Pełny tekst orzeczenia

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 22 grudnia 2014 r.

Sąd Apelacyjny w Poznaniu II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący:

SSA Mariusz Tomaszewski

Sędziowie:

SSA Przemysław Grajzer

SSA Janusz Szrama (spr.)

SSA Krzysztof Lewandowski

SSA Jarema Sawiński

Protokolant:

st.sekr.sądowy Magdalena Ziembiewicz

przy udziale Prokuratora Prok. Okręg. del. do Prok. Apel. Alicji Woźniak

po rozpoznaniu w dniu 18 grudnia 2014r.

sprawy P. T.

oskarżonego z art. 148 § 1 kk; art. 279 § 1 kk w zw. z art. 275 § 1 kk w zw. z art. 276 kk w zw. z art. 11 § 2 kk; art. 58 ust 1 ustawy z dnia 29.07.2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii w zw. z art. 12 kk

na skutek apelacji wniesionych przez obrońców oskarżonego

od wyroku Sądu Okręgowego w Poznaniu

z dnia 18 czerwca 2014 r. - sygn. akt III K 35/14

I.  zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że;

1.  uchyla orzeczenie o karze łącznej zawarte w punkcie 4. zaskarżonego wyroku

2.  w punkcie 1. zaskarżonego wyroku przyjmuje, iż oskarżony działał w zamiarze ewentualnym i na podstawie art. 148 § 1 kk skazuje go na karę 25 (dwudziestu pięciu) lat pozbawienia wolności,

3.  uchyla orzeczenie zawarte w punkcie 5. zaskarżonego wyroku,

4.  na podstawie art. 85 kk i art. 88 kk orzeczone kary pozbawienia wolności i karę 25 lat pozbawienia wolności łączy i wymierza oskarżonemu karę łączną 25 (dwudziestu pięciu) lat pozbawienia wolności,

5.  w punkcie 6. zaskarżonego wyroku zalicza na podstawie art. 63 § 1 kk na poczet orzeczonej kary łącznej 25 lat pozbawienia wolności okres rzeczywistego pozbawienia wolności od dnia 7 lipca 2013r. i nadal.

II.  w pozostałej części utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

III.  zwalnia oskarżonego od zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze.

Janusz Szrama Mariusz Tomaszewski Przemysław Grajzer

(zgłosił zdanie odrębne ( zgłosił zdanie odrębne

w zakresie wymiaru kary w zakresie przyjętej kwalifikacji,

co do czynu z art. 148 § 1 kk) winy i kary)

Jarema Sawiński Krzysztof Lewandowski

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy w Poznaniu wyrokiem z dnia 18 czerwca 2014 roku – sygn. akt III K 35/13 uznał oskarżonego P. T. za winnego tego, że:

I. w dniu 7 lipca 2013 roku, około godz. 1:40 w P., na ul. (...), działając z zamiarem bezpośrednim zabójstwa, uderzył B. J. w szyję ostrymi krawędziami częściowo stłuczonej przez siebie butelki po piwie, którą trzymał w dłoni za jej zwężoną część, powodując rozległą ranę kłuto-ciętą szyi po stronie lewej z uszkodzeniem pnia tętnicy szyjnej oraz przecięcie krtaniowej części gardła i ślinianki podżuchwowej, wywołując w ten sposób masywny krwotok zewnętrzny, który był bezpośrednią przyczyną śmierci pokrzywdzonego, to jest przestępstwa określonego w art. 148 § 1 kk i za to na podstawie cytowanego przepisu skazał go na karę dożywotniego pozbawienia wolności;

II. w dniu 20 czerwca 2013 roku w P., na terenie (...) (...) przy ul. (...), po pokonaniu zabezpieczenia drzwiczek zamkniętej szafki przeznaczonej na odzież i inne rzeczy osobiste, włamał się do niej, a następnie zabrał z wnętrza na szkodę M. Ć. saszetkę w kolorze czarnym z napisem (...), pieniądze w kwocie 3.200 zł., portfel w kolorze brązowym, dowód osobisty seria i numer (...), nieważny dowód osobisty seria i numer (...), prawo jazdy numer (...), kartę rowerową, legitymację szkolną numer (...), karnet na siłownię, a także kartę bankomatową (...) Banku (...), bezimienne karty uprawniające do zniżek sklepowych, dowód rejestracyjny od samochodu osobowego marki V. (...) o numerze rejestracyjnym (...), seria i numer (...), oraz kluczyki od wskazanego pojazdu o łącznej wartości 3.700 złotych, a na szkodę A. B. portfel, dokumenty w postaci dowodu osobistego seria i numer (...) oraz prawo jazdy numer (...), jak również kartę płatniczą (...) (...) Banku oraz pieniądze w kwocie 400,00 złotych to jest przestępstwa określonego w art. 279 § 1 kk, art. 275 § 1 kk, art. 276 kk w zw. z art. 11 § 2 kk i za to na podstawie 279 § 1 kk w zw. z art. 11 § 3 kk skazał go na karę 2 lat pozbawienia wolności;

III. w okresie od 01 kwietnia 2013 roku do 30 czerwca 2013 roku w P., w bliżej nieokreślonych dniach, w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, wbrew przepisom ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o przeciwdziałaniu narkomanii, co najmniej pięciokrotnie udzielił pełnoletniemu W. K. środki odurzające w postaci marihuany w łącznej ilości nie mniejszej niż 0,5 grama to jest przestępstwa określonego w art. 58 ust 1 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o przeciwdziałaniu narkomanii w zw. z art. 12 kk i za ten występek na podstawie art. 58 ust 1 cytowanej ustawy skazał go na karę 1 roku pozbawienia wolności.

Na podstawie art. 85 kk i art. 88 kk orzeczone kary pozbawienia wolności i dożywotniego pozbawienia wolności połączył wymierzając karę łączną dożywotniego pozbawienia wolności.

Na podstawie art. 62 kk orzekł, iż wykonanie wobec oskarżonego kary dożywotniego pozbawienia wolności nastąpi w warunkach terapeutycznego oddziaływania.

Na podstawie art. 63 § 1 kk na poczet orzeczonej kary dożywotniego pozbawienia wolności zaliczył oskarżonemu okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 7 lipca 2013r. i nadal.

Na podstawie art. 46 § 1 kk orzekł od oskarżonego na rzecz pokrzywdzonych: A. J. (1), M. J., W. J. i B. D. kwoty po 50.000 złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę oraz obowiązek naprawienia szkody poprzez zapłatę na rzecz M. Ć. kwoty 3.200 złotych i na rzecz A. B. kwoty 400 złotych.

W oparciu o treść art. 415 § 3 kpk powództwo cywilne pozostawiono bez rozpoznania.

Na podstawie art. 50 kk orzekł podanie wyroku do publicznej wiadomości poprzez jednokrotne podanie treści wyroku w (...), zaś na podstawie art. 70 ust 4 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii orzekł od oskarżonego na rzecz Poradni (...) , (...) w P., nawiązkę w kwocie 500 złotych.

Wyrok ten został zaskarżony w całości przez obrońców oskarżonego.

Zarzucili mu obrazę przepisów postępowania, która mogła mieć wpływ na treść wyroku, a mianowicie:

1)  art. 7 kpk w zw. z art. 4 kpk poprzez dowolną, wybiórczą, sprzeczną z zasadami wiedzy, prawidłowego rozumowania i doświadczenia życiowego ocenę materiału dowodowego oraz nieuwzględnienie okoliczności przemawiających na korzyść oskarżonego, a polegającą w szczególności na:

- bezkrytycznym uznaniu za wiarygodne zeznań świadka A. J. (2) w zakresie, w jakim zeznaje on niekorzystnie dla oskarżonego, w sytuacji gdy świadek ten jest w swoich zeznaniach niekonsekwentny, w odniesieniu do szeregu okoliczności zeznaje w sposób oczywiście nieprawdziwy, a zeznaniom jego przeczą m. in. nagrania z monitoringu, zeznania świadka W. K. oraz wyjaśnienia oskarżonego;

- bezpodstawnym odmówieniu wiarygodności spójnym zeznaniom świadka W. K. oraz wyjaśnieniom oskarżonego w zakresie w jakim konsekwentnie twierdzą, że ze strony pokrzywdzonego był zamach na oskarżonego, a to w oparciu jedynie o zeznania świadka A. J. (2), w sytuacji, w której zeznania tego ostatniego nie zasługują na przymiot wiarygodności, a zeznania W. K. i wyjaśnienia oskarżonego bezpośrednio się potwierdzają i uzupełniają, a nadto potwierdzone są nagraniem monitoringu, a pośrednio także innymi okolicznościami;

- odmówieniu wiarygodności wyjaśnieniom oskarżonego w zakresie twierdzenia, że nie działał on z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia pokrzywdzonego, a to w oparciu o zeznania świadka J. P. i opinię biegłego J. K. (1), które to źródła dowodowe są dla takich ustaleń nieprzydatne, a nadto nie zostały przez Sąd poddane rzetelnej analizie;

- przyjęciu, że oskarżony wyprowadził cios „na wprost” w sytuacji, w której ustalenie takie jest sprzeczne z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, a nadto zeznaniami świadka A. J. (2), W. K. oraz R. N., a także wyjaśnieniami oskarżonego;

- braku rzetelnej analizy i oceny opinii biegłego J. K. (1), co skutkowało wyciągnięciem z niej błędnych wniosków, co do sposobu wyprowadzenia uderzenia przez oskarżonego;

- braku analizy i oceny opinii sądowo-psychiatrycznej, co skutkowało jej bezkrytycznym wykorzystanie jako podstawy ustaleń w zakresie zamiaru oskarżonego, wymiaru kary oraz decyzji o odbywaniu kary pozbawienia wolności w warunkach terapeutycznego oddziaływania, podczas gdy jest ona obciążona uchybieniami, podważającymi jej przydatność dla ustaleń czynionych przez Sąd na jej podstawie;

- dowolnym uznaniu, że nie sposób odtworzyć w żadnym zakresie treści obelg wzajemnie wypowiadanych przez strony zdarzenia, w sytuacji, gdy konkretne sformułowania przywołują świadek W. K., oskarżony oraz świadek R. N., a ustalenie tej okoliczności, mogłoby pozwolić na potwierdzenie faktu kierowania przez B. J. gróźb względem oskarżonego, a także, że zachowywał się wobec niego w sposób agresywny i prowokujący;

- dowolnej ocenie materiału dowodowego w zakresie dotyczącym zarzucanego oskarżonemu przestępstwa udzielenia środków odurzających W. K.;

2)  art. 5 § 2 kpk poprzez nierozstrzygnięcie na korzyść oskarżonego wątpliwości, które Sąd powziął w odniesieniu do treści wypowiadanych wzajemnie wobec siebie słów przez uczestników postępowania i w konsekwencji brak ustalenia, że pokrzywdzony groził zamachem za pomocą trzymanej przez siebie zamkniętej butelki z piwem;

3)  art. 211 kpk w zw. z art. 170 § 1 pkt 5 kpk poprzez oddalenie wniosku o przeprowadzenie dowodu z eksperymentu procesowego w formie odtworzenia przebiegu zdarzenia stanowiącego przedmiot zarzutu sformułowanego w pkt I, w sytuacji, w której przeprowadzenie tego dowodu pozwoliłoby na uwzględnienie materiału pozwalającego na poczynienie prawidłowych ustaleń faktycznych, dokładniejszą weryfikację dowodów, stanowiących podstawę poczynionego przez Sąd ustaleń faktycznych, a nie sprzeciwiał się temu wzgląd na szybkość postępowania, a wniosek nie został złożony w celu przedłużenia postępowania;

4)  art. 424 kpk poprzez sporządzenie uzasadnienia w sposób uniemożliwiający prawidłową kontrolę instancyjną, w szczególności poprzez lakoniczne, hasłowe i zbiorcze odniesienie się w uzasadnieniu do znacznej części materiału dowodowego, a także brak jakiegokolwiek odniesienia się do dowodu z nagrań z monitoringu i skonfrontowania ich z pozostałym materiałem dowodowym.

Ponadto zarzucił błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, który mógł mieć wpływ na treść wyroku, w szczególności w zakresie:

- ustalenia, że oskarżony działa z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia pokrzywdzonego;

- ustalenia, że ze strony pokrzywdzonego nie było względem oskarżonego bezpośredniego bezprawnego zamachu w postaci zamachnięcia się zamkniętą butelką z piwem, a uderzenie oskarżonego nie stanowiło jedynie reakcji na uprzednią agresję fizyczną pokrzywdzonego;

- ustalenie, że cios został wyprowadzony „na wprost” bezpośrednio w szyję pokrzywdzonego;

- ustalenia, że charakter i podstawę oskarżonego cechował podwyższony poziom agresji fizycznej i słownej;

- ustalenia, że oskarżony udzielał W. K. środków odurzających.

