POSTANOWIENIE Z DNIA 20 PAŹDZIERNIKA 2005 R.
II KK 184/05
O ile dla przyjęcia pomocnictwa niezbędne jest, znajdujące potwier-
dzenie w materiale dowodowym konkretnej sprawy, przekonanie sądu o
tym, że istniała osoba indywidualnie oznaczona, względem działań której
podejmowane były przez pomocnika czynności określone w dyspozycji
przepisu art. 18 § 3 k.k. (oraz dyspozycji przepisu określającego znamiona
przestępstwa, którego dopuszczał się sprawca), o tyle brak jest podstaw
zarówno do twierdzenia, że osoba ta musi być z imienia i z nazwiska ozna-
czona w czynie przypisanym pomocnikowi, jak i do twierdzenia, że perso-
nalia tej osoby muszą być znane pomocnikowi.
Przewodniczący: sędzia SN E. Sadzik.
Sędziowie SN: P. Hofmański, S. Zabłocki (sprawozdawca).
Prokurator Prokuratury Krajowej: A. Pogorzelski.
Sąd Najwyższy w sprawie Lwa R., skazanego z art. 18 § 3 k.k. w zw.
z art. 230 k.k. w zw. z art. 12 k.k. i przy zastosowaniu art. 4 § 1 k.k. po roz-
poznaniu w Izbie Karnej na rozprawie, w dniu 20 października 2005 r., ka-
sacji, wniesionych przez obrońców skazanego oraz na podstawie art. 521
k.p.k., przez Prokuratora Generalnego, od wyroku Sądu Apelacyjnego w
W. z dnia 10 grudnia 2004 r., zmieniającego wyrok Sądu Okręgowego w
W. z dnia 26 kwietnia 2004 r.,
o d d a l i ł kasację obrońców skazanego i kasację Prokuratora Generalne-
go (...).
2
Z u z a s a d n i e n i a :
(...) Po rozpoznaniu (...) środków odwoławczych, Sąd Apelacyjny w
W. wyrokiem z dnia 10 grudnia 2004 r., zmienił zaskarżone orzeczenie Są-
du pierwszej instancji w ten sposób, że oskarżonego Lwa R. „w ramach za-
rzucanego mu czynu” uznał za winnego tego, że „w wykonaniu z góry po-
wziętego zamiaru, w zamiarze, aby inne osoby dokonały czynu zabronio-
nego – występku płatnej protekcji, swoim zachowaniem ułatwił im jego po-
pełnienie w ten sposób, że w dniach 15 i 22 lipca 2002 r. w W. przekazał
Prezesowi Zarządu „Agora” S.A. Wandzie R. oraz Redaktorowi Naczelne-
mu „Gazety Wyborczej” wydawanej przez „Agora” S.A. Adamowi M. sfor-
mułowaną przez te osoby, powołujące się na swe wpływy w instytucjach
państwowych, propozycję pośrednictwa przez nie w załatwieniu korzyst-
nych dla „Agory” S.A. zapisów w nowelizowanej ustawie z dnia 29 grudnia
1992 r. o radiofonii i telewizji umożliwiających tej spółce nabycie udziałów
w firmie „Polsat” S.A. w zamian za korzyść majątkową w kwocie 17,5 milio-
na dolarów USA na rzecz partii Sojusz Lewicy Demokratycznej, dla prze-
kazania której oskarżony miał udostępnić konto bankowe należącej do nie-
go firmy „H. F.” sp. z o.o.”, tj. popełnienia czynu wyczerpującego dyspozy-
cję art. 18 § 3 k.k. w zw. z art. 230 k.k. w zw. z art. 12 k.k. przy zastosowa-
niu art. 4 § 1 k.k. i skazał go za tak opisany i zakwalifikowany czyn, zaś na
podstawie art. 19 § 1 k.k. w zw. z art. 230 k.k. wymierzył mu karę 2 lat po-
zbawienia wolności, a na podstawie art. 33 § 1, 2 i 3 k.k. karę 50 stawek
dziennych grzywny przyjmując wysokość jednej stawki dziennej na kwotę
2 000 zł. (...)
Powyższy prawomocny wyrok sądu odwoławczego zaskarżyli w ca-
łości skargą kasacyjną, wniesioną na podstawie art. 519 i 520 § 1 k.p.k.,
obrońcy skazanego Lwa R. Ta skarga kasacyjna przybrała postać dwu
3
pism procesowych. Jedno z nich, datowane 2 maja 2005 r. (...) koncentruje
się na zarzutach o charakterze procesowym, drugie zaś, datowane 18
kwietnia 2005 r., (...) podnosi „nominalnie” zarzut o charakterze material-
noprawnym.
W tym drugim z pism procesowych obrońców, składających się na
skargę kasacyjną wniesioną na korzyść skazanego Lwa R., na zasadzie
art. 526 § 1 k.p.k. w zw. z art. 523 § 1 k.p.k. zarzucili oni wyrokowi sądu
odwoławczego „rażące naruszenie przepisów prawa materialnego, które
miało wpływ na treść zaskarżonego rozstrzygnięcia, a mianowicie art. 18 §
3 k.k. w zw. z art. 230 k.k. – polegające na błędnej interpretacji znamion
przestępstwa określonego w art. 18 § 3 k.k. w zw. z art. 230 k.k., i w kon-
sekwencji nietrafnym przyjęciu, że znamiona charakteryzujące stronę
przedmiotową pomocnictwa określają czynność sprawczą jako ułatwienie
bliżej nieustalonym i niezindywidualizowanym osobom popełnienia czynu
zabronionego, co sprawia, iż dla odpowiedzialności za pomocnictwo nie
jest konieczne ustalenie, że czynności ułatwiania skierowane były do kon-
kretnej osoby lub do zindywidualizowanego kręgu osób, podczas gdy pra-
widłowa wykładnia znamion pomocnictwa do płatnej protekcji prowadzi do
konstatacji, że określają one czynność sprawczą jako ułatwienie konkretnej
osobie lub grupie zindywidualizowanych osób popełnienia czynu zabronio-
nego, wymagając ustalenia, iż ułatwienie skierowane było do konkretnej
osoby lub kręgu zindywidualizowanych osób”.
Wyrok Sądu odwoławczego został także zaskarżony w całości przez
Prokuratora Generalnego, przy czym podstawą procesową skargi tego
podmiotu jest art. 521 k.p.k., zaś jej kierunek został oznaczony odmiennie
niż kasacji wniesionych przez obrońców. Ponieważ ta ostatnia skarga zo-
stała wniesiona na niekorzyść skazanego należy od razu w tym miejscu
stwierdzić, że Prokurator Generalny wniósł ją przed upływem terminu okre-
ślonego w art. 524 § 3 in fine k.p.k. (...).
4
(...) Przechodząc do zarzutów sformułowanych w piśmie (...) które
składa się na „materialnoprawną” część skargi kasacyjnej, wniesionej na
rzecz tego skazanego, należy na początku poczynić uwagę o charakterze
bardziej ogólnym.
