Pełny tekst orzeczenia

WYROK Z DNIA 18 LUTEGO 2009 R.
SNO 7/09
Przewodniczący: sędzia SN Przemysław Kalinowski.
Sędziowie SN: Jerzy Kwaśniewski (sprawozdawca), Krzysztof
Pietrzykowski.
S ą d N a j w y ż s z y – S ą d D y s c y p l i n a r n y z udziałem sędziego
Sądu Okręgowego – Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego Sądu Okręgowego,
sędziego – członka Krajowej Rady Sądownictwa oraz protokolanta po rozpoznaniu w
dniu 18 lutego 2009 r. sprawy sędziego Sądu Rejonowego w związku z odwołaniem
obwinionej i jej obrońcy, Ministra Sprawiedliwości oraz Krajowej Rady Sądownictwa
od wyroku Sądu Apelacyjnego – Sądu Dyscyplinarnego z dnia 27 października 2008
r., sygn. akt (...)
u c h y l i ł zaskarżony wyrok i p r z e k a z a ł sprawę Sądowi Apelacyjnemu –
Sądowi Dyscyplinarnemu do ponownego rozpoznania.
U z a s a d n i e n i e
Sędzia Sądu Rejonowego została obwiniona o popełnienie przewinienia
dyscyplinarnego z art. 107 § 1 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów
powszechnych (Dz. U. Nr 98, poz. 1070 ze zm.), polegającego na tym, że w okresie od
dnia 2 stycznia 2004 r. do dnia 14 października 2006 r., pełniąc funkcję
przewodniczącej Wydziału Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego, rażąco naruszyła
obowiązki służbowe poprzez uporczywe i długotrwałe nękanie oraz zastraszanie
pracowników sekretariatu i referendarzy sądowych zatrudnionych w kierowanym
przez nią Wydziale, mając na celu ich poniżenie i wywołanie u nich zaniżonej oceny
przydatności zawodowej.
Wyrokiem z dnia 27 października 2008 r. Sąd Apelacyjny – Sąd Dyscyplinarny
uznał obwinioną sędziego Sądu Rejonowego za winną popełnienia przewinienia
służbowego polegającego na tym, że pełniąc funkcję przewodniczącej Wydziału Ksiąg
Wieczystych w Sądzie Rejonowym w okresie od dnia 2 stycznia 2004 r. do marca
2006 r. w sposób oczywisty i rażący naruszyła obowiązki służbowe poprzez
uporczywe i długotrwałe nękanie oraz zastraszanie pracowników sekretariatu i
referendarzy zatrudnionych w tamtejszym Wydziale, a zwłaszcza Tomasza S. i
Bożeny P., mając na celu ich poniżenie i wywołanie zaniżonej oceny przydatności
zawodowej, dopuszczając się takim postępowaniem mobbingu w rozumieniu art. 943
§
2
2 k.p., co wyczerpuje znamiona przewinienia służbowego z art. 107 § 1 u.s.p. i za to
na podstawie art. 109 § 1 u.s.p. wymierzył jej karę dyscyplinarną upomnienia.
Sąd Apelacyjny – Sąd Dyscyplinarny ustalił, że sędzia Sądu Rejonowego objęła
funkcję Przewodniczącej Wydziału Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w dniu 1
marca 2002 r. W tym czasie Wydział miał znaczne zaległości. Prezes Sądu zalecił jak
najszybsze zlikwidowanie zaległości Wydziału. Przewodnicząca wielokrotnie
zwracała się do Prezesa Sądu o zwiększenie obsady administracyjnej Wydziału. Po
objęciu funkcji Przewodniczącej Wydziału przez obwinioną pracownicy Wydziału
odczuli pogorszenie atmosfery w pracy. Niemal codziennie Przewodnicząca wzywała
do swojego pokoju konkretnych pracowników, którym zwracała uwagę na popełnione
przez nich uchybienia związane z pracą. Po takiej rozmowie Kierownik Sekretariatu
Urszula L. na polecenie obwinionej przeprowadzała rozmowę dyscyplinującą z
pracownikiem i sporządzała notatkę służbową, w której miała opisać rodzaj
popełnionego uchybienia. Notatka była umieszczana w tzw. „teczce wydziałowej”.
Pracownice bardzo niechętnie chodziły na takie rozmowy, bały się iść do gabinetu
Przewodniczącej, gdyż rozmowy prowadzone były w ostrym tonie. Zdarzało się, że po
wyjściu z gabinetu pracownice płakały. Z czasem pracownice były wzywane przez
obwinioną niemal codziennie, co wzbudzało w nich taki lęk, że najpierw prosiły
Kierownika sekretariatu, aby to ona sprawdziła prawidłowość przygotowanych przez
nie orzeczeń, a nawet chciały, by to ona zamiast nich chodziła do Przewodniczącej na
rozmowy. Kiedy kierowniczka próbowała obwinionej tłumaczyć uchybienia
pracownic, ta zbywała ją słowami „nie ma o czym mówić”. Z inicjatywy obwinionej
każda z pracownic sekretariatu miała tzw. „Dzienniczek”, w którym odnotowywała
załatwione w danym dniu sprawy – nie mogło ich być mniej niż piętnaście dziennie.
Codzienne wyniki miała obowiązek kontrolować kierowniczka sekretariatu. Jeśli w
danym dniu było mniej załatwień kierowniczka sekretariatu musiała poinformować o
tym Przewodniczącą i wytłumaczyć jej, dlaczego nie dopilnowała, aby dzienna norma
została wykonana. Obwiniona, wychodząc do domu około godziny 15.00 pytała, ile
spraw zostało załatwionych, rano też dowiadywała się, czy norma poprzedniego dnia
została „wyrobiona”. Pracownice – aby „wyrobić normę” – musiały zostawać w pracy
po 15.30 – pomimo tego, że formalnie Przewodnicząca tego zabraniała. Za spędzony
czas po godzinach pracy pracownicy nie otrzymywali czasu wolnego. Część pracy
pracownice zabierały do wykonania do domu. Kiedy poinformowano o tym
obwinionego sędziego stwierdziła ona, że zadania „spokojnie są do zrobienia w
miejscu pracy” i zabraniała brać pracę do domu. Pomimo tego, że po kilku miesiącach
udało się nadrobić zaległości w Wydziale, zachowanie obwinionej w stosunku do
pracowników nie zmieniło się.