W końcu zarzucił także rażącą niewspółmierność orzeczonych wobec oskarżonego kar pozbawienia wolności poprzez:

- wymierzenie oskarżonemu rażąco surowych kar pozbawienia wolności, niewspółmiernych do stopnia winy, społecznej szkodliwości czynu oraz celów jakie kary to winny spełniać w zakresie prewencji szczególnej i społecznego oddziaływania, a przez to, w odczuciu społecznym, niesprawiedliwych;

- oparcie wymiaru kary na niedopuszczalnych okolicznościach obciążających i nieuwzględnienie szeregu okoliczności łagodzących, a ponadto podjęcie nieracjonalnej, niekonsekwentnej i nieuzasadnionej decyzji o odbywaniu przez oskarżonego kary w warunkach terapeutycznego oddziaływania.

W konkluzji wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku w części tj. w pkt 1, 3, 4, 5, 6, 7, 9 i 10 i przekazanie w tym zakresie sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy oraz zmianę zaskarżonego wyroku w części tj. w pkt 2 poprzez złagodzenie orzeczonej kary pozbawienia wolności za przypisany oskarżonemu w tym punkcie czyn.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja obrońców okazała się zasadną tylko w części, a mianowicie trafny był zarzut błędnego ustalenia przez Sąd Okręgowy, iż oskarżony działał z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia B. J., jak również słuszny był zarzut błędu w ustaleniu, że oskarżony P. T. wymaga odbywania kary pozbawienia wolności w warunkach oddziału terapeutycznego, a także zarzut rażącej niewspółmierności kary orzeczonej za zbrodnię określoną w art. 148 § 1 kk, a przypisaną oskarżonemu w pkt 1 wyroku. W pozostałym zakresie omawiana apelacja nie zasługiwała na uwzględnienie.

Przed przystąpieniem do szczegółowego ustosunkowania się do poszczególnych zarzutów, Sąd Apelacyjny pragnie poczynić kilka uwag ogólnych.

Aby wyrok wydany przez sąd meriti mógł być uznany za trafny i jednocześnie sąd odwoławczy mógł dokonać prawidłowej kontroli instancyjnej, musi być spełnione kilka podstawowych wymogów.

Po pierwsze, na sądzie orzekającym spoczywa obowiązek przeprowadzenia postępowania dowodowego, w sposób wyczerpujący, przy czym przy gromadzeniu dowodów muszą być uwzględnione okoliczności przemawiające zarówno za, jak i przeciw oskarżonemu.

Po drugie zebrane dowody, w tym wyjaśnienia oskarżonego, jak i zeznania świadków, które zostały ujawnione przed sądem, muszą być poddane wnikliwej analizie i ocenie w granicach zakreślonych przez przepis art. 7 kpk.

W dalszej kolejności ustalenia faktyczne, które będą poczynione w oparciu o dowody poddane swobodnej ocenie, nie mogą wykazywać błędów natury faktycznej, tj. niezgodności z dowodami, które uznane zostały za wiarygodne, jak i błędów logicznego rozumowania.

W tym miejscu warto zaznaczyć, że sąd pierwszoinstancyjny w ramach swojej dyskrecjonalnej władzy może jednym dowodom nadać przymiot wiarygodnych, a inne odrzucić. Kodeks postępowania karnego nie zawiera w ogóle żadnych dyrektyw, które nakazywałyby określone ustosunkowanie się do konkretnych dowodów, jak również przepisy te nie wprowadzają różnić co do wartości dowodowej poszczególnych rodzajów dowodów. Nie dają one również prymatu dowodom osobowym złożonym przed sądem, nad tymi dowodami, które były przeprowadzone w toku postępowania przygotowawczego, zresztą również i odwrotnie, gdyż o wartości danego dowodu nie decyduje stadium postępowania w jakim został on złożony, ale jego treść konfrontowana z innymi dowodami. Zatem przekonanie sądu orzekającego o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną art. 7 kpk, wtedy, gdy jest poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy całokształtu okoliczności sprawy, stanowi wyraz rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego, a swoje stanowisko wyczerpująco, logicznie i przekonująco uzasadnił.

W końcu, by sąd odwoławczy mógł dokonać właściwej kontroli rozumowania sądu orzekającego, które doprowadziło ten sąd do określonych wniosków w zakresie sprawstwa oskarżonego, cały proces myślowy musi być przedstawiony w pisemnych motywach wyroku. Zgodnie z wymogami art. 424 § 1 i 2 kpk uzasadnienie wyroku winno wyraźnie wskazywać na jakich dowodach sąd meriti oparł ustalenia każdego istotnego dla rozstrzygnięcia sprawy faktu, a także należycie rozważyć i ocenić wszystkie dowody przemawiające za przyjętymi przez sąd ustaleniami faktycznymi, jak i przeciwko nim. Zatem na sądzie meriti ciąży obowiązek dokonania z taką samą starannością i dokładnością oceny tych dowodów, na których opiera swe ustalenia, jak i tych które odrzucił oraz wskazać dlaczego jednym dowodom nadał przymiot wiarygodnych, a inne uznał za niewiarygodne. Należy również pamiętać, że aby uzasadnienie wyroku było wewnętrznie spójne, to nie może ono zawierać wykluczających się sprzecznych ustaleń i nie może ten sam dowód być oceniany w dwojaki sposób.

Ponadto jeśli chodzi o ocenę prawną zachowania oskarżonego, to winien wskazać dlaczego dany pogląd prawny uznaje za trafny i dlaczego odrzucił inne rysujące się możliwością zakwalifikowania zarzucanego czynu z innego przepisu, jeśli takie możliwości dostrzegł i taką subsumcję zachowania oskarżonego rozważał.

Nadto w przypadku wyroków skazujących wymierzona kara winna być sprawiedliwa to znaczy współmierna do stopnia szkodliwości czynu i realizująca wszystkie cele jakie ma ona do spełnienia, a mianowicie: wychowawczy, zapobiegawczy oraz potrzebę kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Sąd Okręgowy tym wymogom w większości sprostał.

Postępowanie dowodowe było przeprowadzone w sposób prawie wyczerpujący, gdyż jedynie, zdaniem Sądu Apelacyjnego, niepełna była opinia psychologiczna, która została uzupełniona, na rozprawie odwoławczej, w dniu 18 grudnia 2014 roku.

Autorzy apelacji zarzucili zarówno obrazę przepisu art. 7 kpk, jak i błąd w ustaleniach faktycznych mających wpływ na treść wyroku, a będący następstwem naruszenia wskazanego przepisu przez dokonanie ustaleń z przekroczeniem granic swobodnej oceny. Aby taka apelacja mogła być skuteczną, to jej autor musi wykazać konkretnie, na czym polegała dowolność w ocenie dowodów, to znaczy, które zostały ocenione w sposób sprzeczny z zasadami doświadczenia życiowego lub wbrew wskazaniom wiedzy, względnie wskazać w jakim zakresie poczynione ustalenia dotknięte są błędami natury faktycznej lub błędami logicznego rozumowania.

W części, wprawdzie niewielkiej, obrońcy uczynili zadość tym wymogom, o czym będzie niżej.

Z całą pewnością nie można zgodzić się z apelującymi, że Sąd meriti podszedł do zeznań świadka A. J. (2) w sposób bezkrytyczny, bowiem Sąd Okręgowy nie podzielił pierwotnej wersji przedstawionej przez omawianego świadka (w toku śledztwa), że między oskarżonym a pokrzywdzonym nie doszło do wymiany obraźliwych słów, o czym mówił już przed sądem. Również Sąd orzekający uznał za niewiarygodne twierdzenie A. J. (2), że w ich kierunku podążali obaj mężczyźni tj. oskarżony i W. K., gdyż kłóciło się to z pozostałymi dowodami, a przede wszystkim z nagraniami z monitoringów miejskiego i Centrum Handlowego (...), które to są dowodem w pełni obiektywnym.

Nie można również zgodzić się z apelującymi, że świadek W. K. i oskarżony konsekwentnie twierdzili, że zanim ten drugi zadał cios rozbita butelką B. J., to pokrzywdzony wcześniej zamachnął się na oskarżonego trzymaną w ręce butelką.

Wymieniony świadek tj. W. K. istotnie od pierwszego przesłuchania w toku śledztwa twierdził, że pokrzywdzony przed otrzymaniem uderzenia od oskarżonego, zamachnął się w kierunku tego drugiego butelką, ale już sam oskarżony, o zamachnięciu się na niego butelką przez pokrzywdzonego, powiedział dopiero na rozprawie, bo w toku śledztwa nic na ten temat nie mówił.

W tym miejscu warto zaznaczyć, że oskarżony przed sądem twierdził nadto, że naprzeciwko niego szedł nie tylko B. J., ale również towarzyszący mu drugi mężczyzna (A. J. (2)).

To ostatnie twierdzenie można było zweryfikować nagraniami z wyżej wymienionych monitoringów, z których wynikało, że w kierunku oskarżonego szedł tylko B. J..

Wbrew twierdzeniom autora apelacji żaden z monitoringów nie wskazywał na wiarygodność twierdzenia, że pokrzywdzony przed otrzymaniem uderzenia, pierwszy zamachnął się trzymaną w ręku butelką na oskarżonego, również z żadnego innego dowodu nie wynikało, aby tak miało przebiegać zajście.

Z zeznań świadka R. N., który był niezwiązany emocjonalnie z żadnym, z uczestników zajścia, wynikało, że w pewnej chwili, około 1 40 , gdy siedział na ławeczce na ul. (...) zwrócony tworzą w stronę ul. (...), usłyszał sprzeczkę między dwoma mężczyznami i wtedy odwrócił głowę w stronę S. i zauważył jak jeden z mężczyzn rozbił butelkę o ziemię i powiedział „ja ci pokażę różyczkę” i zamachnął się, uderzając jakiegoś mężczyznę i za moment usłyszał ponownie brzęk tłuczonego szkła. W tym momencie zaobserwował jak w kierunku S. biegną dwaj mężczyźni, a za nimi pobiegł trzeci mężczyzna.

Ten ostatni fragment zajścia to jest ucieczka dwóch mężczyzn i pościg za nimi trzeciego mężczyzny, potwierdzają nagrania z monitoringów miejskiego i (...).

Świadek ten widział, że w miejscu, gdzie leżał uderzony mężczyzna były odłamki szkła z rozbitych dwóch butelek, jednej koloru brązowego, a drugiej zielonego. Zresztą to ostatnie wynikało również z protokołu oględzin miejsca zdarzenia, jak i zdjęć z tego miejsca.

Natomiast z zeznań J. P. wynikało, że gdy ok. 1 40 szedł ulicą (...) w kierunku W. i znajdował się na wysokości (...) usłyszał brzęk tłuczonego szkła i po kilku sekundach zobaczył za sobą mężczyznę o wzroście ok. 178 cm, średniej budowy ciała jak wykonał prawą ręką cios w stronę gardła drugiego mężczyzny. Zadając ten cios coś trzymał w ręku, bo widział jak coś błysnęło. Po zadaniu ciosu napastnik zaczął uciekać, a wraz z nim mężczyzna, który stał w pewnej odległości od miejsca zajścia. Za nimi pobiegł mężczyzna towarzyszący pokrzywdzonemu i coś krzyczał w kierunku uciekających.

Tak więc jak wynika z powyższego, z żadnego dowodu poza zeznaniami W. K. i wyjaśnieniami (niekonsekwentnymi) oskarżonego P. T. nie wynikało, aby pokrzywdzony przed otrzymaniem ciosu, zamachnął się w stronę oskarżonego.

Także chybiony był zarzut, że Sąd Okręgowy w sposób dowolny uznał, że nie dało się odtworzyć treści obelg wypowiadanych wobec siebie przez strony.

Przede wszystkim należy podkreślić, że w tym zakresie zarówno oskarżony, jak i świadkowie podawali, że „padały” z obu stron wulgarne słowa, ale nie zapamiętali poszczególnych słów, a jeśli już podawali, to zaznaczali, że chyba takie słowa padły, a przy tym nie byli konsekwentni.

W tym miejscu należy przypomnieć, że oskarżony w toku śledztwa powiedział, że po tym jak jeden z dwóch przechodzących obok nich mężczyzn puścił „bąka”, on zwrócił mu uwagę i wtedy zaczęła się pyskówka, przy czym nie określał jakie wtedy padły słowa.