Obrona, w kasacji zarzucającej „nominalnie” naruszenie prawa kar-
nego materialnego, wskazuje w istocie zarzuty dwojakiego rodzaju: a to
uchybienia przepisom prawa materialnego, ale także i naruszenia prawa
procesowego, i te muszą być rozpoznane w pierwszej kolejności. Zarzut
naruszenia prawa karnego materialnego możliwy jest bowiem do postawie-
nia dopiero wówczas, gdy strona w kasacji nie zarzuca uchybień przepisom
procedury karnej (i z tego punktu widzenia spoglądając na tę część kasacji
jest ona skażona zasadniczą wadą konstrukcyjną) albo aktualizuje się, gdy
te ostatnie zarzuty, to jest mające charakter procesowy, są bezzasadne.
Powinność odczytania zarzutów kasacji we wskazanych wyżej dwóch
płaszczyznach – pomimo tego, że obrona skazanego podnosi w petitum
tego pisma tylko zarzut naruszenia prawa karnego materialnego – wypływa
z art. 118 § 1 k.p.k. Zgodnie z tym ostatnim przepisem, znaczenie czynno-
ści procesowej ocenia się według treści złożonego oświadczenia. Dokładna
lektura tej części skargi wskazuje zaś, że oprócz zarzutu naruszenia art. 18
§ 3 k.k. w zw. z art. 230 k.k., obrona skazanego Lwa R. stawia orzeczeniu
sądu odwoławczego także i zarzut naruszenia art. 424 § 1 k.p.k. w zakre-
sie, w jakim Sąd Apelacyjny nie „wyjaśnił podstawy prawnej wyroku” (zob.
np. stwierdzenia zawarte w uzasadnieniu pisma datowanego 18 kwietnia
2005 r.). Pomijając już to, że przy tak motywowanym zarzucie należało
wskazać nie na cały art. 424 § 1 k.p.k., ale jedynie na punkt drugi tego
przepisu, zauważyć też należy, iż z zupełnie niezrozumiałych przyczyn
obrona ogranicza taki obowiązek sądu odwoławczego do wypadku „sko-
rzystania przez sąd ad quem z możliwości określonej w art. 455 k.p.k.”.
Tymczasem bezsporne jest to, że w niniejszej sprawie doszło do zmiany
5
kwalifikacji prawnej czynu bynajmniej nie przy zastosowaniu art. 455 k.p.k.
(w tym kontekście ta część kasacji pozostaje zresztą w wyraźnej niespój-
ności z innymi zarzutami zawartymi w tej skardze, upatrującymi błędów są-
du właśnie w zmianie kwalifikacji poprzedzonej zmianą ustaleń faktycznych
/.../). Wskazać zatem raz jeszcze należy, co zresztą wielokrotnie podkreślał
już Sąd Najwyższy, że art. 424 k.p.k. jest przepisem, który odnosi się do
sądu rozpoznającego sprawę w pierwszej instancji, nie zaś do sądu odwo-
ławczego. Wyjątkiem jest sytuacja, w której sąd odwoławczy orzeka w
sprawie merytorycznie odmiennie od sądu pierwszej instancji, w szczegól-
ności w wyniku dokonania odmiennej oceny dowodów (por. w tej kwestii
np. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 15 października 2003 r., IV KK
221/02, LEX nr 82328, z dnia 5 czerwca 2003 r., V KK 313/02, LEX nr
78840, z dnia 21 listopada 2002 r., IV KKN 423/99, LEX nr 75464, z dnia
11 października 2002 r., V KKN 251/01, LEX nr 56836, z dnia 1 październi-
ka 2002 r., V KKN 164/01, LEX nr 55541, z dnia 25 września 2002 r., II
KKN 399/00, LEX nr 56085, a także wcześniejsze orzeczenia Sądu Naj-
wyższego powołane w tych wyrokach). O ile jednak w realiach proceso-
wych niniejszej sprawy to, że przedmiotem zaskarżenia skargą kasacyjną
jest wyrok sądu odwoławczego, nie zaś orzeczenie sądu a quo, nie stano-
wił nieprzekraczalnej przeszkody w postawieniu także orzeczeniu sądu ad
quem zarzutu obrazy art. 424 § 1 k.p.k., o tyle po dokładnej analizie treści
uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego w W. stwierdzić należy, że jest to
zarzut bezzasadny. Sprowadza się on bowiem do tezy, że sąd ten nie
ustosunkował się do wielu – według twierdzeń obrońców – wyjątkowo
spornych w orzecznictwie i doktrynie kwestii związanych z tzw. niespraw-
czymi formami współdziałania, a także nie poświęcił należytej dozy uwagi
konstrukcji pomocnictwa oraz sposobowi wykładni jego znamion (zob. uza-
sadnienie tej części kasacji), w szczególności co do skutkowego czy też
bezskutkowego charakteru pomocnictwa. Na tle tak sformułowanego za-
6
rzutu obrońca prezentuje nader obszerne cytaty z licznych pozycji piśmien-
nictwa, poświęconych zagadnieniom współdziałania, w tym przede wszyst-
kim tzw. niesprawczym formom współdziałania, bez odrobiny refleksji nad
tym, czy akurat rozważania te mogą mieć znaczenie dla rozstrzygnięcia
sprawy Lwa R. Należy zatem już w tym miejscu wywodu wskazać, że nie
jest rolą żadnego sądu, a zatem i rolą sądu orzekającego w drugiej instan-
cji w niniejszej sprawie, prowadzenie swoistego dyskursu z każdym poglą-
dem wyrażonym w doktrynie czy literaturze przedmiotu na gruncie przepi-
su, który ma być zastosowany. Tym bardziej nie można oczekiwać, że sądy
będą wypowiadały się w kwestiach, być może spornych w doktrynie, ale nie
mających żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia konkretnej sprawy. Z taką
zaś sytuacją mamy do czynienia w niniejszej sprawie. Aczkolwiek ta część
uzasadnienia Sądu Apelacyjnego, w której podaje on motywy przyjętej
kwalifikacji prawnej czynu, nie jest specjalnie obszerna, tym niemniej z całą
pewnością nie można jej zarzucić takiego stopnia lakoniczności, który
upoważniałby do stwierdzenia o rażącym naruszeniu prawa. W pisemnych
motywach wskazano bowiem wszystkie istotne elementy, które stały się
podstawą przypisania skazanemu Lwu R. przez ten sąd przestępstwa
określonego w art. 230 k.k. w formie pomocnictwa.
