcznie w okresie od 1 czerwca 2004 r. do 31 marca 2006 r. oraz po 1500 zł miesięcznie w dalszym okresie tytułem renty oraz ustalił odpowiedzialność pozwanego za dalsze pogorszenie stanu zdrowia małoletniego powoda spowodowane działaniem pozwanego w dniu 31 maja 2001 r., a które mogą wystąpić w przyszłości. W uzasadnieniu wskazał, iż wskutek opóźnienia decyzji rozwiązania u powódki ciąży cięciem cesarskim doszło do przedłużenia się czasu niedotlenienia wewnątrzmacicznego płodu, z przedwczesnym podjęciem przez niego akcji porodowej i zachłyśnięciem się wodami płodowymi. Skutkiem tego jest ciężkie kalectwo dziecka w postaci encefalopatii niedotleniowo – niedokrwiennej. Sąd stwierdził, iż trudno ustalić, który z lekarzy leczących pacjenta lub z personelu pomocniczego dopuścił się winy, a dowiedzione zostało, że popełniono zaniedbania. Sąd uznał, iż zachodzi tzw. „wina bezimienna” szpitala, gdyż w sprawie karnej lekarze zostali uniewinnieni przez Sąd Rejonowy w J.. Wyrokiem Sądu Okręgowego w Katowicach z dnia 3 listopada 2014 r., sygn. akt I C 174/12, zmienionym przez Sąd Apelacyjny w Katowicach wyrokiem z dnia 26 czerwca 2015 r., sygn. akt I ACa 187/15 zasądzone zostało uzupełniające zadośćuczynienie w kwocie 85 000 zł, kwota 36 620 zł tytułem wyłożenia z góry środków na zakup sprzętu rehabilitacyjnego oraz podwyższono kwotę renty na rzecz P. K.. Prokuratura Rejonowa w B. w dniu 30 czerwca 2003 r. skierowała do Sądu Rejonowego w B. akt oskarżenia przeciwko J. K. i T. D. oskarżonym o to, że (...). Wobec wyłączenia sędziów Sądu Rejonowego w Będzinie sprawę przekazano do rozpoznania Sądowi Rejonowemu w J., który uniewinnił ww. lekarzy od zarzutu popełnienia przestępstwa, jednakże wyrok tej został uchylony przez Sąd II instancji i sprawę przekazano do ponownego rozpoznania. Ostatecznie postanowieniem z dnia 13 lipca 2011 r. Sąd Rejonowy w J. umorzył postępowanie karne Motywem podjęcia takiej decyzji procesowej było zaistnienie w toku postępowania sądowego negatywnej przesłanki procesowej w postaci upływu terminu przedawnienia.
Przedstawiony stan faktyczny Sąd I instancji ustalił na podstawie dowodów w postaci złożonych do akt sprawy dokumentów, zeznań świadków, opinii biegłego sądowego oraz przesłuchania stron. Dokumenty urzędowe stanowiły podstawę do ustalenia faktów wynikających z ich treści. Dokumenty zaś prywatne stanowiły dowód tego, iż osoby je wystawiające złożyły oświadczenia w nich zawarte. Strony nie kwestionowały autentyczności tych materiałów, jak i nie wskazywały, by podlegały one jakimkolwiek przerobieniom. Znaczną część z nich stanowiła dokumentacja medyczna przedstawiająca przebieg ciąży oraz leczenia P. K.. Potwierdzała ona na jakie schorzenia cierpi syn powódki oraz jakim badaniom i terapiom, w tym w warunkach szpitalnych, był on poddawany. Sąd nie znalazł również podstaw do negowania wiarygodności depozycji złożonych przed Sądem przez powódkę oraz przez świadków. Były one bowiem spójne i logiczne i korespondowały ze sobą wzajemnie, jak i z informacjami wynikającymi z przedłożonych dokumentów. W zgromadzonym materiale Sąd nie dostrzegł istotnych rozbieżności i mógł on stanowić podstawę do podejmowania ustaleń faktycznych. Jako rzetelną i wiarygodną Sąd ocenił opinie pierwotną jak i uzupełniające sporządzone przez biegłego sądowego z zakresu położnictwa i ginekologii. Ekspertyza ta odpowiadała na wszystkie tezy zadane przez Sąd, jak i wynikające z późniejszych pytań i zastrzeżeń stron. Biegły w sposób zrozumiały dla osoby nieobeznanej w dziedzinie medycyny wyjaśniał poruszane w opinii kwestie, umożliwiając dogłębne zapoznanie się z okolicznościami i przebiegiem ciąży powódki, wywoływania porodu i cesarskiego cięcia. Opinie nie zawierały przy tym nieścisłości, były stanowcze a poglądy w nich zaprezentowane racjonalnie uargumentowano. Z tych też przyczyn Sąd uznał, iż opracowanie to może stanowić podstawę do podejmowania ustaleń faktycznych w sprawie. Sąd oddalił wniosek powódki o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego psychologa było niecelowe.
W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Okręgowy uznał, że powództwo było nieuzasadnione. Wskazał Sąd, iż powódka wywodziła roszczenia z faktu naruszenia jej dobra osobistego w postaci więzi rodzinnych z synem, co miało nastąpić wskutek czynu niedozwolonego pozwanego i jego pracowników, polegającym na opóźnieniu decyzji o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia. Podkreślił następnie Sąd, że bezsporna była odpowiedzialność pozwanego za skutki przebiegu zakończenia ciąży powódki, wynikające z wadliwej organizacji zakładu leczniczego. Okoliczność ta została bowiem przesądzona wcześniejszymi prawomocnymi orzeczeniami zasądzającymi od pozwanego na rzecz małoletniego P. K. zadośćuczynienie, rentę oraz kwotę tytułem wyłożenia z góry sumy potrzebnej na koszty leczenia. Zgodnie z art. 415 k.c. kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia. Pozwany jako samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej powołany do istnienia przez jednostkę samorządu terytorialnego, jest samorządową osobą prawną. W dacie zdarzenia z dnia 31 maja 2001 r. ponosił zatem odpowiedzialność na podstawie art. 420 i 420 1 k.c., przewidujących odpowiedzialność samorządowej osoby prawnej za szkodę wyrządzoną przez funkcjonariusza tej osoby prawnej. Wskazał także Sąd na treść art. 430 k.c., zgodnie z którym ten kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności. Niewątpliwie zatem na podstawie powołanych przepisów pozwany ponosił odpowiedzialność za skutki działania swoich pracowników, jak i za skutki wadliwej organizacji pracy zakładu leczniczego. Podał Sąd, że obrona pozwanego polegała na podniesieniu zarzutu przedawnienia roszczenia powódki, jego bezzasadności oraz przyczynienia się przez nią do obecnego stanu zdrowia syna P.. Pozwany negował również niemożność normalnego funkcjonowania rodziny powódki, wskazywał, iż środki, które przekazuje tytułem renty umożliwiają zapewnienie sprawowania opieki nad małoletnim przez wynajętą osobę trzecią. Podnosił również, iż rodzice mają ustawowy obowiązek opieki nad małoletnim dzieckiem, co niekiedy wiąże się także ze znacznymi uciążliwościami.
