Pełny tekst orzeczenia

UCHWAŁA Z DNIA 13 MARCA 2008 R.
SNO 10/08
Przewodniczący: sędzia SN Henryk Gradzik (sprawozdawca).
Sędziowie SN: Katarzyna Gonera, Tomasz Grzegorczyk.
S ą d N a j w y ż s z y  S ą d D y s c y p l i n a r n y w sprawie sędziego
Sądu Apelacyjnego, w stanie spoczynku, po rozpoznaniu w dniu 13 marca 2008 r. w
związku z zażaleniem pełnomocnika W. Z. na uchwałę Sądu Apelacyjnego  Sądu
Dyscyplinarnego z dnia 19 października 2007 r., sygn. akt (...), w przedmiocie
odmowy zezwolenia na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej za czyny z
art. 216 § 1 k.k.
u c h w a l i ł : u t r z y m a ć w m o c y zaskarżoną u c h w a ł ę .
U z a s a d n i e n i e
Pełnomocnik W. Z. złożył wniosek do Sądu Apelacyjnego – Sądu
Dyscyplinarnego o wydanie zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej
sędziego Sądu Apelacyjnego (matki swojej żony), za popełnienie następujących,
zarzuconych jej czynów wypełniających znamiona ustawowe występku określonego w
art. 216 § 1 k.k.:
1) w dniu 14 maja 2005 r., w trakcie jego spaceru z córką około godz. 1600
, w A. w
okolicach ulicy R. sędzia Sądu Apelacyjnego, dążąc do przerwania spaceru
znieważyła wnioskodawcę W. Z. w ten sposób, że określiła wnioskodawcę jako
„gówniarza”, twierdziła też, że wnioskodawca „wódkę w knajpie pił i włóczył się
z babami”, że „uchlał się i wyszedł na kacu”, że „był śmierdzący”;
2) w dniu 9 sierpnia 2005 r. w A. w trakcie spaceru z córką wnioskodawcy W. Z.,
sędzia Sądu Apelacyjnego określiła wnioskodawcę kilkakrotnie jako „chama”,
stwierdziła, że między innymi wnioskodawcy „słoma z butów wychodzi”, że
wnioskodawcy można „w oczy pluć” i, że wnioskodawcy ludzie „w oczy plują”,
określiła wnioskodawcę mianem „hołota”, stwierdziła, że wnioskodawca
„cuchnie”;
3) w dniu 19 sierpnia 2005 r. w A., w trakcie spaceru z córką wnioskodawcy W. Z.,
sędzia Sądu Apelacyjnego określiła wnioskodawcę w jego obecności jako
„szczeniaka”, „kretyna”, „chama”, „prostaka”, stwierdziła, że wnioskodawca jest
„bidulakiem ... nie ojcem”, że jest „głupi”, stwierdziła, że „ukradłeś od Justyny
pieniądze, jak ona mieszkała z tobą”, stwierdziła, że wnioskodawca jest „zerem”,
2
„gówniarzem”, stwierdziła też pod jego adresem: „gówniarzu jeden, do pięt mi
nie dorastasz”.
Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego wyznaczył do rozpoznania wniosku Sąd
Apelacyjny – Sąd Dyscyplinarny w B.
Po rozpoznaniu wniosku na posiedzeniu Sąd ten uchwałą z dnia 19 października
2007 r., sygn. akt ASDo (...), odmówił zezwolenia na pociągnięcie sędziego Sądu
Apelacyjnego do odpowiedzialności karnej za czyny opisane we wniosku. Z
uzasadnienia uchwały wynika, że przyczyną odmowy zezwolenia w odniesieniu do
czynu, który miał być popełniony w maju 2005 r. było stwierdzenie przedawnienia
karalności, a w odniesieniu do czynów z dnia 9 i 19 sierpnia 2005 r. – uznanie, że nie
stanowią one przestępstwa z uwagi na znikomą szkodliwość społeczną.
Pełnomocnik wnioskodawcy zaskarżył uchwałę w całości. W zażaleniu zarzucił:
1) na podstawie art. 438 pkt 2 k.p.k. naruszenie art. 80 § 2c oraz 80d § 2 ustawy –
Prawo o ustroju sądów powszechnych w zw. z art. 5 § 2 k.p.k., poprzez uznanie,
że co do czynu datowanego we wniosku o pociągnięcie do odpowiedzialności
karnej na 14 maja 2005 r. zachodzą nie dające się usunąć wątpliwości co do daty
tego czynu, gdy tymczasem z części zeznań świadka sędziego X. Y. (pierwszych
zeznań w sprawie) oraz całości zeznań świadków Agnieszki B.-R., Małgorzaty
N.-J., Janiny P., Barbary A. oraz wnioskodawcy, z wydruków wiadomości
elektronicznych, z oględzin kasety zawierającej nagranie z dnia 14 maja 2005 r.,
z informacji o połączeniach telefonicznych oraz informacji IMGW o warunkach
pogodowych wynika, że spotkanie miało miejsce w A. w dniu 14 maja 2005 r., a
nie mogło mieć miejsca w dniu 7  8 maja 2005 r. ani w dniach 1  3 maja 2005
r., natomiast dowody mające doprowadzić do podważenia wiarygodności ww.
dowodów, w szczególności drugie zeznania sędziego X. Y., świadka Justyny T.
