Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt: IV Ka 378/18

UZASADNIENIE

Apelacje obojga oskarżonych i ich obrońców są w większości bezzasadne. Uwzględnione zostały zarzuty co do czynu z punktu IV aktu oskarżenia zarzuconego oskarżonemu J. D. (1) oraz częściowo zarzuty co do rażącej niewspółmierności kary orzeczonej wobec oskarżonej M. K. (1). W dalszej części uzasadnienia wszystkie cztery apelacje początkowo zostaną omówione łącznie, gdyż w znacznej mierze się pokrywają, a dalej Sąd omówi zarzuty dotyczące czynów zarzuconych jedynie J. D. (1).

Zarzuty błędów w ustaleniach faktycznych oraz błędnej oceny dowodów co do czynów zarzuconych w punkcie I, II i III aktu oskarżenia nie zasługują na uwzględnienie. Sąd Rejonowy prawidłowo ustalił stan faktyczny w oparciu o rzetelnie i wszechstronnie oceniony materiał dowodowy. Każdy istotny dowód został poddany analizie i oceniony w kontekście innych, powiązanych z nim dowodów. Ocena materiału dowodowego dokonana przez Sąd Rejonowy jest obiektywna, prawidłowa, zgodna z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, oparta o całokształt ujawnionego na rozprawie materiału dowodowego i jako taka korzysta z ochrony jaką daje art. 7 kpk. Sąd Okręgowy nie będzie w tym miejscu tej oceny i tych ustaleń powielał, albowiem wobec doręczenia stronom odpisu uzasadnienia zaskarżonego wyroku analiza ta powinna być im znana - dość powiedzieć, że Sąd odwoławczy aprobuje dokonaną przez Sąd Rejonowy ocenę dowodów oraz oparte na niej ustalenia faktyczne.

Ponadto w sprawie co do czynów z punktów I, II i III aktu oskarżenia nie zachodziły nie dające się usunąć wątpliwości – to apelanci usiłują podważyć prawidłowe ustalenia faktyczne Sądu i doszukują się wątpliwości tam, gdzie ich nie ma. To, że skarżący nie zgadzają się z oceną dowodów zaprezentowaną w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku nie jest równoznaczne z występowaniem w sprawie nieusuniętych wątpliwości. Oczywiście inaczej wygląda to zagadnienie co do czynu zarzuconego J. D. (1) w punkcie IV aktu oskarżenia – ale kwestia ta zostanie omówiona w dalszej części uzasadnienia.

Przechodząc do szczegółów – co do zarzuconego w punkcie I aktu oskarżenia J. D. (1) i M. K. (1) przestępstwa rozboju, to słusznie oparto się na zeznaniach pokrzywdzonego S. O. głównie z postępowania przygotowawczego, oraz na zeznaniach M. N. i wyjaśnieniach M. K. (2) oraz pierwszych wyjaśnieniach G. G.. Ocena tych zeznań i wyjaśnień zawarta w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku jest trafna i zasługuje na aprobatę Sądu odwoławczego. Nie będzie ona powtarzana, aby nie powielać tych samych argumentów, zatem jedynie tytułem podsumowania i postawienia akcentów Sąd odwoławczy z uznaniem stwierdza, że co do wyjaśnień G. G. Sąd meriti jakże trafnie spuentował swój wywód słowami, że nie jest możliwe, aby w trakcie tych samych wyjaśnień podejrzany jednocześnie mówił „do rzeczy” i „od rzeczy”, zatem jego późniejsza próba wycofania się z pierwszych wyjaśnień ( polegającą na twierdzeniu, jakoby był odurzony i co do rozboju nie wiedział, co mówi) jest niedorzeczna i infantylna. Ponadto wersja G. G. przedstawiona w pierwszych wyjaśnieniach jest logiczna i generalnie zgodna z relacją S. O., M. N. i M. K. (2). Nie jest więc możliwe, żeby G. G. w narkotycznym transie wymyślił sobie coś, co tak się akurat złożyło, że jest co do zasady zgodne z relacjami trzech innych osób zapewniających, że nie były pod wpływem narkotyków ani alkoholu w momencie przeprowadzania z nimi czynności procesowych. Nie jest również prawdopodobne, aby doświadczony policjant przeprowadzający przesłuchanie G. G. nie rozpoznał, iż jest on pod wpływem narkotyków i to takim, że mówi od rzeczy ( Sąd Rejonowy przesłuchiwał tego policjanta na okoliczność przeprowadzania czynności przesłuchania G. G. i słusznie dał wiarę jego zeznaniom jako logicznym, spójnym, zgodnym z doświadczeniem życiowym).

Wersja oskarżonego J. D. (1) o rzekomym taksówkarzu, który miał ich odebrać ze stacji, a któremu coś nie wyszło, jest niewiarygodna, pojawia się jedynie w wyjaśnieniach tego oskarżonego ( jadący z nim kompani nic o tym nie wiedzieli – przecież to niedorzeczne), ponadto gdyby oskarżony liczył na przyjazd taksówkarza, nie zatankowałby do pełna samochodu pokrzywdzonego przed wyjazdem z P..

Chybione są również zarzuty związane z oceną zeznań pokrzywdzonego S. O.. Nie ma w tej sprawie żadnych uzasadnionych powodów, aby przesłuchiwać tego świadka z udziałem psychologa, a tym bardziej, aby poddawać go badaniom psychologicznym. Świadek w postępowaniu przygotowawczym zeznawał spójnie, konsekwentnie i logicznie. Przed Sądem zaczął łagodzić swoje wypowiedzi w stosunku do J. D. (1), ale ani nie w stopniu przekreślającym wiarygodność jego wcześniejszych zeznań, ani nawet nie w sposób, który wykluczałby odpowiedzialność oskarżonych za przestępstwo rozboju nawet w oparciu o te nowe zeznania. Przecież nawet w ostatnich zeznaniach składanych już na rozprawie apelacyjnej pokrzywdzony potwierdził, że oskarżeni G. G. i M. K. (2) wprost i ordynarnie grozili mu w samochodzie w związku z jego zaborem, czynili to w obecności oskarżonych J. D. (1) i M. K. (1). Świadek na rozprawie apelacyjnej zasłaniał się niepamięcią co do zachowania J. D. (1) i M. K. (1), ale wcześniej w postępowaniu przygotowawczym wprost zeznawał, a w postępowaniu sądowym zarówno zeznawał, jak i nie kwestionował swoich wcześniejszych zeznań, w których opisywał współdziałanie wszystkich oskarżonych ( w tym J. D. (1) i M. K. (1) ) w przestępstwie rozboju ( a także działanie oskarżonego J. D. (1) co do uczestniczenia w obrocie narkotykami). Zdaniem Sądu Okręgowego pokrzywdzony zeznając w postepowaniu sądowym o możliwości pożyczenia samochodu J. D. (1) po pierwsze nie zdawał sobie sprawy z tego, że ów J. D. (1) jeszcze zanim przyjechał do pokrzywdzonego, uknuł wraz z pozostałym trojgiem oskarżonych plan zaboru jego samochodu w celu przywłaszczenia, a potem go realizował ( i śpiewka o podwiezieniu ich na stację benzynową była tylko realizacją wstępnej fazy tego planu), a po drugie, że J. D. (1) i pozostali oskarżeni ( w tym M. K. (1)) nie chcieli tego samochodu „pożyczyć”, tylko zabrać w celu przywłaszczenia. Wynika to z wyjaśnień oskarżonych G. G. i M. K. (2) z postępowania przygotowawczego – wprost przyznają oni, że plan dokonania zaboru samochodu pokrzywdzonego powstał jeszcze zanim wyjechali oni razem z W. do P., że pomysłodawcą tego planu był J. D. (1), a M. K. (1) od początku o nim wiedziała i brała w nim udział, oraz, że motywem takiego działania było niewywiązanie się przez pokrzywdzonego z „planu sprzedaży” kokainy dostarczonej wcześniej przez J. D. (1) oraz wyrażona przez pokrzywdzonego wola wycofania się z tego „interesu”. Ta wersja ( wynikająca z pierwszych wyjaśnień G. G., M. K. (2) i z zeznań pokrzywdzonego, a także z zeznań M. N. z postępowania przygotowawczego ) jest logiczna i spójna. Wszak J. D. (1) ( i prawdopodobnie G. G., o czym szerzej za chwilę w związku z omawianiem zarzutów co do czynu z punktu II aktu oskarżenia) zainwestowali w pokrzywdzonego, dostarczyli mu kokainę, liczyli na zyski – a tu okazało się, że nic z tego nie wyszło, pokrzywdzony sprzedał raptem dwie działki tego najwidoczniej zbyt ekskluzywnego i drogiego jak na rynek (...) towaru, nie chciał sprzedawać dalej. Oskarżeni J. D. (1) ( i jak uważa Sąd Okręgowy również G. G.) czuli się tym pokrzywdzeni i ujmując rzecz stricte cywilistycznie mieli ku temu argumenty – wszak utracili lucrum cessans ( spodziewane korzyści). To był motyw, który popchnął ich do zaboru samochodu pokrzywdzonego, a dodatkową pobudką do tego była chęć ukarania nieporadnego i niestabilnego dilera narkotyków, który nie wywiązał się z zobowiązań dotyczących obrotu kokainą ( doświadczenie wyniesione z analizy wielu takich spraw wskazuje sądowi, że z tego „interesu” nie wychodzi się bezkarnie na zasadzie „rozmyślenia się” i swoje „frycowe” każdy diler musi zapłacić).