W tych okolicznościach uznał Sąd, że rozstrzygnięcie co do zasadności podniesionych zarzutów wymagało w pierwszej kolejności ustalenia podstawy prawnej dochodzonego roszczenia. I tak powołał art. 24 § 1 k.c., zgodnie z którym, ten czyjego dobro osobiste zostało naruszone może żądać między innymi zadośćuczynienia pieniężnego na zasadach przewidzianych w kodeksie. Zastosowanie znajduje tu zatem art. 448 k.c., zgodnie z którym w razie naruszenia dobra osobistego sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę lub na jego żądanie zasądzić odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez niego cel społeczny, niezależnie od innych środków potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia. Ustawodawca w art. 23 k.c. przykładowo wymienił dobra osobiste będące pod ochroną prawa, pojęcia tego jednak nie zdefiniował. Przyjmuje się jednak w orzecznictwie sądowym i nauce prawa, iż dobra osobiste to wartości o charakterze niemajątkowym, wiążące się z osobowością człowieka, uznane powszechnie w społeczeństwie. Nie budzi wątpliwości, iż dobrem osobistym w rozumieniu art. 23 k.c. jest więc także prawo do niezakłóconego życia rodzinnego czy szczególne emocjonalne więzi rodzinne, w tym w szczególności w relacjach rodzic – dziecko. Przyjął Sąd Okręgowy, że o charakterze końcowego rozstrzygnięcia sprawy przesądziło skuteczne podniesienie przez pozwanego zarzutu przedawnienia roszczenia powódki. Zgodnie z art. 117 § 1 k.c. roszczenia majątkowe co do zasady podlegają przedawnieniu. Po upływie terminu przedawnienia ten, przeciwko komu przysługuje roszczenie, może uchylić się od jego zaspokojenia, chyba że zrzeka się korzystania z zarzutu przedawnienia (art. 117 § 2 k.c.). Bieg przedawnienia rozpoczyna się od dnia, w którym roszczenie stało się wymagalne. Jeżeli wymagalność roszczenia zależy od podjęcia określonej czynności przez uprawnionego, bieg terminu rozpoczyna się od dnia, w którym roszczenie stałoby się wymagalne, gdyby uprawniony podjął czynność w najwcześniej możliwym terminie (art. 120 § 1 k.c.). W chwili zdarzenia z dnia 31 maja 2001 r. kwestię przedawnienia roszczeń z tytułu czynów niedozwolonych, w tym także z tytułu naruszenia dóbr osobistych, regulował art. 442 k.c. Zgodnie z jego § 1 roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym ulega przedawnieniu z upływem lat trzech od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i osobie obowiązanej do jej naprawienia. Jednakże w każdym wypadku roszczenie przedawnia się z upływem lat dziesięciu od dnia, w którym nastąpiło zdarzenia wyrządzające szkodę. Jak zaś stanowił § 2 tego artykułu, jeżeli szkoda wynikła ze zbrodni lub występku, roszczenie o naprawienie szkody ulega przedawnieniu z upływem lat dziesięciu od dnia popełnienia przestępstwa bez względu na to, kiedy poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawiania. Przepis ten został jednak uchylony z dniem 10 sierpnia 2007 r. i od tej chwili kwestie te reguluje art. 442 1 k.c.. Stanowił on, że roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym ulega przedawnieniu z upływem lat trzech od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Jednakże termin ten nie może być dłuższy niż dziesięć lat od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę. Jeżeli jednak szkoda wynikła ze zbrodni lub występku, roszczenie o naprawienie szkody ulega przedawnieniu z upływem lat dwudziestu od dnia popełnienia przestępstwa bez względu na to, kiedy poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia (art. 442 1 § 2 k.c.). Ustawa nowelizująca tj. ustawa z dnia 16 lutego 2007 r. o zmianie ustawy – Kodeks cywilny przewidywała w art. 2, że do roszczeń powstałych przed dniem jej wejścia w życie (10 sierpnia 2007 r.), a według przepisów dotychczasowych w tym dniu jeszcze nieprzedawnionych stosuje się przepisy art. 442 1 k.c., a więc regulacje nowe. Wskazał następnie Sąd Okręgowy, że w tej sprawie zdarzenie będące źródłem szkody i samo jej wystąpienie miało miejsce w dniu 31 maja 2001 r.. Ustawa zmieniająca przepisy o przedawnieniu roszczeń z tytułu czynów niedozwolonych, w szczególności wydłużająca z 10 do 20 lat okres przedawnienia roszczeń z tytułu szkód wynikających ze zbrodni lub występku, weszła w życie 10 sierpnia 2008 r., a więc po niewiele ponad 7 latach od powstania szkody. Powódka wniosła pozew w dniu 18 października 2016 r. czyli prawie 15 i pół roku po powstaniu szkody. Niewątpliwie szkoda powódki powstała w dniu 31 maja 2001 r., kiedy nastąpiło zdarzenie w postaci opóźnionego cesarskiego cięcia, przekreślającego nawiązanie przez powódkę typowych więzi rodzinnych ze swoim synem P. i zmieniającego sposób funkcjonowania jej rodziny. Powódka od początku znała również osobę zobowiązaną do naprawienia szkody, gdyż niewątpliwie wiedziała, że to w placówce pozwanego doszło do komplikacji przy zakończeniu ciąży. O skuteczności podniesionego zarzutu przedawnienia decydowało zatem rozstrzygnięcie czy roszczenie powódki przedawniało się w terminie 3 letnim, tj. z upływem 3 lat od 31 maja 2001 r. (na podstawie art. 442 § 1 k.c.), czy też w przedłużonym okresie przedawnienia ze względu na wynikanie szkody ze zbrodni lub występku. Przyjęcie pierwszego wariantu oznaczałoby, że powódka wniosła pozew już po upływie okresu przedawnienia, który minął w dniu 31 maja 2004 r. W razie zaś uznania, że szkoda wynikła ze zbrodni lub występku, obowiązywałby początkowo 10 - letni termin przedawnienia, na mocy art. 442 § 2 k.c. Z racji jednak, iż roszczenie nie byłoby jeszcze wtedy przedawnione w chwili ustawowego wydłużenia okresu przedawnienia, na podstawie art. 2 ww. ustawy nowelizującej znajdowałby zastosowanie wynikający z art. 442 1 § 2 k.c. 20 – letni termin przedawnienia roszczeń. Oznaczałoby to, że powództwo wniesione po niespełna 16 latach nie mogłoby zostać zwalczone zarzutem przedawnienia. Podał Sąd, że zakwalifikowanie szkody jako wynikającej ze zbrodni lub występku (z przestępstwa) wymaga ustalenia, że sprawca szkody swoim działaniem wypełnił znamiona czynu zabronionego w rozumieniu ustawy karnej (Kodeksu karnego lub innej ustawy). Co do zdarzenia z dnia 31 maja 2001 r. było prowadzone postępowanie karne, gdzie oskarżonymi byli dwaj lekarze uczestniczący w opiece nad ciężarną powódką i przebiegiem porodu jej syna. Zostali jednak w pierwszej instancji uniewinnieni, następnie na skutek apelacji wyrok ten został uchylony i sprawę przekazano ponownie do rozpoznania w sądzie pierwszej instancji. Ostatecznie, postępowanie zostało umorzone wskutek przedawnienia karalności. Nie zapadło zatem prawomocne rozstrzygnięcie dokonujące merytorycznej oceny czy działania lekarzy stanowiły przestępstwo. Zgodnie z art. 11 Kodeksu postępowania cywilnego, ustalenia wydanego w postępowaniu karnym prawomocnego wyroku skazującego co do popełnienia przestępstwa wiążą sąd w postępowaniu cywilnym. Jednakże osoba, która nie była oskarżona, może powoływać się w postępowaniu cywilnym na wszelkie okoliczności wyłączające lub ograniczające jej odpowiedzialność cywilną. Oznacza to, że sąd cywilny jest związany tylko i wyłącznie ustaleniami wyroku