oraz wyjaśnienia sędziego Sądu Apelacyjnego są niespójne w wielu szczegółach,
nie tylko co do daty czynu, ponadto zostały złożone przez osoby zainteresowane,
bezpośrednio lub pośrednio, w wyniku sprawy;
2) na podstawie art. 438 pkt 2 k.p.k. w zw. z art. 80d § 2 ustawy – Prawo o ustroju
sądów powszechnych w zw. z art. 410 k.p.k., poprzez pominięcie niektórych
istotnych elementów materiału dowodowego, a w szczególności:
a) sprzeczności:
- zeznań sędziego X. Y. na karcie 115, z których wynika, że małżonkowie –
sędzia Sądu Apelacyjnego i sędzia X. Y. zachęcali wnioskodawcę do
widywania ich wnuczki a jego córki oraz zeznań sędziego X. Y. na karcie
117, z których wynika, że sędzia Sądu Apelacyjnego była gotowa
pozwolić wnioskodawcy samemu spacerować z córką,
- z zeznaniami sędziego X. Y. z karty 118, z których wynika, że narzucał on
swoją obecność podczas spaceru wnioskodawcy z córką z obawy o jego
3
wnuczkę i że wnioskodawca powinien zajmować się dzieckiem oraz z
wyjaśnieniami sędziego Sądu Apelacyjnego z karty 111, z których
wynika, że nie chciała pozwolić wnioskodawcy na spacer z córką, bo
obawiała się o wnuczkę,
b) pominięcie spójnych i wiarygodnych zeznań świadka Agnieszki B.-R.,
uzupełniających się z zeznaniami wnioskodawcy oraz z nie kwestionowaną
korespondencją meilową wnioskodawcy i tego świadka, odnośnie dat
widniejących na kasetach w styczniu i lutym 2006 r., a zatem na długi okres
czasu przez upływem przedawnienia,
pominięcie faktów, że:
- sędzia X. Y. zeznając w sprawie jeszcze przed zgłoszeniem zarzutu
przedawnienia, odnośnie zdarzenia z dnia 14 maja 2005 r. stwierdził na
karcie 114, że w dniu spaceru była ładna pogoda,
- sędzia X. Y. potwierdził, na karcie 212, że w dniu spotkania z
wnioskodawcą była ładna pogoda,
- sędzia X. Y. zeznał, na karcie 214, że gdyby była ulewa to nie wyszedłby
z wnuczką na spacer,
- informacji IMGW, że w weekend 7  8 maja 2005 r. była pogoda zimna i
deszczowa (co wyklucza spotkanie w dniach 7  8 maja 2005 r.),
- wykazu połączeń telefonu stacjonarnego małżonków – sędziego Sądu
Apelacyjnego i sędziego X. Y. (X) 7432334 potwierdzającego, że w
dniu 3 maja 2005 r. było połączenie z tego telefonu do telefonu kancelarii
wnioskodawcy w A. (co wyklucza spotkanie w dniach 1  3 maja 2005 r.),
- z niekwestionowanych zeznań wnioskodawcy wynika, że pierwszą część
weekendu 13 maja 2005 r. spędził w C.,
3) na podstawie art. 438 pkt 3 k.p.k. w zw. z art. 80d § 2 ustawy – Prawo o ustroju
sądów powszechnych przez:
a) uznanie za wiarygodne zeznań sędziego X. Y. w zakresie kwestionowania
daty 14 maja 2005 r., jako daty pierwszego z czynów pomimo, że:
- świadek jest małżonkiem sędziego Sądu Apelacyjnego,
- z uwagi na toczące się postępowanie przeciwko niemu w Sądzie
Apelacyjnym ASDo (...) miał osobisty interes w wykazaniu, że zdarzenie
opisane we wniosku miało miejsce przed dniem 12 maja 2005 r.,
- świadek wyrażał otwarcie wrogi stosunek do pokrzywdzonego
wnioskodawcy, co wynika z niekwestionowanej treści nagrania z dnia 14
maja 2005 r. oraz usilnego i zdecydowanie wykraczającego poza
uzasadnioną potrzebę obrony swych interesów w sprawie własnej ASDo
(...) w Sądzie Apelacyjnym (między innymi formułując szereg
4
niewiarygodnych tez o wnioskodawcy, nadto zeznając, o rzekomej
awanturze na plebanii, co nie znalazło żadnego potwierdzenia),
- świadek ten dopiero w dalszym toku postępowania ASDo (...) podniósł
fakt, że rzekomo zdarzenie nie mogło mieć miejsca po dniu 12 maja 2005
r. (należy przy tym zważyć, że Sąd nie wskazał, dlaczego uznał zeznania
tego świadka za wiarygodne),
- na wniosek sędziego X. Y. Sąd w sprawie ASDo (...) Sądu Apelacyjnego
sprostował odpowiedź wnioskodawcy na karcie 100 w ten sposób, że
zamiast słów „wcześniej, przed dniem 14 maja 2005 r. byłem na spotkaniu
z córką”, wpisał słowa „wcześniej, w dniu 14 maja 2005 r. byłem na
spotkaniu z córką”,
b) uznanie za niewiarygodne zeznań wnioskodawcy w charakterze świadka oraz
zeznań świadków Małgorzaty N.-J. i Janiny P. odnośnie rzeczywistej daty
czynu datowanego przez wnioskodawcę na dzień 14 maja 2005 r., w sytuacji,
gdy zeznania te są spójne, logiczne i uzupełniają się z szeregiem innych
dowodów, w szczególności z zeznaniami świadków Małgorzaty N.-J., Janiny
P. oraz świadka Agnieszki B.-R. oraz Barbary A. (z której zeznań wynika, że
otrzymała meil`a, w którym wskazano datę jak również wynika, że meil`a
tego otrzymała około 2  2,5 roku przed chwilą złożenia zeznań, a zatem w
czasie zbliżonym do daty popełnienia czynu), nadto ww. zeznania uzupełniają
się treścią odręcznej adnotacji na kasetach co do daty nagrania, są spójne z
informacją IMGW o pogodzie w A. w dniach 7  8 maja 2005 r. i 14  15
maja 2005 r. (z którego wynika, że 7  8 maja było zimno, padał deszcz i
grad, i jest mało prawdopodobne, aby w tym dniu doszło do spaceru, są
spójne z meil`em wysłanym w dniu 15 maja 2005 r. do świadka Barbary A.
oraz z wykazem połączeń telefonicznych w dniu 3 maja 2005 r. ze stacji (X)
743–23–34 odnośnie wykluczenia możliwości popełnienia czynu w dniu 3
maja 2005 r. lub wcześniej są spójne z faktem, że w dniu 3 maja 2005 r.
