WYROK Z DNIA 4 PAŹDZIERNIKA 2007 R.
SNO 63/07
Przewodniczący: sędzia SN Piotr Hofmański.
Sędziowie SN: Tadeusz Wiśniewski, Andrzej Wróbel (sprawozdawca).
S ą d N a j w y ż s z y – S ą d D y s c y p l i n a r n y z udziałem Zastępcy
Rzecznika Dyscyplinarnego dla okręgu Sądu Apelacyjnego – sędziego Sądu
Apelacyjnego oraz protokolanta po rozpoznaniu w dniu 4 października 2007 r. sprawy
sędziów Sądu Okręgowego w związku z odwołaniami Zastępcy Rzecznika
Dyscyplinarnego i Ministra Sprawiedliwości od wyroku Sądu Apelacyjnego – Sądu
Dyscyplinarnego z dnia 2 kwietnia 2007 r., sygn. akt (...)
1. u t r z y m a ł w m o c y zaskarżony w y r o k ;
2. kosztami sądowymi postępowania odwoławczego obciążył Skarb Państwa.
U z a s a d n i e n i e
Sąd Apelacyjny – Sąd Dyscyplinarny wyrokiem z dnia 2 kwietnia 2007 r.
uniewinnił sędziów Sądu Okręgowego obwinionych o popełnienie przewinień
dyscyplinarnych z art. 107 § l Prawa o ustroju sądów powszechnych.:
1. sędziego M. J. obwinioną o to, że:
a) dnia 12 września 2002 r. wykonując obowiązki służbowe sędziego
penitencjarnego, złożyła podpis pod podrobionym przez Grażynę G. (zastępcę
kierownika sekretariatu Wydziału V Penitencjarnego Sądu Okręgowego)
postanowieniem o udzieleniu przerwy w odbywaniu kary pozbawienia wolności
skazanego Łukasza U. (w sprawie oznaczonej sygn. V Kow. 1235/2002),
potwierdzając jego wykonalność,
b) dnia 6 grudnia 2002 r. wykonując obowiązki służbowe sędziego
penitencjarnego, złożyła podpis pod podrobionym przez Grażynę G. (zastępcę
kierownika sekretariatu Wydziału V Penitencjarnego Sądu Okręgowego) nakazem
zwolnienia skazanego Pawła S., co spowodowało opuszczenie przez niego jednostki
penitencjarnej pomimo braku ku temu podstaw prawnych, i stanowiącego
przewinienie dyscyplinarne z art. 107 § l Prawa o ustroju sądów powszechnych;
2. sędziego S. K. obwinionego o to, że:
a) dnia 3 grudnia 2002 r. wykonując obowiązki służbowe sędziego
penitencjarnego, złożył podpis pod podrobionym przez Grażynę G. (zastępcę
kierownika sekretariatu Wydziału V Penitencjarnego Sądu Okręgowego)
2
postanowieniem o warunkowym przedterminowym zwolnieniu skazanego Łukasza U.
(w sprawie oznaczonej sygn. VWz 3206/2002), potwierdzając jego wykonalność,
b) dnia 13 grudnia 2002 r. wykonując obowiązki służbowe sędziego
penitencjarnego, złożył podpis pod podrobionym przez Grażynę G. (zastępcę
kierownika sekretariatu Wydziału V Penitencjarnego Sądu Okręgowego) nakazem
zwolnienia skazanego Łukasza U., co spowodowało opuszczenie przez niego jednostki
penitencjarnej pomimo braku ku temu podstaw prawnych
i stanowiącego przewinienie dyscyplinarne z art. 107 § 1 Prawa o ustroju sądów
powszechnych;
3) sędziego M. M., obwinionego o to, że:
a) dnia 22 sierpnia 2002 r. wykonując obowiązki służbowe sędziego
penitencjarnego, złożył podpis pod podrobionym przez Grażynę G. (zastępcę
kierownika sekretariatu Wydziału V Penitencjarnego Sądu Okręgowego)
postanowieniem o warunkowym przedterminowym zwolnieniu skazanego Macieja R.
