Pełny tekst orzeczenia

WYROK Z DNIA 26 MAJA 2009 R.
SNO 40/09
Przewodniczący: sędzia SN Dariusz Świecki.
Sędziowie SN: Marian Buliński, Roman Sądej (sprawozdawca).
S ą d N a j w y ż s z y – S ą d D y s c y p l i n a r n y z udziałem sędziego
Sądu Okręgowego – Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego Sądu Okręgowego oraz
protokolanta po rozpoznaniu w dniu 26 maja 2009 r. sprawy sędziego Sądu
Rejonowego w związku z odwołaniem obrońcy obwinionego od wyroku Sądu
Apelacyjnego – Sądu Dyscyplinarnego z dnia 15 stycznia 2009 r., sygn. akt (...)
u t r z y m a ł w mocy zaskarżony wyrok;
kosztami postępowania odwoławczego o b c i ą ż y ł Skarb Państwa.
U z a s a d n i e n i e
Wyrokiem Sądu Dyscyplinarnego – Sądu Apelacyjnego z dnia 15 stycznia 2009
r., sędzia Sądu Rejonowego, został uznany za winnego tego, że:
1. w dniu 27 lipca 2007 r. w A., prowadząc rozprawę w sprawie przeciwko
oskarżonemu Edwardowi P., będącemu obywatelem polskim narodowości
romskiej, wyraził niepochlebną uwagę pod adresem Romów, niezwiązaną z
toczącym się postępowaniem, czym uchybił godności sprawowanego urzędu –
tj. przewinienia dyscyplinarnego określonego w art. 107 § 1 u.s.p. i na
podstawie art. 109 § 1 pkt 1 u.s.p. wymierzono mu karę upomnienia;
2. w dniu 6 listopada 2007 r., rozpoznając wniosek o uchylenie tymczasowego
aresztowania oskarżonego Grzegorza K., wydał postanowienie o jego
nieuwzględnieniu, którego nie podpisał, co stanowiło oczywistą i rażącą
obrazę prawa procesowego określoną w art. 107 § 1 u.s.p., przy czym uznano,
że przewinienie to stanowi przypadek mniejszej wagi i na podstawie art. 109 §
5 u.s.p. odstąpiono od wymierzenia kary;
3. w dniu 20 listopada 2007 r. wydał postanowienie o dalszym stosowaniu
tymczasowego aresztowania wobec Grzegorza K., przy czym nie podpisał
tego orzeczenia, co skutkowało jego uchyleniem przez Sąd Okręgowy i
koniecznością zwolnienia oskarżonego, a brak podpisu stanowił oczywistą
rażącą obrazę prawa procesowego, określoną w art. 107 § 1 u.s.p.; przy
uznaniu, że przewinienie to stanowi przypadek mniejszej wagi, na podstawie
art. 109 § 5 u.s.p. odstąpiono od wymierzenia kary.
Kosztami postępowania obciążono Skarb Państwa.
2
Od powyższego wyroku odwołanie wniósł obrońca obwinionego. Nie precyzując
w części wstępnej zarzutów, obrońca wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku w jego
pkt. 1 i uniewinnienie sędziego Sądu Rejonowego, ewentualnie o uchylenie wyroku w
tym zakresie i przekazanie sprawy Sądowi pierwszej instancji do ponownego
rozpoznania. W odniesieniu do pkt. 2 i 3 wyroku, skarżący wniósł o jego zmianę i
uniewinnienie obwinionego.
Z uzasadnienia odwołania wynika, że w pierwszym rzędzie obrońca, bez
wskazania konkretnych przepisów, zarzucił Sądowi a quo naruszenie reguł prawa
dowodowego, polegające na oparciu rozstrzygnięcia na dowodach z wyjaśnień
sędziego Sądu Rejonowego złożonych zanim przedstawiono mu zarzuty, a które to
wyjaśnienia w istocie były „zeznaniami” i nie mogły stanowić podstawy ustaleń
faktycznych.