Do sierpnia 2004 r. Zastępcą Kierownika sekretariatu była Bożena P. Przewodnicząca
miała nieustannie do niej pretensje odnośnie czasokresu – tj. tego, że sprawy
3
przedkładane były sędziom po upływie czasu wskazanego w zarządzeniu (działo się
tak, ponieważ wydział obciążony był zaległościami i nie nadążano z realizacją
bieżących czynności). „Czasami” obwiniona zwracała się do Bożeny P. w sposób
nieuprzejmy np. „Bożena, do mnie”, „bez tłumaczenia, bo mnie drażnisz”. „Pewnego
dnia w 2004 r.” stwierdziła: „Luiza M. (była kierowniczka sekretariatu Wydziału II
Cywilnego) to było dno, a na ciebie nie ma określenia”. W czerwcu 2004 roku
obwiniona zmieniła Bożenie P. zakres obowiązków – powierzyła jej dokonywanie
projektów wpisów – jednocześnie pozostawiła ją na stanowisku Zastępcy Kierownika
sekretariatu. Przewodnicząca poinformowała wówczas Bożenę P., że nie ma
uprawnienia do usunięcia jej z zajmowanego stanowiska, ale jeśli sama nie zrezygnuje
z funkcji Zastępcy Kierownika, to będzie na niej ciążyła podwójna odpowiedzialność,
wynikająca z pełnionej funkcji jak i w zakresie dokonywanych projektów nowych
wpisów. Bożena P. zrezygnowała z zajmowanego stanowiska funkcyjnego. Przedtem
obwiniona zapowiedziała kierowniczce, że jeśli Bożena P. pozostanie Zastępcą
Kierownika, to wszystkie jej uchybienia będą obciążały kierowniczkę.
Obwiniona często przynosząc pracownikom akta nie kładła ich na biurku, ale rzucała
je na blat biurka. W grudniu 2005 roku obwiniona zabroniła kierowniczce udzielania
urlopów wypoczynkowych pracownicom, ponieważ priorytetem było wówczas
opanowanie grudniowego wpływu. Jednocześnie zapowiedziała, że „jak nie opanują,
to będą rozmawiać inaczej”. Kiedy w ciągu dnia obwiniona zauważała brak którejś
pracownicy przy biurku, dzwoniła do kierowniczki sekretariatu, która miała ustalać,
gdzie dana pracownica się znajduje.
Sąd pierwszej instancji ustalił, że w tej sytuacji w omawianym okresie
pracownicy Wydziału Ksiąg Wieczystych do pracy przychodzili w wielkim stresie,
czekając na to, co się w danym dniu wydarzy, o co będzie awantura. Było wiadome, że
Przewodnicząca zbiera notatki służbowe do teczek wydziałowych, aby „mieć na nie
haka”. Z dalszych ustaleń wynika, że obwiniona wyrażała się negatywnie o
pracownikach sekretariatu, nazywała ich leniami, powtarzała, że „trzeba na nich bata”.
Pracownice skarżyły się na forum sekretariatu na zachowanie Przewodniczącej. Nie
złożyły jednak wówczas żadnej formalnej skargi. Po odejściu obwinionej z Wydziału,
panującą atmosferę pracownicy oceniają jako „spokojną, pełną wzajemnej życzliwości
między sędzią, referendarzami i pracownikami sekretariatu”. W dniu 1 czerwca 2004
r. pracę w Wydziale Ksiąg Wieczystych na stanowisku referendarza rozpoczął Tomasz
S. Od początku nie radził on sobie z wykonywaniem powierzonych mu czynności.
Obwiniona zabroniła jednak innym pracownikom udzielania jakiejkolwiek pomocy
nowemu pracownikowi. Krytykowała jego pracę w obecności innych pracowników.
„Pewnego dnia” w pokoju referendarzy obwiniona, w obecności kierowniczki
sekretariatu i referendarza Ewy C.  K., powiedziała referendarzowi Tomaszowi S., że
jest głupi. Ewa C.  K. zwróciła uwagę Przewodniczącej, że nie powinna tak się
4
zwracać do referendarza, tym bardziej w obecności innych pracowników, na co
obwiniona odpowiedziała, że o tym i tak wszyscy wiedzą. „Zdarzyło się”, że
obwiniona przyszła do pokoju referendarza, wyciągnęła z szafy akta, przeglądnęła je i
rzucała na podłogę. Następnie kazała referendarzowi zbierać je. Obwiniona za
pośrednictwem kierowniczki sekretariatu poleciła pracownicom, że o godz. 15.30
należy wyłączać komputery, aby Tomasz S. nie mógł dalej pracować. Na zarządzenie
Przewodniczącej, jako jedyny z referendarzy nie miał on obsługi sekretarskiej – sam
musiał dekretować swoje sprawy, wypisywał wezwania, dokonywał wpisów.
Obwiniona kontrolowała wszystkie jego sprawy, a uchybienia odnotowywała w
sporządzanych w tym celu notatkach służbowych, które były składane do teczki
wydziałowej. Na każdą notatkę referendarz musiał składać pisemną odpowiedź.
Obwiniona nie wyjaśniała nowemu referendarzowi na czym polegały jego błędy –
stwierdzała jedynie, że skoro jest po egzaminie sędziowskim, to musi wszystko umieć.
Z uwagi na dużą ilość popełnianych przez niego błędów w pracy, powierzono mu
następnie wykonywanie najprostszych czynności referendarskich.
Na prośbę obwinionej praca referendarza została skontrolowana dwukrotnie
przez wizytatora – za każdym razem ocena wypadła negatywnie. Ostatecznie
stwierdzono, że nie ma on predyspozycji do pracy w Wydziale Ksiąg Wieczystych.