(w sprawie oznaczonej sygn. VWz.2358/2002), potwierdzając jego wykonalność,
b) dnia 22 sierpnia 2002 r. wykonując obowiązki służbowe sędziego
penitencjarnego, złożył podpis pod podrobionym przez Grażynę G. (zastępcę
kierownika sekretariatu Wydziału V Penitencjarnego Sądu Okręgowego) nakazem
zwolnienia skazanego Macieja R., co spowodowało opuszczenie przez niego jednostki
penitencjarnej pomimo braku ku temu podstaw prawnych i stanowiącego przewinienie
dyscyplinarne z art.107 § 1 Prawa o ustroju sądów powszechnych.
W ocenie Sądu Dyscyplinarnego wyniki postępowania dowodowego nie
pozwoliły na ustalenie w sposób nie budzący wątpliwości, że obwinieni sędziowie
złożyli podpisy na dokumentach, o jakich mowa we wniosku Rzecznika
Dyscyplinarnego. Dowodami, które – zdaniem Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego –
uzasadniały postawienie sędziom zarzutów była opinia biegłego prof. Mirosława O.
oraz zeznania świadka Grażyny G. Zdaniem Sądu Dyscyplinarnego, dowody te nie są
wystarczające dla przypisania obwinionym popełnienia zarzucanych im czynów.
Biegły prof. Mirosław O., po przeprowadzeniu badań technicznych i
pismoznawczych podpisów, stwierdził w swojej pisemnej opinii w odniesieniu do
wielu badanych podpisów, a w tym do 6 podpisów, o których mowa w zarzutach, iż
brak jest podstaw do wykluczenia ich autentyczności. Składając na rozprawie opinię
uzupełniającą biegły ten wyjaśnił, że sformułowanie o braku podstaw do wykluczenia
autentyczności podpisów oznacza, że „autentyczność podpisów można określić jako
pół na pół” (k. 73). Wynika z tego, iż prawdopodobieństwo, że obwinieni sędziowie
podpisali dokumenty, o których mowa w zarzutach jest takie samo, jak
prawdopodobieństwo, że tego nie zrobili i podpisy ich zostały podrobione. Taka treść
opinii, zdaniem Sądu Dyscyplinarnego, absolutnie nie pozwala na przyjęcie, że
przedmiotowe podpisy zostały złożone przez obwinionych sędziów, tym bardziej że,
3
jak wynika z tej opinii, szereg innych badanych podpisów jest falsyfikatami
uzyskanymi różnymi metodami (np. kopiowanie, podrobienie przez nieustalone
osoby).
Sąd Dyscyplinarny nie znalazł żadnych podstaw do zakwestionowania opinii
biegłego Mirosława O. Opinia ta jest jasna, pełna i zrozumiała. Kwalifikacje biegłego,
jego dorobek naukowy i renoma, przyjęte metody badawcze oraz wyniki tych badań
nie nasuwają żadnych wątpliwości, a wręcz przeciwnie powodują duże zaufanie do
biegłego i jego opinii.
Mając świadomość, że w sprawie Grażyny G. opinię na okoliczność
autentyczności podpisów wydawał biegły Aleksander L., która to opinia częściowo
różni się od opinii Mirosława O., Sąd Dyscyplinarny dopuścił dowód z tej opinii i
zarządził wezwanie tego biegłego na rozprawę. W opinii uzupełniającej biegły
wskazał na różnice w metodach badawczych przyjmowanych przez ekspertów
akademickich (prof. Mirosław O.) i przez środowisko ekspertów policyjnych, z
którego pochodzi biegły Aleksander L. Nie wnikając w różnice w tych metodach
wystarczy stwierdzić, że metoda przyjęta przez Mirosława O. jest bardziej
„rygorystyczna” i przy jej zastosowaniu zachodzi mniejsza możliwość popełnienia
błędu przy pozytywnym wskazywaniu pochodzenia próbki pisma od określonej osoby.