sądu karnego przypisującego określonej osobie odpowiedzialność karną i skazującego go za określony czyn. Sąd cywilny nie jest związany wyrokiem uniewinniającym czy orzeczeniem o charakterze formalnym kończącym postępowanie karne. W przypadkach więc nie objętych art. 11 k.p.c., sąd cywilny władny jest sam ustalić, czy czyn niedozwolony stanowiący źródło szkody, jest przestępstwem. Stwierdzenie takie wymaga dokonania własnych ustaleń dotyczących istnienia podmiotowych i przedmiotowych znamion przestępstwa, według zasad przewidzianych w prawie karnym. Sąd cywilny orzeka zatem o kwalifikacji danego czynu jako przestępstwa na podstawie przepisów karnych, stosując jednak do tego przepisy procedury cywilnej. W ocenie Sądu I instancji dowody zgłoszone przez strony, jak i dopuszczone z urzędu nie przemawiały za stwierdzeniem, by przedmiotowe zdarzenie stanowiło zbrodnię lub występek. W ocenie Sądu charakter zdarzenia z dnia 31 maja 2001 r. skłaniał do rozpatrywania go pod kątem dopuszczenia się przez lekarzy przestępstwa z art. 156 lub 160 Kodeksu karnego. Zgodnie z art. 156 § 1 k.k., odpowiedzialności karnej podlega ten, kto powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci pozbawienia człowieka wzroku, słuchu, mowy, zdolności płodzenia (pkt. 1) innego ciężkiego kalectwa, ciężkiej choroby nieuleczalnej lub długotrwałej, choroby realnie zagrażającej życiu, trwałej choroby psychicznej, całkowitej albo znacznej trwałej niezdolności do pracy w zawodzie lub trwałego, istotnego zeszpecenia lub zniekształcenia ciała. W artykule zaś 160 § 1 k.k. penalizowany jest czyn polegający na narażeniu człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Zaostrzoną odpowiedzialność ustawodawca przewidział dla sprawcy, który czynu takiego dopuszcza się podczas gdy ciąży na nim obowiązek opieki na osobą narażoną na niebezpieczeństwo. Stosownie do treści art. 8 k.k., zasadą jest odpowiedzialność karna za czyny popełnione umyślnie, ale w przypadku występków, w przypadkach wskazanych w ustawie, sankcjonowane są również czyny popełnione nieumyślnie. Zarówno w przypadku wyrządzenia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, jak i w przypadku przestępstwa narażenia człowieka na niebezpieczeństwo, ustawodawca odpowiednio w art. 156 § 2 k.k. jak i art. 160 § 3 k.k. przewidział karalność czynów popełnionych nieumyślnie. Zgodnie z art. 9 § 1 Kodeksu karnego, czyn zabroniony popełniony jest umyślnie, jeżeli sprawca ma zamiar jego popełnienia, to jest chce go popełnić albo przewidując możliwość jego popełnienia, na to się godzi. Jak zaś stanowi § 2 tego przepisu, czyn zabroniony popełniony jest nieumyślnie, jeżeli sprawca nie mając zamiaru jego popełnienia, popełnia go jednak na skutek niezachowania ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, mimo że możliwość popełnienia tego czynu przewidywał albo mógł przewidzieć. Ustalenie czy dany czyn został popełniony umyślnie lub nieumyślnie wymaga analizy jego stosunku emocjonalnego do danego czynu i jego konsekwencji. Jest to zatem znamię odpowiedzialności karnej odnoszące się do sfery przeżyć psychicznych sprawcy. Oczywistym jest, iż nie jest możliwe dokonanie przez Sąd takiego wglądu do psychiki jakiejkolwiek osoby. Ocena umyślności lub nieumyślności wymaga zatem zidentyfikowania nastawienia sprawcy na podstawie zewnętrznych przejawów jego zachowania, przy uwzględnieniu jego poziomu intelektualnego, wiedzy i okoliczności sprawy. W ocenie Sądu I instancji brak jest podstaw do stwierdzenia, by jakiekolwiek osoby biorące udział w opiece medycznej nad powódką i jej synem, w szczególności decydujące o przeprowadzeniu zabiegu cesarskiego cięcia i go przeprowadzające, chciały wyrządzić małoletniemu uszczerbek na zdrowiu, czy choćby narazić go na bezpośrednie niebezpieczeństwo wystąpienia takiego skutku (zamiar bezpośredni) lub też przewidywały taką ewentualność i się na nią godziły (zamiar ewentualny). Ustalone zachowanie personelu medycznego nie wskazuje na takie motywy podejmowania przez nich działań, ich złą wolę czy świadome i akceptowane przez nich narażenie dziecka na niebezpieczeństwo, czy tym bardziej wyrządzenie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Wyklucza to zatem uznanie, by którykolwiek z lekarzy, czy też innych asystujących pracowników szpitala, dopuścił się umyślnego czynu zabronionego. Natomiast nieumyślność w rozumieniu art. 9 par 2 k.k. występuje w dwóch odmianach, a to nieumyślności świadomej i nieświadomej. W obu przypadkach o nieumyślności można mówić jedynie wtedy, gdy sprawca nie ma zamiaru popełnienia czynu, jednakże popełnia go na skutek niezachowania ostrożności wymaganej w danych okolicznościach. Z nieumyślnością świadomą mamy do czynienia, gdy sprawca przy tym przewidywał możliwość popełnienia czynu zabronionego, natomiast nieumyślność nieświadoma występuje gdy sprawca mógł popełnienie czynu przewidzieć. Przypisanie sprawcy popełnienia czynu zabronionego nieumyślnie wymaga wykazania ponadto, także niezachowania ostrożności wymaganej w danych okoliczności i przewidywania (nieumyślność świadoma) lub możności przewidzenia (nieumyślność nieświadoma) popełnienia czynu. W pojęciu niezachowania ostrożności wymaganej w danych okolicznościach chodzi o skonkretyzowaną regułę, którą sprawca swoim zachowaniem naruszył i która miała zabezpieczać dobro prawne, które zostało przez niego naruszenie, przed takim naruszeniem lub narażeniem na niebezpieczeństwo. Ponieważ ustawa wymaga naruszenia reguły obowiązującej w danych okolicznościach, oczywiste jest to, że reguła taka musi być skonkretyzowana. Skoro reguła taka musi być skonkretyzowana, to znaczy, że gdy stawia się sprawcy zarzut popełnienia czynu nieumyślnego albo przypisuje mu taki czyn, konieczne jest przypisanie naruszenia takiej reguły ostrożności. Nie wolno poprzestać na bliżej niesprecyzowanym obowiązku ostrożnego działania. Takie postępowanie Sądu nie odpowiadałoby treści art. 9 § 2 k.k.. Jeżeli sąd nie jest w stanie wskazać reguły ostrożności, którą sprawca naruszył swoim zachowaniem i której naruszenie spowodowało popełnienie czynu zabronionego, nie powinien sprawcy przypisywać czynu zabronionego popełnionego nieumyślnie. Przewidywanie możliwości popełnienia czynu zabronionego uwarunkowane jest przypisaniem świadomości naruszenia zasad ostrożności. Trudno bowiem sobie wyobrazić sytuację, w której sprawca nie uświadamiałby sobie naruszenia takich zasad a przewidywałby możliwość popełnienia czynu zabronionego. Istota nieumyślności nieświadomej charakteryzuje się możliwością przewidywania popełnienia czynu zabronionego przez sprawcę. Możliwość przewidywania jako element niedbalstwa o charakterze subiektywnym powinna być oceniona na tle cech osobowości konkretnego człowieka, działającego w określonej sytuacji. Zgodnie z kodeksową zasadą indywidualizacji odpowiedzialności karnej ustalenie owej możliwości przewidywania jest zależne od indywidualnych cech sprawcy (np. jego doświadczenia życiowego, posiadanego doświadczenia, zasobu wiadomości, wykonywanego zawodu) oraz od funkcjonowania jego procesu skojarzeń w chwili czynu.
