Sygn. akt I ACa 225/19
Dnia 5 grudnia 2019 r.
Sąd Apelacyjny w Katowicach I Wydział Cywilny
w składzie:
Przewodniczący : |
SSA Mieczysław Brzdąk |
Sędziowie : |
SA Joanna Naczyńska SO del. Aneta Pieczyrak-Pisulińska (spr.) |
Protokolant : |
Katarzyna Noras |
po rozpoznaniu w dniu 5 grudnia 2019 r. w Katowicach
na rozprawie
sprawy z powództwa (...) spółki jawnej w C.
przeciwko M. D. (1)
o ochronę dóbr osobistych
oraz
z powództwa (...) spółki jawnej w C.
przeciwko U. G. i Gazecie (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w C.
o ochronę dóbr osobistych
na skutek apelacji pozwanych
od wyroku Sądu Okręgowego w Częstochowie
z dnia 28 grudnia 2018 r., sygn. akt I C 147/18
I. zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że:
1) oddala powództwo wniesione przeciwko M. D. (1),
2) zasądza od powódki na rzecz pozwanego M. D. (1) 4 337 (cztery tysiące trzysta trzydzieści siedem) złotych z tytułu kosztów procesu;
3) oddala powództwo wniesione przeciwko U. G. i Gazecie (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w C.,
4) zasądza od powódki na rzecz pozwanych U. G. i Gazety (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w C. po 2 537 (dwa tysiące pięćset trzydzieści siedem) złotych z tytułu kosztów procesu,
5) nakazuje pobrać na rzecz Skarbu Państwa - Sądu Okręgowego w Częstochowie od powódki 125 (sto dwadzieścia pięć) złotych z tytułu nieuiszczonych kosztów sądowych;
II. zasądza od powódki na rzecz pozwanego M. D. (1) 1 140 (tysiąc sto czterdzieści) złotych z tytułu kosztów postępowania apelacyjnego;
III. zasądza od powódki na rzecz pozwanych U. G. i Gazety (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w C. po 1 140 (tysiąc sto czterdzieści) złotych z tytułu kosztów postępowania apelacyjnego.
SSA Joanna Naczyńska SSA Mieczysław Brzdąk SSO del. Aneta Pieczyrak-Pisulińska
Sygn. akt I ACa 225/19
Zaskarżonym wyrokiem, w połączonych do wspólnego rozpoznania i rozstrzygnięcia sprawach, sąd częściowo uwzględnił powództwo o ochronę dóbr osobistych powodowej spółki i zobowiązał pozwanego M. D. (1) do opublikowania w terminie 14 dni od uprawomocnienia się wyroku, raz w tygodniu przez kolejne dwa tygodnie przeprosin, przed programem „(...)”, emitowanym w (...), o treści: „M. D. (1) przeprasza (...) spółkę jawną, ul. (...), (...)-(...) C., za to, że w programie „(...)” wyemitowanym 23 stycznia 2018 r., o godzinie 19:00 w (...), posługiwał się nieprawdziwymi informacjami dotyczącymi spółki oraz pomówił spółkę o bezprawne działania, czym naruszył jej dobre imię”; zobowiązał pozwanych U. G. i Gazetę (...) Przedsiębiorstwo (...) spółkę z o.o. w C. do opublikowania jednokrotnie w terminie 14 dni od uprawomocnienia się wyroku, w ramce na pierwszej stronie Gazety (...) - tygodnika regionalnego przeprosin o treści: „Redaktor Naczelny i Redakcja Gazety (...) przepraszają (...) spółkę jawną, ul. (...), (...)-(...) C., za naruszenie jej dóbr osobistych przez podanie o Niej nieprawdziwych informacji w treści artykułu opublikowanego na łamach Gazety (...) - tygodnika regionalnego nr (...)( (...)) z 23 listopada 2017 r., w dziale ekologia pt.: „(...) G.?”. W szczególności przepraszamy (...) spółkę jawną w C. za naruszenie Jej dobrego imienia w oczach opinii publicznej - zwłaszcza wśród mieszkańców C.” oraz do opublikowania w terminie 7 dni od uprawomocnienia się wyroku, w wydaniu internetowym, na stronie głównej (...) w ramce, na białym tle, czarną czcionką Arial o rozmiarze 22, w górnej części wyżej wymienionej strony, oraz utrzymywanie na niej przez okres 14 dni od opublikowania, tekstu przeprosin następującej treści: „Redaktor Naczelny i Redakcja Gazety (...) przepraszają (...) spółkę jawną, ul. (...), (...)-(...) C., za naruszenie jej dóbr osobistych przez podanie o Niej nieprawdziwych informacji w treści artykułu opublikowanego na łamach Gazety (...) - tygodnika regionalnego nr (...) ( (...)) z 23 listopada 2017 r., w dziale ekologia pt.: „(...) G.?”. W szczególności przepraszamy (...) spółkę jawną w C. za naruszenie Jej dobrego imienia w oczach opinii publicznej - zwłaszcza wśród mieszkańców C.”; oddalił powództwa w stosunku do wszystkich pozwanych w pozostałej części oraz zasądził na rzecz powoda z tytułu kosztów procesu od pozwanego M. D. (1) 1 320 zł, a od pozwanych U. G. i Gazety (...) Przedsiębiorstwa (...) spółki z o.o. w C. po 660 zł, a także nakazał pobrać na rzecz Skarbu Państwa-Sądu Okręgowego w Częstochowie od pozwanego M. D. (1) 125 złotych nieuiszczonych kosztów sądowych.
W uzasadnieniu sąd pierwszej instancji powołał się na następujące ustalenia:
Powód w C., przy ulicy (...) prowadzi działalność gospodarczą, m. in. konfekcjonowanie cementu i zapraw na bazie cementu w workach papierowych. Eksploatacja służących temu instalacji jest źródłem emisji zanieczyszczeń pyłowych, emisji hałasu i powstawania odpadów.
Co najmniej od 2011 r. liczna grupa mieszkańców, sąsiadujących z zakładem domaga się podjęcia działań zmierzających do ograniczenia działalności powoda w zakresie konfekcjonowania cementu, oceniając ją wręcz szkodliwą. Uważają, że do powietrza dostaje się bardzo dużo pyłu cementowego, wskazują, że ulicą (...) odbywa się nasilony ruch kołowy, zwłaszcza samochodów ciężarowych używanych do dostaw i odbioru produktów, co powoduje uciążliwy hałas i dodatkowe zapylenie.
Mieszkańcy dzielnicy uważają, że powód w związku z realizowanymi kontrolami przez służby ochrony środowiska, podejmuje działania polegające na ograniczaniu i zatrzymywaniu produkcji, których celem jest wpływanie na wynik kontroli, aby nie doszło do wykazania przekroczenia norm dopuszczalnych immisji. Przekonanie o celowych tego typu działaniach mieszkańcy prezentowali w pismach kierowanych od 2014 r. do władz miasta C. i do Naczelnika Wydziału Ochrony (...) w C., po zakończeniu kontroli realizowanej do 20 sierpnia 2015 r., używając słów „manipulacje”, „produkcja odbywa się na zmniejszonych obrotach”, „były i są zakłamywane”, „zaniżenia wyników pomiarów”, „wstrzymują na ten czas produkcję i ograniczają cały transport”, „ograniczyły produkcję i ruch samochodowy”. W trakcie przeprowadzanych kontroli, we własnym zakresie, monitorowali ruch pojazdów, opisując swoje spostrzeżenia także w zakresie hałasu, w pisemnych „opisach sytuacji”.
W czasie kontroli od 30 czerwca do 25 lipca 2014 r., przeprowadzono kontrolę poziomu hałasu w dniu 3 lipca 2014 r. W porze dziennej nie stwierdzono przekroczenia norm. W porze nocnej stwierdzono przekroczenie normy wynoszącej 45 dB, wynik pomiaru wyniósł wówczas 46,2 dB. Stwierdzono także, że w czasie badania powód powołując się na awarię wyłączył urządzenia.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony (...) w K., w okresie od 5 do 20 sierpnia 2015 r., badał przy użyciu ambulansu pomiarowego poziom zapylenia powietrza w okolicy ulicy (...) w C., naprzeciw siedziby powoda. Na 9 dób przyjętych do obliczeń, w 5 wystąpiło przekroczenie dopuszczalnego poziomu pyłów PM10. Jako możliwe źródła zapylenia wskazano zakład powoda oraz ruch kołowy na ulicy (...). Nie stwierdzono natomiast emisji niezorganizowanej pyłów z silosów eksploatowanych przez zakład. Pyły surowcowe nie zalegały na silosach, na placach zakładu ani w hali.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony (...) w K., w okresie od 5 do 12 sierpnia 2015 r., badał oddziaływania akustyczne w porze nocy i dnia, związane z funkcjonowaniem zakładu powoda. Nie stwierdzono aby doszło do przekroczenia dopuszczalnego poziomu immisji wynoszącego 55 dB w porze dziennej i 45 dB w porze nocnej.
