Pełny tekst orzeczenia

UZASADNIENIE

Formularz UK 2

Sygnatura akt

II AKa 303/23

Załącznik dołącza się w każdym przypadku. Podać liczbę załączników:

2

1.  CZĘŚĆ WSTĘPNA

0.11.1. Oznaczenie wyroku sądu pierwszej instancji

Wyrok Sądu Okręgowego w P. z dnia (...) r., sygn. akt (...)

0.11.2. Podmiot wnoszący apelację

☐ oskarżyciel publiczny albo prokurator w sprawie o wydanie wyroku łącznego

☐ oskarżyciel posiłkowy

☐ oskarżyciel prywatny

☒ obrońca

☐ oskarżony albo skazany w sprawie o wydanie wyroku łącznego

☐ inny

0.11.3. Granice zaskarżenia

0.11.3.1. Kierunek i zakres zaskarżenia

☒ na korzyść

☐ na niekorzyść

☒ w całości

☐ w części

co do winy

co do kary

co do środka karnego lub innego rozstrzygnięcia albo ustalenia

0.11.3.2. Podniesione zarzuty

Zaznaczyć zarzuty wskazane przez strony w apelacji

art. 438 pkt 1 k.p.k. – obraza przepisów prawa materialnego w zakresie kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu

art. 438 pkt 1a k.p.k. – obraza przepisów prawa materialnego w innym wypadku niż wskazany
w art. 438 pkt 1 k.p.k., chyba że pomimo błędnej podstawy prawnej orzeczenie odpowiada prawu

art. 438 pkt 2 k.p.k. – obraza przepisów postępowania, jeżeli mogła ona mieć wpływ na treść orzeczenia

art. 438 pkt 3 k.p.k. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia,
jeżeli mógł on mieć wpływ na treść tego orzeczenia

art. 438 pkt 4 k.p.k. – rażąca niewspółmierność kary, środka karnego, nawiązki lub niesłusznego zastosowania albo niezastosowania środka zabezpieczającego, przepadku lub innego środka

art. 439 k.p.k.

brak zarzutów

0.11.4. Wnioski

uchylenie

zmiana

2.  Ustalenie faktów w związku z dowodami przeprowadzonymi przez sąd odwoławczy

0.12.1. Ustalenie faktów

0.12.1.1. Fakty uznane za udowodnione

Lp.

Oskarżony

Fakt oraz czyn, do którego fakt się odnosi

Dowód

Numer karty

0.12.1.2. Fakty uznane za nieudowodnione

Lp.

Oskarżony

Fakt oraz czyn, do którego fakt się odnosi

Dowód

Numer karty

0.12.2. Ocena dowodów

0.12.2.1. Dowody będące podstawą ustalenia faktów

Lp. faktu z pkt 2.1.1

Dowód

Zwięźle o powodach uznania dowodu

0.12.2.2. Dowody nieuwzględnione przy ustaleniu faktów
(dowody, które sąd uznał za niewiarygodne oraz niemające znaczenia dla ustalenia faktów)

Lp. faktu z pkt 2.1.1 albo 2.1.2

Dowód

Zwięźle o powodach nieuwzględnienia dowodu

STANOWISKO SĄDU ODWOŁAWCZEGO WOBEC ZGŁOSZONYCH ZARZUTÓW i wniosków

Lp.

Zarzut

3.1.

Zarzuty podniesione w apelacji obrońcy S. W. (1)

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania zarzutu za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny

Jako pierwszy postawiony przez obrońcę tego oskarżonego zarzut obrazy art. 7 k.p.k. w głównej mierze sprowadza się do zakwestionowania oceny głównych dowodów w sprawie jakimi były zeznania pokrzywdzonego J. S. (1) i J. S. (2) z jednej strony oraz wyjaśnień S. W., który popełnieniu jakiegokolwiek z przestępstw kategorycznie zaprzeczał, wyjaśnień R. S. (1) i zeznań (wyjaśnień) J. a P. z drugiej a w konsekwencji zarzutu poczynienia błędnych ustaleń faktycznych przez Sąd a quo. Wbrew jednak zarzutom obrońcy, w ocenie Sądu odwoławczego Sąd Okręgowy w P. dokonał wszechstronnej analizy wszystkich zgromadzonych dowodów, w sposób wolny od błędów natury faktycznej oraz logicznej i w zgodzie z zasadami wiedzy i doświadczenia życiowego, kategorycznie i prawidłowo ustalając zarówno sprawstwo jak i winę obu oskarżonych, a w tym S. W., w zakresie wszystkich stawianych im zarzutów z jednym wszakże wyjątkiem dotyczącym jednak oskarżonego R. S.. Niewątpliwie jednymi z najważniejszych dowodów (ale nie jedynymi o czym za chwilę) były – jak słusznie wskazuje na to obrońca S. W. – zeznania pokrzywdzonego J. S. (1) oraz uczestniczącego w pierwszej fazie zdarzenia J. S. (2). Dowody te, jakkolwiek zmienne, ocenione zostały jednak w sposób właściwy i prawidłowy, we wzajemnym powiązaniu ze sobą i z innymi dowodami (głównie rzeczowymi), a na ich podstawie Sąd Okręgowy poczynił prawidłowe ustalenia faktyczne.

W tej kwestii godzi się zatem wskazać, iż zarzut błędu w ustaleniach faktycznych, jak również ściśle się z nim łączący zarzut naruszenia wyrażonej w art. 7 k.p.k. zasady swobodnej oceny dowodów, może być tylko wówczas słuszny, gdy zasadność ocen i wniosków, wyprowadzonych przez sąd meriti z okoliczności ujawnionych w toku postępowania sądowego, nie odpowiada prawidłowości logicznego rozumowania.

Ustalenia faktyczne wyroku nie wykraczają jednak poza ramy swobodnej oceny dowodów, gdy poczynione zostały na podstawie wszechstronnej analizy przeprowadzonych dowodów, których ocena nie wykazuje błędów natury faktycznej czy logicznej, zgodna jest ze wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego oraz prowadzi do sędziowskiego przekonania, odzwierciedleniem którego powinno być – choć te dalekie jest w niniejszej sprawie od standardów – uzasadnienie orzeczenia. Reasumując należy więc przyjąć, że przekonanie sądu o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną art. 7 k.p.k. wówczas, gdy – jak podnosi się to w orzecznictwie – jest poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy całokształtu okoliczności sprawy i to w sposób podyktowany obowiązkiem dochodzenia prawdy, stanowi wynik rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających zarówno na korzyść jak i niekorzyść oskarżonego, jest wyczerpujące i logiczne z uwzględnieniem wskazań wiedzy i zasad doświadczenia życiowego (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 20 lutego 1975 r. w sprawie o sygn. II KR 355/74, opubl. w OSNKW z 1975 r., z. 9, poz. 84; z dnia 22 stycznia 1975 r. w sprawie o sygn. I KR 197/74, opubl. w OSNKW z 1975 r., z. 5, poz. 58; z dnia 5 września 1974 r. w sprawie o sygn. II KR 114/74, opubl. w OSNKW z 1975 r., z. 2, poz. 28; z dnia 22 lutego 1996 r. w sprawie o sygn. II KRN 199/95, opubl. w Prok. i Pr. z 1996 r., z. 10, poz. 10; z dnia 16 grudnia 1974 r. w sprawie o sygn. Rw 618/74, opubl. w OSNKW z 1975 r., z. 3-4, poz. 47). Przypomnieć w tym miejscu należy także, że zgodnie z treścią art. 7 k.p.k. organy postępowania, a więc także i sąd, kształtują swe przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych swobodnie, z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego. Zgodnie zaś z panującym w orzecznictwie poglądem (por. choćby wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 listopada 1990 r. w sprawie o sygn. WRN 149/90, opubl. w OSNKW z 1991 r., z. 9, poz. 41), przekonanie sądu o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną art. 7 k.p.k. wtedy m. in. gdy:

• jest poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy głównej całokształtu okoliczności sprawy (art. 410 k.p.k.) i to w sposób podyktowany obowiązkiem dochodzenia prawdy (art. 2 § 2 k.p.k.),

• stanowi wynik rozważenia wszystkich tych okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego (art. 4 k.p.k.),

• jest wyczerpująco i logicznie – z uwzględnieniem wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego – uargumentowane w uzasadnieniu wyroku (art. 424 § 1 pkt 1 i 2 k.p.k.).

Mając powyższe uwagi na względzie, uznać obiektywnie należy, że ocena zebranego w sprawie materiału dowodowego została dokonana przez Sąd I instancji z uwzględnieniem zasad sformułowanych w przepisie art. 7 k.p.k. W szczególności zaś nie pozwala na uznanie za zasadne zarzutów stawianych w apelacji obrońcy S. W. zmierzającej do wykazania, iż błędna ocena zgromadzonych w sprawie dowodów miała doprowadzić Sąd orzekający do dokonania błędnych ustaleń faktycznych w sprawie.

Jak to już podnoszono, nie budzi najmniejszych wątpliwości, iż jednym z kluczowych dowodów w niniejszej sprawie są zeznania pokrzywdzonego J. S. (1). Jest to oczywiście dowód o tyle szczególny gdyż z jednej strony pokrzywdzony jest niewątpliwie zainteresowany sposobem rozstrzygnięcia sprawy, z drugiej zaś – i co istotniejsze – depozycje tego świadka podlegały ewolucji na przestrzeni całego postępowania co nakazywało do dowodu tego podchodzić z bardzo dużą dozą ostrożności. Sąd Apelacyjny zauważa jednak, iż Sąd I instancji z zadania tego wywiązał się bez zarzutu, stąd taka a nie inna ocena jego zapatrywań co do wiarygodności poszczególnych dowodów oraz poczynionych przez tenże Sąd ustaleń zasługuje na uznanie.

Przed przystąpieniem do przedstawienia swego stanowiska w pierwszym rzędzie Sąd Apelacyjny pragnie zastrzec, iż w pełni podziela zawartą w motywach zaskarżonego wyroku argumentację na poparcie dokonanej przez Sąd Okręgowy takiej a nie innej oceny zgromadzonych dowodów. Czyniąc tą argumentację także i własną Sąd odwoławczy odsyła zatem do uzasadnienia zaskarżonego wyroku wskazując, iż – jak to przyjmuje się powszechnie w orzecznictwie – w sytuacji, kiedy Sąd odwoławczy podziela w pełni dokonaną przez Sąd pierwszej instancji ocenę dowodów, może zaniechać szczegółowego odnoszenia się w uzasadnieniu swojego wyroku do zarzutów apelacji, gdyż byłoby to zbędnym powtórzeniem argumentacji tego sądu (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 kwietnia 2009 r., w sprawie o sygn. III KK 381/08, opubl. Lex Nr 512100, postanowienia Sądu Najwyższego: z dnia 10 października 2007 r., w sprawie o sygn. III KK 120/07, opubl. Lex Nr 322853, z dnia 2 sierpnia 2006 r., w sprawie o sygn. II KK 238/05, opubl. Lex Nr 193046). Nie oznacza to oczywiście, że Sąd Apelacyjny czuje się zwolniony ze szczegółowego przedstawiania swego stanowiska w tej kwestii albowiem jest ono tożsame ze stanowiskiem Sądu Okręgowego niemniej poprzestanie na dodatkowych swych uwagach będących rozwinięciem, w kontekście zarzutów apelacyjnych, rozważań poczynionych przez Sąd a quo.

Oczywiście, a to w kontekście zarzutów apelacyjnych obrońcy S. W., nie budzi najmniejszych wątpliwości to, że pokrzywdzony składając kilkukrotnie zeznania nie był – ale tylko co do pewnych (specyficznych) okoliczności – w nich stały i konsekwentny. Co do tego zresztą nie ma sporu pomiędzy autorką apelacji a Sądem I instancji, który na ów fakt w motywach zaskarżonego wyroku zwraca uwagę. Rzecz jednak w tym, iż nazbyt dużym uproszczeniem byłoby takie podejście do zeznań J, S. jakie prezentuje obrońca S. W., która z faktu zmienności zeznań (jeszcze raz podkreślmy tylko co do niektórych okoliczności) wywodzi prosty wniosek, iż w związku z tym całość zeznań pokrzywdzonego na wiarę nie zasługuje i nie może stanowić podstawy dokonywania jakichkolwiek pewnych ustaleń w niniejszej sprawie. Trzeba mieć wszak na uwadze to, co do jakich okoliczności pokrzywdzony zmieniał swoje zeznania, na jakim etapie postępowania to czynił oraz jak ów fakt następnie tłumaczył i wreszcie czy poszczególne zeznania J. S. korelują z innym zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym, którego wiarygodność została przez Sąd a quo pozytywnie zweryfikowana. Tej refleksji ze strony autorki apelacji w ogóle brakuje, a jest ona kluczowa. Proste negowanie całości zeznań pokrzywdzonego bez tej refleksji jawi się zaś li tylko jako bardzo prosta w swej wymowie próba zdyskwalifikowania materiału dowodowego oczywiście obciążającego jej mandanta i nie może zasługiwać na aprobatę. W kontekście tego co powiedziano przed momentem, podejście do zeznań J. S. jakie zaprezentował Sąd Okręgowy jawi się jako nie tylko bardziej profesjonalne ale przede wszystkim zgodne z normami wynikającymi z art. 7 k.p.k. ale i tymi o charakterze ogólnym, tj. art. 2, 4 i 5 k.p.k.