W ocenie Sądu Okręgowego za w pełni wiarygodne należy uznać zeznania pokrzywdzonego S. O. składane w toku postępowania przygotowawczego - nie dość, że są one w pełni logiczne, to jeszcze zgodne z pierwszymi zeznaniami M. N., z wyjaśnieniami G. G. ( tymi słusznie uznanymi za wiarygodne, czyli pierwszymi) i z wyjaśnieniami M. K. (2). W zakresie czynu z punktu II aktu oskarżenia znajdują one również potwierdzenie w treści sms – ów wysyłanych przez J. D. (1) ( k. 18) – będzie to jeszcze omawiane. Przed Sądem, w tym na rozprawie apelacyjnej, pokrzywdzony, który zdawał sobie sprawę, ze będzie miał kontakt z J. D. (1) i że jest to kryminalista mający poważanie w środowisku przestępczym ( okazało się, że pokrzywdzony i oskarżony J. D. (1) odbywają karę w tym samym Areszcie Śledczym, a współwięźniowie siedzący z nimi w celach mieszkalnych – przynajmniej dwóch z nich - znają ich historię), zaczął przyjmować wobec niego koncyliacyjną postawę i łagodzić w swoich zeznaniach jego rolę w przestępstwie rozboju i uczestniczenia w obrocie narkotykami. O tym, jakie wpływy ma oskarżony J. D. (1) ( obecnie osadzony jako recydywista) w tym środowisku najlepiej świadczy fakt, że zdołał on mimo osadzenia zorganizować sobie dwóch świadków ( również osadzonych w tej samej jednostce penitencjarnej), porozumieć się z nimi, uzyskać ich zapewnienie, że będą zeznawali na jego korzyść i skutecznie wnieść o ich przesłuchanie ( dotyczy to P. R. - k. 719 v i M. S. (1) – k. 948 – 951). Zrozumiałe jest również, dlaczego pokrzywdzony zaczął „zapominać” o udziale M. K. (1) w przestępstwie rozboju – w końcu była to wówczas kobieta oskarżonego J. D. (1). Zdaniem Sądu pokrzywdzony obecnie obawia się oskarżonego J. D. (1), sam odbywa karę za inne czyny po raz pierwszy, a J. D. (1) to recydywista, tak się złożyło, że odbywają aktualnie karę w tej samej jednostce penitencjarnej, z tych powodów pokrzywdzony pragnie złagodzić zwoje relacje z oskarżonym i wybiela jego rolę w przestępstwach, o których wcześniej zeznawał.

Niewiarygodne są zeznania P. R. ( przesłuchiwanego przez Sąd Rejonowy) i M. S. (1) ( przesłuchiwanego na rozprawie apelacyjnej). Są to typowi świadkowie alibiści spod jednej celi, powołani przez oskarżonego w myśl zasady, że tonący brzytwy się chwyta. Sąd ma wystarczające doświadczenie zawodowe związane z przesłuchiwaniem dziesiątek jeżeli nie setek już osób osadzonych w Zakładach Karnych aby wiedzieć, że nie jest prawdopodobne, aby poczytalny człowiek odbywający karę pozbawienia wolności zaledwie po jednym czy dwóch dniach pobytu z innym współwięźniem w jednej celi zaczął opowiadać mu, jak to pomówił innego osadzonego ( odbywającego karę w innej celi w tej samej jednostce penitencjarnej) i jak to spowodował jego niesprawiedliwą „odsiadkę”. Naprawdę są prostsze sposoby na narażenie się na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a nic nie wskazuje na to, aby S. O. przejawiał tendencję go tego typu samozagłady. Co prawda S. O. zeznając przed Sądem Okręgowym potwierdził, że rozmawiał z M. S. (1) i mówił mu, że „głupio mu” przed J. D. (1), że „pożyczyłby mu” samochód gdyby ten poprosił – no ale J. D. (1) nie chciał „pożyczyć” samochodu tylko go zabrać w celu przywłaszczenia, a to czyni diametralną różnicę. Ponadto powody „zmiękczenia” stanowiska pokrzywdzonego były już powyżej omawiane, wiec Sąd nie będzie tych argumentów powielał. Wreszcie S. O. zaprzeczył, jakoby przyznawał się wprost do pomówienia J. D. (1) - zaczął natomiast mętnie tłumaczyć, że jak sprawę przemyślał, to w sumie jemu samochód by pożyczył, a grozili mu pozostali sprawcy, dlatego przed J. D. (1) „mu głupio”. M. S. (1) przedstawiał to inaczej ( zdaniem Sądu niewiarygodnie).

Niedorzeczne są wręcz zarzuty oskarżonego J. D. (1), jakoby pokrzywdzony S. O. oraz oskarżony G. G. w swych pierwszych wyjaśnieniach pomawiali go, bo mszczą się na nim za to, że ich kobiety dopuściły się zdrady z J. D. (1). Co do obu tych „ rogaczy” (według śmiałej wizji oskarżonego) wersja ta pojawia się dopiero przed sądem, a nawet później, bo co do G. G. eksponowana jest w apelacji oskarżonego. Jest ona nielogiczna, no bo nawet gdyby założyć, że nasz oskarżony J. D. (1) jest współczesnym G. C. i faktycznie partnerki jego kolegów w przestępczych interesach ulegały mu jedna po drugiej, to przecież nie tłumaczyłoby to obciążających wyjaśnień M. K. (2) ( któremu oskarżony „ rogów nie przyprawiał”, przynajmniej nikt o tym nie wyjaśnia) oraz zeznań M. N., a także zmiany wyjaśnień G. G. ( skoro jego pierwsze wyjaśnienia miały być podyktowane chęcią zemsty za uwiedzenie partnerki, to czemu miałby je w ciągu kilku dni zastąpić korzystnymi dla J. D. (1) – jest to nieprawdopodobne). Dlatego argumenty J. D. (1), jakoby otaczający go mężczyźni ( S. (...) ) pomawiali go motywowani zazdrością o swe partnerki, są prymitywną próbą zdyskredytowania wiarygodności tych osobowych źródeł dowodowych, świadczą co najwyżej o megalomanii oskarżonego J. D. (1) i nie przekonują Sądu odwoławczego.