Przesłuchiwany przed sądem, powiedział, że B. J., jak mijał ich, siedzących na ławce i jedzących kanapki, puścił głośno „bąka” i chyba powiedział „smacznego” i jeszcze jakieś obelgi padły pod ich adresem i chyba słowo „pedały”. Potem, gdy on zażądał by ich przeprosili, a oni tego nie uczynili, wypowiadane były przez obie strony wulgarne słowa, ale nie powiedział jakie.

Również zeznania świadka A. J. (2), co do tej okoliczności, nie wskazywały konkretnych słów, gdyż w czasie pierwszego przesłuchania w toku śledztwa nie mówił nic na temat wypowiadanych przez oskarżonego i pokrzywdzonego wulgarnych słów. Powiedział jedynie, że siedzący coś do nich krzyknęli, ale on nie zrozumiał co.

Podczas drugiego przesłuchania w toku postępowania przygotowawczego zeznał, że padły ze strony siedzących mężczyzn, w momencie, gdy ich minęli, jakieś słowa wulgarne, ale jakie konkretnie, nie określił.

Podobnej treści były jego zeznania składane przed sądem w toku rozprawy głównej.

Z kolei świadek W. K. w swoich pierwszych zeznaniach składanych w śledztwie powiedział, że jeden z mężczyzn, którzy ich mijali, siedzących na ławce i jedzących kanapki krzyknął do nich „bambry” i któryś puścił głośno „bąka” oraz powiedział „smacznego”. Wtedy oskarżony powiedział do nich, że zachowują się jak świnie i powinni ich przeprosić. Padły również wulgarne słowa z obu stron, ale nie określił jakie. Dodał nadto, że późniejszy pokrzywdzony, jak szedł w stronę P. T., to trzymał w ręku butelkę i krzyknął, że może go „rozjebać”. Na rozprawie powiedział, że ci dwaj mężczyźni, jak ich mijali, to krzyknęli do nich „pedały”, czy coś podobnego i zaczęła się „pyskówka” między oskarżonym i późniejszym pokrzywdzonym i potem zaczęli iść „do siebie”. Jeszcze wcześniej, w momencie, gdy ich mijali, to jeden z nich puścił „bąka” i wtedy oskarżony powiedział by ich przeprosili, oni coś „pyskowali” i się zatrzymali.

W końcu z zeznań R. N., wynikało, że zanim usłyszał brzęk tłuczonego szkła nie słyszał kłótni, a dopiero potem. Kłóciło się dwóch mężczyzn, a ten co rozbił butelkę o ziemię powiedział „ja ci pokażę różyczkę”. Innych słów jakie wypowiedzieć mieli kłócący się mężczyźni nie określił.

W tej sytuacji, Sąd Okręgowy słusznie nie wskazał jakie konkretnie słowa zostały wypowiedziane przez poszczególne osoby, a jedynie zaznaczył, że padły wzajemne obelgi zarówno ze strony P. T. jak i B. J..

Jednakże w istocie nie ma to większego znaczenia, jakie konkretnie słowa obraźliwe zostały wypowiedziane przez oskarżonego i pokrzywdzonego jak i towarzyszącym im W. K. i A. J. (2). Niewątpliwym bowiem jest, że niekulturalne zachowanie się B. J., który przechodząc obok P. T. i W. K., którzy spożywali kanapki, upuścił głośno gazy jelitowe i nie przeprosił, mimo, że tego domagał się oskarżony, sprowokowało całe zajście.

Również całkowicie chybiony był zarzut podniesiony przez apelującego, że dowolne było ustalenie poczynione przez Sąd orzekający, iż oskarżony udzielił kilkakrotnie (dokładnie co najmniej pięciokrotnie) środka odurzającego w postaci marihuany W. K..

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że W. K. w swoich zeznaniach na okoliczność udzielenia mu przez oskarżonego środka odurzającego w postaci marihuany był konsekwentny podczas całego śledztwa, w tym także w czasie konfrontacji z oskarżonym, jak również potwierdził to przed sądem będąc przesłuchanym na rozprawie (k. 1198-1203 akt sprawy).

Niezmiennie przy tym podkreślał, że nigdy nie widział aby oskarżony palił marihuanę. Warte podkreślenia jest to, iż świadek W. K. był kolegą oskarżonego i nie miał żadnego powodu, ku temu by fałszywie, tendencyjnie obciążać oskarżonego o popełnienie przestępstwa określonego w art. 58 ust 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.

To, że poza zeznaniami W. K. nie ma żadnego innego dowodu, który wskazywałby na to, że oskarżony udzielił temu świadkowi kilkakrotnie marihuanę, nie może dyskwalifikować zeznań tego pierwszego, bo o wiarygodności określonej wersji przebiegu zdarzenia nie decyduje ilość dowodów, ale ich treść. Zresztą słusznie Sąd Okręgowy wskazał, że zeznania W. K. uwiarygodniają zeznania D. P., który w toku śledztwa, powiedział, że widział jak oskarżony w mieszkaniu przy ul. (...) w P., czyli wynajmowanym wspólnie z nim, palił marihuanę, a zatem P. T. był w jej posiadaniu.

Również nie zasługiwał na uwzględnienie zarzut obrazy art. 5 § 2 kpk. Przede wszystkim nie można równocześnie w zakresie ustaleń dotyczących tej samej okoliczności podnosić zarzutów naruszenia tak przepisu art. 7 kpk, jak i art. 5 § 2 kpk. Reguła „in dubio pro reo” ma zastosowanie wtedy, gdy zostały wyczerpane wszystkie możliwości poznawcze w procesie i istnieją nadal wątpliwości co do istotnej (nych) okoliczności. Natomiast, gdy sąd dokonując oceny dowodów ma do rozstrzygnięcia alternatywną sytuację (istnieje więcej niż jedna wersja przebiegu zdarzenia), to punkt ciężkości spoczywa na swobodzie w ocenie dowodów, której granice wyznacza przepis art. 7 kpk. Należy bowiem pamiętać, że zasada wyrażona w art. 5 § 2 kpk nie nakłada na sąd pierwszoinstancyjny obowiązku przyjęcia za wiarygodną wersji najkorzystniejszej dla oskarżonego, a jedynie zakaz czynienia niekorzystnych domniemań, w sytuacji, gdy z żadnego dowodu owe okoliczności nie wynikają. Reasumując powyższe apelujący winien co do okoliczności braku ustalenia przez sąd orzekający, iż wypowiadane słowa i zachowanie B. J. wobec P. T. były prowokujące i agresywne, sformułować tylko zarzut obrazy przepisu art. 7 kpk i błędu w ustaleniach faktycznych, a do tego zarzutu Sąd Apelacyjny ustosunkował się wyżej.

Również chybiony był zarzut niezasadnego oddalenia wniosku dowodowego o przeprowadzenie eksperymentu procesowego w formie odtworzenia przebiegu zdarzenia opisanego w pkt I aktu oskarżenia.

Sąd Okręgowy oddalił ten wniosek w oparciu art. 170 § 1 pkt 5 kpk, aczkolwiek trafniejsze byłoby powołanie podstawy oddalenia w oparciu o art. 170 § 1 pkt 3 kpk.

Nie ulega wątpliwości, że przedmiotowe zdarzenie miało charakter dynamiczny i nie ma całkowitej zgodności, między oskarżonym i poszczególnymi świadkami co do jego przebiegu w końcowej jego fazie, których to przedstawianych wersji nie można było zweryfikować nagraniami z monitoringów. Niewątpliwym w oparciu o monitoring banku (...) było to, że B. J. idąc w kierunku biegnącego naprzeciwko niego oskarżonego, trzymał w lewej ręce butelkę. Moment zbliżania się do siebie obu wyżej wymienionych mężczyzn nie jest nagrany w sposób rozpoznawalny i zauważalny przez żaden monitoring. Co działo się dalej można było odtworzyć głównie w oparciu o dowody osobowe, a jak wyżej napisano nie były one jednolite i przedstawione w sposób jednoznaczny. W tej sytuacji dowód ten nie byłby przydatnym dla ustalenia jak w końcowej fazie zajścia zachowywał się oskarżony i pokrzywdzony i jak byli wobec siebie ustawieni w momencie zadawania ciosu przez oskarżonego.

Nie był zasadny także zarzut obrazy przepisu art. 424 kpk. Wprawdzie uzasadnienie zaskarżonego wyroku nie było sporządzone w sposób wzorcowy i dość mocno odbiegało od ideału, to jednak pozwoliło ono Sądowi Apelacyjnemu na dokonanie kontroli instancyjnej.

Z całą pewnością jedną ze słabości tego uzasadnienia było to, że dokonując oceny prawnej zachowania oskarżonego P. T. w zakresie czynu zarzucanego mu i pisanego w pkt I komparycji wyroku, Sąd Okręgowy zauważa, że rysowała się także możliwość zakwalifikowania tego czynu z art. 156 § 3 kk, a jednak nie poczynił rozważań, a przynajmniej nie wynika to z uzasadnienia, dlaczego odrzucił tę kwalifikację prawną.

Niezasadne były również sugestie obrońców zmierzające ku temu, iż oskarżony działał w obrocie koniecznej, a co najwyżej z przekroczeniem jej granic przez zastosowanie obrony w sposób rażąco niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu (eksces intensywny). W tym miejscu należy z całą mocą podkreślić, że osoba, która dąży do konfrontacji fizycznej z drugą osobą nie może powoływać się na obronę konieczną. Nie może powoływać się na działanie w obronie koniecznej także ten, który uważa się za sprowokowanego niegrzecznością, czy niekulturalnym zachowaniem drugiej osoby.

Tymczasem P. T. z chwilą, gdy B. J. nie przeprosił ich (jego i W. K.) za niekulturalne zachowanie, mimo, że on tego od niego zażądał, a co więcej doszło między nimi do „wymiany” obelżywych słów, uznał za celowe pobiec w stronę tego drugiego, trzymając butelkę w ręku, to z całą pewnością było to dążenie do konfrontacji fizycznej z późniejszym pokrzywdzonym, a zatem nie można go traktować jako osoby zaatakowej, która się jedynie broniła.

Również zachowanie B. J. wskazywało na to, że nie obawiał się on konfrontacji fizycznej z oskarżonym. Za tym przemawia to, że w czasie początkowej wymiany obraźliwych słów, nie kontynuowali (on i A. J. (2)) marszu w kierunku przystanku autobusowego, lecz zatrzymali się i gdy oskarżony zaczął biec w jego stronę, on trzymając również butelkę w ręku ruszył mu naprzeciw, a zatem w jego przypadku również nie można by mówić o tym, że było to podjęcie jedynie działania obronnego.

W końcu także chybiony był zarzut rażącej surowości kary orzeczonej wobec oskarżonego za przestępstwo przypisane mu w punkcie 2 zaskarżonego wyroku. Kara ta jest niewątpliwie surowa, ale z całą pewnością nie nadmiernie surowa, jeśli się zważy, że był on już wcześniej dwukrotnie karany sądownie za przestępstwa umyślne, ukradzione mienie było niemałe, bo łącznej wartości 4.100 złotych, co stanowi kwotę równą prawie dwu i pół krotności płacy minimalnej. Ponadto, na co słusznie zwrócił uwagę Sąd Okręgowy, włamanie to miało charakter zuchwały, gdyż dokonane było w czasie normalnego funkcjonowania obiektu, a zatem w każdej chwili pokrzywdzeni mogli wejść do szatni.

Reasumując powyższe, jeśli zważy się, iż czyn ten zagrożony jest karą pozbawienia wolności od 1 roku do 10 lat, to wymierzoną karę trudno uznać za rażąco surową, a tylko w takim przypadku Sąd Apelacyjny mógłby ją obniżyć.

