Pełny tekst orzeczenia

Wyrok z dnia 4 czerwca 1997 r.
II UKN 164/97
Normatywny związek pomiędzy zdarzeniem wypadkowym i pracą nie
zostaje przerwany przez to, że napadu na pracownicę w czasie i w miejscu pracy
oraz w trakcie wykonywania czynności wynikających z umowy o pracę dopuścił
się jej były mąż.
Przewodniczący SSN: Maria Tyszel, Sędziowie SN: Andrzej Kijowski (spra-
wozdawca), Zbigniew Myszka.
Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu w dniu 4 czerwca 1997 r. sprawy z powództwa
Ireny Barbary M. przeciwko Gminnej Spółdzielni "S.Ch." w C.B. o ustalenie zdarzenia
za wypadek przy pracy, na skutek kasacji powódki od wyroku Sądu Wojewódzkiego-
Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Białymstoku z dnia 13 lutego 1996 r. [...]
u c h y l i ł zaskarżony wyrok i oddalił apelację.
U z a s a d n i e n i e
Sąd Rejonowy-Sąd Pracy w Białymstoku wyrokiem z dnia 21 października 1996
r. [...] sprostował protokół powypadkowy [...], sporządzony w dniu 3 czerwca 1996 r.
przez pozwaną Gminną Spółdzielnię "S.Ch." w C.B., ustalając że wypadek, jakiemu
powódka Irena Barbara M. uległa w dniu 16 maja 1996 r. jest wypadkiem przy pracy. Za
podstawę tego rozstrzygnięcia Sąd Rejonowy przyjął następujące ustalenia faktyczne.
Powódka jest zatrudniona w pozwanej Spółdzielni od 1 lipca 1978 r., początkowo
jako referent do spraw kontraktacji i skupu, a następnie jako kierownik sklepu
metalowego [...] w C.B. W dniu 16 maja 1996 r. tuż po godz. 8
00
wszedł do tego sklepu
z gazetą w ręku były mąż powódki, rozwiedziony z nią od 9 lat. Bez słowa wyjaśnienia
przeszedł za ladę i wyjętym z gazety nożem ugodził powódkę w brzuch i w pierś oraz
pociął jej dłonie i palce u obu rąk. Po tym zdarzeniu powódka przebywała w szpitalu do
dnia 31 maja 1996 r., a następnie korzystała długotrwale z lekarskiego zwolnienia od
pracy. Pozwana Spółdzielnia nie kwestionowała wprawdzie faktu, że opisana sytuacja
zdarzyła się w miejscu i w czasie pracy powódki, ale twierdziła równocześnie, iż nie był
to wypadek przy pracy, gdyż zdarzenie nie wykazuje żadnego związku z pracą, a
podobny finał nieporozumień między byłymi małżonkami był możliwy w innym,
dowolnym miejscu i czasie. Sąd Rejonowy, z powołaniem się na utrwalone poglądy
doktryny i judykatury, uznał jednak, że związek zdarzenia wypadkowego z pracą nie
musi być adekwatnym związkiem przyczynowym w rozumieniu art. 361 KC. W świetle
art. 6 ust. 1 ustawy z dnia 12 czerwca 1975 r. o świadczeniach z tytułu wypadków przy
pracy i chorób zawodowych (jednolity tekst: Dz. U. z 1983 r. Nr 30, poz. 144 ze zm.)
wystarczy, aby zdarzenie wypadkowe pozostawało z pracą w związku czasowym lub
miejscowym.
