Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt SDI 11/11
W Y R O K
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 2 czerwca 2011 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Andrzej Siuchniński (przewodniczący)
SSN Małgorzata Gierszon (sprawozdawca)
SSN Józef Szewczyk
Protokolant: Anna Kuras
przy udziale po Rzecznika Dyscyplinarnego Prokuratora Generalnego
w sprawie
obwinionego z art. 66 ustawy z dnia 20 czerwca 1985 r. o prokuraturze
po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie
w dniu 2 czerwca 2011 r.
kasacji, wniesionej przez Rzecznika Dyscyplinarnego w Prokuraturze
Apelacyjnej
od orzeczenia Odwoławczego Sądu Dyscyplinarnego dla Prokuratorów przy
Prokuratorze Generalnym
z dnia 25 stycznia 2011 r., utrzymującego w mocy orzeczenie Sądu
Dyscyplinarnego dla Prokuratorów przy Prokuratorze Generalnym
z dnia 8 września 2010 r.,
uchyla zaskarżone orzeczenie i sprawę przekazuje Odwoławczemu
Sądowi Dyscyplinarnemu dla Prokuratorów przy Prokuratorze
Generalnym do ponownego rozpoznania.
U Z A S A D N I E N I E
Rzecznik Dyscyplinarny w Prokuraturze Apelacyjnej zarzucił –
prokuratorowi Prokuratury Rejonowej to, że: w okresie od 19 grudnia 2007 r. do
13 kwietnia 2008 r. w K. dopuścił się oczywistej i rażącej obrazy przepisów art.
2 § 1 i 2, art. 4, art. 7, art. 247 § 1, art. 249 § 1, art. 251 § 3 k.p.k. oraz 117 ust. 2
2
Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości – Regulamin wewnętrznego
urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury (Dz. U. z
2007 r., nr 169, poz. 1189) podejmując w dniu 10 kwietnia 2008 r. jako
Prokurator Prokuratury Rejonowej w toku prowadzonego śledztwa, sygn. 6 Ds.
[…] decyzję o zatrzymaniu podejrzanych J. F. i R. W., ocenione przez Sąd
Rejonowy w K. w postanowieniu z dnia 25 kwietnia 2008 r., sygn. …452/08 –
jako zatrzymania „nielegalne i bezzasadne”, wydane z naruszeniem powołanych
wyżej przepisów k.p.k., a także o zatrzymaniu J. T. i P. M. uznane przez Sąd
Rejonowy w postanowieniu z dnia 26 maja 2008 r., sygn. … 466/08 i …465/08
– są bezzasadne, także wydając postanowione z dnia 13 kwietnia 2008 r. o
zastosowaniu wobec podejrzanego J. F. środka zapobiegawczego w postaci
poręczenia majątkowego w kwocie 100.000 zł z naruszeniem art. 249 § 1 k.p.k. i
faktyczne wbrew treści art. 251 § 3 k.p.k. z odstąpieniem od jego uzasadniania,
przy czym biegu śledztwa nie przedłużył w obowiązującym trybie określonym
w § 117 ust. 2 cyt. Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości wydając
postanowienia o przedłużeniu śledztwa z naruszeniem przepisu art. 310 § 2
k.p.k., uniemożliwiając w ten sposób wdrożenie nadzoru służbowego nad tym
śledztwem przez bezpośredniego przełożonego w zakresie opisanym w § 63 cyt.
Rozporządzenia i konwalidowania szeregu dalszych nieprawidłowości, w tym
również formalnych, takich jak: wskazanie daty zarządzeń o zatrzymaniu i
przymusowym doprowadzeniu na dzień „10 kwietnia 2009 r.” (w czterech
decyzjach), podanie błędnej podstawy zatrzymania z art. 228 k.k. i art. 232 § 1
k.p.k. (w czterech decyzjach), wskazanie błędnej podstawy przedstawienia
zarzutów z art. 325a k.p.k. (w czterech decyzjach), podanie w protokołach
przesłuchań podejrzanych jako protokolantów – obrońców podejrzanych (w
trzech protokołach), mylne określenie w postanowieniu o zastosowaniu
poręczenia majątkowego, że środek stosowany jest wobec P. M., podczas gdy
postanowienie dotyczyło J. T., co ze względu na dużą ilość błędów w wydanych
postanowieniach doręczanych stronom mogło stworzyć w nich uzasadnione
obawy, że podejmowane decyzje są nieprzemyślane i pochopne, co
3
potwierdzone zostało analizami dowodowymi akt postępowania, a taki sposób
procedowaniu uchybił godności urzędu prokuratorskiego – to jest przewinienie
służbowe z art. 66 ust. 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1985 r. o prokuraturze (tekst
jednolity Dz. U. z 2008 r., nr 7, poz. 39).