W piśmie z dnia 8 marca 2006 r. skierowanym do Komisji Kwalifikacyjnej, która
miała zająć się oceną pracy referendarza Tomasza S., opisał on sytuację i atmosferę
panującą w Wydziale Ksiąg Wieczystych, któremu przewodniczyła obwiniona.
Wskazał, że obwiniona w żaden sposób mu nie pomagała, nie udzielała wskazówek w
pierwszym okresie jego pracy. Obwiniona swoim zachowaniem ośmieszała go,
deprecjonowała jego osobę i wykonywaną pracę. Podkreślał, że cała ta sytuacja
budziła w nim poczucie braku wiary we własne umiejętności, niską samoocenę,
ponadto żył w ciągłym stresie. W pracy nie chciał wchodzić w polemikę z
Przewodniczącą, gdyż czuł się zagrożony, obawiał się, że może stracić pracę.
W marcu 2006 roku pracownice sekretariatu i referendarze zatrudnieni w
Wydziale wystąpili do Prezesa Sądu z pismami, w których opisali sytuację panującą w
Wydziale oraz niewłaściwe zachowanie obwinionej w stosunku do nich.
Obwiniona sędzia nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej przewinienia.
W swoich wyjaśnieniach wskazała, że stanowisko Przewodniczącej Wydziału Ksiąg
Wieczystych w Sądzie Rejonowym objęła w 2002 roku. W Wydziale była bardzo duża
zaległość w załatwianiu spraw, w związku z czym otrzymała polecenie zlikwidowania
tej zaległości. Pomimo, że wpływ spraw do Wydziału zwiększył się w porównaniu z
poprzednim okresem, ilość pracowników nie uległa zmianie  byli oni więc bardzo
obciążeni pracą. Fakt ten obwiniona zgłaszała Prezesowi Sądu, prosząc jednocześnie o
zwiększenie stanu osobowego sekretariatu Wydziału. Obwiniona podkreśliła, że w jej
ocenie relacje między nią a pracownikami były dobre – doceniała ich pracę i zachęcała
5
do dokształcania się. Wskazała, że sytuacja pogorszyła się w 2005 roku, kiedy na
wniosek kierowniczki sekretariatu o wzmocnienie obsady pracowniczej, otrzymała od
Prezesa Sądu odpowiedź negatywną. Od tego czasu dało się zauważyć, że pracownice
w sekretariacie stały się przygnębione, straciły bowiem perspektywę na zmniejszenie
ilości pracy.
Jeżeli chodzi o referendarza Tomasza S., to obwiniona wskazała, że wszyscy
mieli świadomość, że miał problemy z wykonywaniem powierzonej pracy, gdyż nie
był do niej dostatecznie merytorycznie przygotowany. Wyjaśniła, że wydawała mu
stosowne zarządzenia na piśmie, ponieważ przeprowadzane wcześniej rozmowy nie
dały żadnego rezultatu ani żadnej poprawy wyników jego pracy. Zaprzeczyła, że
kiedykolwiek była w stosunku do niego, jak i do pozostałych pracowników, złośliwa,
że ich wyśmiewała, wyzywała, krytykowała publicznie, groziła zwolnieniem z pracy.
Nigdy nie widziała, aby ktoś z pracowników płakał po rozmowie z nią. Podała, że
razem z kierowniczką sekretariatu poprosiły Bożenę P. do ustąpienia ze stanowiska
Zastępcy Kierownika.
Obwiniona stwierdziła, że nie jest prawdą, aby ustaliła dzienną liczbę wpisów,
jaką sekretariat miał dokonać. Ponadto zaprzeczyła, aby zabraniała udzielania urlopów
wypoczynkowych bądź zgody na wyjście pracowników w godzinach pracy poza Sąd.
Wyjaśniła też, że nigdy nie rzucała aktami, natomiast zdarzyło się raz, że sterta akt
złożona na biurku zsunęła się na podłogę i wtedy poprosiła referendarza Tomasza S.,
aby je pozbierał.
Stan faktyczny sprawy Sąd Apelacyjny – Sąd Dyscyplinarny ustalił na podstawie
zeznań świadków. Sąd nie dał wiary „w przeważającej części” wyjaśnieniom
obwinionej, „gdyż zmierzają one w oczywisty sposób do umniejszenia
odpowiedzialności obwinionej za dokonane przewinienie”.
Na podstawie dokonanych ustaleń Sąd Apelacyjny – Sąd Dyscyplinarny uznał,
że zachowanie obwinionej w stosunku do pracowników Wydziału Ksiąg Wieczystych
spełnia ustawowe przesłanki mobbingu określone w art. 943
§ 2 k.p. Zachowanie
obwinionej polegało na wyśmiewaniu i publicznym krytykowaniu pracy referendarzy
sądowych i pracowników sekretariatu, podważaniu ich kompetencji, obraźliwym
nazywaniu pracowników, zakazywaniu udzielania urlopów pracownikom, rzucaniu
aktami, stwarzaniu atmosfery ciągłego napięcia i strachu. Działania mobingowe
kierowane były przeciwko pracownikom sekretariatu i referendarzom tam
zatrudnionym. Działania te były kierowane z większą intensywnością w stosunku do
Tomasza S. i Bożeny P. Zdaniem Sądu cel i skutek mobbingu w postaci poniżenia
pracowników i wywołania u nich zaniżonej oceny przydatności zawodowej jest
oczywisty. Jest to normalna reakcja człowieka, który usłyszał, że ktoś jest dnem, a na
niego to nie ma już określenia bądź takiego, któremu zrzucono akta na podłogę i
następnie polecono ich podniesienie.
6
Według Sądu takim zachowaniem obwiniona sędzia w sposób oczywisty i rażący
naruszyła swoje obowiązki służbowe.
Od powyższego wyroku odwołali się: obwiniona sędzia i jej obrońca, Minister
Sprawiedliwości oraz Krajowa Rada Sądownictwa.