W dniu 23 stycznia 2018 r., o godzinie 19:00, został wyemitowany „na żywo”, przez ogólnopolską stację (...), program interwencyjny „(...)”. Program był realizowany przy zakładzie powoda i wzięli w nim udział liczni mieszkańcy, przy czym w ich imieniu wypowiadał się przede wszystkim M. D. (1), który odnosząc się do kontroli realizowanej przez (...) stwierdził: „I dostaliśmy potem wyniki, że te wyniki, no na dobrą sprawę nie, nie są takie złe. One tylko zostały przekroczone trzydzieści pięć razy po przeliczeniu w skali, skali roku. Ale ja mam przed sobą z tej kontroli, którą poinformowaliśmy Wydział Ochrony (...) tutaj pana naczelnika, który tutaj jest i (...) do K.. Wysłaliśmy pismem od siódmego lipca do trzydziestego sierpnia każdy dzień jest rozpisany, co się działo. A co się działo? Firma (...) zatrzymała produkcję na dwa tyś…na dwa tygodnie. Mało tego. Samochody te nawet prywatne firm”. Następnie zadał pytanie dziennikarz prowadzący program „Ma Pan to udokumentowane?” i pozwany odpowiedział „Tu mam pismo. Mogę odczytać każdego dnia, na przykład, przy, przykładowo: ósmy lipiec, słońce wiatr”. Po chwili na kolejne pytanie dziennikarza „Pan sugeruje, że żeby wyniki pomiarów wyszły lepiej zostały”, pozwany odarł „Po prostu, zakłamana, zakłamała firma pomiary. Myśmy napisali właśnie pisma informujące przedstawicieli naszej władzy, tutaj samorządowej, że po co robić i wydawać pieniądze na pomiary, skoro one są zakłamane”.
Pozwany wyraził się wówczas nieprecyzyjnie, ponieważ nie chodziło mu o to, że powód zatrzymał na dwa tygodnie produkcję, tylko że w czasie wykonywania pomiarów produkcja była zatrzymywana lub ograniczana, w celu uzyskania pozytywnego wyniku pomiarów.
Także w Gazecie (...) ukazało się wiele publikacji (w lutym i maju 2012 r., sierpniu 2013 r., lipcu i wrześniu 2014 r.), które w całości, lub w części były poświęcone konfliktowi mieszkańców dzielnicy z powodem w związku z uciążliwością funkcjonowania jego zakładu.
Autorką artykułu pt. „(...) G.?”, który ukazał się w wydaniu (...) z 23 listopada 2017 r. Gazety (...) jest U. G.. Przypomniała, że jej gazeta pisała niejednokrotnie o „szkodliwej dla mieszkańców i środowiska naturalnego działalności firmy (...)”, opisała szczegóły dotyczące postępowania z wniosku o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla planowanego przedsięwzięcia, zacytowała stanowisko mieszkańców co do zmiany Studium (...), do którego doszło w 2012 r., w czasie gdy Prezydentem Miasta C. był K. M., w którym zapisano, że tereny położone w pobliżu zakładu powoda mają przeznaczenie „produkcyjno-usługowe”, zamiast „mieszkaniowo-usługowe”. Dalej napisała „Mieszkańcy G. przeciwko rozwojowi firmy (...) protestują od sześciu lat. Niestety, bezskutecznie, bo jak pokazuje życie codzienne W. funkcjonuje pod specjalną ochroną magistratu. Co gorsza, liczne kontrole (...) i Wydziału Ochrony (...) są pozbawione sensu, ponieważ przed wejściem na zakład urzędnicy muszą poinformować właścicieli o chęci dokonywania pomiarów. To oczywiście wpływa w danym momencie na ograniczenie produkcji, ba nawet jej zamknięcie”. Tezę o „ochronie magistratu” nad działalnością powoda, poparła opisując sposób załatwienia wniosków 343 mieszkańców G. z 2016 r., co do wprowadzenia zapisu o funkcji terenu wokół firmy (...).
Słowa o ograniczaniu, zamykaniu produkcji, były rezultatem wnioskowania autorki, które wynikało z tego, że były pomiary, które nie wykazały przekroczenia norm, a naczelnik Wydziału Ochrony (...) mówił jej, że zdarza się, iż kontrolowane firmy przygotowują się do kontroli by uzyskać jak najlepszy wynik. Takie przekonanie wyrażali także mieszkańcy dzielnicy.
U. G. pisząc ten artykuł znała treść pisma (...) w K. do M. D. (1) z 13 sierpnia 2014 r. i do Wspólnoty Mieszkaniowej przy ulicy (...) w C. z 5 sierpnia 2014 r. W tych pismach wskazano, że w okresie od 30 czerwca 2014 r. do 25 lipca 2014 r., przeprowadzono kontrole dwóch podmiotów należących do grupy (...) spółki jawnej i (...) spółki jawnej. Kontrola w porze nocnej 3 lipca 2014 r. wykazała przekroczenie dopuszczalnej normy poziomu dźwięku (norma 45 dB, badanie 46,2 dB). W piśmie zawarto sformułowanie: „W porze nocnej eksploatowana była wyłącznie przez firmę (...) Sp. Jawna linia do konfekcjonowania mieszanek i zapraw cementowych. Badania przeprowadzone przez (...) pomimo późniejszej awarii i wyłączenia urządzeń wykazały, że równoważny poziom dźwięku „A” dla czasu odniesienia równego ….”.
Znała również pismo (...) w K. z 28 czerwca 2016 r. kierowane do (...) Dyrektora Ochrony Środowiska w K., w którym stwierdzono opisując wyniki kontroli przeprowadzonej od 9 do 16 maja 2016 r.: „Do oceny wybrano okres 24 godzinny od godz. 6.00 w dniu 10.05.2016 r., z największą liczbą przejazdów pojazdów dostawczych powyżej 3,5 Mg. W drugiej części tygodnia zmniejszeniu uległa ilość transportów samochodowych (betoniarek, ciągników siodłowych) związanych z działalnością podmiotów Grupy (...) potwierdza to również informacja przekazana przez mieszkańców ulicy (...)”.
Znała także treść pisma (...) w K. do M. D. (1) z 21 listopada 2016 r., w którym opisując czynności pomiaru poziomu hałasu przeprowadzone w dniach od 29.08. do 2.09.2016 r. podano: „W trakcie wykonywania badań w porze dziennej eksploatowane były na ww. terenie oprócz instalacji (...) W. W. s.j., instalacje i urządzenia firmy (...) s.j. oraz środki transportu wszystkich podmiotów prowadzących działalność na posesji przy ulicy (...) w C.…. W trakcie badań dokonywano załadunku gotowych produktów oraz rozładunku surowców do ich produkcji, w porze nocnej instalacja nie była eksploatowana”.
Posiadała także wiedzę, którą wykorzystała pisząc artykuł, od swego syna Ł. G., Przewodniczącego Rady D. G. w latach 2011-2015, oraz od radnego Rady Miasta C. A. G., do których docierały skargi mieszkańców, i którzy w zakresie swoich kompetencji starali się im pomóc.
(...) w K. w piśmie z 1 października 2015 r. kierowanym do M. D. (1), a dotyczącym kontroli przeprowadzonych w sierpniu i wrześniu 2015 r., zawarł stwierdzenie odnoszące się do „uwag mieszkańców dotyczących wykonywania badań”, że (...) nie ma wpływu na zmiany w organizacji pracy podczas wykonywania pomiarów, zwłaszcza w przypadku eksploatacji środków transportu”. Natomiast w piśmie z 1 października 2015 r., adresowanym do Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w C. (do wiadomości M. D. (1)) wskazał, że „Z uwagi na możliwość przekroczenia standardów akustycznych w porze nocnej, podmiot wyłącza jeden lub dwa wentylatory instalacji odciągowej pyłu podczas nocnej zmiany”. Dalej w piśmie zwrócono się o zbadanie, czy takie działanie jest właściwe z uwagi na warunki zdrowotne pracowników kontrolowanego podmiotu.
W 2016 r., a także w każdym innym okresie wykonywania kontroli i pomiarów przez służby ochrony środowiska, powód nigdy nie zatrzymywał produkcji w tym celu, by wpłynąć na wynik pomiarów, co potwierdzają dokumenty dotyczące zużycia energii elektrycznej, ewidencji czasu pracy pracowników, dostaw towarów, gdyż byłoby to z punktu widzenia prowadzonej działalności gospodarczej nieracjonalne, mogąc oznaczać nie dotrzymanie warunków zamówień, utratę klientów i zmniejszenie zysku. Szczyt sezonu przypada na maj, a miesiące letnie to wysoki sezon. W szczycie sezonu powód pracuje często na 3 zmiany, czasem nawet 6 dni w tygodniu. Przed ukazaniem się artykułu w Gazecie (...), nikt z redakcji nie kontaktował się z powodem, aby wysłuchać jego stanowiska.
Dokonując oceny dowodów sąd podkreślił, że zdecydowana większość ustaleń dotyczy okoliczności niespornych. Świadkowie będący mieszkańcami okolicy, w zasadzie jednobrzmiących zeznaniach wyrażali subiektywne przekonanie o uciążliwej, a wręcz szkodliwej działalności powoda dla środowiska naturalnego i ich samych, jednakże zdaniem sądu taka subiektywna ocena rzeczywistości nie stanowi obiektywnego dowodu faktów. Podkreślił, że zarówno świadkowie jak i pozwany byli niezłomnie przekonani, że fakt niewykazania przekroczenia norm w zakresie zapylenia PM10, oznacza że przyjęto złą metodę badania i badano złą frakcję pyłu oraz, że powód na pewno wpływał na wynik pomiarów, a brak potwierdzenia przekraczania norm immisji akustycznych, wynika z celowego i chwilowego ograniczania źródeł tych immisji przez powoda, którego to przekonania w ocenie sądu nie zmienią żadne badania, pomiary i kontrole. Zaznaczył, że brak przekroczenia norm jest dla tych osób dowodem na zakłamywanie wyników badań przez ograniczanie i zamykanie produkcji, z którym to przekonaniem nie można polemizować, gdyż nie uwzględnia ono argumentów sprzecznych z tymi tezami.