wykazane jest połączenie pomiędzy mieszkaniem sędziego Sądu
Apelacyjnego a kancelarią wnioskodawcy W. Z. i przeprowadzona
kilkuminutowa rozmowa, co wyklucza ten weekend jako ewentualną datę
zdarzenia,
c) oparcie się na nieuzasadnionej tezie, że wnioskodawca nie mógł być w sobotę
lub w niedzielę w swojej kancelarii (wnioskodawca wykonuje wolny zawód,
jest właścicielem kancelarii i bywa w weekendy w pracy),
d) pominięcie faktu, że otrzymany od TP S.A. wykaz połączeń telefonicznych
nie odnosił się w ogóle do połączeń wykonywanych z telefonu komórkowego
wnioskodawcy (nr (...) na telefon komórkowy jego żony Justyny T. nr (...),
5
ani połączeń wykonywanych z telefonu domowego wnioskodawcy (X)
8367884 oraz z telefonów kancelaryjnych wnioskodawcy (X) 6547652, (X)
6521804, 6(X) 544858 oraz (X) faksu 6547851 na ww. komórkę
Justyny T. oraz do mieszkania Justyny T. na ul. F. (X) 6293610, zatem
wykaz ten nie może stanowić podstawy do oceny, czy pomiędzy
wnioskodawcą a jego żoną były rozmowy telefoniczne w dniu 14 maja 2005
r., czy wcześniej czy też później,
e) pominięcie faktu, że wnioskodawca zeznał, że w dniu 14 maja 2005 r.
dzwonił do żony rano, o godzinie 1000
na jej telefon domowy, co jest spójne z
zeznaniami Justyny T., że w dniu przyjazdu córki z D. wnioskodawca
telefonował do żony od rana,
f) uznanie za udowodnione, że wnioskodawca podsycał złą atmosferę podczas
spotkań, w szczególności jakoby wnioskodawca szarpał sędziego lub robił
miny, gdy tymczasem z treści zeznań i nagrań nie wynika, a sposób nie
budzący wątpliwości, aby wnioskodawca dopuścił się jakiegokolwiek
prowokacyjnego zachowania, zaś z niekwestionowanych nagrań wynika
niezbicie, że to sama sędzia inicjowała wymianę zdań z wnioskodawcą
dokuczając mu, a gdy on nie reagował na zaczepki, znieważała go,
g) pominięcie faktu, że wnioskodawca w swoich zeznaniach zdecydowanie
zaprzeczył, jakoby naruszył nietykalność cielesną sędziego Sądu
Apelacyjnego lub w jakikolwiek sposób ją prowokował,
h) uznanie za wiarygodne wyjaśnień sędziego Sądu Apelacyjnego odnośnie
rzekomych prowokacyjnych i wrogich zachowań wnioskodawcy, gdy
tymczasem wyjaśnienia sędziego zawierają liczne sprzeczności, ponadto
sędzia Sądu Apelacyjnego w swoich wyjaśnieniach dyskredytowała
wnioskodawcę, w sposób wykraczający poza przedmiot sprawy i potrzebę
obrony jej interesów i okazywała pogardliwy stosunek do wnioskodawcy (np.
podkreślała w swoich wyjaśnieniach, że odpowiada wnioskodawcy na
przywitanie),
i) uznanie za udowodnione, że w dniach 9 sierpnia 2005 r. i 19 sierpnia 2005 r.
sędzia Sądu Apelacyjnego chciała uniknąć kontaktu z wnioskodawcą lub aby
go się rzeczywiście obawiała, gdy tymczasem z treści nagrań na kasetach
wynika, że w obu przypadkach udzieliła informacji (choć do udzielenia tej
informacji nie była obowiązana), gdzie się znajduje, przez co w ogóle doszło
do tych spotkań, nadto podczas nagranej rozmowy kilka razy żądała odejścia
wnioskodawcy, ale zdecydowanie częściej formułowała pod jego adresem
zaczepne i dokuczliwe wypowiedzi, żądając konfrontacji z wnioskodawcą,
nadto na początku spotkania z dnia 19 maja 2005 r. konsekwentnie żądała,
aby wnioskodawca zaprowadził ją do Policji, choć z wyjaśnień sędziego Sądu
6
Apelacyjnego na karcie 77 wynika, jakoby była przekonana, że nie dzwonił
do niej policjant, lecz jakieś cywilne osoby, które rzekomo towarzyszyły
wnioskodawcy, nadto z wypowiedzi sędziego z dnia 19 sierpnia 2005 r. str. 4
in fine wynika, że kwestionuje, jakoby unikała wnioskodawcy,
j) ustalenie, że wręczenie na chrzcinach figurki aniołka wywołało jakiekolwiek
uzasadnione obawy sędziego Sądu Apelacyjnego co do zagrożenia dobra jej
wnuczki ze strony ojca dziecka – wnioskodawcy, co pozostaje w sprzeczności
z następującymi okolicznościami:
- po pierwsze przyjęcie takiego związku, w okolicznościach
przedstawionych w sprawie, wymagałoby przyjęcia wiary w zjawiska
metafizyczne, a nie można rozsądnie przyjąć, aby sędzia sądu
apelacyjnego w XXI wieku w państwie będącym członkiem Unii
Europejskiej rzeczywiście wierzył w zabobony,
- po drugie wątek „anioła śmierci” nie został w ogóle poruszony przez
Justynę T., matkę dziecka, ani wtedy, gdy zeznawała jako świadek w
niniejszej sprawie, ani też kwestia ta nie była w ogóle podnoszona w
postępowaniach cywilnych wnioskowanych do sprawy dotyczących
kontaktów wnioskodawcy z córką (a przyjąć należy, że gdyby matka
dziecka upatrywała w związku ze sprawą „anioła śmierci” jakież
zagrożenie dla dziecka, z pewnością podniosłaby tę kwestię),
- po trzecie Justyna T. nie poruszała tej sprawy w ogóle również w
korespondencji i rozmowach z wnioskodawcą,
- po czwarte kwestia prezentu z okazji chrzcin pojawiła się jedynie w
rozmowie z dnia 14 maja 2005 r., jako jedno z wielu pytań pod adresem
wnioskodawcy, a w rozmowach z sierpnia 2005 r. w ogóle nie była
poruszana (były za to uparcie poruszane przez sędziego Sądu