Zasadniczym zarzutem dotyczącym pierwszego z przypisanych czynów, był
zarzut obrazy art. 7 k.p.k., poprzez dokonanie dowolnej oceny zgromadzonego
materiału, co wynikało z przyznania waloru wiarygodności zeznaniom świadka
Patrycji K., choć Sąd, zdaniem obrońcy, miał „do dyspozycji inną, konkurencyjną
relację ze zdarzenia – zeznania świadka Moniki P.” (str. 3 odwołania). Nadto skarżący
podnosił, że z opisu pierwszego czynu nie wynika, jakie to były niepochlebne uwagi
wygłoszone przez obwinionego, a zatem zastosowano wobec niego „odpowiedzialność
blankietową”, niedopuszczalną przy przyjęciu przewinienia dyscyplinarnego
polegającego na uchybieniu godności urzędu sędziego. Zdaniem obrońcy, nie jest
znany kontekst wypowiedzi obwinionego sędziego, ani też reakcja na nią ze strony
oskarżonego Edwarda P., co było możliwe do ustalenia w drodze przesłuchania go w
postępowaniu dyscyplinarnym, a czego nie uczyniono.
W zakresie czynów przypisanych sędziemu Sądu Rejonowego w pkt. 2 i 3,
obrońca starał się wywieść, że naruszenie przez sędziego przepisów określających
formę czynności procesowych, nie może być traktowane jako przewinienie
dyscyplinarne, a drogą korekty tego typu błędów jest postępowanie odwoławcze.
Zdaniem autora odwołania, pociągnięcie do odpowiedzialności dyscyplinarnej
sędziego, za niepodpisanie prze niego orzeczeń, narusza art. 178 ust. 1 Konstytucji RP,
która nie stawia wymogu orzekania „bezbłędnego”, a rozstrzygnięcia takie mogą
prowadzić do „paraliżu orzeczniczego, bowiem sędziowie obawialiby się poniesienia
odpowiedzialności za błędne decyzje i odkładaliby je ad calendas Graecas” (str. 10
odwołania).
Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny rozważył, co następuje:
Odwołanie obrońcy obwinionego sędziego Sądu Rejonowego było bezzasadne i
to w stopniu oczywistym.
3
Całkowicie chybiony był pierwszy zarzut odwołania. W uzasadnieniu wyroku
Sąd pierwszej instancji, wymieniając dowody, na podstawie których dokonał ustaleń
faktycznych, powołał m. in. karty 25 i 32, na których znajdują się wyjaśnienia złożone
przez obwinionego sędziego przed Rzecznikiem Dyscyplinarnym, zanim jeszcze
wszczął on postępowanie dyscyplinarne i przedstawił zarzuty. Wbrew jednak
twierdzeniom skarżącego, powołanie tych kart nie naruszało żadnego z przepisów
ustawy – Prawo o u.s.p. ani stosowanych odpowiednio przepisów Kodeksu
postępowania karnego. Wyjaśnienia sędziego, utrwalone na powyższych kartach akt,
złożone zostały w trybie art. 114 § 1 u.s.p. i stanowiły prawidłowo uzyskany materiał
dowodowy. Wszak także art. 308 § 2 k.p.k. przewiduje możliwość przesłuchania
„osoby podejrzanej” w charakterze „podejrzanego”, przed wydaniem postanowienia o
przedstawieniu zarzutów. Zbliżony tryb wprost określony został w art. 114 § 1 u.s.p. i
w żadnym razie wyjaśnień składanych w tym trybie przez sędziego nie można
określić, jak uczynił to skarżący, mianem „zeznań składanych w charakterze świadka”.