Zdaniem tego sądu materiały przesłane z UM C., dotyczące licznych skarg mieszkańców dzielnicy G., a także podejmowanych w związku z nimi działań względem powoda dowodzą, że powód prowadzi działalność, która może szkodzić środowisku oraz tego jak odbierają ją okoliczni mieszkańcy, przy czym ze względu na konieczność wydania tzw. decyzji środowiskowych należy przyjąć, że nie jest ona obojętna z punktu widzenia środowiska.
Dalej sąd wskazał, że pozwani powoływali się na dokumenty, w tym pochodzące od (...) w K., z których wg nich wynika, iż powód wpływał na wyniki pomiarów, przez ingerowanie w cykle produkcyjne i tezy te ocenił jako nieprawdziwe. Dokument z 5 sierpnia 2014 zawiera bowiem zapis o wyłączeniu urządzeń w czasie badania poziomu hałasu, ale wskazuje że powód podał jako przyczynę ich wyłączenia awarię. Pozwani twierdząc, że awaria była „rzekoma” nie przedstawili żadnego dowodu, z którego wynikałoby, że do niej nie doszło, a zatem że nie ona była przyczyną wyłączenia maszyn. Podkreślił, że człowiek racjonalnie oceniający sytuację powinien przyjąć do wiadomości, że każde urządzenie może się zepsuć oraz, że to nie powód powinien udowodnić w tym procesie, że do awarii doszło, tylko pozwani, że do niej nie doszło.
Dał wiarę zeznaniom M. D. (1), że podczas emisji programu wyraził się nieprecyzyjnie, gdyż wypowiedź o zatrzymaniu produkcji na dwa tygodnie była nieścisła, ponieważ chodziło mu o to, że produkcję zatrzymywano i ograniczano. Sąd jednak podkreślił, że widzowie usłyszeli o zatrzymaniu produkcji na dwa tygodnie, a pozwany, pomimo żądania powoda nie przeprosił za użycie tych słów oraz, że pozwany nie dysponował żadnymi obiektywnymi dowodami co do ograniczania i zatrzymywania produkcji przez powoda w okresach wykonywania kontroli i pomiarów.
Podobnie sąd dał wiarę zeznaniom U. G., iż użyte w publikacji słowa o ograniczaniu i zamykaniu produkcji przez powoda, były wynikiem jej własnego wnioskowania, jednakże uznał że przesłanki tego wnioskowania są całkowicie nielogiczne. Wniosek miał bowiem wynikać z tego, że wykonywane pomiary nie wykazały przekroczenia norm, a jak już wyjaśnił wcześniej teza, że każdy pomiar, który nie potwierdza przyjętego założenia, musi być wynikiem manipulacji – jest niezasadna. Także wypowiedź Naczelnika Wydziału Ochrony (...), że niektóre podmioty kontrolowane przygotowują się do kontroli, starając się wpłynąć na ich wynik, nie dowodzą, że tak postępował powód, zaś informacje przekazywane przez mieszkańców nie mogły stanowić podstawy dla tak kategorycznego stanowiska, ponieważ nie mieli oni wiedzy o cyklach produkcyjnych, wielkości zamówień i zasadach ich realizacji. Nie dał natomiast wiary zeznaniom pozwanej, iż przed publikacją starała się bezskutecznie o uzyskanie wypowiedzi wspólnika powoda, gdyż powód temu zaprzeczył. Pozwana powoływała się także na oficjalne dokumenty, które wskazywały na ograniczanie i zatrzymywanie produkcji przez powoda, w związku z realizowanymi kontrolami i pomiarami, jednakże zdaniem sądu żaden z nich nie potwierdza jej stanowiska. Użyte w pismach (...) z 5 i 13 sierpnia słowa o awarii urządzeń, nie dawały podstaw tezy, że wyłączenie urządzeń było celowym zabiegiem powoda by wpłynąć na wynik pomiarów. W piśmie (...) z 28 czerwca 2016 r., co prawda znalazły się słowa o „zmniejszeniu ilości transportów samochodowych”, jednak nie wynika z niego jaka była przyczyna tego stanu rzeczy. W piśmie z 21 listopada 2016 r., w którym stwierdzono, że „w porze nocnej instalacja nie była eksploatowana”, nie wskazano, że było to wynikiem wstrzymania, zatrzymania lub ograniczenia produkcji aby wpłynąć na wynik pomiarów. To pozwana niejako je uzupełniła, przyjmując, że tego właśnie dowodzi. Pozwana mogła znać, a znał je na pewno M. D. (1), pismo (...) w K. z 1 października 2015 r. wskazujące, że (...) nie ma wpływu na zmiany w organizacji pracy podczas wykonywania pomiarów, zwłaszcza w przypadku eksploatacji środków transportu”. Słowa te nie są ustaleniem, że do takich zmian organizacji dochodziło, tylko odpowiedzią na „uwagi mieszkańców dotyczących wykonywania badań”. Pozwani znali także treść pisma (...) z 1 października 2015 r., w którym napisano: „Z uwagi na możliwość przekroczenia standardów akustycznych w porze nocnej, podmiot wyłącza jeden lub dwa wentylatory instalacji odciągowej pyłu podczas nocnej zmiany”, jednakże (...) nie traktował tego jako próby wpływania na wynik pomiarów, a jedynie rozważał, czy takie postępowanie nie oddziałuje negatywnie na warunki pracy zatrudnionych przez powoda pracowników.
Sąd Okręgowy dał wiarę w całości zeznaniom M. C., oraz dowodom powoływanym przez powoda w postaci zestawień wielkości zużycia energii, faktur sprzedaży energii, zestawień ewidencji czasu pracy, dostaw realizowanych do powoda, wskazując że wynika z nich iż działalność powoda w zakresie wielkości produkcji, przyjmowanych dostaw i ekspediowanych towarów, ulegała zmianom w czasie. Jednakże ponieważ wielkość popytu jest zmienna, przekonujące i logiczne były zeznania M. C., iż zatrzymywanie i ograniczanie produkcji, gdyby było wynikiem prowadzonych kontroli, mogłoby oznaczać, że powód straciłby zajmowaną pozycję na rynku i zmniejszyłby się osiągane zyski.
Sąd odnosząc się do wniosków dowodowych pozwanych dotyczących dokumentacji działalności powoda podkreślił, że ciężar dowodu, iż powód bezprawnie wpływał na wyniki pomiarów opadu pyłów i immisji akustycznych, spoczywał na pozwanych, a zatem wniosek o ewentualny dowód z opinii biegłego, powinni zgłosić pozwani, a nie powód, a tego nie uczynili. Ich stanowisko potwierdza, że stawiając zarzuty nie dysponowali żadnymi obiektywnymi dowodami, poza subiektywnym przekonaniem o manipulacjach. Gdy powód złożył dokumenty, z których wynikały np. ilości dostaw w okresach kontroli, idące dziennie w kilkadziesiąt, a nawet ponad sto, pozwani skupili się na tym, że ilości te są różne (co oczywiście świadczy o ograniczaniu produkcji), a ponadto powątpiewali w ich wiarygodność. Gdy powód złożył ewidencję czasu pracy, pozwani rozważali dlaczego pracownicy powoda korzystali z urlopów i chorowali także w czasie kontroli. Gdy powód złożył dane co do zużycia energii i takie dane wpłynęły z firmy (...), pozwani skupili się na tym, że w różnych miesiącach zużycie energii jest różne i nie takie jak według nich powinno wyglądać (kiedy powinno być większe, a kiedy mniejsze).
Dokonując oceny prawnej zgłoszonych roszczeń sąd odwołał się do art. 24 § 1 k.c. i wskazał, że konieczne było rozważane czy i jakie dobro zostało naruszone, a następnie czy pomimo naruszenia tych dóbr nie zachodzi podstawa do wyłączenia odpowiedzialności ze względu na brak bezprawności działania. Wyjaśnił, że za jedno z podstawowych dóbr osobistych osoby prawnej uznaje się renomę (dobre imię, prestiż) przedsiębiorstwa, rozumianą jako ogół pozytywnych wyobrażeń i ocen konsumentów odpowiadających czci osoby fizycznej, w związku z czym rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji lub formułowanie ocen, które nie mieszczą się w granicach dopuszczalnej krytyki, stanowi naruszenie dobrego imienia osoby prawnej, co odpowiednio odnosi się także do spółki jawnej. Wskazał także, że bezprawnym jest działanie sprzeczne z normą prawną, a przyczynami wyłączającymi bezprawność są: działanie w ramach porządku prawnego, wykonywanie prawa podmiotowego, obrona interesu zasługującego na ochronę oraz zezwolenie uprawnionego. Zaznaczył również, że dla zasądzenia świadczeń z art. 448 k.c. nie jest wystarczające ustalenie bezprawności naruszenia dobra osobistego, ale konieczne jest także ustalenie, że było ono zawinione i przedstawił rozkład ciężaru dowodu w tego typu sprawach, w myśl którego powód powinien wykazać, że pozwany naruszył jego konkretne dobro osobiste oraz na czym wyrządzona mu krzywda polegała.
Odnosząc te regulacje do artykułu U. G. z 23 listopada 2017 r., pt. (...)?, nie podzielił stanowiska powoda, jakoby jego dobre imię, naruszały słowa o „szkodliwej dla mieszkańców i środowiska naturalnego działalności firmy (...)”, oraz „W. funkcjonuje pod specjalną ochroną magistratu”, ponieważ wypowiedzi te miały charakter ocenny i mieściły się w ramach dozwolonej krytyki, wskazując że nawet jeśli działalność gospodarcza mieści się w ramach określonych przez decyzje środowiskowe oraz nie narusza w sposób istotny norm immisji akustycznych lub zapylenia, to jest ona szkodliwa dla środowiska naturalnego i mieszkańców. Podobnie słowa o „specjalnej ochronie magistratu” autorka uzasadniła faktami związanymi z kwestią zapisów co do przeznaczenia gruntów w Studium (...) i na tej podstawie oceniła zachowanie władz miasta, której to ocenie nie można zarzucać braku logiki.