Natomiast jak na samym wstępie zaznaczono przedmiotowa apelacja okazała się w części zasadna. Mianowicie dowolnym było ustalenie Sądu Okręgowego, iż oskarżony P. T. działał w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia B. J.. Sąd Okręgowy uznał bowiem, że skoro oskarżonego cechuje łatwość stosowania agresji fizycznej z błahego powodu, przy uwzględnieniu, iż znajdował się pod wpływem alkoholu, który miał niewątpliwie rozhamowujące działanie na jego zachowanie, zadając cios tak niebezpiecznym przedmiotem jakim jest rozbita butelka po piwie, w tak ważną dla życia część ciała jaką jest szyja, chciał pokrzywdzonego zabić. Tymczasem z utrwalonego orzecznictwa Sądu Najwyższego i sądów powszechnych wynika, że przy dokonywaniu oceny, w przypadku skutku śmiertelnego w następstwie działania oskarżonego, czy mamy do czynienia z zabójstwem, a zwłaszcza w zamiarze bezpośrednim, nie można poprzestać na oparciu się tylko na niektórych przesłankach natury przedmiotowej jak: użycie niebezpiecznego przedmiotu i zadanie ciosu w taką część ciała, gdzie zlokalizowane są ważne dla życia organy jak: głowa, szyja, klatka piersiowa czy jama brzuszna, ale również należy mieć na uwadze jeszcze inne przesłanki przedmiotowe, jak choćby siła ciosu, ilość zadanych razów, precyzja tych ciosów, optymalne wykorzystanie „możliwości” jakie stwarza posłużenie się konkretnym przedmiotem, możliwość powtórzenia uderzeń, a także należy mieć na względzie cały szereg okoliczności podmiotowych takich jak: tło i podwody zajścia, stosunek sprawcy do pokrzywdzonego przed popełnieniem czynu i po czynie, osobowość sprawy, jego stopień rozwoju umysłowego, dotychczasowy tryb życia oraz jeszcze inne okoliczności, z których niezbicie wynikałoby, że oskarżony chcąc niewątpliwie spowodować u osoby pokrzywdzonej uszczerbek na zdrowiu zgodą, obejmował nawet śmierć ofiary (por. wyroku Sądu Najwyższego z dnia: 9 maja 1974 r. – sygn. akt III KR 388/73, zam. OSNKW 1974, z. 7-8, poz. 137; 6 czerwca 1974 r. – sygn. akt II KR 339/73, zam. OSNKW 1974, z. 10, poz. 184; 31 sierpnia 1973 r. – sygn. akt III KR 199/73, zam. OSNKW 1975, z. 2, poz. 25; 31 maja 1977 r. – sygn. akt III KR 111/77, zam. OSNKW 1977, z. 12, poz. 105; 28 czerwca 1977 r. – sygn. akt III KR 62/77, zam. OSNPG 1977, z. 10, poz. 81 i 21 stycznia 1985 r. – sygn. akt I KR 320/84 zam. OSNPG 1986, z. 2, poz. 1; a także wyroki Sądów Apelacyjnych: w Krakowie z 16 listopada 2010 r. – sygn. II AKa 188/10 zam. KZS 2011 z. 1, poz. 64; w Rzeszowie z 21 października 2010 r. – sygn. akt II AKa 91/10 zam. KZS 2011, z. 7-8, poz. 63, w Poznaniu z 1 marca 2012 r. - sygn. II AKa 21/12, zam. LEX 1133356, KZS 2012/6/39.

Tymczasem Sąd Okręgowy tych wszystkich wyżej wskazanych okoliczności nie wziął pod uwagę i nie rozważył, a przynajmniej nie wynika to z uzasadnienia, co potwierdzałaby niedoskonałość tego uzasadnienia, na co już wcześniej Sąd Apelacyjny wskazał.

Tymczasem jeśli się zważy, że powód zajścia, o czym już wyżej napisano był błahy, że oskarżony i pokrzywdzony wcześniej się nigdy nie spotkali i byli wobec siebie całkowicie obcymi osobami, a zatem oskarżony nie rościł wobec pokrzywdzonego żadnych pretensji, ani też nie miał zadawnionych żalów wobec niego, to nie do zaaprobowania jest pogląd Sądu pierwszoinstancyjnego, że sam rodzaj użytego przedmiotu, umiejscowienie ciosu, który był zadany w szyję, rozhamowujące działanie alkoholu na oskarżonego i łatwość stosowania przez niego agresji fizycznej częstokroć nieadekwatnej do sytuacji, stanowiły dostateczną podstawę ku temu by uznać, że P. T. chciał pozbawić życia B. J..

W tym miejscu wypada zaznaczyć, że opinia uzupełniająca złożona ustnie na rozprawie (k. 1404-1406 akt), przez biegłego z zakresu medycyny sądowej dr J. K. (1), który oświadczył, że kanały ran wskazują na to, że cios był uderzeniem wprost, jak i, że z uwagi na to, iż struktury ciała, które zostały uszkodzone nie stawiają dużego oporu mechanicznego przy ich przebiciach, przeto aby to uczynić narzędziem ostrokrawędzistym, potrzeba siły umiarkowanej, mogła być nieprecyzyjnie „odczytana”. W świetle zasad doświadczenia życiowego, sprawcy uderzającemu rozbitą butelką tzw. „tulipanem”, stojąc naprzeciwko pokrzywdzonego, najwygodniej jest zadać cios tzw. zamachowy (posługując się nomenklaturą bokserską „sierpowy”) względnie wyprowadzić cios od dołu (tzw. hak). Zatem opinię cytowanego biegłego można interpretować w ten sposób, że ostrze tego narzędzia zetknęło się prostopadle z lewą powierzchnią szyi, a pamiętać należy, że oskarżony jest praworęczny, a zatem zadania ciosu zamachowego nie można wykluczyć, natomiast zadanie ciosu od dołu należy odrzucić. Przypomnieć wypada, że świadek J. P. zeznał, iż cios był wyprowadzony prosto w kierunku głowy i sprawca zadał prawą ręką cios w stronę gardła mężczyzny, zaś kolega B. J.A. J. powiedział, że oskarżony uderzył pokrzywdzonego z boku, prosto w szyję. Sprawca zamachnął się prawą ręką. Opis sposobu zadania ciosu przez oskarżonego, a przedstawiony przez wymienionych świadków wcale nie musiał być ciosem tak zwanym „prostym” (posługując się nomenklatura bokserską), bo po pierwsze, bardzo niewygodnie byłoby zadać w taki sposób cios trzymaną w ręku, rozbitą butelką, a zwłaszcza w lewą powierzchnię szyi, w sytuacji gdy oskarżony stał naprzeciwko pokrzywdzonego. Zatem wszystko wskazuje na to, że był to cios zamachowy (sierpowy). Wracając jeszcze do siły z jaką był zadany cios, należy stwierdzić, że nie da się jej dokładnie określić, bo z opinii biegłego dr J. K. wynikało, że musiała być co najmniej umiarkowaną, co nie wyklucza, że cios mógł być zadany ze znaczną siłą.

Odnosząc się jeszcze do oceny prawnej zachowania oskarżonego, Sąd Apelacyjny, jak wyżej napisano, wykluczył aby oskarżony działał w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia B. J., niemniej jednak jeśli się uwzględni, że oskarżony znajdował się niewątpliwie w stanie nietrzeźwości, a będąc w takim stanie łatwo reagował agresją fizyczną nawet w sytuacjach nieadekwatnych do takiej reakcji, to zadając cios z co najmniej umiarkowaną siłą, tak wyjątkowo niebezpiecznym ostrokrawędzistym przedmiotem jakim jest rozbita butelka po piwie z racji dużej ilości ostrych krawędzi, w miejsce na ciele (szyja), gdzie znajdują się liczne naczynia krwionośne newralgiczne dla życia ludzkiego, co jest wiadome nawet osobie o niskim poziomie inteligencji, spowodował obrażenia skutkujące wręcz natychmiastowym zgonem, to zważywszy, że jest osobą o inteligencji zdecydowanie ponad przeciętnej i sporym doświadczeniu życiowym, to nie sposób nie uznać, że stworzył on świadomie swoim działaniem wysokie prawdopodobieństwo śmierci osoby, a po zdarzeniu zachował się obojętnie wobec ciężko rannego pokrzywdzonego, co było dla niego widoczne (natychmiast trysnęła krew) i tym samym istniały pełne podstawy do uznania, że przewidywał skutek śmiertelny swego działania i na to się godził.

W tym miejscu wypada przypomnieć, że Sąd Najwyższy, jak również sądy powszechne wielokrotnie w swoich wyrokach podkreślały, że niekiedy sama strona wykonawcza czynu, jak zadanie ciosu niebezpiecznym przedmiotem, ze znaczną siłą w takie części ciała jak: głowa, szyja, klatka piersiowa czy jama brzuszna, gdzie zlokalizowane są ważne dla życia narządy, daje podstawę do przyjęcia, iż sprawca nie tylko działał w zamiarze sprowadzenia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, ale wręcz godził się na skutek najcięższy, to jest śmierć pokrzywdzonego (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia: 2 lutego 1971 r. – sygn. akt V KRN 572/70; 27 lipca 1971 r. – sygn. V KRN 277/71, zam. OSNPG 1971 z. 11, poz. 197; 27 marca 1972 r. – sygn. akt Rw 272/72, zam. OSNKW 1972, z. 6, poz. 105; 7 marca 1975 r. – sygn. IV KR 378/74 niepublikowane; 11 kwietnia 1979 r. – sygn. akt KRN 3/79, zam. OSNPG 1979, z. 10, poz. 127; 3 grudnia 1981 r. – sygn. akt I KR 268/81, zam. OSNPG 1982, z. 5, poz. 64; wyroki Sądów Apelacyjnych: w Lublinie z 25 maja 2006 r. – sygn. akt II AKa 106/06, zam. Prok. i Pr. 2007/3/10); w Krakowie z 15 marca 2007 r. – sygn. akt II AKa 24/07, zam. KZS 2007, z. 7-8, poz. 78 i w Lublinie z 26 czerwca 2007 r. – sygn. akt II AKa 66/07 zam. LEX nr 314625).

Zasadna była także apelacja obrońców w zakresie orzeczenia przez Sąd Okręgowy, potrzeby odbywania kary pozbawienia wolności przez oskarżonego w warunkach oddziału terapeutycznego.

Sąd odwoławczy dążąc do uzupełnienia niepełności opinii psychologicznej sporządzonej przez biegłą psychologa mgr H. N., dostrzegł w przedmiotowej opinii brak jasnego i jednoznacznego stanowiska tejże biegłej w kwestii potrzeby odbywania przez oskarżonego P. T. kary pozbawienia wolności we wskazanych wyżej warunkach.

Wymieniona biegła uzupełniając ustnie swoją opinię na rozprawie apelacyjnej w dniu 22 grudnia 2014 roku stwierdziła, że oddział terapeutyczny ze swojego założenia jest dla osób upośledzonych umysłowo przejawiających niepsychologiczne zaburzenia psychiczne lub przejawiających bardzo głębokie zaburzenia osobowości.

W odczuciu biegłej żadne z tych przesłanek nie występują w przypadku oskarżonego i takiej konieczności odbywania przez niego kary pozbawienia wolności w takich warunkach nie wskazywaliśmy w opinii jako konieczności, a jedynie stosowanie standardowych oddziaływań psychologicznych jakie mają miejsce w zakładzie karnym.

W końcu również trafny okazał się zarzut rażącej niewspółmierności kary wymierzanej za zbrodnię zabójstwa.

W pierwszej kolejności godzi się wyjaśnić, iż o rażącej niewspółmierności kary można mówić wtedy, gdy kara jakkolwiek mieści się w granicach ustawowego zagrożenia, to jednak nie uwzględnia w sposób właściwy zarówno okoliczności popełnienia przestępstwa, jak i osobowości sprawcy – innymi słowy, gdy jest w odczuciu społecznym karą niesprawiedliwą (vide: wyrok SN z 11 kwietnia 1985 roku, V KRN 178/85, OSNKW 1985/7-8/60). Z sytuacją rażącej niewspółmierności kary mamy do czynienia także wtedy, gdy rozmiar represji w rozpoznawanej sprawie jest w sposób oczywisty nieproporcjonalny w stosunku do dolegliwości wymierzanych podobnym sprawcom w podobnych sprawach. Przy czym nie chodzi o każdą ewentualną różnicę co do wymiaru kary, ale o różnicę ocen tak zasadniczej natury, iż karę dotychczas wymierzoną nazwać można byłoby – również w potocznym znaczeniu tego słowa – „rażąco” niewspółmierną, to jest niewspółmierną w stopniu nie dającym się wręcz zaakceptować (vide: wyrok SN z 2 lutego 1995 r., II KRN 198/94, OSPriP 1995/6/18).

Odnosząc powyższe na grunt niniejszej sprawy Sąd II instancji podnosi, iż rzeczywiście rację ma obrońca oskarżonego twierdząc we wniesionej apelacji, że wymierzona oskarżonemu P. T. za czyn z art. 148 § 1 k.k. kara pozbawienia wolości - ukształtowana na najwyższym możliwym poziomie - nosi znamiona rażącej surowości

Na wstępie rozważań w tym przedmiocie koniecznym jest wskazanie, że kontrola instancyjna omawianej części rozstrzygnięcia Sądu I instancji nie mogła zostać przeprowadzona z pominięciem dokonanej przez Sąd Odwoławczy korekty zaskarżonego wyroku, to jest uznania, że oskarżony dopuścił się popełnienia przestępstwa zabójstwa działając z zamiarem ewentualnym, a nie bezpośrednim. Powyższe ma o tyle istotne znaczenie, albowiem nie można pominąć, że zamiar ewentualny zawsze wskazuje na niższy stopień winy (w rozumieniu art. 53 § 1 k.k.) od stopnia, którego przypisanie - w takim samym układzie okoliczności - uzasadniałoby udowodnienie sprawcy działania z zamiarem bezpośrednim ( por. bliżej. J. Majewski w pracy: "Kodeks Karny. Część Ogólna. Komentarz. Tom I", pod red. A. Zolla, Warszawa 2012, teza 70 do art. 32, s. 567). Ustalenie zatem, iż oskarżony działał z takim właśnie zamiarem, nie mogła pozostać bez wpływu na wymiar orzeczonej mu za ten czyn dolegliwości.