Orzeczeniem z dnia 8 września 2010 r. Sąd Dyscyplinarny dla
Prokuratorów przy Prokuratorze Generalnym Rzeczypospolitej Polskiej
uniewinnił obwinionego od popełnienia zarzucanego mu deliktu
dyscyplinarnego, a kosztami postępowania obciążył Skarb Państwa.
Odwołanie do tego orzeczenia wniósł Rzecznik Dyscyplinarny w
Prokuraturze Apelacyjnej.
Zaskarżył on to orzeczenie w całości na niekorzyść obwinionego i
zarzucił mu: na podstawie art. 438 pkt 1 i 2 k.p.k.:
I. obrazę przepisów postępowania, mającą wpływ na treść orzeczenia,
poprzez sporządzenie uzasadnienia w którym pominięto
przedstawienie prawnej podstawy rozstrzygnięcia, a Sąd
Dyscyplinarny ograniczył się do stwierdzenia, że „obwiniony
podejmował niezasadne i nietrafione decyzje, pozbawione oparcia w
zgromadzonym materiale procesowym, stanowiące swoistego rodzaju
nadużycie uprawnień”, w granicach przysługujących mu uprawnień
prokuratora, bez wskazania sposobu wykładni przepisów, który do
takich wniosków doprowadził i bez wyjaśnienia różnic pojęciowych
użytych w uzasadnieniu terminów: „nadużycie uprawnień” i
„przekroczenie uprawnień”, które dla Sądu miały decydujące
znaczenie dla przypisania zachowania obwinionego znamion deliktu
dyscyplinarnego, a sporządzone uzasadnienie nie odpowiada w tej
części wymogom określonym w art. 424 § 1 pkt 2 k.p.k. w zw. z art.
89 ust. 1 ustawy o prokuraturze i faktycznie uniemożliwia kontrolę
prawidłowości podjętej decyzji;
II. obrazę przepisu prawa materialnego w postaci art. 66 ust. 1 ustawy o
prokuraturze przez niewłaściwą interpretację zawartych tam wyrażeń
4
ustawowych, w szczególności określenia „oczywista i rażąca obraza
prawa” oraz „uchybienie godności urzędu prokuratorskiego” i
wyrażenie błędnego poglądu, że obwiniony zachowaniem swoim
polegającym na: podjęciu niezasadnych decyzji o zatrzymaniu i
przymusowym doprowadzeniu podejrzanych: J. F., R. W., J. T., P. M.,
wskazaniu w treści decyzji niewłaściwych podstaw prawnych,
wydaniu postanowienia o zastosowaniu środka zapobiegawczego z
faktycznym odstąpieniem od jego uzasadnienia, wydaniu
postanowienia o przedłużeniu śledztwa z naruszeniem regulacji z art.
310 § 2 k.p.k., dopuszczeniu się szeregu błędów natury formalnej
wypaczających treść podjętych wobec podejmowanych decyzji – nie
naruszył przepisów prawa w sposób oczywisty i rażący oraz nie
uchybił godności urzędu prokuratorskiego, podczas gdy prawidłowe
ustalenia dokonane przez Sąd Dyscyplinarny prowadziły do wręcz
przeciwnego wniosku, wyrażonego zresztą w uzasadnieniu orzeczenia
zawierającego ocenę postępowania obwinionego jako „przykład
niewłaściwego wykorzystania instytucji zarzutów karnych i
zatrzymania podejrzanych, stanowiących swoistego rodzaju nadużycie
uprawnień, powodujących uzasadnioną krytykę zarówno w mediach
jak i publicznych wystąpieniach kierowanych do Ministra
Sprawiedliwości, co godziło w prestiż instytucji, ale mogło przede
wszystkim podważać zaufanie do sposobu jej funkcjonowania,
zwłaszcza w aspekcie fachowości i standardów profesjonalizmu”, zaś
sam obwiniony w swoich wyjaśnieniach oświadczył, że poprzez
zatrzymanie zmierzał do uzyskania dowodów na popełnienie przez
podejrzanych przestępstw nie objętych prowadzonym postępowaniem,
czym rażąco naruszył przepisy o stosowaniu środków przymusu w
procesie karnym w szczególności przepis art. 247 § 1 k.p.k.