Z całym naciskiem podkreślić należy, że w niniejszej sprawie nie za-
chodziła konieczność rozważania skutkowego czy bezskutkowego charak-
teru pomocnictwa, którym to rozważaniom obrońca poświęca kilkanaście
stron swego wywodu. Skoro Sąd odwoławczy przyjął, że z chwilą przeka-
zania – przez skazanego Lwa R. – Wandzie R. i Adamowi M. określonych
informacji, a zatem z chwilą wypełnienia roli pomocnika, doszło także do
dokonania przestępstwa płatnej protekcji, to na gruncie każdej ze żmudnie
rozważanych przez obrońcę koncepcji zachowanie skazanego stanowi
pomocnictwo do tego przestępstwa. Dla wyjaśnienia dodać należy, że na
pierwszy rzut oka koncepcja przyjęta przez sąd ad quem może wydawać
7
się trudna do zaakceptowania, gdyż w jej świetle niejako w jednym mo-
mencie materializuje się dokonanie przestępstwa przez sprawcę(-ów)
głównego(-ych) i przez pomocnika, co przeczy założeniu, iż pomocnictwo
musi zostać udzielone przed dokonaniem czynu przez sprawcę głównego,
albowiem w przeciwnym wypadku trudno mówić o tym, że pomocnik „w
zamiarze, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, swoim zachowa-
niem ułatwia jego popełnienie” (verba legis art. 18 § 3 k.k.). Trzeba jednak
zwrócić uwagę na specyfikę tego rodzaju pomocnictwa, jakie stanowi prze-
kazanie informacji, to jest pomocnictwa, które Sąd Apelacyjny określa jako
„wystąpienie w roli posłańca”. W tym wypadku z istoty rzeczy działanie po-
mocnika nie będzie „wyprzedzało” czynu sprawcy głównego, ale – pod
względem temporalnym – stanowiło jego dopełnienie (tego typu sytuacja
może zachodzić nie tylko w wypadku pomocnictwa w płatnej protekcji, ale
np. i pomocnictwa przy zniewadze czy też groźbie karalnej, przekazywanej
„za pośrednictwem” osoby trzeciej). Stwierdzić także wypada, że w tego
typu okolicznościach należy jeszcze wskazać argumenty przemawiające za
tym, dlaczego osoby, która w ten sposób współuczestniczy w realizacji
znamion typu czynu zabronionego, organ procesowy nie uznaje za współ-
sprawcę, ale za pomocnika. Najczęściej będzie to dotyczyło sytuacji, w któ-
rej analizując znamiona strony podmiotowej przestępstwa, osobie przeka-
zującej informację nie można przypisać działania cum animo auctoris, a
jedynie działanie cum animo socii (zob. w tej kwestii także uwagi związane
z treścią kasacji Prokuratora Generalnego /.../). Przyjęcie powyższego sta-
nowiska przez Sąd Apelacyjny powodowało także brak konieczności odno-
szenia się do treści przepisu art. 22 § 1 k.k.
Przechodząc do zawartego w tej części kasacji „rzeczywistego”, a nie
pozornego i stanowiącego w istocie zarzut o charakterze procesowym, za-
rzutu naruszenia prawa karnego materialnego, skarżący całą swoją uwagę,
poza niewątpliwie trafnymi – i obejmującymi znów kilkanaście stron – wy-
8
wodami dotyczącymi opisu modelu pomocnictwa (tak w zakresie wskaza-
nia znamion pomocnictwa, w każdym konkretnym przypadku, w dwóch
przepisach ustawy, a mianowicie w art. 18 § 3 k.k. i w przepisie części
szczególnej, określenia strony podmiotowej oraz przedmiotowej takiego
zachowania, jego podmiotu i przedmiotu, itp.), skupia na kwestii ustalenia
tożsamości sprawcy głównego i na znaczeniu tej okoliczności dla odpowie-
dzialności pomocnika. Na kilkunastu stronach pisma procesowego po wie-
lekroć powielane jest twierdzenie, że brak ustalenia z imienia i nazwiska
osoby sprawcy głównego stoi na przeszkodzie możliwości przyjęcia po-
mocnictwa (tak jak i drugiej z niesprawczych form współdziałania, a mia-
nowicie podżegania). Skarżący najwyraźniej nie uświadamia sobie tego, że
stawianie takiej tezy jest równoznaczne z twierdzeniem, iż owe personalia
sprawcy głównego w każdym konkretnym przypadku należy zaliczyć do
znamion przedmiotowych pomocnictwa do określonego typu przestępstwa i
że jest to pogląd wręcz nie do zaakceptowania. Należy wskazać, że w wy-
padku jego przyjęcia, pomyłkę pomocnika co do tych personaliów należa-
łoby traktować jako błąd co do jednego ze znamion typu czynu zarzucane-
go pomocnikowi. Zatem, zgodnie z art. 28 § 1 k.k. należałoby wykluczyć
umyślność jego czynu, albowiem „nie popełnia umyślnie czynu zabronio-
nego, kto pozostaje w błędzie co do okoliczności stanowiącej jego znamię”.
Ponieważ zaś dopuszczenie się pomocnictwa możliwe jest jedynie w po-
staci umyślności (brak jest zaś możliwości przypisania pomocnictwa „nieu-
myślnego”), przy błędzie pomocnika co do personaliów sprawcy głównego
a limine wykluczona byłaby jakakolwiek odpowiedzialność pomocnika, i to
pomimo tego, że w świadomy sposób, w zamiarze aby inna osoba dopuści-
ła się czynu zabronionego, podjął się jednej z czynności określonych w art.
18 § 3 k.k. Dla forsowania tezy o konieczności ustalenia personaliów
sprawcy głównego w przypadku przypisywania odpowiedzialności pomoc-
nikowi, skarżący ucieka się do swoistego zabiegu socjotechnicznego, który
9
polega na eksponowaniu poglądów niewątpliwie słusznych, ale zaraz po-
tem na ekstrapolacji tych słusznych zapatrywań na wskazaną wyżej tezę
główną, która już nie znajduje w przepisach prawa uzasadnienia. I tak, o ile
można, a nawet należy zgodzić się z poglądem, że nie jest możliwe wypeł-
nienie znamion podżegania lub pomocnictwa w przypadku skierowania
czynności nakłaniania lub ułatwiania „do bliżej nieokreślonego kręgu pod-
miotów, ad incertam personam”, bowiem czynności te powinny być skiero-
wane na „jednostkową, wyraźnie scharakteryzowaną, osobę”, czy też że –
od innej strony rzecz ujmując – „nie istnieje możliwość takiej wykładni zna-
mion pomocnictwa, iżby obejmowały one zakresem karalności ułatwianie
popełnienia czynu zabronionego przez nieustalone osoby” (cytaty z uza-
sadnienia skargi kasacyjnej, stanowiące zresztą powtórzenie poglądów
wypowiadanych w piśmiennictwie), o tyle nie można tak sformułowanych
zapatrywań utożsamiać z tezą, że dla ustalenia odpowiedzialności określo-
nej osoby za pomocnictwo niezbędne jest wskazanie w tym samym orze-
czeniu, jakie – zindywidualizowane co do imienia i nazwiska – osoby po-
winny ponieść odpowiedzialność za sprawstwo.
Rozpatrując problem w tym ostatnim aspekcie, a jest to aspekt decy-
dujący dla stwierdzenia, czy Sąd Apelacyjny w W., naruszył, czy też nie
naruszył, przepisy prawa materialnego, zważyć należy, co następuje.