Z tego powodu metoda ta zasługuje na całkowitą akceptację. Po wtóre, biegły
Aleksander L. po zapoznaniu się z opinią Mirosława O. stwierdził, że głównym
przedmiotem jego zainteresowania była „sprawa Grażyny G. i jej grafizm”, to w
zakresie podpisów sędziów mógł dokonać nadinterpretacji. Nie wykluczył, że gdyby
badał tylko i wyłącznie podpisy sędziów pod kątem ich autentyczności, to jego
wnioski mogłyby nie być tak kategoryczne w tej kwestii. Zatem opinia biegłego
Aleksandra L. w najmniejszym stopniu nie podważa opinii Mirosława O.
Drugim dowodem, na którym oparto zarzuty wobec sędziów: M. J., S. K. i M. M.
były wyjaśnienia Grażyny G. złożone w postępowaniu przygotowawczym
prowadzonym w jej sprawie. Sąd Dyscyplinarny rozpoznający ponownie sprawę
uznał, że konieczne jest jej przesłuchanie w charakterze świadka. Po przeprowadzeniu
tego dowodu oceniono, że zeznania Grażyny G. – podobnie jak jej wyjaśnienia – nie
zasługują na wiarę. Świadek ten nadal stara się umniejszyć swoją rolę i udział w
zarzucanych przestępstwach, i gdzie to jest możliwe, zrzucić odpowiedzialność na
inne osoby.
Dla oceny postawy Grażyny G., jej stosunku do sprawy i innych osób oraz
przyjętego sposobu obrony, a przez to dla oceny wiarygodności jej zeznań konieczne
jest krótkie przedstawienie wyjaśnień składanych przez nią we własnej sprawie. I tak,
przesłuchiwana po raz pierwszy (k. 83 akt V Ds. 14/04) przyznaje się do popełnienia
przestępstwa związanego ze skazanym Pawłem S. Jednocześnie wyraża żal z tego
powodu, tylko siebie obwinia za to co zrobiła i zapewnia, że innych przestępstw nie
4
popełniła. Następnie Grażyna G. sporządza listy do prokuratora, współpracownic i
dzieci (k. 236, 237, 239 akt j.w.), w których nie tylko obciąża podwładne, ale twierdzi,
że wszystko robiła pod ich wpływem, i co więcej w liście tym formułuje wyraźne
groźby pod ich adresem. Podczas kolejnego przesłuchania (k. 392 akt j.w.), po
umożliwieniu jej rozmowy z obrońcą, przyznaje się do popełnienia wszystkich
zarzucanych jej przestępstw. Następnie odwołuje te wyjaśnienia (k. 670, 728, 993 akt
j.w.), nie przyznaje się do popełnienia zarzucanych czynów i odmawia składania
wyjaśnień. Postawę taką zajmuje do końca postępowania przygotowawczego.
W ocenie Sądu Dyscyplinarnego, wyjaśnienia Grażyny G. są zmienne, wykrętne
i manipulacyjne. Wyjątkowo cynicznie brzmią groźby pod adresem koleżanek z pracy
kierowane w tym samym czasie, co podjęta decyzja o samobójstwie. Taka postawa w
stosunku do koleżanek i podwładnych wyrażana w czasie, gdy zamierza ona rozstać
się z życiem jest zupełnie niezrozumiała i wskazuje na swoistą „grę”. Zdaniem Sądu
Dyscyplinarnego, przedstawiona wyżej „ewolucja” wyjaśnień Grażyny G.
jednoznacznie świadczy, iż treść składanych wyjaśnień miała na celu tylko
poprawienie jej sytuacji procesowej. W najmniejszym stopniu nie była to postawa
osoby skruszonej, autentycznie żałującej tego, co się stało i jednocześnie pragnącej
wyznać całą prawdę.