Zdaniem tego sądu dobre imię powoda naruszał natomiast fragment, w którym pozwana napisała „Co gorsza, liczne kontrole (...) i Wydziału Ochrony (...) są pozbawione sensu, ponieważ przed wejściem na zakład urzędnicy muszą poinformować właścicieli o chęci dokonywania pomiarów. To oczywiście wpływa w danym momencie na ograniczenie produkcji, ba nawet jej zamknięcie”. Uznał bowiem, że wypowiedź ta nie miała charakteru oceny czy krytyki, a była stwierdzeniem faktu, który nie miał miejsca. I tak pozwana stwierdziła, że powód w sytuacji gdy dowiaduje się o pomiarach, ogranicza, a nawet zamyka produkcję, co czyni aby kontrole dokonywane przez służby ochrony środowiska były „pozbawione sensu”. Dla czytelnika wynika więc, że powód prowadzi działalność, w której nie tylko szkodzi środowisku, ale także narusza ustalone normy emisji, a starając się to ukryć krzywdzi mieszkańców. Ponieważ wypowiedź była nieprawdziwa, a pozwana opierała się wyłącznie na opisie mieszkańców, nie zadając sobie trudu aby poznać stanowisko powoda i te zarzuty zweryfikować tym samym nie zachowała szczególnej staranności i rzetelności, o jakim mowa w art. 12 ust. 1 pkt 1 prawa prasowego z 26 stycznia 1984 r. W szczególności opierała się na wiadomościach pochodzących od jednej ze stron konfliktu, dając im bezkrytycznie wiarę, a ponieważ wypowiedź była nieprawdziwa, jak wynika z orzecznictwa, pozwani nie mogą bronić się tezami o działaniu w celu ochrony społecznie uzasadnionego interesu.
Dlatego też sąd pierwszej instancji uwzględnił powództwo w stosunku do U. G. i Gazety (...) Przedsiębiorstwa (...) spółki z o.o. w C., w zakresie przeprosin w gazecie i jej wydaniu internetowym, skoro publikacja nastąpiła w obu postaciach, przy czym dokonał modyfikacji tekstu przeprosin, usuwając z niej wypowiedź ocenną, iż redakcja z łatwością mogła się dowiedzieć, że podane w artykule informacje o rzekomym postępowaniu W. (...) są nieprawdziwe. Ograniczył także okres, na jaki miały zostać umieszczone przeprosiny w wersji internetowej, z żądanych 30 dni, na 14 dni. Jako podstawę legitymacji autorki i wydawcy powołał art. 38 ust. 1 prawa prasowego.
Sąd w całości podzielił stanowisko powoda, iż jego dobre imię naruszały słowa pozwanego M. D. (1) wypowiedziane w czasie audycji telewizyjnej: „(…) Firma (...) zatrzymała produkcję na dwa tyś…na dwa tygodnie” oraz „Po prostu, zakłamana, zakłamała firma pomiary. M. napisali właśnie pisma informujące przedstawicieli naszej władzy, tutaj samorządowej, że po co robić i wydawać pieniądze na pomiary, skoro one są zakłamane”, które ukazywały powoda jako przedsiębiorcę, który przez celowe zatrzymanie produkcji na dwa tygodnie, zakłamał wyniki pomiarów wykonywanych przez służby ochrony środowiska, a więc jako przedsiębiorcę oszukującego, manipulującego czynnościami kontrolnymi aby zafałszować rzeczywisty stan rzeczy. Zaznaczył, że padły one w emocjach, w programie emitowanym na żywo, co jednak nie tłumaczy pozwanego, który jako fakt, przedstawił swoje subiektywne przekonanie o rzeczywistości. Nie znał bowiem żadnych danych co do cyklów produkcyjnych u powoda, a swoje i innych mieszkańców subiektywne opinie, oparte na obserwacjach aktywności na terenie zakładu powoda, przedstawił jako obiektywne fakty, pomimo że były nieprawdziwe. Bezprawności takiego zachowania nie uchyla przekonanie, że działał w ramach ochrony społecznie uzasadnionego interesu. Powód nie zatrzymał bowiem produkcji na dwa tygodnie by zakłamać wynik pomiarów. Pozwany wprawdzie twierdził w toku procesu, że np. powód w czasie pomiarów zapylenia polewał wodą teren wokół zakładu, jednakże jego wypowiedź tego nie dotyczyła, a zdarzenie polegające na celowym zatrzymaniu produkcji i zakłamaniu w ten sposób pomiarów nie miało miejsca.
To zaś uzasadniało uwzględnienie powództwa w zakresie żądania przeprosin, przy ograniczeniu liczby ich emisji z czterech, do dwóch. Ponieważ pozwany naruszył dobre imię powoda na ogólnopolskiej antenie telewizyjnej, a celem przeprosin, jest poza daniem satysfakcji powodowi, jest dotarcie nimi do kręgu odbiorców, do których dotarła wypowiedź naruszająca dobra osobiste –przeprosiny powtórzone co tydzień przez dwa tygodnie, spełnią taką rolę.
Sąd Okręgowy jako podstawę tych orzeczeń powołał art. 24 § 1 k.c. Oddalił natomiast w stosunku do wszystkich pozwanych żądanie zasądzenia odpowiednich sum pieniężnych na cel społeczny z art. 448 k.c., gdyż nie wykazano, aby powodowi wyrządzono szkodę materialną przez naruszenie dobrego imienia, w związku z czym brak podstaw do osiągnięcia funkcji kompensacyjnej. Podobnie zastosowania tego środka nie uzasadnia funkcja represyjna, ponieważ i artykuł i wypowiedź pozwanego w zdecydowanej części zawierały prawdę lub wypowiedzi pozostające w granicach uzasadnionej krytyki. Funkcję prewencyjną spełniają zaś przeprosiny.
Rozstrzygając o kosztach procesu sąd pierwszej instancji zaznaczył, że ponieważ w obu sprawach najważniejszym żądaniem były przeprosiny, o wyniku procesu co do kosztów, powinno decydować rozstrzygnięcie w tym zakresie. Zważywszy ich wysokość odwołał się do art. 100 k.p.c. i przyjął, że pozwanych powinny obciążać w obu sprawach koszty procesu po 1 320 zł, przy czym U. G. i spółka (wydawca), którzy odpowiadają w częściach równych (art. 105 § 1 k.p.c.) zostali obciążeni nimi po połowie.
O nieuiszczonych kosztach sądowych (zwrot kosztów podróży świadka) orzekł w oparciu o art. 113 ust. 1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych z 28 lipca 2005 r., nakazując je pobrać od pozwanego, na wniosek którego tego świadka wezwano.
Wyrok ten zaskarżyli apelacją wszyscy pozwani.