Apelacyjnego sprawy majątkowe oraz dotyczące sporów rodziców
wnioskodawcy),
- po piąte, ze wszystkich zeznań w sprawie dotyczących „anioła śmierci”
wynika, że kwestionowany prezent pochodził od siostry wnioskodawcy, a
nie od samego wnioskodawcy, który ten prezent tylko przekazał (zatem
nawet gdyby przyjąć, że subiektywna, zła ocena prezentu usprawiedliwia
wielokrotne znieważenie darczyńcy, to sędzia Sądu Apelacyjnego
powinna kierować zniewagi do siostry wnioskodawcy, a nie do jego
samego – chyba, że w tym przypadku uzasadnione jest przyjęcie
odpowiedzialności zbiorowej wszystkich krewnych wnioskodawcy),
- po szóste wręczenie prezentu miało miejsce ponad pół roku przed
wypowiadaniem zniewag, zatem od chwili wręczenia kwestionowanego
prezentu upłynęło dość czasu, aby sędzia Sądu Apelacyjnego „ochłonęła”
7
po wrażeniu, jakie rzekomo wywarł na niej prezent, nadto było dość czasu
aby przekonać się, że fakt wręczenia tego prezentu nie niósł ze sobą
żadnego zagrożenia dla wnuczki sędziego,
- po siódme ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że
małżonkowie sędziowie dokonali manipulacji figurką, łamiąc figurce ręce
i fotografując ją w niekorzystnym świetle, aby wzmóc negatywny efekt,
- po ósme nie potwierdziło się, aby wnioskodawca kiedykolwiek użył słów
„diabeł w owczej skórze”, w szczególności nie potwierdziła tego zeznając
jako świadek Justyna T, do której rzekomo te słowa miały być skierowane,
k) uznanie za udowodnione, że sędzia Sądu Apelacyjnego nie wydawała
wnioskodawcy córki na polecenie Justyny T., chociaż Justyna T. składając
zeznania w sprawie nie potwierdziła tego faktu, jak również w
postępowaniach sądowych cywilnych dotyczących sprawy twierdziła, że brak
kontaktów wynika z tego, że wnioskodawca nie chce się kontaktować z córką
(taki zarzut usłyszał zresztą wnioskodawca ze strony teściów w trakcie
rozmowy z dnia 14 maja 2005 r., lecz jak wynika z nagrań z sierpnia 2005 r.,
gdy usiłował wyegzekwować te kontakty, spotykał się z utrudnieniami
kontaktów ze strony tych samych osób, które rzekomo do kontaktów go
zachęcały),
l) uznanie za zachowanie prowokacyjne, usprawiedliwiające zniewagi sędziego
Sądu Apelacyjnego pod adresem wnioskodawcy faktu korzystania z pomocy
Policji, fakt nagrywania słów kierowanych do nagrywającego przy uprzednim
powiadomieniu o tym sędziego Sądu Apelacyjnego i przy ogólnej
świadomości nagrywanego, że takie nagrania mogą mieć miejsce,
4) na podstawie art. 438 pkt 1 k.p.k. obrazę prawa materialnego – art. 115 § 2 k.k.,
przez przyjęcie, że szkodliwość czynu sędziego Sądu Apelacyjnego jest znikoma,
gdy tymczasem szkodliwość ta zarówno stopień winy były znaczne, zarówno ze
względu na wielokrotność popełnionego czynu, naganne pobudki jego
popełnienia (czyli chęć utrudnienia wnioskodawcy kontaktów z córką),
zachowanie sędziego Sądu Apelacyjnego towarzyszące zniewagom a
wypełniające znamiona psychicznego znęcania się nad wnioskodawcą przez
dokuczanie mu jak również fakt, że popełniając czyn sędzia Sądu Apelacyjnego
okazała ostentacyjne lekceważenie porządku prawnego, utrudniając wykonanie
orzeczenia sądowego – zarządzenia tymczasowego Sądu Okręgowego z dnia 22
czerwca 2005 r. jak również przedkładała dokuczanie wnioskodawcy nad dobro
swej małoletniej wnuczki.
W konkluzji pełnomocnik wnioskodawcy wniósł o uchylenie zaskarżonej
uchwały w całości i przekazanie sprawy Sądowi pierwszej instancji do ponownego
rozpoznania.
8
Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny zważył, co następuje:
Sposób zredagowania zażalenia nie do końca spełnia wymogi określone w art.
427 § 2 k.p.k. Zgodnie z brzmieniem tego przepisu, jeżeli środek odwoławczy
pochodzi od pełnomocnika, powinien zawierać sformułowanie zarzutów stawianych
rozstrzygnięciu. Z samej istoty zarzutu wynika, że wskazuje się nim na uchybienie
konkretnemu przepisowi prawa. Nie jest jednak zrozumiałe, dlaczego w pierwszym
zarzucie zażalenia odnoszącego się do czynu popełnionego w maju 2005 r.,
pełnomocnik wnioskodawcy wytknął obrazę art. 80 § 2 c ustawy z dnia 27 lipca 2001
r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych, a więc przepisu obligującego do wydania
uchwały o zezwoleniu na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej, jeżeli
zachodzi dostatecznie uzasadnione podejrzenie popełnienia przez niego przestępstwa.
Sąd dyscyplinarny pierwszej instancji przyjął przecież, że karalność czynu
zarzucanego sędziemu Sądu Apelacyjnego uległa przedawnieniu, a to stanowi ujemną
przesłankę postępowania karnego. W takiej sytuacji, co oczywiste, odmowa
zezwolenia na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej nie mogła stanowić
obrazy wskazanego przepisu. Przeciwnie – podjęcie uchwały o treści wnioskowanej
przez pełnomocnika, przy stwierdzeniu przedawnienia karalności, naruszałoby normę
wyrażoną w tym przepisie.