Ostatecznie Sąd uznał, iż w oparciu o całokształt zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, nie jest możliwe uznanie, że którykolwiek z pracowników pozwanego dopuścił się popełnienia nieumyślnego przestępstwa wyrządzenia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub też narażenia na niebezpieczeństwo. Nie można bowiem żadnemu z lekarzy czy innych pracowników szpitala zarzucić niezachowania ostrożności wymaganej w danych okolicznościach. Wskazał Sąd, iż natychmiast po stwierdzeniu spowolnienia tętna płodu lekarz T. D. zbadał ponownie pacjentkę, podał jej tlen oraz glukozę, a także nakazał ułożenie w odpowiedniej pozycji. W dalszej kolejności skontaktował się z bardziej doświadczonymi lekarzami - ordynatorem oddziału Z. J. oraz lekarzem dyżurującym pod telefonem J. K.. Zastosował się do ich wskazówek i kontynuował próby wywołania porodu siłami natury, w tym uciskając dno macicy. Ze zgromadzonego materiału dowodowego nie wynika, by w tym czasie T. D. pozostawiał powódkę bez opieki, powracał do innych obowiązków, ignorował stan jej ciąży czy w inny sposób zaniedbywał swoje obowiązki wynikające w szczególności z art. 4 Ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodzie lekarza i lekarza dentysty. Zgodnie z tym przepisem lekarz ma obowiązek wykonywać zawód, zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością. W ocenie Sądu nie można zatem mówić o niezachowaniu przez tego lekarza ostrożności wymaganej w danych okolicznościach. Jako takie zachowanie nie można kwalifikować niepodjęcie się przez T. D. samodzielnego rozpoczęcia czy przeprowadzenia zabiegu cesarskiego cięcia. Stosował się on do dyspozycji jego przełożonego i bardziej doświadczonego lekarza w osobie ordynatora i kontynuował próbę wywołania porodu. Ponadto jak wynika ze zgromadzonego materiału dowodowego przeprowadzenie zabiegu cesarskiego cięcia wymaga udziału co najmniej dwóch lekarzy. Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego nie sposób jest stwierdzić, zdaniem Sądu, czy w chwili oczekiwania na przyjazd wezwanych do pomocy lekarzy, na oddziale znajdowała się osoba zdolna do zapewnienia takiej asysty bez narażania dziecka i matki na niebezpieczeństwo. Nadto asystowanie w zabiegach przeprowadzania cesarskiego cięcia nie leży w kompetencjach położnych, normowanych w chwili zdarzenia Ustawą z dnia 5 lipca 1996 r. o zawodach pielęgniarki i położnej, w szczególności w art. 5 ustawy. Co prawda w art. 19 ustawy wskazano, iż pielęgniarka, położna ma obowiązek udzielić pomocy w każdym przypadku niebezpieczeństwa utraty życia, poważnego uszczerbku na zdrowiu pacjenta, jednakże następować to ma zgodnie z posiadanymi kwalifikacjami zawodowymi. W ocenie Sądu brak jest zatem podstaw do uznania, by T. D. miał możliwość przeprowadzić sam zabieg cesarskiego cięcia czy też skorzystać z pomocy odpowiednio wykwalifikowanej doświadczonej położnej. Sąd dał również wiarę twierdzeniom, iż nie było w Szpitalu w C. praktyki korzystania z pomocy chirurgów z innych oddziałów, mających wszakże swoje obowiązki i odmienne specjalizacje. Brak podjęcia przez T. D. decyzji o samodzielnym prowadzeniu zabiegu cesarskiego ciecia tym bardziej jest uzasadniony, gdy uwzględni się na wskazywaną w toku postępowania karnego przez lekarzy wyjątkową trudność tego zabiegu w przypadku konkretnie powódki. Uznał Sąd, że powódka, obciążona obowiązkiem dowodowym nie wykazała w żaden sposób, by nie podjęcie się samodzielnie operacji przez T. D. stanowiło naruszenie ostrożności wymaganej w danych okolicznościach. Przestępczego zachowania, w przekonaniu Sądu, nie można również zarzucać lekarzom - (...). Z przeprowadzonego postępowania dowodowego nie wynika bowiem, by zwlekali oni z przyjazdem do szpitala czy też już w nim będąc w jakikolwiek sposób zbędnie odciągali moment rozpoczęcia zabiegu. Z materiału dowodowego wynika, iż J. K. natychmiast po przybyciu na oddział zbadał powódkę i zdecydował o konieczności cesarskiego cięcia. Natychmiast zlecono niezbędne przygotowania powódki, sali operacyjnej i niezbędnego personelu, do przeprowadzenia zabiegu. Zarzutów nie można również kierować do ordynatora Z. J., który pomimo braku takiej powinności (nie był na dyżurze), w poczuciu obowiązku zjawił się w szpitalu i uczestniczył w operacji. Niezachowanie wymaganej ostrożności nie wynikało również z charakteru zaleceń udzielonych przez niego telefonicznie T. D., skoro ordynator nie miał wówczas pełnego obrazu stanu powódki, nie mógł jej osobiście zbadać, a ponadto miał on pełną świadomość, iż na oddziale dyżurował wówczas jedynie jeden lekarz (T. D.). Stąd też nie można uznać za wadliwe jego zalecenie kontynuowania próby wywołania porodu. Tym samym nie sposób żadnemu z członków personelu medycznego zarzucić postępowania polegającego na niezachowaniu wymaganej ostrożności. Zdaniem Sądu powódka nie udowodniła, by lekarze dopuścili się zachowania nieostrożnego czy sprzecznego z zasadami sztuki lekarskiej. W ocenie Sądu działali oni w sposób rzetelny, realizując swoje obowiązki w granicach swoich indywidualnych możliwości. Żadnemu z nich nie można zatem zarzucić działania o charakterze przestępczym. Podkreślił przy tym Sąd, iż przypisanie konkretnej osobie popełnienia nieumyślnego występku, musi w pierwszej kolejności opierać się na wykazaniu, iż osoba ta nie zachowała należytej ostrożności. Wymagałoby to stwierdzenia, iż sprawca naruszył konkretne reguły postępowania. Nie jest zatem