Podobnie okolicznością, która winna łagodząco wpłynąć na oskarżonego przy kształtowaniu wymiaru dlań kary jest ta oto, że P. T. działał z zamiarem nagłym. Tragiczny w skutkach czyn P. T. bezpośrednio został jednak poprzedzony niekulturalnym zachowaniem pokrzywdzonego. Powyższe w żaden sposób, co należy podkreślić, nie usprawiedliwiało zachowania oskarżonego. Niemniej ten element feralnej nocy w zestawieniu z dynamizmem dalszych wydarzeń dowodzi, że finalna, karygodna decyzja P. T., podjęta została w sposób nagły, bez jakiejkolwiek głębszej refleksji i racjonalnego osądu. Tymczasem postępek sprawcy działającego z takim właśnie zamiarem (nagłym) nosi niższy stopień winy, bo zarzucalny stan woli sprawcy trwa krótko, skoro nagłość zamiaru oznacza raptowny impuls woli, a rolę grają omal wyłącznie elementy emocjonalne, pobudki, zaś elementy intelektualne działają w mniejszym stopniu, bądź nie działają wcale (por. Wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie wydany w dniu 31 lipca 2013 roku w sprawie o sygnaturze akt II Aka 135/13).

Zatem także i ten element winien zostać potraktowany jako łagodzący zachowanie oskarżonego, a w konsekwencji i pozytywnie wpłynąć na decyzję w przedmiocie wymiaru orzeczonej mu za ten czyn kary.

Wreszcie Sąd II instancji podnosi, że Sąd Okręgowy, ustalając katalog okoliczności obciążających zachowanie oskarżonego, w sposób nieuprawniony zaliczył do tego to zbioru fakt nie przyznania się P. T. do popełnienia zarzucanego mu przez oskarżyciela publicznego przestępstwa, co słusznie zauważył skarżący we wniesionej apelacji. Tymczasem Sąd II instancji przypomina, że ustawodawca w rozdziale 8 ustawy Kodeks postępowania karnego przedstawił katalog przysługujących oskarżonemu uprawnień wprost stanowiąc w art. 74 § 1 powołanej ustawy, że oskarżony nie ma obowiązku dowodzenia swej niewinności, ani obowiązku dostarczania dowodów na swoją niekorzyść. Co oczywiste więc, ewentualne przyznanie się sprawcy do popełnienia zarzucanego czynu, byłoby niczym innym, jak właśnie dostarczeniem organom ścigania, tudzież sądowi rozstrzygającemu takiego dowodu. Skoro tak, to jasnym winno być, że fakt nie przyznania się P. T. do popełnienia zarzucanego mu czynu z art. 148 § 1 k.k., był li tylko realizacją przysługujących mu mocą obowiązujących przepisów prawa uprawnień. Powyższe jednak w żaden sposób nie powinno było zostać potraktowane przez sąd rozstrzygający jako element negatywny w procesie kształtowania wymiary kary.

Reasumując Sąd Apelacyjny podnosi, iż przedstawione powyżej elementy zachowania oskarżonego, to jest działanie z zamiarem ewentualnym i nagłym nie mogły pozostać bez wpływu na miarkowanie wysokości wymierzonej P. T. kary pozbawienia wolności. Powyższe przy jednoczesnej konieczności wyeliminowania z katalogu okoliczności obciążających jego zachowanie zaprezentowanej postawy procesowej w postaci nie przyznania się do popełnienia zbrodni zabójstwa, musiało spowodować korektę zaskarżonego wyroku także w zakresie rozmiaru wymierzonej mu za czyn z art. 148 § 1 k.k. kary.

Miarkując powyższe Sąd Odwoławczy nie mógł pominąć jednak szeregu okoliczności obciążających zachowanie oskarżonego P. T. w dniu 7 lipca 2013 roku.

Przede wszystkim z całą mocą zaakcentować należy, iż zaprezentowane przez oskarżonego w dniu 7 lipca 2013 roku zachowanie spowodowało nieodwracalny skutek w postaci śmierci drugiego człowieka i to młodego, będącego, rzec by u progu życia. Przypomnieć przecież należy, iż w chwili zadania śmiertelnego ciosu pokrzywdzony miał ukończone jedynie 26 lat. Nie można pominąć także i tego, że czyn oskarżonego wygenerował negatywne skutki w sferze emocjonalnej i psychicznej najbliższych dla pokrzywdzonego oraz pozbawił nienarodzonego jeszcze dziecka - ojca. Bez wpływu na kształtowanie wymiaru dla P. T. kary za czyn z art. 148 § 1 k.k. nie mogły pozostać także okoliczności, które stały się genezą jego popełnienia. Wyżej wymieniony w sposób opisany w punkcie I części wstępnej zaskarżonego wyroku zareagował na banalny bodziec. I jakkolwiek, co oczywiste, żadna pobudka nie jest w stanie usprawiedliwić pozbawienia drugiego człowieka życia, to niemniej ta, która zadecydowała o czynie P. T., musi zostać należycie napiętnowana. Trudno bowiem dopatrzeć się adekwatności reakcji P. T. na będący udziałem pokrzywdzonego czynnik inicjujący ową reakcję. O ile bowiem, zasady doświadczenia życiowego dowodzą, że u każdego człowieka, zachowanie pokrzywdzonego wzbudziłoby niesmak, czy reakcję to niemniej już nie taką, jak ta zaprezentowana przez oskarżonego.

Idąc dalej Sąd II instancji podnosi, iż poza polem uwagi nie mógł pozostać również sposób zachowania P. T. po zadaniu śmiertelnego ciosu. Wyżej wymieniony zwyczajnie pozostawił swoją ofiarę na środku deptaku w żaden sposób nie interesując się jej losem. Powyższe ma tym większe znaczenie jako, że oskarżony zdawał sobie sprawę z faktu zranienia B. J. (oskarżony widział przecież krew) i użytego do tego narzędzia. P. T. zainteresował się więc jedynie własnym losem, to jest chęcią ukrycia siebie, a w konsekwencji i swojej tożsamości przed rozpoznaniem jego, jako sprawcy.

Miarkując dla oskarżonego wymiar kary za zbrodnię zabójstwa nie można czynić tego bez baczenia na płaszczyznę przedmiotową jego czynu. Oskarżony użył przecież specyficznego narzędzia, to jest zbitej i posiadającej ostre krawędzie butelki godząc w newralgiczną dla czynności życiowych, a w żaden sposób nie osłonioną część ciała człowieka.

Poza polem uwagi nie mogło pozostać także i to, że oskarżony P. T. przed feralnymi wydarzeniami nocy 7 lipca 2013 roku nie funkcjonował w sposób poprawny w społeczeństwie, jako jednostka. Wyżej wymieniony, co wprost wynika z danych o karalności tegoż, nie przestrzegał przecież ustalonego porządku prawnego, dwukrotnie dopuszczając się naruszenia określonych w art. 178a § 1 k.k. i w art. 244 k.k. norm prawnych. Prowadzone przez Sąd Okręgowy pod sygnaturą akt III K 35/14 postępowanie karne uwidoczniło i wyeksponowało podejmowanie przez oskarżonego kolejnych sprzecznych z ustalonym porządkiem prawnych zachowań. W swoim dwudziestotrzyletnim życiu oskarżony posiadł więc znaczny, choć mało imponujący dorobek, przy czym zwrócić należy uwagę na szerokie spectrum sprzecznych z prawem zachowań oskarżonego, to jest od popełnienia przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji poprzez popełnienie przestępstwa przeciwko wymiarowi sprawiedliwości, przeciwko mieniu, przeciwko przepisom ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o przeciwdziałaniu narkomanii, gromadząc przy tym w tym to dorobku najcięższy czyn, to jest zbrodnię zabójstwa.

Koniecznie zwrócić należy uwagę na wysoki stopień demoralizacji oskarżonego przejawiający się bliskością czasową i eskalacją dokonywania coraz poważniejszych przestępstw począwszy od udzielania narkotyków od kwietnia do końca czerwca 2013r., przez dokonanie zuchwałego włamania i kradzieży przedmiotów i pieniędzy o wysokiej wartości w dniu 20.06.2013r. do dokonania zabójstwa w dniu 7 lipca 2013r. z zaznaczeniem, że od wiosny 2013r. oskarżony prawie codziennie nadużywał spożywania alkoholu i w takim stanie dokonał najpoważniejszego przestępstwa zabójstwa.

Poprzednie wyroki sądowe nie przyniosły odpowiedniej refleksji u oskarżonego i nadal popełniał on coraz poważniejsze przestępstwa, a działanie w dniu 7.07.2013r. wykazywało jego wyjątkową agresywność, nieprzejednanie i dążenie do jednego celu unicestwienia przeciwnika, nie dbając w żadnym zakresie o życie i zdrowie innej osoby, a oskarżony po zabójstwie miał na uwadze jedynie własną osobę uciekając z miejsca zdarzenia.

Nie można pominąć także i tego, że oskarżony dopuścił się popełnienia przypisanego mu czynu z art. 148 § 1 k.k. w stanie nietrzeźwości, co także stanowi, słusznie wyeksponowaną przez Sąd I instancji, okoliczność obciążającą jego zachowanie.

Wreszcie w realiach niniejszej sprawy poza sferą analizy nie mogło pozostać także i to, że P. T. posiadał zdecydowanie większy od przeciętnego obywatela poziom świadomości obowiązujących norm pranych i kanonów zachowania. Wyżej wymieniony w czasie popełnienia między innymi zbrodni zabójstwa był przecież studentem III roku wydziału prawa. Z racji więc obranego kierunku studiów oskarżony posiadał większą znajomość obowiązujących nakazów i zakazów, w tym także tego podstawowego, jakim jest poszanowanie zdrowia i życia ludzkiego.

W konsekwencji, mając na uwadze przedstawiony powyżej kompletny katalog okoliczności warunkujących zrealizowanie zasad prawidłowej reakcji prawno-karnej w fazie wymierzania kar, Sąd Apelacyjny uznał, że dolegliwością proporcjonalną do stopnia jego zawinienia i okoliczności sprawy, uwzględniającą w należytym stopniu stopień społecznej szkodliwości popełnionego przez P. T. przestępstwa zabójstwa będzie wymierzenie wyżej wymienionemu za ten czyn kary 25 lat pozbawienia wolności.

Sąd II instancji podnosi w tym miejscu, iż zdaje sobie sprawę, iż, a co zostało w orzecznictwie, czy to Sądu Najwyższego, czy sądów powszechnych wielokrotnie zaakcentowane, że kara 25 lat pozbawienia wolności to, po dożywotnim pozbawieniu wolności, to druga pod względem surowości, mająca również charakter eliminacyjny, gdyż ze względu na bardzo długi czas izolacji skazanego, trudno przypisywać jej pełnienie jakiejkolwiek funkcji resocjalizacyjnej. Z tego więc względu również i ją należy stosować w wypadkach najcięższych, gdy okoliczności obciążające zdecydowanie przeważają nad okolicznościami łagodzącymi. Kara zaś dożywotniego pozbawienia wolności, jako najcięższa z kar przewidzianych w polskim systemie prawnym, ma być niejako surogatem kary śmierci, którą zastąpiła po definitywnym usunięciu kary śmierci z katalogu kar polskiego kodeksu karnego. Wolno ją zatem orzec tylko wówczas, gdy pozwala na to odpowiednio wysoki stopień winy, a in concreto żadna inna kara przewidziana w sankcji nie spełniłaby indywidualno- lub generalno-prewencyjnych celów kary określonych w art. 53 § 1 k.k. Kara dożywotniego pozbawienia wolności może być zatem karą adekwatną tylko w stosunku do sprawców, których czyny charakteryzują się wyjątkowością na tle innych przestępstw tego samego typu. Ustalenie, że stopień winy i stopień społecznej szkodliwości danej zbrodni są bardzo wysokie, jest przesłanką konieczną, ale nie wystarczającą, dla wymierzenia kary dożywotniego pozbawienia wolności. Nawet bowiem najwyższy stopień społecznej szkodliwości i stopień winy nie uprawnia do orzeczenia tej kary, jeżeli wzgląd na wszystkie okoliczności wpływające na wymiar kary wskazuje, że kara łagodniejsza 25 lat pozbawienia wolności zaspokoi potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa, a także osiągnie cele wychowawcze i zapobiegawcze w stosunku do sprawcy - tak między innymi Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 20 grudnia 1973 roku, sygnatura akt III KR 319/73, czy Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z dnia 8 grudnia 2010 roku, sygnatura akt II AKa 226.10

Niemniej Sąd Odwoławczy zauważa również, że orzekanie o karze ma charakter indywidualny i jest procesem do pewnego stopnia subiektywnym, obejmującym dokonanie wyboru i zastosowanie odpowiedniej represji karnej właściwej dla konkretnej sytuacji i konkretnego sprawcy. Kara za popełnienie bardzo poważnego przestępstwa, jakim jest umyślne spowodowanie śmierci człowieka, działając nawet w zamiarze ewentualnym, musi być stosownie dotkliwa i dolegliwa, aby pozostawała współmierną do społecznej szkodliwości i stopnia zawinienia sprawcy.