określający cel zatrzymania, którym jest doprowadzenie osoby
podejrzanej aby z jej udziałem dokonać czynności procesowej,
5
natomiast postępowanie obwinionego uzasadnia postawiony mu zarzut
oczywistego i rażącego naruszenia powołanych w sentencji przepisów
prawa, a jednocześnie uchybienia godności urzędu prokuratorskiego i
wyczerpuje znamiona przewinienia z art. 66 ust. 1 ustawy o
prokuraturze
i wniósł o uchylenie zaskarżonego orzeczenia oraz o przekazanie sprawy do
ponownego rozpoznania Sądowi Dyscyplinarnemu dla Prokuratorów przy
Prokuratorze Generalnym.
To odwołanie rozpoznał w dniu 25 stycznia 2011 r. Odwoławczy Sąd
Dyscyplinarny dla Prokuratorów przy Prokuratorze Generalnym. Orzeczeniem
tego dnia wydanym to zaskarżone nim orzeczenie utrzymał w mocy, kosztami
postępowania obciążając Skarb Państwa.
Kasację od tego orzeczenia sądu odwoławczego wniósł Rzecznik
Dyscyplinarny w Prokuraturze Apelacyjnej. Podniósł w niej następujące
zarzuty:
I. naruszenie przepisów art. 4, 7, 410, 424 § 1 pkt 1 i 2 k.p.k., 433 § 2
k.p.k. i 457 § 3 k.p.k. polegające na zaniechaniu przez sąd II instancji
ustosunkowanie się do konkretnych zarzutów obrazy przepisów
postępowania zawartych w środku odwoławczym i wyciągnięcia
oczywiście błędnych wniosków, że pomimo niespełnienia przez sąd I
instancji wymogów ustawowych w zakresie uzasadnienia
zaskarżonego orzeczenia i użycia w uzasadnieniu niejednoznacznych
określeń „nadużycie uprawnień” i „przekroczenie uprawnień” od
znaczenia których sąd uzależnił stwierdzenie deliktu dyscyplinarnego,
zapadłe orzeczenie nie jest wadliwe w zakresie rozstrzygnięcia
popadając tym stwierdzeniem w wewnętrzną sprzeczność z
wyrażonym następnie poglądem, że orzeczenie którego uzasadnienie
dotknięte jest wadami, nie może być poddane prawidłowej kontroli, co
rodzi w konsekwencji przekonanie, że orzeczenie sądu odwoławczego
wydane zostało z rażącym naruszeniem powołanych wyżej przepisów
6
k.p.k. i wyklucza możliwość kontroli rozumowania tego sądu w
zakresie dokonanej oceny prawnej zachowania obwinionego,
II. rażące naruszenie przepisów prawa, które miało istotny wpływ na treść
orzeczenia, to jest art. 433 § 2, 457 § 3, 424 § 1 pkt 1 i 2 k.p.k.,
polegające na tym, że sąd odwoławczy rozpoznając zarzut obrazy
przepisów prawa materialnego, w postaci art. 66 ust. 1 ustawy o
prokuraturze, nie wskazał w sposób należyty przesłanek swojego
stanowiska podtrzymującego pogląd sądu I instancji, że zachowanie
obwinionego choć nierozważne, lekkomyślne i stanowiące nadużycie
przyznanych mu jako prokuratorowi uprawnień, nie wyczerpały
znamion zarzuconego mu przewinienia dyscyplinarnego, a w
szczególności nie odniósł się do wszystkich elementów zachowania
obwinionego takich jak: ujawniony cel stosowania zatrzymania,
którym było według obwinionego uzyskanie dowodów na popełnienie
przez podejrzanych innych przestępstw nie objętych toczącym się
postępowaniem przygotowawczym, stosowania środków przymusu ze
świadomością braku dowodów wskazujących na duże
prawdopodobieństwo, że podejrzani popełnili zarzucane im
przestępstwa, czy też podejmowanie decyzji procesowych opartych o
błędne podstawy prawne w związku z czym, sąd faktycznie zaniechał
wyrażenia stanowiska czy decyzje obwinionego nie stanowiły
przejawu oczywistej bezprawności i rażącego zawinienia, co
uzasadniałoby zakwalifikowanie ich jako deliktu dyscyplinarnego, a w
konsekwencji doprowadził do nieuzasadnionego utrzymania w mocy
orzeczenia o uniewinnieniu obwinionego od zarzucanego mu
przewinienia
i wniósł o uchylenie zaskarżonego orzeczenia oraz o przekazanie sprawy do
ponownego rozpoznania Sądowi Dyscyplinarnemu dla Prokuratorów przy
Prokuratorze Generalnym.