wystarczającym jedynie snucie przez Sąd domysłów, co do tego jakie czynności należałoby jeszcze wykonać, by ewentualnie uniknąć tragicznych skutków. Sąd uznał zatem, iż nie można przyjąć, by którekolwiek z zachowań lekarzy, stanowiło naruszenie wymaganej ostrożności i to właśnie naruszenie pozostawało w związku przyczynowo – skutkowym z ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu małoletniego P. K., co wyłącza uznanie, by doszło do popełnienia przestępstwa z art. 156 Kodeksu karnego. Wykluczenie naruszenia wymaganej ostrożności przez personel medyczny uniemożliwia także uznanie, by choćby nieumyślnie pracownicy pozwanego narazili syna powódki na niebezpieczeństwo utraty życia czy ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, co penalizuje art. 160 k.k. Zgromadzone dowody przemawiają za uznaniem, iż każda z poszczególnych osób biorąca udział w podejmowaniu decyzji medycznych i zabiegu w dniu 31 maja 2001 r., działała z należytą starannością, w granicach stworzonych im przez pozwanego warunkach organizacyjnych. Nie popełnili oni zatem przestępstwa z art. 156 k.k. czy 160 k.k., ze względu na niewypełnienie znamion podmiotowych w postaci umyślności lub nieumyślności działania. Sąd nie stwierdził, by dopuścili się niezachowania wymaganej w danych okoliczności ostrożności, co wyklucza przyjęcie choćby nieumyślnego popełnienia czynu zabronionego. Zdaniem Sądu nie można również uznać, by nieumyślnym przestępstwem z art. 160 k.k., było samo wadliwe zorganizowanie oddziału szpitalnego, nie tylko z tego powodu, iż brak jest danych co do tego kto podejmował decyzje o funkcjonowaniu w określony sposób szpitala i danej jego komórki organizacyjnej. Na przeszkodzie temu stoi również fakt, iż ustawodawca w przepisie tym poddał penalizacji narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo powstania określonych w przepisie skutków. Wymagane jest zatem, by niebezpieczeństwo, o jakim mowa w tym przepisie, było bezpośrednie, a więc natychmiastowe, realne, konkretnie istniejące w sytuacji już stworzonej przez sprawcę, bez jego dalszych możliwych działań. Bezpośredniość realnie grożącego niebezpieczeństwa oznacza, iż w sytuacji przez sprawcę już stworzonej, a więc bez dalszej akcji z jego strony, istnieje duże prawdopodobieństwo nastąpienia w najbliższej chwili wymienionych skutków. Takiego charakteru nie miała decyzja o obsadzie dyżurów szpitalnych poprzez zapewnienia obecności jednego lekarza na oddziale szpitalnym, a drugiego zaś wzywanego telefonicznie w razie zaistnienia konieczności świadczenia przez niego pomocy medycznej. Samo w sobie nie stwarzało to bezpośredniego zagrożenia, gdyż w razie takiej konieczności lekarz dyżurujący w szpitalu miał możliwość zapewnienia sobie niezbędnego wsparcia. Taka organizacja oddziału szpitalnego nie stwarzała dużego prawdopodobieństwa bliskiego nastąpienia skutków w postaci śmierci czy ciężkiego uszczerbku na zdrowiu jakiegokolwiek konkretnego pacjenta. Tym bardziej gdy uwzględni się, iż przypadek powódki miał charakter nietypowy i szczególnie trudny. Za konieczne uznał także Sąd zaznaczenie, że czym innym jest odpowiedzialność cywilna, a czym innym odpowiedzialność karna, przypisanie konkretnej osobie popełnienia zbrodni czy występku. Te reżimy odpowiedzialności opierają się na odmiennych zasadach i przesłankach ich zaistnienia. Sąd zaznaczył nadto, iż w pełni aprobuje funkcjonującą na gruncie prawa cywilnego konstrukcje tak zwanej „winy bezimiennej”, która stała się podstawą do zasądzenia wcześniej kwot pieniężnych od pozwanego. Koncepcja ta opiera się na stwierdzeniu winy (w rozumieniu cywilnym) danej jednostki organizacyjnej, bez spersonifikowania konkretnych osób odpowiedzialnych za zaniedbania. W przypadkach takich wystarczy wykazanie, choćby na podstawie domniemania faktycznego, że miało miejsce zawinione naruszenie zasad i standardów postępowania z pacjentem przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych, aby uznać, że zakład opieki zdrowotnej (podmiot leczniczy) ponosi odpowiedzialność za szkody doznane przez pacjenta. Podkreślił, że konstrukcji tej nie można przenieść na grunt postępowania karnego, które wymaga wykazania nie tylko wypełnienia znamion o charakterze przedmiotowym, w tym przypadku spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu czy narażanie na bezpośrednie niebezpieczeństwo, o którym mowa w art. 160 k.k. Niezbędnym jest jeszcze stwierdzenie zaistnienia podmiotowych znamion czynu zabronionego, to jest jego popełnienia w formie umyślnej lub nieumyślnej. Konieczne jest zatem wykazanie istnienia u konkretnej ściśle określonej osoby zamiaru wyrządzenia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo. Zamiar ten musiałby polegać na tym, że sprawca działając chce spowodować takie skutki lub przewidując taką możliwość na to się godzi. W przypadku zaś czynów penalizowanych także w formie nieumyślnej niezbędne jest w pierwszej kolejności wykazanie, iż ściśle określona osoba niezachowana ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, a ponadto przewidywała możliwość popełnienia czynu zabronionego lub mogła ją przewidzieć. Sąd dodał, iż zgodnie z orzecznictwem dla ustalenia w postępowaniu cywilnym przestępności danego czynu nie stanowi niezindywidualizowanie sprawcy szkody z imienia i nazwiska. W żadnym wypadku nie zwalnia to sądu z powinności ocenienia również znamion podmiotowych (umyślności lub nieumyślności działania) dotyczących czynu.