Problem na tle takich wyjaśnień sędziego niewątpliwie mógłby powstać, przy analizie
gwarancji wynikających z zasady nemo se ipsum accusare tenetur (np. w związku z
brakiem stosownych pouczeń), ale nie występuje on w sprawie niniejszej. Wyjaśnienia
bowiem obwinionego sędziego Sądu Rejonowego, znajdujące się na kartach 25 i 32, w
pełni zgodne są z tymi, które sędzia złożył już po przedstawieniu zarzutów (k. 63) i
praktycznie sprowadzają się do stwierdzenia, że nie pamięta, czy złożył podpisy na
postanowieniach opisanych w zarzutach w pkt. 2 i 3. W konsekwencji, pierwszy zarzut
odwołania ocenić należało jako całkowicie bezzasadny.
Równie bezpodstawny był zarzut naruszenia przez Sąd pierwszej instancji
swobodnej oceny dowodów przy ustalaniu stanu faktycznego pierwszego z
przypisanych obwinionemu czynów. Sąd Apelacyjny – Sąd Dyscyplinarny w sposób
jasny i przekonujący w uzasadnieniu swego wyroku wskazał dlaczego walor
wiarygodności w najszerszym zakresie przyznał zeznaniom Patrycji K. (str. 5). Nie ma
potrzeby powielania zaprezentowanej tam argumentacji, a stwierdzić należy, że w
najmniejszym stopniu nie może jej podważyć teza odwołania o „konkurencyjnej
relacji’ z przebiegu rozprawy, jaka miałaby wynikać z zeznań świadka Moniki P. O ile
bowiem zeznania Patrycji K. w pełni korespondują z wieloma innymi dowodami, a
przede wszystkim z treścią wniosku o wyłączenie sędziego sporządzonego przez
Edwarda P. (k. 6 – 7) oraz z treścią pisma samego obwinionego sędziego,
skierowanego do tego oskarżonego (k. 33), to przedstawiony przez Monikę P. wątek
dotyczący znajomości przez oskarżonego języka polskiego, był całkowicie oderwany
od istoty zarzutu i nie on był przedmiotem postępowania. Co więcej, obrońca
obwinionego, powołując się na zeznania Moniki P., uczynił to nierzetelnie, albowiem
świadek ten wcale nie przedstawiła „relacji konkurencyjnej” (w miejsce zachowania
zarzucanego), a co najwyżej relację „równoległą” (niezależną od niego). Monika P.
4
zeznała przecież również o tym, że na rozprawie był jakiś wątek o Szwecji, ale
szczegółów nie pamięta (k. 137). W tym zatem zakresie zeznania Moniki P. nawet
uwiarygodniały słowa Patrycji K., która ów „szwedzki” wątek opisała.
Nie był także trafny kolejny zarzut obrońcy, że opis pierwszego czynu
przypisanego sędziemu Sądu Rejonowego nie precyzuje „jakie to niepochlebne
uwagi” miał wygłosić sędzia, a zatem przypisano mu niedopuszczalną „blankietową
odpowiedzialność” za uchybienie godności urzędu. Wbrew twierdzeniom skarżącego,
opis pierwszego przypisanego obwinionemu czynu jest w pełni wystarczający do
stwierdzenia, że stanowił on uchybienie godności urzędu sędziego, o którym mowa w
art. 107 § 1 u.s.p. Wynika z niego, że sędzia, prowadząc sprawę przeciwko
obywatelowi narodowości romskiej, wyraził niepochlebną uwagę w stosunku do tej
narodowości i to uwagę nie mającą żadnego związku z toczącym się postępowaniem.