Chybione są argumenty zawarte w apelacji obrońcy oskarżonej M. K. (1) dotyczące oceny jej wyjaśnień. Sąd Rejonowy słusznie uznał je za niewiarygodne. Trafnie również zauważył, że ukrywała ona w swych wyjaśnieniach obecność M. K. (2) w czasie czynu. Obrońca nazywa to nieistotnym dla oskarżonej szczegółem – przecież ten mężczyzna spędził w towarzystwie oskarżonej kilkanaście godzin, siedział razem z nią na tylnej kanapie samochodu, groził przy niej pokrzywdzonemu, itp. – trudno nazwać to nieistotnym szczegółem, który mógł zostać niezauważony lub zapomniany przez młodą kobietę.

Oskarżeni nie działali w celu krótkotrwałego zaboru pojazdu mechanicznego, tylko w celu jego trwałego zaboru w celu przywłaszczenia ( dlatego kwalifikacja z art. 280 § 1 kk jest słuszna). Działali według z góry ustalonego planu, a ich motywacją i pobudką była chęć „odbicia” utraconych korzyści na handlu kokainą i ukarania nieudolnego dilera ( było to już omawiane, więc nie będzie powielane). Choć ta motywacja i pobudka dotyczą J. D. (1) i G. G., to M. K. (1) (ówczesna partnerka J. D. (1)) w pełni ten plan akceptowała, od początku o nim wiedziała i brała udział w jego realizacji ( świadczą o tym wyjaśnienia G. G. i M. K. (2)). Świadczą o tym również słowa, że samochód miał być pokrzywdzonemu „ zabrany”, że nawet „ nie wiedział, że go straci” ( k. 121 ), a także zabranie dowodu rejestracyjnego pojazdu i ukrywanie samochodu ( późniejsze przeparkowywanie- k. 121v) oraz brak jakiegokolwiek zapewnienia pokrzywdzonego, że samochód zostanie mu wcześniej czy później zwrócony.

Oskarżeni współdziałali w celu trwałego zaboru tego pojazdu, z tym zamiarem wyruszyli z W. do P. ( vide wyjaśnienia G. G. k. 121 i wyjaśnienia M. K. (2)). W momencie, w którym J. D. (1) wsiadł za zgodą oskarżonego za kierownicę samochodu jeszcze w P. i zatankował go do pełna ( choć zapewniał pokrzywdzonego, że chce tylko podjechać do stacji benzynowej na obrzeżach P., co już obnaża jego prawdziwy zamiar) ten czyn wszedł w stadium usiłowania. Dokonany został, gdy sprawcy minęli tę staję, siedzący w pojeździe jako pasażer pokrzywdzony zaczął protestować, a wszyscy oskarżeni zaczęli na niego krzyczeć, w tym G. G. i M. K. (2) bezpośrednio i dosłownie formułować groźby ( opisane w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku). Dopiero w tym momencie pokrzywdzony utracił całkowicie kontrolę i władztwo nad pojazdem, potem na skutek tych gróźb wydał sprawcom dowód rejestracyjny do pojazdu, pokazał im (na kolejnej stacji już na autostradzie) jak go uruchamiać i ostatecznie oddał im pojazd. To wówczas, na stacji z McDonaldem, dokonało się omawiane przestępstwo. Celem i zamiarem przestępców nie był krótkotrwały zabór czy też „pożyczenie” pojazdu – zeznania pokrzywdzonego i wyjaśnienia J. D. (1) wskazują, że gdyby ten ostatni tego chciał, z łatwością wymógłby to na S. O. i uzyskał od niego dostęp do jego samochodu co najmniej na kilka dni bez uciekania się do gróźb. Ich celem było trwałe pozbawienie własności pokrzywdzonego i przywłaszczenie samochodu ( jako odzyskanie utraconych korzyści na niedoszłym handlu kokainą i wymierzenie swoistej kary dla niesumiennego dilera) – dlatego dążyli do takiego zastraszenia pokrzywdzonego, aby im ten samochód ostatecznie i na zawsze wydał. Zastosowali do tego środek w postaci gróźb użycia przemocy.

Wszyscy oskarżeni zrealizowali znamiona rozboju – w szczególności oskarżony J. D. (1) był pomysłodawcą tego planu, przedstawił go pozostałym oskarżonym jeszcze w W., w P. sprytnie wsiadł za kierownicę samochodu pokrzywdzonego i zatankował bolid do pełna, słyszał groźby wypowiadane przez G. G. i M. K. (2), sam krzyczał na pokrzywdzonego w samochodzie, groził mu, żeby nie uciekał, bo „ G. ( oskarżony G. G. – dopisek T. I. ) i tak go złapie”, nakazywał M. K. (1) pilnowanie pokrzywdzonego i wzywanie „chłopaków” gdyby ten uciekał, akceptował wydawanie przez pokrzywdzonego dowodu rejestracyjnego pojazdu, potem udał się nim niczym własnym do W..

Oskarżona M. K. (1) również wyczerpała wszystkie znamiona rozboju, ona również od początku wiedziała, że jadą do P. aby dokonać zaboru samochodu pokrzywdzonego w celu trwałego przywłaszczenia ( wyjaśnienia G. G. z k. 121 i wyjaśnienia M. K. (2)), słyszała groźby wypowiadane do pokrzywdzonego, widziała, że ten jest przerażony i płacze oraz płaszczy się przed sprawcami, sama krzyczała na pokrzywdzonego i wyzywała go wulgarnie, na stacji z MacDonaldem sama wypowiadała groźby, mówiąc do pokrzywdzonego, aby „ był miły bo powie J., że jest źle”, co w kontekście poprzednich gróźb było oczywistą zapowiedzią sprowadzenia na pokrzywdzonego aktów przemocy, gdyby ten nie podporządkował się woli sprawców, pilnowała pokrzywdzonego, aby nie uciekł ( realizując polecenie J. D. (1) – „ jakby co to krzycz”), pokrzywdzony ze strachu chodził za nią na tej stacji niczym na niewidzialnej smyczy, widziała wydawanie przez pokrzywdzonego dowodu rejestracyjnego. Potem tak zrabowanym pojazdem wraz z pozostałymi sprawcami pojechała do W., korzystając z łupu.

Wszyscy sprawcy zmusili pokrzywdzonego do wydania im samochodu, do oddania dowodu rejestracyjnego, potem posługiwali się nim jak własnym pojazdem, nie mówili pokrzywdzonemu nic na temat ewentualnego zwrotu pojazdu po jakimś czasie, następnie nie porzucili go, tylko zadbali o to, aby utrudnić policji jego ewentualne wykrycie, mimo „grubej” imprezy w W. zatroszczyli się o to, aby zmieniać miejsce jego zaparkowania ( k. 121 v). Dlatego to nie było to działanie w celu krótkotrwałego zaboru pojazdu, tylko jego trwałego przywłaszczenia.