(...) spółka z o.o. w części zobowiązującej ich do opublikowania przeprosin, tj. w punkcie 4 i 5 wyroku oraz w zakresie kosztów, to jest punkcie 7, domagając się zmiany wyroku przez oddalenie powództwa lub uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej instancji oraz zasądzenia na ich rzecz kosztów postępowania. Zarzucili:
obrazę przepisów prawa materialnego, art. 14 i 54 Konstytucji RP przez faktyczne pozbawienie możliwości wyrażania poglądów w oparciu o zebrane materiały, w tym pozbawienie możliwości rozpowszechniania informacji na temat szkodliwej działalności powódki; art. 24 k.c. przez jego błędne zastosowanie z uwagi na nieuwzględnienie motywów działania pozwanych, w tym okoliczności, że były one ukierunkowane na rzetelne opisanie starań mieszkańców o ochronę swojego zdrowia i życia przed niekorzystnym oddziaływaniem immisji cementowni należącej do powódki, a zatem nie miały charakteru bezprawnego; uznanie, że użycie przez pozwaną zwrotu, że „co gorsza liczne kontrole wydziału ochrony środowiska są pozbawione sensu, ponieważ przed wejściem na zakład urzędnicy muszą poinformować właścicieli o chęci dokonywania pomiarów. To oczywiście wpływa w danym momencie na ograniczenie produkcji, a nawet jej zamknięcie” jest twierdzeniem nieprawdziwym i bezprawnym oraz narusza dobra osobiste powódki; uznanie, że zwrot użyty przez pozwanego M. D. „zatrzymała produkcję na 2 tygodnie” oznacza jedynie całkowite zatrzymanie produkcji, gdyż w takim wypadku wyniki emisji byłyby zerowe, a pozwany mówił o zakłamanych pomiarach, czyli nie od końca prawdziwych, jak również ustalenie naruszenia dóbr bez uwzględnienia wieloznaczności użytych słów, wynikających ze słownika języka polskiego oraz, pomimo że pozwany nie twierdził, że produkcja została zatrzymana całkowicie, a także pominięcie okoliczności, iż w artykule nie użyto stwierdzenia o całkowitym zatrzymaniu produkcji; art. 31a ust. 3 ustawy prawo prasowe przez niedostrzeżenie, że wniesienie pozwu przeciwko pozwanej i wydawcy stanowiło następstwo braku publikacji sprostowania artykułu z 23 listopada 2017 roku, a zatem pozew był w istocie pozwem o publikację sprostowania ze względu na rzekome naruszenie dóbr osobistych, co winno skutkować oddaleniem powództwa z uwagi na to, że wezwanie do publikacji sprostowania nie zawierało jego treści i zostało złożone po terminie; naruszenie art. 12 ust. 1 prawo prasowe przez niewłaściwe zastosowanie, polegające na uznaniu, że pozwana nie dochowała należytej staranności i rzetelności w zakresie zbierania i wykorzystywania materiałów prasowych, zwłaszcza w zakresie sprawdzenia zgodności z prawem uzyskanych wiadomości lub podanie źródła – skutkujące uznaniem, że winna podać prawdę pewną, a sprawdzenia zgodności z prawdą materiałów prasowych dokonać w oparciu o ponad należytą staranność;
obrazę przepisów procedury, która miała istotny wpływ na wynik sprawy, a mianowicie: art. 233 k.p.c. przez przekroczenie zasady swobodnej oceny dowodów, skutkujące ustaleniem błędnego stanu faktycznego przez całkowite i nieuprawnione pominięcie ustaleń wynikających postępowania w przedmiocie wielokrotnego wstrzymywania produkcji w toku trwania kontroli, a także jej ograniczania, stopniowego wyciszania dostosowanego do czasu kontroli, w tym zmniejszania ilości ciężarówek wywożących towary, faktu zwiększenia liczby nieobecności w pracy pracowników w trakcie kontroli, a także faktu ponadprzeciętnego spadku zużycia prądu w urządzeniach produkcyjnych w okresie dokonywania pomiarów hałasu i zapylenia, wpływania na wyniki pomiarów przez polewanie terenu powódki i okolic wodą, pominięcie aktywności świadków w zakresie działań nakierowanych na obiektywizację stanu faktycznego co do ograniczenia produkcji oraz wpływania na wyniki pomiarów przez powódkę i gołosłowne przyjęcie, że wszyscy świadkowie kierują się subiektywnymi ocenami, podczas gdy z uwagi na niemoc władz administracyjnych monitorowali oni zachowania w zakładzie powódki, wykonując zdjęcia, odnotowując liczbę pojazdów, co prowadziło do powrotu ciszy nocnej czy odczuwanego spadku hałasu; pominięcie zeznań pozwanych zgodnych z zeznaniami świadków; pominięcie zeznań świadków A. S. (1) i P. A. (1) w zakresie sposobu organizacji dyskusji w programie „(...)”, atmosfery tej dyskusji i motywów działania powódki, w tym założenia skierowania sprawy do sądu dla wywołania efektu mrożącego, niezależnie od przebiegu programu; błędną interpretację zeznań świadków przez uznanie, że w ramach swojej działalności służbowej lub zawodowej nie spotkali się ograniczeniami działalności produkcyjnej powódki podczas trwania kontroli i przyjęcie, że obserwowanie polewanie wodą w trakcie kontroli emisji pyłów jest okolicznością bez związku ze sprawą; błędną interpretację dowodów z dokumentów (zarządzeń pokontrolnych) skutkujące pominięciem permanentnej immisji pyłów i innych komponentów do produkcji, uzasadniającej traktowanie sprawy jako odpowiedniej dla prasy lokalnej; błędną interpretację dowodów z dokumentów i pominięcie naruszania przez powódkę dóbr osobistych mieszkańców sąsiednich ulic, w szczególności prawa do niezakłóconego mieszkania, ochrony życia i zdrowia, pominięcie braku uregulowania kwestii zezwoleń na wprowadzanie gazów i pyłów do powietrza, przekroczenia poziomu pyłów i hałasu, ograniczania ruchu samochodów dostawczych, wyłączania części urządzeń i polewania terenu wodą w czasie kontroli, co miało wpływ na jej wynik i było zgodne z zeznaniami pozwanych i świadków; bezkrytyczne oparcie się na zeznaniach przedstawiciela powódki, co doprowadziło do nieprawidłowego ustalenia, że nie sterowała procesem produkcji dla uzyskania korzystnych wyników kontroli; błędną interpretację zestawień zużycia energii elektrycznej i pominięcie jej znaczących spadków w okresie pomiaru hałasu oraz ich powrotu do wyższych poziomów po zakończeniu kontroli; niewłaściwą interpretację kart pracy przez pominięcie zmniejszonej obsady pracowników w czasie kontroli; art. 231 k.p.c. przez jego niezastosowanie i niepowiązanie faktów wynikających z zeznań świadków z innymi dowodami (ewidencjami czasu pracy, zużyciem energii, ilością dostaw), co przekłada się na nieustalenie przyczyn obniżenia aktywności produkcyjnej powódki (zatrzymanie produkcji w części) z trwaniem kontroli, w tym ograniczeniu ruchu samochodów dostawczych po zorientowaniu się o prowadzeniu badań akustycznych i wyłączaniu instalacji do pakowania w porze nocnej; art. 229 k.p.c. przez pominięcie przyznanej okoliczności o ograniczeniu produkcji o 5% w czasie kontroli; art. 328 § 2 k.p.c. przez niedookreślenie w uzasadnieniu wyroku przyczyn, dla których sąd odmówił wiary zeznaniom świadków, określając je zbiorczo jako subiektywną ocenę, co wymyka się kontroli instancyjnej, pomimo że ponad 20 świadków, osób o różnym wykształceniu, zamieszkałych w różnych częściach dzielnicy zbieżnie relacjonowało okoliczności, a sąd potraktował te osoby jako ograniczone w możliwościach poznawczych i tłumaczące rzeczywistość przez pryzmat fanatycznej walki z powódką.
Pozwany M. D. (1) zaskarżył wyrok w części zobowiązującej go do opublikowania przeprosin i będących tego konsekwencją postanowień odnośnie kosztów, to jest w punkcie 3 i 8 i domagał się zmiany wyroku przez oddalenie powództwa lub uchylenia tego wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej instancji oraz zasądzenia kosztów postępowania na swoją rzecz. Zarzucił:
obrazę przepisów prawa materialnego, art. 24 k.c. przez jego błędne zastosowanie z uwagi na przyjęcie, że posługiwał się nieprawdziwymi informacjami dotyczącymi działalności powodowej spółki i pomówił o bezprawne działanie, w szczególności uznanie, że użycie zwrotu „zakłamała pomiary” i „zatrzymała produkcję na 2 tygodnie” są twierdzeniami nieprawdziwymi, a twierdzenie „zatrzymała produkcję na 2 tygodnie” narusza jej dobra osobiste; przyjęcie rozumienia słów pozwanego w sposób oderwany od kontekstu wypowiedzi; błędne ustalenie naruszenia dóbr osobistych przez użycie wskazanych słów bez uwzględnienia ich wieloznaczności wynikającej z rozumienia określonego w słowniku języka polskiego; przez niewyłączenie bezprawności z powodu działania pozwanego w interesie społecznym, ze względu na naruszenie dóbr osobistych przez powódkę, a także z uwagi na motywy działania pozwanych, w tym w szczególności okoliczność, że były ukierunkowane na ochronę rodziny i okolicznych mieszkańców przed niekorzystnym oddziaływaniem immisji przedsiębiorstwa należącego do powódki, a zatem nie miały charakteru bezprawnego; art. 5 k.c. przez brak przyjęcia, że powódka nie może dogadać się ochrony osobistych, skoro sama narusza dobra osobiste pozwanego, w tym prawo do prywatności, niezakłóconego korzystania z mieszkania i własności prywatnej przez nadmierne, przekraczające stosunki sąsiedzkie immisje hałasu, pyłu i wibracji, a także działa instrumentalnie, kierując pozew przeciwko liderowi społeczności lokalnej, aby przez doprowadzenie go do kosztownych przeprosin zmusić do wycofania się z walki o prawo do życia w czystym powietrzu oraz przez działalność gospodarczą, gdyż nawet jeśli normy nie są przekraczane, udzielenie ochrony prawnej ułatwi pozyskiwanie zezwoleń na powiększone emisje pyłów;