Jako, że więc w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, w którym ocenę dowodów Sąd I instancji rzeczywiście przedstawił w sposób nad wyraz skondensowany i – by rzec bardzo oględnie – skąpy w treść merytoryczną (co może utrudniać kontrolę instancyjną ale również możliwość ustosunkowania się przez strony do toku rozumowania Sądu a quo – co nie powinno mieć miejsca), nie wyartykułowano tego wprost, Sąd Apelacyjny pragnie ze swej strony wskazać w pierwszej kolejności, iż nie wszystkie okoliczności J. S. podawał w swych kolejnych zeznaniach w sposób odmienny. Wszak od samego początku, kiedy zdecydował się złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, podawał, że został nie tylko napadnięty przez kilkoro mężczyzn w okolicy CH (...) w P. i znajdującego się nieopodal parku, gdzie został okradziony (z toby, w której miał słuchawki marki A. (...) koloru białego nr seryjny: (...) oraz portfel z gotówką w kwocie 700,- zł, scyzoryk i telefon I. X. Y. (...) model (...), o nr seryjnym (...), nr (...) 1: (...), co do którego zmuszono go do podania (...)ów do wszystkich aplikacji na nim zainstalowanych) i następnie wywieziony do M. a sprawcy posługiwali się nożem ale również, że następnie kontaktowano się z nim i straszono go i grożono mu, jeśli nie wyda sprawcom napadu kolejnych pieniędzy. Jak widać więc co do istoty przestępstw popełnionych na jego szkodę zeznania J. S. nie tylko, że nie różniły się ale były wręcz od samego początku stałe. To prawda, już w trakcie drugich składanych przez siebie zeznań J. S. swe zeznania częściowo zmienił, jednak zmiana ta nie dotyczyła opisu tego czego doznał od swoich oprawców lecz całego tła, które temu towarzyszyły. Wszak treść pierwszych i drugich zeznań pokrzywdzonego wskazuje ewidentnie, że zeznając pierwszy raz starał się on zataić fakt, iż całe zdarzenie miało podłoże związane z handlem narkotykami i to także – a właściwie przede wszystkim – przez samego pokrzywdzonego, który to fakt J. S. starał się ukryć przed funkcjonariuszami Policji tak by on sam nie poniósł odpowiedzialności karnej ale również by nie ponieśli jej i jego koledzy J. O. (1) i S. C., z którymi pospołu dokonał zakupu niemałej ilości marihuany z zamiarem jej dalszej odsprzedaży z zyskiem, a która była przechowywana na działce należącej do babci J. O. właśnie w M.. Całość zeznań J. S. wskazuje zresztą, iż na równi temu by o tych faktach nie dowiedziała się Policja, pokrzywdzony bał się by nie dowiedzieli się o tym również jego rodzice, którzy mieli świadomość kłopotów pokrzywdzonego z narkotykami i ściśle go w związku z tym kontrolowali i ograniczali jego swobodę. W tym kontekście zmiana zeznań J. S. co do niektórych okoliczności, co jeszcze raz wymaga podkreślenia nie dotyczących przebiegu zajść lecz owego tła obciążającego samego pokrzywdzonego i dwóch jego kolegów, jest jak najbardziej wytłumaczalna. Po wtóre wskazać należy, iż owa zmiana w zeznaniach pokrzywdzonego dokonała się od razu, na samym początku śledztwa. Sąd Apelacyjny może oczywiście jedynie przypuszczać, iż na fakt, że J. S. zdecydował się ujawnić wszystkie okoliczności sprawy wpływ mogli mieć rodzice pokrzywdzonego, niemniej to, że zmienił on swoje zeznania, a właściwie uzupełnił je o okoliczności świadczące o tym, że i on trudnił się w tym czasie handlem narkotykami, właściwie już na początku śledztwa, a dokładniej następnego dnia po złożeniu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, w zasadzie jeszcze przed podjęciem przez Policję czynności rozpoznawczych (nie mówiąc o procesowych), wskazuje, iż J. S. uczynił to samodzielnie, co tym bardziej uwiarygadnia go jako świadka oraz jego „uzupełnione” zeznania. I wreszcie rzecz najbardziej istotna bo pozwalająca na pozytywną weryfikację zeznań J. S. – zgromadzono inne dowody, które uzupełnioną wersję pokrzywdzonego w sposób ewidentny potwierdzają. Po pierwsze są to oczywiście dostarczone przez samego pokrzywdzonego pliki z nagraniem kierowanych pod jego adresem gróźb i żądań przekazania sprawcom napadu pieniędzy (k. 13), printscreeny rozmów prowadzonych przy użyciu komunikatora tak z ojcem w dniu (nocy) zdarzenia jak i z jednym ze sprawców (J. P. (1)) posługujących się nickiem W. (k. 151-155). Po drugie, i co nie mniej istotne, zeznania świadków potwierdzających zeznania J. S.. Są to zeznania, oprócz ojca pokrzywdzonego (który jednak w dużej części swoje zeznania oparł na relacji swego syna) N. D. (1) (k.248-249), który potwierdził, że J. P. (a więc trzeci obok. R. S. i S. W. sprawca napadu na J. S.) starał się nawiązać kontakt z pokrzywdzonym już po zdarzeniach sprzed CH (...), z parku na os. (...) i z M., J. O. (1), który potwierdził, że wraz z pokrzywdzonym kupił marihuanę i była ona przechowywana na działce jego babci (k. 241-242) a nader wszystko J. S. (2) (k. 156 i n.), który – wbrew twierdzeniom zawartym w apelacji obrończej – będąc przesłuchanym w toku śledztwa (k. 156-157) w sposób tożsamy z tym co zeznał sam pokrzywdzony opisał wszystko to co działo się od momentu spotkania J. S. z oskarżonymi i innymi osobami (J. P. i J. S.), z którymi wówczas byli oni w CH (...), poprzez pobyt na terenie parku na os. (...) aż do momentu odjechania stamtąd zamówionym samochodem z (...) (sam świadek nie chciał jechać). W sposób jednoznaczny potwierdza on co oskarżeni (i J. P. (1)) zrobili wówczas pokrzywdzonemu, co mu zabrali, jak się wobec niego zachowywali, jak grozili, jakich używali narzędzi. Zadziwiające wręcz w tym kontekście jest zawarte w zarzucie opisanym pod lit. c twierdzenie autorki apelacji, że „Sąd pominął fakty, co do których zeznania złożył świadek S. bezpośredni świadek zdarzenia, że nikt nie groził pokrzywdzonemu nożem, że tak naprawdę tylko pokrzywdzony miał nóż” (k. 887v), Wszak J. S. będąc słuchany w śledztwie, pod nieobecność – co istotne – oskarżonych zeznał: ja widziałem, że ten chłopak (pokrzywdzony – przyp. S.A.) miał przyłożony nóż (podkr. S.A.), tzn. któryś z tych »moich kolegów« go wyjął i tak temu pokrzywdzonemu pokazał, że ma ten nóż, ja nie potrafię powiedzieć, kto ten nóż wyjął bo nie mam pewności, który z nich to zrobił, teraz to nawet z tego wszystkiego nie pamiętam czy nie były tam dwa noże. Z całą pewnością któryś z chłopaków ten nóż aby tego pokrzywdzonego zastraszyć wyjął (podkr. S.A.) (k. 156v). Oczywiście Sąd Apelacyjny ma świadomość tego, że przed Sądem I instancji świadek ten starał się niejako wycofywać z tego co zeznał w śledztwie zasłaniając się w większości niepamięcią (k. 636-637), niemniej ewidentnie z zeznań tego świadka i jego postawy widać, że po prostu boi się on tak oskarżonych w niniejszej sprawie, jak i J. P.. Na pytania kierowane do niego zaprzeczał by cokolwiek widział – nie widział ani grożenia pokrzywdzonemu nożem ani tego by pokrzywdzonemu cokolwiek zabrano (tymczasem przecież u R. S. (3) odnaleziono słuchawki należące do J., S.). Nie potrafił przy tym wytłumaczyć dlaczego w protokole przesłuchania go w śledztwie znalazły się całkowicie odmienne zapisy zrzucając wszystko (co jest wręcz typowe – jak dowodzi tego praktyka sądowa – w takich sytuacjach) na przesłuchującego go Policjanta. Ewidentnie wskazuje to na to, iż świadek ten (podobnie zresztą jak J. S. kiedy zeznawał przed Sądem) bał się po prostu oskarżonych i w ich obecności nie chciał składać zeznań, które w jakikolwiek sposób mogłyby oskarżonych pogrążać. Sąd Apelacyjny nie zgadza się również ze stawianą rzez obrońcę tezą jakoby świadek N. D. był tzw. świadkiem „ze słyszenia” i swoją wiedzę czerpał z tego, co powiedział mu J. S.. Świadek ten zeznawał bowiem na okoliczność tego, że to sprawcy napadu na J. S., za jego pośrednictwem, szukali kontaktu z pokrzywdzonym w czym uczestniczył on sam i nie musiał wiedzy na ten temat czerpać z przekazu pokrzywdzonego. Po trzecie wreszcie, fakt odnalezienia słuchawek pokrzywdzonego w mieszkaniu R. S. (k. 106-108) oraz analiza bilingów i nawigacji telefonu pokrzywdzonego, z której wynika, że aparat telefoniczny pokrzywdzonego współpracował z numerem telefonu zarejestrowanym na dane J. P. (1) również potwierdza przedstawioną przez niego wersję.

Już tylko na marginesie Sąd Apelacyjny wskazuje, że oczywiście nie jest prawdą, jak podkreśla to obrońca, że pokrzywdzony trzykrotnie zmieniał przedstawianą przez siebie wersję. Teza ta zresztą zawiera błąd logiczny albowiem odczytując ją dosłownie należałoby dojść do wniosku, że łącznie pokrzywdzony przedstawił cztery wersję – pierwszą i trzy kolejne po jej zmianie, a przecież J. S. przesłuchany co do istoty sprawy został tylko trzykrotnie. Obrońcy zapewne chodziło więc o to, że świadek przestawił trzy wersje, co jednak jest również nieprawdą. Zeznania złożone przez J. S. na rozprawie, co do zasady, nie różnią się przecież z tymi, które świadek ten złożył w śledztwie jako drugie w kolejności a pojawiające się różnice dotyczą okoliczności drugo- i trzeciorzędnych i są konsekwencją naturalnego procesu zapominania – wszak przed sądem pokrzywdzony zeznawał po z górą pół roku od zdarzeń. Wersje zatem były dwie, a różniły się przede wszystkim owym tłem, na którym doszło do zdarzeń, tj. tym, że podczas pierwszych zeznań J. S. chciał zataić to, że i on trudnił się w tym czasie procederem nielegalnym, tj. dystrybucją narkotyków.

Co oczywiste, w opozycji do przedstawionego powyżej materiału dowodowego pozostają wyjaśnienia oskarżonego S. W. (1) (oraz wyjaśnienia R. S. (1) i zeznania [wyjaśnienia] J. P. (1)), jednak w opinii Sądu Apelacyjnego to ocena tego dowodu zaprezentowana przez Sąd Okręgowy spełnia kryteria wynikające z art. 7 k.p.k., a nie wywód apelacji obrończej. Wyjaśnienia oskarżonego, i to złożone tylko na samym początku śledztwa bowiem w dalszej części postępowania przygotowawczego oraz przed Sądem oskarżony ten – do czego oczywiście miał pełne prawo – odmówił składania wyjaśnień, wbrew twierdzeniom autorki apelacji wcale nie korespondują z innym wiarygodnym materiałem dowodowym. Są jedynie w miarę spójne z wyjaśnieniami R. S. i zeznaniami J. P. a więc pozostałych sprawców napadu na J. S. co dziwić zresztą nie może – wszystkie te trzy osoby starają się bowiem uniknąć odpowiedzialności karnej za swoje czyny.

Rekapitulując zatem powyższe Sąd Apelacyjny uznał, iż dokonana przez Sąd Okręgowy ocena zgromadzonych dowodów a w tym w szczególności wyjaśnień oskarżonego (oraz wyjaśnień R. S. i zeznań J. P.) z jednej strony oraz zeznań J. S. oraz J. S. ze śledztwa, J. O. i N. D., a także pozostałych wspierających zeznania pokrzywdzonego świadków, z drugiej ale także pliki z nagraniami rozmów zawierających groźby kierowane pod adresem pokrzywdzonego, treści printscreenów, o których była mowa wcześniej, fakt odnalezienia słuchawek pokrzywdzonego w mieszkaniu R. S. oraz analiza bilingów i nawigacji telefonu pokrzywdzonego, z której wynika, że aparat telefoniczny pokrzywdzonego współpracował z numerem telefonu zarejestrowanym na dane J. P. (1), w całości zasługuje na akceptację a przedstawiony przez apelującą tok rozumowania nie wytrzymuje krytyki bowiem jest bardzo spłycony, jednostronny i nie uwzględnia wszystkich okoliczności sprawy a niekiedy wręcz pozostaje w oczywistej sprzeczności z treścią dowodów, do których autorka apelacji się odwołuje.