W odwołaniu obwinionej oraz w odwołaniu jej obrońcy zarzucono:
1. obrazę przepisów prawa materialnego:
a) art. 943
§ 2 k.p. przez przyjęcie, że obwiniona dopuściła się w okresie od dnia 2
stycznia 2004 r. do marca 2006 r. mobbingu poprzez uporczywe i długotrwałe
nękanie i zastraszanie pracowników sekretariatu i referendarzy zatrudnionych w
Wydziale Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego, a zwłaszcza Tomasza S. i
Bożeny P.;
b) art. 107 § 1 u.s.p. przez uznanie obwinionej za winną popełnienia przewinienia
służbowego polegającego na tym, że w sposób oczywisty i rażący naruszyła
obowiązki służbowe;
2. obrazę przepisów prawa procesowego, mającą istotny wpływ na wynik
postępowania:
 art. 5 k.p.k. przez nieuwzględnienie nie dających się usunąć wątpliwości w
sprawie na korzyść obwinionej;
 art. 7 k.p.k. przez błędną ocenę zebranego materiału dowodowego z
przekroczeniem zasad prawidłowego rozumowania i doświadczenia
życiowego oraz z pominięciem jego części przy dokonywaniu ustaleń;
 art. 148 § 2 k.p.k. przez protokołowanie przebiegu czynności w sposób
niezgodny z ich treścią, w zakresie wskazanym we wnioskach o sprostowanie
protokołów rozpraw zgłoszonych przed Sądem pierwszej instancji;
 art. 153 § 1 k.p.k. przez odmowę sprostowania protokołu rozprawy pomimo
istotnych rozbieżności treści protokołu a przebiegiem rozprawy;
 art. 171 § 4 k.p.k. i art. 370 § 4 k.p.k. przez zadawanie pytań świadkom przez
członków składu orzekającego sugerujących odpowiedzi;
 art. 167 k.p.k. przez bezzasadne oddalenie wniosków dowodowych
zgłoszonych przez obronę, oraz nierozpoznanie części wniosków
dowodowych wnioskowanych przez obwinioną bądź jej obrońcę.
W uzasadnieniach tych odwołań wskazano na błędy w ustaleniach faktycznych
przyjętych za podstawę orzeczenia, polegające na przyjęciu wbrew
przeprowadzonemu postępowaniu dowodowemu, że obwiniona w sposób uporczywy i
długotrwały nękała i zastraszała pracowników sekretariatu i referendarzy
zatrudnionych w Wydziale Ksiąg Wieczystych, a zwłaszcza Tomasza S. i Bożenę P.,
mając na celu ich poniżenie i wywołanie zaniżonej przydatności zawodowej, błędną
ocenę materiału dowodowego bądź jej brak w stosunku do części dowodów.
7
Oprócz zarzutów powyższych w odwołaniu obwinionej zarzuca się obrazę:
 art. 41 § 1 k.p.k. przez wyrokowanie w sprawie przez sędziów, co do których
zachodziły uzasadnione wątpliwości co do ich bezstronności;
 art. 366 k.p.k. i art. 371 § 2 k.p.k. przez niewyjaśnienie wszystkich istotnych
okoliczności sprawy;
 art. 391 § 1 k.p.k. przez odczytanie protokołów zeznań świadków Bożeny P. i
Urszuli L. z postępowania przygotowawczego pomimo, że nie twierdziły, że
nie pamiętają przebiegu zdarzeń oraz niewyjaśnienie rozbieżności w ich
zeznaniach.
W związku z powyższymi zarzutami obwiniona oraz jej obrońca wnieśli o
zmianę zaskarżonego wyroku w całości i uniewinnienie obwinionej, „z ostrożności
procesowej” o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego
rozpoznania Sądowi pierwszej instancji wraz z orzeczeniem o kosztach sądowych.
W odwołaniach Krajowej Rady Sądownictwa oraz Ministra Sprawiedliwości
zarzucono rażącą niewspółmierność orzeczenia o karze, polegającego na wymierzeniu
obwinionej kary dyscyplinarnej upomnienia, będącą wynikiem nieuwzględnienia we
właściwy sposób stopnia zawinienia obwinionej oraz wagi popełnionego przez nią
przewinienia.
W oparciu o powyższy zarzut w obydwu odwołaniach wniesiono o zmianę
zaskarżonego wyroku przez wymierzenie obwinionej na podstawie art. 109 § 1 pkt 3
u.s.p. kary dyscyplinarnej usunięcia z zajmowanej funkcji.
Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny zważył, co następuje:
Z czterech odwołań od wyroku Sądu Dyscyplinarnego pierwszej instancji tylko
odwołania obwinionej i jej obrońcy zaskarżają cały wyrok – zawarte w nim orzeczenie
o popełnieniu przez obwinioną przewinienia służbowego. Rozpoznanie tych odwołań
musi zatem poprzedzać ocenę zarzutów Krajowej Rady Sądownictwa i Ministra
Sprawiedliwości, które odnoszą się wyłącznie do orzeczonej w zaskarżonym wyroku
kary.
Z odwołań obwinionej i jej obrońcy w pierwszym rzędzie należało rozpatrzyć
zarzuty dotyczące naruszenia prawa materialnego przez niedopuszczalne przypisanie
obwinionej popełnienia mobbingu oraz zarzuty wskazujące na zasadniczą wadliwość
dokonanego ustalenia, a także sprzeczność pomiędzy faktami, które Sąd
Dyscyplinarny uznał za ustalone, a wywnioskowanym z nich mobbingiem wobec
wszystkich pracowników powierzonego obwinionej Wydziału Ksiąg Wieczystych. W
razie bowiem potwierdzenia zasadności tych zarzutów powstawałaby wystarczająca
podstawa do uchylenia zaskarżonego wyroku.
Nie mają racji odwołujący się w zarzutach kwestionujących właściwość Sądu
Dyscyplinarnego do rozpoznania czynu określonego jako mobbing w rozumieniu art.