Poza sporem pozostać musi, że jakiekolwiek negatywne uwagi wypowiadane przez
sędziego w stosunku do którejkolwiek z nacji, są a limine niedopuszczalne, jako
mogące stwarzać powody do wniosku o nierównym traktowaniu podsądnych z racji
ich narodowości, co stoi w oczywistej kolizji z fundamentalnymi zasadami
sprawowania wymiaru sprawiedliwości. W realiach tej sprawy, gdy oskarżony był
narodowości romskiej i właśnie w odniesieniu do tej narodowości, obwiniony sędzia
wyraził zupełnie ze sprawą niezwiązaną uwagę, „czy wie co jego ziomkowie robią w
Szwecji” (w mediach publikowano wówczas informacje o napaściach Romów na
Polaków w Szwecji), nie może budzić najmniejszych zastrzeżeń trafność stanowiska
Sądu pierwszej instancji, iż zachowanie to stanowiło uchybienie godności urzędu
sędziego. Wcale przy tym nie było niezbędnym szczegółowe opisywanie całego
kontekstu i słów wypowiedzianych przez sędziego w zawartym w wyroku opisie
czynu, który przecież ma odzwierciedlać istotę przewinienia dyscyplinarnego.
Uchybienie godności urzędu nastąpiło poprzez wyrażenie negatywnej uwagi
skierowanej wobec całej nacji, do której należał oskarżony i tę istotę opis czynu
oddaje. O „blankietowej” zatem odpowiedzialności sędziego Sądu Rejonowego mowy
być nie może.
Warto w tym miejscu podkreślić, że sam obwiniony musiał mieć przynajmniej
zbliżoną do powyższej ocenę własnego zachowania, skoro skierował do Edwarda P.,
za pośrednictwem jego obrońcy, pisemne przeprosiny (k. 33).
Bezpodstawne były także kolejne argumenty obrońcy obwinionego sędziego,
dotyczące pierwszego z przypisanych czynów.
Fakt, że wniosek Edwarda P. o wyłączenie sędziego został rozpoznany
negatywnie, nie ma żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy. Sąd
Rejonowy, nieuwzględniając tego wniosku, oparł się wyłącznie o kryteria formalne –
brak stosownego zapisu w protokole rozprawy. Warto przy tym dodać, o czym
5
skarżący już nie wspomniał, że wkrótce takie wyłączenie nastąpiło, z inicjatywy
samego obwinionego.
Chybione były również twierdzenia obrońcy obwinionego sędziego, że błędem
Sądu Apelacyjnego – Sądu Dyscyplinarnego było nieprzeprowadzenie dowodu z
przesłuchania Edwarda P., a przez to pozbawienie się możliwości ustalenia, jaki był
jego odbiór słów obwinionego, jaka była jego reakcja na przeprosiny, czy „żywi on
urazę do sędziego” itp. Pomijając już to, że sam skarżący cofnął na rozprawie
dyscyplinarnej wniosek o przesłuchanie Edwarda P. (k. 107), podkreślić należy, iż
jego (oskarżonego) subiektywne odczucia mają znaczenie całkowicie drugorzędne. Co
do zasadniczej reakcji Edwarda P., jednoznaczną podstawę do jej oceny daje treść
wniosku o wyłączenie sędziego (k. 6 – 7). Dalsze natomiast kwestie poruszane przez
obrońcę pozostają bez znaczenia dla odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziego Sądu
Rejonowego.
Nietrafna była również argumentacja obrońcy obwinionego w odniesieniu do
pozostałych dwóch przewinień dyscyplinarnych. Próba przeciwstawienia stawianych
każdemu sędziemu wymagań proceduralnej skrupulatności, rzetelności i staranności,
wyrażonej w art. 178 ust. 1 Konstytucji RP zasadzie niezawisłości, oceniona być musi
wręcz jako nieporozumienie.
Podpisanie każdego orzeczenia to fundamentalny, a jednocześnie najprostszy
obowiązek sędziego, potwierdzający jego odpowiedzialność osobistą za treść
orzeczenia. Wypełnienie tego obowiązku nie ma nic wspólnego z kwestią
niezawisłości sędziowskiej. Jest wyłącznie funkcją należytej staranności i uwagi przy
wykonywaniu jakże odpowiedzialnego zawodu. Rzecz jasna, wszystkie procedury z
brakiem podpisu pod orzeczeniem wiążą najdalej idące konsekwencje, eliminując je z
obiegu prawnego. Jednak fakt instancyjnej kontroli i „korekty” w drodze uchylenia
orzeczenia, w niczym nie zmienia oceny, że niepodpisanie przez sędziego orzeczenia,
stanowi oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa, także w rozumieniu art. 107 § 1
u.s.p.