Taką samą postawę Grażyna G. prezentowała podczas składania zeznań w
niniejszej sprawie dyscyplinarnej. Nadal nie mówi prawdy, broni się, i gdzie może,
obciąża inne osoby. Dla uzasadnienia tego stanowiska Sąd Dyscyplinarny podniósł
trzy kwestie:
l. Podczas przesłuchania okazano jej podpisy, które miała „wyłudzić” od
sędziów. Grażyna G. w zasadzie bez wątpliwości i natychmiast stwierdzała, że
podpisy zostały złożone przez sędziów. Ta pewność i automatyzm świadka rodzi
poważne wątpliwości. Przecież sprawa karna Grażyny G. dotyczy dużej liczby
podpisów podrobionych różnymi metodami i nieprawdopodobnym jest, aby świadek
zapamiętał, w których sprawach podpisy zostały podrobione, a w których
„wyłudzone”. Ten wspominany automatyzm wskazuje, że świadek potwierdzał
złożenie podpisu przez tego sędziego, którego pieczątka widniała na dokumencie,
przez co tym samym – w jego mniemaniu – odsuwał od siebie podejrzenie
sfałszowania tego podpisu. Zdaniem Sądu Dyscyplinarnego, gdyby Grażyna G. jako
świadek mówiła prawdę i tylko to, co pamięta, to powinna mieć o wiele większe
kłopoty i trudności w rozpoznaniu „wyłudzonych podpisów”, jeżeli spraw z
wyłudzonymi podpisami nie zapamiętała z jakiś szczególnych powodów. Takich
powodów Grażyna G. nie ujawniła, a także Sąd Dyscyplinarny ich nie dostrzegł.
2. Jeszcze wyraźniej brak odpowiedzialności za słowo, co rodzi wątpliwości
odnośnie jej prawdomówności, widoczny jest u Grażyny G., gdy przeanalizuje się jej
wyjaśnienia i zeznania odnośnie sporządzania przez nią fikcyjnych akt. Na
5
wymienioną wyżej okoliczność Grażyna G. składała różnej treści wyjaśnienia,
stwierdzając między innymi, że we wszystkich sprawach, w których doszło do
bezprawnego zwolnienia skazanych z zakładów karnych tworzyła fikcyjne akta, które
później zniszczyła, z wyjątkiem sprawy Macieja K., które zostały odnalezione (k. 411
akt V Ds.14/04). Natomiast na rozprawie dyscyplinarnej jako świadek zeznała, że
tylko w niektórych sprawach tworzyła fikcyjne akta, a w innych sprawach tego nie
robiła. Wobec takiej rozbieżności odczytano jej wyjaśnienia z k. 411 akt
prokuratorskich. Po ujawnieniu tych wyjaśnień Grażyna G. spokojnie i bez oznak
zaskoczenia zeznała, że nie pamięta już jak faktycznie było i „być może faktycznie
było tak, że we wszystkich sprawach zakładałam teczki, bo musiałam te papiery
tworzyć” (k. 183 odw.). Ten fragment zeznań wskazuje wprost, że Grażyna G.
składając zeznania jako świadek w sprawie dyscyplinarnej nie mówiła tego, co
faktycznie pamiętała, ale to co chciała powiedzieć lub wydawało się jej, że pamięta.
Co charakterystyczne, w taki nieodpowiedzialny sposób zeznawała w kwestiach
bardzo istotnych dla odpowiedzialności sędziów, bo brak fikcyjnych akt oznaczał, że
sędziowie stwierdzali wykonalność orzeczenia lub podpisywali nakaz zwolnienia bez
dokumentów niezbędnych do tego, co – przy stwierdzeniu autentyczności podpisów –
zwiększałoby zakres ich odpowiedzialności.
3. Mało prawdopodobnym jest, aby Grażyna G. „wyłudzała” od sędziów
podpisy. Przecież w toku postępowania ustalono, że niektóre podpisy sędziów zostały
sfałszowane poprzez kopiowanie, inne zaś zostały podrobione przez osoby, których
próbki pisma nie badano. Zachodzi zatem pytanie, czym miałaby się kierować
Grażyna G., że na jednych dokumentach fałszowała podpisy sędziów, a na innych
dokumentach chciała mieć ich autentyczne podpisy i dlatego je „wyłudzała”, w
szczególności, że wyłudzenie ma dotyczyć dokumentów wtórnych do orzeczeń.
Przecież każda próba „wyłudzenia” podpisu na nakazie zwolnienia lub podpisu
stwierdzającego wykonalność orzeczenia mogła doprowadzić do ujawnienia przez
sędziego, że faktycznie nie zostało wydane orzeczenie, które miałoby być podstawą do
zwolnienia skazanego z zakładu karnego. Taki sposób działania, jaki przedstawia
Grażyna G., wydaje się być co najmniej „nieostrożny”, nielogiczny, a przez to mało
prawdopodobny.