Sąd Najwyższy zważył co następuje:
7
Kasacja jest zasadna. Zaskarżone nią orzeczenie faktycznie zapadło z
rażącą obrazą tych przepisów ustawy procesowej, które określają kanony
rzetelnej kontroli odwoławczej, to jest art. 433 § 2 k.p.k. w zw. z art. 457 § 3
k.k., wskazanych w podstawie prawnej obydwu sformułowanych w kasacji
zarzutów. Stosownie do ich brzmienia sąd odwoławczy, dokonując kontroli
instancyjnej wyroku sądu I instancji, jest obligowany nie tylko do rozważenia
wszystkich podniesionych w środku odwoławczym zarzutów, ale także do
wnikliwego i kompletnego (z punktu widzenia ujawnionych w sprawie
okoliczności) ustosunkowania się do każdego z nich. Te powinności sądu
odwoławczego, określone tymi przypisami, są wiążące także dla sądów
dyscyplinarnych (art. 89 pkt 1 ustawy o prokuraturze). Ich nierespektowanie i
całkowite, bądź nawet tylko częściowe, ignorowanie poszczególnych zarzutów
apelacji, czy też rozważenie ich w sposób ogólnikowy, bez przytoczenia
konkretnych argumentów uzasadniających wyrażoną przez sąd ocenę, sprawia,
że przeprowadzona w ten sposób kontrola zasadności zaskarżonego odwołaniem
orzeczenia, w związku z treścią skargi odwoławczej, jest tyleż niesumienna i
nierzetelna, co przez to pozorna. Taki stan z pewnością stanowi rażące
uchybienie obu wspomnianym normom i – z racji swojego charakteru – może
mieć wpływ na treść wydanego w ten sposób orzeczenia sądu odwoławczego.
Analiza treści uzasadnień orzeczeń sądów obydwu instancji, dokonana w
kontekście tak zarzutów podniesionych przez Rzecznika Dyscyplinarnego w
odwołaniu od orzeczenia sądu I instancji i ich motywacji, jak też ujawnionego w
toku postępowania materiału dowodowego stanowiącego podstawę przyjętych
ustaleń faktycznych, nie pozostawia wątpliwości co do tego, że sąd odwoławczy
właśnie taką pobieżną, a przez to nierzetelną, kontrolę odwoławczą w sprawie
przeprowadził. W jej toku – czego dowodzą zapisy uzasadnienia jego orzeczenia
– nie odniósł się do wszystkich, zgłoszonych w odwołaniu Rzecznika zarzutów,
bądź też uczynił to w sposób na tyle ogólnikowy, niekompletny i
niejednoznaczny, że nie jest to z pewnością wystarczające do uznania – w
8
postępowaniu kasacyjnym - poprawności takich działań, z punktu widzenia,
wymogów określonych wspomnianymi przepisami.
Przekonanie o tym było następstwem uwzględnienia następujących
okoliczności:
1) W pierwszym zarzucie odwołania Rzecznik sformułował konkretne
spostrzeżenia dowodzące – w jego ocenie – sporządzenia przez Sąd I
instancji uzasadnienia orzeczenia w sposób nie respektujący treści art.