W drugim zarzucie wskazuje się na obrazę art. 410 k.p.k., aczkolwiek w
niejasnej formule pozostawania tego uchybienia w związku z art. 80 d § 2 u.s.p. Drugi
z tych przepisów (aktualnie uchylony) odnosił się do postępowań w wypadku
zatrzymania sędziego w związku z popełnieniem zbrodni lub występku umyślnego
zagrożonego karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 8
lat. Sytuacja normowana w tym przepisie nie wystąpiła w niniejszej sprawie.
W trzecim zarzucie skarżący użył równie nieczytelnej formuły „na podstawie art.
438 pkt 3 k.p.k. w zw. z art. 80 d § 2 u.s.p.”, po czym wyartykułował szereg
szczegółowych już zarzutów, bez wiązania ich jednak z obrazą konkretnych
przepisów.
Poprawną redakcję ma tylko czwarty zarzut, w którym wskazano na obrazę
prawa materialnego, a ściśle art. 115 § 2 k.k.
W tej sytuacji warunkiem prawidłowego rozpoznania zażalenia było nadanie
trzem pierwszym zarzutom właściwego znaczenia procesowego, zgodnego z
zamieszczoną w nich treścią (art. 118 § 1 k.p.k.), przez wyinterpretowanie, które
przepisy, w zamyśle skarżącego, miały zostać naruszone w postanowieniu sądu
dyscyplinarnego. Po zapoznaniu się z rozbudowanymi i zawiłymi sformułowaniami
zawartymi w tych zarzutach, Sąd Najwyższy doszedł do przekonania, że w istocie
zakwestionowano w nich ocenę dowodów oraz podstawowych dla rozstrzygnięcia
ustaleń faktycznych. Pełnomocnik przedstawił własną ocenę dowodów i trafności
9
ustalonych faktów, przeciwstawną przyjętej w zaskarżonej uchwale. Nie ulega zatem
wątpliwości, że mimo niewskazania przez skarżącego expressis verbis na obrazę art. 7
k.p.k. i na błędy w ustaleniach faktycznych, te uchybienia są przedmiotem zarzutów
zażalenia.
Przypomnieć w tym miejscu trzeba, że o odmowie wydania uchwały
zezwalającej na pociągnięcie sędziego Sądu Apelacyjnego do odpowiedzialności
karnej Sąd dyscyplinarny pierwszej instancji orzekł: w odniesieniu do czynu z maja
2005 r. – z powodu przedawnienia karalności, a w odniesieniu do czynów z sierpnia
2005 r. – z powodu stwierdzenia, że ich szkodliwość społeczna jest znikoma.
W pierwszej kolejności Sąd Najwyższy rozpoznał zarzuty dotyczące
rozstrzygnięcia co do czynów z dnia 9 i 19 sierpnia 2005 r. Sformułowane one zostały
w punkcie czwartym zażalenia, ale także, jak należy wnosić z zamieszczonych
sformułowań  w punkcie trzecim lit. f, g, h, i, j, k, l. W punkcie czwartym
pełnomocnik zarzucił naruszenie prawa materialnego; w trzecim, jak to
wyinterpretowano, obrazę przepisów prawa procesowego oraz błędy w ustaleniach.
Łączenie w jednym środku odwoławczym zarzutów naruszenia prawa materialnego i
prawa procesowego, w stosunku do tego samego orzeczenia, jest metodologicznie
błędne. Zarzutami procesowymi podważa się bowiem prawidłowość toku
postępowania, a w konsekwencji także trafność ustaleń przyjętych za podstawę
rozstrzygnięcia. Formułując natomiast zarzut naruszenia prawa materialnego,
przyjmuje się, że ustalenia są prawidłowe, a kwestionuje się tylko ich subsumpcję pod
przepis prawa materialnego.
Uwagę Sądu Najwyższego zwróciła jednak treść zarzutu naruszenia prawa
materialnego, a to wobec wątpliwości, czy rzeczywiście skarżący wskazuje w nim na
obrazę przepisu art. 115 § 2 k.k. W orzecznictwie utrwalone jest stanowisko, że
podniesienie zarzutu naruszenia tego przepisu jest dopuszczalne, gdy skarżący zmierza
do wykazania, iż przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu pominięto
okoliczności w nim wymienione lub wzięto pod uwagę okoliczności w nim nie
wyszczególnione. Podnoszenie natomiast, że poszczególnym okolicznościom
określonym w art. 115 § 2 k.k. przydano w konkretnym wypadku zbyt dużą lub zbyt
małą rangę, jest w rzeczywistości zarzucaniem błędu w ustaleniach faktycznych
(postanowienie SN z dnia 23 maja 2007 r., sygn. II KK 28/07, LEX nr 280699; wyrok
SN z dnia 19 października 200 4r., sygn. II KK 355/04, LEX nr 141299).
Zdaniem skarżącego, do naruszenia art. 115 § 2 k.k. doszło na skutek pominięcia
przez sąd stopnia winy sędziego Sądu Apelacyjnego, jako przesłanki oceny stopnia
społecznej szkodliwości czynu. Nie zauważa on jednak, że wina nie należy do
przesłanek oceny społecznej szkodliwości czynu wymienionych w tym przepisie. Jej
znaczenie aktualizuje się dopiero wtedy, gdy po przypisaniu sprawcy popełnienia
przestępstwa, sąd wymierza karę (art. 53 § 1 k.k.), bądź orzeka o warunkowym
10
umorzeniu postępowania, a więc, gdy czyn został uprzednio uznany za szkodliwy
społecznie w stopniu wyższym niż znikomy (postanowienie SN z dnia 26 września
2006 r., sygn. WK 12/06, OSNwSK 2006/1/1808). Wskazywanie w zażaleniu na
znaczny stopień winy sędziego Sądu Apelacyjnego jest chybione, gdyż w ogóle nie
mógł on podlegać ocenie przed ustaleniem, że czyn zawiera wyższy niż znikomy
stopień społecznej szkodliwości. W dalszej kolejności skarżący zakwestionował ocenę
sposobu i okoliczności popełnienia czynu oraz motywacji działania sędziego Sądu
Apelacyjnego, a więc nawiązał do przesłanek, które zawarte są w art. 115 § 2 k.k.,
jako współokreślające stopień społecznej szkodliwości. Odmiennie niż sąd
dyscyplinarny autor zażalenia postrzega znaczenie ustalonych okoliczności i wywodzi,
że świadczą one o znacznym stopniu społecznej szkodliwości obu czynów. Kierunek
argumentacji dowodzi zatem, że i w czwartym zarzucie, podobnie jak we wskazanych
wyżej fragmentach zarzutu oznaczonego w zażaleniu w punkcie trzecim, pełnomocnik
wskazał w istocie na błędne ustalenia faktyczne, a nie na obrazę przepisu prawa
materialnego.