Niewątpliwie nie każdy brak podpisu sędziego pod orzeczeniem implikuje
wszczęcie postępowania dyscyplinarnego czy konsekwencje w postaci wytyku, ale też
każdy taki wypadek wymaga indywidualnej oceny. W pierwszym rzędzie przez sąd
drugiej instancji, a następnie przez wymienione w art. 114 § 1 u.s.p. podmioty
uprawnione do inicjowania postępowania dyscyplinarnego. Kiedy jednak
postępowanie to już zostaje wszczęte, a nie zachodzą szczególne sytuacje
usprawiedliwiające niewywiązanie się z obowiązku podpisania orzeczenia, sądowi
dyscyplinarnemu pozostaje stwierdzić, że wystąpiła oczywista i rażąca obraza
przepisów prawa. Praktycznie każde niepodpisane orzeczenie sądowe naraża bardziej
czy mniej skonkretyzowany interes strony czy wymiaru sprawiedliwości na szkodę,
6
chociażby niemajątkową. W każdym takim wypadku uszczerbek ponosi autorytet
sądownictwa.
Wyrażane przez autora odwołania obawy co do „paraliżu orzeczniczego”,
mogącego być konsekwencją odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów za
niepodpisanie orzeczeń, były zupełnie bezpodstawne. Odpowiedzialność ta dotyczy
wszak wyłącznie formalnego wymogu, określonego w tym przypadku w art. 113
k.p.k., a nie podpisu jako wyrazu osobistej odpowiedzialności sędziego za
merytoryczną treść orzeczenia. Innymi słowy, sędzia może mieć rozterki i wahania
przy merytorycznym rozstrzyganiu sprawy, ale nie może mieć już najmniejszych
wątpliwości co do tego, czy podpisać sporządzone orzeczenie. Odpowiedzialność
dyscyplinarna przypisana obwinionemu dotyczy wyłącznie tej ostatniej kwestii, czego
skarżący zdaje się do końca nie rozróżniać.
W końcu, bezpodstawny był również ostatni argument zawarty w odwołaniu,
dotyczący braku jednoznacznego rozstrzygnięcia przez Sąd pierwszej instancji,
dlaczego przyjął, iż niepodpisanie dwóch orzeczeń przez obwinionego stanowiło
przypadki mniejszej wagi. W tym zakresie, już sama lektura uzasadnienia
zaskarżonego wyroku nie pozostawia wątpliwości co do przyczyn takiej oceny.
Wprost Sąd Apelacyjny – Sąd Dyscyplinarny stwierdził, że naruszenia te stanowiły
„odosobniony przypadek w pracy sędziego” oraz iż praca ta „dotychczas była
oceniana pozytywnie”. Te dwa zatem elementy zadecydowały o zastosowaniu do
przewinień wskazanych w pkt. 2 i 3 wyroku art. 109 § 5 u.s.p. i odstąpieniu od
wymierzenia za nie kar. Nawet jeśli trudno tę argumentację ocenić jako szczególnie
wnikliwą, to z pewnością jest ona wystarczająca do udzielenia jasnej odpowiedzi
dlaczego Sąd a quo tak ocenił omawiane przewinienia.
W tym stanie rzeczy pozostaje stwierdzić, że odwołanie obrońcy obwinionego
sędziego Sądu Rejonowego na uwzględnienie nie zasługiwało, czego implikacją było
utrzymanie w mocy zaskarżonego wyroku.
Koszty dyscyplinarnego postępowania odwoławczego, zgodnie z art. 133 u.s.p.,
ponosi Skarb Państwa.