Niezrozumiałym wreszcie jawi się wywód autorki apelacji zawarty w zarzucie oznaczonym literką a jakoby „wersja przedstawiona przez świadka W. była spójna ze złożonymi wyjaśnieniami w tej części przez oskarżonego W.. W istocie świadek ów w swych zeznaniach wskazał, że swój dowód osobisty zgubił – w żaden jednak sposób nie przekłada się to na możliwość czynienia jakichkolwiek ustaleń odnośnie tego jak w posiadanie dowodu osobistego P. W. wszedł oskarżony S. W. ani czy prawdą jest co twierdzi ten oskarżony, że dokument ów znalazł tuż przed jego zatrzymaniem. Sam świadek wskazał przy tym, że w ostatnim czasie utracił trzy dowody osobiste przy czym nie potrafił do końca wypowiedzieć się co do okoliczności ich utraty nie wykluczając ani ich zgubienia ani kradzieży (por. k. 70-71). Zeznania te nie mają jednak żadnego wpływu na ustalenie w jaki sposób S. W. wszedł w jego posiadanie – mógł ten dowód – jak sam twierdzi – znaleźć, kupić lub nawet ukraść – tego ustalić się nie da. Co jednak istotniejszym, przedmiotem stawianego S. W. w pkt V aktu oskarżenia zarzutu wcale nie jest ani to w jaki sposób P. W. utracił swój dowód osobisty, ani to w jaki sposób w jego posiadanie wszedł S. W.. Istota tego zarzutu sprowadza się do tego, że oskarżony dowód ten bez jakiegokolwiek tytułu posiadał (został on odnaleziony w jego miejscu zamieszkania podczas jego zatrzymania – k. 84) nie zwracając go właściwemu organowi samorządu terytorialnemu lub Policji do czego był zobligowany niezwłocznie po wejściu w jego posiadanie. Sąd Apelacyjny przy tym podkreśla, iż tłumaczenie oskarżonego, iż ów dowód osobisty znalazł na dzień przed swoim zatrzymaniem słusznie zostało potraktowane jako nieudolną, wręcz infantylną próbę uniknięcia odpowiedzialności za ów fakt, że oskarżony wszedł w posiadanie tegoż dowodu osobistego i go nie zwrócił. Zważywszy, że na ten dowód osobisty P. W. (2) dokonano zakupu karty do telefonu komórkowego o nr (...), która współpracowała z telefonem komórkowym, który właśnie skradziono J. S. (k. 61, 149), wskazuje, że tłumaczenie S. W. nie jest prawdziwe i że w rzeczywistości nie tylko był on w posiadaniu tegoż dowodu osobistego dłużej aniżeli ten jeden dzień, o którym sam mówi ale również że dokument ten sam używał lub oddał go do wykorzystania innej osobie.

W konsekwencji, w nawiązaniu do tego co powiedziano powyżej, za niezasługujący na uwzględnienie uznać należało również zarzut obrońcy naruszenia reguły zawartej w art. 5 § 2 k.p.k. nakazującej tłumaczenie nieusuwalnych wątpliwości na korzyść oskarżonego.

W odniesieniu do tego zarzutu Sąd Apelacyjny pragnie wskazać, iż – jak stwierdził to Sąd Najwyższy w aprobowanym przez Sąd Odwoławczy postanowieniu z dnia 13 maja 2002 r. w sprawie o sygn. V KKN 90/01 (LEX nr 53913) – „nie można zasadnie stawiać zarzutu obrazy art. 5 § 2 k.p.k., podnosząc wątpliwości strony, co do treści ustaleń faktycznych lub co do sposobu interpretacji prawa. Dla oceny, czy nie został naruszony zakaz in dubio pro reo nie są bowiem miarodajne tego rodzaju wątpliwości zgłaszane przez stronę, ale jedynie to, czy orzekający w sprawie sąd rzeczywiście powziął wątpliwości co do treści ustaleń faktycznych lub wykładni prawa i wobec braku możliwości ich usunięcia rozstrzygnął je na niekorzyść oskarżonego, względnie to, czy w świetle realiów konkretnej sprawy wątpliwości takie powinien był powziąć. W wypadku zatem, gdy pewne ustalenie faktyczne zależne jest od dania wiary tej lub innej grupie dowodów, czy też np. dania wiary lub odmówienia wiary wyjaśnieniom oskarżonego, nie można mówić o naruszeniu zasady in dubio pro reo, a ewentualne zastrzeżenia co do oceny wiarygodności konkretnego dowodu lub grupy dowodów rozstrzygane mogą być jedynie na płaszczyźnie utrzymania się przez sąd orzekający w granicach sędziowskiej swobody ocen, wynikającej z treści art. 7 k.p.k., lub też przekroczenia przez sąd tych granic i wkroczenia w sferę dowolności ocen.”

W tym miejscu warto przypomnieć również inny niezmiernie trafny pogląd Sądu Najwyższego wyrażony w wyroku z dnia 27 lutego 1998 roku w sprawie o sygn. III KKN 407/96 (Prok. i Pr. z 1998 r., z. 11-12, poz. 10), który wskazał, że „zasada »in dubio pro reo« nie ogranicza utrzymanej w granicach racjonalności swobody oceny dowodów. Jeżeli zatem z materiału dowodowego wynikają różne wersje, to nie jest to jeszcze jednoznaczne z zaistnieniem nie dających się usunąć wątpliwości w rozumieniu tego przepisu. W takim wypadku sąd orzekający jest bowiem zobowiązany do dokonania ustaleń właśnie na podstawie swobodnej oceny dowodów.”

Należy zatem wskazać, iż naruszenia reguły in dubio pro reo ma miejsce jedynie wówczas, gdy to sąd orzekający poweźmie wątpliwości co do istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy okoliczności i, nie mogąc wątpliwości tych usunąć, rozstrzyga je na niekorzyść oskarżonego, nie zaś gdy wątpliwości te zgłosił jedynie autor apelacji, a nie powziął ich natomiast sąd, jak ma to miejsce w niniejszej sprawie. O naruszeniu zasady in dubio pro reo nie można mówić także i wtedy, gdy rodzące się w wyniku oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wątpliwości zostały przez sąd orzekający wyjaśnione zgodnie z zasadami prawidłowego rozumowania oraz wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego. Nie wszystkie bowiem pojawiające się wątpliwości można nazwać niedającymi się usunąć. Taki charakter mają tylko takie okoliczności sprawy, których nie można usunąć po wykorzystaniu wszelkich możliwości dowodowych. Jeśli zatem zebrane w sprawie dowody zostały ocenione zgodnie z wymogami art. 7 k.p.k., to sama tylko możliwość odmiennej oceny dowodów nie powoduje, że w sprawie nadal pozostają wątpliwości co do istotnych okoliczności, które należy tłumaczyć na korzyść oskarżonego. Truizmem wszak jest stwierdzenie, iż nie wolno na korzyść oskarżonego tłumaczyć okoliczności, które można było wyjaśnić drogą przeprowadzenia dowodów (por. także wyrok Sądu Najwyższego z dnia 7 czerwca 1979 r. w sprawie o sygn. I KR 115/79 opubl. w OSNPG z 1979 r., z. 11, poz. 155).

Co więcej, co dla Sądu Odwoławczego jest oczywiste, zasada tłumaczenia wątpliwości na korzyść oskarżonego nie polega również na obowiązku automatycznego wyboru najkorzystniejszej wersji wynikającej z wyjaśnień i zeznań o niejednakowej treści. Nie jest w szczególności sprzeczny z tą zasadą wybór wersji mniej korzystnej, jeżeli to właśnie ona znajduje oparcie w zebranych dowodach. Jak stwierdził to zresztą Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 19 lutego 1990 r. w sprawie o sygn. I KR 6/90 (LEX nr 22061) art. 3 § 3 k.p.k. (obecnie art. 5 § 2 k.p.k. – przyp. S.A.) ma zastosowanie w sytuacjach, kiedy w żaden sposób nie da się usunąć zaistniałych wątpliwości i nie może być interpretowany jako obowiązek czynienia ustaleń faktycznych, w oparciu o najkorzystniejsze dla oskarżonego wersje wypadków”.

Tak więc mając powyższe na uwadze Sąd Odwoławczy stwierdza, iż kontrola odwoławcza nie wykazała ażeby Sąd Okręgowy w niniejszej sprawie naruszył zawartą w art. 5 § 2 k.k. zasadę rozstrzygania na korzyść oskarżonego nie dających się usnąć wątpliwości, zaś zarzuty obrońcy w tym względzie okazały się być całkowicie chybionymi skoro Sąd orzekający przy rozstrzyganiu niniejszej sprawy takich wątpliwości nie powziął, a jedyną podnoszącą takie wątpliwości, twierdząc, iż takie występują w kwestii tego czy oskarżony dopuścił się zarzucanych mu czynów czy nie, jest autorka apelacji. Wbrew twierdzeniom skarżącej Sąd I instancji nie podjął w tym zakresie jakichkolwiek wątpliwości dokonując w kwestii sprawstwa oskarżonego oraz zamiaru jaki mu towarzyszył w działaniu kategorycznych ustaleń. To, że obrońca oskarżonego ma inne stanowisko co do tej kwestii nie oznacza automatycznie, iż w sprawie wątpliwości takie Sąd winien podjąć. Była o tym mowa przy okazji omawiania zarzutów obrazy przepisów postepowania – art. 7 k.p.k. i nie ma potrzeby kwestii tych powtarzać. Ustalenia Sądu I instancji są zatem w ocenie Sądu Apelacyjnego poparte ujawnionymi okolicznościami i przeprowadzonym poprawnie tokiem rozumowania i brak jest jakichkolwiek podstaw do formułowania wniosku, iż Sąd I instancji winien w tym zakresie wątpliwości powziąć, a już tym bardziej, że je powziął i rozstrzygnął na niekorzyść oskarżonego.

Zarzut ów zresztą jest sformułowany w takiej formie, że nie sposób poddać go szczegółowszej analizie na płaszczyźnie art. 5 § 2 k.p.k. Oprócz tego bowiem, że w zarzucie oznaczonym literką b obrońca zasygnalizowała naruszenie art. 5 § 2 k.p.k., to ani w treści tego zarzutu ani w części motywacyjnej apelacji w zasadzie zarzutowi obrazy art. 5 § 2 k.p.k. nie poświęca zbyt wiele uwagi. Sprowadza się on zatem jedynie do zakwestionowania dokonanej przez Sąd I instancji oceny zeznań pokrzywdzonego, co tym samym stanowi właściwie powtórzenie zarzutu opisanego pod literką a i tak też został przez Sad odwoławczy potraktowany. Już z samego sfomułowania uzasadnienia tegoż zarzutu widać więc, że jest on sformułowany na takim poziomie ogólności, że nie sposób poddać go rzetelnej i rzeczowej analizie. De facto obrońca powtarza zarzut dotyczący niewłaściwej oceny zgromadzonego materiału dowodowego czego efektem jest poczynienie przez Sąd I instancji ustaleń faktycznych, które w ocenie apelującej są nieprawidłowe. W obu tych kwestiach, na które zwróciła uwagę autorka apelacji formułując powyższy zarzut Sąd Apelacyjny czy to wypowiedział się już przy okazji omawiania zarzutu obrazy przepisów postępowania – art. 7 k.p.k. czy to wypowie się jeszcze w dalszych rozważaniach dotyczących błędu w ustaleniach faktycznych i nie ma potrzeby argumentacji tej powielać.

Kolejny z podniesionych zarzutów – tj. błędu w ustaleniach faktycznych – stanowi właściwie powtórzenie nieuwzględnionych w toku kontroli instancyjnej twierdzeń obrońcy o błędach popełnionych przez Sąd Okręgowy w trakcie oceny dowodów. Wobec tego Sąd odwoławczy nie będzie powielał argumentacji przedstawionej przy rozstrzygnięciu zarzutu naruszenia art. 7 k.p.k. Wskazać jedynie można, iż Sąd Okręgowy w oparciu o te dowody, które trafnie uznał za wiarygodne, wyprowadził słuszny wniosek zarówno o sprawstwie, jak i winie oskarżonego w zakresie tych wszystkich działań, które składały się na przypisanie oskarżonemu sprawstwa i winy odnośnie wszystkich zarzuconych mu czynów. Koniecznym jest tu wyjaśnienie, że zarzut odwoławczy błędu w ustaleniach faktycznych nie może polegać wyłącznie na polemice z ustaleniami faktycznymi poczynionymi przez sąd a quo. Skarżący nie może więc ograniczyć się do wskazania rozbieżności pomiędzy stanem faktycznym ustalonym przez sąd a postulowanym przez niego, ale powinien wykazać, na czym polega ów błąd w ustaleniu stanu faktycznego. Może być on zatem słuszny tylko wówczas, gdy zasadność ocen i wniosków, wyprowadzonych przez sąd orzekający z okoliczności ujawnionych w toku przewodu sądowego, nie odpowiada prawidłowości logicznego rozumowania. Zarzut ten nie może jednak sprowadzać się do samej polemiki z ustaleniami sądu wyrażonymi w uzasadnieniu wyroku lecz do wykazania, jakich mianowicie konkretnie uchybień w zakresie zasad logicznego rozumowania dopuścił się sąd w ocenie zebranego materiału dowodowego, a co więcej, wskazywać musi na merytoryczną niesłuszność wniosków sądu I instancji wyprowadzonych z określonego materiału dowodowego (por. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 17 września 2019 r. w sprawie o sygn. akt I DO 39/19, opubl. Legalis nr 2236775). Zarzut skonstruowany przez obrońcę oskarżonego nie odpowiadał wyżej wymienionym wymaganiom i właściwie ograniczył się do zakwestionowania ustaleń poczynionych przez Sąd meriti i nie przyjęcia ustaleń zgodnych z twierdzeniami oskarżonego.