Na dokonanie ustaleń zgodnych z wnioskiem Rzecznika Dyscyplinarnego nie
pozwalają także wyjaśnienia obwinionych sędziów, którzy, co oczywiste, nie mogli
ani potwierdzić ani zaprzeczyć autentyczności podpisów. Dostrzegając podobieństwo
przedmiotowych podpisów do własnych, ale także kwestionując opinię Aleksandra L.
zażądali nowej opinii. Efektem takiego ich stanowiska było dopuszczenie dowodu z
opinii prof. Mirosława O.
Zdaniem Sądu Dyscyplinarnego, żaden z wyżej przedstawionych dowodów nie
pozwala na jednoznaczne ustalenie, że podpisy, o których mowa we wniosku
6
Rzecznika Dyscyplinarnego, są autentycznymi podpisami obwinionych. Istnieje tylko
takie prawdopodobieństwo określone przez biegłego na 50 %. Prawdopodobieństwa
tego nie zwiększają inne dowody, chociaż i tak nie ma to większego znaczenia, gdyż
dla dokonania w postępowaniu karnym określonych ustaleń konieczne są dowody
pewne i całkowicie wiarygodne. Zachodzi zatem w tej kwestii, zdaniem Sądy
Dyscyplinarnego, uzasadniona wątpliwość, która nie może zostać usunięta na
podstawie znanych możliwych do przeprowadzenia dowodów, a więc wątpliwości te
muszą być rozstrzygnięte na korzyść obwinionych. Konsekwencją powyższego toku
rozumowania jest wyrok uniewinniający.
W tej sytuacji zbędne są, zdaniem Sądu Dyscyplinarnego, dalsze rozważania
obejmujące oceny, czy stwierdzenie wykonalności orzeczenia lub odpisanie nakazu
zwolnienia przez sędziego, który nie wydawał orzeczenia jest obrazą prawa i o jakim
charakterze.
Minister Sprawiedliwości zaskarżył powyższy wyrok Sądu Apelacyjnego – Sądu
Dyscyplinarnego z dnia 2 kwietnia 2007 r., sygn. akt (...), w całości na niekorzyść
obwinionych sędziów Sądu Okręgowego: M. J., S. K. i M. M., zarzucając temu
wyrokowi:
obrazę przepisów postępowania, która miała wpływ na treść orzeczenia
poprzez zaniechanie przeprowadzenia dowodu z opinii zespołu biegłych z zakresu
pisma ręcznego w celu usunięcia wątpliwości co do autorstwa podpisów na
zakwestionowanych dokumentach sądowych, co w konsekwencji doprowadziło do
przedwczesnego przyjęcia, że w sprawie zachodzą nieusuwalne wątpliwości co do
sprawstwa w zakresie zarzucanych im czynów, tj. art. 5 § 2 k.p.k., art. 9 § 1 k.p.k. oraz
art. 201 k.p.k. w zw. z art. 128 ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych,
błąd w ustaleniach faktycznych polegający na bezpodstawnym przyjęciu, że
obwinieni nie popełnili zarzucanych im przewinień dyscyplinarnych.
Podnosząc powyższe zarzuty, wniósł o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy
Sądowi Apelacyjnemu – Sądowi Dyscyplinarnemu do ponownego rozpoznania.
Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego zaskarżył powyższy wyrok Sądu
Apelacyjnego – Sądu Dyscyplinarnego z dnia 2 kwietnia 2007 r., sygn. akt (...), w
całości, zarzucając temu wyrokowi:
obrazę przez Sąd pierwszej instancji prawa materialnego – art. 107 § 1
Prawa o ustroju sądów powszechnych – przez błędną jego wykładnię polegającą na
tym, że w wyniku niepoczynienia ustaleń faktycznych Sąd Apelacyjny – Sąd
Dyscyplinarny wyprowadził błędne wnioski prawne, skutkujące wydaniem wyroku
uniewinniającego wobec obwinionych sędziów, pomimo braku ku temu podstaw,
obrazę przepisów prawa procesowego mającą wpływ na treść orzeczenia, a
polegającą na pominięciu przez Sąd pierwszej instancji części dowodów
zgromadzonych w sprawie i w konsekwencji uznaniu, że wniosek dyscyplinarny
7
opierał się tylko na opinii biegłego sądowego prof. Mirosława O. i zeznaniach świadka
Grażyny G. (str. 3 uzasadnienia Sądu pierwszej instancji), a niepoddaniu analizie
wszystkich dowodów zgromadzonych w sprawie, przeprowadzonych w ramach
postępowania z art. 114 § 2 Prawa o ustroju sądów powszechnych,
błąd w części motywacyjnej uzasadnienia Sądu pierwszej instancji (str. 7)
polegający na tym, że przyjęto, iż dowody zebrane w sprawie nie stworzyły podstaw
do przypisania obwinionym zarzucanych im przewinień dyscyplinarnych,
obrazę art. 424 k.p.k. polegającą na niewskazaniu w uzasadnieniu wyroku,
jakie fakty Sąd uznał za udowodnione oraz jakie poczynił ustalenia faktyczne,
obrazę art. 442 §3 k.p.k. poprzez pominięcie wytycznych zawartych w
wyroku Sądu Najwyższego – Sądu Dyscyplinarnego z dnia 2 czerwca 2006 r., SNO
22/06.
Wskazując na powyższe podstawy wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i
uznanie obwinionych winnymi popełnienia przewinień dyscyplinarnych, określonych
we wniosku o rozpoznanie sprawy dyscyplinarnej i umorzenie postępowania w
zakresie wymierzenia kary dyscyplinarnej, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego
wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Apelacyjnemu – Sądowi Dyscyplinarnemu we
Wrocławiu do ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny zważył, co następuje:
1. Odwołania nie mają uzasadnionych podstaw.
2. Nie jest trafny zarzut naruszenia zaskarżonym wyrokiem przepisu art. 442 § 3
k.p.k. poprzez „pominięcie wytycznych zawartych w wyroku Sądu Najwyższego z
dnia 2 czerwca 2006 r., sygn. akt SNO 22/06.” Zważyć bowiem należy, że Sąd
Dyscyplinarny rozpoznając ponownie sprawę uwzględnił wskazania Sądu
Najwyższego co do dalszego postępowania, w tym wskazania co do uzupełnienia
materiału dowodowego. W uzasadnieniu wyroku z dnia 2 czerwca 2006 r. Sąd
Najwyższy uznał między innymi za trafny zarzut obrazy przepisów prawa
procesowego polegający na pominięciu przez Sąd pierwszej instancji części dowodów
zebranych w sprawie, a mianowicie akt śledztwa prokuratora okręgowego w sprawie
Grażyny G. oraz wyroki Sądu Rejonowego z dnia 7 stycznia 2005 r. oraz Sądu
Okręgowego z dnia 22 listopada 2005 r. w sprawie tejże Grażyny G. Sąd Najwyższy
wskazał „przykładowo” na wyjaśnienia Grażyny G., znajdujące się w aktach
Prokuratury Okręgowej, w których opisuje kiedy, od kogo, w jakich sprawach
wyłudziła podpisy pod sfałszowanymi przez siebie dokumentami. Sąd Dyscyplinarny
w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku obszernie odniósł się do tych wyjaśnień, a
ponadto przeprowadził dowód z przesłuchania Grażyny G. jako świadka na wskazane
przez Sąd Najwyższy okoliczności „niezwykle istotne przy ocenie odpowiedzialności
dyscyplinarnej obwinionych”. Sąd Dyscyplinarny ocenił, że zeznania Grażyny G. oraz
8
jej wyjaśnienia nie zasługują na wiarę. Odnośnie do zarzutu niezrealizowania przez
Sąd Dyscyplinarny wskazania Sądu Najwyższego o konieczności uwzględnienia
dowodu z wyżej wymienionych wyroków Sądu Rejonowego i Sądu Okręgowego
należy podnieść, że wskazanie to stało się zbędne w związku z wyjaśnieniem
powyższych okoliczności przez Sąd Dyscyplinarny za pomocą dowodu z wyjaśnień i
zeznań Grażyny G., dowodu z opinii biegłych oraz dowodu z wyjaśnień obwinionych
sędziów (zob. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 27 marca 1996 r., III KRN
206/96, OSNKW 1996, nr 5-6, poz. 27).