424 § 1 pkt 2 k.p.k. w zw. z art. 89 pkt. 1 ustawy o prokuraturze, a przez
to „faktycznie uniemożliwiający kontrolę prawidłowości podjętej
decyzji”. Rzecznik podniósł, iż uzasadnienie to przede wszystkim nie
wyjaśnia podstawy prawnej rozstrzygnięcia, w tym nie wyjaśnia różnic
pojęciowych użytych tam terminów: „nadużycie uprawnień” i
„przekroczenie uprawnień”, których uwzględnienie doprowadziło sąd do
uznania, że zarzucane obwinionemu zachowania nie stanowią deliktu
dyscyplinarnego w rozumieniu przepisu art. 66 ust. 1 ustawy z dnia 20
czerwca 1985 r. o prokuraturze. Sąd Odwoławczy wprawdzie zgodził się
z tym, że „Sąd Dyscyplinarny nie przedstawił w czytelny sposób granic
pomiędzy zachowaniem prokuratora określonym jako nadużycie
uprawnień nie będącym deliktem dyscyplinarnym, a przekroczeniem
uprawnień, które – jego zadaniem – powoduje odpowiedzialność” (str. 6
uzasadnienia), ale, to dostrzegając, równocześnie faktycznie zaniechał
oceny znaczenia tej okoliczności, w tym także wpływu tego
stwierdzonego uchybienia na możliwość dokonania prawidłowej kontroli
instancyjnej zaskarżonego orzeczenia. Sąd wprawdzie przy tym powołał
orzeczenia Sądu Najwyższego, które dopuszczają taką możliwość – przy
naruszeniu wymogów określonych w art. 424 k.p.k. – ale równocześnie
zaniechał jakiegokolwiek odniesienia tych poglądów do realiów
rozpatrywanej sprawy. Tymczasem brak ten jest tym bardziej istotny w
sytuacji, gdy analiza uzasadnienia orzeczenia sądu I instancji pozwala
wnioskować o tym, że przyjmując ową dwoistość terminologiczną
9
(„przekroczenie uprawnień”, „nadużycie uprawnień”) sąd ten wywiódł z
niej „normatywne” wręcz wnioski, którymi uzasadniał konieczność
uniewinnienia obwinionego. Równocześnie sąd ten nie wyjaśnił ani
rozumienia tych (dla niego kluczowych, rozstrzygających) pojęć i ich
wzajemnej relacji oraz powodów ich pierwszorzędnego znaczenia dla
czynienia rozstrzygnięć odnośnie zarzucanego obwinionemu deliktu
dyscyplinarnego, ani też nie wskazał – racjonalną argumentacją –
dlaczego jednak in concreto przyjął, że obwiniony „nie przekroczył
uprawnień”. Uczynił tak, mimo że równocześnie wyraził przekonanie, że
tylko „przekroczenie uprawnień” przez obwinionego, dawałoby
podstawę do uznania jego odpowiedzialności dyscyplinarnej, bowiem
samo „nadużycie uprawnień” z jego strony wykluczałoby możliwość
czynienia takich konstatacji. Nie ulega zatem wątpliwości, że kontrola
poprawności tego rozumowania warunkowana jest możliwością
odczytania znaczenia tych – używanych przez sąd I instancji – pojęć.
Stąd też sąd odwoławczy winien był jednoznacznie ten przytoczony w
odwołaniu zarzut rozważyć, i ocenę jego zasadności przedstawić, mając
przy tym na względzie podstawę faktyczną orzeczenia sądu I instancji.