Wskazać zatem można, iż Sąd Okręgowy w oparciu o te dowody, które trafnie uznał za wiarygodne, wyprowadził słuszny wniosek zarówno o sprawstwie, jak i winie oskarżonego w zakresie wszystkich przypisanych S. W. czynów. Jedynym dowodem mającym świadczyć o niewinności oskarżonego były wszak de facto jedynie jego (oraz współsprawców) wyjaśnienia. Jak to podnoszono wyżej, wskazywane przez autorkę apelacji dowody z zeznań świadka J. S. z rozprawy w żaden sposób wersji przedstawionej przez oskarżonego nie potwierdzają, a te, które złożył w śledztwie jednoznacznie go pogrążają potwierdzając w pełni wersję zaprezentowaną przez J. S..

Nie sposób więc zgodzić się z apelującą, iż zgromadzony materiał dowodowy nie dał podstaw do przyjęcia, że oskarżony działał z zamiarem zaboru pokrzywdzonemu wszystkich tych rzeczy, które wymienione zostały w akcie oskarżenia oraz zmuszenia go do określonego działania (ujawnienie (...)ów) i to przy użyciu noża.

Po pierwsze zatem przypomnieć trzeba, że oskarżony odpowiada jako współsprawca czynu zabronionego wespół z R. S. (1) oraz inną ustaloną osobą – J. P. (1). Jest to okoliczność niezwykle istotna, ponieważ w przypadku współsprawstwa zupełnie inaczej niż w sytuacji sprawstwa pojedynczego kształtuje się kwestia konieczności wyczerpania przez zachowanie sprawcy wszystkich ustawowych znamion danego przestępstwa. Przyjmuje się wszak powszechnie w doktrynie oraz orzecznictwie, że współsprawstwo, od strony przedmiotowej, nie musi polegać na realizacji wszystkich znamion czasownikowych ujętych w opisie czynu zabronionego. Wymaga natomiast, by sprawca podjął takie zachowanie, które na gruncie przyjętego porozumienia stanowiło konieczny lub bardzo istotny warunek realizacji przez innego współsprawcę znamion czynu zabronionego. Wystarczy więc, że oskarżeni w ramach podziału ról, podejmowali takie działania, które z działaniami pozostałych uczestników porozumienia zmierzały do dokonania przypisanego czynu. Wskazując, jako warunek przyjęcia współsprawstwa, którego istota sprowadza się do wspólnego wykonania czynu zabronionego przez kilku uczestników przestępczego porozumienia i objęcia świadomością realizacji całości określonego czynu, w ramach przyjętego podziału ról, decydujące jest to, czy współdziałający dążyli do tego samego celu wspólnymi siłami (comini auxilio) w ramach wspólnego porozumienia (comuni consilio). Co istotne, decydujące o owym celu i podziale ról porozumienie nie wymaga żadnej szczególnej formy, co oznacza, że może być ono nawet dorozumiane, czyli nastąpić nawet per facta concludentia (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 18 października 2018 r., sygn. akt II AKa 169/18, opubl. Legalis nr 1880602). Do przyjęcia współsprawstwa nie jest więc niezbędne, aby każda osoba działająca w porozumieniu realizowała osobiście znamiona czynu zabronionego, gdyż wystarczy, że osoba taka działa w ramach uzgodnionego podziału ról, umożliwiając innemu sprawcy wykonanie czynu (por. wyrok Sadu Najwyższego z dnia 23 sierpnia 2017 r. w sprawie o sygn. akt III KK 327/17, opubl. Legalis nr 1682602). Warto jeszcze dodać, iż współsprawca zachowuje się jak typowy wykonawca przestępstwa, który utożsamia swoją rolę i zaangażowanie z całością przestępstwa, podczas gdy pomocnik z reguły kończy swoją aktywność przed rozpoczęciem realizacji przestępstwa (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 21 maja 2019 r. w sprawie o sygn. akt II AKa 43/19, opubl. Legalis nr 2280088). Tak więc – innymi słowy – oskarżony S. W. (1) odpowiada za działania R. S. (1) i J. P. (1) tak jak za swoje własne zwłaszcza, że dostępny materiał dowodowy nie daje podstaw do przyjęcia, że S. W. sprzeciwiał się temu co robili pozostali współsprawcy w trakcie całego zdarzenia.

Wniosek

Zmiana wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonego od popełnienia wszystkich przypisanych mu przestępstw

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania wniosku za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny.

Brak podstaw do uwzględnienia wniosku z uwagi na niezasadność podniesionego zarzutu. Ocena dowodów została przeprowadzona prawidłowo (choć opisana w motywach zaskarżonego wyroku w sposób daleki od doskonałości). Została jednak przeprowadzona kompleksowo z uwzględnieniem zasad logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego i nie ma żadnych podstaw do jej kwestionowania. Oceny tej nie podważa w szczególności polemiczna w gruncie rzeczy apelacja obrońcy S. W.. Również ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd I instancji znajdują odzwierciedlenie w dowodach prawidłowo uznanych za wiarygodne. Ów wiarygodny materiał dowodowy nie pozwalał na wyciągnięcie innych wniosków niż ten, że rzeczywiście S., W. dokonał zarzucanych mu czynów. Sąd I instancji w żadnym momencie nie wskazał też by miał jakiekolwiek wątpliwości a tym bardziej, że rozstrzygnął je na niekorzyść oskarżonego

Lp.

Zarzut

3.2.

Zarzuty podniesione w apelacji obrońcy R. S. (1)

☐ zasadny

☒ częściowo zasadny

☐ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania zarzutu za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny

W pierwszej kolejności Sąd Apelacyjny pragnie wskazać, iż – jakkolwiek nie wyrażono wprost takiego zarzutu (tj. obrazy art. 424 § 2 k.p.k.), to jednak od tej kwestii zaczyna się część motywacyjna uzasadnienia apelacji obrońcy R. S. – nie sposób nie podzielić wywodów obrończych tyczących się konstrukcji uzasadnienia zaskarżonego wyroku jako dokumentu

W istocie bowiem, uzasadnienie zaskarżonego wyroku, by rzec oględnie, nie jest z całą pewnością przykładem dokumentu rzetelnego co z całą pewnością, i tu pełne zrozumienie dla zarzutu obrończego, może utrudniać dokonanie przez strony i ich przedstawicieli procesowych pełnej analizy stanowiska Sądu I instancji i zrozumienia co legło u podstaw takiego, a nie innego orzeczenia. Ustawodawca wprowadzając ustawą z dnia 19 lipca 2019 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2019 r., poz. 1694) obowiązek sporządzania uzasadnień wyroków w ściśle określonych formularzach (tabelach) miał na celu, wynika to wszak wprost z uzasadnienia aktu legislacyjnego wprowadzającego te zmiany, zobowiązanie sporządzających uzasadnienie do tego, by stały się one bardziej przejrzyste i czytelne dla odbiorcy, a przede wszystkim stron, których wyrok ów dotyczy. To na celu miało nader wszystko wyraźne wyodrębnienie poszczególnych części uzasadnienia oraz kontrowersyjne zobowiązanie do sporządzania tego dokumentu językiem maksymalnie prostym, z użyciem równoważników zdań. Pomijając już jednak kwestię zgodności takiego uregulowania z treścią art. 424 k.p.k., w którym ustawodawca zawarł wyraźne i jednoznacznie brzmiące wytyczne odnośnie tego co uzasadnienie musi zawierać

Sąd Apelacyjny pragnie zatem zaakcentować, iż zgodnie z treścią art. 424 § 1 i 2 k.p.k. (a przecież ten przepis nawet po wprowadzeniu formularzy, na których winny być sporządzane uzasadnienia wyroku) uzasadnienie powinno zawierać zwięzłe:

1) wskazanie, jakie fakty sąd uznał za udowodnione lub nieudowodnione, na jakich w tej mierze oparł się dowodach i dlaczego nie uznał dowodów przeciwnych;

2) wyjaśnienie podstawy prawnej wyroku.

W uzasadnieniu wyroku należy ponadto przytoczyć okoliczności, które sąd miał na względzie przy wymiarze kary, a zwłaszcza przy zastosowaniu nadzwyczajnego złagodzenia kary, środków zabezpieczających oraz przy innych rozstrzygnięciach zawartych w wyroku.

Sąd Apelacyjny w składzie rozpoznającym niniejszą sprawę pragnie zaznaczyć, że nie jest zwolennikiem przerostu wymagań stawianych sądom w pisemnym motywowaniu wyroków, które to wymagania – zwłaszcza w wyniku błędnej praktyki także sądów odwoławczych – zbliżały niekiedy ten aspekt procedowania do granic nonsensu. Nawet jednak tolerancja w tym zakresie nie upoważnia do uproszczeń utrudniających a niekiedy wręcz uniemożliwiających kontrolę instancyjną. Z taką sytuacją sąd odwoławczy miał zaś właśnie do czynienia w niniejszej sprawie. Niestety sporządzone w niniejszej sprawie uzasadnienie wyroku w znacznym zakresie tych minimalnych wymogów nie spełniało zwłaszcza w aspekcie oceny dowodów, co kontrolę odwoławczą w sposób znaczący utrudniało.

Sąd Apelacyjny pragnie w tym miejscu szczególnie i wyraźnie podkreślić, iż stwierdzenie, że uzasadnienie sporządzone w sprawie o sygn. (...) dalekie jest od doskonałości byłoby swoistym eufemizmem. Tymczasem rola uzasadnienia wyroku w procesie sprawowania wymiaru sprawiedliwości jest nie do przecenienia. Jak to wskazuje Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 30 maja 2007 r. w sprawie o sygn. SK 68/06 „prawo do sądu w pełnym, nieuszczuplonym kształcie wymaga uzyskania czytelnego, weryfikowalnego uzasadnienia każdego rozstrzygnięcia sądu”. W innym ze swych orzeczeń Trybunał Konstytucyjny podkreślał natomiast, że „pojęcie sprawiedliwości proceduralnej nie ma ściśle sprecyzowanego znaczenia. Różne koncepcje sprawiedliwości proceduralnej mają jednak wspólne jądro, sprowadzające się do:

- możności bycia wysłuchanym

- ujawnienia w czytelny sposób motywów rozstrzygnięcia, w stopniu umożliwiającym weryfikację sposobu myślenia sądu (podkr. S.A.) (…) a więc unikania dowolności czy wręcz arbitralności w działaniu Sądu” (por. wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 16 stycznia 2006 r. w sprawie om sygn. SK 30/05). Jak dalej podkreślał to Trybunał: „podstawowe funkcje (istota) konstytucyjnego prawa do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy ściśle wiążą się z funkcjami, które powszechnie przypisuje się uzasadnieniom sądowym. Z tego względu Trybunał Konstytucyjny w postanowieniu z dnia 11 kwietnia 2005 r. (sygn. SK 48/04), w sprawie uzasadnienia kasacji karnej, wyraził pogląd, że uzasadnienie orzeczeń sądowych jest decydującym komponentem prawa do rzetelnego sądu jako konstytucyjnie chronionego prawa jednostki (podkr. S.A.)” dodając, że „uzasadnienie sądowe pełni następujące funkcje:

- wymusza samokontrolę sądu, który musi wykazać, że orzeczenie jest materialnie i formalnie prawidłowe oraz odpowiada wymogom sprawiedliwości,

- dokumentuje argumenty przemawiające za przyjętym rozstrzygnięciem,

- jest podstawą kontroli zewnętrznej przez organy wyższych instancji,

- służy indywidualnej akceptacji orzeczenia,

- umacnia poczucie zaufania społecznego i demokratycznej kontroli nad wymiarem sprawiedliwości,

- wzmacnia bezpieczeństwo prawne”.