Żaden przepis Kodeksu karnego nie formułuje w odniesieniu do po-
mocnictwa (tak zresztą jak i w odniesieniu do drugiej z niesprawczych form,
tj. do podżegania) i dla możliwości zaistnienia tej formy zjawiskowej czynu
zabronionego, warunku (obowiązku) ustalenia personaliów sprawcy głów-
nego. Z punktu widzenia treści art. 18 § 3 k.k. tożsamość personaliów
sprawcy głównego (i jej świadomość po stronie pomocnika, a także ich
ustalenie ze strony organu prowadzącego postępowanie karne), są irrele-
wantne. Pomocnictwem jest bowiem ułatwienie popełnienia czynu zabro-
nionego (cum dolo directo albo cum dolo eventuali) innej osobie, czyli kon-
10
kretnej osobie, ale niekoniecznie zindywidualizowanej w danym postępo-
waniu co do tożsamości z imienia i nazwiska. Podkreślić także trzeba, że
orzeczenie Sądu Najwyższego, do którego odwołał się Sąd Apelacyjny
(wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 grudnia 1973 r., III KR 299/73,
OSNKW 1974, z. 5, poz. 94) co prawda nie wspiera bezpośrednio kon-
strukcji zastosowanej przez sąd ad quem (tj. pomocnictwa do czynu kon-
kretnej(-ch), ale nie oznaczonej(-ch) z imienia i nazwiska osób), ale nie
formułuje także ani bezpośrednio, ani – wbrew twierdzeniom obrońcy ska-
zanego – pośrednio obowiązku ustalenia w toku procesu personaliów
sprawcy głównego. Obowiązek taki nie wynika także z innego, przywoły-
wanego na poparcie tak skrajnie formułowanej tezy, innego judykatu, a
mianowicie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 25 stycznia 2005 r., WK
23/04, OSNKW 2005, z. 2, poz. 21). Jest zatem nadużyciem argument, że
zawarte w tym ostatnim wyroku twierdzenie, iż „współdziałający w dokona-
niu przestępstwa musi mieć wyobrażenie konkretnego czynu zabronione-
go, który ma być popełniony przez inne osoby”, jest równoznaczne z twier-
dzeniem o, po pierwsze, obowiązku ustalenia w sposób stanowczy perso-
naliów tych osób przez organ orzekający, a nawet, po drugie, potrzebie
identyfikacji z imienia i z nazwiska każdej z tych osób przez owego „współ-
działającego”. Charakterystyczne jest zresztą to, że nie tylko przy odwoły-
waniu się do orzecznictwa, ale także i do piśmiennictwa, obrona dokonuje,
używając sformułowania najdelikatniejszego, zręcznej nadinterpretacji, zaś
odwołując się do określenia nieco dosadniejszego, wręcz manipulacji. Ob-
owiązek ustalenia w toku procesu z imienia i nazwiska osoby sprawcy
głównego, jako rzekomy warunek sine qua non przypisania odpowiedzial-
ności pomocnikowi, nie wynika bowiem także z treści powołanego przez
obronę stanowiska A. Zolla (w: A. Zoll red.: Kodeks karny. Komentarz, Kra-
ków 1999, t. II, s. 772), które nota bene – w okolicznościach niniejszej
sprawy – wspiera pogląd Sądu Apelacyjnego, nie zaś skarżącego), ani też
11
z wywodów A. Wąska (w: A. Wąsek red.: Kodeks karny. Komentarz, t. I,
Gdańsk 2005, s. 280). Z powołanego w kasacji orzecznictwa, jak i poglą-
dów piśmiennictwa wynika jedynie to, że sprawca główny musi istnieć w
rzeczywistości, i to jemu ów pomocnik (pośrednik) ma ułatwiać popełnienie
przestępstwa.
Obrona skazanego, próbując wykazać rzekomy obowiązek ustalenia
tożsamości sprawcy głównego przy przypisywaniu oskarżonemu pomocnic-
twa, ucieka się też do swoistego fortelu. Stwierdza bowiem, że przy po-
mocnictwie do przestępstwa indywidualnego w znamionach tej formy zja-
wiskowej „zawarte są elementy charakteryzujące sprawcę, wskazujące ce-
chy, które musi posiadać bezpośredni wykonawca, któremu pomocnik uła-
twia popełnienie czynu zabronionego” (w tym zakresie skarżący odwołuje
się stwierdzeń P. Kardasa: Teoretyczne podstawy odpowiedzialności kar-
nej za przestępne współdziałanie, Kraków 2001, s. 586 i n.). Musi zatem –
wywodzi dalej skarga kasacyjna – istnieć konkretny sprawca, który musi
być ustalony w toku postępowania. Przeciwny pogląd miałby oznaczać
możliwość „pociągnięcia do odpowiedzialności za pomocnictwo bez ko-
nieczności wykazywania, że niesprawcze współdziałanie dotyczyło osoby
posiadającej wymagane przez ustawę cechy”. Następnie obrońca skaza-
nego Lwa R. przenosi założenia czynione na gruncie rozważań dotyczą-
cych pomocnictwa do przestępstwa indywidualnego (którym nie jest prze-
stępstwo płatnej protekcji – co sam autor dostrzega) na grunt rozważań do-
tyczących pomocnictwa do przestępstwa powszechnego. Wywodzi, że od-
mienne traktowanie pomocnictwa do tych rodzajów przestępstw doprowa-
dziłoby do nieznajdującego normatywnego oparcia w Kodeksie karnym roz-
różnienia podstaw odpowiedzialności. Obrońca nie dostrzega jednak, że to
właśnie z punktu widzenia normatywnego jego założenie wyjściowe nie jest
trafne. Dla przyjęcia pomocnictwa ekstraneusa do przestępstwa indywidu-
alnego ustawa nie wymaga – po pierwsze – znajomości przez pomocnika
12
tożsamości sprawcy głównego oraz – po drugie – ustalenia personaliów
takiej osoby w toku postępowania karnego. Jedyną przesłanką, którą for-
mułuje Kodeks karny jest świadomość pomagającego ekstraneusa co do
szczególnej cechy podmiotu po stronie sprawcy bezpośredniego (i to nie-
zależnie, czy wywodzić konieczność jej występowania z art. 18 § 3 k.k. czy
z art. 21 k.k.). Innymi słowy, obrońca skazanego utożsamia kwestię świa-
domości pomocnika co do istnienia szczególnej cechy po stronie sprawcy
bezpośredniego z koniecznością ustalenia jego tożsamości. Natomiast
elementem normatywnym strony podmiotowej pomocnictwa do przestęp-
stwa indywidualnego jest tylko świadomość owej cechy, co jest teoretycz-
nie możliwe przy braku znajomości personaliów osoby posiadającej tę ce-
chę. Oczywiście jest kwestią faktu (a nie prawa), a więc zagadnieniem z
zakresu dowodzenia i ustaleń faktycznych, to, czy sprawca bezpośredni
taką cechę posiadał i czy można to stwierdzić nie ustaliwszy najpierw jego
tożsamości. Mogą się wszakże zdarzyć i takie sytuacje, że zebrany mate-
riał dowodowy daje podstawy do ustalenia owej szczególnej cechy podmio-
tu, nie pozwalając jednocześnie na ustalenie personaliów intraneusa. W
takiej sytuacji będziemy mieli także do czynienia z pomocnictwem. Wybieg
obrońcy polega zatem na tym, że ową świadomość szczególnej cechy po
stronie sprawcy bezpośredniego (błędnie utożsamianą z koniecznością
ustalenia jego tożsamości) przenosi na rozważania dotyczące pomocnic-
twa do przestępstwa powszechnego, zapominając, że ustawodawca takie-
go warunku ani w jednym, ani w drugim wypadku nie formułuje.