3. Nie jest trafny zarzut naruszenia zaskarżonym wyrokiem przepisu art. 201
k.p.k. poprzez zaniechanie przeprowadzenia dowodu z opinii zespołu biegłych z
zakresu pisma ręcznego w celu usunięcia wątpliwości co do autorstwa podpisów na
zakwestionowanych dokumentach sądowych. Podstawą tego zarzutu jest przekonanie
Ministra Sprawiedliwości, że między opinią biegłego Mirosława O. i opinią biegłego
Aleksandra L. zachodzi sprzeczność, o której mowa w art. 201 k.p.k. Tymczasem
uszło uwadze Ministra Sprawiedliwości, że Sąd Dyscyplinarny wezwał obu biegłych
do złożenia na rozprawie opinii uzupełniających celem wyjaśnienia „częściowej
różnicy” w opinii obu biegłych odnośnie do autentyczności podpisów na podrobionych
dokumentach i uznał w granicach swobody jurysdykcyjnej, że „opinia biegłego
Aleksandra L. w najmniejszym stopniu nie podważa opinii Mirosława O.” Sąd
Dyscyplinarny prawidłowo wykorzystał jedną z dwóch przewidzianych przez przepis
art. 201 k.p.k. możliwości usunięcia sprzeczności między opiniami obu biegłych, a
mianowicie wezwał ponownie tych samych biegłych do złożenia opinii
uzupełniających. W sytuacji, gdy „częściowa” sprzeczność między tymi opiniami
została usunięta przez Sąd Dyscyplinarny poprzez ocenę pisemnych opinii biegłych i
ustnych opinii uzupełniających, złożonych na rozprawie przez tych samych biegłych,
niepowołanie przez Sąd nowych biegłych do wydania opinii w przedmiocie
autentyczności podpisów, nie narusza art. 201 k.p.k. (por. niepublikowane
postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 3 kwietnia 2006 r., III KK 294/05).
4. W świetle powyższego nietrafny jest zarzut, że Sąd Dyscyplinarny nie ustalił
stanu faktycznego i przedwcześnie (nie wyczerpując inicjatywy dowodowej) uznał, że
brak jest jakichkolwiek dowodów na to, aby sędziowie złożyli podpisy na
dokumentach, o których mowa we wniosku Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego.
Należy mieć bowiem na uwadze, że Sąd Dyscyplinarny podjął wszelkie dostępne
kroki zmierzające do dokonania jednoznacznych ustaleń faktycznych, a mianowicie
wezwał biegłych na rozprawę celem przedłożenia ustnych opinii uzupełniających,
przeprowadził dowód z wyjaśnień oraz z przesłuchania Grażyny G., oraz dowód z
wyjaśnień obwinionych sędziów i na podstawie oceny tych dowodów uznał, że
zachodzi „w tej kwestii uzasadniona wątpliwość, która nie może zostać usunięta na
podstawie znanych i możliwych do przeprowadzenia dowodów, a więc wątpliwości te
9
muszą być rozstrzygnięte na korzyść obwinionych”. Powyższe zdanie nie może być
interpretowane jako oznaczające niepoczynienie przez Sąd Dyscyplinarny ustaleń
faktycznych, lecz jedynie jako zastosowanie przez Sąd zasady in dubio pro reo ( art. 5
§ 2 k.p.k.). Jeżeli bowiem po wyczerpaniu przez Sąd Dyscyplinarny inicjatywy
dowodowej i zgromadzeniu kompletnego materiału dowodowego oraz braku
uzasadnionej potrzeby uzupełnienia tego materiału o opinie nowych biegłych,
pozostały nadal wątpliwości co do kwestii, czy obwinieni sędziowie złożyli podpisy na
przedmiotowych dokumentach, to ta nie dająca się usunąć wątpliwość trafnie została
rozstrzygnięta przez Sąd Dyscyplinarny na korzyść obwinionych sędziów.
Biorąc powyższe pod rozwagę Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny orzekł jak w
sentencji.