Owa niedokładność i niestaranność jest zatem niewątpliwym mankamentem tegoż dokumentu (nie jedynym zresztą) utrudniającym stronom z zapoznaniem się ze stanowiskiem Sądu niemniej Sąd Apelacyjny uznał, iż – jako, że na uzasadnienie wyroku należy patrzeć jako na całość – istotnym jest czy uzasadnienie to traktowane jako całość właśnie zawiera wszystkie elementy, jakie wymagane są od tegoż dokumentu zgodnie z treścią art. 424 § 1 i 2 k.p.k. Innymi słowy, czy da się z niego wyczytać z jakiego powodu Sąd wydał wyrok w takiej to a nie innej treści, Na tak postawione pytanie odpowiedź musi być twierdząca albowiem z całą pewnością z całości uzasadnienia, a więc również i tych jego części, które formalnie tyczą się czy to ustaleń faktycznych, jakie poczynił Sąd I instancji, jakiej oceny dowodów dokonał, wreszcie, wskazania podstawy prawnej wyroku, da się w ocenie Sądu Apelacyjnego ustalić motywy jakimi kierował się Sąd a quo dokonując takiej a nie innej oceny dowodów a w konsekwencji – czyniąc na ich podstawie określone ustalenia faktyczne. Z całą pewnością wymaga to określonego wysiłku intelektualnego niemniej dla fachowego podmiotu jakim jest adwokat owo odtworzenie sposobu rozumowania Sądu I instancji w tej materii jest z całą pewnością osiągalne choć rzeczywiście nie sposób nie przyznać racji obrońcy, że taki sposób sporządzenia uzasadnienia świadczy li tylko jeśli nie o niedbałości to na pewno o braku należytej staranności ze strony Sądu I instancji i nie powinien mieć miejsca.

Odnosząc się już natomiast do meritum sprawy, tj. zarzutów sformułowanych w tej apelacji obrończej Sąd Apelacyjny zważył co następuje.

Jako, że sformułowane pod pkt I apelacji obrońcy R. S. (1) (k. 892v-893) trzy zarzuty są de facto tożsame z zarzutami wywiedzionymi w apelacji obrońcy oskarżonego S. W. (1) – tyczą się naruszenia wynikających z art. 7 k.p.k. zasad dotyczących oceny dowodów, a w szczególności zeznań J. S. (1) i J. S. (2) ze śledztwa pozostających w ewidentnej sprzeczności ze stanowiskiem procesowym oskarżonych – Sąd Apelacyjny, nie widząc potrzeby powtarzania swych rozważań w tej kwestii, w całości odsyła w tym zakresie do wywodów poczynionych w podpunkcie poprzedzającym, w którym omówiono apelację obrońcy S. W.. Pozostają one w pełni aktualne również w odniesieniu do apelacji obrońcy R. S. (1) bowiem zarzuty te oparte są na takich samych założeniach jak w przypadku apelacji omówionej wcześniej. Dodatkowo jedynie Sąd Odwoławczy pragnie wskazać, odnosząc się do wywodów wykraczających ponad zarzuty obrońcy S. W. dotyczących zeznań funkcjonariuszy Policji, którzy dokonywali czynności procesowych z pokrzywdzonym w toku śledztwa, a to w kontekście zarzutu z ppkt nr 3 tegoż punktu. O ile można zgodzić się z twierdzeniami apelującego, że ani M. M. (1), ani A. W., nigdzie w swoich zeznaniach nie wypowiedzieli się wprost co do tego, czy zeznania składane przed nimi przez J. S. (2) zostały zaprotokołowane dosłownie z tym co zeznał ten świadek, czy też nie (treść ich zeznań wskazuje, że nikt ich o to nie pytał – co zresztą jest zrozumiałe bowiem trudno doprawdy zakładać by któryś z Policjantów zeznał, że świadomie i celowo przeinaczał treść składanych zeznań), o tyle już wnioski tego obrońcy, że zeznania te nie stoją w sprzeczności z twierdzeniami J. S. z rozprawy, że przesłuchujący go Policjant źle zaprotokołował jego zeznania prawdę powiedziawszy zadziwiają. Analiza całości treści zeznań Policjantów, a zwłaszcza A. W., który to przesłuchanie przeprowadził, w ocenie Sądu Apelacyjnego prowadzi w sposób ewidentny i nie budzący najmniejszych wątpliwości do wniosku, że – jakkolwiek obaj Policjanci szczegółów tego przesłuchania już nie pamiętają, a właściwie nie pamiętają w ogóle tego przesłuchania – wychodzą oni z założenia, że przesłuchanie to odbyło się w sposób prawidłowy w zgodzie z kanonami sztuki – standardami stosowanymi w przypadku wszystkich prowadzonych przez nich przesłuchań. Jest to dla Sądu Apelacyjnego tak oczywiste, że nie wymaga większego wyjaśnienia, a sugestie autora apelacji nie mają nic wspólnego z rzetelnym i przekonywującym uzasadnieniem stawianych przez siebie tez mających podważyć rozumowanie Sądu I instancji. Świadkowie ci wskazują więc, że nie pamiętają okoliczności przesłuchania, a w szczególności tego czy J. S. przed podpisaniem protokołu sam go odczytał czy uczynił to prowadzący przesłuchanie Policjant niemniej dla Sądu oczywistym jest, że treść zeznań w sposób oczywisty wskazuje, że obaj Policjanci w swych zeznaniach wyszli z założenia, że przesłuchanie to odbyło się w sposób jak najbardziej prawidłowy czego zaprzeczeniem byłoby umieszczenie w protokole treści nie odpowiadających temu co zeznał J. S.. Próba poparcia stawianej przez siebie tezy, że świadek ten – diametralnie przed Sądem zmieniając swoje zeznania ze śledztwa – w sposób przekonywujący uzasadnił ową zmianę zeznań, depozycjami Policjantów M. M. i A. W., jest więc w ocenie Sądu bardzo nieudolną próbą podważenia toku rozumowania Sądu I instancji w tym zakresie choć przyznać trzeba, że – co już podnoszono – przedstawione w motywach zaskarżonego wyroku stanowisko Sądu I instancji dotyczące przeprowadzonej przez siebie oceny dowodów jest wyjątkowo skąpe gdy idzie o merytoryczne argumenty co zapewne nie ułatwiało sporządzenia apelacji.

Nie przekonuje również argument, że potwierdzeniem wersji zaprezentowanej przez oskarżonych miały być zeznania świadka J. P. (1). Jak słusznie wskazuje to sam autor apelacji, jest on de facto trzecim ze współsprawców przestępstw dokonanych na J. S. i co do tego panuje pełna zgoda. Nie sposób jednak podzielić stanowiska autora apelacji, że J. P. nie miał możliwości kontaktowania się z oskarżonymi bowiem ci byli tymczasowo aresztowani. E. – zarówno jego zeznania jak i wyjaśnienia oskarżonych są prawdziwe bowiem brzmią tak samo a przecież oskarżeni i J. P. nie mieli możliwości kontaktowania się ze sobą i uzgodnienia zaprezentowanej przez siebie wersji. Rzecz jednak w tym, że – co autor apelacji skrzętnie przemilcza – od dnia zdarzenia do dnia zatrzymania oskarżonych oraz próby ujęcia J. P. minął dość spory odcinek czasu, w którym oskarżeni pozostawali w stałym kontakcie. Ustalenie wspólnej i spójnej linii obrony nie nastręczało więc jakiegokolwiek problemu.

Nie sposób wreszcie pominąć milczeniem zawartej na str. 5 in fine konstatacji jakoby „to on (pokrzywdzony J. S. – przyp. S.A.) pierwszy wyciągnął w kierunku oskarżonych nóż” (k. 908) z czego wynika jednoznacznie brzmiąca sugestia jakoby to pokrzywdzony pierwszy zaatakował swoich oprawców. Stawianie takiej tezy jest nie tylko całkowicie nieuprawnione albowiem żaden, ale to żaden dowód nie wskazuje by to pokrzywdzony wyciągnął nóż i skierował go przeciwko oskarżonym i J. P. ale stanowi daleko idące nadużycie. Pokrzywdzony bowiem w pierwszych swoich zeznaniach wskazał, że nóż był w torbie, którą sprawcy mu zabrali w parku na os. (...) (k. 3v) a następnie, kiedy J. S. zdecydował się na dokładne opisanie wszystkich okoliczności sprawy wskazał, iż jakkolwiek to on wyciągnął z kieszeni scyzoryk to jednak odbyło się to już po tym jak sprawcy zaatakowali go wyzywając pokrzywdzonego, że ten rozprowadza narkotyki na „ich” terenie i żądając za to swoistego „okupu” w kwocie 20.000,- zł oraz zabierając mu torbę i w dodatku uczynił to na żądanie napastników, którzy nakazali mu opróżnić kieszenie (k. 19). Pokrzywdzony powtórzył to zresztą na rozprawie zeznając „wtedy oni wyciągnęli noże (…). Oni kazali mi opróżnić kieszenie i wyciągnąłem z kieszeni scyzoryk (…) Oni zabrali mi ten scyzoryk” (k. 594). Potwierdzają to zeznania J. S. ze śledztwa. Świadek ten zeznał: „pamiętam jak R. w pewnym momencie zabrał temu chłopakowi torbę (…). W tym momencie ja usłyszałem, że któryś powiedział do niego, że (…) ty masz nóż, a ten chłopak powiedział, że spokojnie a później podniósł ręce do góry”. (k. 156v). Forsowanie przez obrońcę w świetle tych dowodów tezy, jakoby to pokrzywdzony „pierwszy wyciągnął w kierunku oskarżonych nóż” jest więc całkowicie nie do przyjęcia.

Konsekwentnie Sąd Odwoławczy nie podzielił również zarzutu opisanego pod pkt II apelacji obrońcy R. S.. Zarzut ów również bowiem opiera się na tym, że w ocenie skarżącego Sąd I instancji dokonał oceny materiału dowodowego, a to zeznań pokrzywdzonego z jednej strony oraz wyjaśnień oskarżonych i zeznań (wyjaśnień) J. P. z drugiej, w sposób sprzeczny z zasadami wynikającymi z art. 7 k.p.k. Sąd Apelacyjny podzielił w pełni ocenę zeznań pokrzywdzonego dokonaną przez Sąd I instancji i w pełni ją podtrzymuje również w tym zakresie, która tyczy się tej części zeznań J. S., w której opisywał on zabór łańcuszka i pierścieni już w M.. Argumentacja wskazana wcześniej zachowuje pełną aktualność również i w tym zakresie i nie ma potrzeby jej powtarzać. Nie ma najmniejszego znaczenia, że jest to jedyny dowód wskazujący na sprawstwo i winę oskarżonych odnośnie przypisanego im przestępstwa z art. 280 § 2 k.k. Nie bowiem o ilość lecz o jakość dowodu chodzi. W polskim procesie karnym wszak nie ma zasady, z której wynikać miałoby to, że wiarygodnymi dowodami są te, które są w większości. Treść art. 7 k.p.k. wymaga jedynie by zostały one w sposób właściwy i należyty ocenione, a tak stało się w sprawie niniejszej. Skoro zeznania J. S. zostały – i to prawidłowo – ocenione jako wiarygodne źródło dowodowe, to nie ma przeszkód by tylko na podstawie tego dowodu czynić ustalenia faktyczne niekorzystne dla oskarżonych mimo, że dowodów w swej wymowie przeciwnych zeznaniom pokrzywdzonego jest więcej.

Odnosząc się dalej do zarzutów zawartych w pkt III apelacji obrońcy R. S. Sąd odwoławczy stwierdza, iż również nie zasługiwały one na uwzględnienie.

Nie ma więc racji skarżący, gdy twierdzi, że trzy pierwsze przestępstwa przypisane oskarżonemu stanowią czyny współukarane w stosunku do przypisanej oskarżonemu zbrodni z art. 280 § 2 k.k.

Podnieść należy, iż podstawą przyjęcia konstrukcji pomijalnego zbiegu przestępstw jest wzajemny stosunek dwóch co najmniej różnych zachowań, realizujących znamiona typu czynu zabronionego, przy czym chodzi tutaj o taki wzajemny układ dwóch czynów, z których jeden ma charakter główny, społecznie istotniejszy, drugi natomiast poboczny, dla oceny całości mniej istotny (por. P. Kardas [w:] Kodeks…, Lex Omega). W wyroku z dnia 16 stycznia 2001 r. w sprawie o sygn. akt II AKa 248/00 (Prok.i Pr.-wkł. Z 2001 r., z. 10, poz. 108) Sąd Apelacyjny w Lublinie wskazał, iż „jeżeli chodzi o czyn współukarany uprzedni, to zastosowanie omawianej konstrukcji może mieć miejsce wówczas, gdy po pierwsze – występuje ścisła więź dwu przestępstw o charakterze »środka do celu«, tworząca zwartą całość zachowania się sprawcy, w szczególności chodzi tu – choć nie tylko – o fazy stadialne czynu zabronionego i przygotowanie (gdy jest karalne), usiłowanie, które zostają wyeliminowane przez dokonanie tego czynu, a po wtóre – gdy czyn uprzedni, będący środkiem do celu zawiera nieporównanie niższy ładunek społecznej szkodliwości, co z kolei wymaga dogłębnych ocen i wyważenia stopnia szkodliwości obu tych czynów, a także rozważenia hipotetycznego wpływu skazania za oba czyny na ukształtowanie ewentualnej kary łącznej.” Jak zatem z powyższego wynika, jest sprawą oczywistą, iż nie może zostać uznany za współukarany uprzedni – taki czyn, który nie pozostaje w ścisłym związku z czynem głównym („pochłaniającym”). Ów ścisły związek, o którym mowa wcześniej oceniać należy przy tym nie tylko z punktu widzenia bliskości czasowej następujących po sobie zachowań sprawców względem ofiary a do tego de facto sprowadza się rozumowanie przedstawione w uzasadnieniu apelacji obrończej.