Przechodząc do dalszych rozważań tej części kasacji wskazać też
należy, że obrona zdaje się – nie negując realiów dowodowych niniejszej
sprawy – poddawać w wątpliwość istnienie po stronie sprawców bezpo-
średnich przestępstwa płatnej protekcji zamiaru popełnienia tego przestęp-
stwa i wątpliwość taką wskazuje jako kolejny z argumentów, który miałby
przemawiać za koniecznością dokonania ustalenia tożsamości sprawców
13
bezpośrednich. Brak takiego zamiaru oznaczałby, jak skądinąd słusznie
stwierdza obrońca, że pomocnik mógłby być zarazem podżegaczem, co
spowodowałoby zbieg przepisów. Odnosząc się do tego fragmentu kasacji
w pierwszej kolejności wskazać należy, abstrahując od klarownych ustaleń
faktycznych sądu odwoławczego w tym zakresie, że stanowisko obrońcy,
zmierzające do wykazania konieczności dokonania ustalenia, czy sprawcy
bezpośredni mieli zamiar dopuszczenia się płatnej protekcji przed włącze-
niem się Lwa R. do akcji, prowadziłoby do pogorszenia sytuacji tego ska-
zanego. W razie dokonania bowiem ustalenia faktycznego, o którym pisze
obrońca, musiałoby dojść do zastosowania kumulatywnej kwalifikacji praw-
nej czynu, co niewątpliwie, już w sferze ustaleń faktycznych, prowadzi do
takiego właśnie pogorszenia. W tym zakresie wywody obrońcy skazanego
prowadzone są z oczywistym naruszeniem gravamen środka odwoławcze-
go, a zatem są niedopuszczalne procesowo (do zagadnienia, jak ma się
cała treść tej części skargi kasacyjnej, która datowana jest 18 kwietnia
2005 r., do instytucji gravamen, przyjdzie jeszcze powrócić w dalszej części
niniejszego uzasadnienia). Jednak gdyby nawet rozważania prowadzone w
tym kierunku przez obronę były procesowo dopuszczalne, i tak należałoby
je uznać za niezasadne, o czym przekonuje uważna lektura wyroku Sądu
Apelacyjnego. Już w opisie przypisanego Lwu R. czynu Sąd Apelacyjny
przyjął bowiem, że skazany Lew R. przekazywał już sformułowaną przez
inne osoby propozycję pośrednictwa w załatwieniu określonych zapisów w
ustawie nowelizującej ustawę z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i tele-
wizji. To ustalenie znajduje następnie oparcie w pisemnych motywach, za-
równo w zakresie ustaleń faktycznych, oceny dowodów, jak i powołania
podstawy prawnej. Owa propozycja pośrednictwa w zamian za określoną
korzyść jest niczym innym jak treścią zamiaru przy przestępstwie płatnej
protekcji. Sąd Apelacyjny dokonuje zatem, wbrew twierdzeniom obrońców,
14
właśnie stanowczego ustalenia istnienia zamiaru po stronie sprawców bez-
pośrednich.
Równie niezasadne są rozważania odnoszące się do konstrukcji po-
mocnictwa psychicznego. Ustalony przez Sąd Apelacyjny stan faktyczny,
jak i treść uzasadnienia zaskarżonego kasacją orzeczenia, w najmniejszym
stopniu nie wskazują na to, by Sąd odwoławczy właśnie tę konstrukcję po-
mocnictwa przyjął, bądź by w ogóle mogła ona wchodzić w orbitę rozwa-
żań. Zachowanie Lwa R. polegało bowiem na przekazaniu, dostarczeniu
Wandzie R. i Adamowi M. określonych informacji. Zapis cyfrowy i magne-
tyczny rozmowy Lwa R. z redaktorem naczelnym gazety, odbytej w dniu 22
lipca 2002 r., jednoznacznie wskazuje na to, że skazany działał w roli po-
słańca, który wiedział jakiego charakteru informację przekazuje, i w jakim
celu to czyni. Brak jest natomiast przesłanek dowodowych na to, aby pro-
wadzić rozważania pod kątem ewentualnego pomocnictwa psychicznego
(intelektualnego), to jest tak manifestacyjnego solidaryzowania się z prze-
stępnym zachowaniem sprawcy(-ów), które – co prawda już po podjęciu
przez niego(-ich) decyzji o popełnieniu czynu – poprzez owo psychiczne
wsparcie utwierdziło sprawcę(-ów) w podjętej decyzji jego popełnienia.
Powracając do kwestii gravamen już w szerszym kontekście, tj. ma-
jąc na uwadze całą treść pisma procesowego datowanego 18 kwietnia
2005 r., stwierdzić należy, że gdy spojrzeć na stan faktyczny, ustalony w
prawomocnym wyroku, nasuwa się spostrzeżenie, iż generalnie budzi wąt-
pliwości to, czy obrona ma w ogóle gravamen w wykazywaniu, że działanie
skazanego nie może być na tle tego stanu faktycznego ujmowane jako
pomocnictwo do przestępstwa płatnej protekcji. Przy ustaleniach płynących
z dowodu – którego znaczenia i prawdziwości obrona w tej części kasacji,
jaką stanowi pismo procesowe z dnia 18 kwietnia 2005 r., nie próbuje nie
tylko w racjonalny, ale w ogóle w jakikolwiek sposób podważyć – to jest z
zapisu, w systemie cyfrowym i analogowym, rozmowy Adama M. z Lwem
15
R., odbytej w dniu 22 lipca 2002 r., możliwe są bowiem trzy założenia, a to
że:
1/ Lew R. powoływał się na „grupę trzymającą władzę” (…) „gwaran-
tującą ustawę” i (…) „gwarantującą akceptację zakupu” (zob. odczyt na-
grania dowodowego, odtworzony przez biegłych z Instytutu Ekspertyz Są-
dowych) ze świadomością, że taka grupa osób, do wpływów której odwołu-
je się w swej rozmowie z Adamem M., w ogóle nie istnieje albo też, iż – je-
śli nawet grupa taka istniała – nie ma zamiaru nawiązywać z nią po roz-
mowach odbytych z przedstawicielami „Agory” i „Gazety Wyborczej” kon-
taktu w celu zaprezentowania stanowiska tych ostatnich i tym samym po-
średniczenia, już „we własnym imieniu”, z decydentami w kwestii treści za-
pisów antykoncentracyjnych; wówczas należałoby mu przypisać przestęp-
stwo zakwalifikowane z art. 230 k.k. (sprzed nowelizacji) w zb. z art. 13 § 1
i art. 286 § 1 k.k. oraz art. 294 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 1 k.k. (zob. rozwa-
żania dotyczące wzajemnej relacji przestępstwa płatnej protekcji a prze-
stępstwa oszustwa, zawarte w części niniejszego uzasadnienia poświęco-
nej zarzutowi wydania przez sąd a quo orzeczenia pozostającego poza
granicami skargi uprawnionego oskarżyciela);
2/ przyjąć należy kierunek wykładni prezentowany w kasacji Prokura-
tora Generalnego, co prowadziłoby do przypisania Lwu R. sprawczej formy
przestępstwa płatnej protekcji;
3/ rola Lwa R. ograniczona była do ram, które przyjęte zostały w tre-
ści prawomocnego wyroku (tj. pomocnictwa do przestępstwa płatnej pro-
tekcji).