Na skutek apelacji strony pozwanej, Sąd Wojewódzki-Sąd Pracy i Ubezpieczeń
Społecznych w Białymstoku wyrokiem z dnia 13 lutego 1997 r. [...] zmienił zaskarżone
orzeczenie i powództwo oddalił. W motywach tego rozstrzygnięcia Sąd Wojewódzki
wskazał, że napad na powódkę ze strony jej byłego męża nie miał nic wspólnego z
wykonywaną przez nią pracą, ani też z miejscem i czasem pracy. Przyczynę tego
zdarzenia stanowiły nieporozumienia między ex małżonkami, a zatem związek napadu
z miejscem i czasem pracy był zupełnie przypadkowy. Wyrok Sądu Najwyższego z dnia
11 sierpnia 1978 r., III PRN 25/78 (OSNCP 1979 z. 3 poz. 57), na który powołał się Sąd
pierwszej instancji, nie tylko nie przemawia za uwzględnieniem powództwa, ale stanowi
- zdaniem Sądu Wojewódzkiego - dodatkowy argument na rzecz jego oddalenia. W
uzasadnieniu powołanego wyroku Sąd Najwyższy stwierdził bowiem między innymi, że
praca nie musi być bezpośrednią przyczyną zdarzenia. Wystarczy stwierdzenie, że
praca stanowiła jedną z przyczyn zaistniałego wypadku i to rozumianą w ten sposób, że
gdyby pracownik nie wykonywał pracy w tym czasie, to rozsądnie oceniając
okoliczności zdarzenia - nie uległby wypadkowi (...). Związek między pobiciem
pracownika a pracą byłby zerwany wówczas, gdyby w całokształcie okoliczności sprawy
wykonywanie pracy, czy też przebywanie w miejscu pracy stanowiło element
przypadkowy i nie mający żadnego znaczenia dla zaistnienia tego zdarzenia".
Powyższy wyrok zaskarżył kasacją pełnomocnik powódki, zarzucając naruszenie
przepisów prawa materialnego przez błędną wykładnię art. 6 ust. 1 ustawy z dnia 12
czerwca 1975 r., polegającą na przyjęciu, że w związku z pracą nie pozostaje zdarzenie
powodujące obrażenia ciała, doznane przez pracownika w miejscu pracy i podczas
wykonywania zwykłych czynności z umowy o pracę. Na tej podstawie wnosząca
kasację domagała się "zmiany zaskarżonego wyroku przez sprostowanie protokołu
powypadkowego" i "stwierdzenie", że sporne zdarzenie ma charakter wypadku przy
pracy. W uzasadnieniu skargi kasacyjnej podkreśla się, że sprawca zbrodniczego
zamachu na powódkę wykorzystał dla spełnienia swego zamiaru wykonywanie przez
nią obowiązków pracowniczych. Bezzasadny jest zatem pogląd Sądu Wojewódzkiego,
że świadczenie pracy przez powódkę, jak i przebywanie przez nią w czasie pracy w
miejscu przeznaczonym do jej wykonywania pozostaje ze wspomnianym napadem w
zupełnie przypadkowym związku. Nie sposób więc - wbrew sugestiom Sądu drugiej
instancji - przyjąć, że powódka doznałaby wypadku także wówczas, gdyby w tym czasie
nie wykonywała pracy. Skarżąca zauważa też, że dla kwalifikacji prawnej spornego
zdarzenia jest obojętne z czyjej strony spotkał ją ów bezprawny zamach. Wypadkiem
przy pracy w świetle ustawy wypadkowej jest bowiem atak każdej osoby (bliskiej,
znajomej, czy obcej), jeżeli dotyka pracownika w miejscu pracy i w czasie pracy oraz w
trakcie wykonywania pracowniczych obowiązków. Wynika to wyraźnie z orzecznictwa
Sądu Najwyższego, który konsekwentnie uznaje, że pomiędzy zdarzeniem
wypadkowym oraz pracą nie musi występować adekwatny związek przyczynowy i
wystarcza, aby to był związek normatywny (tak wyrok Sądu Najwyższego z 11 sierpnia
1994 r., II PRN 1/94, OSNAPiUS 1995 nr 3 poz. 34).