8
943
§ 2 Kodeksu pracy. Przecież przedmiotem postępowania dyscyplinarnego nie jest
rozpoznanie roszczeń pracowników przeciwko pracodawcy przewidzianych
przepisami prawa pracy, co istotnie należy do sądu pracy. Przedmiotem tego
postępowania jest natomiast rozpoznanie zarzuconego przez uprawnionego
oskarżyciela przewinienia dyscyplinarnego dotyczącego bezprawnego czynu (działań i
zachowań mobbingowych), który – jeśli zostałby popełniony – z pewnością
podlegałby kwalifikacji jako naruszenie obowiązków powierzonych sędziemu i
uchybienie godności urzędu (art. 107 § 1 ustawy – Prawo o ustroju sądów
powszechnych). Sprawa dyscyplinarna i związana z nią właściwość Sądu
Dyscyplinarnego jest autonomiczna i nie zależy od tego – jak to zarzucili skarżący –
czy sąd pracy rozpoznał sprawę o mobbing.
Bezpodstawny i oczywiście sprzeczny z celami postępowania dyscyplinarnego
jest pogląd zakładający brak odpowiedzialności za przewinienie służbowe z tego tylko
powodu, że pracownicy nie domagali się ochrony wynikającej z przepisów prawa
pracy.
Mobbing został zdefiniowany w art. 943
§ 2 Kodeksu pracy jako działania lub
zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi,
polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika,
wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające
na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z
zespołu współpracowników. Zakazane działania lub zdarzenia mobbingowe, gdyby
zostały popełnione przez sędziego, byłyby aktami bezprawnymi naruszającymi
obowiązki sędziego i byłyby uchybieniem godności urzędu w rozumieniu art. 107 § 1
ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych.
Stwierdzając dopuszczalność postępowania dyscyplinarnego (obwinienia i
osądzenia) wobec sędziego za przewinienie dyscyplinarne będące działaniami lub
zachowaniami mobbingowymi w rozumieniu art. 943
§ 2 Kodeksu pracy, Sąd
Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny rozpatrzył „merytoryczne” zarzuty odwołań
obwinionej i jej obrońcy. Sąd Najwyższy uznał bowiem, że bezpodstawny jest także
ten zarzut, który kwestionuje rozpoznanie sprawy przez Sąd Apelacyjny – Sąd
Dyscyplinarny ze względu na niebezpieczeństwo jakiegoś (bliżej nieokreślonego)
stronniczego zaangażowania sędziów tego Sądu w sprawie, w której ujawnił się
konflikt pomiędzy obwinioną a „władzami sądowymi” w obszarze właściwości Sądu
Apelacyjnego w (...). Kwestia ta została już bowiem prawomocnie rozstrzygnięta
postanowieniem Sądu Najwyższego – Sądu Dyscyplinarnego z dnia 27 sierpnia 2007
r. rozstrzygającym o nieuwzględnieniu wniosku w przedmiocie przekazania
przedmiotowej sprawy dyscyplinarnej innemu sądowi.
W związku z tym, że według sentencji wyroku obwiniona sędzia dopuściła się
mobbingu (w działaniach i zachowaniach zdefiniowanych w art. 943
§ 2 Kodeksu
9
pracy) w stosunku do wszystkich pracowników powierzonego jej Wydziału Ksiąg
Wieczystych, zwrócić trzeba uwagę na zawarte w wyroku skonkretyzowanie działań
mobbingowych przez stwierdzenie, że przypisane obwinionej uporczywe i długotrwałe
nękanie i zastraszanie miało na celu poniżenie i wywołanie zaniżonej oceny
przydatności zawodowej. Jest to wyraźne zaostrzenie winy obwinionej przez
przypisanie jej działania celowego („mające na celu poniżenie i wywołanie zaniżonej
oceny”), co oznacza dążenie z premedytacją przez „uporczywe i długotrwałe nękanie i
zastraszanie” do spowodowania poniżenia i wywołania zaniżonej oceny przydatności
zawodowej pracowników kierowanego przez obwinioną Wydziału. W ten sposób Sąd
Dyscyplinarny pierwszej instancji, chociaż powołał się na mobbing w jego definicji z
art. 943
§ 2 Kodeksu pracy, to jednocześnie pominął zawartą w tym przepisie
alternatywną postać działań (zachowań), które nie są podejmowane „w celu”, ale tylko
„powodujące ... poniżenie”.
Przypisanego obwinionej mobbingu stosowanego z premedytacją i to mobbingu
obejmującego wszystkich pracowników Wydziału (zwłaszcza Tomasza S. i Bożenę
P.), nie da się – jak to zasadnie zarzucili odwołujący się – logicznie wyprowadzić z
ustaleń faktycznych, które zostały przedstawione w uzasadnieniu zaskarżonego
wyroku.
Ograniczając egzemplifikację powyższego twierdzenia do kwestii, z których
wnioski narzucają się z pełną oczywistością, należy wskazać następujące:
Jeśli mobbing w postaci przedstawionej w sentencji wyroku Sądu
Dyscyplinarnego obejmował wszystkich pracowników Wydziału Ksiąg Wieczystych,
to jego podstawę faktyczną przedstawioną w uzasadnieniu tego wyroku stanowiłyby
ustalenia dotyczące, po pierwsze, najogólniej biorąc, stylu pracy nowej – od dnia 1
marca 2002 r. – Przewodniczącej Wydziału. Z ustaleń tych wynika, że nowa
Przewodnicząca miała za zadanie jak najszybsze zlikwidowanie zastanych zaległości i
to przy niedostatecznej – według jej opinii – obsadzie administracyjnej. W dalszym
ciągu opisu stanu faktycznego przedstawione zostały czynności Przewodniczącej
Wydziału wyraźnie dotyczące sposobu wykonywania przez nią obowiązków
kierowania Wydziałem i sposobów dyscyplinowania pracy poszczególnych
pracowników. Chodzi tu o zwracanie uwagi na popełniane uchybienia związane z
pracą w formie rozmów i w formie notatek umieszczonych w specjalnie prowadzonej
teczce wydziałowej.
Do tych sposobów z zakresu stylu sprawowania funkcji przewodniczącej
starającej się o „sprawność” wydziału należy także założenie z inicjatywy
Przewodniczącej dzienniczków dla każdej z pracownic, dla odnotowywania ilości
załatwionych spraw, nałożenie w tym zakresie obowiązków kontrolowania
pracowników przez Kierownika Sekretariatu, dowiadywanie się przez Przewodniczącą
czy „norma” została „wyrobiona”. Specjalne znaczenie miało chyba także
10
organizowanie przez Przewodniczącą „co pewien czas” spotkań integracyjnych, na
które zapraszani byli pracownicy Wydziału.