Jest rzeczą tak oczywistą, że to ostatnie założenie jest dla skazane-
go Lwa R. najkorzystniejsze, iż brak jest potrzeby szerszej argumentacji tej
tezy. Zatem próba podważenia kwalifikowania zachowania skazanego jako
niesprawczej formy przestępstwa płatnej protekcji, który to zabieg obrony –
gdyby okazał się skuteczny – siłą rzeczy w realiach dowodowych niniejszej
16
sprawy nakazywałby, po ewentualnym uchyleniu wyroku i przekazaniu
sprawy do ponownego rozpoznania, zakwalifikować czyn skazanego w
sposób dlań mniej korzystny, musi budzić refleksję co do istnienia grava-
men. Jeśli zatem Sąd Najwyższy uznał, pomimo powyższych zastrzeżeń,
kasację także i w tym zakresie za dopuszczalną i zajął się wykazaniem jej
niezasadności od strony merytorycznej, nie zaś od strony czysto formalnej,
to uczynił tak dlatego, że potraktował pismo procesowe, sygnowane przez
adwokata P. R., nie jako odrębny środek zaskarżenia, ale jako integralną
część skargi kasacyjnej wnoszonej na rzecz skazanego Lwa R., a więc ja-
ko wywód ściśle powiązany z zarzutami zawartymi w piśmie procesowym
datowanym 2 maja 2005 r., a podpisanym przez dwóch pozostałych obroń-
ców skazanego Lwa R., w której to części skargi kasacyjnej podjęto próbę
podważenia zrębów dowodowych, których przyjęcie musi nieuchronnie
prowadzić do przyjęcia jednego z trzech – ujętych wyżej w punktach 1-3 –
ustaleń.
W związku z formułą czynu przypisanego Lwu R. w części dyspozy-
tywnej wyroku Sądu Apelacyjnego w W. oraz niektórymi stwierdzeniami
zawartymi w uzasadnieniu tego wyroku warto do zagadnienia konieczności
(lub jej braku) personalnego oznaczenia osoby sprawcy, której udzielono
pomocy (lub wobec której zastosowano nakłanianie decydujące o przyjęciu
odpowiedzialności za podżeganie) podejść także od strony procesowej.
W części motywacyjnej orzeczenia Sąd Apelacyjny stwierdza kilka-
krotnie, że z jednej strony brak jest podstaw do przyjęcia, iż istnienie „grupy
trzymającej władzę” było wyłącznie wymyśloną przez oskarżonego „figurą
retoryczną, w intencji doprowadzenia” spółki >Agora< do niekorzystnego
rozporządzenia mieniem” (a przypomnieć raz jeszcze wypada, że jest to
ustalenie czynione na korzyść oskarżonego, albowiem przyjęcie założenia
przeciwnego musiałoby prowadzić do rozpatrywania odpowiedzialności
Lwa R. także w aspekcie popełnienia przezeń przestępstwa kwalifikowane-
17
go z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k., a więc zagrożonego sankcją
niepomiernie surowszą, w szczególności w dacie popełnienia czynu, a więc
przed nowelą z dnia 13 czerwca 2003 r., dotyczącą m.in. ustawowych gra-
nic sankcji za przestępstwo płatnej protekcji). Z drugiej zaś strony postę-
powanie dowodowe przeprowadzone w niniejszej sprawie nie pozwoliło na
jednoznaczne ustalenie, kto personalnie był w składzie grupy „wysyłającej”
oskarżonego. Padają wprawdzie w uzasadnieniu w tym właśnie kontekście
personalia, w tym także wymieniane przez samego Lwa R. w nagraniu po-
czynionym przez Adama M., jak i podawane przez świadków Wandę R. i
Adama M., odtwarzających rozmowy prowadzone z nimi przez skazanego
Lwa R., które jednakże – na skutek postawy prezentowanej przez Lwa R.
już w procesowej fazie postępowania – nie mogły być zweryfikowane z do-
statecznym stopniem pewności co do tego, czy w grupie, której wysłanni-
kiem był Lew R., znajdowały się właśnie te osoby, a w szczególności, czy
można takie ustalenie – bez marginesu błędu – poczynić co do wszystkich
z nich. Jest to więc sytuacja modelowo odpowiadająca tej, w której Lew R.
co prawda także i przed sądem lub prokuratorem potwierdziłby istnienie
osób tworzących „grupę trzymającą władzę”, tyle tylko, że odmówiłby po-
dania składu personalnego owej grupy albo też oświadczył, że nie jest stu-
procentowo pewien, które z pierwotnie wymienianych osób w skład tej gru-
py wchodziły, które zaś nie. Procesową konsekwencją takich ustaleń mu-
siałoby być przyjęcie, że sama grupa, składająca się ze ściśle oznaczonych
osób, istniała, zaś sąd nie jest w stanie z wymaganym w procesie karnym
stopniem pewności ustalić jej składu. Jest to zatem, zdaniem Sądu Naj-
wyższego, modelowa sytuacja, w której dopuszczalne jest poczynienie w
procesie karnym tzw. ustaleń alternatywnych (niesporne jest, że oskarżony
udzielił pomocy lub dopuścił się podżegania wobec X lub Y lub Z, etc.,
ewentualnie wobec wszystkich tych osób, ale nie sposób wykluczyć, że tyl-
ko wobec niektórych z nich), co do okoliczności czynu popełnionego przez
18
oskarżonego, brak jest zaś podstaw do zastosowana właśnie wobec po-
mocnika (podżegacza) reguły in dubio pro reo (zob. szerzej P. Hofmański,
K. Zgryzek: W kwestii ustaleń alternatywnych w procesie karnym, PiP
1985, nr 7-8, s. 145 oraz podaną tam literaturę przedmiotu). Co więcej, w
sytuacji takiej, gdyby nawet oskarżyciel skierował akt oskarżenia wobec
tych osób (lub wobec niektórych z nich) modelowo dopuszczalna byłaby
sytuacja, w której wszystkie te osoby zostałyby uniewinnione (wobec pra-
widłowej aplikacji wobec nich dyrektywy określonej w art. 5 § 2 k.p.k.), zaś
pomocnik (podżegacz) zostałby skazany, właśnie przy przyjęciu zasady
ustalenia alternatywnego, że aczkolwiek nie można z wystarczającym
stopniem pewności ustalić, której (którym) z tych osób udzielił pomocy, tym
niemniej pewne jest, iż dotyczy to jednej z tych osób, tworzących ściśle
oznaczony krąg. Tak też należy, uwzględniając nie tylko samą część dys-
pozytywną wyroku Sądu Apelacyjnego, ale także i poświęcone temu za-
gadnieniu obszerne partie uzasadnienia tego wyroku – zdaniem sądu ka-
sacyjnego – rozumieć zawarte w czynie przypisanym Lwu R. stwierdzenie,
że zostaje on uznany za winnego tego, iż w wykonaniu z góry powziętego
zamiaru i w zamiarze, aby „inne osoby” dokonały czynu zabronionego –
występku płatnej protekcji, swoim zachowaniem ułatwił „im” jego popełnie-
nie. W wyeksponowanych określeniach „inne osoby” i „im” zawarte jest
właśnie ustalenie alternatywne co do składu „grupy trzymającej władzę”,
wyrażające się w – znajdującym dowodowe umocowanie – przekonaniu
sądu, że taka grupa ściśle oznaczonych osób z pewnością istniała, zaś
brak jest jedynie wystarczającego dowodowego udokumentowania jej skła-
du.