Było to tym bardziej niezbędne bowiem nawet przyjmując za zasadny,
wyrażony przez ten sąd, pogląd co do braku w tych – zarzucanych jako
delikt dyscyplinarny – zachowaniach obwinionego znamion „rażącej i
oczywistej obrazy prawa”, to nie sposób nie dostrzec w tych
poszczególnych zdarzeniach w ogóle (co najmniej formalnego)
„naruszenia przez niego prawa” (a zatem i przysługujących mu
uprawnień, bo przecież te nie mogą być sprzeczne z obowiązującym
prawem). Dotyczy to chociażby niewłaściwego wskazywania podstaw
prawnych podejmowanych decyzji procesowych, sporządzenia
uzasadnienia postanowienia o zastosowaniu środka zapobiegawczego
wbrew wymogom art. 251 § 3 k.p.k., czy też wydania postanowienia o
przedłużeniu śledztwa z naruszeniem przepisu art. 310 § 2 k.p.k. W tych
10
warunkach sąd winien był rozważyć (w kontekście ujawnionych w
sprawie okoliczności towarzyszących ich zaistnieniu) czy ich
wielokrotność, charakter uchybień które je kreowały – oceniane łącznie
– rzeczywiście nie naruszały „godności urzędu prokuratorskiego” a tym
samym nie stanowiły deliktu dyscyplinarnego.
2) Dokonując kontroli odwoławczej zaskarżonego orzeczenia – w
odniesieniu do podniesionych przez skarżącego zarzutów – sąd
odwoławczy arbitralnie (bo w istocie bez szerszej motywacji por. str. 7
uzasadnienia) wyraził pogląd, że skoro „przedmiotem rozważań jest
ocena działań prokuratora w trakcie wykonywania powierzonych mu
obowiązków służbowych w toku prowadzonego śledztwa”, to „wchodzi
w grę tylko oczywista i rażąca obraza przepisów prawa, a nie uchybienie
godności urzędu prokuratorskiego”. Znaczenie tego poglądu dla sposobu
dokonania kontroli instancyjnej in concreto, a tym samym
rozstrzygnięcia o zasadności będącego jej przedmiotem orzeczenia, jest
ewidentne. Brak więc rzeczowej jego argumentacji (ta dalsza
przestawiona na str. 7 i 8 niczego w istocie w tym względzie nie
tłumaczy) uniemożliwia ocenę poprawności tego rozumowania sądu i
tym samym dowodzi słuszności skargi kasacyjnej w zakresie rażącego
naruszenia przez sąd odwoławczy przepisów art. 457 § 3 k.p.k.
Niezależnie od tego nie sposób nie zauważyć – zwłaszcza przy tylko
takiej motywacji – że mylne jest samo przekonanie o tym, że prokurator
podczas wykonywania powierzonych mu obowiązków, w toku
prowadzonego śledztwa, nigdy nie może popełnić przewinienia w
postaci uchybienia godności urzędu prokuratorskiego. Sama przecież
wykładnia językowa treści przepisu art. 66 ustawy o prokuraturze takich
ocen nie uprawnia. W następstwie jej przeprowadzenia można wszak
jedynie stwierdzić, że każde naruszenie – w sposób oczywisty i rażący –
obowiązującego prawa stanowi przewinienie służbowe mogące
skutkować odpowiedzialnością dyscyplinarną prokuratora.
11
Równocześnie – równie niewątpliwie jest – że przepis ten przewiduje też
jeszcze inną postać deliktu dyscyplinarnego, którym jest „uchybienie
godności urzędu prokuratorskiego”. Przy tylko takim określeniu znamion
tej postaci deliktu będą nim więc wszelkie zachowania prokuratora – w
służbie i poza służbą – przynoszące ujmę godności prokuratora lub
osłabiające zaufanie do instytucji którą reprezentuje.
Takie – uzasadnione treścią przywołanego przepisu art. 66 ustawy o
prokuraturze – ujęcie wymaganych znamion deliktu dyscyplinarnego
powoduje, że brak jest materialnoprawnych podstaw do podważenia
słuszności przekonania o tym, że także zachowania prokuratora podjęte
– w toku śledztwa – nie będące „oczywistym i rażącym” naruszeniem
prawa, mogą – w określonych sytuacjach faktycznych - „uchybić
godności urzędu prokuratorskiego”, a tym samym stanowić delikt
dyscyplinarny. Z pewnością zaistnieje on wówczas, gdy prokurator – z
pełną świadomością dla uzyskania innych celów, niż te dotyczące
prowadzonego postępowania, określonych ustawą procesową – nadużyje
przysługujących mu praw, podejmując czynności procesowe –
wprawdzie nawet w sposób formalnie dozwolony – ale instrumentalnie
rażąco niesumiennie, ignorując przy tym tak ich aktualną merytoryczną
potrzebę i podstawę dowodową, jak też ich niekorzystne następstwa, nie
tylko dla osób, których one bezpośrednio dotyczą, ale i w sposobie
społecznego postrzegania prokuratury, jako instytucji stojącej na straży
praworządności.