Oskarżeni działali w ten sposób, że wypowiadali wobec pokrzywdzonego groźby natychmiastowego użycia przemocy, w szczególności: M. K. (2) powiedział m. in. - „ jeżeli będziesz cicho, to nic się nie stanie, a jeżeli nie przestaniesz marudzić, to przestanę być miły”; J. D. (1) powiedział m. in. – „ jakby co to G. ( G. G. – dopisek T. I.) i tak cię złapie”- k. 2 ; M. K. (1) powiedziała m. in.– „ nie uciekaj” i „ bądź dla mnie miły bo powiem J. ( J. D. (1) – dopisek T. I.) że jest źle” - k. 2; G. G. powiedział m. in. - „ pamiętaj, że jeżeli coś powiesz to masz brata, siostrę, M. i tatę” - k. 2. Pamiętać należy, że te słowa wypowiedziane zostały po tym, jak pokrzywdzony z płaczem błagał oskarżonych, aby go wypuścili, a ci ( każdy z nich ) zaczęli na niego krzyczeć i wulgarnie go wyzywać. Dlatego kontekst każdej z tych wypowiedzi zdaniem Sądu jest jednoznaczny i świadczy o zapowiadaniu użycia wobec S. O. przemocy. Tak też odebrał to pokrzywdzony, co prawidłowo ustalił Sąd Rejonowy i co dosłownie oddał w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Dlatego nieporozumieniem jest opisanie tego zachowania w punkcie 1 zaskarżonego wyroku jako „ doprowadzenie do stanu bezbronności”. Pokrzywdzony nie był doprowadzony do stanu bezbronności w rozumieniu dyspozycji art. 280 § 1 kk ( miał obiektywną możliwość ucieczki, tylko ze strachu z niej nie skorzystał). Złamanie woli pokrzywdzonego za pomocą gróźb ( prawidłowo ustalonych przez Sąd Rejonowy i opisanych w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku ) jest dokonaniem rozboju nie poprzez doprowadzenie ofiary do stanu bezbronności, tylko poprzez zastosowanie wobec niej gróźb natychmiastowego zastosowania przemocy. Dlatego Sąd Rejonowy, mimo prawidłowych ustaleń faktycznych, obraził prawo materialne przyjmując niewłaściwe znamię w opisie przypisanego sprawcom czynu. Z tych powodów, Sąd Okręgowy, nie zmieniając w tym zakresie ustaleń faktycznych, konwalidował ten opis czynu.

Sąd odwoławczy był do tego uprawniony mimo braku zarzutu i mimo apelacji skierowanych jedynie na korzyść oskarżonych. Nie narusza zakazu określonego w art. 434 § 1 kpk zmiana zaskarżonego wyroku polegająca na przyjęciu w opisie czynu, że fakty uznane za udowodnione wypełniają inne niż wskazane w tym wyroku alternatywne znamiona przestępstwa tego samego typu w postępowaniu odwoławczym toczącym się w sprawie, w której nie wniesiono środka odwoławczego na niekorzyść ( por. wyr. SN z 6.7.2006 r., V KK 499/05, OSP 2007, Nr 7–8, poz. 90, z glosą aprobującą K. Marszała, OSP 2007, Nr 7–8, s. 90; wyr. SN z 24.1.2007 r., III KK 231/06, OSNwSK 2007, Nr 1, poz. 287; wyr. SN z 20.9.2006 r., III KK 7/06, OSNwSK 2006, Nr 1, poz. 1769). Podobnie nie stanowi naruszenia zakazu reformationis in peius z art. 434 § 1 kpk oraz reguły ne peius z art. 454 § 2 kpk dokonanie przez Sąd odwoławczy niekorzystnych dla oskarżonego nowych ustaleń, które jednak w konkretnej sytuacji procesowej nie wywołują negatywnych skutków dla niego, w szczególności nie prowadzą do zaostrzenia wymierzonej kary, lecz stają się wyłącznie podstawą do takiego samego co uprzednio orzeczenia. Tym bardziej nie są objęte tymi zakazami ustalenia, które w konsekwencji prowadzą do utrzymania w mocy zaskarżonego wyroku, chociaż na podstawie innych niż przyjęte przez sąd pierwszej instancji przesłanek ( por. post. SN z 27.1.2015 r., V KK 195/14, KZS 2016, Nr 3, poz. 25).

Nie jest również trafny zarzut zasygnalizowany w uzasadnieniu apelacji obrońcy oskarżonego J. D. (1), jakoby czyn przypisany mu ( i innym sprawcom, w tym M. K. (1)) w punkcie 1 wyroku nie wypełniał znamion z art. 280 § 1 kk, gdyż nie użyto w nim sakramentalnych słów „dokonał zaboru w celu przywłaszczenia”. Co prawda prawo materialne powinno być dla każdego prawnika świętością, ale nie oznacza to, że należy podchodzić do niego z kanoniczną rytualnością i bezrefleksyjnym rygoryzmem nakazującym ortodoksyjną dosłowność w powtarzaniu kodeksowych znamion w przypisywanym czynie. Ważne jest, czy opis czynu oddaje te znamiona, nawet, jeżeli nie jest dosłownym odzwierciedleniem słów ustawy.

Przechodząc do konkretów, Sąd Rejonowy przypisując oskarżonym czyn w punkcie 1 wyroku opisał go w ten sposób, iż oskarżeni „ dokonali rozboju” na pokrzywdzonym w ten sposób, że ( tu następuje opis zachowania sprawców odzwierciedlający jedną z zawartych w ustawie alternatywną formę rozboju) „ i zabrali jego samochód” ( dalej następuje opis tego przedmiotu). Już w języku potocznym znaczenie słów „ dokonali rozboju (..) i zabrali jego samochód” jest jednoznaczne i wskazuje na zabór w celu przywłaszczenia. Ponieważ niniejsza analiza ma charakter prawniczy, sięgnijmy do ustawy. Przez „ rozbój” rozumie się kradzież z użyciem przemocy, groźby natychmiastowej jej użycia itd. ( art. 280 § 1 kk). Zaś przez „ kradzież” rozumie się zabór w celu przywłaszczenia cudzej rzeczy ruchomej ( art. 278 § 1 kk). Zatem podchodząc do problemu ściśle legalistycznie, przez sformułowanie „ dokonali rozboju (...) i zabrali jego samochód” należy rozumieć „ dokonali zaboru w celu przywłaszczenia cudzej rzeczy ruchomej i zabrali jego samochód”. Zatem zarówno w rozumieniu potocznym jak i ściśle legalistycznym opis czynu zastosowany przez Sąd Rejonowy ( choć nie wzorcowy i nie godny polecenia) oddaje wszystkie znamiona przestępstwa z art. 280 § 1 kk.

Co do podnoszonych w apelacjach oskarżonej M. K. (1) i jej obrońcy zarzutów rażącej niewspółmierności kary 2 lat pozbawienia wolności wymierzonej za zarzucone w punkcie I aktu oskarżenia przestępstwo rozboju, to są one częściowo zasadne.