obrazę przepisów procedury, która miała istotny wpływ na wynik sprawy, a mianowicie art. 233 k.p.c. przez przekroczenie zasady swobodnej oceny dowodów, skutkujące błędami w ustaleniu stanu faktycznego w zakresie zatrzymywania produkcji przez pominięcie lub przeinaczenia materiału potwierdzającego wielokrotne zatrzymywanie (stopniowe lub czasowe z efektem ograniczenia) produkcji w trakcie trwania kontroli poziomu hałasu i zapylenia, podczas gdy potwierdzony jest fakt wpływania na wyniki kontroli przez polewanie placu i okolic, stopniowe wyciszanie produkcji i jej gwałtowne przyśpieszanie z porami nocnymi wyłącznie, co jest dostosowane do czasu kontroli, zmniejszenie ilości ciężarówek wywożących towar, zwiększenie liczby nieobecności w pracy pracowników w czasie kontroli, niestandardowego spadku zużycia prądu w urządzeniach produkcyjnych po rozpoczęciu kontroli w nietypowej relacji do pozostałych okresów i charakterystyki działalności przedsiębiorstwa, co wynikało z zeznań świadków i dokumentów przedłożonych przez powódkę; pominięcie aktywności świadków w zakresie działań nakierowanych na obiektywizację stanu faktycznego w zakresie ograniczenia produkcji i wpływania powódki na wyniki pomiarów („zakłamywania rzeczywistości”), a w szczególności napotykanych emisji pyłów i hałasów i gołosłowne przyjęcie, że wszyscy świadkowie kierują się subiektywnymi ocenami; pominięcie zeznań pozwanych zgodnych z zeznaniami świadków; naruszenie reguł logicznego wnioskowania i pominięcia doświadczenia życiowego połączone z błędną interpretacją zeznań świadków przez przyjęcie, że obserwowane polewanie wodą terenu przedsiębiorstwa jest okolicznością bez związku ze sprawą; brak rozważenia, dlaczego do awarii dochodzi właśnie w trakcie kontroli; przyjęcie, że ograniczenie działalności w trakcie kontroli nie leży w interesie powódki z pominięciem, że może on polegać na czasowym ograniczeniu wielkości produkcji, aby prowadzić swobodną działalność w czasie braku kontroli; nieuwzględnienie zeznań świadków potwierdzających, że w ramach swojej działalności służbowej lub zawodowej (przedstawiciele Urzędu Miasta i Rady Miasta) spotkali się wcześniej lub znane im było ograniczenie działalności produkcyjnej w czasie trwania kontroli, a poziom zapylenia był zmniejszany przez spryskiwanie wodą; brak ustaleń w zakresie bezprawności działania pozwanego i pominięcie okoliczności niespornej, potwierdzonej pismem z 5 sierpnia 2014 roku, że w czasie badań powódka wyłącza urządzenia, powodując się na awarię oraz niedokonanie ustaleń, że wobec braku takiej informacji dla mieszkańców, pozwany może dopuszczać możliwość celowego działania w celu zakłamania wyników pomiarów; bezkrytyczne oparcie się na zeznaniach przedstawiciela powódki, w sprzeczności z pozostałym materiałem dowodowym i wewnętrzną sprzeczność tych zeznań w zakresie szczytów produkcyjnych i polityki urlopowej, co doprowadziło do nieuprawnionego ustalenia, że powódka nie sterowała procesem produkcji w celu uzyskania korzystnych wyników badań; art. 233 k.p.c. przez przekroczenie zasady swobodnej oceny dowodów w zakresie wpływu poziomu emisji na ustalenie bezprawności działania, to jest pominięcie ustaleń przekroczeń pyłów PM 2,5 oraz nieokreślenie powstających skutków w zakresie 5 krotnych przekroczeń pyłów PM 10, co stwierdzano w czasie 9 dób przyjętych do obliczeń w czasie kontroli i nie uwzględnienie, że już przekroczenia dobowe są wystarczające do stwierdzenia immisji na rzecz sąsiedztwa; przez przekroczenie zasady swobodnej oceny dowodów skutkujące brakiem ustalenia stanu faktycznego w zakresie naruszenia dóbr osobistych pozwanego przez powódkę przez brak uregulowania zezwoleń emisyjnych w początkowym okresie jej działalności i dalszych nieprawidłowości, tj. nie uwzględnienie zeznań świadków i nieustalenie, że powódka sama narusza dobra osobiste pozwanych przez stosowanie nadmiernych immisji, przez co działania pozwanego nie były bezprawne lub powódka nie może korzystać z ochrony na podstawie art. 5 k.c.; przez brak ustalenia faktów wynikających z dowodów dokumentów i pominięcie zeznań świadków A. S. i P. A., którzy spotkali się z groźbami przedstawicieli powódki przed emisją programu; przez błędną interpretację faktów wynikających z pomiarów hałasu z lutego 2014, pism mieszkańców i Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony (...), Urzędu Miasta, Naczelnika Wydziału Ochrony (...) i dopuszczenie się błędu w ustaleniach odnośnie przekroczenia dopuszczalnego poziomu pyłów z dnia 11-18 czerwca 2014 r., przekroczenia poziomu hałasu w porze nocnej, zdarzające się przekroczenia pyłów PM 10, ograniczenia transportu podczas trwania kontroli, zalania placu wodą, zaprzestania w okresie 11-16 czerwca 2014 produkcji porą nocną oraz pominięcie naruszenia przez powódkę dóbr osobistych pozwanego, które potwierdzają trwający od 2011 roku okres naruszeń dóbr przez powódkę i budują wiedzę świadków co do stosowanych praktyk zakłamywania stanu rzeczywistego w stosunkach z organami państwowymi i samorządowymi; błędną interpretację faktów wynikających z dokumentów i dopuszczenie się błędu w ustaleniach faktycznych przez pominięcie ograniczeń produkcji w okresach od 11 czerwca 2014 r., 5 sierpnia 2016 r. w związku z prowadzonymi pomiarami, spłukiwania placów wodą 6 sierpnia 2016 r., stanu wiedzy (...) o dokonywanych manipulacjach, mogących mieć wpływ na wynik pomiarów o wyłączeniu 1 lub 2 wentylatorów, podjętych działaniach w związku z ograniczeniem działalności w okresie 11-16 maja i lipca-3 sierpnia 2016 r., pomimo że dowody z tych dokumentów ściśle korespondowały z dowodami z zeznań świadków; art. 231 k.p.c. przez jego niezastosowanie skutkujące brakiem powiązania ustalonych faktów wynikających z zeznań świadków z innymi dowodami, w tym ewidencją czasu pracy, wykazami zużycia energii elektrycznej i dostawami, co przekłada się na nieustalenie przyczyn obniżenia aktywności produkcyjnej z trwaniem kontroli hałasu lub zapylenia, a w szczególności nieuwzględnienie zależności polegającej na ograniczeniu ruchu samochodów ciężarowych i betoniarek po zorientowaniu się o prowadzeniu badań akustycznych w okresie 6-16 maja 2016 r., wyłączenia w okresie badań 29 sierpnia 2 września 2016 r. instalacji do pakowania cementu w godzinach nocnych, w tym błędną interpretację zestawień zużycia energii elektrycznej przez pominięcie znaczących spadków jej zużycia w okresie pomiaru hałasu i pomiaru emisji pyłów i powrotu do wyższych poziomów zużycia po zakończeniu kontroli; niewłaściwą interpretację kart czasu pracy za 2016 przez pominięcie, że w okresie kontroli znaczna część pracowników znajdowała się na urlopie wypoczynkowym; art. 229 k.p.c. przez jego niezastosowanie i pominięcie przyznania przez powódkę faktu ograniczenia produkcji o 5 % w toku trwania kontroli; art. 328 § 2 k.p.c. przez nieokreślenie w uzasadnieniu wyroku przyczyn, dla których sąd odmówił wiary dowodom z zeznań świadków, traktując te osoby jako osoby o ograniczonych możliwościach poznawczych i tłumaczące rzeczywistość przez pryzmat fanatycznego zafiksowania na walce z powódką.
Powódka żądała oddalenia obydwu apelacji i zasądzenia na swoją rzecz kosztów wynikłych z wniesienia tych środków odwoławczych.
Apelacje pozwanych były zasadne i musiały spowodować zmianę zaskarżonego wyroku, chociaż nie wszystkie z podniesionych w nich argumentów należało podzielić.
Ponieważ część zarzutów w obydwu środkach odwoławczych była bardzo zbliżona, o ile nie tożsama, zostaną one omówione łącznie, jednakże już w tym miejscu należy zasygnalizować, że nie były uzasadnione tezy pozwanych jakoby sąd pierwszej instancji udzielając powodowej spółce ochrony, wadliwie nie wziął pod uwagę, że nie może ona domagać się takiej ochrony, skoro sama narusza dobra osobiste mieszkańców dzielnicy G., w tym pozwanego M. D. (1). Sam bowiem fakt, że także pokrzywdzony naruszył dobra osobiste naruszyciela, sam w sobie nie uzasadnia pozbawienia go ochrony, bowiem prawo nie zna konstrukcji wzajemnej kompensaty naruszeń, a przysługujące stronom z tego tytułu roszczenia o zakazanie naruszeń się nie znoszą. W efekcie nie może to automatycznie prowadzić do oddalenia żądania, chociaż nie jest okolicznością zupełnie obojętną, której sąd nie powinien brać pod uwagę, na przykład ustalając czy pierwsze naruszenie dobra osobistego nie stanowiło motywacji do kolejnych naruszeń, a właśnie tak – jak się wydaje – zarzut naruszenia art. 5 k.c. motywuje M. D. (1). Kwestia ta wymagałaby dalszych rozważań, w sytuacji gdyby do naruszenia dobra osobistego powódki doszło i było to działanie bezprawne, o czym będzie jeszcze mowa.
Nie jest również zasadny zarzut pozwanej U. G. i wydawcy Gazety (...), że wniesiony pozew związany był z żądaniem sprostowania informacji podanych w artykule z 23 listopada 2017 r., a ponieważ żądanie to zostało zgłoszone po terminie, winno zostać oddalone, gdyż niewątpliwie wniesiony pozew obejmował żądanie udzielenia ochrony niemajątkowej i majątkowej z tytułu zarzucanego naruszenia dobrego imienia spółki, a nie opublikowania sprostowania w rozumieniu prawa prasowego.