Reasumując Sąd I instancji nie stwierdził, aby zdarzenie z dnia 31 maja 2001 r. stanowiło czyjąkolwiek zbrodnię czy występek. W ocenie Sądu należy je kwalifikować jedynie w charakterze czynu niedozwolonego w rozumieniu Kodeksu cywilnego, a nie jako przestępstwo. Powódka nie sprostała bowiem ciężarowi wykazania przestępczego charakteru zdarzenia. Nie mogło to nastąpić przy pomocy jedynego powołanego na tę okoliczność przez powódkę dowodu - opinii biegłego z zakresu ginekologii i położnictwa. Dowód taki co najwyżej mógłby świadczyć o zaistnieniu przedmiotowych znamion czynu zabronionego, a nie znamion podmiotowych (umyślność lub nieumyślność działania określonej osoby), których zaistnienie również jest niezbędne by dany czyn uznać za przestępstwo. Skoro też Sąd nie stwierdził, by szkoda wynikała z przestępstwa, to zastosowanie znajdował art. 442 § 1 Kodeksu cywilnego (poprzednik art. 442 1 § 1 k.c.), a więc roszczenie powódki uległo przedawnieniu z upływem lat trzech od dnia, w którym dowiedziała się ona o szkodzie i osobie obowiązanej do jej naprawienia. Powódka już w dniu narodzin syna powzięła wiadomość o tym jakie będą skutki na zdrowiu dziecka, a co za tym idzie, jaki charakter będą mieć jej więzi rodzinne z małoletnim. Wiedziała zatem o naruszenie jej dóbr osobistych i znała podmiot za to odpowiedzialny, tym bardziej, iż w imieniu syna dochodziła od niego zapłaty za skutki zakończenia ciąży. Mogła zatem już wówczas podjąć określoną czynność w celu postawienia wierzytelności z tytułu zadośćuczynienia w stan wymagalności, w rozumieniu art. 120 § 1 k.c. Sąd uznał zatem, iż roszczenia powódki przedawniły się z dniem 31 maja 2004 r. Brak jest przy tym podstaw do uznania, by okres przedawnieniu roszczeń powódki względem pozwanego uległ przerwaniu lub zawieszeniu. Skutku takiego nie ma rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego w Katowicach z dnia 21 grudnia 2006 r., w którym w punkcie 3 ustalono odpowiedzialność pozwanego za dalsze pogorszenie stanu zdrowia małoletniego powoda spowodowane działaniem pozwanego w dniu 31 maja 2001 r., gdyż postępowanie to prowadzone było bowiem między synem powódki (jedynie przez nią reprezentowanym) i pozwanym. Nie stanowiło zatem czynności przedsięwziętej przez powódkę bezpośrednio w celu dochodzenia, ustalenia, zaspokojenia czy zabezpieczenia jej roszczenia, co mogłoby stanowić przerwanie biegu przedawnienia na podstawie art. 126 § 1 pkt 1 k.c. Wskazał nadto Sąd Okręgowy, iż z urzędu rozważał czy podniesienie przez pozwanego zarzutu przedawnienia nie stanowi nadużycia prawa podmiotowego w rozumieniu art. 5 k.c., jednak taką ocenę postępowania pozwanego wykluczył. Zaznaczył Sąd, iż nieuwzględnienie przedawnienia ze względów słuszności może mieć miejsce w sytuacjach rzadkich, mających charakter wyjątkowy. Wymaga to szczególnie wyważonej oceny okoliczności faktycznych sprawy oraz interesów dłużnika i wierzyciela. Dla uznania zarzutu przedawnienia za nadużycie prawa istotne znaczenie mają przyczyny opóźnienia w dochodzeniu roszczenia - usprawiedliwienie tego opóźnienia postępowaniem dłużnika. Możliwość zastosowania art. 5 nie zawsze jednak musi być wiązana z negatywną oceną zachowania osoby zobowiązanej do naprawienia szkody, przejawiającego się w utrudnianiu wcześniejszego dochodzenia roszczenia przez poszkodowanego. W ocenie Sądu takie szczególne okoliczności nie zachodzą w niniejszej sprawie. Należy bowiem stwierdzić, iż powódka złożyła pozew po upływie ponad 15 lat od zdarzenia z dnia 31 maja 2001 r. i ponad 12 lat od upływu terminu przedawnienia jej roszczeń. Nie była w międzyczasie w żaden sposób, czy to ze względów natury prawnej czy faktycznej, pozbawiona możliwości dochodzenia roszczeń względem pozwanego z tytułu naruszenia jej dóbr osobistych. Tym bardziej, gdy uwzględni się, iż w okresie tym wytaczała powództwa przeciwko pozwanemu, czyniąc to jednak na innych podstawach prawnych i w imieniu swojego małoletniego syna. Samo zwlekanie z wytoczeniem niniejszego powództwa w żaden sposób nie było spowodowane niewłaściwym postępowaniem pozwanego. Co prawda odmówił on realizacji roszczenia powódki, jednakże nastąpiło to na jej wezwanie z dnia 26 października 2015 r., a więc skierowanego już ponad 11 lat po upływie terminu przedawnienia. Wcześniej zaś powódka nie wzywała go o zapłatę na jej rzecz zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych, nie postępował on więc nielojalnie, nie zwodził powódki czy nie stwarzał pozorów, iż roszczenie takie zaspokoi. Poza tym o uznaniu, iż zarzut przedawnienia stanowi nadużycie prawa podmiotowego pozwanego, nie może przesądzić sama sytuacja rodzinna i życiowa powódki. Sąd dostrzegł ogromne trudy w normalnym funkcjonowaniu rodziny powódki, rozmiar mozolnej pracy poświęcanej przez nią na opiekę nad synem i wynikające stąd cierpienia psychiczne. Jednak zauważył, iż nie zostały one zupełnie niezrekompensowane, gdyż pozwany, na podstawie wcześniejszych wyroków, wypłacił na rzecz syna powódki stosunkowo wysokie zadośćuczynienie wraz z zadośćuczynieniem uzupełniającym, wyłożył sumę pieniężną na zakup środków rehabilitacyjnych, a także wypłaca co miesiąc rentę w zdecydowanie nie symbolicznej kwocie.
W konkluzji przedstawionych rozważań Sąd stwierdził, iż pozwany skutecznie podniósł zarzut przedawnienia roszczenia powódki i w ten sposób na podstawie art. 117 § 2 k.c. uchylił się od zaspokojenia roszczenia. Prowadzić to musiało do oddalenia powództwa w całości. O kosztach procesu Sąd orzekł na mocy art. 102 k.p.c., gdyż przyjął, że w sprawie zachodzi szczególnie uzasadniony wypadek pozwalający na odstąpienie od obciążania powódki kosztami procesu.