Nadto należy zwrócić uwagę i na to, że niejako zmusiła organy są-
dowe do poczynienia ustaleń alternatywnych postawa organów ścigania, w
tym i prokuratury. Pomimo istnienia już na etapie postępowania przygoto-
wawczego wątków dowodowych, które wręcz skłaniały do zainteresowania
19
się nimi w aspekcie możliwości ustalenia w sposób pewny osób odpowie-
dzialnych za nieprawidłowości, noszące znamiona czynów przestępnych,
przy prowadzeniu prac legislacyjnych nad nowelizacją ustawy o radiofonii i
telewizji, a zatem być może i ustalenia właśnie osób, które stanowiły swoi-
stych „mocodawców” Lwa R., wątki te zostały w pierwotnym śledztwie za-
niedbane. Dopiero po latach ich podjęcie, ale w odrębnym postępowaniu,
zaowocowało wniesieniem aktu oskarżenia przeciwko osobom z kręgów
kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
oraz Ministerstwa Kultury. Sąd prowadzący postępowanie przeciwko Lwu
R., przy zyskaniu na podstawie ujawnionego materiału dowodowego od-
powiedniego stopnia pewności co do samego faktu istnienia „grupy trzyma-
jącej władzę”, w imieniu której skazany przekazywał występną propozycję
przedstawicielom „Agory” oraz „Gazety Wyborczej”, ani nie miał obowiązku,
ani też możliwości, prowadzenia swoistego „sądowego śledztwa”, zmierza-
jącego do sprecyzowania z imion i nazwisk składu personalnego tej grupy.
Co więcej, sui generis przesądzenie w procesie Lwa R., w czynie przypisa-
nym pomocnikowi, odpowiedzialności za sprawstwo przestępstwa płatnej
protekcji ściśle oznaczonych osób, przeciwko którym nie został wystoso-
wany przez oskarżyciela akt oskarżenia, mogłoby naruszać ustaloną linię
orzecznictwa Sądu Najwyższego, zgodnie z którą nie można w opisie czy-
nu wymienić jako współsprawcy (a wymienienie sprawcy obok osoby, której
przypisywana jest tzw. niesprawcza postać popełnienia czynu jest także
stwierdzeniem współsprawstwa) osoby, która nie jest oskarżona (zob. np.
uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 10 lipca 1987 r., VI KZP 10/87, OSNKW
1987, z. 11-12, poz. 102, z glosami A. Wąska, OSPiKA 1988, nr 10, s. 481
oraz T. Gardockiej, PiP 1989, nr 2, s. 143). Przypisanie – w części dyspo-
zytywnej wyroku skazującego – przestępstwa osobie nie oskarżonej o jego
popełnienie naruszałoby bowiem zasady skargowości, domniemania nie-
winności i prawa do obrony (por. też wyrok SN z dnia 11 lutego 1991 r., V
20
KRN 386/90, OSNKW 1991, z. 7-9, poz. 52 z glosą E. Skrętowicza, OSP
1992, nr 6, s. 296). Wskazanie takich osób z imienia i nazwiska – przy bra-
ku sformułowania przeciwko nim zarzutów w akcie oskarżenia – nie w czę-
ści dyspozytywnej wyroku, ale w jego części motywacyjnej, co prawda nie
naruszałoby w sposób bezpośredni wymienionych wyżej zasad, ale także
stanowiłoby swoistą formę stygmatyzacji, połączoną z brakiem sposobno-
ści stworzenia tym osobom możliwości obrony.
Z punktu widzenia oceny stanu świadomości Lwa R. wskazać przy
tym na koniec należy na to, że – przyjmując założenie dlań najkorzystniej-
sze, czyli to, iż nie znał on pełnego składu „grupy trzymającej władzę” – nie
mógł on nie wiedzieć, że osoby, którym udzielał pomocy, powołują się na
swoje wpływy w instytucji państwowej (tak jak wymaga tego zespół zna-
mion przestępstwa stypizowanego w art. 230 k.k.), albowiem jedynie wpływ
w tego typu instytucji pozwala na przekazywanie przesłania o możliwości
sterowania procesem legislacyjnym. Ten ostatni przebiega bowiem od fazy
inicjatywy ustawodawczej, po fazę decyzyjną, tj. uchwalanie ustawy, w in-
stytucjach państwowych.
Wspomnieć wreszcie wypada, że jedynym niezbyt zręcznie sformu-
łowanym fragmentem części motywacyjnej wyroku Sądu Apelacyjnego, po-
święconym kwalifikacji prawnej czynu skazanego Lwa R., jest passus znaj-
dujący się (...) w uzasadnieniu, w którym wypowiedziany został następują-
cy pogląd: „o ile (…) postępowanie dowodowe przeprowadzone w niniej-
szej sprawie nie pozwoliło na jednoznaczne ustalenie, kto personalnie był
w składzie grupy «wysyłającej» oskarżonego, o tyle z pewnością nie ze-
zwalało na wykluczenie istnienia owej grupy”. Gdyby z tego zdania miało
wynikać, że fakt istnienia grupy został przyjęty a priori, a dopiero prowa-
dzone następnie postępowanie dowodowe miało prowadzić do – odwołując
się do słów uzasadnienia – ewentualnego „wykluczenia” takiej wersji, to
byłby to sposób rozumowania nie zasługujący na akceptację. Co więcej,
21
taki sposób rozumowania stawiałby, w istocie, pod znakiem zapytania sam
fakt istnienia „grupy trzymającej władzę”, a zatem i zasadność przyjęcia
kwalifikacji prawnej czynu Lwa R. jako pomocnictwa do czynu(-ów) osób
oznaczonych składających się na ową grupę. Należy jednak wypowiedź tę
traktować jako niefortunnie sformułowaną przez Sąd Apelacyjny myśl, że
stosowanie – właśnie wobec skazanego Lwa R. – zasady in dubio pro reo
„z pewnością nie zezwalało na wykluczenie istnienia owej grupy”, bowiem
każde inne ustalenie stawiałoby kwestię jego odpowiedzialności w płasz-
czyźnie mniej dlań korzystnej (zob. przedstawione już wyżej rozważania
dotyczące wątpliwości co do istnienia gravamen przy wnoszeniu środka
zaskarżenia o takiej treści, jaka zawarta została w piśmie procesowym z
dnia 18 kwietnia 2005 r., gdyby traktować to pismo jako samodzielny śro-
dek zaskarżenia, nie połączony integralnie z pismem z dnia 2 maja 2005
r.). Takie rozumienie tego fragmentu znajduje potwierdzenie w pozostałych
wywodach uzasadnienia, z których wynika, że Sąd Apelacyjny jako fakt
pewny ustala istnienie „grupy trzymającej władzę”, między innymi na pod-
stawie dowodów o tak obiektywnym charakterze, jak nagranie w systemie
cyfrowym i analogowym rozmowy Lwa R. z Adamem M., nie zaś, że sąd
ten szukał tylko dowodów na wykluczenie istnienia tej grupy.