Przechodząc do zarzutów odnoszących się do naruszenia prawa procesowego, w szczególności wadliwej oceny dowodów i w rezultacie poczynienie błędnych ustaleń faktycznych – jak już wskazano wyżej – w dużej mierze w obydwu apelacjach bardzo zbliżonych, co z uwagi na to, że dotyczyło tych samych zdarzeń jest zrozumiałe, w pierwszej kolejności trzeba wskazać, na co zwracał już uwagę i sąd pierwszej instancji, że w istocie pomiędzy stronami nie tyle sporne były okoliczności faktyczne, ile ich ocena i wysnute z nich wnioski. W szczególności bowiem ani strona powodowa, ani pozwani nie kwestionowali prowadzenia przez spółkę jawną działalności gospodarczej i jej przedmiotu, faktu że wpływa ona na środowisko i na życie sąsiadów, czy nawet szerzej mieszkańców dzielnicy, faktu prowadzenia kontroli przedsiębiorstwa powódki pod kątem immisji pyłów i hałasu i ich wyników, czy wreszcie faktu i treści korespondencji związanej z tymi zagadnieniami wymienianej między mieszkańcami i organami administracyjnymi. Nie ulega również wątpliwości, że natężenie działalności spółki było zmienne w czasie, o czym świadczą dane przedstawione przez nią samą, a dotyczące czasu pracy zatrudnionych u niej pracowników, ilości zużytej energii elektrycznej, ilości transportów surowców i produktów, ale także wynikające z danych z kontroli lub pism (...). Potwierdzone zatem zostało, że w czasie kontroli na przełomie sierpnia i września 2016 r. wielkość produkcji była na poziomie 95% w stosunku do poprzedzającego ją tygodnia, że hałas w porze nocnej badano gdy wyłączone były 1 lub 2 wentylatory, że w 2014 r. kontrola miała miejsce tylko do godziny 23, z uwagi na awarię wentylatorów odpylaczy (pismo (...) k. 93-94), przy czym poziom hałasu był wówczas wyższy od dopuszczalnego dla terenów zabudowy mieszkaniowej i mieszkalno-usługowej (pismo k. 168), że w czasie badania stężenia pyłów ambulansem pomiarowym, aż pięciokrotnie (w okresie 5-20.08/2015 r.) wystąpiły przekroczenia dopuszczalnych poziomów pyłów, co może wskazywać na przekraczanie dopuszczalnej częstości przekraczania norm w roku kalendarzowym (wynoszącej 35 razy), a analiza kierunku napływu zanieczyszczeń wskazuje na źródła zlokalizowane na terenie ul. (...) oraz drogę dojazdową obciążoną dużym ruchem kołowym, w tym pojazdami (ciągnikami siodłowymi, autocysternami) obsługującymi firmy ze wskazanej posesji (pismo Wydziału Ochrony (...) k. 174), czy że w czasie badań akustycznych w maju 2016 r. w drugiej części tygodnia uległa zmniejszeniu ilość transportów samochodowych, związanych z działalnością Grupy W. (pismo (...) k. 92 akt I C 152/18). Podobne dane, świadczące o zmniejszeniu zużycia dla potrzeb produkcji energii elektrycznej i o znacznej absencji pracowników, spowodowanej urlopem lub zwolnieniem lekarskim, wynikają z przedłożonych dokumentów, zaś analiza informacji od dostawcy energii pozwala na ustalenie, że stosunkowo najniższe jej zużycie zostało odnotowane w okresie zbieżnym z prowadzeniem w przedsiębiorstwie powódki kontroli, na co zwracał uwagę pełnomocnik pozwanych, przedstawiając szczegółowe wyliczenia w tym względzie (załącznik do protokołu k. 427), podczas gdy jak twierdził słuchany w charakterze strony jej wspólnik, okres letni to tzw. wysoki sezon dla produkcji cementu. Okoliczności te, zdaniem Sądu Apelacyjnego, pozwalają zatem na stwierdzenie, że w czasie wykonywania kontroli w zakresie immisji do środowiska pyłu i hałasów, ruch przedsiębiorstwa powódki był osłabiony w porównaniu do innych okresów, a tym samym odmienne ustalenia sądu pierwszej instancji nie zasługiwały na podzielenie.
Zarzuty, jakie postawiła strona powodowa pozwanym (w zakresie, w jakim są one przedmiotem apelacji), związane były z naruszeniem jej dobrego imienia wypowiedziami M. D. (1) w programie telewizyjnym i U. G. w artykule prasowym, według których działalność powódki była zatrzymywana (w znaczeniu ograniczana) dla uzyskania lepszych wyników kontroli środowiskowych.
W stosunku do osób fizycznych naruszenie dobrego imienia polega na pomawianiu człowieka o takie postępowanie lub właściwości, które mogą go poniżyć w opinii publicznej albo narazić na utratę zaufania potrzebnego do zajmowania danego stanowiska bądź wykonywania zawodu, czy rodzaju działalności, natomiast dobre imię osoby prawnej naruszają wypowiedzi, które obiektywnie oceniając, przypisują jej niewłaściwe postępowanie mogące spowodować utratę do niej zaufania potrzebnego do prawidłowego jej funkcjonowania w zakresie swych zadań.
Powódka jest zatem przedsiębiorcą, zajmującym się m. in. konfekcjonowaniem cementu, co ma służyć uzyskaniu zysku. Oczywiście prowadząc swoją działalność zobowiązana jest do stosowania się do obowiązujących regulacji w zakresie oddziaływania na środowisko, jednakże kwestia ta dla jej zadań nie jest priorytetowa. W tym zakresie słusznie zwrócił uwagę już Sąd Okręgowy, że działalność człowieka, a w szczególności działalność przemysłowa szkodzi środowisku, co obecnie jest bardzo szeroko dyskutowane, z uwagi na pojawiające się informacje o skali tych negatywnych oddziaływań na klimat, glebę, faunę i florę, czy wreszcie samych ludzi. Podejmowane są więc inicjatywy społeczne, a nawet rozwiązania prawne mające wyeliminować najbardziej szkodzące środowisku źródła zanieczyszczeń, czego przykładem jest zakaz używania pieców węglowych, czy zaostrzanie norm emisji do atmosfery szkodliwych substancji. Oznacza to, że nawet jeśli jakaś działalność jest zgodna z normami i tak negatywnie wpływa ona na otoczenie. Z zebranego materiału dowodowego wynika zresztą, że świadomość tego miała także powodowa spółka, gdyż M. C. wprost przyznał, że powódka może być uciążliwa dla innych.
Brak stosowania się do ustalonych norm może wiązać się z nałożeniem kar finansowych, czy cofnięciem pozwolenia na emisję pyłów i spalin do atmosfery (n.p. art. 194, 195 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. prawo ochrony środowiska), a w konsekwencji może to wpływać na możliwość prowadzenia dalszej działalności. W tym znaczeniu trafne były spostrzeżenia apelujących, że wbrew zeznaniom wspólnika powódki, można dopuścić tezę, że nie jest wykluczone czasowe ograniczenie produkcji, po to aby wyniki kontroli były jak najbardziej korzystne, a tym samym absolutne zdyskredytowanie zeznań świadków przez Sąd Okręgowy, tylko z tego względu, że są oni przekonani o szkodliwym działaniu powódki wykracza poza granice swobodnej oceny dowodów.
Dodatkowo z zeznań tych osób wynikało, że są one narażone na kurz, pył i hałas generowany przez przedsiębiorstwo powódki, nie tylko w związku z działaniem jej urządzeń ale i z wzmożonym ruchem samochodowym, w celu transportowania materiałów i wyrobów, spółka zaś podjęła działania dla zwiększenia swoich mocy przerobowych, co z oczywistych względów może spowodować zintensyfikowanie tych negatywnych oddziaływań.
Ponieważ zarzucane naruszenie dobrego imienia powódki miało nastąpić wypowiedziami pozwanych (odpowiednio słownymi i pisemnymi) dla dokonania oceny, czy mieszczą się one w graniach chronionych zasadą wolności słowa, istotna jest kwalifikacja tych wypowiedzi jako informacji o faktach (wypowiedź opisowa) albo wyrażającej opinię (wypowiedź oceniająca). W tym pierwszym wypadku można stwierdzić czy podane informacje były prawdziwe, czyli czy były zgodne z rzeczywistością, a w drugim decydujące znaczenie, przy uwzględnieniu kontekstu wypowiedzi, ma sposób jej rozumienia przez obiektywnego odbiorcę, a nie sama jej warstwa słowna. W sytuacji, gdy w danej wypowiedzi występują elementy opisowe i ocenne, ich proporcje oraz stopień natężenia stanowią podstawę do przyjęcia określonego charakteru wypowiedzi. Przy wypowiedziach oceniających (opiniach) nie podlegają one kwalifikacji według kryterium prawda – fałsz, ale konieczne jest ustalenie czy fakty, na podstawie których ocena została sformułowana były zasadniczo prawdziwe. W przypadku wypowiedzi o charakterze ocennym orzecznictwo Sądu Najwyższego, w ślad za ETPC, przyjmuje że wyłączenie ich bezprawności zależy od wykazania przez podmiot korzystający z wolności słowa wystarczającej podstawy faktycznej do wyrażania negatywnej opinii. Dotyczy to wypowiedzi, które zawierają sugestie wobec nadających się do sprawdzenia faktów i oznacza, że ocena powinna być dostatecznie uprawdopodobniona. Podobne rozumowanie przeprowadził sąd pierwszej instancji dochodząc do wniosku, że wypowiedzi obojga pozwanych były wypowiedziami o faktach. Zdaniem Sądu Apelacyjnego wniosek ten nie jest zasadny, gdyż kwestionowane przez powodową spółkę wypowiedzi w istocie zawierały oba elementy, a więc i opisowe i ocenne.