W apelacji powódka zarzuciła :
1) naruszenie przepisów postępowania mających istotny wpływ na wydane orzeczenie, a to:
- art. 233 § 1 k.p.c. przez sprzeczną z zasadami doświadczenia życiowego i logiki ocenę materiału dowodowego tj. dowodu z opinii biegłego M. C. (1), polegającą na przyjęciu braku możliwości przypisania T. D., J. K. i Z. J. współdziałania w popełnieniu przestępstwa z art. 160 § 2 i 3 k.k. i art. 156 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.,
- art. 227 k.p.c., art. 217 1 i 2 k.p.c., art. 278 § 1 k.p.c. w zw. z art. 162 k.p.c. przez oddalenie wniosku w zakresie dopuszczenia dowodu z opinii biegłego psychologa na okoliczność zakłóconych relacji powódki z synem P.,
- art. 6 k.c. w zw. z art. 232 k.p.c. przez bezzasadne uznanie, że powódka nie udowodniła popełnienia przestępstwa stypizowanego w atr.160 § 2 i 3 k.k. i art. 156 § 1 i 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. przez T. D., J. K. i Z. J. pomimo, że opinia biegłego z zakresu ginekologii i położnictwa potwierdziła, że zachowanie lekarzy było sprzeczne z wytycznymi (...);
2) naruszenie przepisów prawa materialnego, a to:
- art. 160 § 2 i 3 k.k. i art. 156 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. przez błędne przyjęcie, że T. D., J. K. i Z. J. nie można przypisać współdziałania w popełnieniu przestępstw,
- art. 442 1 § 2 k.c. w zw. z art. 2 ustawy z 16 lutego 2007 r. o zmianie ustawy Kodeks cywilny przez niezasadne uznanie, że roszczenie powódki przedawnia się z upływem trzyletniego terminu,
- art. 24 § 1 k.c. w zw. z art. 448 k.c. przez błędne uznanie, że powódce z uwagi na zarzut przedawnienia nie przysługuje zadośćuczynienie z tytułu zakłóconego życia rodzinnego oraz zakłóconych relacji z synem P. w związku ze zdarzeniem z dnia 31 maja 2001 r.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Apelacja nie zasługuje na uwzględnienie, gdyż zaskarżony wyrok odpowiada prawu. W pierwszej kolejności odnieść się należy do zarzutów naruszenia przepisów postępowania, które pozbawione są uzasadnionych podstaw. I tak stwierdzić należy, iż w sytuacji, gdy Sąd Okręgowy uznał, że roszczenie powódki jest przedawnione to zasadnie oddalił wniosek dowodowy skarżącej zmierzający do określenia rozmiaru krzywdy powódki. Konkluzję Sądu Okręgowego co do przedawnienia roszczenia objętego pozwem w niniejszej sprawie Sąd Apelacyjny podziela (kwestia ta będzie bliżej omówiona w dalszych rozważaniach), co powoduje, że nie ma podstaw do podzielenia zarzutu o wadliwym zgromadzeniu materiału dowodowego w sprawie na skutek oddalenia wniosku dowodowego o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego psychologa. Nie doszło także, wbrew zarzutom apelującej, do naruszenia art. 233 § 1 k.p.c., gdyż ocena zgromadzonego materiału dowodowego dokonana przez Sąd Okręgowy nie narusza zasady swobodnej oceny wyrażonej w tym przepisie. A zatem ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd I instancji - na bazie oceny dowodów odpowiadającej zasadom doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania - Sąd Apelacyjny podziela i uznaje za własne. Natomiast kwestią odrębną od oceny dowodów i dokonanych ustaleń faktycznych są wnioski prawne wyciągnięte przez Sąd Okręgowy. I tak uznanie przez Sąd I instancji, że powódka nie udowodniła popełnienia przestępstwa stypizowanego w art. 160 § 2 i 3 k.k. i art. 156 § 2 k.k. przez T. D., J. K. i Z. J. wiąże się z dokonaniem oceny prawnej, a zatem nie jest to kwestia naruszenia przepisów postępowania jak ujmuje to skarżąca lecz naruszenia przepisów prawa materialnego, który to zarzut został zresztą również wyartykułowany w apelacji.
W prawidłowo ustalonym stanie faktycznym, trafnie - jak już nadmieniono - co do zasady Sąd Okręgowy przyjął, że roszczenie powódki uległo przedawnieniu. Szczegółowe i wyczerpujące rozważania prawne Sądu I instancji o charakterze ogólnym są niewątpliwie poprawne. Nie ma więc potrzeby powielania ich w tym miejscu. Jednak przedstawiona przez Sąd analiza prawna odnosząca się do realiów sprawy wymaga korekty, gdyż nie jest w pełni zasadna. Nie przekłada się to jednak na finalny wniosek prawny co do przyjętego trzyletniego terminu przedawnienia roszczenia powódki o zadośćuczynienie wobec pozwanego zakładu opieki zdrowotnej.
I tak podkreślenia wymaga, że pozwany odpowiada za szkodę wyrządzoną na zdrowiu małoletniemu synowi powódki w związku z popełnieniem własnego deliktu polegającego na wadliwej organizacji oddziału pozwanego, co przyczyniło się do opóźnienia w wykonaniu cesarskiego cięcia. Przyjęcie koncepcji „winy bezimiennej” odnośnie do owej niewłaściwej organizacji oddziału położniczego pozwanego było podstawą zasądzenia na rzecz syna powódki stosownych świadczeń w dwóch procesach cywilnych, które toczyły się w tym przedmiocie, i które zostały ujęte w ustaleniach faktycznych Sądu Okręgowego. Sprawcami przestępstw stypizowanych w art. 160 § 2 i 3 k.k. i art. 156 § 2 k.k. mają być wskazani w apelacji lekarze odbierający poród powódki będący pracownikami pozwanego, którzy wyrządzili szkodę na zdrowiu syna skarżącej na skutek opóźnienia w przeprowadzeniu zabiegu cesarskiego cięcia. Kwestia ta ma istotne znaczenie dla określenia terminu, w jakim przedawnia się roszczenie odszkodowawcze powódki wobec pozwanego zakładu opieki zdrowotnej, skoro pozwanemu przypisano popełnienie deliktu własnego. Sporne zatem jest czy roszczenie to przedawnia się w terminie trzech lat, zgodnie z art. 442 § 1 k.c. (art. 442 1 § 1 k.c.) jak przyjął Sąd Okręgowy, czy też w terminie wydłużonym, przewidzianym art. 442 § 2 k.c. (art. 442 1 § 2 k.c.), który znajduje zastosowanie wówczas, gdy szkoda jest wynikiem przestępstwa, zaś przestępstwa tego miałby się dopuścić osoby, za które pozwany zakład także ponosi odpowiedzialność.