W realiach niniejszej sprawy należy zwrócić uwagę, iż jakkolwiek całość zachowań oskarżonych względem J. S. stanowiło dość zwarty czasowo ciąg, to jednak da się nie tylko wyodrębnić poszczególne fazy przestępczego zachowania oskarżonych wobec pokrzywdzonego ale każdemu z nich towarzyszyła inna motywacja nie pozwalająca na uznanie, iż wszystkie one stanowiły w istocie jeden czyn zmierzający do osiągnięcia określonego jednego celu. Pomijając już bowiem kwestie tego, że doszło do tych przestępstw w zupełnie innym miejscu (opisane w pkt I – III w parku na os. (...), a opisane w pkt IV – w M.), to każdorazowo sprawcom przyświecał inny cel, który chcieli osiągnąć swym przestępnym zachowaniem. Innymi słowy, oskarżeni nie realizowali jednego z góry założonego celu lecz w miarę postępu czasu, w świetle zmieniających się okoliczności, podejmowali nowe działania obliczone na uzyskanie nowych korzyści. Tak więc o ile trzy pierwsze przestępstwa przypisane R. S. zostały popełnione na tle tego, że oskarżeni nie chcieli by na „ich” terenie ktoś inny rozprowadzał narkotyki umniejszając ich zyski i poprzez zabór mienia pokrzywdzonego chcieli go niejako upokorzyć i zapewnić czerpanie na przyszłość korzyści z faktu, że J. S. będzie mógł rozprowadzać narkotyki na terenie, który uważali za swój, o tyle motywacja do popełnienia zbrodni rozboju była zupełnie inna – oskarżeni zawiedzeni tym, że nie uzyskali od pokrzywdzonego narkotyków, które miały być przechowywane na działce w M., postanowili w swoisty sposób zrekompensować sobie ową stratę, tj. nieuzyskanie określonej ilości narkotyku, który mogliby następnie odsprzedać. Pokazuje to, iż owa zbrodnia rozboju nie tylko, że nie była celem, do osiągnięcia którego dążyli już dokonując ataku na pokrzywdzonego w parku na os. (...), ale w ogóle z przestępstwami tam popełnionymi nie pozostawała w jakimkolwiek związku albowiem zamiar jej popełnienia powstał nagle, już w trakcie pobytu w M..

Jeszcze bardziej oczywista jest kwestia dotycząca zarzutu jakoby błędnie Sąd I instancji nie uznał całości działań oskarżonego (i współsprawców) wynikających z czynów zrzuconych S. W. w pkt I – IV za czyn o charakterze ciągłym i nie zastosował przepisu art. 12 § 1 k.k. Jak to zatem podnosi się w doktrynie istnieją trzy przesłanki przyjęcia konstrukcji czynu ciągłego. Po pierwsze, dopuszczenie się więcej niż jednego zachowania w krótkich odstępach czasu; po drugie, wykonanie zamiaru powziętego z góry w odniesieniu do wszystkich zachowań; po trzecie, jeżeli przedmiotem zamachu jest dobro osobiste – tożsamość pokrzywdzonego (por. P. Kardas [w:] W. Wróbel, A. Zoll Kodeks karny. Komentarz, Część ogólna, tom I, s. 224). Co ważne przy tym, zachowania które składać się mają na czyn o charakterze ciągłym cechować musi jednorodność zachowań . Jakkolwiek bowiem z treści przepisu art. 12 § 1 k.k. nie wynika, aby do istoty czynu ciągłego należała jednorodność zachowań sprawcy, to wydaje się jednak, że przesłanka taka wynika z innej, mianowicie podmiotowej, tj. realizowania z góry powziętego zamiaru. Realizacja z góry powziętego zamiaru oznacza bowiem, że w chwili poszczególnych zachowań zamiar powzięty przez sprawcę musi być ten sam, tzn. że treść tego zamiaru przy poszczególnych zachowaniach musi być taka sama. Innymi słowy zamiar, który sprawca realizuje przy ostatnim zachowaniu, musi być taki sam w swojej treści jak zamiar towarzyszący mu w chwili pierwszego zachowania. Oczywistym zaś jest, że realizowanie tego samego zamiaru przy okazji każdego z zachowań oznacza, że muszą one być jednorodne (por. J. Lachowski w: Konarska-Wrzosek Violetta (red.), Kodeks karny. Komentarz, wyd. IV, WKP 2023 r., teza 4 do art. 12). Już choćby zatem z tego powodu zarzut obrońcy R. S. uznać należy za bezzasadny albowiem w przypadku przestępstw zarzuconych oskarżonemu w pkt od I do IV ów zamiar jest po prosu różny czego najdobitniejszym dowodem jest całkowicie różna kwalifikacja prawna tych przestępstw. Cechą immanentną czynu ciągłego jest również z góry powzięty zamiar. Strona podmiotowa czynu ciągłego opiera się więc na wykonaniu z góry powziętego zamiaru. Formuła ta oznacza, że chodzi tutaj wyłącznie zamiar bezpośredni przemyślany (choć w literaturze można znaleźć i pogląd, że na gruncie art. 12 § 1 k.k. w grę wchodzą obydwie postacie zamiaru – tak: P. Kardas [w:] Kodeks karny. Część ogólna, t. 1, Komentarz do art. 1–52, red. W. Wróbel, A. Zoll, s. 226). Powzięcie zamiaru „z góry” oznacza jednak, że sprawca musi zaplanować swoją działalność od pierwszego zachowania po ostatnie. Innymi słowy, w chwili podejmowania pierwszego zachowania sprawca musi mieć również zamiar zrealizowania ostatniego. Jak to wskazał Sąd Najwyższy w uzasadnieniu postanowienia z dnia 9 marca 2006 r. w sprawie o sygn. V KK 271/05 (OSNKW z 2006 r., z. 5, poz. 50) „zamiar sprawcy musi istnieć w kształcie obejmującym wszystkie zachowania składające się na czyn ciągły albo przed przystąpieniem do działania, albo co najmniej w chwili podjęcia pierwszego zachowania składającego się na ciąg. W przypadku czynu ciągłego sprawca realizuje bowiem przestępczy zamiar w kolejnych odsłonach, czy też »na raty«, jak to określa uzasadnienie projektu Kodeksu karnego. Innymi słowy »z góry powzięty zamiar« oznacza zamiar, który już w chwili jego powzięcia odnosi się do zindywidualizowanych, przynajmniej w ogólnych zarysach, zachowań oraz obejmuje wszystkie te zachowania, które składają się na czyn ciągły”. To, że tak nie było w przypadku R. S. przyznaje nawet sam autor apelacji wskazując, iż „nie sposób jest wymagać od oskarżonych by popełniając przypisane im czyny (…), w każdym stadium działania dokładnie wiedzieli i planowali podjęcie kolejnych kroków” (str. 12 uzasadnienia apelacji). W istocie bowiem o działaniach podejmowanych kolejno przez oskarżonych w stosunku do pokrzywdzonego nie można powiedzieć, że były konsekwencją realizacji z góry powziętego zamiaru lecz reakcją na toczące się wydarzenia i zamiar ów się zmieniał w zależności od tego co i w jaki sposób oskarżeni chcieli uzyskać.

Odnośnie zarzutu opisanego w pkt IV apelacji obrońcy R. S. Sąd Apelacyjny stwierdził natomiast, iż jest częściowo zasadny. Również jednak w odniesieniu do tych zarzutów Sąd Apelacyjny pragnie przypomnieć (jak to już wyjaśniano w przypadku tożsamego zarzutu postawionego przez obrońcę S. W.), iż istotą czynów zarzucanych R. S. w pkt V i VI oraz przypisanych mu w pkt 5 nie jest to ani w jaki sposób M. T. i A. T. utracili swoje dowody osobiste, ani to w jaki sposób oskarżony ten wszedł w posiadanie dowodów osobistych lecz to, że będąc w ich posiadaniu oskarżony ten dowodów osobistych tych nie zwrócił czy to Policji czy to organom samorządu terytorialnego do czego był zobligowany. Również w przypadku tego oskarżonego tłumaczenia R. S., że dowody osobiste te znalazł na krótko przed swoim zatrzymaniem Sąd Apelacyjny uznaje za nieudolną wręcz infantylną linię obrony tego oskarżonego (bardzo typową – czego dowodzi praktyka sądowa – w tego rodzaju sprawach) przed odpowiedzialnością karną za ten czyn. Sam oskarżony zresztą swoją wersję odnośnie tego jak i kiedy wszedł w posiadanie dowodów osobistych braci T. zmieniał nie potrafiąc wyjaśnić przyczyn tego stanu rzeczy co tym bardziej neguje prawdziwość jego wersji o tym, że dowody te znalazł krótko przed swoim zatrzymaniem i nie zdążył ichy oddać. W toku śledztwa więc R. S. wyjaśnił (przyznając się do popełnienia przestępstw z art. 276 k.k.): T. to są moi koledzy, zostawili u mnie dowody osobiste, miałem im oddać na drugi dzień, lecz zostałem zatrzymany przez Policję. Oni mi dali dzień przed moim zatrzymaniem te dowody osobiste i miałem im oddać na drugi dzień ale Policja mnie złapała i dlatego ich nie oddałem” (k. 318v-319), zaś przed Sądem – po wysłuchaniu zeznań braci T., którzy nie potwierdzili tego, że sami dali swoje dowody osobiste R. S. a co obrońca skrzętnie przemilcza – R. S. wyjaśnił: „ja znalazłem dowody osobiste luzem w trawie, podniosłem je nie wiedziałem co z nimi zrobić więc zabrałem ze sobą. Sprawdziłem w internecie gdzie się takie rzeczy oddaje (…) ale nie zdążyłem tego zrobić” (k. 604). Oczywistym dla Sądu odwoławczego jest, że oskarżony ten wyjaśnienia zmienił nie z przyczyn przez siebie wskazanych a po prostu w wyniku zeznań braci T., w których ci nie potwierdzili wyjaśnień oskarżonego ze śledztwa, a które chwilę wcześniej R. S. wysłuchał. Całkowicie słusznie więc Sąd I instancji uznał, iż wyjaśnienia R. S. w zakresie odnoszącym się do tego czynu absolutnie na wiarę nie zasługiwały. Co dla Sądu Apelacyjnego przy tym oczywiste, R. S. dowody te w sposób świadomy i umyślny ukrył. Jak wskazuje to logika faktów wynikająca również z niniejszej sprawy, dowody osobiste należące do innych osób, są wykorzystywane następnie czy to – tak jak odbyło się to w przypadku dowodu osobistego P. W. (2) – zakupu kart telefonicznych, którymi następnie posługują się osoby nie chcące być z danym numerem telefonu później kojarzone, czy to do wyłudzania kredytów lub różnego rodzaju dóbr poprzez zakup w systemie ratalnym.

Całkowicie natomiast zgadza się Sąd Apelacyjny z wywodem obrońcy R. S., iż niesłusznie Sąd I instancji przyjął za Prokuratorem, iż oskarżony ten – jako, że posiadał dwa dowody osobiste – dopuścił się dwóch przestępstw (nawet przy przyjęciu konstrukcji ciągu przestępstw z art. 91 § 1 k.k.). W istocie bowiem, z dostępnego materiału dowodowego nie da się wykluczyć, iż R. S. w posiadanie obu tych dowodów osobistych wszedł w tym samym czasie (bowiem i utracone one zostały jednoczasowo) i przez ten sam okres czasu dokumenty te, zamiast je zwrócić, ukrywał w miejscu swego zamieszkania. Nie ma zatem w ocenie Sądu Apelacyjnego żadnych powodów by w związku z tym takie zachowanie rozbijać na dwa odrębne czyny tylko dlatego, że każdy z dowodów osobistych będących przedmiotem zarzutów z pkt V i VI aktu oskarżenia był wystawiony na inną osobę. Nie jest wszak już raczej sporne w orzecznictwie i doktrynie, że przestępstwo z art. 276 k.k. właściwie pozostaje przykładem tzw. przestępstwa bez ofiar, w ramach którego nie występuje pokrzywdzony, a jest tak, ponieważ godzi ono w pewność obrotu dokumentami, stanowiącą dobro o charakterze abstrakcyjnym. Tym samym fakt, że dwa dokumenty zostały wystawione na dwie różne osoby nie może przesądzać o tym, że ich posiadanie z zamiarem ukrycia stanowić będzie nie jeden lecz dwa czyny gdyż osoby, na które dokumenty te wystawiono nie są pokrzywdzonymi w rozumieniu art. 49 § 1 k.p.k. i nie jest to kryterium, od którem uzależnia się jedność czynu, jak np. w przypadku czynu ciągłego gdzie ustawodawca wprost w art. 12 § 1 k.k. wprowadził takie zastrzeżenie.