Odnosząc powyższe na grunt niniejszej sprawy, a w szczególności bacząc na zdecydowaną przewagę okoliczności obciążających nad okolicznościami łagodzącymi zachowanie P. T., a także bacząc na rysującą się po lekturze akt niniejszej sprawy postawę oskarżonego, pozbawioną emocji, która u przeciętnej innej występującej w tej samej roli procesowej osoby byłyby naturalną konsekwencją czynu o takim skutku, brak jest podstaw do uznania, iżby ukształtowanie dolegliwości za czyn z art. 148 § 1 k.k. na poziomie 25 lat pozbawienia wolności, uprawniało do obdarzenia jej przymiotem kary rażąco surowej. Oskarżony swoim dotychczasowym zachowaniem dał wyraz temu, że nie potrafi funkcjonować w społeczeństwie. Co więcej, P. T. dopuszczając się popełnienia przestępstwa z art. 244 k.k. dał wyraz również i temu, że lekceważy wydane wobec niego prawomocne orzeczenia sądów. Wreszcie oskarżony wykazał swoim postępowaniem łatwość w unicestwianiu życia innego człowieka. Taka postawa oskarżonego wyklucza powzięcie przekonania o braku konieczności izolacji P. T. na czas krótszy, aniżeli 25 lat.

Sąd II instancji podnosi w tym miejscu, iż oczywiście zauważa, akcentowany przez apelującego fakt dopuszczenia się przez oskarżonego czynu niejako na granicy uznania go przez ustawę Kodeks karny, jako za młodocianego. Dostrzegając powyższe Sąd Odwoławczy wskazuje jednak, że nawet w takiej sytuacji, przepis art. 54 § 1 k.k. nie eliminuje zasad wymiaru kary określonych w art. 53 k.k., a jedynie na pierwszym miejscu spośród wymienionych w tym przepisie dyrektyw stawia względy wychowawcze. ,,Młodocianość” i ,,względy wychowawcze” nie mają jednak samodzielnego bytu, a stanowią jedynie punkt wyjściowy i muszą być zestawione z pozostałymi okolicznościami podmiotowymi i przedmiotowymi, mającymi znaczenie dla wymiaru kary.

Dokonanie modyfikacji zaskarżonego wyroku w sposób opisany w punkcie I zrodziło konieczność ukształtowania na nowo wymiary kary łącznej pozbawienia wolności dla oskarżonego. Stąd też Sąd II instancji mając na uwadze zasady w tym zakresie obowiązujące, na podstawie art. 85 k.k. i art. 86 § 1 k.k. połączył wymierzone P. T. izolacyjne kary pozbawienia wolności i wymierzył wyżej wymienionemu karę łączną tego rodzaju na poziomie 25 lat.

W pozostałym natomiast zakresie, nie widząc potrzeby dalszej ingerencji w zaskarżone orzeczenie, Sąd Apelacyjny wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu z dnia 18 czerwca 2014 roku, utrzymał w mocy, o czym orzekł, jak w punkcie 2 swego rozstrzygnięcia.

Kształtując natomiast swe orzeczenie o kosztach, Sąd Okręgowy, na podstawie art. 634 k.p.k. i art. 624 § 1 k.p.k., mając na uwadze konieczność odbycia przez oskarżonego długoterminowej kary izolacyjnej, zwolnił P. T. od obowiązku zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze.

Janusz Szrama Mariusz Tomaszewski Przemysław Grajzer

(zgłosił zdanie odrębne ( zgłosił zdanie odrębne

w zakresie wymiaru kary w zakresie przyjętej kwalifikacji,

co do czynu z art. 148 § 1 kk) winy i kary)

Jarema Sawiński Krzysztof Lewandowski

Uzasadnienie zdania odrębnego sędziego Janusza Szramy.

Nie zgadzam się ze stanowiskiem Sądu Apelacyjnego w Poznaniu wyrażonym w wyroku z dnia 22 grudnia 2014r. w sprawie II AKa 225/14, a polegającym na uznaniu, iż karą współmierną orzeczoną wobec oskarżonego P. T. za zbrodnię zabójstwa będzie kara 25 lat pozbawienia wolności.

Tymczasem ja uważam, że współmierną karą, spełniającą wszystkie cele, o których stanowi art. 53 § 1 kk byłaby kara 15 lat pozbawienia wolności.

Swoje stanowisko uzasadniam poniżej.

Kara 25 lat pozbawienia wolności ma charakter wyjątkowy i orzekana powinna być tylko wtedy, gdy nawet kara 15 lat pozbawienia wolności nie byłaby wystarczającą z punktu widzenia realizacji wszystkich celów kary wobec sprawcy przestępstwa o wielkim ładunku szkodliwości społecznej. Kary o charakterze wyjątkowym winny być wymierzane wyłącznie wtedy, gdy nagromadziła się duża ilość okoliczności obciążających, a przestępstwo popełnione zostało w okolicznościach budzących powszechne oburzenie, szczególnie drastycznych, wskazujących na bardzo wysoki stopień demoralizacji oskarżonego.

Kara 25 lat pozbawienia wolności, o czym należy pamiętać, ma przede wszystkim charakter eliminacyjny, a to dlatego, że ze względu na bardzo długi okres izolacji trudno jest przypisać jej funkcję resocjalizacyjną. Z racji jej wyjątkowości winna być z reguły orzekana jedynie wobec sprawców działających w zamiarze bezpośrednim, w sposób zaplanowany i z pełną premedytacją, gdyż takich sprawców charakteryzuje najwyższy stopień winy.

Tymczasem przedmiotowy czyn został popełniony przez oskarżonego P. T. w zamiarze ewentualnym, w sposób nagły i nieplanowany.

Sąd Apelacyjny stara się nie dostrzegać tego, że zarówno P. T. jak i B. J. będąc w stanie nietrzeźwości dążyli do konfrontacji fizycznej, a tym samym musieli godzić się z tym, że mogą ewentualnie doznać uszczerbku na zdrowiu (oczywiście nie na skutek śmiertelny).

Ta okoliczność nie może pozostawać bez wpływu na wymiar kary, a jednak nie została uwzględniona przy ocenie współmierności orzeczonej kary przez Sąd Okręgowy, a przynajmniej nie wynika to z uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego.

Również Sąd Apelacyjny pominął wyeliminowanie z katalogu okoliczności obciążających brak po stronie oskarżonego samodenuncjacji po popełnieniu czynu.

Zgłoszenie się po popełnionym przestępstwie do jednostki Policji i poinformowanie o popełnionym przestępstwie oraz wskazanie siebie jako sprawcy czynu jest niewątpliwie istotną okolicznością łagodzącą, ale niezgłoszenie się nie może stanowić okoliczności obciążającej, jak uczynił to Sąd Okręgowy.

Również nie można zgodzić się z uzasadnieniami Sądu Apelacyjnego, że oskarżony P. T. prawie codziennie, począwszy od wiosny 2013r. nadużywał alkoholu, gdyż z ujawnionych dowodów wynikało, że prawie codziennie spożywał piwo, co nie jest równoznaczne z nadużywaniem alkoholu.

Jak już wyżej napisano, kara 25 lat pozbawienia wolności ma charakter eliminacyjny i wymierzając ją zakłada się, że sprawcy może nie udać się zresocjalizować albo wymagać to będzie bardzo długiego okresu.

Tymczasem z uzupełniającej ustanej opinii biegłej psycholog H. N., złożonej na rozprawie apelacyjnej w dniu 22 grudnia 2014 roku wynikało, że w przypadku oskarżonego P. T. proces resocjalizacji przebiega nadspodziewanie dobrze i do tego czynu (zbrodni) jest on ustosunkowany zdecydowanie krytycznie, co również uszło uwadze Sądu Apelacyjnego miarkującego współmierność kary orzeczonej wobec tego oskarżonego.

W końcu nie można zapominać, że kara 25 lat pozbawienia wolności z uwagi na bardzo długi okres izolacji powoduje nieodwracalne zmiany w osobowości skazanego (syndrom trwałej izolacji) powodując poważne trudności adaptacyjne po wyjściu z zakładu karnego, stąd winno się ja wymierzać tylko wyjątkowo, gdy kara 15 lat pozbawienia wolności nie spełniłaby celów, o których stanowi art. 53 § 1 kk.

Moim zdaniem w przypadku oskarżonego P. T. tak nie jest, dlatego też optowałem, za zmianą orzeczonej kary, przez wymierzenie jej w wymiarze 15 lat pozbawienia wolności.

J. S. (1)

UZASADNIENIE

zdania odrębnego zgłoszonego przez SSA Przemysława Grajzera od wyroku Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 22 grudnia 2014r. w sprawie o sygn. akt II.AKa.225/14 p-ko P. T. oskarżonemu o popełnienie przestępstwa określonego w art.148 § 1 kk i inne.

Zgłaszając zdanie odrębne od wyroku Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 22 grudnia 2014r. w sprawie o sygn. akt II.AKa.225/14 p-ko P. T. oskarżonemu o popełnienie m.in. przestępstwa określonego w art.148 § 1 kk, uczyniłem to w zakresie czynu przypisanego oskarżonemu w pkt. I tj. czynu zakwalifikowanego przez oba Sądy z art.148 § 1 kk. Nie zgadzam się ze stanowiskiem Sądu Apelacyjnego w Poznaniu wyrażonym w wyżej określonym wyroku, a polegającym na uznaniu, że oskarżonemu ponad wszelką wątpliwość można przypisać popełnienie zbrodni zabójstwa w zamiarze ewentualnym.

W pisemnym uzasadnieniu wyroku z dnia 22 grudnia 2014r. na wstępie swoich rozważań Sąd Apelacyjny wskazał jakie to podstawowe wymogi musi spełnić wyrok wydany przez sąd meriti, by mógł być uznany za trafny i jednocześnie sąd odwoławczy mógł dokonać prawidłowej kontroli instancyjnej. Do tych wymogów Sąd zaliczył także, i ten: „….jeśli chodzi o ocenę prawną zachowania oskarżonego, to winien wskazać dlaczego dany pogląd prawny uznaje za trafny i dlaczego odrzucił inne rysujące się możliwością zakwalifikowania zarzucanego czynu z innego przepisu jeśli takie możliwości dostrzegł i taką subsumcję zachowania oskarżonego rozważał…” (strona 7-8 pisemnego uzasadnienia wyroku).

Mimo tego, Sąd Apelacyjny w dalszej części pisemnego uzasadnienia wyroku przyznaje, że tak zakreślony (jak wyżej) wymóg nie został spełniony w pisemnym uzasadnieniu wyroku Sądu I instancji. Na stronie 14 pisemnego uzasadnienia wyroku stwierdza: „…Z całą pewnością jedną ze słabości tego uzasadnienia było to, że dokonując oceny prawnej zachowania oskarżonego P. T. w zakresie czynu zarzucanego mu i opisanego w pkt. I komparycji wyroku, Sąd Okręgowy zauważa, że rysowała się także możliwość zakwalifikowania tego czynu z art.156 § 3 kk, a jednak nie poczynił rozważań, a przynajmniej nie wynika to z uzasadnienia dlaczego odrzucił te kwalifikację prawną…” Jednocześnie wcześniej na tej samej 14 stronie pisemnego uzasadnienia Sąd Apelacyjny uznaje, że: „…Nie był zasadny także zarzut obrazy przepisu art.424 kpk. wprawdzie uzasadnienie zaskarżonego wyroku nie było sporządzone w sposób wzorcowy i dość mocno odbiegało od ideału, to jednak pozwoliło ono Sądowi Apelacyjnemu na dokonanie kontroli instancyjnej…”

W pisemnym uzasadnieniu wyroku, także Sąd Apelacyjny, przypisując oskarżonemu popełnienie zbrodni zabójstwa w zamiarze ewentualnym, (a nie bezpośrednim jak uczynił to Sąd Okręgowy), wskazał tylko, dlaczego dany – przyjęty przez siebie pogląd prawny (zamiar ewentualny zabójstwa) uznaje za trafny, a także nie wskazał dlaczego odrzucił inne rysujące się możliwości zakwalifikowania zarzucanego oskarżonemu czynu z innego przepisu kodeksu karnego – mimo złożenia zdania odrębnego w tym przedmiocie.