Podsumowując tę partię rozważań należy raz jeszcze podkreślić, że
pomocnictwem jest ułatwienie popełnienia czynu zabronionego (cum dolo
directo albo cum dolo eventuali) innej osobie, czyli konkretnej osobie, ale
niekoniecznie zindywidualizowanej w danym postępowaniu co do tożsa-
mości, a jeśli nawet jej tożsamość zostanie ustalona, niekoniecznie objętej
aktem oskarżenia. O ile dla przyjęcia pomocnictwa niezbędne jest, znajdu-
jące potwierdzenie w materiale dowodowym konkretnej sprawy, przekona-
nie sądu o tym, że istniała(-y) osoba(-y) indywidualnie oznaczona(-e),
względem działań której(-ych) podejmowane były przez pomocnika czyn-
ności określone w dyspozycji przepisu art. 18 § 3 k.k. (oraz dyspozycji
22
przepisu określającego znamiona przestępstwa, którego dopuszczał się
sprawca), o tyle brak jest podstaw zarówno do twierdzenia, że osoba(-y) te
muszą być z imienia i z nazwiska oznaczone w czynie przypisanym po-
mocnikowi, jak i do twierdzenia, iż personalia tych osób muszą być znane
pomocnikowi. Jeden z najwybitniejszych teoretyków przestępnego współ-
działania stwierdza (zob. A. Wąsek red.: Kodeks karny. Komentarz, t. I,
Gdańsk 2005, s. 280): „Podżeganie odnosić się może do dwóch lub więcej
osób; warunkiem jest tu jednak, aby były to osoby oznaczone. Nie muszą
być przy tym one osobiście znane podżegaczowi”. Tego typu twierdzenie w
pełni odnieść należy także i do pomocnictwa. Przy sposobie rozumowania
prezentowanym w skardze kasacyjnej wniesionej na rzecz Lwa R., przy
niebudzącym wątpliwości przyznaniu się podżegacza (pomocnika) do po-
pełnienia czynu w wypadku, gdy nie zna on personaliów osób, które nakło-
nił do czynu (którym udzielił pomocy), i gdy brak jest możliwości ustalenia
tych personaliów w oparciu o inne źródła dowodowe, brak byłoby możliwo-
ści przyjęcia jego odpowiedzialności nawet w wypadku, gdy popełnienie
czynu tak przez podżegacza (pomocnika), jak i przez sprawcę(-ów) głów-
nego(-ych) byłoby niewątpliwe (np. materialne dowody włamania i zaboru
rzeczy ruchomych przy przestępstwie określonym w art. 279 § 1 k.k. i od-
powiedzialności pomocnika z art. 18 § 3 k.k. w zw. z art. 279 § 1 k.k.). Nie
ma potrzeby prowadzenia szerszego wywodu, że jest to pogląd nie tylko
niesłuszny, ale wręcz irracjonalny. Równie bezzasadny byłby pogląd o
niemożliwości przypisania odpowiedzialności pomocnikowi (podżegaczo-
wi), gdy co prawda przyznaje się on do popełnienia czynu i opisuje okolicz-
ności jego popełnienia, tyle tylko, że odmawia ujawnienia osoby(-ób) po-
dejmującej(-ych) bezpośrednie czynności wykonawcze, a zatem brak jest
możliwości przypisania odpowiedzialności sprawcy(-om) głównemu(-ym).
Podobnie należy ocenić układ procesowy, w którym co prawda pomocnik
(podżegacz) nie tylko nie chce ujawnić personaliów sprawcy(-ów), ale i
23
sam nie przyznaje się do popełnienia czynu, tyle tylko, że inne dowody,
którym sąd – z zachowaniem reguł określonych w art. 7 k.p.k. – daje wiarę
prowadzą do wniosku, iż pomocnik (podżegacz) dopuścił się przestępstwa,
i że jego działanie miało charakter ułatwiający popełnienie czynu zabronio-
nego przez inne osoby. Takim dowodem w niniejszej sprawie jest przede
wszystkim zapis cyfrowy i analogowy rozmowy Lwa R. i Adama M., odbytej
w dniu 22 lipca 2002 r., na podstawie którego ustalić można, w oparciu o
słowa wypowiadane przez samego Lwa R., nie tylko jego rolę, ale także i
fakt, że działał on w imieniu konkretnych osób, które znał, ale których per-
sonaliów nie chciał w otwarty sposób ujawnić nawet przed Adamem M.
Przyjęcie konstrukcji proponowanej w części „materialnoprawnej” ka-
sacji wniesionej na rzecz Lwa R. byłoby możliwe jedynie w systemie, który
traktuje odpowiedzialność pomocnika (podżegacza) jako formę udziału w
przestępstwie popełnianym przez sprawcę(-ów) głównego(-ch), a więc
uznaje akcesoryjność odpowiedzialności pomocnika (podżegacza). W ta-
kim systemie brak możliwości skazania sprawcy(-ów) głównego(-ych) istot-
nie prowadzi do braku możliwości przypisania odpowiedzialności i pomoc-
nikowi (podżegaczowi). W systemie polskiego prawa karnego od ponad 70
lat regulację prawną pomocnictwa (podżegania) oparto na tzw. makarewi-
czowskiej koncepcji, w świetle której obie wyżej wymienione niesprawcze
postaci stanowią samodzielne formy popełnienia przestępstwa, a nie formy
uczestnictwa w przestępstwie sprawcy(-ów) głównego(-ych). Pomocnik
(podżegacz) popełniają swe własne przestępstwo, a ich odpowiedzialność
może i powinna być uniezależniona od odpowiedzialności sprawcy(-ów)
głownego(-ych).
Zatem „oznaczoność” sprawcy(-ów) głównego(-ych) należy rozumieć
nie jako obowiązek personalnej identyfikacji – w procesie prowadzonym
przeciwko pomocnikowi lub podżegaczowi – osoby(-ób), której(-ym) pomoc
została przez pomocnika udzielona /lub wobec której(-ych) wzbudzony zo-
24
stał przez podżegacza zamiar przestępny/, ale jako dowodowe przekona-
nie, że osoba(-y) taka(-ie), to jest indywidualnie oznaczona(-e), istniała(-y),
a zatem np. nakłanianie do popełnienia przestępstwa nie było skierowane
ad incertam personam, do „tłumu”, co nakazywałoby przyjęcie odpowie-
dzialności nie za podżeganie, ale za nawoływanie do popełnienia występku
lub zbrodni – art. 255 § 1 i 2 k.k.
Warto już w tym miejscu rozważań zasygnalizować (a do zagadnie-
nia tego wypadnie powrócić w nieco bardziej rozbudowanej formie przy
ustosunkowywaniu się do kasacji Prokuratora Generalnego), że z przyczyn
procesowych zasadność zastosowania takiej właśnie konstrukcji material-
noprawnej, jaką przyjął Sąd Apelacyjny w W. w zaskarżonym wyroku, wy-
stępuje już wówczas, gdy organ procesowy (w tym wypadku właśnie wyżej
wymieniony Sąd) ukształtuje – z zastosowaniem reguł określonych w art. 7
k.p.k., tj. w oparciu o przeprowadzone w sprawie dowody – swe przekona-
nie o istnieniu sprawcy(-ów) głównego(-ych), nie zaś wyłącznie w sytuacji,
którą można byłoby określić jako niezbitą pewność co do istnienia takiego(-
ich) sprawcy(-ów).
Z wszystkich omówionych powodów ta część kasacji, która zawarta
została w piśmie procesowym datowanym 18 kwietnia 2005 r., jest nieza-
sadna (...).