Z tej części ustaleń faktycznych, które mają istotne znaczenie dla rekonstrukcji
stylu, sposobu i celów działania obwinionej w stosunku do zadań Wydziału i w
stosunku do jego pracowników – doprawdy nie wynika nic adekwatnego logicznie do
sytuacji mobbingowania i to mobbingowania wszystkich „mając na celu ich poniżenie
i wywołanie zaniżonej oceny przydatności zawodowej”.
Drugą grupę ustaleń, które odnoszą się do „stylu” kierowania Wydziałem przez
obwinioną, stanowią fakty naganne, naganne w tym sensie, że taka ocena zawarta w
przedstawionych ustaleniach stanu faktycznego w uzasadnieniu wyroku nie budzi
sprzeciwu. Dotyczy to ustalenia, że Przewodnicząca „czasami zwracała się ... w
sposób nieuprzejmy” do Zastępcy Kierownika sekretariatu, że „często przynosząc
pracownikom akta nie kładła ich po prostu na biurku lecz rzucała je na blat biurka,
nazywała pracowników leniami, na których trzeba bata, powiedziała referendarzowi
Tomaszowi S., że jest głupi oraz, że „zdarzyło się, że obwiniona przyszła do pokoju
referendarza, wyciągnęła z szafy akta, przeglądała je i rzucała na podłogę, a następnie
kazała referendarzowi zbierać je”.
Z tej grupy ustaleń trudno wyprowadzić wnioski w zakresie opisanych w
przypisanym obwinionej czynie działań w okresie od dnia 2 stycznia 2004 r. do marca
2006 roku, że były one uporczywe, długotrwałe, że były nękaniem i zastraszaniem a
przede wszystkim, że odnosiły się do wszystkich pracowników Wydziału i były
podejmowane „w celu ich poniżania i wywołania zaniżonej oceny”.
Osobno należy w tym zakresie wskazać na niejasne co do znaczenia ustalenia, że
pracownicy nie otrzymali czasu wolnego „za spędzony czas po godzinach pracy” oraz,
że „w grudniu 2005 roku obwiniona zabroniła kierowniczce sekretariatu udzielenia
urlopów wypoczynkowych pracownicom, ponieważ priorytetem było wówczas
opanowanie grudniowego wpływu”. Nie wiadomo dlaczego tego rodzaju ustalenia
miałyby świadczyć o działaniach i celach mobbingowych obwinionej. Niejasne i
budzące poważne wątpliwości jest obarczanie Przewodniczącej Wydziału
odpowiedzialnością za niewywiązywanie się przez pracodawcę z obowiązków wobec
pracowników w zakresie wynagradzania za pracę w godzinach nadliczbowych i w
zakresie udzielania należnych urlopów; nie wiadomo, czy chodzi tu o jakieś
interwencje obwinionej w celu pozbawienia urlopów już zaplanowanych i ukrywanie
przed organami pracodawcy wykonywania pracy ponad obowiązującą pracowników
normę czasu pracy. Jednakże Sąd Dyscyplinarny nie ustalił tego, poprzestając na
raczej niezrozumiałych zarzutach, które mogłyby być kierowane pod adresem
pracodawcy, którym przecież przewodnicząca wydziału nie jest.
Inną grupą ustaleń stanowiących podstawę faktyczną zaskarżonego wyroku są te,
które nie dotyczą – w każdym razie nie dotyczą bezpośrednio – zachowania i działań
11
Przewodniczącej Wydziału, ale „atmosfery” i odczuć pracowników Wydziału
kierowanego przez obwinioną. W tym zakresie Sąd Dyscyplinarny ustalił, że po
objęciu funkcji przez obwinioną popsuła się „atmosfera” i odczuli ją wszyscy
pozostali pracownicy. Dalej następują ustalenia odczuć pracowników „chodzących na
rozmowy” w sprawie popełnionych przez nich uchybień, że pracownicy bali się tych
rozmów, chodzili na nie niechętnie, były nawet przypadki płaczu, że zaprowadzone
przez Przewodniczącą sposoby, np. notatki składane do teczki wydziałowej traktowali
jako przygotowywane „haki”.
Pomimo pewnej enigmatyczności ustaleń powyższej grupy być może, że
przynajmniej logicznie pozostają one w zgodzie z przypisanym obwinionej rozmiarem
jej czynu w zakresie czasowym i w zakresie podmiotowym, jakiejś totalności
obejmującej wszystkich pracowników. Nie da się już jednak z zachowaniem reguł
wnioskowania uwzględniającego doświadczenie życiowe – z powyższych faktów co
do atmosfery i co do złego samopoczucia pracowników – wyprowadzić wniosków, że
ustalone objawy niezadowolenia pracowników muszą koniecznie świadczyć o tym, że
byli oni uporczywie i długotrwale nękani oraz zastraszani i to w premedytacyjnym (o
czym była mowa wyżej) celu poniżenia i wywołania zaniżonej oceny przydatności
zawodowej. Takie wnioskowanie pozostawałoby w sprzeczności z pierwszą grupą
ustaleń, z których wynika, że obwiniona objęła Wydział z zaległościami i starała się je
opanować przez dyscyplinowanie pracowników. Musi zatem budzić poważne
zastrzeżenia, że Sąd Dyscyplinarny nie starał się wyjaśnić przyczyn niezadowolenia
pracowników, przyjmując zamiast tego jako założenie, jakoby podlegali oni
wykonywanemu z premedytacją mobbingowi.