W tym stanie rzeczy rozpoznanie zażalenia sprowadzało się zatem do
rozważenia, czy do kwestionowanych ustaleń, charakteryzujących sposób i
okoliczności oraz motywację popełnienia obu czynów przez sędziego Sądu
Apelacyjnego w sierpniu 2005 r., doszło z obrazą art. 7 k.p.k. i czy są one błędne.
Przechodząc do tych rozważań, trzeba na wstępie zauważyć, że Sąd
dyscyplinarny pierwszej instancji szczególnie akcentował, iż do obu rozmów, w czasie
których sędzia użyła słów obraźliwych, doszło w okresie głębokiego konfliktu
utrzymującego się między wnioskodawcą, a jego żoną Justyną T. Konflikt nasilił się,
gdy żona kilka miesięcy po urodzeniu dziecka opuściła wspólne mieszkanie i
przeniosła się do własnego, nabytego dla niej przez rodziców. W następstwie takiego
rozwoju zdarzeń, wiosną 2005 r. wnioskodawca złożył pozew o rozwiązanie
małżeństwa bez orzekania o winie. Jego żona domagała się natomiast rozwodu z
wyłącznej winy wnioskodawcy. W toku procesu, w czerwcu 2005 r., Sąd ustalił
warunki kontaktowania się wnioskodawcy z córką. W dniach 9 i 19 sierpnia 2005 r
wnioskodawca, jak twierdził, zamierzał wykorzystać swoje uprawnienie i przejąć
dziecko od teściowej, która spacerowała z nim, śpiącym w wózku, w parku.
Sąd Apelacyjny uznał, że w sytuacji, gdy sędzia Sądu Apelacyjnego
kategorycznie odmówiła przekazania dziecka i oświadczyła wnioskodawcy, że nie
chce prowadzić z nim rozmowy, powinien on ustąpić i nie nękać jej uwagami, które,
jak wynika ze stenogramu rozmowy, wzmogły u niej stan napięcia nerwowego,
przeżywanego już od chwili podejścia wnioskodawcy i poinformowania, że nagrywa
rozmowę. W tych warunkach postawę sędziego Sądu Apelacyjnego sąd uznał za
usprawiedliwioną. Argumentował, że skoro dziecko zostało powierzone jej przez
córkę, to sprawowała nad nim pieczę i odpowiadała nie tylko za jego bezpieczeństwo,
11
ale także za zaspokajanie potrzeb, które u małego dziecka mogły pojawić się w każdej
chwili, a które rozpoznać może tylko osoba przygotowana do opieki. Sąd pierwszej
instancji wywodził, że wyłącznie żona wnioskodawcy była osobą zobowiązaną
postanowieniem Sądu do wydania dziecka. Wnioskodawcy nie wolno było wymuszać
przekazania dziecka, jeśli na określony czas zostało powierzone przez matkę komu
innemu. Z racji wykształcenia i zawodu, wiedział on jakie środki prawne służą w
wypadku utrudniania przez matkę kontaktu z dzieckiem.
Oceniając wszystkie te okoliczności sąd pierwszej instancji przyjął, że w obu
wypadkach wnioskodawca, swoim nagannym zachowaniem, wyrażającym się
nieustępliwością i nękaniem słownym, a przede wszystkim nagrywaniem rozmowy,
wyprowadził sędziego Sądu Apelacyjnego ze stanu równowagi psychicznej i w
rezultacie sprowokował ją do reakcji emocjonalnej, wyrażającej się w wypowiedzeniu
słów naruszających jego godność osobistą. Podkreślił przy tym, że oba zajścia
przebiegały bez obecności osób trzecich i stanowiły kolejne epizody konfliktu
rodzinnego, którego tłem był proces rozwodowy. Te właśnie ustalenia,
charakteryzujące sposób, okoliczności i pobudki popełnienia imputowanych czynów,
stanowiły dla Sądu pierwszej instancji podstawę do przyjęcia, że społeczna
szkodliwość czynów, o które wnioskodawca zamierzał oskarżyć matkę swojej żony,
jest znikoma.
W zażaleniu skarżący przeciwstawił rozumowaniu Sądu własną interpretację
okoliczności i motywów działania sędziego Sądu Apelacyjnego. Utrzymywał, że u
podłoża jej zachowań tkwił zamiar utrudnienia wnioskodawcy kontaktów z dzieckiem,
a tym samym naruszenia postanowienia Sądu regulującego tę kwestię. W jego ocenie
postawa sędziego oznaczała ostentacyjne lekceważenie porządku prawnego, ze szkodą
także dla dziecka. Wskazał na wielokrotność wypowiadanych pod jego adresem
zniewag oraz ich intensywność. Utrzymywał, że złą atmosferę spotkań wywoływało
jej zachowanie, zmierzające do uniemożliwienia wnioskodawcy odbycia spaceru z
dzieckiem. Wyraził pogląd, że nagrywanie rozmów nie może być uznane za działanie
prowokacyjne, gdyż prawo tego nie zabrania. Nie dostrzegł niczego niewłaściwego w
zwróceniu się wnioskodawcy do Policji o zlokalizowanie w dniu 19 sierpnia 2005 r.,
miejsca spacerowania sędziego Sądu Apelacyjnego z dzieckiem.