Oskarżona ma status sprawcy młodocianego, w chwili czynu była niekarana ( co z uwagi na jej wiek szczerze mówiąc żadnym specjalnym osiągnieciem nie jest). Jednak wysyłanie tak młodej osoby na dwa lata do Zakładu Karnego razi nadmierną surowością. Dlatego Sąd Okręgowy zastosował co do niej nadzwyczajne złagodzenie kary i wymierzył jej karę jednego roku pozbawienia wolności. Pozwoli jej to na ubieganie się o odbywanie tej kary w systemie dozoru elektronicznego ( co oczywiście przesądzone nie jest, ale taka perspektywa pozostaje otwarta). Sąd kierował się tu dyrektywami wymiaru kary, w tym w szczególności tą, która nakazuje młodocianego sprawcę przede wszystkim wychować, przy czym kara wobec takiej osoby nie może być ani za surowa, ani za łagodna. Za surowa kara ( a taką była kara 2 lat pozbawienia wolności ) może wywołać u takiej osoby bunt, opór, pójście w zaparte, brak woli poprawy, rezygnację z pracy nad sobą – dlatego Sąd Okręgowy karę nadzwyczajnie złagodził. Z drugiej jednak strony kara zbyt łagodna może wywołać u takiego sprawcy poczucie bezkarności, przeświadczenie, że skoro się raz „poszczęściło”, to może udać się i po raz kolejny, usprawiedliwianie się, że w sumie nic złego się nie stało bo „byłam młodociana więc można mi wybaczyć”. Dlatego właśnie Sąd Okręgowy nie zdecydował się na warunkowe zawieszenie wykonania wymierzonej kary jednego roku pozbawienia wolności. Oskarżona popełniła wysoce karygodny czyn, brała udział w perfidnym rozboju, był on zaplanowany i realizowany przez wiele godzin, oskarżona mogła się z tego wycofać, ale ochoczo wypełniała znamiona tego czynu, jej rola wcale nie była podrzędna, w pewnym momencie pozostawała sam na sam z pokrzywdzonym i pilnowała go niczym cerber, nie okazywała nawet cienia skrupułów widząc plączącego i mazgającego się pokrzywdzonego. Najwyraźniej imponowało jej, że bierze udział w poważnym przestępstwie z „prawdziwymi gangsterami”, a wiec m. in. ze swoim partnerem, wielokrotnie uprzednio karanym, przebywającym na tzw „niepowrocie” do Zakładu Karnego i zajmującym się uczestniczeniem w obrocie narkotykami ( Sąd Okręgowy nie wierzy, że oskarżona nie miała tego świadomości, jest to zbyt ewidentne w świetle zgromadzonego materiału dowodowego). Skoro oskarżona zdecydowała się na udział w rozboju w tych okolicznościach, to aby ją wychować, należy nią wstrząsnąć. Kara pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania takiego efektu by nie osiągnęła. Krótkotrwały pobyt w Zakładzie Karnym ( możliwość warunkowego przedterminowego zwolnienia z reszty kary pozbawienia wolności po 6 miesiącach) lub ewentualnie odbycie tej kary na wolności, ale z ograniczeniami związanymi z systemem dozoru elektronicznego, będzie dolegliwością, która uzmysłowi oskarżonej, że zabawy w „gangsterkę” mają swoją cenę i że nie warto ich powtarzać. Dlatego kara jednego roku bezwzględnego pozbawienia wolności ( z potencjalną możliwością odbywania jej w systemie dozoru elektronicznego, o ile oskarżona na to zasłuży) jest karą wyważoną, adekwatną do dużego stopnia jej winy i społecznej szkodliwości jej czynu, ale jednocześnie biorącą pod uwagę jej młody wiek i uprzednią niekaralność.

Chybione są zarzuty oskarżonego J. D. (1) i jego obrońcy związane z czynem zarzuconym w punkcie II aktu oskarżenia ( uczestniczenie w obrocie kokainą).

Na wyczerpanie przez oskarżonego znamion tego przestępstwa wskazują nie tylko zeznania S. (...) złożone w postępowaniu przygotowawczym, oraz pierwsze wyjaśnienia G. G., ale również dowód obiektywny w postaci treści sms – ów wysyłanych przez J. D. (1) S. O.. O sms – ach tych i numerze telefonu używanego przez J. D. (1) pokrzywdzony zeznawał od samego początku ( k. 4). Następnie policjanci dokonali oględzin telefonu pokrzywdzonego i ujawnili tam treści sms – ów pomiędzy w/w oskarżonym a pokrzywdzonym. Jest w nich mowa o planowanym przyjeździe J. D. (1), o tym, że „ wiezie dostawę”, „ mam jeden kilogram musisz to dzisiaj zabrać”, a także słowa ze strony pokrzywdzonego, że „ umowa była taka, że kończymy to i dajemy z tym spokój, więc nie ma opcji”, wymiana zdań kończy się zapowiedzią bezpośredniej wizyty i rozmowy ( k. 17 – 18). Zarzuty oskarżonego J. D. (1) co do oceny wiarygodności i rzekomego pomawiania go przez S. (...) z zemsty za kontakty z partnerkami tych mężczyzn zostały już omówione wcześniej, przy okazji analizy apelacji w zakresie czynu z punktu I aktu oskarżenia, więc nie będą powtarzane, dość powiedzieć, że Sąd Rejonowy trafnie ocenił ten materiał dowodowy. Treść w/w sms – ów dodatkowo potwierdza wiarygodność relacji S. O. składanej w postępowaniu przygotowawczym.

Co do zeznań S. O. składanych przed Sądem, w tym na rozprawie apelacyjnej, to konsekwentnie wskazywał on, że narkotyki w postaci kokainy przekazał mu bezpośrednio oskarżony J. D. (1) i to z tym oskarżonym S. O. się z tych narkotyków rozliczał. Jedyna różnica polega na tym, że S. O. w końcowych zeznaniach zaczął wskazywać, iż pierwotnym źródłem tej kokainy był G. G. i to dla niego miał być przeznaczony dochód ze sprzedaży, ale dalej konsekwentnie zeznawał, że ów nielegalny towar przekazywał mu bezpośrednio J. D. (1) polecając jego sprzedaż konsumentom z terenu P..

Obrońca chwyta się jednego zdania S. O., który rozpoczynając zeznawanie przez Sądem Rejonowym powiedział „ nie miałem nigdy narkotyków od J. D. (1) ” ( k. 660) – jednak po odczytaniu mu poprzednich zeznań nie tylko je potwierdził, ale zeznając w dalszej części rozprawy i odpowiadając na pytania stron wielokrotnie i stanowczo powtarzał, że narkotyki otrzymał bezpośrednio od J. D. (1) ( k. 660 – 661). Jedynie przed Sądem Rejonowym zastrzegał, że nie wie, czy należały one do J. D. (1) czy do G. G., na rozprawie apelacyjnej już twierdził, że należały do G. G., ale dalej stanowczo powtarzał, że otrzymał je bezpośrednio od J. D. (1). Swoje pierwsze słowa z rozprawy przed Sądem Rejonowym, na jakie powołuje się obrońca, świadek próbował tłumaczyć tym, że nie wiedział, o jakie ilości narkotyków chodzi ( k. 660v). Prawda jest taka, że świadek S. O. bał się i boi się nadal oskarżonego J. D. (1), zwłaszcza obecnie, gdy sam jest pozbawiony wolności i to w tej samej jednostce penitencjarnej. Zaznaczyć należy, że gdy zeznawał przed Sądem Rejonowym, też był już pozbawiony wolności, tylko, że został doprowadzony z innej jednostki ( z Zakładu Karnego w S. – k. 657). Sąd poruszał już kwestię obawy świadka omawiając apelacje co do czynu z punktu I aktu oskarżenia. Świadek obawiając się wpływów J. D. (1), jego kontaktów w świecie osadzonych, zaczął łagodzić swe zeznania, wybielać go – dlatego najbardziej wiarygodne są jego zeznania składane w postępowaniu przygotowawczym.