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Kasacja jest zasadna. Definicja wypadku przy pracy zawarta w art. 6 ust. 1
ustawy z dnia 12 czerwca 1975 r. o świadczeniach z tytułu wypadków przy pracy i
chorób zawodowych (jednolity tekst: Dz. U. z 1983 r. Nr 30, poz. 144 ze zm.) nie daje
bowiem podstaw do wniosku, że związek pomiędzy zdarzeniem wypadkowym i pracą
miałby mieć przyczynowo-skutkowy charakter. Praca nie musi więc być przyczyną
zdarzenia wypadkowego i wystarczy, aby nastąpiło ono podczas (a więc w czasie i
miejscu) wykonywania przez pracownika zwykłych czynności lub poleceń przełożonych
(art. 6 ust. 1 pkt 1 ustawy), względnie czynności w interesie zakładu pracy, nawet bez
polecenia (art. 6 ust. 1 pkt 2 ustawy). Tak ukształtowany związek zdarzenia
wypadkowego z pracą, nazywany w doktrynie i orzecznictwie "związkiem normatyw-
nym", sprowadza się zatem do miejscowego, czasowego i funkcjonalnego powiązania
zewnętrznej przyczyny doznanego uszczerbku na zdrowiu bądź śmierci z faktem
wykonywania czynności zmierzających do realizacji pracowniczego zobowiązania ze
stosunku pracy. O zwolnieniu pracodawcy z odpowiedzialności za skutki zdarzenia
wypadkowego można by więc mówić jedynie wówczas, gdyby w miejscu i w czasie
przeznaczonym na wykonywanie pracy zainteresowany pracownik zachowywał się w
sposób nie pozostający z pracą w jakimkolwiek funkcjonalnym związku. Innymi słowy,
pracownik musiałby się zachowywać w sposób zrywający ów związek i oznaczający
"przejście" ze sfery interesów pracodawcy w sferę swoich spraw prywatnych.
Tymczasem w okolicznościach niniejszej sprawy jest niesporne, że skarżąca
została napadnięta i ciężko poraniona nożem w miejscu i w czasie pracy oraz w trakcie
jej wykonywania, rozumianego jako pozostawanie w gotowości do obsługiwania
klientów jednoosobowo prowadzonego przez nią sklepu z artykułami metalowymi. Fakt,
że wspomnianej napaści dopuścił się były mąż skarżącej w dziewięć lat po orzeczeniu
rozwodu nie ma żadnego znaczenia. Strona pozwana nie udowodniła bowiem, ani
nawet nie sugerowała, iżby skarżąca, umówiwszy się wcześniej z byłym mężem,
względnie wykorzystując jego nie zapowiedzianą "wizytę", przerwała wykonywanie
pracy dla prowadzenia w miejscu i w czasie przeznaczonym na pracę rozmów doty-
czących spraw osobistych, czy rodzinnych, np. na temat wychowywania wspólnych
dzieci. Całkowicie bezpodstawne jest zatem twierdzenie wyrażone w uzasadnieniu
zaskarżonego wyroku, że związek napadu z miejscem i czasem pracy skarżącej miał
"zupełnie przypadkowy" charakter, gdyż "przyczyną wypadku były nieporozumienia
między byłymi małżonkami" (cytowana wypowiedź nie jest zresztą w pełni zrozumiała).
Nie można zatem wykluczyć, że odmowę zakwalifikowania spornego zdarzenia do
kategorii wypadku przy pracy wiązał Sąd Wojewódzki nie tyle z zarzutem przerwania
przez skarżącą pracy dla załatwiania spraw prywatnych, ile z faktem, że napaści w
miejscu i czasie pracy oraz w trakcie jej wykonywania doznała od byłego męża. Takie
ewentualnie rozumowanie Sądu Wojewódzkiego byłoby jednak tym bardziej
bezzasadne, gdyż przypisywałoby skarżącej skutki zdarzenia pozostającego poza
jakimkolwiek jej wpływem.
Z wyżej wskazanych względów Sąd Najwyższy na podstawie art. 393
15
KPC
orzekł jak w sentencji, uznając że w przedmiotowej sprawie nie występuje naruszenie
istotnych przepisów postępowania, tylko zachodzi naruszenie prawa materialnego.
========================================