Wielokrotność, czy uporczywość takich zachowań tym bardziej będą
pozwalały kwalifikować je jako naruszające godność urzędu
prokuratorskiego.
Sąd odwoławczy prezentując inne, powyżej przytoczone przekonanie,
jednak nie dostrzegł i nie rozważył tego rodzaju uwarunkowań
dotyczących materialnoprawnych podstaw deliktu dyscyplinarnego.
12
W realiach rozpoznawanej sprawy jest to brak istotny. Tak ze względy
na poczynione w niej ustalenia faktyczne dotyczące rodzaju , charakteru
i motywacji, poszczególnych zachowań obwinionego – kompleksowo
zarzuconych mu jako delikt dyscyplinarny, jak też treść odwołania, która
taką analizę czyniła konieczną.
3) Nie ulega wątpliwości, że rację ma autor kasacji twierdząc, iż sąd
odwoławczy nie rozważył także – w sposób jednoznaczny i
kategoryczny – wszystkich zarzutów zawartych w odwołaniu,
wskazujących na obrazę prawa materialnego. W szczególności przede
wszystkim nie odniósł się do znaczenia (z punktu widzenia bytu
odpowiedzialności dyscyplinarnej obwinionego za zarzucane mu
zachowanie) twierdzeń skarżącego zawartych w podniesionym w
odwołaniu jako drugi zarzucie, o tym że sam obwiniony w swoich
wyjaśnieniach przyznał, że poprzez zatrzymanie zmierzał do uzyskania
dowodów na popełnienie przez podejrzanych przestępstw nie objętych
prowadzonym postępowaniem, a tym samym przyznał w istocie to, że
rażąco naruszył przepisy o stosowaniu środków przymusu w procesie
karnym.
Zaniechanie przez sąd odwoławczy oceny tego zarzutu również stanowi
istotne uchybienie albowiem:
– obwiniony tak rzeczywiście przedstawił w swoich – co istotne,
spontanicznych – wyjaśnieniach złożonych w toku postępowania
wyjaśniającego, cel owej czynności procesowej zatrzymania (k.
543 – 544), mówiąc, że „R. W. był na krawędzi tzw. załamania”,
„realnie bliskie było uzyskanie dowodów na (...) przestępstwa
wówczas nie zarzucane podejrzanemu” i gdyby to „najsłabsze
ogniowo” pękło, dziś Minister wręczałby mu (to jest obwinionemu)
nagrodę” (k. 543 – 544);
– w świetle tych wyjaśnień obwinionego i wspomnianego zarzutu
odwołania oczywista była zatem potrzeba rozważenia przez sąd
13
odwoławczy, czy taki ujawniony przez obwinionego i w pełni
uświadamiany, cel zatrzymania (zamiar uzyskania dowodów
którym nie dysponował w chwili podejmowania tej decyzji) z
jednej strony nie podważa zasadności oceny sądu I instancji o
podjęciu tej czynności zgodnie z prawem, z drugiej zaś – nie
pozwala dostrzec w niej czynu, który – przy takich deklarowanych
intencjach i zamiarach obwinionego – uchybiał godności urzędu
prokuratorskiego. Tak przez sam swój charakter, jak i przez to, że
narażał organy prokuratury na słuszną krytykę podważając jej
prestiż i autorytet.
Wszystkie te okoliczności określające braki przeprowadzonej in concreto
kontroli odwoławczej implikowały konieczność uznania zasadności kasacji.
Przy ponownym rozpoznaniu sprawy sąd odwoławczy dokona rzetelnej i
kompletnej oceny wszystkich podniesionych w odwołaniu zarzutów, mając przy
tym na względzie powyższe uwagi i spostrzeżenia. Uzasadnienie orzeczenia
sporządzi w sposób określony treścią art. 457 § 3 k.p.k., tym samym dopiero
przez to stwarzając możliwość poddania swojego rozstrzygnięcia
(ewentualnej)kontroli kasacyjnej.
Z tych to względów orzeczono jak wyżej.