Podobnie jest z zeznaniami M. N., które również podważa obrońca – te z postępowania przygotowawczego są konkretne, logiczne, spójne, zgodne z treścią sms – ów pomiędzy J. D. (1), a S. O.. Zeznając przed Sądem Rejonowym świadek ten nie wycofał się z wcześniejszych zeznań, potwierdził je ( k. 663), nie zeznawał również jednoznacznie odmiennie, tylko zaczął rozmydlać swoje wypowiedzi, uciekać w „niepewność”, „niewiedzę”. Najpierw twierdziła, że jej narzeczony ( S. O.) nie handlował narkotykami, potem po odczytaniu zeznań przyznała, że ponad dwa gramy sprzedał. Widać, że ten świadek również boi się J. D. (1), że po osadzeniu S. O. w Zakładzie Karnym próbuje ułagodzić J. D. (1), aby ustrzec narzeczonego przed zemstą ze strony tego recydywisty. Dlatego najbardziej wiarygodne są zeznania M. N. z postępowania przygotowawczego.

Z zeznań A. Z. wcale nie wynika, aby J. D. (1) nie miał nic wspólnego z przekazywaniem narkotyków S. O. - świadek po prostu stwierdziła, że nie ma o tym wiedzy, nic na ten temat nie słyszała, co bynajmniej nie oznacza, że taka sytuacja nie miała miejsca. Dlatego zarzut obrońcy co do oceny zeznań tego świadka jest chybiony.

A. w związku z czynem z punktu II aktu oskarżenia podnoszą również zarzuty błędnej oceny wyjaśnień G. G. – są one chybione. Nie ma nic dziwnego w tym, że oskarżony G. G. wyjaśniając przed Sądem Rejonowym zapierał się, że nie słyszał i nie wie nic o narkotykach – zrozumiał bowiem, że i jemu może być postawiony zarzut związany z wprowadzeniem ich do obrotu i tylko od (...) J. D. (1) może zależeć, czy ten go nie wyda. Jednak wyjaśniając po raz pierwszy, na gorąco, skupiając się na kwestii rozboju na S. O., oskarżony G. G. spontanicznie napomknął o narkotykach stwierdzając, że „ S. O. jest osobą, która miała pracować dla J. D. (2) rozprowadzając dla niego narkotyki” ( k. 121), a potem opisał rozliczanie się między tymi osobami z ilości sprzedanych narkotyków i ujawnił motyw zabierania pokrzywdzonemu samochodu związany właśnie z niewywiązaniem się przez S. O. wobec J. D. (1) ze zobowiązania dotyczącego sprzedawania kokainy. Te pierwsze wyjaśnienia G. G. są najbliższe prawdy, logiczne, zgodne z zeznaniami pokrzywdzonego z postępowania przygotowawczego, w dodatku oskarżony G. G. nie wytłumaczył sensownie, dlaczego się z tej wersji wycofał ( było to już omawiane przy okazji analizowania zarzutów związanych z czynem z punktu I aktu oskarżenia). Dlatego słusznie Sąd Rejonowy opierał się na tych pierwszych wyjaśnieniach oskarżonego G. G., a nie na późniejszych. Oczywiście i te pierwsze wyjaśnienia nie są w pełni szczere, G. G. minimalizuje w nich swoją rolę i aktywność zarówno co do dokonania rozboju, jak i odcina się od tych narkotyków przedstawiając rzecz jako wyłączny interes J. D. (1), choć wszystko wskazuje na to, że G. G. również był zaangażowany w obrót kokainą – przy czym rola J. D. (1) była co najmniej równorzędna do roli G. G..

Na rolę oskarżonego J. D. (1) jako pośrednika przekazującego narkotyki pomiędzy G. G., a S. O., wskazują również wyjaśnienia M. K. (2) twierdzącego, że gdy J. D. (1) rozliczał się z S. O. w oddzielnym pokoju, był tam też przez jakiś czas G. G.. Podobnie zeznał K. S. ( jego zeznania będą jeszcze omawiane). Jednocześnie niewiarygodna jest wersja oskarżonego J. D. (1), jakoby jedynie skontaktował S. O. z G. G. wiedząc, że ten pierwszy chce sobie dorobić jako diler, a ten drugi ma narkotyki. Nawet gdyby tak było, to oskarżony J. D. (1) i tak popełniłby zarzucone mu przestępstwo, tyle że w zjawiskowej formie pomocnictwa. Jednak nie jest to wiarygodne, nie tylko dlatego, że jest sprzeczne z konsekwentnymi w tej części zeznaniami S. O. i z zeznaniami M. N. z postępowania przygotowawczego, a także z treścią w/w sms – ów. Przede wszystkim nie było by wówczas logiczne, aby J. D. (1) osobiście pojawiał się u S. O., aby bezpośrednio rozmawiał z nim na temat dilowania tych narkotyków, aby odbierał od niego niesprzedaną część towaru ( a wcześniej mu ją dostarczał). Dlatego rola J. D. (1) nie ograniczyła się jedynie do skontaktowania hurtownika z dilerem z ulicy. J. D. (1) był co najmniej pośrednikiem między jakimś większym hurtownikiem tej kokainy ( i nie jest wykluczone, że faktycznie był to G. G.), a jego detalicznym dilerem w osobie S. O.. Jednak to J. D. (1) dostarczał ten narkotyk S. O., to on się z nim z jego sprzedaży rozliczał, to on miał go odebrać z powrotem. Dlatego zachowanie J. D. (1) polegało na uczestniczeniu w obrocie środkami odurzającymi i wyczerpało dyspozycję art. 56 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomani w formie dokonania.

Nie ma przy tym znaczenia, czy G. G. był pierwotnym właścicielem tych narkotyków, a także, czy J. D. (1) przekazywał je S. O. odpłatnie, czy nieodpłatnie. Wszak oskarżonemu J. D. (1) nie przypisano przestępstwa „wprowadzania do obrotu” narkotyków, tylko przestępstwo „uczestniczenia w obrocie” tymi środkami. „Uczestniczenie w obrocie” polega na przyjęciu środków odurzających, substancji psychotropowych lub słomy makowej, odpłatnie lub nieodpłatnie, celem późniejszego ich przekazania innej osobie, niebędącej konsumentem ( por. wyrok SA w Katowicach z 27.6.2002 r., II AKa 201/02, OSA 2003, Nr 6, poz. 56; wyrok SA w Białymstoku z 20.3.2001 r., II AKa 34/01, OSA 2002, Nr 4, poz. 31; wyrok SA w Lublinie z 9.2.2004 r., II AKa 7/04, Prok. i Pr. 2005, Nr 1, poz. 31). „Wprowadzenie do obrotu" dotyczy pierwszej czynności polegającej na niezgodnym z prawem przekazaniu innej osobie (odpłatnie lub nieodpłatnie) określonej porcji środków odurzających (np. pierwszej umowy kupna-sprzedaży). Przekazujący (np. sprzedający) dokonuje tu "wprowadzenia do obrotu", natomiast odbiorca "uczestniczenia w obrocie", pod warunkiem że zamierza otrzymane substancje przekazać innej osobie niebędącej konsumentem. Dalsze transakcje dotyczące tej samej partii środków odurzających, substancji psychotropowych lub słomy makowej, stanowią "uczestnictwo w obrocie", o ile odbiorcą nie jest konsument ( por. T. Srogosz, Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii. Komentarz. Wyd. 2, Warszawa 2008).

Tym samym oskarżony J. D. (1) w apelacji niepotrzebnie się upiera, że właścicielem narkotyków był G. G., a on sam nie zarobił ani złotówki na handlu tym towarem. Pośrednicząc pomiędzy G. G., a S. O. ( chociażby poprzez przywiezienie mu i przekazanie narkotyków, po które potem przyjechali z G. G., aby je odebrać) oskarżony wyczerpał znamiona omawianego przestępstwa w formie „uczestniczenia w obrocie” kokainą.