Wreszcie odnosząc się do ostatniego z zarzutów, tj. rażącej niewspółmierności wymierzonej R. S. kary Sąd Apelacyjny uznał, iż zarzut ów okazał się częściowo zasadnym. Od razu jednak Sąd apelacyjny dla porządku pragnie wskazać, iż – co wynika wszak wprost z treści zarzutu opisanego w pkt IV.3.c apelacji obrończej tyczy się tylko kary wymierzonej za czyn (czyny) z art. 276 k.k. Ponieważ apelacja obrońcy oskarżonego R. S. (1) skierowana była przeciwko rozstrzygnięciu o winie, Sąd Apelacyjny zobligowany był więc z urzędu również do kontroli rozstrzygnięcia Sądu Okręgowego w zakresie kar wymierzonych oskarżonemu również za pozostałe przestępstwa (art. 447 § 1 k.p.k.).

Sąd I instancji za popełnienie przypisanych oskarżonemu przestępstw wymierzył temu oskarżonemu kary odpowiednio: 1 – za czyn z art. 278 § 1 k.k. – 3 miesięcy pozbawienia wolności, 2 –m za czyn z art. 191 § 1 k.k. w zw. z art. 12 § 1 k.k. – 4 miesięcy pozbawienia wolności, 3 – za czyn z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 282 k.k. – 1 roku i 2 miesięcy pozbawienia wolności oraz 4 – za czyn z art. 280 § 2 k.k. – 3 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności. W ocenie Sądu Odwoławczego tak ukształtowany wymiar tych kar jednostkowych stanowić będzie dla oskarżonego dolegliwość proporcjonalną do stopnia jego zawinienia i okoliczności sprawy, uwzględniającą stopień społecznej szkodliwości przypisanych mu przestępstw. Wymierzone oskarżonemu kary stanowić będzie zatem poważną, aczkolwiek nie nadmierną dolegliwość, w należytym stopniu uwzględniającą dyrektywy wskazane w ustawie w zakresie prewencji ogólnej i szczególnej. W zakresie szczegółowych okoliczności, które wpłynęły na wymiar orzeczonych kar jednostkowych za te czyny Sąd Apelacyjny odsyła do argumentacji zawartej w uzasadnieniu sporządzonym przez Sąd Okręgowy (k. 878v-879), w pełni ją podzielając i akceptując oraz uznając jednocześnie, iż nie ma potrzeby po raz kolejny jej przytaczać, tym bardziej, że apelacja obrońcy oskarżonego nie zawierała żadnych argumentów, które tok rozumowania Sądu Okręgowego by podważały.

Sformułowany natomiast przez obrońcę oskarżonego, jako zarzut ewentualny, zarzut rażącej niewspółmierności kary wymierzonej za czyn (czyny) z art. 276 k.k. nałożył na Sąd Apelacyjny obowiązek zbadania, czy Sąd Okręgowy, wymierzając R. S. (1) – przy uznaniu, iż przypisane oskarżonemu czyny stanowią ciąg przestępstw w rozumieniu art. 91 § 1 k.k. – karę 2 miesięcy pozbawienia wolności jak i karę łączną pozbawienia wolności nie przekroczył granic wynikających z treści art. 53 k.k.

N. wypada zauważyć, że podniesiony zarzut odwołuje się do kategorii ocen bowiem wymiar kary należy do kategorii ocen. Podkreślenia zatem wymaga, że o rażącej niewspółmierności kary w rozumieniu art. 438 pkt 4 k.p.k. nie można mówić w sytuacji, gdy sąd orzekający uwzględnił wszystkie okoliczności wiążące się z poszczególnymi ustawowymi dyrektywami wymiaru kary. O rażącej niewspółmierności kary nie można mówić w szczególności, gdy granice swobodnego uznania sędziowskiego, stanowiącego ustawową zasadę wymiaru kary, nie zostały przekroczone, co podkreślał Sąd Najwyższy w swoim wyroku z dnia 8 lipca 1982 r. w sprawie o sygn. Rw 542/82 (OSNKW z 1982 r., z. 12, poz. 90). Ustawodawca wskazując w treści art. 438 pkt 4 k.p.k. niewspółmierność wymierzonej kary jako względną przyczynę odwoławczą, zaznacza jednocześnie, że niewspółmierność ta ma mieć charakter rażący, a więc duży, istotny, nie dający się zaakceptować. Dopiero wówczas dojść może do zmiany zaskarżonego wyroku w części dotyczącej wymiaru kary. Rozważając zatem zarzut wymierzenia oskarżonemu kary rażąco niewspółmiernie surowej należy podkreślić, że zarzut ów, jako należący do kategorii ocen, można zasadnie podnosić tylko wówczas, gdy kara – jakkolwiek mieści się w granicach ustawowego zagrożenia – nie uwzględnia w sposób właściwy wszystkich istotnych okoliczności wiążących się z poszczególnymi dyrektywami i wskazówkami jej wymiaru, a inaczej mówiąc, gdy granice swobodnego uznania sędziowskiego, stanowiące ustawową zasadę sądowego wymiaru kary (art. 53 k.k.), zostały przekroczone i orzeczona kara w odczuciu społecznym jest karą niesprawiedliwą. „Niewspółmierność kary” jest pojęciem ocennym i żaden przepis kodeksu postępowania karnego nie określa ustawowych granic współmierności. Jedynymi ustawowymi wyznacznikami kary, których przekroczyć nie można, są przede wszystkim przepisy części szczególnej kodeksu karnego, a także przepisy części ogólnej kodeksu karnego określające zasady wymiaru kary. Sąd Najwyższy poprzez swoje orzecznictwo starał się znaleźć „miarę” dla kryterium „współmierności”. Tak więc w uzasadnieniu wyroku z dnia 14 listopada 1973 roku (sygn. akt III Kr 254/73, opublikowanym w OSNPG z 1974 r., z. 3-4) Sąd Najwyższy stwierdził, iż „rażąca niewspółmierność kary, o jakiej mowa w art. 387 pkt 4 k.p.k. (odpowiadający art. 438 pkt 4 obecnie obowiązującemu k.p.k. – przyp. S.A.) zachodzić może tylko wówczas, gdy na podstawie ujawnionych okoliczności, które powinny mieć zasadniczy wpływ na wymiar kary, można by było przyjąć, iż zachodziłaby wyraźna różnica pomiędzy karą wymierzoną przez sąd I instancji a karą jaką należałoby wymierzyć w instancji rewizyjnej, w następstwie prawidłowego zastosowania w sprawie dyrektyw wymiaru kary przewidzianych w art. 50 k.k. (obecnie art. 53 k.k. – przyp. S.A.) oraz zasad ukształtowanych przez orzecznictwo Sądu Najwyższego”. Innymi słowy, rażąca niewspółmierność wymierzonej oskarżonemu kary zachodzi wtedy, gdy suma zastosowanych kar i środków karnych za przypisane oskarżonemu przestępstwo nie uwzględnia należycie stopnia społecznej szkodliwości czynu oraz nie realizuje w wystarczającej mierze celu kary w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa, z jednoczesnym uwzględnieniem celów zapobiegawczych i wychowawczych, jakie kara ma osiągnąć w stosunku do oskarżonego.

Zaznaczyć jednak należy, iż w treści art. 438 pkt 4 k.p.k. mowa jest o niewspółmierności rażącej. Uznać zatem należy, że chodzi tu o dysproporcję znaczną, bijącą wręcz w oczy, a nie o ewentualne drobne różnice w ocenach sądu pierwszej i drugiej instancji. Nie może być zatem w ramach tej przyczyny odwoławczej dokonywana korekta w każdej sytuacji, w której sąd odwoławczy dochodzi do wniosku, że karę należałoby ukształtować nieco odmiennie, tj. że kara jest po prostu zbyt surowa lub zbyt łagodna. (Z. Gostyński (red.), J. Bratoszewski, L. Gardocki, S.M. Przyjemski, R.A. Stefański, S. Zabłocki, Kodeks postępowania karnego. Komentarz. Tom II, Dom Wydawniczy ABC, 1998.). Także Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 2 lutego 1995 r. w sprawie o sygn. akt II KRN 198/94 (OSNPK z 1995 r., z. 6, poz. 18) stwierdził, iż „na gruncie art. 387 pkt 4 [ob. 438 pkt 4] k.p.k. nie chodzi o każdą ewentualną różnicę w ocenach co do wymiaru kary, ale o różnicę ocen tak zasadniczej natury, iż karę dotychczas wymierzoną nazwać można byłoby – również w potocznym znaczeniu tego słowa – »rażąco« niewspółmierną, tj. niewspółmierną w stopniu nie dającym się wręcz zaakceptować”.

Przenosząc powyższe rozważania na grunt niniejszej sprawy, mając na uwadze przy tym konieczność wymierzenia nowych kar za czyn z art. 276 k.k. oraz łącznej pozbawienia wolności należy stwierdzić, iż zarzut ów okazał się częściowo zasadny. O ile bowiem nie sposób podzielić zarzutu co do wysokości kary pozbawienia wolności orzeczonej za czyny z art. 276 k.k. o tyle w ocenie Sądu Apelacyjnego, zwłaszcza w sytuacji, gdy Sąd uznał, iż oskarżony R. S. dopuścił się nie dwóch (choć pozostających w ciągu) lecz jednego przestępstwa, kara łączna jaką wymierzył Sąd a quo będzie wyrazem nadmiernej surowości i dlatego karę tą obniżył. Jakkolwiek bowiem przestępstwa popełnione przez R. S. skierowane były przeciwko różnym dobrom chronionym prawem co winno skutkować zastosowaniem w większym stopniu zasady kumulacji kar jednostkowych, to jednak trzeba mieć na uwadze, że wszystkich czynów, które zostały R. S. przypisane oskarżony ten dopuścił się niejako jednoczasowo co z kolei przemawiać powinno za zastosowaniem zasady absorpcji kar za poszczególne przestępstwa przez karę najsurowszą. Stosując zatem zasadę asperacji Sąd Apelacyjny ukształtował wysokość kary łącznej pozbawienia wolności wymierzonej R. S. na poziomie 3 lat i 4 miesięcy (nieco łagodząc karę łączną wymierzoną przez Sąd Okręgowy) uznając, iż kara w tej wysokości z jednej strony stanowić będzie sprawiedliwą odpłatę (na tle kar jakie wymierzono pozostałym sprawcom przestępstw popełnionych na szkodę J. S. przy uwzględnieniu roli tego oskarżonego w popełnionych przestępstwach oraz jego dotychczasowej sylwetki) za czyny, których oskarżony ten się dopuścił, z drugiej zaś – jako instytucja gwarantująca racjonalną politykę karania w stosunku do sprawcy wielu (pozostających w realnym zbiegu) przestępstw – syntetyczną, całościową ocenę zachowań sprawcy, będąc właściwą, celową z punktu widzenia prewencyjnego reakcją na popełnione czyny.

Oczywiście całkowicie bezzasadnym był postulat zawarty w apelacji obrońcy by oskarżonemu wymierzyć kare o charakterze wolnościowym. Ilość popełnionych przez tego oskarżonego przestępstw, jego dotychczasowy tryb życia nie wskazują bowiem by był on – mimo, że dotychczas karany nie był (co jednak zważywszy na wiek R. S. jakimś wielkim osiągnięciem uznane być nie może) – znamionują go jako człowieka już wysoce zdemoralizowanego, który na karę o charakterze wolnościowym po prostu nie zasługuje. Nie można bowiem zapominać o celach ogólnoprewencyjnych jakie spełniać ma wymierzona kara bowiem poprzez swoją dolegliwość, może stanowić ona skuteczny środek prewencji generalnej, który to element Sąd także bierze pod uwagę przy kształtowaniu wysokości kary. Kara ma bowiem informować o normach prawnych, oraz o karach za ich naruszenie, umacniać i kształtować postawy poszanowania prawa, budzić zaufanie do porządku prawnego oraz kształtowanie świadomości zadośćuczynienia poczuciu sprawiedliwości.

Wniosek

Zmiana wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonego od popełnienia wszystkich zarzucanych mu przestępstw, a ewentualnie uchylenie wyroku i umorzenie postępowania za czyny z pkt 1 – 3 aktu oskarżenia przy uznaniu, iż stanowią one czyny współukarane uprzednie w stosunku do przestępstwa z art. 280 § 2 k.k. lub o przyjęcie, iż czyny opisane w pkt od 1 – 4 aktu oskarżenia w istocie stanowią jeden czyn o charakterze ciągłym, zaś w przypadku przestępstw opisanych w pkt 5 i 6 w razie nieuwzględnienia wniosku o uniewinnienie – uznanie, że stanowią one jedno przestępstwo i wymierzenie za nie kary ograniczenia wolności w wymiarze 1 miesiąca

☐ zasadny

☒ częściowo zasadny

☐ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania wniosku za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny.

Brak podstaw do uwzględnienia większości wniosków z uwagi na niezasadność zarzutów o czym szeroko była mowa powyżej i nie ma potrzeby argumentacji tej ponownie przytaczać. Całkowicie zasadnym był jedynie zarzut dotyczący przestępstw z art. 276 k.k. bowiem w istocie brak jest podstaw do przyjęcia, iż oskarżony dopuścił się dwóch przestępstw z art. 276 k.k. a nie jednego. Konsekwencją tego była konieczność wymierzenia nowej kary jednostkowej za czyn z art. 276 k.k. oraz nowej kary łącznej, którą Sąd Apelacyjny (zważywszy przede wszystkim na przyjęcie, iż oskarżony dopuścił się nie sześciu lecz pięciu przestępstw) ukształtował na poziomie nieco niższym niż uczynił to Sąd Okręgowy.