Nawet z zawartego w ustaleniach podstawy faktycznej zaskarżonego wyroku
opisu zdarzeń dotyczących Tomasza S. i Bożeny P. nie można wyprowadzić wniosku
o celowym ich poniżaniu i wywoływaniu zaniżonej oceny. Nie chodzi wszak w
sprawie, tak w opisie obwinienia jak i w czynie obwinionej opisanym w zaskarżonym
wyroku, o jednostkowe naruszenia zasad uprzejmości i jednostkowe pogwałcenia
wymagań co do odpowiedniego do powagi urzędu sędziowskiego traktowania
podległych pracowników, ale o uporczywe i długotrwałe mobbingowanie w bardzo
niecnym zamiarze. Z ustalonych incydentów, niezależnie od ich oceny, nie da się
wyprowadzić wszystkich tych cech mobbingu. W tym zakresie – podobnie jak to
wyżej podniesiono co do pozostałych ustaleń – rażące jest pominięcie przez Sąd
Dyscyplinarny kontekstu najpierw okoliczności towarzyszących incydentowi, a
następnie szerszego kontekstu „stylu” sprawowania stanowiska przewodniczącej
wydziału przez obwinioną, celów jakie przed nią postawił Prezes Sądu i owego tła,
można powiedzieć „merytorycznego”, dotyczącego jakości pracy, skoro Sąd
Dyscyplinarny ustalił, iż ocena Przewodniczącej dotycząca uchybień i poziomu pracy
Tomasza S. została potwierdzona ocenami wizytacji i ogólną oceną kwalifikacyjną.
12
Jeżeli budzą bardzo poważne zastrzeżenia już wnioski, które Sąd Dyscyplinarny
wyprowadził z własnych ustaleń faktycznych, to w odwołaniach obwinionej i jej
obrońcy zawarte są zasadne zarzuty wskazujące na to, że wadliwość zaskarżonego
wyroku wynika przede wszystkim z niewyjaśnienia istotnych aspektów sprawy na
skutek błędów w zakresie oceny zebranego w sprawie materiału.
Bardzo nieprzekonująca jest przedstawiona w uzasadnieniu zaskarżonego
wyroku ocena wyjaśnień obwinionej, jako niewiarygodnych dlatego przede
wszystkim, że „zmierzają one w oczywisty sposób do umniejszenia odpowiedzialności
obwinionej za dokonane przewinienie”. Czyżby w oczach Sądu Dyscyplinarnego
obrona była czymś nagannym, a tylko przyznanie się do winy uzasadniało
wiarygodność sędziego? Trzeba podkreślić uwagi, które już wyżej podniesiono, że nie
sposób przedmiotowej sprawy dyscyplinarnej, jej problemu zaistnienia (lub
niezaistnienia) mobbingu i jego rozmiaru wyjaśnić bez uchwycenia zasadniczego stylu
wykonywania obowiązków przez Przewodniczącą Wydziału, jej nastawienia zarówno
do zadań wyznaczonych dla tego stanowiska jak i do pracowników Wydziału. Rażące
jest w zaskarżonym wyroku pominięcie wszystkich tych niezbędnych okoliczności
stanowiących tło incydentów i „atmosfery” przez wyżej zacytowane ogólnikowe
„skwitowanie” wyjaśnień Przewodniczącej Wydziału jako niewiarygodnych. Jeżeli
miały miejsce „incydenty” i gdyby nawet co do ich przebiegu obwiniona mijała się z
prawdą, to także nie stanowiłoby to – samo przez się – bez analizy całego tła,
podstawy do wnioskowania o premedytacyjnie niecnych celach sędziego.
Podzielając zarzuty odwołujących się co do oceny zebranych w sprawie
dowodów należy wskazać na uchybienia najistotniejsze.
Po pierwsze, dla wyjaśnienia okoliczności w zakresie oceny zadań Wydziału,
stylu pracy Przewodniczącej Wydziału, przyczyn tego wszystkiego co zbiorczo
nazwano atmosferą i niezadowoleniem pracowników Wydziału, trzeba było
wyjaśnienia obwinionej i zeznania świadków „konfrontować” z bogatym zbiorem
przeprowadzonych w sprawie dowodów z dokumentów. Takiej analizy Sąd w
uzasadnieniu wyroku nie przedstawił. Jest ona niezbędną chociażby dla uchwycenia
przyczyn „atmosfery” w Wydziale, gorszej niż panowała przed objęciem stanowiska
przewodniczącej przez obwinioną i przyczyn ogólnego niezadowolenia pracowników.
Trzeba przecież mieć pewność, że te wrażenia wynikły na skutek mobbingu i to
wykonywanego z premedytacją, a nie z surowości zmienionej dyscypliny pracy. Jeżeli
świadkowie relacjonują o frustrujących ich „hakach”, to znaczenia takich ich wrażeń,
na ile wyrażają one subiektywne odczucia być może powstałe niezależnie od intencji
(zamiaru, celu) Przewodniczącej, nie sposób uchwycić bez analizy treści tych
„haków”, przechowywanych w teczce wydziałowej. Ponieważ notatki będące owymi
„hakami” są rzeczową informacją o dostrzeżonych uchybieniach z podaniem –
najczęściej w uprzejmej formie („proszę wyjaśnić”, „dziękuję za wyjaśnienie”) –
13
zalecenia zmierzającego do unikania dostrzeżonego błędu, to doprawdy nic nie
wskazuje na to, że te notatki, teczka wydziałowa, a także dzienniczki nie były niczym
innym jak tylko pomysłem na usprawnienie pracy.
Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na pismo obwinionej do Prezesa Sądu
Rejonowego z dnia 27 sierpnia 2004 r., które zawiera relację o sposobach
dyscyplinowania pracowników między innymi przez: „permanentne szkolenie przez
Kierownika Sekretariatu pracowników w zakresie stosowania informacji sądowej i
bieżące informowanie mnie na piśmie o poważniejszych lub często zdarzających się
uchybieniach” a także o zmianie podziału czynności w Wydziale: „celem zwiększenia
odpowiedzialności pracowników sekretariatu za terminowe wysyłanie pism oraz
wzmożenie nadzoru kierownika nad pracą całego sekretariatu”.