Dlatego chybione są zarzuty apelacji oskarżonego dotyczące nie wzięcia pod uwagę zeznań K. S. z k. 173 – 174 wskazujących na rozmowę G. G. z S. O. przy odbieraniu narkotyków oraz pominięcia faktu, że to u G. G. znaleziono wagę elektroniczną i pieniądze. Co do zeznań K. S., to przecież nie słyszał on rozmowy pomiędzy G. G., a S. O. i nie wiedział, czego dotyczyła, natomiast wyraźnie zaznaczył, że uczestniczył w niej również J. D. (1), a nawet, że musiał mieć w niej wiodącą rolę, bo po jego interwencji kłótnia między w/w się zakończyła. Ponadto świadek K. S. nie tylko nie wykluczył, że S. O. rozprowadzał narkotyki dla J. D. (1), ale wręcz zasugerował, że ten ostatni „ jest do wszystkiego zdolny”. Co do znalezienia wagi elektronicznej w miejscu zamieszkania G. G., to również nie wyklucza to w żaden sposób tego, że J. D. (1) przekazując narkotyki uczestniczył w obrocie nimi, niezależnie od tego kto, gdzie i na jakiej wadze je ważył. Natomiast co do pieniędzy, to przecież nie mają one tożsamości i ich odnalezienie w mieszkaniu G. G. o niczym nie świadczy.

Chybione są zawarte we wszystkich apelacjach zarzuty związane z oddalaniem wniosków dowodowych przez Sąd Rejonowy. Zdaniem Sądu Okręgowego decyzje te za każdym razem były trafne i należycie uzasadnione (więc nie będzie to w tym miejscu powtarzane), zatem nie doszło tu do obrazy prawa procesowego. Zaznaczyć należy, że część z tych wniosków zostało powielonych na rozprawie apelacyjnej, większość z nich oddalono postanowieniem wraz z obszernym uzasadnieniem, które znajduje się na k. 946-947.

Chybione są zarzuty oskarżonego J. D. (1) i jego obrońcy dotyczące rażącej niewspółmierności kary 9 miesięcy pozbawienia wolności orzeczonej za czyn zarzucany w punkcie III aktu oskarżenia ( kwalifikowany z art. 62 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii).

Czyn ten zagrożony jest karą do 3 lat pozbawienia wolności. Oskarżony był w przeszłości wielokrotnie karany, w chwili posiadania narkotyków ukrywał się bo nie wrócił z przepustki do Zakładu Karnego. Ilość posiadanych przez niego narkotyków może nie była duża, ale też bynajmniej nie marginalna ( w 12 torebkach miał łącznie 7,427 grama konopi innych niż włókniste i ponadto torebkę z zawartością 2,968 grama amfetaminy). Miał zatem przy sobie co najmniej kilkanaście dawek konsumenckich narkotyków, w tym narkotyku „twardego” jakim jest amfetamina. Co prawa przyznał się do tego czynu, ale z drugiej strony został złapany na gorącym uczynku, jak na widok policjantów wyrzuca te narkotyki przez okno. Kara 9 miesięcy pozbawienia wolności nie jest wobec takiego sprawcy karą nadmiernie surową i nie powinna być łagodzona.

Dlatego ustalenia faktyczne Sądu meriti co do czynów zarzuconych w punktach I, II i III aktu oskarżenia są prawidłowe, zaprezentowana w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku ocena dowodów w tej części pełna, logiczna i zgodna z doświadczeniem życiowym, a wyrok w tym zakresie zapadł bez obrazy prawa procesowego.

Apelacje oskarżonego J. D. (1) i jego obrońcy w zakresie czynu zarzuconego w punkcie IV aktu oskarżenia okazały się trafne i spowodowały zmianę zaskarżonego wyroku przez uniewinnienie oskarżonego od tego zarzutu.

Przypomnijmy, że dokumenty wymienione w tym zarzucie znaleziono w mieszkaniu przy ul. (...) w W.. Było to mieszkanie J. Ł. ( formalnie stanowiące własność jej matki). J. Ł. zaś była co najmniej przyjaciółką oskarżonego G. G. – w każdym razie zażyłość między nimi była na tyle duża, że mieszkała z nim, a nawet pozostawiła mu otwarte drzwi, gdy spóźniał się, a ona musiała wyjść do pracy ( k. 281, k. 404). Natomiast nie ma żadnego powiązania pomiędzy tym mieszkaniem i J. Ł., a oskarżonym J. D. (1), poza faktem, że został w nim zatrzymany. Jednak J. D. (1) nigdy wcześniej nie przebywał w tym mieszkaniu, nie miał tam żadnych swoich rzeczy ( poza tymi, które trzymał przy sobie, jak w/w narkotyki) – a dokumenty opisane w zarzucie znaleziono nie przy J. D. (1), tylko w jednej z szuflad znajdujących się w mieszkaniu. J. D. (1) ukrywał się ( był na niepowrocie z przepustki z Zakładu Karnego), ale nie w tym mieszkaniu, tylko początkowo w P., potem zaś w W. pod adresem Aleja (...). To do tego mieszkania wrócili wszyscy czterej sprawcy rozboju na S., to tam imprezowali, to w tym miejscu oskarżony J. D. (1) mieszkał wraz z M. K. (1) i tam przechowywał swoje rzeczy. Dopiero nad ranem, po imprezie, sprawcy przestawiali samochód S. O. w inne miejsce i przenieśli się na „metę” G. G. pod adres ul. (...). Tymczasem policjanci uzyskali informację o miejscu zamieszkania J. D. (1) i dosłownie tuż po opuszczeniu przez „ferajnę” mieszkania przy Alei (...) wyważyli tam drzwi, nikogo nie zastając. Jednak operacyjnie uzyskali wiedzę, że sprawcy rozboju mogą być w mieszkaniu na ul. (...) i niezwłocznie się tam udali. To tam, kilkanaście minut później, zatrzymano sprawców, w tym oskarżonego J. D. (1). Jednak przebywał on w tym mieszkaniu co najwyżej kilkadziesiąt minut – w każdym razie nie ma żadnego dowodu wskazującego, aby mogło być inaczej. Nie ma również żadnego powiazania między J. D. (1), a właścicielami tych dokumentów – M. S. (2) i D. B.. D. B. zgubił swój dowód osobisty w sierpniu 2016 roku ( a więc miesiąc wcześniej) na jakiejś imprezie na W. w W., nie miał pojęcia, jak się ten dokument znalazł na ulicy (...) ( k. 192 v), a M. S. (2) nawet nie wiedziała, czy dowód zgubiła, czy jej go ktoś ukradł, w każdym razie w styczniu 2016 roku ( a więc 9 miesięcy wcześniej) zorientowała się, że go nie ma i zgłosiła ten fakt w odpowiednim urzędzie ( k. 336). Żaden z tych świadków nie znał żadnego z oskarżonych w niniejszej sprawie.

Dlatego zarzucenie tego czynu J. D. (1) odbyło się w myśl przysłowia, że „ na pochyłe drzewo każda koza skacze”. Policjanci ujęli w mieszkaniu na ul. (...) domniemanego sprawcę rozboju, poszukiwanego przez policję, który przy nich wyrzucał narkotyki przez okno, więc przypisali mu również ukrywanie dokumentów, które w tym mieszkaniu odnaleziono. Następnie i prokurator i Sąd Rejonowy podeszli do tego bezkrytycznie nie dostrzegając, że nie tylko nie ma żadnego dowodu obciążającego co do tego czynu oskarżonego J. D. (1), ale nawet nie ma mocnej poszlaki ( bo nie może być za taką uznany fakt, że J. D. (1) przebywał przez kilkadziesiąt minut w mieszkaniu, w którym te dokumenty znaleziono). Takie poszlaki mogą co najwyżej obciążać J. Ł. i G. G., ale i co do nich są one wątłe.