W przekonaniu Sądu Najwyższego zarzuty zażalenia byłyby skuteczne gdyby, w
wyniku ich rozpoznania okazało się, że Sąd pierwszej instancji, z naruszeniem
wskazań doświadczenia życiowego i obiektywizmu, nadał nadmierne znaczenie
okolicznościom prowadzącym do konkluzji, iż wyzywające zachowanie się
wnioskodawcy stanowiło powód i pobudkę wypowiedzenia słów znieważających
przez rozmówczynię albo też umniejszył wymowę okoliczności obciążających
sędziego, charakteryzujących sposób i motywy popełnienia zarzuconych czynów. A
12
nadto – gdyby tak rozumiana nietrafność ocen dyskwalifikowała w efekcie ustalenie
końcowe o znikomej szkodliwości społecznej każdego z czynów.
Po rozważeniu motywów, którymi kierował się Sąd pierwszej instancji w ocenie,
że zarzucone czyny są znikomo szkodliwe społecznie, a z drugiej strony,
przeciwstawnych argumentów skarżącego, Sąd Najwyższy odrzucił zarzuty zażalenia.
Tak rozstrzygając, Sąd Najwyższy nie pominął okoliczności, że wnioskodawcy,
jako ojcu, przysługuje potwierdzone postanowieniem sądowym uprawnienie do
kontaktu z dzieckiem. Podzielił jednak ocenę zawartą w zaskarżonej uchwale, iż nie
mógł on realizować swojego uprawnienia w taki sposób, jak czynił to w dniach 9 i 19
sierpnia. Okolicznością o szczególnym znaczeniu w ocenie przebiegu obu zdarzeń jest
to, że wnioskodawca przystąpił do rozmowy z teściową, jak to już wcześniej czynił, z
włączonym urządzeniem nagrywającym. Zachowanie takie trafnie uznał Sąd pierwszej
instancji za wyzywające wobec rozmówczyni. Włączając dyktafon na spacerze z
małym dzieckiem wnioskodawca od razu wprowadził napiętą atmosferę. Świadomość
bycia nagrywaną nie usposabiała sędziego Sądu Apelacyjnego do zaakceptowania
towarzystwa osoby nagrywającej, nawet jeśli był nią ojciec dziecka. Nagrywał on
rozmowy prywatne. Utrwalając ich treść wbrew woli rozmówczyni, a w celu
wykorzystania nagrań dla swoich celów, wnioskodawca naruszył sferę cudzego życia
osobistego i rodzinnego, a także tajemnicę komunikowania się, a więc te prawa i
wolności osobiste, które gwarantuje Konstytucja RP. W takich warunkach,
narzuconych przez wnioskodawcę, sędzia Sądu Apelacyjnego nie miała obowiązku
znosić jego obecności. Mogła natomiast uznać go za osobę niepożądaną, co zresztą
oznajmiła mu już przy rozpoczęciu rozmów. On zaś, jeśli szanował jej prywatność,
powinien był postąpić zgodnie z jej wolą.
Nieprzekonujący jest też zarzut, jakoby zachowanie sędziego było przyczyną złej
atmosfery, w jakiej każdorazowo przebiegały owe spotkania w parku. Skarżący jest w
tej ocenie bezkrytyczny. Przyczyną było właśnie zachowanie wnioskodawcy. Jak już
wyżej wykazano, sędzia nie musiała znosić towarzystwa osoby, która wbrew jej woli
przystąpiła do nagrywania rozmowy w czasie spaceru z dzieckiem, a jeśli ta
natarczywie na to nastawała, to świadomie wywoływała swoim zachowaniem stan
wrogiej konfrontacji. Wielość słów obraźliwych, które wnioskodawca usłyszał od
interlokutorki, spowodowana była jego nieustępliwością w kontynuowaniu
wypowiadania swoich racji w narzuconych przez siebie warunkach rozmowy.
Ponownie trzeba stwierdzić, że w sytuacji, w której doszło do obu zdarzeń
wnioskodawca domagał się spełnienia obowiązku wydania mu dziecka od osoby, która
nie była do tego zobowiązana. Wszak postanowienie Sądu, którym ustalono jego
kontakty z dzieckiem w toku procesu rozwodowego, nadaje uprawnienia i nakłada
obowiązki wyłącznie w stosunkach między małżonkami, jako osobami, którym
przysługuje władza rodzicielska. Wynika to jednoznacznie z treści orzeczenia (k. 158),
13
zgodnie z którym, zobowiązaną do wydania dziecka na czas kontaktu z wnioskodawcą
była tylko matka. Uprawnienie jego nie było zatem skuteczne wobec innej osoby, pod
której pieczą, z woli matki, dziecko się znajdowało. Bez porozumienia z matką nie
można było dziecka odebrać. Jeśli natomiast brakowało współdziałania matki w
wykonywaniu uprawnienia do kontaktu z dzieckiem, to środkami prawnymi należało
dążyć do zmiany jej postawy, co zresztą wnioskodawca czynił znacznie później, a Sąd,
w uwzględnieniu jego wniosków poddał kontakty z dzieckiem nadzorowi kuratora
(postanowienie z dnia 2 stycznia 2006 r. – k. 157), a następnie wyznaczył matce
termin do wykonania orzeczenia o kontaktach ojca z dzieckiem, pod rygorem ukarania
grzywną (postanowienie z dnia 26 czerwca 2006 r. – k. 46). Zachowanie
wnioskodawcy zmierzające do odebrania dziecka od sędziego Sądu Apelacyjnego w
sytuacji, gdy zostało ono powierzone jej przez matkę, nie znajdowało zatem
usprawiedliwienia w regulacjach prawnych, znanych mu przecież, jako prawnikowi.
Nagrywanie natomiast rozmów toczonych przy tej okazji, bez jej zgody, słusznie
uznano w zaskarżonej uchwale za naganne i wyzywające.