Sąd Apelacyjny uznał, iż skoro oskarżony użył niebezpiecznego narzędzia jakim była niewątpliwie rozbita butelka po piwie, uderzył w tę część ciała pokrzywdzonego – szyję, gdzie znajduje się tętnica szyjna, to przewidywał możliwość przecięcia tej tętnicy, wykrwawienie i w konsekwencji śmierć pokrzywdzonego, na co się godził - zdaniem Sądu Apelacyjnego - to przesądza o tym, że zamiarem oskarżonego - choć ewentualnym - było pozbawienie życia B. J.

Nie sposób w tym miejscu nie zauważyć, że Sąd Apelacyjny wyrażający powyżej opisany pogląd podzielił stanowisko Sądu Najwyższego, iż takie „zewnętrzne” - wynikające z opisu działania sprawcy przesłanki, są wystarczające dla oceny zamiaru z jakim działał sprawca. Taki pogląd wyraził Sąd Najwyższy w wyrokach z dnia 2 grudnia 1952 r. I K 949/52, OSNPG 1957, poz. 11, z dnia 27 lipca 1971 r. V KR 277/71, OSNSG 1971, Nr 11, poz. 197, z dnia 13 kwietnia 1973 r. III KR 39/73, OSNKW 1974 r., poz. 7 i innych, uogólniając w uzasadnieniu wyroku z dnia 27 lipca 1973 r. (IV KR 153/73 OSNKW 1974, poz. 5), - a także w tych orzeczeniach powołanych w uzasadnieniu wyroku - tę kwestię w sposób następujący: „…Sąd Najwyższy wielokrotnie podkreślał, że przy przestępstwach, w wyniku których człowiek poniósł śmierć, o zamiarze sprawcy może świadczyć rodzaj użytego narzędzia, miejsce zdania ciosu oraz jego siła”. Przyjmując zatem pogląd Sądu Apelacyjnego jako w pełni uprawniony i zasadzający się na wiedzy tak prawa materialnego jak i orzecznictwa Sądu Najwyższego, trzeba stwierdzić, że problem ten nie jest jednoznacznie rozstrzygnięty, a przedstawione racje, za którymi opowiedział się Sąd Apelacyjny, są także w orzecznictwie Sądu Najwyższego kontrowersyjne i nie jednoznaczne.

W mojej ocenie, wniosek dotyczący zamiaru zabójstwa (choćby ewentualnego), nie może opierać się na samym tylko fakcie użycia niebezpiecznego narzędzia oraz sposobu działania polegającego zwłaszcza na godzeniu w ważne dla życia okolice ciała pokrzywdzonego, lecz powinien znaleźć potwierdzenie w całokształcie okoliczności czynu oraz cech osobowości sprawcy. Taki pogląd również znajduje oparcie w orzecznictwie Sądu Najwyższego, który w sposób najbardziej ogólny w uzasadnieniu wyroku z dnia 10 października 1974 r. III KR 187/74 (OSNKW 1964, poz. 226 s. 29) stwierdził, że: "W orzecznictwie Sądu Najwyższego jest reprezentowany pogląd, że ani zadanie ciosu w miejsce dla życia ludzkiego niebezpieczne, ani nawet użycie narzędzia mogącego spowodować śmierć człowieka samo przez się nie decydują jeszcze o tym, że sprawca działa w zamiarze zabicia człowieka, chociażby w zamiarze ewentualnym. Za przyjęciem takiego zamiaru powinny przemawiać - poza użytym narzędziem - jeszcze inne przesłanki zarówno podmiotowe, jak i przedmiotowe, a w szczególności zaś pobudki działania sprawcy, jego stosunek do pokrzywdzonego przed popełnieniem przestępstwa, sposób działania, miejsce i rodzaj uszkodzenia oraz stopień zagrożenia dla pokrzywdzonego". Taka wszechstronna analiza powyżej opisanych okoliczności pozwalała Sądowi Najwyższemu wielokrotnie na wydanie orzeczenia, w którym nie przyjmował on zamiaru zabójstwa mimo zadania przez sprawcę ciosu nożem w okolice klatki piersiowej (np. wyrok z dnia 31 sierpnia 1973 r. III KR 199/73, OSNKW 1974 poz. 25, z dnia 9 maja 1974 r. III KR 388/73, OSNKW 1974 r. poz. 137, z dnia 18 czerwca 1974 r., III KR 53/74 OSNKW 1974 poz. 170, z dnia 6 czerwca 1974 r. II KR 399/73 OSNKW 1974 r., poz. 184).

Ustalenia dotyczące zamiaru ewentualnego zabójstwa nie mogą opierać się wyłącznie na fragmentarycznych faktach wiążących się ze stroną wykonawczą, lecz powinny być wnioskiem koniecznym, wynikającym z analizy całokształtu przedmiotowych i podmiotowych okoliczności zajścia, a w szczególności ze stosunku sprawcy do pokrzywdzonego, jego właściwości osobistych i dotychczasowego trybu życia, pobudek oraz motywów działania. Rodzaj użytego narzędzia oraz siła i umiejscowienie ciosów są elementami dowodowymi, które częstokroć mogą prawie jednoznacznie świadczyć o zamiarze zabójstwa, jednakże sumie tych elementów nie można nadawać waloru dowodów automatycznie przesądzających, że sprawca działał w takim właśnie zamiarze, lecz należy zawsze sięgać również do innych okoliczności czynu, ponieważ dopiero uwzględnienie wszystkich składników zdarzenia pozwala prawidłowo ustalić, jaki był rzeczywisty zamiar sprawcy. Odtworzenie procesu motywacyjnego zachodzącego w psychice sprawcy przestępstwa musi z natury rzeczy opierać się przede wszystkim na analizie jego osobowości, a więc cech charakteru, usposobienia, poziomu umysłowego, reakcji emocjonalnych, zachowania się w różnych sytuacjach życiowych oraz stosunku do otoczenia ze szczególnym uwzględnieniem osoby pokrzywdzonego.

Sprawca działa z zamiarem pozbawienia życia pokrzywdzonego wtedy, gdy ma on świadomość możliwości nastąpienia śmierci pokrzywdzonego i na to się godzi, to znaczy wprawdzie nie chce, aby śmierć pokrzywdzonego nastąpiła, ale zarazem nie chce, żeby nie nastąpiła, a więc gdy wykazuje całkowitą obojętność wobec uświadomionej sobie możliwości nastąpienia śmierci pokrzywdzonego. (por. wyrok SN z dnia 24 września 1992 r. sygn. II KRN 130/92 - Informacja Prawnicza - zeszyty karne 1992/7/1; a także wyrok SA w Łodzi z dnia 19 lipca 2001 r. sygn. II AKa - 120/01 - Prokuratura i Prawo 2002, nr 7-8, poz. 12). Czy takie właśnie było nastawienie psychiczne oskarżonego wobec pokrzywdzonego. Czy oskarżony miał świadomość, że w wyniku uderzenia „tulipanem” nastąpi uraz w obrębie szyi pokrzywdzonego, wykrwawienie i śmierć. W praktyce tego rodzaju przypadków jest zazwyczaj tak, że sprawca nie chciał spowodować śmierci i nie myślał w ogóle o żadnym „godzeniu się” na zadanie śmierci, bo w trakcie dynamicznej i dramatycznej akcji w ogóle o tym nie myślał.

Dla przyjęcia, że sprawca działał w zamiarze zabójstwa nie wystarczy ustalenie, że działał on umyślnie, chcąc popełnić jakiekolwiek przestępstwo przeciwko zdrowiu lub przewidując możliwość jego popełnienia na to się godził, lecz konieczne jest ustalenie, że także skutek w postaci śmierci człowieka swym zamiarem obejmował. (por. Wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 11 marca 2014 r. II AKa 2/14 LEX nr 1439172)

Tym, co odróżnia przestępstwo z art. 156 § 3 k.k. od zabójstwa dokonanego w zamiarze ewentualnym, jest strona podmiotowa czynu. Tym co je różni, w sytuacji, gdy sprawca ma świadomość możliwości nastąpienia skutku w postaci śmierci, to jego nastawienie psychiczne do tej możliwości (akceptacja lub jej brak). (por. Wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 6 marca 2014 r. II AKa 34/14 - LEX nr 1451862)

Zamiar sprawcy zalicza się do sfery faktów. Nie może być on domniemywany. Jego zaistnienie, jak też rodzaj, musi zostać udowodniony i to udowodniony tak, jak każdy inny fakt istotny dla rozstrzygnięcia w kwestii winy, w sposób całkowicie pewny, usuwający wszelkie istotne racjonalnie nasuwające się wątpliwości.

W realiach niniejszej sprawy nie można tracić z pola widzenia takich faktów i okoliczności jak: całe zdarzenie trwało niecałe 2 minuty licząc od momentu jak B. J. i A. J. (2) minęli siedzących na ławce W. K. i P. T., do chwili ucieczki oskarżonego i W. K. z miejsca zdarzenia. Tak więc bezpośrednie „starcie” oskarżonego z pokrzywdzonym zamykało się w 20-15 sekundach, to w tym czasie w psychice oskarżonego miałyby zachodzić te procesy myślowe – motywacyjne, które doprowadziły Sąd Apelacyjny do wniosku, że oskarżony działał w zamiarze ewentualnym. Oskarżony zadał pokrzywdzonemu jeden cios – tak nieszczęśliwie, że przypadkowo trafił w tętnicę szyjną. Oskarżony ciosu nie mierzył. Do zdarzenia doszło na skutek prowokacyjnego zachowania pokrzywdzonego, który także dążył do konfrontacji fizycznej z oskarżonym, a tym samym także godził się – czy powinien zakładać, że może ponieść uszczerbek na zdrowiu. Okoliczność tą zauważa tez Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu wyroku wskazując słusznie, że za takim poglądem przemawia zachowanie pokrzywdzonego poprzedzające całe zajście. W czasie początkowej wymiany obraźliwych słów, B. J. zatrzymał się, a gdy oskarżony pobiegł w jego kierunku on także trzymając w ręku dużą butelkę (0,7 l) pełną piwa ruszył naprzeciw oskarżonemu, uspokajając przy tym A. J. „…spokojnie przecież nic nam nie zrobią…”

Przypisując oskarżonemu popełnienie zbrodni zabójstwa w zamiarze ewentualnym, moim zdaniem, Sąd Apelacyjny dokonał oceny przez pryzmat skutku – śmierci B. J.. Należałoby sobie zadać pytanie, czy przypisano by oskarżonemu usiłowanie zabójstwa w zamiarze ewentualnym, gdyby nie trafił w tętnice szyjną, a pokrzywdzony doznałby „tylko” obrażeń określonych w art.157 § 1 lub 2 kk czy w art.156 kk i przeżył. Sam skutek – w tym wypadku śmierć człowieka nie może decydować o zamiarze sprawcy skoro kodeks karny przewiduje także takie przestępstwa, w których skutek śmierci człowieka jest skutkiem nieumyślnym.

Nie podzielam także stanowiska Sądu Apelacyjnego, że: „…Z całą pewnością nie można zgodzić się z apelującymi, że Sąd meriti podszedł do zeznań świadka A. J. (2) w sposób bezkrytyczny…” Sąd Okręgowy uznając za wiarygodne zeznania świadka A. J. (2) ocenił je jako generalnie spójne, konsekwentne i logiczne, a nadto podał, że znajdowały one oparcie w pozostałym materiale dowodowym w tym zeznaniach pozostałych świadków, którym Sąd dał wiarę oraz w nagraniach monitoringu miejskiego i monitoringu (...). Jednocześnie Sąd dostrzegł, że świadek zeznawał nieprawdę, kiedy twierdził, że W. K. podszedł do niego i pokrzywdzonego razem z oskarżonym, gdyż przeczą temu nagrania monitoringu, na których widać, że W. K. przez cały czas zdarzenia pozostał przy ławce, na której wcześniej siedział z oskarżonym tj. co najmniej w odległości trzydziestu paru metrów od miejsca, w którym stali pokrzywdzony i oskarżony.