Dlatego należało uniewinnić J. D. (1) od tego czynu. W związku z tym na podstawie art. 630 kpk wydatki postępowania przygotowawczego i postępowania przed Sądem Rejonowym związane z tym czynem ponosi Skarb Państwa. Dlatego Sąd Okręgowy obniżył wysokość wydatków zasądzonych od oskarżonego J. D. (1) na rzecz Skarbu Państwa w punkcie 6 zaskarżonego wyroku do 1658,66 zł. Sąd Okręgowy uznał, że Skarb Państwa w związku z uniewinnieniem J. D. (1) od jednego z czterech zarzuconych mu czynów powinien ponieść ¼ wydatków związanych z przypadającej na oskarżonego części ryczałtu za doręczenia w postępowaniu przygotowawczym i przed sądem oraz z obroną z urzędu. Wynosiły one łącznie 733,24 zł, jedna czwarta tej sumy to 183,31 zł - dlatego o taką kotwę zmniejszono wydatki zasądzone od oskarżonego przez Sąd Rejonowy.

Ponieważ oskarżony został uniewinniony od jednego z przypisanych mu czynów, należało uchylić rozstrzygniecie z punktu 3 zaskarżonego wyroku o karze łącznej i wymierzyć ją na nowo. Dlatego na podstawie art. 85 § 1 i 2 kk i art. 86 § 1 kk jednostkowe kary pozbawienia wolności wymierzone oskarżonemu J. D. (1) za przestępstwa zarzucone w punktach I, II i III aktu oskarżenia i przypisane w punktach 1 i 2 zaskarżonego wyroku Sąd Okręgowy połączył i wymierzył mu karę łączną 3 ( trzech) lat i 8 (ośmiu ) miesięcy pozbawienia wolności. Wymierzając karę łączną Sąd Okręgowy trzymał się takiej samej zasady asperacji, jak zastosowana w zaskarżonym wyroku, a nawet nieco zwiększył stopień absorpcji na korzyść oskarżonego.

O kosztach nieopłaconej pomocy prawnej świadczonej z urzędu przez adwokatów oskarżonemu J. D. (1) i oskarżonej M. K. (1) na rozprawie apelacyjnej ( w tym na terminach dodatkowych – obrońca J. D. (1) był łącznie na czterech terminach, a obrońca M. K. (1) na dwóch) Sąd Okręgowy orzekł na podstawie art. 618§ 1 pkt 11 kpk oraz § 2 pkt 1 w zw. z § 4 ust. 1 i 3 w zw. z § 17 ust. 2 pkt 4 i § 20 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu z dnia 3 października 2016 r. (Dz.U. z 2016 r. poz. 1714.).

Na wydatki Skarbu Państwa w postępowaniu odwoławczym złożył się ryczałt za doręczenia pism procesowych w kwocie 20 złotych oraz w/w koszty nieopłaconej pomocy prawnej świadczonej oskarżonym z urzędu i koszty konwojowania oskarżonego J. D. (1) na salę rozpraw (na trzy terminy), a także konwojowania dwóch świadków z Aresztu Tymczasowego. Ryczałt za jeden konwój wynosi 20 zł, wiec łącznie kosztowało to 100 zł ( trzy razy konwojowano oskarżonego i dwa razy świadków, co prawda na jeden termin, ale w związku z tym, że Sąd nakazał ich izolowanie do czasu złożenia zeznań, zostali doprowadzeni osobnymi konwojami).

Przy czym na oskarżonego J. D. (1) przypada konkretnie kwota 826,56 zł z tytułu kosztów obrony z urzędu, 10 zł z tytułu przypadającej na niego części ryczałtu za doręczenia oraz 60 zł tytułem ryczałtu za konwojowanie oskarżonego z Aresztu Tymczasowego na salę rozpraw ( na trzy terminy) oraz 40 zł ryczałtu za konwojowanie dwóch świadków z Aresztu Tymczasowego – świadkowie ci zostali wezwani na wniosek oskarżonego, a ich zeznania nie dotyczyły czynu, od którego oskarżony został uniewinniony.

Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim na podstawie art. 633 kpk i art. 634 kpk w zw. z art. 627 kpk oraz art. 630 kpk i art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973r. o opłatach w sprawach karnych (tekst jednolity: Dz. U. Nr 49, poz. 223 z 1983r. z późniejszymi zmianami) zasądził od oskarżonego J. D. (1) na rzecz Skarbu Państwa 712,42 złotych tytułem zwrotu części wydatków poniesionych w postępowaniu odwoławczym oraz wymierzył mu 400 (czterysta) złotych tytułem opłaty za obie instancje. Oskarżony jest w miarę młodym i zdrowym mężczyzną, nie ma żadnych powodów, aby w jego wypadku odstępować od zasady ponoszenia przez skazanego kosztów procesu. Co prawda odbywa on karę pozbawienia wolności, ale nie wyklucza to możliwości ściągnięcia tych kosztów w drodze egzekucji zanim nastąpi przedawnienie.

W powstałej części wydatki związane z J. D. (1) na zasadzie art. 630 kpk ponosi Skarb Państwa.

Sąd Okręgowy uznał, że Skarb Państwa w związku z uniewinnieniem J. D. (1) od jednego z czterech czynów powinien ponieść ¼ wydatków związanych z przypadającej na oskarżonego części ryczałtu za doręczenia w postępowaniu odwoławczym oraz z obroną z urzędu świadczoną przed Sądem drugiej instancji, a także konwojowaniem jego osoby na rozprawę. Wydatki te wynosiły łącznie 896,56 zł, jedna czwarta tej sumy to 224,14 zł - dlatego o taką kotwę zmniejszono wydatki zasądzone od oskarżonego. Oczywiście nie zmniejszano wydatków związanych z konwojowaniem dwóch świadków, bo jak wyżej wspomniano, nie zeznawali oni w związku z czynem, od którego oskarżony został uniewinniony, więc te wydatki poniesie on w całości.

Na oskarżoną M. K. (1) przypada kwota 619,92 zł z tytułu kosztów obrony z urzędu oraz 10 zł z tytułu przypadającej na nią części ryczałtu za doręczenia.

Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim na podstawie art. 633 kpk i art. 634 kpk w zw. z art. 627 kpk i art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973r. o opłatach w sprawach karnych (tekst jednolity: Dz. U. Nr 49, poz. 223 z 1983r. z późniejszymi zmianami) zasądził od oskarżonej M. K. (1) na rzecz Skarbu Państwa 629,92 złotych tytułem zwrotu wydatków poniesionych w postępowaniu odwoławczym oraz wymierzył jej 180 złotych tytułem opłaty za obie instancje. Oskarżonej został co prawda przyznany obrońca z urzędu z uwagi na ubóstwo, ale nie oznacza to, że nie powinna ona finalnie ponosić kosztów procesu. Wszak czym innym jest potrzeba pilnego ustanowienia obrońcy ( na to oskarżonej faktycznie stać nie było), a czym innym uiszczenie kosztów procesu, co można czynić w ratach w długim okresie czasu. Oskarżona jest młodą i zdrową kobietą, nie ma żadnych powodów, aby w jej wypadku odstępować od zasady ponoszenia przez skazanego kosztów procesu.

Z powyższych względów orzeczono jak w wyroku.