Wnioskodawca nie mógł liczyć na inne, oczekiwane przez niego postąpienie
sędziego, tj. przekazanie mu śpiącego w wózku dziecka po to, by sam odbył z nim
spacer. Trafnie przyjęto w uchwale, że dziecko zostało jej powierzone przez córkę i z
tej racji była za nie odpowiedzialna. Prawo do kontaktu z dzieckiem wnioskodawca
mógł wykonywać we współdziałaniu z żoną, a nie przez odbieranie go od teściowej,
wbrew jej woli. Wykazując przy tym nieustępliwość, wzmagał tylko jej frustrację. Nie
można zatem zaprzeczyć, że pobudkę działania sędziego Sądu Apelacyjnego stanowiły
jej emocje wywołane niewłaściwym, prowokacyjnym zachowaniem wnioskodawcy.
Zważywszy na całokształt okoliczności, w jakich doszło do popełnienia przez
sędziego obu czynów zabronionych i aprobując ich ocenę zawartą w zaskarżonej
uchwale, Sąd Najwyższy uznał za trafne ustalenie, iż ich społeczna szkodliwość jest
znikoma. Rozstrzygnięcie o odmowie zezwolenia na pociągnięcie sędziego do
odpowiedzialności karnej jawi się zatem jako zasadne, gdyż zgodnie z art. 1 § 2 k.k.,
nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest
znikoma.
Jak wyżej przytoczono, podstawą odmowy zezwolenia na pociągnięcie sędziego
Sądu Apelacyjnego do odpowiedzialności karnej za czyn, który miała popełnić w dniu
14 maja 2005 r., było stwierdzenie przedawnienia karalności. Sąd Apelacyjny ustalił,
że zdarzenie miało miejsce nie później, niż 8 maja 2005 r., a skoro wniosek o
zezwolenie na ściganie wpłynął w dniu 12 maja 2006 r., to po upływie ustawowego
okresu przedawnienia karalności przestępstw ściganych z oskarżenia prywatnego (art.
101 § 2 k.k.). Ustalenie czasu popełnienia czynu nastąpiło w warunkach określonych
w art. 5 § 2 k.p.k., a więc przez rozstrzygnięcie nie dających się usunąć wątpliwości na
korzyść osoby, przeciw której wpłynął wniosek. Zarzut obrazy wymienionego
14
przepisu, zawarty w punkcie pierwszym zażalenia, wnioskodawca uzasadnił tym, że
ocena dowodów, która doprowadziła do powzięcia przez Sąd wątpliwości co do daty
czynu była wadliwa. Zdaniem skarżącego, wymowa dowodów jest jednoznaczna, a
świadczą one bez wątpliwości o tym, że zdarzenie zaistniało w dniu 14 maja 2005 r.
W istocie zatem treść zarzutu wskazuje na obrazę nie art. 5 § 2 k.p.k. lecz art. 7 k.p.k.,
kształtującego granice swobodnej oceny dowodów. Przeciw kwestionowanemu
ustaleniu skarżący wysunął także zarzut obrazy art. 410 k.p.k., do której miało dojść
na skutek pominięcia niektórych istotnych dowodów.
Po rozstrzygnięciu zarzutów zażalenia dotyczących czynów z dnia 9 i 19 sierpnia
2005 r., Sąd Najwyższy uznał, że rozpoznanie zarzutów dotyczących dokładnej daty
czynu, który miał miejsce w maju 2005 r., nie jest niezbędne w zaistniałej sytuacji
procesowej. Przemawiają za tym następujące przesłanki. Przebieg zdarzenia
wnioskodawca utrwalił, jak w pozostałych dwóch wypadkach, przy użyciu dyktafonu,
a zapis rozmowy został odtworzony na posiedzeniu Sądu dyscyplinarnego pierwszej
instancji. Sędzia Sądu Apelacyjnego nie kwestionowała treści zapisu. Dowodzi on, że
zdarzenie z udziałem, tym razem wnioskodawcy i obojga małżonków sędziów, miało
bardzo podobny przebieg do obu późniejszych z sierpnia. Wnioskodawca, będący w
towarzystwie swojej siostry, usiłował dołączyć do spacerujących z dzieckiem w
wózku swoich teściów. Po włączeniu dyktafonu rozpoczął rozmowę i nie odstąpił od
zamiaru poprowadzenia wózka, mimo że oboje nie wyrazili na to zgody. Wymiana
zdań od początku przebiegała w napiętej atmosferze, a wobec nasilającej się
natarczywości wnioskodawcy wzrastało zdenerwowanie małżonków. Doszło wreszcie
do wypowiedzenia przez każde z nich słów obraźliwych pod adresem wnioskodawcy,
co skłoniło go do odejścia.
Sposób i okoliczności popełnienia tego czynu przez sędziego, pobudki jej
działania, niczym nie różniły się od tych, które charakteryzowały czyny popełnione
przez nią w sierpniu. Nie ma żadnych racjonalnych przesłanek, by inaczej postrzegać
stopień społecznej szkodliwości czynu, do którego doszło w maju. Wszystkie jego
determinanty były analogiczne. Należało więc przyjąć w toku kontroli odwoławczej,
że nawet gdyby dalsze postępowanie doprowadziło do ustalenia, iż zdarzenie miało
miejsce w dniu 14 maja 2005 r., jak utrzymuje skarżący, to ocena społecznej
szkodliwości czynu również musiałaby doprowadzić do konkluzji, iż jest ona znikoma.
Tak ją postrzega też Sąd Najwyższy. Nadal zatem nie byłoby podstaw do wydania
uchwały zezwalającej na pociągnięcie sędziego Sądu Apelacyjnego do
odpowiedzialności karnej.
Z tych względów Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny uznał, kierując się
przepisem art. 436 k.p.k., że nie ma potrzeby rozpoznawania zarzutu kwestionującego
ustalenie dotyczące czasu popełnienia tego czynu. Gdyby bowiem rozpoznanie zarzutu
15
doprowadziło do uznania go za zasadny, to okoliczności czynu, które są niesporne, nie
uzasadniają uznania czynu za przestępny, z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość.
Z wszystkich tych powodów Sąd Najwyższy orzekł o utrzymaniu w mocy
zaskarżonej uchwały.