Przykładem na to, że Przewodnicząca nie kierowała się – w każdym razie na
pewno nie na zasadzie jakiejś długotrwałej postawy – celami mobbingu, może być jej
pismo do Prezesa Sądu Rejonowego z dnia 2 lipca 2004 r., w którym prosi o
interwencję w sprawie zwiększenia obsady administracyjnej Wydziału, powołując się
między innymi na długotrwałe przemęczenie pracowników i że są nieprawidłowości,
których nie można zlikwidować dotychczasową obsadą.
Jeżeli chodzi o zeznania świadków, to chociaż – z odmiennym niż w stosunku do
obwinionej – obdarzeniem ich wiarygodnością, Sąd Dyscyplinarny zdaje się
przywiązywać znaczenie tylko do relacji świadków o okolicznościach dla obwinionej
niekorzystnych, pomijając natomiast te części zeznań, które nie są odpowiednie do
przyjętej konstrukcji działań i celów mobbingu. Jaskrawą sprzecznością między
zeznaniami świadków, przecież uznanych przez Sąd za wiarygodnych, a przypisanym
obwinionej czynem mobbingowym, mającym obejmować wszystkich pracowników
Wydziału, są w szczególności bezpośrednie zaprzeczenia niektórych pracowników, tak
np. Urszula L. zeznała, że: „Pani sędzi bardzo zależało na tym, aby wydział dobrze
wypadł” a także, iż: „W stosunku do mnie pani sędzia odnosiła się dobrze, dla mnie
nie była zła, ja i pani Bożena P. byłyśmy po imieniu z przewodniczącą”, a w innym
miejscu: „obwiniona była w pracy bardzo rzetelna i chciała by wydział zlikwidował
zaległości”. O poprawnym stosunku Przewodniczącej zeznali także świadkowie J. K.,
B. K. oraz Agnieszka T.
Trzeba tu zwrócić uwagę na zeznania osób, które – według zaskarżonego wyroku
– były mobbingowane ze szczególną intensywnością. Otóż świadek Bożena P. zeznała
między innymi, że: „nie spotkałam się z takimi zarzutami Przewodniczącej, że chce
mnie dyscyplinarnie zwolnić” i podkreśliła, że chociaż pozbawienie Tomasza S.
obsługi sekretarskiej „odbierano” jako szykanę, to ona sama jest pewna, iż: „jeżeli
chodzi o pracowników sekretariatu, to cel był jeden, opanowanie wpływu”. Z kolei
świadek Tomasz S., który był ofiarą – według Sądu – incydentów najbardziej
poniżających, nie potwierdził w swych zeznaniach tego, że wynikało to z chęci
14
poniżenia go. Zeznał w tej kwestii, że trudno mu powiedzieć jaki był cel zachowania
Przewodniczącej i że: „może chciała mi pomóc”.
Zasadnie w odwołaniu obwinionej zwrócono uwagę na pominięcie, w
odniesieniu do zarzutów dotyczących referendarza Tomasza S., dokumentacji
składającej się z notatek kierowanych do niego przez Przewodniczącą. W notatkach
tych znajdują się informacje o dostrzeżonych błędach z ich opisem oraz z prośbą o
usunięcie błędów. Pozostają one w sprzeczności z oceną Sądu Dyscyplinarnego o
pozbawieniu Tomasza S. merytorycznej pomocy. Z kolei w związku z ustaleniem o
nękaniu Tomasza S. przez pozbawienie go dostępu do komputera po godzinach pracy
obwiniona twierdzi, że wydała stosowne zarządzenie ze względu na potrzebę ochrony
danych osobowych. Wyjaśnienie powyższe uwiarygodnia notatka z dnia 1 lipca 2005
r., w której wskazuje się na potrzebę uzgadniania pozostania w pracy po godzinach.
Kwestii specjalnego zakresu obowiązków Tomasza S. dotyczy pisemne wystąpienie
Przewodniczącej do Prezesa Sądu Rejonowego z dnia 13 lipca 2005 r., w którym
oprócz informacji o budzącym zastrzeżenia poziomie pracy tego referendarza,
poinformowano również o: „licznych zarządzeniach kierowanych na jego ręce,
rozmowach dyscyplinujących i podobnych”, a przede wszystkim o tym, że zgodnie z
ustnymi zaleceniami sędziego wizytatora powierzono Tomaszowi S. zajmowanie się
od dnia 1 stycznia 2005 r. „wyłącznie najprostszymi rodzajami spraw”. Nie wiadomo
dlaczego Sąd Dyscyplinarny bez rozpatrzenia dowodów dotyczących intencji
Przewodniczącej i jej zarządzeń uzgadnianych z wizytatorem oraz Prezesem Sądu,
także te zarządzenia interpretował jako akty nękania mobbingowego.
Wnioski z dotychczas rozpatrzonych zarzutów obwinionej i jej obrońcy, aż nadto
wystarczają dla stwierdzenia zasadniczych wadliwości zaskarżonego wyroku. Z
sentencji tego wyroku, przypisującej obwinionej popełnienie czynu ujętego w
schemacie definicji zachowań i działań mobbingu, wyłania się obraz Przewodniczącej
Wydziału, która tak naprawdę poświęciła się wyłącznie nękaniu wszystkich
pracowników powierzonego jej Wydziału i to po to tylko ażeby ich poniżyć i wywołać
zaniżoną ocenę przydatności zawodowej. Tymczasem taki wizerunek obwinionej nie
ma pokrycia w ustaleniach faktycznych, które Sąd pierwszej instancji poczynił, a i te
są wadliwe, bo oparte na budzącej zastrzeżenia ocenie wyjaśnień obwinionej i zeznań
świadków z pominięciem istotnej części zebranych w sprawie dowodów.
W tej sytuacji Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny uznał za przedwczesne
rozpoznanie nie tylko odwołań Krajowej Rady Sądownictwa i Ministra
Sprawiedliwości w zakresie kary, ale także pozostałych zarzutów obwinionej i jej
obrońcy (art. 436 k.p.k.).
Mając na uwadze powyższe, stosując art. 437 § 2 k.p.k. i art. 348 pkt 2 i 3 k.p.k.
w zw. z art. 128 ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, Sąd Najwyższy –
Sąd Dyscyplinarny orzekł jak w sentencji.