Jak wskazano już bowiem wyżej, kiedy były przeprowadzane badania wpływu działalności powódki na środowisko, działalność ta w stosunku do innych okresów była ograniczona i to jest fakt. Pozwani, w oparciu o tę podstawę, mając na względzie dostrzegalną różnicę w intensywności ruchu przedsiębiorstwa, w czasie gdy badania były prowadzone bądź na terenie spółki, bądź w jej sąsiedztwie, ale w sposób zauważalny dla osób postronnych, z uwagi na wykonywanie pomiarów specjalnie oznaczonym pojazdem, na co wskazywali praktycznie wszyscy okoliczni mieszkańcy, którzy zostali przesłuchani w charakterze świadków, jak również uznaną przez Sąd Okręgowy za nieistotną okoliczność, że zmywanie wodą terenu przedsiębiorstwa miało miejsce właśnie w czasie tych kontroli, wyrazili swoją opinię, że działania takie były podejmowane w celu uzyskania korzystniejszych wyników pomiarów. W tym względzie wprawdzie miał rację sąd pierwszej instancji, wskazując że szef delegatury Inspektoratu Ochrony (...). R. nie zeznał, że spółka robiła coś celowo, jednakże potwierdził, że i wyłącznie wentylatorów i opłukiwanie okolicy wodą może mieć wpływ na wynik pomiarów. Podobnie U. G. już wcześniej uzyskała informację, że przedsiębiorcy, którzy zostali poinformowani o kontroli, podejmują stosowane kroki aby się do niej przygotować. Podkreślić przy tym trzeba, że dowód prawdziwości postawionej przez pozwanych tezy, jakiego żądał od nich sąd pierwszej instancji, jest praktycznie niemożliwy do przeprowadzenia, gdyż wymagałby profesjonalnego monitorowania ruchu zakładu powódki przez cały czas, co z oczywistych względów dla osób fizycznych nie jest możliwe. Podobnie powołane do tego instytucje wskazywały, że z uwagi na ograniczone środki, w tym niewielką ilość instrumentów badawczych, nie istnieje możliwość wydłużenia czasu kontroli wobec powódki. Natomiast dostępne pozwanym dane, w tym pochodzące od instytucji wykonujących badania środowiskowe, poparte własnymi spostrzeżeniami, uprawniały ich do wniosku, że to ograniczenie działalności, pozostające w ścisłej koincydencji czasowej z przeprowadzeniem kontroli, związane było z chęcią uzyskania jak najkorzystniejszych wyników i taką opinię wyrazili, krytykując zachowanie powódki.
Krytyka postępowania, będąca wyrazem subiektywnego punktu widzenia jej autora, nie może być weryfikowana według kryterium prawdziwości i fałszu, a dla oceny jej prawnej dopuszczalności istotne jest stwierdzenie dostatecznego oparcia w faktach i logicznego związku wyrażanych opinii z konkretnymi zdarzeniami, stanowiącymi podstawę tej oceny, a to ze względu na wyżej wskazane okoliczności miało w wypowiedziach pozwanych miejsce. Co dodatkowo istotne, pozwani wypowiadając się w ten sposób o powódce nie działali w celu jej poniżenia lecz w celu obrony istotnych praw mieszkańców, w szczególności do życia w czystym środowisku.
Skoro granice wolności słowa przekracza niezgodna z prawdą publiczna wypowiedź o faktach, zwłaszcza gdy wypowiadający się ma świadomość jej nieprawdziwości, ale nie oparta na dostępnych faktach opinia, nawet mocno krytyczna, należało skonstatować, że M. D. (1) granic tych nie przekroczył. Używając słów „zakłamanie pomiarów”, wskazywał właśnie na te działania, które mogły mieć wpływ na ich wynik. Tego typu słowa używane są zresztą i w innych wypadkach, gdy jakieś czynniki powodują zmianę wyników, a tym samym same w sobie nie są obraźliwe.
Z kolei krytyce prasowej granice te wyznacza art. 41 prawa prasowego, który stanowi, że pozostaje pod ochroną prawa publikowanie rzetelnych, zgodnych z zasadami współżycia społecznego ujemnych ocen dzieł naukowych, artystycznych albo innej działalności twórczej, zawodowej lub publicznej, a ocena takiej wypowiedzi następuje w zakresie formy, jako mieszczącej się albo wykraczającej poza granice wolności słowa. Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z dnia 14 grudnia 2012 r., I CSK 249/12, wskazał że publiczna wypowiedź mająca charakter komentarza wydarzeń lub zachowania się określonej osoby nie ma cech działania bezprawnego, jeżeli zachowuje stosowną, powściągliwą formę, prezentowana jest w określony sposób i jej zasadniczym celem nie jest poniżenie lub deprecjacja społeczna osoby, do której odnoszą się komentowane fakty, znane opinii publicznej, a w tym wypadku niewątpliwie kwestionowany artykuł był kolejnym dotyczącym działalności powodowej spółki i był przeznaczony dla społeczności lokalnej, która znała genezę i przebieg konfliktu.
Dodatkowo podkreślić trzeba, że pomimo braku wskazania w przepisach takiej podstawy prawnej, w orzecznictwie i piśmiennictwie za okoliczność wyłączającą bezprawność naruszenia dobra osobistego uznaje się działanie w obronie uzasadnionego interesu społecznego. Przez społecznie uzasadniony interes należy rozumieć materię o znaczeniu dla ogółu społeczeństwa, jak i dla środowisk lokalnych (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 sierpnia 2017 r., ICSK 21/17). Pogląd o wyłączeniu bezprawności naruszenia dobra osobistego ze względu na uzasadniony interes publiczny opiera się na przyjęciu możliwości ograniczenia i osłabienia ochrony dóbr osobistych z uwagi na inne wartości i interesy, skoro w przypadku naruszenia dóbr osobistych może dojść do kolizji różnych interesów podlegających ochronie prawa. Ponieważ nie istnieje żadna hierarchia interesów, pozwalająca stwierdzić wyższość jednego z nich nad drugimi, niezbędne jest zbadanie, który z nich w konkretnych okolicznościach przeważa. Jak wyjaśnił Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 23 marca 2017 r., V CSK 262/16, wymagane jest przyjęcie właściwego środka dla realizacji pewnych podstawowych wartości lub jako działanie dla ochrony racji, którym ze względu na pewien interes społeczny, przysługuje pierwszeństwo w zaspokojeniu. W tym wypadku porównując interes mieszkańców do życia w czystym środowisku i interes powódki polegający na byciu postrzeganym jako przedsiębiorca w pełni przestrzegający norm emisji, jako bardziej istotny należy ocenić ten pierwszy, zwłaszcza wobec sygnalizowanych obecnie zagrożeń dla naszej planety. To konkretne działanie pozwanych, wskazujące na zmianę w intensywności produkcji, w czasie kontroli, miało uczulić organy monitorujące skutki działań powódki dla środowiska, czy organy administracyjne na możliwość wpływania na dokonywane badania i w tym znaczeniu służyło ochronie społecznie uzasadnionego interesu, zwłaszcza że w istocie nie był to tylko interes mieszkańców dzielnicy ale i szerzej całej społeczności, gdyż emitowane pyły w efekcie trafiają do atmosfery, powiększając jej zanieczyszczenie i odbijając się na funkcjonowaniu całego środowiska.
W wypadku publikacji prasowych interes ten wyraża się zwłaszcza (art. 1 prawa prasowego) w urzeczywistnianiu zasady jawności życia publicznego i prawa społeczeństwa do informacji. Dotyczy on sfery życia publicznego, w ramach której można mówić zarówno o istnieniu potrzeby otwartej debaty publicznej w demokratycznym społeczeństwie, jak i prawie do uzyskiwania informacji, które wymaga realizacji przez środki społecznego przekazu.
Można przy tej okazji odnieść się do twierdzeń pozwanej, jakoby powódka jako osoba publiczna, podlegała dalej idącej krytyce niż przeciętny członek społeczeństwa. Argument ten nie może zostać w pełni podzielony, gdyż powodowa spółka nie jest osobą publiczną. Natomiast, gdyby ze względu na rodzaj i rozmiar działalności uznać, że jej zachowanie ma znaczenie dla większej grupy osób, można byłoby się zgodzić z twierdzeniem, że tym samym podlega ściślejszej kontroli społecznej i winna liczyć się z krytycznymi opiniami o swojej działalności i nawet jej negatywną oceną.
Konkludując powyższe rozważania, należy wskazać że Sąd Apelacyjny podzielając zarzuty pozwanych w zakresie niewłaściwej oceny dowodów, a zwłaszcza oceny okoliczności faktycznych pod kątem przesłanek z art. 24 § 1 k.c., uznał że zaskarżony wyrok nie odpowiada prawu, gdyż działanie pozwanych M. D. (1) i U. G. nie było bezprawne, a tym samym ani oni, ani wydawca Gazety (...) (z mocy art. 38 prawa prasowego) nie są zobowiązani do przeproszenia powódki za naruszenie jej dobrego imienia. Z tego względu wyrok, bez potrzeby odnoszenia się do pozostałych zarzutów, podlegał z mocy art. 386 § 1 k.p.c. zmianie polegającej na oddaleniu powództwa w stosunku do wszystkich pozwanych (pkt I 1) i 3) oraz na zasądzeniu na ich rzecz od powódki kosztów tego postępowania (pkt I 2) i 4), zgodnie z wynikającą z art. 98 § 1 k.p.c. zasadą odpowiedzialności za wynik sprawy. Na koszty te złożyło się wynagrodzenie pełnomocników pozwanych, obliczone stosownie do § 2 pkt 5 i § 8 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych, przy czym wobec pozwanych U. G. i wydawcy, koszty te zasądzono im po połowie.
Podstawą obciążenia powódki kosztami sądowymi (pkt I 5) był przepis art. 113 ust. 1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych.
O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono w oparciu o tożsame zasady, przy czym wysokość kosztów zastępstwa procesowego pozwanych została określona na podstawie § 8 ust. 1 w zw. z § 10 ust. 1 pkt 2 powołanego wyżej rozporządzenia.
SSA Joanna Naczyńska SSA Mieczysław Brzdąk SSO del. Aneta Pieczyrak-Pisulińska