4.  OKOLICZNOŚCI PODLEGAJĄCE UWZGLĘDNIENIU Z URZĘDU

1.

Zwięźle o powodach uwzględnienia okoliczności

5.  ROZSTRZYGNIĘCIE SĄDU ODWOŁAWCZEGO

0.15.1. Utrzymanie w mocy wyroku sądu pierwszej instancji

0.11.

Przedmiot utrzymania w mocy

0.1Wyrok Sądu I instancji utrzymano w mocy niemal w całości, tj. w zakresie kar jednostkowych wymierzonych za czyny z art. 278 § 1 k.k., art. 191 § 1 k.k. w zw. z art. 12 § 1 k.k., z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 282 k.k. oraz z art. 280 § 2 k.k., a także w zakresie środków karnych, kary łącznej pozbawienia wolności wymierzonej S. W. oraz zaliczeniu na jej poczet okresu tymczasowego aresztowania a także orzeczenia o kosztach.

Zwięźle o powodach utrzymania w mocy

Powodem utrzymania wyroku w mocy jest całkowita niezasadność zarzutów apelacji obrońców obojga oskarżonych za wyjątkiem zarzutu skierowanego przeciwko orzeczeniu co do czynów z art. 276 k.k. przypisanych R. S., jak też brak podstaw wskazanych w art. 439, 440 i 455 k.p.k., uzasadniających zmianę lub uchylenie wyroku poza granicami zarzutów i wniosków obu apelacji.

0.15.2. Zmiana wyroku sądu pierwszej instancji

0.0.11.

Przedmiot i zakres zmiany

0.0.1 Sąd Apelacyjny zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że:

a)  uchylił orzeczenie o karze łącznej pozbawienia wolności orzeczonej wobec oskarżonego R. S. (1) (pkt 8)

b)  odnośnie przestępstw z art. 276 § 1 k.k. zarzuconych oskarżonemu R. S. (1) w pkt V i VI rubrum wyroku, a których dotyczy rozstrzygnięcie zawarte w pkt 5 tenoru zaskarżonego wyroku przyjął, iż oba te zarzucone i przypisane oskarżonemu czyny stanowią w istocie jedno przestępstwo z art. 276 k.k., za które na podst. art. 276 k.k. wymierzył oskarżonemu R. S. (1) karę 8 miesięcy pozbawienia wolności,

c)  na podst. art. 85 § 1 k.k. i art. 86 § 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. wymierzone oskarżonemu R. S. (1) w pkt od 1 do 4 zaskarżonego wyroku kary pozbawienia wolności oraz karę pozbawienia wolności za przestępstwo z art. 276 k.k. wymierzoną niniejszym wyrokiem połączył i wymierzył temu oskarżonemu karę łączną 3 lat i 4miesięcy pozbawienia wolności,

d)  przyjął, iż zawarte w pkt 9 zaskarżonego wyroku orzeczenie o zaliczeniu tymczasowego aresztowania na poczet kary pozbawienia wolności w odniesieniu do oskarżonego R. S. (1) dotyczy kary łącznej pozbawienia wolności wymierzonej niniejszym wyrokiem,

e)  uzupełnił kwalifikację prawną czynów przypisanych obu oskarżonym w pkt 2 i 4 oraz oskarżonemu R. S. (1) w pkt 3 a oskarżonemu S. W. (1) w pkt 6 zaskarżonego wyroku o art. 4 § 1 k.k.;

Zwięźle o powodach zmiany

Powody zmiany zaskarżonego wyroku zostały szczegółowo opisane powyżej w ppkt 3.2. i nie ma potrzeby ich w tym miejscu powielać. Sąd Apelacyjny uznał więc, że R. S. popełnił nie dwa lecz jedno przestępstwo z art. 276 k.k. wymierzając za nie nową karę co pociągnęło za sobą konieczność wymierzenia nowej kary łącznej a także zmianę orzeczenia o zaliczenia okresu tymczasowego aresztowania tego oskarżonego w sprawie poprzez przyjęcie, iż okres ten podlega zaliczeniu na poczet nowo wymierzonej kary pozbawienia wolności. Wreszcie wobec faktu, iż w trakcie postępowania odwoławczego doszło do zmiany treści kodeksu karnego ustawą z dnia 7 lipca 2022 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw (dz. U. z 2022 r., poz. 2600) poprzez podwyższenie ustawowych granic wymiaru kary za przestępstwa z art. 282 k.k., art. 280 § 2 k.k. i art. 191 § 1 k.k. Sąd uzupełnił kwalifikację prawną czynów przypisanych obu oskarżonym w pkt 2 i 4 oraz oskarżonemu R. S. (1) w pkt 3 a oskarżonemu S. W. (1) w pkt 6 zaskarżonego wyroku o art. 4 § 1 k.k. dając wyraz temu, że zastosowanie mają – jako łagodniejsze dla oskarżonych – przepisy kodeksu karnego w brzmieniu sprzed przywołanej przed momentem nowelizacji.

0.15.3. Uchylenie wyroku sądu pierwszej instancji

0.15.3.1. Przyczyna, zakres i podstawa prawna uchylenia

1.1.

art. 439 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia

2.1.

Konieczność przeprowadzenia na nowo przewodu w całości

art. 437 § 2 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia

3.1.

Konieczność umorzenia postępowania

art. 437 § 2 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia i umorzenia ze wskazaniem szczególnej podstawy prawnej umorzenia

4.1.

art. 454 § 1 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia

0.15.3.2. Zapatrywania prawne i wskazania co do dalszego postępowania

0.15.4. Inne rozstrzygnięcia zawarte w wyroku

Punkt rozstrzygnięcia z wyroku

Przytoczyć okoliczności

6.  Koszty Procesu

Punkt rozstrzygnięcia z wyroku

Przytoczyć okoliczności

Pkt III - V

Zasądzono od oskarżonych na rzecz pokrzywdzonego, który w sprawie występował w charakterze oskarżyciela posiłkowego kwotę 1.200,- zł tytułem zwrot kosztów związanych z ustanowieniem pełnomocnika w postępowaniu odwoławczym. Wysokość zasądzonej kwoty ustalono w oparciu o § 11 ust. 2 pkt 5, § 15 ust. 1 oraz § 16 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz. U. z 2015 r., poz. 1800) mając na uwadze fakt, iż odbyła się jedna rozprawa przed Sądem odwoławczym.

Zasądzono także na rzecz ustanowionych dla oskarżonych R. S. i S. W. obrońców z urzędu adw. K. K. i adw. B. K. koszty związane z udzieloną pomocą prawną w postepowaniu odwoławczym z uwagi na złożone przez adwokatów wnioski poparte oświadczeniem, iż koszty te nie zostały obrońcy w żaden sposób zwrócone.

Przyznając obrońcom koszty pomocy prawnej Sąd Apelacyjny zastosował przepisy rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (t.j. Dz. U. z 2023 r., poz. 1964), a konkretnie § 11 ust. 2 pkt 5 i ust. 7, § 15 ust. 1 i § 16, uznając że przepisy rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 3 października 2016 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (t.j. Dz. U. z 2023 r., poz. 2631) są niekonstytucyjne w całości.

Argumentów co do niekonstytucyjności przepisów zawartych w powoływanym rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości z dnia 3 października 2016 r. dostarczył już wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 23 kwietnia 2020 r. (sygn. SK 66/19). Wprawdzie orzeczenie to dotyczyło przepisów poprzedniego rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. regulującego materię zwrotu przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu oraz zapadło w związku ze skargą konstytucyjną wniesioną przez pełnomocnika z urzędu w postępowaniu cywilnym, nie ulega jednak wątpliwości, że wzorce konstytucyjne w wyroku tym zawarte, a określone w art. 64 ust. 2 w zw. z art. 31 ust. 3, art. 32 ust. 1 zdanie drugie i art. 92 ust. 1 zdanie pierwsze Konstytucji RP, mogą mieć odpowiednie odniesienie do norm prawnych zawartych w rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości z dnia 3 października 2016 r.

Należy przypomnieć – w ślad za postanowieniem składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 2023 r. w sprawie o sygn. I KZP 5/23, że o ile w wypadku przepisów rangi ustawowej kontrola zgodności z konstytucją konkretnych zawartych w tych aktach prawnych regulacji to w pierwszym rzędzie kompetencja sądu konstytucyjnego, o tyle w odniesieniu do aktów prawnych podustawowych, do przeprowadzenia tzw. rozproszonej kontroli konstytucyjnej, uprawniony jest każdy sąd (por. P. Hofmański, S. Zabłocki, Elementy metodyki pracy sędziego w sprawach karnych, Warszawa 2006, s. 351 i n.; B. Łukańko, Uprawnienie sądów do odmowy zastosowania niekonstytucyjnego przepisu aktu podustawowego a pytanie prawne do Trybunału Konstytucyjnego – konflikt efektywności postępowania i pewności prawa – analiza w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego [w:] J Królikowski, J. Podkowiak, J. Sułkowski [red.], Kontrola konstytucyjności prawa a stosowanie prawa w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, Warszawa 2017, s. 287 i n.; P. Wiliński [w:] P. Hofmański [red.], Stosowanie Konstytucji przez sąd karny. Konstytucyjne gwarancje prawa karnego procesowego. System prawa karnego procesowego. Zagadnienia ogólne, Tom I, s. 733 i powołana tam literatura).

Tym samym, w wypadku złożenia przez obrońcę lub pełnomocnika będącego adwokatem udzielającym nieopłaconej pomocy prawnej z urzędu, wniosku o zasądzenie od Skarbu Państwa w postępowaniu karnym kosztów takiej nieopłaconej pomocy, przy zastosowaniu stawek określonych w rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (t.j.: Dz. U. z 2023 r., poz. 1964 ze zm.), rzeczą sądu powinno być przeprowadzenie rozproszonej kontroli konstytucyjnej rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 3 października 2016 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu, w oparciu o wzorce konstytucyjne w sposób jednoznaczny zarysowane m.in. w wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 23 kwietnia 2020 r. (sygn. SK 66/19), które Sąd Apelacyjny w pełni podziela i czyni je integralną częścią nin. postanowienia.

Jak słusznie stwierdził TK w powołanym wyroku, analiza statusu adwokatów i ich roli w postępowaniu, w którym występują jako podmioty powołane i zobowiązane do zastępstwa prawnego, prowadzi do uznania, że różnicowanie ich wynagrodzenia (tj. obniżenie pełnomocnikom z urzędu o połowę wynagrodzenia, które otrzymaliby, gdyby występowali w sprawie jako pełnomocnicy z wyboru) nie ma konstytucyjnego (ani nawet racjonalnego) uzasadnienia. Odstępstwo od zasady równości, w tym również równej ochrony praw majątkowych, jest więc niedopuszczalne.

Powyższe prowadzi do konkluzji o niekonstytucyjności ww. rozporządzenia w całości, a zatem koniecznym było pominięcie przy orzekaniu tych niekonstytucyjnych regulacji i oparcie się na przepisach powołanego wyżej rozporządzenia regulującego opłaty za czynności adwokackie realizowane z wyboru.

Ponieważ przy tym przepisy tego ostatniego rozporządzenia nie przewidują, analogicznego do § 4 ust. 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 3 października 2016 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu unormowania, wedle którego „Opłatę, o której mowa w ust. 1 i 2, podwyższa się o kwotę podatku od towarów i usług wyliczoną według stawki podatku obowiązującej dla tego rodzaju czynności na podstawie przepisów o podatku od towarów i usług”, Sąd Apelacyjny nie podwyższył zasądzonego wynagrodzenia o stawkę podatku VAT, gdyż to prowadziłoby z kolei do nieuzasadnionego różnicowania wynagrodzeń przyznawanych za pomoc prawną świadczoną w postępowaniu sądowym w zależności od tego czy pomoc ta świadczona jest z wyboru czy z urzędu – na korzyść tej ostatniej.

Sąd zwolnił wreszcie obu oskarżonych z obowiązku zapłaty Skarbowi Państwa kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze nie wymierzając im w tym opłat za II instancję mimo, ze apelacje wywiedzione na ich korzyść nie zostały uwzględnione. Zgodnie bowiem z treścią art. 624 § 1 k.p.k. (do którego odsyła również art. 17 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych – t.j. Dz. U. z 2023 r., poz. 123) Sąd może zwolnić oskarżonego od obowiązku zwrotu Skarbowi Państwa kosztów sądowych jeśli uzna, iż byłoby to zbyt uciążliwe ze względu na sytuację rodzinną, majątkową i wysokość dochodów. Jak ustalono, oskarżeni nie posiadają żadnego znaczącego majątku, a obecnie odbywać będą długoterminowe kary pozbawienia wolności w związku z czym ich możliwości zarobkowania będą znacznie ograniczone.

7.  PODPIS

P. M. M. K. K. L.