Wskazać trzeba, że w orzecznictwie Sądu Najwyższego w tej materii zarysowały się dwa stanowiska. W razie powstania odpowiedzialności deliktowej kilku podmiotów za tę samą szkodę (art. 441 § 1 k.c.), pojawiła się tendencja do przyjmowania takiego samego (dłuższego) terminu przedawnienia roszczeń skierowanych wobec tych podmiotów, również w sytuacji, gdy przestępstwa dopuścił się tylko jeden z nich, jak i tendencja zmierzająca do eksponowania dłuższego terminu przedawnienia tylko wobec osoby, która popełniła przestępstwo. Podkreślić też należy, iż pogląd, że przesłanka „szkody wynikającej ze zbrodni lub występku” w rozumieniu art. 442 § 2 k.c.(art. 442 2 § 2 k.c.) nie jest spełniona wówczas, gdy odpowiedzialność deliktowa wynika z odrębnego deliktu własnego i jako taka ma charakter samodzielny, niezależny od czynu niedozwolonego innej osoby, co powoduje, że w takim wypadku nie ma podstaw do przyjmowania, że szkoda wynikła z przestępstwa, którego sprawcą była inna osoba, dominuje w orzecznictwie Sądu Najwyższego pochodzącego z ostatnich lat (por. np. wyroki z: 27 maja 2015 r., II CSK 488/14, OSNC-ZD 2016/4/64, 19 listopada 2009 r., IV CSK 257/09, OSNC 2010/5/81, 20 lipca 2017 r., I PK 230/16, LEX nr 232446 i powołane w nich orzeczenia). Stanowisko tej treści podziela także Sąd Apelacyjny w składzie rozpoznającym niniejszą apelację, co w ustalonych realiach sprawy, prowadzi do wniosku, że roszczenie powódki wobec pozwanego zakładu opieki zdrowotnej przedawniło się w terminie kreślonym art. 442 § 1 k.c. w dacie wskazanej przez Sąd Okręgowy, niezależnie od tego czy zachowanie lekarzy (pracowników pozwanego imiennie wskazanych przez powódkę) wyczerpywało dyspozycje przepisów art. 160 § 2 i 3 k.k. i art. 156 § 2 k.k. Zatem bliższe roztrząsanie kwestii związanej z przesądzeniem, na potrzeby rozstrzygnięcia tej sprawy, czy lekarze odbierający poród powódki popełnili przestępstwo staje się zbędne.
Niemniej Sąd Apelacyjny dążąc do przejrzystości rozstrzygnięcia dodatkowo wskazuje, że zgodzić się trzeba z apelującą, iż w świetle opinii biegłego z zakresu położnictwa i ginekologii M. C. (2) postępowanie lekarzy T. D. i J. K. polegające na wyczekiwaniu i dążeniu do zakończenia ciąży siłami i drogami natury było sprzeczne z obowiązującymi w dacie zdarzenia Rekomendacjami (...) Towarzystwa Ginekologicznego (ustalenie tej treści poczynił zresztą Sąd Okręgowy). Podobne stanowisko zajęli także biegli opiniujący w sprawie karnej, ustalając że doszło do nieuzasadnionego opóźnienia w przeprowadzeniu zabiegu cesarskiego cięcia. Należy też przyjąć, że rekomendacje (...) zawierają zalecany sposób postępowania, kreując model wymaganej przez lekarza w danych warunkach ostrożności ocenianej przez pryzmat zasad wiedzy i sztuki medycznej. Skoro wskazani lekarze nie zachowali ostrożności w postępowaniu względem rodzącej powódki, które nakazywały ustalone medyczne standardy postępowania to dopuścili się błędu medycznego. W tym zakresie więc odmienne wywody Sądu Okręgowego, który nie dostrzegł błędnych (oczywiście nieumyślnych) zachowań lekarzy pozwanego nie zasługują na aprobatę. Przyjęcie, że doszło do błędu lekarskiego, nie daje jednak podstaw do uznania, w zgromadzonym materiale dowodowym, że skutkiem tego błędu było ciężkie uszkodzenie ciała małoletniego syna powódki P.. Stwierdzenie, przy uwzględnieniu reguł wynikających z prawa karnego, że wskazani lekarze popełnili przestępstwo z art. 156 § 2 k.k. nie jest bowiem możliwe z uwagi na treść art. 5 k.p.k., który nakazuje niedające się usunąć wątpliwości interpretować na korzyść oskarżonych (podejrzanych). Reguła ta została zastosowana przez sądy obu instancji w postępowaniu karnym toczącym się przeciwko J. K. i T. D., gdyż nie dało się wykluczyć, że niedotlenie płodu mogło być skutkiem wady budowy pępowiny bądź przebiegu ciąży (nadciśnienia powódki i braku jej zdiagnozowania pod kątem cukrzycy, niestosowania się przez powódkę do zaleceń lekarskich). Podobne stanowisko zajął biegły M. C. (2) opiniujący w tej sprawie. Biegły wskazał bowiem, że nie można wykluczyć (wobec powikłanego przebiegu ciąży u powódki i niestosowania się przez nią do zaleceń lekarskich), że do uszkodzenia mózgu dziecka doszło we wcześniejszej fazie ciąży, a nie w okresie końcowym. Tym samym, wobec braku innych dowodów, nie ma dostatecznych podstaw, aby wyrazić inna ocenę prawnokarną zachowania lekarzy odbierających poród powódki pod kątem popełnienia przez nich przestępstwa z art. 156 § 2 k.k., od tej przyjętej w postępowaniu karnym czyli brakiem możliwości przypisania popełnienia przestępstwa z omawianego przepisu. Uwagi te są aktualne także co do Z. J., który nie był objęty aktem oskarżenia w sprawie karnej. Nieco inaczej ma się kwestia dotycząca możliwości przypisania wskazanym lekarzom popełnienia przestępstwa z art. 160 § 2 i 3 k.k., gdyż w świetle opinii biegłego M. C. (2), a także opinii zalegającej w aktach sprawy karnej przyjąć można, że niewłaściwe postępowanie lekarzy wobec rodzącej powódki narażało tak powódkę jak i nienarodzone dziecko na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Niemniej istotą nieumyślnego przestępstwa z omawianego przepisu jest narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez sprawcę, na którym ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na owo niebezpieczeństwo, nie jest nim natomiast spowodowanie skutku w postaci doprowadzenia do utraty życia czy ciężkiego uszkodzenia ciała. A zatem, nawet stwierdzenie, że lekarze opiekujący się rodzącą powódką dopuścili się przestępstwa z art. 160 § 2 i 3 k.k., nie daje podstaw do uznania, że szkoda w postaci uszkodzenia ciała dziecka powódki wynikła z przestępstwa w rozumieniu art. 442 § k.c. (art. 442 2 § 2 k.c.). Do przyjęcia, że szkoda jest wynikiem przestępstwa konieczne bowiem byłoby stwierdzenie, że doszło do popełnienia przestępstwa z art. 156 § 2 k.k. w postaci uszkodzenia ciała dziecka powódki. Do tego jednak, jak wywiedziono, nie było podstaw.
Reasumując przyjęcie przez Sąd Okręgowy, że roszczenie powódki uległo przedawnieniu okazało się trafne. Za trafne, z przyczyn przekonująco uzasadnionych przez Sąd I instancji, uznać również należy przyjęcie, że w sprawie brak było podstaw do zastosowania art. 5 k.c., z którym to stanowiskiem Sądu skarżąca nawet nie polemizuje.
Z podanych przyczyn apelacja podlegała oddaleniu na podstawie art. 385 k.p.c., o kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono na mocy art. 102 k.p.c. w zw. z art. 108 § 1 k.p.c. i art. 391 § 1 k.p.c. przy uwzględnieniu, że u podstaw żądania powódki leży ogromna tragedia spowodowana urodzeniem przez nią bardzo chorego dziecka, zaś powództwo zostało oddalone wobec skutecznego podniesienia przez pozwanego zarzutu przedawnienia.
SSO del. Aneta Pieczyrak-Pisulińska |
SSA Małgorzata Wołczańska |
SSA Ewa Jastrzębska |