Dalej, Sąd I instancji nie dał wiary zeznaniom świadka A. J., w zakresie w jakim świadek podawał, że w trakcie całego zdarzenia nie padały wyzwiska, ani obelgi, gdyż w tym fragmencie zeznania te były sprzeczne z wyjaśnieniami oskarżonego, którym Sąd (w tej części) dał wiarę oraz zeznaniami świadków W. K. i R. N.. Jednocześnie Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego, że pokrzywdzony wykonywał swoją butelką takie gesty jakby również chciał ją zbić albowiem nie znajdują one potwierdzenia w żadnym innym materiale dowodowym, a zeznania świadka A. J. (2) temu przeczą – czyli ponownie w tym fragmencie są wiarygodne. Dalej Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego w zakresie w jakim twierdził on, że A. J. (2) podburzał B. J. do przemocy wobec oskarżonego, gdyż wyjaśnieniom tym przeczą zeznania świadka A. J. (2), jak również częściowo nagranie monitoringu miejskiego, na którym widać, że A. J. (2) zaczął jedynie podążać za B. J. i nie wypowiadał żadnych słów, ani nie gestykulował w żaden sposób. Sam A. J. (2) również w swoich zeznaniach zaprzeczał, aby w jakikolwiek sposób podburzał B. J..

Moim zdaniem Sąd I instancji winien z dużą ostrożnością dokonać oceny zeznań świadka A. J. (2). Nie budzi wątpliwości, że zeznania tego świadka zostały w istotny sposób podważone przez zapis monitoringu, kiedy twierdził, że W. K. podszedł do niego i pokrzywdzonego razem z oskarżonym, a nie budzi wątpliwości, że W. K. przez cały czas pozostał w okolicach ławki, na której wcześniej siedział z oskarżonym. Świadczy o tym obiektywny i niepodważalny dowód z zapisu monitoringu. Oceny zeznań świadka J. Sąd dokonuje w oderwaniu od zasad doświadczenia życiowego. Pomija w tej ocenie fakt, że przecież w interesie świadka leżało nie przyznanie się do podburzania B. J.. Wbrew twierdzeniom Sądu nie potwierdza tego zapis monitoringu, gdyż jest to zapis tylko obrazu, a nie dźwięku, nie słychać więc niczego, a z wyjaśnień oskarżonego nie wynika też, że podburzanie B. J. przez świadka A. J. miało przybrać formę gestykulacji. W swoich zeznanych A. J. (2) nie obiektywnie - w mojej ocenie - dzieli role uczestników zajścia, przypisując oskarżonemu rolę napastnika, a pokrzywdzonemu – rolę napadniętego bez powodu, i w tym zakresie jest rzeczywiście konsekwentny. W mojej ocenie zeznania tego świadka, wbrew twierdzeniom Sądu I instancji, nie są ani spójne, ani logiczne. Sąd I instancji dokonując oceny zeznań tego świadka czyni to „jak mu wygodnie” jeżeli jakieś zeznania „pasują” do przyjętej koncepcji Sądu, to są wiarygodne, jak nie pasują lub są sprzeczne z pozostałym materiałem dowodowym, to na wiarę nie zasługują.

Oczywistym jest, że Sąd I instancji w ramach swojej dyskrecjonalnej władzy może jednym dowodom nadać przymiot wiarygodności, a inne odrzucić. Przekonanie Sądu orzekającego o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną art.7 kpk wtedy gdy jest poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy całokształtu okoliczności sprawy, stanowi wyraz rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na nie korzyść oskarżonego, a swoje stanowisko wyczerpująco, logicznie i przekonująco uzasadnił. Sąd kształtuje swe przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania tj. zasad logiki oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego. Wybór wiarygodnych źródeł dowodowych jest prerogatywą sądu stykającego się bezpośrednio z dowodami i odnoszącego wrażenia z przebiegu całości rozprawy głównej. Swobodna ocena dowodów ograniczona jest jedynie powinnością przedstawienia rozumowania, które doprowadziło ten sąd do dokonanego wyboru. Jest to niezbędne dla ustrzeżenia się od dowolności, usuwającej ów wybór spod kontroli stron i nadzoru instancyjnego. W mojej ocenie ocena zeznań świadka A. J. (2) nie czyni zadość powyższym wymaganiom, tym bardziej, że Sąd różne fragmenty zeznań tego świadka uznaje za wiarygodne, a innym fragmentom wiarygodności odmawia. Gdy uznaje je za wiarygodne to odnosi to do wyjaśnień oskarżonego i wówczas stwierdza, że wyjaśnienia oskarżonego pozostają w sprzeczności z zeznaniami świadka, a gdy uznaje je za niewiarygodne to stwierdza, że zeznania te były sprzeczne z wyjaśnieniami oskarżonego, którym Sąd (w tej części) dał wiarę oraz zeznaniami świadków W. K. i R. N. przy czym brak w tej sytuacji przedstawienia rozumowania, które doprowadziło ten sąd do dokonanego właśnie takiego, a nie innego wyboru.

Oceniając zeznania świadka W. K., mimo, że na wstępie uznaje je także za „…generalnie spójne, konsekwentne i logiczne…” a także znajdujące oparcie w materiale dowodowym, w tym zeznaniach świadków, którym Sąd dał wiarę oraz w nagraniach z monitoringu, to odmawia wiary świadkowi w tej części, w której podał, że pokrzywdzony zamachnął się na oskarżonego zanim ten zadał cios w szyję. I czyni tak ponownie tylko dlatego, że zeznania świadka W. K. pozostają w sprzeczności w tym zakresie z zeznaniami świadka J.. Sąd pomija w swej ocenie, że takie zeznania świadek K. złożył już w dniu 7 lipca 2013r. o godzinie 19;10 (jak wynika z protokołu na kartach 110-115 akt) tj. ok. 18 godzin po zdarzeniu. A zeznał wówczas: „… Oni dwaj podeszli do P., stali około pół metra od siebie. Nie słyszałem co mówili, słyszałem przekleństwa, jakieś ku…y – wyglądało też jakby się popychali. P. z tymi dwoma. Jak P. ruszył w ich kierunku to wziął butelkę – prostuję teraz już nie pamiętam może butelkę ciągle trzymał w ręku. (…) Oni doszli do siebie tamci dwaj i P. tak mi się wydaje. Wydaje mi się że zaczęli się przepychać, tak mi się wydaje – bo P. zrobił dwa kroki do tyłu bo ten wyższy krzyknął, że też ma butelkę i też może go rozjebać, nie słyszałem co mówił P., ani wcześniej, ani później. Tego wyższego słyszałem, bo się wydarł. Kolegi tego wysokiego chłopaka nie słyszałem – słyszałem go dopiero potem, jak uciekaliśmy, a on krzyczał do P. ty k…..wo, ty k…wo. Jak ten wyższy chłopak powiedział do P., że tez ma butelkę, to się zamachnął – nie pamiętam która ręką miał w ręce butelkę. Z tego co widziałem, to P. odsunął się na dwa kroki, uchylił się przed ciosem – nie potrafię powiedzieć, czy to było tylko machniecie ręką czy został wyprowadzony cios. P. się odsunął, stłukł butelkę o chodnik i widziałem, że doszedł do tego wysokiego chłopaka – widziałem tylko machniecie ręką, gdzieś w okolicach twarzy, głowy na tej wysokości…” Tym zeznaniom świadka, jak również wyjaśnieniom oskarżonego w tym zakresie (choć oskarżony mówił nie o wyprowadzonym ciosie, a o gestach pokrzywdzonego, które wskazywały na to jakby chciał zbić trzymaną w ręce butelkę z piwem) Sąd odmówił wiary gdyż są one sprzeczne z zeznaniami świadka A. J.

Po za zapisem z kamer monitoringu najbardziej istotnymi dowodami w niniejszej sprawie, są zeznania świadków: W. K. i A. J. (2) oraz wyjaśnienia oskarżonego, czyli relacje bezpośrednich uczestników zdarzenia. Dlatego oceny tych dowodów Sąd winien dokonać ze szczególną starannością, a w mojej ocenie tego nie uczynił.

Jak już wyżej wykazano, zapisy kamer monitoringu obiektywnie wskazały, że świadek A. J. (2) w co najmniej jednym fragmencie swoich zeznań, mówił nieprawdę. Okoliczność ta nakazywała Sądowi podejść do zeznań tego świadka ze szczególną ostrożnością, gdyż skoro świadek w jednym fragmencie zeznaje oczywistą nieprawdę, to trudno bezkrytycznie przyjąć, że pozostałe jego zeznania są prawdziwe. Tym bardziej, że jak wyżej wskazywano Sąd I instancji nie dał też wiary zeznaniom świadka A. J., w zakresie w jakim świadek podawał, że w trakcie całego zdarzenia nie padały wyzwiska, ani obelgi, gdyż w tym fragmencie zeznania te były sprzeczne z wyjaśnieniami oskarżonego, oraz zeznaniami świadków W. K. i R. N.. Dlaczego więc uznano za wiarygodne zeznania świadka A. J., kiedy zaprzeczył by sam podburzał – prowokował pokrzywdzonego, czy że pokrzywdzony zamachnął się na oskarżonego zanim ten zadał cios w szyję, skoro i w tym fragmencie zeznania te są sprzeczne z zeznaniami świadka W. K. i wyjaśnieniami oskarżonego.

Nie sposób też uznać – jak czyni Sąd I instancji zeznania świadka R. N. za spójne logiczne i konsekwentne oraz znajdujące oparcie w pozostałym materiale dowodowym. Świadek ten zeznał bowiem: „…Odwróciłem się i zobaczyłem 4 mężczyzn. Jeden z nich trzymał w ręku butelkę i rozbił ja o ziemię mówiąc „ja ci pokażę różyczkę” lub „poznam cię z różyczką”…” W ocenie zeznań świadka Sąd pominął całkowicie fakt, że mężczyzn było 3, a nie 4 – W. K. został bowiem przy ławce co najmniej 30 metrów od pozostałych trzech mężczyzn. Podkreślić też należy, że na wartość dowodową zeznań tego świadka winien mieć fakt, że jak sam zeznał normalnie na co dzień nosi okulary o sile szkieł +2,5 dioptrii, a w tym dniu był bez okularów.

Sąd nie rozważył również, czy wypowiedź przypisywana oskarżonemu (jak przyjął Sąd) „…ja ci pokażę różyczkę…” nie była „odpowiedzią” oskarżonego na zachowanie pokrzywdzonego, o którym mówił oskarżony, że B. J. wykonywał takie gesty, które w jego ocenie wskazywały na to jakby chciał zbić trzymaną w ręce butelkę z piwem.

W mojej ocenie z dowodów zgromadzonych w sprawie, a w szczególności zeznań świadków W. K., A. J. (2), R. N., z wyjaśnień oskarżonego i zapisu z kamer monitoringu miejskiego i (...)wyłania się obraz zdarzenia, w którym niewątpliwie to pokrzywdzony sprowokował całe zdarzenie. Następnie dochodzi do wzajemnych wyzwisk i obelg, a obie strony zajścia zarówno pokrzywdzony jak i oskarżony dążą do bezpośredniej konfrontacji fizycznej przy czym ten pierwszy z uwagi na swoją przewagę fizyczną nie obawiał się w ogóle oskarżonego. Sąd I instancji bardzo podkreśla, że oskarżony był w stanie nietrzeźwości, a całkowicie pominął, że także B. J. był w stanie nietrzeźwości 1,8 promila alkoholu etylowego we krwi oraz 2,2 promila w moczu. (karta 323 akt tom II) T. okoliczności oba Sądy, i Sąd I instancji, i Sąd Odwoławczy, nie uwzględniły w mojej ocenie w sposób dostateczny, zarówno w ustalonym stanie faktycznym co przekłada się na przyjętą kwalifikację prawną czynu, jak i w okolicznościach mających wpływ na wymiar kary.

Uwzględniając więc powyższe zgłoszenie zdania odrębnego od wyroku Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 22 grudnia 2014r. w sprawie o sygn. akt II.AKa.225/14 p-ko P. T. uznałem za konieczne i uzasadnione.

W mojej ocenie Sąd Apelacyjny winien co najmniej uchylić zaskarżony wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu w części czynu z art.148 § 1 kk i przekazać sprawę w tym zakresie Sądowi Okręgowemu w Poznaniu do ponownego rozpoznania. Jeżeli natomiast uznawał, że możliwe jest wydanie wyroku zmieniającego, to w mojej ocenie z powodów przedstawionych powyżej oskarżonemu należało przypisać popełnienie przestępstwa określonego w art.156 § 3 kk, gdyż oskarżony swoim zamiarem nie obejmował skutku śmiertelnego nawet w zamiarze ewentualnym i wymierzenie mu za ten czyn kary w górnych granicach ustawowego zagrożenia.

Przemysław Grajzer